Nr 7 – styczeń
Transkrypt
Nr 7 – styczeń
czasopismo studenckie http://www.flickr.com/photos/negativeproof/ ISSN: 2083–0041 numer 7 · styczeń 2013 Aplikacje na smartfona str. 16 Modelowanie przestępczości str. 23 Wywiad z Pawłem Tkaczykiem str. 8 Efekt predyspozycji w inwestowaniu str. 21 CERTIFIED BY THE CRF INSTITUTE www.eksoconline.uni.lodz.pl Skontaktuj się z nami: facebook: eksoconline [email protected] Redakcja Drodzy Czytelnicy, Redaktor naczelna Katarzyna Frankiewicz Z wielką satysfakcją oddajemy w Wasze ręce siódmy numer studenckiego czasopisma Choice. Początek roku to doskonały czas na podsumowanie poprzednich dwunastu miesięcy — nam udało się wydać Choice’a w wersji drukowanej, a zatem ten rok możemy z pewnością zaliczyć do udanych! Dział ogólny Agata Matyszewska Finanse i podatki Sebastian Świątek Ekonomia i modelowanie Witold Kulawiecki IT i technologie Paweł Okopień Opieka naukowa Milan Popović Skład i łamanie Szymon Gułaj Łukasz Gosławski Michał Kubacki Korekta Justyna Sujka Maciej Godusławski Szata graficzna Piotr Mijas Promocja Katarzyna Dębowska Maciej Godusławski Na początek proponujemy Wam wywiad z Pawłem Tkaczykiem, specjalistą od reklamy i budowania wizerunku marki. W kontekście skutecznego marketingu utrzymany jest również artykuł dotyczący lead nurturingu, czyli skutecznego pozyskiwania klientów. „Dobre obyczaje w sieci” to garść rad, z których dowiecie się, jak adresować korespondencję, w jakim tonie zwracać się do nieznanych nam osób oraz kiedy wypada wyłączyć telefon. W dziale „IT i technologie" czeka na Was artykuł o nowoczesnym Windowsie 8, stworzonym przede wszystkim z myślą o urządzeniach mobilnych i ekranach dotykowych. A jeśli o tym mowa — przygotowaliśmy mini-poradnik dla osób, które zastanawiają się nad zakupem tabletu oraz spis aplikacji na smartfona, które ułatwiają życie przeciętnemu studentowi. Przyszłych finansistów z pewnością zainteresuje artykuł na temat wpływu psychiki ludzkiej na podejmowane decyzje inwestycyjne. Wszystkich czytelników zachęcamy do napisania artykułu do kolejnego numeru Choice'a! Propozycje tematów artykułów przesyłajcie na adres [email protected]. Życzymy inspirującej lektury! Podziękowania Łukasz Komenda Agata Partyczyńska Katarzyna Frankiewicz Redaktor naczelna WSPÓŁPRACA Podatkowe Koło Naukowe PARTNERZY IM-Tech Studenckie Koło Naukowe Technologii Internetowych i Multimedialnych Studenckie Koło Naukowe Modelowania Matematycznego w Ekonomii Spis treści Dobre obyczaje 2.0 Justyna Sujka 5 Wywiad z Pawłem Tkaczykiem Paweł Okopień 8 Lead nurturing sposobem na klienta Marta Piotrowska 10 Tablety na każdą kieszeń Bartłomiej Kania 12 Windows 8 — strach przed kafelkami Mirosław Michalak 14 Aplikacje na smartfona Paweł Okopień 16 Wartość dodana i potrzeby społeczne Weronika Wasiela 19 Efekt predyspozycji w inwestowaniu Jacek Kozłowski 21 Ekonomiczne determinanty przestępczości Rafał Szałkowski 23 Wpływ demokracji na wzrost gospodarczy Marcin Pluskota 26 Wydarzenia 29 Projekt Choice 30 Dobre obyczaje Współczesne technologie umożliwiają bardzo szybki przepływ informacji na niespotykaną dotąd skalę. Wpłynęły one również na okazywanie oraz odbiór elementów kultury osobistej. Co dziś wypada użytkownikom nowych mediów, a czego powinni się wystrzegać? 2.0 Dobre obyczaje 2.0 Poznajmy się, witam! Z użytkownikiem mediów elektronicznych bardzo łatwo zawrzeć znajomość. Wystarczy odnaleźć interesującą nas osobę w sieci, a najczęściej ma to miejsce na forum, portalu społecznościowym lub portalu biznesowym (jak np. Goldenline czy Profeo). Ponadto nie jest tajemnicą, że ulepszane z miesiąca na miesiąc wyszukiwarki internetowe bardzo dokładnie indeksują wszelkie nazwiska, adresy mailowe czy numery telefonów. O ile przy kontaktach bezpośrednich jesteśmy bardziej zdystansowani, w sieci bez problemu potrafimy wysłać wiadomości do obcej osoby, nigdy nie widzianej na żywo. Sprzyja temu kultura Internetu, od początku stawiająca na brak ograniczeń między użytkownikami. Również funkcjonalność serwisów społecznościowych pozwala na zwrócenie na siebie uwagi bez użycia słów. Przykładem może być użycie opcji „zaczep” czy przycisku „lubię to!” na Facebooku. W kontaktach w sieci użycie formy grzecznościowej Pan/Pani podyktowane jest przede wszystkim wiekiem nadawcy. Im młodszy nadawca, tym chętniej pomija stylistyczne i grzecznościowe oznaki szacunku w komunikacji. Zauważamy również tendencję do rezygnowania z komunikacji oficjalnej, jeśli dwaj użytkownicy korzystają z tego samego portalu lub serwisu społecznościowego. Jeśli jednak znane są pozycja zawodowa, tytuł lub stopień naukowy adresata, Polacy nie pomijają ich w wiadomościach. Inaczej rzecz ma się na Zachodzie, szczególnie w krajach anglosaskich, gdzie niektórzy wykładowcy promują w kontaktach bezpośrednich koleżeńskie stosunki ze studentami czy partnerami biznesowymi, co w ich zamyśle ma znieść bariery w komunikacji. Napisanie wiadomości mailowej odbierane jest jako mniej zobowiązujące niż wysłanie listu. 5 Dobre obyczaje 2.0 Stąd coraz częściej maile rozpoczyna się nacechowanym emocjonalnie słowem „Witam!”, które ma zastąpić dłuższe wyrażenia takie jak: „Szanowna Pani!” czy też „Szanowni Państwo!”. Warto zauważyć, że formy „Witam!/Witamy!” były niegdyś stosowane tylko podczas kontaktów bezpośrednich i zwyczajowo nie posługiwano się nimi, rozpoczynając korespondencję. Jednak to nie ekonomika tekstu, ale poczucie większej swobody w sieci, decyduje o rezygnacji z nadawania listom elektronicznym formy listu tradycyjnego. Rozpoczynanie maili słowem „Witam!” występuje nie tylko w kontaktach między osobami prywatnymi, ale także pomiędzy partnerami biznesowymi. Ponadto, zwyczaj ten jest wszechobecny w komunikacji wewnątrzkorporacyjnej. Czy jednak to odpowiedni zwrot rozpoczynający maila do wykładowcy czy pracodawcy? Cieszę się czy :-) ? Wiadomości wysyłane za pośrednictwem skrzynek poczty elektronicznej często przypominają rozmowy poprzez komunikatory internetowe. Emocje wyrażane są za pomocą uniwersalnych emotikon. Ich nadużywanie powoduje jednak, że przekaz jest nieczytelny i może być interpretowany dwuznacznie. Wiadomości mailowe sporządza się szybko, co dla użytkowników przywykłych do tradycyjnej korespondencji może być odbierane za niedbalstwo. Małe litery, brak znaków diakrytycznych oraz błędy interpunkcyjne to tylko niektóre elementy, jakie mogą charakteryzować współczesne kontakty mailowe. Warto zwrócić również uwagę na zaniechanie zostawienia pozdrowień czy nawet podpisu. Słowa „pozdrawiam serdecznie”, choć są przejawem grzeczności językowej, zaczynają być 6 odbierane za sztuczne, nieszczere i zbędne. Funkcję nośników pozytywnych emocji pełnią w mailach wspomniane wcześniej emotikony — i tak podpis, np. imię, dwukropek i nawias prawostronny, oznacza już serdeczne zakończenie wiadomości. Jeśli chodzi o samo pozostawianie podpisu, praktykowane jest podpisywanie się inicjałami albo rezygnacja z pozostawienia imienia i nazwiska, gdyż za sam podpis ma służyć adres mailowy, obok którego nieraz załącza się również miniaturę swojego zdjęcia lub awatar. Natomiast załączniki przesyła się nie wpisawszy tematu maila ani treści, szczególnie podczas korespondencji ciągłej, kiedy liczy się czas przesłania załącznika. Brak partycypacji w powszechnie akceptowalnych środkach wymiany informacji, jakimi są nowe media, powoduje wykluczenie. Zamiarem nadawców maili odformalizowanych nie jest z reguły obraza adresata, spowodowana odbieganiem od przyjętych wzorców epistolografii. Wręcz przeciwnie. Szybszy sposób przekazywania wiadomości zachęca również do szybszego jej formułowania, a możliwość sporządzenia maila w stylu potocznym, mało wyszukanym, ma tylko podkreślać swobodę komunikacyjną, jaka panuje między nadawcą a odbiorcą wiadomości mailowej. Taka tendencja sporządzania wiadomości wcale nie powoduje zaniku maili oficjalnych, gdyż nadal się je sporządza. Jeżeli nie jesteśmy pewni, w jakim stylu (oficjalnym, czy nieoficjalnym) sporządzić wiadomość, lepiej wybrać ten oficjalny, a na pewno nie obrazimy adresata. Mail napisany w stylu oficjalnym powinien zawierać zwrot grzecznościowy np. „Szanowna Pani Doktor!” (ale nie: „Dzień dobry!” czy „Witam!”), końcową formułę grzecznościową np. „Z poważaniem” czy „Pozdrawiam serdecznie” oraz podpis — jeżeli piszemy maile do wykładowców, warto dodać także nazwę kierunku, rok studiów czy numer grupy. Zawsze dostępny, ale nieosiągalny Priorytetem w komunikowaniu z użyciem mediów elektronicznych jest szybkość oraz łatwość dostępu do informacji. Istnieje niepisana reguła, że na SMS od osoby bliskiej należy odpowiedzieć w możliwie najkrótszym czasie, zaś na maila w ciągu najbliższych dwudziestu czterech godzin. Zdecydowanie się na bycie osobą osiągalną, poprzez posiadanie telefonu komórkowego, poczty elektronicznej czy konta na portalu społecznościowym, implikuje obowiązek niemal natychmiastowego reagowania na otrzymane wiadomości. Kiedy nie odpowiadamy dwa dni na maila czy SMS, często przepraszamy nadawcę za tak późną (sic!) reakcję na jego komunikat. Niezwlekanie z odpowiadaniem na wiadomość, nie jest jednak równoznaczne z koniecznością porzucania wszystkich obowiązków. Miejmy zatem odrobinę wyrozumiałości, jeżeli na przykład odpowiedź na maila wysłanego w piątek wieczór otrzymamy „dopiero” w poniedziałek przed południem. W złym tonie pozostaje odrzucanie połączeń przychodzących, które jest jasnym znakiem braku chęci kontaktu z dzwoniącym. Nieustanne nieodbieranie telefonów denerwuje dzwoniących, którzy źle znoszą brak możliwości Dobre obyczaje 2.0 w prezentowaniu tradycyjnej sztuki, a duży stopień interaktywności, tylko zachęca użytkowników do poznawania dzieł kultury wysokiej. Przykładem może być strona internetowa Narodowego Instytutu Audiowizualnego, gdzie sztuka i kultura wysoka promowane są równie skutecznie co dzieła popkulturowe. natychmiastowego kontaktu. Należy przy tym zauważyć, że samo wyłączenie telefonu komórkowego podczas kontaktów bezpośrednich jest wyrazem szacunku dla rozmówcy, poświęcenia mu całkowitej uwagi. I to właśnie wyłączenie urządzeń stwarzających łatwą możliwość odbierania informacji od innych, weszło do kanonu zachowań współczesnego, kulturalnego człowieka. Moi kochani fani, lubię Was! Z kolei tradycyjne wyznaczniki kultury osobistej, jak np. zwroty grzecznościowe do odbiorców, odnajdywane w tekście publikowanym w sieci, sprawiają, że brzmi on sztucznie i jest odbierany jako zbyt długi dla kogoś, kto pragnie uzyskać informację natychmiast. Specjaliści od social media wyśmiewają zwroty apelatywne pisane przez niedoświadczonych administratorów stron, takie jak: „drodzy internauci” czy „moi kochani fani”, które brzmią śmiesznie, są zbyt ogólne i tylko przedłużają lekturę opublikowanego artykułu. Na kulturę osobistą nie składa się tylko zespół zachowań językowych, lecz też dopasowanie swojego zachowania do obowiązujących kanonów komunikacyjnych. I tak źle widziane jest komentowanie, czy w przypadku portalu Facebook polubienie, własnych postów czy hiperaktywność ich w zamieszczaniu. Jednak każdy serwis, każde środowisko wyznacza własne wzorce okazywania kultury osobistej na swoich stronach. Nie bez znaczenia jest również sposób prezentacji własnej osoby, którą w świecie wirtualnym stanowią awatar, profil na portalu społecznościowym czy wygląd bloga, respektujące przyjęte w świecie nowych mediów normy. Kulturalny, czyli na czasie Kultura osobista rozumiana jest również jako swego rodzaju obycie, a to możliwe jest dziś w pełni tylko z użyciem nowych technologii. Sukces kampanii promującej dobra kultury zależy często od tego, jak nowe dzieło czy wydarzenie artystyczne przyjmie społeczność użytkowników Internetu. Poszczególne instytucje kultury zamieszczają na swoich fanpage’ach na portalu społecznościowym informacje o organizowanych przez siebie wydarzeniach, a użytkownicy danej społeczności je rozpowszechniają. Nowe media pełnią niezastąpioną rolę również Rezygnacja z używania nowych mediów wcale nie wpłynie na postrzeganie człowieka jako wychowanego i kulturalnego, gdyż brak partycypacji w powszechnie akceptowalnych środkach wymiany informacji, jakimi są nowe media, powoduje wykluczenie, a człowiek kulturalny, to człowiek światowy, obeznany w najnowszych zwyczajach, również społecznych. W sieci zupełnie inaczej Użytkownik nowych mediów to również indywidualista, któremu nie sposób narzucić przyjętych powszechnie zwyczajów dobrego wychowania. Kilkanaście lat temu wystarczała netykieta zawierająca podstawowe wskazówki komunikacji w sieci, będąca jedynie dodatkiem do powszechnie przyjętych zasad savoir-vivre'u. Współcześnie nie da się już nałożyć swego rodzaju kalki na świat, który tworzą Internet czy telewizja. Obecnie rodzi się i wciąż kształtuje kultura osobista nowych mediów, sposób przyzwoitego obycia się w sieci, używania urządzeń mobilnych, a wreszcie wyboru informacji, które dostarczane są jednocześnie z wielu źródeł. Justyna Sujka SKN IM-Tech 7 Wywiad z Pawłem Tkaczykiem Wywiad z Pawłem Tkaczykiem W poprzednim numerze studenckiego czasopisma Choice Witold Kulawiecki pisał o fenomenie grywalizacji. Jednym z propagatorów tego nurtu jest Paweł Tkaczyk, autor książek “Grywalizacja” oraz “Zakamarki marki”, a także właściciel agencji Midea, specjalizującej się w tworzeniu wizerunku marek. Postanowiliśmy zapytać Pawła, jak ważne są te zjawiska dla każdego studenta. [PO]: Posiadasz firmę, która tworzy marki albo w dużym stopniu je odmienia. Sam jesteś swego rodzaju marką. Jak ważna jest marka w dzisiejszym świecie? [PT]: Jeśli powiem, że bardzo ważna, będę mało obiektywny, prawda? Ludzie kupują dziś nie produkty, ale marki — choćby dlatego, że niemal w każdej kategorii mamy mnóstwo różnych produktów i często nie do końca wiemy, czym one się od siebie różnią. Ale musimy jakoś uzasadnić decyzję zakupową, nawet przed samym sobą. Różnica pomiędzy produktem a marką 8 polega na tym, że produkty widzimy a w marki wierzymy. Jeśli producent jest w stanie sprawić, żeby ludzie wierzyli w jego markę (a w rezultacie kupowali produkt), wygrywa. [PO]: Czy personal branding jest równie ważny? [PT]: Tak, bo w przypadku ludzi mamy do czynienia z dokładnie taką samą sytuacją — jeśli zatrudniam pracownika, którego oceniłem tylko po kompetencjach, ale w niego nie wierzę, to dużo łatwiej go zastąpić, niż człowieka, w którego rzeczywiście wierzę i spodziewam się po nim, że rozwinie swój potencjał. Rynek pracy jest dziś tak samo zatłoczony, jak półki w marketach. Jeśli występujesz na nim jako „produkt generyczny” (bez marki), jesteś łatwy do zastąpienia. To nie jest, moim zdaniem, dobra strategia. [PO]: Czy studenci już podczas studiów powinni pracować nad własną marką? W jaki sposób to robić, jakie to przynosi korzyści? [PT]: Im wcześniej, tym lepiej. Dobra marka to coś, co jest w stanie przyciągać do siebie konsumentów. Niektóre marki robią to za pomocą tradycyjnej reklamy, „wpychając“ dosłownie w głowy klientów swoje komunikaty. Dziś to jednak nie działa na konsumentów, którzy potrafią się „wyłączyć”, mają AdBlocki w przeglądarkach… Dlatego mamy „marketing przyciągający” — marka wysyła komunikaty na tyle interesujące, że konsumenci sami przychodzą. Dokładnie tak samo powinno być w przypadku pracy nad marką osobistą. Wysyłanie CV to tradycyjna reklama, pracodawcy jej nie chcą i starają się unikać, jeśli mogą. Dużo lepiej jest wysyłać interesujące komunikaty cały czas (prowadząc blog na jakiś temat, uczestnicząc w akcjach, które budują Twoje doświadczenie, a przy okazji dają świetną historię do opowiadania). Po kilku latach takiego konsekwentnego działania, pracodawcy sami będą Cię szukać, nie odwrotnie. Wywiad z Pawłem Tkaczykiem [PO]: A jaką marką są polscy studenci, jak postrzegają ich firmy? [PT]: Myślę, że „polscy studenci” nie są marką w ogóle na krajowym rynku. To zbyt ogólne określenie, by przypisać mu jakieś cechy. Marketerzy oczywiście próbują to kwantyfikować, mówimy o „pokoleniu Z”, „pokoleniu 3F” itp. Nikt nie dostanie pracy tylko dlatego, że jest „polskim studentem”, prawda? Za granicą jest trochę inaczej, jesteśmy postrzegani przez pryzmat konkursów, które wygrywamy (choćby tych programistycznych, organizowanych przez Google czy Facebooka), ale to nadal za mało. Żeby dostać pracę, trzeba się wyróżnić czymś własnym. [PO]: Marka to tylko jedna z Twoich specjalizacji. Dużo uwagi poświęcasz także grywalizacji. Czy grywalizacja może zaistnieć na polskich uczelniach? Masz jakieś pomysły jak ją wdrożyć? [PT]: Grywalizacja i marka są ze sobą nierozerwalnie złączone. Lubimy coś, co sprawia nam przyjemność — w brandingu chodzi o to, żeby coś lubić, w grywalizacji chodzi o frajdę, zatem jedno bez drugiego nie istnieje. Co do grywalizacji na uczelniach, pracuję w tej chwili z Uniwersytetem Opolskim nad programem współfinansowanym przez Narodowy Bank Polski. Adresowany do uczniów i studentów ma im umożliwić zdobywanie lepszych ocen, właśnie dzięki wykorzystaniu grywalizacji. Zgłaszają się też do mnie nauczyciele, którzy „kupują” ideę grywalizacji, chcą to rozwijać. Na razie na poziomie indywidualnych grup na studiach czy klas w szkołach, ale systemowe rozwiązania pojawią się prędzej czy później. [PO]: Gdzie w najbliższym czasie możemy spodziewać się grywalizacji? [PT]: Myślę, że zobaczymy jej więcej w bankach i rzeczach związanych z oszczędzaniem (pieniędzy, paliwa, śmieci…). Prędzej czy później, bakcyla złapią też organizacje ekologiczne i pożytku publicznego. No i szkoła — spodziewam się, że rosnąca świadomość grywalizacji wśród nauczycieli zmieni edukację w najbliższych latach. [PO]: Jesteś autorem dwóch pozycji książkowych: „Zakamarki marki“ oraz „Grywalizacja“. Czy pracujesz nad kolejną? Jeśli tak — o czym będzie? [PT]: Kolejna książka jest rozwinięciem poprzednich, choć oczywiście sama w sobie będzie zamkniętą całością. Wytłumaczyłem Ci, jak grywalizacja wiąże się z marką — chętniej płacimy za coś, co sprawia nam frajdę. Za tworzenie tej frajdy np. w grach (i markach też) odpowiada fabuła, bardzo często zaniedbywana np. w grach edukacyjnych. Epicka fabuła jest w stanie wynieść średnią grę czy przeciętną markę na wyżyny świadomości. I o tym jest trzecia książka — o opowieściach. O tym, co robią w naszej głowie, jak je konstruować, w jakim kierunku zmierzają. Tytuł tej książki to „Narratologia”. [PO]: Czy opowiadania historii można się nauczyć? [PT]: Tak, to nauka jak każda inna. Narratologia jest nauką o fabułach właśnie — opowieści mają swoją własną konstrukcję, gramatykę, rozkład akcentów, który sprawia, że jedne są lepsze od innych. Opowieść składa się zarówno z treści, jak i medium, zatem nie tylko opowiadania historii powinniśmy się uczyć, ale także ich tworzenia. [PO]: Jaka powinna być dobra historia? [PT]: Prosta, by dało się główny sens opowiedzieć w kilku zdaniach, do tego zrozumiała dla każdego — prosta historia dla każdego znaczy to samo. Zobacz „Czerwonego Kapturka” — możesz ją opowiedzieć w kilku słowach i nawet zmieniając szczegóły, zachowasz ogólny sens. Dobra opowieść jest zaskakująca, bo zaskoczenie sprawia, że zapamiętujemy ją lepiej. Historia o tym, że rano wyszedłem do pracy i dojechałem szczęśliwie zniknie w pamięci już po kilku dniach. Ale opowieść o tym, że po drodze przejechałem dzika — to już zupełnie inny rodzaj zapamiętania. Historia powinna być też emocjonalna — opowieść bez emocji jest jak słuchanie raportu finansowego za poprzedni kwartał. [PO]: W ramach podsumowania naszej rozmowy prosimy o udzielenie cennej rady wszystkim czytelnikom. [PT]: Nasz mózg jest skonstruowany w taki sposób, by wszędzie szukać związków przyczynowo-skutkowych, układać opowieści nawet z niezwiązanych ze sobą faktów. Kiedy to zrozumiesz, jesteś w stanie układać lepsze opowieści o sobie — co przydaje się podczas budowania marki osobistej. Pracodawca szuka kogoś z dobrym angielskim? Możesz rzucić suchym faktem o dwóch wyjazdach spędzonych na praktyce w Wielkiej Brytanii, ale możesz też dodać opowieść o tym, jak tłumaczyłeś panu w Rolls-Royce, jak dojechać do Tower Bridge… [PO]: Dziękuję za rozmowę! Paweł Okopień SKN IM-Tech 9 Lead nurturing sposobem na klienta Lead nurturing sposobem na klienta Nie jest żadną nowością, iż w dobie kryzysu gospodarczego pozyskanie nowych klientów staje się niezwykle trudne. Dlatego ważnym zadaniem dla każdego działu marketingowego oraz sprzedażowego jest opracowanie strategii, która pozwoli utrzymać sprzedaż na odpowiednim poziomie. Często tradycyjne narzędzia marketingowe, takie jak telemarketing, ulotki czy banery reklamowe, stają się mało efektywne. Rolą marketerów jest poszukiwanie nowych rozwiązań, które zachęcą klientów do dokonania zakupu. Choć może wydać się to niemożliwe, to prawie 95% potencjalnych klientów, deklarujących chęć zakupu określonego produktu (np. poprzez częste odwiedzanie danego sklepu internetowego), nigdy tego nie zrobi. Powodem jest to, iż proces dokonania zakupu składa się z wielu etapów i w trakcie niektórych z nich potencjalnemu klientowi może brakować konkretnej informacji dotyczącej towaru. Dlatego kluczową rolę zaczyna odgrywać lead nurturing, który jest narzędziem stosunkowo tanim, lecz bardzo efektywnym. firmy zajmujące się sprzedażą produktów i usług w sektorze B2B (ang. business to business — marketing przemysłowy) Proces lead nurturingu jest długotrwały i polega na stopniowym zdobywaniu zaufania potencjalnego klienta. Jest Jak zdobyć klienta? Lead nurturing jest nowym pojęciem stosowanym w marketingu. Definiuje się je jako: „długofalowe pielęgnowanie relacji z potencjalnymi klientami (ang. leads) wspomagane przez działania marketingowe treści (ang. content marketing); instrument marketingowy spełniający kryteria efektywności i oszczędności jednocześnie”. W praktyce oznacza to prowadzenie specjalnych programów marketingowych, które mają za zadanie przygotowanie osób, chcących kupić pewien produkt, do jego realnego zakupu. Program ten stosują przede wszystkim 10 to działanie, podczas którego klienci oraz firma poznają się nawzajem. Tworzenie trwałych relacji z potencjalnymi klientami polega m.in. na tym, iż osoby, z którymi nie udało się podpisać kontraktu, bądź które w początkowej fazie były zainteresowane ofertą, lecz ostatecznie nie zdecydowały się na dokonanie zakupu, nie są automatycznie usuwane z bazy danych potencjalnych klientów. Dzieje się wręcz odwrotnie — takie osoby są objęte automatycznie specjalnymi programami marketingowymi, poświęca się im dużo uwagi. Dzięki poprawnemu zastosowaniu lead nurturingu, w przyszłości potencjalni klienci będą mogli stać się realnymi nabywcami danego produktu. Lead nurturing polega więc na dostarczeniu klientowi odpowiedniej wiedzy oraz unikatowej informacji o produkcie, a co za tym idzie wzbudzeniu u niego zainteresowania oraz przeprowadzeniu skutecznej akcji sprzedażowej. Ważnym etapem jest uzupełnienie bazy danych potencjalnych nabywców, którzy są zainteresowani zakupem danego dobra, ale nie są jeszcze gotowi, aby takiego zakupu dokonać. Tworzenie tego typu bazy danych polega na scharakteryzowaniu potencjalnych klientów pod względem branży, w jakiej pracują, funkcji, jakiej pełnią oraz określeniu, na jakim etapie procesu zakupowego się znajdują. Pomaga to działowi sprzedażowemu Lead nurturing sposobem na klienta Schemat 1. Proces lead nurturingu Sporządzenie bazy danych z e-mailami leadów Segmentacja leadów ze względu na różne cechy (np. cechy demograficzne) Obserwowanie zachowań leadów (np. jakie strony www odwiedzali, jak często, czy czynność się powtarzała) Wysyłanie odpowiednio dobranego zestawu informacji w ustalonych odstępach czasu, w sposób atrakcyjny dla odbiorócw) Analiza zachowań leadów, oczekiwanie na "dojrzałość", wyznaczenie "trigger points", — najlepszego momentu sprzedaży Źródło: Opracowanie własne. i marketingowemu dokonać odpowiedniej segmentacji potencjalnych klientów. Dzięki lead nurturingowi marketerzy mogą, jeszcze przed dokonaniem zakupu, wykreować lojalność wobec marki (ang. brand loyalty). Dlaczego właśnie lead nurting? Marketerzy mogą budować silne relacje z potencjalnymi klientami poprzez celowe zastosowanie pewnych komunikatów marketingowych, sprzedażowych oraz informacyjnych. Wyróżnić można trzy podstawowe cele lead nurturingu: • trwałe utrzymywanie kontaktu z potencjalnymi klientami: jeśli klient nie będzie znał firmy, nie skorzysta ani z listy subskrypcyjnej, ani z linków wysłanych do niego drogą mailową. Brak informacji oraz działań potencjalnego klienta spowoduje, iż zostanie on usunięty z bazy danych i tym samym dział sprzedażowy straci możliwość skontaktowania się z nim, • dostarczenie potencjalnemu klientowi unikatowej informacji dotyczącej produktu oraz idei, jaka mu przyświeca, • zidentyfikowanie najlepszego momentu sprzedaży danego produktu (ang. trigger points): wyznacza go potencjalny klient poprzez wykazanie zaangażowania oraz zainteresowania wysłaną ofertą handlową. Jest to sygnał dla działu sprzedażowego, aby natychmiast skontaktować się z potencjalnym nabywcą i przedstawić mu dalszą ofertę danej firmy. Uwaga, klient! Aby potencjalny klient mógł stać się klientem realnym, dział marketingowy musi prowadzić odpowiednią kampanię marketingową wykorzystując jednocześnie lead nurturing. Programy marketingowe lead nurturingu mogą przybierać różną formę. Mogą to być na przykład automatyczne wiadomości powitalne. Jeśli potencjalny klient obecny w bazie danych firmy odwiedzi jej stronę, wówczas automatycznie zostanie wygenerowana do niego wiadomość. Wiadomość ta pozwali przekazać klientowi najważniejsze informacje, dotyczące zarówno firmy, jak i produktu, a także zidentyfikować obszar jego zainteresowania. Również zastosowanie remarketingu poprzez kampanię linków sponsorowanych Google AdWords, może przynieść podobne rezultaty. Jeśli internauta odwiedził już wcześniej stronę danej firmy, to jej reklamy będą mu automatycznie wyświetlane. Kolejną metodą są tzw. programy cykliczne (ang. rip programs). Polegają one na przygotowaniu przez dział marketingowy oraz sprzedażowy zestawu informacji, które wysyłane są do potencjalnego klienta w określonych przedziałach czasu. Duże znaczenie odgrywa tutaj segmentacja potencjalnych klientów tak, aby informacja była dobrana specjalnie do danej grupy odbiorców. Zachęcić, a nie przytłoczyć Lead nurturing jest nowym narzędziem marketingowym, który w stosunkowo tani sposób pozwala firmom zbudować trwałe relacje z potencjalnymi klientami. Dzięki pielęgnowaniu leadów, sprzedaż danych produktów może znacząco wzrosnąć. Pielęgnowanie to polega na prowadzeniu ciągłego dialogu między firmą a klientem, by był on ciągle informowany o produkcie, którym jest zainteresowany. Jednak należy pamiętać, aby informacje o danym produkcie czy firmie, wysyłane do potencjalnego klienta, były przekazywane w atrakcyjny sposób. Mogą to być przykładowo filmy czy raporty. Ważne jest, aby wzbudzić zainteresowanie u klienta, a nie przytłoczyć go nadmiarem informacji. Marta Piotrowska 11 Tablety na każdą kieszeń Tablety na każdą kieszeń Przenośny komputer z dotykowym ekranem to żadna nowość, ale prawdziwą modę na te urządzenia rozpoczął dopiero Apple ze swoim iPadem. Wydawałoby się, że tablety muszą być strasznie drogie, lecz na szczęście tak nie jest — najtańszy model to wydatek około 200 złotych. Jednak przed zakupem powinniśmy pamiętać, że decydując się na taki sprzęt jesteśmy skazani na pewne niedogodności. Na co powinniśmy więc zwrócić uwagę przy zakupie tabletu? iPad i cała reszta Może Android? Rynek tabletów można podzielić na iPada i całą resztę. Na razie to sprzęt od Apple’a jest niekwestionowanym liderem całego sektora. Dzięki największej liczbie aplikacji, doskonałym ekranom, a także szybkości działania, iPady posiadają ponad 60% udziału w rynku. Ich dominacja jest także widoczna w Internecie. Według statystyk, iPady odpowiadają za 90-98% ruchu generowanego przez urządzenia przenośne. Minusem tabletów Apple’a jest cena — najnowszy pełnowymiarowy iPad to wydatek ponad 2 tysięcy złotych. Alternatywą jest zaprezentowany w październiku 7-calowy iPad Mini. Ten model w podstawowej wersji dostępny jest za 1449 zł. To i tak znacznie więcej niż cena Asusa Google Nexus 7, referencyjnego urządzenia z Androidem. To za sprawą globalnej premiery oficjalnego tabletu Google’a oraz podboju Ameryki przez Kindle Touch, iPad zyskał godną sobie konkurencję. Wcześniej tablety z systemem Androida były często droższe od iPada, miały znacznie mniejszy wybór aplikacji, a ich płynność działania i jakość wykonania pozostawiała dużo do życzenia. Obecnie ten stan nieco się poprawił. Android w wersji 4.1 działa dosyć płynnie na średniej klasy sprzęcie, a ceny tabletów stały się przystępne dla przeciętnego Kowalskiego. 12 Pojawiły się też liczne tablety z niższej półki, dostępne już za 200 złotych. Decydując się na tablet tego typu warto zwrócić uwagę na zastosowany ekran, wersję systemu Android, a także procesor, ilość pamięci RAM oraz pojemność baterii. Zakup takiego urządzenia należy dobrze przemyśleć, by za parę miesięcy nie zastanawiać się nad kupnem lepszego sprzętu lub nie zrazić się do tabletów zupełnie. Na przeciwległym biegunie znajdują się takie tablety z Androidem jak Transformer od Asusa czy Samsung Galaxy Tab oraz Note. Możemy za nie zapłacić ponad trzy tysiące złotych. Wysoka cena wynika z jakości tych urządzeń — w tych produktach występują bardzo mocne konfiguracje sprzętowe. Jednak dla niezbyt wymagającego użytkownika do codziennego korzystania z Internetu wystarczy model z dużo niższej półki. Topowe tablety z Androidem sprawdzają się przy bardziej wymagających grach oraz wielozadaniowej pracy. Jeśli poszukujemy tabletu właśnie w takim celu, to warto zastanowić się nad urządzeniem z czterordzeniowym procesorem Tegra 3 lub dwurdzeniowym Snapdragonem, ewentualnie Exynosem. W innym wypadku możemy być zawiedzeni wydajnością. Warto też pamiętać, że system Android jest systemem otwartym, co sprawia, że nie na każdym sprzęcie, nawet tym najmocniejszym, uruchomimy dowolną aplikację. Wiele zależy od posiadanej wersji oprogramowania czy od zastosowanych podzespołów. Decydując się na tablet z Androidem wybierajmy więc świadomie słabsze modele, nie oczekując po nich zbyt dużo lub też inwestujmy w urządzenia markowe gwarantujące większą kompatybilność i wsparcie producenta. Tablety na każdą kieszeń My name is Surface Dla wielu z nas tablet wciąż nie jest w stanie zastąpić tradycyjnego peceta. Brakuje nam oprogramowania, do którego się przyzwyczailiśmy, a przede wszystkim tradycyjnej klawiatury. Receptą na to mogą być tablety i hybrydy (czyli laptopy z dotykowymi ekranami) z Windows 8 (o nowym systemie Microsoftu możecie przeczytać w osobnym artykule w tym numerze Choice). Twórcy Windowsa postanowili również stworzyć swój własny tablet. Surface, bo o nim mowa, oferowany jest w dwóch wersjach RT oraz PRO. Wersja RT oparta jest o procesory ARM, natomiast wersja PRO działać będzie na układach firmy Intel, co pozwoli na uruchamianie aplikacji znanych nam z poprzednich wersji Windows np. popularnego Adobe Photoshop i innych profesjonalnych programów. Dodatkowym atutem tabletów Microsoftu jest dedykowana klawiatura. Niestety cena podstawowej wersji urządzenia to ponad 500 dolarów, a ponadto nie zakupimy go w Polsce. Jaki więc tablet najlepiej kupić? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Na rynku nie znajdziemy „Świętego Graala”. Pierwszą podstawową decyzją powinien być wybór platformy: czy będzie to iOS czyli iPad, urządzenie z systemem Android, a może najnowszy tablet z Windows 8. System Apple'a oferuje najwięcej aplikacji, najlepsze i najdłuższe wsparcie oraz wysoką wydajność. Niestety urządzenia te są stosunkowo drogie, choć tańsze od większości tabletów z Windows 8. Te napędzane systemem Microsoftu mogą pochwalić się często wsparciem dla programów i gier znanych nam wcześniej ze środowiska Windows. Natomiast sprzęt posiadający Androida możemy zakupić już za kilkaset złotych. To jest wręcz oddzielna gałąź rynku, nacechowana bardzo dużą różnorodnością sprzętu. Kupując tablet z Androidem należy zwrócić szczególną uwagę na możliwości urządzenia. Dużo będzie zależało od parametrów procesora, ilości pamięci RAM czy też jakości i rozdzielczości wyświetlacza. Należy też pamiętać o odpowiedniej ilości pamięci flash na aplikacje i multimedia. Ciekawymi dodatkami z pewnością są wejścia USB czy złącze HDMI pozwalające na szybkie podłączenie do telewizora. Podstawowym czynnikiem decyzyjnym przy wyborze tabletu są więc fundusze. Mając większy budżet zastanówmy się nad zakupem iPada lub sprzętu z Windows 8. Pamiętajmy też, by myśleć o tym, do czego potrzebujemy takiego urządzenia. Jeśli często podróżujemy, warto zaopatrzyć się w sprzęt z wbudowanym modemem 3G. Natomiast jeśli na urządzeniu chcemy głównie czytać, to może warto sięgnąć po czytnik e-książek, o którym pisaliśmy w poprzednim numerze Choice. Ostatecznie to nasza własna przemyślana decyzja. Jednak bez wątpienia tablety są przyszłością na rynku urządzeń mobilnych. Bartłomiej Kania SKN IM-Tech 13 Windows 8 — strach przed kafelkami Windows 8 – strach przed kafelkami Jeszcze przed premierą ostatniej wersji systemu Windows, można było usłyszeć narzekania i głosy niepokoju związane z nowinkami, które mają się pojawić w „ósemce”. Potencjalnych nabywców systemu zniechęca również to, że wśród ostatnich wersji tylko co druga uważana była za udaną. Windows 8 jest ponadto pierwszym systemem operacyjnym reklamowanym w mediach na dużą skalę. Czy zatem Microsoft decydowałby się na taką promocje, nie mając bardzo dobrego produktu? Modern UI, czyli nowy interfejs graficzny Główną cechą ostatniego systemu firmy z Redmond jest posiadanie dwóch graficznych interfejsów użytkownika. Są to: standardowy pulpit oraz tak zwane „kafelki”. Pierwszy z nich jest nam wszystkim dobrze znany, pojawił się on po to, aby użytkownicy mogli korzystać nadal ze swoich aplikacji w taki sposób, jaki miało to miejsce dotychczas. W wypowiedziach osób związanych z Microsoftem, można usłyszeć, że „pulpit" z pewnością szybko nie zniknie z systemów z rodziny Windows. Nowością w ósemce są natomiast kafelki oraz ich design. Zaprojektowane są one tak, aby ułatwić pracę na ekranach dotykowych. Są duże i można je dowolnie poukładać, ponadto część programów korzysta z tak zwanych live tiles. Funkcjonalność ta umożliwia czytanie informacji pochodzących z programu, bez przełączania go na pełny ekran. Ważną rzeczą związaną z aplikacjami Modern UI jest w tym momencie ich cykl życia, który ilustruje obrazek nr 1. Takie zarządzanie zasobami umożliwia systemowi dobre ich wykorzystanie — aplikacje, z których nie korzystamy, nie obciążają procesora, a kiedy 14 Obrazek 1. Cykl życia aplikacji ModerdnUI Źródło: http://blogs.msdn.com pojawia się potrzeba skorzystania z większej ilości pamięci, uśpione aplikacje zostają zamknięte. Jeśli jesteśmy już przy obciążeniu procesora, to na uwagę zasługuje brak znanego nam z Windows 7 oraz Vista interfejsu Aero. Głównym celem tego posunięcia było wyłączenie zbędnych „wodotrysków”, które nie zawsze miały pozytywny wpływ na wydajność komputera. Większość wyżej wymienionych cech pojawia się po to, aby system stał się dobrym narzędziem dla urządzeń dotykowych, przede wszystkim dla tabletów. Z tej okazji wraz dwoma standardowymi wersjami Windowsa, przygotowanymi pod procesory z rodzin x86 i x64, pojawiła się również wersja pod architekturę ARM. Znaną nam ostatnio dosyć dobrze ze smartfonów oraz tabletów. Wersje tę nazwano Windows RT. „A co jeśli nie mam urządzenia mobilnego?” Aplikacje w Modern UI to nie tylko mniejsze zużycie pamięci, ale również responsywność. Programy napisane pod Windows 8 są szybsze ze względu na wdrożenie przez Microsoft odpowiednika dotychczasowego WinAPI — WinRT. Dzięki tej bibliotece część z dotychczas wykonywanych sekwencyjnie poleceń może być wykonywana Windows 8 — strach przed kafelkami zapisu plików w chmurze. Wzrosła również liczba dostępnych szablonów dla prezentacji oraz pojawiły się szablony dla dokumentów tekstowych i arkuszy kalkulacyjnych. Warto zauważyć, że Microsoft, wzorując się na systemach mobilnych oraz OS X od Apple'a, postanowił wprowadzić nowy model dystrybucji oprogramowania dla systemu Windows. W nowym systemie możemy nie tylko instalować programy pobierając je ze stron internetowych czy korzystając z tradycyjnych płyt, ale też bezpośrednio z wirtualnego sklepu Windows Store. Dostępny jest stale powiększający się katalog aplikacji zarówno płatnych, jak i darmowych. „Czy warto?” asynchronicznie. Dla użytkownika znaczy to tyle, że podczas wykonywania jakichś dłuższych operacji program nie zamraża się, a my nadal możemy korzystać z innych jego funkcjonalności. Aplikacje wykonane w Modern UI możemy pobrać z Windows Store (koncept bardzo podobny do sklepów znanych już z innych platform). Ważną rzeczą w sklepie Microsoftu jest dodatkowa certyfikacja programów udostępnianych użytkownikom. Aplikacje te muszą spełniać ściśle określone wymagania dotyczące zapisu danych, czasu uruchamiania się itp. Warto w tym miejscu dodać również, że WinRT umożliwia tworzenie aplikacji w HTML + JS, a kod napisany w tym języku zostaje standardowo zinterpretowany. Wbudowane aplikacje i nowy Office Wśród aplikacji dostarczanych wraz systemem, na największą uwagę zasługują aplikacje do obsługi poczty, wiadomości na serwisach społecznościowych oraz kalendarz. Korzysta się z nich bardzo wygodnie, gdyż używają wbudowanych w Modern UI okienek wyskakujących w lewym górnym rogu ekranu. Nie musimy już instalować żadnej dodatkowej aplikacji, aby wiedzieć, czy dostaliśmy maila, czy też ktoś do nas napisał na Facebooku, oraz czy otrzymaliśmy powiadomienia o ważnych dla nas wydarzeniach. Wspominając o tego typu drobiazgach — miłą niespodzianką jest również przeglądarka PDF oraz wbudowana w system obsługa plików .iso (w końcu!). Wracając do klasycznych aplikacji, warto wspomnieć o nowej wersji Office’a. Poza nowym interfejsem, Microsoft postarał się, aby pakiet był dobrym rozwiązaniem dla osób korzystających z więcej niż jednego komputera — w aplikacjach biurowych pojawiła się możliwość W związku z tym na pytanie, czy warto instalować Windows 8, odpowiedź brzmi zdecydowanie „Warto!” Spora liczba innowacji, w połączeniu ze znanym pulpitem, jest czymś, co z pewnością może przekonać użytkownika do przetestowania nowego systemu od Microsoftu. Co więcej, cena aktualizacji do Windows 8, zarówno z Windows 7 jak i XP oraz Vista, jest bardzo przystępna. Choć należy także pamiętać, że to użytkownicy nowych komputerów i tabletów z interfejsem dotykowym będą najbardziej zadowoleni z nowości. Windows 8 to największa rewolucja w oprogramowaniu Microsoftu od premiery pierwszej wersji Windows. Mirosław Michalak SKN Equilibrium 15 Aplikacje na smartfona Aplikacje dla studenta — wykorzystaj potencjał tkwiący w Twoim smartfonie W elektronicznej wersji poprzedniego numeru studenckiego czasopisma Choice mogliście przeczytać o erze Post-PC. To pojęcie nieodłącznie wiąże się z urządzeniami mobilnymi. Smartfony z reklam kuszą ogromem możliwości, które oferują swoim posiadaczom. Warto zatem zastanowić się, jak wykorzystać potencjał tkwiący w tych urządzeniach. W tym numerze chcemy przedstawić Wam najciekawsze smartfonowe aplikacje, które ułatwią studenckie życie. Z telefonem przez miasto Zanim dotrzemy na wykład czy ćwiczenia musimy przedrzeć się przez miasto, aby dostać się na uczelnię. Niestety większość z nas korzysta z komunikacji miejskiej. Rozkładów jazdy autobusów i tramwajów potrzebujemy najczęściej nie wtedy, kiedy jesteśmy w ciepłym domu, ale będąc już w drodze. Potrzebujemy ich szczególnie wówczas, gdy jesteśmy w obcym mieście, czy podróżujemy w miejsca nam jeszcze nieznane. Naprzeciw naszym potrzebom wychodzi aplikacja jakdojade.pl, dostępna dla iPhone’a oraz telefonów z systemem Android, natomiast użytkownicy Windows Phone 7 i 8 mogą skorzystać z uboższego programu Transportoid. Podstawowa wersja tej aplikacji jest darmowa, zaś za dodatkowe funkcje w wersji dla iOS trzeba zapłacić kilkadziesiąt eurocentów. Jakdojade.pl cechuje http://www.flickr.com/photos/micurs/ 16 możliwość wyszukiwania dogodnych połączeń, nawigacji, działanie w trybie offline oraz szeroki wybór miast, wśród których znalazła się również Łódź. Osobom korzystającym z transportu kolejowego polecamy aplikację Bilkom umożliwiającą szybkie znalezienie rozkładów jazdy pociągów, zarówno w Polsce, jak i na licznych trasach europejskich. Nauka i zakupy w chmurze Gdy już znajdziemy się na uczelni, warto zadbać o nasze notatki. Tutaj na ratunek przychodzą dwie aplikacje: Evernote oraz Dropbox. To rozwiązania multiplatformowe, a zatem dostępne zarówno dla smartfonów, tabletów, jak i komputerów — w formie aplikacji oraz w wersji webowej. Evernote to rodzaj cyfrowego notatnika, umożliwiającego nam łatwe tworzenie notatek, zaznaczanie w plikach PDF, dodawanie linków do stron, dodawanie zdjęć itp. Jest to możliwe dzięki wykorzystaniu technologicznej chmury, pozwalającej na synchronizację naszych notatek przez Internet z innymi urządzeniami korzystającymi z aplikacji. Niezależnie od tego, czy uruchomimy aplikację na naszym smartfonie czy komputerze, w każdej chwili będziemy mieli dostęp Aplikacje na smartfona do wszystkich notatek. Poza tym istnieje wiele innych aplikacji, które współpracują z programem, a ich funkcjonalność w przeglądarce internetowej możemy rozszerzyć za pomocą wtyczek. Dropbox to natomiast nasz wirtualny pendrive tylko, że dużo wygodniejszy. Rejestrując się do aplikacji otrzymujemy za darmo 2GB przestrzeni wirtualnej we wspomnianej wcześniej „chmurze”. Możemy tam przechowywać dowolne pliki, a dodatkowo wybrane foldery możemy dzielić ze znajomymi, co zapewne ułatwi nam pracę nad projektami. Natomiast dzięki aplikacji na smartfony, nasze pliki zawsze będziemy mieli pod ręką. Mobilny program posiada jeszcze jedną dodatkową funkcję, jaką jest automatyczne wgrywanie zdjęć. Dzięki temu nie stracimy już cennych zdjęć zrobionych naszym telefonem. Pozostając w temacie „chmury”, a jednocześnie wychodząc poza mury uczelni, nie sposób nie wspomnieć o aplikacji Listonic, będącej mobilną listą zakupów stworzoną przez łódzkich studentów, a dziś już przedsiębiorców. W odróżnieniu od tradycyjnej kartki, nasza lista jest synchronizowana, co sprawia, że nasi współlokatorzy mogą wspólnie z nami ustalać listę zakupów, nawet wtedy, gdy jesteśmy już w trakcie zakupów. Dodatkowo aplikacja Listonic współpracuje z wieloma sieciami sklepów, dzięki czemu tworząc listę zakupów jesteśmy informowani, które produkty są aktualnie objęte promocją — to przydatne rozwiązanie, szczególnie, gdy chcemy trochę zaoszczędzić. się poświęcić chwilę by znaleźć miejsce, gdzie można to zrobić najtaniej. Wśród aplikacji mobilnych znajdziemy wiele porównywarek cen, lecz najbardziej interesującą jest porównywarka SaveUp pozwalająca wyszukiwać produkty nie tylko wpisując określoną frazę, kod kreskowy, ale też wgrywając określone zdjęcie. Jak to możliwe? Kiedy zrobimy zdjęcie okładki książki czy płyty, na ekranie naszego smartfona po chwili pojawią się najtańsze oferty danego produktu. Legalna rozrywka aplikacja Shazam. Nagra ona fragment utworu i prześle go na swój serwer. W ciągu pół minuty otrzymujemy szczegółowe dane piosenki. To bardzo przydatne rozwiązanie dla wszystkich tych, którzy lubią odkrywać nowe dźwięki. Pozostając w temacie muzyki, warto zauważyć, że od blisko roku w Polsce można tanio i wygodnie, a przede wszystkim legalnie, słuchać muzyki dzięki serwisom streamingowym. Pierwszym z nich był Deezer, a dziś dostępne są także Słuchając muzyki często zdarza się, że nie znamy artysty i tytułu jakiegoś utworu, a chcielibyśmy zakupić daną piosenkę czy posłuchać jej później. I tutaj na ratunek przychodzi Przy zakupach typowo rozrywkowych, jak książki, płyty, filmy czy gry również opłaca 17 Aplikacje na smartfona WiMP i Muzo, a wkrótce swoje aplikacje dla polskich użytkowników udostępnią Spotify oraz Xbox Music. Okazuje się zatem, że przy użyciu smartfona można słuchać muzyki do woli, płacąc mniej niż za pojedynczy album. Nie musimy także obawiać się limitu danych, ponieważ aplikacje te pozwalają zapisać utwory na dysku, gdy korzystamy z Wi-Fi. Rozmawiaj ze znajomymi za darmo W życiu studenta bez wątpienia ważna jest komunikacja ze znajomymi. Swobodne korzystanie ze smartfona wymaga od nas posiadania pakietu internetowego. Jeżeli już go posiadamy, to warto go wykorzystać zamiast płacić za SMS-y. Jeśli jesteśmy użytkownikami serwisu społecznościowego Facebook, można zainstalować na swoim smartfonie aplikację Facebook Messenger, umożliwiającą bardzo szybką wymianę wiadomości. Nie muszą tego robić posiadacze Windows Phone’a, gdzie 18 wiadomości z tego serwisu są zintegrowane z systemem, a zatem wystarczą tylko odpowiednie ustawienia. Nie wszyscy jednak chcą korzystać z Facebooka. Dla nieobecnych na tym portalu społecznościowym polecamy aplikację WhatsApp, czyli multiplatformowy komunikator, umożliwiający wysyłanie nie tylko tradycyjnych wiadomości, ale także zdjęć czy nagrań wideo. Wpierw należy jednak nakłonić naszych znajomych do używania WhatsApp. Nie zapominajmy także o poczciwym GaduGadu. Ten polski komunikator nie jest już dziś tak popularny jak kiedyś, ale w nowej, odświeżonej mobilnej wersji zdaje się być bardzo wygodny. Ponadto posiada funkcję GGdysk, będącą odpowiednikiem wspomnianego wcześniej Dropboxa. Smarfony to urządzenia, które mogą nie tylko ułatwiać nam komunikację, wspomagać pracę i naukę, ale sprawdzają się też świetnie jako kieszonkowe centra rozrywki. Na każdej mobilnej platformie znajdziemy setki gier o różnym stopniu zaawansowania oraz aplikacje VOD, wśród których warto wyróżnić tvnplayer oraz ipla. Aplikacje te oferują dostęp do znanych i lubianych pozycji popularnych polskich stacji telewizyjnych. Z powodzeniem mogą nam zastąpić telewizję, gdy jesteśmy w podróży. Każdego tygodnia do Google Play, App Store oraz Windows Marketplace trafiają setki nowych aplikacji. Tylko niektóre z nich są warte polecenia, ale właśnie te perełki sprawiają, że telefony z powodzeniem zastępują komputery. Należy więc w pełni wykorzystywać potencjał swojego telefonu, gdyż może on znacznie ułatwić nam codzienne życie. Paweł Okopień SKN IM-Tech Wartość dodana i potrzeby społeczne związek skazany na porażkę? Wartość dodana i potrzeby społeczne — związek skazany na porażkę? Wielką wagę przykłada się do oceny efektywności i racjonalności wydatkowania środków w przedsiębiorstwach typu for-profit. Z drugiej jednak strony, wraz ze wzrostem działalności organizacji pozarządowych, zaczęto rozważać, jak oszacować ich wpływ na tworzące się w Polsce nowe społeczeństwo obywatelskie. Non-profit, trzeci sektor, NGO, a może ekonomia społeczna? Często w literaturze można spotkać się z zamiennym używaniem wyżej wymienionych terminów dla określenia tych wszystkich organizacji, zaspokajających potrzeby, które nie mogą być zaspokojone przez mechanizmy rynkowe. Według prof. Lestera Salmona, pracującego na Uniwersytecie Johna Hopkinsa w Baltimore, trzeci sektor (określany także sektorem non-profit) to zbiór organizacji, które spełniają łącznie pięć warunków: prywatności, formalnego charakteru, zakazu dystrybucji zysków, samorządności oraz działania w oparciu o wolontariat. Jednakże prof. Krystyna Kietlińska z Uniwersytetu Łódzkiego w pracy „Rola trzeciego sektora w społeczeństwie obywatelskim” uważa, że trzeci sektor to synonim gospodarki społecznej, nie utożsamiając go z tradycyjnie rozumianym sektorem non-profit. Prof. Kietlińska do tzw. NGO (ang. Non Governmental Sector) zalicza prywatne i pozarządowe instytucje, które nie są nastawione na zysk, lecz na zaspokojenie pewnych potrzeb społecznych. Z drugiej strony ekonomia społeczna (odnosząca się głównie do spółdzielni i stowarzyszeń), w opinii profesora Jerzego Hausnera z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, to przede wszystkim sposób funkcjonowania organizacji: uczestnictwo, demokracja oraz nakierowanie na potrzeby członków danej wspólnoty. Naukowcy są jednak zgodni, że bardzo trudno jest określić różnice i rozgraniczyć poszczególne obszary, choćby z uwagi na to, że podmioty egzystują w rzeczywistości gospodarczej, w której znaczącą rolę odgrywają jeszcze dwa sektory gospodarki — publiczny oraz prywatny. Problemów definicyjnych przysparzają kolejne dwie kwestie, a mianowicie: brak porównywalnych modeli gospodarki społecznej, będących pochodną różnic kulturowych, a także problemy dosłownego tłumaczenia angielskiego terminu social economy na inne języki. jednostka. Następnie bierze się pod uwagę czynniki zewnętrzne — konkurencję, obszary oddziaływania, beneficjentów oraz interesariuszy. Trzecim elementem oceny jest badanie wielkości zużywanych zasobów do efektów jakie przyniosły. Jak oceniać problem, który nawet trudno zdefiniować? Niestety przeprowadzenie takiego procesu jest dość skomplikowane, a ciężar jego wdrożenia praktycznie w całości spoczywa na danej organizacji. Podmiot powinien więc mieć w strukturze organizacyjnej wydzieloną komórkę audytu, bądź też opcjonalnie możliwość skorzystania z pomocy zewnętrznych specjalistów. Czasami takiego audytu nie sposób przeprowadzić, ponieważ koszty analizy są zbyt wysokie w stosunku do wniosków z niej płynących. Warto zwrócić uwagę, że narzędzie analizy społecznej jest także wykorzystywane przez firmy komercyjne, które chcą zaakcentować stosowanie dobrych praktyk oraz ideę społecznie odpowiedzialnego biznesu. Z uwagi na nadrzędność realizacji celów społecznych nad wypracowywaniem zysku dla inwestorów, nie można wykorzystać tych samych narzędzi badania rynku (wskaźników rentowności) i odnosić uzyskanych wyników z analizy organizacji non-profit do osiągnięć przedsiębiorstw sektora rynkowego. Wskaźniki stosowane w sektorze prywatnym mierzą bowiem tylko finansową wartość podmiotu i dóbr przez niego wytworzonych, nie uwzględniając natomiast tego, co najważniejsze dla organizacji NGO, czyli wypracowania zewnętrznych korzyści dla społeczeństwa. Jakość, a nie ilość. Audyt społeczny polega na badaniu jednostki „od środka”, czyli jej struktury organizacyjnej, sposobu zarządzania, oraz analizie celów, jakie postawiła przed sobą dana Do tzw. NGO zalicza się prywatne i pozarządowe instytucje, które nie są nastawione na zysk, lecz na zaspokojenie pewnych potrzeb społecznych. A może jednak da się coś policzyć? Oczywiście w SROI (ang. Social Retrun on Investment — społeczna stopa zwrotu) odnajdziemy analogię do „komercyjnego” 19 Wartość dodana i potrzeby społeczne związek skazany na porażkę? ROI (ang. Return on Investment). Wskaźnik wyraża w sposób ilościowy, jaką wartość dodaną, organizacja jest wstanie przysporzyć dla inwestorów. Proces obliczania i oceny stopy składa się z następujących etapów: • ustalenia zakresu badania i identyfikacja interesariuszy (pracownicy, dostawcy, społeczność lokalna), • mapowania rezultatów – przedstawienia graficznego, jak określone zasoby są wykorzystywane, by tworzyć określony rodzaj działalności. Skutkuje to mierzalnymi efektami dla interesariuszy, • ewidencji rezultatów i nadania im wartości – na przykład odzwierciedleniem wzrostu aktywizacji zawodowej wśród osób zagrożonych wykluczeniem społecznym o 5 % jest wartość 5. Przy określaniu wskaźnika rezultatu bierze się pod uwagę: skąd pozyskano dane, koszty które należy ponieść przy określaniu prawidłowej wartości, jak często zbierane są dane oraz ile trwa efekt wynikający z wytworzenia produktu, • korekty wyników – wyróżniamy jej 2 rodzaje – efekt jałowego biegu (ang. deadweight), gdzie zakładamy, że zamierzone cele i tak zostałyby osiągnięte bez podjętych w tym zakresie działań aktywizacyjnych, czyli zasoby zostałyby zmarnotrawione na działania, które są tak naprawdę niepotrzebne i nie przysporzą wartości dodanej. Natomiast efekt wypełnienia odzwierciedla poziom ryzyka, że używanie zasobów do realizacji danego celu może zagrozić realizacji innych celów (np. ważniejszych, bardziej społecznie użytecznych). Tak naprawdę korekta obejmuje po prostu ryzyko nieodpowiedniej alokacji zasobów, 20 • obliczenia SROI – sposobem podobnym do określania wartości NPV (ang. Net Present Value — wartość bieżąca netto). Wzór tego wskaźnika przedstawia się następująco: SROI = CF I (CF – zaktualizowana wartość korzyści, I – wartość poniesionych inwestycji). Do wyznaczenia zaktualizowanej wartości korzyści (ang. Cash Flow) należy użyć wzoru: CF = ∑ n 0 NPV (1+r)n gdzie „r” oznacza stopę dyskontową — czyli stopę zrzeczenia się przyszłych środków na rzecz teraźniejszych środków pieniężnych, z uwzględnieniem ryzyka stopy procentowej. Stopa pokazuje proporcje, w jakich przyszły kapitał zrównuje efektywną wartość z aktywami obecnymi, • przygotowania i publikacji raportu z przeprowadzonych badań – ostatni element analizy polega na zinterpretowaniu i prezentacji wniosków z wykonanych wcześniej czynności. Wartość stopy interpretuje się następująco: jaki zysk jest wytwarzany przez 1 złotówkę zainwestowanego kapitału. Na przykład, gdy wskaźnik SROI wynosi 1,2 każda złotówka daje 0,2 zł wartości zaktualizowanej zysku dla społeczeństwa. Mimo, że sposób obliczania samego wskaźnika do SROI jest stosunkowo łatwy i szybki, przygotowanie danych potrzebnych do jego obliczenia, zmusza nas do większych nakładów pracy, niż w przypadku NPV. Ta metoda najlepiej obrazuje przedsiębiorstwa społeczne, które przy wykorzystaniu zasobów generują zyski, lecz nie dla inwestorów, tylko dla poszczególnych członków danego podmiotu (spółdzielnia, towarzystwo pomocy wzajemnej i inne). Przy innych rodzajach organizacji (fundacje, stowarzyszenia) badanie jest trudne do przeprowadzenia, ponieważ bardzo ciężko jest wyrazić efekty w jednostkach pieniężnych. Dalszy rozwój badań W artykule zostały zaprezentowane przykładowe dwie metody oceny efektywności podmiotów sektora non-profit. Obydwa wskaźniki w głównej mierze opierają się na subiektywnych wskazaniach badacza, dlatego są obarczone dużym ryzykiem błędu i jednocześnie stanowią wyzwanie dla komórki opiniującej (problem z umiejętnym dobraniem danych). Także z uwagi na wielość zagadnień, których znaczenie należy oszacować samodzielnie i odnieść do danej organizacji, czas sporządzania analizy może się wydłużyć. W sektorze prywatnym i publicznym istnieją pewne standardy, normy, do których można się odnieść. W sektorze pozarządowym jest to na razie w fazie rozwoju. Obecnie trwają badania na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie nad stworzeniem narzędzia do porównywania poszczególnych organizacji. W celu policzenia zestawu wskaźników, których obrazem będzie indeks, dane będą zbierane za pomocą kwestionariusza wypełnianego przez organizacje. Założeniem jest prostota działania narzędzia pomiaru efektywności tak, by zachęcić jak najwięcej podmiotów do skorzystania z przedstawionych w artykule metod. Weronika Wasiela PKN Advisor Efekt predyspozycji w inwestowaniu Efekt predyspozycji w i nwe s towa n i u W tradycyjnym podejściu do finansów dominuje teza, że ludzka psychika nie wpływa negatywnie na decyzje inwestycyjne, a ludzie dokonują zawsze bezstronnych i racjonalnych wyborów. W opozycji do tych założeń znajduje się podejście behawioralne, które przekonuje, że inwestorzy popełniają łatwe do przewidzenia oraz powtarzalne błędy. Teoria perspektywy Teorią tłumaczącą, w jaki sposób ludzie podejmują decyzje w warunkach niepewności jest tzw. teoria perspektywy (ang. prospect theory). Została ona opracowana przez dwóch psychologów i ekonomistów, D. Kahnemana i A. Tversky'ego. Według nich inwestorzy rozpatrują potencjalne decyzje i ich skutki, oceniając zyski lub straty pod kątem tego, czy dają poczucie zadowolenia czy powodują przygnębienie. Do tej oceny służy tzw. funkcja wartości, której wykres przedstawiony jest na rysunku. Funkcja ta jest wklęsła dla zysków i wypukła dla strat, co niesie ze sobą poważne konsekwencje. Zgodnie z tą teorią wartość jaką inwestorzy przypisują zyskom nie rośnie wprost proporcjonalnie do nich. Jeśli zarabiając x inwestor czuje użyteczność f(x), to zarabiając 2x jego użyteczność będzie niższa niż 2*f(x). Innymi słowy — w miarę Wykres 1. Wykres funkcji wartości według Kahnemana i Tversky'ego Źródło: http://valuefinancial.blogspot.com. wzrostu zysków przyrost „radości” z ich wzrostu jest coraz mniejszy. Podobnie jest w przypadku strat. Ponadto, teoria ta zakłada, że „smutek” z poniesionej straty jest większy niż „radość” z zysku o tej samej wartości kwotowej. Efekt predyspozycji Do podstawowych zachowań człowieka należy unikanie sytuacji, w których czujemy wstyd i poszukiwanie tych, które przynoszą nam poczucie dumy. Już w roku 1985 dwóch badaczy, Shefrin i Statman, udowodnili, że przez tę skłonność inwestorzy zbyt wcześnie sprzedają akcje zyskowne i zbyt długo utrzymują pozycje przynoszące straty. Tę prawidłowość nazwali efektem predyspozycji (ang. disposition effect). Jak ona działa? Otóż, załóżmy, że inwestor ma w portfelu akcje A oraz akcje B. Akcje A przyniosły dotychczas 30% zysku, zaś B — 30% straty. W tym momencie sprzedaż akcji A przyniesie dumę z osiągniętego zysku, zaś B skutkuje przyznaniem się do popełnia błędu przy ich zakupie. W tej sytuacji, zgodnie z założeniami efektu predyspozycji, inwestor sprzeda akcje A, jednocześnie trzymając w portfelu akcje B, dzięki czemu poczuje dumę, a uniknie wstydu. Jest to zachowanie nieracjonalne i jako takie nie uwzględniane w klasycznym podejściu do finansów, choć spotykane powszechnie. 21 Efekt predyspozycji w inwestowaniu Konsekwencje efektu predyspozycji Jeżeli inwestorzy mają skłonność do zbyt szybkiego zamykania pozycji przynoszących zysk, to po sprzedaży rentownych akcji ich cena powinna dalej rosnąć. Podobnie w przypadku strat, które także będą rosły. W badaniach z roku 1998, T. Odean zauważył, że akcje sprzedane przez inwestorów z zyskiem, w okresie roku po zamknięciu pozycji, osiągały średnio 2,35 p.p. wyższy zwrot niż ich sektor, natomiast akcje przynoszące straty i trzymane w portfelu, średnio osiągały 1,06 p.p. niższy zwrot niż sektor. Na skutek ulegania efektowi predyspozycji inwestorzy tracili podwójnie — ich zyski stawały się niższe, a straty wyższe. Informacje rynkowe a zachowania inwestorów W badaniu opublikowanym przez Nofsingera analizowano wpływ, jaki mają informacje publikowane przez spółki giełdowe oraz wiadomości ogólne dotyczące całej gospodarki, na zachowania inwestorów. Jak się okazało, pozytywna informacja pochodząca ze spółki wywołuje wzrost cen akcji, co skłania posiadaczy 22 do realizacji zysków, natomiast zła nie daje bodźców sprzedażowych (trzymanie akcji tracących). Inaczej jest w przypadku danych o gospodarce, które nie mają większego wpływu na zachowania inwestorów indywidualnych, mimo że również powodują ruch cen. Dzieje się tak, ponieważ zmiany cen dotyczą całego rynku i są niezależne od decyzji inwestora wobec konkretnych akcji. Zarówno zadowolenie z zysków, jak i smutek spowodowany stratą są mniejsze, gdyż przypisywane są rynkowi, a nie umiejętnościom posiadacza akcji. Efekt zakotwiczenia Rynki finansowe są tworami bardzo szybko zmieniającymi się, a fluktuacje cen są na nich ciągłe. W celu usprawnienia analizy, mózg człowieka stosuje metodę zwaną zakotwiczeniem. Polega ona na tym, że kurs instrumentu finansowego w danym momencie porównywany jest z jakimś, uznanym za charakterystyczny poziomem, będącym dla inwestora punktem odniesienia. Najczęściej jest nim cena zakupu, maksimum lub minimum z niedalekiej przeszłości, bądź jakaś „okrągła” wartość. Dopiero po tym zabiegu wynik inwestycji oceniany jest pod kątem psychicznym, według funkcji wartości. Dwaj badacze, Stephan i Kiell, w celu zbadania efektu zakotwiczenia przeprowadzili eksperyment. Inwestorom pokazano wykres indeksu DAX, a następnie połowę z nich zapytano czy za rok indeks przekroczy 6500 pkt., a drugą połowę, czy spadnie poniżej 4500 pkt. Później obie grupy poproszono o podanie jak najdokładniejszej prognozy wartości indeksu za 12 miesięcy. W pierwszej grupie średnia podana wartość wynosiła 5930 pkt., a w drugiej 5765 pkt. Tak więc zadziałał efekt zakotwiczenia. Inwestorzy uprzednio zakotwiczeni na wyższym poziomie indeksu prognozowali wyższą wartość niż ci, których zakotwiczono na poziomie niższym. Błędna ludzka natura Uleganie efektowi predyspozycji jest zjawiskiem powszechnym zarówno wśród inwestorów indywidualnych, jak i instytucjonalnych. Właściwości ludzkiej psychiki powodują systematyczne popełnianie tych samych błędów, co czasem może skutkować błędną wyceną niektórych papierów wartościowych. Błędy te z pewnością mogą być wykorzystane przez doświadczonego i zdającego sobie sprawę z własnych ograniczeń inwestora. Ponadto znajomość elementów behawioralnego podejścia do finansów może pomóc uchronić własny portfel przed kosztownymi błędami inwestycyjnymi. Jacek Kozłowski SKN Equilibrium Ekonomiczne determinanty przestępczości Ekonomiczne determinanty przestępczości Przestępczość jest zjawiskiem, które istnieje od początku naszych dziejów. Już pierwsi ludzie dopuścili się czynu zabronionego. Bóg zakazał im skosztowania owocu z drzewa poznania dobra i zła, a pomimo tego, za namową węża-kusiciela, złamali zakaz. Za ten czyn spotkała ich kara w postaci wygnania z raju i przekleństwa. Rozpatrując tę historię, można też stworzyć podstawową definicję przestępstwa — jest to czyn zabroniony pod groźbą kary. W dzisiejszych czasach wiele uwagi poświęca się zwalczaniu przestępczości. Jednym ze sposób na walkę z tym zjawiskiem jest stosowanie coraz to większych kar za dane przestępstwo/wykroczenie oraz wprowadzanie coraz dalej idących ograniczeń wolności obywatelskich (systemy monitoringu i controllingu społecznego). Jednak należy zadać sobie pytanie, czy przestępczość zależy tylko i wyłącznie od kary? Już w XVIII wieku włoski prawnik, Cesare Becaria w swym dziele „O przestępstwach i karach” zauważył, że to nie surowość, lecz nieuchronność kary jest sposobem na zmniejszenie przestępczości. Przestępca nie cofnie się przed wykonaniem czynu zabronionego jedynie z obawy przed wysoką karą. Tym co może go odwieźć od tego jest wysokie prawdopodobieństwo bycia złapanym. Może to właśnie inne czynniki wpływają na to, czy dana osoba popełni czyn zabroniony. Dodatkowo, należy też zastanowić się, czy jeśli dana jednostka miałaby możliwość rozwiązania swojego problemu w sposób legalny, to czy nie wolałaby pójść właśnie tą drogą. Dlatego też celem poczynionej analizy będzie odpowiedź na pytanie, jakie czynniki wpływają na przestępczość. Zagadnienie to znane jest w literaturze jako etiologia przestępczości. Zajmują się nim badacze z różnych dziedzin nauki, próbując wytłumaczyć to zjawisko na wiele sposobów. Tak też powstały teorie socjologiczne traktujące o procesach zachodzących w społeczeństwie, które doprowadzają do działań dewiacyjnych, teorie biologiczne, próbujące ustalić czynniki, 23 Ekonomiczne determinanty przestępczości 19 4 + + URB 9 9 + + GRAD 10 0 - + GINI 15 1 + - INT 9 7 ? + POL 16 12 - - DIV 10 0 + + PKB_6 21 20 - - Analiza korelacji Obserwujemy, że najsilniej skorelowane ze zmienną objaśnianą są: stopień urbanizacji, średnia stopa wzrostu PKB z 6 ostatnich lat, a także, co ciekawe, udział społeczeństwa z dostępem do Internetu. Po dokładniejszej analizie ostatniej zmiennej okazało się, że jest ona silnie skorelowana z tzw. brutalnymi Tabela 1. Tablica korelacji pomiędzy zmiennymi 1 UNEMP -0,158 1 URB 0,671 -0,245 1 GRAD 0,355 -0,337 0,527 1 GINI -0,339 0,29 -0,062 -0,038 1 INT 0,711 -0,348 0,532 0,508 -0,482 1 POL -0,485 0,291 -0,261 -0,356 0,328 -0,835 1 DIV 0,271 -0,062 0,488 0,196 -0,034 0,344 -0,304 1 PKB_6 -0,556 0,13 -0,399 -0,148 0,209 -0,295 0,016 0,098 PKB_6 DIV POL INT GINI GRAD URB UNEMP CRIME CRIME 24 UNE Źródło: opracowanie własne. • PKB_6 – Średnia stopa wzrostu PKB za 6 ostatnich lat, • UNEMP – Stopa bezrobocia, • URB – Stopień urbanizacji. Źródło: opracowanie własne. Znak otrzymany Zmienną objaśnianą jest stopa przestępczości (CRIME). Na podstawie teorii, można wyróżnić dwa rodzaje determinant przestępczości: ekonomiczne i społeczne. W zbiorze danych znalazły się następujące zmienne z pierwszej grupy: Znak przewidywany Wykorzystane zmienne Istotny • GINI – Współczynnik Giniego, który miał na celu przedstawienie hierarchizacji społeczeństwa, • POL – Liczba funkcjonariuszy policji w stosunku do liczby mieszkańców (%), • DIV – Liczba rozwodów przypadających na stu mieszkańców (%), • GRAD – Liczba osób z wyższym wykształceniem do ogółu społeczeństwa (%), • INT – Liczba osób z dostępem do Internetu do ogółu społeczeństwa (%). Tabela 2. Liczba wystąpień, istotność i znak poszczególnych zmiennych Liczba wystąpień Z kolei do drugiej grupy tzn. czynników społecznych, można zaliczyć: które powodują, że dana grupa osób ma skłonności do działań agresywnych czy też teorie ekonomiczne, które starają się przenieść przestępstwo na grunt ekonomii z uwzględnieniem jej pojęć zysku i straty (kary). Podstawowym zadaniem jest znalezienie ekonomicznych i społecznych determinant wskaźnika przestępczości, rozumianego jako stosunek liczby przestępstw do liczby mieszkańców. Badanie miało charakter przekrojowy, zostało przeprowadzone dla 28 krajów europejskich w roku 2008. przestępstwami, takimi jak rozboje z użyciem broni czy gwałty. Co ważne, współczynnik korelacji pomiędzy POL-CRIME jest ujemny, co sugeruje, że istnieje mechanizm odstraszający potencjalnych przestępców. Dziwić może jednak niski i ujemny współczynnik przy stopie bezrobocia. Z punktu widzenia analizy zależności ważne jest jeszcze zaznaczenie silnej korelacji pomiędzy niektórymi zmiennymi objaśniającymi jak POL i INT czy GRAD i URB. Przez co przy budowie modeli należy zwrócić szczególną uwagę, by te zmienne nie występowały razem, ponieważ mogłoby to prowadzić do zjawiska współliniowości. Estymacje 1 W celu znalezienia determinant przestępczości zbudowano 30 różnych modeli ekonometrycznych z różną konfiguracją zmiennych objaśniających. Z racji tego, że celem badania było jedynie określenie istotności danego Ekonomiczne determinanty przestępczości czynnika i ewentualnego kierunku jego wpływu na przestępczość, nie zostaną przedstawione i omówione same parametry przy kolejnych, pojedynczych estymacjach, a zostanie dokonana jedynie analiza sumaryczna. Jak przedstawiono w tabeli 2., jedną z istotnych zmiennych okazała się średnia stopa wzrostu PKB. Była ona istotna w 20 na 21 estymacji. Co ważne, wzrost tej zmiennej powodował spadek przestępczości. Sugeruje to, iż poprawiająca się sytuacja państwa i jej mieszkańców przekłada się na spadek zachowań dewiacyjnych w społeczeństwie. Ma to zapewne również związek z możliwością przeznaczenia większej części budżetu na służby mundurowe. Również zmienna, która miała za zadanie odzwierciedlenie mechanizmu odstraszania okazała się znacząca. Liczba policjantów w stosunku do liczby mieszkańców była istotna w 12 na 16 estymacjach. Również w tym przypadku początkowe założenia co do znaku, znalazły odzwierciedlenie w wynikach. Tym samym, im większa liczba funkcjonariuszy policji, tym mniejsza liczba przestępstw jest popełniana, gdyż łatwiej jest zostać złapanym. Kolejnym istotnym czynnikiem, tym razem ze znakiem dodatnim, okazał się współczynnik urbanizacji. Był on istotny w 9 na 9 estymacji. W większych miastach przestępczość na ogół jest większa. Łatwiej jest też o różnego rodzaju nieporozumienia, ze względu na większe zróżnicowanie kulturowe w miastach. Duże aglomeracje sprzyjają także tworzeniu się różnego rodzaju grup przestępczych. Ostatnia determinanta, którą można uznać za istotną, odnosi się do procentowego udziału użytkowników Internetu w społeczeństwie. Z racji tego, że nie ma żadnych przesłanek teoretycznych, ciężko jest wysnuć jednoznaczne wnioski, czym to może być spowodowane. Tym bardziej, że otrzymano dodatni znak. Jednym wytłumaczeniem tego zjawiska może być dostępność niewłaściwych treści, takich jak pornografia, akty przemocy w sieci Internet. Dodatkowo można też spróbować powiązać to z pewnym zacieraniem się granic świata realnego. Coraz częściej słyszy się o przypadkach, gdzie ludzie zapomnieli o swoim rzeczywistym życiu na rzecz tego wirtualnego. Zdarzały się nawet takie przypadki, że rodzice głodzili swoje dzieci, gdyż cały swój czas poświęcili rzeczywistości wirtualnej. w typowym małym mieście czy na wsi wszyscy znają się chociaż z widzenia. To sprzyja budowaniu zaufania wśród danej grupy społecznej, co też może odbijać się na mniejszej przestępczości. Bezpieczna przyszłość Na pewno temat poruszony w tym artykule nie jest łatwy, tak samo jak ustalenie czynników determinujących przestępczość. Jednak gra jest warta świeczki, gdyż przeprowadzenie dogłębnej analizy oraz zidentyfikowanie przyczyn tego zjawiska może doprowadzić do spadku przestępczości na świecie, co bezpośrednio przekłada się na poziom bezpieczeństwa i jakości życia każdego człowieka. Dlatego warto zastanowić się nad nim głębiej i samemu spróbować wnieść coś od siebie. Jak widać w przeprowadzonej analizie, udało znaleźć się kilka determinant przestępczości. Na pewno warto głębiej zastanowić się nad tym, co prowadzi do przestępczości, zamiast jedynie „bezmyślne” walczyć z jej skutkami poprzez różnego rodzaju kary i nadzór. Zdecydowanie poprawiająca się sytuacja materialna mieszkańców i poczucie bezpieczeństwa sprzyja mniejszej przestępczości. Do tego państwo, bądź też samo społeczeństwo, powinno lepiej się komunikować. To właśnie może być problemem w krajach o wysokiej urbanizacji. Ludzie stali się bardziej anonimowi i nie utrzymują już tak intensywnych więzi ze swoimi najbliższymi czy sąsiadami, jak miało to miejsce kiedyś. Przykładowo Ludzie stali się bardziej anonimowi i nie utrzymują już tak intensywnych więzi ze swoimi najbliższymi czy sąsiadami, jak to miało miejsce kiedyś. Zaskakuje fakt, iż wiele zmiennych okazało się nieistotnych, zwłaszcza stopa bezrobocia czy stopa rozwodów. Przy tych zmiennych problemem może być brak opóźnień. Możliwe, że ludzie dopiero po pewnym czasie, gdy nie mogą znaleźć źródła utrzymania, decydują się na różnego rodzaju drastyczne rozwiązania. Rafał Szałkowski SKN Equilibrium 25 Wpływ demokracji na wzrost gospodarczy Wpływ demokracji na wzrost gospodarczy Termin demokracja był znany już w starożytności, dosłownie oznaczał rządy ludu. Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, w której widoczne są teoretyczne trudności związane z próbami zdefiniowania pojęcia demokracji. Kłopoty z definiowaniem tego pojęcia dobrze opisują słowa G. Sartoriego: „Aż do lat czterdziestych ludzie wiedzieli, czym jest demokracja i albo im się podobała, albo ją odrzucali. Od tamtej pory wszyscy głosimy, że podoba się nam demokracja, ale przestaliśmy rozumieć, czym ona jest. Żyjemy więc, co charakterystyczne, w epoce zamętu w demokracji”. Podział ludności według statusu wolności Do podstawowych czynników System polityczny oparty na zaWykres 1. Podział ludności według wkraju, którym żyjeżyje wzrostu gospodarczego, jakie Podział sadach demokracji to system, statusukraju, wolności w którym ludności według w którym przestrzega się zasady suwerenności, podziału i równowagi władzy, pluralizmu, praworządności i zachowania praw mniejszości. Obecnie w Polsce żywa jest dyskusja na temat, czy nasz ustrój jest rzeczywiście w pełni demokratyczny. Również w Unii Europejskiej coraz częściej dochodzi do sporów politycznych o to, czy przedstawiciele poszczególnych krajów działają we wspólnym interesie, czy też zależy im wyłącznie na realizacji narodowych interesów i zbijaniu politycznego kapitału. Powszechnie sądzi się, że demokracja jest najlepszym ze sposobów sprawowania władzy. Demokratyzacja wpływa pozytywnie w krajach o niskim poziomie wolności politycznych, a negatywnie w przypadkach osiągnięcia średniego poziomu tychże wolności przez dany kraj. W niniejszym artykule autor postara się pokazać, jaki wpływ na wzrost gospodarczy mają systemy demokratyczne. 26 należałoby wymienić odwołując się do literatury przedmiotu należą: a) tradycyjne czynniki produkcji: • praca w ujęciu ilościowym i jakościowym, • środki trwałe z uwzględnieniem ich poziomu technicznego, • ziemia i jej zasoby naturalne. statusu wolności kraju, w którym żyje 35% 43% 35% 43% 22% 22% b) niematerialne czynniki produkcji: Kraj demokratyczny • kapitał ludzki oraz poziom naKraj demokratyczny Kraj o ułomnej demokracji Kraj niedemokratyczny Kraj o ułomnej demokracji kładów na badania i rozwój, Kraj niedemokratyczny • kapitał wykształcenia oraz wielkość nakładów na kształcenie na poziomie Źródło: opracowanie własne na podstawie raportu ponadpodstawowym, „Freedom In the World 2012". • ogólne warunki prowadzenia działalności gospodarwskazują, że demokracja moczej, np. konkurencja między że wpływać zarówno pozytywpodmiotami działającymi na nie, jak i negatywnie na temrynkach krajowych i zagrapo wzrostu gospodarczego. nicznych, bariery wynikające Wpływ na siłę i kierunek tych z poziomu biurokratyzacji, zmian mają czynniki politycz• sytuacja finansów publiczne, ekonomiczne, kulturalne, nych, w tym m.in. deficyt buspołeczne oraz instytucjonaldżetowy, dług publiczny. ne. W zależności od poziomu rozwoju gospodarczego, połoPoświęćmy szczególną uwagę żenia geograficznego itp., kraje jeszcze jednemu czynnikowi, posiadają różnie ukształtowaktóry wpływa na tempo wzrone instytucje, które są podstastu gospodarczego, a mianowiwą wprowadzenia i utrzymacie demokracji. Dotychczasowe nia odpowiedniej polityki badania tej problematyki gospodarczej. Wpływ demokracji na wzrost gospodarczy Teorie dotyczące wpływu demokracji na wzrost gospodarczy Amerykański ekonomista Robert Barro badał wpływ demokracji na tempo wzrostu gospodarczego. Miarą demokracji w danym kraju był subiektywny indeks wolności opracowany przez organizację Freedom House. Raport danego państwa zawiera informacje na temat: liczby ludności, stolicy, praw politycznych (ocena liczbowa), swobód obywatelskich (ocena liczbowa), statusu wolności. Freedom House monitoruje wszelkie zmiany zachodzące w zakresie przestrzegania i ochrony przez władze państwowe praw politycznych i wolności obywatelskich. Tabela 1. Wskaźnik wolności politycznej Średnia z ocen praw Status politycznych i wolności kraju obywatelskich 1.0 - 2.5 3.0 - 5.0 5.5 - 5.7 Kraj demokratyczny Kraj o ułomnej demokracji Kraj niedemokratyczny Źródło: opracowanie własne na podstawie „Methodology of freedom in the World 2010, Freedom House". Do praw politycznych zaliczają się: proces wyborczy, pluralizm polityczny i udział w życiu społecznym, funkcjonowanie rządu, natomiast do wolności obywatelskich należą: swoboda wypowiedzi i praktyk religijnych, prawa zrzeszania się i organizowania, rządy prawa, wolność prasy, autonomia osobista i prawa jednostki. Każdemu państwu przyznawana jest (osobno w dziedzinie praw politycznych i osobno w zakresie wolności obywatelskich) ocena w skali od 1 do 7, gdzie 1 oznacza najwyższy poziom wolności, a 7 najniższy. Średnia ocena państwa na podstawie obydwu tych obszarów określa jego status odpowiednio jako wolny, częściowo wolny lub pozbawiony wolności. Raport Freedom the World 20122012 Raport Freedom inświata the World Wykres 2. Status wolności państw, podział nain region 1,1 1,1 11 0,9 0,9 0,8 0,8 0,7 0,7 0,6 0,6 0,5 0,5 0,4 0,4 0,3 0,3 0,2 0,2 0,1 0,1 00 Ameryka Ameryka Północnai i Północna Południowa Południowa Azja- -Pacyfik Pacyfik Azja Centralnai i Bliski BliskiWschód Wschódi i Afryka Centralna Afryka Wschodnia Północna PółnocnaAfryka Afryka Subsaharyjska Subsaharyjska Wschodnia Europa/ Europa/ Euroazja Euroazja Europa Europa Zachodnia Zachodnia Kraj demokratyczny Kraj o ułomnej demokracji Kraj niedemokratyczny Kraj demokratyczny Kraj o ułomnej demokracji Kraj niedemokratyczny Źródło: opracowanie własne na podstawie raportu „Freedom In the World 2012". R. Barro przekształcił oryginalną skalę ocen od 1 do 7 na zakres ocen od 0 do 1, gdzie 0 odpowiada najniższemu poziomowi wolności politycznych, a 1 najwyższemu. Założono dodatkowo stałość następujących zmiennych: początkowego poziomu PKB, wydatków rządowych, zasad prawa oraz kapitału ludzkiego. Okazało się, że przy takich założeniach wpływ demokracji na wzrost PKB jest minimalnie ujemny. Zauważono jednak, że jest to związek nieliniowy. Potwierdziły to obserwacje przeprowadzone w około 100 krajów na przestrzeni 30 lat począwszy od roku 1960, na co wskazuje przedstawiony wykres. Wykres 3. Wzrost gospodarczy a wskaźnik wolności politycznej Źródło: "Determinants of Economic Growth: A CrossCountry Empirical Study", Barro R., 1997. Demokratyzacja wpływa pozytywnie (podnosząc tempo wzrostu gospodarczego) w krajach o niskim poziomie wolności politycznych, a negatywnie (obniżając je) w przypadkach osiągnięcia średniego poziomu tychże wolności przez dany kraj. Wyniki te można interpretować w ten sposób, że gdy w krajach autorytarnych, w momencie, gdy następują zmiany ustrojowe w kierunku większej wolności politycznej i gospodarczej jednocześnie następuje ożywienie gospodarcze i wzrost wydatków inwestycyjnych. Dzieje się tak dzięki ograniczeniu wpływu rządów niedemokratycznych na kształtowanie się procesów gospodarczych. Natomiast w krajach o ustabilizowanej sytuacji politycznej, w której zasady demokracji są przestrzegane i rozwijane na coraz szersze obszary, następuję spadek tempa wzrostu gospodarczego i wielkości inwestycji, ponieważ zwiększa się proces redystrybucji dochodów, czyli następuje rozwój polityki socjalnej. Barro twierdzi, że demokracji nie można uznać za klucz do osiągnięcia wyższego tempa wzrostu gospodarczego. Nie należy jednak zapominać o jej słabym dodatnim wpływie na wzrost gospodarczy w krajach, w których rejestruje się niewiele praw 27 Wpływ demokracji na wzrost gospodarczy politycznych. Charakterystyczna dla wolności politycznych jest ich stopniowa degradacja w czasie, jeśli wydobędą kraj ponad pewien poziom standardu życia obywateli. Zjawisko to wynika z faktu, że grupom społecznym, którym udało się podwyższyć status życia, w pewnym momencie zaczyna bardziej zależeć na obronie ich własnych interesów, które często stoją w sprzeczności z interesem ogółu. Zanikają więc demokratyczne idee oparte na działaniu mającym na celu polepszenie życia wszystkich obywateli, a priorytetem staje się własna wygoda i dobrobyt obywatela. W pracy A. Alesiny i D. Rodrika także poruszana jest kwestia wpływu demokracji na wzrost gospodarczy. Okazuje się, że demokratyczne instytucje mogą wpływać na tempo wzrostu i rozwoju gospodarczego w dwojaki sposób. Przejrzystość zasad i odpowiedzialność polityków przed wyborcami mogą decydować o umacnianiu się prawa, a przez to oddziaływać na bardziej efektywne funkcjonowanie rynku, podczas gdy spory dotyczące zastosowania reform gospodarczych i rosnąca rola grup interesów, mogą z kolei opóźniać lub nawet zablokować wdrażanie regulacji wspierających wzrost. Z badań na temat relacji między przechodzeniem do demokracji a wzrostem gospodarczym, przeprowadzonych przez D. Rodrika i R. Wacziarga, statystyków i ekonometryków, wynika, że w krótkim okresie czasu model regresji dla 154 krajów pokazał, iż „nowe demokracje” (kraje, które przez pięć kolejnych lat po przełomie nie wróciły do poprzedniego ustroju) w wymiarze krótkookresowym osiągały realny wzrost PKB per capita wyższy o 0,87 punktu procentowego w porównaniu do 28 krajów, gdzie nie wystąpiły jakiekolwiek zmiany ustroju politycznego. W przypadku „ustabilizowanych demokracji” (przemiany demokratyczne trwały bez przerwy przez okres dłuższy niż pięć lat) otrzymano natomiast ujemną zależność. Jeśli chodzi o Polskę, to w tym badaniu, zgodnie ze stanem faktycznym, przyjęto, że zmiana ustroju dokonała się w roku 1989. Poprzedzające ją dziesięć lat było okresem jednoznacznego regresu (PKB malał w tempie 0,795%). Z kolei dekada po przełomie zaowocowała dodatnim tempem wzrostu (średniorocznie 2,578%). Trudne wybory W pracach poświęconych badaniu wpływu demokracji na wzrost gospodarczy, można dostrzec kilka wspólnych spostrzeżeń m.in., że wzrostowi wolności politycznych towarzyszy najczęściej również wzrost wolności gospodarczych prowadzących do polepszenia jakości życia społeczeństwa. Aby jednak te zmiany były trwałe równolegle, musi następować rozwój instytucjonalny danego kraju. Chodzi tu o instytucje finansowe oparte na zasadach wolnorynkowych oraz instytucje odpowiedzialne za przestrzeganie praw politycznych i swobód obywatelskich. Niższy poziom wzrostu gospodarczego w krajach rozwiniętych, które w większości charakteryzują się ustabilizowanymi ustrojami demokratycznymi, może wynikać z rozrastającej się sfery pomocy socjalnej. Na politykę społeczną przeznaczane są bardzo duże nakłady. Politycy muszą wybierać między niepopularnymi decyzjami ekonomicznymi mającymi na celu polepszenie kondycji finansów państwa i całej gospodarki, a decyzjami politycznymi mogącymi zapewnić im poparcie w przyszłych wyborach, które w większości przypadków generują dodatkowe koszty. Społeczeństwa demokratyczne przyzwyczajone do swojego standardu życia są niechętne do jego obniżania. W obronie dotychczasowych praw i przywilejów często podejmują rożne działania mające na celu przypomnienie klasie rządzącej, kto ją wybrał i kto ją może odwołać. Dlatego politycy powinni umieć wybrać, czy ważniejszy jest dla nich długoterminowy wzrost i rozwój kraju, czy też dodatkowe lata spędzone w parlamencie zdobyte dzięki populistycznym lub zachowawczym decyzjom. Marcin Pluskota SKN Equilibrium Wydarzenia Trendy ekonomiczne w dobie kryzysu globalnego 8-9 grudnia 2012 r. Na początku grudnia w ośrodku wypoczynkowym „Dresso” w Sulejowie odbyła się V edycja ogólnopolskiej konferencji Trendy ekonomiczne, tym razem pod hasłem „Trendy ekonomiczne w dobie kryzysu globalnego”. Konferencja zorganizowana została przez trzy koła naukowe Wydziału EkonomicznoSocjologicznego: SKN IM-Tech, SKN Progress, SKN Opteam. W wydarzeniu uczestniczyli również członkowie innych kół naukowych Uniwersytetu Łódzkiego: SKN Stratos, SKN SFI, SKN TIAL oraz zaproszeni goście reprezentujący inne uczelnie. Na konferencji zaprezentowano wiele referatów dotyczących obecnej sytuacji ekonomicznej. Kilkunastu prelegentów przybliżyło uczestnikom zagadnienia dotyczące zarówno biznesu, jak i technologii a także wybranych problemów gospodarki w dobie kryzysu. Jury, w którego skład wchodziła kadra dydaktyczna Wydziału EkonomicznoSocjologicznego, wyróżniła najlepszych, nagradzając ich książkami oraz zaproszeniami do Pizzerii Fiero, będącej sponsorem wydarzenia. Nagrody za referat w dziedzinie biznesu otrzymały Sylwia Pustuł oraz Anna Sobieraj ze Studenckiego Koła Naukowego Koncept, w dziale technologii wyróżniony został Łukasz Gosławski z SKN IM-Tech, zaś w tematyce wybranych problemów gospodarki w dobie kryzysu — Anna Cupriak, reprezentująca SKN Progress. Podsumowaniem konferencji będzie publikacja z referatami napisanymi przez uczestników. Po oficjalnej części konferencji obyła się impreza integracyjna, na której wszyscy uczestnicy mieli okazję lepiej się poznać, wymienić doświadczeniami oraz znaleźć inspirację do kolejnych działań. Fotorelację z wydarzenia można obejrzeć na stronie www.facebook.com/ KonferencjaTrendyEkonomiczne. Media-Internet-Technologie 13 grudnia 2012 r. W połowie grudnia 2012 roku członkowie Studenckiego Koła Naukowego IM-Tech zorganizowali spotkanie pod hasłem "MIT", czyli Media-Internet-Technologie. Była to pierwsza z cyklu nieformalnych imprez, zrzeszających studentów i osoby powiązane z tematyką IT, nowych mediów, dziennikarstwa oraz dziedzin pokrewnych. Przed licznie zgromadzoną publicznością wystąpili prelegenci, dla których sfera świata wirtualnego zdaje się nie mieć tajemnic. O branży m-commerce i testowaniu aplikacji dla urządzeń mobilnych opowiadał Filip Miłoszewski, właściciel firmy Listonic. Tomasz Sobiesiak przybliżał algorytmy Google i mówił o trudnej, acz pasjonującej sztuce pozycjonowania stron. Natomiast Jakub Górnicki mówił o sferze blogów podróżniczych, w której zdobył uznanie dzięki niekonwencjonalnemu prezentowaniu relacji z podróży oraz oryginalnym pomysłom, m.in. akcji „Telefon dookoła świata”, polegającej na przekazywaniu sobie telefonu komórkowego i robieniu nim zdjęć czy filmów, przez mieszkańców różnych części naszego globu. Kolejne spotkanie z cyklu Me dia- I nterne t-Te c hno l o gi e odbędzie się już w lutym, będzie można na nim podyskutować m.in. o różnicach pomiędzy blogerami, dziennikarzami obywatelskimi a profesjonalistami. Szczegóły wkrótce na stronie www.facebook.com/MIT. 29 Projekt Choice, czyli Advisor, Equilibrium i IM-Tech Projekt Choice czyli Advisor, Equilibrium i IM-Tech PKN Advisor Podatkowe Koło Naukowe ADVISOR, działające przy Instytucie Finansów Naszym celem jest poszerzanie wiedzy z zakresu podatków oraz tematów parapodatkowych. Organizujemy różnego rodzaju szkolenia, konferencje, kursy oraz wykłady, które edukują nie tylko członków koła, ale też mają na celu zarażanie innych studentów naszą pasją, jaką są podatki. Dlatego też, jeżeli interesujesz się finansami i podatkami, chcesz aktywnie obracać się w środowisku korporacyjnym i czynnie uczestniczyć w życiu Uniwersytetu Łódzkiego, pragniesz rozwijać swoje zainteresowania, chcesz pisać artykuły publikowane w magazynie studenckim, a jednocześnie chcesz dobrze się bawić m.in. na wyjazdach integracyjnych i warsztatowych — koniecznie dołącz do dynamicznego zespołu ludzi tworzących Podatkowe Koło Naukowe ADVISOR! Wejdź na naszą stronę: www.advisor.uni.lodz.pl pobierz, wypełnij swoją APLIKACJĘ i wyślij ją do nas, na nasz adres [email protected], a następnie spotkaj się z jednym z członków naszego koła na rozmowie, dowiedz więcej o działalności koła i PRZYŁĄCZ SIĘ DO NAS! Wszystkich chętnych zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji! Liczba miejsc jest ograniczona! SKN Equilibrium Studenckie Koło Naukowe Modelowania Matematycznego w Ekonomii EQUILIBRIUM, działające przy Katedrze Ekonometrii SKN Equilibrium zaprasza na spotkania wszystkich zainteresowanych poszerzeniem swoich horyzontów. Jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś nowego, zastosować zdobytą wiedzę w praktyce, zrealizować własny pomysł, prowadzić prace badawcze, publikować artykuły i wystąpić na konferencji, poznać interesujących ludzi i dobrze się bawić... przyjdź do nas! Stawiamy na jakość! Naszą wizytówką są członkowie Koła zdobywający nagrody i wyróżnienia na różnych konferencjach, konkursach ogólnopolskich i międzynarodowych oraz stypendyści MNiSW. Zapraszamy do odwiedzenia naszej strony http://equilibrium.uni.lodz.pl/, na której bliżej poznacie, kim jesteśmy i czym się zajmujemy. 30 Projekt Choice, czyli Advisor, Equilibrium i IM-Tech SKN IM-Tech Studenckie Kolo Technologii Internetowych i Multimedialnych "IM-Tech", działające przy Katedrze Informatyki Ekonomicznej IM-Tech to organizacja zrzeszająca pomysłowych i pełnych energii studentów, którzy szukają pola do wykazania się. IM-Tech istnieje już od ponad 7 lat i tworzą go głównie studenci kierunków o profilu informatycznym, choć nie brakuje wśród nas osób z innych kierunków. Wszystkich członków łączy jedno — chęć ciągłego i aktywnego rozwoju. IM-Tech daje możliwość pogłębiania swoich umiejętności i zainteresowań, uczestnictwa w wielu ciekawych wydarzeniach, a przede wszystkim — poznania ambitnych i wartościowych ludzi, chcących czerpać ze studiów jak najwięcej. Angażując się w różne projekty, takie jak tworzenie czasopisma studenckiego (członkowie naszego koła zajmują się m.in. składem i łamaniem Choice'a), konferencje naukowe, szkolenia czy wydarzenia skierowane do licealistów, nie tylko poszerzamy swoją wiedzę, ale także uczymy się pracy w grupie oraz organizacji czasu. Działalność w kole naukowym to bardzo przyjemne połączenie nauki, zabawy i inwestowania w siebie, owocujące w późniejszej karierze zawodowej. Poszukujemy ciekawych, ambitnych i gotowych do działania studentów, którzy w miłej atmosferze chcą poszerzać swoje horyzonty. Jeśli jesteś zainteresowany, zapraszamy do odwiedzenia naszej strony internetowej www.imtech.uni.lodz.pl/, gdzie znajduje się formularz rekrutacyjny. Rekrutacja potrwa tylko do 15 marca! Dlatego nie zwlekaj i dołącz do nas już dzisiaj! 31 czasopismo studenckie