Biuletyn Regionu Warszawa

Transkrypt

Biuletyn Regionu Warszawa
KALENDARIUM SPOTKAŃ SŁUŻB AA W REGIONIE WARSZAWA
INTERGRUPA AA „ATLAS” – trzecia niedziela godz. 1400 spotkania w terenie
adres koresp. 08-110 SIEDLCE 2, skrytka pocztowa 24
INTERGRUPA AA „MAZOWIECKA” – pierwsza sobota godz. 1500
05-120 Legionowo, ul. Ks. Kordeckiego (Kościół na Górce)
INTERGRUPA AA „MOKOTÓW” – ostatni poniedziałek godz. 1800
02-672 WARSZAWA ul. Dereniowa 12, Dom Parafialny
INTERGRUPA AA „NAREW” – pierwsza niedziela godz. 1700
07-400 OSTROŁĘKA ul.Szwedzka 2,Dom Parafialny sala III
INTERGRUPA AA „PÓŁNOC” - druga środa godz. 1800,01-188 W-wa,ul. Karolkowa 49a
INTERGRUPA AA „SAWA” – ostatnia sobota godz. 1700 03-946 W-wa,ul. Brazylijska 10
INTERGRUPA AA „WARS” – pierwszy piątek godz.1800
02-532 W-wa, ul. Rakowiecka 61, Kościół A. Boboli
INTERGRUPA AA „WSCHÓD”- ostatnia środa godz.1800 WARSZAWA ul. Brazylijska 10
————————ZESPOŁY SŁUŻB AA REGIONU WARSZAWA—————–——
spotykają się w PIK, 03-946 Warszawa ul. BRAZYLIJSKA 10:
ds. FINANSÓW pierwszy poniedziałek m-ca godz. 1800.
ds. INFORMACJI PUBLICZNEJ I WSPÓŁPRACY
Z PROFESJONALISTAMI
pierwszy czwartek m-ca godz. 1800
ds. INTERNETU ostatnia sobota m-ca godz. 1500
ds. LITERATURY drugi czwartek m-ca godz. 1800
ds. ORGANIZACJI trzeci czwartek m-ca godz. 1800
ds. ZAKŁADÓW KARNYCH czwarty czwartek m-ca godz. 1800
prace nad ARCHIWUM - pierwszy wtorek m-ca godz. 1800
Spotkania KOLPORTERÓW LITERATURY drugi czwartek m-ca godz. 1730
Sprzedaż Literatury w PIK; każdy Poniedziałek, Wtorek, Czwartek od 16-oo
——————————RADA REGIONU AA WARSZAWA———————–———
W-wa, ul. BRAZYLIJSKA 10 [email protected]
www.aa.org.pl/regiony/index013.php
Spotkania odbywają się w trzecią sobotę – miesiące nieparzyste
Najbliższe spotkanie odbędzie się 17 lipca 2010r. o godz. 15:00
PUNKT INFORMACYJNO - KONTAKTOWY (PIK)
Od pon. do pt. godz. 1600- 2100 W-wa ul. BRAZYLIJSKA 10 tel. 022/ 616-05-68
Poniedziałki - dyżury pełni Intergrupa
WSCHÓD
Wtorki - dyżury pełni Intergrupa
SAWA/MAZOWIECKA - II wt.
Środy - dyżury pełni Intergrupa
WARS
Czwartki - dyżury pełni Intergrupa
MOKOTÓW
Piątki - dyżury pełni Intergrupa
PÓŁNOC
ponadto w Soboty godz.20:30 – 23:00 grupa LUNA
Redakcja Regionalnego Biuletynu Informacyjnego MITYNG:
Artykuły archiwalne dostępne są na stronie www.mityng.net
PISZCIE DO NAS: [email protected]
Teksty i rysunki można też dostarczyć osobiście albo wysłać pocztą na adres PIK.
Infolinia AA: 0 - 801 033 242
Biuletyn Regionu Warszawa
MITYNG
Ukazuje się od października 1992
N UMER 7/157/2010
Temat wiodący: Sposoby na trzeźwe wakacje
www.mityng.net
24
Lipiec
A za miesiąc : Samozadowolenie. Jestem trzeźwy i co dalej?
O wzroście i siódmej Tradycji.
Siedzę kolejny raz nad rozliczeniami Naszego Regionu. Spoglądam na wpłaty i trochę się niepokoję, bo zauważyłem, że wpłaty są bardzo nieregularne, od dwu miesięcy maleją a wydatki rosną. Rosną, bo zwiększyła się ilość mityngów informacyjnych,
bo współfinansujemy wyjazdy naszych przyjaciół na warsztaty organizowane w innych regionach, bo organizujemy spotkania i staramy się wypełniać zalecenie Billa
W. – „Przekaż Dalej”.
Nieubłaganie te czynności kosztują, a jak pamiętacie podniesiono czynsz za lokal na
Brazylijskiej i podrożały media.
Płakać nie ma, co - tragedii nie ma ale dobrze jest dmuchać na zimne.
Bardzo nie lubię mozolnego podliczania cyferek, zawsze się mylę,
jestem dość chaotyczny, często rozproszony, więc z tym większym trudem przychodzi mi to podliczanie. Zawsze odkładam to na ostatni dzień miesiąca i nie raz mocno
mi się nie chce. Przeliczam po kilka razy aż mi się wszystko zgodzi. Nie mam do
tego talentu i dlatego podjąłem się tej służby. Muszę choćby spróbować przełamać
swoje lenistwo i uprzedzenia.
Podobnie zrobiłem, gdy okazało się, że nie umiem pisać i robię błędy. Wówczas redagowałem Mityng. Trochę się w pisaniu podciągnąłem. Mityngi informacyjne, to mówienie do obcych ludzi, strach i obawa- jak wypadnę” też odstąpiła ode
mnie po kilkunastu próbach. Nie mam dziś zahamować do wypowiedzi przed pełną
salą. Coś się zmienia na lepsze. Ja się zmieniam w AA.
Dziś zastanawiam się jak i co mogę zrobić w sprawie „cyferek”. Żeby nie bazgrać i
ciągle nie mylić się. Przysiadłem do arkusza kalkulacyjnego Excel. Zostałem zmuszony do nauki. Zrobiłem tabelkę, nauczyłem się zadawać właściwe funkcje w komórkach a komputer teraz podlicza bez pudła precyzyjnie. Bez pomyłek. Skarbnikowanie stało się łatwe i bezstresowe. Nie męczę się już z kalkulatorem, swoim słabnącym wzrokiem, nie podliczaniem na piechotę i już się nie mylę. Mniej przy tym palę,
bo się nie wściekam a podliczanie stało się nowym ciekawym zajęciem. Nauczyłem
się też Excela! Pewnie znacie to: „trzeźwienie w służbie”.
Zestawienie w tabelkach dało mi pewną refleksję. Jak przekazać skarbnikom grup
D O
U Ż Y T K U
W E W N Ę T R Z N E G O
2
Cytaty pochodzą z książki : „Życie w trzeźwości”
Spis treści:
str.1 O wzroście i VII Tradycji
str.4 Piciorys
str.6 Pokora.
str.7 Aforyzmy
str.9 Po co Wam te pieniądze
str.12 Coś na wakacje
str.15 Nieść posłanie
str.16 Warsztaty w PIK
str.18 Zaproszenie do służby
str.19 Nasze XXX– lecie
str.20 Lato, lato…
str.21 Trzeźwe wakacje
str.22 Partnerstwo organizacyjne w AA
str.23 Redakcja mityngu
CZY CHCES Z WZIĄ Ć UD ZIAŁ
W P RA CY REDAK CJI MITYNGU?
Być zorientowanym
w życiu grupy i jej
potrzebach Uczyć się odpowiedzialności.
Przynosić MITYNG do przyjaciół AA,
przekazywać do bibliotek, szpitali,
ośrodków leczniczych, terapii.
Do intergrupy Wschód zgłosiła akces nowa grupa "W Klasztorze". Mityngi
odbywają się w Siennicy przy ul. Mińskiej 34, w niedzielę o godzinie 19.00.
Mityngi są otwarte.
Zapraszamy na ognisko w Halinowie
10 Lipca ul. 3-go Maja 8 (Dom Kultury).
Dyżury telefoniczne w PIK tel. 022/ 616 - 05 - 68
Infolinia AA: 0 - 801 033 242
02.07. - służby Intergrupy
09.07. - "Urszula"
16.07. - "Zygmunt"
23.07. - "Piotr"
30.07. - "Strzyżyna"
Sawa
06.07.– Olszynka - Witolin
20.07. - Równi Sobie Iskierka Wołomin
27.07.– Ostrobramska Rembertów
Możesz na przykład:
Odbierać MITYNG na spotkaniu Intergrupy,
aby dostarczyć swojej Grupie.
Zaproszenia grup, informacje
Punkcie Informacyjno-Kontaktowym w Warszawie przy ulicy Brazylijskiej 10 odbędzie się
warsztat, którego tematem będzie : "Jak nieść posłanie przez telefon i Internet w Punkcie Informacyjno Kontaktowym". Termin warsztatów ustalono na dzień 10 lipca (sobota) o godzinie
14:00. Zapraszamy wszystkie osoby, które chcą służyć Wspólnocie AA
Północ
23
„Wielu z nas umiało się zdobyć na to, że gdy namawianie ich do picia stawało się naprawdę
nieprzyjemne, po prostu opuszczali przyjęcie.”
Wars
07.07.- SAMI SWOI
14.07. - BARKA
21.7.- OPOKA Brwinów
28.07.- KOMORÓW Komorów
Prenumerata MITYNGU: Kolporter literatury Regionu AA Warszawa, Zbyszek,
przyjmuje zamówienia. Chętni mogą kontaktować się 502-075-011 lub osobiście w PIK
Pełniący służbę w redakcji biuletynu MITYNG zastrzegają sobie prawo do skracania
tekstów i nie przekazują tekstów do autoryzacji.
Przypominać, że MITYNG jest
zawsze miłą pamiątką uroczystych
dni naszego trzeźwienia.
Pozwala zaprezentować ciekawe umiejętności,
przedstawić humorystyczne wydarzenia
MITYNG sprawia,
słuchamy
dodatkowego uczestnika naszego spotkania, inicjuje
dyskusję.
Każda sytuacja jest dobra dla
pozyskania nowych materiałów, zaproponowania
współpracy, zaciekawienia.
Anonsować ukazanie się nowego numeru, prezentować
ciekawe artykuły i wieści służb AA.
że
22
„Powiedzenie na głos innym, że nie pijemy bardzo pomaga umocnić nasze postanowienie przestrzegania trzeźwości.”
Decyzja, a nie emocje…
Partnerstwo organizacyjne w AA
Byłem 09.06.2010 r. na spotkaniu organizacyjnym po 30-leciu AA w Warszawie.
Jak to dobrze, że obchodzimy małe jubileusze co 5 lat, bo to ma swój urok. Wiele
spraw omawialiśmy wspólnie i najważniejsze było to, że umieliśmy wyciszać się i
rozmawiać w miarę spokojnie. Spokój wiele prawd odsłania. Niepokój zawęża i prowokuje instynkty do walki o świętą moja rację. Mój sponsor często powtarzał „masz
rację … swoją … i patrz finału” i miał rację, że pośpiech jest wskazany przy łapaniu
złodzieja. Doświadczyłem zaangażowania wszystkich obecnych. Mieliśmy wiele
racji w tym, że dla trzeźwiejących alkoholików są potrzebne częste spotkania także
poza wspólnotą, publicznie. To jest lekarstwo na wstyd, strach, lęki itp. Doszliśmy do
wniosku, że warto organizować coroczne zloty
radości dla AA, Al-Anon, Al-Ateen i innych
wspólnot zorganizowanych. Każda taka uroczystość daje nam możliwości poznawania przyjaciół, jak również zaprzyjaźniania się ze sobą.
Imprezy maja być poświęcone wypoczynkowi
twórczemu z rozrywką. Robimy dobrą rzecz i
podtrzymujemy nasze tradycje. Mamy trochę
doświadczeń i trzeba je rozpowszechniać. Takim
miesiącem powinien być maj czerwiec. Wszystkie organizowane spotkania samofinansują się i
także przyciągają innych ludzi. Rozmawiałem z wieloma osobami na 30-leciu spoza
wspólnoty, którzy zadawali pytania, brali ulotki, kupowali nawet obiady. Byli zainteresowani uroczystością AA. Szukamy także kobiet z AA do współpracy organizacyjnej. Warto poświęcić swój czas i doświadczyć wzrastania w służbach.
Są chęci, znajdą się możliwości, będzie dobrze. Zlot radości jest ulubionym spotkaniem rodzinnym i służy integracji. Byliśmy na spotkaniu zdecydowani zorganizować
taki zlot radości w 2011 roku. Przy organizacji postaramy się wziąć pod uwagę możliwość rekreacji i rozrywki dla rodzin z dziećmi.
Zapraszamy na spotkania w PIK przy Brazylijskiej 10 w czwartki od godz. 1800.
Więcej informacji będzie podawanych w Internecie i informatorach „Co, gdzie, kiedy” albo w „Mityngu”. Spróbujmy wspólnie odpoczywać i cieszyć się trzeźwym
życiem. Ja tak to widzę i jestem przekonany o celowości takich spotkań.
Z Pogodą Ducha Andrzej Dobrych Chęci.
Kontakty z Rzecznikiem Regionu, gospodarzem PIK i zespołem organizacyjnym.
Oczekujemy także na propozycje od AA i innych wspólnot warszawskich, mających
doświadczenie z organizowaniem zabawy rekreacyjnej, wszelkiej rozrywki na powietrzu. Szukajmy wspólnie przyjaznych ośrodków dla zorganizowania imprezy na
w 2011 roku. Wszelkie pomysły mile widziane.
„W okresie zrywania z alkoholem bardzo ważne jest to, abyśmy dużo wypoczywali.”
AA swoje spostrzeżenia dotyczące sugestii 7 Tradycji? To, które krąży po stołach
60/20/10/10. Czasem grupa nie zwraca na te sugestie uwagi. Warto pamiętać jednak,
że wymyślili to alkoholicy, którzy byli przed nami bo spostrzegli, że jeśli konsumują
to co zbiorą, ich główny cel zanika,
a grupa po jakimś czasie dziczeje i
rozpada się. Nie chcę tu nikogo
pouczać, znam odpowiedź wielu z
Was powie: „każda grupa jest niezależna”, lecz ta tradycja ma dalszy ciąg. Ale żeby miała sens przed
nią jest sześć wcześniejszych. Przyjąłem dla przykładu wpłaty hipotetyczne w jednym miesiącu, więc
nie bierzcie tych kwot dosłownie.
Ale gdyby się komuś ten kalkulator
spodobał to wyślę mu go mailem.
Może łatwiej będzie dzielić kapelusz? A oto, co mi się pokazało robiąc małe doświadczenie skarbnika Grupy AA.
Gdyby ślepo kierować się w/w sugestią, to Grupa AA mogłaby dzielić kapelusz w
następujący sposób. A Grup w Regionie jest ze 200.
Mogę sobie pomarzyć? Pozdrawiam - lechu02
kalkulator skarbnika Grupy AA
0,6
60%
l.
p
data
kapelusz
na wydatki
Grupy AA
0,2
20%
wpłata dla
Intergrupy
0,1
10%
wpłata
Region
0,1
10%
wpłata
BSK
1.
01-maj
10,70 zł
6,42 zł
2,14 zł
1,07 zł
1,07 zł
2.
07-maj
15,40 zł
9,24 zł
3,08 zł
1,54 zł
1,54 zł
3.
14-maj
25,75 zł
15,45 zł
5,15 zł
2,58 zł
2,58 zł
4.
21-maj
15,35 zł
9,21 zł
3,07 zł
1,54 zł
1,54 zł
5.
28-maj
11,20 zł
6,72 zł
2,24 zł
1,12 zł
1,12 zł
78,4 zł
47,0 zł
15,7 zł
7,8 zł
7,8 zł
6. Razem
3
4
„Twój organizm sam chce już wrócić do normy, toteż może zasługiwać na potrzebny mu wypoczynek.”
„Gdy musimy zabić czas czekając na przyjaciół nie robimy tego w barze, siedząc na wysokim
stołku i popijając colę.”
Piciorys
Dzisiaj mam 26 lat. Jestem alkoholikiem. Pierwszy raz piłem alkohol w wieku 12 lat. Już po pierwszym piciu alkohol przypadł mi do gustu. Kiedy przyszedłem do domu jeszcze pijany, nie miałem za to żadnych konsekwencji.
Mój ojciec pił a matka nie żyła od dwóch lat. Początkowo piłem raz na dwa
tygodnie, potem częściej, ale już w szóstej klasie piłem wino, wódkę, piwo.
Piłem raz na tydzień a nawet dwa razy w tygodniu. Kiedy miałem 15 lat
zmarł mój ojciec i siostra przejęła opiekę prawną. A potem nadal codziennie
piłem. Nie skończyłem zawodówki. Siostra zaproponowała mi, żebym poszedł na terapię, bo mam poważne problemy z alkoholem. Moja chora duma
nie pozwoliła tego przyjąć, mimo, że siostrze powiedziałem, że się zastanowię. Powiedziałem sobie, że jeśli wytrzymam tydzień bez picia, to znaczy,
że nie mam żadnego problemu.
Po dwóch dniach napiłem się tak, że ledwo przyszedłem do domu o własnych siłach, Nie pamiętam, ile wtedy wypiłem. Po dwóch dniach zadzwoniłem do siostry zgadzając się na terapię. Czułem zobojętnienie, myślałem sobie niech się dzieje co chce, już gorzej być nie może. Trafiłem najpierw na
detoks potem na terapię na 6 tygodni. Na terapii przyznałem się że jestem
alkoholikiem i tak w wieku 18 lat zostałem świadomym alkoholikiem w zaawansowanym stanie chronicznym. Ale wtedy tego jeszcze nie rozumiałem
na czym polega trzeźwienie. Nie piłem prawie 6 miesięcy i miałem swój sposób na trzeźwienie. O mityngach AA w ogóle nie chciałem słyszeć. Nie rozumiałem tego. Dla mnie byli to dziwni starsi o de mnie ludzie, którzy mówili o głupotach, które mnie nie interesowały.
Coś jakby sekta, tylko w innym opakowaniu. Zacząłem pić chodząc do klubu, w którym spotykałem się ze znajomymi. Początkowo piłem colę i dobrze
się bawiłem, potem trafiło się piwo.
Wracałem do domu myśląc, że chyba
ja nie mam problemu i że tylko na terapii zrobili mi kisiel z mózgu. Później
piłem 3 piwa i wracałem do domu sam
nie wiedząc, kiedy traciłem kontrolę.
W Zakładzie Karnym odbyłem jeszcze
jedną terapię alkoholową. Buntowałem
się strasznie, po co mi terapia, ale w
końcu ją ukończyłem i wyszedłem z
więzienia. Tam rozumiałem, że mityngi
AA nie są wcale złe, że jest w nich coś
dobrego. Niestety dosyć szybko zapomniałem o swoim trzeźwieniu i posta-
działki. Kontakt z przyjacielem utrzymuję do dziś. I tak wyjeżdżając na działkę czuję
się teraz bezpiecznie. Wiem jak zorganizować sobie 24 h. Prócz bardzo zróżnicowanych zajęć, związanych z pracą na działce, mam tam również mityngi, kontakt bezpośredni i telefoniczny z alkoholikiem i literaturę AA.
Wszystko to po to, aby nie było wpadki, by nadal trzeźwieć. Nie zapominam
o obserwacji siebie i sygnałach ostrzegawczych. Dziś wiem, że alkohol jest wszędzie,
ale to ja muszę żyć obok niego i ode mnie tylko zależy, czy się napiję czy nie. Dzisiaj,
jeśli znajdę tylko wolny czas i opiekę dla mamy, gnam na Mazury.
Ja już otworzyłam sezon. Życzę przyjaciołom też słonecznego i udanego
lata, 24 h. Spotkamy się przy ognisku i zaśpiewamy „Lato, lato wszędzie. Oszalało,
zwariowało moje serce….. ”.
Jola Alkoholiczka
Trzeźwe wakacje – Wiele pokus czyha na mojej drodze…
Jest to mój pierwszy artykuł, więc przepraszam za styl.
Ponieważ nie chcę się napić do śmierci, to muszę słuchać innych alkoholików. Wakacje zacznę smutno. 24 czerwca moja mama Śp. Janina obchodziła imieniny bezalkoholowe a ja i tak się upijałem poza domem.
Teraz pójdę na cmentarz trzeźwy „porozmawiać” z nią. Wierzę, że widzi jak
żyję, co robię i jak pomagam innym. Na razie nie chcę zmieniać swojego postępowania czy to wakacje czy święta. Czy wiosna, czy zima. Program AA w moim przypadku sprawdza się już 10 rok, mimo że nie zawsze go rozumiem, mimo że nie zawsze
się z nim zgadzam. Jeżeli jednak mam głupie myśli o alkoholu, to korzystam z telefonu do drugiego alkoholika, idę na najbliższy mityng, czytam literaturę AA.
Jeśli nie mam tego pod ręką, to biorę się za ogródek, jazdę rowerem do lasu
lub idę na spacer do kolegi. Kocham turystykę autokarową i samochodową, dlatego
ja do autokaru biorę drugą osobę niepijącą, aby nie dać się skusić a samochodem jadę
z drugim alkoholikiem i mamy dwuosobowy mityng.
Poza tym rano i wieczorem pamiętam kim jestem, co bym stracił, jeśli bym
zajrzał do kieliszka. „To w wódce na dnie był Diablik”. Wiele mądrych słów słyszę
na naszych spotkaniach AA. Sugestie też są pożyteczne. Zapomniałbym o służbach:
Mnie Ryśkowi alkoholikowi cały czas pomagają, trzymają w ryzach.
Każdy ma swoją drogę trzeźwienia. Ja napisałem trochę o swojej. Jeśli
chcesz posłuchać moich wypowiedzi, przychodź na mityngi. W te wakacje nie wyjeżdżam na wczasy.
Alkoholik Inwalida
21
20
„Nie możemy się zabezpieczyć przeciwko wszelkiego rodzaju przypadkom, a wylewanie łez z
tego powodu byłoby daremne.”
Lato, lato wszędzie….
Kilka lat po ślubie kupiliśmy z mężem działkę na Mazurach. Od wiosny do
jesieni często tam jeździliśmy. By działkę doprowadzić do jako takiego ładu, pracy
było co nie miara. Gości nigdy nie brakowało. Alkohol lał się strumieniami. Świat
miałam u swych stóp, byłam duszą towarzystwa. Trwało to tak kilka lat. Mąż zauważył, że moje picie jest inne niż wszystkich. Piłam do upadłego. Kiedy wszyscy szli
spać, ja jeszcze dopijałam się. Miałam schowany alkohol, by móc się zaprawić rano,
gdy wszyscy spali. Chodząc na niby-spacery, na ryby, kupowałam na kreskę wódkę
lub wyciągałam zakamuflowany alkohol z krzaków. Gdy przyjeżdżali nowi goście,
cieszyłam się, że nic o moim problemie nie
wiedzą i znów mogłam pić.
Wypady były coraz rzadsze. Rodzina i znajomi mieli mnie dość. Każda impreza kończyła się awanturą. Kiedy poszłam na
terapię odwykową i wstąpiłam do Wspólnoty AA dowiedziałam się: nie chodź tam,
gdzie piłaś. Nie wiedziałam co robić. Brakowało mi jeziora, lasów, spacerów, grzybów,
jazdy rowerem, kumkania żab i śpiewu ptaków. Poza tym chciałam odzyskać rodzinę,
być razem z nimi.
Mąż lubił w weekendy wypić drinka. Ogarniał mnie lęk i strach: Czy dam sobie radę, gdy pojadę razem z nim? Uważał
i uważa nadal, że alkoholizm to brak silnej woli. Po długich rozmowach miałam męża „z głowy” – dostosował się. Nie widziałam alkoholu, nie pił przy mnie. Znajomych i rodzinę, którzy przyjeżdżali na działkę, poinformował o moim problemie.
Kiedy ja byłam, nie było nikogo a jeśli już, to nie było żadnego picia alkoholu. Zabierałam ze sobą Codzienne Refleksje i literaturę AA. Ale brakowało mi mityngów i
drugiego trzeźwiejącego alkoholika. Na tamten czas nie wiedziałam, gdzie szukać
informacji. W najbliższym miasteczku poszłam do kościoła, ale nikogo nie zastałam.
Sądziłam, że być może tu są mityngi (przeważnie tak bywa). Poszłam do Urzędu
Miasta, gdzie załatwiałam sprawy związane z działką. Przyznałam się, że jestem
trzeźwiejącą alkoholiczką a moje zaniedbania finansowe, spowodowane były moim
wcześniejszym piciem.
Urzędniczka po moim oświadczeniu, była niezwykle uprzejma. Pomogła mi
wszystko wyprostować. Poinformowała mnie także, gdzie odbywają się mityngi AA.
W czasie dalszej rozmowy czułam zrozumienie. Ponadto wyjęła notes i dała mi numer do trzeźwiejącego alkoholika z dużym stażem, mieszkającego nieopodal mojej
„Zjedzenie czegoś czy króciutka drzemka całkiem zmieniają nasz nastrój i myśli o kieliszku znikają.”
nowieniach. Dostałem propozycję pracy w Warszawie.
Postanowiłem, że
sprzedam mieszkanie po
rodzicach i wyprowadziłem
się. Zrobiłem prawo jazdy
na samochody ciężarowe,
chciałem założyć firmę itd.,
itp. Tylko zapomniałem w
tym planie uwzględnić swojego alkoholizmu. W konsekwencji przeprowadzki
do Warszawy przepiłem
pieniądze za mieszkanie.
Plany legły w gruzach. Moje życie dalej potoczyło się dawnym trybem. Picie
alkoholu, częste zmiany pracy, picie ciągami. Jak miałem 24 lata zaszyłem
sobie esperal. Nie piłem 7 miesięcy.
Jednak na Nowy Rok wypiłem kieliszek szampana i kiedy zobaczyłem, że
nic mi nie jest sięgnąłem po wódkę. Wypiłem butelkę a potem już piłem od
nowa. Trafił mi się wyjazd do Francji do pracy na budowie. Po miesiącu zostałem zwolniony za picie i robienie awantur po alkoholu. Kiedy zacząłem
się zastanawiać nad swoim życiem i swoim alkoholizmem, chciałem powrócić do ludzi trzeźwiejących w grupie AA. Picie już mnie zmęczyło.
Ale znów znalazłem pracę i szybko zapomniałem o Anonimowych Alkoholikach. Pracowałem po 12, 13 godzin. Taki miałem przymus na swoje nie picie. Praca, dom, pieniądze. Oczywiście jak miałem wolny dzień, to piłem i
tak mi się życie dzień po dniu toczyło. W międzyczasie zrobiłem uprawnienia obsługi żurawi widłowych, zacząłem coś myśleć o własnej działalności
gospodarczej. Zwłaszcza, że moja dziewczyna była w ciąży.
Urodziła mi się córeczka co ja oczywiście oblewałem przez trzy dni. Potem
wydarzenia pobiegły bardzo szybko. Nie wyszła mi samodzielna działalność.
Dziecko trafiło do szpitala, a ja poszedłem pić. Właściciel wymówił mi
mieszkanie. Wziąłem pieniądze i piłem kasacyjnie.
Chciałem się zachlać i zagłodzić na śmierć. Nie zależało mi na życiu, za
które obwiniałem cały świat. Za namową dziewczyny trafiłem w styczniu
2008 na detoks. 4 miesiące nie piłem, ale moje myśli i postępowanie było
takie samo jak piłem. Znowu zacząłem pić.
Po tygodniowym ciągu coś do mnie dotarło, nie wiem co, ale pomogło, To
chyba była moja Siła Wyższa. Obecnie jestem na terapii i widzę w niej sens.
Wiem, że nie miałem żadnej depresji, to tylko były moje chore złe myśli,
5
6
„Odzwyczajanie się od picia jest łatwiejsze, jeśli wprowadzimy jakiś ład w naszym życiu.”
które kazały mi pić alkohol. W końcu wiem do czego są mi potrzebne mityngi AA. Czemu dla mnie ważny jest drugi alkoholik i szczera rozmowa. Na
mityngach mówimy o sobie, o swoim życiu. W końcu wiem, co to jest słowo
trzeźwość. Teraz jak patrzę na swój piciorys ogarnia mnie żal i smutek. Teraz już wiem, co mi mówił mój terapeuta, też alkoholik z pierwszej terapii.
Każdy alkoholik, żeby przestał pić, musi dotknąć dna. Ja już swojego dna
sięgnąłem. Teraz muszę się podnieść, choć wiem, że przede mną długa droga. Warto być trzeźwym. Jest takie przysłowie, które mówi, że nie ma tego
złego co by na dobre nie wyszło. Dobre jest tylko to, że mam dopiero 26 lat.
Rozpocząłem drogę życiową, ale tym razem w innym kierunku. Trzeźwość
zaczyna mi się coraz bardziej podobać. Grupa AA, w której uczestniczę obdarowała mnie zaufaniem powierzając służbę mandatariusza. Nie chcę stracić tego zaufania. S.
POKORA
Moim zdaniem pokora to coś takiego, co człowiek ma w sobie, ma – wydaje mu się,
że ma, a tak naprawdę najczęściej jej nie ma. To piękna cecha, która zobowiązuje
człowieka przede wszystkim do tego,
żeby umieć przyznać się do błędu.
Myślę, że pokora nad złem góruje, jednak trudno się przyznać do czegoś niemiłego. To również umieć słuchać innych, a nawet z przyjemnością oddać
głos.
Nie buntować się z byle powodu.
Umieć się godzić z tym co życie nam
niesie. Starać się myśleć o wszystkim
pozytywnie, nie potępiać a raczej pomagać i wspierać.
Pokora to umiejętność, którą
inni powinni dostrzec w nas pierwsi,
zanim my to uczynimy. Można przytaczać mnóstwo sytuacji, zdarzeń, okoliczności, które składają się na to słowo, ale jak by nie tłumaczyć jedno jest pewne: tak
pięknie byłoby ją mieć, ale bardzo trudno zapuszcza korzenie.
Często więdnie i usycha. Całe szczęście, że odradza się na nowo – wtedy
nam jest przyjemniej, a innym z nami łatwiej żyć.
Janek
„Każdego dnia będziemy pewnie widzieli pijących czy miejsca w których się pije, będziemy oglądali dziesiątki reklam zachęcających do picia.”
Nasze XXX-lecie w Warszawie
Jest czas łączenia, który jest siłą większą od wszelkich podziałów na praskie AA i
warszawskie. Byłem tak samo ze wszystkimi w AA jak inni ze mną, nie przeszkadzaliśmy sobie, ale łączyliśmy się w jedną wielką rodzinę ludzi uzależnionych od
złego sposobu myślenia o sobie i o innych. Jestem przekonany, że Bóg miłosierny
chciał nam pokazać, jak bardzo nas kocha.
Od samego rana uczestniczyłem w organizowaniu i przygotowaniu święta, które
połączyło nasze serca. Chciałem pomagać i miałem w tym swoje miejsce. Byłem
jakiś czas przy akredytacji, trochę byłem przy ognisku, prowadziłem z Maćkiem Mityng XI Kroku oraz byłem na zabawie tanecznej. Do domu zabrałem się z przyjaciółmi samochodem, to też było odruchem serca, pomocą w potrzebie. Jestem przede
wszystkim wdzięczny wspólnocie AA
za tak szczytne zadania i udział w nich.
Mogłem poświęcić swój czas nie tracąc
nadziei a doświadczając miłości łączenia nas wspólnym uściskiem i Modlitwą o Pogodę Ducha.
Usłyszałem wiele doświadczeń na mityngach, przy stole akredytacyjnym,
rozmowach kuluarowych. Nasze
wspólne niesienie posłania może pomóc wielu tym, którzy może jeszcze
nie wierzą w skuteczność wspólnoty
AA. Będąc aktywnym w działaniu nie
tracę nadziei. Jedno, co usłyszałem na
spotkaniu wspomnieniowym zastosowałem już w niedzielę na mityngu i powiedziałem o tej zmianie, usłyszałem to dzięki
zmianie sposobu myślenia o sobie. „Jestem alkoholikiem” jest ważniejsze od mojego
imienia we wspólnocie.
To nie dzieli, ale łączy, nie pozwala mi się wstydzić, każdy pojmuje tak jak może,
wszystko jest dobre, co pomaga zachować trzeźwość, wspólne dobro oraz nieść posłanie. Felek, Wiktor, Adam, Marek, Janek i inni są znakami miłości Boga i są siłą
dla wszystkich, którzy idą drogą AA i cieszą się z nami. Spawy organizacyjne, jak
również osoby pagaja Ce nam zawodowo były zgrane, jestem zadowolony ze
wszystkiego. Wisła nie zabrała nam terenu ani radości bycia razem.
Mamy szczęście i znak od Boga, że wszystkie nasze spotkania są przekazywaniem
tego, co stworzyli Bill i Bob. Pogoda nam sprzyjała, Pogoda Ducha także. XXX-lecie
AA w Warszawie zdało egzamin. Teraz przed nami 40-lecie AA w Polsce, chciałbym się spotkać z wami na stadionie Narodowym, bo zasługujemy na ten obiekt. Do
Andrzej
zobaczenia na następnym spotkaniu AA.
19
.„Gdy przyjeżdżamy na jakieś miejsce możemy narzekać na nasze pomieszczenie albo cieszyć się, że w ogóle
udało nam się tu przyjechać.”
ZAPRASZAMY DO SŁUŻBY W PIK-u
Ileż razy my alkoholicy, pogrążeni w rozpaczy i udręczeni nałogiem, pragnęliśmy zwrócić się do kogoś o pomoc i nie wiedzieliśmy, do kogo? Ileż razy nasi bliscy, po wielu
nieskutecznych próbach naprostowania nas bądź usiłowaniach odnalezienia samych siebie w wywołanej naszym nałogiem matni, szukali „wyciągniętej ręki”, za której dostępność my alkoholicy jesteśmy odpowiedzialni!
Alkoholik trafia
na mityng
Służby
Regionu
PIK
Warsztaty
18
Punkt Informacyjno – Kontaktowy
AA wychodzi naprzeciw takim potrzebom, będąc jednocześnie dla nas
samych jednym ze sposobów realizacji Dwunastego Kroku, czyli niesienia naszego posłania „tym, którzy wciąż jeszcze cierpią”.
Służba w PIK polega na cierpliwym oczekiwaniu na telefon lub obsłudze dyżuru internetowego, ewentualne przybycie osoby potrzebującej, a później na udzieleniu jej najprostszych informacji na temat mityngów AA, Al –Anon, Al – Ateen oraz w przypadku konkretnych pytań, dostępności leczenia odwykowego. Nie jesteśmy terapeutami. Nie udzielamy rad. Naszym zadaniem jest jedynie podzielenie się podstawowymi informacjami.
Zdobycie ich jest nierzadko prawdziwym ratunkiem dla wielu naszych wciąż jeszcze
czynnie uzależnionych towarzyszy niedoli. Umożliwia im ono podjęcie pierwszych decyzji prowadzących ku trzeźwieniu. Punty Informacyjno – Kontaktowe są sprawdzoną
formą niesienia posłania Dwunastego Kroku, działającą w wielu krajach, a także w innych większych miastach Polski. W duchu naszych tradycji, lokal, telefon Internet utrzymywane są wyłącznie z naszych dobrowolnych datków. Zapraszamy Grupy, a także
indywidualnych Przyjaciół z AA do włączenia się w niesienie pomocy, pamiętając:
Gdy ktokolwiek, gdziekolwiek potrzebuje pomocy,
Chcę, by napotkał wyciągniętą ku niemu pomocną dłoń AA.
I za to Jestem odpowiedzialny!
„Niebezpiecznie jest zbytnio ulegać chęci pozostawania w samotności.”
Przysłowia, aforyzmy, porzekadła,
maksymy, sentencje, złote myśli…
W środowisku niepijących alkoholików, na mityngach AA, ale nie tylko tam,
usłyszeć można rozmaite powiedzonka, z których większość jest efektem
wieloletnich doświadczeń. Stanowią one (zazwyczaj!) skarbiec mądrości
Wspólnoty i alkoholików, także tych, którzy do AA dopiero trafią… kiedyś.
Teraz zbieram je i kolekcjonuję. Jeśli znasz jeszcze jakieś, proszę, przyślij
mi je pocztą elektroniczną.
W poniższym zbiorku, chcąc uniknąć spekulacji odnośnie „ważności”, zastosowałem kolejność alfabetyczną.
– AA jest jak mafia, kto odchodzi – ginie.
Być może, w swoim podstawowym znaczeniu, zapewnia odrobinę poczucia
przynależności, ale tak w ogóle, jest to powiedzenie pełne arogancji, pychy
i… zupełnie nieprawdziwe. Przekaz bowiem jest taki: „jak nie będziesz z
nami i nie będziesz robił to, co my – zdechniesz, zapijesz się na śmierć!”, a
to nie jest prawdą – AA nie ma monopolu na zdrowienie z alkoholizmu, a
przekonanie, że wszyscy, którzy odchodzą z AA wracają do picia, jest z
gruntu fałszywe.
Ale powiedzenie to można rozumieć również jako przenośnię i wtedy, niestety, wiele w nim prawdy. Alkoholicy z AA utrzymują kontakty z alkoholikami z AA. Alkoholicy z AA utrzymują kontakty z ludźmi zdrowymi. Ale
alkoholicy z AA prawie nigdy nie utrzymują kontaktów z alkoholikami, którzy odeszli z AA, choć nadal utrzymują abstynencję. Taki ktoś po prostu
przestaje dla nas istnieć. Oczywiście, nie musi tak być zawsze, ale… Nie
twierdzę, że zawsze odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponosi jedna ze
stron – po prostu stwierdzam fakt, który obserwuję od lat. A powiedzenie
chyba lepiej zapomnieć.
– Bóg istnieje, ale ja nim nie jestem.
To powiedzenie najczęściej słyszy się podczas omawiania tematów związanych w Krokami Drugim i Trzecim. Gdy alkoholik próbuje w miesiąc uporządkować i odbudować swoje relacje z Bogiem, kościołem, religią, wiarą,
kapłanami, często od przyjaciela może właśnie usłyszeć: „spokojnie, nie
wszystko na raz, w tej chwili pamiętaj tylko, że Bóg istnieje, ale to nie ty
nim jesteś”. Jest to też przypomnienie, że dość długo żyliśmy według własnych przekonań, zachcianek i fantazji, próbując grać rolę bogów swojego
świata, więc może już wystarczy? Owszem, moje życie ma jakiś cel i sens,
ale to niekoniecznie ja je określam i wyznaczam.
7
8
„Nie dopuszczaj do zbytniego przemęczenia, głodu i samotności.”
- Daj czas czasowi, ale… do czasu.
Jedna z najczęściej powtarzanych na mityngach sentencji, niestety, zwykle
tylko do przecinka. W takiej skróconej wersji traktowana jest, jako usprawiedliwienie, a nawet alibi: „Nic nie robię? Ależ skądże! Ja po prostu daję czas
czasowi! To w AA mnie tego nauczyli!”. Natomiast z wieloletnich doświadczeń Wspólnoty wynika, że owszem, próba naprawienia, uzdrowienia całego
życia wymaga czasu, nie da się tego zrobić, „odwalić” w tydzień, jednak
konkretnych działań nie można odkładać w nieskończoność – to nie tędy
droga.
– Do programu AA nie można być za głupim, ale można być za mądrym.
Powiedzenie problematyczne. W wyjątkowo przykry sposób przypomina
klasową niechęć do inteligencji, roznieconą i wykorzystywaną przez komunistów w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku (i pewnie
utworzone bez złej woli przez osoby, które się w tamtym okresie wychowały).
Podczas gdy w artykule pochodzącym z Raportu Światowego Mityngu Służb
AA w NJ w 2004 r. znaleźć można zdanie: „Nasze przykre doświadczenie
pokazuje, że ignorancja zabija AA”, polscy aowcy z dumą deklarowali na
mityngach, że nigdy żadnej wspólnotowej książki nie przeczytali (ani jakiejkolwiek innej), żeby przypadkiem nie być za mądrym, z żadnym sponsorem
nie pracowali, bo alkoholik musi odrzucić wszelkie autorytety (poza Bogiem) i mimo to, a może właśnie dzięki temu, trzeźwieją już po kilkanaście
lat.
Powiedzenie to może mieć pewną wartość i sens, jednak żeby do niego dotrzeć, potrzebne są wyjaśnienia, tłumaczenia, dopowiedzenia, zastrzeżenia
oraz powoływanie się na inne, bardziej jednoznaczne mądrości aowskie. Na
przykład: „Ten Program działa, kiedy ja działam”, które znakomicie zwraca
uwagę na potrzebę działania w procesie zdrowienia, bo dzięki samym tylko
rozważaniom teoretycznym, żaden alkoholik jeszcze skutecznie nie wytrzeźwiał. Wszystko pewnie byłoby prostsze, gdyby zamiast „mądrości”, która
zwykle kojarzy mi się z mądrością życiową ludzi starszych, była tu
„wiedza”. Bo to wiedza właśnie nie chroni np. lekarzy przed uzależnieniem,
albo terapeutów-alkoholików przed zapiciem.
Ale ostatecznie, co komu po zgrabnym powiedzeniu, które trzeba pół godziny wyjaśniać? Bo w pierwotnej wersji jest ono niestety tylko promocją zbyt
często jeszcze dochodzącej do głosu polskiej cechy narodowej, to jest –
ignorancji.
Przyznam też, że jako człowiek trzeźwy, nie przepadam za określeniami
skrajnie wartościującymi: mądry – głupi, zły – dobry itp. Pozostawiam to
dzieciom w piaskownicy.
„Wiele spraw warto odłożyć na dwadzieścia cztery godziny, aby zająć się nimi, gdy będziemy do
tego lepiej przygotowani.”
Andrzej przypomniał o poradniku dyżurnego w PIK i że od tego trzeba zacząć. Przypomniał o technicznych sprawach dyżurów, o dwóch grupach, itp. Zwrócił uwagę na
współpracę dyżurnego telefonicznego i internetowego. Powiedział, że dyżur to
wdzięczność wspólnocie, która uratowała mu życie oraz że dyżur to inna forma mityngu.
Mariusz podkreślił rolę wdzięczności w podjęciu swojej decyzji o dyżurowaniu, gdyż
nie chciał tylko mówić o wdzięczności, ale też ją okazywać.
Mirek stwierdził, iż to, że mamy infolinię wymaga od dyżurnego większej kreatywności ze względu na obszar, jaki jest obsługiwany. Opowiedział o swoich konkretnych przypadkach, bardzo skrajnych przy pełnieniu dyżuru. Mówił o potrzebie organizowania cyklu warsztatów, wynikających z pewnych ustaleń i zobowiązań wobec
Rady Powierników. Podkreślił także, że w dyżurach uczestniczą już dwa inne regiony i nie ma konieczności obsadzania dyżuru w warszawie na siłę.
Janusz opowiedział o współpracy dyżurnych AA i Al-Anon, jakie się kiedyś odbywały na Berezyńskiej i o pozytywnych skutkach takich dyżurów.
Andrzej zwrócił uwagę na wpisywanie się do zeszytu dyżurnych, gdyż mogą z tego
korzystać kolejni dyżurni.
Grażyna zaznaczyła, że dyżur jest niesieniem posłania. Na ten telefon nie dzwonią
ludzie, którzy maja kilkuletnią abstynencję, tylko potrzebujący pomocy.
Paweł podkreślił konieczność ciągłego mówienia o dyżurach i organizowania licznych warsztatów, w celu pozyskiwania nowych chętnych do pełnienia dyżurów.
Następne warsztaty na ten sam temat odbędą się 3. lipca 2010r. w PIK
przy ul. Brazylijskiej 10 w Warszawie o godz. 15.00.
Spisał Maciek.
Prośba o wsparcie
Witajcie, jestem alkoholikiem, mam na imię Mirek. Od jesiennej Konferencji Regionu
Warszawa w 2009 r., pełnię służbę archiwisty naszego Regionu. Moja służba polega na
archiwizowaniu – skanowaniu do formy elektronicznej zgromadzonych dokumentów.
W chwili obecnej zapisanych mamy ok. 11 tysięcy plików w formacie PDF i JPG. Oczywiści jest to część pracy jaką wykonuję.
Do dalszego porządkowania naszego archiwum tj. posegregowania wg ustalonego wzoru pozostałej części dokumentów, proszę o pomoc przyjaciół, pragnących uczestniczyć
w stworzenie Zespołu ds. Archiwum AA Regionu Warszawa, który spotykałby się w
pierwszy wtorek miesiąca o godz. 17:00 w siedzibie PIK przy ul. Brazylijskiej 10.
Uwaga: oczywiście dzień i godzina do uzgodnienia a powyższy termin jest propozycją.
Kontakt: [email protected]; [email protected]
Pogody Ducha
Mirek Archiwum
17
16
„Niekiedy zwolnienie tempa przychodzi łatwiej, gdy pomaga nam w tym ktoś inny.”
Sprawozdanie z warsztatów „Dyżur w PIK-u AA”
Warsztaty odbyły się w dniu 05.06.2010 r. w PIK-u na ul. Brazylijskiej 10 w Warszawie. Prowadzącym był Mariusz, opiekun PIK. W warsztatach wzięło udział 13 osób.
Rozpoczęliśmy je tekstem „Jestem odpowiedzialny”.
Program warsztatów to:
-Pomagać a nie szkodzić, czyli mówię o własnym doświadczeniu z trzeźwienia, nie
udzielam rad.
-Niosąc posłanie AA z PIK reprezentuje wspólnotę a nie siebie.
-Moja współodpowiedzialność za dyżur i PIK.
Pierwsza głos zabrała Grażyna, która opowiedział jak zaczęła służbę dyżurnego, i że
była to jej pierwsza służba oraz, że na jej grupie występuje problem do dyżurów w
PIK.
Mariusz mówiąc na intergrupie o dyżurze i braku chętnych, spotkał się z całkowitym
brakiem odzewu.
Paweł wspomniał o służbie koordynatora dyżurów, o jego odpowiedzialności, funkcji oraz obowiązkach.
Janusz opowiedział o tym jak zaczął dyżurować, kto go zmotywował i „wkręcił” w te
dyżury. Podkreślił, że nie wyobraża sobie jak można zawalić dyżur, albo nie przyjść
na niego oraz zauważył wielką odpowiedzialność dyżurnego, gdyż niejednokrotnie
zależy od tej służby czyjeś życie. Opowiedział także kawałek historii jak to działało
na chmielnej i Berezyńskiej, gdzie dyżur był zaszczytną służbą.
Maciek opowiedział o problemie z chętnymi do dyżurów na jego grupie, jednej z
największych i najstarszych grup w Warszawie, podkreślając, że chodzi o jeden wtorek w miesiącu.
Mirek odpowiedzialność widzi w stosowaniu Programu a 12 Krok jest meritum sprawy. Mówił, że dlatego dzielimy się doświadczeniem a nie udzielamy rad, ze względu
na bezpieczeństwo własne i wspólnoty, gdyż porady udziela profesjonalista za pieniądze i ponosi za to odpowiedzialność. Poruszył też kwestię Grupy 12 Kroku, która
jest nieodłączną częścią dyżurów w PIK i działanie tej grupy powinno się opierać na
zintegrowaniu z dyżurnymi.
Bożenka przypomniała jak to było u niej, ze na pierwszym dyżurze była z poczucia,
że tak trzeba, a dopiero po upływie jakiegoś czasu poczuła potrzebę pełnienia dyżuru.
Krzysiek, który był po raz pierwszy na takim warsztacie, przyznał, że poczuł, że
przyszedł czas by zacząć coś dawać od siebie a nie tylko brać i chciałby się sprawy
czysto techniczne w pełnieniu dyżurów – otrzymał taką możliwość na koniec warsztatów, mógł zobaczyć jak wygląda dyżur w praktyce.
Robert też był pierwszy raz i tez chciał się dowiedzieć jak faktycznie wygląda dyżur.
Artur podkreślił, że gdy zgłasza dyżur, to zgłasza siebie, a na grupie mówi o dacie
dyżuru, to jest jego odpowiedzialność.
„Czy ostatnio cieszyłeś się życiem ?”
Po co WAM tyle pieniędzy?
Wypełniam właśnie dyżur skarbnika (1szy poniedziałek miesiąca), był tylko
jeden skarbnik z Sawy zostawił 700zł. Ciekawe, co dalej będzie. Mimo to
siedząc z dyżurnymi przy telefonie w PIK-u gawędziliśmy o 7 tradycji. Był
straszny upał, przez szybę oglądam lekko ubrane dziewczyny. Ale cóż, dyżur. Chce być odpowiedzialny. Więc siedzę. Wpadł Paweł, i Andrzej, Zbyszek był, Potem Mariuszek.
Od kiedy zajmuję się tą służbą więcej dowiedziałem się, po co, i na co, a dlaczego te pieniądze są ważne, jak się gospodaruje zgodnie z Tradycjami i zasadami zdrowych ludzi. To najlepszy sposób na zaspokojenie ciekawości.
Zostać skarbnikiem Regionu.
Trochę byłem rozczarowany, że nie przyszliście. Pod koniec dyżuru zadzwonił rzecznik Jednej z Intergrup, zaprosił mnie na ich spotkanie, celem wyjaśnienia, po co nam rezerwa” finansowa.
Zgodziłem się chętnie, lecz po jakimś czasie, zatrybiłem, że tak naprawdę to
właśnie po to przyjeżdżam na te dyżury, aby udzielać informacji i robię to
bez narzekania. Sam kupuję swoje paliwo i cieszę się, że daliście mi tą fuchę. Tylko, po co tam przyjeżdżam skoro wyjaśnień mam udzielać jeżdżąc
po zatłoczonej Warszawie, nabijać dodatkowe kilometry za które mi nikt nie
zapłaci. I to, po to, co mogłem wyjaśnić zainteresowanym osobom podczas
dyżuru. Przecież, kiedy ja potrzebowałem pomocy nikt mi trzeźwości do domu nie przyniósł, lata ubiegałem się po mityngach, jak dotąd muszę sam zabiegać o to by poznać nasze struktury. Żeby zaspokoić swój głód wiedzy
właśnie podjąłem się skarbikowania. Nie mam cierpliwości do cyferek, mam
mroczki w oczach, o wiele chętniej kopałem doły na działce niż szukałem
błędu w obliczeniach.
Jestem gotów każdemu, kto tylko zechce mnie słuchać, mówić przez cały
dyżur o 7 tradycji, może nie przekonam, ale mówić lubię. Gorzej u mnie z
cierpliwością!
Każdy z Was ma rodzinę, jakąś tam pracę, a nie jeden z Was własny biznes,
więc spytam tak: „jak Wam się żyje i planuje swoje działania bez rezerwy
budżetowej?” Na naprawę samochodu, na urlop, na wypadek choroby, na
nagłe i niespodziewane zajścia?
Jak mus to trudno, ale łatwo nie jest. Prawda?
Ona wynosi na dziś 6120zł. Jest zdeponowana na rachunku i nazywamy ją
żelazną. Do bieżących opłat służy nam rachunek ROR, (rozliczeniowy). Rezerwa ma nam służyć w razie nieszczęść, żywiołów, nagłych zdarzeń, jako
deska ratunku. Kiedyś przeżyliśmy powódź, która zniszczyła większość literatury w PIK. Otrzymaliśmy odszkodowanie po kilku miesiącach, ale działać
9
10 „Czy byłeś tak zaabsorbowany leczeniem się, tak bardzo trudziłeś się żeby stać się lepszym, że nie
„Przyjemność z samej podróży zamiast tylko denerwować się, kiedy znajdziemy się u jej kresu.”
miałeś czasu cieszyć się zachodem słońca ?”
musieliśmy już drugiego dnia po zajściu. W Boga wierzymy, ale ubezpieczenia trzeba płacić. Rezerwa nie jest wcale duża biorąc pod uwagę wielkość
wydatków miesięcznych. Wydatki sięgają 4000-5000zł. W tym 2000-3000zł
na ulotki i materiały dla zespołu Informacji Publicznej i nie tylko. Kiedyś
rezerwa wynosiła 2000zł, ale nasze działania znacznie się rozwinęły. Zespół
Inf. Pub. daje po kilka mityngów miesięcznie. W maju 2115zł, w kwietniu
867zł, w marcu 2765zł. Łącznie w 2010 roku za 6800zł. rozdaliśmy ulotek i
materiałów Informacyjnych AA.
Służby Regionu stworzyły tę rezerwę z jednego ważnego powodu.
Abyśmy mogli zachować ciągłość tych przedsięwzięć. Mityngi Informacyjne, dla policjantów, służb więziennych, uczniów liceów, studentów medycyny, nauczycieli, pielęgniarek i Bóg wie, dla kogo jeszcze, aby dotrzeć do
cierpiącego alkoholika. Chętnych do tej służby wcale tak wielu nie ma. Zespół nie pobiera żadnych pieniędzy na paliwo, jedzenie, czy picie. Nigdy nie
poprosili o nie. Spotkania najczęściej odbywają się w ciągu dnia roboczego.
Wielkie poświęcenie ze strony zespołu. Kto nie był nie zrozumie tego.
Jak sądzicie? Czy możemy planować takie spotkania, z poważnymi instytucjami, wiedząc przy tym, że może nam zabraknąć środków na ulotki? Nie
zmusimy nikogo w AA do stałych wpłat ani podatku na Region. Nasze Tradycje nie pozwalają na to. Kto z was pójdzie do Generała policji z deklaracją
kilkunastu mityngów dla policjantów skoro nie będzie miał pewności zorganizowania ich lub po dwóch zrezygnuje? Chyba nie muszę się nad tym rozwodzić. Nie mamy dotacji z zewnątrz.
Powiem jedynie, że od początku tego roku stan rachunku ROR zjechał nam
od stycznia z 9000zł na 5000zł w maju. Wpłaty z Intergrupy są bardzo niere-
Nieść posłanie AA – czy swoje własne?
Kiedy pierwszy raz mój sponsor podniósł tę kwestię, to …no trudno mi teraz to powtórzyć, co wówczas o nim pomyślałem. Na pewno miałem zaciśnięte pięści.
Jednak po dłuższych wyjaśnieniach zmuszony byłem przyznać mu rację. Tak
„zmuszony”. Wiele razy byłem dzięki Bogu „zmuszony” iść właściwą drogą razem z
tymi, którym się udawało utrzymywać POGODĘ DUCHA.
Za każde zejście z tej drogi dostawałem bolesne „kary”, nie od sponsora, ale życie
samo wystawiało mi wysokie rachunki. Sponsor mówił łagodnie: „rób Lesiu co
chcesz”. Gdy niosłem własne posłanie - wiele razy wypowiadałem się, popełniałem
jak sądzę błąd, polegający na wychwalaniu się, jaki to jestem wspaniały. Większość
sposobów niepicia nie sprawdziła się i wracałem do nałogu. Dziś uważam, że na początku drogi nie trzeba czytać wielu książek, aby poznać istotę AA, nie trzeba wiele
lat rozmyślać, co jest lub nie jest programem AA, bo to najczęściej prowadziło mnie
do obłędu. Nie trzeba też dawać „nowemu”
wielu wymieszanych, różnych kompletów
puzzli do ułożenia, nie czuję się uprawniony do opowiadania o wszystkich znanych
mi sposobach na abstynencję.
Jakie jest to „posłanie AA”? Sądzę że
wiem.
Można je wyczytać między wierszami i
usłyszeć prawie na każdym mityngu:
DZIŚ NIE PIJ
IDŹ NA MITYNG AA
CZYTAJ LITERATURĘ AA
ROZMAWIAJ ZE SPONSOREM
PODEJMUJ SŁUŻBĘ W GRUPIE
A ODNAJDZIESZ DROGĘ DO BOGA,
KTÓRY CI POMOŻE.
Niby proste! Mnie pomogło. Tajemnica sukcesu leczenia tkwi w nierozerwalności tej
recepty. Żaden z w/w leków nie działał na mnie bez pozostałych.
Ty możesz próbować innych. Może przeżyjesz. Może nawet nie będziesz pił.
W te dni, kiedy stosowałem tylko jeden lek, czułem się gorzej - mówiłem:
„robię wszystko, a program AA nie działa, czemu żeś mnie opuścił?”.
W te dni, gdy widziałem tylko jeden ślad na plaży,
On niósł mnie na swych ramionach.
lechu02- alkoholik
15
14
„Jeśli masz ochotę to czytaj. Jest to znacznie zdrowsze niż upijanie się.”
8. Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.
9. Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z
wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych.
10. Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.
11. Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli
wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia.
12. Przebudzeni duchowo w rezultacie tych Kroków, staraliśmy się nieść posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach.
Dwanaście Tradycji AA
1. Nasze wspólne dobro powinno być najważniejsze, wyzdrowienie każdego z nas zależy
bowiem od jedności Anonimowych Alkoholików.
2. Jedynym i najwyższym autorytetem w naszej wspólnocie jest miłujący Bóg, jakkolwiek może się On wyrażać w sumieniu każdej grupy. Nasi przewodnicy są tylko zaufanymi sługami, oni nami nie rządzą.
3. Jedynym warunkiem przynależności do AA jest pragnienie zaprzestania picia.
4. Każda grupa powinna być niezależna we wszystkich sprawach, z wyjątkiem tych, które
dotyczą innych grup lub AA jako całości.
5. Każda grupa ma jeden główny cel, nieść posłanie alkoholikowi, który wciąż jeszcze
cierpi.
6.Grupa AA nigdy nie powinna popierać, finansować ani użyczać nazwy AA żadnym
pokrewnym ośrodkom ani jakimkolwiek przedsięwzięciom, ażeby problemy finansowe
majątkowe lub sprawy ambicjonalne nie odrywały nas od głównego celu.
7.Każda grupa AA powinna być samowystarczalna i nie powinna przyjmować dotacji z
zewnątrz.
8. Działalność we wspólnocie AA powinna na zawsze pozostać honorowa, dopuszcza się
jednak zatrudnianie niezbędnych pracowników w służbach AA.
9. Anonimowi Alkoholicy nie powinni nigdy stać się organizacją; dopuszcza się jednak
tworzenie służb i komisji bezpośrednio odpowiedzialnych wobec tych, którym służą. 1010. Anonimowi Alkoholicy nie zajmują stanowiska wobec problemów spoza ich wspólnoty, ażeby imię AA nie zostało nigdy uwikłane w publiczne polemiki.
11. Nasze oddziaływanie na zewnątrz opiera się na przyciąganiu, a nie na reklamowaniu,
musimy zawsze zachowywać osobistą anonimowość wobec prasy, radia i filmu.
12. Anonimowość stanowi duchową podstawę wszystkich naszych Tradycji, przypominając nam zawsze o pierwszeństwie zasad przed osobistymi ambicjami.
Copyright "A.A. Grapevine", Inc.
„Nie żałuj sobie leniwych drzemek czy długich nocy spokojnego snu.”
-gularne delikatnie mówiąc lub niektórych wcale nie ma. A rachunki przychodzą BARDZO regularnie i to coraz wyższe.
Trochę podreperowaliśmy kasę po waszych akredytacjach na 30leciu AA, bo
już byśmy sięgali po tą rezerwę „stalową”. Zostało nam z akredytacji 2300zł,
i dzięki Bogu, bo już byśmy cieniutko przędli, a to tylko 5 miesięcy tego roku. Nie wiem, co się stało.
Kto chce może wpaść do PIKU pokaże mu ile wydajemy na głupoty a ile na
realizację głównego celu. Ile kosztuje czynsz i telefon i energia i czy choć
jedna złotówka jest wydana bez sensu!
Z tak zwanych głupotek wydaliśmy 215zł na naprawę spłuczki i kranu, 53zł
na materiały biurowe (bloczki KP,) papier do ….. Kawkę, herbatkę i cukier
Mariuszek kupuje z tego, co do puszki uzbiera, (ktoś mu ją okradł ostatnio).
Andrzej Rzecznik na spotkanie Ogólnopolskie pojechał za swoje, bo ode
mnie bał się prosić. Po co nam rezerwa? He!
Żeby nikogo nie urazić – bo chcemy być odpowiedzialni!
„Jakoś to będzie” to powiedzenie z pijanego życia nie sprawdziło się!
Nie chcemy żeby było „jakoś”, lecz tak jak się należy!
Powiem Wam jeszcze, że właśnie Zbyszek kolporter spytał mnie nieśmiało,
czy możliwe było by z pieniędzy Regionu dokonać rezerwacji miejsc na
Ogólnopolskie spotkanie Kolporterów?
Teraz nasz Region będzie organizatorem. Ojcowie klasztoru chcą zaliczkę.
Są poważni chcą zarobić, a nie trzymać puste pokoje! To normalne!
Przyjdźcie na radę Regionu będzie zapadała decyzja to będziecie mili na nią
wpływ.
Nie obecni niech potem nie krytykują.
Jeśli uważacie, że nie chcecie „Rezerwy” zadecydujcie na Konferencji.
To nie ja.
Na koniec powiem, że ogólny bilans wydatków mamy ujemny, to oznacza że
więcej wydajemy na posłanie niż mamy wpływów. Jest to możliwe dzięki
zapasowi, który utrzymujemy z poprzedniego roku. W styczniu rozdysponowaliśmy prawie całą zebraną kwotę i zostało nam 139zł, w lutym 716zł, w
marcu MINUS 193zł, w kwietniu MINUS 1470zł, w maju na plusie 327zł.
Gdybyśmy chcieli odprowadzić na BSK 10% to bilans w tym roku mamy
MINUS 480zł. Nie jesteśmy bankrutem. Nadal na ROR jest 5000, a stalowa
rezerwa wynosi 6120, ale jak długo wytrzymamy z takim budżetem?
Nie wiem.
Powiedziałbym więcej, ale pewnie znowu nie przyjdziecie jak powiem.
Siedzę tu i czekam, a dziewczyny za oknem, jak marzenie!
Skarbnik Regionu AA Warszawa
11
12
„Bądź szczególnie ostrożny w momentach radosnych lub gdy po prostu czujesz się wyjątkowo dobrze.”
„Gdy wszystko idzie idealnie, gdy już się czujesz prawie tak, jakbyś nigdy nie był alkoholikiem – uważaj!”
Drodzy Przyjaciele!
Przed nami lipiec i sierpień – okres wakacji. Może uda nam się odpocząć na urlopie.
Jedno jest pewne – nasza choroba nas nie zostawi i na urlop sama nie pójdzie. Będzie
z nami. Dlatego oddajemy w Wasze ręce lipcowy MITYNG, w którym umieściliśmy
fragmenty czytane na mityngach. Może
ich lektura choć na chwilę „przeniesie”
Was w miejsca, gdzie czujecie się bezpiecznie. Niektóre artykuły znajdą swoje
zakończenie w MITYNGU sierpniowym,
którego lekturę warto już dziś zaplanować.
Gorąco zachęcamy, nie tylko w czasie wyjazdów, do skreślenia paru słów. Przypominamy, że redakcja ogólnopolskiego
„Zdroju” również oczekuje na materiały.
Dzielcie się siłą, doświadczeniem, nadzieją.
To działa!
Oby każdego dnia dopisywała nam ta upragniona pogoda - Pogoda Ducha!
Redakcja
samych siebie. Istnieją tacy nieszczęśnicy. To nie ich wina. Tacy się po prostu
urodzili. Z natury swej nie są zdolni pojąć, a tym bardziej rozwinąć, sposobu
postępowania, który wymaga bezwzględnej uczciwości. Ich szanse na powodzenie są znikome. Istnieją także ludzie, których cierpienie wypływa z głębokich zaburzeń emocjonalnych lub umysłowych, ale wielu z nich wraca do zdrowia, jeśli tylko zdobędą się na uczciwość wobec siebie.
Historie naszych zmagań, opublikowane w tej książce, ukazują - w ogólnych
zarysach - kim byliśmy, co się z nami stało i jacy jesteśmy obecnie. Jeżeli
czytelnik tej książki poweźmie decyzję, że pragnie tego, co my w AA posiadamy, i że gotów jest uczynić wszystko, aby ów cel osiągnąć, wtedy jest już
przygotowany do postawienia pierwszych kroków.
Przy stawianiu niektórych z nich towarzyszyło nam wahanie. Sądziliśmy, że
potrafimy znaleźć łatwiejszą, łagodniejszą drogę, ale nie potrafiliśmy. Pozostaje nam zatem prosić Was - bądźcie nieustraszeni i gorliwi od samego
początku.
Niektórzy z nas przez jakiś czas bezskutecznie usiłowali się trzymać starych
przekonań. Musieliśmy pozbyć się ich całkowicie. Pamiętajmy przy tym, że
mamy do czynienia z alkoholem, wrogiem podstępnym potężnym i przebiegłym. Nie jesteśmy w stanie walczyć z nim sami, bez dodatkowej pomocy.
Ale na szczęście jest Ktoś potężniejszy pod każdym względem, posiadający
wszystkie potrzebnie zasoby sił. Tym kimś jest Bóg. Obyś odnalazł go teraz.
Stosowanie półśrodków nic nam nie dało. Znajdowaliśmy się ciągle w punkcie
wyjściowym. Poprosiliśmy Boga - z całkowitym oddaniem - o pomoc i opiekę .
A oto Kroki, które sami stawiamy i które są proponowanym przez nas programem zdrowienia:
PREAMBUŁA AA
Anonimowi Alkoholicy są wspólnotą mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się nawzajem doświadczeniem, siłą i nadzieją, aby rozwiązać swój wspólny problem
i pomagać innym w wyzdrowieniu z alkoholizmu. Jedynym warunkiem uczestnictwa we wspólnocie jest chęć zaprzestania picia. Nie ma w AA żadnych składek
ani opłat, jesteśmy samowystarczalni poprzez własne dobrowolne datki.
Wspólnota AA nie jest związana z żadną sektą, wyznaniem, działalnością polityczną, organizacją lub instytucją, nie angażuje się w żadne publiczne polemiki,
nie popiera ani nie zwalcza żadnych poglądów.
Naszym podstawowym celem jest trwać w trzeźwości i pomagać innym alkoholikom w jej osiągnięciu.
Jak to działa?
/fragment rozdziału 5 książki „Anonimowi Alkoholicy”/
Rzadko się zdarza, by doznał niepowodzenia ktoś, kto postępuje zgodnie z naszym programem. Nie wracają do zdrowia ludzie, którzy nie mogą lub nie chcą
całkowicie poddać się temu prostemu programowi. Zazwyczaj są to mężczyźni
i kobiety, którzy z natury swojej nie są zdolni do zachowania uczciwości wobec
Dwanaście Kroków AA
1. Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym
życiem.
2.Uwierzyliśmy, że Siła Większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie.
3.
Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek Go
pojmujemy.
4.Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek moralny.
5. Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
6. Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wszystkich wad charakteru.
7. Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze braki.
13

Podobne dokumenty