Zakażenia szpitalne — nadzór,Zakażenia szpitalne — regulacje
Transkrypt
Zakażenia szpitalne — nadzór,Zakażenia szpitalne — regulacje
Zakażenia szpitalne — nadzór Jednym z podstawowych warunków minimalizacji skali zakażeń szpitalnych jest opracowanie skutecznych procedur rejestracji zakażeń. Nadzór powinien skutkować interwencją w celu zapobiegania zakażeniom szpitalnym i prowadzić do poprawy jakości opieki zdrowotnej. Końcowym efektem działania jest spadek liczby zakażeń szpitalnych oraz kosztów hospitalizacji. Ekspozycję na drobnoustroje chorobotwórcze można zminimalizować poprzez: — techniki aseptyczne; — edukowanie personelu; — higienę i dezynfekcję rąk personelu; — racjonalną antybiotykoterapię; — prawidłową dezynfekcję i sterylizację sprzętu, odpowiednią ilość sprzętu jednorazowego użytku; — przestrzeganie właściwego sposobu przygotowania i podawania posiłków; — utylizację odzieży, odpowiednie zbieranie i pranie bielizny szpitalnej. Podstawowym narzędziem kontroli zakażeń, mającym wpływ na bezpieczeństwo epidemiologiczne pacjentów i personelu jest sterylizacja. Jest to proces w wyniku którego zostają zniszczone chorobotwórcze czynniki biologiczne oraz ich formy przetrwalnikowe poprzez zastosowanie czynników fizycznych i chemicznych. Istnieje kilka rodzajów sterylizacji. W praktyce medycznej wykorzystuje się metody termiczne (para wodna w nadciśnieniu, suche, gorące powietrze) oraz metody sterylizacji niskotemperaturowej (gazowej tlenkiem etylenu lub formaldehydem, plazmą). Rodzaj i właściwości sterylizowanych materiałów, a także sposób ich opakowania decydują o dobrze metody sterylizacji [1]. Bardzo ważnym elementem jest także mycie rąk. Center for Disease Control and Prevention (CDC) rekomenduje użycie preparatów na bazie alkoholu. Ocena porównawcza efektywności preparatów do higieny rąk wskazuje na najlepsze rezultaty antybakteryjne przy zastosowaniu etanolu (od 60 do 85%) oraz izopropanolu (60 do 80%) [2]. Efektywny system nadzoru nad zakażeniami szpitalnymi powinien integrować ze sobą kilka czynników: fachowy zespół kontroli zakażeń szpitalnych, wyedukowaną kadrę zarządzającą, laboratorium mikrobiologiczne oraz współpracę członków zespołu, mikrobiologa, klinicystów, pielęgniarek, innych osób mających bezpośredni kontakt z chorymi oraz pracowników administracji i dyrekcji. Istnienie w szpitalu zespołu i komitetu kontroli zakażeń szpitalnych jest istotnym warunkiem prawidłowego nadzoru nad zakażeniami szpitalnymi. W skład zespołu, zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 27 maja 2010 r. w sprawie kwalifikacji członków zespołu kontroli zakażeń szpitalnych, powinien wchodzić z fachowy personel: — lekarz jako przewodniczący; — pielęgniarka/położna (1 na 200 łóżek szpitalnych) jako specjalista ds. epidemiologii i higieny; — diagnosta laboratoryjny jako specjalista ds. mikrobiologii. Do głównych zadań zespołu kontroli zakażeń szpitalnych należy opracowywanie i aktualizowanie systemu prewencji i zwalczania zakażeń szpitalnych, kontrola wewnętrzna, przedstawianie kierującemu szpitalem rezultatów i wniosków z kontroli, szkolenie personelu, konsultowanie chorych ze stwierdzonym zakażeniem/chorobą zakaźną oraz pacjentów podejrzanych o wyżej wymienione choroby. Zakres, sposób i częstotliwość przeprowadzania kontroli wewnętrznej w obszarze realizacji działań zapobiegających szerzeniu się zakażeń i chorób zakaźnych, sposób dokumentowania realizacji tych działań, a także warunki udostępniania i przekazywania dokumentacji określa odpowiednie rozporządzenie Ministra Zdrowia. W zakres kontroli wewnętrznej wchodzi: — ocena ryzyka występowania zakażeń związanych z udzielaniem świadczeń zdrowotnych; — monitorowanie czynników alarmowych; — procedury zapobiegania zakażeniom i chorobom zakaźnym; — stosowanie środków ochronny indywidualnej i zbiorowej; — wykonywanie badań laboratoryjnych; — analiza sytuacji epidemiologicznej; — profilaktyka i terapia antybiotykowa. Wyniki i wnioski z kontroli zamieszcza się w raporcie. Istnieją dwa sposoby rejestracji zakażeń szpitalnych: czynny i bierny. System bierny został wprowadzony w 1997 roku przez Polskie Towarzystwo Zakażeń Szpitalnych (PTZS). Polega on na zbieraniu informacji przez lekarzy prowadzących pacjentów. Nie jest to metoda czuła. Według International Federation of Infection Control jej czułość waha się w granicach od 14 do 34%. Wychodząc naprzeciw potrzebom PTZS opracowało System Czynnej Rejestracji Zakażeń Szpitalnych. Zakłada on wprowadzenie tak zwanego złotego standardu epidemiologicznego Emmersona, pozwalając na dokładną kontrolę epidemiologiczną placówki. Wyżej wymienione metoda jest niezwykle czuła — można dzięki niej osiągnąć nawet 95% wykrywalności zakażeń przy wykwalifikowanym personelu i odpowiednich narzędziach. Polega na codziennym wykrywaniu, kwalifikacji i rejestracji zakażeń szpitalnych przez pielęgniarkę epidemiologiczną. Zebrane dane są okresowo analizowane przez Zespół ds. Kontroli Zakażeń [3]. Kontrolę szpitali w zakresie systemu kontroli zakażeń szpitalnych przeprowadza Główny Inspektor Sanitarny. Ostatnią kontrolę na dużą skalę przeprowadzono w październiku 2009 roku. Zakażenia szpitalne są nieodłącznym elementem współczesnej medycyny. Stanowią one problem wieloaspektowy o charakterze ekonomicznym, społecznym, medycznym oraz prawnym. W każdym zakładzie opieki zdrowotnej powinno wykonywać się analizę czynników ryzyka zakażenia szpitalnego. Ze względu na złożony charakter zjawiska, kluczowym celem stało się wdrożenie kompleksowego programu nadzoru nad zakażeniami, obejmującego współpracę personelu medycznego w całym szpitalu i prowadzącego do podniesienia poziomu bezpieczeństwa pacjenta. mgr Agnieszka Helis, diagnosta laboratoryjny Pismiennictwo: 1.Rutala WA. et al. Guideline for Disinfection and Sterilization in Healthcare Facilities, 2008. CDC. 2. Kampf G., Kramer A. Epidemiologic background of hand hygiene and evaluation of the most important agents for scrubs and rubs. Clin Microbiol Rev, 2004; 17, 4: 863-893. 3. Dane PZH. Zakażenia szpitalne — regulacje prawne Na świecie zakażenia szpitalne są jedną z głównych przyczyn wysokiej śmiertelności hospitalizowanych pacjentów. Wpływają one na rozwój wielu negatywnych zjawisk, podnosząc zachorowalność, śmiertelność i koszty leczenia. Do podstawowych obowiązków kierownictwa i personelu opieki zdrowotnej należy dążenie do ograniczenia liczby zakażeń szpitalnych. Zakażenie szpitalne (ang. nosocomial infection, hospital-acquired infection) to każde zakażenie związane z pobytem w szpitalu lub innej jednostce opieki zdrowotnej, które nie było w okresie wylęgania w momencie przyjęcia do zakładu opieki zdrowotnej. Obejmuje ono, według definicji Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) zakażenia ujawniające się w trakcie pobytu w szpitalu, po wypisaniu ze szpitala oraz zakażenie związane z pracą wykonywaną w tym zakładzie. Zakażenie, które pojawiło się 48 godzinach od momentu przyjęcia pacjenta do szpitala traktuje się jako zakażenie szpitalne. Największy odsetek zakażeń szpitalnych odnotowano we wschodniośródziemnomorskiej Azji, z przewagą rejonów europejskich (7,7%) i wschodniego Pacyfiku (9%) [1]. Sytuacja epidemiologiczna w Polsce i na świecie staje się coraz trudniejsza. Wzrasta zagrożenie nowymi i powracającymi zakażeniami, przeciw którym nie ma skutecznych leków ani szczepionek. Dane wskazują, że śmiertelność związana ze szpitalnymi pierwotnymi zakażeniami krwi stanowi około 25%. Z powodu zakażenia szpitalnego czas hospitalizacji wydłuża się do 5–10 dni. W Polsce zagadnienia dotyczące zakażeń szpitalnych regulowane są przez kilka ustaw, przede wszystkim przez ustawę z dnia 5 grudnia 2008r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (Dz. U. 2008 Nr 234 poz. 1570). Wśród innych obowiązujących ustaw dotyczących zakażeń szpitalnych należy wymienić: 1. Regulacje dotyczące zespołu kontroli zakażeń: — rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 27 maja 2010 r. w sprawie kwalifikacji członków zespołu kontroli zakażeń szpitalnych (Dz. U. 2010 Nr 108 poz. 706); 2. Regulacje dotyczące prewencji i zgłaszania zakażeń — rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 11 marca 2005 r. w sprawie rejestrów zakażeń zakładowych oraz raportów o występowaniu tych zakażeń (Dz. U. 2005 Nr 54 poz. 484); — rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 27 maja 2010 r. w sprawie zakresu, sposobu i częstotliwości prowadzenia kontroli wewnętrznej w obszarze realizacji działań zapobiegających szerzeniu się zakażeń i chorób zakaźnych (Dz. U. 2010 Nr 100 poz. 646); — rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 27 maja 2010 r. w sprawie sposobu dokumentowania realizacji działań zapobiegających szerzeniu się zakażeń i chorób zakaźnych oraz warunków i okresu przechowywania tej dokumentacji (Dz. U. 2010 Nr 100 poz. 645); — rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 30 lipca 2010 r. w sprawie szczegółowego sposobu postępowania z odpadami medycznymi (Dz. U. 2010 Nr 139 poz. 940); — ustawa z dnia 20 maja 2010 r. o wyrobach medycznych (Dz. U. 2010 Nr 107 poz. 679). Dzięki wprowadzeniu odpowiednich rozporządzeń pojawił się obowiązek stosowania procedur prewencyjnych, monitorowania zakażeń szpitalnych oraz kompleksowego nadzoru epidemiologicznego (badania epidemiologiczne, monitorowanie zachorowalności i umieralności z powodu zakażeń, realizacja profilaktyki). Dokładnie ustalono także obowiązki kierowników zakładów opieki zdrowotnej oraz pracowników medycznych w stosunku do działań zapobiegających szerzeniu się zakażeń. Ponadto określono wzory raportów zakażeń i drobnoustrojów alarmowych. Należą do nich: raport półroczny o zakażeniach szpitalnych i drobnoustrojach alarmowych, raport roczny o zakażeniach szpitalnych i drobnoustrojach alarmowych, raport o podejrzeniu ogniska epidemicznego oraz raport o wygaszeniu ogniska epidemicznego. Nowe, inwazyjne metody diagnostyczne uwypukliły problem zakażeń szpitalnych, szerzących się często na drodze zaniechania podstawowych wymogów higieny szpitalnej, nieprawidłowości przygotowania posiłków, wadliwej sterylizacji czy nieodpowiedniego stosowania środków dezynfekcyjnych. Problem zakażeń szpitalnych dotyka w Polsce średnio 10% chorych hospitalizowanych, co stanowi ilość dwukrotnie wyższą niż w Stanach Zjednoczonych. Przestrzeganie zaleceń i stworzenie odpowiednich warunków pozwoli na ograniczenie liczby zakażeń szpitalnych, jednakże kluczowym elementem w drodze do celu jest wzrost świadomości istnienia problemu oraz wiedza o przyczynach, etiologii i objawach klinicznych. Zakażenia szpitalne mogą być bowiem świadectwem jakości usług medycznych. mgr Agnieszka Helis, diagnosta laboratoryjny Piśmiennictwo: WHO. Prevention of hospital-acquired infections, 2002. Dz. U. 2008 Nr 234 poz. 1570 Dz. U. 2010 Nr 108 poz. 706 Dz. U. 2005 Nr 54 poz. 484 Dz. U. 2010 Nr 100 poz. 646 Dz. U. 2010 Nr 100 poz. 645 Dz. U. 2010 Nr 139 poz. 940 Dz. U. 2010 Nr 107 poz. 679 Realia zagrożenia szczepami KPC+ Szczepy pałeczek jelitowych wytwarzających karbapenemazy klasy A, czyli tak zwane enzymy KPC, wywołują zrozumiałe zaniepokojenie. Rozprzestrzeniają się one niezwykle łatwo w środowiskach szpitalnych, co powoduje, że są obecnie traktowane jako jedno z największych zagrożeń zakażeniami bakteryjnych u ludzi. Pierwszy raz wyizolowano je piętnaście lat temu w Stanach Zjednoczonych. Szczepy szybko rozprzestrzeniły się na wschodnim wybrzeżu kraju, powodując endemie. Podobna sytuacja miała miejsce w Izraelu, gdzie pojawiły się szczepy Klebsiella pneumoniae, produkujące KPC-3. Różniły się one od siebie jedynie plazmidami przenoszącymi omawiane enzymy [1]. W 2008 roku odnotowano obecność KPC+ w Polsce. Enzymy KPC produkowane są w głównej mierze przez Klebsiella pneumoniae. Obecne są one także u Klebsiella oxytoca, Echerichia coli, Enterobacter spp., Citrobacter freundii, Serratia marcescens, Salmonella enterica oraz Pseudomonas aeruginosa i Pseudomonas putida. KPC są β-laktamazami zdolnymi do hydrolizowania praktycznie wszystkich leków z grupy β-laktamów (penicyliny, cefalosporyny, monobaktamy, karapenemy). Niebezpieczeństwo związane z szczepami KPC+ wynika stąd, że są one oporne na leki „ostatniej szansy”, za jakie uważane są karbapenemy (imipenem, meropenem, ertapenem, doripenem). Obserwuje się zróżnicowany poziom ich oporności na karbapenemy. W wielu przypadkach pojawiają się kolonie rosnące w strefach zahamowania wzrostu wokół krążków Etest z antybiotykami β-laktamowymi (także karbapenemami). Enzymy KPC są słabo hamowane przez inhibitory β-laktamaz (kwas klawulanowy, sulbaktam, tazobaktam), wykazują oporność na połączenia inhibitorów β-laktamaz z β-laktamami [2]. Obserwuje się in vitro wrażliwość tylko na gentamycynę, kolictynę i tigecyklinę. Czasami szczepy są wrażliwe na amikacynę[3, 4]. Efektywność działania powyższych antybiotyków nie została jednak udowodniona w badaniach klinicznych, ale z powodu braku innych opcji terapeutycznych są one stosowane „na ratunek” [5]. Coraz szybciej rozprzestrzeniają się pałeczki Enterobacteriaceae, które posiadają mechanizmy oporności na karbapenemy takie jak AmpC (wytwarzają efalosporynazy AmpC, które hydrolizują penicyliny, cefalosporyny z wyjątkiem leków IV generacji i aztreonam), ESBL (wytwarzają b-laktamazy o rozszerzonymspektrum substratowym), MBL (wytwarzają metalo-b-laktamazy klasy B, które hydrolizują b-laktamy) i omawiane KPC [6]. Wśród powodów szczególnego zagrożenia ze strony szczepów wytwarzających enzymy KPC można wymienić: — brak antybiotyków o udowodnionej skuteczności działania na szczepy KPC — brak badań klinicznych antybiotyków w fazie II i III, co nie rokuje wytworzeniem leku na KPC w przeciągu najbliższej dekady — szczepy KPC z łatwością nabywają inne mechanizmy oporności (na przykład ESBL) i są często wielolekooporne — szczepy KPC związane są z dużą śmiertelnością (nawet do 50% w przypadku Klebsiella pneumoniae KPC+) — niektóre szczepy KPC+ takie jak Klebsiella pneumoniae ST258 KPC+ posiadają wysoki potencjał endemiczny — lokalizacja genów kodujących karbapenemazy KPC na plazmidach, sprzyja przekazywaniu oporności innym szczepom — KPC+ są trudne do eradykacji — identyfikacja szczepów KPC+ w laboratorium mikrobiologicznym nie jest łatwa — prewencja jest trudna, jedynym znanym i skutecznym działaniem zapobiegawczym jest mycie rąk W diagnostyce szczepów produkujących karbapenemazy zaleca się stosowanie imipenemu, meropenemu i ertapenemu. W celu potwierdzenia wytwarzania karbapenemaz przez badany szczep można wykonać tzw.zmodyfikowany test Hodge’a („liścia koniczyny”) [7]. Minusem testu jest brak rozróżniania KPC od MBL. Aby odróżnić szczepy należy wykonać testy wykorzystujące inhibitory: w przypadku MBL stosujemy EDTA, a w przypadku KPC kwas boronowy. Szczepy podejrzane o wytwarzanie karbapenemazy MBL lub KPC powinny zostać przesłane do laboratorium referencyjnego w celu jednoznacznego potwierdzenia obecności danej b-laktamazy za pomocą specjalistycznych metod. Lekarz prowadzący wraz z zespołem kontroli zakażeń powinni zostać natychmiast poinformowani o możliwym zagrożeniu. Powszechne i nadmierne zużycie środków przeciwbakteryjnych w medycynie, rolnictwie i hodowli zagraża ich skuteczności. Ilość szczepów lekoopornych rośnie w zatrważającym tempie. Wzrasta udział patogenów komensalnych i środowiskowych w zakażeniach szpitalnych i pozaszpitalnych, Od wielu lat nie opracowano nowego antybiotyku. Zapobieżenie dalszemu wzrostowi oporności drobnoustrojów zależy od skutecznej kooperacji lekarzy z zespołem zakażeń szpitalnych, mikrobiologami, pracownikami nauki i przedstawicielami przemysłu farmaceutycznego. mgr Agnieszka Helis, diagnosta laboratoryjny Piśmiennictwo: 1.Arnold RS. et al. Emergence of Klebsiella pneumoniae Carbapenemase (KPC)- Producing Bacteria. South Med J, 2011; 104, 1: 40–45. 2. CDC. Laboratory Protocol for Detection of Carbapenem-Resistant or Carbapenemase-Producing, Klebsiella spp. and E. coli from Rectal Swabs. 3. Poirel L. et al. Carbapenemases: molecular diversity and clinical consequences. Future Microbiology, 2007; 2, 5: 501-512. 4. Queenan AM., Bush K. Carbapenemases: the Versatile β-Lactamases. Clin. Microbiol, 2007; 20, 3: 440-458. 5. KORLD. Wytyczne postępowania w przypadku wykrycia szczepów pałeczek z rodziny Enterobacteriaceae wytwarzających karbapenemazy typu KPC (ang. Klebsiella pneumoniae carbapenemase). 2009. 6. Gnaidkowski M. i wsp. Rekomendacje doboru testów do oznaczania wrażliwości bakterii na antybiotyki i chemioterapeutyki 2009 Oznaczanie wrażliwości pałeczek Gram-ujemnych. KORLD, 2009. 7. CDC. Modified Hodge Test for Carbapenemase Detection in Enterobacteriaceae. Zakażenia szpitalne — etiologia Przyczyną zakażeń szpitalnych może być praktycznie każdy rodzaj czynnika zakaźnego począwszy od wirusów poprzez bakterie i grzyby aż po pasożyty. Interakcja drobnoustrojów środowiska szpitalnego, stanu odporności organizmu pacjenta oraz różnych dróg transmisji ma istotne znaczenie w rozwoju zakażeń szpitalnych. Mimo wielu działań mających na celu usunięcie czynników zakażeń, środowisko szpitalne wciąż pozostaje olbrzymim rezerwuarem drobnoustrojów. Dla hospitalizowanych pacjentów szczególne niebezpieczeństwo stanowi fizjologiczna flora, mogąca wywoływać zakażenia oportunistyczne. W ciągu kilkudziesięciu lat zmieniła się struktura epidemiologiczna zakażeń szpitalnych. W latach pięćdziesiątych XX wieku na jej czele znajdowały się bakterie Gram-dodatnie (głównie Staphylococcus aureus). Dwadzieścia lat później dominującym czynnikiem etiologicznym stały się bakterie Gram-ujemne (Escherichia coli i Pseudomonas aeruginosa). W latach osiemdziesiątych znaczenia nabrały lekooporne szczepy bakterii Gram-dodatnich (Staphylococcus aureus, Enterococcus spp., gronkowce koagulazo-ujemne). Obecnie dominującym czynnikiem etiologicznym zakażeń szpitalnych są wirusy. Raport Państwowej Inspekcji Sanitarnej, odnośnie sytuacji sanitarnej kraju w roku 2009, wyraźnie określa strukturę epidemicznych zakażeń szpitalnych. Zgłoszono 252 ogniska epidemiczne zakażeń szpitalnych dotyczące ogółem 2382 osób, z czego 6,63% dotyczyło personelu medycznego. Na czele ww. struktury znajdują się rotawirusy (21%), które dominowały na oddziałach pediatrycznych. Na oddziałach internistycznych dominowały norowirusy (15%). W porównaniu do roku 2008 wzrosła także liczba ognisk epidemicznych wywołanych bakteriami lekoopornymi. Wśród czynników etiologicznych w tej grupie dominował Staphylococcus aureus MRSA (8,3%) oraz Clostridium difficile (4,4%). W mniejszym stopniu zaangażowane są w ww. zjawisko szczepy Staphylococcus aureus MSSA, Acinetobacter baumanii, Klebsiella pneumoniae ESBL oraz Escherichia coli ESBL. Dodatkowym, niepokojącym doniesieniem, było pojawienie się ognisk epidemiologicznych szczepów pałeczek jelitowych wytwarzających tzw. ßlaktamazy KPC (0,17%). W przypadku AH1N1 ogniska epidemiologiczne stanowiły 2,7% ogółu zakażonych, w tym 9,5% osób z personelu medycznego. W zależności od czynnika etiologicznego i patomechanizmu zakażenia można podzielić na: — endogenne — wywołane florą własną pacjenta; — egzogenne — wywołane drobnoustrojami nabytymi ze środowiska szpitala; — niesklasyfikowane — wewnątrzmaciczne i okołoporodowe. Inne kryterium podziału, jakim jest czas wystąpienia, ma szczególne znaczenie praktyczne, dzieląc zakażenia na: — wczesne — rozwijające się do 5-7 doby pobytu w szpitalu osoby dorosłej oraz do 3 doby w przypadku noworodka (zwykle wywołane przez drobnoustroje spoza środowiska szpitalnego, dotyczą pacjentów poddawanych intensywnym zabiegom diagnostycznym lub leczniczym); — późne — rozwijające się po 7 dobie pobytu w szpitalu osoby dorosłej oraz po 3 dobie w przypadku noworodka (zwykle wywołane przez drobnoustroje rezydujące w szpitalu, dotyczą pacjentów hospitalizowanych przez długi okres czasu, unieruchomionych, z poważnymi schorzeniami podstawowymi). Istotną klasyfikacją jest także podział według postaci i lokalizacji zakażenia: — miejscowe — dotyczą przede wszystkim skóry i błon śluzowych; zalicza się do tej grupy także powierzchowne zakażenie miejsca operowanego; — układowe — dotyczą często układu moczowego; stwierdzane są w przypadku zapalenia płuc, zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych; — uogólnione — klasyfikuje się tutaj sepsę oraz wstrząs septyczny. Wśród głównych dróg transmisji zakażenia wymienić należy bezpośredni kontakt personelu medycznego z chorymi, kontakt chory – chory oraz drogi pośrednie poprzez systemy wentylacyjne oraz sprzęt diagnostyczny, rehabilitacyjny i leczniczy. Czynniki etiologiczne zakażeń wykazują pewną różnorodność występowania w zależności od rodzaju oddziału zabiegowego. W neurochirurgii dominują zakażenia wywołane przez Staphylococcus aureus, Pseudomonas, Acinetobacter i grzyby. W kardiochirurgii należy wymienić Streptococcus, Enterococcus, Staphylococcus, Pseudomonas, Acinetobacter, Serratia oraz Enterobacter. W chirurgii naczyniowej czynnikami etiologicznymi zakażeń jest głównie Staphylococcus, Streptococcus, Enterobacteriaceae, Pseudomonas oraz grzyby. W operowanych kończynach, gdzie często występują zmiany niedokrwienne dodatkowym czynnikiem jest Clostridium perfringens. W chirurgii kostnej dominują zakażenia wywołane przez Staphylococcus koagulazo-ujemne, Staphylococcus aureus, paciorkowce jamy ustnej (ang. oral streptococci), Enterococcus, Enterobacteriaceae, sporadycznie inne bakterie. W przypadku zabiegów chirurgicznych głowy i szyi powikłania infekcyjne spowodowane są przez bakterie obecne w jamie ustnej (także beztlenowe) oraz grzyby (Candida, Aspergillus). W ginekologii dominują zakażenia wywołane przez Escherichia coli, Enterobacter, Klebsiella, Gardnerella, Bacteroides fragilis, Ureaplasma, Enterococcus. Zakażenia po zabiegach w obrębie jamy brzusznej dotyczą głównie chirurgii jelita grubego i odbytu. Czynniki etiologiczne w tym przypadku należą do flory jelita grubego (Enterobacteriaceae, pałeczki niefermentujące). Z powodu osłabienia układu odpornościowego biorcy, szczególne niebezpieczeństwo zakażeń występuje w transplantologii. Czynniki etiologiczne zakażeń są liczne: flora biorcy (pałeczki Gram-ujemne, beztlenowce i grzyby z rodzaju Candida, wirusy CMV, Herpes), drobnoustroje związane z przeszczepionym narządem (wirusy CMV, HBV, HCV, Herpes, różne bakterie) oraz czynniki etiologiczne ze środowiska szpitalnego (przykładowo Staphylococcus aureus, Escherichia coli, Pseudomonas aeruginosa, Legionella, Aspergillus). Większość drobnoustrojów odpowiedzialnych za zakażenia szpitalne nie wywołuje chorób u osób zdrowych, będąc jednak niebezpiecznymi w okresie spadku odporności. Istotnym czynnikiem ograniczającym możliwość rozwoju zakażenia szpitalnego jest zmniejszenie ekspozycji chorego na drobnoustroje chorobotwórcze poprzez właściwe stosowanie procedur diagnostycznych i terapeutycznych. mgr Agnieszka Helis, diagnosta laboratoryjny Piśmiennictwo: GIS. Stan sanitarny kraju za 2009 rok. Dziąba E. Problem zakażeń szpitalnych w aspekcie jakości usług medycznych zakładu opieki zdrowotne. Praca doktorska, 2010. O co chodzi z GBS? GBS (ang. group B streptococcus, grupa B paciorkowców) to bakterie, które wywołują ciężkie inwazyjne zakażenia, zagrażające życiu noworodków. Mogą one także powodować objawy chorobowe u kobiet w ciąży, starszych osób oraz pacjentów obciążonych innymi schorzeniami, zwłaszcza związanymi ze spadkiem odporności organizmu. Naturalnym rezerwuarem GBS jest przewód pokarmowy. Rozpatrywana grupa paciorkowców występuje w pochwie i odbytnicy u 10% do 30% ciężarnych kobiet, a przewód pokarmowy stanowi najbardziej prawdopodobne źródło kolonizacji pochwy. Podczas przebiegu ciąży kolonizacja narządów płciowych przebiega najczęściej bezobjawowo. W wyniku infekcji GBS może dojść do zapalenia dróg moczowych, błon płodowych, błony śluzowej macicy, posocznicy lub zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. Obecność GBS w pochwie podczas porodu grozi wystąpieniem wczesnej posocznicy noworodków. Transmisja wertykalna przebiega zazwyczaj po rozpoczęciu porodu lub pęknięciu błon płodowych. GBS mogą również być przyczyną zakażenia wewnątrzmacicznego drogą wstępującą, a zaaspirowanie zakażonego płynu owodniowego przez płód może skutkować zgonem wewnątrzmacicznym, prowadzić do zapalenia płuc w okresie noworodkowym lub posocznicy. Podczas porodu istnieje również ryzyko przeniesienia zakażenia na dziecko, ale najczęściej dotyczy ono kolonizacji skóry i błony śluzowej, nie rozwijając objawów ogólnych. W Stanach Zjednoczonych w latach 70-tych XX wieku GBS stały się główną przyczyną zakażeń i zgonów noworodków. Śmiertelność wynosiła nawet 50%. Obecnie dzięki wysiłkowi klinicystów i naukowców opracowana została środporodowa profilaktyka perinatalnych zakażeń GBS. Wyniki badań epidemiologicznych przeprowadzonych w latach 80-tych wskazują, że kolonizacja GBS w zaawansowanej ciąży zwiększa ponad 25-krotnie ryzyko wczesnej posocznicy noworodków w porównaniu kobiet z ujemnym wynikiem badania mikrobiologicznego. Obecność GBS u matki zwiększa także ryzyko zapalenia dróg oddechowych dziecka. W związku z powyższym zaleca się wykonanie badań w kierunku stwierdzenia obecności GBS u wszystkich kobiet ciężarnych pomiędzy 35 a 37 tygodniem ciąży. Pozwala to zidentyfikować kobiety z grupy wysokiego ryzyka. Badaniem przesiewowym w wykrywaniu kolonizacji GBS stała się hodowla mikrobiologiczna. Aby otrzymać wiarygodne wyniki badań należy przestrzegać pewnych zasad takich jak właściwy czas pobrania próbki (okres ciąży), z określonych miejsc oraz stosowanie precyzyjnych metod mikrobiologicznych. Powinien zostać pobrany wymaz z przedsionka pochwy oraz z okolicy odbytu, najlepiej na dwie osobne wymazówki (dopuszcza się pobranie jednej wymazówki, w odpowiedni sposób, ale może to utrudniać diagnostykę mikrobiologiczną). Próbki pobrane z szyjki macicy lub tylko z pochwy nie mają dużej wartości diagnostycznej [1]. W przypadku uzyskania dodatnich wyników badania mikrobiologicznego w kierunku GBS (w każdej ilości) kobiety ciężarne powinny otrzymać okołoporodową chemioprofilaktykę. Ponieważ próby eradykacji nosicielstwa w czasie trwania ciąży wiążą się z nawrotem drobnoustroju po odstawieniu leku, nie eradykuje się szczepu i nie wolno odstępować od profilaktyki okołoporodowej. Przy dodatnim posiewie profilaktykę stosuje się także u kobiet, które w poprzedniej ciąży urodziły dziecko zakażone Streptococcus agalactiae, jeżeli czas trwania ciąży jest krótszy niż 37 tygodni lub doszło do przerwania błon płodowych po 18 godzinach albo też w trakcie porodu występuje gorączka powyżej 38°C. Profilaktykę stosuje się również u kobiet u których poród rozpoczął się przed wykonaniem planowych badań na nosicielstwo. Z reguły infekcja u ciężarnej nie jest groźna, poddając się łatwo antybiotykoterapii prewencyjnej. Rekomendowanym lekiem jest penicylina G. Można zastosować ampicylinę. Pacjentki uczulone na penicylinę mogą otrzymać erytromycynę lub klindamycynę (jeżeli nie jest to fenotyp MLS B), ewentualnie wankomycynę (jeżeli fenotyp MLS B), jeżeli pacjentka natomiast może przyjmować cefalosporyny podaje się cefazolinę. algorytm doboru antybiotyku do profilaktyki okołoporodowej mozna znaleźć w Rekomendacjach Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego [2]. Określono, że tylko 1% skolonizowanych dzieci rozwija infekcję. Wśród czynników ryzyka wymienia się wcześniactwo, przedwczesne pęknięcie pęcherza płodowego, przedłużające się odchodzenie wód płodowych, gorączkę śródporodową matki, urodzenie dziecka z infekcją GBS w wywiadzie, infekcję GBS w ciąży, cukrzycę matki. Patogenność GBS jest związana przede wszystkim z polisacharydową otoczką, uniemożliwiającą aktywację układu dopełniacza. Prowadzi to do fagocytozy i lizy bakterii. Rozprzestrzenianiu się drobnoustroju sprzyja także niski poziom przeciwciał przeciwotoczkowych klasy IgG2 po porodzie. Wprowadzenie profilaktyki okołoporodowej GBS wydaje się być olbrzymim sukcesem współczesnej medycyny. Nie należy jednak zapominać o tym, że powszechne stosowanie antybiotyków stwarza realne zagrożenie pojawienia się szczepów opornych oraz zwiększonego udziału innych patogenów w zakażeniach noworodków. Piśmiennictwo: 1. CDC. Zapobieganie zakażeniom perinatalnym paciorkowcami grupy B. Aktualne (2002) wytyczne Centers for Disease Control and Prevention (tłum. polskie, 2007). 2. Kotarski J. Rekomendacje Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego dotyczàce wykrywania nosicielstwa paciorkowców grupy B (GBS) u kobiet w ciàży i zapobiegania zakażeniom u noworodków. Ginekol Pol, 2008; 79: 221-223. Błędy przedanalityczne Każdy z etapów badania począwszy od momentu zlecenia testu przez lekarza, poprzez pobranie krwi, analizę próbki, aż po interpretację wyniku na poziomie decyzyjnym, wiąże się z możliwością popełnienia błędu. Największa ilość błędów (45-85%) występuje na etapie przedanalitycznym. Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że jakość informacji diagnostycznej kształtuje się głównie przed wykonaniem analizy. Aby zminimalizować prawdopodobieństwo wystąpienia błędu należy stosować się do kolejnych poziomów modelu zarządzania jakością: wiedzy, akceptowanych warunków, jakości narzędzi oraz jakości realizowanych czynności. Co oznaczają owe tajemnicze poziomy? Wiedza — intuicyjne działanie nie zawsze wskazywane jest jako główny czynnik decyzyjny. Nasze postępowanie diagnostyczne powinno być oparte przede wszystkim o dowody, o weryfikowalne informacje. Powinniśmy określić dopuszczalną zmianę przedanalityczną. Akceptowane warunki — ścisłe określenie warunków pobrania, pory dnia, diety pacjenta. Na jakie odstępstwa jesteśmy w stanie się zgodzić, w jakim przypadku możemy zaakceptować zwiększone ryzyko odstępstwa od wartości prawidłowej. Jakość narzędzi — podstawą do uzyskania prawidłowego wyniku jest staranny dobór i jakość stosowanych narzędzi diagnostycznych. Kluczowym elementem w tym przypadku jest dbałość o te narzędzia. Jakość realizowanych czynności — postępowanie zgodnie z procedurą jest warunkiem uzyskania wiarygodnego wyniku. Każde, nawet niewielkie, odstępstwo może wywoływać istotne zmiany w uzyskanych rezultatach. Mając podstawową wiedzę na temat znaczenia poszczególnych poziomów zarządzania jakością, skoncentrujmy się zatem na czynnikach mających wpływ na zmienność badań oraz odchylenia od wartości prawidłowych. Dlaczego należy przyjść do laboratorium rano? Niektóre hormony, to jest: TSH, kortyzol, progesteron, prolaktyna, estradiol, testosteron, wykazują wahania dobowe, przy czym hormony płciowe dodatkowo są wydzielane pulsacyjnie. Doskonałym przykładem istotności różnic w uzyskanych rezultatach jest analiza stężenia TSH. Przy granicy decyzyjności 4mlU/ml, gdzie wszystkie wartości powyżej wymienionej mogą świadczyć o niedoczynności tarczycy i prawdopodobnie będą decydować o podjętym leczeniu, nie można pozwolić sobie na błąd. Przykładowo ten sam pacjent w godzinach porannych może uzyskać wyniki TSH około 5mIU/ml podczas gdy wykonanie badania w godzinach południowych, gdy poziom TSH we krwi spada, skutkuje otrzymaniem wyniku około 2mIU/ml, co jest wartością prawidłową. Jakie zatem są rezultaty nieprzestrzegania właściwego czasu pobrania krwi do badań w tym przypadku? Jeżeli pacjentowi pobierzemy krew o godzinie 12, prawdopodobnie uzyska on wynik TSH w zakresach referencyjnych i właściwe leczenie nie zostanie podjęte mimo istniejącej niedoczynności. Istnieje oczywiście szereg zachowań zapobiegających wyżej wymienionemu zjawisku. Jednym z nich jest zaniechanie pobierania krwi w godzinach późniejszych niż poranne. W nagłych przypadkach, kiedy oznaczenie danego parametru jest niezbędne, należy opatrzyć wynik odpowiednim komentarzem, co pozwoli lekarzowi właściwie go zinterpretować. Pora pobrania krwi do badań wpływa także na zmienność stężenia glukozy, bilirubiny, elektrolitów, żelaza. Istotną rolę w tej materii odgrywa dieta. W przypadku stężenia żelaza wahania dobowe mogą sięgać nawet 20-30%, co znacząco wpływa na jakość wyniku. U 72% osób najwyższe stężenie żelaza uzyskujemy o godzinie 8 rano. Ciekawe zmiany plasują się także na poziomie komórkowym. Okazuje się, że jedno z podstawowych badań jakim jest morfologia krwi, wykazuje różnice w zależności od czasu pobrania krwi. Po przebudzeniu poziom erytrocytów, limfocytów i eozynofili intensywnie się obniża. Przykładowo, gdy krew zostanie pobrana o godzinie 7 możemy uzyskać wynik krwinek czerwonych rzędu 5,2 mln/mm3 podczas gdy o godzinie 16 wartość ta spada do 4,9 mln/mm3. Czy jestem na czczo? Wiele błędów przedanalitycznych związanych jest z niewłaściwym rozumieniem przez pacjenta frazy „być na czczo”. Określenie to oznacza, że krew należy pobrać po 12 godzinach od ostatniego posiłku. Takie postępowanie pozwala uniknąć błędnej interpretacji wyników badań laboratoryjnych. Procentowa zmiana parametrów po standardowym 700 kcal posiłku to 15-20% wzrost w przypadku trójglicerydów, aminotransferazy asparaginianowej, bilirubiny, fosforanów, glukozy, 3-10 % wzrost dla aminotransferzay alaninowej, potasu, kwasu moczowego, mocznika, białka, albuminy, wapnia, sodu i cholesterolu oraz kilkuprocentowy spadek dehydrogenazy mleczanowej. Stabilność próbki a jakość wyniku badania laboratoryjnego Glukoza nie jest parametrem stabilnym we krwi pełnej. W takich warunkach jej poziom spada o 5-7% na godzinę. Jest to poważny problem diagnostyczny. Znaleziono sposób hamowania procesu rozkładu glukozy we krwi pełnej. Jako inhibitor procesu glikolizy zastosowano fluorek sodu. Nie jest to jednak rozwiązanie idealne, ponieważ sole fluoru hamują aldolazę, enzym znajdujący się daleko w szlaku rozkładu glukozy, co pozwala na postęp glikolizy jeszcze przez 1-2 godziny i po tym czasie obniża uzyskane wyniki o 5-10%. Podjęto zatem próby sporządzenia innych mieszanin składników zapobiegających tak nagłemu spadkowi glukozy w próbce badanej. Metody te jednak podnosiły koszty badania tak bardzo, że zaniechano ich stosowania. Wydaje się, że jedynym skutecznym i ergonomicznym sposobem jest schłodzenie próbki do około 0°C. Alternatywą jest także zastosowanie separatora w probówce. Wartościowość wyników uzyskanych z krwi włośniczkowej oraz krwi żylnej Aby móc właściwie porównać wyniki uzyskane z krwi włośniczkowej i żylnej należy przestrzegać pewnych zasad. Badań z krwi włośniczkowej nie powinno się wykonywać u pacjentów odwodnionych, z zaburzeniami krążenia, przy badaniu osocza w koagulologii oraz testach wymagających większych objętości krwi. Stężenie niektórych parametrów różni się we krwi włośniczkowej i żylnej. Należą do nich: glukoza, białko całkowite, wapń, potas. Ponadto bilirubina oznaczona z krwi włośniczkowej jest bardzo wrażliwa na światło UV, stąd też należy zminimalizować ekspozycję próbki poprzez szybkie pobranie i transport w odpowiednich zaciemnionych pojemnikach. Występują także różnice w parametrach morfotycznych krwi, ale klinicznie nie są one na tyle istotne, aby odrzucić możliwość oznaczenia morfologii z krwi włośniczkowej. Czy oznaczać parametry w surowicy czy osoczu? W wielu krajach nie stosuje się oznaczeń parametrów w surowicy krwi. Uznaje się, że osocze uzyskane przy zastosowaniu odpowiedniego antykoagulanta (in vitro) przypomina osocze krwi krążącej (in vivo). Wśród niezaprzeczalnych zalet osocza można wymienić oszczędność czasu — próbki na osocze można odwirować od razu po pobraniu, podczas gdy krew pobrana ‘na skrzep’ musi ulec wykrzepieniu. Wydajność próbki jest większa — uzyskujemy 15-20% więcej osocza w porównaniu do surowicy. Uzyskanie osocza jako materiału diagnostycznego zapobiega także tak zwanemu opóźnionemu wykrzepianiu, które jest utrapieniem powodującym zatykanie igieł analizatorów i tym samym opóźniającym pracę w laboratorium. Rezultaty uzyskane z osocza mogą się różnić od tych uzyskanych z surowicy. W surowicy stwierdzono wyższe stężenie składników pochodzących z płytek krwi (potas, fosforany, magnezu, AST, LDH, serotonina, NSE oraz cynk) i niższą zawartość składników zużywanych przez komórki oraz podczas krzepnięcia (glukoza, białko całkowite). Należy także pamiętać, że przy pozyskiwaniu surowicy dochodzi do lizy erytrocytów i leukocytów, co skutkuje między innymi podniesieniem stężenia wolnej hemoglobiny i cytokin. Stosowanie antykoagulantów w celu pozyskania osocza może wiązać się także z negatywnymi implikacjami: kontaminacją przy oznaczaniu kationów czy też interferencjami fibrynogenu w heterogennych metodach immunochemicznych. Osocze nie powinno być stosowane w elektroforezie (uniemożliwia interpretację wyników) oraz badaniach wykonywanych techniką PCR (heparyna hamuje reakcje metaboliczne lub katalityczne). Hemoliza — najczęstszy rodzaj błędu przedanalitycznego Hemoliza to uwolnienie wewnątrzkomórkowych komponentów erytrocytów oraz innych elementów morfotycznych krwi do przestrzeni zewnątrzkomórkowej. Problem dotyczy około 3% próbek, przy czym aż 97% tego zjawiska powstaje in vitro. Oznacza to, że istnieje pewien błąd, który należy wyeliminować, aby nie pojawiła się ona ponownie. Powodem powstawania hemolizy in vitro może być trudny dostęp do żyły, cienkie żyły, zbyt wąska igła, pobranie za pomocą strzykawki, zbyt energiczne mieszanie próbki, nieprawidłowa pozycja przechowywania próbki do czasu transportu, zbyt wysoka/niska temperatura transportu, zbyt długi czas od pobrania do analizy. Wszystkie te czynniki można skutecznie wyeliminować. W działalności każdego laboratorium powinniśmy uwzględnić 9 podstawowych etapów, w których istnieje możliwość popełnienia błędu: 1. zlecenie badań przez lekarza 2. pobranie materiału do badań 3. identyfikacja pacjenta i próbki 4. transport 5. rozdział materiału oraz jego przygotowanie do analiz 6. analiza 7. przygotowanie raportów/wyników badań 8. 9. interpretacja wyników podjęte działania Wszystkie wymienione etapy zostały usystematyzowane przez George’a Lunberga i znane są dzisiaj jako pętla Lundberga [1]. Dlatego też pierwszą i najważniejszą zasadą prowadzącą do uzyskania wiarygodnych wyników badań laboratoryjnych jest współpraca pomiędzy przedstawicielami poszczególnych zawodów medycznych. Odpowiedni kontakt diagnosty laboratoryjnego z pielęgniarką i lekarzem, budowanie wzajemnego zrozumienia pomiędzy nimi, dzielenie się spostrzeżeniami natury medycznej oraz wiedzą na temat chorób, wydaje się być najlepszym sposobem na wyeliminowanie wielu błędów przedanalitycznych. mgr Agnieszka Helis, diagnosta laboratoryjny *** Redakcja portalu dolinabiotechnologiczna.pl dziękuje serdecznie wykładowcy dr Wojciechowi Gernandowi oraz organizatorowi spotkania Panu Benedyktowi Cebo z firmy CEBO za umożliwienie podzielenia się z naszymi Czytelnikami powyższym opracowaniem. Przydatność diagnostyczna prokalcytoniny (część II) Prokalcytonina staje się coraz chętniej wykorzystywanym parametrem decyzyjnym. Możliwości jej wykorzystania w szerokim spektrum diagnostycznym przyczyniają się do rutynowego stosowania oznaczeń PCT. Pomiaru stężenia prokalcytoniny we krwi można dokonać metodą ilościową i jakościową. Stosowaną obecnie metodą ilościową jest metoda immunoluminometryczna, immunochromatograficzny. natomiast jakościową test Metoda immunoluminescencji to czuły i specyficzny test wykorzystujący zjawisko reakcji antygen — przeciwciało. Wewnętrzna powierzchnia probówki testowej została opłaszczona przez przeciwciała przeciw katakalcynie, które wychwytują cząsteczki PCT. Przeciwciała skierowane przeciw kalcytoninie znaczone luminescencyjnie traktowane są jako znacznik. Pomiaru luminescencji dokonuje się w luminometrze. Czas trwania oznaczenia oraz wartości referencyjne zależą od rodzaju zastosowanego testu. Wyniki można uzyskać po około 20 minutach (test VIDAS® B·R·A·H·M·S PCT). Do wykonania badania potrzebne jest osocze lub surowica. Wg Christ-Crain&Müller [1] decyzja o zastosowaniu lub zaniechaniu antybiotykoterapii powinna zostać podjęta w czasie od 6 do 24 godzin na podstawie stanu klinicznego pacjenta oraz stężenia PCT. Przykładowo u pacjentów z POChP wraz z podejrzeniem infekcji bakteryjnej niższe wartości PCT powinny być wskazaniem do antybiotykoterapii w porównaniu do pacjentów z urazami bez współistniejącej choroby. Metoda immunochromatograficzna nie wymaga specjalnej aparatury. Wykorzystuje ona mysie przeciwciała monoklonalne przeciw katakalcynie, połączone ze złotem koloidowym, oraz owcze przeciwciała poliklonalne przeciw kalcytoninie. PCT z materiału badanego tworzy kompleks z przeciwciałami mysimi, a następnie, ze znakowanymi przeciwciałami poliklonalnymi. Wykonanie testu opiera się na nakropieniu na wyznaczone miejsce surowicy i odczycie obecności bądź braku czerwonego paska oraz stopnia jego zabarwienia (metoda półilościowa) po 30 minutach inkubacji (test PCT-Q B·R·A·H·M·S). PCT wykazuje dość dużą stabilność w surowicy krwi. Ulega ona degradacji poprzez proteolizę. Okres półtrwania PCT szacuje się na 20- 24 godziny. Spadek stężenia PCT w temperaturze pokojowej wynosi 6,4%±2,6% po 3 godzinach. Przechowywanie materiału biologicznego w temperaturze 4°C przez 3 godziny skutkował spadkiem stężenia PCT o 4,6%±5,2%, a po 24 godzinach o 12,3%±3,1%. Stwierdzono także, że różnice stężenia PCT we krwi żylnej i tętniczej nie były statystycznie istotne. Nie wykazano także znamiennego wpływu kilkukrotnych cyklów zamrażania i rozmrażania próbki na poziomy PCT [2]. Wartość stężenia PCT w dużym stopniu zależy od etiologii zakażenia, szybkości jego rozprzestrzeniania się oraz stopnia uogólnienia reakcji zapalnej w organizmie. U zdrowych ludzi prawidłowy poziom PCT w surowicy utrzymuje się na poziomie <0,5 ng/ml, a w czułych testach immunoluminometrycznych zwykle poniżej granicy wykrywalności (0,1 ng/ml). Wartości PCT w zakresie od 0,5 do 2 ng/ml obserwuje się w infekcjach wirusowych, przewlekłych procesach zapalnych, chorobach autoimmunologicznych, po operacjach chirurgicznych, u noworodków w pierwszych 6 godzinach życia oraz od 3 doby życia, a także po oparzeniu (3). Stężenia PCT powyżej 2 ng/ml mogą być wynikiem uogólnionego zakażenia bakteryjnego, uogólnionego zakażenia grzybiczego, zespołu zaburzeń wielonarządowych (MODS), występuje także u pacjentów z malarią oraz u zdrowych noworodków między 6 a 42 godziną życia. W przypadku postępowania diagnostycznego w sepsie według American College of Chest Physicians/Society of Critical Care Medicine [4] stosuje się następujące kryteria: — PCT <0,5 ng/ml: sepsa najprawdopodobniej nie występuje (prawdopodobieństwo niskie); możliwe lokalne infekcje bakteryjne. Nie pozwala to jednak na całkowite wykluczenie infekcji, zwłaszcza, gdy oznaczenia PCT dokonano w czasie krótszym niż 6 godzin od momentu rozpoczęcia infekcji-zaleca się powtórzenie badania PCT 6 do 24 godzin później; — PCT ≥0,5 i <2 ng/ml: jeżeli nieznane są inne przyczyny podwyższenia poziomu PCT możliwa jest sepsa (prawdopodobieństwo średnie); zaleca się obserwację kliniczna pacjenta i monitorowanie stężenia PCT przez kolejne 24 godziny; — PCT ≥2 i <10 ng/ml: jeżeli nieznane są inne przyczyny podwyższenia poziomu PCT prawdopodobna jest sepsa (prawdopodobieństwo wysokie); — PCT ≥10 ng/ml: wystąpienie poważnej systemowej odpowiedzi zapalnej, prawie zawsze wywołanej ciężką sepsą lub wstrząsem septycznym (prawdopodobieństwo wysokie) Diagnostyka różnicowa zakażeń dolnych dróg oddechowych może wykorzystywać oznaczenie stężenia PCT jako algorytm postępowania według następujących zasad [4, 5]: — PCT <0,1 ng/ml: brak infekcji bakteryjnej — antybiotykoterapia niewskazana; — PCT ≥0,1 i <0,25 ng/ml: najprawdopodobniej brak infekcji bakteryjnej — antybiotykoterapia niewskazana; — PCT ≥0,25 i <0,5 ng/ml: możliwa infekcja bakteryjna — wskazane rozpoczęcie antybiotykoterapii; — PCT ≥0,5 ng/ml: występuje infekcja bakteryjna — wyraźne wskazanie do antybiotykoterapii Wartości referencyjne stężenia PCT u noworodków różnią się u dzieci urodzonych terminowo i wcześniaków. W ciągu pierwszych dwóch dób życia wartości PCT zmieniają się znacząco, będąc jednak znacznie podwyższone u noworodków z sepsą [6]. Od 3 doby stosuje się normy takie same jak u dorosłych. Wartości referencyjne stężenia PCT w pierwszych 48 godzinach życia zdrowych noworodków są następujące [7]: — od urodzenia do 6 godziny życia: PCT~2 ng/ml — od 6 do 12 godziny życia: PCT~8 ng/ml — od 12 do 18 godziny życia: PCT~15 ng/ml — od 18 do 30 godziny życia: PCT~21 ng/ml — od 30 do 36 godziny życia: PCT~15 ng/ml — od 36 do 42 godziny życia: PCT~8 ng/ml — od 42 do 48 godziny życia: PCT~2 ng/ml Prokalcytonina pozostaje nie do końca poznanym parametrem. Niezaprzeczalnie jednak przydatnym w diagnostyce i monitorowaniu wielu schorzeń, zwłaszcza o etiologii bakteryjnej. Niezbędne są dalsze badania doświadczalne i kliniczne w celu poznania dokładnej roli prokalcytoniny w patofizjologii odczynu zapalnego oraz ustalenia jej innych, nieznanych dotąd zastosowań klinicznych. mgr Agnieszka Helis, diagnosta laboratoryjny Przydatność diagnostyczna prokalcytoniny (część I) Medycyna poszukuje markerów, które poprawiłyby efektywność procesu terapeutycznego. Od momentu pierwszego doniesienia (w latach dziewięćdziesiątych XX wieku) o związku prokalcytoniny z infekcją bakteryjną [1], peptyd ten znalazł szerokie grono zwolenników. Prokalcytonina (PCT) to prekursor kalcytoniny — hormonu regulującego gospodarkę wapniowo-fosforanowa ustroju. Pod względem chemicznym jest to polipeptyd o masie cząsteczkowej 13 kDa zbudowany z 116 aminokwasów. W stanach fizjologii wydzielany jest z komórek typu C tarczycy, w patologii może być syntetyzowany w organach i komórkach pozatarczycowych, w wyniku stymulacji pozapalnej. Zaobserwowano także syntezę innej formy polipeptydu — zbudowanego z 114 aminokwasów — tzw. prokalcytoniny zapalnej. Jej powstanie jest wynikiem hydrolizy PCT przez enzym dipeptydylopetydazę IV (ang. dipeptydyl peptidase IV). Homeostaza szkieletu wpływa na stężenie PCT (kalcytonina łagodnie i przejściowo obniża poziom wapnia). W wyniku wzrostu zapotrzebowania na kalcytoninę dochodzi do zwiększonej transkrypcji CALC-1 (gen odpowiedzialny za ekspresję kalcytoniny oraz jej peptydów prekursorowych) i potranslacyjnego powstawania PCT z CT-mRNA w komórkach neuroendokrynnych tarczycy. W pozostałych komórkach organizmu transkrypcja genu jest zahamowana. Prokalcytonina ulega proteolizie do kalcytoniny w ww. komórkach, która z kolei magazynowana jest w ich ziarnistościach wydzielniczych [2]. PCT łączy się z białkami osocza w wielkocząsteczkowe kompleksy, co prawdopodobnie warunkuje jej długi okres półtrwania, wynoszący od 19 do 25 godzin [3]. PCT nie posiada aktywności hormonalnej kalcytoniny. Uważa się, że pod wpływem infekcji bakteryjnej, grzybiczej, pasożytniczej oraz uogólnionej odpowiedzi zapalnej organizmu indukowana jest ekspresja genu CALC-I w komórkach neuroendokrynnych płuc, jelit, trzustki, wątroby, nerek, mięśni, w adipocytach oraz upostaciowanych elementach krwi obwodowej (monocytach, granulocytach, limfocytach) [4, 5, 6]. Dokładne określenie miejsca wydzielania PCT zapalnej nie jest sprecyzowane. Wiadomo jednak, że indukcję uwalniania PCT zawdzięcza się toksynom bakteryjnym. Dowodem tej hipotezy jest rezultat badania, w którym zdrowym ochotnikom po podaniu dożylnym endotoksyny Echerichii coli (dawka 4ng/kg m.c.) stwierdzono po 3-4 godzinach od iniekcji znamienny statystycznie wzrost poziomu PCT. Wzrost polipeptydu był poprzedzony wyrzutem cytokin (IL-6 oraz TNFα), co sugeruje ich pośrednictwo w indukcji syntezy PCT [7]. Prokalcytonina syntetyzowana w stanie zapalnym nie ulega proteolizie do kalcytoniny. Jest ona uwalniana do krwiobiegu w formie prohormonu. W związku z powyższym w stanach zapalnych nie obserwuje się zwiększonego stężenia kalcytoniny w surowicy krwi [1, 8]. Mechanizmy stymulacji wydzielania PCT oraz jej funkcja nie zostały dotychczas dostatecznie zbadane. PCT bierze udział w odpowiedzi zapalnej organizmu hamując cyklooksygenazę w kaskadowej reakcji przemian kwasu arachidonowego. Omawiany polipeptyd w sposób podobny do NLPZ blokuje powstawanie prostaglandyny E2 i tromboksanu B2. Fizjologicznie, ze względu na jej magazynowanie w komórkach, stężenie PCT jest niskie i wynosi od 0,1 do 0,7 ng/ml w zależności od metody oznaczania. Poziom PCT może wzrosnąć w surowicy nawet 1000-krotnie ponad normę. Stężenie PCT w stanie patologicznym zależy od stopnia nasilenia procesu zapalnego. Najwyższe stężenia stwierdzono we wstrząsie septycznym. Lekko podwyższone wartości PCT występują w miejscowych stanach zapalnych takich jak ropnie, zapalenie oskrzeli, płuc, większość infekcji dróg moczowych [9]. W wielu badaniach klinicznych próbowano udowodnić przydatność wykorzystania PCT w diagnostyce różnicowej. Wykazano wysoką swoistość PCT w odniesieniu do zakażeń bakteryjnych, przy równoczesnej niewielkiej wrażliwości na inne bodźce, w przypadku ostrego ARDS (eng. acute respiratory distress syndrome) [10], zapalenia opon mózgowordzeniowych [11], ostrego zapalenia trzustki [12] czy zaostrzeń chorób o podłożu autoimmunologicznym z nadkażeniem bakteryjnym [13]. Szczególną uwagę zwraca się na wykorzystanie PCT jako swoistego i czułego markera w diagnozowaniu i różnicowaniu etiologii sepsy. Jest to niezmiernie istotne, ponieważ pomimo faktu, że sepsa jest zespołem klinicznym rozpoznawanym w związku z zakażeniem, to jednak infekcja nie ujawnia się w każdym przypadku sepsy. Liczne badania próbujące porównać użyteczność diagnostyczną różnych markerów stanu zapalnego (CRP, IL-2, IL-6, Il-8, TNFα) wskazują na niezwykle wysoką czułość i swoistość PCT, odpowiednio 85% i 91% [14]. PCT wykorzystywana jest w rozpoznaniu posocznicy u pacjentów z objawami uogólnionej odpowiedzi zapalnej (SIRS). Kilkukrotne oznaczenie peptydu ma znaczenie prognostyczne oraz ocenia skuteczność zastosowanej terapii. Dane wskazują, że kontrolowanie poziomu PCT w posocznicy ma większą wartość prognostyczną niż innych parametrów takich jak leukocytoza, CRP, OB, temperatura ciała [15]. Oznaczenie poziomu PCT może odgrywać dużą rolę w diagnostyce różnicowej stanów gorączkowych o nieustalonej etiologii [16, 17]. W przypadku braku zakażenia bakteryjnego (jako przyczyny wystąpienia podwyższenia temperatury ciała) stężenie PCT w surowicy jest prawidłowe lub nieznacznie podwyższone. W wirusowych zakażeniach płuc, opon mózgowo-rdzeniowych, wsierdzia, stężenie PCT pozostaje w normie, co stawia PCT w pozycji lepszego markera niż CRP. PCT jest czulszym i bardziej swoistym wskaźnikiem od CRP oraz w odróżnieniu od CRP nie wykazuje zmian stężenia pod wpływem leków immunosupresyjnych. [18, 19]. Badania przeprowadzone u chorych z posocznicą po zastosowaniu skutecznej terapii wskazują, że PCT wzrasta wcześniej oraz szybciej ulega normalizacji w porównaniu do CRP [20] Dynamika wzrostu stężenia PCT może osiągać nawet 50ng/ml na godzinę [21]. Swoistość bakteryjna PCT ma jednak pewne ograniczenia. W przypadku malarii również obserwowano bardzo wysokie stężenia PCT, korelujące z parazytemią i czasem trwania choroby [22]. W uogólnionych infekcjach grzybiczych także obserwuje się wzrost jej stężeń, zwłaszcza tych wywołanych przez Aspergillus [23]. Przejściowy wzrost stężenia PCT zaobserwowano u pacjentów po urazach mechanicznych oraz po operacjach chirurgicznych, co prawdopodobnie wynika z pourazowego wzrostu poziomu cytokin prozapalnych i przejściowej endotoksemii bakteryjnej. Przyrost PCT jest proporcjonalny do powagi urazu i rozległości operacji [24]. PCT uważana jest za dobry marker diagnostyczny różnicujący postacie ostrego zapalenia trzustki (OZT): martwiczą, jałową oraz obrzękową. Odnotowano wysoki odsetek poprawnych kwalifikacji różnicowania przedoperacyjnego septycznej martwicy trzustki w porównaniu do jałowej martwicy trzustki. Efektywność wynosiła odpowiednio 87% dla PCT, 84% dla biopsji cienkoigłowej oraz 68% dla IL-8. Odnotowano także wysoką czułość i swoistość oznaczeń PCT powyżej 1,8 ng/ml (odpowiednio 91% oraz 92%). Pozwalało to na prognozowanie wystąpienia septycznej martwicy trzustki z dwudniowym wyprzedzeniem [25]. PCT znajduje także zastosowanie w monitorowaniu pacjentów po transplantacji narządów. Użycie oznaczenia stężenia PCT u pacjentów po przeszczepie serca i/lub płuc pozwoliło na diagnostykę różnicową między reakcją odrzucenia przeszczepu a infekcją bakteryjną lub grzybiczą [26, 27]. W praktyce klinicznej oznaczenie poziomu PCT może znacznie przyspieszyć diagnostykę, pomóc w monitorowaniu leczenia oraz ocenie rokowania. Niskie stężenia PCT są bowiem wiarygodnym markerem wykluczającym bakteryjną etiologię ostrego uogólnionego stanu zapalnego. Do pełnej oceny stanu klinicznego pacjenta wskazane jest jednak porównanie poziomu PCT z innymi parametrami biochemicznymi oraz z dynamiką zmian określoną na podstawie badania lekarskiego. mgr Agnieszka Helis, diagnosta laboratoryjny Zakażenia pasożytnicze a podróże Zbliżają się wakacje. Przeczytaj, jakie pasożyty możesz złapać w podróży… Mobilność odgrywa znaczącą rolę w życiu osobistym i zawodowym wielu ludzi. Niestety wiąże się ona ze wzrostem ryzyka zachorowania na pewne choroby. Według analiz GUS największy wpływ na aktywny udział Polaków w turystyce ma wykształcenie, wysokość dochodu na osobę w gospodarstwie domowym i miejsce zamieszkania. Zagraniczna aktywność turystyczna osób z wyższym wykształceniem w 2009 r. była o 15,1% większa w porównaniu do osób z wykształceniem średnim (raport GUS). Infekcje helmintami są istotnym problemem w niektórych rejonach kuli ziemskiej — nieleczone mogą prowadzić do poważnych powikłań. W związku ze wzrostową tendencją przemieszczania się ludzi wzrasta znaczenie diagnostyki bilharcjozy (Schistosoma), węgorczycy (Strongyloides stercoralis), filariozy (Wuchereria bancrofti, Brugia malayi, Onchocerca volvulus) i toksokarozy (Toxocara canis, Toxocara cati) — czterech najpopularniejszych infekcji związanych z eozynofilią. Holenderscy naukowcy postanowili zbadać wpływ krótkoterminowych wizyt na terenach endemicznych na prawdopodobieństwo wystąpienia określonych infekcji pasożytniczych. W tym celu w badanej grupie osób pobrano krew przed i po podróży. Przeprowadzono badania ilościowe granulocytów kwasochłonnych oraz testy na obecność odpowiednich przeciwciał we krwi. Na podstawie uzyskanych wyników określono czynniki ryzyka i oszacowano przydatność diagnostyczną eozynofilii. Badania wykonano na populacji ponad 1200 osób. Po pobycie w Azji nowe zachorowania na jedną z badanych parazytoz były niewielkie: schistosomatoza 0,51%, węgorczyca 0,25%, filarioza 0,25%, toksokaroza 0,08%. Wartość predykcyjna (PPV) eozynofilii w diagnostyce infekcji wynosiła 15% dla przebytych wcześniej infekcji oraz 0% dla toczących się infekcji. Badania poziomu granulocytów kwasochłonnych w rutynowych asymptomatycznych testach przesiewowych podróżników nie wydają się mieć dużego znaczenia diagnostycznego z powodu niskiej PPV. Mimo niskiego odsetka bieżących infekcji pasożytniczych u badanych osób (0,8%) zaobserwowano, że aż 9,3% podróżujących przeszło infekcję. Ponad stu badanych, wcześniej zainfekowanych, ponownie zakaziło się tym samym pasożytem. Podczas krótkoterminowych podróży do terenów endemicznych prawdopodobieństwo infekcji bilharcjozą, węgorczycą, filariozą i toksokarozą jest stosunkowo niewielkie. Należy jednak pamiętać, że wzrasta ono wraz z ilością wizyt, nawet krótkich. Dokładne określenie współczynników infekcji helmintami wymaga poszerzonego spektrum diagnostycznego oraz przeprowadzenia licznych badań kohortowych. Więcej o omawianym zjawisku przeczytać można tutaj. Oleje mikrobiologiczne – przyszłość czy ekonomiczne fiasko? Lipidy są związkami produkowanymi przez większość żywych organizmów żyjących na Ziemi. Pełnią funkcję zapasową, ochraniają narządy wewnętrzne, pomagają zachować odpowiednią temperaturę ciała u organizmów wodnych oraz stanowią jeden z głównych składników błon komórkowych. Organizmy jednokomórkowe zdolne kumulować duże ilości (powyżej 20% suchej masy) triacylogliceroli – estrów kwasów tłuszczowych, nazywane są mikroorganizmami olejodajnymi i to one właśnie wykorzystywane są przez biotechnologów do produkcji olejów mikrobiologicznych. Człowiek nauczył się pozyskiwać najcenniejsze dla nas triacyloglicerole ze źródeł roślinnych i zwierzęcych. W mniejszym lub większym stopniu wiele gatunków jest dla nas bezcenną kopalnią tych, tak ważnych dla prawidłowego funkcjonowania organizmu związków. Wśród nich niezwykle istotne dla nas są wielonienasycone kwasy tłuszczowe, które odpowiadają między innymi za utrzymanie odpowiedniej płynności błon komórkowych. Niektóre kwasy tłuszczowe pełnią również rolę prekursorów cząsteczek sygnałowych. Są wśród nich np. kwas arachidonowy (ARA) oraz kwas eikozapentaenowy (EPA), które działają w sposób antagonistyczny podczas tworzenia cząsteczek sygnałowych. Ich wzajemny stosunek ilościowy w organizmie odpowiada za utrzymanie homeostazy w szlakach sygnałowych np. prostaglandyn. ARA, wraz z jeszcze jednym wielonienasyconym kwasem tłuszczowym – DHA (kw. dokozaheksaenowym) pełni znaczącą rolę w rozwoju tkanki nerwowej, mózgu oraz oczu. Dlatego też te dwa związki dodawane są na całym świecie do odżywek dla niemowląt. ARA produkowany jest na skalę przemysłową przy użyciu grzybów strzępkowych z gatunku . Hodowle prowadzone w specjalistycznych fermentatorach przez trzy jednostki (w Japonii, Chinach i USA). Aby możliwe było wytworzenie ARA przez te organizmy konieczne jest prowadzenie ich hodowli w warunkach ograniczonej dostępności azotu, przy stale dostępnym źródle węgla. Ponadto niska stabilność wielonienasyconych kwasów tłuszczowych wymaga szczególnej ostrożności przy odzyskiwaniu zgromadzonych w komórkach grzybów związków. Również wytworzenie DHA wymaga prowadzenia specjalistycznych hodowli przy użyciu jednego z dwóch gatunków glonów: bruzdnicy Crypthecodinium cohnii lub Schizochytrium, należącego do labiryntulorośli. Utrzymanie właściwych warunków wymaga ogromnych nakładów finansowych, które sprawiają, że wytwarzanie wielu olejów mikrobiologicznych jest zupełnie nieopłacalne. Dzieje się tak głównie dlatego, że zawsze, kiedy pojawia się alternatywa pozyskania danego kwasu tłuszczowego ze źródła roślinnego lub zwierzęcego, to jest ona bardziej opłacalna. Nawet w sytuacji, gdy wydajność pozyskiwania jest znacznie niższa niż z hodowli mikroorganizmów. Obecnie produkcja olejów mikrobiologicznych opłaca się jedynie w sytuacji, w której brakuje alternatywnej możliwości uzyskania danego lipidu. Z takim stanem rzeczy mamy do czynienia w przypadku ARA i DHA. Niektóre oleje rybie zawierają wprawdzie DHA, jednak współwystępuje on zawsze z EPA, który ma niekorzystny wpływ na wzrost noworodków. Dlatego też, aby wyeliminować działania niepożądane przy produkcji odżywek dla dzieci, konieczne jest pozyskiwanie czystego DHA z mikroorganizmów. Trwają badania nad wprowadzeniem na rynek oleju mikrobiologicznego zawierającego EPA, który mógłby znaleźć zastosowanie w produkcji leków na choroby autoimmunologiczne, nasercowych (ze względu na właściwości kardioprotekcyjne) czy terapii nowotworowych. Biotechnolodzy mogą jednak rozbić się o mur opłacalności finansowej takiej produkcji. Jeśli znajdzie się jakakolwiek, roślinna lub zwierzęca, alternatywa pozyskania dużych ilości EPA, to zapewne hodowle mikrobiologiczne zostaną przez nią wyparte. Źródło: „Podstawy biotechnologii” Colin Ratlege, Bjorn Kristiansen; PWN