Pobierz - NSZZ Solidarność
Transkrypt
Pobierz - NSZZ Solidarność
www.solidarnosc.starachowice.pl 6 maja 2016 Nr 8 (364) ROK XVII ISSN 1897-9831 PISMO KM NSZZ „SOLIDARNOŚĆ” W MAN Bus — PKC GROUP POLAND — GEGENBAUER POLSKA w STARACHOWICACH Przekazywanie informacji to ważna sprawa, bo pozwala nam się dzielić posiadaną wiedzą z innymi. Pozwala to także na przekazywanie naszych oczekiwań, poglądów, sądów, ocen itd. W dzisiejszym świecie przekazywanie informacji odbywa się na bardzo wielu płaszczyznach i przy użyciu najrozmaitszych środków przekazu. Głównymi takim środkami są radio, telewizja, prasa, Internet i telefonia. Środki te można nazwać środkami komunikacji masowej, bo za ich pomocą można docierać do bardzo dużej grupy odbiorców. To, że mamy możliwość docierania do szerokich kręgów społecznych jest bardzo dobre, ale jak to ze wszystkim bywa ma też swoje mankamenty. Chodzi mi głównie o to, co jest przekazywane, bo niestety często zdarza się, że przekazywane treści mają na celu zmanipulowanie ich odbiorców i osiągnięcie zamierzonego, niekoniecznie pozytywnego dla tych odbiorcy celu. Ale przejdźmy do tytułowego wodolejstwa. Zarówno w mediach jak i w rozmowach bezpośrednich daje się zauważyć, że nie wszyscy którzy mówią, mają coś do powiedzenia. No, bo niby mówią, ale jak tak dokładnie się wsłuchać to z ich gadki niewiele wynika. Z ust takiego delikwenta wypływają potoki słów, ale konia z rzędem temu, kto zrozumie o co mu chodzi. Są ludzie, którzy mają dar mówienia – Pan Bóg takim darem ich obdarzył – lecz nie wszystkich obdarzył wiedzą. Zadziwiające jest to, że co niektórzy mogą mówić na każdy temat i to całymi godzinami. Tak jak powiedziałem z mówienia tego najczęściej nic nie wynika, ale dla nich ważne jest to, że sobie pogadali. Takie gadanie potocznie nazywa się wodolejstwem. Przykładów wodolejstwa nie musimy daleko szukać, bo mamy je na co dzień w mediach. Ostatnio namnożyło się różnego rodzaju programów w których dyskutuje się na najróżniejsze tematy. O ile część dyskutantów przekazuje w swoich wypowiedziach jakieś istotne informacje to większość leje wodę całymi strumieniami. Co ciekawe to im, kto ma mniej do powiedzenia tym bardziej rwie się do głosu. I tak dyskusja, która mogłaby trwać powiedzmy, że dziesięć minut trwa godzinę. Najczęściej obserwator takiej dyskusji zupełnie nie wie, jakie wnioski z te- go, na co patrzył i słuchał wyciągnąć. Słuchał i jak nie wiedział o co chodzi tak w dalszym ciągu nie wie. Wodolejstwo szerzy się wszędzie i jak można zauważyć dynamicznie się rozwija. Nawet wśród naszych znajomych czy kolegów znajdą się tacy, którzy potrafią mówić bez końca. Taki jak się rozpędzi to nie da nikomu dojść do głosu. Z jednego tematu będzie wysnuwał kolejny temat, z następnego następny i może tak pleść bez końca. Jednego razu jechałem z takim „talentem” pociągiem do Szczecina. Jak zaczął nawijać w Kielcach to skończył w Szczecinie. To był koszmar. Nie wszyscy wytrzymali. Co mniej odporni opuścili przedział. Prawdziwy „wodolej” nigdy nie da się zaskoczyć tym, że ma zabrać głos. Nawet jeżeli nie jest przygotowany do mówienia na temat do którego został wywołany potrafi wybrnąć z sytuacji. Jeżeli na przykład zapytają go jaka jest pogoda on zacznie mówić o wpływie plam na słońcu na stan upraw w Paragwaju. I będzie tak mówił przeskakując z tematu na temat zupełnie nie poruszając tematu o który był pytany. Przyciśnięty do muru żądaniem odpowiedzi oburzy się, że nie dają mu się wypowiedzieć i dojść do sedna. Wodolejstwo nie ma żadnego umocowania w wykształceniu, kulturze osobistej itp. Wodolejstwo to po prostu talent. Oczywiście talent w negatywnym znaczeniu tego słowa. Jest jednak wodolejstwo wyuczone. Tego uczą na różnego rodzaju kursach a myślę, że i w szkołach także. Nauczenie wodolejstwa ma na celu wykorzystanie tej nauki dla osiągnięcia zakamuflowanego celu. Niejednokrotnie biorąc udział w różnego rodzaju spotkaniach mam okazję do obserwowania takiego wodolejstwa. Pierwszym celem jest zmęczenie słuchacza długimi wywodami, ale celem głównym jest skłonienie go do podjęcia decyzji korzystnej dla strony przeciwnej. Metoda ta jest stosowana na przykład w negocjacjach pomiędzy związkami zawodowymi a pracodawcami. Kończę już, aby nie być posądzonym o wodolejstwo, ale na zakończenie powiem, że wodolejów należy się wystrzegać i unikać wdawania się z nimi w dyskusje. Jest pewne, że się od nich niczego nie dowiemy i że z nimi nie wygramy. Stracimy tylko czas. Jan Seweryn. Gaduła, nim coś powie, mówi najpierw przez pięć minut Stendhal Nr 8 (364) Wiadomości Związkowe 225 rocznica Konstytucji Trzeciego Maja W Starachowicach tak, jak co roku obchody Święta uchwalenia Konstytucji Trzeciego Maja rozpoczęły się Mszą Świętą w kościele Wszystkich Świętych. Mszę odprawił ksiądz proboszcz Marek Janas. Ksiądz Janas wygłosił także homilię w której nawiązywał do Trzeciomajowego Święta. Po Mszy dzieci ze starachowickich szkół nr. 10 i nr. 13 przedstawiły krótki program artystyczny. Następnie uczestnicy uroczystości przemaszerowali pod Pomnik Niepodległości gdzie prezydent Starachowic Marek Materek i poseł Krzysztof Lipiec wygłosili okolicznościowe przemówienia. Odczytany został także list od wojewody Agaty Wojtyszek. Po wystąpieniach oficjeli delegacje organizacji społecznych, politycznych, związkowych i starachowickich szkół złożyły pod Pomnikiem wiązanki. W imieniu naszej Komisji wiązankę złożyli: Małgorzata Żłobecka, Jan Seweryn i Andrzej Kępiński. W uroczystości udział wzięło wiele pocztów sztandarowych. Poczet naszej Komisji stanowili: Krzysztof Wójtowicz, Jan Dudzic i Mirosław Górecki. Uroczystość zakończyło odśpiewanie Roty. Wykonane przez Remigiusza Przygodę zdjęcia z uroczystości można obejrzeć na naszej stronie internetowej. Nasze Postulaty – MAN Kilka miesięcy temu zgłosiliśmy do Zarządu MAN postulaty, których załatwienie sprawiłoby, że wiele spraw zgłaszanych nam przez pracowników zostałoby załatwionych po naszej i pracowników myśli. Niestety sprawa się przeciąga a winę za to ponosi pracodawca. Jednak pomimo wszystko pewne sprawy udało się załatwić, czego przykładem jest nowa procedura śledzenia absencji chorobowej. W zapisach tej procedury uwzględnione zostały nasz uwagi i propozycje i w obecnym kształcie jest on o wiele bardziej strawna niż to, co na początku proponowano. W chwili obecnej rozmawiamy na temat drugiego naszego postulatu, który brzmi: „Opracować program ochrony pracowników z długoletnim stażem zawodowym”. Postulat ten dotyczy wielu aspektów pracy pracowników, którzy posiadają długi staż zawodowy i którzy są w wieku, który sprawia, że ich predyspozycje fizyczne i psychiczne uległy z naturalnych względów ograniczeniu. Pracownicy ci nie są już tak sprawni jak ci, którzy dopiero zaczynają swoją karierę zawodową. Mając to na uwadze uważamy, że powinno się ich otoczyć specjalną opieką i zmniejszyć wymagania, co do wydajności wykonywanej przez nich pracy. Uważamy, że: 1. Nie powinno się ich zatrudniać w porze nocnej (III zmiana); 2. Nie powinno się ich bez ich zgody zatrudniać w godzinach nadliczbowych; 3. Nie powinno się ich zatrudniać na stanowiskach wymagających dużej sprawności fizycznej; 4. Nie powinno się ich zatrudniać na stanowiskach wymagających zwiększonego wysiłku fizycznego; 5. W przypadku przeniesienia (z wyżej wymienionych względów) na inne stanowisko pracy ich wynagrodzenie nie powinno ulec zmniejszeniu; 6. Należy zmniejszyć wymagania co do wydajności pracy (do 70%); 7. Należy podjąć działania mające na celu poprawę warunków pracy na dotychczasowym stanowisku pracy osób o których mowa. Powyższe warunki powinny dotyczyć osób, które przekroczyły 50 rok życia. 6.05.2016 2 Przeniesieni produkcji - kolejny etap W ostatnim dniu kwietnia i w pierwszych dniach maja przenoszono z Sadów do Starachowic koleje elementy produkcji autobusu. W tym etapie przenoszono poręcze. Przenosiny udały się w pełni i już od czwartku – 5 maja – montaż poręczy odbywa się w Starachowicach. Długi weekend w MAN Wyjątkowo długi weekend, bo aż sześć dni, miała większość pracowników MAN. Zaczął się on 29 kwietnia i trwał do 4 maja. Część dni została pokryta urlopem a część będzie do odpracowania do końca okresu rozliczeniowego. Niestety pracownicy PKC nie mogli skorzystać z podobnego rozwiązania chociaż liczyli na czterodniowy oddech od pracy. Podobno Zarząd robił wszystko, aby tak się stało, ale jak widać nic z tych starań nie wyszło. A szkoda. Czytniki Ostatnio interweniowaliśmy w sprawie czytników w wydziale montażu. Okazało się bowiem, że pomimo zwiększającego się zatrudnienia w tym wydziale pracownicy mają do dyspozycji…tylko jeden czytnik. Po zakończeniu zmiany kolejki do czytnika sięgają kilkudziesięciu metrów. Po naszej interwencji zakupiono dodatkowe cztery czytniki, które mają zostać zainstalowane w wyznaczonych miejscach. Sprawa większej ilości czytników jest niezwykle ważna, bo zatrudnienie w wydziale montażu zwiększy się wkrótce do 800 osób. Tu należałoby zapytać kierowników tego wydziału, dlaczego nie reagują na utrudniające pracownikom sprawy. Czy kierownicy znają regulaminy? W ostatnim czasie znacznie wzrosła w MAN liczba kierowników. Kierownicy ci zarządzają pracownikami, ale jak się okazuje często w tym zarządzaniu improwizują. Niektórzy z nich szczególnie ci którzy zatrudnieni zostali w MAN „z za bramy” zachowują się tak jakby w firmie nie było żadnych uregulowań dotyczących najrozmaitszych aspektów pracy. A przecież w MAN jest Układ Zbiorowy, jest Regulamin Pracy, jest Regulamin Wynagradzania a także szereg różnego rodzaju Porozumień. Wszystkie te dokumenty kierownicy powinni znać! A jednak nie znają. Przykładów na tę okoliczność jest wiele np. Porozumienie o elastycznym czasie pracy. Porozumienie to reguluje, kiedy można zmienić harmonogram, ile godzin w tygodniu można pracownikowi zaplanować itp. itd. Okazuje się, że kierownicy tego nie wiedzą! A dlaczego nie wiedzą? Bo najprawdopodobniej nie byli z obowiązujących w firmie przepisów przeszkoleni. O szkolenia z tej dziedziny pytaliśmy przedstawicieli pracodawcy, ale uzyskaliśmy mętną odpowiedź, która pozwala nam domniemywać, że jednak szkoleń takich kierownicy nie przechodzą. A szkolenia muszą być prowadzone, bo przecież znajomość przepisów wewnątrzzakładowych jest podstawą do właściwego funkcjonowania firmy i właściwych stosunków międzyludzkich. Część osób mianowanych kierownikami nigdy kierownikami nie była, część ma przyzwyczajenia z firm w których była poprzednio zatrudniona, część uważa, że może przepisów nie przestrzegać byle by tylko robota była zrobiona. Jak było powiedziane osoby, które na kierowniczych stanowiskach w MAN zatrudniono zajmowała się wcześniej zupełnie czymś innym, dlatego trudno im się dziwić, że w MANowskiej rzeczywistości nie mogą się odnaleźć. Trzeba im w tym pomóc i to jest rola Zarządu firmy. Oczywiście NSZZ „Solidarność” też będzie pomocą służyć, czego przykładem jest to, co powyżej napisano. Upominki do odebrania Nie wszyscy krwiodawcy odebrali upominki ufundowane przez Komisję Międzyzakładową. Są to: Błędziński Mirosław, Głodzik Piotr, Kwiatkowski Krzysztof, Loranty Łukasz, Matysek Paweł, Piątek Michał, Stępniewski Łukasz. Po odbiór zapraszamy do naszego biura. Nr 8 (364) Wiadomości Związkowe Szkolenie związkowe W dniach 22 i 23 kwietnia członkowie naszej Komisji Międzyzakładowej uczestniczyli w szkoleniu, którego tematem był rozwój Związku. Szkolenie było kontynuacją poprzednich szkoleń i miało na celu przypomnienie nabytej wiedzy oraz ocenę jak przełożyła się ona na wzrost uzwiązkowienia. Szkolenie prowadził ekspert Komisji Krajowej Janusz Zabiega. Oprócz wykładów odbywały się także zajęcia praktyczne, które miały na celu zastosowanie wiedzy teoretycznej w zainscenizowanych sytuacjach. Nabyta przez uczestników szkolenia wiedza pozwoli na wzrost skuteczności działalności związkowej, co powinno skutkować zwiększeniem uzwiązkowienia. Statystyka wypadkowa w 2015 roku w PKC W 2015 roku było 13 wypadków przy pracy. Były to lekkie urazy, skaleczenia, potłuczenia. Miesiąc Ilość wypadków Styczeń 0 Luty 1 magazyn Marzec 1 produkcja Kwiecień 2 Lokalizacja Maj 2 produkcja produkcja administracja Czerwiec 2 produkcja Lipiec 0 Sierpień 0 Wrzesień 0 Październik 2 produkcja magazyn Listopad 2 produkcja Grudzień 1 magazyn Razem 13 Zakład MAN BUS do sprzedania Jak donoszą media zakład MAN BUS w Tarnowie Podgórnym pod Poznaniem został wystawiony na sprzedaż. Sprzedażą zajmie się firma CBRE. Wiadomo, że produkcja autobusów z Tarnowa Podgórnego przenoszona jest do zakładu w Starachowicach. Przenoszenie ma się zakończyć pod koniec bieżącego roku. Ze źródeł nieoficjalnych wiemy, że zainteresowanie kupnem zakładu jest spore. Zakład odwiedzany jest przez różne zainteresowane jego zakupem osoby. Ważnym atutem dla potencjalnych nabywców jest to, że firma ma doskonałe połączenie komunikacyjne bo znajduje się w bliskiej odległości od drogi szybkiego ruchu i autostrady. Powierzchnia zakładu to 30,9 m2. Zakład posiada hale produkcyjne i magazynowe, parkingi i wolną powierzchnię, która może być wykorzystana do rozbudowy zakładu. 3 6.05.2016 Szkolenie pracowników W czasach stale zwiększającej się konkurencji rynkowej każda firma, która chce zapewnić sobie dynamiczny rozwój, musi dbać o doskonalenie swoich pracowników. Warunkiem utrzymania się na rynku i bycia konkurencyjnym jest posiadanie dobrze przygotowanego i umotywowanego personelu. Od pewnego czasu wyraźnie daje się zauważyć, że rośnie świadomość kadry zarządzającej, jak ogromne znaczenie dla rozwoju firmy mają szkolenia pracowników. Szkolenia traktuje się jako szansę dla przedsiębiorstw, która pozwala dostosować się do zmian na rynku i budować swoją przewagę konkurencyjną nad innymi podmiotami gospodarczymi. Istotą szkolenia jest umożliwienie pracownikowi podwyższenia swoich kompetencji. Aby to osiągnąć system szkolenia pracowników powinien być tak opracowany, aby umożliwiał maksymalne wykorzystanie potencjału pracowników w odniesieniu do celów organizacyjnych krótko- i długoterminowych. Według specjalistów z dziedziny zarządzania personelem najlepszym sposobem na zdobycie w praktyce określonych umiejętności są formy szkolenia na stanowisku pracy. Nie bez znaczenia jest również wybór techniki szkoleniowej. Od niej zależy skuteczność szkolenia, szybkość wprowadzania innowacji, powodzenie projektów inwestycyjnych i efektywność pracy pracownika Wśród technik szkoleniowych można wyróżnić: przyuczenie, coaching, rotację stanowisk, wykłady i prezentacje, konferencje i wideokonferencje. Jednak niezależnie od formy szkoleń ważne jest, by każde szkolenie przygotowywało pracowników na nieustanne zmiany otoczenia, angażowało w wypracowywanie nowych, skutecznych rozwiązań oraz przekonywało, że zmiana przyniesie korzyści wszystkim - firmie, zarządowi i każdemu z pracowników. Małgorzata Żłobecka Z pamiętnika pracownika (cz.7) Ten związkowiec zaczynał mnie wkurzać. Myślałem, że się ode mnie odczepił, ale skąd. Po jakichś dwóch czy trzech tygodniach pojawił się znowu i pyta czy się już zastanowiłem. Powiedziałem, że jeszcze myślę. Niezadowolony z odpowiedzi poszedł sobie. Wydawało mi się, że dał mi spokój, ale gdzież tam. Po jakimś czasie pojawił się znowu i to z deklaracją. Tym mnie wkurzył! - Człowieku zabieraj stąd ten papier i więcej się mi tu nie pokazuj – krzyknąłem – W dupie mam twoje związki zawodowe. - Toś ty taki? – mówi do mnie – czekaj chamie ty jeszcze do mnie przyjdziesz. I miałem z nim spokój. Więcej się nie pojawił. Co by jednak nie mówić to mnie strasznie zdenerwował. Aby odreagować wziąłem Antka na wódkę. Pomogło. Jak mówiłem robota mi się podobała, ale po kilku miesiącach zacząłem się co nieco nudzić. No bo ile można było siedzieć w kantorku i układać pasjanse. Wprawdzie wychodziłem na kawę do automatu i na papierosa, ale i tak zaczynała mnie zżerać nuda. I to właśnie z nudów zacząłem zachodzić do tych, którzy pracowali na hali to znaczy do brygady do której byłem przypisany. I to był mój błąd. Gdy stawałem przy jakieś grupce to cichły rozmowy a oni odwracali się do mnie plecami. Któregoś dnia przychodzi Antek i mówi: - Po jaką cholerę ty się kręcisz po placówce? – mówią, że przeszkadzasz im w pracy – Siedź w kantorku i nie kłuj ich w oczy. Na tym jednak sprawa się nie skończyła. Bo brygada zaczęła się burzyć. Aby to ukrócić Antek zrobił zebranie wszystkich pracowników i zapytał o co im chodzi. Pospuszczali łby i nic nie mówią. Niechby się odezwali! Antek patrzył na nich takim wzrokiem, że głos im odbierało. Jednak znalazł się jeden samobójca! Zaczął mówić, że brygada jest niezadowolona bo musi na mnie pracować a ja nie wiadomo czym się zajmuję. Antek zmierzył go takim wzrokiem, że tamten mało się pod ziemię nie zapadł. - Jak nie wiesz czym się zajmuje to nie gadaj – krzyknął Antek – jest podział obowiązków i każdy robi, co do niego należy. Zajmij się swoją robotą i nie wtrącaj się w nie swoje sprawy. Czy ktoś ma jeszcze coś do powiedzenia? Jak nie to brać się do roboty. Pospuszczali łby i poszli. Na drugi dzień Antek wezwał tego, który na zebraniu zabierał głos i powiedział mu, że od dzisiaj w trybie natychmiastowym zostaje przeniesiony na inny wydział. Ma się zabierać i iść. Ładnie się go pozbył. - Nie będzie mi tu buntował załogi i wprowadzał fermentu – stwierdził. Od tego czasu nikt już nie miał do mnie zastrzeżeń a jeżeli je miał to tego głośno nie mówił. Brygada na tym spiskowaniu przeciwko mnie wyszła jak Zabłocki na mydle. Stracili jednego człowieka, bo za tego przeniesionego na inny wydział Antek nikogo nie przyjął i teraz muszą robić nie tylko to, co do nich należy, ale i za tego, którego nie ma. Poprawili sobie barany jedne. Cdn. Nr 8 (364) Wiadomości Związkowe PKC połączy siły z firmą EMS PKC Group podpisało umowę dotyczącą rozpoczęcia negocjacji w sprawie utworzenia spółki joint venture z dostawcą usług EMS. Nazwa firmy zajmującej się montażem kontraktowym pozostaje na razie tajemnicą. Wiadomo, że jest to przedsiębiorstwo, które od dawna obsługuje międzynarodowe koncerny, szczególnie te działające w branży medycznej. Jeśli chodzi o klientów biznesu elektronicznego PKC, to działają oni głównie w sektorze przemysłowym, telekomunikacyjnym i medycznym. Celem utworzenia joint venture jest połączenie działalności elektronicznej obydwu firm, co pozwoli na dalszy rozwój tego obszaru i silniejszą obecność firmy w Azji i Europie. Według niepotwierdzonych informacji, przyszły partner PKC posiada kilka zakładów produkcyjnych zlokalizowanych w Azji. Na powołanie spółki joint venture poczekamy jeszcze do zakończenie negocjacji, a finalizacja całego procesu spodziewana jest w pierwszym kwartale 2017 roku. Źródło: evertiq Volkswagen zamknął 2015 r. rekordową stratą 1,4 mld euro Największy niemiecki producent samochodów Volkswagen zamknął rok 2015 rekordową stratą w wysokości 1,4 mld euro - poinformowały w piątek władze koncernu w Wolfsburgu. Główną przyczyną złego wyniku są koszty związane z tzw. skandalem spalinowym. Volkswagen zmuszony był utworzyć rezerwę w wysokości 16,2 mld euro na pokrycie spodziewanych kosztów związanych ze skutkami skandalu dotyczącego manipulacji testami spalin. W 2014 roku koncern wygospodarował zysk w wysokości 11 mld euro. We wrześniu Volkswagen przyznał się do instalowania w swoich autach oprogramowania pozwalającego na manipulowanie pomiarem emisji spalin i zaniżanie pomiaru emisji tlenku azotu. Dotyczy to ok. 11 milionów samochodów tego koncernu na świecie. Sytuacja pogorszyła się jeszcze, gdy w listopadzie najpierw wyszło na jaw, że Volkswagen mógł zaniżać poziom zużycia paliwa i emisji CO2 w przypadku ok. 800 tys. aut, głównie z silnikami Diesla, a później - że problem ten może dotyczyć większej liczby samochodów na benzynę, niż poprzednio zakładano. Obroty koncernu w 2015 roku wyniosły 213,3 mld euro i były wyższe o 5,4 proc. niż rok wcześniej. Zarząd i rada nadzorcza koncernu postanowiły pomimo strat zaproponować zgromadzeniu akcjonariuszy wypłacenie dywidendy w wysokości 0,11 euro za akcję zwykłą i 0,17 euro za akcję uprzywilejowaną. Rok wcześniej akcjonariusze dostali 4,80 i 4,86 euro za akcję. Koncern postanowił wstrzymać wypłatę 30 proc. ruchomych wynagrodzeń członków zarządu. Środki zostaną zamienione na akcje i odłożone. Po upływie trzech lat będą oni mogli odzyskać zamrożone wynagrodzenie, jeśli kurs akcji wzrośnie w tym czasie o co najmniej 25 proc. Szef rady nadzorczej Hans Dieter Poetsch zrezygnował na własne życzenie z wynagrodzenia w wysokości 2,3 mln euro. Jak pisze agencja dpa, ostatni raz Volkswagen zanotował stratę w 1993 roku - 1,94 mld marek, czyli około miliarda euro. Autor: PAP - 23-04-2016 6.05.2016 4 Wolna niedziela Zawiązała się grupa inicjatywna obywatelskiej ustawy ograniczającej handel w niedzielę. W Centrum Dialogu Społecznego „Dialog” w Warszawie odbyło się dzisiaj spotkanie podczas którego powstał komitet obywatelski, który będzie zbierał podpisy po projektem. W skład komitetu oprócz „Solidarności”, która jest inicjatorem przedsięwzięcia, weszli przedstawiciele Federacji Handlu OPZZ, przedstawiciele pracodawców z branży handlowej oraz organizacje społeczne i pozarządowe. Przewodniczym komitetu jest pomysłodawca i inicjator akcji Alfred Bujara, przewodniczący Sekretariatu Banków, Handlu i Usług NSZZ „Solidarność”. Autorem projektu ustawy jest dr Mateusz Warwał, który prezentując jego zapisy zwracał uwagę, że nie jest to zakaz handlu, ale ograniczenie, które w Europie nie jest niczym szczególnym. Zdaniem Warwała nie wystarczy nowelizacja kodeksu pracy i innych ustaw, konieczna jest specjalna ustawa. - Nasza inicjatywa ma na celu przede wszystkim poprawienie losu polskich pracowników pracujących w handlu – przekonywał Alfred Bujara. Po zarejestrowaniu komitetu rozpocznie się zbieranie podpisów, na które prawo przewiduje okres 3 miesięcy. Po złożeniu wniosku odbędzie się w Sejmie pierwsze czytanie, po którym ustawa trafi do komisji sejmowej, gdzie ostatecznie zostanie wypracowany kształt ustawy. Ustawa zakłada liczne wyłączenia dopuszczające handel w niedzielę np. na stacjach benzynowych, w kioskach, sklepach na dworcach autobusowych, kolejowych, portach lotniczych, strefach wolnocłowych, piekarniach, obiektach infrastruktury kryzysowej, szpitalach, szkołach. W spotkaniu założycielskim udział wzięli przedstawiciele m.in. Związku Rzemiosła Polskiego, Akcji Katolickiej, KZPRSS Społem, Polskiej Izby Handlowej, Federacja ZZ Handlu i Spółdzielczości OPZZ, Lewiatana, Stowarzyszenia Zdrowa Praca, Misji Gabriela, Polskiej Izby Paliw Płynnych, Polskiej Grupy Supermarketów. Rozmowa o porozumieniu w sprawie wieku emerytalnego Z Prof. Marcinem Zielenieckim, wiceministrem pracy, rodziny i polityki społecznej rozmawia Anna Grabowska A.G.: Związki zawodowe i pracodawcy rekomendowali w ostatnich dniach Radzie Dialogu Społecznego propozycje związane z określeniem wieku emerytalnego na 61 i 66 lat oraz stażu emerytalnego wynoszącego 35 i 40 lat. Czy Rząd jest wstępnie przychylny takiej modyfikacji prezydenckiego projektu w sprawie obniżenia wieku emerytalnego? M.Z.: Gospodarzem projektu obniżającego wiek emerytalny jest oczywiście Prezydent. Ostateczna decyzja co do przyszłego kierunku rozwiązań w tym zakresie będzie natomiast należała do Parlamentu. Rząd pełni w tym wypadku jedynie rolę wspierającą. Z naszych wstępnym wyliczeń wynika, że – zaproponowane przez partnerów społecznych z Rady Dialogu Społecznego – zatrzymanie obniżenia wieku emerytalnego poprzez określenie go na 61 lat dla kobiet i 66 lat dla mężczyzn, jest propozycją, która w pierwszym roku przyniesie Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych oszczędności na poziomie ok. 1,7 mld zł. Z punktu widzenia kosztów, jest to więc propozycja atrakcyjna, zachowująca w kwestii wieku status quo dla osób odchodzących obecnie na emeryturę. Trzeba jednak pamiętać, że w kolejnych latach takich ulg dla FUS już nie będzie. A.G.: Dla strony związkowej to zahamowanie obniżenia wieku emerytalnego jest jednak nieodłącznie związane z kryterium stażowym. Chodzi o to, by osoby, które przepracują 35 lub 40 lat mogły odejść na emeryturę wcześniej niż wieku 61 lub 66 lat. M.Z.: Propozycja dotycząca możliwości przechodzenia na emeryturę po spełnieniu kryterium stażowego – 35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn – niezależnie od wieku - poważnie uszczupliłaby przychody FUS. Nie tylko bowiem przyśpieszałaby ona odchodzenie na emeryturę, a tym samym zwiększała wydatki FUS, ale także zmniejszałaby jego przychody ze składek, które dana osoba wcześniej przestawałaby przecież odprowadzać. Oczywiście, gdyby w Radzie Dialogu Społecznego doszło do porozumienia zarówno co do wieku, jak i co do stażu, to Parlament nie mógłby przejść nad nim do porządku dziennego. Musiałoby to jednak być porozumienie trójstronne, a więc z udziałem strony rządowej. Na razie rekomendacja przedstawiona Prezydium Rady ma charakter autonomiczny: związków zawodowych i pracodawców. A.G.: Partnerzy społeczni mają zresztą jeszcze kilka dni na wyrażenie swoich opinii. Potem zasiądą do dalszych rozmów. M.Z.: I na ich efekt poczekamy. Jeśli, w toku kolejnych rozmów partnerów okaże się, że porozumienie uda się wypracować i stanie ono na Radzie Dialogu Społecznego, to będzie musiał wypowiedzieć się na ten temat także chociażby minister finansów. A pamiętajmy, że dotychczas nie było nawet konsultacji międzyresortowych w stosunku do projektu prezydenckiego, choć generalnie Rząd jest mu przychylny. A.G.: Pan Prezydent podkreślał, że jest otwarty na rozwiązania, które zaproponują w konsensusie partnerzy społeczni. Z.: Tak. I Rząd o tym pamięta. Najpierw trzeba jednak ten konsensus uzyskać, co niewątpliwie byłoby zdarzeniem bezprecedensowym.