o WsPÓŁCzesnyCH zagroŻeniaCH DuCHoWyCH
Transkrypt
o WsPÓŁCzesnyCH zagroŻeniaCH DuCHoWyCH
w numerze 4 PIERWSZE PRZYKAZANIE MA CHARAKTER FUNDAMENTALNY 5 O WSPÓŁCZESNYCH ZAGROŻENIACH DUCHOWYCH 8 Niebo, czyściec i piekło w wizjach św. Faustyny Kowalskiej 12 USPOKAJAJąCA MOC KORONKI DO MIŁOSIERDZIA BOŻEGO 13 Czy gra komputerowa to tylko zabawa? 15 WŁADZA ZŁEGO DUCHA NAD ŚWIATEM WEDŁUG PISMA ŚWIĘTEGO 19 ŚWIADECTWO UWOLNIENIA 17 LETNIEJ DZIEWCZYNY, ZNIEWOLONEJ PRZEZ 6 „DUCHÓW ŚWIATA” 21 Orędzie Benedykta XVI na Światowy Dzień Chorego 24 JEZUS UZDRAWIA W WEJHEROWIE 32 Dziękujemy Ci Maryjo! 34 Przygotowanie do życia w rodzinie 36 JAK BABCIA WYMODLIŁA WNUKI... 38 CUDA ZDZIAŁANE PRZEZ CUDOWNY MEDALIK 39 RÓŻANIEC RODZICÓW W INTENCJI DZIECI 40 Oświadczenie Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski w sprawie ks. Piotra Natanka 40 List Apostolski Papieża Jana XXIII Inde a Primis - O kulcie Najdroższej Krwi Jezusa Chrystusa 42 Bitwa się rozpoczęła! 44 TU ZNAJDZIESZ POMOC PORADNIA RODZINNA PUNKT PORADNICTWA DUCHOWEGO PRZYSTAŃ RODZICE PO STRACIE DZIECKA POGOTOWIE MODLITEWNE EGZORCYŚCI MSZE ŚWIĘTE Z MODLITWĄ O UZDROWIENIE I UWOLNIENIE MSZE ŚW. Z MODLITWĄ O DOBREGO MĘŻA I DOBRĄ ŻONĘ na okładce: Cudowny obraz matki bożej wejherowskiej Redaktor naczelna: Monika Walczak [email protected] Asystent kościelny: ks. mgr lic. Grzegorz Daroszewski [email protected] Współpracownicy tego numeru: ks. prof. nadzw. dr hab. Aleksander Posacki SJ ks. dr hab. Andrzej Kowalczyk ks. Krzysztof Poświata CSMA o. Tyberiusz Nitkiewicz OFM o. James Manjackal MSFS dr Aleksandra Pawlik Beata Walczak Opracowanie graficzne: Krzysztof Godlewski Korekta: Beata Piaseczna Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych, zastrzega sobie prawo ich skracania i zmiany tytułów oraz redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku Adres redakcji: ul. Cystersów 11, 80-330 Gdańsk; Kontakt: 501 337 277; [email protected] Nr konta: 12 1940 1076 4721 4806 0000 0000 Biuletyn jest dostępny w formacie PDF na stronie parafii Chrystusa Odkupiciela: www.odkupiciel.net.pl (Dział informacji > Z życia parafii > Biuletyn) Wydawca: Gdańskie Centrum Informacji o Sektach i Nowych Ruchach Religijnych Druk: Wydawnictwo Sióstr Loretanek, ul. Żeligowskiego 16/20; 04-476 Warszawa Nakład: 4 000 egz. ISSN 1505-0963 K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h Drodzy Czytelnicy! Święty Czas Wielkiego Postu, w którym się znajdujemy, może stać się przełomowym w historii naszego życia. Teraz, kiedy rozpamiętujemy największe Tajemnice naszej wiary, Tajemnicę Odkupienia i Miłosierdzia Bożego, jesteśmy szczególnie wezwani, aby odnawiać się duchowo i umacniać w wierze. W tym niezwykłym czasie, jesteśmy zaproszeni, aby po raz kolejny, a może pierwszy, dokonać osobiście, zdecydowanego wyboru Chrystusa jako jedynego Pana naszego życia! Taki wybór ma dla człowieka fundamentalne znaczenie. Jako chrześcijanie mamy być ludźmi określonymi, przejrzystymi, czyli świadomymi wartości, za którymi się w życiu opowiedzieliśmy i stale powinniśmy o nich pamiętać. Wówczas łatwiej podejmować słuszne decyzje i dokonywać właściwych wyborów, których wiele w życiu. Jesteśmy katolikami i powinniśmy być dumni z wyznawanej wiary, nie wstydzić się jej, a wręcz przeciwnie z odwagą się do niej przyznawać, pamiętając o słowach Pana Jezusa, że kto się przyzna do Niego, przed ludźmi, do tego przyzna się Jezus wobec Boga Ojca. Szczególnie polecamy artykuł Ks. Aleksandra Posackiego SJ, który na naszych łamach przedstawia pogłębioną interpretację pierwszego przykazania Dekalogu. Przestrzeganie go, ma dla katolika fundamentalne znaczenie. Ponieważ nie przez wszystkich jest ono prawidłowo rozumiane, dlatego wiele osób wpada w niebezpieczną duchową pułapkę, jaką jest okultyzm, którego praktykowanie grozi zniewoleniem demonicznym i śmiercią wieczną. O tym, że warto żyć według Dekalogu, przekonamy się czytając objawienia św. s. Faustyny Kowalskiej, której Pan Jezus nakazał opisać niebo, czyściec i piekło. Objawione jej przez Chrystusa wizje życia po śmierci, mają stanowić ostrzeżenie dla ludzi i przypomnieć, że z łaską Bożą należy współpracować. Trzeba pragnąć Bożego Miłosierdzia, aby je otrzymać, a to oznacza pragnienie nawrócenia ze strony człowieka i wyprostowania ścieżek swojego życia. Wspomniane objawienia pokazują, że Bóg nie jest pobłażliwy wobec zła, a Miłosierdzie Boże nie jest naiwnością ze strony Boga. Niezwykły kapłan charyzmatyk, o. James Manjackal MSFS, w wywiadzie dla naszego Biuletynu w sposób bardzo konkretny ostrzega przed współczesnymi zagrożeniami duchowymi. Biuletyn 9 (26) 2012 Podczas wspaniałych rekolekcji, powiedział słowa, którymi chciałabym się z Państwem podzielić. Otóż przypomniał on, że celem i sensem życia katolika jest świętość – najpierw moja własna świętość, a później troska o świętość innych. Powiedział też, że dokonując w życiu wyborów powinniśmy podejmować decyzje odpowiadając sobie na pytanie: CO JEST DLA MNIE LEPSZE Z PUNKTU WIDZENIA MOJEJ ŚWIĘTOŚCI? Dotyczy to każdego obszaru naszego życia, np.: gdy wybieramy drogę naszego powołania, pracę, lub stając przed wyborami w różnych życiowych sytuacjach, to właśnie powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest dla mnie lepsze z punktu widzenia mojej świętości. Zachęcam do lektury! Monika Walczak Redaktor naczelna Zachęcamy do prenumeraty! Są dwie możliwości zaprenumerowania BIULETYNU: - w formacie PDF, za darmo, wtedy wysyłamy na adres [email protected] swoje nazwisko i imię oraz maila, - w formie drukowanej, która będzie dostępna za dobrowolną ofiarę, opłata przelewem na konto: 12 1940 1076 4721 4806 0000 0000 z dopiskiem BIULETYN i podaniem ilości zamawianych egzemplarzy oraz adresem zwrotnym. Zamówienia prosimy kierować na adres redakcji: BIULETYN – kwartalnik o zagrożeniach duchowych, ul. Cystersów 11, 80-330 Gdańsk. KATECHEZY O ZAGROŻENIACH DUCHOWYCH każda trzecia niedziela miesiąca po wieczornej Mszy Świętej o godzinie 18.00 w kościele pw. Chrystusa Odkupiciela, ul. Gdyńska 8, Gdańsk- Żabianka. Po katechezach istnieje możliwość nabycia literatury na temat zagrożeń duchowych, oraz kolejnych numerów BIULETYNU - kwartalnika poświęconego współczesnym zagrożeniomduchowym. Tematy najbliższych katechez: NIEDZIELA 15 KWIETNIA 2012r. PROJEKCJA FILMU - “POZWAĆ DIABŁA” PO FILMIE DYSKUSJA NIEDZIELA 20 MAJA 2012r. ŚWIADECTWO KRZYSZTOFA ZIELSKIEGO BYŁEGO BIOENERGOTERAPEUTY NIEDZIELA 17 CZERWCA 2012r. MAGIA I EZOTERYZM W BAJKACH, GRACH KOMPUTEROWYCH I CZASOPISMACH DLA DZIECI 3 Postępuj zgodnie z Dekalogiem …albowiem miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie… J 5,3 PIERWSZE PRZYKAZANIE MA CHARAKTER FUNDAMENTALNY Jest pierwsze i najważniejsze. Razem z przykazaniem miłości bliźniego tworzą dwa największe przykazania. W formie pozytywnej przykazanie owo dotyczy miłości Boga, dotyczy ludzkiego serca. Człowiek wykracza tu poza siebie, ku miłości nadprzyrodzonej Boga, ku Jego transcendencji i tajemnicy. Miłość do Boga wyraża się w modlitwie. Chodzi tu właściwie o wiarę, nadzieję, miłość – cnoty teologalne, które są najważniejsze. Lekceważenie ich to naruszenie tego przykazania. W formie negatywnej pojawia się zakaz kultu innych bogów, a właściwe bożków. Dlatego przekroczenie tego przykazania, które jest pierwsze nie tylko w porządku numerycznym, ale hierarchicznym jest największym grzechem. Jest to grzech bałwochwalstwa, czyli idolatrii. Jest to zło popełnione względem Boga, który jest „zazdrosny”, jest to zło religijne, swoista „patologia sacrum”. Zło religijne nie jest tym samym, co zło etyczne. Jest to też par excelence grzech duchowy (św. Tomasz), podobnie jak pycha czy grzech przeciwko Duchowi św., które są pokrewne i równie poważne. Grzech bałwochwalstwa jest bliski temu, co św. Ignacy Loyola nazywał brakiem fundamentu. Fundamentem jest miłość do Boga i służba Jego Majestatowi. Dlatego praktykowanie idolatrii niszczy życie duchowe w radykalny, choć często ukryty sposób. 4 Ks. prof. nadzw. dr hab. Aleksander Posacki SJ Subtelnie podkopuje byt ludzki, osłabia jego siłę ducha i ciała: jest budowaniem domu na piasku. Jest fałszywą orientacją ducha, która zbliża się do scholastycznej koncepcji zabobonu (łac. superstitio), który oznacza błędną opcję religijną czy fałszywą duchowość, jak np. magię, wróżbiarstwo, spirytyzm i medycynę okultystyczną (wszystkie te formy nazywamy właśnie okultyzmem, który posiada różne rodzaje manifestacji, dawnych i nowych). Okultyzm to duchowość realna, grzeszna i niebezpieczna (otwartość na doświadczenia demoniczne), Biblia zakazuje nam nawet dotkania tych spraw. Nie pozwala nawet na zabawę, tym bardziej zakazuje wszelkich praktyk. Okultyzm pomija rozum(ważny dla naszej wiary), ale nie jest irracjonalny, ale swoiście racjonalny, a nawet nadracjonalny. W tym sensie należy odróżnić scholastyczną koncepcję zabobonu od oświeceniowej koncepcji przesądu, który oznacza iluzję, błąd poznawczy czy coś nieistniejącego, pozbawionego realnej egzystencji. Okultyzm pomija rozum, ale nie jest do końca irracjonalny, posiada bowiem własne zasady, swoistą „wiedzę tajemną”, kierując się ku temu, co ponadrozumowe, ale poza Bogiem i wbrew Bogu. Jest wyrazem grzechu bezbożności, który należy do kategorii grzechu idolatrii. Podobnie jest z przynależnością do rozmaitych sekt, należy być bowiem wiernym K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h inicjacji chrzcielnej i innym sakramentom. Nie mamy prawa przyjmować innych inicjacji. Grzech bałwochwalstwa nie dotyczy jednak tylko fałszywych kultów religijnych, ale dotyczy ludzkich postaw: chciwości, kultu pieniądza, złych nałogów i innych przywiązań (seks, hazard, gry komputerowe) Ks.prof. nadzw. dr hab. Aleksander Posacki SJ O WSPÓŁCZESNYCH ZAGROŻENIACH DUCHOWYCH z O. James’em Manjackal’em Misjonarzem Zgromadzenia Świętego Franciszka Salezego (MSFS), kapłanem pochodzącym z regionu Kerala w Południowych Indiach, głoszącym rekolekcje odnowy charyzmatycznej na całym świecie, rozmawia Monika Walczak. Tłumaczyła Agnieszka Morris. Współczesny człowiek jest oszołomiony stając w obliczu paradoksów i sprzeczności ludzkiego życia. Z jednej strony jest świadom tego, że mniejsza część ludzkości wierzy w Boga i wzrasta w Bożej miłości, zachowując Przykazania Boże; jednak z drugiej strony widzi, iż znaczna większość ludzi nie wierzy w Boga i żyje według swego upodobania. Człowiek zawsze ulega skłonności przyłączania się do większości! Współczesny człowiek widzi chaos szerzący się na świecie. Jest zdezorientowany. Trzy “izmy” przewracają świat do góry nogami: sekularyzm, który neguje wszelką religijność czy boskość; relatywizm, który zaprzecza wszelkim zasadom moralnym, jak też humanitarnym; oraz materializm, który sprzeciwia się wszelkim formom duchowości. Dla współczesnego człowieka świat jawi się jako statek bez kapitana. Oczywiście ma on kapitana: jest Nim Bóg! Jednakże żeglarze płynący tym statkiem nie chcą kapitana, jako że każdy z nich próbuje sterować statkiem w swój własny, egoistyczny sposób. Jeżeli człowiek nie uzna Boga za autora i Pana życia, nigdy nie wyzwoli się ze swoich obecnych problemów. Co Ojciec powiedziałby człowiekowi, który czuje się przytłoczony ciężarem swych grzechów? O. James Manjackal MSFS z autorką wywiadu. Koszalin, 05.11.2011r. Jakie zagrożenia duchowe są według Ojca najniebezpieczniejsze dla współczesnego człowieka? Biuletyn 9 (26) 2012 Tym, którzy są przytłoczeni ciężarem swych grzechów powiedziałbym za św. Pawłem: „Nauka to zasługująca na wiarę i godna całkowitego uznania, że Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników” (1 Tm 1, 15). Przypowieść o synu marnotrawnym w rozdziale 15 Ewangelii wg św. Łukasza bardzo wyraźnie ukazuje wielką miłość i współczucie Boga jako Ojca ku tym, którzy odeszli od Niego z powodu grzechu. Syn, po przejęciu swego dziedzictwa, udał się do dalekiego kraju, gdzie roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie (15, 13) oraz w sposób rozwiązły - z nierządnicami (15, 30). Takim jest los wierzącego chrześcijanina, który odchodzi od wiary w Chrystusa 5 i od Kościoła. Przez wiarę w Chrystusa i chrzest w Kościele chrześcijanin staje się dzieckiem Bożym, bratem Chrystusa oraz Jego współdziedzicem, w wyniku czego ma współudział we wszelkich błogosławieństwach, którymi Bóg obdarzył samego Chrystusa. Jest on bowiem (chrześcijanin) wybranym i powołanym ze świata, jest świętym, królewskim kapłanem - Bogu na własność przeznaczonym, aby być świadkiem Chrystusa (1 P 2, 9). Patrząc na tych, którzy w Niego uwierzyli i poszli za Nim, Jezus wyrzekł te słowa do Swego Ojca w niebie: „Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś” (J 17, 24”). Gdy chrześcijanin odchodzi od wiary w Chrystusa i od Kościoła, traci wszelkie przywileje i prawa. Według Biblii apostazja jest równa cudzołóstwu, podobnie jak było w przypadku syna, który się zatracił w rozwiązłym stylu życia. Pomimo tego, miłujący Pan gotów jest przyjąć go z miłością, gdy powróci ze skruszonym sercem. On - Dobry Pasterz, który zawsze poszukuje zagubionej owcy, jest gotów przebaczyć mu i zapomnieć o jego przeszłości oraz przywrócić mu wszystkie błogosławieństwa, które utracił. Ponownie odzieje go w najwspanialszą szatę, włoży mu złoty pierścień na palec i sandały na stopy (15,21-31). Jezus powiedział: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9, 13). Rzekł również: „Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego” (Mt 21, 31). Jestem pewien, iż Jezus wyrzekł te słowa do wszystkich, którzy nawracają się i powracają do Pana. Jeśli ktokolwiek dopuści się zabójstwa, apostazji, kradzieży, aktów homoseksualnych, czy też innych tym podobnych grzechów, powinien mieć nadzieję w Chrystusie, który żyje na świecie, aby dać każdemu nowe życie. Jest On nadzieją dla każdego grzesznika, ponieważ tylko On bierze na Siebie grzechy i daje zbawienie. W swoim nauczaniu Ojciec ukazuje ogrom zła, jakim jest aborcja. Wiele kobiet pod ciężarem tego grzechu wpada w depresję, alkoholizm, inne nałogi, ma myśli samobójcze. Co Ojciec powiedziałby, poradził takim kobietom? 6 K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h Oczywiście aborcja jest zabójstwem. Życie ludzkie zaczyna się w momencie poczęcia w łonie matki. Pozbawienie kogokolwiek życia przed narodzeniem lub po narodzeniu jest tym samym. Bóg jest autorem życia, On daje życie i On je zabiera. Człowiek nie ma prawa do ingerowania w sprawy życia. Osoby, które dokonały aborcji z pewnością mają poczucie winy i wyrzuty sumienia, w konsekwencji czego mogą popaść w depresję, i mieć skłonności samobójcze. W celu zakamuflowania swego stanu mogą zacząć pić alkohol, brać narkotyki i tym podobne używki oraz uzależnić się od nich. Takie osoby powinny żałować za swoje grzechy, odbyć dobrą spowiedź i pojednać się z Bogiem. Oczywiście kobieta czy mężczyzna, którzy popełnili grzech aborcji muszą pojednać się z tym dzieckiem, prosząc je o przebaczenie za pozbawienie go życia i uwierzyć, że można ochrzcić to dziecko w duchu i w prawdzie, aby otrzymało ono życie wieczne. Aby usunąć karę doczesną za grzech należałoby zadośćuczynić w odpowiedni sposób. Jeżeli ktoś odebrał komuś życie, osoba ta może zaadoptować dziecko lub wspomagać ubogich. A co z innymi osobami, które miały współudział w aborcji? Osoby, które zachęcają kobiety do dokonania aborcji, czy też radzą im jej dokonanie, jak również lekarze jej dokonujący i pielęgniarki, które asystują przy aborcji, mają współudział w tym samym grzechu. Takie jest nauczanie Kościoła. Dlaczego katolik nie może nawet dla zabawy zajmować się okultyzmem – np. praktykować Halloween, chodzić do wróżki, bioenergoterapeuty, nosić talizmanów, np. pierścienia atlantów? Wszelkie energie i moce, których źródłem jest świat tajemny (łac. „occultus” – przyp. tłum.) należą do szatana. Z tej przyczyny katolik nie powinien mieć żadnych związków z jakąkolwiek formą okultyzmu. Szatan jest jak lew ryczący, który krąży, aby pożreć wierzących i by odwieść ich od wiary i zbawienia (1 P 5, 8). Ludzie mogą uciekać się do praktyk okultystycznych dla zabawy lub z ciekawości, lecz dla szatana nie są one zabawą! Są dla niego okazją, by odciągnąć człowieka od Chrystusa. To smutne, że obecnie wielu młodych ludzi, nawet dzieci szkolnych, jest związanych lub zniewolonych przez szatana, ponieważ uciekają się do takich praktyk okultystycznych jak: joga, reiki, medytacja transcendentalna, czy też posługiwanie się wahadełkiem, noszenie kamieni przynoszących szczęście, pierścieni atlantów, talizmanów i tym podobnych. Wielu katolików nie jest świadomych niebezpieczeństw, jakie niosą ze sobą przekłuwanie ciała i tatuaże. Mogą one być przeszkodą w otrzymaniu błogosławieństwa Bożego; znam wiele świadectw ludzi, którzy po usunięciu ich otrzymali łaskę poczęcia dziecka w życiu małżeńskim, znaleźli pracę, dobrego męża/dobrą żonę oraz otrzymali uzdrowienie fizyczne i duchowe. Spotkałem osoby z tatuażami lub przekłutymi częściami ciała, które nie mogły się modlić, ani też przyjąć charyzmatów Ducha Świętego. Słyszałem o wielu dzieciach przestających wierzyć w Chrystusa, modlić się i przystępować do sakramentów - po wejściu w praktyki okultystyczne. Wszystko, co wiąże się z okultyzmem może wydawać się dobre, przyjemne i miłe dla serca i oczu (Rdz 3, 6), podobnie jak to było w przypadku kuszenia pierwszych rodziców do spożycia zakazanego owocu. Szatan, który jest kłamcą i ojcem kłamstwa, może nawet zdawać się być aniołem światła, obiecując uzdrowienie, dobre zdrowie, bogactwo i powodzenie. W dzisiejszych czasach wielu ulega zwodzeniu szatana - bezpośrednio przez satanizm Biuletyn 9 (26) 2012 lub masonerię, czy też pośrednio poprzez uleganie zwodniczym praktykom ruchu New Age, okultyzmu, magii , spirytyzmu i tym podobnych. Dokument Watykanu na temat ruchu New Age p.t. „Jezus Chrystus Dawcą Wody Żywej” wyraźnie przestrzega przed niebezpieczeństwami, jakie praktyki te niosą ze sobą. Warto ten dokument przeczytać. Kim dla katolika powinien być Jezus? Nie wystarczy jedynie ustami wyznać, że Jezus jest Zbawicielem i Panem, lecz należy poddać się Duchowi Chrystusa, aby kierowały człowiekiem pragnienia Ducha, nie pragnienia ciała. To dzięki mocy Ducha Chrystusa mieszkającego w człowieku, należy on do Chrystusa. Kiedy człowiek jest prowadzony przez łaskę, to jest przez Ducha Świętego, należy do Pana Jezusa Chrystusa. Jest to możliwe głównie przez modlitwę i przystępowanie do sakramentów. Jaki jest sens i cel życia człowieka? Człowiek został stworzony po to, by mógł poznać Boga, miłować Boga i służyć Bogu oraz być z Nim w tym życiu oraz w życiu przyszłym. Takie jest nauczanie Katechizmu Kościoła Katolickiego. Dla nas Jezus Chrystus jest Żyjącym Bogiem, Jednorodzonym Synem Boga Ojca; jest On jedyną drogą do Boga Ojca i do Królestwa Bożego ( J 14, 6). Proszę o błogosławieństwo dla czytelników Biuletynu i dla naszego pisma. Obiecuję moją miłość, modlitwę i błogosławieństwo wszystkim pracującym na rzecz publikacji ‘BIULETYN – kwartalnik o zagrożeniach duchowych’, jak również wszystkim jego czytelnikom oraz tym, którzy tę publikację wspierają. Niech ten ‘BIULETYN o zagrożeniach duchowych’ będzie narzędziem przekazującym Przesłanie Chrystusa zarówno wierzącym, jak i niewierzącym. Niech Bóg błogosławi Wam obficie 7 SKARBIEC BOŻEGO MIŁOSIERDZIA Życie duchowne należy prowadzić na serio i szczerze. św. s. Faustyna Kowalska [Dz. 388] Niebo, czyściec i piekło w wizjach św. Faustyny Kowalskiej Przeżywamy czas Wielkiego Postu, w którym Kościół wzywa wiernych do rewizji swojego dotychczasowego życia, dokonania właściwych przewartościowań, przemiany na lepsze. Pokazuje, że dzięki Bogu, który okazuje ludziom Miłosierdzie, nic w życiu nie jest stracone, a wręcz przeciwnie, jeśli było źle, to ten Święty Czas jest nam dany, aby ze złem skończyć i zacząć wszystko od nowa. Tajemnica Odkupienia, do świętowania której przygotowuje się Kościół w czasie Wielkiego Postu, skłania do szczególnego zastanowienia się nad celem i sensem ludzkiego życia, które wykracza poza doczesność. Tajemnica nieprawości – czyli zła, grzechu, sprzeniewierzenia się Bogu i tajemnica Miłosierdzia Bożego to nie tylko tematy rozważań teologicznych, ale rzeczywistość, w której żyjemy, w której uczestniczymy, niezależnie, czy jesteśmy tego świadomi, czy nie. Tajemnica Odkupienia to tajemnica walki o duszę człowieka – o jego życie wieczne, które następuje po zakończeniu życia ziemskiego. Św. s. Faustyna Kowalska Katolickiego, a także w biografiach świętych, którzy doznając mistycznych przeżyć doświadczali istnienia życia nadprzyrodzonego. Najbardziej znane są pełne tajemnicy słowa św. Pawła, w których Apostoł mówi o rzeczywistości Nieba: „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2, 9). Śmierć nie jest końcem życia człowieka. Istnieje życie po śmierci, a ludzie od zawsze zadawali sobie pytanie jak ono wygląda? Odpowiedź na to pytanie można znaleźć w Piśmie Świętym, Katechizmie Kościoła Do grona świętych, którym Pan Bóg uchylił rąbka tej tajemnicy należy m.in.: św. Teresa z Avila, św. Ojciec Pio, czy św. Siostra M. Faustyna Kowalska, jedna z największych świętych i mistyczek Kościoła Katolickiego. Pan Bóg dał jej w niezwykły sposób poznać tajemnicę, dotyczącą życia po śmierci, którą miała ujawnić całej ludzkości. Św. s. Faustyna została wybrana przez Chrystusa na sekretarkę Bożego Miłosierdzia. Na Jego polecenie prowadziła Dzienniczek, spisując w nim swoje mistyczne przeżycia i słowa Zbawiciela, w których On sam objawił ludziom swoje Miłosierdzie i zachęcał do ufności. 8 K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h [Dz. 1275] „Sekretarko moja, napisz – mówił do niej Jezus – że jestem hojniejszy dla grzeszników niżeli dla sprawiedliwych. [Dz. 1273] Jestem miłością i miłosierdziem samym, nie masz nędzy, która by mogła się mierzyć z miłosierdziem moim, ani go wyczerpie nędza, gdyż z chwilą udzielania się – miłosierdzie moje się powiększa. Dusza, która zaufa mojemu miłosierdziu, jest najszczęśliwsza, bo ja sam mam o nią staranie.” W Dzienniczku znajduje się wiele opisów nadprzyrodzonej rzeczywistości duchowej, które to opisy, z woli samego Chrystusa, mają służyć zbudowaniu Kościoła, umocnieniu w wierze, nadziei i miłości oraz zachęcić do nawrócenia. 5 X 2011 roku minęła 73 rocznica śmierci św. siostry Faustyny, która zmarła mając zaledwie 33 lata (zm. 05 X 1938r.). Dzienniczek ukazuje drogę świętości, jaką prowadził Ją Pan Bóg. Siostra Faustyna była obdarowana wieloma nadzwyczajnymi, mistycznymi łaskami, których nie doświadczają przeciętni ludzie. Miała objawienia, wizje, otrzymała szczególną łaskę poznania tajemnicy Miłosierdzia Bożego, obcowała z duszami konających i zmarłych, którym wymadlała łaskę nawrócenia, dobrej śmierci i nieba, miała ukryte stygmaty i uczestniczyła w cierpieniach Chrystusa, otrzymała dar proroctwa i czytania w duszach ludzkich. Miała też dar poznania, że zostanie świętą i że jej misja wypraszania Miłosierdzia dla świata, rozpocznie się tak naprawdę dopiero z chwilą jej śmierci. To nie wszystkie łaski, jakie otrzymała. Jednak jak sama wyjaśnia w Dzienniczku: „Ani łaski, ani objawienia, ani zachwyty, ani żadne dary udzielane jej duszy nie uczyniły ją doskonałą, lecz wewnętrzne zjednoczenie jej duszy z Bogiem”. Jej świętość i doskonałość polegały na ścisłym zjednoczeniu jej woli z wolą Bożą. Ta świętość przejawiała się w pełnieniu woli Boga, ufności w Jego miłość, dobroć i miłosierdzie oraz na odpowiedzi miłością na Miłość Bożą. Siostra Faustyna nie bała się śmierci. Wręcz jej oczekiwała jako upragnionego momentu Biuletyn 9 (26) 2012 zjednoczenia z Bogiem. Wśród jej zapisków w Dzienniczku znajdują się i te, w których opisuje, jak przygotowywała się do własnej śmierci. Przygotowania te polegały na ciągłej pracy nad sobą, na ćwiczeniu się w pokorze, na dążeniu do doskonałości w wykonywaniu swoich obowiązków, umartwieniach, postach, modlitwie i spełnianiu uczynków miłosierdzia. W zapiskach podkreślała, że Bóg nie nagradza za pomyślność czynu, ale za szczerą wolę i podjęty trud; dla Pana Boga liczy się czystość intencji, a nie efekt działania człowieka, który jest słaby i niedoskonały. Była świadoma, że życie na ziemi, jest czasem zdobywania zasług na życie wieczne; dlatego starała się być wierna swojemu powołaniu. Pan Bóg udzielił jej szczególnej łaski widzenia nieba, czyśćca i piekła, które opisała w Dzienniczku. NIEBO [Dz. 777] „27 XI 1936. Dziś w duchu byłam w niebie i oglądałam te niepojęte piękności i szczęście, jakie nas czeka po śmierci. Widziałam, jak wszystkie stworzenia oddają cześć i chwałę nieustannie Bogu; widziałam, jak wielkie jest szczęście w Bogu, które się rozlewa na wszystkie stworzenia, uszczęśliwiając je, i wraca do Źródła wszelka chwała i cześć z uszczęśliwienia, i wchodzą w głębie Boże, kontemplują życie wewnętrzne Boga – Ojca, Syna i Ducha Świętego, którego nigdy ani pojmą, ani zgłębią. To źródło szczęścia jest niezmienne w istocie swojej, lecz zawsze nowe, tryskające uszczęśliwieniem wszelkiego stworzenia. (…) I dał mi Bóg poznać jedną jedyną rzecz, która ma w oczach Jego nieskończoną wartość, a tą jest miłość Boża, miłość, miłość i jeszcze raz miłość – i z jednym aktem czystej miłości Bożej nie może iść nic w porównanie. O, jakimi niepojętymi względami Bóg darzy duszę, która Go szczerze miłuje. O, szczęśliwa dusza, która się cieszy już tu na ziemi Jego szczególnymi względami, a nimi są dusze małe i pokorne. [Dz. 779] Ten wielki majestat Boży, który 9 głębiej poznałam, który wielbią duchy niebieskie według stopnia łaski i hierarchii, na które się dzielą; widząc tę potęgę i wielkość Boga, dusza moja nie została przerażona grozą ani lękiem, nie, nie – wcale nie. Dusza moja została napełniona pokojem i miłością, im więcej poznaję Boga, tym więcej się cieszę, że takim On jest. (…)” PIEKŁO [Dz. 741] „Dziś byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez anioła. Jest to miejsce wielkiej kaźni, jakiż jest obszar jego strasznie wielki. Rodzaje mąk, które widziałam: pierwszą męką, która stanowi piekło, jest utrata Boga; drugie – ustawiczny wyrzut sumienia; trzecie – nigdy się już ten los nie zmieni; czwarta męka – jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, jest to straszna męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem Bożym; piąta męka – jest ustawiczna ciemność, straszny zapach duszący, a chociaż jest ciemność, widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje; szósta męka – jest ustawiczne towarzystwo szatana; siódma męka – jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa. Są to męki, które wszyscy potępieni cierpią razem, ale to jest nie koniec mąk. Są męki dla dusz poszczególne, które są mękami zmysłów: każda dusza czym grzeszyła, tym jest dręczona w straszny i nie do opisania sposób. Są straszne lochy, otchłanie kaźni, gdzie jedna męka odróżnia się od drugiej; umarłabym na ten widok tych strasznych mąk, gdyby mnie nie utrzymywała wszechmoc Boża. Niech grzesznik wie: jakim zmysłem grzeszy, takim dręczony będzie przez wieczność całą. Piszę o tym z rozkazu Bożego, aby żadna dusza nie wymawiała się, że nie ma piekła, albo tym, że nikt tam nie był i nie wie, jako tam jest. Ja, siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że piekło jest. O tym teraz mówić nie mogę, mam rozkaz 10 od Boga, abym to zostawiła na piśmie. Szatani mieli do mnie wielką nienawiść, ale z rozkazu Bożego musieli mi być posłuszni. To, com napisała, jest słabym cieniem rzeczy, które widziałam. Jedno zauważyłam: że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło. Kiedy przyszłam do siebie, nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie tam cierpią dusze, toteż jeszcze się goręcej modlę o nawrócenie grzeszników, ustawicznie wzywam miłosierdzia Bożego dla nich. O mój Jezu, wolę do końca świata konać w największych katuszach, aniżeli bym miała Cię obrazić najmniejszym grzechem. [Dz. 780] O mój Boże, jak mi żal ludzi, którzy nie wierzą w życie wieczne, jak się modlę za nich, aby i ich promień miłosierdzia ogarnął i przytulił ich Bóg do łona ojcowskiego.” CZYŚCIEC [Dz. 20] „…zapytałam się Pana Jezusa: Za kogo jeszcze mam się modlić? Odpowiedział mi Jezus, że (…) da mi poznać, za kogo mam się modlić. Ujrzałam Anioła Stróża, który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą. Płomienie, które paliły je, nie dotykały się mnie. Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam się tych dusz, jakie ich jest największe cierpienie? I odpowiedziały mi jednozgodnie, że największe dla nich cierpienie to jest tęsknota za Bogiem. Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję ”Gwiazdą Morza”. Ona im przynosi ochłodę. Chciałam więcej z nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do wyjścia. Wyszliśmy za drzwi tego więzienia cierpiącego. Usłyszałam głos wewnętrzny, który powiedział: Miłosierdzie moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe. Od tej chwili ściślej obcuję z duszami cierpiącymi.” K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h Jak podaje Katechizm Kościoła Katolickiego [KKK 954] Kościół, czyli wspólnotę ludzi wierzących w Chrystusa, tworzą trzy stany: Kościół pielgrzymujący na ziemi, Kościół cierpiący czyli dusze zmarłych, które poddane są oczyszczeniu w czyśćcu, oraz Kościół tryumfujący w Niebie czyli dusze świętych. Od zawsze Kościół zachęcał i praktykował modlitwę za dusze cierpiące w czyśćcu, przypominając, że modlitwa za zmarłych nie tylko może im pomóc, ale także dzięki niej skutecznym staje się ich wstawiennictwo za nami. ZAUFAJ BOŻEMU MIŁOSIERDZIU! Pan Jezus osobiście wzywa nas do ufności w Jego przebaczającą miłość i dobroć. Jak pisała św. Faustyna, Pan Bóg obiecał wielką łaskę wszystkim, którzy głosić będą Jego wielkie miłosierdzie: [Dz. 378] „Ja sam bronić ich będę w godzinę śmierci, jako swej chwały, i chociażby grzechy dusz czarne były jak noc, kiedy grzesznik zwraca się do miłosierdzia mojego, oddaje mi największą chwałę i jest zaszczytem męki mojej. Kiedy dusza wysławia moją dobroć, wtenczas szatan drży przed nią i ucieka na samo dno piekła. [Dz. 379] Duszom, które uciekać się będą do mojego miłosierdzia, i duszom, które wysławiać i głosić będą innym o moim wielkim miłosierdziu, w godzinę śmierci postąpię z nimi według nieskończonego miłosierdzia mojego. [Dz. 1075] W tej ostatniej godzinie nic dusza nie ma na swoją obronę, prócz miłosierdzia mojego; szczęśliwa dusza, która przez życie zanurzała się w zdroju miłosierdzia, bo nie dosięgnie jej sprawiedliwość. [Dz. 379] Boleje serce moje – mówił Jezus – nad tym, że nawet dusze wybrane nie rozumieją, jak wielkim jest moje miłosierdzie; obcowanie ich jest w pewien sposób niedowierzaniem. O, jak to bardzo rani serce moje. Wspomnijcie na męką moją i jeżeli nie wierzycie słowom moim, wierzcie przynajmniej ranom moim. [Dz.1076] Jak boleśnie rani mnie niedowierzanie mojej dobroci. Najboleśniej ranią mnie grzechy nieufności.” Biuletyn 9 (26) 2012 Św. Faustyna ostrzegała, że odkładanie nawrócenia i spowiedzi św. do śmierci jest pokusą szatana; człowiek nie wie, kiedy taki moment nadejdzie i jakie będą jego okoliczności. Przestrzegała, aby tego nie robić. Chrystus osobiście zachęcał, aby ludzie z ufnością przystępowali do trybunału miłosierdzia, czyli właśnie do spowiedzi św. Miłosierdzie Boże jest lekarstwem dla duszy człowieka, które ma moc ją odnowić i umocnić. Szczęściem człowieka jest czyste sumienie, a tylko Bóg ma moc odpuszczenia grzechów i jeśli powierzy się je Bogu, to choćby były one jak szkarłat ponad śnieg wybieleją. Wizje nieba, czyśćca i piekła, które miała s. Faustyna Kowalska potwierdzają, że życie po śmierci istnieje, co zachęca, aby na poważnie zatroszczyć się o wieczne szczęście swoje i bliskich. Warto skorzystać z kolejnego czasu Wielkiego Postu i zadbać o swoją duszę oraz przyjąć dar szczęścia, pokoju i radości, które ofiarowuje nam Jezus. Jak to zrobić? Wystarczy pragnąć Bożego Miłosierdzia, zwyczajnie za nim zatęsknić i poprosić Jezusa o pomoc. Św. Faustyna pisała: [Dz. 388] Skrucha serdeczna natychmiast duszę przemienia. Życie duchowne należy prowadzić na serio i szczerze. Monika Walczak 11 USPOKAJAJąCA MOC KORONKI DO MIŁOSIERDZIA BOŻEGO ŚWIADECTWO W roku 2003 przebywałem w Klinice Ftyzjopneumonologii A.M. w Poznaniu, gdzie przygotowywano mnie do zabiegu operacyjnego po rozpoznaniu raka płuca. Byłem w kilkuosobowym pokoju z nieznanym mi starszym panem, z którym w zasadzie nie rozmawiałem z powodu odległości dzielących nasze łóżka. W czasie wizyt kapelana z sąsiedniego szpitala zawsze przyjmował Komunię św. Po pewnym czasie zdiagnozowano u niego schorzenia innych (poza płucami) narządów. Przed zaplanowanym zasadniczym leczeniem wysłano go na krótki urlop do domu, podobnie postąpiono po krótkim czasie ze mną. Kiedy wróciłem po urlopie do szpitala, dowiedziałem się, że u mojego sąsiada, który wrócił do szpitala przede mną, próbowano zastosować chemioterapię. Niestety, po jednej dawce leku stan się gwałtownie pogorszył, uniemożliwiając dalsze leczenie. Rzeczywiście, mój sąsiad, a staliśmy się po urlopach sobie bliżsi, nie mógł mówić, jeść, ani zmieniać pozycji leżenia. Bardzo cierpiał. Często nocami jego żona, starsza pani, pielęgnowała go, drzemiąc na krześle. Pewnego dnia powiedziała, że w najbliższych dniach nie przyjedzie, ponieważ brakuje jej sił ze zmęczenia, a najbardziej dokuczają jej poobcierane nogi, które bardzo bolą. Pokazała mi, gdzie w szafie znajduje się gromnica i poprosiła o jej zapalenie w odpowiednim momencie. Po dwóch lub trzech dniach pełnych cierpienia dla sąsiada, któremu nie można było pomóc, jedynie co pewien czas zwilżyć usta woda, zrodziło się u mnie głębokie 12 przekonanie, jakby jakiś wewnętrzny głos mówiący, że „teraz już czas, teraz już naprawdę czas”. Był wieczór i przyszedł po pracy syn umierającego. Wyjąłem i zapaliłem gromnicę, na której opletliśmy bezwładne ręce chorego, a jego syn ukląkł i ściskał swoimi dłońmi dłonie ojca, utrzymując gromnicę w pozycji pionowej. Zacząłem wtedy odmawiać koronkę do Miłosierdzia Bożego. Po pewnym czasie do modlitwy włączyła się dyżurująca na oddziale pielęgniarka, którą jednak, co chwilę odwoływał dzwonek do innego chorego. Umierający leżał bardzo spokojnie, bez jakichkolwiek pojękiwań, zamyślony i zasłuchany w treść koronki. Być może również on odmawiał ją w myślach. Po odmówieniu modlitwy pielęgniarka przyniosła i podłączyła przyrząd rejestrujący pracę serca. Upłynęło może pół, może jedna minuta, kiedy widoczne na monitorze impulsy, coraz słabsze, zamieniły się w linię poziomą z równoczesnym sygnałem akustycznym. Nastąpił zgon. K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h Zadziwiające są tu dwie rzeczy i wzniosłe, i użyteczne: a) Łaska Boża, pozwalająca na umieranie w czasie odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego, a wtedy ostatnie słowa, jakie słyszy w tym życiu umierający, to słowa koronki. b) Łaska Boża, pozwalająca mimo cierpienia, na spokój, zasłuchanie i skupienie się umierającego na modlitwie. Wkrótce po tym wydarzeniu dokonano u mnie operacji usunięcia płata płuca, pozostawiając kikut oskrzela, naciekający rakiem. Zdaniem chirurgów, nie było możliwe usunięcie większej, chorej powierzchni. Po operacji poddano mnie intensywnej radioterapii. Po roku zachorowałem na raka jelita grubego, w związku z czym trzeba było usunąć operacyjnie odcinek jelita. Nie było tu tzw. przerzutu, lecz był to inny typ raka. Po każdej operacji lekarze umawiali mnie na chemioterapię, ale na nią się nie zgadzałem. Od operacji płuca minęło już trzynaście lat i miewam się nieźle (ostatnio gorzej ze względu na chore serce), a przecież wiadomo, co znaczy pozostawienie po operacji czynnego raka (kikut oskrzela naciekający rakiem). Czy był to więc cud? Zdaniem lekarzy na pewno nie, bo przecież zawsze można powiedzieć, że operacje zostały bardzo dobrze wykonane, a naświetlania precyzyjne. Ja jednak wiem swoje i jestem głęboko przekonany, że uratowała mnie ufność i modlitwy – przede wszystkim koronka do Miłosierdzia Bożego. Pan nasz Miłosierny okazał Swą moc i dał mi łaskę zdrowia. Dlatego do końca życia będę powtarzał: „Jezu ufam Tobie” Paweł Różycki Poznań, 2011 r. Biuletyn 9 (26) 2012 Czy gra komputerowa to tylko zabawa? Beata Walczak - nauczyciel, pedagog specjalny Mroczna strona gier Dawniej dzieci więcej przebywały ze sobą. Bawiły się wspólnie na podwórku, grały w piłkę. Można powiedzieć, że same organizowały sobie czas wymyślając różne zabawy. Od najmłodszych lat uczyły się współdziałania w grupie i interakcji społecznych. Dziś zamykają się w domach przesiadując przed telewizorem i komputerem. Wydaje się, że inni nie są im potrzebni do wspólnego spędzania czasu. Wśród dzieci można zaobserwować pewne zjawisko, że bez komputera, telewizji, czy telefonu komórkowego same z siebie nie znajdują pomysłu na zabawę, nie potrafią się zająć sobą, często są znudzone. Wszystkie zajęcia bierne, jak przesiadywanie przed telewizorem czy granie w gry komputerowe, ograniczają w dziecku kreatywność, pomysłowość, rozwijanie wyobraźni, ponieważ są związane z mechanicznym odtwarzaniem ciągle tych samych czynności. Z badań wynika, że gry komputerowe są jednym z bardziej lubianych zajęć dzieci. Są nowoczesną i bardzo atrakcyjną formą zabawy. 13 Rozwój gier komputerowych Pierwsza gra komputerowa powstała w Instytucie Technologii w Massachusetts (USA) w latach 1962 – 1963. W Polsce pojawiły się dopiero na przełomie lat 80 i 90. Szybki rozwój techniki umożliwił dopracowanie gier do perfekcji. Użytkownicy często doświadczają zupełnego przeniesienia się w wirtualną rzeczywistość. Gracz decyduje o przebiegu akcji, może wpływać na losy bohaterów. Gry są tak zaprogramowane, że po bardzo krótkim czasie grania dziecko jest wystarczająco zmotywowane, żeby grę kontynuować. Ostatnio daje się również zauważyć fakt, że miejsce tradycyjnych gier komputerowych zastępują gry fabularne, a te są szczególnie niebezpieczne. Co oferują takie gry? Właściwie wszystko. Umożliwiają użytkownikowi aktywnie wcielić się w postacie, a gracz staje się aktorem. Akcja może się rozgrywać w każdym miejscu na ziemi i w każdej epoce. Możemy wybrać fabułę historyczną, policyjną, mitologiczną, science fiction, wojenną itp. Warto sobie zdawać sprawę, że gry są wytworami cudzych umysłów, oferują gotowe przykłady zachowań, ograniczając własną inwencję. Czy gry naprawdę są niebezpieczne? „Analiza treści gier komputerowych pokazuje, że większość z nich (ok. 80-85%) angażuje gracza w akty przemocy oraz zawiera sceny destrukcji (Griffiths 1995; Anderson, Wilkins 2000, s. 103). W zestawieniu 50 najpopularniejszych gier komputerowych Nintendo jedynie 8 z nich (16%) nie zawiera aktów agresji (Łukasz 1988, s. 83). Gier komputerowych bez przemocy jest niewiele i są o wiele mniej popularne wśród graczy, którzy preferują tzw. mocne sceny i silne emocje związane z wykorzystaniem przemocy” ( „Czy gry komputerowe mogą być niebezpieczne?”, Iwona Ulfik - Jaworska, Wychowawca 12/2001 wydane internetowe). 14 „Urocza” postać z gry przeznaczonej dla młodzieży Dziecko stopniowo przyzwyczajane do treści i obrazów zatraca wrażliwość na krzywdę innych, staje się obojętne. Pociąga to za sobą kolejne niebezpieczeństwo - u gracza zanika osobista relacja z rzeczywistością, światem, który go otacza. Do życia codziennego przenoszą się sposoby zachowania ze świata wirtualnego. Gry komputerowe są nie tylko zagrożeniem rozwoju osobowości dzieci, ale również konkretnym zagrożeniem duchowym. Wiele z nich zawiera elementy demoniczne, satanistyczne, okultystyczne, ezoteryczne z dużą dawką przemocy i gwałtu. Bohaterami gier są smoki, diabły, czarownice, czarnoksiężnicy, wampiry, zjawy, bestie, węże, itp. Są to postaci brzydkie, zimne, wzbudzające lęk. Zaznajamianie z symbolami zła, okultyzmem, przyzwyczajanie do pewnych symboli może spowodować otwieranie się na świat demoniczny. Jaki wpływ mają gry na psychikę dzieci? Obcowanie z grami nasyconymi satanizmem, gwałtem, przemocą to nic innego jak trenowanie przemocy i brutalnych zachowań. Trzeba też mocno podkreślić, że bardzo często gracz otrzymuje nagrodę za zabijanie – dzięki temu przechodzi do wyższego poziomu gry. Dziecko jest nie tylko świadkiem aktów przemocy, ono osobiście bierze w niej udział. Gra angażuje gracza emocjonalnie, staje się przeżyciem. Zdobycie wszystkich stopni gry i jej ukończenie daje dziecku K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h fałszywe poczucie sukcesu. „Wygrana” staje się przegraną – czas, który dziecko poświęciło grze daje stratę intelektualną, emocjonalną, rozwojową, bo odbywa się to kosztem tego, co naprawdę rozwija. Dzieci, które są aktywnymi graczami, są zazwyczaj pobudzone, bywają agresywne, często reagują siłą. 2. „Młodzi i ezoteryzm” Carlo Climati 3. „Cyberprzestrzeń jako źródło uzależnienia” J. Berdnarek, A.Andrzejewska Warszawa 2011 4. Łukasz S., Magia gier komputerowych, Warszawa 1998. 5. Gała A., „Agresywne” gry komputerowe a kontakty społeczne, w: A. Gała, I. Ulfik (red.). Oddziaływanie „agresywnych” gier komputerowych na psychikę dzieci, Lublin 2000: Katedra Psychologii Wychowawczej i Rodziny, s. 25-37. 6. „Ekstremalne zabawy młodych” Carlo Climati, Jedność Kielce 2007 Co w zamian? Starym i mądrym sposobem spędzania czasu z dzieckiem jest czytanie książek. Książka pobudza do myślenia, wspomaga rozwój psychiczny, umysłowy i emocjonalny. Rozwija ważne dla rozwoju małego dziecka kompetencje językowe. Dziecko obcujące z książkami ma większą łatwość wysławiania się w mowie i piśmie. Rozbudza ciekawość o świecie. Nieoceniona różnica między książką a grą komputerową polega na tym, że czytając dziecku poświęcamy mu swój czas i uwagę, nawiązujemy z nim bliski kontakt, dajemy dowód samym sobą - „jesteś dla mnie ważny”. Dorośli powinni zdawać sobie sprawę z tego, że do prawidłowego rozwoju dzieci potrzebują zaspokajania wielu potrzeb psychicznych i fizycznych. Poza ważnymi potrzebami psychicznymi dzieci mają w sobie ogromną potrzebę ruchu, przebywania na powietrzu, kontaktu z rówieśnikami. WŁADZA ZŁEGO DUCHA NAD ŚWIATEM WEDŁUG PISMA ŚWIĘTEGO Część druga Edukacja medialna Przed rodzicami i nauczycielami stoi bardzo trudne i odpowiedzialne zadanie - ochrona dziecka i jego wrażliwej psychiki przed złym wpływem gier, Internetu czy innych środków masowego przekazu. Musimy nauczyć dzieci odpowiedniego korzystania z coraz bardziej udoskonalanych wynalazków techniki. Kształtować w dzieciach krytyczną postawę, uczyć myślenia i ponad wszystko mieć świadomość, że dzieci zawsze są najmniejszymi ofiarami różnego rodzaju zagrożeń Beata Walczak Literatura: 1. „Co ogłupia nasze dzieci” Jurgen Holtkamp, Jedność Kielce 2001 Biuletyn 9 (26) 2012 Ks. dr hab. Andrzej Kowalczyk - egzorcysta Według św. Pawła drugie przyjście Jezusa Chrystusa poprzedzi „odstępstwo” i objawienie się „człowieka grzechu” (2 Tes 2,3). Będzie to czas wielkiej aktywności złego ducha. Apostoł tak pisze: Pojawieniu się jego [tzn. „człowieka grzechu”] towarzyszyć będzie działanie szatana, z cała mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, [działanie] z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia. Dlatego 15 Po raz pierwszy w Ewangelii Jana o działalności złego ducha czytamy w Prologu: a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła (J 1,5). „Ciemność” to królestwo złego ducha. W dialogu z Nikodemem Jezus nazywa ciemnością zło, z którym identyfikują się ludzie czyniący nieprawość (por. J 3,19). Po uroczystym wjeździe do Jerozolimy Jezus mówi o nadejściu sądu nad złym duchem: Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony (12,31). W powyższym kontekście Jezus mówi też o niebezpieczeństwie ogarnięcia przez ciemność: Chodźcie, dopóki macie światłość, aby was ciemność nie ogarnęła (J 12,35). Na Ostatniej Wieczerzy według opisu Janowego Jezus nazywa złego ducha „władcą tego świata”: Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie (14,30). On zaś gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o są- dzie… (w. 11) wreszcie o sądzie – bo władca tego świata został osądzony (J 16, 8-11). Jan w swojej Ewangelii rozwija temat demona głębiej niż synoptycy, nie zatrzymuje się nad poszczególnymi spektakularnymi epizodami walki Jezusa z demonem, lecz zwraca uwagę na skierowaną przeciwko Bogu i Jezusowi działalność demona w świecie, w ludziach, którzy przeciwstawiają się prawdzie, oraz ostrzega przed niebezpieczeństwem ze strony demona. Jan w Prologu do Ewangelii Słowu Wcielonemu, które porównuje do światła koniecznego do życia, przeciwstawia demona, którego nazywa ciemnością. Demon nie zachowuje się biernie wobec Słowa Wcielonego, ale stara się Je zniszczyć. Nienawiść złego ducha do Jezusa ma swoje źródło w odrzuceniu przez złego ducha prawdy. Jezus mówi o nim, że „prawdy w nim nie ma”, oraz że jest kłamcą i „ojcem kłamstwa”. A właśnie Jezus przyszedł po to na świat, aby dać świadectwo prawdzie; por. J 18,37. Demon pragnie zabić Jezusa, ponieważ jest „zabójcą od początku”. Według Jana pierwsze zabójstwo, o którym mówi Biblia, jest dziełem diabła – „Kain pochodził od Złego”. Zabójca „od początku”, przez którego śmierć przyszła na świat, musiał skierować swoją nienawiść ku Jezusowi, przez Jezusa bowiem człowiek miał otrzymać życie i to w obfitości; por. słowa Jezusa: Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości (J 10,10). Wreszcie diabeł stał się przeciwnikiem Jezusa, ponieważ Jezus przyszedł uwolnić człowieka od grzechu; por. słowa Jana Chrzciciela: Oto Baranek Boży, który przyszedł zgładzić grzech świata (J 1,29). Według Jezusa zły duch w sposób istotny może wpływać na ludzi. Wpływ diabła przejawia się między innymi w odrzuceniu nauki Jezusa. Jezus zarzuca swoim przeciwnikom: Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie słuchać mojej nauki. Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą 16 K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu, aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość (2 Tes 2, 9-12). Zwróćmy uwagę na to, jak Apostoł tłumaczy skuteczność działania szatana: pisze on, że Bóg dopuszcza działanie szatana, aby ci, którzy „upodobali sobie nieprawość” zostali osądzeni. LISTY APOSTOLSKIE Demona wspominają także w swoich listach Apostołowie: św. Jakub, św. Piotr i św. Juda. Św. Jakub w bardzo ostrych słowach wyrzuca czytelnikom listu uleganie złym żądzom i zazdrości, które prowadzą do walk i kłótni. Przypomina też, że „przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem” (4,4). Wreszcie upomina: Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was (Jk 4,7). EWANGELIA ŚW. JANA i ojcem kłamstwa (J 8,43-44). Według Jezusa wpływ diabła na ludzi, na grupy społeczne, struktury społeczne, na świat, jest potężny. Dlatego Jezus nazywa diabła „władcą tego świata” (por. J 12,31). W Ewangelii Jana, podobnie jak w Ewangeliach synoptycznych, mowa jest o opętaniu. Przeciwnicy Jezusa nazywają Go opętanym, ponieważ Jego naukę o swojej równości z Ojcem uważają jako bluźnierstwo; por. J 8,48. W opisie Ostatniej Wieczerzy Jan zdradę Judasza przypisuje działalności złego ducha: W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydać… (J 13,2). LISTY ŚW. JANA W pierwszym Liście św. Jan dwukrotnie pisze o zwycięstwie wierzących w Chrystusa nad „Złym”: Piszę do was, młodzi, że zwyciężyliście Złego (1 J 2,13b); …napisałem do was, młodzi, że jesteście mocni i że nauka Boża trwa w was, i zwyciężyliście Złego (1 J 2,14b). Przestrzegając przed grzechem św. Jan pisze: Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła (1 J 3,8); Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła: każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata. Taka bowiem jest wola Boża, którą objawiono nam od początku, abyśmy się wzajemnie miłowali. Nie tak, jak Kain, który pochodził od Złego i zabił swego brata (1 J 3, 10-12). W zakończeniu pierwszego Listu św. Jan jeszcze raz ostrzega przed działalnością „Złego”: Wiemy, że każdy, kto się narodził z Boga, nie grzeszy, lecz Narodzony z Boga strzeże go, a Zły go nie dotyka. Wiemy, że jesteśmy z Boga, cały zaś świat leży w mocy Złego (1 J 5,18-19). Należy podkreślić ostatnie zdanie. Apostoł jest przekonany o wielkim wpływie, jaki szatan wywiera na świat. W czym się on objawia? W grzechu, o którym pisze w poprzednim zdaniu, i który tak ostro potępia w całym liście. Biuletyn 9 (26) 2012 APOKALIPSA W Apokalipsie zły duch wspomniany jest pod różnymi imionami i symbolami. Jezus przełożonemu Kościoła w Smyrnie objawia: Oto diabeł ma niektórych spośród was wtrącić do więzienia, abyście próbie zostali poddani, a znosić będziecie ucisk przez dziesięć dni. Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci wieniec życia (Ap 2,10). Przełożonemu Kościoła w Pergamonie Jezus przesyła następujące słowo: Wiem, gdzie mieszkasz: tam, gdzie jest tron szatana, a trzymasz się mego imienia i wiary mojej się nie zaparłeś, nawet we dni Antypasat, wiernego świadka mojego, który został zabity u was, tam gdzie mieszka szatan (Ap 2,13). Kościół w Tiatyrze Jezus wzywa do odrzucenia fałszywej doktryny nazwanej „głębią szatana”: Wam zaś, pozostałym w Tiatyrze, mówię, wszystkim, co tej nauki nie mają, tym, co – jak mówią – nie poznali „głębin szatana”; nie nakładam na was nowego brzemienia, to jednak, co macie, zatrzymajcie, aż przyjdę (Ap 2,24-25). Przełożonemu Kościoła w Filadelfii Jezus mówi: Oto Ja ci daję [ludzi] z synagogi szatana, spośród tych, którzy mówią o sobie, że są Żydami – a nie są nimi, lecz kłamią. Oto sprawię, iż przyjdą i padną na twarz przed twoimi stopami, a poznają, że Ja cię umiłowałem (Ap 3,9). W wizji trąb złe duchy przedstawione są jako niezwykła szarańcza: A z dymu wyszła szarańcza na ziemię, i dano jej moc, jaką mają ziemskie skorpiony. I powiedziano jej, by nie czyniła szkody trawie na ziemi ani żadnej zieleni, ani żadnemu drzewu, lecz tylko ludziom, którzy nie maja pieczęci Boga na czołach (Ap 9,3-4); Mają nad soba króla – anioła Czeluści; imię jego po hebrajsku ABADDON, a greckim języku ma imię APOLLYON (Ap 9,11). W tejże wizji są one przedstawione także jako niszczycielska konnica: I zostali uwolnieni czterej aniołowie, gotowi na godzinę, dzień, miesiąc i rok, by pozabijać trzecią cześć ludzi. A liczba wojsk – konnicy: dwie miriady miriad – posłyszałem ich liczbę (Ap 9,15-16). Diabelska konnica zniszczyła jedną trzecią część ludzi, ale to nie doprowadziło 17 do nawrócenia wszystkich pozostałych, nieco dalej czytamy: A pozostali ludzie, nie zabici przez te plagi, nie odwrócili się od dzieł swoich rąk, tak by nie wielbić demonów ani bożków złotych, srebrnych, spiżowych, kamiennych, drewnianych, które nie mogą ni widzieć, ni słyszeć, ni chodzić. Ani się nie odwrócili od swoich zabójstw, swych czarów, swego nierządu i swych kradzieży (Ap 9,20-21). W wizji o dwóch Świadkach mowa jest o wojnie mocy piekielnych z dwoma Świadkami: A gdy dopełnią swojego świadectwa, Bestia, która wychodzi z Czeluści, wyda im wojnę, zwycięży ich i zabije (Ap 11,7). W obrazie Niewiasty i Smoka ukazana jest również wojna złego ducha tym razem z Niewiastą, która jest symbolem Maryi oraz Kościoła: I inny znak ukazał się na niebie: Oto wielki Smok barwy ognia, mający siedem głów i dziesięć rogów… (Ap 12,3). Do walki ze Smokiem stanął Michał i jego aniołowie: I nastąpiła walka na niebie: Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie, ale nie przemógł, i już się miejsce dla nich w niebie nie znalazło. I został strącony wielki Smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię, a z nim strąceni zostali jego aniołowie (Ap 12,7-9). W następnym wierszu diabeł został nazwany „oskarżycielem”: I usłyszałem donośny głos mówiący w niebie: «Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca, bo oskarżyciel braci naszych został strącony, ten, co dniem i nocą oskarża ich przed Bogiem naszym (Ap 12,10). Klęska diabła napełnia radością mieszkańców nieba, ale diabeł nie zostaje całkowicie pokonany, teraz podejmuje walkę z mieszkańcami ziemi: Dlatego radujcie się, niebiosa i ich mieszkańcy! Biada ziemi i biada morzu – bo zstąpił do was diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu ». A kiedy ujrzał Smok, że został strącony na ziemię, począł ścigać niewiastę, która porodziła Mężczyznę. I dano niewieście dwa skrzydła orła wielkiego, by na pustynię leciała na swoje miejsce, gdzie jest żywiona przez czas i czasy, i połowę czasu, z dala od Węża… I rozgniewał się Smok na Niewiastę, i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa. I stanął na piasku [nad brzegiem] morza (Ap 12,12-18). Walkę Smoka z Kościołem Jan przedstawia w następnej wizji jako walkę z „Bestią wychodzącą z morza”. Bestia działała mocą Smoka: A Smok dał jej swą moc, swój tron i wielką władzę (Ap 13,2b). Bestia zadziwiła świat i ludzie „pokłon oddali Smokowi” (Ap 13,4). Później pojawiła się inna Bestia, która mówiła jak Smok, i czyniła wielkie znaki (por. Ap 13,13). Na poddanych Smokowi przychodzą jednak plagi. Po szóstej pladze z paszczy Smoka i z paszczy Bestii i ust Fałszywego Proroka wychodzą ”trzy duchy nieczyste jakby ropuchy: a są to duchy czyniące znaki – demony” (por. Ap 16,12-14). Następnie Jan widzi wielką Nierządnicę – Babilon siedzącą na Bestii i dowiaduje się o jej upadku (por. Ap 17,119,2). Upadły Babilon stał się siedliskiem demonów: «Upadł, upadł Babilon – stolica. I stała się siedliskiem demonów i kryjówką wszelkiego ducha nieczystego (Ap 18,2b). Bestia i Fałszywy Prorok zostaję pochwyceni i wrzuceni do ognistego jeziora (por. Ap 19,20), również Smok, czyli „Wąż starodawny”, albo „diabeł” i „szatan” został przez posłanego przez Boga anioła został wtrącony do Czeluści na tysiąc lat (por. Ap 20,1-3). Po tysiącu latach szatan ma być na krótki czas uwolniony (por. Ap. 20,3b.8), wtedy dojdzie do walki szatana i jego poddanych z „obozem świętych”. Klęskę szatana Jan tak przedstawia: 18 K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h Wyszli oni na powierzchnię ziemi i otoczyli obóz świętych i miasto umiłowane; a zstąpił ogień od Boga z nieba i pochłonął ich. A diabła, który ich zwodzi, wrzucono do jeziora ognia i siarki, tam gdzie Bestia i Fałszywy Prorok. I będą cierpieć katusze we dnie i w nocy na wieki wieków (Ap 20,9-10). Jak widzimy Jan dużo miejsca w Apokalipsie poświęca walce Boga i Kościoła ze złym duchem. Z wizji, jakie tam przedstawia, wynika, że walka ze złym duchem będzie towarzyszyła Kościołowi aż do czasu sądu ostatecznego, będzie ona bardzo ciężka, wielu ludzi zostanie przez złego ducha zwiedzionych fałszywymi znakami Ks. dr hab. Andrzej Kowalczyk Dziewczyny. Trwaliśmy jednak w walce o naszą Siostrę, gdyż widzieliśmy jak wielkie rzeczy czyni Matka Boża tej nocy. Zaczęliśmy wzywać Świętych: Ojca Pio, Matkę Teresę, Ojca Dehona i innych. Za każdym razem demony krzyczały, by ich nie wołać. Kolejny raz poprosiłem Maryję, by nakazała kolejnemu wyjawienie imienia i wyjście z Dziewczyny. Usłyszeliśmy: „Jestem Lucyferem”. Zwróciłem się więc do Matki Najświętszej: „Maryjo, przecież nie ma tu szatana. ŚWIADECTWO UWOLNIENIA 17 LETNIEJ DZIEWCZYNY, ZNIEWOLONEJ PRZEZ 6 „DUCHÓW ŚWIATA” Część druga Wszystko co zostanie napisane poniżej, oddaję w hołdzie naszej ukochanej Matce, Maryi, która 4 września 2011 r. w jednej z parafii w centralnej Polsce, uczyniła wielki cud uwolnienia 17-letniej Dziewczyny, która była zniewolona przez 6 „duchów świata”. Jestem księdzem egzorcystą w jednej z polskich diecezji. Przybyłem do w/w parafii, by przez całą niedzielę głosić Słowo Boże. Dzień kończyliśmy Mszą Świętą o 18.00, a bezpośrednio po Eucharystii modliliśmy się na Adoracji prosząc Pana, by uzdrawiał i uwalniał tych, którzy cierpią. Prosiliśmy także, by głoszone Słowo było potwierdzone przez Pana Jego znakami… Ciag dalszy: …Zostały jeszcze cztery. Narastało w nas zmęczenie fizyczne, gdyż mieliśmy problem z utrzymaniem jednej Biuletyn 9 (26) 2012 Krzyż św. Benedykta Nie może więc to być Lucyfer. Są jedynie jego wysłannicy. Rozkaż proszę, by wyjawiły swe imiona.” Po chwili usłyszeliśmy: „zewil”. Po formule związania, sytuacja się powtórzyła, wyrecytował modlitwę i opuścił Dziewczynę. 19 W ten sam sposób modliliśmy się dalej. Do naszych uszu dobiegło kolejne imię: „Jestem aszan”. Także i ten duch, po błagalnej formule związania [czyli prośbie skierowanej do Matki Bożej, by Ona sama rozkazała demonom, by wyszły z Dziewczyny – przyp. Red.], opuścił naszą Siostrę recytując „Zdrowaś Mario”. W tym momencie, pomimo naszych błagań, o dar wolności dla Dziewczyny, nasza modlitwa wydawała się słabnąć, a duchy choć ich było już połowę mniej, poniewierały tym Bożym Dzieckiem bardzo mocno. Wtedy, wszyscy trzej przytuliliśmy Dziewczynę i skierowaliśmy do naszej Matki następujące słowa: „Maryjo, rozkaż im, by wyszły z tej naszej Siostry, gdyż przecież te uściski kapłanów są gorsze dla duchów od ognia piekielnego.” Wtedy demony zaczęły krzyczeć, że rzeczywiście nie mogą wytrzymać uścisku naszych rąk. Poprosiliśmy Matkę Bożą, by nakazała kolejnemu wyjawienie imienia oraz opuszczenie dziewczyny. I wtedy Duch Święty podpowiedział nam, że duch ten jest umiejscowiony w oczach Dziewczyny. Położyliśmy więc stułę na Jej oczach, prosząc Pana, by poprzez ten znak kapłaństwa, który On nam dał, została uwolniona. Duch bardzo się rzucał i krzyczał, odgrażając się, że nawet jeśli wyjdzie to i tak wróci z powrotem. Błagaliśmy Matkę Najświętszą, by rozkazała mu wyjawienie imienia i odejście z recytacją „Zdrowaś Mario”. Po chwili usłyszeliśmy: „Jestem libal”. Następnie z wielkimi trudnościami recytował modlitwę Maryjną, przerywając wiele razy i zaczynając jakby pod czyimś rozkazem, zawsze na nowo od miejsc, gdzie przerwał, aż do zakończenia. Po kilku minutach, w naszej Siostrze, pozostawał już tylko jeden demon. Nasze serca biły coraz mocniej na myśl, że już tak blisko jest cud zupełnego wyzwolenia. Długo jednak trwało, zanim ostatni duch się ujawnił. Chciał nas oszukać, wprowadzając przekonanie, że nasza Siostra jest już wolna. Wierzyliśmy jednak w to poznanie z początku modlitwy, iż duchów jest sześć. Brakowało więc jednego. Zaczęliśmy prosić Matkę Bożą o światło i podpowiedź jak się mamy modlić. W pewnym momencie, Pan Jezus dał nam poznać, że duch ukrywa się w szyi. Pan pokazał nam też, że ten duch dusi Ją nocami. Wziąłem więc z szuflady Maryjną stułę i obwiązałem nią szyję dziewczyny, wypowiadając następującą modlitwę: „Niech ta Maryjna stuła, będzie dla nas wielkim znakiem obecności Pana pośród nas i uwolnienia szyi naszej Siostry.” W tym momencie, zły się ujawnił i zaczął rzucać Dziewczyną. Do tego stopnia, że Diakon i ks. Proboszcz nie mogli Jej utrzymać. Błagaliśmy więc Matkę Bożą, by duch ujawnił swoje imię. Po kilku minutach modlitwy usłyszeliśmy: „Jestem kirych”. Wypowiedziałem więc modlitwę związania, po której duch z wielkim trudem recytując „Zdrowaś Mario”, wyszedł z naszej biednej Siostry. Zapanowała wielka cisza i pokój. Wszyscy byliśmy bardzo wzruszeni. Była godzina 23.30 kiedy Maryja wyrzuciła ostatniego demona. 20 K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h Pan uczynił wielki znak, potwierdzając to, że On jest prawdziwie Bogiem Żywym! Pomodliliśmy się nad naszą Siostrą o napełnienie uwolnionych miejsc Duchem Świętym oraz prosiliśmy Jezusa, by Swą Krwią Najdroższą opieczętował odzyskane miejsca i zamknął wszelkie „furtki” przed ponownym wejściem demonów. Nasza Siostra była spokojna. Na Jej twarzy pojawił się uśmiech. Poprosiliśmy też Pana Jezusa, by na znak zupełnego uwolnienia, nasza Siostra z miłością ucałowała Jego Krzyż święty. Dziewczyna wzięła mój krzyż św. Benedykta i ucałowała. Na drugi dzień rano, przyszła na Eucharystię i podeszła do ks. Proboszcza, prosząc o błogosławieństwo. Jest wolna. Pan ulitował się nad swoim biednym dzieckiem. Niech będzie chwała Trójcy Świętej oraz Matce Najświętszej, za to wszystko. Dziękujemy Świętym i Aniołom oraz całemu Niebu, które nas wspierało w walce. Prosimy Pana za wszystkimi, którzy cierpią. Amen ŚWIADKOWIE UWOLNIENIA: Ks. Proboszcz, Ks. Diakon, Ks. Egzorcysta Orędzie Benedykta XVI na Światowy Dzień Chorego 11.02.2012 Z okazji Światowego Dnia Chorego, który obchodziliśmy 11 lutego 2012 r., we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes, papież Benedykt XVI, w Orędziu na Światowy Dzień Chorego zapewnił o swojej duchowej bliskości ze wszystkimi chorymi, którzy przebywają w szpitalach i innych domach opieki zdrowotnej, bądź są pielęgnowani w domach rodzinnych, i zapewnił wszystkich o trosce i miłości całego Kościoła. Przyjmując wielkodusznie i z miłością każde ludzkie życie, przede wszystkim słabe i chore - pisze w nim Ojciec Święty - chrześcijanin wyraża ważny aspekt swojego ewangelicznego świadectwa, biorąc przykład z Chrystusa, który pochylał się nad materialnymi i duchowymi chorobami człowieka, aby je leczyć. Drodzy Bracia i Siostry! „Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła” (Łk 17, 19) 1. W tym roku, stanowiącym przygotowanie do zbliżającego się uroczystego Światowego Dnia Chorego, który będzie obchodzony w Niemczech 11 lutego 2013 r. i poświęcony wzorcowej postaci ewangelicznego Samarytanina (por. Łk 10, 29-37), chciałbym położyć nacisk na «sakramenty uzdrowienia», tzn. sakrament pokuty i pojednania, a także sakrament namaszczenia chorych, które osiągają swoją naturalną pełnię w Komunii eucharystycznej. Spotkanie Jezusa z dziesięcioma trędowatymi, opowiedziane w Ewangelii św. Łukasza (por. Łk 17, 11-19), a w szczególności słowa, które Chrystus Pan kieruje do jednego z nich: «Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (w. 19), pomagają uświadomić sobie, jak ważna jest wiara dla osób, które pod Biuletyn 9 (26) 2012 Papież Benedykt XVI ciężarem cierpienia i choroby zbliżają się do Pana. W spotkaniu z Nim mogą rzeczywiście doświadczyć, że kto wierzy, nigdy nie jest sam! Bóg bowiem w swoim Synu nie zostawia nas samych z naszymi niepokojami i cierpieniami, ale jest z nami, pomaga nam je znosić i pragnie uzdrowić do głębi nasze serce (por. Mk 2, 1-12). Wiara owego trędowatego, który widząc, że został uzdrowiony, jako jedyny - w odróżnieniu od pozostałych - pełen zdumienia i radości natychmiast wraca do Jezusa, by wyrazić Mu swoją wdzięczność, pozwala dostrzec, że odzyskane zdrowie jest znakiem czegoś cenniejszego od zwykłego wyleczenia w sensie fizycznym, jest znakiem uzdrowienia, którym Bóg obdarza nas za pośrednictwem Chrystusa; wyrażają to słowa Jezusa: twoja wiara cię uzdrowiła. Ten, kto w cierpieniu i chorobie wzywa Pana, może być pewnym, że Jego miłość nigdy go nie opuści i że również miłość Kościoła, który jest przedłużeniem w czasie zbawczego dzieła Chrystusa, nigdy go nie zawiedzie. Wyzdrowienie fizyczne, wyraz głębszego uzdrowienia, ukazuje tym samym, jakie znaczenie ma dla Chrystusa cały człowiek, z duszą i ciałem. Każdy sakrament zresztą wyraża i uobecnia bliskość samego Boga, który w sposób absolutnie bezinteresowny «dociera do nas poprzez rzeczy materialne, (...) którymi 21 się posługuje, czyniąc je narzędziemsłużącym naszemu spotkaniu z Nim» (Homilia podczas Mszy św. Krzyżma, 1 kwietnia 2010 r.). «Staje się widoczna jedność stworzenia i odkupienia. Sakramenty są wyrazem cielesności naszej wiary, która obejmuje ciało i duszę - całego człowieka» (Homilia podczas Mszy św. Krzyżma, 21 kwietnia 2011 r.). Głównym zadaniem Kościoła jest z pewnością głoszenie królestwa Bożego, «ale właśnie samo to głoszenie powinno być procesem uzdrawiania: ‚bym opatrywał rany serc złamanych’ (Iz 61, 1)» (tamże), zgodnie z misją powierzoną uczniom przez Jezusa (por. Łk 9, 1-2; Mt 10, 1. 5-14; Mk 6, 7-13). Związek między zdrowiem fizycznym i odnową zranionej duszy pomaga nam zatem lepiej zrozumieć «sakramenty uzdrowienia». 2. Na sakramencie pokuty często skupiała się refleksja pasterzy Kościoła, właśnie ze względu na jego wielkie znaczenie na drodze chrześcijańskiego życia, ponieważ «cała skuteczność pokuty polega na przywróceniu nam łaski Bożej i zjednoczeniu nas w przyjaźni z Bogiem» (Katechizm Kościoła Katolickiego, 1468). Kościół, nadal głosząc przebaczenie i pojednanie, o którym mówił Jezus, nieustannie zachęca całą ludzkość do nawrócenia się i wiary w Ewangelię. Apeluje słowami apostoła Pawła: «W imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem!» (2 Kor 5, 20). Jezus w swoim życiu głosi i uobecnia miłosierdzie Ojca. Przyszedł nie po to, by potępiać, lecz by przebaczać i zbawiać, by dawać nadzieję także w najgłębszych mrokach cierpienia i grzechu, by obdarzać życiem wiecznym; toteż w sakramencie pokuty, dzięki «lekarstwu spowiedzi», doświadczenie grzechu nie przeradza się w rozpacz, lecz spotyka się z Miłością, która przebacza i przemienia (por. Jan Paweł II, Posynodalna adhortacja apostolska Reconciliatio et paenitentia, 31). Bóg, «bogaty w miłosierdzie» (Ef 2, 4), jak ojciec z ewangelicznej przypowieści (por. Łk 15, 11-32) nie zamyka serca przed żadnym 22 ze swoich dzieci, ale czeka na nie, szuka ich, dociera do nich, kiedy na skutek odrzucenia wspólnoty popadają w niewolę odosobnienia i podziału, wzywa je, by zgromadziły się wokół Jego stołu, radośnie uczestnicząc w święcie przebaczenia i pojednania. Chwila cierpienia, w której mogłaby się zrodzić pokusa, by poddać się zniechęceniu i rozpaczy, przemienia się wówczas w czas łaski, pozwalający wejść w siebie i podobnie jak syn marnotrawny z przypowieści, zastanowić się nad własnym życiem, uznając błędy i upadki, zatęsknić za Ojcem i Jego bliskością oraz wyruszyć w drogę powrotną do Jego Domu. On w swojej wielkiej miłości zawsze i wszędzie czuwa nad naszym życiem i czeka na nas, by każdemu dziecku, które do Niego wraca, ofiarować dar pełnego pojednania i radości. 3. Z lektury Ewangelii wynika wyraźnie, że Jezus zawsze okazywał chorym szczególne względy. Nie tylko wysyłał swoich uczniów, by leczyli ich rany (por. Mt 10, 8; Łk 9, 2; 10, 9), ale także ustanowił dla nich specjalny sakrament: namaszczenie chorych. List św. Jakuba zaświadcza o istnieniu tego gestu sakramentalnego już w pierwszej wspólnocie chrześcijańskiej (por. 5, 14-16): poprzez namaszczenie chorych, któremu towarzyszy modlitwa prezbiterów, cały Kościół poleca chorych Panu cierpiącemu i uwielbionemu, aby On ulżył ich udrękom i ich uzdrowił, a wręcz wzywa ich do duchowego jednoczenia się z męką i śmiercią Chrystusa, by w ten sposób przyczyniali się do dobra ludu Bożego. W tym sakramencie kontemplujemy podwójną tajemnicę, w jakiej Jezus znalazł się w sposób dramatyczny na Górze Oliwnej, gdzie Ojciec wskazał Mu drogę męki jako najwyższy akt miłości, którą On przyjął. W tej godzinie próby Chrystus jest pośrednikiem, «przenosząc na siebie, biorąc na siebie cierpienie i mękę świata, przemieniając je w wołanie do Boga, zanosząc je przed oczy Boga i składając w Jego ręce, a tym samym doprowadzając je rzeczywiście do momentu odkupienia» (Lectio divina, Spotkanie K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h MODLITWY DO ŚW. MICHAŁ ARCHANIOŁA EGZORCYZM PRYWATNY Sancte Michael Archangele, defende nos in proelio; contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium. Imperat illi Deus; supplices deprecamur: tuque, Princeps militiae coelestis, Satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute in infernum detrude. Amen Święty Michale Archaniele! Broń nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Książę niebieskich zastępów, Szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen EGZORCYZM PROSTY PORANNY W imię Boga w Trójcy Jedynego, w imię Ojca, i Syna i Ducha Świętego, uciekajcie złe duchy z tego miejsca, nie patrzcie, nie słuchajcie, nie niszczcie i nie wprowadzajcie zamieszania do naszej pracy i naszych planów, które poddajemy zbawczemu projektowi Boga. Nasz Bóg jest waszym Panem i rozkazuje wam: oddalcie się i nie wracajcie więcej tutaj. Amen Boże, Najwyższy nasz Panie, Twoją Boską mocą uczyń nas niewidzialnymi dla naszych wrogów! Święty Michale Archaniele, który wraz z Aniołami zwyciężyłeś szatana w niebie, dopomóż nam zwyciężyć go na ziemi. (Za zgodą Kurii Diecezji Warszawsko-Praskiej z 8 II1993 r., nr 184/K/93). K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h SKARBIEC MIŁOSIERDZIA BOŻEGO „(…) korzystajmy z miłosierdzia, póki czas zmiłowania” (Dz. 1035) KORONKA DO MIŁOSIERDZIA BOŻEGO Koronkę należy odmawiać na różańcu. Na początku: Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…, Wierzę w Boga… Na dużych paciorkach (1 raz): Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa, na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata. Na małych paciorkach (10 razy): Dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas i całego świata. Na zakończenie (3 razy): Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami i nad całym światem. (Por. Dz. 476). Biuletyn 9 (26) 2012 Na terenie Polski wierny, który odmówi pobożnie Koronkę do Miłosierdzia Bożego w kaplicy lub kościele może uzyskać ODPUST ZUPEŁNY pod zwykłymi warunkami. 35 SKARBIEC MIŁOSIERDZIA BOŻEGO „...napisz to dla wielu dusz, które nieraz się martwią, że nie mają rzeczy materialnych, aby przez nie czynić miłosierdzie. Jednak o wiele większą zasługę ma miłosierdzie ducha, na które nie potrzeba mieć ani pozwolenia, ani spichlerza, jest ono przystępne dla wszelkiej duszy. Jeżeli dusza nie czyni miłosierdzia w jakikolwiek sposób nie dostąpi miłosierdzia mojego w dzień sądu. O, gdyby dusze umiały gromadzić sobie skarby wieczne, nie byłyby sądzone - uprzedza- Modlitwa zawierzenia Jezusowi Miłosiernemu Jezu Najmiłosierniejszy, mój Panie i Zbawicielu. Wobec nieba i ziemi, świadom(a) swojej nędzy, grzeszności i niewystarczalności, oddaję się dziś zupełnie i całkowicie, świadomie i dobrowolnie Twemu Nieskończonemu Miłosierdziu. Ufając Twojej Miłosiernej Miłości wyrzekam się na zawsze i całkowicie: - zła i tego co do zła prowadzi - demonów i wszelkich ich spraw i pokus - świata i wszystkiego czym usiłuje mnie pociągać i zniewalać - siebie i wszystkiego co buduje i zaspokaja mój egoizm i pychę. Oddaję się Tobie Jezu, Najmiłosierniejszy Zbawicielu, jako jedynemu mojemu Bogu i Panu, /jedynej miłości, pragnieniu i celowi mojego życia. Z całą pokorą, Biuletyn 9 (26) 2012 jąc sądy moje miłosierdziem” (Dz. 1317). „Miłosierdzie masz okazywać bliźnim zawsze i wszędzie, nie możesz się od tego usunąć ani wymówić, ani uniewinnić. Podaję ci trzy sposoby czynienia miłosierdzia bliźnim: pierwszy - czyn, drugi - słowo, trzeci - modlitwa; w tych trzech stopniach zawiera się pełnia miłosierdzia i jest niezbitym dowodem miłości ku mnie. W ten sposób dusza wysławia i oddaje cześć miłosierdziu mojemu” (Dz. 742). ufnością i uległością wobec Twojej Najmiłosierniejszej Woli oddaję Ci siebie: - moje ciało, duszę i ducha - całą moją istotę - życie w czasie i w wieczności - przeszłość, teraźniejszość i przyszłość - rozum, uczucia i pragnienia - wszelkie zmysły, władze i prawa - wolę i wolność moją - wszystko czym jestem, co posiadam i co mnie stanowi. Nie zostawiam sobie nic wszystko oddaję Twojej Świętej Woli przez ręce Niepokalanej Matki Miłosierdzia. Rozporządzaj mną jak chcesz, według Twojego Miłosierdzia. Broń mnie i posługuj się mną jako swoją wyłączną i całkowitą własnością, Jezu, ufam Tobie! Amen. Niepokalana Matko Jezusa i Matko moja – Maryjo, Królowo Polski! Biorąc za wzór Błogosławionego Jana Pawła II mówię dziś: cały(a) jestem Twój(a). Twojemu Niepokalanemu Sercu zawierzam całego(ą) siebie, wszystko czym jestem; mój umysł, serce, wolę, ciało, zmysły, emocje, pamięć, zranienia, słabości, moją przeszłość od chwili poczęcia, teraźniejszość i przyszłość wraz ze śmiercią cielesną – każdy mój krok, czyn, słowo i myśl. Twojemu Niepokalanemu Sercu zawierzam także moją rodzinę i wszystko co posiadam. Tobie oddaję wszystkie moje prace, modlitwy i cierpienia. Ty, Najlepsza Matko chroń mnie i moich bliskich od Złego. Upraszaj nam łaski potrzebne do przemiany i uzdrowienia. Prowadź po drogach życia i posługuj się nami do budowania Królestwa Twojego Syna Jezusa Chrystusa – jedynego Zbawiciela świata, od którego pochodzi wszelkie dobro, prawda i życie. Amen Pod Twoją obronę… Imprimatur - bp Jan Wątroba, Częstochowa 2.10.2008 (L.dz.807) 38 K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h z duchowieństwem Rzymu, 18 lutego 2010 r.). «Ogród Oliwny jest (...) także miejscem, z którego wstąpił On do Ojca, jest zatem miejscem odkupienia (...). To podwójne misterium Góry Oliwnej jest również wiecznie ‚żywe’ w sakramentalnych olejach Kościoła (...), olej jest znakiem dobroci Boga, która nas dotyka» (Homilia podczas Mszy św. Krzyżma, 1 kwietnia 2010 r.). W namaszczeniu chorych olej - materia sakramentu - jest nam dany «jako Boże lekarstwo - jako lek, który w tym momencie upewnia nas co do Jego dobroci, który ma nas umocnić i pocieszyć, ale który jednocześnie, niezależnie od choroby, kieruje myśl ku ostatecznemu uzdrowieniu, ku zmartwychwstaniu (por. Jk 5, 14)» (tamże). Sakrament ten zasługuje dziś na większą uwagę zarówno w refleksji teologicznej, jak w działalności duszpasterskiej wśród chorych. Wykorzystanie treści modlitwy liturgicznej, które można stosować w różnych sytuacjach życiowych związanych z chorobą, a nie tylko u kresu życia (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1514) sprawia, że namaszczenie chorych nie powinno być uważane za sakrament jakby mniej ważny od innych. Otoczenie chorych uwagą i opieką duszpasterską jest z jednej strony znakiem czułości Boga dla cierpiących, a z drugiej przynosi duchową korzyść również kapłanom i całej wspólnocie chrześcijańskiej, ponieważ wszystko to, co czyni się najmniejszemu z braci, czyni się samemu Chrystusowi (por. Mt 25, 40). 4. O «sakramentach uzdrowienia» św. Augustyn mówi: Bóg «leczy wszystkie twoje słabości. Zostaną uleczone wszelkie twoje słabości, nie lękaj się. (...) Pozwól tylko dać się uleczyć, nie odtrącaj Jego ręki» (Objaśnienie Psalmu 102, 5 [tłum. Jan Sulowski]: PL 36, 1319-1320). Są to cenne narzędzia Bożej łaski, które pomagają choremu w coraz pełniejszym upodobnieniu się do tajemnicy śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Mówiąc o tych dwóch sakramentach, chciałbym podkreślić także znaczenie Eucharystii. Gdy zostaje ona przyjęta w choBiuletyn 9 (26) 2012 robie, w nadzwyczajny sposób przyczynia się do tej przemiany, włączając osobę, która karmi się Ciałem i Krwią Jezusa, w ofiarę, którą On złożył Ojcu z samego siebie dla zbawienia wszystkich. Cała wspólnota kościelna, a szczególnie wspólnoty parafialne powinny starać się zapewnić możliwość częstego przystępowania do komunii sakramentalnej osobom, które z powodów zdrowotnych lub ze względu na wiek nie mogą odwiedzać miejsc kultu. W ten sposób tym braciom i siostrom zostaje dana możliwość umocnienia więzi z Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym poprzez uczestniczenie, dzięki ofierze własnego życia, złożonej z miłości do Chrystusa, w misji Kościoła. W tej perspektywie ważne jest, by kapłani, którzy pełnią swoją delikatną posługę w szpitalach, w klinikach i w domach chorych, czuli się prawdziwymi «‚sługami chorych’, znakiem i narzędziem, poprzez które współczucie Chrystusa musi dotrzeć do każdego człowieka dotkniętego cierpieniem» (por. Orędzie na XVIII Światowy Dzień Chorego, 22 listopada 2009 r.). Upodobnienie do paschalnej tajemnicy Chrystusa, dokonujące się również przez praktykowanie duchowej komunii, nabiera szczególnego znaczenia, kiedy Eucharystia zostaje udzielona i przyjęta jako wiatyk. W tym momencie życia w sposób jeszcze wyraźniejszy brzmią słowa Pana: «Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym» (J 6, 54). Eucharystia bowiem - zwłaszcza jako wiatyk - jest, zgodnie z definicją św. Ignacego z Antiochii, - «lekarstwem nieśmiertelności, antidotum na śmierć» (List do Efezjan, 20: PG 5, 661), sakramentem przejścia ze śmierci do życia, z tego świata do Ojca, który czeka na wszystkich w niebieskiej Jerozolimie. 5. Temat tego Orędzia na XX Światowy Dzień Chorego: «Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła», nawiązuje również do bliskiego już Roku Wiary, który rozpocznie się 11 października 2012 r. i będzie pomyślną i cenną okazją do odkrywania na nowo siły 27 i piękna wiary, by zgłębić jej treść i dawać o niej świadectwo w życiu codziennym (por. List apost. Porta fidei, 11 października 2011 r.). Pragnę zachęcić chorych i cierpiących, aby znajdowali zawsze bezpieczną kotwicę w wierze, która karmi się słuchaniem Słowa Bożego, osobistą modlitwą i sakramentami, podczas gdy pasterzy zapraszam, aby byli zawsze gotowi do ich udzielania chorym. Niech kapłani na wzór Dobrego Pasterza jako przewodnicy powierzonej im owczarni, będą pełni radości, opiekuńczy wobec osób najsłabszych, ubogich, grzeszników i ukazują nieskończone miłosierdzie Boga napawającymi otuchą słowami nadziei (por. św. Augustyn, Epistola 95, 1: PL 33, 351-352). Tym, którzy pracują w służbie zdrowia, jak również rodzinom, które widzą w swoich bliskich cierpiące oblicze Pana Jezusa, jeszcze raz dziękuję w imieniu własnym i całego Kościoła, że poprzez fachowe umiejętności i milczącą obecność, niejednokrotnie nawet bez wymawiania imienia Chrystusa, w konkretny sposób świadczą o Chrystusie (por. Homilia podczas Mszy św. Krzyżma, 21 kwietnia 2011 r.). JEZUS UZDRAWIA W WEJHEROWIE Do Maryi, Matki Miłosierdzia i Uzdrowienia Chorych, wznosimy nasze ufne spojrzenie i naszą modlitwę; niech Jej macierzyńskie współczucie, którego doznawała, stojąc obok Syna umierającego na krzyżu, otacza i wspiera wiarę i nadzieję każdej osoby chorej i cierpiącej w procesie leczenia ran duszy i ciała. W naszym Sanktuarium dniem modlitwy za chorych i cierpiących jest 11 dzień każdego miesiąca. Związane jest to z liturgicznym wspomnieniem NMP z Lourdes, które przypada 11 lutego. Właśnie w to wspomnienie, w 1987r., czciciele Matki Bożej Wejherowskiej złożyli prośbę na ręce ówczesnego kustosza o podjęcie starań o koronację Cudownego Obrazu. Od tego roku 11 dzień każdego miesiąca stał się takim szczególnym dniem poświęconym Pani Wejherowskiej. Dopiero, kiedy oficjalnie zaczęto używać tytułu Uzdrowienia Chorych na duszy i na ciele w 1996r., Msze św. sprawowane przed Cudownym Obrazem każdego 11 dnia miesiąca stały się mszami o uzdrowienie. W tym bowiem dniu na Eucharystii gromadzą się ludzie chorzy, cierpiący duchowo i fizycznie, ich najbliżsi oraz opiekunowie. Natomiast dla tych, którzy z powodu choroby nie mogą przybyć do sanktuarium, nabożeństwo jest transmitowane przez TV Kablową Chopin Wszystkich zapewniam o pamięci w modlitwie i udzielam każdemu specjalnego Błogosławieństwa Apostolskiego Watykan, 20 listopada 2011, uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata. Benedictus PP XVI 28 Z O. TYBERIUSZEM NITKIEWICZEM OFM KUSTOSZEM SANKTUARIUM MATKI BOŻEJ WEJHEROWSKIEJ UZDROWIENIA CHORYCH NA DUSZY I NA CIELE ROZMAWIA MONIKA WALCZAK Sanktuarium Matki Bożej Wejherowskiej Od jak dawna Msze św. z modlitwą o uzdrowienie duszy i ciała są odprawiane w Wejherowskim Sanktuarium? K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h na cały powiat wejherowski i pucki. Warto w tym miejscu również powiedzieć o archidiecezjalnych obchodach dnia chorego, które odbywały się, dzięki życzliwości Ks. Abpa Tadeusza Gocłowskiego w Wejherowie od 2000r. Chorzy mają również swój odpust, który obchodzimy na kalwaryjskich wzgórzach w pierwszą niedzielę lipca. Tym uroczystościom przewodniczy zawsze ks. biskup. I jeszcze jedną rzecz należy tu powiedzieć. To trwająca od 2002r. do dzisiaj wielka modlitwa różańcowa w intencjach, które zostawiają pielgrzymi na kartkach przy Cudownym Obrazie. Codziennie odmawiany jest u nas cały różaniec. Chorzy mogą uczestniczyć w nim również poprzez telewizyjną transmisję. To właśnie chorzy rozpoczęli „szturm na niebo” w dniu śmierci Jana Pawła II proszą o Jego rychłą beatyfikację. Dziś cieszymy się, od dwóch miesięcy, duchową obecnością Jana Pawła II w relikwii krwi, jaką ofiarował naszemu Sanktuarium Ks. Kard. Stanisław Dziwisz. z 2008r. nazywane Sanktuarium Pasyjno – Maryjnym. Z woli założyciela miasta i fundatora kościołów oraz Kalwarii, Jakuba Wejhera, sanktuarium zostało powierzone nam, duchowym synom św. Franciszka z Asyżu. Dlatego można chyba tak powiedzieć, że kult maryjny w Wejherowie wzrastał dzięki wzmożonej czci maryjnej, pielęgnowanej w duchu franciszkańskim. Zachowały się dokumenty, według których papież Pius IX udzielił w 1862r. odpustu zupełnego w czasie świąt maryjnych. Widoczny jest on także w modlitewnikach wejherowskich, tzw. kalwaryjkach. Ta pobożność została przerwana przez zaborcę, który w czasie tzw. kulturkampfu dokonał kasaty wejherowskiego konwentu. Franciszkanie powrócili do Wejherowa dopiero po II wojnie światowej (1946r.) Nadchodzi czas, aby odnowić dawny kult Matki Bożej, o którym słyszeliście od swoich przodków, że tutaj w Wejherowie był on zawsze żywy – mówił jeden z wielkich czcicieli Maryi o. Salwator Augustyniak. Od kiedy w tutejszym Sanktuarium zrodził się kult Matki Bożej Wejherowskiej? Kult Wejherowskiej Pani trwa, można tak powiedzieć, od samego początku istnienia Sanktuarium, a więc od II poł. XVII wieku. Proszę sobie wyobrazić, że w cztery lata po zbudowaniu kościoła, a więc w 1654r., zalecenie wizytacyjne zawiera umieszczenie w bocznym ołtarzu obrazu przedstawiającego Maryję z Dzieciątkiem. Zatem pielgrzymi, którzy przychodzili na kalwaryjskie wzgórza, aby rozpamiętywać Bożą Mękę, kierując najpierw swe kroki do naszej świątyni (pierwszej kalwaryjskiej kaplicy, jak ją często nazywamy) najpierw szli do Matki… Tak zresztą jest do dzisiaj. Tak, jak Maryja była obecna pod krzyżem swego Syna, tak również tu w Wejherowie nie mogło być inaczej. Stąd zapewne nasze Sanktuarium jest oficjalnie, dekretem Ks. Abpa Tadeusza Gocłowskiego Biuletyn 9 (26) 2012 Koronacja Cudownego Obrazu. Sopot 1999 r. Wyrazem tej wielkiej czci do Madonny Wejherowskiej była koronacja Cudownego Obrazu, której dokonał bł. Jan Paweł II w Sopocie podczas kolejnej pielgrzymki do Ojczyzny w 1999r. Jest jedynym na Kaszubach koronowanym przez samego papieża. Oficjalnym tytułem Pani Wejherowskiej jest wezwanie Uzdrowienie Chorych na duszy 29 Tak. Są takie przypadki. Świadczą o tym liczne wota, umieszczone na ścianie kościoła. Wiele z nich zostaje jednak nieznanych. Wiemy o nich z intencji, jakie są składane przy ołtarzu Cudownego Obrazu. Warto tu powiedzieć, iż w ciągu miesiąca takich próśb i podziękowań kierowanych do nas bezpośrednio, czy też za pośrednictwem poczty tradycyjnej lub elektronicznej napływa ok. 600. Kierowane są nie tylko z okolicznych miejscowości, ale także z najdalszych zakątków Polski czy nawet świata. Ktoś prosi o zdrowie, o potomstwo, o życie w trzeźwości, a potem zauważam, że ten sam charakter pisma pojawia się w intencjach dziękczynnych.. Są jednak i takie uzdrowienia, które znamy. To cud! Taka wiadomość trafia do nas w październiku 2006r. Prośba, o to, aby dziecko urodziło się zdrowe, wbrew badaniom lekarskim i postawionej diagnozie, zostaje wysłuchana. Dziewczynka miała urodzić się ze skróconymi kończynami dolnymi i górnymi oraz z wadą serca. Lekarze nawet rozważali wywołanie porodu wcześniej. Gabrysia przyszła na świat 11 X. Jesteśmy świadkami cudu w naszej rodzinie! Naprawdę… inaczej się tego nie da nazwać skoro od samego początku aż do rozwiązania wszystko było pod znakiem zapytania. Niektórzy lekarze przekreślili ciążę i mówili takie rzeczy, a tu proszę: jeszcze raz powtarzam, że to cud! Dziękuję Bogu za ten dar! Maryjo proszę pomóż mi pójść i pojednać się z Twoim Synem – to prośba 70 –letniego mężczyzny o dobrą spowiedź, pierwszą po I Komunii św. A później świadectwo za wysłuchaną prośbę i pomoc w przeżyciu tej spowiedzi. Proszę o modlitwę za wstawiennictwem Matki Bożej Wejherowskiej o zdrowie dla mojego męża, który choruje na nowotwór i o dar potomstwa dla mojej córki… Pan zabrał życie i Pan dał życie – brzmi odpowiedź w liście po przeszło półrocznej modlitwie. Dziękuję Tobie Boże, przez wstawiennictwo Matki Bożej z Wejherowa za życie mojego męża, który zmarł, ale córka jadąc na pogrzeb swojego taty jechała już w ciąży. Dziś cieszymy się nowym życiem w naszej rodzinie, życiem wnuczki, która nazywa się Maja. Maja jest pierwszym dzieckiem po prawie 20 latach małżeństwa. Uczestniczyłem w mszy papieskiej w Sopocie, kiedy w samym momencie koronacji coś we mnie pękło. Muszę pójść do spowiedzi. Nie byłem u niej jakieś… Sam nie pamiętam 30 K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h i ciele. Zapewne ten tytuł jak i liczne przypadki uzdrowień cielesnych stały się powodem dla nowego określenia Wejherowa, jako kaszubskiego Lourdes. Kult Madonny Wejherowskiej daje się zauważyć również w poezji i w pieśniach komponowanych ku Jej czci. W wystawach i kopiach zabieranych przez naszych rodaków, którzy na co dzień mieszkają poza granicami naszej Ojczyzny. Chciałbym tu przytoczyć wypowiedź śp. o. Piusa Turbańskiego – tłumacza kroniki klasztornej, który mówił: Maryja Niepokalana z Dzieciątkiem na ręce jest tu dziwnie bliska i żywa, jakby chciała za chwilę zejść z ołtarza i wejść między lud w kościele zgromadzony, by razem z nim dzielić dole i niedolę, jakby miała dać Dziecię pierwszej z rzędu kobiecie i sama złożyć ręce do modlitwy, i wspólnie do Ojca Niebieskiego zanosić modły. To tak pokrótce o kulcie… Czy znane są przypadki uzdrowień za przyczyną Matki Bożej Wejherowskiej? Cudowny Obraz Matki Bożej Wejherowskiej ile lat temu. Do spowiedzi pójdę w kościele, skąd jest ten Obraz. Tak rozpoczyna się świadectwo pewnego mężczyzny, który pół roku po koronacji przyjechał do Wejherowa, aby się wyspowiadać. Musiałem przejść kalwaryjską drogę i spojrzeć w Twoje oczy Maryjo, aby zrozumieć jak wielkim głupcem byłem sięgając do kieliszka dzień po dniu. Musiałem pić, coraz więcej pić. Pięć lat temu byłem z rodziną na wakacjach na morzem. Wracając do domu, jechałem przez Wejherowo, nie wiedziałem, że jest tu takie szczególne miejsce, wybrane przez Boga. Jechałem na wariata. Jechałem szybciej, aby szybciej być w domu i… się napić. Na siedzeniu z tyłu samochodu siedziały moje dzieci: kilkuletnie i kilkumiesięczne. Dziś rozumiem, jak wielkie to było niebezpieczeństwo, nieodpowiedzialność. Zrozumiałem to dzisiaj, będąc w Wejherowie i dziękuję Ci Boże, że od ponad pół roku nie piję. Takich przypadków jest wiele. My prosimy, i pozostawiamy to Panu Bogu… Ktokolwiek zwraca się do nas z prośbą o modlitwę, zawsze otrzymuje taką samą odpowiedź: będziemy się modlić, a dalej to Pan Bóg będzie wiedział… o swoje własne słabości. Powodem również jest brak zrozumienia u rodziców, czy też brak akceptacji u rówieśników. Jakże wiele dzisiaj dzieci nie mając należytego przykładu, pomocy i oparcia w rodzinie, szuka kontaktu z innymi i często w nieodpowiedniej zabawie traci swój czas. Również swoisty wyścig szczurów i płytka duchowość związana z wróżbiarstwem, czy astrologią wciąga człowieka w zwariowany świat. Świat bez Boga, bez zasad. Uważam, że pomocą dla potrzebujących duchowego uzdrowienia, noszących w sobie zranienia, lęki jest dobrze odprawiona spowiedź. A więc potrzeba tutaj dobrego przygotowania do spowiedzi: rachunku sumienia, żalu za grzechy, mocnego postanowienia poprawy i szczerej spowiedzi. Widzimy, że są to warunki dobrej spowiedzi, których uczyliśmy się przed pierwszą spowiedzią, a częstokroć później w codzienności zatraciliśmy. Warto dać sobie czas na taką dobrą spowiedź (nie w świątecznym „konkursie spowiedziowym”). Radziłbym również poszukać kapłana, który miałby czas na szczery dialog, także poza sakramentem. Poszukać kierownika duchowego. Jakie są współcześnie najczęstsze przyczyny zranień? Co Ojciec radziłby osobom potrzebującym uzdrowienia duchowego, noszącym w sobie zranienia, lęki, cierpiącym duchowo? Czy życie w grzechu może być przyczyną cierpień duchowych? Czym właściwie jest grzech? Każdy grzech to nieuporządkowane odniesienie do Pana Boga czy drugiego człowieka. Myślę, że nie potrzeba tutaj udowadniać, iż każdy grzech jest przyczyną duchowych cierpień. Sami wiemy ile mamy w sobie satysfakcji, kiedy uda się nam przezwyciężyć pokusę, naszą ludzką słabość. Kłania się tutaj ewangeliczny syn, o którym opowiada Jezus. W porywie swego charakteru odpowiada, nie pójdę, nie zrobię, ale po refleksji idzie i wypełnia wolę ojca. W takim małym zwycięstwie rodzi się świadomość mojej wielkiej godności. Ostatnio czytałem, że wielkim lekarstwem dla dzisiejszego społeczeństwa byłoby uzdrowienie kobiet, które będąc matkami, babciami powinny wpajać Dzisiejsze czasy, a szczególnie brak tak zwanej tradycyjnej, wielopokoleniowej rodziny staje się powodem, że wielu ludzi starszych, chorych – spychanych jest na margines. Czują się niepotrzebni, zbędni. Wielu ludzi w średnim wieku traci pracę, zajęcie. Traci rację bytu nie mogąc często powiązać końca z końcem. Do tego dochodzą przeróżne stany psychiczne. Pewnie wielokrotnie wypływające także z duchowego bałaganu, nieuporządkowanego życia moralnego, czy też choroby dla wielu np. alkoholowej. Wielu młodych ludzi pobierających „nauki” z Internetu czy z telewizji gubi się potykając Biuletyn 9 (26) 2012 31 i wychowywać do życia w stanie łaski. Kogo Ojciec zaprosiłby na Msze św. z modlitwą o uzdrowienie duszy i ciała do Wejherowskiego Sanktuarium? Do wspólnej modlitwy w domu Matki u stóp kalwaryjskich wzgórz zapraszam wszystkich… Każdy z nas potrzebuje modlitwy. Każdy z nas wie, że u Mamy jest najlepiej… Ona przecież każdego z nas zna i każdego rozumie… i sercem nas ogarnia… Ona wreszcie uczy nas bezwarunkowego zawierzenia, tak jak w Kanie. Niech zakończy moją myśl wiersz innego z moich współbraci, śp.o. Gaudentego Kustusza (wejherowianina) – Ten obraz milionami spojrzeń pielgrzymów dotknięty, Maryję pozdrawiających w drodze do Tego, który Święty. W tym obrazie przez wieki zastygły szepty i westchnienia dopraszających się tutaj niebiańskiego mienia. Odsłonięte ucho Maryi ważną prawdę przypomina, ze wiara, konieczna do zbawienia, od słuchania się zaczyna Mam jedną siostrę i właśnie jej dotyczy to zdarzenie. Ania, bo tak ma na imię, od czternastu lat mieszka poza granicami naszego kraju. Zawsze była zdrową i wesołą osobą. W wieku 36 lat zdecydowała się urodzić dziecko. Gdy zaszła w ciążę, lekarze ostrzegali ją, że dziecko urodzi się kalekie. Bez względu na to Ania zdecydowała się urodzić. W ogóle nie brała pod uwagę możliwości usunięcia ciąży. Alinka przyszła na świat w kwietniu 1998r., ważyła 4,6 kg i, wbrew opiniom lekarzy, zdrowo się rozwijała. Kłopoty zdrowotne zaczęły natomiast nękać moją siostrę. Długo po porodzie nie mogła odzyskać sił. Było już tak źle, że nasza mama pojechała, aby jej pomóc, gdyż Ania nie była w stanie wykonać przy dziecku najprostszych czynności. Lekarze uspokajali i zapewniali, że z czasem wszystko wróci do normy. Tak się jednak nie stało. Ania coraz bardziej słabła, chudła, ale nie za bardzo chciała poświęcać swój czas na chodzenie po lekarzach. Wolała cieszyć się swoją córeczką, tak jak każda mama. Dziękujemy Ci Maryjo! Pani Ola jest młodą, energiczną i przedsiębiorczą osobą. Razem z mężem prowadzi prywatną firmę w jednej z dzielnic Gdańska. - Gdy naszą rodzinę dotknęła tragedia, prosiliśmy Matkę Bożą o pomoc i nie zawiedliśmy się - powiedziała wzruszona. Jej rodzina od zawsze związana była z Sanktuarium Matki Bożej Wejherowskiej. Okazało się, że nabożeństwo jakim otaczano w jej domu rodzinnym Maryję miało dla wszystkich olbrzymie, życiowe znaczenie, szczególnie dla siostry pani Oli. Matka Boża Wejherowska Oto historia, która zdarzyła się w mojej rodzinie kilka lat temu. – rozpoczęła. – Sytuacja stała się jednak na tyle niebezpieczna, że nie mogła sama pozostawać w domu, gdyż słabła i dusiła się. Za namową mamy i koleżanki zdecydowała się wykonać szczegółowe badania u specjalisty. Jej stan zdrowia okazał się bardzo zły. Tego dnia już ze szpitala nie wróciła, podejrzewano problemy z sercem. Po przeprowadzonych w następ- 32 K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h nych dniach badaniach zapadła ostateczna diagnoza - RAK - rak węzłów chłonnych! Koszmar. Jak to się mogło przytrafić w naszej rodzinie? Co żeśmy zrobili, że nas dotyka takie nieszczęście? Nikt nie potrafił tego wyjaśnić. Trzeba się było nauczyć z tą myślą egzystować, bo żyć było coraz trudniej. Czekaliśmy na każdy telefon (ja z ojcem byłam w kraju, mama z siostrą i małą Alinką za granicą). Ze strachem podnosiłam słuchawkę, obawiając się nowych wiadomości. W sierpniu odbyły się chrzciny Alinki, zostałam jej mamą chrzestną. Pojechałam pełna obaw, jaką zastanę sytuację. Ania była w szpitalu, w stanie bardzo ciężkim. Na pytanie, jakie są szanse jej powrotu do zdrowia, lekarze odpowiedzieli, żebyśmy zaczęli się modlić... Uczestnictwo Ani w niedzielnej ceremonii stało pod wielkim znakiem zapytania. Jednak Pan Bóg pozwolił jej być w kościele. Wprawdzie z maską, bo każda bakteria mogła spowodować nieszczęście, i tylko na tę krótką chwilę, ale marzenie młodej mamy się spełniło. Alinka została ochrzczona. Następnego dnia zgoliliśmy siostrze włosy, bo same wypadały po chemioterapii. Walka z chorobą trwała. Ania w tym czasie przeżywała ciężkie chwile, kryzysy. Sił do życia dodawała jej córeczka, która, mimo że mała, mówiła jej po dziecinnemu: Dam siłę! Dam siłę! i przytulała się do Ani, jakby czując, że jej mamie potrzeba słów pociechy. W tym samym czasie kiedy lekarze walczyli o zdrowie mojej siostry, modliliśmy się gorąco o opiekę nad nią i jej córeczką Alinką. Jesteśmy z Wejherowa, z miasta w którym szczególną czcią obdarza się Matkę Bożą Wejherowską - Uzdrowicielkę na Duszy i na Ciele. Jedenasty dzień każdego miesiąca poświęcony jest czci Matki Bożej Wejherowskiej. Tego dnia w kościele klasztornym OO. Franciszkanów odprawiane są Msze święte zbiorowe, za wstawiennictwem Matki Bożej Wejherowskiej, za tych którzy są za granicą i za chorych. Przed słynącym z cudownych łask wizerunkiem Matki Bożej, ojciec błagał Maryję o zdrowie dla chorej córki. Złożył też obietnicę, że pomimo wielu przebytych chorób Biuletyn 9 (26) 2012 i operacji (porusza się za pomocą dwóch kul), na ile mu zdrowie pozwoli, będzie przez całe życie, co miesiąc, uczestniczył we Mszy świętej w Wejherowskim Sanktuarium. Od czasu choroby Ani nie opuścił ani jednego nabożeństwa, zawsze pamięta i modli się za córkę i wnuczkę. W tym trudnym dla całej rodziny okresie miłą niespodziankę zrobił nam znajomy zakonnik, który tego roku (1998) chodził u nas po kolędzie, chociaż nie był z naszej parafii. Zainteresował się sytuacją Ani. Zadeklarował, iż odprawi w jej intencji Mszę świętą w swojej parafii. Miało to dla nas duże znaczenie. Gdy przeżywa się taką tragedię, gest dobroci od innego człowieka sprawia, że w serce wstępuje nowa nadzieja. Ponieważ chcieliśmy z ojcem duchowo połączyć się w modlitwie z tym zakonnikiem, dlatego udaliśmy się w wyznaczonym dniu do naszego kościoła. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy ksiądz proboszcz osobiście modlił się za naszą Anię i jej pociechę. Okazało się, że nasz znajomy zakonnik zamówił również drugą Mszę świętą za Anię w naszym kościele, lecz nie powiadomił nas o tym. Jaki to niesamowity zbieg okoliczności, że poszliśmy do kościoła akurat na Mszę świętą w intencji mojej siostry. Odebraliśmy to jako znak od Maryi, że Ania wyzdrowieje. Tak też się stało. Po około roku zabiegów, chemii, naświetlań siostra zaczęła wracać do zdrowia. Stopniowo stawała się coraz silniejsza i sami lekarze zdziwieni byli jej stanem. Większość zaatakowanych przez raka okolic nie pozostawiała żadnych śladów, z dnia na dzień było coraz lepiej. Mama mogła nawet wrócić do domu. Ania zdrowiała. Jesteśmy przekonani, że siostra jest pod szczególną opieką Matki Bożej. Wiele razy pielgrzymowała pieszo na Jasną Górę: ze Swarzewa (ponad 600 km) oraz z Torunia. Wierzymy, że to co się stało i trwa nadal, jest dziełem niezwykłym, a Ania i Alinka są obdarzane szczególnymi łaskami Matki Bożej Wysłuchała Monika Walczak 33 Przygotowanie do życia w rodzinie Przygotowanie do życia w rodzinie zaczyna się od najwcześniejszych chwil życia dziecka. Pierwszą i podstawową sprawą jest ukształtowanie prawidłowej osobowości dziecka, w tym wyrobienie jego religijności. dr Aleksandra Pawlik - lekarz, etyk W tym celu konieczne są prawidłowe kontakty uczuciowe w rodzinie, w której wzrasta mały człowiek. Kształtowanie religijności to kształtowanie prawidłowego pojęcia Boga, które dziecko wyrabia sobie w oparciu o doświadczenie płynące z kontaktów emocjonalnych rodziców. Odniesienie matki i ojca do dziecka jest przenoszone na jego odniesienie do Boga. Ktoś, kto ma odczucie bliskości matki, będzie również rozumiał bliskość Boga. Ufność w stosunku do rodziców, jako odpowiedź na ich miłość i troskę, przenosi na ufność wobec Boga. Z takich rodzin, w których miłość jest strzeżona, okazywana i przekazywana rekrutują się przyszłe dobre małżeństwa, a także kandydaci do stanu duchownego, zdolni do poświęcenia się dla innych. Tylko w oparciu o takie fundamenty, możemy przekazywać wartości konieczne do przygotowania dziecka do dorosłego życia. 34 Podstawową sprawą jest przekazanie szacunku do wartości, jaką jest czystość. Nie chodzi tu jednak tylko o czystość przedmałżeńską, ale także o czystość w małżeństwie, aby było ono udanym związkiem kochających się osób. Bł. Papież Jan Paweł II, w czasie swojej pielgrzymki do Ojczyzny mówił: „Cywilizacja śmierci chce zniszczyć czystość serca. Jedną z metod tego działania jest celowe podważanie wartości tej postawy człowieka, którą określamy cnotą czystości. Jest to zjawisko szczególnie groźne, gdy celem ataku stają się wrażliwe sumienia dzieci i młodzieży. Cywilizacja, która w ten sposób rani lub nawet zabija prawidłową relację człowieka do człowieka, jest cywilizacją śmierci, bo człowiek nie może żyć bez prawdziwej miłości. (…) Wychowanie do czystości jest jednym z wielkich zadań ewangelizacyjnych, jakie stoją obecnie przed nami.” (Sandomierz 1999). W dzisiejszych czasach w mass mediach wiele mówi się o stosowaniu prezerwatywy dla uchronienia się przed AIDS, a jednocześnie tak mało propaguje się czystość przedmałżeńską (oraz czystość w małżeństwie), jako najbezpieczniejszą metodę ustrzeżenia się przed tą chorobą. Wmawia się społeczeństwu, że seks to rzecz naturalna, jeśli więc tylko masz ochotę, to czemu nie… A co najdziwniejsze, wstrzemięźliwość przedstawiana jest jako coś szkodliwego dla zdrowia. W młodzieżowych czasopismach podawane są metody na odchudzanie przez stosowanie współżycia, obliczane są wartości zużytych kalorii podczas erotycznego pocałunku itp. A przecież Bóg jest kochającym nas Ojcem i jeśli nam czegoś zakazuje ( lub coś nakazuje), czyni to wyłącznie w trosce o nasze dobro, i to takie dobro, które służy dobru w sensie najszerszym, a więc przede wszystkim dobru naszej duszy, ale też psychice i zdrowiu somatycznemu. Ważne jest by to dobrze zrozumieć, by to zrozumieli młodzi ludzie, przygotowujący się do małżeństwa. Wracając więc do problemu czystości, K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h musimy zdać sobie sprawę, że nie jest to zagadnienie dotyczące jedynie okresu przedmałżeńskiego. Czystość przedmałżeńska jest ogromną wartością, można ją też rozumieć jako przygotowanie do czystości w małżeństwie. Konieczność opanowania seksualnych zachowań jest przecież w małżeństwie bardzo ważna i potrzebna. Są przecież takie okresy w życiu małżeńskim, w czasie których oboje małżonkowie, zachowując wierność sobie, nie mogą okazać sobie miłości przez zbliżenie seksualne ciał. Wymaga to opanowania, silnej woli, a jeśli jej brakuje, wierność małżeńska staje się nie do zniesienia. Wśród powodów, które wymagają od małżonków wstrzemięźliwości seksualnej wymienić można chociażby chorobę jednego ze współmałżonków. Ważną sprawą jest także wstrzemięźliwość we współżyciu dla właściwego kierowanie płodnością czyli tzw. „naturalne planowanie rodziny”. Co to jest naturalne planowanie rodziny? Bł. Jan Paweł II podkreślał niejednokrotnie, że godność dziecka jest tak wielka, iż nie może ono poczynać się w atmosferze lęku przed ciążą, a więc lęku przed jego pojawieniem się na świecie. Dlatego zwracał uwagę na wartość „mowy ciała”, dzięki której małżonkowie mogą – kierując się rozumem – podejmować współżycie małżeńskie w sposób odpowiedzialny, bez lęku i „niespodzianek”. Co to jest „mowa ciała”? Jest to zespół objawów, łatwych do określenia przez kobietę, a wskazujących na to, czy w jej organizmie - w danym okresie cyklu miesięcznego – istnieją warunki na poczęcie się dziecka, czy też nie. Są to tzw. objawy płodności i niepłodności, które - jak wiemy - pojawiają się cyklicznie, zgodnie z cyklicznymi zmianami fizjologicznymi jej organizmu. Z tego jasno wynika, że współżycie w dniach największej płodności daje największe prawdopodobieństwo pojawienia się dziecka, a współżycie w dniach niepłodnych nie daje takiej możliwości w ogóle. Najprostszym objawem, łatwym do zaobserwowania, jest pojawienie się śluzu płodnego w drogach rodnych. Śluz ten można zauważyć na papierze toaletowym, podczas zwyBiuletyn 9 (26) 2012 kłego używania go po oddaniu moczu. Temu zjawisku towarzyszy też uczucie wilgotności w drogach rodnych, a pojawia się ono zwykle kilka dni po ustąpieniu miesiączki. Obecność płodnego śluzu poprzedza dzień, w którym dojrzała komórka jajowa, zdolna do tego, by być zapłodnioną (jajeczkowanie), pojawi się w organizmie kobiety. Komórka taka żyje tylko jedną dobę, a jeśli nie jest zapłodniona przez plemniki, umiera. Ta doba jest najważniejsza do poczęcia się dziecka, lecz o początku dni płodnych mówimy wówczas, gdy pojawi się charakterystyczny śluz płodny, mimo, że śluz ten pojawia się na kilka dni wcześniej, niż dzień jajeczkowania. Właściwości śluzu płodnego pozwalają na odżywianie plemników, które bez jego obecności żyłyby zaledwie kilkanaście godzin, a w tym życiodajnym śluzie żyją przez kilka dni (!). Dzięki temu są w stanie zapłodnić komórkę jajową nawet po kilku dniach od podjętego współżycia małżeńskiego. Dlatego też dniami płodnymi nazywamy te dni, w czasie których pojawia się charakterystyczny, rozciągliwy, podobny do surowego białka jaja kurzego, śluz wydobywający się z dróg rodnych kobiety. Innym objawem jest temperatura mierzona wewnątrz ciała, a więc w ustach, odbycie, lub pochwie. Temperatura ta podwyższa się o co najmniej 2 kreski na termometrze zaraz po dniu jajeczkowania. W tym czasie kończy się objaw śluzu. Tak więc ustąpienie śluzu płodnego i podwyższenie się temperatury jest dowodem, że odbyło się jajeczkowanie. Po trzech pełnych dobach następujących po jajeczkowaniu przyjmujemy, że zakończył się okres dni płodnych. (Niestety, nie można w tak krótkim artykule opisać dokładnie sposobu obserwowania i interpretowania zjawisk towarzyszących dniom płodności i niepłodności, dlatego zainteresowanych odsyłam do Internetu, na stronę www .psnnpr.com, lub www.iner.pl). Wiele osób prowadzi tego typu obserwacje i podejmuje współżycie, decydując się i otwierając świadomie na nowe życie (jeśli Bóg tak zechce), lub – gdy istnieją ważne 35 powody – rezygnują ze współżycia w dniach płodnych. Osoby nie przywykłe do panowania nad sobą mają z tym problemy. Jednakże prawidłowo ukształtowana osobowość w rodzinnym domu przyszłych małżonków ułatwia bardzo stosowanie naturalnych metod. Małżonkowie tacy cenią sobie umiejętność określania dni płodnych, podkreślając korzystny wpływ okresowych przerw w pożyciu małżeńskim, dzięki którym nie mają problemu z tzw. znudzeniem seksem w małżeństwie. Optymistycznym zjawiskiem, które obserwuję w Poradni Rodzinnej jest to, że coraz więcej młodych osób interesuje się problematyką naturalnego planowania rodziny. Niektórzy dużo na ten temat wiedzą, sięgają po wiadomości z Internetu, korzystając ze stron, które są zareklamowane przez księdza w ich parafiach. Wspomnieć należy o NaProTechnologii, o której często się dziś mówi. Jest to skrót od słów: „natural procreative technology”, czyli „naturalna rozrodcza technologia”. Jak sama nazwa wskazuje, chodzi o pomoc w prokreacji z wyłączeniem sztucznych metod w dążeniu do „uzyskania” dziecka; jak chociażby sztuczna inseminacja, czy metody in vitro. Pierwszym i podstawowym sposobem przy trudnościach w zajściu w ciążę jest podjęcie współżycia w okresie największej płodności, a więc wówczas, gdy pojawi się wyraźnie śluz płodny, poprzedzając ten akt małżeński dwutygodniowym okresem wstrzemięźliwości seksualnej. Już tak prosta metoda doprowadza bardzo często do poczęcia. Jeżeli jednak to nie daje rezultatu należy szukać przyczyny niepłodności. Może ich być wiele, lecz zawsze chodzi o leczenie niepłodności, nie zaś sztuczne metody powoływania do życia maleńkiego człowieka. Zrozumienie zła moralnego tych nienaturalnych metod jest łatwe gdy zrozumie się, że życie ludzkie ma wartość sakralną a dziecko nie może być traktowane jak żywa zabawka, która przecież w końcu po kilkunastu latach staje się dorosłym człowiekiem. Nie pojawia 36 się na rynku wydawniczym dużo publikacji o losie dzieci powołanych do życia metodą in vitro, wiadomo jednak, że u tych osób występują częściej wady rozwojowe, a długość ich życia w najlepszym wypadku sięga zaledwie 40 lat. Na koniec należy przypomnieć, że nie ma stuprocentowo skutecznej metody leczenia niepłodności. Zdarzają się małżeństwa, które mimo wysiłków lekarzy, czy nawet mimo wejścia w program in vitro, nigdy nie będą miały dzieci. Ale „niepłodność fizyczna może dostarczać małżonkom sposobności do innej, ważnej służby na rzecz życia osoby ludzkiej, jak na przykład adopcja, różne formy pracy wychowawczej, niesienie pomocy innym rodzinom czy dzieciom ubogim i upośledzonym” – jak mówi Jan Paweł II dr Aleksandra Pawlik JAK BABCIA WYMODLIŁA WNUKI... Proście a będzie wam dane. Babcia Szymona ze wzruszeniem spogląda na swojego wnuczka, którego przyprowadziła na lekcję religii. Jakie to kochane dziecko, dobre, grzeczne i spokojne. Jestem wdzięczna Panu Bogu za niego – mówiąc te słowa ukradkiem obciera łzę. Zawsze, gdy na niego spoglądam wiem, że jest bo wymodliłam go u Boga. To, co wydarzyło się w mojej rodzinie jest potwierdzeniem, że Maryja wysłuchuje naszych modlitw i wstawia się za nami u Boga, dla Którego nie ma nic niemożliwego. Ufność moja była wielka, Matka Boża wysłuchała mojej prośby– rozpoczyna swoją opowieść - córka urodziła syna, a później drugie dziecko, córkę. Mimo upływu czterech lat małżeństwa, podejmowanych starań, wizyt u kilku lekarzy coraz bardziej oddalała się możliwość macierzyńK wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h stwa córki. Wtedy postanowiłam wybrać się na pielgrzymkę do Fatimy i Lourdes. Intencją mojego wyjazdu była prośba do Matki Bożej, aby pozwoliła mojej córce zostać matką. Ufałam gorąco, że prośba moja zostanie wysłuchana. Już w pierwszym etapie podróży miałam psychiczny kryzys, załamanie wynikające z przemęczenia. Na pierwszy nocleg przyjechaliśmy z trzygodzinnym opóźnieniem, nie czekano już na nas z posiłkiem. Zakwaterowaliśmy się około 1.00 w nocy. Do rana nie spałam. Organizator poinformował, iż wobec tego, że 500 km przebyliśmy z tak dużym opóźnieniem, a jutro czeka nas trasa 700 km – wstajemy o godz. 5.00, wyjazd jest o godz. 6.00 rano. Byłam bardzo zestresowana bezsenną nocą oraz długą trasą jazdy. Bardzo bolała mnie głowa i źle się czułam. Rano, przed poranną modlitwą, na stołówce, spuściłam głowę i z wielką ufnością powiedziałam: Boże, Ty wszystko możesz, daj mi siłę, bym dotarła do Twojej Matki - jestem na początku drogi – mam taką prośbę. Niemoc ustąpiła – natychmiast poczułam się dobrze, normalnie. To niewiarygodne – a jednak tego doświadczyłam z całą pewnością. Ufność towarzyszyła mi w tej podróży zawsze: gdy dotykałam Groty, gdy wpatrywałam się w postać Matki Bożej Fatimskiej, gdy z całą rzeszą pielgrzymów szłam z lampionem myśląc, że każdy z nich przybył tu z jakąś swoją intencją. Pamiętałam słowa: Proście a będzie wam dane. Krótko po powrocie z pielgrzymki musiałam się udać do dentysty, do którego chodziłam od lat. W poczekalni rozmawiałam z panią, która przyszła z wnuczką. Ja między innymi powiedziałam jej, że mam córkę, ale chyba nie będę babcią, bo córka ma problemy z urodzeniem dziecka. Pani ta poinformowała mnie, że jej synowa również miała tego typu kłopoty. Zaleciła mi aby moja córka udała się do kliniki w Warszawie. Podała adres, nazwisko lekarza i nawet dni, w których przyjmowane są pacjentki spoza Warszawy. Lekarz dentysta, u którego spotkałam tą panią i otrzymałam wszystkie informacje, przyjmował we wtorki i czwartki. Był wtorek. Biuletyn 9 (26) 2012 Po powrocie do domu właśnie w ten wtorek zadzwoniła córka z informacją, że szef wysyła ją do Warszawy na trzydniowy kurs od środy. Czy to zbieg okoliczności? We wtorek dostaję adres lekarza, a w środę istnieje realna możliwość, szansa, że może coś się zmieni na lepsze. Z wiadomych względów rozmowa w gronie rodziny o dziecku była tematem natury bardzo delikatnej. Zdecydowałam się podać córce te dane z zaznaczeniem: O ile uda Ci się tam dostać, do tej kliniki w Warszawie. Chętnie dane te odnotowała. Po powrocie z Warszawy córka poinformowała, że ma wyznaczony termin za trzy tygodnie. Pojechała na trzy dni. No i dzięki Bogu i pośrednictwu Matki Bożej córka za rok urodziła wspaniałego, zdrowego syna – Szymona. Wiem, że wymodliłam to dziecko. Szymek skończył 6 lat. Często się wzruszam, gdy mówi: Babciu, jesteś wspaniała. Nieraz patrzę na niego i mówię do siebie: „Jesteś – bo wymodliłam Cię u Boga.” To bardzo spokojne, wrażliwe dziecko, grzeczne – ma już młodszą o trzy lata siostrę Julcię. Ona jest bardzo żywa, przebojowa i rezolutna. Lubię, gdy Szymek mówi poniższy wierszyk, bo bardzo ładnie akcentuje: Kochana Mamo! najlepszy Tato! Jak ja Wam pięknie dziękuję za to, Że jestem dzisiaj, że żyję z Wami, Że się tak cieszę słońcem, gwiazdami. Że z piłką biegam po bujnej trawie, Że się śmieję, i że się bawię, I za spokojny mój sen dziecięcy, Za wszystko – Kocham Was, coraz więcej! Te dzieci – moje wnuki – są jak drogocenne klejnoty. Są ogromnym skarbem swoich rodziców, dwóch babć oraz dwóch dziadków. Wiem, że Bóg obdarzył człowieka szczególną łaską – wiarą, która czyni cuda. Proście, a będzie wam dane. Ja otrzymałam, bo ufałam Szczęśliwa Babcia Wysłuchała Monika Walczak 37 CUDA ZDZIAŁANE PRZEZ CUDOWNY MEDALIK „Maryja jest zawsze Darem Boga dla człowieka – mówił papież Leon XIII. – Z woli Bożej niczego nie otrzymujemy bez pośrednictwa Maryi; tak jak nikt nie może przyjść do Ojca, jak tylko przez Syna, tak też nikt nie może zbliżyć się do Chrystusa, jak tylko przez Jego Matkę.” W roku 1830, w Paryżu, Maryja objawiła się siostrze szarytce Katarzynie Laboure i zleciła jej niezwykłą misję wybicia Cudownego Medalika. Od tego momentu znane są niezliczone cuda i łaski otrzymane od Najświętszej Maryi Panny za jego pośrednictwem. Jest ich tak wiele, że powstały nawet książki będące zbiorami świadectw o otrzymanych łaskach. Naszym Czytelnikom pragniemy przedstawić niektóre z nich, zaczerpnięte z książek p.t.: Cuda zdziałane przez Cudowny Medalik z roku 1929, oraz Promienie Pośredniczki łask z roku 2010, zachęcając jednocześnie do ufności w opiekę Maryi i noszenia objawionego przez Nią medalika. Obydwie książki są wydane za zezwoleniem władzy kościelnej. Zdarzenie tu opisane, miało miejsce na Morawach w 1893 roku. Lato tego roku było bardzo burzliwe i grad często pustoszył pola i łąki. Brat pewnej Siostry Miłosierdzia dostał od niej wielki zapas medalików. Przyszło mu na myśl, zakopać je wokół pola, na którego zbiorze bardzo mu zależało. Wkrótce straszna burza zniszczyła całą tę okolicę – lecz pole otoczone medalikami pozostało nietknięte, co obudziło podziw okolicznych mieszkańców i niezmierną wdzięczność w sercu tego, do którego pole należało. OCALENIE DZIECKA (2010r.) Pierwsze otrzymane Cudowne Medaliki rozdałam najbliższej rodzinie. Siostra męża miała synka dwuletniego o żywym temperamencie. Baliśmy się, że któregoś dnia coś złego mu się przydarzy. Poradziłam jej, aby założyła mu na szyi Cudowny Medalik i nie ustawała w modlitwie do Matki Bożej o opiekę nad nim. POLE ZACHOWANE OD GRADU (1929r.) Pewnego dnia przebywała z synkiem u krewnych w nowo wybudowanym domu. Było lato, upalny dzień. Siedzieli w pokoju, z którego drzwi były otwarte na taras. Był on jeszcze nie wykończony. Nie miał balustrady. Matka prawie nie spuszczała oczu z dziecka, mimo to w pewnym momencie wybiegł na taras i zanim zdołała dobiec do niego, chłopiec spadł na dół z wysokości około 3 me- 38 K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h trów. Pod tarasem były same gruzy z cegły i betonowych bloków. Zrozpaczona zbiegła na dół po schodach, a synek podniósł się i stał cały i zdrowy. Akurat było jedno malutkie miejsce, gdzie nie było gruzu tylko gęsta trawa i w to miejsce spadł. To Ona — Maryja przez Cudowny Medalik ocaliła zdrowie i życie dziecka. Niech przykład ten zachęca do korzystania z daru Niepokalanej, jakim jest Jej Cudowny Medalik Apostołka z Kłodzka ŚWIADECTWA NASZYCH CZYTELNIKÓW RÓŻANIEC RODZICÓW W INTENCJI DZIECI Obraz matki bożej oliwskiej patronki różańca rodziców RÓŻANIEC RODZICÓW ŁĄCZY RODZINY Droga Redakcjo! Mam na imię Karolina. Chciałabym podzielić się z Wami oraz Czytelnikami Biuletynu o zagrożeniach duchowych swoim świadectwem o tym, jak trafiłam do modlitwy Róża- Biuletyn 9 (26) 2012 niec Rodziców w intencji dzieci i jak wiele dała mi przynależność do niej. Wcześniej, czyli przed przystąpieniem do Różańca, powiedziałabym pewnie, że to, co się wydarzyło w mojej rodzinie to przypadek, ale dziś wiem, że to był Boży Plan. W listopadzie 2010r. dzięki mojej koleżance z pracy przystąpiłam do Różańca Rodziców w intencji dzieci. Pomimo że odmawiałam różaniec, to zapisanie się do Grupy Różańcowej było dla mnie wielkim wydarzeniem, ponieważ uzyskałam świadomość, że odtąd za moje dziecko modlę się nie tylko ja, ale również cała grupa rodziców i to codziennie. Od tego momentu wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Zaangażowałam do tej modlitwy nie tylko członków mojej rodziny, ale przede wszystkim z rodziny mojego męża – co chciałabym podkreślić. Przeszło to moje najśmielsze oczekiwania! W czerwcu 2011r., dzięki Marysi - mojej znajomej, udaliśmy się z mężem i synkiem oraz ciocią i jej synem na dwudniową pielgrzymkę, podczas której pojechaliśmy na Jasną Górę oraz do Sanktuarium Krwi Chrystusa pod Częstochową, a także do Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach. Podczas tej pielgrzymki do Różańca przystąpił mój mąż, co było dla mnie wielkim przeżyciem i doświadczeniem, gdyż dotychczas nie chciał tego uczynić. Po powrocie z pielgrzymki jeszcze więcej osób z rodziny udało mi się zapisać do Różańca. Dzięki temu odnowiliśmy kontakty i więzi rodzinne z bliższą i dalszą rodziną. Dzięki modlitwie różańcowej w Różańcu Rodziców odwiedziliśmy po raz pierwszy, po wielu latach rodzinę męża. Po latach milczenia wznowiliśmy kontakty. Doszło do pojednania. W tym miejscu chciałabym się zatrzymać, gdyż podczas tej wizyty ugryzł mnie szerszeń i zostałam przewieziona do szpitala. Szerszenie pojawiły się nagle i było ich całe mnóstwo, natomiast następnego dnia zginęły. Teraz wiem, że zło nie śpi i ta sytuacja wydarzyła się również w konkret- 39 nym celu. To właśnie wtedy przyjechaliśmy dwoma samochodami do naszej cioci, która przystąpiła do Różańca, jak również wszyscy pozostali uczestnicy spotkania. Wówczas zrozumiałam jak wielka siła płynie z modlitwy różańcowej i po tym zdarzeniu jeszcze bardziej zacieśniliśmy kontakty. We wrześniu 2011r. udaliśmy się na pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej w Trąbkach Wielkich i znów połączył nas Różaniec. Było to wielkie przeżycie, przede wszystkim dlatego, że wszystkie siostry mojej teściowej zapisały się do Różańca, a teraz spotkały się razem, razem pielgrzymowały i były w jednym miejscu! Ogromną radością napawa mnie fakt, że teraz spotykamy się często, a każde spotkanie to wielka radość, wymiana doświadczeń. Przede wszystkim relacjonujemy wzajemnie świadectwa o łaskach, które otrzymujemy od Pana Boga po przystąpieniu do Różańca Rodziców. Dziękuję Panu Bogu i Matce Bożej za wszystkie otrzymane łaski i za przynależność do Różańca Rodziców w intencji dzieci, który w niewątpliwy sposób odmienił moje życie. Specjalne podziękowania przesyłam za Waszym pośrednictwem Marysi i Krysi niego idei. Mimo wyraźnego zakazu biskupa miejsca i nałożonej kary kanonicznej, ks. Natanek nie zaprzestał niestety swojej działalności. Rada zwraca uwagę, że Msze św. sprawowane przez suspendowanego kapłana są niegodziwe i świętokradzkie, a udzielane rozgrzeszenia – nieważne. Rada Stała Episkopatu Polski po raz kolejny stanowczo przestrzega też katolików przed błędnym nauczaniem tego duchownego i prosi wiernych, by nie korzystali z posługi duszpasterskiej ks. Natanka, nie kierowali się jego nauką, nie wierzyli w jego bezpodstawne zapewnienia o jej zgodności z nauczaniem papieży i biskupów oraz nie przystępowali do tworzonych przez niego grup. Osoby współpracujące z suspendowanym ks. Piotrem Natankiem przyczyniają się do rozłamu wspólnoty wierzących. Współdziałając w niszczeniu jedności Kościoła, popełniają grzech, z którego mają obowiązek oczyścić się w sakramencie pokuty. Warunkiem natomiast otrzymania rozgrzeszenia jest odstąpienie od wspierania rozłamu w Kościele i gotowość naprawienia wyrządzonego zła Członkowie Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski Warszawa, 16 stycznia 2012 r. Karolina lat 37, 20.I.2012r. Oświadczenie Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski w sprawie ks. Piotra Natanka i jego zwolenników Rada Stała, w oparciu o analizę sytuacji dotyczącej działalności suspendowanego ks. Piotra Natanka, stanowczo przestrzega katolików przed gromadzeniem się wokół jego osoby i popieraniem głoszonych przez 40 List Apostolski Papieża Jana XXIII Inde a Primis - O kulcie Najdroższej Krwi Jezusa Chrystusa Część druga K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h Do czcigodnych Braci patriarchów, prymasów, arcybiskupów, biskupów i innych ordynariuszy miejsca pozostających w pokoju i jedności ze Stolicą Apostolską. Czcigodni Bracia, pozdrowienie i apostolskie błogosławieństwo! 9. Toteż w miarę zbliżania się święta i miesiąca poświęconego kultowi Krwi Chrystusa, ceny naszego odkupienia, tudzież zadatku zbawienia i życia wiecznego, niechaj wierni wezmą go za temat pobożnych rozmyślań i jako motywację częstszej komunii sakramentalnej. Oświeceni przez zbawienne pouczenia, które nam podają święte księgi oraz ojcowie i doktorowie Kościoła, niechaj rozważają o niesłychanie obfitej i nieogarnionej wartości tej Krwi prawdziwie najdroższej, której to „jedna zaledwie kropla może zbawić świat od wszelkiej winy”, (8) jak śpiewa Kościół wraz z Doktorem Anielskim i jak to mądrze potwierdził nasz poprzednik Klemens VI. (9) 10. Skoro tak nieskończona jest wartość Krwi Człowieka - Boga i podobnie niewyczerpana była miłość, która Go przynaglała już od ósmego dnia po narodzeniu, aby ją za nas przelał, a następnie w sposób niewypowiedziany ponowił ów zbawczy zamiar podczas modlitwy w Ogrójcu, (por. Łk 22, 43), kiedy był biczowany, koronowany cierniem, w drodze na Kalwarię, kiedy Go krzyżowano i w końcu brocząc nią z rozległej rany Swego boku - widok ten będąc dla nas nauką i przypomnieniem, że ta sama Krew Boża płynie we wszystkich sakramentach Kościoła - dlatego nie tylko słuszną jest rzeczą, ale wielce sprawiedliwą, aby tej Krwi składali wszyscy odrodzeni w jej zbawczych strumieniach hołd adoracji, podyktowanej wdzięcznością i miłością. 11. Jest rzeczą ze wszech miar słuszną i zbawienną, aby adoracja uwielbienia kielicha Krwi Nowego Przymierza, zwłaszcza w chwili jego podniesienia podczas ofiary mszy św., znajdowała swe przedłużenie Biuletyn 9 (26) 2012 Papież Jan XXIII w akcie komunii z tą samą Krwią, nierozerwalnie związaną z ciałem Zbawiciela w sakramencie Eucharystii. Dlatego w jedności z kapłanem celebransem wierni prawdziwie mogą powtarzać w myślach słowa, które on wymawia w czasie komunii: „Podniosę kielich zbawienia i wezwę imienia Pana... Krew Chrystusa niechaj mnie strzeże na życie wieczne. Amen”. Wierni, którzy godnie zbliżają się do Krwi Pańskiej, pozyskują obfite owoce odkupienia, zmartwychwstania i życia wiecznego, które wysłużyła ludzkości Krew przelana przez Chrystusa „z natchnienia Ducha Świętego”. (Hbr 9,14) Wierni nakarmieni ciałem i napojeni Krwią Chrystusa stają się uczestnikami Jego mocy Bożej; tej samej mocy, dzięki której powstały niezliczone zastępy męczenników. I tak uzdolnieni chrześcijanie idą na spotkanie codziennych wyzwań i przeciwności, zbożnych wyrzeczeń, a czasem samego męczeństwa. Znoszą to wszystko dla obrony cnoty i Królestwa Bożego czując w sobie ową miłość gorejącą, która kazała wołać św. Janowi Chryzostomowi: „Odeszliśmy od tego stołu niczym lwy ziejące płomieniami. Staliśmy się postrachem dla demona, myśląc o tym, Kim jest nasz Wódz i jak niezmiernie nas miłuje... Ta Krew, gdy godnie przyjęta, oddala demony, przywołuje aniołów, a nawet samego Pana aniołów... Ta Krew wylana oczyszcza cały świat... Ona jest ceną wszechświata, za którą Chrystus odkupił Kościół... Takie myśli powinny pohamować nasze zmysły. Dokąd będziemy kurczowo uczepieni spraw tego świata? Dokąd, pytam, będziemy trwać w bezczynności? Dokąd będziemy zaniedby41 wać troskę o własne zbawienie? Rozważajmy dobrodziejstwa, których Pan raczył nam udzielić i spieszmy się odwdzięczyć się Mu za nie. Chwalmy Pana nie tylko naszą wiarą lecz także naszym życiem.” (10) 12. O gdyby chrześcijanie częściej rozpamiętywali ojcowską przestrogę pierwszego papieża: „W bojaźni spędzajcie czas swojego pobytu na obczyźnie. Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem czy złotem, ale drogocenną Krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy.” (1P 1,17b-19) O gdyby dali posłuch pouczeniu Apostoła Narodów: „Za wielką bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele!” (1Kor 6,20) Wówczas o ile godniejsze, bardziej budujące byłoby ich postępowanie; o ileż bardziej zbawienna dla całej ludzkości byłaby obecność Kościoła w świecie! O gdyby wszyscy ludzie przejęli się zaproszeniem łaskawego Boga, który pragnie ich wszystkich widzieć zbawionymi, (por. 1Tm 2,4), gdyż On zechciał, aby wszyscy byli odkupieni Krwią Swego Jednorodzonego Syna i wzywa ich, aby byli członkami jednego ciała mistycznego, mającego jako Głowę Chrystusa, to wówczas o ile bardziej braterskie byłyby stosunki między osobami, grupami etnicznymi i całymi narodami! O ileż bardziej pokojowe, godne Boga i ludzkiej natury, stworzonej na obraz i podobieństwo Najwyższego, (por. Rdz 1,26) mielibyśmy współżycie społeczne! 13. To właśnie do tak wzniosłego powołania zapraszał św. Paweł wiernych spośród narodu wybranego, kuszonych myśleniem tęsknym za starym stylem życia, które było jedynie mglistą figurą i zapowiedzią nowego przymierza, gdy im wyjaśniał: „Wy natomiast przystąpiliście do góry Syjon, do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie, do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do duchów sprawiedliwych, 42 które już doszły do celu, do Pośrednika Nowego Testamentu - Jezusa, do pokropienia Krwią, która przemawia mocniej niż krew Abla.” (Hbr 12,22-24) 14. Czcigodni Bracia! Ufamy, że tymi naszymi ojcowskimi pouczeniami podzielicie się z duchowieństwem jak również z wiernymi Wam powierzonymi, aby były chętnie w praktyce wykorzystane dla Waszej korzyści duchowej i zbawienia, tudzież ku wzbudzeniu płomiennej gorliwości. Przyzywając obfitość łask z Niebios i zapewniając o naszej szczególnej życzliwości, w którą obfituje nasze serce, udzielamy apostolskiego błogosławieństwa każdemu z Was, Waszym wspólnotom, a w szczególności tym, którzy hojnie i pobożnie pragną odpowiedzieć na nasze, przedłożone w tym liście, zaproszenie. W Rzymie, u św. Piotra, dnia 30 czerwca 1960, w wigilię święta Najdroższej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa, w drugim roku naszego Pontyfikatu Jan XXIII, papież Pomóż Michalitom na Białorusi W Mińsku-Gatowie na Białorusi Księża Michalici rozpoczęli budowę Kościoła Św. Michała Archanioła i Centrum Pastoralnego dzieci i młodzieży „MICHAEL”. Potrzebują Twojego wsparcia, aby i tam ludzkie serca wypełniło zawołanie: „Któż jak Bóg!” Nr konta: 92 1020 4391 0000 6402 0114 0276 z dopiskiem: GATOWO Bitwa się rozpoczęła! Gatowo. Miejscowość położona kilka kilometrów od Mińska, stolicy Białorusi. Mieszka tu ponad 10 tysięcy ludzi, którzy zaludnili wyrosłe K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h naprędce z ziemi, brzydkie „domy z betonu”. Szara pustynia z okrutnie dymiącymi kominami dwóch fabryk. To one zamieniły tę niegdyś maleńką, spokojną wioskę w spore osiedle. Ludzie przyszli tu za pracą. i dał jej tytuł Matki Bożej Różańcowej. Kazał organizować duszpasterstwo, myśleć o budowie świątyni, nie licząc zbytnio na jego pomoc. Na terytorium parafii mieszkało prawie sto tysięcy ludzi. Ilu katolików? Nie wiem do dziś. Maleńka kaplica Na obrzeżach blokowisk (dziś są to jeszcze obrzeża, ale nieco dalej wyrasta tysiąc dwurodzinnych domków) ponad rok temu katolicy postawili kaplicę – z dawnego wagonu kolejowego, który wcześniej służył jako sklep. Pomalowali na biało, dokładnie na środku zbudowali wieżę z pięknym krzyżem. Budowa tymczasowej kaplicy Z daleka widać, że to kaplica. Ks. arcybiskup T. Kondrusiewicz poświęcił ją 10 kwietnia ubiegłego roku. Do środka wejdzie jakieś trzydzieści-czterdzieści osób, ale i tak się cieszą. Wcześniej spotykali się w niedzielę na Mszy świętej w wynajmowanym na dwie godziny barze, a na samym początku ich kaplicą było prywatne mieszkanie pani Eweliny. Idźcie na pustynię Na Białoruś michalici przyszli, podobnie jak inni, dwadzieścia lat temu. Długi czas pracowali na grodzieńszczyźnie, a w 2004 roku Zgromadzenie kupiło niewielki domek w mińskiej dzielnicy Łoszyca, który stał się plebanią. Z początku byłem sam – wspomina ks. proboszcz Giennadij Kucharewicz. Kardynał Świątek wyznaczył nową parafię Biuletyn 9 (26) 2012 Dzień poświęcenia kaplicy Mińsk liczy ponad dwa miliony mieszkańców. Jest tu pięknie odrestaurowana katedra (w czasach komunistycznych strącono z niej wieże i zamieniono na szkołę muzyczną), stojący naprzeciw pałacu prezydenckiego tak zwany „Czerwony kościół” z legendarnym ks. Zawalniukiem i kilka kaplic. Niedługo potem do ks. Giennadija dołączył drugi współbrat. Ponieważ był Polakiem, nie mógł podjąć pracy w samym Mińsku. Weźcie Gatowo! – podpowiedział ks. Kardynał. Tam jest wielu zagubionych ludzi, szerzy się narkomania. To prawdziwa pustynia. Zbudujcie tam sanktuarium św. Michała Archanioła i prawdziwy ośrodek duszpasterski dla dzieci i młodzieży. Nikt nie wiedział, że rozpoczęła się prawdziwa walka. Przeklęta ziemia? Ziemię pod kościół trzeba było „wychodzić” w urzędach. Trwało to kilka lat, ale nikt się nie dziwił, bo tak to tu funkcjonuje. Pozwolenie, jeszcze jedno pozwolenie, kolejne, szóste, jakaś pomyłka i „abarot” – wszystko od początku. Gdy wreszcie można było odebrać papiery w Wydziale ds. Ewidencji Gruntów, okazało się, że działka pod kościół ma numer… 666 („Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba 43 Obecny widok, fundamenty pod budowę centrum i kościoła jego: sześćset sześćdziesiąt sześć”, Ap 13, 18). Nic to – mówili księża. Święty Michał jest większy. Nie upłynęło jednak wiele czasu, a jeden z nich zostawił kapłaństwo. Potem od starych ludzi usłyszeli straszna historię. Na początku dwudziestego wieku, na tych bagiennych terenach, znajdowała się spora osada Cyganów. Niesłusznie oskarżeni przez pobliską ludność o kradzież koni, zostali wszyscy wymordowani i potopieni w bagnach. Prawda to? Starzy ludzie gadają. Wiosną 2010 roku ruszyły prace przy nowym kościele i ośrodku. W ziemię wbito prawie trzysta kilkumetrowych betonowych słupów pod fundament. Obok jakaś firma budowlana zaczęła stawiać dwa bloki. Chcąc „zagarnąć” nieco kościelnego terenu, dwa potężne spychacze połamały część słupów i próbowały zasypać ziemią inne. Gdy ludzie to zobaczyli, kładli się na ziemi przed potężnymi maszynami. Ostatecznie firma się wycofała, a dziś musi zapłacić odszkodowanie za wyrządzone szkody. To są początki prawdziwej bitwy – mówi wyraźnie podekscytowany ks. Antoni Obrzut, który mimo słusznego wieku na Białoruś przybył rok temu. Wie, że języka to pewnie już się nie nauczy, ale chce pomagać temu Kościołowi, głosząc w Polsce rekolekcje i misje. Wezwanie poszukiwać i Jemu służyć – oto prawdziwy sens naszego bytowania na ziemi. Szczęście, za którym tak tęsknimy i szukamy często po omacku, to po prostu „Któż jak Bóg!”. (…) Zbudujmy razem ten kościół! Wokół malej kaplicy w Gatowo wierni posadzili mnóstwo kolorowych kwiatów. Teraz są one zmrożone i pokryte grubą warstwą śniegu. Wiadomo jednak, że przyjdzie wiosna i wtedy wszystkie znowu zakwitną. Dzisiaj serca wielu mieszkańców tego betonowego miasteczka są zmrożone i pokryte grubą warstwą nieznajomości Boga. A nam, niepoprawnym marzycielom, ktoś zaszczepił tęsknotę za wiosną i nowym życiem Krzysztof Poświata CSMA Białoruś, Gatowo TU ZNAJDZIESZ POMOC PORADNIA RODZINNA ul. Cystersów 11 80-330 Gdańsk Oliwa tel. (0-58) 552-18-81 Ks. Markiewicz [Michalita – przyp. Red.], wysyłając swoich duchowych synów w świat, mówił: Gdzie nie ma kościoła św. Michała, tam go zbudujemy. Po co? Bo Bóg jest szczęściem ludzkiego serca. Boga kochać, Jest to placówka, w której pomoc znajdzie każdy, kto jej potrzebuje. Poradnia zapewnia anonimowość, co oznacza, że nie trzeba ujawniać swoich danych osobowych zapisując się na poradę, ani podczas wizyty. Porady i wizyty są bezpłatne. 44 K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h Przyjść tu może każdy, kto zagubił sens życia, ma problemy, z którymi sam nie może sobie poradzić w życiu osobistym, rodzinnym, małżeńskim, związku niesakramentalnym, w szkole, na uczelni, w pracy. Poradnia pomaga przezwyciężać kryzysy po zdradzie, aborcji. Pomoc otrzymają tu osoby, które nie mogą sobie poradzić z bólem po stracie najbliższych, a także kobiety i dziewczęta przeżywające problemy z zaakceptowaniem ciąży. W poradni można uzyskać również informacje na temat innych instytucji oferujących specjalistyczną pomoc. Poradnia Rodzinna znajduje się przy Kurii Biskupiej w Gdańsku Oliwie na ul. Cystersów 11. Można skorzystać tu z pomocy następujących specjalistów: pedagoga rodzinnego, psychologa, prawnika, duszpasterza rodzin i księdza egzorcysty. Informacje na temat terminów spotkań z poszczególnymi specjalistami można uzyskać pod numerem telefonu (58) 552 18 81, od poniedziałku do czwartku w godzinach 09.00-14.00. Pamiętaj, w swoich trudnościach nie jesteś sam, nie jesteś sama! Skorzystaj z pomocy kompetentnych osób, które czekają na Ciebie, aby Ci pomóc! PUNKT PORADNICTWA DUCHOWEGO PRZYSTAŃ! ul. Tatrzańska 35, Gdynia. 058 620 69 09 (pn-pt: 8.00-19.00, ndz: 8.00-14.00) e-mail: [email protected] W Kolegium Księży Jezuitów na Wzgórzu św. Stanisława Kostki w Gdyni działa Punkt Poradnictwa Duchowego PRZYSTAŃ! Serdecznie zapraszamy wszystkich, którzy, przeżywając różne doświadczenia życiowe, potrzebują rozmowy, wsparcia, rady, konsultacji, odpowiedzi na nurtujące pytania dotyczące Boga, sensu życia, zrozumienia tego, co ich spotyka. W każdy wtorek od 15.00 do 19.00 dyżuruje jeden z ojców jezuitów, by wysłuchać, poradzić, wskazać odpowiednią pomoc. Biuletyn 9 (26) 2012 Na spotkanie można umówić się: telefonicznie: 058 620 69 09 (pn-pt: 8.00-19.00 ndz: 8.00-14.00) e-mail: [email protected] osobiście: na portierni Kolegium Księży Jezuitów, ul. Tatrzańska 35, Gdynia. Bieżące informacje odnośnie działania Punktu są dostępne na stronie: www.jezuici.pl/gdynia RODZICE PO STRACIE DZIECKA Jesteśmy rodzicami zjednoczonymi po śmierci naszych dzieci. Straciliśmy je w różnym wieku i w różnych okolicznościach, a przez modlitwę i wytrwanie w wierze próbujemy pomóc sobie i innym. Zapraszamy co dwa miesiące na Eucharystię i spotkanie do salki parafialnej w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na gdańskiej Żabiance. Jeżeli doświadczyłeś straty dziecka (poronienie, śmierć okołoporodowa, śmierć dziecka starszego) PAMIĘTAJ! NIE JESTEŚ SAM/A ze swoim bólem i pytaniem DLACZEGO? Jeżeli masz pytania, potrzebujesz wsparcia, rozmowy z innymi rodzicami lub kapłanem zadzwoń: 660 893 654, napisz: [email protected]. Zapraszamy na Msze Św. Wspólnoty Rodziców do kaplicy Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na gdańskiej Żabiance Pl.Kard.S.Wyszyńskiego 1- nawa boczna kościoła. Informacje o mszach na stronie www.stratadziecka.pl POGOTOWIE MODLITEWNE Archidiecezja gdańska Rycerstwo św. Michała Archanioła Parafia p.w. NMP Królowej Różańca Świętego Danuta Bąk 514 168 868 Animatorka Diecezjalna Parafia p.w. św. Brata Alberta Anna Bacławska 585 580 968 Animatorka Zastępu Parafia p.w. św. Kazimierza Helena Tarapan-Noga 58 346 48 17 45 Animatorka Zastępu Parafia p.w. św. Antoniego w Gdańsku Brzeźnie Teresa Makuch 58 343 52 62 Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej każda trzecia sobota miesiąca, godzina 19.00 www.fatimska.gdi.pl (lipiec, sierpień – przerwa wakacyjna) EGZORCYŚCI: RUMIA, ul. Dąbrowskiego 26, parafia p.w. NMP Wspomożenia Wiernych, dolny kościół każda druga niedziela miesiąca, godzina 16.00 (lipiec, sierpień – przerwa wakacyjna) www.rumia.esalezjanie.pl Trójmiasto - Parafia p.w. św. Mikołaja w Gdyni Chyloni ks. dr hab. Andrzej Kowalczyk ks. Marek Czyżewski ks. Jan Kucharski ks. Jerzy Skiba ks. Andrzej Bemowski kontakt: (58) 552 18 81 Poradnia Rodzinna w Gdańsku Sanktuarium Maryjne w Licheniu ks. Andrzej Rogalski MIC kontakt: (63) 270 81 48 Sanktuarium Matki Bożej Kębelskiej w Wąwolnicy k/Nałęczowa ks. Jan Pęzioł kontakt: (81) 882 50 04 Biuro Parafialne Parafia p.w. Ducha Świętego w Koszalinie Ks. Antoni Zieliński Kontakt: 501 333 642 MSZE ŚWIĘTE Z MODLITWĄ O UZDROWIENIE I UWOLNIENIE: Archidiecezja gdańska: SOPOT, ul. 3 Maja, parafia p.w. św. Michała Archanioła, górny kościół każdy ostatni piątek miesiąca, godzina 18.00 www.marana-tha.pl SOPOT, ul. Monte Cassino, parafia p.w. św. Jerzego każda pierwsza sobota miesiąca, godzina 19.30 www.snegdansk.pl (lipiec, sierpień – przerwa wakacyjna) GDYNIA, ul. Tatrzańska 35, parafia p.w. św. Stanisława Kostki OO. Jezuici każda pierwsza środa miesiąca godz. 18.00 www.jezuici.pl/gdynia.parafia WEJHEROWO, ul. Reformatów 19, parafia pw. Św. Anny Sanktuarium Matki Bożej Wejherowskiej Uzdrowienia chorych na duszy i ciele. każdego 11 dnia miesiąca: - jeśli przypada w dzień zwykły o godz. 19.00 - jeśli przypada w niedzielę o godz. 16.00 REDA, ul. Fenikowskiego 4, parafia pw. Św. Antoniego, dolny kościół każda trzecia sobota miesiąca, godzina 19.30 (lipiec, sierpień – przerwa wakacyjna) TRĄBKI WIELKIE, ul. Gdańska 6, parafia pw. Wniebowzięcia NMP Sanktuarium Maryjne Matki Boskiej Trąbkowskiej Msza św. z udzieleniem sakramentu chorych podczas odpustu parafialnego, raz w roku I do II niedz. Września GDAŃSK-ŻABIANKA, Plac Kardynała Stefana Wyszyńskiego, SWARZEWO k/PUCKA, ul. Ks. Pronobisa 6, parafia pw. Narodzenia NMP Sanktuarium M.B. Swarzewskiej, Królowej Polskiego Morza Msze św. ku czci Krwi Chrystusa o uzdrowienie duszy i ciała: każda trzecia sobota miesiąca, 46 K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h godzina 12.00: 21.04.2012, 19.05.2012, 16.06.2012. kontakt: Dom św. Józefa ul. Ks. Pronobisa 6a; 84-100 Puck. Tel. 58 674 14 29; e-mail:[email protected] www.cpps.pl Archidiecezja lubelska: WĄWOLNICA k/Nałęczowa, ul. Zamkowa 24, Sanktuarium Matki Bożej Kębelskiej każda czwarta sobota miesiąca, godzina 17.30, czytanie świadectw i intencji od godziny 17.00 www.sanktuarium-wawolnica.pl Biuletyn 9 (26) 2012 MSZA ŚW. Z MODLITWĄ O DOBREGO MĘŻA I DOBRĄ ŻONĘ SOPOT, ul. Powstańców Warszawy 15, Kościół p.w. Św. Andrzeja Boboli (naprzeciwko Grand Hotelu) każda druga niedziela miesiąca, godzina 17.00 GDYNIA, Wzgórze Św. Maksymiliana Ul. Ujejskiego 40, Parafia p.w. św. Antoniego z Padwy OO. Franciszkanie Każda ostatnia środa miesiąca, godzina 19.00 Pięć przykazań kościelnych 1. W niedziele i święta nakazane uczestniczyć we Mszy Świętej i powstrzymać się od prac niekoniecznych. 2. Przynajmniej raz w roku przystąpić do Sakramentu Pokuty. 3. Przynajmniej raz w roku, w okresie wielkanocnym, przyjąć Komunię Świętą. 4. Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w okresach pokuty powstrzymywać się od udziału w zabawach. 5. Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła. 48 K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h