FiM.07.11.2014 - WordPress.com
Transkrypt
FiM.07.11.2014 - WordPress.com
Nr 45 (766) 7–13 XI 2014 r. PATRZYMY IM NA RĘCE POgoda dla bogaczy W atrakcyjnych kurortach nawet rolny ugór można zamienić w żyłę złota. Musi on być wszakże własnością działacza partii rządzącej... Przed uchwaleniem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Darłowa miasto podzielono na pięć „jednostek strukturalnych”: A, B, C, D i E. Rada Miasta przyjęła dla nich plany wiosną 2007 roku. Z powodów, które staną się za chwilę oczywiste, skupiliśmy uwagę tylko na jednostce E. Zwłaszcza jej części oznaczonej symbolem 92 R, przeznaczonej – zgodnie z obowiązującym wówczas „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego” z marca 2006 roku – pod „teren upraw rolniczych”. Obszar leży w południowo-wschodniej części miasta. Brak uzbrojenia, daleko od morza, żenująco niskie – jak na kurort – ceny działek. Nie cieszyły się wzięciem, bo w planie był warunek, że budowa siedliska (dom mieszkalny jednorodzinny z zabudowaniami gospodarczymi) możliwa jest tylko na gruntach o powierzchni większej niż 5 ha. Właścicielem jednej z tych działek jest burmistrz Arkadiusz Klimowicz. Z wykształcenia lekarz, przewodniczący PO w powiecie sławieńskim i członek zarządu regionalnego partii. W oświadczeniu majątkowym podaje, że jego ziemia (4,28 ha) jest warta 250 tys. zł. Pozostała część terytorium 92 R należy do franciszkanów administrujących parafią Matki Boskiej Częstochowskiej, do gminy i kilku ustosunkowanych osób fizycznych. Klimowicz wymyślił chytry sposób, żeby za pieniądze publiczne zamienić swój ugór w ziemię złotówkami płynącą. 23 kwietnia 2008 r. Rada Miasta podjęła uchwałę w sprawie przystąpienia do sporządzenia zmiany miejscowego planu zagospodarowania dla Darłowa Wschodniego. Dokument zakładał m.in. przekształcenie gruntów rolnych i leśnych pod zabudowę mieszkaniową. Według ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym przed podjęciem takiej uchwały burmistrz musi wykonać analizę dotyczącą „stopnia zgodności przewidywanych rozwiązań z ustaleniami Był starodrzew, są „nieruchomości gruntowe niezabudowane”... »Studium«”. Kwietniowa uchwała była bezprawna, bowiem przewidywane w niej rozwiązania były niezgodne z ustaleniami „Studium”, niepozwalającego na przekształcenia użytków rolnych. Wojewoda zachodniopomorski Marek Tałasiewicz (PO) powinien taki akt uchylić, ale z sobie tylko znanych powodów nie interweniował. Patent na bogactwo Dwa lata później ktoś z grupy trzymającej władzę w Darłowie zorientował się, że może być afera i naprawiono błąd. Uchwałą z 8 lutego 2010 r. Rada przyjęła zmianę „Studium uwarunkowań i kierunków...”. Dotychczasowy obszar „rolny” 92 R stał się po tej zmianie strefą „mieszkaniową i usług turystycznych” oraz otrzymał nowe oznaczenie E-Vj. Minimalną wielkość wydzielanej działki budowlanej określono na 400 mkw., a przy zabudowie szeregowej – 250 mkw. Sporządzenie miejscowego planu i procedura jego uchwalenia zajmują wiele miesięcy. Dlatego też burmistrz Klimowicz zajął się w pierwszej kolejności fragmentem jednostki E. Obszarem o powierzchni 35 ha oznaczonym symbolem E1 (w studium E-Vj), czyli dokładnie tym, na którym znajduje się jego posiadłość, a w sąsiedztwie – zakonna. Pod koniec sierpnia bieżącego roku przedłożył Radzie Miasta projekt uchwały w sprawie „wprowadzenia na tereny rolnicze usług agroturystycznych oraz zmiany przeznaczenia części terenów rolnych na funkcje mieszkalno-usługowe” – tak czytamy w uzasadnieniu. – Rzecz byłaby czysta, gdyby podjęto uchwałę o przystąpieniu do zmiany miejscowego planu dla całej jednostki E. Plan z 2007 roku w dużej mierze się zdezaktualizował, więc wielu właścicieli działek chciałoby zmienić przeznaczenie gruntów na cele mieszkalne. Tak jak to robi za nasze wspólne pieniądze pan Klimowicz dla siebie i franciszkanów, przy pomocy „POsłusznej” Rady Miasta – zauważa mieszkaniec Darłowa. Dotarliśmy do „Prognozy skutków finansowych” uchwalenia planu dla obszaru E1. Chodzi o koszty planistyczne, budowy dróg i infrastruktury technicznej. Okazuje się, że podatnicy z Darłowa zapłacą za to 2 mln 579 tys. zł. Uwzględniając teoretyczny przychód gminy z tytułu sprzedaży nieruchomości i podatków, gwarantowana cena za wzbogacenie się nielicznych wyniesie 1 mln 280 tys. zł. A ile zarobi osobiście burmistrz Klimowicz? Przyjmijmy, że po zatwierdzeniu planu wartość działki budowlanej będzie wynosiła minimum 40 zł/ mkw. Śmiesznie mało, ale załóżmy. Tak jak przyjęto w „Prognozie...” za wykup gruntu pod drogi. Łatwo więc policzyć, że majątek działacza PO zwiększy się o co najmniej 1,4 mln zł. – Uchwała w sprawie E1 miała być rozpatrywana podczas sesji Arkadiusz Klimowicz Rady wyznaczonej na 30 października. Żeby zdążyć przed wyborami. Słyszałam, że odstąpili od tego pomysłu, gdy zaczęliście grzebać w papierach – ujawnia pracownica magistratu. 16 października bowiem zadaliśmy burmistrzowi proste pytania: – Czy działka rolna wymieniona w jego oświadczeniach majątkowych leży w granicach obszaru E1 jednostki strukturalnej E – Darłowo Wschodnie będącego przedmiotem projektu uchwały z sierpnia bieżącego roku w sprawie miejscowego planu zagospodarowania? Spytaliśmy również przewodniczącego Rady Miasta Zbigniewa Grosza (też z PO), co spowodowało, że Rada nie przystąpiła do zmiany planu dla całej jednostki strukturalnej E, a zajęła się tylko obszarem E1? Przewodniczący odesłał nas do burmistrza. Ten nie odpowiedział na żadne z najbardziej intrygujących pytań. Wyjaśnił jedynie, że priorytet dla E1 podyktowała „konieczność uporządkowania terenu, który w wyniku prowadzonej na nim działalności hodowlanej został w znacznym zakresie zdegradowany i wymagał wprowadzenia nowych form zagospodarowania”. Burmistrz pociesza za naszym pośrednictwem wyborców, że „Rada Miejska nie wyklucza zmian planu miejscowego również w innych obszarach wschodniej części Darłowa”. 9 O ile w budżecie miasta znajdą się jeszcze jakieś pieniądze... Zwąchani z kapitałem Pozostajemy w Darłowie, ale przenosimy się nad samo morze. Na osiedle Darłówko Wschodnie, które w sezonie letnim stanowi główną atrakcję turystyczno-wypoczynkową. Przed kilkoma laty burmistrz zwąchał się z kapitałem belgijskim. W mieście otwarto biuro spółki POC Partners Polska, która chciała coś atrakcyjnego wybudować, ale nie miała gdzie. W październiku 2012 r. magistrat wystawił więc na sprzedaż siedem działek o łącznej powierzchni 3,3 ha. Tuż przy plaży, w strefie chronionego krajobrazu „Koszaliński Pas Nadmorski”. Kiedyś był tam park miejski. Przy ekspresowym przekształcaniu bezcennego starodrzewu w „użytek leśny”, a następnie w „nieruchomości gruntowe niezabudowane” padł rekord urzędniczej zręczności. Belgowie wygrali przetarg ceną 26 mln zł. Zapowiadali budowę domów i lokali usługowych. „Wybudują nam też atrakcyjną promenadę, która przyciągnie do miasta wczasowiczów. To są dla nas bardzo dobre informacje” – cieszył się Klimowicz na łamach lokalnej prasy. Pięć miesięcy później POC Partners wystąpiła do starostwa powiatowego w Sławnie o zgodę na wycinkę 90 drzew. Bo są pochylone i mogą się na kogoś przewrócić. Ilustracją do wniosku było jedno zdjęcie. Starosta Wojciech Wiśniowski (przewodniczący koła PO w Darłowie) zarządził wizję lokalną i nazajutrz wydał decyzję o wycięciu... aż 160 „niebezpiecznych” lub „nadmiernie zagęszczonych” drzew. Ten papier radykalnie podniósł wartość działek. POC Partners sprzedał jedną z nich (0,48 ha) biznesmenowi Jarosławowi D. z Radomska. Według naszego informatora za prawie 5 mln zł. Po wyrżnięciu drzew przy plaży nic się nie dzieje. Belgijska spółka zajęta jest teraz przygotowaniami do budowy blisko 300 luksusowych apartamentów i mariny w Darłówku Zachodnim. Ma na ten cel 1,5 ha gruntu, który wylicytowała wcześniej niż pozostałe – w czerwcu 2009 roku – za 12,3 mln zł (netto). Na dobry początek otworzyła uroczyście, z udziałem lokalnych dostojników, biuro sprzedaży apartamentów istniejących w postaci... wizualizacji. „Królewskie Miasto Darłowo” – tak, zdaniem magistratu, brzmi pełna nazwa kurortu. Poddani „króla” Arkadiusza marzą jednak o „republice”... MARCIN KOS [email protected]