numer drugi 2011/2012
Transkrypt
numer drugi 2011/2012
1 2 KRONIKA SZKOLNA DZIEŃ EDUKACJI NARODOWEJ Dnia 14 października 2011roku uczciliśmy w naszej szkole Dzień Edukacji Narodowej. Uczniowie pod okiem pan Edyty Kołtun Agnieszki Piskuły i Wioletty Kołodziejskiej przygotowali dla wszystkich pracowników naszego gimnazjum pokaz własnych talentów recytatorskich i muzycznych. Personel szkolny z zachwytem oglądał występu młodzieży, przy kawie i pysznych słodkościach. Piosenka w wykonaniu Ewy Mocek szczególnie rozbawiła grono pedagogiczne, zaś Katarzyny Ziółkowskiej wzruszyła. Cudownie mieć wokół siebie tak utalentowaną młodzież jak i cierpliwych, wyrozumiałych i niezastąpionych nauczycieli! KOTOWISKO 28 października w auli szkoły odbyło się Kotowisko klas pierwszych. Jak co roku kociaki zmagały się z różnymi zadaniami m.in. : ułożeniem i zaprezentowaniem układu tanecznego, wykonanie herbu klasy i hasła zachwalającego ją, zaśpiewaniem hymnu wszystkich kociaków czyli „Wlazł kotek na płotek” i wiele innych. Zabawie towarzyszyły uczucia takie jak szczęście i gorycz przegranej. Niestety zwycięzca mógł być tylko jeden. Wygrały kociaki pani Katarzyny Fabjanowskiej z klasy IH. Zwycięskie Mruczki otrzymały kosz słodyczy, a każda z klas dyplom pamiątkowy potwierdzający jej udział w Kotowisku. Na kolejną tak przednią zabawę musimy poczekać rok, ponieważ dopiero wtedy przybędą do naszego gimnazjum nowe Kociaki. Czekamy na nie z niecierpliwością! Miau! 3 4 HARCERSTWO W naszym mieście od września ubiegłego roku pod czujnym okiem naszego drucha Stefana Szemlija oraz drużynowej Adeli Chuszno rozwija się drużyna Starsza Harcerska. Staramy się rozwijać, dzięki czemu pięcioro z nas w obecności dyrekcji naszego gimnazjum i liceum oraz wychowawców otrzymało Krzyż Harcerski. Nasi harcerze organizują się w różne akcje np. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, Dni Młodych oraz warty honorowe. Ostatnim z ważniejszych wydarzeń była Warta Honorowa pod pamiątkową tablica dn. 11 listopada. Dowodem na to są otwarte przez nas dwie drużyny harcerskie, Drużyna Harcerska pod dowództwem Magdaleny Szymulewicz i Bartka Kaczmarka oraz gromadę Zuchową pod dowództwem Doroty Białach oraz Karoliny Szablińskiej. Nasza drużyna jest niewielka lecz prawdziwa i honorowa, staramy się ją powiększyć więc wszystkich chętnych zapraszamy. Nasze zbiórki odbywają się w liceum na ul. Chrobrego w harcówce. Czuwaj! PAMIĘTNIK NASTOLATKI Kochany Pamiętniczku, katastrofa! I to kolosalnych rozmiarów! Właściwie – apokalipsa! Armagedon! Wojna trojańska! Krach na giełdzie! Zaprzestanie sprzedaży beztłuszczowych jogurtów! Dobra, z tym ostatnim przesadziłam. Takiej tragedii bym nie przeżyła. Spróbuję się trochę uspokoić, żeby opisać to spokojnie i żeby ręce przestały mi się trząść. Ale to będzie trudne. Naprawdę, Emila przed chwilą chciała dzwonić na pogotowie, bo uznała, że mam drgawki epile… elipe… etile… no, emocjonalne. Z trudem odwiodłam ją od tego pomysłu, tłumacząc całą sytuację. Nawet moja cudownie idealna siostrzyczka wytrzeszczyła oczy! Oj, Boziu, Boziu, co ja mam zrobić… Powlokłam się dzisiaj rano do szkoły z WRM (Wielce Radosną Miną, która zdaniem Juli wygląda, jakbym miała zaparcie po gruszkach i jednocześnie próbowała wydąć usta jak Cindy Crawford). Pierwsza była religia z księdzem Apokalipsą (ochrzczonym tak dlatego, że na każdej lekcji przepowiada nam koniec świata, jeśli nie przestaniemy malować się błyszczykiem. Recz jasna, nikt go nie słucha. Bo co on może wiedzieć o dobrodziejstwie wiśniowego błyszczyka?) W każdym razie usiadłam z moimi Cukiereczkami z tyłu, żeby omówić sprawę sobotniej imprezy u Cygana (znajomy znajomego kuzynki przyjaciela brata Dżasty. Nieważne.) Tematy poszły jak zwykle te same: makijaż, odpowiedni strój, chłopcy. Wielebny Apokalipsa mówił coś o uczciwości małżeńskiej, biedaczyna, chyba był nieświadomy faktu, że połowa uczniów spała, a druga połowa miała ciekawsze rzeczy do roboty. Fifi z Grześkiem grali na PSP, Malina pisała SMS-y ze swoim chłopakiem, Andżela malowała paznokcie na jasną czerwień, a Maciek słuchał swojego ukochanego hiphopu przez słuchawki zajmujące połowę głowy. Nam to było na rękę, mogłyśmy w spokoju omówić najważniejsze kwestie. - Nie możemy pojawić się tam same – perorowała wściekłym szeptem Dżasta. – Wyjdziemy na kretynki! Obiecałam Jarkowi, że nie zrobimy mu obciachu! 5 - A kto mówi o jakimkolwiek obciachu? – spytała Kryśka z obojętnym spokojem. Pogładziła czerwone końcówki czarnych włosów, które wyglądały, jakby jej głowa płonęła. - O takim, że przyjdziemy same! Jak to będzie wyglądało?! - Bejbe, wyluzuj – westchnęła Kryśka. – Skołuje się jakichś facetów. - Chyba ty. - Jasne, że ja. Nie wiem, jak ty. - Przestań grać mi na nerwach! - Jestem po prostu uzdolniona muzycznie. Postanowiłam wkroczyć. - Uspokójcie się obie – zarządziłam Bardzo Ważnym Tonem. – Osobiście załatwię nam partnerów. Zagapiły się we mnie jak cielęta na namalowane wrota. Boże jedyny. Tylko że teraz, kiedy to piszę, jestem w kompletnej rozsypce. Jak, no JAK mam załatwić nam czterem partnerów i to w miarę znośnie wyglądających?! Przecież u nas w szkole takowych nie ma! Ja się chyba uduszę tym nowym szalikiem mamy… Ups, to mi właśnie przypomniało… Muszę oddać go do szafy! Jeżka NASZA TWÓRCZOŚĆ Młody człowiek w wielkim mieście Opowiadanie 1 Słońce schowane za zbyt szarymi budynkami, ludzie spieszący się do pracy, by zniknąć w papierach znów nie widzieć nieba, setki samochodów trąbiących na okrągło, bez zastanowienia, bez empatii do starszej pani mieszkającej tuż przy ulicy. Może być chora, może nie mieć poza kotem nikogo, ale to nieważne, Oni nie mogą spóźnić się do centrum handlowego. Warszawa. Gimnazjum Pawła znajdowało się niedaleko jego nowego domu, na ulicy Kwiatkowskiej. Według niego nie wyglądało zachęcająco, lecz co on może o tym wiedzieć? Zwykły mieszkaniec małego miasteczka… Nie. Wiedział całkiem sporo. Miejscowość, w której żył od zawsze, stała się częścią niego. Mógł nazywać ją domem. Miał niezawodnych przyjaciół. Dopiero teraz zauważył, ile posiadał. I wszystko to stracił. Pozostało mu jedynie mieć nadzieję, ze odnajdzie się w tym wielkim mieście. Wszedł do nowej szkoły. Korytarze były już opustoszałe, uczniowie siedzieli w klasach, przy nudnych i niewykonalnych zadaniach z matematyki, chemii bądź fizyki, albo odpytywanych z innych przedmiotów. Znalazł właściwą klasę. Minęła chwila, zanim odważył się wejść. W takich sytuacjach człowiek zastanawia się, czy aby nie wygląda głupio. Trampki, czarne poprzecierane dżinsy i koszulka ulubionego zespołu. Czarna czupryna, niebieskie oczy. „Raz kosie śmierć”pomyślał i wszedł. - O! No i jest, nowy uczeń, o którym wam wspominałam – powiedziała pani Jola, jak tylko uchyliły się drzwi. - Dzień dobry – odpowiedział. Przywitały go zimne, ponure spojrzenia ze strony klasy. - Witamy! Oto Paweł. Zajmij swoje miejsce, o tam, w ostatniej ławce. – wskazała nauczycielka i straciła nim zainteresowanie. Zaczęła dalej prowadzić lekcję. Chwilę później zadzwonił dzwonek. Pomyślał, że warto z kimś porozmawiać. Niedaleko stało trzech chłopaków z nowej klasy. Jeden dość mocno zbudowany, trochę groźnie wyglądający i dwóch w dresach. - Cześć – powiedział, starając się ukryć nieśmiałość – Jestem… - Tak, tak, wiemy – rzekł dryblas – Spadaj mały. Kiepski początek, ale nie chciał się poddać. Obok stało kilka dziewczyn. - Hej, co słychać? – spojrzały na niego kpiąco i odeszły. 6 „To nie ma sensu” – pomyślał. Usiadł załamany na ławce. Nałożył słuchawki i schował twarz w dłoniach. Zastanawiał się, co u jego starych przyjaciół. Długo jednak nie wspominał, bo poczuł, że ktoś wyjmuje mu słuchawkę z ucha. Spojrzał zaskoczony. Dziewczyna, której wcześniej nie zauważył, uśmiechała się przyjaźnie do niego. - Czego słuchasz? – zapytała. - Iron Maiden – odpowiedział. - To świetnie! Jestem Magda. Oprowadzić cię po lekcjach, po Warszawie? - Pewnie! Bardzo chętnie. Okazało się, że z Magdą dobrze się dogaduje. Oprowadziła go i stwierdził, że to miasto też jest piękne. Dzięki niej poznał innych ludzi o podobnych zainteresowaniach. Odzyskał nadzieję na lepsze jutro. Ewelina Górna, II e Opowiadanie 2 Jest ciepły, wrześniowy poranek. Większość mieszkańców Londynu zmierza właśnie do pracy, a dzieci do szkoły, by po dwumiesięcznej przerwie znów rozpocząć naukę. Przed jednym z londyńskich liceów stoi zaparkowany czarny Land Rover, o którego maskę opiera się wysoki brunet o mocno zielonych oczach i bladej cerze. W uszach ma słuchawki. Gideon spojrzał na zegarek- za dziesięć ósma. Zabrał więc torbę i spokojnym krokiem ruszył przez dziedziniec, myśląc, że za 10 minut stanie się uczniem Liceum Saint Lennox. Wyjął z uszu słuchawki, iPod’a schował do torby i otworzył mosiężne drzwi, wraz z innymi uczniami przekraczając próg szkolnego budynku. Mimo ogromu szkoły i ukrytymi obawami przed nieznanym czuł zadziwiający spokój. Ruszył w kierunku listy klas i uczniów. Odnalazł swoje nazwisko i udał się w stronę klasy II d. Po drodze czuł na sobie spojrzenia, zarówno podziwu jak i niechęci. Nie przejmował się tym, mimo iż w swojej rodzinnej wiosce przyzwyczaił się do popularności. Stanął przed klasą numer 208. Zapukał cicho i nacisnął klamkę. Drzwi otworzyły się bez trudu. W sali panował rumor. Wychowawcy jeszcze nie było, więc uczniowie robili to, co chcieli. Gdy Gideon stanął na środku, wszystkie rozmowy ucichły. Poczuł skurcz w żołądku. Jego myśli krążyły wśród spojrzeń skierowanych na niego. Opuścił głowę i usiadł w pierwszej wolnej ławce pod ścianą. Cała pewność siebie opuściła go z chwilą wejścia do klasy. Zamknął oczy. Wyobraził sobie swój stary dom, w spokojnej, małej wsi 100km od Londynu. Po chwili poczuł szturchnięcie w ramię. Otworzył oczy, i zobaczył chłopaka o blond włosach i błękitnych oczach z okularami na nosie. -Cześć!- powiedział chłopak i nie czekając na odpowiedź, dorzucił- Jestem Sam. Witam w Saint Lennox. Ludzie szepczą o Tobie, że jesteś dziwak, odludek, ale dla mnie wydajesz się całkiem normalny. -Cześć. Ja jestem Gideon. Gideon Walls.odrzekł Gideon, obdarzając nowego kolegę przyjaznym uśmiechem.-Dziękuję za powitanie. -Jak chcesz to…- nie zdążył dokończyć Sam, bo w tej chwili do klasy wszedł wychowawca. Pan Knife był nauczycielem historii. Obrzucił klasę kpiącym wzrokiem i zatrzymał się przy Gideonie. -Witam witam.-powiedział- Jak wiecie, mamy w klasie nowego kolegę. Gideon Walls przyjechał do nas z Brookshire, bądźcie dla niego mili. Gideon rozejrzał się po klasie. Tym razem napotkał same przyjazne spojrzenia. Nagle powróciła jego pewność siebie, i czuł, że może jednak nie będzie źle. Po lekcji Sam przedstawił go reszcie klasy. „Są całkiem mili” pomyślał chłopak, przedstawiając się każdemu z osobna. Mimo że odszedł już od niego strach przed wielką szkołą i nowym miastem, zaczynał tęsknić za domem. Poczuł, że to, co było w jego dzieciństwie, nigdy już nie wróci. Wiedział, że grunt to przyjaźń, a teraz 7 zyskał nowego przyjaciela, który wprowadzi go w londyńskie życie. Po lekcjach wyszedł wraz z Samem przed szkołę. Obrzucił wzrokiem pełnym podziwu, a zarazem obawy i niepewności, centrum wielkiego miasta. Ujrzał piętrowe autobusy, tłumy ludzi i mnóstwo sklepów, i znów powróciło uczucie skurczu żołądka. Nie był przyzwyczajony do dużych miast. Od urodzenia mieszkał na wsi. Mimo że miał u boku przyjaciela, który na pewno pomoże mu w zaaklimatyzowaniu się, czuł ogromny strach. Otwierał szeroko oczy, i rozglądał się z przerażeniem. -Robi wrażenie.-stwierdził Sam.-Ale nie bój nic. Pomogę ci, jak będziesz miał jakiś problem. Jesteśmy przyjaciółmi! Te słowa podniosły Gideona na duszy. Strach ustępował miejsca radości i poczuciu ciepła. Wraz z nowym przyjacielem ruszył zatłoczonymi londyńskimi ulicami, by poznawać zwyczaje dużego miasta. Iga Gumulińska IIe SIEDZĘ I PATRZĘ Październik 2011 Przeżyliśmy pierwszy miesiąc, przeżyliśmy i drugi! Możemy sobie pogratulować. Gratulacje! Z każdym dniem zbliżamy się do końca roku Moje kochane pierwszaczki, jak się wam żyje w naszej szkole? Czy jest inaczej niż w podstawówce? Na pewno. Boicie się? Jeszcze pewniejsze. Dacie radę? Tu moja pewność jest niezachwiana. Wszyscy przez to przechodziliśmy. Naprawdę, nie macie się czym przejmować. Już niedługo przyzwyczaicie się do zgiełku, cięższych prac domowych i ogólnie życia, jakie wiedzie gimnazjalista! Co nowego? W sumie niewiele. Przeszliśmy przez epidemię grypopodobnej choroby, przez którą legli dzielni bojownicy w walce o dobre oceny. Każdy kichał, pokasływał i nastroje w narodzie były niezbyt przyjemne. Ale daliśmy radę, jak zwykle zresztą. Jeśli chodzi o walkę, jesteśmy lepsi niż Spartanie Coś dużo uśmiechów w tym moim wpisie. Skąd ten dobry humor? Właściwie sama nie wiem. Może to zbliżająca się impreza na Halloween? Wiecie, jak ja kocham Halloween. Jeśli też się wybieracie, to pamiętać – nauka nie śpi! Nie ważcie się zapomnieć! Oraz o Wszystkich Świętych także. Nie myśl, że cię nie widzę Listopad 2011 Witajcie, witajcie! Wracam z następną porcją newsów. Stęskniliście się? Imprezę andrzejkową absolutnie zaliczam do udanych! Nie wiem, jak wy, ale ja bawiłam się świetnie. Czekam teraz tylko, aż Marcin, którego wskazała mi szpilka, się do mnie zgłosi. Gratuluję także szczęściarzom, którzy wylosowali w loterii nagrody. Cieszcie się nimi na zdrowie! Co do występu, który otworzył to zacne wydarzenie – mnie się podobało! Szkoda tylko, że tak ciężko było zrozumieć słowa… Przygotowywać prezenty, bo Mikołajki już niedługo, a każdy chce otrzymać ładny prezent! Więc szorować do sklepów i wybierać fajne rzeczy, bo będzie kara! Nie zapomnijcie także o tym, by w naszej szkole budować świąteczną atmosferę. Warto teraz spróbować być milszymi dla siebie nawzajem. Lecę dekorować klasę, Plotkara Plotkara 8 PRACE KOŁA FOTOGRAFICZNEGO 9 10 OPOWIADANIE W ODCINKACH „Porwany” Rozdział 2 I co my teraz zrobimy? Informacja nie była długa. Kilka prostych zdań, zajmujących niecałe pół kartki A4. Tych kilkanaście słów wywołało ogromny wstrząs u Aurelii. Czuła się jakby ktoś wypompowywał z niej powietrze. W miarę czytania kolory znikały z jej twarzy, coraz mocniej opierała się o blat kuchenny. Kiedy skończyła, zaparło jej dech w piersiach. Do szmaragdowych oczu napłynęły łzy. - Hej, spokojnie- powiedział Kamil. Dziewczyna przetarła oczy wierzchem rękawa bluzy. Odłożyła papier i wyłączyła gaz pod garnkiem. - To jakiś żart- kręciła głową z niedowierzaniem- To nie może być prawda. - No właśnie- odezwał się nagle Igor- Przecież to może być kawał. Twój brat na pewno siedzi gdzieś dobrze schowany i śmieje się z nas. - Tak. Nie pomyśleliśmy o tymKamil wlał mleko do kubków i dodał do nich po dwie łyżeczki kakao. Aurelia przyglądała się mu w milczeniu. Może oni naprawdę mają rację?- pomyślała. Maciek kilka razy próbował wycinać jej przeróżne żarty, jednak coś mu ciągle nie wychodziło. - Ten blond dzieciak…- zaczęła, lecz po chwili umilkła. Spojrzała w okno, a potem spuściła wzrok. - Co? - Oni go zabrali- Chłopcy spojrzeli na nią, nic nie rozumiejąc- Widziałam ich. - Widziałaś ich i nic nie zrobiłaś?! - To nie tak. Ja… wracałam ze szkoły. Zamyśliłam się i jakoś tak… nie zwróciłam na to szczególnej uwagi. Dopiero jak ci mężczyźni, przepychali się obok na chodniku, przewracając mnie przy tym, zauważyłam blond głowę. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że to może być on- wzięła kubek i upiła z niego łyk. Przyjaciele zrobili to samo. - Ej, Kamil, a to nie byli ci, co tak szybko ładowali się do samochodu? Wiesz, te dryblasy. - Możliwe. Czekaj, jaką rejestrację miał ten samochód? - Nie przyglądałem się. O ile dobrze pamiętam, to był to srebrny opel corsa. - Też mi się tak wydaje. Razem przeszli do małego saloniku i usiedli na kanapie. Aurelia włączyła telewizor. Akurat leciała powtórka programu rozrywkowego. Prowadząca zapowiadała właśnie kolejnego uczestnika, który miał zagrać na fortepianie utwór Ludwiga van Beethovena. Igor sięgnął po pilota i zaczął przełączać kanały. Zatrzymał się na kanale muzycznym. Kamil zerknął z zainteresowaniem na ekran. Po chwili wyjął telefon i zaczął stukać w klawisze. - Co robisz?- zerknął mu przez ramię dziewczyna. - Zapisuję tytuł i wykonawcę tej piosenki. Później poszukam do tego tabulatur. - Masz zamiar nauczyć się tego grać? - Może- schował telefon do kieszeni i chwycił kubek z parującym napojem- Co robimy z twoim bratem? - Nie mam zielonego pojęcia. Nie mogę nikomu powiedzieć o jego porwaniu, ale muszę skądś wytrzasnąć 50 000 zł. Raczej nie mam tyle na swoim koncie…. - To jest bezsensowne! Po co porywać syna policjanta, skoro chce się uniknąć konfrontacji z kolegami z jego branży?- Igor wstał i podszedł do okna. - Może nie zdawali sobie z tego sprawy? Właśnie, muszę powiedzieć cioci, że nie przyjadę do nich. Mam zamiar odbić Maćka. Gdzie jest mój telefon? *** 11 - Wpadnij jutro do mnie. Tak, po południu. Może coś wymyślimy?- zapytał Kamil, wkładając czapkę na swoje miedziane włosy. Igor stał już w otwartych drzwiach. - Ok. - Przy okazji załapiesz się na naszą próbę- uśmiechnął się Igor. Aurelia odpowiedziała mu tym samym. - Przepraszam!- donośny głos dobiegł zza pleców chłopców. Odsunęli się na bok i tym samym przepuścili tatę dziewczyny. Mężczyzna zdjął kurtkę, buty i spojrzał na gości- Już idziecie? - Tak- odpowiedzieli zgodnie. - Szkoda, może was odwieźć? - Nie trzeba, dziękujemy. Do widzenia. - Narka- powiedział Igor i wyszedł. Do jutraodpowiedziała dziewczyna i zamknęła drzwi. Ruszyła do małej kuchni, gdzie przygotowała tacie kolację. Idąc do łazienki, usłyszała jeszcze, jak Jerzy pyta, gdzie Maciek. Nie odpowiedziała. Pomimo tego, iż wiedziała, że będzie musiała okłamać tatę, próbowała to odwlec. Wzięła gorący prysznic i weszła do pomieszczenia, na końcu korytarza. Jej pokój nie był duży. Latem zawsze dobrze nasłoneczniony, a zimą przytulny. Ściany miały kolor grejpfrutowy. Na przeciw wejścia znajdowało się duże okno, a pod nim mały tapczan, przykryty stosem kolorowych poduszek. Ozdobą pomieszczenia był dywanik na jasnych panelach, w białoczarne pasy. Nad łóżkiem wisiała lampka, którą zapalała, kiedy czytała wieczorami. Na przeciwległej ścianie stało biurko zastawione stosem książek i kartek. Powyżej znajdował się zegar, a obok niego kalendarz. W kącie stała duża szafa na ubrania. Przy niej umieszczono komodę. Kawałek dalej znajdował się stary regał z półkami zapełnionymi księgami i kilkoma ramami na zdjęcia. Aurelia rozłożyła tapczan, zgasiła światło i weszła pod kołdrę. Zamknęła oczy i spróbowała zasnąć. Niestety, nie mogła. Za bardzo bała się o swojego brata. Przejmowała się tym, że to wszystko jej wina. Nie wiedziała, co zrobić, aby go uratować. Pieniędzy nie miała. Przecież tata za żadne skarby nie dałby jej takiej sumy, a mamy nie chciała prosić. Musiała coś wymyśleć. Coś naprawdę dobrego… - Gdzie jest Maciek?- nagle do pokoju wlała się rażąca jasność. Dziewczyna zmrużyła oczy. W drzwiach stał Jerzy, a światło pochodziło z lampy na korytarzu. Zamrugała powiekami i odpowiedziała. - No tak. Śpi dziś u Adriana. Mówił, że będzie jutro wieczoremskłamała. Wiedziała, że jej ojciec ma jutro służbę. - Dobrze. Przekaż mu, że jak wróci, ma do mnie zadzwonić. Dobranoc. - Dobranoc. Pan Lewandowski zamknął drzwi pokoju córki. Aurelia spojrzała w tamtą stronę i wypuściła powietrze. Po pewnym czasie udało jej się wreszcie zasnąć. TO WARTO PRZECZYTAĆ 1.Kerstin Gier- „Błękit Szafiru” Jest to drugi tom „Trylogii czasu” po „Czerwieni Rubinu”. Opowiada ona o dalszych przygodach zapatrzonych w siebie Gideonie i Gwendolyn, którzy udają się na wyprawy do przeszłości, by zdobyć krew reszty z dwunastu podróżników w czasie. Trzecia część „Zieleń Szmaragdu” ukaże się niebawem. 2.Gemma Malley-„Deklaracja” Książka opowiada o piętnastoletniej dziewczynie imieniem Anna zamkniętej w zakładzie dla nadmiarów. Akcja rozgrywa się w 2140 roku, gdy świat podzielony był na 12 legalnych i nadmiary. Dotąd spokojne życie Anny staje się nieco skomplikowane, gdy do zakładu trafia Peter-chłopak twierdzący, że przybył, aby zabrać Annę do domu. Dziewczyna musi wybrać między narażeniem się na nieprzyjemności lub pozostanie i dalsze szkolenie na Wartościowy Zasób. 3.John Marsden- „Jutro 2.W pułapce nocy” Jest to druga część powieści Marsdena. Opowiada ona o dalszych przygodach przyjaciół z miasteczka Wirawee, które zostało opanowane przez wrogie wojska. Przyjaciele próbują stawiać opór, niszcząc miejsca ważne dla najeźdźców. Czy im się uda? Czy wszyscy przeżyją? Czy ich przyjaźń przetrwa ważne próby? Przekonaj się sam! TEGO WARTO POSŁUCHAĆ The Black Eyed Peas-The Beginning Jest to album amerykańskiego zespołu składającego się z 4 członków: Will.i.am,Fergie,Taboo i Apl.de.ap. Jest to szósty album tej grupy. Singlem promującym album jest „The Time (The Dirty Bit), awierający fragment piosenki z filmu „Dirty Dancing” (I’ve had)The Time of My Life. POLECAM Noeah KĄCIK KULINARNY Amerykańskie placki - pancakes Składniki: 300 ml mleka 225 g mąki 2 jajka 30 g roztopionego masła łyżka proszku do pieczenia łyżeczka cukru szczypta soli Wszystkie składniki wymieszać blenderem. Na średnio rozgrzanej patelni wylewać placki około 10 cm. Do smażenie nie używać tłuszczu - wtedy cała powierzchnia placka robi się złocistobrązowa. Po wylaniu ciasta, jak na powierzchni zaczną pojawiać się pęcherzyki, placek trzeba obrócić i smażyć z drugiej strony około minutę. Z podanej ilości wychodzi około 15 placków. Konieczny jest do nich jakiś sos - mus owocowy, miód, syrop klonowy, melasa lub nutella co kto woli. Smacznego! ;) 13