KiR_04_2015 20-21 - IV Festiwal Sztuki Jeździeckiej

Transkrypt

KiR_04_2015 20-21 - IV Festiwal Sztuki Jeździeckiej
20 WYDARZENIE
Festiwal Sztuki Jeździeckiej
Sztuka zainspirowana końmi
Za nami II Festiwal Sztuki Jeździeckiej. Podziwialiśmy obrazy, fotografie, rzeźby.
Był pokaz mody jeździeckiej, wokalne występy amatorów i profesjonalistów, a także
wręczenie nagród dla uczestników wcześniej ogłoszonych konkursów.
Tekst i foto: Olga Gajda
D
ruga edycja Festiwalu odbyła się
22 marca, w gościnnych progach
Polskiego Komitetu Olimpijskiego w Warszawie. Wśród przybyłych
nie zabrakło Wandy Wąsowskiej – pierwszej damy polskiego ujeżdżenia, Jana
Kowalczyka – złotego medalisty olimpijskiego oraz wielu rozpoznawalnych
twarzy m.in.: Karoliny Wajdy czy Marka
Szewczyka. Podczas Festiwalu zawodowcy
wystawiali swoje prace, natomiast amatorom rywalizującym w konkursach,
wręczono nagrody. Wśród wystawców
byli m.in.: Waldemar Borowski, Joanna
Czubak, Bogusław Lustyk. Imprezę współorganizował Warszawsko-Mazowiecki
Związek Jeździecki.
Festiwal rozpoczął się od przekazania
dla Polskiego Związku Jeździeckiego 14
obrazów namalowanych przez Mariana
Marcin Szczypiorski i Paweł Kleszcz
konieirumaki.pl
Stefańskiego i sponsorowanych przez
różne podmioty. Na obrazach utrwaleni są
polscy jeźdźcy – medaliści olimpijscy. To
żołnierze – sportowcy i ich konie, którzy
w okresie 20-lecia międzywojennego
odnosili największe triumfy oraz czterech
sportowców okresu powojennego. Na
obrazach są: płk Józef Trenkwald i Lwi
Pazur; mjr Michał Antoniewicz-Woysym
i Moja Miła; płk Karol Rommel i Donneuse; mjr Adam Królikiewicz i Picador;
płk Kazimierz Gzowski i Mylord; mjr
Kazimierz Szosland i Alli; rtm. Zdzisław Kawecki i Bambino; mjr Seweryn
Kulesza i Tośka; płk Henryk Roycewicz
i Arlekin III oraz mjr Henryk Dobrzański.
Na pozostałych obrazach namalowano
st. chorążego Jana Kowalczyka, Janusza
Bobika, Wiesława Hartmana i Mariana
Kozickiego.
Rotmistrz Zdzisław Kawecki
(pośmiertnie mianowany do stopnia
majora) reprezentował Polskę podczas
XI Igrzysk Olimpijskich (Berlin 1936 r.)
w konkursach WKKW. O poświęceniu,
z jakim jechał w rywalizacji drużynowej,
najlepiej świadczy fragment relacji
z 1936 r.: „Zdzisław Kawecki upadł
jednak na 23 przeszkodzie, uderzył się
o drąg i złamał dwa żebra. Pomimo to
siadł z trudem na konia i pogalopował
dalej, pokonując na razie pomyślnie
przeszkody. Na ostatniej 35-ej upadł
ponownie z koniem. Mimo wielkiego
bólu i ogromnego zmęczenia, z trudem
dosiadł raz jeszcze konia i bieg ukończył, ratując tym los drużyny”. Ekipa
wywalczyła srebrny medal i przegrała
jedynie z Niemcami.
Paweł Kleszcz, współorganizator Festiwalu, zapytany o to,
kto jest największą gwiazdą,
nie chciał wyróżnić żadnej. –
Na pewno bardzo nam miło
gościć wielu aktorów. Przybyła
Zofia Czerwińska, Marek Frąckowiak, a jeżeli chodzi o malarstwo to jest Bogusław Lustyk,
są prace Jacka Reczyńskiego. Są
także świetni fotosiści, którzy
wystawiają swoje prace fotograficzne. Łącznie wszystkich
artystów z amatorami, którzy
przybyli na festiwal jest daleko
ponad 100. Szukamy artystów,
którzy tworzą w dziwnej materii i tego, czego dotychczas nie
pokazywaliśmy widowni.
Goście podziwiają zdjęcia autorstwa Krzysztofa Jarczewskiego
Marian Stefański, malarz
Jest Pan autorem 14 obrazów, na których
znajdują się polscy medaliści olimpijscy
w jeździectwie. Czy to jedyny powód
Pana udziału w Festiwalu?
Kiedyś byłem członkiem Polskiego
Związku Jeździeckiego. Wtedy poznałem pana Marcina Szczypiorskiego, czyli
poprzedniego prezesa PZJ. Później połączył
nas pan gen. Gutowski. Nie jestem zawodowym wojskowym. Obecnie reprezentuję Kawalerię Ochotniczą i na Festiwalu
Sztuki Jeździeckiej jestem w barwach
11. Pułku Ułanów. Dostałem zgodę od
byłych żołnierzy tego pułku i utworzyłem
stowarzyszenie skupiające młodych ludzi,
którzy chcieli jeździć w mundurze.
Skończył Pan Akademię Sztuk Pięknych?
Nie, nie udało mi się, bo w tzw. „komunie” moje poglądy nie były tolerowane. Byłem
jednak pod czujnym okiem pana profesora Michała Beliny z ASP. To on wskazywał
i radził, jak malować konie w ruchu. Byłem takim jego dodatkowym uczniem.
A czy swoje życie zawodowe związał Pan ze sztuką?
Tak, pracowałem jako grafik w różnych pismach dla dzieci. Byłem też m.in. scenografem w telewizji.
Ile czasu zajęło panu namalowanie tych 14 obrazów?
Malowałem je w sumie 3 miesiące, choć 2 obrazy były namalowane wcześniej od
pozostałych.
Jak się panu podoba Festiwal Sztuki Jeździeckiej?
Bardzo. Tutaj można zbliżyć się do prac, poznać niezwykle barwne postacie, za
którymi idzie zawsze jakaś anegdota. O, proszę zobaczyć, idzie pan Andrzej Szanaj – aktor, kawalerzysta, występował w wielu filmach. Takich ciekawych ludzi
można tu spotkać wielu.
konieirumaki.pl