Życie ciała - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Życie ciała - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Życie ciała Chrystusa personalne ma miarę boską. „Ciało śmiertelne
człowieka. „Różnica między Bogiem a człowiekiem jako ciałem zachodzi w
dwóch punktach: a) Ciało oznacza słabość, a duch oznacza moc. Słabość jest
wrodzona, naturalną cechą ciała, a moc, siła naturalnym przymiotem ducha.
b) Sarx oznacza przemijalność, śmiertelność. Podczas gdy Bóg jest „Bogiem
żywym”, człowiek, jako ciało, jest bytem skazanym na śmierć, zniszczenie,
zepsucie; jest istota ginącą. […] Według J 1, 14 przedwieczne Słowo Boga,
nieprzemijalne (por Iz 40, 8; „słowo Boga trwa na wieki”) staje się ciałem,
czymś podatnym na zniszczenie, poddanym śmierci. Słowo Przedwieczne
przyswoiło sobie słabość, niemoc i śmiertelność, która jest wrodzona w sarx.
Czyniąc się widzialne, dostępne i wchodząc w solidarność z ludźmi, Słowo
przyjęło kondycję bycia „ciałem”. „Absolutny byt łączy się z przygodnym
bytem ludzkim” /Por. R. Schnackenburg, „A Słowo stało się ciałem”,
„Communio” 3 (1983) nr 3, 25/. H. Schlier zauważa, że „czasownik stać się”
dotychczas odnosił się do wszystkiego („przez Nie wszystko się stało”), do
świata, do świadków i do wierzących, a teraz (w w. 14) odnosi się do Słowa,
które stało się czymś „ze świata” i ludzkości, widzialne i zmysłowe,
ograniczone i fizyczne, przejściowe i przechodne. Przyjęło Ono narodzenie się,
wzrastanie, dojrzewanie i śmierć. Uczestniczy w „stawaniu się” w
określonych warunkach i w konkretnym miejscu, uczestniczy w życiu
ludzkim i zmysłowym. Staje się człowiekiem i w ten sposób daje się wciągnąć
w dzieje ludzkości i dzieje Kościoła” /H. Schlier, Die Zeit der Kirche.
Exegetische Aufsätze und Vorträge, III, Freiburg im Br. 1979, 285/” /S.
Mędala, Chrystologia Ewangelii św. Jana, Kraków 1993, s. 179.
+ Życie Ciała Chrystusa w Sakramentach „Sakramenty będące „mocami,
które wychodzą” z zawsze żywego i ożywiającego Ciała Chrystusa, oraz
działaniami Ducha Świętego urzeczywistnianymi w Jego Ciele, którym jest
Kościół, są „arcydziełami Bożymi” w nowym i wiecznym Przymierzu” (KKK
1116). „Kościół za pośrednictwem Ducha, który prowadzi go „do całej
prawdy” (J 16, 13), stopniowo rozpoznawał ten skarb otrzymany od
Chrystusa i dokładnie określił sposób „udzielania” go, podobnie jak to czynił
w odniesieniu do kanonu Pisma świętego i nauki wiary jako wierny „szafarz”
misteriów Bożych. W ten sposób Kościół uznał w ciągu wieków, że wśród jego
obrzędów liturgicznych jest siedem, które są we właściwym sensie
sakramentami ustanowionymi przez Chrystusa” (KKK 1117). „Sakramenty są
„sakramentami Kościoła” w podwójnym znaczeniu: są sakramentami „przez
Kościół” i „dla Kościoła”. Są one sakramentami „przez Kościół”, ponieważ jest
on sakramentem działania Chrystusa, który dokonuje w nim swego dzieła
dzięki posłaniu Ducha Świętego. Są one także „dla Kościoła”, będąc
„sakramentami, które budują Kościół”, ponieważ ukazują i udzielają
ludziom, zwłaszcza w Eucharystii, tajemnicę komunii Boga Miłości, Jednego
w Trzech Osobach” (KKK 1118). „Kościół, tworząc z Chrystusem-Głową
„jakby jedną osobę mistyczną”, działa w sakramentach jako „organicznie
ukształtowana natura społeczności kapłańskiej”. Przez chrzest i
bierzmowanie lud kapłański staje się zdolny do celebracji liturgii; oprócz tego
1
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
niektórzy wierni „odznaczani są przez święcenia kapłańskie, ustanawiani są
w imię Chrystusa, aby karmili Kościół słowem i łaską Bożą” (KKK 1119).
+ Życie ciała dzięki duszy duchowej. „Jedność ciała i duszy jest tak głęboka,
że można uważać duszę za "formę" ciała; oznacza to, że dzięki duszy
duchowej ciało utworzone z materii jest ciałem żywym i ludzkim; duch i
materia w człowieku nie są dwiema połączonymi naturami, ale ich
zjednoczenie tworzy jedną naturę.” KKK 365
+ Życie ciała dzięki duszy, tak też świat żyje dzięki chrześcijanom, a
zbawiony zostaje tylko w Chrystusie i przez Chrystusa. Szacunek
chrześcijanina wobec samego siebie i respekt wobec swojej osobistej wartości
jako chrześcijanina nie jest wyrazem pychy ani nie oznacza braku szacunku
wobec innych: jest to jasna świadomość, wynikająca z wiary, że Bóg łaskawie
powierzył nam prawdę i że jesteśmy zatroskani o to, aby wszyscy posiadali
ten skarb, cieszyli się, przeżywali go i dochodzili do swej pełni. Nie jest to
zaufanie we własne siły lecz w moc Ducha Świętego w nas. Taki szacunek
wobec samego siebie miał autor Listu do Diogneta w wieku II głoszący
odważnie, że „my chrześcijanie jesteśmy duszą świata”. Ciało żyje tylko dzięki
duszy, tak też świat żyje dzięki chrześcijanom, a zbawiony zostaje tylko w
Chrystusie i przez Chrystusa. Dusza nie jest widzialna a mimo to stanowi to
co dla ciała najbardziej istotne, jest jego substancjalną formą. Ciało ludzkie
istnieje dzięki istnieniu duszy, jest ciałem tylko dzięki niej. Bez duszy ciało
ludzkie nie może istnieć, byłoby tylko ciałem zwierzęcym, nic nie znaczącym
zlepkiem materii. Dzięki chrześcijaństwo ludzkość jest ludzkością a nie tylko
zwierzęcym stadem, zlepkiem materii. Diognet pisał o godności chrześcijan
gdy było ich niewielu, słabych ludzi, prześladowanych, niszczonych,
zabijanych. Miał jednak jasną świadomość tego, że w ludzkiej słabości
znajduje się przeogromna moc Boga i chciał dać światu to, co najcenniejsze:
Bożą prawdę. Utracimy szacunek dla samych siebie jeżeli zredukujemy
Objawienie chrześcijańskie do „ludzkiej zawartości symbolicznie ubranej dla
pobudzenia nowych motywacji lub dla podkreślenia niektórych ludzkich
znaczeń”. Wiara nie jest symboliczną formą dla ukazania prawd tego świata.
Wiara nie jest sposobem wyrażenia kultury lecz odwrotnie, kultura powinna
służyć jako sposób wyrażania głębi wiary /J. J. Garrido Zaragozá, Discurso
de apertura, w: Cristianismo y culturas. Problemática de inculturación del
mensaje cristiano, Actas del VIII simposio de teología histórica, Facultad de
teología San Vicente Ferrer, Series Valentina XXXVII, Valencia 1995, 9-15, s.
12/. Zbyt długo ubieraliśmy wiarę w szatę obronnej polemiki, starając się
nieśmiało chronić przed uderzeniami kontrowersji. W ten sposób
zaciemniona została jej istota. Wiara powinna być ukazywana w sposób
pozytywny, w całej pełni, bez obawy, bez lęku przez atakami. Ukazanie
wszystkich prawd wiary w ich głębi, w ich wzajemnym powiązaniu i w
integralnej całości jest celem teologii dogmatycznej. Dziś pierwszym
zadaniem teologii nie jest dawanie odpowiedzi na zarzuty i prowadzenie
polemiki, lecz proponowanie całej prawdy chrześcijańskiej. Nie można
poprzestać tylko na pierwszym orędziu. Pojawia się niebezpieczeństwo
rezygnacji z bogactwa wiary i zatrzymania się tylko na tym, co zawiera się w
„pierwszym orędziu ewangelizacyjnym” /Tamże, s. 13.
+ Życie ciała groteskowego dokonuje się na granicach ciała i świata albo na
granicach starego i nowego ciała. „Mit kosmicznego olbrzyma – Praczłowieka,
2
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
reintegrowanego w karnawałowym obrzędzie śmierci = narodzin – to właśnie
układ odniesienia dla piewcy „wielkiego rodowego ciała ludu”. Dzieło
Bachtina
to
jedna
ze
swoistych
postaci
rosyjsko-niemieckiego
antropokosmizmu w neoromantycznej interpretacji. W ekspresjonistycznej
doktrynie karnawałowej groteski nietrudno także dosłyszeć echo
Sołowjowskiego schellingiaństwa i to nie tylko w warstwie terminologicznej
(skądinąd Treść miłości Sołowjowa winna być uwzględniana jako
interpretacyjny układ odniesienia w analizie ewolucyjnej więzi poglądów
Bachtina, eksplikowanych w jego Freudyzmie i w książce o Rabelais): «U
podłoża groteskowych obrazów leży szczególne wyobrażenie cielesnej całości i
granic tej całości. […] W grotesce szczególnego znaczenia nabierają wszelkie
odrosty i odgałęzienia, wszystko to, co przedłuża ciało i wiąże je z innymi
ciałami albo ze światem pozacielesnym. […] Ciało groteskowe […] to ciało,
które się staje. Nigdy nie jest gotowe, nie jest skończone: zawsze kształtuje
się, tworzy się i samo kształtuje i tworzy inne ciało; ponadto ciało to pożera
świat i samo jest przez świat pożerane. […] Dlatego najistotniejszą rolę w
ciele groteskowym grają te jego części, te miejsca, w których przerasta ono
siebie, wychodzi poza własne granice, poczyna nowe (drugie) ciało. […]
Najważniejsze zdarzenia w życiu ciała groteskowego […] dokonują się na
granicach ciała i świata albo na granicach starego i nowego ciała; we
wszystkich tych zdarzeniach cielesnego dramatu początek i koniec życia
splatają się nierozdzielnie. […] W ciele groteskowym śmierć nie jest końcem
niczego istotnego, śmierć bowiem nie dotyczy ciała rodowego, przeciwnie,
odnawia je w nowych pokoleniach. Dzieje ciała groteskowego rozwijają się
zawsze na granicach jednego i drugiego ciała, jakby w punkcie przecięcia
dwóch ciał: jedno ciało oddaje swoją śmierć, drugie – swoje narodziny, łączą
się wszakże w jedną dwucielesną (w ostateczności) postać» (M. Bachtin,
Tworczestwo Fransua Rable i narodnaja kultura sriedniewiekowja i
Rienesansa, Moskwa1990, s. 350-351, 357). Po tym następuje
antropokosmiczna reindywikacja tellurycznego romantycznego toposu
zstąpienia do głębi i metafizycznego poznania żywego organizmu
kosmicznego przez poznanie wewnętrznej architektury podziemi” /A.
Pomorski, Duchowy proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu
społecznego i rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii
Andrieja Płatonowa), Wydawnictwo Naukowe i Literackie, Warszawa 1996, s.
123.
+ Życie ciała Jezusa dane przez Niego samego. Teologia Preegzystencji
(boskości) i teologia Wcielenia są ze sobą ściśle sprzężone. Mesjasz Jezus, a
nie tylko po prostu Syn Boży, Logos ukształtował ciało ludzkie swoimi
dłońmi, dał mu figurę swego ciała otwierając drogę do swego Wcielenia, dał
temu ciału tchnienie życia i ciągle daje boskie życie poprzez pedagogię
wybranego ludu, za pomocą proroków i sprawiedliwych. Chrystus wyzwolił
lud z niewoli Egipskiej i prowadził przez pustynię i ciągle wyzwala z niewoli
grzechu A103 97.
+ Życie ciała ludzkiego daje dusza będąca jego formą, z którym łączy się,
tworząc razem pełną substancję; centrum psychologii arystotelesowskiej.
„Zwolennikom radykalnego spirytualizmu platońskiego, gdzie człowiek to tyle
co dusza rozumna lub intelektualna, pojmowana jako samoistna substancja
niecielesna, przygodnie tylko przebywająca w ciele, było trudno zgodzić się z
3
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
centralną tezą psychologii arystotelesowskiej, że każda dusza (a więc także
intelektualna dusza ludzka) jest formą ciała, z którym – jako zasada jego
życia – łączy się, tworząc razem pełną substancję [czyli, według tego człowiek
to nie dwie substancje: duchowa i cielesna, lecz jakaś jedna, inna
substancja, która jest wymieszaniem tych dwóch]. Nic dziwnego, że wciąż
żywa i ożywiająca się okresowo platońska i neoplatońska teoria duszy
ludzkiej zmuszała do głębokiej refleksji nad wynikającym z hylomorfizmu
pojmowaniem człowieka i duszy. Tomasz z Akwinu był głównym rzecznikiem
konsekwentnego (choć rozwiniętego i gruntownie przez to zmodyfikowanego)
hylemorfizmu w zastosowaniu do problemu człowieka. Wszyscy więc, którzy
chcieli się trzymać zasadniczej linii doktrynalnej wyznaczonej przez św.
Tomasza, musieli stać wyraźnie na gruncie tezy, że dusza rozumna jest
formą ludzkiego ciała” /S. Swieżawski, Dzieje filozofii europejskiej XV wieku,
t. 6, Człowiek, Akademia Teologii Katolickiej, Warszawa 1983, s. 62/.
„Największą trudność sprawiało pojęcie ludzkiego ciała, gdyż zgodnie z teorią
hylemorficzną, ciałem jest zawsze materia pierwsza, bo tylko z materią
pierwszą łączyć się może forma substancjalna. Dlatego np. Capreolus widzi w
relacji duszy do ciała tylko analogię do ustosunkowania się formy do materii
w znaczeniu ścisłym. Dla uniknięcia wielu trudności związanych ze ścisłym
zastosowaniem wytycznych hylemorfizmu do określenia związków między
duszą i ciałem w człowieku, uciekano się do takiego pojęcia jak
przystosowanie materii do formy (np. Lambert de Monte mówi o materia
disposita) lub do reizmu egidiańskiego (Idzi Rzymianin wykazuje tendencje
do traktowania duszy i ciała jako deae res; Wielki był wpływ Idziego w
zakresie filozoficznej psychologii. Oddziałał on np. na pojmowanie duszy
ludzkiej jako formy ciała u Jana z Głogowa). Inni zadowalają się odrzuceniem
wszelkiego pośrednictwa między duszą i ciałem, ujawniając bezpośredniość
każdego (a wiec występującego i w człowieku) zespolenia formy z materią”
/Tamże, s. 63/. „Główna trudność sprowadzała się w tym problemie do
wyraźnej odpowiedzi na pytanie: czym jest intelekt i dusza oraz czy i jaka
zachodzi między nimi różnica? […] według św. Tomasza (zapewne inaczej niż
u samego Arystotelesa) intelekt jest władzą duszy (a nie całego
hylemorficznego compositum i jako władza różni się realnie od duszy, ale nie
różni się od niej i od ożywionej tą dusza jednostki ludzkiej jak substancja od
substancji […] w środowiskach awerroistów przez intelekt rozumiano nie
stworzonego i wiecznego, poza jednostkowego ducha, nie zaś jednostkową
duszę-formę, albo władzę psychiczną [dusza byłaby sprowadzana tylko do
intelektu]. […] to jednak długowiekowa tradycja niosła ze sobą pojęcie duszy
rozumnej lub intelektywnej, będącą formą ciała i ożywiającej człowieka”
/Tamże, s. 64.
+ Życie ciała ludzkiego dane tchnieniem ust Bożych. W ten sam sposób, w
jaki Bóg ulepił swymi dłońmi kształty ciała, ulepił też tchnieniem swych ust
życie ludzkiego ciała. Tchnienie jest specjalnym darem Boga, jest
komunikowaniem boskiego wnętrza, ale nie jest „częścią Boga”, którą Bóg
daje człowiekowi w geście rozdawania każdemu po kawałku Boga. Tchnienie,
które posiada człowiek jest czymś „ulepionym”, stworzonym, jest owocem
tchnienia jako czynności Boga Stworzyciela. Zaczęło istnieć wraz z ludzkim
ciałem. Nie jest przekazywane przez rodziców, ani nie istniało w wieczności.
W1.1 174
4
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
+ Życie ciała ludzkiego doczesnego przynależne zwierzętom (cuerpo animal;
sôma psykhikón). Nowe ciało człowieka w wydarzeniu powszechnego
zmartwychwstania będzie chwalebne (Flp 3, 21). Ciało obecne jest
zniszczalne, nowe będzie niezniszczalne. Ciało doczesne jest zwierzęce, czyli
ożywione życiem przynależnym zwierzętom (cuerpo animal; sôma psykhikón).
Według tego termin anima oznacza psychikę, czyli coś pochodzącego od
Boga, ale ściśle powiązanego z ciałem, z materią. Nowe ciało będzie duchowe
(sôma pneumaticón). Psychika (psykhé) ma znaczenie biologiczne, jak forma
ciała według Arystotelesa. Natomiast ciało peneumatyczne jest poruszane
przez „ducha”. Jasny jest przymiotnik „duchowy”. Nie wiadomo, co do jest
„duch”; czy coś substancjalnego, czy tylko jakaś energia? García Cordero
wyjaśnia, że „duch” emanuje z wiary, czyli jest pochodzenia ludzkiego.
Powołuje się na 1 Tes przedstawia trzy elementy człowieka: sôma (ciało),
psykhé czyli element psychiczny biologiczny, który określa terminem „alma”
oraz noûs czyli myśl. Nie ma tu mowy o elemencie duchowym
substancjalnym. Jest tu tylko jeden element substancjalny człowieka – ciało
materialne, natomiast energia ożywiająca ciało jest dwojaka: biologiczna i
duchowa. Uważam, że zgodnie z dzisiejszym stanem fizyki, energia
materialna jest tylko sposobem istnienia materii. Mamy do czynienia z tym
samym rodzajem bytu. Z tego wynika, że człowiek ma tylko dwa elementy
istotne: materia (przemienność substancji i energii jako dwóch sposobów
istnienia materii) oraz element duchowy, ograniczony tylko do energii. Wobec
tego podział trychotomiczny 1 Tes jest fikcją, mamy do czynienia z podziałem
dychotomicznym. Ponadto pojawia się brak, jakaś dysproporcja, powinna być
dla równowagi również substancja duchowa. Element duchowy, analogicznie
do elementu materialnego, może być w stanie substancji albo energii. W oby
przypadkach substancja to maksymalne zakrzywienie energii, zagęszczenie
przekraczające stan krytyczny. Gęstość energii, nasycenie jest tak duże, że
przyjmuje właściwości substancji. Autor o tym nie wspomina. Pisze on, że
nowe ciało jest „duchowe czyli pneumatyczne) (espiritual o pneumático).
Słowo greckie neuma tłumaczy jako „duch” i nadaje mu tylko znaczenie
energetyczne, funkcjonalne. Człowiek duchowy jest otwarty na przyjmowanie
darów od Ducha Bożego. W ten sposób refleksja została sprowadzona jedynie
do sfery funkcjonalnej, do wiary, do przyjmowania i pojmowania spraw
Bożych przez wiarę. Nie wiemy kim jest człowiek, refleksja ontologiczna nie
została podjęta. Pneuma według niego jest tłumaczeniem hebrajskiego ruach,
czyli energii uzdalniającej człowieka do relacji z Bogiem /Por. M. García
Cordero, La doctrina paulina sobre el «Pecado original» en el torno de la
teología judía intertestamentaria, “Ciencia Tomista” T. 121 (1994) n. 394,
225-278, s. 247.
+
Życie
ciała
ludzkiego
modelowane
przez
Ducha
Świętego.
Zmartwychwstanie powszechne dokona się w Paruzji. „Zmartwychwstanie
ciała w ogólności jest pewnym spełnieniem daru stworzenia człowieka jako
istoty osobowej, natomiast zmartwychwstanie ciała ku chwale jest
spełnieniem odkupienia Chrystusowego. Eschatologiczne ziarna tego
zmartwychwstania rodzą się w sakramentach (chrzcie, bierzmowaniu,
Eucharystii i innych), w personalnych środkach zbawczych (łasce, słowie
Bożym, wierze) oraz czynach dobrych (moralności). Ciało jako symbol
„stworzenia” jest nieogarnionym darem Bożym i Trójca Święta nie opuszcza
5
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
go nigdy: Ojciec ratuje przed unicestwieniem, Syn Boży odkupuje, a Duch
Święty uświęca, modelując je – i jego życie – jak Ciało samego Jezusa oraz
Jego Ciało Społeczne – Kościół. W chwili śmierci ciało przekazuje wszystkie
swoje moce i dary duszy, a samo umiera oczekując powszechnej Paruzji
Chrystusa. W dniu powszechnego odrodzenia świata (Mt 19, 28) Trójca
Święta odrodzi również ciało na gruncie jego bytu, historii, przeszłości,
zapisów Bożych, zasług, a przede wszystkim na gruncie materii stworzenia, a
więc ciało to samo, które było. Na podstawie znaku jakiejś pramaterii danego
ciała historycznego będzie ono odrodzone w to samo ciało, tyle, że już
chwalebne (Flp 3, 21), choć tkanki, organy, molekuły, atomy, cząsteczki
wewnątrzatomowe zginą, bo nie są wieczne. Z tych symbolicznych „popiołów”
(Mdr 2, 3) wzbudzi Pan wieczne życie ciała jako ciała. Będzie to „nowa
ziemia” człowieka, o której mówi Biblia. Nastąpi to w mgnieniu oka, słowem
Wszechmocnego, przy współudziale danej duszy, która będzie jakby
garncarską „formą” dla swej gliny na wieki” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące.
Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T.
V. Lublin 1999, s. 252.
+ Życie ciała ludzkiego możliwe dzięki duszy ludzkiej; substancja wieczna i
nieśmiertelna, Szirwani. „Działający w wieku XI Ibn Marzuban kontynuuje
tradycje hellenizującej linii filozofii arabskiej. Jako podstawowe źródło
poznania uznaje rzeczy materialne i pochodzące od nich poznanie zmysłowe.
To poznanie przechodzi przez poszczególne władze poznawcze – zmysły,
wyobraźnię i pamięć – dosięgając intelektu możnościowego. Najwyższym
intelektem jest intelekt czynny, substancja duchowa istniejąca ponad
człowiekiem. Proces poznania zachodzi pod wpływem dwóch czynników, z
jednej strony jego przyczyną jest materiał zmysłowy działający na intelekt
możnościowy, z drugiej strony – intelekt czynny, który oświetlając go, czyni
pojęcia ogólnymi. Doskonalenie poznania ludzkiego ujmuje w schemacie
czerpiącym swe źródło z al-Kindiego. Intelekt możnościowy przyjmując formy
poznawcze zostaje sprowadzony do aktu i przyjmuje postać intelektu
usprawnionego, posiadającego zdolność do poznania. / Niezależny i
oryginalny myśliciel wieku XII, Abu al-Barakat al Baghdadi podejmuje
wielostronnie dyskutowany w nurcie falasifa problem duszy ludzkiej i jej
związku z inteligencją czynną. Typowym rozwiązaniem było przyjmowanie
jednej inteligencji czynnej dla wszystkich indywidualnych dusz ludzkich, co
stwarzało trudności wytłumaczenia indywidualności poznania ludzkiego. AlBaghdadi odrzuca tę koncepcję, rozważając dwie możliwości – albo każda
posiada własną inteligencję czynną, albo też grupy dusz ludzkich sobie
pokrewnych posiadają wspólne inteligencje czynne. […] dusze należą do
wielu gatunków” /Z. Kuksiewicz, Zarys filozofii średniowiecznej. Filozofia
bizantyjska, krajów zakaukaskich, słowiańska, arabska i żydowska, PWN,
Warszawa 1982, wyd. 2, s. 631/. „pokrewne dusze należą do jednego
gatunku i te należące do jednego gatunku posiadają wspólne inteligencje
czynne. Taka inteligencja czynna to rodzaj Natury aktywnej – przewodnika i
opiekuna ludzi. Al-Baghdadi wiąże te inteligencje czynne z inteligencjami sfer
niebieskich. / Problematyką duszy zajmuje się też w wieku XII Szirwani,
który zakłada, że w człowieku istnieje dusza jako wieczna i nieśmiertelna
substancja, będąca zasadą życia ciała. Źródła jego koncepcji są
arystotelesowskie. Za Arystotelesem uznaje duszę za zasadę żywego ciała,
6
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
rozróżnia duszę roślinną, zwierzęcą i ludzką, natomiast za tradycją
średniowieczną uznaje dusze za wieczną i nieśmiertelną, ale neguje
zmartwychwstanie ludzi jako naukę czysto religijną, nie znajdująca
potwierdzenia filozoficznego” /Tamże, s. 632.
+ życie ciała ludzkiego po śmierci. Podkreślając boskie pochodzenie i zbawczą
wartość ciała, Grzegorz z Elwiry znajduje się w nurcie najbardziej czystej
tradycji hebrajsko-chrześcijańskiej. Przyjmuje jednak, że ciało ludzkie
rozpada się i rozkłada według swego własnego prawa fizyki tak, jak to
podkreślają tradycja aleksandryjska. Czymś innym jest ciało jako
konglomerat elementów ziemskich, które według praw fizyki rozkładają się
na czynniki pierwsze, a czym innym ciało ludzkie uformowane przez Boga,
według jego obrazu, według duszy, przeznaczone do nieśmiertelności. W1.1
99
+ Życie ciała ludzkiego wynika z tchnienia Bożego (Mk 8, 35-37 par.; 14, 38).
„Ciało – dusza. 1. Schematy relacyjne. „Jedność ciała i duszy – uczy KKK –
jest tak głęboka, że można uważać duszę za »formę« ciała (Sobór w Vienne z
roku 1312; DH 902); oznacza to, że dzięki duszy duchowej ciało utworzone z
materii jest ciałem żywym i ludzkim; duch i materia w człowieku nie są
dwiema połączonymi naturami, ale ich zjednoczenie tworzy jedną naturę” (nr
365). Na całość chrześcijańskiej wizji relacji zachodzących między duszą a
ciałem składają się w gruncie rzeczy cztery wielkie nurty: trzy biblijne hebrajsko-judaistyczny, hellenistyczny i azjanicki oraz czwarty świecki,
całkowicie zewnętrzny w stosunku do objawienia chrześcijańskiego.
Oczywiście stosunek ciało-dusza jest niezgłębioną tajemnicą, której nie
wyjaśnia analitycznie nawet objawienie. 1) Ewangelie przedstawiają jedność
ciała-duszy na podstawie nurtu hebrajsko-judaistycznego w pewnej analogii
do chrystologii jako jedność quasi-hipostatyczną ciała i Syna Bożego: Słowo,
które stało się ciałem (J 1, 14), Wcielony Duch, ciało ożywione Duchem
Bożym, Ciało żyjące z tchnienia Bożego (Mk 8, 35-37 par.; 14, 38). Ciało i
dusza to razem cud życia, istnienia, bycia istotą transcendującą świat
materialny, osoba i partner Boga jako Stwórcy, Odkupiciela i Zbawcy (Mt 10,
39; 16, 25; 18, 9; J 1, 4; 5, 24; 6, 33; 1 J 3, 14). Ciało i dusza mają się do
siebie tak niemal, jak ziemia i niebo, stworzenie i Bóstwo, czas i wieczność,
skończoność i nieskończoność. Dusza jest znakiem Boga, mocą, wiecznością,
absolutnością, ciało zaś jest znakiem kosmosu, słabością, obrazem przemijania, wyrazem przygodności człowieka. Łączą się ze sobą ściśle antropologia i chrystologia. Chrystus jest na wzór człowieka, ale i człowiek jest na
wzór Chrystusa – Misterium Bożym. Nie ma tu jednak monizmu w ścisłym
znaczeniu” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 390.
+ Życie ciała ludzkiego życiem własnym niemożliwe; ożywia je dusza, która
przenika całe ciało i cała wypełnia każdą jego część. Jan z Trzciany zgodnie z
najgłębszymi dążeniami augustynizmu nieustannie akcentuje hierarchiczną
wyższość duszy w stosunku do ciała. Ta ontologiczna teza znajduje swój
specyficzny wydźwięk na płaszczyźnie aksjologicznej. W ten sposób
moralność znajduje swe ontyczne uzasadnienie. Neoplatońsko-augustyński
sposób ujęcia rzeczywistości łączy on z arystotelesowskim, teleologicznym
spojrzeniem na świat /J. Czerkawski, Humanizm i scholastyka. Studia z
dziejów kultury filozoficznej w Polsce w XVI i XVII wieku, RWKUL, Lublin
7
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
1992, s. 59/. Celem i zarazem racją istnienia całego porządku bytów
materialnych, w tym również i ciała ludzkiego, jest dusza ludzka. Rozważania
metafizyczne i kosmologiczne Trzciany zmierzają bezpośrednio do ukazania
człowieka jako „króla zarządcy świata” oraz istoty wyposażonej w niezwykłą
moc twórczą. Podobny zamiar mieli: Mikołaj z Kuzy, Manetti, Ficino, Pico,
Bovillus i wielu innych /Tamże, s. 60/. Ciało człowieka nie żyje własnym
życiem; ożywia je dusza, która przenika całe ciało i cała wypełnia każdą jego
część. Substancja duchowa organizuje substancję cielesną bez pośrednictwa
„formy cielesnej” i w związku z tym spełnia ona zarówno funkcje
wegetatywno-zmysłowe, jak i intelektualne. Według Jana z Trzciany, w
człowieku jest tylko jedna dusza, która ożywia ciało i dysponuje rozumem.
Stanowisko to przeciwstawia się średniowiecznej tradycji augustyńskiej i jest
zgodne z nauką samego Augustyna, który jednak, akcentując
substancjalność duszy, unikał nazywania ciała substancją. Trzciana
natomiast, idąc za Alcherem z Clairvaux (zm. ok. 1180), podkreśla
substancjalność obydwu elementów konstytuujących człowieka. Jan z
Trzciany dzieło Alchera Liber de spiritu et anima uważał za oryginalne dzieło
św. Augustyna /Tamże, s. 62.
+ Życie ciała unicestwione dla wyzwolenia życia ducha. Dramat odkupienia
opisywany jest przez gnostyków językiem poezji, której wspaniałym
przykładem jest „Pieśń o perle”. Nie jest to odkupienia człowieka, ani w
sensie jego całości strukturalnej, w jakiej żyje na ziemi (ciało zostaje
unicestwione), ani w sensie personalnym (człowiek nie jest osobą, jako
jednostka nie istnieje). Jest to odkupienie boskości, wyzwolenie jej z
więzienia materii, która wiąże się z jednostkowością i wprowadzenie do
ducha,
do
wszechogarniającej,
absolutnej
jedności.
Gnostycyzm
chrześcijański, jak każdy inny, jest „pneumatocentryczny”. Życie jest
określane przez ducha, jest tylko „duchowe”. Materia nie jest życiem, jest
śmiercią. Bios jako życie materialne, jednostkowe, nie istnieje, przemija,
ostatecznie jest złudzeniem. Śmierć fizyczna nie jest wiec tragedią, wręcz
odwrotnie, tryumfem, przejściem do etapu życia, czyli boskiej jedności. (Zob.
Corpus Hermeticum, 1, 19-21) /Zañartu Sergio, El concepto de ΖΩΗ en
Ignacio de Antioqia, Publicaciones de la Universidád Pontificia Comillas, Ed.
Eapsa, Madrid 1977, s. 48/. Gnostyczna koncepcja życia jako „czegoś”, co
człowiek posiada łatwo bywała „hipostatyzowana” w formę mitu i
przeciwstawiana koncepcjom helleńskim, etycznym, które bardziej
wskazywały na jakość, wymagającą doskonalenia. Gnoza daje ekstatyczne
olśnienie, iluminację, światłość, napełniając człowieka poczuciem szczęścia.
Następuje przemiana w człowieka nowego. Budząc się ze stanu ekstazy,
człowiek rodzi się na nowo jako przebóstwiony, posiada świadomość swej
boskości. Gnoza okresu hellenistycznego wiązała się z magią oraz religiami
misteryjnymi do których wprowadzała magiczna inicjacja, interpretowana
jako śmierć dla dawnego życia i narodzenie się do życia nowego /Tamże, s.
49.
+ Życie ciała utożsamia się z istnieniem Ciało ludzkie odgrywa w historii
zbawienia istotną rolę, biorąc udział w przetwarzaniu relacji stworzeniowej w
zbawczą. „Ciało, dla którego życie utożsamia się z istnieniem, posiada swoją
„granicę” w postaci śmierci. Myśl chrześcijańska chce przekroczyć tę granicę,
a raczej chce jej dać charakter pozytywny i perspektywę nieskończoności.
8
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Przyjmuje się nieskończoną wielkość ciała. Materia, uwikłana w granice
czasu i przestrzeni, chce przekroczyć te granice w „miejscu i momencie” ciała
ludzkiego. Dokonuje się przebijanie czasoprzestrzennego koła bytu przez
ciążenie osoby cielesnej ku nieskończoności. Jest to przekroczenie granicy
nie wprost, lecz przez autonegację na płaszczyźnie bytowania w konkretnej
formie: przez radykalną przemianę, przez śmierć biologiczną, przez powrót do
materii nieożywionej, przez jakiś powrót do przed – stworzenia. Jednocześnie
nie ma innej drogi eschatycznej dla ciała żyjącego niż śmierć własna:
„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w
ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon
obfity” (J 12, 24. Por 1 Kor 15, 36). Powoduje to nie sama śmierć, lecz śmierć
ciała współtworzącego osobę ludzką i będącego niezbywalnym motywem
Bożej Ekonomii Zbawienia. Osoba jest sposobem i miejscem jakiegoś
misteryjnego powrotu ciała do życia i wyrwania się tego ciała w
nieskończoność zgodnie z perspektywą osobową. Jest to przede wszystkim
przemiana w „nowe stworzenie”. Jezus w swym ciele rozpoczął wydarzenie i
proces przechodzenia przez granicę śmierci” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące.
Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T.
V. Lublin 1999, s. 61.
+ Życie ciała wartością daną przez Stwórcę. „(Natura człowieka). Człowiek
stanowiący jedność ciała i duszy skupia w sobie dzięki swej cielesnej naturze
elementy świata materialnego, tak że przez niego dosięgają one swego
szczytu i wznoszą głos w dobrowolnym chwaleniu Stwórcy. Nie wolno więc
człowiekowi gardzić życiem ciała, lecz przeciwnie, winien on uważać ciało
swoje, jako przez Boga stworzone i mające być wskrzeszone w dniu
ostatecznym, za dobre i godne szacunku. Ale człowiek zraniony przez grzech
doświadcza buntów ciała. Sama godność człowieka wymaga, aby wysławiał
Boga w swoim ciele, a nie dozwalał, by ono wysługiwało się złym
skłonnościom jego serca. Nie myli się człowiek, gdy uważa się za wyższego od
rzeczy cielesnych, a nie tylko za cząstkę przyrody lub za anonimowy składnik
społeczności państwowej. Albowiem tym, co zawiera jego wnętrze, przerasta
człowiek cały świat rzeczy, a wraca do tych wewnętrznych głębi, gdy zwraca
się do swego serca, gdzie oczekuje go Bóg, który bada serce, i gdzie on sam
pod okiem Boga decyduje o własnym losie. Tak więc uznając w sobie duszę
duchową i nieśmiertelną, nie daje się zwieść ułudną fikcją wypływającą z
fizycznych tylko i społecznych warunków, lecz przeciwnie, dosięga samej
prawdziwej istoty rzeczy” (KDK 14).
+ Życie ciała wymaga szacunku. „Ciało człowieka uczestniczy w godności
"obrazu Bożego"; jest ono ciałem ludzkim właśnie dlatego, że jest ożywiane
przez duszę duchową, i cała osoba ludzka jest przeznaczona, by stać się w
Ciele Chrystusa świątynią Ducha: Człowiek, stanowiący jedność ciała i
duszy, skupia w sobie dzięki swej cielesnej naturze elementy świata
materialnego, tak że przez niego dosięgają one swego szczytu i wznoszą głos
w dobrowolnym chwaleniu Stwórcy. Nie wolno więc człowiekowi gardzić
życiem ciała, lecz przeciwnie, powinien on uważać ciało swoje, jako przez
Boga stworzone i mające być wskrzeszone w dniu ostatecznym, za dobre i
godne szacunku.” KKK 364
+ Życie ciągiem cudów Kultura katolicka sakramentem zawierającym cud
łaski w znakach zewnętrznych. „Utrzymywano, iż ten cud przeczuwany był
9
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
mgliście przez filozofów starożytnego świata i objawiał się w misteriach, a
jego prefiguracją była ofiara w żydowskiej świątyni. Nie odrzucano zatem
niczego, co nie było złem w dawnych wiarach, choć czyniono ścisłe
rozróżnienie między owym dziedzictwem a katolicyzmem. Poddane takim
wpływom społeczeństwa katolickie były społeczeństwami cudowności. Życie
postrzegano jako serię cudów. Skoro sam Bóg pojawia się na ołtarzu jako
pokarm, czy trudno był zaakceptować czarodziejów, elfy albo zmianę pór
roku? […] To ta właściwość każe nam mówić o „mitopoetyczności” ludzi z
dawnych czasów i o „zacofaniu” czy „zabobonności” ich współczesnych
odpowiedników. Jeśli chodzi o politykę, dawna kultura katolicka była
hierarchiczna. Sam feudalizm został w dużym stopniu uformowany przez
Wiarę, na co wskazuje ogromna różnica między dawnym feudalnym ustrojem
Europy a jego odpowiednikami w Indiach Wielkich Mogołów, w Japonii pod
rządami rodu Tokugawa czy w Chinach z epoki Trzech Królestw. Idee
rycerstwa hierarchii głoszone przez Kościół nie tylko ukształtowały
europejsko-katolicki ustrój, ale wciąż jeszcze decydują o strukturach
politycznych na przykład katolicyzowanych plemion afrykańskich,
etnicznych osad katolickich w Azji i w Ameryce Łacińskiej” /Ch. A.
Coulombe, Władca Pierścieni – spojrzenie katolickie, w: Tolkien. Księga
pamiątkowa. Studia o spuściźnie literackiej, red. J. Parce, (Tolkien: A
celebration, HarperCollinsPublischers 1999), tłum. J. Kokot, Zysk i S-ka,
Poznań 2003, 60-71, s. 62.
+ Życie cielesne człowieka określane terminem baśar. „Człowiek a „ciało”. 1.
Terminologia. Człowiek stanął w swej historii w obliczu wielkiego zadania
utworzenia odpowiedniej terminologii, oddającej jego stronę somatyczną.
Każdy język zrobił to na swój sposób. Przeważnie powstał jeden czy drugi
termin główny, a wokół niego pojawiły się różne terminy „zstępujące” lub
satelitarne, których wszakże nie sposób przetłumaczyć adekwatnie.
Przyjmujemy, że „słowem-źródłem” był fenomen ciała ludzkiego ze
wszystkimi jego pojawieniami. „Ciało” było terminem „matką”. Na ogół
terminologia języków etnicznych w tym względzie nie jest zadowalająca,
przede wszystkim nie jest zasadnicza, bezpośrednia ani precyzyjna. W różny
sposób nawiązuje do „doświadczenia ciała” (K. Wojtyła, T. Styczeń, A.
Szostek, K. Wojtkiewicz). Toteż potrzebna jest jej precyzacja i pogłębienie
przez język naukowy. Dla teologii chrześcijańskiej ważne są terminy: hebr.
baśar, gr. soma i sarx, łac. caro i corpus, polskie „ciało”. Między tymi
podstawowymi terminami zachodzą znaczne różnice semantyczne, widoczne
zwłaszcza w przekładach biblijnych, np. w łacinie caro (carnalis) ma aspekt
pejoratywny, a corpus (corporalis) ma aspekt raczej pozytywny, podczas gdy
baśar ma zawsze znaczenie raczej pozytywne. Jednakże różnice
międzyjęzykowe na terenie Biblii są przewidziane i zaplanowane przez
Opatrzność i przyczyniają się do precyzacji teologicznej. Słowo baśar
oznaczało dla Hebrajczyka człowieka w aspekcie somatycznym, przygodności
i przemijania. Była to pochodna stworzenia (bara). Cielesność była wyrazem
realności, życia, historii doczesnej. Pełniła też rolę komunikacji między
człowiekiem a człowiekiem, między jednostką a społecznością oraz między
człowiekiem a światem „ciał” (rzeczy). W konsekwencji oddawała także
rodzinę, ród, wspólnotę krwi, plemię, naród oraz ludzkość w ogóle jako jeden
organizm (Rdz 2, 23-24; 29, 14; 37, 27). W rezultacie jest to oddawanie
10
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
człowieka jako jawiącego się „pośrodku” świata stworzonego. Greckie terminy
soma i sarx oznaczają nie tyle człowieka w ogóle, ile raczej jego „element
materialny”, przeciwstawiony elementowi „duchowemu” i „psychicznemu”.
Terminologia łacińska: corpus oznacza raczej organizm żywy, a caro – aspekt
moralny, a konkretnie niższą sferę życia ludzkiego. Polskie „ciało” ma całe
pole semantyczne, które może być precyzowane i różnicowane jedynie przez
kontekst językowy” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 374.
+ Życie cielesne człowieka po śmierci (zmartwychwstanie ciał). Immortalizm
(łac.
immortalis
nieśmiertelny),
koncepcja
filozoficzno-teologiczna
występująca przeciw utożsamianiu kresu egzystencji człowieka z jego
śmiercią biologiczną (mortalizm). Formy tego poglądu wyznacza specyfika
zakładanych przez nie sposobów uzasadniania nieśmiertelności duszy
ludzkiej, zróżnicowanych w aspekcie określenia przejawów jej istnienia po
śmierci (np. jednostkowe lub rodzajowe), fundamentu jej egzystencji
(samoistność przysługująca duszy ludzkiej z jej natury, a ograniczona
jedynie teoretycznie możliwością nihilacji przez Boga, w którego istnieniu
dusza partycypuje, albo jako dar nadprzyrodzony ofiarowany zbawionym
uczestniczącym w wewnętrznym życiu Boga, czyli w widzeniu
uszczęśliwiającym) lub płaszczyzny dowodzenia tej nieśmiertelności
(filozoficznej lub teologicznej). Szczególną formą immortalizmu jest wskazanie
możliwości trwania duszy po śmierci przez wcielenie się jej w inne ciała
ludzkie (reinkarnacja), w zwierzęta lub rośliny (metempsychoza), a nawet w
ciała nieożywione lub przez przybieranie postaci demonów albo bogów
(transmigracja). W doktrynie chrześcijańskiej immortalizm w sensie szerszym
oznacza odnowioną egzystencję ludzką w pełni eschatycznej, obejmująca
również wymiar życia cielesnego (zmartwychwstanie ciał). W sensie
przenośnym immortalizm traktuje się jako trwałą obecność wytworów
kulturowych w świadomości ludzkiej, będącą specyficzną formą
nieśmiertelności ludzkiego ducha, a nawet ich twórców, istniejących w
swoisty sposób w wytworzonych przez nich przedmiotach, czym zajmuje się
m.in. inkontrologia” S. Janeczek, Immortalizm, w: Encyklopedia Katolicka, T.
VII, red. S. Wielgus, TN KUL, Lublin 1997, kol.83.
+ życie cielesne Erlösera. Trzy najwyższe piętra struktury podstawowej wieży
Erlösera tworzyły monolityczny blok. Było to: „Ogród Społeczeństwa”, czyli
„Sala Comte’a”. „Ogród rozumu uspołecznionego”, czyli „Sala Marksa” oraz
„Ogród Nicości”, czyli „Ziemia obiecana Nietzscego”. Piętra drugiej części
wieży Erlösera odzwierciedlały poranek i rozwój jego myślenia podczas
każdego dnia. Budził się o godzinie siódmej rano i wchodził do Eonu Życia,
który oznaczał cielesne wymogi życia człowieka. O godzinie ósmej wstępował
do Eonu Aktualności, w którym znajdował najnowsze informacje na tematy
transendentalne. Krytycznie oceniał bieg historii, aby tworzyć schematy jego
dalszego rozwoju. H9 41
+ Życie cielesne jako twór Boży, podmiot i przedmiot Bożego stwarzania,
ciało. Według Aleksandra Brücknera polski termin „osoba” wywodzi się z
indoeuropejskiego zaimka zwrotnego se, a konkretnie z polskiego „się”,
„siebie”, „sobie”, po prostu „o sobie”. „Osoba” wyrasta na gruncie „siebie”
jako odniesienie własnego fenomenu rzeczywistości do „siebie”, czyli do
własnego „ja”, do „jaźni”. Rodzaj żeński terminu miałby pochodzić stąd, że
11
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
najpierw odnoszono go głównie do kobiet. Wyrazy: wsobny, osobno,
osobność, osobisty, osobowość, osobić (przywłaszczyć), osobnik, uosobienie
itd. są pochodne w stosunku do „osoby” /Cz. S. Bartnik, Personalizm, wyd.
2, Lublin 2000, s. 73/. Osoba według Starego Testamentu. „Stary Testament
nie zna terminów odpowiadających wprost nazwom prosopon i persona, choć
tłumacze Septuaginty posłużyli się greckim terminem prosopon na oddanie
niektórych nazw hebrajskich. Biblia hebrajska posiada wiele terminów
obocznych lub bliskoznacznych. 1. Najbardziej „zewnętrzne” to terminy
oznaczające ciało człowieka: a) ciało w znaczeniu empirycznym (gr. sarks,
soma, łac. caro, corpus) to baśar (Rdz 2, 21; Lb 8, 7; Sdz 8, 7; 1 Sm 17, 44;
Hi 2, 5); fizyczny byt jednostki ludzkiej, a jednocześnie życie cielesne jako
twór Boży, podmiot i przedmiot Bożego stwarzania; b) ciało jako „sam”
człowiek – gaf (np. Wj 21, 3. 4); c) ciało jako tułów, w którym gromadzi się
życie ludzkie – gewijah (Rdz 47, 18; Ez 1, 11. 23; Dn 10, 6); d) głowa jako
symbol człowieka – rosz (Rdz 3, 15; 48, 14; Sdz 9, 53; 1 Sm 17, 54). 2.
Pojęciowo-substancjalne znaczenie miały terminy oznaczające doczesność
człowieka: a) Adam – człowiek i pochodne (Rdz 1, 26; 2, 7, 8); b) isz – mąż –
po staropolsku człowiek (Rdz 2, 18. 20. 23; Wj 12, 4; 16, 16; 2 Sm 17, 1); c)
rosz – głowa, indywiduum, jednostka (1 Sm 28, 2; Sdz 5, 30; 1 Krn 12, 23)”
/Tamże, s. 73-74.
12

Podobne dokumenty