Le kcja na całe życ i e

Transkrypt

Le kcja na całe życ i e
◊rzec zp os pol ita | 28 marca 200 6
www.rzeczpospolita.pl
Serce na Start | 5
Reporta˝ | Bydgoszcz — uczą się dzieci z Zespo∏u Szkó∏ nr 22
Gdy dorosną, nie uciekną
— Jeśli będziemy uczyć dzieci
pierwszej pomocy, to jak urosną,
nie będą ucieka∏y od le˝ącego, nieprzytomnego cz∏owieka —
argumentuje Barbara Boniek. Z
wykszta∏cenia pielęgniarka, jakiś
czas pracowa∏a w szpitalu. Uzyska∏a
te˝ kwalifikacje instruktora Polskiej
Rady Resuscytacji — do niedawna
by∏a jedynym w województwie, teraz w Kujawsko-Pomorskiem jest
ich dwóch.
Jest przekonana, ˝e dzieci
trzeba edukować jak najwc z eśniej, bo rodzice raczej tego nie
robią. — Jak zauwa˝am, sami później korzystają z ich wiedzy —
dodaje.
Dzieci są bardzo dobrymi obserwatorami. 12-letni Ku b a
Boniek pierwszy raz zetkną∏ się
z wiedzą, co robić w czasie
pierwszej pomocy, gdy mia∏ siedem lat. — No, nie wiem, czy na
ulicy da∏bym radę w ka˝dej sytuacji. Najbardziej obawiam się,
czy będę wszyst ko robi∏ dobrze.
A najgorsze, ˝e wokó∏ tylu gap i ów.
Kacper Śmierzchalski: — Pani
Barbara Boniek uczy nas, ˝e
pierwszej pomocy trzeba udzielać
nawet przy doros∏ych osobach,
gdy one nie reagują, albo pow i edzieć im, co mają robić.
Szkolenia w Zespole Szkó∏ Nr
22 w Bydgoszczy prowadzone są
od dziesięciu lat, zaś pod szyldem
Fundacji Świat Dziecka — w tym
roku. — Dzięki sponsorom mamy
ju˝ dwanaście manekinów — mówi Barbara Boniek. Jej marzeniem
jest, aby w ka˝dej szkole znajdowa∏ się choć jeden.
Lekcja na całe życie
— Jak nie będzie nikogo w pobli˝u,
to trzeba samemu podejść do le˝ącego na ziemi cz∏owieka i mu pomóc — mówi z przekonaniem jedenastoletnia Ania Węgiel z Zespo∏u
Szkó∏ nr 22 w Bydgoszczy. Wraz z
trzynastoma uczniami czwartej
klasy ćwiczy wytrwale na dwóch
le˝ących na materacu manekinach
(fantomy), jak udzielić pierwszej
pomocy poszkodowanej, nieprzytomnej osobie, która nie oddycha.
W∏aśnie w jej szkole realizowany
jest teraz program „Serce na start”
Fundacji Świat Dzieciom.
Przełamywać bariery,
patrzeć na efekty
Ćwiczy, choć ręce bolą
— Pierwsza pomoc jest po to, aby
nieprzytomna osoba znowu zaczę∏a oddychać — t∏umaczy dalej
Ania. I cierpliwie opanowuje
czynności, jakie trzeba wykonać,
aby ten oddech poszkodowanemu przywrócić.
Jej kole˝anka Agata Majewska
z pewnym wysi∏kiem uciska klatkę piersiową manekina. Widać, ˝e
bolą ją ręce, ale dziewczynka się
nie poddaje, bo jest przekonana,
˝e pierwsza pomoc ratuje ˝ycie, a
ma się je tylko jedno.
W Bydgoszczy koordynatorem
programu „Serce na start”prowadzonego w Polsce przez Fundację
Świat Dzieciom jest Barbara Boniek, nauczycielka miejscowego
Zespo∏u Szkó∏ nr 22. — O czym nale˝y pamiętać, zanim przystąpimy
do udzielenia pierwszej pomocy?
— pyta na lekcji dzieci. Odpowiadają, ˝e przede wszystkim nale˝y
sprawdzić, czy nie ma innych zagro˝eń. Jakich? — Czy nie ma
wokó∏ szk∏a, trujących substancji
lub czy nie spadną na g∏owę ratownika np. ga∏ęzie — wymieniają.
To pierwsza zasada, o której ka ˝dy z nich musi pamiętać. —
Dopiero wtedy mo˝na podejść do
poszkodowanego i ocenić jego
stan — podkreśla Barbara Boniek.
Najważniejsze pierwsze minuty
Manekinowi na materacu dość
d∏ugo przygląda się Olek Krys z t ofiak. Barbara Boniek: — Sprawdź,
czy poszkodowany reaguje. Teraz
z a p ewnij sobie osobę do pomocy,
potem przekonaj się, czy poszkodowany oddycha i poproś
zdecydowanym tonem, aby wyb rana przez ciebie osoba
zadzwoni∏a pod numer 999 lub
112. A jeśli nie ma nikogo w pobli˝u, sam jak najszybciej zadzwoń.
N a stępnie t∏umaczy, ˝e dzwo n i ący musi się przedst awić i
powiedzieć, gdzie jest .
Dzieci dowiadują się, jak prawid∏owo przebiega udzielanie
pomocy. Gdy celowo wykonuje
mniej ni˝ trzeba ucisków na klatkę piersiową manekina,
uczniowie zaraz ją poprawiają:
powinno być piętnaście, zabrak∏o
dwóch.
Szkolenie przebiega nie tylko
pod czujnym okiem nauczycielki,
ale i pielęgniarki z Wojewódzkiej
Stacji Pogotowia Ratunkowego w
Bydgoszczy. Beata Mo∏doch w karetce reanimacyjnej jeździ od 25
lat. W tym czasie widzia∏a wiele
tragedii, ale i przekona∏a się, ˝e ludzie boją się udzielać pomocy. — A
trzeba pamiętać, ˝e dla poszkodowanego najwa˝niejsze są pierwsze
cztery minuty od zdarzenia. W
tym czasie my nie zawsze zdą˝ymy
do niego dojechać, a potem jest
ju˝ za późno — mówi pielęgniarka
z bydgoskiego pogotowia.
Starsi mniej chętni
Beata Mo∏doch wspomina, jak to
niedawno wraz z zespo∏em karetki
przyjecha∏a do starszego mę˝czyzny, który straci∏ przytomność w
miejskim autobusie. Pomóg∏ mu
kierowca, pasa˝erowie się bali.
— Ludzie interesują się tylko,
czy przyjedzie karetka — uwa˝a
pielęgniarka. Wed∏ug niej do
pierwszej pomocy chętniej garną
się ludzie m∏odzi między 15 a 30
rokiem ˝ycia. Zwykle anonimowo, nie czekają na ˝adną
wdzięczność. Skąd czerpią wiedzę? Coraz częściej sami
decydują się na odpowiednie
szkolenia, dowiadują się z Internetu, filmu i ksią˝ki. — Starsze
osoby często nie ratują poszkodowa n e g o, bo boją się, ˝e go
skrzywdzą. A trzeba ratować, nawet jeśli z∏amie mu się ˝ebro.
Takie powik∏ania mu nie zaszkodzą, a dzięki naszej akcji
ura t u j e my ˝ycie — mówi Beata
Mo∏doch. Nieraz pyta gapiów,
dlaczego nic nie zrobili, a wtedy
s∏yszy, ˝e czekali na pogotowie,
bo przecie˝ „to ono jest od ratowania ˝ycia”.
Na lekcji czwartoklasiści poznali
te˝, jak dzia∏a defibrylator — u˝ywa się go tylko wtedy, gdy u
poszkodowanego występuje migotanie komór serca. W
Bydgoszczy są cztery takie urządzenia. — Nie wolno ich stosować,
gdy poszkodowany jest w mokrej
odzie˝y lub gdy le˝y w ka∏u˝y, bo
wtedy zagra˝ają one tak˝e osobie,
która ratuje — mówi Beata Mo∏doch.
Na szkoleniu Barbara Boniek
wiele razy powtarza∏a dzieciom,
˝e powinny same dzwonić na pogotowie, a jeśli dyspozytor im od
razu nie uwierzy, trzeba spróbować jeszcze raz. — Odbieramy
bardzo du˝o fa∏szywych alarmów,
stąd nieufność — mówi „Rz” pielęgniarka z bydgoskiego
pogotowia.
Zajęcia z dziećmi mają te˝ st udenci miejscowego Collegium
Medicum — dla nich jest to nowe
doświadczenie. Chcą, by m.in.
wiedzia∏y, ˝e jeśli potrącona przez
auto rowe r z ystka upadnie twarzą
w ka∏u˝ę, to trzeba ją szybko odwrócić, aby się nie udusi∏a, jak to
mia∏o niedawno miejsce w Bydgoszczy.
Realizowany w Bydgoszczy
program „Serce na start” pokazuje
te˝, ˝e rodzice przenoszą swoje
obawy na dzieci. Barbara Boniek
przyznaje, ˝e ju˝ widzi pewne
efekty swojej pracy. — Kiedyś, gdy
w szkole przewróci∏ się jakiś
uczeń, to reszta od niego ucieka∏a,
a teraz do takiej osoby zawsze
ktoś podejdzie i zapyta, jak się
czuje.
—Gra˝yna Rakowicz