Wydanie grudniowe - Zespół Szkół nr 3 im. ks. Jana Twardowskiego

Transkrypt

Wydanie grudniowe - Zespół Szkół nr 3 im. ks. Jana Twardowskiego
Miesięcznik
Numer: 2/2012 GRUDZIEŃ
cena: 1 zł
GAZETKA SZKOLNA ZESPOŁU SZKÓŁ NR 3
IM. KS. JANA TWARDOWSKIEGO
W KONSTANCINIE-JEZIORNIE
1
SPIS TREŚCI
* Aktualności – Zapomniane miasteczka Mazowsza,
dyskoteki integracyjne, wycieczka do teatru,
wymiana z Francją, kiermasz świąteczny
* Nauczyciel miesiąca – p. Andrzej Piszczek
* Wiedza bezużyteczna
* Wywiad z p. Dariuszem Kowalskim
* Nasze zwierzęta
* Coś o rapie – „Pezet”
* Sport – unihokej
* Cytaty
* Trochę historii – Henryk III Walezy
* Światowe absurdy
* Wywiad z Rafałem Królikowskim
* Świt ostatniego dnia
* Facebook – ciekawostki
* Ciekawe zwierzęta – porcja śmiesznych zdjęć
* Prosto do celu – czyli jak spełnić swoje marzenia
* Łamigłówki
* Ankieta
* Dowcipy
* Psychotest – Czy uzależniasz się od innych?
* Horoskop
2
Aktualności
Zapomniane miasteczka
Mazowsza
W dniu 17.11.2012r. koło turystyczne ,,Traper” zorganizowało
rajd pod tytułem: ,,Zapomniane miasteczka Mazowsza”. W rajdzie
tym wzięli udział nie tylko uczniowie z naszego gimnazjum, ale
również uczniowie ZS 2. Pierwszym punktem na naszej trasie był
Czerwińsk nad Wisłą, gdzie odwiedziliśmy bazylikę pod wezwaniem
NMP i poznaliśmy tajemnice architektury romańskiej. Kolejnym
miejscem był Zakroczym - niewielkie miasteczko na Mazowszu,
gdzie w grupach wypełnialiśmy kartę pracy na temat tego miasta i
jego historii. Drużyna, która wykonała zadanie najlepiej, otrzymała
puchar. Wszyscy czegoś się nauczyli i świetnie się bawili.
Daria Michalska
3
Dnia 16.11.2012 roku
(piątek) nasza szkoła
została zaproszona na
dyskotekę integracyjną
do ZS 1 w Skolimowie.
Zabawa zaczęła się o
godzinie 17:00 i trwała do
godziny 21:00 .Wszyscy
świetnie się bawili :)
Daria Michalska
4
30 listopada o godzinie
18:00 odbyła się dyskoteka
andrzejkowa w
Zespole Szkół nr 2 w
Konstancinie-Jeziornie, na
którą zostaliśmy zaproszeni.
W trakcie dyskoteki odbył
się konkurs na parę
andrzejkową. Niestety pary
nie przypadły sobie do
gustu :). Uczennice naszej
szkoły zorganizowały stoisko,
gdzie każdy mógł wywróżyć
sobie przyszłość. Wszyscy
byli zadowoleni. Świetnie
dobrana muzyka puszczana była z bardzo profesjonalnego sprzętu. Nikt się nie
nudził.
Daria Michalska
Wycieczka do teatru
W piątek 30.11.12r. odbyła się wycieczka do teatru Buffo zorganizowana przez
p. Dariusza Kowalskiego. Naszą grupą również opiekowała się p. Siemieniuk.
Podróżowaliśmy komunikacją
miejską. Na przystankach
integrowaliśmy się grając w
przeróżne zabawy. Było wesoło.
Tytuł spektaklu, na który się
wybraliśmy to „Gulliver’s
Travels”. Odbył się on w języku
angielskim. Niestety sama sztuka
nie wszystkim przypadła do gustu.
Po przedstawieniu wybraliśmy się
do restauracji McDonald’s, po
czym wróciliśmy pod szkołę.
Marta Tomczuk
5
Wymiana z
Francją
We wtorek (11.12.12 roku)
przyleciała do nas młodzież
francuska. Następnego dnia odbyło
się uroczyste powitanie w naszej
szkole. Korespondentami są
uczniowie Zespołów Szkół nr 2 i 3.
Francuzom bardzo się podoba
Polska i chcieliby zostać tu dłużej.
Oto kilka zdjęć.
Marta Tomczuk
KIERMASZ ŚWIĄTECZNY
W środę (13.12.12 roku) odbył się kiermasz świąteczny w
naszej szkole. Każda z klas przygotowała własne stoisko i
sprzedawała na nim
rzeczy kupione lub
zrobione własnoręcznie,
związane ze świętami
Bożego Narodzenia.
Odbył się również
konkurs na najfajniejsze
stoisko. Zwyciężyło
stoisko klasy 4a.
Marta Tomczuk
6
Ostatnio w naszej szkole została przeprowadzona
ankieta na najlepszego nauczyciela. Najwięcej
głosów otrzymał p. Andrzej Piszczek. Serdecznie
gratulujemy!
M.T.: Co Pan teraz czuje i co chciałby Pan
powiedzieć uczniom, którzy na Pana
głosowali?
A.P.: Czuję się normalnie. Nie zmieniło to
nic w moim życiu, ale bardzo dziękuję. Na
pewno się nie zmienię :).
Marta Tomczuk
Daria Michalska
WIEDZA BEZUŻYTECZNA
- W 2013 roku Prima-Aprilis będziemy obchodzić razem z lanym poniedziałkiem.
- Jeśli posolimy ananasa lub melona w smaku będzie jeszcze słodszy.
- W każdej chwili 0.7% ludzi na świecie jest pijanych.
- Leonardo da Vinci potrafił jednocześnie pisać jedną ręką, a drugą rysować.
- Budowa „Titanica” kosztowała 7 milionów dolarów. Nakręcenie filmu „Titanic” –
ponad 200 milionów dolarów.
- Co roku ginie 80 osób w wypadkach z udziałem spadających kokosów
- Łzy mają różny skład chemiczny, w zależności od emocji i uczuć.
- Różowy kolor nie pojawia się na żadnej z flag narodowych świata.
- Część osób, które przetrwały holokaust, zmarła w pierwszym tygodniu wolności z
powodu przejedzenia czekoladą i słodyczami otrzymanymi od żołnierzy.
- Koń produkuje 50 litrów śliny dziennie.
Źródło: www.bezuzyteczna.pl
Marta Tomczuk
7
Wywiad z p. Dariuszem Kowalskim
Wywiady z belframi na tematy niekoniecznie związane ze szkołą
są ciekawe i do tego pokazują, że nauczyciel też człowiek. ;)
- Zawód nauczyciela nie jest zbyt popularny wśród mężczyzn. Dlaczego
wybrał Pan właśnie ten kierunek?
- Jako dziecko zdarzało mi się bawić z kolegami i koleżankami w szkołę –
sprawdzanie zeszytów, dziennik itp.. Taka ekscytacja, jak to dzieci. Potem Pan
Arek Glegoła – mój kolega ze szkolnej ławy, zaczął pracować jako nauczyciel.
Nawet mu troszeczkę zazdrościłem, że ma pracę spokojną, taką powiedzmy
rozwijającą. Pracę w tej szkole dostałem właściwie przez przypadek.
Dowiedziałem się od mojego ucznia, którego byłem korepetytorem, że jest wakat.
Zgłosiłem się, no i jestem. ;)
- Dlaczego akurat język angielski?
- Pewnego razu znalazłem się w Niemczech. Nie znałem języka. „Ani me ani be
ani kukuryku” jak to kiedyś powiedział nasz pan prezydent. W takiej sytuacji
człowiek czuje się głuchy, niemy, po prostu ograniczony. Znajomość języka daje
możliwość komunikowania się, zrzuca pęta ograniczeń. Dodatkowo daje
poczucie bezpieczeństwa podczas pobytu za granicą. Sama możesz sobie
wszystko załatwić, jesteś bardziej niezależną osobą. Nie musisz polegać na kimś
innym. Poza tym sama rozmowa bez tłumacza z osobą z innego kraju, poznanie
jej myśli, sądów, opinii wywołuje też fajne uczucie – takie, można powiedzieć,
poszerzanie perspektyw, horyzontów.
Znajomość języków obcych jest coraz popularniejsza, aczkolwiek to jeszcze
daleko do ideału, więc według mnie, umiejętność posługiwania się choćby
jednym z nich, nadal jest czymś wyjątkowym. Hmm… Dlaczego angielski? Był
kiedyś dylemat pomiędzy nim a niemieckim. Wpływ na mój wybór w tamtym
czasie miała obecność kultury amerykańskiej w naszym kraju. W latach
komunizmu, a nawet już w czasie odzyskiwania przez Polskę niepodległości wiatr
z Zachodu wydawał się taki świeży i nęcący. Ameryka jawiła się jako ziemia
obiecana. Poza tym na świecie angielski jest popularniejszy od innych języków,
co daje większą możliwość swobodnego podróżowania. Angielski stał się moim
celem życiowym, który miał wypełnić pustkę po zniknięciu innych celów, tych
krótkookresowych.
- Jaki stosunek do szkoły miał Pan w dzieciństwie i młodości?
- Najbardziej lubiłem zajęcia plastyczne i zawsze będę je miło wspominał. Drugie
co mi się kojarzy ze szkołą to sala biologiczna. Wy teraz także macie tam
biologię. Za moich czasów w narożniku przy drzwiach stała taka wielka platforma,
gdzie było masę zieleni, na parapecie znajdowało się akwarium, wszędzie były
próbki itd… A najfajniejszym był okres świąt, szczególnie Boże Narodzenie w
8
szkole jest super. Te tablice, gazetki, ta atmosfera świąteczna. Mimo wszystko
jednym z marzeń było pójście do komina, czyli fabryki po skończeniu szkoły.
Myślałem, że odbębnię 8 godzin i nie będę musiał odrabiać pracy domowej i
uczyć się do klasówek. Czyli będzie tak: 8 godzin, a potem praca znika i będę
mieć te 12 godzin czasu tylko i wyłącznie dla siebie. Szczególnie takie myśli
przychodziły przed klasówką, gdy byłem w czwartej lub piątej klasie szkoły
podstawowej.
- Jaki był Pana ulubiony przedmiot?
- Pierwszym ulubionym jaki miałem to zdecydowanie plastyka. Potem pojawiła
się historia, ale to już w późniejszych latach. Moim nauczycielem był wtedy p.
Guszkowski, mąż naszej pani wicedyrektor. Człowiek właściwy na właściwym
miejscu. Ustawianie uczniów przed salą mam między innymi od niego.
Musieliśmy stać równo przed tą samą klasą, którą teraz zajmuje p. Ptaszyńska.
Dzięki temu zyskuję dwie rzeczy: mam porządek przed salą, a jednocześnie jest
to element nauki kultury angielskiej- mówię o sytuacji na angielskich
przystankach autobusowych, gdzie ludzie ustawiają się w kolejce, spokojnie
wchodząc do autobusu. U nas niestety sytuacja często wygląda diametralnie
inaczej - dochodzi do przepychanek i swoistych walk o miejsca siedzące. A
wracając do przedmiotów jeszcze miło wspominam biologię.
- Dzieci zazwyczaj planują kim będą w dorosłym życiu. Jak Pan wyobrażał
sobie przyszłość?
- Moje pierwsze marzenia w dzieciństwie o zawodzie i chyba jedyne, no oprócz
„komina” ;) to bycie malarzem. Potem właściwie nie wiedziałem kim chciałbym
być. Dopiero już w późniejszym okresie zazdrościłem pilotom samolotów
swobody i prestiżu: zwiedzają, latają i jeszcze im za to płacą. Podobało mi się to.
- A czy mógłby Pan powiedzieć jak wspomina swoje pierwsze lekcje w roli
nauczyciela?
- Na pewno stresująco. Właściwie pierwszych to nie pamiętam ze stresu jaki
miałem. Ja jestem bardzo wstydliwą osobą i nie potrafię występować przed
publiką. Na przykład kiedyś na przedstawieniach w szkole wstydziłem się za
osoby, które występowały. Autentycznie. Już oswoiłem się z tą sytuacja, ale stres
był duży i nieraz daje znać o sobie do tej pory. Nie mógłbym występować na
scenie. Zbyt nieśmiała ze mnie bestia. ;)
- Jak długo pracuje Pan w naszej szkole?
- 10 latek z haczykiem minęło.
- Gdyby miał Pan taką możliwość, to co by Pan zmienił w naszej szkole?
- No to to jest najtrudniejsze pytanie. Na pewno doposażyłbym ją w rzutniki
połączone z Internetem. Wiele wtedy fajnych rzeczy można robić. Brakuje nam
kolorowego tuszu, żebyśmy jako gazeta szkolna mogli się rozwinąć. I te
obskurne korytarze, żeby było bardziej kolorowo. No i na pewno denerwują mnie
wandale i palacze.
9
- Co Pan czuje, gdy dowiaduje się o wybitnych osiągnięciach uczniów
naszej szkoły?
- Satysfakcję i dumę. Szczególnie, jeżeli się poniekąd temu przysłużyłem,
aczkolwiek główna zasługa jest tylko ucznia, bo to on ciężko pracuje, co
oczywiście nie znaczy, że ja leniuchuję. ;) Ja tylko pomagam, ukierunkowuję,
wskazuję którą drogą uczeń ma pójść. Jednak ostateczna decyzja jest zawsze
jego.
- Według mnie i innych uczniów ma Pan świetne metody nauczania. Sam je
Pan wymyślił? Jeśli tak, to jak do tego doszło?
- System oceniania ewoluował przez wszystkie lata mojej pracy i proces ten
daleki jest od skończenia. Wydaje się on być skomplikowany na pierwszy rzut
oka. Próbuję w nim
wyeliminować jak tylko się da ocenę subiektywną. Staram się, żeby to była ocena
obiektywna.
Przy okazji chciałbym wspomnieć dwie osoby, które miały wpływ na to jak
uczę i jak oceniam. Pierwszym z nich jest ŚP. p. Kłobukowski, nauczyciel fizyki.
Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś mówił, że on „patrzy na nazwiska’. Było to
całkowicie obiektywne ocenianie. Mimo, że nie miałem dobrej oceny u niego, to
nigdy nie miałem do niego pretensji. No i zawsze wytwarzał wokół siebie
szacunek. Wystarczyło, że chodził po korytarzu, ręce
trzymał za sobą i nikt nie biegał. Każdy stawał na jego widok. Przy innych
nauczycielach bywało różnie. Drugą osobą, która wpłynęła na moje zachowanie
w klasie jest Walijczyk pan profesor Bowen. Miał on nonszalancki sposób bycia.
Patrzyłem na niego jak na eksperta, człowieka o dużej wiedzy, który jest
poniekąd jakby z boku, który miał dystans do życia. No i może wspomnę tu
pewną postać fikcyjną, a mianowicie dr House’a. Człowiek uszczypliwy, ale za to
o błyskotliwej inteligencji, a to jest coś co od zawsze pociąga mnie u innych ludzi.
Gdy połączymy to z istotą o wrażliwym i dobrym sercu jesteśmy blisko stworzenia
człowieka idealnego.
- A teraz, jeśli Pan pozwoli zapytam o sprawy niekoniecznie związane ze
szkołą. Jakie jest pana hobby? Co Pan lubi robić w wolnym czasie?
- To co zostało mi z młodzieńczych lat, czyli historia z angielskim. Staram się
łączyć oba te elementy oglądając programy historyczne po angielsku. Bardzo
lubię program „Było nie minęło” p. Sikorskiego. Co jeszcze mogę robić w wolnym
czasie? No niewiele tego mogę, nudne życie. Hmm… Muzyka, przyroda,
marzenia. Nie cierpię ludzi, którzy dla własnych przyjemności zadają ból innym.
Nigdy nie zrozumiem wędkarzy i myśliwych. Uważam, że to jest barbarzyństwo, a
ci ludzie mają nie po kolei w głowach. Rozumiem, kiedy zabijamy, aby samemu
przeżyć. Świat też nie jest zbyt dobrze urządzony, tylko to nie jest zależne od nas,
ale żeby ktoś dla własnej radochy szedł, siadał na ambonie, nota bene ciekawie
to miejsce nazwali, i strzelał… Niejednokrotnie zobaczyć można w sieci zdjęcia
roześmianych „bohaterów” nad zwłokami zwierząt, gdzie w oczach im zastygł
10
strach, ból i przerażenie. A tu mamy podpis w stylu „ Wspaniały wiosenny
poranek”. Niech mi nikt nie mówi, że to jest normalne. Tego nigdy nie zrozumiem.
Co jeszcze mogę powiedzieć o wolnym czasie? Kiedyś jeszcze trochę
więcej sięruszałem, np. grałem w nogę, koszykówkę, jeździłem na rowerze,
pływałem, chodziłem na siłownię. Niestety po ostatniej kontuzji, jaka mi się
przydarzyła, od prawie dwóch lat prowadzę bardziej osiadły ;) tryb życia, co
zaczyna mi oraz mojemu zdrowiu coraz bardziej dokuczać.
- Na koniec zapytam o marzenia. Gdyby złowił Pan złotą rybkę, o co by ją
Pan poprosił?
- Są dwie perspektywy patrzenia na to. Jeżeli chodzi o taką bardziej przyziemną,
to zdecydowanie dom i żeby było kawałek ziemi wokół niego, bym mógł sobie
posadzić drzewo, jakieś rośliny i nikt by mi tego nie zniszczył. Myślę, że
podobałaby mi się praca w ogrodzie. Kocham zieleń. Posadziłem w swoim
otoczeniu kilka drzew. Na Mirkowie można je zobaczyć, mają tak z 5/6 metrów, a
sadziłem 20 centymetrowe. A jeżeli chodzi o taką bardziej „marzeniową” wersję,
nie wiem jak to nazwać, szerszą perspektywę to moje marzenie zawiera się w
trzech słowach: ŻEBY BYĆ SZCZĘŚLIWYM. Bo widzisz, zawsze zadawałem
sobie pytanie, co bym
wybrał, jakbym miał
tylko jedno życzenie:
czy wolałbym być
bogaty, zdrowy,
kochany czy
szczęśliwy? Po
gruntownych
przemyśleniach
stwierdziłem, że ten
ostatni jest wyborem
najlepszym. Można
być bogatym, ale to
bogactwo
niekoniecznie musi
dać szczęście. Można
masę ludzi kochać,
ale co z tego, jeśli np.
człowiek sam nie zna tego uczucia, bądź to mu zwyczajnie nie wystarcza lub
zakłócone jest, powiedzmy, chorobą ciała? A jak się jest szczęśliwym, to znaczy,
że jest super w życiu. To znaczy, ze człowiek ma wszystko co potrzebne mu do
życia. Czasami zazdroszczę ludziom, takim jak jeden z moich kolegów, którego
bardzo lubię. On nie ma jakichś większych potrzeb. Nie zastanawiał się po co
żyjemy, nie gonił za ułudą. Zazdrościłem mu tego, bo chyba był szczęśliwszy ode
mnie. Człowiek, który wiecznie czegoś szuka, chyba do końca nigdy nie będzie
szczęśliwy, zawsze będzie mu czegoś w życiu brakowało. Chciałbym, żeby
przestało mi czegoś brakować.
11
- Co by Pan zabrał na bezludną wyspę?
- Z rzeczy to łódkę. Nie wiem skąd właściwie się to wzięło, ale mam bardzo dużą
potrzebę wolności. Weźmy najprostszy przykład. Jak mam krótki dystans do
pokonania, powiedzmy kilka przystanków, to wolę przejść się na piechotę, niż
pojechać autobusem. Dlaczego? Bo ja decyduję kiedy wystartuję, gdzie się
zatrzymam, gdzie pójdę dalej, gdzie skręcę. Jadąc autobusem nie do końca
decyduję ja. Stąd właściwie ta łódka – dałaby mi prawo wyboru. Jestem na
wyspie? Jestem. Jak nie chcę, mogę popłynąć sobie gdzieś dalej.
- Dziękuję Panu bardzo za wywiad.
- Dziękuję. ;)
Wywiad przeprowadziła Marta Tomczuk
Nazywam się Anastazja, ale wszyscy
mówią mi Nastka. Chciałabym wam
opowiedzieć o moim chomiku, który ma na
imię Świrek. Ostatnio zachowuje się
jakoś dziwnie… Chodzi o to, że np. chcesz
mu dać kawałek marchewki, a on wylatuje
niczym torpeda ze swojej kwatery, (w
tym przypadku jego drewniany domek) i
rzuca się na ową bezbronną rękę. To nie
boli, ale masz wrażenie jakby
kłuła cię szpilka. Dostałam go
zupełnie nieoczekiwanie. Było to
tak, że wybrałam się z rodzicami
na zakupy, ale miałam też kupić
sobie lalkę, tak zwaną Monster
High. Szukaliśmy wszędzie tej,
którą sobie wymarzyłam. Ale
nigdzie jej nie było. A potem po 2 godzinach wyczerpującego szukania kawałka
plastiku, poddałam się. Mieliśmy iść do zoologicznego po jadła dla moich
piesków, wypowiedziałam to: A mamo, kup mi chomika, to nie będziesz musiała
mi kupować tej lalki! Mama też miała dość szukania jakiejś lalki, więc
zabrzmiało TAK! I zaczęło się: wybieranie trocin, kółeczka do biegania,
poidełka i chomika oczywiście. W taki oto sposób chomik zamieszkał z nami.
Anastazja Zdanowa
12
Coś o rapie
Pezet, a właściwie Jan Paweł Kapliński to polski raper i osobowość telewizyjna, a także
przedsiębiorca. Występuje od 1998 r., początkowo wraz z zespołem Płomień 81, który
założył ze szkolnym kolegą Marcinem Doneszem (znanym pod pseudonimem Onar). Od
2010 roku prowadzi wytwórnię muzyczną Koka Beat. Jest także właścicielem marki
odzieżowej Koka. W 2011 roku został sklasyfikowany na szczycie listy 30 najlepszych
polskich raperów według magazynu Machina. Jego młodszy brat, Michał, również jest
raperem i występuje pod pseudonimem Małolat.
Pezet interesował się hip-hopem jako nastolatek. We wczesnej młodości nosił on
przydomek PZU, co stanowiło akronim od "Paweł z Ursynowa". Jednakże wkrótce potem
pseudonim został skrócony do Pezet. Wraz ze szkolnym kolegą Onarem nagrał pierwszy
utwór zatytułowany "Ursynów 99". W 2002 roku Pezet wraz z producentem Mikołajem
Bugajakiem znanym pod pseudonimem
Noon nagrał album „Muzyka klasyczna”.
Również w 2004 roku Pezet wystąpił
gościnnie na debiutanckiej płycie perkusisty
zespołu T. Love - Sidneya Polaka
zatytułowanej Sidney Polak. Raper wystąpił
w kompozycjach "Otwieram wino" oraz
"Radio WWA". W międzyczasie młodszy
brat Pezeta - Małolat został aresztowany
pod zarzutem handlu narkotykami. W
ramach pomocy bratu, Pezet zorganizował
szereg koncertów, które pomogły w
sfinansowaniu kosztów postępowania
sądowego. W 2006 roku Pezet rozpoczął
współpracę ze stacją telewizyjną VIVA
Polska, na antenie której prowadził program
Rap Fura. 15 października 2007 roku ukazał
się debiut solowy Pezeta zatytułowany
Muzyka rozrywkowa. 2 października 2010 r.
ukazał się wspólny album braci Kaplińskich
pt. Dziś w moim mieście.
Źródło: Wikipedia.org
Patrycja Kozłowska
13
Unihokej
Unihokej jest sportem drużynowym, w który gra się przy pomocy
poliwęglanowych kijów zakończonych kompozytową blendą, dzięki którym w
łatwy sposób można operować i strzelać w bramkę przeciwnika lekką,
plastikową piłką.
Unihokej (zwany również floorballem) jest szczególnie popularny w Szwecji,
Finlandii, Szwajcarii, oraz w kilku innych krajach takich jak Norwegia, Polska,
czy Czechy. Poza Europą, floorball systematycznie zwiększa swoją popularność
w Kanadzie, Singapurze, Japonii, Australii oraz w Stanach Zjednoczonych.
Podczas meczu unihokeja, na boisku znajduje się 12 zawodników, oraz dwóch
równorzędnych sędziów wspólnie podejmujących decyzje. Głównym celem gry
jest strzelenie większej ilości goli od przeciwnika. Zawodnik może kontrolować
piłeczkę jedynie blendą – nie może używać rąk, ramion ani głowy. Jedynie raz
może użyć innych części ciała (przed kolejnym dotknięciem piłki ciałem, musi
najpierw posłużyć się blendą). Taki przywilej może wykorzystać odbierając
wysoką piłkę na klatkę piersiową (lecz nie może wtedy odrywać obu stóp od
ziemi), lub przyjmując ją stopą podczas podania od zawodnika ze swojej
drużyny. Nie może
jednak używać nogi
do strzału na bramkę
lub podania.
Drużyna składa się z
pięciu zawodników
grających w polu
oraz bramkarza,
którego
priorytetowym
zadaniem jest
zatrzymanie piłki
zmierzającej do
bramki. Pole do gry
to prostokąt 40 x 20 metrów otoczony przez bandy o wysokości 50 centymetrów,
zaokrąglające się przy rogach boiska. Bramka ma wymiary 1,60 x 1,15 metrów i
65 cm głębokości. Kije mają długość trochę powyżej 1m. Zrobione są z plastiku
lub z lekkiego włókna węglowego. Sam trzon (kij bez blendy) nie jest dłuższy
niż 99 cm. Piłka do gry jest plastikowa, o średnicy 72 mm i maksymalnej wadze
23 gramów. Ma ona 26 dziurek.
14
Rozgrywka podzielona jest na trzy tercje, każda z tercji trwa 20 minut. Przerwy
pomiędzy tercjami trwają 10 minut.
Mistrzostwa Świata w tej dyscyplinie, rozgrywane są co dwa lata. Obecnymi
mistrzami świata są Szwedki (2011), oraz Finowie (2010).
Unihokej w naszej szkole:
W naszej szkole unihokej wygląda nieco inaczej, lecz podobnie. Nie mamy aż
tak profesjonalnego sprzętu jak np. bramka o dokładnych wymiarach, a naszym
boiskiem jest sala gimnastyczna. Nie przeszkadza nam to jednak w grze .
Drużyny są dzielone mniej więcej na 5-osobowe składy. Zależy to od liczebności
klasy. Zawody odbędą się:
dla dziewcząt: 16.01.2012r godz 14:00 GOSIR
dla chłopców:17.01.2012 r godz 14:00 GOSIR
Cytaty
Daria Michalska
„Życie jest szansą, schwyć ją.
Życie jest pięknem, podziwiaj je.
Życie jest radością, próbuj ją.
Życie jest snem, uczyń je prawdą.
Życie jest wyzwaniem, zmierz się z nim.
Życie jest obowiązkiem, wypełnij go.
Życie jest grą, zagraj w nią.
Życie jest cenne, doceń je.
Życie jest bogactwem, strzeż go.
Życie jest miłością, ciesz się nią.
Życie jest tajemnicą, odkryj ją.
Życie jest obietnicą, spełnij ją.
Życie jest smutkiem, pokonaj go.
Życie jest hymnem, wyśpiewaj go.
Życie jest walką, podejmij ją.
Życie jest tragedią, pojmij ją.
Życie jest przygodą, rzuć się w nią.
Życie jest szczęściem, zasłuż na nie.
Życie jest życiem, obroń je.”
Matka Teresa
Opracowała: Patrycja Kozłowska
15
Trochę historii
Nietypowy władca Polski: Henryk III Walezy
Ostatni z francuskiej dynastii Walezjuszów, książę Orleanu, w latach w latach
1573-1575 pierwszy
elekcyjny król Polski jako Henryk I, od 1574 roku król Francji jako Henryk III.
Już od dziecka różnił się od swoich rówieśników, mianowicie nosił sukienki.
Chciała tego jego matka Katarzyna popierana przez lekarza, który twierdził, że dla
małego Aleksandra (imię Henryk przybrał na bierzmowaniu) będzie lepsze dla zdrowia
chodzenie w tym właśnie stroju.
Przebierał się za kardynała (robił to wraz ze swoim bratem), wykpiwał katolickie obrzędy,
hostię nazywał "Białym Jasiem". Katolickie książeczki siostry wrzucał do ognia, a w
zamian dawał jej teksty protestanckie. W dorosłym życiu Henryk został katolikiem.
Bardzo lubił się przebierać. Jego tańce w teatrze dworskim były określane jako wyuzdane
i nawiązujące do pogańskiego humanizmu. Urządzał tzw. "polowanie na damy". Były to
kobiety opłacone przez Katarzynę, prostytutki, córki mieszczan. Ambasador Wenecji
określał go słowami: "sposób ubierania się i wyszukane stroje sprawiają, że zdaje się on delikatnym i
zniewieściałym; gdyż poza bogatymi sukniami, które nosi, pokrytymi całkowicie złocistym haftem, drogimi
kamieniami i perłami najwyższej ceny okazuje jeszcze nadzwyczajną dbałość o swą bieliznę i o ułożenie
włosów (...) Lecz to, co najwięcej, moim zdaniem, odbiera mu dostojeństwa, to fakt, iż uszy ma przekłute
jak kobieta, i to jeszcze nie zadowala się jednym kolczykiem w każdym uchu, lecz nosi po dwa ozdobione
zwisającymi z nich drogimi kamieniami i perłami".
Od kiedy został królem Francji (jako Henryk III) drażniło go gadulstwo ludzi.
Załatwił to w prosty, ale skuteczny sposób. Otóż, kiedy był witany to trzeba było
przemawiać do niego klęcząc. W ten sposób wypowiedzi kierowane do niego stały się
krótkie i konkretne. Często uznawany był za zbyt dobrego dla ludzi władcę. Wiąże się z
tym pewna anegdota. Henryk zauważył kiedyś złoczyńcę prowadzonego na śmierć.
Pozwolił mu odmówić modlitwę przed wykonaniem wyroku. Zbrodniarz odparł, że w
takim razie nie będzie się modlił a dzięki temu nie będzie mógł być zabity, bo król
zabronił ukarania go przed modlitwą. Król na te słowa roześmiał się i unieważnił wyrok.
Henryk III Walezy zginął w wyniku pchnięcia nożem w żołądek. Lekarze szybko
oczyścili jego ranę, a król czuł się dobrze. Poszedł na mszę, a tam przyjął komunię pod
dwiema postaciami. Prawdopodobnie ta mała ilość wina zaszkodziła jego pustemu
żołądkowi i spowodowała śmierć.
Źródło: S. Grzybowski "Henryk Walezy"
Opracowała: Patrycja
Kozłowska
16
Światowe absurdy
W stanie Alabama zabroniona
W Brooklyn osły nie mogą sypiać
jest gra w domino w niedzielę.
w wannach.
W St. Louis strażak może wy-
W Południowej Carolinie bez ofi-
nieść kobietę z płonącego budyn-
cjalnego pozwolenia nikt nie ma
ku tylko wtedy, gdy jest ona
prawa pływać w kanałach komu-
kompletnie ubrana.
nalnych.
W L.A. Nie można kąpać jedno-
Brytyjczyk Andrew Park przez
cześnie dwójki dzieci w tej samej
14 lat obchodził codziennie świę-
wannie.
ta Bożego Narodzenia. Do zaprzestania tego zwyczaju zmusiła
Na Alasce łosie mają zakaz kopu-
go dopiero recesja. W czasie 14
lowania na ulicach miast.
lat świętowania mężczyzna zużył
37 kuchenek, w których piekł in-
Na Florydzie panny, rozwódki i
dyka, a także 23 odtwarzacze
wdowy nie mogą w święta i inne
wideo, na których codziennie
dni wolne od pracy skakać ze
oglądał świąteczne orędzia kró-
spadochronem.
lowej. Napisał także do siebie ponad 200 tysięcy kartek świą-
W Wichita zdrada żony z teścio-
tecznych.
wą nie jest podstawą do rozwodu.
Źródło: http://jonasz.eu/darwin.html
Marta Tomczuk
17
Wywiad z Rafałem Królikowskim
1: Czy Pan chodził na wagary? Gdzie najchętniej i co Pan wtedy robił?
Pierwszy raz na wagarach byłem w pierwszej klasie, już drugiego dnia w szkole. Powód był prosty: nie usłyszałem dzwonka i bawiłem się z kolegami na podwórku przed budynkiem szkolnym.
Później w zasadzie nie miałem szans uciekać ze szkoły, bo moja mama była nauczycielką i bardzo mnie pilnowała. ;)
2: Czy miał Pan swoją ulubioną nauczycielkę? Jakiego przedmiotu uczyła?
Najbardziej lubiłem nauczyciela historii. Ciekawie i sensownie opowiadał. Wszyscy uwielbialiśmy go słuchać. Nie krzyczał na nas, dyskutował traktował jak partnerów. Staraliśmy się mu
zaimponować, więc bardzo dobrze się uczyliśmy .
3: Jaki był Pana ulubiony przedmiot szkolny?
Dzięki nauczycielowi, oczywiście historia. Ale
lubiłem też muzykę. Grałem na gitarze, co bardzo podobało się moim kolegom.
4: Czy miał Pan dziewczynę w podstawówce
lub w gimnazjum?
Miałem dziewczynę w podstawówce, Grażynę.
Razem chodziliœmy na lekcje religii do kościoła
(wówczas nie było tego przedmiotu w szkole).
Podczas długiej drogi do salki katechetycznej
mieliśmy sporo czasu na pogaduszki czy obejrzenie wystaw sklepowych w centrum mojego
miasta, czyli Zduńskiej Woli.
5: Jaką swoją rolę wspomina Pan najmilej?
Trudno mi wybrać jedną rolę, bo polubiłem kilka
postaci, które grałem. Ale chyba najzabawniej
było na planie "Dzieje Mistrza Twardowskiego”,
gdzie grałem diabła. Miałem doklejone szpony i rogi. Starałem się być straszliwie zły. :) W ciele
grałem trupa i spałem w trumnie. Moi koledzy wygłupiali się i chcieli mnie rozśmieszać, a ja nie
mogłem nawet drgnąć. W pół serio zagrałem kilka postaci: nieszczęśliwego Romeo, płatnego
zabójcę, smutnego urzędnika, który uczy się śmiać oraz Fryderyka Chopina, który urodził się o
dzień za wcześnie i nie nauczył się w ogóle grać na pianinie, tylko całe życie spędził na wsi.
Fot: Joanna Gorzelińska
Pozdrawiam serdecznie całą waszą szkołę
Rafał Królikowski
Wywiad przeprowadziły:
Natalia Nickowska
Olga Janczarek
2
Świt ostatniego dnia
Z całą pewnością świt tego dnia będzie inny. Ludzi wypełni groza. Wszystkie żywe
stworzenia poczują zbliżającą się katastrofę. Po tym ostatnim świcie wszystko się zmieni. Na
początku zmiana ta nie będzie widoczna, gdyż nic szczególnego nie zapowie nadchodzącego
końca. Nagle zapadnie martwa cisza. I wtedy z nienacka rozlegnie się narastające dudnienie.
My zaś nie zgadniemy skąd ono pochodzi, bo od razu ogarnie całą ziemię, jakby spowiło ją
całnem, jakby miliony koni biły o ziemię kopytami w szalonym galopie. Wszystkich ogarnie
przerażenie, gdyż nikt nie będzie wiedział, co się dzieje, przed czym uciekać i jak się bronić.
Cały świat pogrąży się się w szaleństwie i chaosie. I wtedy, nagle, raz jeszcze zapadnie cisza.
Potrwa kilka sekund, jakby ten piekielny hałas nigdy nie istniał, jakby wszystko było
fałszywym alarmem, jakby nic się nie stało.
Lecz łoskot powróci. Nagle zda się, że na Ziemi rozszalała się całą wściekłość wszechświata.
Rozpadliny pochłoną wszystko. Rozpalone słońce będzie tańczyć na czerwono-fioletowym
niebie.
A w tym dotąd nie znanym, chociaż oczekiwanym piekle, zapanuje jeden nieznośny dźwiękprzerażający, diabelski szept konającego świata. Obejmie wszystko, zagłuszy krzyki ludzi i
trzęsienia ziemi.
I wtedy raz jeszcze powróci niczym nie zmącona, zrodzona ze śmierci i najokropniejszej
trwogi cisza – cisza pozbawiona wszelkiej nadziei.
Odzyskawszy oddech, człowiek wypluje własną krew i poczołga się wśród martwych ciał
swoich najbliższych. Wzniosłe uczucia pozostaną w czasach, gdy świat był spójny i
zrozumiały.
Zabraknie miejsca na miłość i współczucie; zostanie tylko jeden stan
duszy – otępienie. Człowiek nie będzie nawet pewien tego czy żyje.
Źródło: J.G.Burón „Przepowiednie na rok 2000”
Wyszukała Patrycja Kozłowska
„Do oceanu ognia wpływa rzeka Styks
Z serca zatrutego gniewem wydobywa
się krzyk”
Słoń - „Początek końca”
3
Ciekawostki o facebook’u
Co 13 osoba na świecie posiada konto na facebook’u.
Trochę matematyki 
Statystycznie użytkownik na 503 znajomych na FB…
426
Spośród nich to ludzie, których zna tylko pobieżnie.
32 znajomych to osoby, które poznał na imprezie lub na wakacjach
27 osób to przyjaciele i rodzina
13 znajomych to najbliżsi kumple
5 osób to znajomi znajomych, których nie spotkał w Realu.
Źródło: Bravo GiRL
Marta Tomczuk
Ciekawe zwierzęta ;)
Anastazja Zdanowa
4
Jak często w ciągu ostatnich dni pomyślałeś: „Dzisiaj
zacznę się uczyć”, albo „Od jutra nie będę jeść słodyczy”,
a zaraz potem musiałeś pilnie porozmawiać z kumplem
przez telefon, no i ta czekolada tak samotnie leżała na
biurku… Twoje dobre zamiary diabli wzięli. Dlaczego
dotrzymywanie postanowień przychodzi nam z takim
trudem? Przecież to bardzo miłe uczucie, kiedy po ciężkiej
pracy w końcu osiągnie się wymarzony cel. Skorzystaj z
tych wskazówek, a już wkrótce przechytrzysz samego
siebie i uda Ci się osiągnąć wymarzone cele.
Źródło: Bravo Girl
Opracowała: Marta Tomczuk
5
Łamigłówki – tylko dla mądrej
główki
Rozwiązanie łamigłówek z poprzedniego numeru:
Panowie Czapski, Młot, Rogalik i Kiełbasa są doskonałymi rzemieślnikami i
reprezentują zawody: czapnika, kowala, piekarza oraz rzeźnika. Żaden z nich nie
nosi nazwiska wiążącego się z wykonywanym zawodem. Ani Młot, ani Rogalik nie
jest czapnikiem. Rzeźnikiem nie jest Czapski. Kowalem nie jest Rogalik. Kto więc kim
jest?
Obsługa samolotu pasażerskiego składa się z trzech osób: pilota, nawigatora i
stewardessy. Nazwiska ich (kolejność jak to z dalszej treści wynika jest obojętną)
brzmią: Góra, Ptak i Wróbel. Ptak zarabia 2000 zł, Góra mieszka w Warszawie, a w
Aninie - pasażer o nazwisku stewardessy. Na połowie drogi między Warszawą i
Aninem mieszka stewardessa. Najbliższy sąsiad stewardessy, pasażer, zarabia
prawie dwa razy tyle co stewardessa. Wróbel przed odlotem wygrał u pilota w
warcaby 30 złotych. Jak nazywa się nawigator, jeżeli stewardessa zarabia 2 tysiące
złotych?
Rozwiązania podamy w następnym numerze.
Marta Tomczuk
6
Ankieta
Ostatnio u nas w
szkole została
przeprowadzona
ankieta dotycząca
najlepszej serii
książek i filmów.
Najwięcej głosów
otrzymał „Harry
Potter”.
Ankietę przeprowadziła Klaudia Jagnyziak
Dowcipy
Pani pyta Jasia:
- Jasiu, dlaczego zadanie jest napisane
pismem Twojego taty?
- Bo pisałem jego długopisem.
Blondynka dzwoni do warsztatu
samochodowego:
- Zauważyłam, że coś mi kapie spod auta zaczyna mówić.
- Niech mi Pani powie, jak to wygląda - prosi
fachowiec.
- Jest takie ciemne i gęste...
- To olej - stwierdza mechanik.
- Ok, to oleję - odpowiada blondynka i
rozłącza się.
Zdenerwowana blondynka krzyczy do
hotelowego:
- Pan sobie myśli że jak jestem ze wsi, to
może mnie Pan wsadzić do tak małego
pokoju?!
- Ależ proszę Pani, jedziemy na razie windą...
Ekspedientka do małego Jasia:
- Proszę stanąć na końcu kolejki.
- To niemożliwe - odpowiada rezolutny malec.
Tam już ktoś stoi.
Jaś gra z psem w szachy.
- Masz bardzo mądrego psa - komentuje z
uznaniem kolega.
- Wcale nie jest taki mądry! Ani razu
jeszcze nie wygrał
Anastazja Zdanowa
7
PSYCHOTEST
Czy uzależniasz się od innch?
1. Ktoś z kim spędzałeś/aś dużo czasu wyjeżdża. Jak się czujesz?
a) Nie mogę sobie znaleźć miejsca, czegoś mi brakuje.
b) Trochę tęsknię za tą osobą, ale mam przecież innych znajomych.
c) Robię to co zwykle, nie odczuwam tego, że wyjechała.
2. Umówiłeś/aś się z przyjacielem, że pójdziecie razem na imprezę, ale w ostatniej chwili on rezygnuje. Co robisz?
a) Zostaję w domu, bez niego nie idę.
b) Zależy czy inni znajomi idą. Jeśli tak to i ja.
c) Trudno, będę bawić się sam/a, idę bez niego.
3. Czego z niżej wymienionych najbardziej się boisz?
a) Odrzucenia ze strony znajomych, straty przyjaciół.
b) Że ktoś mnie pobije, porwie, zada jakiś ból fizyczny.
c) Ciemności, pająków.
4. Co jest dla Ciebie w życiu najważniejsze?
a) Przyjaźń, rodzina.
b) Tolerancja.
c) Moja pasja.
5. Co by się stało gdyby przyjaciel Cię zawiódł?
a) To najgorsze co mogłoby się zdarzyć. Załamałbym/abym się.
b) Byłoby mi smutno, ale życie toczy się dalej.
c) Wojna! Od tej pory to by był mój największy wróg.
2
6. Co najbardziej lubisz robić?
a) Spotykać się z przyjaciółmi.
b) Spacerować, chodzić po mieście.
c) Czytać książki, oglądać filmy, słuchać muzyki.
7. Co robisz gdy masz podjąć ważną decyzję?
a) Radzę się przyjaciół i rodziny
b) Długo się nad tym zastanawiam, pytam co myślą na ten temat inni.
c) Sam/a podejmuję tą decyzję.
Najwięcej A : TAK.
Jesteś osobą, która bardzo ceni sobie zdanie
innych i szybko się od nich uzależnia. Ludzie Cię
lubią i szanują. Uważaj tylko, bo ktoś może Cię
wykorzystać lub zranić!
Najwięcej B: ŚREDNIO.
Jesteś osobą która słucha rad innych, ale zazwyczaj kieruje się swoim własnym rozsądkiem. Nie uzależniasz się zbytnio od ludzi, ale
też nie pozostajesz na nich obojętny/a. Tak
trzymaj! 
Najwięcej C : NIE BARDZO.
Jesteś osobą, która sama potrafi o siebie zadbać. Nie potrzebujesz rad i pomocy innych,
radzisz sobie sam/a. Przemyśl to, bo czasem
jednak warto skonsultować się z kimś i poznać
jego punkt widzenia!
Klaudia Jagnyziak
3
Horoskop
Baran
Odważ się zrobić ten pierwszy krok. W
końcu nie masz nic do stracenia!
Kumpel z ławki: Skorpion
Byk
Im jest bliżej Świąt, ty coraz bardziej
promieniejesz. Tak trzymaj!
Kumpel z ławki: Bliźnięta
Bliźnięta
Czeka Cię wiele ciekawych przygód. Nic,
tylko się cieszyć. Korzystaj więc z życia na
maksa.
Kumpel z ławki: Byk
Rak
Odpuść sobie oglądanie telewizji. Zresztą
wkrótce się przekonasz, że życie pisze
ciekawsze scenariusze.
Kumpel z ławki: Waga
Lew
Będziesz mieć dużo pracy, ale poradzisz
sobie doskonale, jeśli tylko uwierzysz w
siebie i nie zniechęcisz z byle powodu.
Kumpel z ławki: Panna
Panna
Masz szansę zmienić swoje życie.
Znajdziesz w sobie siłę, by zacząć
wszystko od nowa. Nie bój się wyzwań i
działaj!
Kumpel z ławki: Lew
Waga
Los rzuci Ci kilka kłód pod nogi, ale nie
rezygnuj w obliczu przeszkód. Jeśli coś się
nie uda, spróbuj jeszcze raz!
Kumpel z ławki: Rak
Skorpion
Zacznie się całkiem niewinnie, od
przypadkowej wymiany zdań. Później
ruszy lawina zdarzeń. Przygotuj się na
miłość!
Kumpel z ławki: Baran
Strzelec
Wszystko, czego Ci w tej chwili potrzeba,
to dobra zabawa z przyjaciółmi. Wybierz
się więc ze swoją paczką za miasto lub na
imprezę.
Kumpel z ławki: Koziorożec
Koziorożec
Chcesz poprawić swoje oceny? Zrób więc
porządek na biurku, wyłącz TV, telefon i
komputer, a od razu zaczniesz jaśniej
myśleć i szybciej kojarzyć.
Kumpel z ławki: Strzelec
Wodnik
Zrobisz się okropnie drażliwy. Będziesz
wpadać w złość z byle powodu. Uważaj,
by nie rozpętać wojny z całym światem.
Kumpel z ławki: Ryby
Ryby
Doceń prawdziwych przyjaciół. Za
niedługo się przekonasz, jak wiele dla
Ciebie znaczą.
Kumpel z ławki: Wodnik
Marta Tomczuk
4
My
Redaktor naczelny numeru – Marta Tomczuk
Redakcja:
Daria Michalska
Patrycja Kozłowska
Maja Szuster
Klaudia Jagnyziak
Anastazja Zdanowa
Olga Janczarek
Natalia Nickowska
Staś Zawadyl
Ola Barszczewska
Opiekun – Dariusz Kowalski
Konsultanci – Aneta Pokorska, Dorota Jankowska
Wesołych Świąt
Życzy Redakcja
2

Podobne dokumenty