Żeby szpital był szpitalem,Biotechnologia na Uniwersytecie
Transkrypt
Żeby szpital był szpitalem,Biotechnologia na Uniwersytecie
Pieprzne lekarstwo na raka Naukowcy z Broad Institute oraz Massachusetts General Hospital odnaleźli nowy związek chemiczny, który selektywnie zabija komórki nowotworowe. Doniesienie o tym odkryciu opublikowano w najnowszym numerze czasopisma Nature. Piperlongumina (PL) jest związkiem roślinnym, pochodzącym z owoców pieprzu długiego (Piper longum), który spotkać można w południowych Indiach i południowo-wschodniej części Azji. Substancja ta wydaje się zabijać nowotwory poprzez zagłuszanie mechanizmów przeciwdziałających występowaniu stresu oksydacyjnego, wywołanego obecnością reaktywnych form tlenu (ROS). Nagromadzone wolne rodniki i nadtlenki działają toksycznie na składniki komórkowe i mogą prowadzić do występowania apoptozy lub nekrozy. Ich produkcji zapobiegają specjalne enzymy oksydoredukcyjne, których zawartość obniżana jest dzięki piperlonguminie. Komórki nowotworowe są w wysokim stopniu zależne od biologii reaktywnych form tlenu. Ich intensywne podziały i różnicowanie się, zależne od poziomu metabolizmu, prowadzą do zwiększonego zapotrzebowania na enzymy oksydoredukcyjne. PL obniża ich produkcję do pewnego poziomu, który okazuje się być wystarczający dla funkcjonowania reszty organizmu. Związek ten działa zatem na coś, co nie jest niezbędne dla normalnych komórek i w ten sposób oszczędza je podczas terapii. Jest to cecha bardzo istotna przy zwalczaniu nowotworów. Odkrycie właściwości piperlonguminy było całkowicie przypadkowe. Naukowcy nie szukali inhibitorów ROS, lecz byli zainteresowani znalezieniem związków oddziałujących na gen p53, którego mutacje obserwuje się u ponad połowy nowotworów. Ku ich zaskoczeniu okazało się, że PL indukuje śmierć komórek nowotworowych w sposób całkowicie niezależny od aktywności genu supresorowego guza. Wszystko wskazuje na to, że substancja ta selektywnie hamuje enzymy biorące udział w regulowaniu stresu oksydacyjnego komórek nowotworowych. Wynikiem tego działania jest zwiększenie poziomu ROS powyżej wartości progowej i śmierć komórek rakowych. Naukowcy przetestowali piperlonguminę w warunkach laboratoryjnych na hodowlach komórkowych oraz na myszach. Posłużono się przy tym próbkami pochodzącymi z czerniaka, guzów pęcherza moczowego, piersi i płuc. Za każdym razem PL hamowało rozwój choroby i nie wykazywało przy tym toksycznego działania na leczony organizm. Skutecznie zapobiegało również powstawaniu przerzutów. Daje to nadzieję na opracowanie nowego i bezpiecznego leku do walki z nowotworami. Zanim jednak prace wejdą w fazę badań klinicznych, potrzebne będzie wykonanie szeregu testów, które skupiać się będą na analizie różnych typów nowotworów oraz zawartej w nich informacji genetycznej. Należy zrozumieć, czy istnieją typy raka szczególnie wrażliwe na nowoodkryty związek. Istotne jest także poznanie różnic pomiędzy mechanizmami chroniącymi komórki zdrowe i nowotworowe przed działaniem ROS. Wiedza ta jest niezbędna dla zapewnienia bezpieczeństwa pacjentów. Piperlongumina jest związkiem roślinnym, pochodzącym z owoców pieprzu długiego Literatura: Raj L., Selective killing of cancer cells by a small molecule targeting the stress response to ROS, „Nature” 475 (2011). Science Daily. Ruch to zdrowie psychiczne — także Z badań epidemiologicznych wynika, że dzieci, których matki w czasie ciąży przechodziły grypę, są w grupie podwyższonego ryzyka zachorowania na schizofrenię. Wiąże się to z atrofią hipokampa — ośrodka mózgu odpowiedzialnego za uczenie się i zapamiętywanie. Zespół naukowców z Uniwersytetu w Zurychu, Centrum Terapii Regeneracyjnych oraz Niemieckiego Centrum Chorób Neurodegeneracyjnych w Dreźnie wykazał, że aktywność fizyczna może kompensować to ryzyko. Dzieci zainfekowanych wirusem matek rozpoczynają życie ze zmniejszoną pulą komórek prekursorowych neuronów, co ma ujemny wpływ na procesy neurogenezy w dalszym życiu. Hipokamp odgrywa kluczową rolę w wielu chorobach natury psychicznej, co wiąże się ściśle z jego udziałem w procesach zapamiętywania, uczenia się, poznania, odpowiedzi na stres, regulacji nastroju, a także emocji. Obok wielu czynników genetycznych i środowiskowych, zapalenia tego obszaru są silnie zaangażowane w etiologię schizofrenii. Do sprawdzenia wpływu ruchu na przebieg i rozwój tego tajemniczego schorzenia, niemieckich i szwajcarskich badaczy zainspirowały doniesienia innych zespołów, w których przedstawiano wyniki dowodzące, że ćwiczenia fizyczne są bodźcem stymulującym neurogenezę w dorosłym życiu. Podwyższona aktywność koreluje ze zwiększonym przepływem krwi i neuroplastycznością w hipokampie, a u starszych polepsza zdolności poznawcze i pamięciowe. W trakcie doświadczeń na mysim modelu, u potomstwa zakażonych grypą samic zaobserwowano deficyty behawioralne, a także zmniejszoną neurogenezę w obrębie hipokampa. Aktywność telomerazy w komórkach prekursorowych neuronów była znacznie obniżona już od momentu urodzenia, co skutkowało szybkim skracaniem się telomerów. W przypadku zwierząt podejmujących aktywność fizyczną obserwowano poprawę ich zachowania i spowolnienie starzenia się komórek. „Czasem lepiej odejść od zmysłów, by nie zwariować” — śpiewała Edyta Bartosiewicz, a więc może lepiej po prostu… poćwiczyć? Martyna Franczuk Źródło: S. A. Wolf, A. Melnik, G. Kempermann, Physical exercise increases adult neurogenesis and telomerase activity, and improves behavioral deficits in a mouse model of schizophrenia, „Brain, Behavior, and Immunity” 5 (2011), s. 971-980. Piperlongumina jest związkiem roślinnym, pochodzącym z owoców pieprzu długiego Biznes w biotechnologii — unikatowe studia podyplomowe JCI i WBBiB UJ Czy prowadzenia biznesu w biotechnologii można się nauczyć? Jagiellońskie Centrum Innowacji (JCI), które we współpracy z Wydziałem Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego przygotowało unikatową ofertę studiów podyplomowych „Biznes w biotechnologii”, twierdzi stanowczo, że tak. „Pomysł na utworzenie interdyscyplinarnych studiów podyplomowych dotyczących przedsiębiorczości w naukach przyrodniczych (life science) zrodził się jako potrzeba czasów — mówi dr Tomasz Panz, adiunkt na Wydziale Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego i zarazem kierownik studiów. „Od lat obserwujemy losy absolwentów biotechnologii i widzimy jak wielu z nich niestety opuszcza Polskę. Z punktu widzenia naszego kraju to marnotrawstwo zdolni, świetnie wykształceni ludzie nie znajdują swojej niszy zawodowej na miejscu.” — dodaje dr Panz. Ideą studiów podyplomowych „Biznes w biotechnologii” jest wykształcenie grupy menedżerów, czy też naukowców przygotowanych do prowadzenia działalności gospodarczej zorientowanej na transfer technologii i komercjalizację badań naukowych. Studia mają na celu promocję przedsiębiorczości branży life science, motywować do zakładania nowych firm. Warto zauważyć, że inicjatywy zmierzające do uruchamiania nowych kierunków studiów będących połączeniem interdyscyplinarnych dziedzin nauki są w Polsce rzadkością. Jednakże dr Panz uważa, że przedsięwzięcie to ma ogromną szansę powodzenia z uwagi na zapotrzebowanie na nowatorskie firmy w skali kraju. Wydaje się, że to XXI wiek będzie wiekiem rozkwitu biotechnologii w Polsce. Świadczy o tym liczba powstających ostatnio firm, szczególnie w zakresie szeroko pojętej biotechnologii medycznej oraz dobre perspektywy ekonomiczne widoczne w tej branży. Te przesłanki wskazują na potrzebę kształcenia specjalistycznej kadry o szerokich horyzontach: od ekonomii, poprzez zarządzanie, do wiedzy z zakresu life science i ochrony własności intelektualnej. To jest właśnie zadanie tworzonych studiów podyplomowych. Kwalifikacje absolwenta: Absolwent studiów podyplomowych „Biznes w biotechnologii” uzyska wiedzę teoretyczną i stosowaną dotyczącą praktycznych aspektów prowadzenia działalności gospodarczej w biznesie life science (organizacja i zarządzanie przedsiębiorstwem), ze szczególnym uwzględnieniem biotechnologii oraz przy założeniu intensywnego wdrażania procesów transferu technologii i zarządzania innowacjami. • Absolwent zdobędzie umiejętności organizowania pracy zespołowej i kierowania zespołami oraz skutecznego komunikowania się, negocjowania i przekonywania. • Absolwent zostanie przygotowany do pracy w: przedsiębiorstwach działających w obszarze biotechnologii i przemysłów pokrewnych, jednostkach zaplecza naukowo-badawczego przemysłu biotechnologicznego i przemysłów pokrewnych. • Absolwent będzie przygotowany do pracy na stanowiskach: specjalistycznych w systemie zarządzania, menedżerów średniego i wyższego szczebla, doradców i konsultantów w organizacjach o charakterze gospodarczym lub publicznym, a przede wszystkim do prowadzenia własnej działalności gospodarczej. Innowacyjność oferty: 1) Wykładowcy to przede wszystkim praktycy (menedżerowie, członkowie kadry zarządzającej) rozwijający przedsiębiorstwa w branży life science, w tym goście spoza granic Polski — eksperci z zakresu transferu technologii, marketingu i zarządzania z Wielkiej Brytanii, Rosji i Stanów Zjednoczonych, Szwecji; Wykłady teoretyczne dotyczące nauk przyrodniczych będą realizowane pracowników naukowych Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. 2) Projekt zakłada współpracę z Partnerami — czołowymi polskimi uczelniami prowadzącymi nauczanie w zakresie biotechnologii; 3) Przy wykorzystaniu zasobów Partnerów część wykładów odbywać się będzie w trybie video-konferencji (zajęcia prowadzone w miejscu lokalizacji uczelni partnerskiej); 4) Podstawą zajęć będą analizy przypadków (case studies). Dalsze, bardziej szczegółowe informacje na temat studiów „Biznes w biotechnologii” można znaleźć na stronie JCI. Rekrutacja potrwa do połowy września. Piperlongumina jest związkiem roślinnym, pochodzącym z owoców pieprzu długiego Małe jest piękne i… zdrowsze „Jedz, bo nie urośniesz” — straszyli nas w dzieciństwie rodzice. Wysoki wzrost kojarzy się powszechnie z atrakcyjnością i siłą fizyczną. Niestety, okazuje się, że wyżsi ludzie są bardziej narażeni na rozwój choroby nowotworowej. Wynik badań opublikowanych 20 lipca w The Lancet Oncology nie pozostawiają złudzeń: korelacja między wzrostem a wystąpieniem wielu różnych nowotworów pojawia się u kobiet ze wszystkich grup społecznych. Badacze na podstawie dziewięcioletniej analizy przypadków ponad miliona kobiet z Wysp Brytyjskich cierpiących na 17 różnych nowotworów, od raka piersi po białaczkę, zauważyli, że ryzyko zachorowania wzrasta o 16% z każdymi dodatkowymi dziesiecioma centymetrami wzrostu! Wyniki były spójne z wcześniejszymi spostrzeżeniami na ten temat, wynikającymi z analiz populacji mężczyzn i kobiet w Europie, Azji, Australii i Ameryce Północnej. Średnia wzrostu Europejczyka zwiększała się o centymetr na dekadę od początku XX wieku, co mogło pociągnąć za sobą wzrost zachorowania na choroby nowotworowe o 10-15%. Nie wiadomo, dlaczego wyżsi ludzie są bardziej podatni na nowotwory. Być może wynika to z faktu, że hormony stymulujące wzrost dziecka pobudzają do rozwoju także komórki nowotworowe. Martyna Franczuk Źródło: http://www.thelancet.com/journals/lanonc/article/PIIS1470-2045%2811%2970154 -1/abstract http://news.sciencemag.org/sciencenow/2011/07/scienceshot-tall-people-more-like ly.html?ref=hp Piperlongumina jest związkiem roślinnym, pochodzącym z owoców pieprzu długiego Oswajamy biotechnologię (VI) — fitoremediacja Fitoremediacja naturalną metodą oczyszczania zanieczyszczonego środowiska Biotechnologia nie zawsze musi wiązać się z genetyczną modyfikacją organizmów żywych. Jednym z działów biotechnologii środowiskowej jest fitoremediacja, czyli wykorzystywanie roślin o naturalnych zdolnościach neutralizacji różnych zanieczyszczeń do ich usuwania ze środowiska lub uczynienia ich mniej toksycznymi. Rośliny coraz częściej wykorzystuje się do przywrócenia równowagi biologicznej terenów poprzemysłowych oraz silnie zurbanizowanych. Wykorzystywane w fitoremediacji rośliny muszą spełniać kilka warunków: tolerować wysokie stężenie zanieczyszczeń, akumulować ich duże ilości w częściach nadziemnych oraz gromadzić dużą ilość biomasy. G atunki najczęściej wykorzystywane w tej innowacyjnej technologii pochodzą z rodzin Brassicaceae (metale ciężkie), Poaceae (metale ciężkie i związki organiczne), Fabaceae (metale ciężkie), Asteraceae (metale ciężkie i związki radioaktywne), Salicaceae (metale ciężkie i związki organiczne) oraz Chenopodiaceae (sól, metale ciężkie i WWA). Rośliny mogą pobierać zanieczyszczenia korzeniami, kłączami lub rozłogami, a także poprzez liście i młode pędy. Dalej są one transportowane i akumulowane w łatwych do zebrania organach. Po ich zbiorze można je utylizować poprzez spalenie lub odzyskać ( w przypadku niektórych metali ciężkich, np. platyny). Piperlongumina jest związkiem roślinnym, pochodzącym z owoców pieprzu długiego Rośliny wykształciły wiele mechanizmów obronnych. W przypadku metali ciężkich są to strategie zmiany pH w otoczeniu korzeni, zatrzymanie metali ciężkich na powierzchni korzeni oraz w ich wytworach z wykorzystaniem kalozy i kwasu poligalakturonowego, który jest wydzielany do roztworu glebowego, a także wchodzi w skład ściany komórkowej. Strategie tolerancji obejmują syntezę metalotionein, białek bogatych w cysteinę zawierającą grupę tiolową (-SH) posiadającą zdolność wiązania metali. W wyniku tego białka te mogą pełnić funkcję stabilizatora metali (w tym również mikroelementów). Inną grupą białek są fitochelatyny. Powstają one na drodze enzymatycznej z glutationu. Podobnie jak metalotioneniny są one bogate w cysteinę. Kompleksy fitochelatyna-metal zostają oddzielone od reszty komórki i gromadzone w wakuoli. Rośliny posiadają także zdolność syntezy kwasów organicznych (kwas cytrynowy, jabłkowy, szczawiowy), a także aminokwasów (histydyna i prolina) wiążących i neutralizujących jony metali. W praktyce najczęściej wykorzystuje się proces fitoekstrakcji, w którym rośliny pobierają zanieczyszczenia systemem korzeniowym i przemieszczają je do części nadziemnej, pozwalając na usunięcie ich z gleby. Do tego celu wykorzystywane mogą być gatunki jednoroczne (np. słonecznik, kukurydza, rzepak), a także wieloletnie (wierzba wiciowa, hybrydy topoli i miskanta). Fitoremediacja jest technologią relatywnie tanią i przyjazną dla środowiska naturalnego. Dzięki zastosowaniu odpowiednich gatunków możemy równocześnie usunąć wiele zanieczyszczeń. Również pod względem technicznym jest ona technologią prostą w użyciu, ponieważ wykorzystuje powszechnie stosowane zasady agrotechniki. Niestety fitoremediacja posiada także pewne ograniczenia. Proces usuwania zanieczyszczeń przez rośliny jest długotrwały i wynosi od 3 do 5 lat. Dodatkowym czynnikiem limitującym jest możliwość przypadkowego ograniczenia wzrostu roślin, obejmujących suszę, powódź lub choroby. Zanieczyszczenia mogą również wnikać do łańcucha pokarmowego, np. gryzoni lub owadów, mimo to fitoremediacja jest technologią coraz częściej stosowaną i przynoszącą zadowalające rezultaty. Katarzyna Kamel Źródło: 1. Gawroński S., Fitoremediacja a tereny zieleni, Zieleń miejska, Nr 10 (2009). 2. Hall J.L., Cellular mechanisms for heavy metal detoxification and tolerance, Journal of Experimental Botany, Vol. 53 (2002), s.1-11. Już jutro Etyka badań na zwierzętach — dylematy czułego barbarzyńcy Martyny Franczuk. Biotechnologia na UJ — co to jest „biotech” i czym to „się je”? Co to jest „biotech” i czym to „się je”? I dlaczego akurat Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii? Jako świeżo upieczona absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego postaram się przybliżyć nieco życie magistranta biotechnologii na najstarszej polskiej uczelni. Studiować biotechnologię planowałam już w drugiej klasie liceum — od wielu lat interesowałam się szeroko pojętą biologią (genetyką, mikrobiologią, biochemią), więc gdy tylko usłyszałam o tym kierunku postanowiłam zdawać na Wydział BBiB. Dlaczego Uniwersytet Jagielloński? Bo mieszkam od urodzenia w Mieście Królów Polskich, więc nie wiązało się to dla mnie z przeprowadzką. Jednakże kierunek ten ściąga młodych ludzi z całego kraju — na moim roku przynajmniej połowa studentów pochodziła z innego miasta (z tak odległych stron, jak Pomorze czy nawet zagranica). Fakt ten, jak również liczba ubiegających się o indeks (9 osób na 1 miejsce) świadczył niejako o wyjątkowości tych studiów, o czym miałam okazję się przekonać w ciągu następnych pięciu lat. Po pierwsze — nauka Do przyjęcia na studia biotechnologiczne na WBBiB należy przedstawić wyniki egzaminu maturalnego z dwóch z czterech możliwych przedmiotów: biologii, chemii, fizyki lub matematyki. Te dziedziny są też rozszerzane przez pierwsze dwa lata, czemu służą intensywne kursy między innymi biologii komórki, biochemii, mikrobiologii genetyki molekularnej, chemii ogólnej i organicznej i fizycznej, fizyki oraz matematyki i statystyki. W programie studiów oprócz przedmiotów ramowych (ogólnych, podstawowych) jest także wiele kursów do wyboru, w zależności od zainteresowań — jak chociażby fitochemia, mikroskopia fluorescencyjna i konfokalna, badanie DNA dla celów sądowych, molekularne podłoże patogenności bakterii, wirusologia medyczna, biosynteza białka, czy techniki transferu genów — dzięki temu każdy może znaleźć coś dla siebie. Poza przedmiotami bardziej „ścisłymi” jest też wiele typowo biotechnologicznych (z naciskiem na „techno”), takich jak metody biotechnologiczne w ochronie środowiska, biotechnologia przemysłowa, czy inżynieria bioprocesowa. Do tego należy dodać obowiązkowe kursy, wprowadzające do pracy in silico, na przykład bioinformatykę i modelowanie molekularne (które, co muszę dodać, albo się kocha, albo nienawidzi), jak również przedmioty humanistyczne — bioetykę, ekonomię oraz prawo w biotechnologii. W ramach studiów konieczne jest również odbycie miesięcznej, wakacyjnej praktyki zawodowej, zaliczenie języka angielskiego (niektóre kursy są też w nim prowadzone) oraz seminariów magisterskich. Po drugie — praca Cała zdobyta przez nas wiedza to jednak tylko połowa sukcesu — istotnym celem jest bowiem zdobycie doświadczenia, a więc przełożenie teorii na praktykę — pracę laboratoryjną w pracowni specjalizacyjnej. Chętni do potocznego „labu” przybywają już nawet po drugim roku studiów, gdzie zazwyczaj pod okiem starszych magistrantów lub doktorantów uczą się od podstaw hodowli komórek, obserwacji mikroskopowych, technik elektroforetycznych i chromatograficznych, PCR, cytometrii przepływowej itp. Wybór pracowni jest oczywiście uwarunkowany osobistymi zainteresowaniami i w większości przypadków obejmuje przejście przez casting, organizowany przez pracowników danego zakładu. Po pomyślnym przesłuchaniu i nabyciu niezbędnych podstawowych umiejętności rozpoczyna się pracę nad własnym projektem magisterskim (który zwykle jest częścią większego, realizowanego przez promotora naszej pracy lub także innych pracowników zakładu), którego zwieńczeniem, oczywiście po uzyskaniu wystarczających wyników, jest praca magisterska. Wiele osób w trakcie realizacji takiego projektu decyduje się także na kilkumiesięczny wyjazd zagraniczny w ramach programu Socrates/Erasmus, który nie tylko pozwala nabyć cenne doświadczenie w pracy laboratoryjnej w obcym kraju, ale także jest okazją do zawarcia nowych znajomości i poznania życia „na zachodzie”. Wydział posiada szeroką ofertę wyjazdów do takich europejskich krajów jak: Dania, Finlandia, Francja, Hiszpania, Holandia, Niemcy, Szwecja, Turcja, Wielka Brytania, Węgry, czy Włochy. Niektórzy absolwenci powracają w miejsca poznane dzięki temu wyjazdowi i kontynuują pracę badawczą w ramach studiów doktoranckich. Podsumowując: 5 lat studiów to zaliczenie 300 punktów ECTS (The European Community Course Credit Transfer System) i ponad 3000 godzin zajęć (nie licząc wielu spędzonych nad zgłębianiem różnorakiej wiedzy), a także niezliczone chwile frustracji (gdy wyniki w labie nie zachęcają do dalszej pracy) i niewyobrażalnego szczęścia („wreszcie mi wyszło!”). Wspomnienia z pewnością pozostają na całe życie. Po trzecie — rzeczywistość, czyli mam dyplom, i co teraz? Czy warto studiować biotechnologię? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, gdyż wszystko zależy od nas — czy w tym gąszczu wiedzy odnajdziemy coś, co nas zafascynuje, czy odnajdziemy pasję w tym co robimy. Studia te nie należą do najlżejszych — jest wiele ciężkich przedmiotów, przez które zarywa się noce, a przed egzaminem dostaje gęsiej skórki. Lecz nawet Ci, którzy za „wkuwaniem” nie przepadają są w stanie zaliczyć wszystkie kursy (przy odrobinie wkładu własnego oraz… szczęścia), a ci „leniwi labowo” — uzyskać kilka wyników, które opiszą w pracy magisterskiej. Na koniec wszyscy opuszczają uczelnię z dyplomem i tytułem magistra biotechnologii. Co potem? Po zrobieniu szybkiego researchu w Internecie i gazetach przyznać muszę, że rynek pracy w Krakowie i okolicach oferuje osobom z takim wykształceniem posadę co najwyżej przedstawiciela handlowego firmy medycznej lub pokrewnych. Zapewne wielu z nas nie będzie usatysfakcjonowanych tym stanem rzeczy — bo na co nam w takim razie techniki rekombinacji DNA, czy cykl życiowy bakteriofaga λ? Gdzie wykorzystamy umiejętność oczyszczenia białka na HPLC, czy analizy FACS? Alternatywą tej sytuacji — dla tych, którym odpowiada praca badawcza — jest oczywiście kontynuowanie przygody z labem pod postacią studiów doktoranckich. Tu pojawia się kolejny problem — stypendia doktoranckie są w Polsce wciąż rażąco niskie w porównaniu do uczelni zagranicznych. A o czym młoda osoba po studiach by marzyła, jeśli nie o usamodzielnieniu się w pełni, wyprowadzeniu się z domu rodzinnego i utrzymaniu się samodzielnie? Niestety w obecnej sytuacji nie ma co na to liczyć, a osoby decydujące się na pozostanie na uczelni macierzystej muszą liczyć na pomoc ze strony rodziny. Jestem jedną z tych osób, które pozostają w kraju, na tej samej uczelni, w tym samym mieście. Chcę nadal prowadzić badania w tematyce, którą się zajmowałam w czasie studiów magisterskich, gdyż jest to moja pasja. Odbyłam wyjazd w ramach programu Socrates/Erasmus, pracowałam 5 miesięcy w Holandii i wiem jak wygląda „robienie Science” przez duże S, przy jednoczesnym braku wątpliwości czy będzie za co opłacić mieszkanie przez następny miesiąc. Zachód stoi otworem dla osób z dyplomem takim jak mój i przy odrobinie szczęścia można załapać się na ciekawy PhD program, podczas którego nie trzeba będzie podśpiewywać sobie parodii piosenki Lady Gagi „Bad Project” . Większość moich rówieśników wyjeżdża lub wyjechała już z Polski, aby szukać lepszego i bardziej opłacalnego życia za zachodnią granicą. A ja? Ja nie chcę wyjeżdżać, bo moje życie jest tutaj. Nie chcę zaczynać wszystkiego od początku, od nowych miejsc i nowych twarzy. Poza wszelkimi aspektami rodzinnymi, nie chcę zostawiać laboratorium, w którym pracuje mi się wspaniale od trzech lat. Kocham to, co robię i widzę potencjał w wielu rzeczach, które dokonujemy razem w grupie badawczej, której mam szczęście być częścią. Chcę nadal odkrywać siebie w swoich zainteresowaniach — odkrywać siebie jako naukowca. A rzeczywistość? Jest jaka jest, więc zaciskam zęby, licząc na to, że za kilka lat nie będę żałować dziś podjętych decyzji. Mam nadzieję, że się nie przeliczę. Kilka informacji o WBBiB UJ Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii (nazwa od czerwca 2006) został powołany na mocy uchwały Senatu UJ z dnia 23 kwietnia 2002 roku. Jego historia sięga jednakże roku 1970, kiedy powstał Instytut Biologii Molekularnej (z połączenia Katedry Biochemii i Biofizyki oraz Katedry Fizjologii Roślin). Następnie, Instytut Biologii Molekularnej uległ przekształceniu w Instytut Biologii Molekularnej i Biotechnologii, po czym stał się Wydziałem Biotechnologii. Od 2002 roku znajduje się on na Kampusie 600-lecia odnowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego, przy ulicy Gronostajowej 7. Co roku na WBBiB ponad 80 studentów podejmuje studia z biotechnologii (60 miejsc na studiach stacjonarnych i 25 na niestacjonarnych), a po 30 przyjmowane jest na studia z biofizyki i biochemii. Obecnie studia funkcjonują w trybie dwustopniowym — pierwsze 3 lata kończą się obroną pracy licencjackiej, po której następuje egzamin wstępny na studia magisterskie (dwuletnie). Struktura Wydziału obejmuje 13 zakładów i 2 pracownie: Zakład Biochemii Analitycznej Zakład Biochemii Fizycznej Zakład Biochemii Komórki Zakład Biochemii Ogólnej Zakład Biofizyki Zakład Biologii Komórki Zakład Biotechnologii Medycznej Zakład Biotechnologii Roślin Zakład Fizjologii i Biochemii Roślin Zakład Fizjologii i Biologii Rozwoju Roślin Zakład Biofizyki Obliczeniowej i Bioinformatyki Zakład Mikrobiologii Zakład Immunologii Pracownia Biofizyki Komórki Pracownia Genetyki Molekularnej i Wirusologii Na Wydziale zatrudnionych jest 190 osób, w tym około 100 pracowników naukowych. Nasi wykładowcy prowadzą badania z zakresu wybranych problemów biochemicznych, biofizycznych i biotechnologicznych, w obrębie takich dziedzin, jak mikrobiologia, wirusologia, immunologia, biologia komórki i fizjologia roślin. Silnie rozwinięta jest także współpraca z kilkudziesięcioma ośrodkami naukowymi w Polsce i za granicą, a także firmami z branży farmaceutycznej i biotechnologicznej. Program Socrates/Erasmus to program Unii Europejskiej umożliwiający studentom semestralne studia w europejskich placówkach naukowych. Co roku około 30 najlepszych studentów Wydziału korzysta z tej możliwości. Możliwe jest także skorzystanie z tego programu w ramach praktyk wakacyjnych. Koło naukowe Biotechnologów „MyGen” to koło naukowe, które powstało w 1998 roku z inicjatywy pierwszych roczników studentów Biotechnologii UJ. Celem działalności tej organizacji jest ułatwienie studentom samokształcenia. Raz na tydzień odbywają się seminaria naukowe, które prowadzone są zarówno przez studentów, jak i przez zaproszonych gości. Dwa razy do roku organizowane są również plenerowe sesje naukowe. Studenci uczestniczą w ogólnopolskich i międzynarodowych konferencjach kół naukowych, zjazdach o tematyce biotechnologicznej, a także włączają się w organizację Festiwalu Nauki w Krakowie oraz Dni Otwartych na WBBiB UJ. Więcej informacji znaleźć można na stronie Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ. Aleksandra Milewska Piperlongumina jest związkiem roślinnym, pochodzącym z owoców pieprzu długiego Żeby szpital był szpitalem Przedstawiciele przemysłu farmaceutycznego nawiązali ostatnio owocną współpracę z naukowcami pracującymi na Uniwersytecie Harvarda. Zjednoczył ich wspólny wróg, czyli bakterie powodujące zakażenia wewnątrzszpitalne. Nabyte w przychodni infekcje dotykają jednego na dziesięciu pacjentów. Im poważniejsza choroba i dłuższa terapia, tym większe ryzyko, gdyż ze względu na sterylne warunki, w szpitalach mogą bytować jedynie bakterie, które wykształciły mechanizmy odporności na większość dostępnych leków. Problem ten dotyczy zwłaszcza osób znajdujących się na oddziałach intensywnej terapii oraz o osłabionym układzie odpornościowym, na przykład tych po przeszczepach lub leczonych na nowotwory. Choć większość powszechnie występujących zakażeń nie pozostawia długotrwałych powikłań, niejednokrotnie doprowadzają one również do wypadków śmiertelnych. Aby zapobiec tego typu zagrożeniom naukowcy wciąż opracowują nowe antybiotyki. Jednak z upływem czasu również i one tracą swoją skuteczność. Jednym z takich nowych leków jest daptomycyna, znana również pod nazwą handlową Cubicin. Oddziałuje ona na błony komórkowe drobnoustrojów, powodując ich depolaryzację i zatrzymanie syntezy białek, kwasów dezoksyrybonukleinowych oraz rybonukleinowych. Stosuje się ją do leczenia infekcji powodowanych przez bakterie odporne na wiele leków, w tym gronkowce i enterokoki. Te ostatnie przestały być jednak wrażliwe na działanie antybiotyku, a produkująca go firma farmaceutyczna Cubist postanowiła poznać mechanizmy, które przyczyniły się do zajścia niekorzystnych zmian. W tym celu utworzono interdyscyplinarny zespół naukowców, w skład którego weszli również uczeni ze szpitala w Massachusetts oraz Szkoły Medycznej Harvarda. Ich odkrycia opisano w bieżącym wydaniu Antimicrobial Agents and Chemotherapy. Podczas trwającego dwa tygodnie eksperymentu, odtworzono w warunkach laboratoryjnych procesy, które przyczyniły się do nabycia odporności przez bakterie bytujące w szpitalu. Genomy uzyskanych w ten sposób bakterii przesekwencjonowano. Następnie porównano wyniki badań szczepów wyhodowanych sztucznie i powstałych w szpitalach. Zidentyfikowano zmiany genetyczne wspólne dla obu szczepów. Odporność bakterii na antybiotyk wywoływana była mutacją syntetazy kardiolipiny, która katalizuje produkcję białka wchodzącego w skład błony komórkowej bakterii. Najnowsze odkrycie pozwala dokładnie określić sposób działania stosowanego antybiotyku. W przyszłości wiedza ta może zaowocać opracowaniem leków nowej generacji, które dłużej pozostaną skuteczne Literatura: Palmer K. L. et. al., Genetic Basis for Daptomycin Resistance in Enterococci, „Antimicrobial Agents and Chemotherapy”, Vol. 55 (2011). Piperlongumina jest związkiem roślinnym, pochodzącym z owoców pieprzu długiego Biotechnologia na Uniwersytecie Szczecińskim — zostać liderem przyszłości Jestem tegoroczną absolwentką studiów biotechnologicznych, prowadzonych na Wydziale Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Szczecińskiego i chciałabym nieco przybliżyć ich profil przyszłym biotechnologom. Na US biotechnologię można studiować w ramach studiów I i II stopnia. Studia licencjackie trwają trzy lata i pozwalają na zaznajomienie się z szeroką gamą przedmiotów takich jak: biologia komórki, embriologia roślin, informatyka, chemia organiczna, roślinne i zwierzęce kultury in vitro, mikrobiologia, biochemia, genetyka, inżynieria bioprocesowa, enzymologia, samooczyszczanie się wód czy też metody biotechnologii stosowane w ochronie środowiska. Nie ma tu podziału na specjalizację, co pozwala studentom bliżej poznać różne działy biotechnologii. Zakres teorii do przyswojenia jest duży. Często w krótkim czasie student musi opanować materiał z różnych przedmiotów. Pod koniec drugiego roku studenci wybierają katedry w których później pracą pracę licencjacką. Niestety, oprócz Katedry Biologii Komórki żadna inna nie daje możliwości napisania pracy badawczej, a jedynie teoretycznej, opartej na wynikach badań innych naukowców. Wymagane jest korzystanie z artykułów anglojęzycznych, co pozwala studentom podszkolić medyczne słownictwo. Studia magisterskie trwają dwa lata. Student może zmienić katedrę lub pozostać w tej, w któej pisał pracę licencjacką. Na pierwszym roku studiów II stopnia przedmiotów jest znacznie mniej niż w latach poprzednich. Student zaznajamia się między innymi z bioinformatyką, ekonomiką produkcji czy biotechnologią nasion. Uczęszcza na seminaria i pracownię magisterską. Natomiast drugi rok studiów przeznaczony jest na prowadzenie własnych badań. Ze względu na to, że jeden rok może być niewystarczający do uzyskania pożądanych wyników, w niektórych katedrach studenci mogą przychodzić do laboratorium już na pierwszym roku. Zajęcia praktyczne odbywające się na US prowadzone są w grupach kilkuosobowych. W takich warunkach nie wszyscy studenci mają możliwość bezpośredniego przeprowadzania badań. Dodatkowo w ciągu pięciu lat studiów student ma obowiązek odbyć miesięczne praktyki, ale w tak krótkim czasie nie ma możliwości poznania zasad panujących w danym laboratorium oraz zdobycia dodatkowych umiejętności. Studenci mają możliwość poszerzania swojej wiedzy w kołach naukowych. Sukcesywnie rozwija się również program „Erasmus” umożliwiający wymiany studentów w każdym semestrze lub też wakacyjne praktyki. W latach 2009-2015 na Wydziale Nauk Przyrodniczych realizowany jest także projekt „Uniwersytet Szczeciński — lider przyszłości”. Wartość projektu to ponad 10 milionów złotych, z czego około milion zostanie wydany na sprzęt do pomieszczeń dydaktycznych, komputerowych i laboratoriów. Jest to niezbędne, gdyż niektóre katedry wyposażone są w przestarzały sprzęt laboratoryjny. Absolwent biotechnologii jest przygotowany teoretycznie, a także praktycznie do podjęcia pracy w różnych dziedzinach związanych z biotechnologią na przykład: w przemyśle spożywczym, paszowym, farmaceutycznym. Zna metody biologii molekularnej między innymi: techniki PCR, cytometrii przepływowej, metody sekwencjonowania genomu oraz hodowli komórek i tkanek in vitro. Biotechnologia jest niezwykle ciekawym kierunkiem, przeznaczonym dla osób ambitnych, jednakże wybierając te studia warto wziąć pod uwagę wciąż nienajlepszy stan branży biotechnologicznej w Polsce i trudności w znalezieniu dobrze płatnej pracy. Anita Lewandowska Piperlongumina jest związkiem roślinnym, pochodzącym z owoców pieprzu długiego 9th Poznań Summer School of Bioinformatics — relacja W piątek zakończyły się dziewiąte warsztaty Poznańskiej Letniej Szkoły Bioinformatyki, organizowane przez pracowników Wydziału Biologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Po pięciu dniach wytężonej pracy uczestnicy z całego świata rozjechali się do domów. Czy przyjadą do Poznania za rok? „Na szczęście jest jeszcze tyle do zrobienia, że przez kolejne kilkadziesiąt lat nie stracimy pracy”. Tak podsumowała wykład zamykający warsztaty profesor Izabela Makałowska, współorganizatorka całego przedsięwzięcia. Rzeczywiście, podczas prelekcji pojawiało się więcej pytań niż odpowiedzi. Dyskusje przenosiły się z sali wykładowej na korytarze Wydziału Biologii UAM i do jadalni. Chęć porozmawiania z ludźmi o tych samych zainteresowaniach, jeśli nie wręcz pasjach, była tak silna, że nawet zorganizowany dla uczestników grill nie spowodował zmiany tematyki na lżejszą. Świetnym pomysłem, chwalonym przy każdej okazji przez uczestników, okazały się być zajęcia praktyczne. Moim zdaniem było ich za mało. Jak na warsztaty zdecydowanie za dużo było wykładów, które niejednokrotnie jednym uchem wpadały, a drugim uciekały. Siedząc przy komputerze, mając do rozwiązania nawet prosty, ale konkretny problem, zapamiętuje się dużo więcej i z całą pewnością na dłużej. Oczywistym jest, że przez dwie czy trzy godziny, nikt nie opanuje obsługi zaawansowanego programu bioinformatycznego, jednak już sama świadomość jego istnienia motywuje do dalszej nauki. Pokazane na zajęciach narzędzia, czasem nieznane w szerszym gronie, dla wielu osób okazały się bardzo potrzebnym uzupełnieniem dotychczasowej pracy. Wprawdzie z uwagi na niedobór zajęć praktycznych wyjechałam z Poznania z lekkim poczuciem niedosytu, ale sądzę, że był to celowy zabieg organizatorów. Warsztaty miały jedynie zaakcentować pewne problemy i zmotywować do ich samodzielnego rozwiązania. Gdyby to się nie powiodło, zawsze można wrócić na UAM w przyszłym roku. Być może do tego czasu choćby część problemów zostanie rozwiązana. Warto to sprawdzić samemu. Więcej informacji o dotychczasowych odsłonach PSSB znajduje się tutaj. Marta Danch Piperlongumina jest związkiem roślinnym, pochodzącym z owoców pieprzu długiego Molekularny klej może stać się przełomem w leczeniu raka Naukowcy z Uniwersytetu w Toronto dokonali genialnego odkrycia, które już wkrótce może zrewolucjonizować leczenie nowotworów. „Molekularny klej”, bo tak nazywa się przedmiot ich badań, przyczepia się do białek charakterystycznych dla promocji kancerogenezy, przyciąga je do błony komórkowej, hamując wzrost komórek nowotworowych i sprawiając, że są one bardziej podatne na chemioterapię. Profesor Patrick Gunning z Wydziału Chemii i Fizyki Uniwersytetu w Toronto, twierdzi, że jest to nie tylko obiecująca, ale przede wszystkim niezwykle innowacyjna metoda leczenia raka. Jej działanie opiera się bowiem na hamowaniu mobilności konkretnych białek w komórce. Jak wygląda molekularny klej? Kształtem przypomina nieco hantel. Z jednej strony znajduje się region przypominający kotwicę, który przykleja się do błony komórkowej, natomiast z drugiej strony umieszczona jest cząsteczka, wiążaca się specyficznie do białek, których ekspresja i produkcja odpowiedzialna jest za rozwój raka. Nowa terapia wydaje się nie nieść ze sobą żadnych poważnych skutków ubocznych. Naukowcy wykazali, że cząsteczka rozpoznająca dane białko jest strukturą dość wybredną i nie ma możliwości niespecyficznego jej wiązania z innym białkiem. Zatem nie powinna ona wywoływać takich działań niepożądanych jakie przypadają w udziale tradycyjnym lekom przeciwnowotworowym. Wynalazek naukowców z Uniwersytetu w Toronto jest gotowy do przejścia w fazę przedkliniczną i pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że w przyszłości będzie przyczyni się on do zahamowania niekontrolowanego wzrostu komórek nowotworowych i da szasnę na wyzdrowienie ludziom chorym na raka na całym świecie. Paulina Kłos Literatura: 1. AndhraNews. 2. Avadisian Miriam et. al., Artificially Induced Protein–Membrane Anchorage with Cholesterol-Based Recognition Agents as a New Therapeutic Concept, „Angewandte Chemie”, Vol. 123 (2011), s. 6372-6377. 3. PhysOrg. Piperlongumina jest związkiem roślinnym, pochodzącym z owoców pieprzu długiego