(dziś Ukraina), w starej rodzinie ziemiańskiej, sięgającej wielu, wielu

Transkrypt

(dziś Ukraina), w starej rodzinie ziemiańskiej, sięgającej wielu, wielu
SZKIC GENEALOGICZNY
U
rodziłem się w Galicji (dziś Ukraina), w starej rodzinie ziemiańskiej, sięgającej wielu,
wielu pokoleń. W moim domowym archiwum mam różne dokumenty (m.in. metryki i
świadectwa przodków), które sięgają XVIII wieku. Potwierdzają to oficjalne genealogie.
(vide: www.jurzak.pl).
Jak wiadomo z historii, ziemiaństwo – to warstwa społeczna, która niegdyś odgrywała
wielką rolę w życiu narodu. Była elitą narodu. Kultura polska to w dużej mierze kultura
ziemiańska, w niej tkwią korzenie współczesnej kultury europejskiej. To także kultura
związana ściśle ze szlacheckim dworem. Z warstwy ziemiańskiej wywodzili się ludzie
wykształceni, zajmujący najwyższe stanowiska w państwie. Trafnie to ujął Poeta:
„Bo Sędzia w domu dawne obyczaje chował
I nigdy nie dozwalał, by chybiano względu
Dla wieku, urodzenia, rozumu, urzędu.
Tym ładem – mawiał – domy i narody słyną,
Z jego upadkiem domy i narody giną”
[Adam Mickiewicz „Pan Tadeusz”, księga I, wersy 219-223]
Zesłanie mnie i mojej rodziny na Syberię, co nastąpiło w dniu 10 lutego 1940 roku,
zabrało nam wszystko, w tym - najbliższych, dwór i związane z nim majątki ziemskie.
Po powrocie z Syberii, gdzie przebywaliśmy ponad 6 lat, musieliśmy nasz ziemiański
rodowód skrupulatnie ukrywać. Takie to były czasy.
Moim herbem szlacheckim jest TOPÓR. Jest to jeden z najstarszych herbów.
Odziedziczyłem go po moim ojcu (inżynierze rolniku, Bohdanie Jurczyńskim),
dziadku (adwokacie, Eustachym Jurczyńskim), pradziadku. Pochodzenie szlacheckie
2
dziedziczone jest bowiem w linii męskiej. Tak więc moje dzieci, Ewa i Wojtek, mają również
prawo do tego herbu.
Na marginesie, w mojej rodzinie jest więcej herbów szlacheckich. (Dawniej szlachta
zawierała związki małżeńskie głównie z przedstawicielami swojej warstwy). I tak:
Moja mama (Irena) i ciocia(Urszula) miały prawo do herbu ROCH
po ich
ojcu, a moim dziadku (inżynierze leśniku, Edmundzie Włodkowskim). Dziadek mój nie miał
syna, tylko dwie córki.
Herb BRODZIC
jest herbem mojej babci ze strony mamy (Heleny
Brodzińskiej), która pochodziła z bardzo starej szlacheckiej rodziny. Jej ojciec był sędzią
okręgowym we Lwowie. Też nie miał syna.
Herbu SAS
była natomiast moja praprababcia ze strony mamy (Marianna
Witwicka).
I tu ciekawostka:
Mój dziadek ze strony ojca był doktorem praw i adwokatem. Miał kancelarię w
Czortkowie, woj. Tarnopol. (Figuruje w spisie palestry z 1929 r. - www.ornatowski.com).
Brat mego ojca też był doktorem praw i adwokatem w Krakowie. Na marginesie – adwokat
przed wojną (nie mówiąc już o stanowisku sędziego) to był niesłychanie poważny zawód,
dostępny dla nielicznych. Ojciec babci ze strony mojej mamy był natomiast sędzią
okręgowym we Lwowie. A zatem, moja droga życiowa jest więc kontynuacją tradycji
rodzinnych. Geny, czy przypadek?
Rodowy znak identyfikacyjny, jakim jest herb, stracił dziś na znaczeniu, ale warto
znać swoje korzenie!
Obecnie, po 60 latach przymusowego milczenia o szlacheckiej tradycji, zdaje się ona
odżywać, jako wyznacznik tożsamości jednostkowej i narodowej, również w aspekcie
europejskim.
Adam Jurczyński