henryk długosz

Transkrypt

henryk długosz
HENRYK DŁUGOSZ (1932–2009)
drukarz – rysownik – kolarz
Urodził się w 1932 roku w Kościelisku koło Zakopanego. W roku 1952 ukończył Gimnazjum
Przemysłu Poligraficznego w Nowej Rudzie. Pracował w Łódzkich Zakładach Graficznych a od 1958
roku w Lubelskich Zakładach Graficznych na stanowisku rysownika-litografa. Zainteresowany grafiką
książkową i malarstwem tworzył cykle fantastycznych kompozycji ze swoistą manierą z dominacją
ludzkiego ciała. Ilustrował książki, między innymi literaturę „Science fiction”. Kaligraf Henryk Długosz
operował znakomitą kreska w swoich pracach.
Wolne chwile spędzał na wycieczkach rowerowych.
Piękne krajobrazy, pejzaże i widoki dawały mu wiele
inspiracji do swojej twórczości rysunkowej. Na rowerze
zjeździł Polskę wzdłuż i wszerz, pokonując rocznie około 5
tysięcy kilometrów. Jeździł sam potem z synem, kiedy już
podrósł i mógł pedałować. Przynajmniej raz w roku, a
czasem i dwa razy, jechał rowerem w rodzinne strony
rzeszowskie. Tam z bratem Mieczysławem oraz sympatykami
kolarstwa pokonywali przepiękne trasy Bieszczad. Rowerem
przejechali jeden ze szlaków wędrówki Jana Pawła II –
Naszego Papieża, pielgrzymka z Rzeszowa do Częstochowy.
Miałem również przyjemność kilkakrotnie z Heniem
zwiedzać przepiękną ziemię Polską. W ramach wolnych
moich dni od pracy i wyścigów, wybieraliśmy się z Heniem w
trasę rowerową.
Z największych naszych wspólnych wypadów
rowerowych to wycieczka z Helu przez Elbląg, Ostrołękę,
Warszawę do Lublina. Przejazd całej trasy – około 700 km –
zajął nam 5 dni, a jechało nas siedem osób. Inna wycieczka
to przyjazd z Wrocławia, pięknymi szosami górskimi przez
Szczyrk, Żywiec, Zakopane, Rzeszów do Lublina. Tutaj także zrobiliśmy około 750 kilometrów. Piękna
trasa była także po wschodniej granicy z Włodawy przez Hajnówkę, Suwałki do Braniewa – ponad 600
km. Sam Henio podróżował na rowerze bardzo dużo, kiedy już przeszedł na zasłużoną emeryturę, to
jeszcze więcej. Jak choćby do żony, gdy przebywała w sanatorium (Duszniki, Szczawnica, Lądek Zdrój
czy Świeradów Zdrój). Samotnie pokonał trasę do Łodzi i w drogę powrotną zabrał szwagra do
Lublina. Tutaj razem ze mną pojechaliśmy na Roztocze, gdzie odwiedziliśmy szereg zabytkowych
miejscowości z Zamościem i Krasnobrodem włącznie. Lubelszczyznę i Rzeszowszczyznę poznał na
rowerze bardzo dobrze. Znał wszystkie ścieżki rowerowe oraz okoliczne lasy, gdzie wybierał się na
grzyby i aby odpocząć przy śpiewie ptaków. Śmiało można stwierdzić, iż Henio objechał kulę ziemska
przynajmniej dwa razy. Jako członek Lubelskiego Towarzystwa Cyklistów w Lublinie brał czynny
udział w organizowanych imprezach. Startował w wyścigach kategorii Masters, nawet z niezłymi
wynikami jak na swoją kategorię. Zaprojektował także znaczek LTC, który służy jako logo naszego
Towarzystwa. Rowerowych wycieczek i rajdów było bardzo dużo. Trudno opisać wszystkie, bo nie ma
na to miejsca.
Żegnamy Cię Heniu, Drogi Kolego i Przyjacielu, pozostaniesz na zawsze w naszej pamięci –
członkowie Lubelskiego Towarzystwa Cyklistów oraz wszyscy znajomi koledzy rowerzyści szosowi.
Informacje przygotował swemu przyjacielowi-kolarzowi
Marian Grudziński