Kapitał wyborczy

Transkrypt

Kapitał wyborczy
Kapitał wyborczy
ANDRZEJ CHODACKI
– A skąd pan się tu wziął? – zawołał reporter krzątający się przy ustawieniach kamer i mikrofonów. Jego nienagannie przylizana żelem grzywka lśniła w świetle reflektorów.
– Ja jestem ojcem dwójki niepełnosprawnych dzieci – odparł odważnie uczestnik protestu,
bo przecież przyszedł tu walczyć o sprawiedliwość, a słuszność była po jego stronie.
– Ojcowie nie, tylko matki i tylko płaczące – rzucił elegant i zaczął wymachiwać mikrofonem.
– Resztę wyprowadzić z kadru, nie chcę tu żadnych wesołych matek!
– Ale zaraz! – próbował protestować mężczyzna. – Ja mam prawo tu być.
– Powiedziałem: tylko matki i tylko płaczące – reporter był pewny swego, a że poparło go
dwóch strażników sejmowych, mężczyzna zwiesił głowę i skierował się do wyjścia.
– Gdzie jest minister? – krzyknęła jedna z kobiet zgromadzonych na sejmowym korytarzu. –
Nie wyjdziemy stąd, dopóki nie wywalczymy podwyżki zasiłków na nasze chore dzieci!
W górę poszły transparenty: „Panie ministrze, czy nasze dzieci są gorsze od pańskich?” i „Za
mało, by żyć, za dużo, by umierać z głodu”.
Prowadzący relację na żywo publicysta poprawił idealnie skrojony garnitur i wpadł między
kobiety.
– Pani ma płakać, a nie krzyczeć tu! – wskazał palcem blondynkę, która wydawała się
przodować w grupie.
– Nie będę płakać, przyszłam tu walczyć o swoje – kobieta odpowiedziała zdecydowanym
głosem.
– Jakie swoje, czemu mi pani psuje reportaż? Zaraz przyjdzie przewodniczący, a te głupie
baby nie chcą płakać – ostatnie słowa wypowiedział zmęczonym głosem, jakby do siebie.
– O, już idzie! – twarz reportera rozświetliła się, bo ten materiał mógł stać się kluczem do
objęcia stołka naczelnego w telewizji.
– Panie przewodniczący – zwrócił się do polityka – jak pan chce rozwiązać problemy tych
sponiewieranych przez koalicję rządową kobiet?
Przewodniczący partii uśmiechnął się szeroko na widok tak wielkiego kapitału wyborczego
zgromadzonego na sejmowych korytarzach i przed telewizorami.
– Nasza partia to jedyna szansa na rozwiązanie problemów zwykłych ludzi – powtórzył hasło
z wyborczego spotu i podniósł do góry splecione dłonie.
– Kamera na kobiety! – Krzyknął podekscytowany reporter – płakać mi!!!