Plik w formacie pdf

Transkrypt

Plik w formacie pdf
Półtora wieku temu, przy wiejskiej drodze z Katowic do Załęża, na kilku
morgach ugoru porośniętego olchą i brzeziną wytyczono teren pod obecną
nekropolię przy ulicy Gliwickiej 3 2 . Jako przynależna do rzymsko­
katolickiej parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny
została poświęcona w niedzielę 11 listopada 1860 r.
Panteon
zapomnianych
herosów
HENRYK
SZCZEPAŃSKI
T
utejszy kronikarz odnotował, że
po nieszporach wyruszyła tam pro¬
cesja wiernych. Przewodniczył jej ks. ka¬
nonik Franciszek Heide z Raciborza, któ­
ry celebrował akt konsekracji. Obok ks.
dr. Teodora Kremskiego, nowego dusz¬
pasterza dopiero co erygowanego kato¬
wickiego kościółka, w uroczystej litur¬
gii uczestniczył m.in. ks. Leopold Markiefka, proboszcz od św. Szczepana
z leżących po sąsiedzku - Bogucic.
Od tamtej pory grzebano tu katolików
z Katowic, Brynowa, Załęskiej i Kato¬
wickiej Hałdy a także z - położonego już
za opłotkami - Załęża, które własnego
miejsca pochówku i parafialnej fary
doczekało dopiero po kilku dziesięcio¬
leciach. Nad potokiem Osiek doczesne
szczątki katolików z Katowic i okolicz¬
nych osad, składano do grobów przez 11
kolejnych lat. Po 1871 r. - gdy w Kato¬
wicach otwarto nowy rzymskokatolic¬
ki cmentarz przy Lazaretstrasse (obec­
nie: Francuskiej) - nekropolię przy Gli¬
wickiej przejęli starokatolicy.
W 1927 r., cmentarz został podzie¬
lony na dwa obszary - północny z mo¬
numentalną kaplicą-mauzoleum, od tej
pory należący do parafii rzymskokato¬
lickiej oraz południowy z kwaterami ad¬
ministrowanymi przez dotychczaso¬
wych gospodarzy. W tym też czasie prze¬
szedł pod zarząd parafii pw. św. św. Piot¬
ra i Pawła i przez kilka lat pełnił funk¬
cję nekropolii protokatedralnej. Podczas
okupacji hitlerowskiej władał nim ma¬
gistrat. Ponownie do Piotra i Pawła
wrócił po zakończeniu wojny. Od 1984
r. należy do probostwa pw. Przemienie¬
nia Pańskiego z plebanią przy ulicy
Sokolskiej 12.
więcej korzystał jednak z romantyczne­
go etosu walki i ofiary. Wizja herosa sta­
nowić miała odpowiedź na nieustanne
klęski i na jałową egzystencję zniewo­
lonego narodu u schyłku XIX stulecia.
Z tym wizerunkiem możemy kojarzyć
biografie podkomisarza Naczelnej Ra­
dy Ludowej Kazimierza Czapli, sena­
tora Rzeczpospolitej Stanisława Ko­
bylińskiego, wybitnego lekarza i spo­
łecznika Bogusława Parczewskiego
i wielu innych przedstawicieli inteli­
gencji pochowanych na Załęskim Przed­
mieściu.
Wysoko ponad groby, otoczone szpa­
lerem lip i jesionów wznosi się dostoj¬
ne mauzoleum o murach z czerwonej ce¬
gły, zwieńczonych dachem imitującym
średniowieczną basztę. Przed głównym
wejściem, niby żołnierz na warcie hono¬
rowej, stoi kilkumetrowy żelazny krzyż
misyjny kroju łacińskiego. Cmentarna
świątynia, aczkolwiek mało znana i pra¬
wie zapomniana, wyróżnia się wielko¬
ścią i architekturą, przez znawców jest
zaliczana do największych i najpiękniej¬
szych budowli tego typu w Katowicach
i na Śląsku. Jej architektem, jak to usta­
lił dr Zdzisław Jedynak, był mistrz A.
Tenscher.
Powstańczy panteon
Najstarsze katowickie
mauzoleum
O
sobliwością cmentarza na Załęskim Przedmieściu jest dawne mau¬
zoleum już w 1875 r. ufundowane przez
parafian ks. Pawła Kamińskiego, pierw¬
szego na Śląsku duszpasterza, który
nie chciał się podporządkować dogma¬
tom zatwierdzonym przez watykański
sobór powszechny z 1870 r. Możemy się
domyślać, że w krypcie spoczywają
prochy duchownych i zasłużonych wy¬
znawców tego kościoła.
Budowla jest doskonałym przykładem
ciągłości tradycji antycznej. Obiekty
spełniające podobne funkcje wznoszo¬
no już w Grecji Homera. Nazywano je
heroonami i ustawiano nad grobami
herosów. Otaczał je gaj oliwny lub cy¬
prysowy, z którego nie wolno było
uszczknąć ani gałązki. Do takiego san­
ktuarium nazwanego później mauzoleum
po śmierci mógł trafić „człowiek wybit¬
ny, zasługujący na szczególną wdzięcz¬
ność ziomków". Czym wsławili się bo¬
haterowie dziś rezydujący w grobach te¬
go cmentarza?
Najstarsi spośród tu pochowanych to
ludzie, którzy w wiek męski wkraczali
u schyłku XIX stulecia. Umierali w okre¬
sie międzywojennym lub po drugiej
wojnie światowej. Ich heroizm najtraf¬
niej ilustruje synteza Magdaleny Micińskiej jaką sformułowała w znakomitej
pracy „Między Królem-Duchem
a mieszczaninem"
Czerpiąc z odwiecznej tradycji, z pol­
skich doświadczeń XVIII i XIX wieku,
z przemyśleń rodzimych i zachodnioeu­
ropejskich filozofów, bohater polski naj-
W
kajzerowskich Niemczech było to
mieszczańskie campo Santo w ro¬
mantycznym stylu. Na grobach zamoż¬
nych mieszkańców Załęskiego Przed¬
mieścia nazywanego wtedy Cesarskim,
ustawiano bogato rzeźbione nagrobki
0 modnej, italianizującej lub berlińskiej
prezencji. Obecnie jedynym wspom¬
nieniem po tamtej kolekcji sztuki funeralnej jest neogotycka kaplica cmentar¬
na. Najstarsze zachowane nagrobki po¬
chodzą z okresu międzywojennego.
Wtedy pochowano tutaj wielu uczest¬
ników powstań śląskich, wybitnych
polskich prawników, luminarzy kultu¬
ry, lekarzy, wojskowych i przemysłow¬
ców tamtej doby. Tutaj spoczęło najstar¬
sze pokolenie weteranów walk o polski
Śląsk. Cmentarz wciąż jeszcze pełnił ro¬
lę miejsca wiecznego spoczynku godne¬
go najzacniejszych obywateli miasta.
Miał szansę na rozbudowę i uzyskanie
rangi prawdziwie wielkomiejskiego
parku zmarłych, wyglądem przypomi¬
nającego warszawskie Powązki, kra¬
kowskie Rakowice czy wrocławskie
Osobowice.
Obecnie kryje prochy osób zasłużo¬
nych dla Katowic, Śląska i Polski. Jest
ważnym miejscem zbiorowej pamięci
wyraziście utrwalonym w świadomości
mieszkańców ulicy Gliwickiej, którzy
mają tu swoich bliskich i znajomych.
Czytając umieszczone tam nagrobki
1 epitafia mamy okazję do powtórki
z historii miasta, regionu ale także tej ma¬
łej ojczyzny jaką dla autochtonów jest
Załęskie Przedmieście, przez najstar¬
szych nazywane Małym Paryżem.
Również po zakończeniu drugiej woj­
ny światowej, cmentarz nad Osiekiem,
na miejsce swego wiecznego spoczyn­
ku wybierało wielu weteranów powstań
śląskich zamieszkaniem lub pracą zwią­
zanych z tym osiedlem. Jego bliskie są­
siedztwo z placem Wolności, na którym
znajdował się Grób Nieznanego Po­
wstańca Śląskiego i pomnik poświęco¬
ny jego bohaterom dodawały ząłęskiej
nekropolii symbolicznego splendoru.
Traktowano ją jako miejsce honorowe.
Uznawano za jedną z części Powstań¬
czego Panteonu Ślązaków.
Nad mogiłą księdza pułkownika
\T _ poczesnym miejscu, przed głów1 NI d n y m wejściem do kaplicy pw.
Dobrego Łotra znajduje się grób, w któ­
rym spoczywa wybitny kapłan, wielo­
letni proboszcz parafii św. św. Piotra
i Pawła, poseł do Sejmu śląskiego i pre­
zes Towarzystwa Opieki nad Uchodźca­
mi z Opolszczyzny, pułkownik Wojska
Polskiego - ks. kanonik Karol Mathea
(1886-1964). Jego rodzice, rodzeństwo
i krewni mieszkali na Gliwickiej 10; nie¬
którzy są pochowani w tej samej kwa¬
terze.
Zawsze sympatyzował z Polakami.
Mszę prymicyjną odprawiał w Kamie¬
niu Wielkim słynącym z pielęgnowania
pamięci o urodzonym tutaj św. Jacku Od­
rowążu i jego Błogosławionym rodzeń­
stwie. Urodził się nieopodal w Raszowej.
W czasie I wojny światowej został
wcielony do armii niemieckiej, gdzie ja¬
ko kapelan awansował do stopnia majo¬
ra. W 1919 r. otrzymał parafię św. Bart­
łomieja w gliwickich Sobiszowicach.
Nową plebanię uroczyście przejmował
tuż po zakończeniu pierwszego powsta¬
nia śląskiego. Wtedy to rozgorzała
otwarta walka pomiędzy stronnictwami
propolskimi i proniemieckimi. Sobiszowiccy Polacy na jego przybycie wy¬
budowali bramę tryumfalną. Niemcy nie
mogli zapomnieć ks. Mathei, że jako by¬
ły oficer niemiecki, otrzymawszy para¬
fię, okazał się zdecydowanym polskim
patriotą. Organizowali zbrojne zamachy
na jego życie a polscy druhowie z gliwic¬
kiego „Sokoła" wystawiali zbrojne war¬
ty dla ochrony swego duszpasterza.
Od 1923 ks. Mathea pełnił obowiąz­
ki proboszcza parafii św. św. Apostołów
Piotra i Pawła w Katowicach. Należał
do niej znaczny obszar Załęskiego
Przedmieścia a także cmentarz przy Gli¬
wickiej.
W dniu 20 lutego 1964 r. przez ulicę
Mikołowską, plac Wolności i Gliwicką
przeszedł wielotysięczny i prawie zupeł¬
nie milczący orszak żałobny. Wtedy
w Polsce i na Śląsku toczyła się kolejna
wojna - między państwem a Kościołem.
Ks. pułkownik Mathea, słynący z wiel¬
kiego serca - już w testamencie rozpo¬
rządził, by nie przemawiano podczas je¬
go pogrzebu. Nad otwartą trumną odczy¬
tano więc list ks. biskupa Stanisława
Adamskiego z serdecznymi słowami
pożegnania i podziękowania za pracę
w diecezji a potem ze stopni kościoła
w ciszę zimowego poranka popłynęły
słowa hymnu „Inparadisum deducant
angeli" („Niech aniołowie zawiodą cie¬
bie do raju").
Niewolnik pracy i pan życia
za absydą cmentarnego mau¬
zoleum, w głównej alejce od¬
najdujemy rodzinny grobowiec mece¬
nasa Kazimierza Czapli, legendarnego
podkomisarza Naczelnej Rady Ludowej,
pierwszego polskiego samorządowca
na niemieckim Śląsku. Był jednym,
z prekursorów powstań śląskich, działa¬
czem plebiscytowym, politykiem, pierw¬
szym polskim adwokatem i notariu¬
szem - najpierw w Bytomiu a potem
w Katowicach. Aż do śmierci mieszkał
przy ulicy Gliwickiej 15 na III piętrze.
Dziś historycy nie zawsze pamiętają, że
to on właśnie, już nazajutrz po odzyska¬
niu niepodległości przez Polskę, w By¬
tomiu utworzył pierwszą na Śląsku
i jedną z najpierwszych w tamtej epoce
- polską Radę Ludową - było to 12 li¬
stopada 1918 r.
Dr Józef Potyka powiedział o nim:
Przewyższał małych pokorą, wielkich
wspaniałomyślnością,
młodych gorą­
cym zapałem, starych rozwagą. Był nie­
wolnikiem pracy a panem życia! Popu¬
larną wśród katowiczan kancelarię miał
przy ulicy Marszałka Piłsudskiego 31
(obecnie: Warszawska) - tam zmarł na¬
gle na zawał serca - dnia 5 październi¬
ka 1930 r. Jego pogrzeb, który odbył
się 4 dni później był wielką manifesta¬
cją mieszkańców Katowic i nadzwyczaj¬
nym wydarzeniem historycznym Załęskiego Przedmieścia. Wcześniej, nad Ra¬
wą, z takimi honorami żegnano woje¬
wodę Józefa Rymera a później tylko
Wojciecha Korfantego.
Trzeba też przypomnieć, że w ostat¬
niej drodze Kazimierza, obok probosz¬
cza Mathei jako koncelebranci uczest¬
niczyli też ks. kanonik Paweł Brandys
i ks. prałat Aleksander Skowroński,
przyjaciele, duchowi przewodnicy i bli¬
scy współpracownicy zmarłego z czasów
walki o powrót Śląska do Macierzy.
W grobowcu Kazimierza Czapli,
zwieńczonym płytą z czarnego marmu¬
ru, już w okresie powojennym pocho¬
wano również jego żonę i dozgonną to¬
warzyszkę życia Marię Czaplinę z Szeliskich (1880-1965) a także syna Czaplów - Witolda (1906-1958), który
wczesną młodość spędził w secesyjnej
kamienicy Briegerów przy Gliwickiej 15.
Uczęszczał do katowickiego gimnazjum
przy ulicy Mickiewicza. Po ukończeniu
studiów medycznych, od 1937 r. praco¬
wał jako internista w Rudzie Śląskiej. Był
jednym z nielicznych, urodzonych na Ślą¬
sku lekarzy absolwentów wydziału lekar¬
skiego Akademii Medycznej w Poznaniu,
którzy po uzyskaniu dyplomu jeszcze
przed 1939 r. wrócili do pracy w rodzin¬
ne strony.
Honoru Polaków
nie oddam nikomu
N
ieopodal grobu mecenasa Czapli zo­
stał pochowany jego kolega z palestry a także dozgonny przyjaciel i kra­
jan z ziemi chełmińskiej, zasłużony ka­
towicki prawnik i senator RP Stanisław
Kobyliński (1872-1937); wraz z nim
spoczywa jego żona Małgorzata z May­
erów (1885-1932). Od 1908 r. Koby­
liński - jeden z czołowych działaczy
Chrześcijańskiej Demokracji (Ch.D.)
- był prezesem zabrzańskiego ogniska
TG „Sokół". W listopadzie 1918 roku
został przewodniczącym polskiej Powia­
towej Rady Ludowej w Zabrzu. W cza¬
sie plebiscytu i powstań śląskich nale¬
żał do grona bliskich współpracowników
Wojciecha Korfantego. Po 1922 r. był
wiceprezesem Izby Adwokackiej i Są­
du Dyscyplinarnego przy Radzie Adwo­
kackiej, której siedziba dziś znajduje się
przy Gliwickiej 17.
Uroczystościom żałobnym Stanisława
Kobylińskiego, zmarłego 14 maja
1937 r. przewodniczył proboszcz ks. ka¬
nonik dr Emil Szramek. Mówiąc o głę­
bokim przywiązaniu Ślązaków do zmar¬
łego i podkreślając jego zasługi jako ich
orędownika, przywołał słowa Wyspiań­
skiego: Jeden tylko, jeden cud - z pol­
ską szlachtą polski lud. „Księciem nie¬
złomnym" nazwał go mecenas Włady¬
sław Tempka, przemawiający nad trum¬
ną przyjaciela w imieniu Wojciecha
Korfantego przebywającego na emi¬
gracji.
Do ostatnich swych dni zmarły był ser¬
decznie związany z Korporacją Akade¬
micką „Silesia". Jako jej dożywotni
członek i długoletni prezes nosił pierścień
wykuty z szabli Józefa Poniatowskiego,
na którym widniał napis: „Honoru Pola¬
ków nie oddam nikomu". Dziś grób
znajduje się w całkowitym zaniedbaniu,
Z bogato niegdyś zdobionego nagrobka
ze stylową statuetką Matki Bożej i kutych
w spiżu literach pozostały żałosne resz¬
tki, z których z trudnością można się do¬
czytać imion, nazwisk i dat.
Mogiły powstańców i polityków
C
mentarz na Załęskim Przedmieściu
jest miejscem wiecznego spoczyn¬
ku wspominanych już właścicieli kamie¬
nicy przy Gliwickiej 10 - Stanisława
i Antoniny Wojtachów. Zasłużyli się
w czasie powstania i dla polskości Ślą¬
ska. W pobliżu pochowano Wiktora
Rumpfeldta (zm. 1965 r.) wybitnego
działacza PPS na Górnym Śląsku, poli¬
tyka, dziennikarza i zwolennika woje¬
wody Grażyńskiego, współorganizato¬
ra Polskiej Organizacji Wojskowej, po¬
sła na Sejm śląski; mieszkał przy
3 Maja 30. W czasie hitlerowskiej oku¬
pacji, państwo Wojtachowie, nie podzie¬
lali co prawda jego lewicowych zapa-
trywań i sympatii, niemniej jednak ze
względów patriotycznych ukrywali go
przed gestapowcami.
Nad grobami których nie ma
cmentarzu przy ulicy Gliwickiej
1 > <X spoczęły doczesne szczątki jedne¬
go z najwspanialszych filantropów i hu¬
manistów polskich Katowic jakim beza¬
pelacyjnie pozostaje dr Bogusław Par¬
czewski, z zawodu i powołania lekarz, któ¬
ry aż do śmierci, 4 września 1935 r. pro¬
wadził gabinet ginekologiczny i położni¬
czy przy ulicy Teatralnej 12/2.
Już wtedy w Katowicach mówiono
0 nim, że: cieszył się wyjątkowym zaufa­
niem pacjentek, zawdzięczał to nie tyl­
ko swej wiedzy fachowej, lecz poza tym
przymiotom serca i nadzwyczajnej obo­
wiązkowości. Każda chora miała wra­
żenie, że jest jedyną lub przynajmniej
uprzywilejowaną pacjentką jego.
Wcześniej, jako młody lekarz, już
od końca XIX stulecia, mieszkał i pra¬
cował w Bytomiu. Zawsze solidaryzo¬
wał się ze Ślązakami oczekującymi
zmartwychwstania Polski. Jako medyk
wojskowy uczestniczył w powstaniach
1 akcji plebiscytowej. Był ofiarnym
działaczem Towarzystwa Banków Ludo¬
wych, jednym z założycieli Towarzystwa
Lekarzy Polaków (TLP) na Śląsku,
działaczem „Sokoła" i Towarzystwa
Czytelni Ludowych (TCL), prezesem
Górnośląskiego Towarzystwa Literac¬
kiego w Bytomiu a potem czołowym ak¬
tywistą Towarzystwa Przyjaciół Nauk
(TPN) w Katowicach i członkiem jego
Rady Opiekuńczej, założycielem i lide¬
rem pierwszych na Śląsku polskich or¬
ganizacji turystyczno-krajoznawczych,
m.in. prezesem Górnośląskiego oddzia¬
łu Polskiego Towarzystwa Tatrzańskie¬
go. Swój ogromny księgozbiór - szcze¬
gólnie bliski jego sercu - pod koniec ży¬
cia przekazał Ślązakom, dzieląc go po¬
między TLP na Śląsku i TPN w Katowi­
cach. Przeszedł do legendy jako najbar­
dziej hojny jałmużnik i największy fun­
dator; nie założył rodziny, aby bez resz­
ty poświęcić się potrzebującym.
Stanisław Kobyliński napisał o nim:
nad jego grobem nieraz spotyka się
osoby w gorącej pogrążone modlitwie
za jego duszę lub składające kwiaty
nad mogiłą tego, który za życia był ich
lekarzem-przyjacielem!
Tak oddawano mu cześć jeszcze
w okresie międzywojennym i w pier¬
wszych latach po zakończeniu drugiej
wojny światowej. Później niepomni
swej przeszłości katowiczanie przeko¬
pali miejsce pochówku doktora Par¬
czewskiego i niefrasobliwie zapomnie¬
li o jego wspaniałej postaci. Dziś
na cmentarzu nie ma grobu tego wybit¬
nego patrioty i społecznika ani nawet
skrawka ziemi czy muru z tabliczką
przywołującą pamięć jego osoby.
Ten cmentarz jest też miejscem wiecz¬
nego spoczynku dwu starokatolickich pro¬
boszczów duszpasterstwem i zamieszka¬
niem związanych z Załęskim Przedmie­
ściem: ks. Edwarda Wołowskiego, zmar­
łego dnia 27 listopada 1891 r., do śmier­
ci mieszkającego przy Goethestrasse
(obecnie: Opolska) oraz ks. dr. Wilhelma
Leona Brożka, zmarłego 7 a pochowane­
go 10 marca 1929 r., który mieszkał
przy placu Wolności 9.
Do dziś nie udało się odnaleźć mogił
tych duchownych. W archiwach nie
ma o nich żadnej wzmianki. Nie zacho¬
wały się epitafia.
Gloria Victis!
C
mentarz nad Osiekiem jest miejscem
pochówku wielu adwokatów. Za¬
wsze należał do ważnych i bliskich
sercu kolejnych pokoleń prawników. Pa¬
mięcią i szacunkiem otaczali ten zaką¬
tek w okresie międzywojennym ale
i po 1945 r. ta okolica jest im wciąż bli­
ską. Tutaj bowiem, nieopodal, w kamie¬
nicy przy Gliwickiej 17 ulokowała się
Okręgowa Rada Adwokacka - miejsce
środowiskowych spotkań i siedziba na¬
czelnych władz śląskiej palestry.
Obok bramy wejściowej, na frontonie
secesyjnej kamienicy znajduje się mar¬
murowe epitafium z inskrypcją:
Tablica upamiętniająca 188 adwokatów
śląskich, poległych lub zamordowanych
przez hitlerowskiego okupanta w la¬
tach II wojny światowej. Tablicę wmu¬
rowała Rada Adwokacka w Katowicach
w dniu 3 maja 1971 r. w pięćdziesięcio¬
lecie trzeciego powstania śląskiego.
To wymowna pamiątka patriotycznych
tradycji środowiska i jego zdecydowa¬
nej postawy w walce z niemieckim ży¬
wiołem zagrażającym Polsce i Polakom
w pierwszej połowie XX stulecia.
Podczas okupacji hitlerowskiej pale¬
stra katowickiej Izby została zdziesiąt¬
kowana. Adwokaci złożyli ogromną
daninę krwi. Wojny nie przeżyło 188
osób, co stanowiło prawie 70% w po-
równaniu z liczbą jej członków z dnia
wybuchu wojny. Nie znamy długiej li­
sty ofiar. Ginęli i umierali na Śląsku,
na frontach II wojny i obozach koncen­
tracyjnych. Wielu spośród nich zaginę­
ło bez wieści a inni nigdy nie mieli wła­
snego grobu. Również i oni zasłużyli
na symboliczną mogiłę lub pomnik po¬
śród kolegów pochowanych na cmenta¬
rzu przy Gliwickiej.
Nad prochami eskulapów
i samarytanek
W
kwaterze vis avis głównego wej­
ścia do kaplicy spoczywa dr Paweł
Neukirch (31 marca 1939), uczestnik po­
wstań śląskich, znany w okresie między¬
wojennym położnik i akuszer, który
mieszkał przy 3 Maja 33 a gabinet pro­
wadził przy placu Wolności pod „trójką".
Tutaj wraz z innymi członkami tej rodzi¬
ny został też pochowany spowinowaco¬
ny z nimi katowicki adwokat dr Nikazy
Dudzik(13 lutego 1972).
Godnym przypomnienia jest Marian
Drozd (zm. 1987 r.) również specjalista
chorób kobiecych i doktor nauk medycz¬
nych, zasłużony lekarz, honorowy czło¬
nek Polskiego Związku Motorowego,
do śmierci mieszkający przy placu Wol¬
ności 2. Pośród szeregu mogił pod po¬
łudniową ścianą cmentarnego mauzo¬
leum znajduje się grobowiec katowic¬
kiego farmaceuty Jana Zagórskiego, je­
go żony i syna - aptekę mieli przy uli­
cy Kościuszki 9.
Nieco dalej skromne mogiły kryją pro¬
chy czterech sióstr zakonnych o orygi¬
nalnie brzmiących imionach: SM Kanizia Urbańczyk zmarła 9 lutego 1951, SM
Ambrozja Kruszyna zmarła 9 maja 1951,
SM Hugolina Jeż zmarła 11 stycz­
nia 1954, SM Domnina Urbaniec zmar¬
ła 21 stycznia 1973. Należały do zgro¬
madzenia Sióstr Służebniczek NMP
Niepokalanie Poczętej. Pracowały w pa¬
rafii św. św. Apostołów Piotra i Pawła.
Przed wojną, w dawnej kamienicy Ko¬
bylińskich przy Sobieskiego 24 miały
„Dom Sióstr".
z najznakomitszych bohaterów walk
0 niepodległość Polski i wyzwolenie
spod zaborów. Był chlubą Katowic
1 mieszkańców Załęskiego Przedmieścia.
Przez całe międzywojnie wraz z żoną
Ludwiką mieszkał przy ulicy Gliwic­
kiej 13. Uczestniczył w wyprawie kijow¬
skiej i należał do wiernych podko¬
mendnych marszałka Rydza Śmigłego.
Jako dowódca 23. Dywizji Piechoty
wkroczył na Górny Śląsk i zajął tereny
przyznane Polsce po plebiscycie. Został
pierwszym polskim komendantem gar¬
nizonu Katowice. Był odznaczonyKrzyżem Virtuti Militari V klasy, dwukrotnie
Krzyżem Walecznych i Krzyżem Oficer­
skim francuskiej Legii Honorowej.
Z j ego inicjatywy w Jastrzębiu-Zdro¬
ju powstał dom wypoczynkowy dla
wojskowych i ich rodzin, a także dla cy¬
wilów z całej Polski.
Po kampanii wrześniowej 1939 gen.
Horoszkiewicz został wywieziony w głąb
ZSRR. Uwięziony przez Rosjan, zmarł
na zsyłce w Tobolsku. Dziś po jego gro­
bie - podobnie jak po mogile
dr. Parczewskiego - nie ma nawet śladu.
Ludzie pióra, przemysłowcy
i prawnicy
Groby bohaterów
cmentarzu przy Gliwickiej po¬
i > d chowano także wojskowych:
m.in. kpt. Antoniego Kamskiego (1928)
kawalera orderu Virtuti Militari i Krzy¬
ża Walecznych, bohatera brawurowego
ataku na Brody podczas wojny z Ukra¬
ińcami w 1920 r., Wilhelma Dębskiego,
obrońcę Śląska pod Wyrami w 1939 r.,
później walczącego pod Tobrukiem
i Monte Cassino w szeregach Brygady
Karpackiej, a po wojnie pełniącego
obowiązki sekretarza załęskiego koła
ZBoWiD.
Na tym cmentarzu brakuje symbo¬
licznego grobu generała Kazimierza
Horoszkiewicza (1867-1942) jednego
W
grobowcu kpt. Kamskiego, prócz
jego żony Małgorzaty z Klonow­
skich (w młodości walczącej w szeregach
śląskich powstańców) został też pocho­
wany -jego zięć - popularny dziennikarz
katowickiej rozgłośni Polskiego Radia
a następnie „Trybuny Robotniczej" - Je­
rzy Sochanik (1922-1997) i jego żona
Krystyna z Kamskich - długoletni kustosz
biblioteki Uniwersytetu Śląskiego.
Po drugiej stronie alejki znajduje się
grób Heleny Klonowskiej i jej męża Jó­
zefa, przedwojennego właściciela ka­
mienicy przy Sokolskiej 3, prowadzące­
go tam Fabrykę Wódek i Likierów
awRynku popularną kawiarnię oraz ele¬
gancki „skład" swoich wyrobów Obok
została pochowana jego córka, Bronisła¬
wa zamężna z Janem Kellerem (1896¬
1960), kapitanem WP, weteranem powstań
śląskich i działaczem plebiscytowym
znanym też pod pseudonimem Jerzy
Karwacz.
Nekropolia na Załęskim Przedmieściu
jest miejscem wiecznego spoczynku
Antoniego Żukrowskiego, długoletnie­
go pracownika chorzowskiego „Energo­
montażu", przez szereg lat wraz z bra­
tem pisarzem i rodzicami mieszkające¬
go przy Gliwickiej 10.
Tutaj spoczywają Aurelia i Stanisław
Lewiccy, którzy wraz z synem Jarosła¬
wem, literatem mieszkali w kamienicy
przy ulicy Gliwickiej 4.
Nieopodal, tuż za cmentarnym parka¬
nem, na samym końcu ślepego zaułka, ja¬
kieś 200 metrów od Gliwickiej, w piętro¬
wym baraku mieszkał na wpół fikcyjny
i na wpół rzeczywisty Jamrozik - Sługa
Dzielnicy, tytułowy bohater powieści Ja­
rosława Lewickiego, w zbeletryzowanej
formie opowiadającej dzieje tego osiedla
w pierwszych latach po zakończe¬
niu II wojny światowej.
To też zabytki
Mury i wejścia katowickich nekropo¬
lii nie mają w sobie nic odświętne¬
go. Są stare, nieodnawiane i brzydkie. Usta¬
wione przed ponad stu laty są równie ra¬
chityczne jak wtedy gdy okalały smutne
zakątki wówczas jeszcze leżące na skra¬
ju rozbudowującego się i na poły rusty¬
kalnego miasta. Przynoszą wstyd jego wła¬
dzom i mieszkańcom. Są dowodem zanie¬
dbywania się w obowiązku religijnym, pat¬
riotycznym i zwyczajnie ludzkim - wypły¬
wającym z potrzeby serca.
Ratunkiem dla tych enklaw pamięci
byłoby zaklasyfikowanie ich obszaru
oraz infrastruktury jako terenu zieleni
miejskiej lub specyficznego skansenu
z obiektami o charakterze funeralnym.
Są ważnym elementem pejzażu i estety¬
ki miasta, jego wizytówką i świadec¬
twem szacunku dla tych, którzy to mia¬
sto budowali. Powinny być przedmiotem
szczególnej troski konserwatora zabyt¬
ków, ale może i muzealników, na razie
gromadzących tylko eksponaty należą¬
ce kiedyś do obecnych rezydentów ka¬
towickich nekropolii.
Cmentarzom potrzebne są intendentury i dozorcy, którzy dawniej zwycza¬
jowo mieszkali na ich terenie lub w bli¬
skim sąsiedztwie dzięki czemu nie zda¬
rzały się tak nagminne kradzieże i dewa¬
stacje. Szczególnie boleśnie brak cało¬
dobowej opieki dał się we znaki nekro¬
polii na Załęskim Przedmieściu. Nisz¬
czone i rozgrabiane są tu nagrobki, me¬
talowe okucia na płytach i pomnikach,
bramy i ogrodzenia. Coraz bardziej za¬
grożona jest unikalna neogotycka kapli¬
ca przedpogrzebowa.
Czy te miejsca wiecznego spoczynku
mogą liczyć na ratunek?
•

Podobne dokumenty