Urząd Gminy Oświęcim

Transkrypt

Urząd Gminy Oświęcim
Wiadomości
Poniedziałek, 9 września 2013
Nasze gospodynie z wizytą w Belgii
Grupa przedstawicielek Kół Gospodyń Wiejskich z Miejsko-Gminnego Związku Rolników Kółek i
Organizacji Rolniczych w Oświęcimiu wzięła udział w kilkudniowej wizycie studyjnej w Belgii.
– Celem wyjazdu było poznanie, analiza i upowszechnianie zasad funkcjonowania Wspólnej Polityki
Rolnej, zwłaszcza jej II filaru – rozwoju obszarów wiejskich po roku 2013, z uwzględnieniem specyfiki
rolnictwa belgijskiego – przybliża Bernardyna Bryzek, radna z Poręby Wielkiej, która podzieliła się z nami
wrażeniami z wizyty w tym kraju. – W programie wizyty znalazły się spotkania z europosłami,
przedstawicielami belgijskich rolniczych związków zawodowych oraz samymi rolnikami z tego kraju,
którzy gościli nas w swoich gospodarstwach – dodaje pani Bernardyna.
Głównym pomysłodawcą i inicjatorem wizyty był Rejonowy Związek Rolników Kółek i Organizacji
Rolniczych w Bielsku Białej.
W pierwszym dniu goście z Polski obejrzeli Parlament Europejski w Brukseli i spotkali się z europosłami
- Arkadiuszem Bratkowskim, Andrzejem Grzyb, Małgorzatą Handzlik oraz Jarosławem Kalinowskim.
Regionalne stroje ludowe: wilamowski, krakowski, cieszyński, w które ubrane były nasze gospodynie
wzbudziły nieskrywane zainteresowanie i zachwyt mieszkańców Brukseli.
– W drugim dniu pobytu zapoznaliśmy się z funkcjonowaniem korporacji Reo Veiling UW Cooperatie w
Roeselare. Spodziewaliśmy się zobaczyć coś w rodzaju naszej giełdy warzywnej lub targu. Jakież było
nasze zdziwienie, gdy pokazano nam dużą halę wyposażoną w stanowiska komputerowe,
przypominającą raczej giełdę papierów wartościowych, na której kupujący z uwagą śledzili ceny
oferowanych produktów i dokonywali „wirtualnych” zakupów – relacjonuje pani Bryzek.
Transakcje kupna-sprzedaży odbywają się podobnie jak na giełdzie. Sprzedającymi są rolnicy,
a kupujący zostali podzieleni na trzy grupy: hurtownicy, większe markety i kupujący na
eksport. Warzywa przeznaczane na sprzedaż są dostarczane do wyznaczonego miejsca na
hali od godz. 10 do ok. 20 i stąd są odbierane przez kupujących, najpóźniej do godz. 10
następnego dnia. Produkty, które nie zostaną sprzedane w ciągu tego cyklu zostają niszczone
-nie mogą być już kolejny raz oferowane. Jak tłumaczyli Belgowie dzieje się tak, by zapewnić
jak najwyższą jakość oferowanych warzyw i utrzymać odpowiednią ich cenę.
Po wizycie w korporacji uczestnicy udali się na spotkanie z burmistrz Tielt , tutejszą radną
–odpowiedzialną za rolnictwo oraz sekretarzem 19-tysięcznego miasta we Flandrii Zachodniej, słynącego
z uprawy ziemniaków. Podczas II wojny światowej miasto to zostało wyzwolone przez Pierwszą Polską
Dywizję Pancerną dowodzoną przez Gen. Stanisława Maczka. Stąd też olbrzymia życzliwość i sentyment
z jaką mieszkańcy do dziś odnoszą się do Polaków i wszystkiego, co polskie.
Ostatnim punktem tego dnia była wizyta w gospodarstwie sadowniczym Chrisa Wolfcariusa, zajmującego
się uprawą jabłek i gruszek. Plantacja ma powierzchnię 80 ha - grusze zajmują 55 ha, jabłonie 25 ha.
Chris ma szczególny stosunek do tego co robi. Uważa, że pracownicy w sadzie nie powinni pracować
dłużej niż 9 godzin dziennie, bo później są zmęczeni, a to źle wpływa… na owoce! W czasie zbiorów
korzysta z pomocy pracowników sezonowych. Od kilku lat jest to stała grupa studentów z Łodzi, a
menadżerem jest sympatyczna Polka z Limanowej.
Trzeciego dnia gospodynie gościły w gospodarstwie mlecznym Stevena Rammanta. Ma on ponad 100
krów i około 80 cielaków. Krowy wyglądają na „szczęśliwe”. Nie są wiązane, kiedy chcą wychodzą na
rozległe pastwisko lub spożywają suchą paszę, która czeka na nich w oborze. O stałej porze wracają z
pastwiska na udój. Ciężarne przebywają w osobnym pomieszczeniu, cielą się same bez pomocy
człowieka. Jedna krowa dostarcza rocznie 9 - 10 tysięcy litrów mleka. 90 proc. mleka pan Steven
sprzedaje do mleczarni, a resztę przetwarza na jogurty, kwaśne mleko, pyszne sery. Sprzedaje je we
własnym sklepie, a dwa razy w tygodniu również na targu.
– Polskie przepisy sanitarne nie pozwalają na prowadzenie przetwórstwa mleka bezpośrednio przy
gospodarstwach mleczarskich uzasadniając to normami europejskimi. Tymczasem tuż pod samą
Brukselą Belgowie w najlepsze wytwarzają własne produkty i nimi handlują – dziwi się Bernardyna
Bryzek. – Dzięki temu pomijają pośredników i sami uzyskują lepsze ceny za swoje produkty nie mówiąc
już o znakomitych i unikatowych walorach smakowych przetworów, produkowanych w przydomowych
przetwórniach.
Steven sam przygotowuje paszę dla swoich krów. Składa się ona głównie z soi i kukurydzy. Dla niego
praca w swoim gospodarstwie to hobby, z którego czerpie przyjemność i satysfakcję.
Ostatnim punktem wyjazdu studyjnego była konferencja z przedstawicielami belgijskich związków
rolniczych na temat Wspólnej Polityki Rolnej oraz roli związków i organizacji rolniczych w europejskim
rolnictwie Podczas konferencji prezentację przedstawili również Danuta Kożusznik - prezes Zarządu
Rejonowego Związków Rolników Kółek i Organizacji Rolniczych na przykładzie Rejonu Bielsko-Biała oraz
Tomasz Żabiński, dyrektor Oddziału Terenowego Agencji Rynku Rolnego w Katowicach.

Podobne dokumenty