Popko.pl - Robaki, zioła i upadek samowystarczalnego Chrystusa

Transkrypt

Popko.pl - Robaki, zioła i upadek samowystarczalnego Chrystusa
Popko.pl
Robaki,
zioła
samowystarczalnego Chrystusa
i
upadek
Jestem przerażony tym, jak niewłaściwe jest wśród warsztatowców pojęcie o pracy nad sobą. Nie tylko
na plan dalszy spychają obowiązek doskonalenia się, ograniczając się do bycia świętymi czytającymi,
świętymi uczestniczącymi i świętymi obudzonymi internetowo, ale i nie rozumieją tego, że w drodze do
Boga i do światła półśrodki przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Skoro celem ma być uruchomienie
świtała zbawienia i światła błogosławieństwa, to nie można tracić czasu na hołubienie jakichkolwiek
innych pomocniczych technik. Światło i tak wszystko w sobie zawiera.
Ja wiem, że bez pracy nad sobą nikt nie podniesie w sobie wibracji ponad przydziałową normę, że nie
stanie się doskonalszym, a więc i dysponującym potężniejszą mocą uzdrawiania, ale trzeba być nieźle
zapętlonym, by niepotrzebnie tracić czas na rozwijanie technik poza duchowych i na dodatek upadać w
wierze, że samemu potrafi się zrobić to, co inni innymi technikami czynią. A przecież nierzadko sam
Duch pozwala na zaistnienie stanów chorobowych po to, byśmy, samemu walcząc z chorobą, uwierzyli
we własne moce, byśmy tak zmobilizowali się w walce o jedność z Bogiem, aby Jego światło stało się
naszym orężem w walce z chorobami i ludzkim cierpieniem. Jednak by tak się stało, trzeba ciągle
wzrastać i się uczyć. Trzeba pojąć, że uruchomienie światła w sobie to wielkie wydarzenie, tak wielkie,
że tylko na tym trzeba się skupić. Cała reszta przestaje mieć znaczenie.
Inaczej to wygląda w przypadku pozostałych ludzi, którzy nie tylko nic o Bogu nie wiedzą, ale i
zmierzać ku Niemu nie mają zamiaru. Oni mają prawo korzystać z wszelkich metod, które im zdrowie i
życie mogą poprawić. Natomiast my, uzdrowiciele duchowi, sami musimy zogniskować moc do
naprawy własnych ciał. By to osiągnąć, by uzyskiwać wsparcie we wszystkich naszych poczynaniach,
musimy nie tylko się stale wzmacniać, ale i pozostawać w aktywnej łączności ze światem duchowym i z
Bogiem. Kto tych prostych zasad nie rozumie, z staje się wolna człowiekiem bezsilnym, niewierzącym
w siebie i w swoje zdolności. Miast piąć się na duchowe wyżyny, powoli zapada się w sobie i zaczyna
przypominać worek kości uzależniony od działań innych osób. A przecież nie tak to miało wyglądać.
Coś uruchomiło niszczące istotę ludzką procesy, umysł na stałe wymknął się spod kontroli
świadomości, a walczące z chorobami ciało fizyczne – miast mobilizować siły do walki z chorobami –
zaczęło wymuszać na duszy, czyli na nas, takie zachowania, takie ustępstwa, by to, co samo miało
zrobić dla własnego dobra, zostało dokonane sposobami zewnętrznymi z udziałem czynników trzecich.
I tak oto mózg zaczął domagać się stałych dostaw mikroelementów i witamin z zewnątrz, choć
wcześniej sam mobilizował podległe sobie komórki ciała fizycznego do ich produkcji, a gdy mu się ich
nie dostarcza, wymusza ustępstwa na duszy poprzez wzmacnianie stanów chorobowych.
W szeregach warsztatowców zauważyłem dziwne, bardzo niekorzystne sposoby reagowania na
niewłaściwe zachowania pewnych członków naszego bractwa, którzy proponują swoje ezoteryczne
usługi, te wyrosłe z minionych doświadczeń, z lat spędzonych na rozmaitych kursach. Owe osoby silnie
zachwalają swoje stosowane przez siebie techniki, skądinąd dobre, przez co spotykają się nie tylko z
życzliwym przyjęciem, ale i poszerzają krąg sympatyków. Mają do tego prawo.
Dziwi jednak brak refleksji u tych osób, które – miast obudzić światło w swoich komórkach bezproduktywnie tracą czas na korzystanie z ezoterycznych technik wspomagających. Nie wiedzą przy
Strona: 1/3
http://www.popko.pl/robaki,zio,a,i,upadek,samowystarczalnego,chrystusa.xhtml
[2017-03-08 02:36:18]
tym, że część owej sympatii jest im wdrukowana, a w organizmie dokonuje się prawdziwie
niekorzystna rewolucja. Gdy mózg odbiera sygnał, że z zewnątrz nadchodzi wsparcie do walki z
zaburzeniami w ciele fizycznym, zwyczajnie odpuszcza i zapisuje planowaną kurację jako stałą formę
wsparcia. Przestaje się angażować w mobilizowanie sił obronnych organizmu w tych przypadkach, w
których pomoc gwarantują czynniki zewnętrzne. Tak samo reaguje w przypadku leków i wszelkich
naukowych wynalazków poprawiających lub mających poprawić stan zdrowia. I tym to sposobem część
warsztatowców sama potęguje w sobie stany chorobowe tak w ciele fizycznym, jak i z czasem w sferze
psychicznej. Takie osoby podświadomie wmawiają potem sobie, że skoro nie potrafią poradzić sobie z
biologią, to i nie poradzą sobie życiu, które to dopiero jest molochem nie do ogarnięcia. Słabną,
uzależniają się od czynników zewnętrznych i co gorsze - tracą zainteresowanie pracą nad sobą.
Zapominają, że przyrzekli zrobić wszystko, by obudzić w sobie światło zbawienia dla innych. Światło,
które miało wszystko zmienić.
Dziwi ten brak duchowego rozsądku, to niezrozumienie tak prostych zależności.
Dwie osoby w naszych szeregach wciąż reklamują odrobaczanie urządzeniem technicznym i
wyszukane, oparte na starych recepturach ziołolecznictwo. Wszystko jest okay. Sam to popieram w
przypadku osób chorych. Ale stawianie tych metod ponad moc Żywego Światła mówi wprost o tym, że
ci ludzie nie wierzą w siłę światła Chrystusowego, które jest wszystkim i wszystkie metody poprawy
zdrowia w sobie zawiera, także przyrządy do odrobaczania i zioła. Coś tu jest nie tak. Zręczne
programowanie czy naiwność?
Najciekawsze, że w przypadku odrobaczania, gdzie wpływa się na całą florę bakteryjną, tę pozytywną,
jak i nam nie przychylną, wybija się również drobnoustroje, które w czasie przemiany były już
wcześniej zmieniane genetycznie pod kątem naszego postępującego rozwoju fizyczno-energetycznego.
Ulegają ponownej destrukcji biologiczne siły, które zostały już przestawione na inną współpracę z
fizycznym ciałem budzącego się w duchu człowieka. Takie działania można przyrównać tylko to chemii,
która, próbując wyeliminować jakiś czynnik chorobotwórczy, niszczy przy okazji cały ludzki organizm.
Przy okazji zauważyłem, że takim powrotem do przeszłości zainteresowany jest wciąż mózg i umysł,
którym łatwiej jest utrzymać stare mechanizmy, niż te nowe ugruntować. By się nie przeciążać i pójść
na łatwiznę, wzmacniają objawy tych chorób, z którymi walka ma doprowadzić do przywrócenia
starych, znanych schematów, tych im podległych, a nie świadomości. W ten sposób zarobaczenie
wzrasta o 15-50%, a choroby mające być minimalizowanie ziołami o 20-30%. Zyski ze zmian w biologii
spowodowanych „przemianami” potrafią cofnąć się całkowicie, a wiara we własną moc uzdrowieńczą
spaść o 50%. Ale jak tu się dziwić upadkowi, skoro fotograf woli korzystać z usług innego fotografa, niż
wierzyć, że dysponuje aparatem fotograficznym otrzymanym od Boga.
Podsumowując: i zielarz, i osoba reklamująca odrobaczanie nie zdają sobie sprawy z tego, co czynią.
Także charakter intencji nie pozostawia złudzeń co do tego, z czym mamy tu do czynienia. Wartości na
skali zakłamania są nie do podważenia. Zachowanie osób korzystających z ich usług także jest
wymowne i zawsze zależne od poziomu odczucia potęgi świata duchowego zawartego w sobie. Im
mniejszy, tym większa chęć powrotu do starych wzorców zachowań.
Przykro patrzeć, jak za chwilową poprawą zdrowia idzie uzależnienie od zewnętrznej mocy, spadek
wiary w swoje związki z Bogiem i kasowanie wprowadzanych przez ducha zmian w DNA. Ostatecznie
mają co chcą, choćby z tego nie do końca zdawali sobie sprawę. A miało być tak pięknie, miał się
obudzić Chrystus i miał nastać czas zbawienia. Niestety, jak zwykle wyszło szydło z worka i znów
Strona: 2/3
http://www.popko.pl/robaki,zio,a,i,upadek,samowystarczalnego,chrystusa.xhtml
[2017-03-08 02:36:18]
zwyciężyła ezoteryka. Wilk pobiegł do lasu, a „małość” wróciła do dawnego koryta.
Strona: 3/3
http://www.popko.pl/robaki,zio,a,i,upadek,samowystarczalnego,chrystusa.xhtml
[2017-03-08 02:36:18]