Wydanie grudniowe - Zespół Szkół nr 3 im. ks. Jana Twardowskiego
Transkrypt
Wydanie grudniowe - Zespół Szkół nr 3 im. ks. Jana Twardowskiego
Miesięcznik Numer: 2/2012 GRUDZIEŃ cena: 1 zł GAZETKA SZKOLNA ZESPOŁU SZKÓŁ NR 3 IM. KS. JANA TWARDOWSKIEGO W KONSTANCINIE-JEZIORNIE 1 SPIS TREŚCI * Aktualności – Zapomniane miasteczka Mazowsza, dyskoteki integracyjne, wycieczka do teatru, wymiana z Francją, kiermasz świąteczny * Nauczyciel miesiąca – p. Andrzej Piszczek * Wiedza bezużyteczna * Wywiad z p. Dariuszem Kowalskim * Nasze zwierzęta * Coś o rapie – „Pezet” * Sport – unihokej * Cytaty * Trochę historii – Henryk III Walezy * Światowe absurdy * Wywiad z Rafałem Królikowskim * Świt ostatniego dnia * Facebook – ciekawostki * Ciekawe zwierzęta – porcja śmiesznych zdjęć * Prosto do celu – czyli jak spełnić swoje marzenia * Łamigłówki * Ankieta * Dowcipy * Psychotest – Czy uzależniasz się od innych? * Horoskop 2 Aktualności Zapomniane miasteczka Mazowsza W dniu 17.11.2012r. koło turystyczne ,,Traper” zorganizowało rajd pod tytułem: ,,Zapomniane miasteczka Mazowsza”. W rajdzie tym wzięli udział nie tylko uczniowie z naszego gimnazjum, ale również uczniowie ZS 2. Pierwszym punktem na naszej trasie był Czerwińsk nad Wisłą, gdzie odwiedziliśmy bazylikę pod wezwaniem NMP i poznaliśmy tajemnice architektury romańskiej. Kolejnym miejscem był Zakroczym - niewielkie miasteczko na Mazowszu, gdzie w grupach wypełnialiśmy kartę pracy na temat tego miasta i jego historii. Drużyna, która wykonała zadanie najlepiej, otrzymała puchar. Wszyscy czegoś się nauczyli i świetnie się bawili. Daria Michalska 3 Dnia 16.11.2012 roku (piątek) nasza szkoła została zaproszona na dyskotekę integracyjną do ZS 1 w Skolimowie. Zabawa zaczęła się o godzinie 17:00 i trwała do godziny 21:00 .Wszyscy świetnie się bawili :) Daria Michalska 4 30 listopada o godzinie 18:00 odbyła się dyskoteka andrzejkowa w Zespole Szkół nr 2 w Konstancinie-Jeziornie, na którą zostaliśmy zaproszeni. W trakcie dyskoteki odbył się konkurs na parę andrzejkową. Niestety pary nie przypadły sobie do gustu :). Uczennice naszej szkoły zorganizowały stoisko, gdzie każdy mógł wywróżyć sobie przyszłość. Wszyscy byli zadowoleni. Świetnie dobrana muzyka puszczana była z bardzo profesjonalnego sprzętu. Nikt się nie nudził. Daria Michalska Wycieczka do teatru W piątek 30.11.12r. odbyła się wycieczka do teatru Buffo zorganizowana przez p. Dariusza Kowalskiego. Naszą grupą również opiekowała się p. Siemieniuk. Podróżowaliśmy komunikacją miejską. Na przystankach integrowaliśmy się grając w przeróżne zabawy. Było wesoło. Tytuł spektaklu, na który się wybraliśmy to „Gulliver’s Travels”. Odbył się on w języku angielskim. Niestety sama sztuka nie wszystkim przypadła do gustu. Po przedstawieniu wybraliśmy się do restauracji McDonald’s, po czym wróciliśmy pod szkołę. Marta Tomczuk 5 Wymiana z Francją We wtorek (11.12.12 roku) przyleciała do nas młodzież francuska. Następnego dnia odbyło się uroczyste powitanie w naszej szkole. Korespondentami są uczniowie Zespołów Szkół nr 2 i 3. Francuzom bardzo się podoba Polska i chcieliby zostać tu dłużej. Oto kilka zdjęć. Marta Tomczuk KIERMASZ ŚWIĄTECZNY W środę (13.12.12 roku) odbył się kiermasz świąteczny w naszej szkole. Każda z klas przygotowała własne stoisko i sprzedawała na nim rzeczy kupione lub zrobione własnoręcznie, związane ze świętami Bożego Narodzenia. Odbył się również konkurs na najfajniejsze stoisko. Zwyciężyło stoisko klasy 4a. Marta Tomczuk 6 Ostatnio w naszej szkole została przeprowadzona ankieta na najlepszego nauczyciela. Najwięcej głosów otrzymał p. Andrzej Piszczek. Serdecznie gratulujemy! M.T.: Co Pan teraz czuje i co chciałby Pan powiedzieć uczniom, którzy na Pana głosowali? A.P.: Czuję się normalnie. Nie zmieniło to nic w moim życiu, ale bardzo dziękuję. Na pewno się nie zmienię :). Marta Tomczuk Daria Michalska WIEDZA BEZUŻYTECZNA - W 2013 roku Prima-Aprilis będziemy obchodzić razem z lanym poniedziałkiem. - Jeśli posolimy ananasa lub melona w smaku będzie jeszcze słodszy. - W każdej chwili 0.7% ludzi na świecie jest pijanych. - Leonardo da Vinci potrafił jednocześnie pisać jedną ręką, a drugą rysować. - Budowa „Titanica” kosztowała 7 milionów dolarów. Nakręcenie filmu „Titanic” – ponad 200 milionów dolarów. - Co roku ginie 80 osób w wypadkach z udziałem spadających kokosów - Łzy mają różny skład chemiczny, w zależności od emocji i uczuć. - Różowy kolor nie pojawia się na żadnej z flag narodowych świata. - Część osób, które przetrwały holokaust, zmarła w pierwszym tygodniu wolności z powodu przejedzenia czekoladą i słodyczami otrzymanymi od żołnierzy. - Koń produkuje 50 litrów śliny dziennie. Źródło: www.bezuzyteczna.pl Marta Tomczuk 7 Wywiad z p. Dariuszem Kowalskim Wywiady z belframi na tematy niekoniecznie związane ze szkołą są ciekawe i do tego pokazują, że nauczyciel też człowiek. ;) - Zawód nauczyciela nie jest zbyt popularny wśród mężczyzn. Dlaczego wybrał Pan właśnie ten kierunek? - Jako dziecko zdarzało mi się bawić z kolegami i koleżankami w szkołę – sprawdzanie zeszytów, dziennik itp.. Taka ekscytacja, jak to dzieci. Potem Pan Arek Glegoła – mój kolega ze szkolnej ławy, zaczął pracować jako nauczyciel. Nawet mu troszeczkę zazdrościłem, że ma pracę spokojną, taką powiedzmy rozwijającą. Pracę w tej szkole dostałem właściwie przez przypadek. Dowiedziałem się od mojego ucznia, którego byłem korepetytorem, że jest wakat. Zgłosiłem się, no i jestem. ;) - Dlaczego akurat język angielski? - Pewnego razu znalazłem się w Niemczech. Nie znałem języka. „Ani me ani be ani kukuryku” jak to kiedyś powiedział nasz pan prezydent. W takiej sytuacji człowiek czuje się głuchy, niemy, po prostu ograniczony. Znajomość języka daje możliwość komunikowania się, zrzuca pęta ograniczeń. Dodatkowo daje poczucie bezpieczeństwa podczas pobytu za granicą. Sama możesz sobie wszystko załatwić, jesteś bardziej niezależną osobą. Nie musisz polegać na kimś innym. Poza tym sama rozmowa bez tłumacza z osobą z innego kraju, poznanie jej myśli, sądów, opinii wywołuje też fajne uczucie – takie, można powiedzieć, poszerzanie perspektyw, horyzontów. Znajomość języków obcych jest coraz popularniejsza, aczkolwiek to jeszcze daleko do ideału, więc według mnie, umiejętność posługiwania się choćby jednym z nich, nadal jest czymś wyjątkowym. Hmm… Dlaczego angielski? Był kiedyś dylemat pomiędzy nim a niemieckim. Wpływ na mój wybór w tamtym czasie miała obecność kultury amerykańskiej w naszym kraju. W latach komunizmu, a nawet już w czasie odzyskiwania przez Polskę niepodległości wiatr z Zachodu wydawał się taki świeży i nęcący. Ameryka jawiła się jako ziemia obiecana. Poza tym na świecie angielski jest popularniejszy od innych języków, co daje większą możliwość swobodnego podróżowania. Angielski stał się moim celem życiowym, który miał wypełnić pustkę po zniknięciu innych celów, tych krótkookresowych. - Jaki stosunek do szkoły miał Pan w dzieciństwie i młodości? - Najbardziej lubiłem zajęcia plastyczne i zawsze będę je miło wspominał. Drugie co mi się kojarzy ze szkołą to sala biologiczna. Wy teraz także macie tam biologię. Za moich czasów w narożniku przy drzwiach stała taka wielka platforma, gdzie było masę zieleni, na parapecie znajdowało się akwarium, wszędzie były próbki itd… A najfajniejszym był okres świąt, szczególnie Boże Narodzenie w 8 szkole jest super. Te tablice, gazetki, ta atmosfera świąteczna. Mimo wszystko jednym z marzeń było pójście do komina, czyli fabryki po skończeniu szkoły. Myślałem, że odbębnię 8 godzin i nie będę musiał odrabiać pracy domowej i uczyć się do klasówek. Czyli będzie tak: 8 godzin, a potem praca znika i będę mieć te 12 godzin czasu tylko i wyłącznie dla siebie. Szczególnie takie myśli przychodziły przed klasówką, gdy byłem w czwartej lub piątej klasie szkoły podstawowej. - Jaki był Pana ulubiony przedmiot? - Pierwszym ulubionym jaki miałem to zdecydowanie plastyka. Potem pojawiła się historia, ale to już w późniejszych latach. Moim nauczycielem był wtedy p. Guszkowski, mąż naszej pani wicedyrektor. Człowiek właściwy na właściwym miejscu. Ustawianie uczniów przed salą mam między innymi od niego. Musieliśmy stać równo przed tą samą klasą, którą teraz zajmuje p. Ptaszyńska. Dzięki temu zyskuję dwie rzeczy: mam porządek przed salą, a jednocześnie jest to element nauki kultury angielskiej- mówię o sytuacji na angielskich przystankach autobusowych, gdzie ludzie ustawiają się w kolejce, spokojnie wchodząc do autobusu. U nas niestety sytuacja często wygląda diametralnie inaczej - dochodzi do przepychanek i swoistych walk o miejsca siedzące. A wracając do przedmiotów jeszcze miło wspominam biologię. - Dzieci zazwyczaj planują kim będą w dorosłym życiu. Jak Pan wyobrażał sobie przyszłość? - Moje pierwsze marzenia w dzieciństwie o zawodzie i chyba jedyne, no oprócz „komina” ;) to bycie malarzem. Potem właściwie nie wiedziałem kim chciałbym być. Dopiero już w późniejszym okresie zazdrościłem pilotom samolotów swobody i prestiżu: zwiedzają, latają i jeszcze im za to płacą. Podobało mi się to. - A czy mógłby Pan powiedzieć jak wspomina swoje pierwsze lekcje w roli nauczyciela? - Na pewno stresująco. Właściwie pierwszych to nie pamiętam ze stresu jaki miałem. Ja jestem bardzo wstydliwą osobą i nie potrafię występować przed publiką. Na przykład kiedyś na przedstawieniach w szkole wstydziłem się za osoby, które występowały. Autentycznie. Już oswoiłem się z tą sytuacja, ale stres był duży i nieraz daje znać o sobie do tej pory. Nie mógłbym występować na scenie. Zbyt nieśmiała ze mnie bestia. ;) - Jak długo pracuje Pan w naszej szkole? - 10 latek z haczykiem minęło. - Gdyby miał Pan taką możliwość, to co by Pan zmienił w naszej szkole? - No to to jest najtrudniejsze pytanie. Na pewno doposażyłbym ją w rzutniki połączone z Internetem. Wiele wtedy fajnych rzeczy można robić. Brakuje nam kolorowego tuszu, żebyśmy jako gazeta szkolna mogli się rozwinąć. I te obskurne korytarze, żeby było bardziej kolorowo. No i na pewno denerwują mnie wandale i palacze. 9 - Co Pan czuje, gdy dowiaduje się o wybitnych osiągnięciach uczniów naszej szkoły? - Satysfakcję i dumę. Szczególnie, jeżeli się poniekąd temu przysłużyłem, aczkolwiek główna zasługa jest tylko ucznia, bo to on ciężko pracuje, co oczywiście nie znaczy, że ja leniuchuję. ;) Ja tylko pomagam, ukierunkowuję, wskazuję którą drogą uczeń ma pójść. Jednak ostateczna decyzja jest zawsze jego. - Według mnie i innych uczniów ma Pan świetne metody nauczania. Sam je Pan wymyślił? Jeśli tak, to jak do tego doszło? - System oceniania ewoluował przez wszystkie lata mojej pracy i proces ten daleki jest od skończenia. Wydaje się on być skomplikowany na pierwszy rzut oka. Próbuję w nim wyeliminować jak tylko się da ocenę subiektywną. Staram się, żeby to była ocena obiektywna. Przy okazji chciałbym wspomnieć dwie osoby, które miały wpływ na to jak uczę i jak oceniam. Pierwszym z nich jest ŚP. p. Kłobukowski, nauczyciel fizyki. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś mówił, że on „patrzy na nazwiska’. Było to całkowicie obiektywne ocenianie. Mimo, że nie miałem dobrej oceny u niego, to nigdy nie miałem do niego pretensji. No i zawsze wytwarzał wokół siebie szacunek. Wystarczyło, że chodził po korytarzu, ręce trzymał za sobą i nikt nie biegał. Każdy stawał na jego widok. Przy innych nauczycielach bywało różnie. Drugą osobą, która wpłynęła na moje zachowanie w klasie jest Walijczyk pan profesor Bowen. Miał on nonszalancki sposób bycia. Patrzyłem na niego jak na eksperta, człowieka o dużej wiedzy, który jest poniekąd jakby z boku, który miał dystans do życia. No i może wspomnę tu pewną postać fikcyjną, a mianowicie dr House’a. Człowiek uszczypliwy, ale za to o błyskotliwej inteligencji, a to jest coś co od zawsze pociąga mnie u innych ludzi. Gdy połączymy to z istotą o wrażliwym i dobrym sercu jesteśmy blisko stworzenia człowieka idealnego. - A teraz, jeśli Pan pozwoli zapytam o sprawy niekoniecznie związane ze szkołą. Jakie jest pana hobby? Co Pan lubi robić w wolnym czasie? - To co zostało mi z młodzieńczych lat, czyli historia z angielskim. Staram się łączyć oba te elementy oglądając programy historyczne po angielsku. Bardzo lubię program „Było nie minęło” p. Sikorskiego. Co jeszcze mogę robić w wolnym czasie? No niewiele tego mogę, nudne życie. Hmm… Muzyka, przyroda, marzenia. Nie cierpię ludzi, którzy dla własnych przyjemności zadają ból innym. Nigdy nie zrozumiem wędkarzy i myśliwych. Uważam, że to jest barbarzyństwo, a ci ludzie mają nie po kolei w głowach. Rozumiem, kiedy zabijamy, aby samemu przeżyć. Świat też nie jest zbyt dobrze urządzony, tylko to nie jest zależne od nas, ale żeby ktoś dla własnej radochy szedł, siadał na ambonie, nota bene ciekawie to miejsce nazwali, i strzelał… Niejednokrotnie zobaczyć można w sieci zdjęcia roześmianych „bohaterów” nad zwłokami zwierząt, gdzie w oczach im zastygł 10 strach, ból i przerażenie. A tu mamy podpis w stylu „ Wspaniały wiosenny poranek”. Niech mi nikt nie mówi, że to jest normalne. Tego nigdy nie zrozumiem. Co jeszcze mogę powiedzieć o wolnym czasie? Kiedyś jeszcze trochę więcej sięruszałem, np. grałem w nogę, koszykówkę, jeździłem na rowerze, pływałem, chodziłem na siłownię. Niestety po ostatniej kontuzji, jaka mi się przydarzyła, od prawie dwóch lat prowadzę bardziej osiadły ;) tryb życia, co zaczyna mi oraz mojemu zdrowiu coraz bardziej dokuczać. - Na koniec zapytam o marzenia. Gdyby złowił Pan złotą rybkę, o co by ją Pan poprosił? - Są dwie perspektywy patrzenia na to. Jeżeli chodzi o taką bardziej przyziemną, to zdecydowanie dom i żeby było kawałek ziemi wokół niego, bym mógł sobie posadzić drzewo, jakieś rośliny i nikt by mi tego nie zniszczył. Myślę, że podobałaby mi się praca w ogrodzie. Kocham zieleń. Posadziłem w swoim otoczeniu kilka drzew. Na Mirkowie można je zobaczyć, mają tak z 5/6 metrów, a sadziłem 20 centymetrowe. A jeżeli chodzi o taką bardziej „marzeniową” wersję, nie wiem jak to nazwać, szerszą perspektywę to moje marzenie zawiera się w trzech słowach: ŻEBY BYĆ SZCZĘŚLIWYM. Bo widzisz, zawsze zadawałem sobie pytanie, co bym wybrał, jakbym miał tylko jedno życzenie: czy wolałbym być bogaty, zdrowy, kochany czy szczęśliwy? Po gruntownych przemyśleniach stwierdziłem, że ten ostatni jest wyborem najlepszym. Można być bogatym, ale to bogactwo niekoniecznie musi dać szczęście. Można masę ludzi kochać, ale co z tego, jeśli np. człowiek sam nie zna tego uczucia, bądź to mu zwyczajnie nie wystarcza lub zakłócone jest, powiedzmy, chorobą ciała? A jak się jest szczęśliwym, to znaczy, że jest super w życiu. To znaczy, ze człowiek ma wszystko co potrzebne mu do życia. Czasami zazdroszczę ludziom, takim jak jeden z moich kolegów, którego bardzo lubię. On nie ma jakichś większych potrzeb. Nie zastanawiał się po co żyjemy, nie gonił za ułudą. Zazdrościłem mu tego, bo chyba był szczęśliwszy ode mnie. Człowiek, który wiecznie czegoś szuka, chyba do końca nigdy nie będzie szczęśliwy, zawsze będzie mu czegoś w życiu brakowało. Chciałbym, żeby przestało mi czegoś brakować. 11 - Co by Pan zabrał na bezludną wyspę? - Z rzeczy to łódkę. Nie wiem skąd właściwie się to wzięło, ale mam bardzo dużą potrzebę wolności. Weźmy najprostszy przykład. Jak mam krótki dystans do pokonania, powiedzmy kilka przystanków, to wolę przejść się na piechotę, niż pojechać autobusem. Dlaczego? Bo ja decyduję kiedy wystartuję, gdzie się zatrzymam, gdzie pójdę dalej, gdzie skręcę. Jadąc autobusem nie do końca decyduję ja. Stąd właściwie ta łódka – dałaby mi prawo wyboru. Jestem na wyspie? Jestem. Jak nie chcę, mogę popłynąć sobie gdzieś dalej. - Dziękuję Panu bardzo za wywiad. - Dziękuję. ;) Wywiad przeprowadziła Marta Tomczuk Nazywam się Anastazja, ale wszyscy mówią mi Nastka. Chciałabym wam opowiedzieć o moim chomiku, który ma na imię Świrek. Ostatnio zachowuje się jakoś dziwnie… Chodzi o to, że np. chcesz mu dać kawałek marchewki, a on wylatuje niczym torpeda ze swojej kwatery, (w tym przypadku jego drewniany domek) i rzuca się na ową bezbronną rękę. To nie boli, ale masz wrażenie jakby kłuła cię szpilka. Dostałam go zupełnie nieoczekiwanie. Było to tak, że wybrałam się z rodzicami na zakupy, ale miałam też kupić sobie lalkę, tak zwaną Monster High. Szukaliśmy wszędzie tej, którą sobie wymarzyłam. Ale nigdzie jej nie było. A potem po 2 godzinach wyczerpującego szukania kawałka plastiku, poddałam się. Mieliśmy iść do zoologicznego po jadła dla moich piesków, wypowiedziałam to: A mamo, kup mi chomika, to nie będziesz musiała mi kupować tej lalki! Mama też miała dość szukania jakiejś lalki, więc zabrzmiało TAK! I zaczęło się: wybieranie trocin, kółeczka do biegania, poidełka i chomika oczywiście. W taki oto sposób chomik zamieszkał z nami. Anastazja Zdanowa 12 Coś o rapie Pezet, a właściwie Jan Paweł Kapliński to polski raper i osobowość telewizyjna, a także przedsiębiorca. Występuje od 1998 r., początkowo wraz z zespołem Płomień 81, który założył ze szkolnym kolegą Marcinem Doneszem (znanym pod pseudonimem Onar). Od 2010 roku prowadzi wytwórnię muzyczną Koka Beat. Jest także właścicielem marki odzieżowej Koka. W 2011 roku został sklasyfikowany na szczycie listy 30 najlepszych polskich raperów według magazynu Machina. Jego młodszy brat, Michał, również jest raperem i występuje pod pseudonimem Małolat. Pezet interesował się hip-hopem jako nastolatek. We wczesnej młodości nosił on przydomek PZU, co stanowiło akronim od "Paweł z Ursynowa". Jednakże wkrótce potem pseudonim został skrócony do Pezet. Wraz ze szkolnym kolegą Onarem nagrał pierwszy utwór zatytułowany "Ursynów 99". W 2002 roku Pezet wraz z producentem Mikołajem Bugajakiem znanym pod pseudonimem Noon nagrał album „Muzyka klasyczna”. Również w 2004 roku Pezet wystąpił gościnnie na debiutanckiej płycie perkusisty zespołu T. Love - Sidneya Polaka zatytułowanej Sidney Polak. Raper wystąpił w kompozycjach "Otwieram wino" oraz "Radio WWA". W międzyczasie młodszy brat Pezeta - Małolat został aresztowany pod zarzutem handlu narkotykami. W ramach pomocy bratu, Pezet zorganizował szereg koncertów, które pomogły w sfinansowaniu kosztów postępowania sądowego. W 2006 roku Pezet rozpoczął współpracę ze stacją telewizyjną VIVA Polska, na antenie której prowadził program Rap Fura. 15 października 2007 roku ukazał się debiut solowy Pezeta zatytułowany Muzyka rozrywkowa. 2 października 2010 r. ukazał się wspólny album braci Kaplińskich pt. Dziś w moim mieście. Źródło: Wikipedia.org Patrycja Kozłowska 13 Unihokej Unihokej jest sportem drużynowym, w który gra się przy pomocy poliwęglanowych kijów zakończonych kompozytową blendą, dzięki którym w łatwy sposób można operować i strzelać w bramkę przeciwnika lekką, plastikową piłką. Unihokej (zwany również floorballem) jest szczególnie popularny w Szwecji, Finlandii, Szwajcarii, oraz w kilku innych krajach takich jak Norwegia, Polska, czy Czechy. Poza Europą, floorball systematycznie zwiększa swoją popularność w Kanadzie, Singapurze, Japonii, Australii oraz w Stanach Zjednoczonych. Podczas meczu unihokeja, na boisku znajduje się 12 zawodników, oraz dwóch równorzędnych sędziów wspólnie podejmujących decyzje. Głównym celem gry jest strzelenie większej ilości goli od przeciwnika. Zawodnik może kontrolować piłeczkę jedynie blendą – nie może używać rąk, ramion ani głowy. Jedynie raz może użyć innych części ciała (przed kolejnym dotknięciem piłki ciałem, musi najpierw posłużyć się blendą). Taki przywilej może wykorzystać odbierając wysoką piłkę na klatkę piersiową (lecz nie może wtedy odrywać obu stóp od ziemi), lub przyjmując ją stopą podczas podania od zawodnika ze swojej drużyny. Nie może jednak używać nogi do strzału na bramkę lub podania. Drużyna składa się z pięciu zawodników grających w polu oraz bramkarza, którego priorytetowym zadaniem jest zatrzymanie piłki zmierzającej do bramki. Pole do gry to prostokąt 40 x 20 metrów otoczony przez bandy o wysokości 50 centymetrów, zaokrąglające się przy rogach boiska. Bramka ma wymiary 1,60 x 1,15 metrów i 65 cm głębokości. Kije mają długość trochę powyżej 1m. Zrobione są z plastiku lub z lekkiego włókna węglowego. Sam trzon (kij bez blendy) nie jest dłuższy niż 99 cm. Piłka do gry jest plastikowa, o średnicy 72 mm i maksymalnej wadze 23 gramów. Ma ona 26 dziurek. 14 Rozgrywka podzielona jest na trzy tercje, każda z tercji trwa 20 minut. Przerwy pomiędzy tercjami trwają 10 minut. Mistrzostwa Świata w tej dyscyplinie, rozgrywane są co dwa lata. Obecnymi mistrzami świata są Szwedki (2011), oraz Finowie (2010). Unihokej w naszej szkole: W naszej szkole unihokej wygląda nieco inaczej, lecz podobnie. Nie mamy aż tak profesjonalnego sprzętu jak np. bramka o dokładnych wymiarach, a naszym boiskiem jest sala gimnastyczna. Nie przeszkadza nam to jednak w grze . Drużyny są dzielone mniej więcej na 5-osobowe składy. Zależy to od liczebności klasy. Zawody odbędą się: dla dziewcząt: 16.01.2012r godz 14:00 GOSIR dla chłopców:17.01.2012 r godz 14:00 GOSIR Cytaty Daria Michalska „Życie jest szansą, schwyć ją. Życie jest pięknem, podziwiaj je. Życie jest radością, próbuj ją. Życie jest snem, uczyń je prawdą. Życie jest wyzwaniem, zmierz się z nim. Życie jest obowiązkiem, wypełnij go. Życie jest grą, zagraj w nią. Życie jest cenne, doceń je. Życie jest bogactwem, strzeż go. Życie jest miłością, ciesz się nią. Życie jest tajemnicą, odkryj ją. Życie jest obietnicą, spełnij ją. Życie jest smutkiem, pokonaj go. Życie jest hymnem, wyśpiewaj go. Życie jest walką, podejmij ją. Życie jest tragedią, pojmij ją. Życie jest przygodą, rzuć się w nią. Życie jest szczęściem, zasłuż na nie. Życie jest życiem, obroń je.” Matka Teresa Opracowała: Patrycja Kozłowska 15 Trochę historii Nietypowy władca Polski: Henryk III Walezy Ostatni z francuskiej dynastii Walezjuszów, książę Orleanu, w latach w latach 1573-1575 pierwszy elekcyjny król Polski jako Henryk I, od 1574 roku król Francji jako Henryk III. Już od dziecka różnił się od swoich rówieśników, mianowicie nosił sukienki. Chciała tego jego matka Katarzyna popierana przez lekarza, który twierdził, że dla małego Aleksandra (imię Henryk przybrał na bierzmowaniu) będzie lepsze dla zdrowia chodzenie w tym właśnie stroju. Przebierał się za kardynała (robił to wraz ze swoim bratem), wykpiwał katolickie obrzędy, hostię nazywał "Białym Jasiem". Katolickie książeczki siostry wrzucał do ognia, a w zamian dawał jej teksty protestanckie. W dorosłym życiu Henryk został katolikiem. Bardzo lubił się przebierać. Jego tańce w teatrze dworskim były określane jako wyuzdane i nawiązujące do pogańskiego humanizmu. Urządzał tzw. "polowanie na damy". Były to kobiety opłacone przez Katarzynę, prostytutki, córki mieszczan. Ambasador Wenecji określał go słowami: "sposób ubierania się i wyszukane stroje sprawiają, że zdaje się on delikatnym i zniewieściałym; gdyż poza bogatymi sukniami, które nosi, pokrytymi całkowicie złocistym haftem, drogimi kamieniami i perłami najwyższej ceny okazuje jeszcze nadzwyczajną dbałość o swą bieliznę i o ułożenie włosów (...) Lecz to, co najwięcej, moim zdaniem, odbiera mu dostojeństwa, to fakt, iż uszy ma przekłute jak kobieta, i to jeszcze nie zadowala się jednym kolczykiem w każdym uchu, lecz nosi po dwa ozdobione zwisającymi z nich drogimi kamieniami i perłami". Od kiedy został królem Francji (jako Henryk III) drażniło go gadulstwo ludzi. Załatwił to w prosty, ale skuteczny sposób. Otóż, kiedy był witany to trzeba było przemawiać do niego klęcząc. W ten sposób wypowiedzi kierowane do niego stały się krótkie i konkretne. Często uznawany był za zbyt dobrego dla ludzi władcę. Wiąże się z tym pewna anegdota. Henryk zauważył kiedyś złoczyńcę prowadzonego na śmierć. Pozwolił mu odmówić modlitwę przed wykonaniem wyroku. Zbrodniarz odparł, że w takim razie nie będzie się modlił a dzięki temu nie będzie mógł być zabity, bo król zabronił ukarania go przed modlitwą. Król na te słowa roześmiał się i unieważnił wyrok. Henryk III Walezy zginął w wyniku pchnięcia nożem w żołądek. Lekarze szybko oczyścili jego ranę, a król czuł się dobrze. Poszedł na mszę, a tam przyjął komunię pod dwiema postaciami. Prawdopodobnie ta mała ilość wina zaszkodziła jego pustemu żołądkowi i spowodowała śmierć. Źródło: S. Grzybowski "Henryk Walezy" Opracowała: Patrycja Kozłowska 16 Światowe absurdy W stanie Alabama zabroniona W Brooklyn osły nie mogą sypiać jest gra w domino w niedzielę. w wannach. W St. Louis strażak może wy- W Południowej Carolinie bez ofi- nieść kobietę z płonącego budyn- cjalnego pozwolenia nikt nie ma ku tylko wtedy, gdy jest ona prawa pływać w kanałach komu- kompletnie ubrana. nalnych. W L.A. Nie można kąpać jedno- Brytyjczyk Andrew Park przez cześnie dwójki dzieci w tej samej 14 lat obchodził codziennie świę- wannie. ta Bożego Narodzenia. Do zaprzestania tego zwyczaju zmusiła Na Alasce łosie mają zakaz kopu- go dopiero recesja. W czasie 14 lowania na ulicach miast. lat świętowania mężczyzna zużył 37 kuchenek, w których piekł in- Na Florydzie panny, rozwódki i dyka, a także 23 odtwarzacze wdowy nie mogą w święta i inne wideo, na których codziennie dni wolne od pracy skakać ze oglądał świąteczne orędzia kró- spadochronem. lowej. Napisał także do siebie ponad 200 tysięcy kartek świą- W Wichita zdrada żony z teścio- tecznych. wą nie jest podstawą do rozwodu. Źródło: http://jonasz.eu/darwin.html Marta Tomczuk 17 Wywiad z Rafałem Królikowskim 1: Czy Pan chodził na wagary? Gdzie najchętniej i co Pan wtedy robił? Pierwszy raz na wagarach byłem w pierwszej klasie, już drugiego dnia w szkole. Powód był prosty: nie usłyszałem dzwonka i bawiłem się z kolegami na podwórku przed budynkiem szkolnym. Później w zasadzie nie miałem szans uciekać ze szkoły, bo moja mama była nauczycielką i bardzo mnie pilnowała. ;) 2: Czy miał Pan swoją ulubioną nauczycielkę? Jakiego przedmiotu uczyła? Najbardziej lubiłem nauczyciela historii. Ciekawie i sensownie opowiadał. Wszyscy uwielbialiśmy go słuchać. Nie krzyczał na nas, dyskutował traktował jak partnerów. Staraliśmy się mu zaimponować, więc bardzo dobrze się uczyliśmy . 3: Jaki był Pana ulubiony przedmiot szkolny? Dzięki nauczycielowi, oczywiście historia. Ale lubiłem też muzykę. Grałem na gitarze, co bardzo podobało się moim kolegom. 4: Czy miał Pan dziewczynę w podstawówce lub w gimnazjum? Miałem dziewczynę w podstawówce, Grażynę. Razem chodzilimy na lekcje religii do kościoła (wówczas nie było tego przedmiotu w szkole). Podczas długiej drogi do salki katechetycznej mieliśmy sporo czasu na pogaduszki czy obejrzenie wystaw sklepowych w centrum mojego miasta, czyli Zduńskiej Woli. 5: Jaką swoją rolę wspomina Pan najmilej? Trudno mi wybrać jedną rolę, bo polubiłem kilka postaci, które grałem. Ale chyba najzabawniej było na planie "Dzieje Mistrza Twardowskiego”, gdzie grałem diabła. Miałem doklejone szpony i rogi. Starałem się być straszliwie zły. :) W ciele grałem trupa i spałem w trumnie. Moi koledzy wygłupiali się i chcieli mnie rozśmieszać, a ja nie mogłem nawet drgnąć. W pół serio zagrałem kilka postaci: nieszczęśliwego Romeo, płatnego zabójcę, smutnego urzędnika, który uczy się śmiać oraz Fryderyka Chopina, który urodził się o dzień za wcześnie i nie nauczył się w ogóle grać na pianinie, tylko całe życie spędził na wsi. Fot: Joanna Gorzelińska Pozdrawiam serdecznie całą waszą szkołę Rafał Królikowski Wywiad przeprowadziły: Natalia Nickowska Olga Janczarek 2 Świt ostatniego dnia Z całą pewnością świt tego dnia będzie inny. Ludzi wypełni groza. Wszystkie żywe stworzenia poczują zbliżającą się katastrofę. Po tym ostatnim świcie wszystko się zmieni. Na początku zmiana ta nie będzie widoczna, gdyż nic szczególnego nie zapowie nadchodzącego końca. Nagle zapadnie martwa cisza. I wtedy z nienacka rozlegnie się narastające dudnienie. My zaś nie zgadniemy skąd ono pochodzi, bo od razu ogarnie całą ziemię, jakby spowiło ją całnem, jakby miliony koni biły o ziemię kopytami w szalonym galopie. Wszystkich ogarnie przerażenie, gdyż nikt nie będzie wiedział, co się dzieje, przed czym uciekać i jak się bronić. Cały świat pogrąży się się w szaleństwie i chaosie. I wtedy, nagle, raz jeszcze zapadnie cisza. Potrwa kilka sekund, jakby ten piekielny hałas nigdy nie istniał, jakby wszystko było fałszywym alarmem, jakby nic się nie stało. Lecz łoskot powróci. Nagle zda się, że na Ziemi rozszalała się całą wściekłość wszechświata. Rozpadliny pochłoną wszystko. Rozpalone słońce będzie tańczyć na czerwono-fioletowym niebie. A w tym dotąd nie znanym, chociaż oczekiwanym piekle, zapanuje jeden nieznośny dźwiękprzerażający, diabelski szept konającego świata. Obejmie wszystko, zagłuszy krzyki ludzi i trzęsienia ziemi. I wtedy raz jeszcze powróci niczym nie zmącona, zrodzona ze śmierci i najokropniejszej trwogi cisza – cisza pozbawiona wszelkiej nadziei. Odzyskawszy oddech, człowiek wypluje własną krew i poczołga się wśród martwych ciał swoich najbliższych. Wzniosłe uczucia pozostaną w czasach, gdy świat był spójny i zrozumiały. Zabraknie miejsca na miłość i współczucie; zostanie tylko jeden stan duszy – otępienie. Człowiek nie będzie nawet pewien tego czy żyje. Źródło: J.G.Burón „Przepowiednie na rok 2000” Wyszukała Patrycja Kozłowska „Do oceanu ognia wpływa rzeka Styks Z serca zatrutego gniewem wydobywa się krzyk” Słoń - „Początek końca” 3 Ciekawostki o facebook’u Co 13 osoba na świecie posiada konto na facebook’u. Trochę matematyki Statystycznie użytkownik na 503 znajomych na FB… 426 Spośród nich to ludzie, których zna tylko pobieżnie. 32 znajomych to osoby, które poznał na imprezie lub na wakacjach 27 osób to przyjaciele i rodzina 13 znajomych to najbliżsi kumple 5 osób to znajomi znajomych, których nie spotkał w Realu. Źródło: Bravo GiRL Marta Tomczuk Ciekawe zwierzęta ;) Anastazja Zdanowa 4 Jak często w ciągu ostatnich dni pomyślałeś: „Dzisiaj zacznę się uczyć”, albo „Od jutra nie będę jeść słodyczy”, a zaraz potem musiałeś pilnie porozmawiać z kumplem przez telefon, no i ta czekolada tak samotnie leżała na biurku… Twoje dobre zamiary diabli wzięli. Dlaczego dotrzymywanie postanowień przychodzi nam z takim trudem? Przecież to bardzo miłe uczucie, kiedy po ciężkiej pracy w końcu osiągnie się wymarzony cel. Skorzystaj z tych wskazówek, a już wkrótce przechytrzysz samego siebie i uda Ci się osiągnąć wymarzone cele. Źródło: Bravo Girl Opracowała: Marta Tomczuk 5 Łamigłówki – tylko dla mądrej główki Rozwiązanie łamigłówek z poprzedniego numeru: Panowie Czapski, Młot, Rogalik i Kiełbasa są doskonałymi rzemieślnikami i reprezentują zawody: czapnika, kowala, piekarza oraz rzeźnika. Żaden z nich nie nosi nazwiska wiążącego się z wykonywanym zawodem. Ani Młot, ani Rogalik nie jest czapnikiem. Rzeźnikiem nie jest Czapski. Kowalem nie jest Rogalik. Kto więc kim jest? Obsługa samolotu pasażerskiego składa się z trzech osób: pilota, nawigatora i stewardessy. Nazwiska ich (kolejność jak to z dalszej treści wynika jest obojętną) brzmią: Góra, Ptak i Wróbel. Ptak zarabia 2000 zł, Góra mieszka w Warszawie, a w Aninie - pasażer o nazwisku stewardessy. Na połowie drogi między Warszawą i Aninem mieszka stewardessa. Najbliższy sąsiad stewardessy, pasażer, zarabia prawie dwa razy tyle co stewardessa. Wróbel przed odlotem wygrał u pilota w warcaby 30 złotych. Jak nazywa się nawigator, jeżeli stewardessa zarabia 2 tysiące złotych? Rozwiązania podamy w następnym numerze. Marta Tomczuk 6 Ankieta Ostatnio u nas w szkole została przeprowadzona ankieta dotycząca najlepszej serii książek i filmów. Najwięcej głosów otrzymał „Harry Potter”. Ankietę przeprowadziła Klaudia Jagnyziak Dowcipy Pani pyta Jasia: - Jasiu, dlaczego zadanie jest napisane pismem Twojego taty? - Bo pisałem jego długopisem. Blondynka dzwoni do warsztatu samochodowego: - Zauważyłam, że coś mi kapie spod auta zaczyna mówić. - Niech mi Pani powie, jak to wygląda - prosi fachowiec. - Jest takie ciemne i gęste... - To olej - stwierdza mechanik. - Ok, to oleję - odpowiada blondynka i rozłącza się. Zdenerwowana blondynka krzyczy do hotelowego: - Pan sobie myśli że jak jestem ze wsi, to może mnie Pan wsadzić do tak małego pokoju?! - Ależ proszę Pani, jedziemy na razie windą... Ekspedientka do małego Jasia: - Proszę stanąć na końcu kolejki. - To niemożliwe - odpowiada rezolutny malec. Tam już ktoś stoi. Jaś gra z psem w szachy. - Masz bardzo mądrego psa - komentuje z uznaniem kolega. - Wcale nie jest taki mądry! Ani razu jeszcze nie wygrał Anastazja Zdanowa 7 PSYCHOTEST Czy uzależniasz się od innch? 1. Ktoś z kim spędzałeś/aś dużo czasu wyjeżdża. Jak się czujesz? a) Nie mogę sobie znaleźć miejsca, czegoś mi brakuje. b) Trochę tęsknię za tą osobą, ale mam przecież innych znajomych. c) Robię to co zwykle, nie odczuwam tego, że wyjechała. 2. Umówiłeś/aś się z przyjacielem, że pójdziecie razem na imprezę, ale w ostatniej chwili on rezygnuje. Co robisz? a) Zostaję w domu, bez niego nie idę. b) Zależy czy inni znajomi idą. Jeśli tak to i ja. c) Trudno, będę bawić się sam/a, idę bez niego. 3. Czego z niżej wymienionych najbardziej się boisz? a) Odrzucenia ze strony znajomych, straty przyjaciół. b) Że ktoś mnie pobije, porwie, zada jakiś ból fizyczny. c) Ciemności, pająków. 4. Co jest dla Ciebie w życiu najważniejsze? a) Przyjaźń, rodzina. b) Tolerancja. c) Moja pasja. 5. Co by się stało gdyby przyjaciel Cię zawiódł? a) To najgorsze co mogłoby się zdarzyć. Załamałbym/abym się. b) Byłoby mi smutno, ale życie toczy się dalej. c) Wojna! Od tej pory to by był mój największy wróg. 2 6. Co najbardziej lubisz robić? a) Spotykać się z przyjaciółmi. b) Spacerować, chodzić po mieście. c) Czytać książki, oglądać filmy, słuchać muzyki. 7. Co robisz gdy masz podjąć ważną decyzję? a) Radzę się przyjaciół i rodziny b) Długo się nad tym zastanawiam, pytam co myślą na ten temat inni. c) Sam/a podejmuję tą decyzję. Najwięcej A : TAK. Jesteś osobą, która bardzo ceni sobie zdanie innych i szybko się od nich uzależnia. Ludzie Cię lubią i szanują. Uważaj tylko, bo ktoś może Cię wykorzystać lub zranić! Najwięcej B: ŚREDNIO. Jesteś osobą która słucha rad innych, ale zazwyczaj kieruje się swoim własnym rozsądkiem. Nie uzależniasz się zbytnio od ludzi, ale też nie pozostajesz na nich obojętny/a. Tak trzymaj! Najwięcej C : NIE BARDZO. Jesteś osobą, która sama potrafi o siebie zadbać. Nie potrzebujesz rad i pomocy innych, radzisz sobie sam/a. Przemyśl to, bo czasem jednak warto skonsultować się z kimś i poznać jego punkt widzenia! Klaudia Jagnyziak 3 Horoskop Baran Odważ się zrobić ten pierwszy krok. W końcu nie masz nic do stracenia! Kumpel z ławki: Skorpion Byk Im jest bliżej Świąt, ty coraz bardziej promieniejesz. Tak trzymaj! Kumpel z ławki: Bliźnięta Bliźnięta Czeka Cię wiele ciekawych przygód. Nic, tylko się cieszyć. Korzystaj więc z życia na maksa. Kumpel z ławki: Byk Rak Odpuść sobie oglądanie telewizji. Zresztą wkrótce się przekonasz, że życie pisze ciekawsze scenariusze. Kumpel z ławki: Waga Lew Będziesz mieć dużo pracy, ale poradzisz sobie doskonale, jeśli tylko uwierzysz w siebie i nie zniechęcisz z byle powodu. Kumpel z ławki: Panna Panna Masz szansę zmienić swoje życie. Znajdziesz w sobie siłę, by zacząć wszystko od nowa. Nie bój się wyzwań i działaj! Kumpel z ławki: Lew Waga Los rzuci Ci kilka kłód pod nogi, ale nie rezygnuj w obliczu przeszkód. Jeśli coś się nie uda, spróbuj jeszcze raz! Kumpel z ławki: Rak Skorpion Zacznie się całkiem niewinnie, od przypadkowej wymiany zdań. Później ruszy lawina zdarzeń. Przygotuj się na miłość! Kumpel z ławki: Baran Strzelec Wszystko, czego Ci w tej chwili potrzeba, to dobra zabawa z przyjaciółmi. Wybierz się więc ze swoją paczką za miasto lub na imprezę. Kumpel z ławki: Koziorożec Koziorożec Chcesz poprawić swoje oceny? Zrób więc porządek na biurku, wyłącz TV, telefon i komputer, a od razu zaczniesz jaśniej myśleć i szybciej kojarzyć. Kumpel z ławki: Strzelec Wodnik Zrobisz się okropnie drażliwy. Będziesz wpadać w złość z byle powodu. Uważaj, by nie rozpętać wojny z całym światem. Kumpel z ławki: Ryby Ryby Doceń prawdziwych przyjaciół. Za niedługo się przekonasz, jak wiele dla Ciebie znaczą. Kumpel z ławki: Wodnik Marta Tomczuk 4 My Redaktor naczelny numeru – Marta Tomczuk Redakcja: Daria Michalska Patrycja Kozłowska Maja Szuster Klaudia Jagnyziak Anastazja Zdanowa Olga Janczarek Natalia Nickowska Staś Zawadyl Ola Barszczewska Opiekun – Dariusz Kowalski Konsultanci – Aneta Pokorska, Dorota Jankowska Wesołych Świąt Życzy Redakcja 2