numer drugi 2011/2012

Transkrypt

numer drugi 2011/2012
1
2
KRONIKA SZKOLNA
DZIEŃ EDUKACJI NARODOWEJ
Dnia 14 października 2011roku uczciliśmy
w naszej szkole Dzień Edukacji
Narodowej. Uczniowie pod okiem pan
Edyty Kołtun Agnieszki Piskuły i Wioletty
Kołodziejskiej
przygotowali
dla
wszystkich
pracowników
naszego
gimnazjum pokaz własnych talentów
recytatorskich i muzycznych. Personel
szkolny z zachwytem oglądał występu
młodzieży, przy kawie i pysznych
słodkościach. Piosenka w wykonaniu Ewy
Mocek szczególnie rozbawiła grono
pedagogiczne, zaś Katarzyny Ziółkowskiej
wzruszyła. Cudownie mieć wokół siebie
tak utalentowaną młodzież jak i
cierpliwych,
wyrozumiałych
i
niezastąpionych nauczycieli!
KOTOWISKO
28 października w auli szkoły odbyło się
Kotowisko klas pierwszych. Jak co roku
kociaki zmagały się z różnymi zadaniami
m.in. : ułożeniem i zaprezentowaniem
układu tanecznego, wykonanie herbu klasy
i hasła zachwalającego ją, zaśpiewaniem
hymnu wszystkich kociaków czyli „Wlazł
kotek na płotek” i wiele innych. Zabawie
towarzyszyły uczucia takie jak szczęście i
gorycz przegranej. Niestety zwycięzca
mógł być tylko jeden. Wygrały kociaki
pani Katarzyny Fabjanowskiej z klasy IH.
Zwycięskie Mruczki otrzymały kosz
słodyczy, a każda z klas dyplom
pamiątkowy potwierdzający jej udział w
Kotowisku. Na kolejną tak przednią
zabawę musimy poczekać rok, ponieważ
dopiero wtedy przybędą do naszego
gimnazjum nowe Kociaki. Czekamy na nie
z niecierpliwością! Miau!
3
4
HARCERSTWO
W naszym mieście od września ubiegłego
roku pod czujnym okiem naszego drucha
Stefana Szemlija oraz drużynowej Adeli
Chuszno rozwija się drużyna Starsza
Harcerska. Staramy się rozwijać, dzięki
czemu pięcioro z nas w obecności dyrekcji
naszego gimnazjum i liceum oraz
wychowawców
otrzymało
Krzyż
Harcerski. Nasi harcerze organizują się w
różne akcje np. Wielka Orkiestra
Świątecznej Pomocy, Dni Młodych oraz
warty honorowe. Ostatnim z ważniejszych
wydarzeń była Warta Honorowa pod
pamiątkową tablica dn. 11 listopada.
Dowodem na to są otwarte przez nas dwie
drużyny harcerskie, Drużyna Harcerska
pod
dowództwem
Magdaleny
Szymulewicz i Bartka Kaczmarka oraz
gromadę Zuchową pod dowództwem
Doroty Białach oraz Karoliny Szablińskiej.
Nasza drużyna jest niewielka lecz
prawdziwa i honorowa, staramy się ją
powiększyć więc wszystkich chętnych
zapraszamy. Nasze zbiórki odbywają się w
liceum na ul. Chrobrego w harcówce.
Czuwaj!
PAMIĘTNIK NASTOLATKI
Kochany
Pamiętniczku,
katastrofa!
I
to
kolosalnych
rozmiarów!
Właściwie
–
apokalipsa!
Armagedon! Wojna
trojańska! Krach na
giełdzie! Zaprzestanie
sprzedaży beztłuszczowych jogurtów!
Dobra,
z
tym
ostatnim
przesadziłam. Takiej tragedii bym nie
przeżyła.
Spróbuję się trochę uspokoić, żeby
opisać to spokojnie i żeby ręce przestały
mi się trząść. Ale to będzie trudne.
Naprawdę, Emila przed chwilą chciała
dzwonić na pogotowie, bo uznała, że mam
drgawki epile… elipe… etile… no,
emocjonalne. Z trudem odwiodłam ją od
tego pomysłu, tłumacząc całą sytuację.
Nawet moja cudownie idealna siostrzyczka
wytrzeszczyła oczy!
Oj, Boziu, Boziu, co ja mam
zrobić…
Powlokłam się dzisiaj rano do
szkoły z WRM (Wielce Radosną Miną,
która zdaniem Juli wygląda, jakbym miała
zaparcie po gruszkach i jednocześnie
próbowała wydąć usta jak Cindy
Crawford). Pierwsza była religia z
księdzem Apokalipsą (ochrzczonym tak
dlatego, że na każdej lekcji przepowiada
nam koniec świata, jeśli nie przestaniemy
malować się błyszczykiem. Recz jasna,
nikt go nie słucha. Bo co on może wiedzieć
o
dobrodziejstwie
wiśniowego
błyszczyka?) W każdym razie usiadłam z
moimi Cukiereczkami z tyłu, żeby omówić
sprawę sobotniej imprezy u Cygana
(znajomy znajomego kuzynki przyjaciela
brata Dżasty. Nieważne.) Tematy poszły
jak zwykle te same: makijaż, odpowiedni
strój, chłopcy. Wielebny Apokalipsa
mówił coś o uczciwości małżeńskiej,
biedaczyna, chyba był nieświadomy faktu,
że połowa uczniów spała, a druga połowa
miała ciekawsze rzeczy do roboty. Fifi z
Grześkiem grali na PSP, Malina pisała
SMS-y ze swoim chłopakiem, Andżela
malowała paznokcie na jasną czerwień, a
Maciek słuchał swojego ukochanego hiphopu przez słuchawki zajmujące połowę
głowy.
Nam to było na rękę, mogłyśmy w
spokoju omówić najważniejsze kwestie.
- Nie możemy pojawić się tam
same – perorowała wściekłym szeptem
Dżasta.
– Wyjdziemy na kretynki!
Obiecałam Jarkowi, że nie zrobimy mu
obciachu!
5
- A kto mówi o jakimkolwiek
obciachu? – spytała Kryśka z obojętnym
spokojem. Pogładziła czerwone końcówki
czarnych włosów, które wyglądały, jakby
jej głowa płonęła.
- O takim, że przyjdziemy same!
Jak to będzie wyglądało?!
- Bejbe, wyluzuj – westchnęła
Kryśka. – Skołuje się jakichś facetów.
- Chyba ty.
- Jasne, że ja. Nie wiem, jak ty.
- Przestań grać mi na nerwach!
- Jestem po prostu uzdolniona
muzycznie.
Postanowiłam wkroczyć.
- Uspokójcie się
obie
–
zarządziłam Bardzo Ważnym Tonem. –
Osobiście załatwię nam partnerów.
Zagapiły się we mnie jak cielęta na
namalowane wrota. Boże jedyny.
Tylko że teraz, kiedy to piszę,
jestem w kompletnej rozsypce. Jak, no
JAK mam załatwić nam czterem partnerów
i to w miarę znośnie wyglądających?!
Przecież u nas w szkole takowych nie ma!
Ja się chyba uduszę tym nowym
szalikiem mamy… Ups, to mi właśnie
przypomniało… Muszę oddać go do szafy!
Jeżka
NASZA TWÓRCZOŚĆ
Młody człowiek w wielkim mieście
Opowiadanie 1
Słońce schowane za zbyt szarymi
budynkami, ludzie spieszący się do pracy,
by zniknąć w papierach znów nie widzieć
nieba, setki samochodów trąbiących na
okrągło, bez zastanowienia, bez empatii do
starszej pani mieszkającej tuż przy ulicy.
Może być chora, może nie mieć poza
kotem nikogo, ale to nieważne, Oni nie
mogą spóźnić się do centrum handlowego.
Warszawa.
Gimnazjum Pawła znajdowało się
niedaleko jego nowego domu, na ulicy
Kwiatkowskiej.
Według niego
nie
wyglądało zachęcająco, lecz co on może o
tym wiedzieć? Zwykły mieszkaniec
małego miasteczka… Nie. Wiedział
całkiem sporo. Miejscowość, w której żył
od zawsze, stała się częścią niego. Mógł
nazywać ją domem. Miał niezawodnych
przyjaciół. Dopiero teraz zauważył, ile
posiadał. I wszystko to stracił. Pozostało
mu jedynie mieć nadzieję, ze odnajdzie się
w tym wielkim mieście.
Wszedł do nowej szkoły. Korytarze były
już opustoszałe, uczniowie siedzieli w
klasach, przy nudnych i niewykonalnych
zadaniach z matematyki, chemii bądź
fizyki, albo odpytywanych z innych
przedmiotów. Znalazł właściwą klasę.
Minęła chwila, zanim odważył się wejść.
W takich sytuacjach człowiek zastanawia
się, czy aby nie wygląda głupio. Trampki,
czarne poprzecierane dżinsy i koszulka
ulubionego zespołu. Czarna czupryna,
niebieskie oczy. „Raz kosie śmierć”pomyślał i wszedł.
- O! No i jest, nowy uczeń, o którym wam
wspominałam – powiedziała pani Jola, jak
tylko uchyliły się drzwi.
- Dzień dobry – odpowiedział. Przywitały
go zimne, ponure spojrzenia ze strony
klasy.
- Witamy! Oto Paweł. Zajmij swoje
miejsce, o tam, w ostatniej ławce. –
wskazała nauczycielka i straciła nim
zainteresowanie. Zaczęła dalej prowadzić
lekcję.
Chwilę
później
zadzwonił
dzwonek. Pomyślał, że warto z kimś
porozmawiać. Niedaleko stało trzech
chłopaków z nowej klasy. Jeden dość
mocno zbudowany, trochę groźnie
wyglądający i dwóch w dresach.
- Cześć – powiedział, starając się ukryć
nieśmiałość – Jestem…
- Tak, tak, wiemy – rzekł dryblas – Spadaj
mały.
Kiepski początek, ale nie chciał się
poddać. Obok stało kilka dziewczyn.
- Hej, co słychać? – spojrzały na niego
kpiąco i odeszły.
6
„To nie ma sensu” – pomyślał. Usiadł
załamany na ławce. Nałożył słuchawki i
schował twarz w dłoniach. Zastanawiał się,
co u jego starych przyjaciół. Długo jednak
nie wspominał, bo poczuł, że ktoś wyjmuje
mu
słuchawkę
z
ucha. Spojrzał
zaskoczony. Dziewczyna, której wcześniej
nie zauważył, uśmiechała się przyjaźnie do
niego.
- Czego słuchasz? – zapytała.
- Iron Maiden – odpowiedział.
- To świetnie! Jestem Magda. Oprowadzić
cię po lekcjach, po Warszawie?
- Pewnie! Bardzo chętnie.
Okazało się, że z Magdą dobrze się
dogaduje. Oprowadziła go i stwierdził, że
to miasto też jest piękne. Dzięki niej
poznał innych ludzi o podobnych
zainteresowaniach. Odzyskał nadzieję na
lepsze jutro.
Ewelina Górna, II e
Opowiadanie 2
Jest ciepły, wrześniowy poranek.
Większość mieszkańców Londynu zmierza
właśnie do pracy, a dzieci do szkoły, by po
dwumiesięcznej przerwie znów rozpocząć
naukę.
Przed jednym z londyńskich liceów
stoi zaparkowany czarny Land Rover, o
którego maskę opiera się wysoki brunet o
mocno zielonych oczach i bladej cerze. W
uszach ma słuchawki. Gideon spojrzał na
zegarek- za dziesięć ósma. Zabrał więc
torbę i spokojnym krokiem ruszył przez
dziedziniec, myśląc, że za 10 minut stanie
się uczniem Liceum Saint Lennox. Wyjął z
uszu słuchawki, iPod’a schował do torby i
otworzył mosiężne drzwi, wraz z innymi
uczniami przekraczając próg szkolnego
budynku. Mimo ogromu szkoły i ukrytymi
obawami
przed
nieznanym
czuł
zadziwiający spokój. Ruszył w kierunku
listy klas i uczniów. Odnalazł swoje
nazwisko i udał się w stronę klasy II d. Po
drodze czuł na sobie spojrzenia, zarówno
podziwu jak i niechęci. Nie przejmował się
tym, mimo iż w swojej rodzinnej wiosce
przyzwyczaił się do popularności.
Stanął przed klasą numer 208.
Zapukał cicho i nacisnął klamkę. Drzwi
otworzyły się bez trudu. W sali panował
rumor. Wychowawcy jeszcze nie było,
więc uczniowie robili to, co chcieli. Gdy
Gideon stanął na środku, wszystkie
rozmowy ucichły. Poczuł skurcz w
żołądku. Jego myśli krążyły wśród
spojrzeń skierowanych na niego. Opuścił
głowę i usiadł w pierwszej wolnej ławce
pod ścianą. Cała pewność siebie opuściła
go z chwilą wejścia do klasy. Zamknął
oczy. Wyobraził sobie swój stary dom, w
spokojnej, małej wsi 100km od Londynu.
Po chwili poczuł szturchnięcie w ramię.
Otworzył oczy, i zobaczył chłopaka o
blond włosach i błękitnych oczach z
okularami na nosie.
-Cześć!- powiedział chłopak i nie czekając
na odpowiedź, dorzucił- Jestem Sam.
Witam w Saint Lennox. Ludzie szepczą o
Tobie, że jesteś dziwak, odludek, ale dla
mnie wydajesz się całkiem normalny.
-Cześć. Ja jestem Gideon. Gideon Walls.odrzekł Gideon, obdarzając nowego kolegę
przyjaznym
uśmiechem.-Dziękuję
za
powitanie.
-Jak chcesz to…- nie zdążył dokończyć
Sam, bo w tej chwili do klasy wszedł
wychowawca.
Pan Knife był nauczycielem
historii. Obrzucił klasę kpiącym wzrokiem
i zatrzymał się przy Gideonie.
-Witam witam.-powiedział- Jak wiecie,
mamy w klasie nowego kolegę. Gideon
Walls przyjechał do nas z Brookshire,
bądźcie dla niego mili.
Gideon rozejrzał się po klasie. Tym
razem napotkał same przyjazne spojrzenia.
Nagle powróciła jego pewność siebie, i
czuł, że może jednak nie będzie źle. Po
lekcji Sam przedstawił go reszcie klasy.
„Są całkiem mili” pomyślał chłopak,
przedstawiając się każdemu z osobna.
Mimo że odszedł już od niego strach przed
wielką szkołą i nowym miastem, zaczynał
tęsknić za domem. Poczuł, że to, co było w
jego dzieciństwie, nigdy już nie wróci.
Wiedział, że grunt to przyjaźń, a teraz
7
zyskał
nowego
przyjaciela,
który
wprowadzi go w londyńskie życie.
Po lekcjach wyszedł wraz z Samem przed
szkołę. Obrzucił wzrokiem pełnym
podziwu, a zarazem obawy i niepewności,
centrum wielkiego miasta. Ujrzał piętrowe
autobusy, tłumy ludzi i mnóstwo sklepów,
i znów powróciło uczucie skurczu żołądka.
Nie był przyzwyczajony do dużych miast.
Od urodzenia mieszkał na wsi. Mimo że
miał u boku przyjaciela, który na pewno
pomoże mu w zaaklimatyzowaniu się, czuł
ogromny strach. Otwierał szeroko oczy, i
rozglądał się z przerażeniem.
-Robi wrażenie.-stwierdził Sam.-Ale nie
bój nic. Pomogę ci, jak będziesz miał jakiś
problem. Jesteśmy przyjaciółmi!
Te słowa podniosły Gideona na
duszy. Strach ustępował miejsca radości i
poczuciu ciepła. Wraz z nowym
przyjacielem
ruszył
zatłoczonymi
londyńskimi ulicami, by poznawać
zwyczaje dużego miasta.
Iga Gumulińska IIe
SIEDZĘ I PATRZĘ
Październik 2011
Przeżyliśmy pierwszy miesiąc,
przeżyliśmy i drugi! Możemy sobie
pogratulować. Gratulacje! Z każdym
dniem zbliżamy się do końca roku 
Moje kochane pierwszaczki, jak się
wam żyje w naszej szkole? Czy jest inaczej
niż w podstawówce? Na pewno. Boicie
się? Jeszcze pewniejsze. Dacie radę? Tu
moja pewność jest niezachwiana.
Wszyscy przez to przechodziliśmy.
Naprawdę,
nie
macie
się
czym
przejmować. Już niedługo przyzwyczaicie
się do zgiełku, cięższych prac domowych i
ogólnie życia, jakie wiedzie gimnazjalista!

Co nowego? W sumie niewiele.
Przeszliśmy
przez
epidemię
grypopodobnej choroby, przez którą legli
dzielni bojownicy w walce o dobre oceny.
Każdy kichał, pokasływał i nastroje w
narodzie były niezbyt przyjemne. Ale
daliśmy radę, jak zwykle zresztą. Jeśli
chodzi o walkę, jesteśmy lepsi niż
Spartanie 
Coś dużo uśmiechów w tym moim
wpisie. Skąd ten dobry humor? Właściwie
sama nie wiem. Może to zbliżająca się
impreza na Halloween? Wiecie, jak ja
kocham Halloween. Jeśli też się
wybieracie, to pamiętać – nauka nie śpi! 
Nie ważcie się zapomnieć! Oraz o
Wszystkich Świętych także.
Nie myśl, że cię nie widzę
Listopad 2011
Witajcie, witajcie! Wracam z
następną porcją newsów. Stęskniliście się?

Imprezę andrzejkową absolutnie
zaliczam do udanych! Nie wiem, jak wy,
ale ja bawiłam się świetnie. Czekam teraz
tylko, aż Marcin, którego wskazała mi
szpilka, się do mnie zgłosi.  Gratuluję
także szczęściarzom, którzy wylosowali w
loterii nagrody. Cieszcie się nimi na
zdrowie!
Co do występu, który otworzył to
zacne wydarzenie – mnie się podobało!
Szkoda tylko, że tak ciężko było zrozumieć
słowa… 
Przygotowywać
prezenty,
bo
Mikołajki już niedługo, a każdy chce
otrzymać ładny prezent! Więc szorować do
sklepów i wybierać fajne rzeczy, bo będzie
kara!
Nie zapomnijcie także o tym, by w
naszej szkole budować świąteczną
atmosferę. Warto teraz spróbować być
milszymi dla siebie nawzajem.
Lecę dekorować klasę,
Plotkara
Plotkara
8
PRACE KOŁA FOTOGRAFICZNEGO
9
10
OPOWIADANIE W ODCINKACH
„Porwany”
Rozdział 2
I co my teraz zrobimy?
Informacja nie była długa. Kilka
prostych zdań, zajmujących niecałe pół
kartki A4. Tych kilkanaście słów
wywołało ogromny wstrząs u Aurelii.
Czuła się jakby ktoś wypompowywał z
niej powietrze. W miarę czytania kolory
znikały z jej twarzy, coraz mocniej
opierała się o blat kuchenny. Kiedy
skończyła, zaparło jej dech w piersiach. Do
szmaragdowych oczu napłynęły łzy.
- Hej, spokojnie- powiedział Kamil.
Dziewczyna przetarła oczy wierzchem
rękawa bluzy. Odłożyła papier i wyłączyła
gaz pod garnkiem.
- To jakiś żart- kręciła głową z
niedowierzaniem- To nie może być
prawda.
- No właśnie- odezwał się nagle
Igor- Przecież to może być kawał. Twój
brat na pewno siedzi gdzieś dobrze
schowany i śmieje się z nas.
- Tak. Nie pomyśleliśmy o tymKamil wlał mleko do kubków i dodał do
nich po dwie łyżeczki kakao. Aurelia
przyglądała się mu w milczeniu. Może oni
naprawdę mają rację?- pomyślała. Maciek
kilka razy próbował wycinać jej przeróżne
żarty, jednak coś mu ciągle nie
wychodziło.
- Ten blond dzieciak…- zaczęła,
lecz po chwili umilkła. Spojrzała w okno, a
potem spuściła wzrok.
- Co?
- Oni go zabrali- Chłopcy spojrzeli
na nią, nic nie rozumiejąc- Widziałam ich.
- Widziałaś ich i nic nie zrobiłaś?!
- To nie tak. Ja… wracałam ze
szkoły. Zamyśliłam się i jakoś tak… nie
zwróciłam na to szczególnej uwagi.
Dopiero jak ci mężczyźni, przepychali się
obok na chodniku, przewracając mnie przy
tym, zauważyłam blond głowę. Nawet
przez myśl mi nie przeszło, że to może być
on- wzięła kubek i upiła z niego łyk.
Przyjaciele zrobili to samo.
- Ej, Kamil, a to nie byli ci, co tak
szybko ładowali się do samochodu? Wiesz,
te dryblasy.
- Możliwe. Czekaj, jaką rejestrację
miał ten samochód?
- Nie przyglądałem się. O ile
dobrze pamiętam, to był to srebrny opel
corsa.
- Też mi się tak wydaje.
Razem przeszli do małego saloniku i
usiedli na kanapie. Aurelia włączyła
telewizor. Akurat leciała powtórka
programu rozrywkowego. Prowadząca
zapowiadała właśnie kolejnego uczestnika,
który miał zagrać na fortepianie utwór
Ludwiga van Beethovena. Igor sięgnął po
pilota i zaczął przełączać kanały.
Zatrzymał się na kanale muzycznym.
Kamil zerknął z zainteresowaniem na
ekran. Po chwili wyjął telefon i zaczął
stukać w klawisze.
- Co robisz?- zerknął mu przez
ramię dziewczyna.
- Zapisuję tytuł i wykonawcę tej
piosenki. Później poszukam do tego
tabulatur.
- Masz zamiar nauczyć się tego
grać?
- Może- schował telefon do
kieszeni i chwycił kubek z parującym
napojem- Co robimy z twoim bratem?
- Nie mam zielonego pojęcia. Nie
mogę nikomu powiedzieć o jego porwaniu,
ale muszę skądś wytrzasnąć 50 000 zł.
Raczej nie mam tyle na swoim koncie….
- To jest bezsensowne! Po co
porywać syna policjanta, skoro chce się
uniknąć konfrontacji z kolegami z jego
branży?- Igor wstał i podszedł do okna.
- Może nie zdawali sobie z tego
sprawy? Właśnie, muszę powiedzieć cioci,
że nie przyjadę do nich. Mam zamiar odbić
Maćka. Gdzie jest mój telefon?
***
11
- Wpadnij jutro do mnie. Tak, po
południu. Może coś wymyślimy?- zapytał
Kamil, wkładając czapkę na swoje
miedziane włosy. Igor stał już w otwartych
drzwiach.
- Ok.
- Przy okazji załapiesz się na naszą
próbę- uśmiechnął się Igor.
Aurelia odpowiedziała mu tym samym.
- Przepraszam!- donośny głos
dobiegł zza pleców chłopców. Odsunęli się
na bok i tym samym przepuścili tatę
dziewczyny. Mężczyzna zdjął kurtkę, buty
i spojrzał na gości- Już idziecie?
- Tak- odpowiedzieli zgodnie.
- Szkoda, może was odwieźć?
- Nie trzeba, dziękujemy. Do
widzenia.
- Narka- powiedział Igor i wyszedł.
Do
jutraodpowiedziała
dziewczyna i zamknęła drzwi. Ruszyła do
małej kuchni, gdzie przygotowała tacie
kolację. Idąc do łazienki, usłyszała jeszcze,
jak Jerzy pyta, gdzie Maciek. Nie
odpowiedziała. Pomimo tego, iż wiedziała,
że będzie musiała okłamać tatę, próbowała
to odwlec. Wzięła gorący prysznic i weszła
do pomieszczenia, na końcu korytarza.
Jej pokój nie był duży. Latem
zawsze dobrze nasłoneczniony, a zimą
przytulny.
Ściany
miały
kolor
grejpfrutowy.
Na
przeciw
wejścia
znajdowało się duże okno, a pod nim mały
tapczan, przykryty stosem kolorowych
poduszek. Ozdobą pomieszczenia był
dywanik na jasnych panelach, w białoczarne pasy. Nad łóżkiem wisiała lampka,
którą zapalała, kiedy czytała wieczorami.
Na przeciwległej ścianie stało biurko
zastawione stosem książek i kartek.
Powyżej znajdował się zegar, a obok niego
kalendarz. W kącie stała duża szafa na
ubrania. Przy niej umieszczono komodę.
Kawałek dalej znajdował się stary regał z
półkami zapełnionymi księgami i kilkoma
ramami na zdjęcia.
Aurelia rozłożyła tapczan, zgasiła światło i
weszła pod kołdrę. Zamknęła oczy i
spróbowała zasnąć. Niestety, nie mogła.
Za bardzo bała się o swojego brata.
Przejmowała się tym, że to wszystko jej
wina. Nie wiedziała, co zrobić, aby go
uratować. Pieniędzy nie miała. Przecież
tata za żadne skarby nie dałby jej takiej
sumy, a mamy nie chciała prosić. Musiała
coś wymyśleć. Coś naprawdę dobrego…
- Gdzie jest Maciek?- nagle do
pokoju wlała się rażąca jasność.
Dziewczyna zmrużyła oczy. W drzwiach
stał Jerzy, a światło pochodziło z lampy na
korytarzu. Zamrugała powiekami i
odpowiedziała.
- No tak. Śpi dziś u Adriana.
Mówił, że będzie jutro wieczoremskłamała. Wiedziała, że jej ojciec ma jutro
służbę.
- Dobrze. Przekaż mu, że jak wróci,
ma do mnie zadzwonić. Dobranoc.
- Dobranoc.
Pan Lewandowski zamknął drzwi
pokoju córki. Aurelia spojrzała w tamtą
stronę i wypuściła powietrze. Po pewnym
czasie udało jej się wreszcie zasnąć.
TO WARTO PRZECZYTAĆ
1.Kerstin Gier- „Błękit Szafiru”
Jest to drugi tom „Trylogii czasu” po
„Czerwieni Rubinu”. Opowiada ona o
dalszych przygodach zapatrzonych w
siebie Gideonie i Gwendolyn, którzy udają
się na wyprawy do przeszłości, by zdobyć
krew reszty z dwunastu podróżników w
czasie. Trzecia część „Zieleń Szmaragdu”
ukaże się niebawem.
2.Gemma Malley-„Deklaracja”
Książka
opowiada
o
piętnastoletniej
dziewczynie
imieniem Anna
zamkniętej
w
zakładzie
dla
nadmiarów. Akcja
rozgrywa się w 2140
roku, gdy świat podzielony był
na
12
legalnych i nadmiary. Dotąd spokojne
życie Anny staje się nieco skomplikowane,
gdy do zakładu trafia Peter-chłopak
twierdzący, że przybył, aby zabrać Annę
do domu. Dziewczyna musi wybrać
między narażeniem się na nieprzyjemności
lub pozostanie i dalsze szkolenie na
Wartościowy Zasób.
3.John Marsden- „Jutro 2.W pułapce
nocy”
Jest to druga część powieści Marsdena.
Opowiada ona o dalszych przygodach
przyjaciół z miasteczka Wirawee, które
zostało opanowane przez wrogie wojska.
Przyjaciele próbują stawiać opór, niszcząc
miejsca ważne dla najeźdźców. Czy im się
uda? Czy wszyscy przeżyją? Czy ich
przyjaźń przetrwa ważne próby? Przekonaj
się sam!
TEGO WARTO POSŁUCHAĆ
The Black Eyed Peas-The Beginning
Jest to album amerykańskiego zespołu
składającego
się
z
4
członków:
Will.i.am,Fergie,Taboo i Apl.de.ap. Jest to
szósty album tej grupy. Singlem
promującym album jest „The Time (The
Dirty Bit), awierający fragment piosenki z
filmu „Dirty Dancing” (I’ve had)The Time
of My Life.
POLECAM Noeah
KĄCIK KULINARNY
Amerykańskie placki - pancakes
Składniki:
300 ml mleka
225 g mąki
2 jajka
30 g roztopionego masła
łyżka proszku do pieczenia
łyżeczka cukru
szczypta soli
Wszystkie składniki wymieszać blenderem. Na średnio
rozgrzanej patelni wylewać placki około 10 cm. Do
smażenie nie używać tłuszczu - wtedy cała powierzchnia
placka robi się złocistobrązowa. Po wylaniu ciasta, jak
na powierzchni zaczną pojawiać się pęcherzyki, placek trzeba obrócić i smażyć z drugiej
strony około minutę. Z podanej ilości wychodzi około 15 placków.
Konieczny jest do nich jakiś sos - mus owocowy, miód, syrop klonowy, melasa lub nutella co kto woli.
Smacznego! ;)
13

Podobne dokumenty