Pamiętnik z EuroWeek

Transkrypt

Pamiętnik z EuroWeek
Pamiętnik z EuroWeek
Laura Gazda i Martyna Waszak, kl. II a
6 kwietnia 2016 r.
Rano, zmęczeni wczesnym wstaniem, wsiedliśmy do pociągu i wyruszyliśmy w kierunku Długopola Zdrój.
Pociągi były w lepszym stanie niż nam się wydawało. Podróż była spokojna i w miarę przyjemna. Gdy już dotarliśmy
na miejsce, czyli do hotelu „Aleksander”, dowiedzieliśmy się, że jesteśmy jedynym gimnazjum zakwaterowanym w tym
ośrodku. Bardzo się rozczarowaliśmy, bo pomyśleliśmy od razu, że nie będzie tak fajnie, jak się zapowiadało przed
wyjazdem. Jednak szybko poprawiło nam nastrój bardzo miłe powitanie i zabawni, naładowani pozytywną energią
wolontariusze. Na początku było nam trochę ciężko się z nimi porozumieć. Mało mówiliśmy po angielsku, w swoim
gronie oczywiście – tylko po polsku. Sprawdzaliśmy, czy dobrze rozumiemy naszych gospodarzy. Było z tym raz
lepiej, raz gorzej.
7 kwietnia 2016 r.
Nasz dzień zaczęłyśmy od kłótni o łazienkę. Potem razem z chłopakami poszłyśmy na pyszne śniadanie. Po
godzinnej przerwie wolontariusz o imieniu Prim poprosił nas, abyśmy zjawili się na sali, gdzie odbył się tzw.
Energizer. Były to zajęcia, na których mogliśmy się lepiej poznać. Nasze oburzenie spowodował niski poziom
inteligencji młodszych, związany, jak sądziłyśmy, słabym stanem naszej polskiej edukacji. Postanowiliśmy zrobić bunt
i pokazać nasze niezadowolenie nauczycielkom i opiekunom.
Wygraliśmy! Wreszcie zostaliśmy podzieleni na „gimbazę” i podstawówkę - „pomidorową”. W związku z
podziałem jedna wolontariuszka o imieniu Shee oraz nasz początkowy lider – Prim, zabrali nas na osobne zajęcia.
Bardzo się cieszyliśmy. Uwolniliśmy się od małolatów! W związku z indywidualnymi zajęciami z Primem rozmowa po
angielsku szła nam trochę lepiej. Prim tłumaczył nam wszystko i mówił powoli, abyśmy łatwiej załapali, o co chodzi. I
załapaliśmy!
Nasz dzień skończył się podobnie jak ostatnio, czyli dyskoteką.
8 kwietnia 2016 r.
Podczas śniadania dostaliśmy miłą wiadomość - naszym nowym liderem jest Meksykanin Memo.
Zaprezentował nam swój kraj, obyczaje, kulturę. Chciał się pokazać z jak najlepszej strony i podobnie jak nasi politycy
zaczął obiecywać dużo rzeczy, m.in. spożywanie owadów w tortilli czy naukę tańca salsy. Niestety nie wypaliło... Po
obiedzie zjawił się wolontariusz z zeszłego roku – Zanis. Następnie udaliśmy się na spacer po okolicy. Gdy
wróciliśmy, Memo zaprowadził nas do osobnego pokoju, gdzie nagrywaliśmy krótkie filmiki typu komedia czy love
story.
Po kolacji była zorganizowana „noc filmowa” w czasie której każdy prezentował swoje filmy. Gdy
„pomidorowa” poszła do siebie, specjalnie dla gimbazy była urządzona osobna dyskoteka. Tym razem wolontariuszka
Shee spędziła z nami trochę czasu, abyśmy mogli ją lepiej poznać. Razem z Shee jeździliśmy na deskorolce, co było
zabawne. Rozmowa z nią szła opornie, może dlatego, że jej angielski nie był najlepszy; przynajmniej tak to
oceniliśmy. Ale jakoś udało się nam dogadać.
9 kwietnia 2016 r.
Dzisiaj wycieczka! Wszyscy byli podekscytowani wyprawą, ale niestety nie na długo, bo pogoda nie była zbyt
strona 1 / 2
Pamiętnik z EuroWeek
Laura Gazda i Martyna Waszak, kl. II a
piękna. Pomimo tego każdy się ciepło ubrał i po śniadaniu wyruszyliśmy. Razem z grupą z innego ośrodka
odwiedziliśmy muzeum zapałek i bramę wodną. Było bardzo zimno. Gdy wróciliśmy zmarznięci do hotelu, czekał na
nas ciepły obiad, co nam dobrze zrobiło. Zapewne każdy wrócił z katarem...
Dostaliśmy informację, że przyjedzie nasz ulubiony wolontariusz z zeszłego roku. Każdy chciał go zobaczyć i
czekał z niecierpliwością. Kiedy Turek Emir się już zjawił, miał z nami zajęcia, na których nas uczył, jak wykorzystać
i rozwinąć nasz wyobraźnię. Nasz angielski był coraz lepszy…
Około godziny 20 zaczęło się pożegnanie uczestników. Wszyscy wolontariusze wręczyli certyfikaty i
zaczęliśmy sobie robić zdjęcia. Pożegnanie trwało do 23.
Siedzieliśmy do późnej godziny w naszych pokojach. Panie nam nie pozwalały wyjść...
Po ciężkiej i długiej próbie zaśnięcia udało się.
10 kwietnia 2016 r.
Już ostatni dzień, kiedy jesteśmy w szóstkę w naszym dotychczasowym pokoju. Będziemy bardzo tęsknić za tą
całą atmosferą i wszystkimi, których tutaj poznaliśmy. Z większością pewnie będziemy utrzymywać kontakt.
Rozmawialiśmy z wolontariuszami i powiedzieli, że bardzo by chcieli zwiedzić Toruń i nas odwiedzić. Mamy
nadzieję, że to się uda. Chcielibyśmy spotkać ze wszystkimi jeszcze raz. I porozmawiać po angielsku… o cały rok
lepiej, niż teraz.
Laura Gazda i Martyna Waszak, kl. II a
strona 2 / 2

Podobne dokumenty