Denerwuje mnie, gdy słyszę, że rynek zawsze ma rację

Transkrypt

Denerwuje mnie, gdy słyszę, że rynek zawsze ma rację
Denerwuje mnie, gdy słyszę, że rynek zawsze ma rację
Wpisany przez
Z Ludwikiem Sobolewskim, pre­ze­sem Gieł­dy Pa­pie­rów War­to­ścio­wych, roz­ma­wia­ją
To­masz Czar­nec­ki i Krzysz­tof Stę­pień.
Giełda Panem zawładnęła?
Tak. Czę­sto so­bie po­wta­rzam, że mo­gę się uwa­żać za czło­wie­ka szczę­śli­we­go, bo nie
mu­szę pra­co­wać...
To, co Pan robi, to nie praca, tylko przyjemność, tak?
Tak. Dla­te­go nie jest to dla mnie żad­na uciąż­li­wość. W po­rów­na­niu ze skom­pli­ko­wa­ną
kon­struk­cją or­ga­ni­za­cyj­no­-praw­ną KDPW (Lu­dwik So­bo­lew­ski był przez wie­le lat
wi­ce­pre­ze­sem Kra­jo­we­go De­po­zy­tu Pa­pie­rów War­to­ścio­wych - red. PARKIETU)
wy­da­wa­ła się pro­stą in­sty­tu­cją. Nie spo­dzie­wa­łem się więc, że za­wie­ra w so­bie tak
du­ży - rzekł­bym - ła­du­nek in­te­lek­tu­al­ny. Tym­cza­sem co­kol­wiek ro­bi­my na GPW,
sta­le mu­si­my do­ko­ny­wać wy­bo­rów, w tym waż­nych spo­łecz­nie. Dla­te­go czę­sto
je­ste­śmy przed­mio­tem ko­men­ta­rzy i kry­ty­ki. Rzad­ko po­chwał. To jest wła­śnie to coś,
co w gieł­dzie jest naj­cie­kaw­sze.
Czy jesteśmy w stanie sprawić, aby o giełdzie nie mówiło się najczęściej w kontekście
jakichś machinacji, ale w sposób, który budowałby jej pozytywny wizerunek?
To tro­chę za­le­ży od per­spek­ty­wy. Z per­spek­ty­wy in­we­sto­ra czy tzw. gra­cza (choć
bar­dzo nie lu­bię te­go sło­wa) gieł­da jest miej­scem za­wie­ra­nia trans­ak­cji. Róż­nie się o
tym miej­scu mó­wi i pi­sze. Ina­czej ofi­cjal­nie, a ina­czej na fo­rach in­ter­ne­to­wych. Ale z
in­nej per­spek­ty­wy wi­dać, że gieł­da jest sza­le­nie istot­na dla roz­wo­ju go­spo­dar­cze­go i
1 / 14
Denerwuje mnie, gdy słyszę, że rynek zawsze ma rację
Wpisany przez
spo­łecz­ne­go, jest waż­ną in­sty­tu­cją spo­łecz­ną. Pro­szę za­uwa­żyć, że o GPW mó­wi się,
że jest czę­ścią in­fra­struk­tu­ry ryn­ko­wej. Przy czym jest to in­fra­struk­tu­ra, z któ­rej nikt nie
mu­si ko­rzy­stać. Ina­czej niż np. z wo­do­cią­gów miej­skich. Ni­gdzie nie jest na­pi­sa­ne, że
in­we­sto­rzy z jed­nej stro­ny, a przed­się­bior­cy - bior­cy ka­pi­ta­łu - z dru­giej mu­szą
dzia­łać po­przez ry­nek ka­pi­ta­ło­wy.
Zna­my przy­kła­dy kra­jów, któ­re prze­szły trans­for­ma­cję, ale w któ­rych bu­do­wa gieł­dy
się nie po­wio­dła. Ist­nie­ją tam pew­ne atra­py giełd al­bo in­sty­tu­cje bar­dziej o
cha­rak­te­rze po­ka­zo­wym niż rze­czy­wi­ście peł­nią­ce funk­cję za­si­la­cza go­spo­dar­ki w
ka­pi­tał. Są też kra­je, w któ­rych praw­dzi­wą gieł­dę uda­ło się utwo­rzyć, i twier­dzę, że
Pol­ska do nich na­le­ży, a na­sza go­spo­dar­ka z te­go ko­rzy­sta. Dla­te­go jest tak waż­ne,
by kon­se­kwent­nie bu­do­wać wi­ze­ru­nek GPW ja­ko in­sty­tu­cji waż­nej spo­łecz­nie. To
przy­cią­ga i in­we­sto­rów, i przed­się­bior­ców. Mnó­stwo jest przy tym złych emo­cji,
re­sen­ty­men­tów, że gieł­da to szu­ler­nia i ka­sy­no, ale pe­wien rdzeń tej per­cep­cji, o
któ­rej mó­wię, już ist­nie­je, i to jest suk­ces.
Nie boli Pana, że przekaz dotyczący giełdy i inwestowania jest infantylny, mało
profesjonalny? Mamy na myśli np. zawodowych uczestników rynku, którzy zachęcają do
długoterminowego inwestowania, ale nie tłumaczą przy tym, że kluczowe przy takim
podejściu jest znalezienie dobrego momentu na zamknięcie pozycji.
Mó­wi się, że w cza­sie kry­zy­su gieł­dą rzą­dzą emo­cje. Mnie się wy­da­je, że one rzą­dzą
ca­ły czas, nie tyl­ko w kry­zy­sie.
Twier­dzi się, że gieł­da jest ba­ro­me­trem go­spo­dar­ki. W mo­im od­czu­ciu jest to
za­ło­że­nie, któ­re po­zwa­la nam wie­rzyć, że ry­nek za­cho­wu­je się ra­cjo­nal­nie i jest
po­trzeb­ny do wy­ce­ny przed­się­biorstw. Mnie du­żo bliż­szy jest jed­nak po­gląd, że gieł­da
jest czyn­ni­kiem współ­two­rzą­cym wzrost go­spo­dar­czy, niż ten, że jest ja­kimś
ba­ro­me­trem. Ktoś po­wie­dział, że gieł­da przez 90 proc. cza­su szu­ka praw­dzi­wej
war­to­ści, a przez 10 proc. po­ka­zu­je tę war­tość. Py­ta­nie tyl­ko, kie­dy i gdzie jest te 10
proc. Być mo­że mó­wi­my o gieł­dzie ja­ko ba­ro­me­trze, że­by ją zra­cjo­na­li­zo­wać i
opi­sać. Jest to do­bre do pod­ręcz­ni­ków szko­ły pod­sta­wo­wej. Je­śli jed­nak zgłę­bi­my to
zja­wi­sko, oka­zu­je się, że dzia­ła to nie­co ina­czej. Do mnie prze­ma­wia in­ter­pre­ta­cja, że
gieł­da jest wy­na­laz­kiem, któ­ry umoż­li­wia in­we­sto­rom za­ra­bia­nie lub tra­ce­nie
2 / 14
Denerwuje mnie, gdy słyszę, że rynek zawsze ma rację
Wpisany przez
pie­nię­dzy, a przed­się­bior­com zdo­by­wa­nie ka­pi­ta­łu lub prze­pusz­cza­nie do­brych
oka­zji do je­go zdo­by­cia.
Rok 2008 bar­dziej to po­twier­dził, niż te­mu za­prze­czył. Gdy wi­dzi­my, jak szyb­ko
w da­nym okre­sie spa­da in­deks, to czy ozna­cza to, że war­tość przed­się­biorstw
rów­nie szyb­ko się zmie­nia?
Nie. Sęk w tym, że coś ta­kie­go jak praw­dzi­wa war­tość przed­się­bior­stwa to pla­toń­ski
ide­ał. Lu­dzi nie na­le­ży kar­mić ta­ki­mi mi­ta­mi. Lep­szym roz­wią­za­niem, ła­go­dzą­cym
od­pływ in­we­sto­rów czy nie­pro­fe­sjo­nal­ne re­ak­cje in­we­sto­rów pro­fe­sjo­nal­nych - bo i
ta­kie się zda­rza­ją - jest po­in­for­mo­wa­nie, z czym moż­na się li­czyć na ryn­ku.
Pró­bo­wa­li­śmy to ro­bić w ma­jo­wej kam­pa­nii - mó­wi­li­śmy, że na gieł­dzie więk­szość nie
za­wsze ma ra­cję. Mo­im zda­niem więk­szość rzad­ko ma ra­cję. Sta­ra­li­śmy się wy­ja­śnić,
że na gieł­dzie jest róż­nie i nie jest to kry­ni­ca wie­dzy i pra­wi­dło­wej wy­ce­ny firm.
Wielokrotnie mówiąc w 2008 roku o giełdzie, robił to Pan czasem trochę z pozycji
analityka i eksperta rynkowego. Sugerował Pan nawet określone zachowania
inwestycyjne...
Chcie­li­ście chy­ba, pa­no­wie, ująć to nie­co ostrzej (śmiech).
Chcieliśmy w tym kontekście zapytać o Pana główną maksymę giełdową, skoro zaistniał
Pan w świadomości Polaków jako ekspert...
Po­wie­dzia­łem już, że więk­szość naj­czę­ściej nie ma ra­cji (śmiech). A po­waż­nie - nie
chciał­bym być od­bie­ra­ny w ten spo­sób. Mam na­dzie­ję, że bar­dziej za­ist­nia­łem ja­ko
kry­tyk pew­ne­go spo­so­bu mó­wie­nia o tym, co się dzie­je na ryn­ku. Mam bar­dzo wie­le
prze­my­śleń na ten te­mat. Na pew­no je­stem uczu­lo­ny na pe­wien typ wy­po­wia­da­nia się
o ryn­ku ka­pi­ta­ło­wym, o sy­tu­acji na gieł­dzie czy o przy­szłej ko­niunk­tu­rze. Być mo­że
po­wi­nie­nem rów­nież być wy­czu­lo­ny na wła­sne wy­po­wie­dzi i za­py­tać sam sie­bie, czy
po­stę­pu­ję zgod­nie z za­sa­da­mi, któ­re mo­im zda­niem po­win­ny być prze­strze­ga­ne.
3 / 14
Denerwuje mnie, gdy słyszę, że rynek zawsze ma rację
Wpisany przez
Mo­gę tyl­ko wska­zać ta­ką oko­licz­ność ła­go­dzą­cą, że for­mal­nie nie mam sta­tu­su
oso­by, któ­ra po­win­na się wy­po­wia­dać na te­mat te­go, co war­to ku­pić lub sprze­dać,
al­bo o tym, ja­ka jest obec­na ten­den­cja na gieł­dzie.
Są ana­li­ty­cy, któ­rzy są eta­to­wy­mi ko­men­ta­to­ra­mi i oni mu­szą brać peł­ną
od­po­wie­dzial­ność za sło­wa.
Mo­je kry­tycz­ne wy­po­wie­dzi od­no­szą­ce się do opi­nii ana­li­ty­ków (np. wiesz­czą­cych
apo­ka­lip­sę na gieł­dzie - red. PARKIETU) zo­sta­ły uogól­nio­ne. Zda­wa­łem so­bie spra­wę
z ta­kie­go ry­zy­ka. Cóż, me­dia nie przy­ję­ły życz­li­wej po­sta­wy wo­bec mo­je­go
sta­no­wi­ska, po­nie­waż wy­czu­ły, że mó­wię rów­nież o nich, cho­ciaż wprost ni­gdy te­go
nie po­wie­dzia­łem.
Me­dia to też prze­cież biz­nes. Two­rzą pro­duk­ty in­for­ma­cyj­ne. Mo­że­my oczy­wi­ście
mó­wić, że tyl­ko opi­su­ją rze­czy­wi­stość, ale weź­my dla przy­kła­du ostat­ni „dzień trzech
wiedźm" (dzień wy­ga­sa­nia kon­trak­tów na in­deks oraz kon­trak­tów i opcji na ak­cje;
ostat­nim ra­zem uwa­gę in­we­sto­rów przy­ku­ły in­for­ma­cje o tym, że jed­na in­sty­tu­cja
zgro­ma­dzi­ła 40 proc. tzw. krót­kich po­zy­cji w kon­trak­tach na WI­G20 - red. PARKIETU).
Wi­dać by­ło, jak me­dia by­ły za­chwy­co­ne, że ten te­mat się po­ja­wił. Uży­wa­no sty­li­sty­ki,
z któ­rej wy­ni­ka­ło, że bę­dzie to naj­waż­niej­szy pią­tek (19 grud­nia - red. PARKIETU) w
ca­łej hi­sto­rii GPW. Nie od­no­szę się do te­go ne­ga­tyw­nie, ale o tym też trze­ba mó­wić, bo
jest to ele­ment edu­ko­wa­nia uczest­ni­ków ryn­ku.
Skoro pojawił się komunikat KNF mówiący o wyjątkowej koncentracji na rynku
kontraktów, a potem zapowiedź GPW o możliwości podjęcia pewnych działań, to chyba
nic dziwnego, że wzbudziło to zainteresowanie i rozmaite podejrzenia? Czy naprawdę
były wtedy powody, by sądzić, że coś się może wydarzyć?
4 / 14
Denerwuje mnie, gdy słyszę, że rynek zawsze ma rację
Wpisany przez
Od­po­wiem tro­chę bez­czel­nie. By­ło­by du­żo le­piej, gdy­by pod­cho­dzo­no z du­żą
sta­ran­no­ścią do ko­mu­ni­ka­tów, ja­kie wy­da­je gieł­da. Tuż przed wspo­mnia­nym piąt­kiem
czy­ta­łem ta­kie zda­nia: KNF i GPW ostrze­ga­ją o zbli­ża­ją­cej się ma­ni­pu­la­cji, o ata­ku
spe­ku­la­cyj­nym. Otóż w pierw­szym ko­mu­ni­ka­cie na­pi­sa­li­śmy, że ist­nie­je pe­wien
sce­na­riusz, któ­ry mo­że być ne­ga­tyw­ny dla in­we­sto­rów po­sia­da­ją­cych ak­cje. I
na­pi­sa­li­śmy wy­raź­nie, że GPW okre­śla praw­do­po­do­bień­stwo wy­stą­pie­nia ta­kie­go
sce­na­riu­sza ja­ko bar­dzo ni­skie. Sko­ro tak na­pi­sa­li­śmy, to zna­czy, że na­praw­dę tak
uwa­ża­li­śmy.
No tak, a następnie zmieniliście reguły gry?
Ni­cze­go nie zmie­ni­li­śmy. Wie­cie pa­no­wie, co nam su­ge­ro­wa­no? By­ły su­ge­stie,
czy­nio­ne pu­blicz­nie, że­by­śmy zmie­ni­li za­sa­dy wy­zna­cza­nia kur­su
roz­li­cze­nio­we­go! To by­ła­by zmia­na re­guł w trak­cie gry. Te­go nie zro­bi­li­śmy, bo te­go
ro­bić nie wol­no. Na­to­miast wy­ko­rzy­sta­li­śmy pew­ne środ­ki za­rzą­dza­nia se­sją.
Mo­gli­śmy to zro­bić, ni­ko­mu o tym nie wspo­mi­na­jąc. To w żad­nym wy­pad­ku nie by­ła
in­ge­ren­cja w pra­wa in­we­sto­rów pły­ną­ce z da­ne­go in­stru­men­tu. Dys­ku­syj­ne mo­że
być za­tem nie to, czy na­le­ża­ło użyć wspo­mnia­nych środ­ków (ogra­ni­cze­nie
do­pusz­czal­nych wa­hań kur­sów na se­sji - red. PARKIETU), ale to, czy po­win­ni­śmy o tym
mó­wić pu­blicz­nie.
Dokładnie o tym mówimy. O pewnej sekwencji zdarzeń, która przy dużym poziomie
niejasności mogła prowadzić do określonych wniosków.
W na­szej oce­nie sy­tu­acja, któ­rą na bie­żą­co śle­dzi­li­śmy, wy­glą­da­ła na­stę­pu­ją­co:
oce­nia­li­śmy, że gru­pa in­we­sto­rów - a nie je­den in­we­stor - za­my­ka po­zy­cje w
kon­trak­tach gru­dnio­wych i ku­pu­je kon­trak­ty mar­co­we. Nie ogło­si­li­śmy wcze­śniej,
ja­kie dzia­ła­nia chce­my pod­jąć, bo cze­ka­li­śmy, by zo­ba­czyć, jak du­że bę­dą
wspo­mnia­ne po­zy­cje tuż przed piąt­kiem (dniem wy­ga­sa­nia kon­trak­tów gru­dnio­wych red. PARKIETU).
5 / 14
Denerwuje mnie, gdy słyszę, że rynek zawsze ma rację
Wpisany przez
Osta­tecz­nie po­in­for­mo­wa­li­śmy ry­nek, co za­mie­rza­my, cho­ciaż
praw­do­po­do­bień­stwo re­ali­za­cji ne­ga­tyw­ne­go sce­na­riu­sza oce­nia­li­śmy ja­ko
bar­dzo ni­skie. Dla­cze­go to zro­bi­li­śmy? Bo wcze­śniej w 2008 ro­ku zda­rzy­ło się już kil­ka
dziw­nych czy na­wet zu­peł­nie wy­jąt­ko­wych sy­tu­acji, np. ja­kiś czas te­mu ja i moi
naj­bliż­si współ­pra­cow­ni­cy, zgro­ma­dze­ni w tym po­ko­ju (ga­bi­ne­cie pre­ze­sa GPW red. PARKIETU), cze­ka­li­śmy, czy otwo­rzy się gieł­da w No­wym Jor­ku. To by­ła re­al­na
sy­tu­acja. Strach po­my­śleć, co by się dzia­ło, gdy­by?
In­ne zda­rze­nie mia­ło miej­sce 12 li­sto­pa­da (fi­xing cu­dów, kie­dy na se­sji WI­G20
bar­dzo spadł, ale pod­czas fi­xin­gu od­ro­bił kil­ka punk­tów pro­cen­to­wych za spra­wą
zle­ce­nia zło­żo­ne­go przez J.P. Mor­gan Se­cu­ri­ties - red. PARKIETU). To ko­lej­na, mo­im
zda­niem wy­ol­brzy­mio­na, spra­wa. Cho­ciaż nie­wąt­pli­wie pro­blem jest. Wy­da­je mi się,
że praw­da jest bar­dziej sto­no­wa­na i mniej sen­sa­cyj­na, cho­ciaż za­strze­gam, że mó­wię
to na pod­sta­wie mo­jej wła­snej wie­dzy na te­mat te­go przy­pad­ku, któ­ra mo­że nie być
peł­na.
W spra­wie kon­trak­tów chcie­li­śmy po pro­stu dmu­chać na zim­ne, choć wte­dy
wie­dzie­li­śmy, że to „jest zim­ne", a na­wet - wraz ze przy­bli­ża­niem się da­ty 19 grud­nia „bar­dzo zim­ne". Wie­dzie­li­śmy jed­nak rów­nież, że je­śli ktoś zu­peł­nie nie ­ma­ją­cy
związ­ku z kon­trak­ta­mi zło­ży du­że zle­ce­nie sprze­da­ży i to spo­wo­du­je głę­bo­ki
spa­dek WI­G20, to już do koń­ca świa­ta ni­ko­mu nie uda się wy­tłu­ma­czyć, że nie mia­ło to
związ­ku z sy­tu­acją na ryn­ku kon­trak­tów. Dla­te­go stwier­dzi­li­śmy, że z dwoj­ga złe­go
le­piej nie­co uspo­ko­ić na­stro­je i po­wie­dzieć, że do­pusz­czal­ne wa­ha­nia kur­sów bę­dą
mniej­sze niż zwy­kle.
Czy KNF dobrze zrobiła, informując o koncentracji na rynku kontraktów?
Wszy­scy, a zwłasz­cza gieł­da i nad­zór, mu­szą mieć sta­le w pa­mię­ci, że mó­wiąc o
po­zy­cji in­we­stor­skiej nie zwra­ca­ją się tyl­ko do jed­ne­go in­we­sto­ra, ale do wszyst­kich.
A to mo­że mieć dla re­pu­ta­cji ryn­ku okre­ślo­ne skut­ki. Bra­li­śmy pod uwa­gę, jak
od­bie­rze to ca­ły ry­nek, a nie to, jak ów „kor­sarz" czy - jak my go na­zy­wa­li­śmy „za­bój­ca", to zro­zu­mie. Nie cho­dzi­ło o do­raź­ne za­ła­twie­nie spra­wy, ale o to, by
6 / 14
Denerwuje mnie, gdy słyszę, że rynek zawsze ma rację
Wpisany przez
uczest­ni­cy ob­ro­tu czu­li się bez­piecz­nie. Zwłasz­cza in­we­sto­rzy za­gra­nicz­ni, któ­rzy
nie do koń­ca orien­tu­ją się w na­szych lo­kal­nych „oko­licz­no­ściach". War­to po­ka­zać, że
ktoś czu­wa i nie śpi, że­by spać mógł ktoś. Nie de­gra­do­wał­bym te­go do mia­na dzia­łań
pu­blic re­la­tions. Ma to bo­wiem sens wła­śnie z uwa­gi na bu­do­wa­nie za­ufa­nia.
A propos zaufania. Wróćmy do tego, że niektórymi swoimi wypowiedziami wchodzi Pan
w rolę analityka rynku. Musi mieć Pan świadomość, że Pana słowa mogą być traktowane
jako wskazówki inwestycyjne czy namawianie do inwestowania.
Ni­gdy cze­goś ta­kie­go nie po­wie­dzia­łem.
Ale wydźwięk jednak jest taki.
Wy­dźwięk mo­że cza­sa­mi ta­ki jest.
Problem w tym, że nie upubliczniał Pan swoich refleksji np. w połowie 2007 roku, kiedy
wypadało powiedzieć: ludzie, opamiętajcie się. Powstaje wrażenie, że np. obecne
rekomendacje inwestycyjne są złe, bo na rynku jest źle, a gdy podczas hossy wydawano
rekomendacje wzięte z sufitu, to wszystko było dobrze, bo na rynku też było dobrze.
Z te­go, że w jed­nym okre­sie nie zwra­ca­li­śmy uwa­gi na pew­ne pro­ble­my nie wy­ni­ka, że
błę­dem jest zwra­ca­nie na nie uwa­gi w in­nym okre­sie. A je­śli tak, to de­za­wu­owa­nie
mo­ich in­ter­wen­cji opie­ra się tyl­ko na pew­nej ludz­kiej zło­śli­wo­ści.
Po­za tym, cza­sem uwa­ża się, że ma­my do czy­nie­nia z ir­ra­cjo­nal­ny­mi za­cho­wa­nia­mi,
któ­rych nie na­le­ży kry­ty­ko­wać, bo jed­nak da­ją ra­cjo­nal­ną wy­pad­ko­wą. A ja uwa­żam,
że te nie­ra­cjo­nal­ne dzia­ła­nia w pew­nych okre­sach da­ją ir­ra­cjo­nal­ną wy­pad­ko­wą.
De­ner­wu­je mnie wręcz, kie­dy sły­szę, że ry­nek za­wsze ma ra­cję. Uwa­żam, że nie
za­wsze, i w ogó­le dys­ku­syj­ne jest, co to zna­czy „ra­cja ryn­ku". I o tym mó­wię. A że
7 / 14
Denerwuje mnie, gdy słyszę, że rynek zawsze ma rację
Wpisany przez
mó­wię o tym wła­śnie dzi­siaj? Bo dzi­siaj są ku te­mu po­wo­dy i jest kon­tekst.
Czy to znaczy, że teraz rynek nie ma racji?
Oczy­wi­ście. Dzi­siaj jest od­po­wied­ni kon­tekst, by o tym mó­wić. Je­śli zaś cho­dzi o rok
2007, to nie­praw­dą jest, że przed­sta­wia­łem ja­kieś kon­kret­ne pro­gno­zy. Po­za tym ja
od­no­szę się kry­tycz­nie tyl­ko do ni­by­-pro­gnoz - dwóch, trzech zdań o cha­rak­te­rze
pro­roc­twa, bez po­da­wa­nia uza­sad­nie­nia, bez mo­ty­wów, bez wzię­cia
od­po­wie­dzial­no­ści za sło­wo i je­go skut­ki.
Zgadza się, że Pan nie przedstawiał żadnych prognoz. Właśnie o to chodzi, że wtedy Pan
nic nie mówił, nie ostrzegał. Dzisiaj byłby Pan w znacznie bardziej komfortowej sytuacji.
Zgo­da. Mo­gę jed­nak po­wie­dzieć, że już w 2006 ro­ku, tuż po ob­ję­ciu funk­cji pre­ze­sa
GPW, za­ka­za­łem otwie­ra­nia szam­pa­na z po­wo­du bi­cia ko­lej­ne­go re­kor­du przez
WIG czy WI­G20. W tych wszyst­kich re­kor­dach wi­dzia­łem zwia­stun pro­ble­mów i
mó­wi­łem o tym kil­ka­krot­nie pu­blicz­nie.
Zakaz otwierania szampana nie wziął się chyba ze względów oszczędnościowych?
Nie (śmiech). Mo­je zna­ko­mi­te sa­mo­po­czu­cie w 2007 ro­ku nie wy­ni­ka­ło z ko­lej­nych
re­kor­dów WI­G20 i WIG. I nie dla­te­go za­czę­ło się ono po­gar­szać w dru­giej po­ło­wie
ro­ku, że in­dek­sy spa­da­ły. Sta­ło się tak, bo za­czą­łem wi­dzieć, że ryn­ko­wi IPO
(pierw­szych ofert pu­blicz­nych - red. PARKIETU) jak­by za­czę­ło bra­ko­wać sma­ru i
po­ja­wi­ło się zwięk­szo­ne tar­cie. I wte­dy rze­czy­wi­ście hu­mor mi się po­gor­szył, bo
osią­gnię­cia na tym po­lu uwa­ża­łem za klu­czo­we dla re­ali­za­cji stra­te­gii re­gio­nal­nej
GPW.
8 / 14
Denerwuje mnie, gdy słyszę, że rynek zawsze ma rację
Wpisany przez
Zga­dzam się z opi­nią, że gdy­bym wte­dy kie­ro­wał pew­ne prze­sła­nie do in­we­sto­rów,
abs­tra­hu­jąc od je­go sku­tecz­no­ści, to mo­ja sy­tu­acja by­ła­by dzi­siaj bar­dziej
kom­for­to­wa. Uwa­żam na­to­miast, że to nie pod­wa­ża za­sad­no­ści ak­cji, któ­rą
pod­ją­łem w 2008 ro­ku. Ni­gdy nie cze­pia­łem się pro­duk­tów ana­li­tycz­nych, cze­pia­łem
się wy­łącz­nie te­go, że ktoś wy­stę­pu­je w me­diach i uży­wa fra­ze­sów, pu­bli­cy­stycz­nych
okrą­głych zdań, któ­re jed­nak wska­zu­ją wy­raź­nie, co się bę­dzie dzia­ło.
Czuje się Pan Don Kichotem?
Nie. Prze­cież pro­blem ist­niał i dys­ku­sja by­ła po­trzeb­na. Po­mo­gło mi też sa­mo ży­cie ja­kiś czas po wy­wo­ła­niu prze­ze mnie te­ma­tu uka­zał się ra­port fir­my kon­sul­tin­go­wej
opra­co­wa­ny we­dług pew­nej kon­tro­wer­syj­nej me­to­do­lo­gii, z któ­re­go wy­ni­ka­ło, że
38 spół­ek na GPW mo­że mieć pro­ble­my. Na­stęp­nie za­czął dzia­łać glo­bal­ny prze­pływ
in­for­ma­cji: mi­nę­ło kil­ka go­dzin i za­rów­no spe­cja­li­stycz­ne, jak i ogól­ne ser­wi­sy
po­da­ły, że 38 spół­ek na GPW jest za­gro­żo­nych ban­kruc­twem. Tak prze­two­rzo­na
in­for­ma­cja sta­ła się pro­ble­mem.
W tej sy­tu­acja Ra­da Edu­ka­cji i Ła­du In­for­ma­cyj­ne­go mia­ła szan­sę i mu­sia­ła
za­ist­nieć. Niech ana­li­ty­cy mó­wią, co chcą, ale w imię bu­do­wa­nia kul­tu­ry
in­we­sto­wa­nia mu­si ist­nieć rze­czy­wi­ście wol­ny ry­nek idei. Nie jest to wol­ny ry­nek tyl­ko
dla tych, któ­rzy do­ko­nu­ją oce­ny, ale rów­nież dla tych, któ­rzy mó­wią, co im się nie
po­do­ba w da­nej oce­nie. Mó­wię tu choć­by o nie­daw­nej re­ko­men­da­cji dla Lo­to­su. To
był dru­gi wy­pa­dek, któ­ry una­ocz­nił mi, że pro­blem ist­nie­je. Chcę mieć pra­wo stwier­dzić,
że w ta­kim wy­pad­ku ma­my do czy­nie­nia z pew­nym nad­uży­ciem, ma­ni­pu­la­cją lub
nie­za­mie­rzo­ną dez­in­for­ma­cją. Je­śli ana­li­tyk mó­wi, że coś jest war­te 0 PLN, to mu­si
zda­wać so­bie spra­wę, że w ję­zy­ku po­tocz­nym ozna­cza to ze­ro zło­tych i że po­peł­nia
nad­uży­cie, a je­go in­for­ma­cja nie jest rze­tel­na. Po prze­czy­ta­niu ra­por­tu oka­zu­je się
bo­wiem, że tu­taj 0 ma spe­cjal­ną treść i zna­czy, iż spół­ki nie da się wy­ce­nić i ma ona 50
proc. szans na ban­kruc­two.
9 / 14
Denerwuje mnie, gdy słyszę, że rynek zawsze ma rację
Wpisany przez
Skoro mówimy o kontrowersyjnych zachowaniach - po bardzo spadkowej sesji zwołał
Pan konferencję, aby poinformować inwestorów, że poddawanie się emocjom panującym
na zagranicznych rynkach nie ma sensu, bo nasza gospodarka jest silna. A przecież
podczas trendów spadkowych znacznie rośnie korelacja między indeksami na świecie.
W dniu, w któ­rym to mó­wi­łem, nie by­ło żad­nej ko­re­la­cji, na­to­miast po­ja­wi­ły się
in­for­ma­cje, że Ukra­ina i Wę­gry zwró­ci­ły się o po­moc do Mię­dzy­na­ro­do­we­go
Fun­du­szu Wa­lu­to­we­go. Aku­rat wte­dy in­dek­sy GPW, tak jak w ca­łym re­gio­nie, le­cia­ły
na łeb na szy­ję. In­ne gieł­dy szły do gó­ry. Nie by­ło więc żad­nej ko­re­la­cji. Tu po­wsta­je
py­ta­nie, czy gieł­da jest tyl­ko sys­te­mem trans­ak­cyj­nym, czy też czymś wię­cej. Gdy­by nie
by­ła czymś wię­cej, nie pra­co­wał­bym tu­taj. Mo­im zda­niem od­po­wie­dzial­ność gieł­dy
roz­cią­ga się, mię­dzy in­ny­mi, na bu­do­wa­nie kul­tu­ry in­we­sto­wa­nia i edu­ka­cję, któ­re
są wa­run­ka­mi zrów­no­wa­żo­ne­go roz­wo­ju ca­łe­go ryn­ku. Pra­wie każ­dy zna się
obec­nie na gieł­dzie, ma swo­je zda­nie, i w związ­ku z tym uwa­ża się, że na­sze
sta­no­wi­sko ma ran­gę tyl­ko jed­ne­go z wie­lu. To błąd, bo w rze­czy­wi­sto­ści zna­jo­mość i
zro­zu­mie­nie ryn­ku wciąż są nie­wiel­kie.
Pro­szę też zwró­cić uwa­gę, że ja i moi współ­pra­cow­ni­cy nie kie­ru­je­my się za­sa­dą, że o
GPW i ryn­ku mó­wić moż­na wy­łącz­nie w su­per­la­ty­wach. Ko­lej­ną awan­tu­rę wy­wo­ła­ło
prze­cież na­sze dzia­ła­nie ma­ją­ce na ce­lu wy­mu­sze­nie pew­nej re­ak­cji po stro­nie
spół­ek i da­nie in­we­sto­rom sy­gna­łu - tu są spół­ki o pod­wyż­szo­nym ry­zy­ku
płyn­no­ścio­wo­-trans­ak­cyj­nym. Mó­wię o wpro­wa­dze­niu tzw. li­sty aler­tów. Obe­rwa­ło mi
się za to.
Wspomniał Pan, że w drugiej połowie 2007 roku zaczęło się pogorszenie na rynku IPO.
Co będzie z nim dalej?
Pro­wa­dzi­my bar­dzo sze­ro­ką dzia­łal­ność akwi­zy­cyj­ną i od­by­wa­my wie­le spo­tkań z
przed­się­bior­ca­mi kra­jo­wy­mi i za­gra­nicz­ny­mi. Mam wra­że­nie, że przez te la­ta
osią­gnę­li­śmy to, iż gieł­da jest uwa­ża­na za cel bar­dzo wie­lu do­brych przed­się­biorstw.
Nie zna­czy to na­to­miast, że będą one wcho­dzić na gieł­dę nie­za­leż­nie od ko­niunk­tu­ry.
Za­rów­no in­we­sto­rzy, jak i przed­się­bior­cy py­ta­ją mnie, kie­dy ten kosz­mar się skoń­czy.
Nikt jed­nak nie mó­wi, że z gieł­dą nie chce mieć już ni­gdy nic wspól­ne­go.
10 / 14
Denerwuje mnie, gdy słyszę, że rynek zawsze ma rację
Wpisany przez
Czyli jednak występuje Pan jako ekspert od koniunktury.
Tak (śmiech). W przy­pad­ku firm to my je­ste­śmy stro­ną ata­ku­ją­cą i my py­ta­my, kie­dy.
Sły­szy­my: „Nie te­raz", bo to nie jest do­bry mo­ment. Wi­dać więc, że jest zo­rien­to­wa­nie
na gieł­dę, ale ści­śle uza­leż­nio­ne od ko­niunk­tu­ry. W pierw­szych mie­sią­cach 2008 ro­ku
mia­łem wra­że­nie, że na­stą­pi­ło sprzę­że­nie zwrot­ne czy sa­mo­speł­nia­ją­ca się
prze­po­wied­nia. To zna­czy, że bro­ke­rzy ofe­ru­ją­cy ak­cje wstrzy­my­wa­li spół­ki i ry­nek
IPO za­marł. Nikt nie wcho­dził na GPW, co też wzmac­nia­ło prze­ko­na­nie, że nie jest to
do­bry mo­ment.
My­śli Pan, że mo­że znów zda­rzyć się ta­ki rok, w któ­rym na GPW nie po­ja­wi się
żad­na no­wa spół­ka lub bę­dzie ich le­d­wie kil­ka?
Wy­da­je mi się, że to jest ma­ło praw­do­po­dob­ne.
Jaką lekcję Pan osobiście odebrał podczas trwającej bessy?
Ode­bra­łem trzy. Pierw­sza do­ty­czy te­go, że po­win­ni­śmy stwo­rzyć bar­dziej
zdy­wer­sy­fi­ko­wa­ny ry­nek. Pew­ne dzia­ła­nia w tym kie­run­ku by­ły wy­ko­ny­wa­ne, czy­li
wpro­wa­dzi­li­śmy kon­trak­ty na wa­lu­ty oraz pro­duk­ty struk­tu­ry­zo­wa­ne, ale chce­my
pójść da­lej, w tym roz­wi­nąć to­wa­ro­we in­stru­men­ty po­chod­ne. W Pol­sce po­ku­tu­je
nie­ste­ty wy­obra­że­nie, że ry­nek to­wa­ro­wy to sprze­da­wa­nie ziem­nia­ków na tar­gu.
Chce­my dać in­we­sto­rom moż­li­wość „prze­sia­da­nia się" na róż­ne in­stru­men­ty w
ra­mach sze­rzej ro­zu­mia­ne­go ryn­ku gieł­do­we­go.
11 / 14
Denerwuje mnie, gdy słyszę, że rynek zawsze ma rację
Wpisany przez
Dru­ga lek­cja po­le­ga na tym, że trze­ba po­dej­mo­wać róż­ne­go ro­dza­ju dzia­ła­nia
roz­wo­jo­we nie­za­leż­nie od ko­niunk­tu­ry. Czy jest hos­sa, czy za­paść, trze­ba to ro­bić, i
sta­ra­my się to ro­bić. Wy­ko­ny­wa­li­śmy pew­ne dzia­ła­nia, ma­jąc świa­do­mość, że świat
się pra­wie wa­li, a my się zaj­mu­je­my rze­cza­mi mniej­szej wa­gi. Ale te rze­czy też są
istot­ne. Mam też wra­że­nie, że chcie­li­by­ście, że­bym się ja­koś od­niósł do mo­je­go
mó­wie­nia o ko­niunk­tu­rze i o sy­tu­acji na gieł­dzie, dla­te­go wspo­mnia­łem o trze­ciej
lek­cji. A jest ona ta­ka, że trze­ba ko­niecz­nie tłu­ma­czyć, czym jest gieł­da, i co się na niej
dzie­je. Na pew­no nie bę­dę re­zy­gno­wał z ta­kiej ro­li.
Zapewne jednak słowa o konieczności potraktowania napalmem pewnych komentatorów
nie będą się już powtarzać?
Gdy­bym nie za­brał pu­blicz­nie gło­su w pew­nych spra­wach, to za­pew­ne wie­lu te­ma­tów tak­że w tej roz­mo­wie - by­śmy nie po­ru­szy­li. A są to te­ma­ty bar­dzo po­waż­ne,
zwią­za­ne z przy­szło­ścią na­sze­go ryn­ku.
Wspominał Pan o zadaniu, jakim jest tworzenie nowych indeksów giełdowych. Nie
uśmiecha się Pan w duchu na myśl o wprowadzeniu WIG-Deweloperzy?
Nie, bo trze­ba my­śleć o roz­wo­ju gieł­dy nie­za­leż­nie od cy­kli go­spo­dar­czych. Na­sza
gieł­da po­win­na ko­ja­rzyć się z ryn­kiem dla okre­ślo­nych branż, z ryn­kiem, któ­ry ma ja­kiś
pro­fil, a nie tyl­ko ofe­ru­ją­cym przy­sło­wio­we my­dło i po­wi­dło. In­we­stor
za­in­te­re­so­wa­ny ener­ge­ty­ką lub in­fra­struk­tu­rą nie ma wła­ści­wie ryn­ku w re­gio­nie
Eu­ro­py Cen­tral­nej, na któ­rym mógł­by za­in­we­sto­wać więk­sze pie­nią­dze. Waż­ne jest
więc, aby ta­kie bran­że na par­kie­tach się po­ja­wi­ły. Bran­ża de­we­lo­per­ska jest jed­ną z
tych, z któ­rych GPW mo­że być zna­na. Po­dob­nie bran­ża ener­ge­tycz­na z CEZ­-em, Eneą
i - mam na­dzie­ję - z PGE, któ­rej de­biut ma szan­sę być du­żym wy­da­rze­niem przy­szłe­go
ro­ku.
12 / 14
Denerwuje mnie, gdy słyszę, że rynek zawsze ma rację
Wpisany przez
Pytamy bardziej w kontekście casusu TechWIG-u, który pojawił się w szczycie
poprzedniej hossy, a dziś nie jest już publikowany.
Szcze­rze mó­wiąc, uwa­żam, że był to śred­nio uda­ny pro­dukt. Zli­kwi­do­wa­li­śmy go bez
ża­lu, a na­wet z ulgą. Na­to­miast nie dzia­ła­my ko­niunk­tu­ral­nie, cze­go do­wo­dem jest
pra­ca nad in­dek­sem spół­ek in­no­wa­cyj­nych i re­gu­ła­mi ra­por­to­wa­nia o ka­pi­ta­le
in­te­lek­tu­al­nym przez spół­ki gieł­do­we.
Czego Panu życzyć na 2009 rok?
Że­by­śmy spo­tka­li się za rok i zno­wu so­bie po­roz­ma­wia­li o fi­lo­zo­fii ryn­ku.
A uczestnikom rynku?
Mo­że by­śmy się tym wszyst­kim tak bar­dzo nie przej­mo­wa­li.
Ostatnie pytanie: jaki będzie poziom WIG20 na koniec 2009 roku?
Od­czep­cie się (śmiech).
13 / 14
Denerwuje mnie, gdy słyszę, że rynek zawsze ma rację
Wpisany przez
Dziękujemy za rozmowę.
14 / 14

Podobne dokumenty