W świecie kiczu
Transkrypt
W świecie kiczu
W świecie kiczu W świecie kiczu? Czy rzeczywiście jesteśmy nim otoczeni? Czy może sposób postrzegania przez nas rzeczywistości jest miarą oceny tego, co dla nas jest kiczem, a co największą wartością, zawierającą w sobie elementy bogate w treść, skłaniające nas do prawdziwej refleksji nad sensem, celem poszukiwaniem własnej drogi? Dzisiejszy świat nacechowany jest niezwykłą dynamiką, tak trudno każdemu z nas jest się zatrzymać, na małą chwilkę zastanowić się nad tym, dokąd zmierzamy. Po ciężkiej pracy staramy się odnaleźć sposób w jaki najskuteczniej odprężymy się, odpoczniemy. Większość z nas „przeciętnych zjadaczy chleba”, sięgnie po tanią, prostą w swojej treści książkę, film, czy też teledysk emitowany przez komercyjną, muzyczna stację telewizyjną. Na pewien czas wprowadzimy się w stan pozornego spokoju, zapominając jednak o tym, co jest prawdziwą wartością. W ten sposób wpadamy w prawdziwą spiralę konsumpcyjną, o niezwykle prostym schemacie, nakręcając w sobie jeszcze większą gonitwę, stającą się prawdziwym „wyścigiem szczurów”. Czy jest ktoś lub coś co może nam przypomnieć nasze człowieczeństwo i satysfakcję dającą radość, którą przepełnione powinno być nasze życie? Tym kimś są krytycy sztuki, stojący na straży tego jak powinny być tworzone arcydzieła, jakie cechy powinien posiadać prawdziwy utwór. Rzadko a może nawet nigdy z ich ust nie wypływają słowa podziwu, pochwały dla serialu, który często oglądają całe rodziny. Proste, melodyjne utwory Doroty Rabaczewskiej, popularnej „Dody”, czy też piosenki disco polo, dla krytyków nie mają żadnej wartości. Ale czy tak rzeczywiście jest, iż są one pozbawione jakiejkolwiek wartości? Uważam, iż nie możemy zapomnieć o funkcji jaką w życiu każdego z nas odgrywają kiczowate dzieła, pozbawione jednak głębszego sensu, często bazujące na prostej, łatwej w odbiorze fabule. Psychologowie potwierdzają, iż ludzie powinni doświadczać, również obcowania z dziełami kiczowatymi na wzór brazylijskich seriali, w których główne postacie są odgrywane przez specjalnie wyselekcjonowanych aktorów o nieprzeciętnej urodzie, żyjący w optymistycznym, doskonałym świecie. Jednak obcując z dziełami kiczowatymi, jak ze wszystkim powinniśmy zachować umiar oraz zdrowy rozsądek. Poświęcając im tylko kilka chwil, traktując je jako swoistego rodzaju relaksującą wycieczkę oderwaną od rzeczywistości. Czym bylibyśmy gdyby nasza lektura sprowadzała się tylko do obcowania z „harlequinami”, czy nasz intelekt rozwijałby się, czy potrafilibyśmy myśleć i podejmować prawdziwe życiowe decyzje, gdyby nie ambitny trening rozbudzający nasze zmysły oraz odczucia? Dlatego cieszmy się, że żyjemy w takim świecie, w którym od czasu do czasu możemy doświadczać kiczu, nie zapominajmy jednak, iż my „przeciętni zjadacze chleba” powinniśmy również „rozbijać łupiny orzecha i cieszyć się smakiem wnętrza”, poprzez poddawanie się tęsknocie za poważnymi arcydziełami w postaci „Jeziora Łabędziego” Piotra Czajkowskiego, aby w pełni korzystać z bogactw wnętrza arcydzieł. Piotr Paruch