Plik w formacie pdf
Transkrypt
Plik w formacie pdf
Półtora wieku temu, przy wiejskiej drodze z Katowic do Załęża, na kilku morgach ugoru porośniętego olchą i brzeziną wytyczono teren pod obecną nekropolię przy ulicy Gliwickiej 3 2 . Jako przynależna do rzymsko katolickiej parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny została poświęcona w niedzielę 11 listopada 1860 r. Panteon zapomnianych herosów HENRYK SZCZEPAŃSKI T utejszy kronikarz odnotował, że po nieszporach wyruszyła tam pro¬ cesja wiernych. Przewodniczył jej ks. ka¬ nonik Franciszek Heide z Raciborza, któ ry celebrował akt konsekracji. Obok ks. dr. Teodora Kremskiego, nowego dusz¬ pasterza dopiero co erygowanego kato¬ wickiego kościółka, w uroczystej litur¬ gii uczestniczył m.in. ks. Leopold Markiefka, proboszcz od św. Szczepana z leżących po sąsiedzku - Bogucic. Od tamtej pory grzebano tu katolików z Katowic, Brynowa, Załęskiej i Kato¬ wickiej Hałdy a także z - położonego już za opłotkami - Załęża, które własnego miejsca pochówku i parafialnej fary doczekało dopiero po kilku dziesięcio¬ leciach. Nad potokiem Osiek doczesne szczątki katolików z Katowic i okolicz¬ nych osad, składano do grobów przez 11 kolejnych lat. Po 1871 r. - gdy w Kato¬ wicach otwarto nowy rzymskokatolic¬ ki cmentarz przy Lazaretstrasse (obec nie: Francuskiej) - nekropolię przy Gli¬ wickiej przejęli starokatolicy. W 1927 r., cmentarz został podzie¬ lony na dwa obszary - północny z mo¬ numentalną kaplicą-mauzoleum, od tej pory należący do parafii rzymskokato¬ lickiej oraz południowy z kwaterami ad¬ ministrowanymi przez dotychczaso¬ wych gospodarzy. W tym też czasie prze¬ szedł pod zarząd parafii pw. św. św. Piot¬ ra i Pawła i przez kilka lat pełnił funk¬ cję nekropolii protokatedralnej. Podczas okupacji hitlerowskiej władał nim ma¬ gistrat. Ponownie do Piotra i Pawła wrócił po zakończeniu wojny. Od 1984 r. należy do probostwa pw. Przemienie¬ nia Pańskiego z plebanią przy ulicy Sokolskiej 12. więcej korzystał jednak z romantyczne go etosu walki i ofiary. Wizja herosa sta nowić miała odpowiedź na nieustanne klęski i na jałową egzystencję zniewo lonego narodu u schyłku XIX stulecia. Z tym wizerunkiem możemy kojarzyć biografie podkomisarza Naczelnej Ra dy Ludowej Kazimierza Czapli, sena tora Rzeczpospolitej Stanisława Ko bylińskiego, wybitnego lekarza i spo łecznika Bogusława Parczewskiego i wielu innych przedstawicieli inteli gencji pochowanych na Załęskim Przed mieściu. Wysoko ponad groby, otoczone szpa lerem lip i jesionów wznosi się dostoj¬ ne mauzoleum o murach z czerwonej ce¬ gły, zwieńczonych dachem imitującym średniowieczną basztę. Przed głównym wejściem, niby żołnierz na warcie hono¬ rowej, stoi kilkumetrowy żelazny krzyż misyjny kroju łacińskiego. Cmentarna świątynia, aczkolwiek mało znana i pra¬ wie zapomniana, wyróżnia się wielko¬ ścią i architekturą, przez znawców jest zaliczana do największych i najpiękniej¬ szych budowli tego typu w Katowicach i na Śląsku. Jej architektem, jak to usta lił dr Zdzisław Jedynak, był mistrz A. Tenscher. Powstańczy panteon Najstarsze katowickie mauzoleum O sobliwością cmentarza na Załęskim Przedmieściu jest dawne mau¬ zoleum już w 1875 r. ufundowane przez parafian ks. Pawła Kamińskiego, pierw¬ szego na Śląsku duszpasterza, który nie chciał się podporządkować dogma¬ tom zatwierdzonym przez watykański sobór powszechny z 1870 r. Możemy się domyślać, że w krypcie spoczywają prochy duchownych i zasłużonych wy¬ znawców tego kościoła. Budowla jest doskonałym przykładem ciągłości tradycji antycznej. Obiekty spełniające podobne funkcje wznoszo¬ no już w Grecji Homera. Nazywano je heroonami i ustawiano nad grobami herosów. Otaczał je gaj oliwny lub cy¬ prysowy, z którego nie wolno było uszczknąć ani gałązki. Do takiego san ktuarium nazwanego później mauzoleum po śmierci mógł trafić „człowiek wybit¬ ny, zasługujący na szczególną wdzięcz¬ ność ziomków". Czym wsławili się bo¬ haterowie dziś rezydujący w grobach te¬ go cmentarza? Najstarsi spośród tu pochowanych to ludzie, którzy w wiek męski wkraczali u schyłku XIX stulecia. Umierali w okre¬ sie międzywojennym lub po drugiej wojnie światowej. Ich heroizm najtraf¬ niej ilustruje synteza Magdaleny Micińskiej jaką sformułowała w znakomitej pracy „Między Królem-Duchem a mieszczaninem" Czerpiąc z odwiecznej tradycji, z pol skich doświadczeń XVIII i XIX wieku, z przemyśleń rodzimych i zachodnioeu ropejskich filozofów, bohater polski naj- W kajzerowskich Niemczech było to mieszczańskie campo Santo w ro¬ mantycznym stylu. Na grobach zamoż¬ nych mieszkańców Załęskiego Przed¬ mieścia nazywanego wtedy Cesarskim, ustawiano bogato rzeźbione nagrobki 0 modnej, italianizującej lub berlińskiej prezencji. Obecnie jedynym wspom¬ nieniem po tamtej kolekcji sztuki funeralnej jest neogotycka kaplica cmentar¬ na. Najstarsze zachowane nagrobki po¬ chodzą z okresu międzywojennego. Wtedy pochowano tutaj wielu uczest¬ ników powstań śląskich, wybitnych polskich prawników, luminarzy kultu¬ ry, lekarzy, wojskowych i przemysłow¬ ców tamtej doby. Tutaj spoczęło najstar¬ sze pokolenie weteranów walk o polski Śląsk. Cmentarz wciąż jeszcze pełnił ro¬ lę miejsca wiecznego spoczynku godne¬ go najzacniejszych obywateli miasta. Miał szansę na rozbudowę i uzyskanie rangi prawdziwie wielkomiejskiego parku zmarłych, wyglądem przypomi¬ nającego warszawskie Powązki, kra¬ kowskie Rakowice czy wrocławskie Osobowice. Obecnie kryje prochy osób zasłużo¬ nych dla Katowic, Śląska i Polski. Jest ważnym miejscem zbiorowej pamięci wyraziście utrwalonym w świadomości mieszkańców ulicy Gliwickiej, którzy mają tu swoich bliskich i znajomych. Czytając umieszczone tam nagrobki 1 epitafia mamy okazję do powtórki z historii miasta, regionu ale także tej ma¬ łej ojczyzny jaką dla autochtonów jest Załęskie Przedmieście, przez najstar¬ szych nazywane Małym Paryżem. Również po zakończeniu drugiej woj ny światowej, cmentarz nad Osiekiem, na miejsce swego wiecznego spoczyn ku wybierało wielu weteranów powstań śląskich zamieszkaniem lub pracą zwią zanych z tym osiedlem. Jego bliskie są siedztwo z placem Wolności, na którym znajdował się Grób Nieznanego Po wstańca Śląskiego i pomnik poświęco¬ ny jego bohaterom dodawały ząłęskiej nekropolii symbolicznego splendoru. Traktowano ją jako miejsce honorowe. Uznawano za jedną z części Powstań¬ czego Panteonu Ślązaków. Nad mogiłą księdza pułkownika \T _ poczesnym miejscu, przed głów1 NI d n y m wejściem do kaplicy pw. Dobrego Łotra znajduje się grób, w któ rym spoczywa wybitny kapłan, wielo letni proboszcz parafii św. św. Piotra i Pawła, poseł do Sejmu śląskiego i pre zes Towarzystwa Opieki nad Uchodźca mi z Opolszczyzny, pułkownik Wojska Polskiego - ks. kanonik Karol Mathea (1886-1964). Jego rodzice, rodzeństwo i krewni mieszkali na Gliwickiej 10; nie¬ którzy są pochowani w tej samej kwa¬ terze. Zawsze sympatyzował z Polakami. Mszę prymicyjną odprawiał w Kamie¬ niu Wielkim słynącym z pielęgnowania pamięci o urodzonym tutaj św. Jacku Od rowążu i jego Błogosławionym rodzeń stwie. Urodził się nieopodal w Raszowej. W czasie I wojny światowej został wcielony do armii niemieckiej, gdzie ja¬ ko kapelan awansował do stopnia majo¬ ra. W 1919 r. otrzymał parafię św. Bart łomieja w gliwickich Sobiszowicach. Nową plebanię uroczyście przejmował tuż po zakończeniu pierwszego powsta¬ nia śląskiego. Wtedy to rozgorzała otwarta walka pomiędzy stronnictwami propolskimi i proniemieckimi. Sobiszowiccy Polacy na jego przybycie wy¬ budowali bramę tryumfalną. Niemcy nie mogli zapomnieć ks. Mathei, że jako by¬ ły oficer niemiecki, otrzymawszy para¬ fię, okazał się zdecydowanym polskim patriotą. Organizowali zbrojne zamachy na jego życie a polscy druhowie z gliwic¬ kiego „Sokoła" wystawiali zbrojne war¬ ty dla ochrony swego duszpasterza. Od 1923 ks. Mathea pełnił obowiąz ki proboszcza parafii św. św. Apostołów Piotra i Pawła w Katowicach. Należał do niej znaczny obszar Załęskiego Przedmieścia a także cmentarz przy Gli¬ wickiej. W dniu 20 lutego 1964 r. przez ulicę Mikołowską, plac Wolności i Gliwicką przeszedł wielotysięczny i prawie zupeł¬ nie milczący orszak żałobny. Wtedy w Polsce i na Śląsku toczyła się kolejna wojna - między państwem a Kościołem. Ks. pułkownik Mathea, słynący z wiel¬ kiego serca - już w testamencie rozpo¬ rządził, by nie przemawiano podczas je¬ go pogrzebu. Nad otwartą trumną odczy¬ tano więc list ks. biskupa Stanisława Adamskiego z serdecznymi słowami pożegnania i podziękowania za pracę w diecezji a potem ze stopni kościoła w ciszę zimowego poranka popłynęły słowa hymnu „Inparadisum deducant angeli" („Niech aniołowie zawiodą cie¬ bie do raju"). Niewolnik pracy i pan życia za absydą cmentarnego mau¬ zoleum, w głównej alejce od¬ najdujemy rodzinny grobowiec mece¬ nasa Kazimierza Czapli, legendarnego podkomisarza Naczelnej Rady Ludowej, pierwszego polskiego samorządowca na niemieckim Śląsku. Był jednym, z prekursorów powstań śląskich, działa¬ czem plebiscytowym, politykiem, pierw¬ szym polskim adwokatem i notariu¬ szem - najpierw w Bytomiu a potem w Katowicach. Aż do śmierci mieszkał przy ulicy Gliwickiej 15 na III piętrze. Dziś historycy nie zawsze pamiętają, że to on właśnie, już nazajutrz po odzyska¬ niu niepodległości przez Polskę, w By¬ tomiu utworzył pierwszą na Śląsku i jedną z najpierwszych w tamtej epoce - polską Radę Ludową - było to 12 li¬ stopada 1918 r. Dr Józef Potyka powiedział o nim: Przewyższał małych pokorą, wielkich wspaniałomyślnością, młodych gorą cym zapałem, starych rozwagą. Był nie wolnikiem pracy a panem życia! Popu¬ larną wśród katowiczan kancelarię miał przy ulicy Marszałka Piłsudskiego 31 (obecnie: Warszawska) - tam zmarł na¬ gle na zawał serca - dnia 5 październi¬ ka 1930 r. Jego pogrzeb, który odbył się 4 dni później był wielką manifesta¬ cją mieszkańców Katowic i nadzwyczaj¬ nym wydarzeniem historycznym Załęskiego Przedmieścia. Wcześniej, nad Ra¬ wą, z takimi honorami żegnano woje¬ wodę Józefa Rymera a później tylko Wojciecha Korfantego. Trzeba też przypomnieć, że w ostat¬ niej drodze Kazimierza, obok probosz¬ cza Mathei jako koncelebranci uczest¬ niczyli też ks. kanonik Paweł Brandys i ks. prałat Aleksander Skowroński, przyjaciele, duchowi przewodnicy i bli¬ scy współpracownicy zmarłego z czasów walki o powrót Śląska do Macierzy. W grobowcu Kazimierza Czapli, zwieńczonym płytą z czarnego marmu¬ ru, już w okresie powojennym pocho¬ wano również jego żonę i dozgonną to¬ warzyszkę życia Marię Czaplinę z Szeliskich (1880-1965) a także syna Czaplów - Witolda (1906-1958), który wczesną młodość spędził w secesyjnej kamienicy Briegerów przy Gliwickiej 15. Uczęszczał do katowickiego gimnazjum przy ulicy Mickiewicza. Po ukończeniu studiów medycznych, od 1937 r. praco¬ wał jako internista w Rudzie Śląskiej. Był jednym z nielicznych, urodzonych na Ślą¬ sku lekarzy absolwentów wydziału lekar¬ skiego Akademii Medycznej w Poznaniu, którzy po uzyskaniu dyplomu jeszcze przed 1939 r. wrócili do pracy w rodzin¬ ne strony. Honoru Polaków nie oddam nikomu N ieopodal grobu mecenasa Czapli zo stał pochowany jego kolega z palestry a także dozgonny przyjaciel i kra jan z ziemi chełmińskiej, zasłużony ka towicki prawnik i senator RP Stanisław Kobyliński (1872-1937); wraz z nim spoczywa jego żona Małgorzata z May erów (1885-1932). Od 1908 r. Koby liński - jeden z czołowych działaczy Chrześcijańskiej Demokracji (Ch.D.) - był prezesem zabrzańskiego ogniska TG „Sokół". W listopadzie 1918 roku został przewodniczącym polskiej Powia towej Rady Ludowej w Zabrzu. W cza¬ sie plebiscytu i powstań śląskich nale¬ żał do grona bliskich współpracowników Wojciecha Korfantego. Po 1922 r. był wiceprezesem Izby Adwokackiej i Są du Dyscyplinarnego przy Radzie Adwo kackiej, której siedziba dziś znajduje się przy Gliwickiej 17. Uroczystościom żałobnym Stanisława Kobylińskiego, zmarłego 14 maja 1937 r. przewodniczył proboszcz ks. ka¬ nonik dr Emil Szramek. Mówiąc o głę bokim przywiązaniu Ślązaków do zmar¬ łego i podkreślając jego zasługi jako ich orędownika, przywołał słowa Wyspiań skiego: Jeden tylko, jeden cud - z pol ską szlachtą polski lud. „Księciem nie¬ złomnym" nazwał go mecenas Włady¬ sław Tempka, przemawiający nad trum¬ ną przyjaciela w imieniu Wojciecha Korfantego przebywającego na emi¬ gracji. Do ostatnich swych dni zmarły był ser¬ decznie związany z Korporacją Akade¬ micką „Silesia". Jako jej dożywotni członek i długoletni prezes nosił pierścień wykuty z szabli Józefa Poniatowskiego, na którym widniał napis: „Honoru Pola¬ ków nie oddam nikomu". Dziś grób znajduje się w całkowitym zaniedbaniu, Z bogato niegdyś zdobionego nagrobka ze stylową statuetką Matki Bożej i kutych w spiżu literach pozostały żałosne resz¬ tki, z których z trudnością można się do¬ czytać imion, nazwisk i dat. Mogiły powstańców i polityków C mentarz na Załęskim Przedmieściu jest miejscem wiecznego spoczyn¬ ku wspominanych już właścicieli kamie¬ nicy przy Gliwickiej 10 - Stanisława i Antoniny Wojtachów. Zasłużyli się w czasie powstania i dla polskości Ślą¬ ska. W pobliżu pochowano Wiktora Rumpfeldta (zm. 1965 r.) wybitnego działacza PPS na Górnym Śląsku, poli¬ tyka, dziennikarza i zwolennika woje¬ wody Grażyńskiego, współorganizato¬ ra Polskiej Organizacji Wojskowej, po¬ sła na Sejm śląski; mieszkał przy 3 Maja 30. W czasie hitlerowskiej oku¬ pacji, państwo Wojtachowie, nie podzie¬ lali co prawda jego lewicowych zapa- trywań i sympatii, niemniej jednak ze względów patriotycznych ukrywali go przed gestapowcami. Nad grobami których nie ma cmentarzu przy ulicy Gliwickiej 1 > <X spoczęły doczesne szczątki jedne¬ go z najwspanialszych filantropów i hu¬ manistów polskich Katowic jakim beza¬ pelacyjnie pozostaje dr Bogusław Par¬ czewski, z zawodu i powołania lekarz, któ¬ ry aż do śmierci, 4 września 1935 r. pro¬ wadził gabinet ginekologiczny i położni¬ czy przy ulicy Teatralnej 12/2. Już wtedy w Katowicach mówiono 0 nim, że: cieszył się wyjątkowym zaufa niem pacjentek, zawdzięczał to nie tyl ko swej wiedzy fachowej, lecz poza tym przymiotom serca i nadzwyczajnej obo wiązkowości. Każda chora miała wra żenie, że jest jedyną lub przynajmniej uprzywilejowaną pacjentką jego. Wcześniej, jako młody lekarz, już od końca XIX stulecia, mieszkał i pra¬ cował w Bytomiu. Zawsze solidaryzo¬ wał się ze Ślązakami oczekującymi zmartwychwstania Polski. Jako medyk wojskowy uczestniczył w powstaniach 1 akcji plebiscytowej. Był ofiarnym działaczem Towarzystwa Banków Ludo¬ wych, jednym z założycieli Towarzystwa Lekarzy Polaków (TLP) na Śląsku, działaczem „Sokoła" i Towarzystwa Czytelni Ludowych (TCL), prezesem Górnośląskiego Towarzystwa Literac¬ kiego w Bytomiu a potem czołowym ak¬ tywistą Towarzystwa Przyjaciół Nauk (TPN) w Katowicach i członkiem jego Rady Opiekuńczej, założycielem i lide¬ rem pierwszych na Śląsku polskich or¬ ganizacji turystyczno-krajoznawczych, m.in. prezesem Górnośląskiego oddzia¬ łu Polskiego Towarzystwa Tatrzańskie¬ go. Swój ogromny księgozbiór - szcze¬ gólnie bliski jego sercu - pod koniec ży¬ cia przekazał Ślązakom, dzieląc go po¬ między TLP na Śląsku i TPN w Katowi cach. Przeszedł do legendy jako najbar dziej hojny jałmużnik i największy fun dator; nie założył rodziny, aby bez resz ty poświęcić się potrzebującym. Stanisław Kobyliński napisał o nim: nad jego grobem nieraz spotyka się osoby w gorącej pogrążone modlitwie za jego duszę lub składające kwiaty nad mogiłą tego, który za życia był ich lekarzem-przyjacielem! Tak oddawano mu cześć jeszcze w okresie międzywojennym i w pier¬ wszych latach po zakończeniu drugiej wojny światowej. Później niepomni swej przeszłości katowiczanie przeko¬ pali miejsce pochówku doktora Par¬ czewskiego i niefrasobliwie zapomnie¬ li o jego wspaniałej postaci. Dziś na cmentarzu nie ma grobu tego wybit¬ nego patrioty i społecznika ani nawet skrawka ziemi czy muru z tabliczką przywołującą pamięć jego osoby. Ten cmentarz jest też miejscem wiecz¬ nego spoczynku dwu starokatolickich pro¬ boszczów duszpasterstwem i zamieszka¬ niem związanych z Załęskim Przedmie ściem: ks. Edwarda Wołowskiego, zmar łego dnia 27 listopada 1891 r., do śmier ci mieszkającego przy Goethestrasse (obecnie: Opolska) oraz ks. dr. Wilhelma Leona Brożka, zmarłego 7 a pochowane go 10 marca 1929 r., który mieszkał przy placu Wolności 9. Do dziś nie udało się odnaleźć mogił tych duchownych. W archiwach nie ma o nich żadnej wzmianki. Nie zacho¬ wały się epitafia. Gloria Victis! C mentarz nad Osiekiem jest miejscem pochówku wielu adwokatów. Za¬ wsze należał do ważnych i bliskich sercu kolejnych pokoleń prawników. Pa¬ mięcią i szacunkiem otaczali ten zaką¬ tek w okresie międzywojennym ale i po 1945 r. ta okolica jest im wciąż bli ską. Tutaj bowiem, nieopodal, w kamie¬ nicy przy Gliwickiej 17 ulokowała się Okręgowa Rada Adwokacka - miejsce środowiskowych spotkań i siedziba na¬ czelnych władz śląskiej palestry. Obok bramy wejściowej, na frontonie secesyjnej kamienicy znajduje się mar¬ murowe epitafium z inskrypcją: Tablica upamiętniająca 188 adwokatów śląskich, poległych lub zamordowanych przez hitlerowskiego okupanta w la¬ tach II wojny światowej. Tablicę wmu¬ rowała Rada Adwokacka w Katowicach w dniu 3 maja 1971 r. w pięćdziesięcio¬ lecie trzeciego powstania śląskiego. To wymowna pamiątka patriotycznych tradycji środowiska i jego zdecydowa¬ nej postawy w walce z niemieckim ży¬ wiołem zagrażającym Polsce i Polakom w pierwszej połowie XX stulecia. Podczas okupacji hitlerowskiej pale¬ stra katowickiej Izby została zdziesiąt¬ kowana. Adwokaci złożyli ogromną daninę krwi. Wojny nie przeżyło 188 osób, co stanowiło prawie 70% w po- równaniu z liczbą jej członków z dnia wybuchu wojny. Nie znamy długiej li sty ofiar. Ginęli i umierali na Śląsku, na frontach II wojny i obozach koncen tracyjnych. Wielu spośród nich zaginę ło bez wieści a inni nigdy nie mieli wła snego grobu. Również i oni zasłużyli na symboliczną mogiłę lub pomnik po¬ śród kolegów pochowanych na cmenta¬ rzu przy Gliwickiej. Nad prochami eskulapów i samarytanek W kwaterze vis avis głównego wej ścia do kaplicy spoczywa dr Paweł Neukirch (31 marca 1939), uczestnik po wstań śląskich, znany w okresie między¬ wojennym położnik i akuszer, który mieszkał przy 3 Maja 33 a gabinet pro wadził przy placu Wolności pod „trójką". Tutaj wraz z innymi członkami tej rodzi¬ ny został też pochowany spowinowaco¬ ny z nimi katowicki adwokat dr Nikazy Dudzik(13 lutego 1972). Godnym przypomnienia jest Marian Drozd (zm. 1987 r.) również specjalista chorób kobiecych i doktor nauk medycz¬ nych, zasłużony lekarz, honorowy czło¬ nek Polskiego Związku Motorowego, do śmierci mieszkający przy placu Wol¬ ności 2. Pośród szeregu mogił pod po¬ łudniową ścianą cmentarnego mauzo¬ leum znajduje się grobowiec katowic¬ kiego farmaceuty Jana Zagórskiego, je go żony i syna - aptekę mieli przy uli cy Kościuszki 9. Nieco dalej skromne mogiły kryją pro¬ chy czterech sióstr zakonnych o orygi¬ nalnie brzmiących imionach: SM Kanizia Urbańczyk zmarła 9 lutego 1951, SM Ambrozja Kruszyna zmarła 9 maja 1951, SM Hugolina Jeż zmarła 11 stycz nia 1954, SM Domnina Urbaniec zmar¬ ła 21 stycznia 1973. Należały do zgro¬ madzenia Sióstr Służebniczek NMP Niepokalanie Poczętej. Pracowały w pa¬ rafii św. św. Apostołów Piotra i Pawła. Przed wojną, w dawnej kamienicy Ko¬ bylińskich przy Sobieskiego 24 miały „Dom Sióstr". z najznakomitszych bohaterów walk 0 niepodległość Polski i wyzwolenie spod zaborów. Był chlubą Katowic 1 mieszkańców Załęskiego Przedmieścia. Przez całe międzywojnie wraz z żoną Ludwiką mieszkał przy ulicy Gliwic kiej 13. Uczestniczył w wyprawie kijow¬ skiej i należał do wiernych podko¬ mendnych marszałka Rydza Śmigłego. Jako dowódca 23. Dywizji Piechoty wkroczył na Górny Śląsk i zajął tereny przyznane Polsce po plebiscycie. Został pierwszym polskim komendantem gar¬ nizonu Katowice. Był odznaczonyKrzyżem Virtuti Militari V klasy, dwukrotnie Krzyżem Walecznych i Krzyżem Oficer skim francuskiej Legii Honorowej. Z j ego inicjatywy w Jastrzębiu-Zdro¬ ju powstał dom wypoczynkowy dla wojskowych i ich rodzin, a także dla cy¬ wilów z całej Polski. Po kampanii wrześniowej 1939 gen. Horoszkiewicz został wywieziony w głąb ZSRR. Uwięziony przez Rosjan, zmarł na zsyłce w Tobolsku. Dziś po jego gro bie - podobnie jak po mogile dr. Parczewskiego - nie ma nawet śladu. Ludzie pióra, przemysłowcy i prawnicy Groby bohaterów cmentarzu przy Gliwickiej po¬ i > d chowano także wojskowych: m.in. kpt. Antoniego Kamskiego (1928) kawalera orderu Virtuti Militari i Krzy¬ ża Walecznych, bohatera brawurowego ataku na Brody podczas wojny z Ukra¬ ińcami w 1920 r., Wilhelma Dębskiego, obrońcę Śląska pod Wyrami w 1939 r., później walczącego pod Tobrukiem i Monte Cassino w szeregach Brygady Karpackiej, a po wojnie pełniącego obowiązki sekretarza załęskiego koła ZBoWiD. Na tym cmentarzu brakuje symbo¬ licznego grobu generała Kazimierza Horoszkiewicza (1867-1942) jednego W grobowcu kpt. Kamskiego, prócz jego żony Małgorzaty z Klonow skich (w młodości walczącej w szeregach śląskich powstańców) został też pocho wany -jego zięć - popularny dziennikarz katowickiej rozgłośni Polskiego Radia a następnie „Trybuny Robotniczej" - Je rzy Sochanik (1922-1997) i jego żona Krystyna z Kamskich - długoletni kustosz biblioteki Uniwersytetu Śląskiego. Po drugiej stronie alejki znajduje się grób Heleny Klonowskiej i jej męża Jó zefa, przedwojennego właściciela ka mienicy przy Sokolskiej 3, prowadzące go tam Fabrykę Wódek i Likierów awRynku popularną kawiarnię oraz ele¬ gancki „skład" swoich wyrobów Obok została pochowana jego córka, Bronisła¬ wa zamężna z Janem Kellerem (1896¬ 1960), kapitanem WP, weteranem powstań śląskich i działaczem plebiscytowym znanym też pod pseudonimem Jerzy Karwacz. Nekropolia na Załęskim Przedmieściu jest miejscem wiecznego spoczynku Antoniego Żukrowskiego, długoletnie go pracownika chorzowskiego „Energo montażu", przez szereg lat wraz z bra tem pisarzem i rodzicami mieszkające¬ go przy Gliwickiej 10. Tutaj spoczywają Aurelia i Stanisław Lewiccy, którzy wraz z synem Jarosła¬ wem, literatem mieszkali w kamienicy przy ulicy Gliwickiej 4. Nieopodal, tuż za cmentarnym parka¬ nem, na samym końcu ślepego zaułka, ja¬ kieś 200 metrów od Gliwickiej, w piętro¬ wym baraku mieszkał na wpół fikcyjny i na wpół rzeczywisty Jamrozik - Sługa Dzielnicy, tytułowy bohater powieści Ja rosława Lewickiego, w zbeletryzowanej formie opowiadającej dzieje tego osiedla w pierwszych latach po zakończe¬ niu II wojny światowej. To też zabytki Mury i wejścia katowickich nekropo¬ lii nie mają w sobie nic odświętne¬ go. Są stare, nieodnawiane i brzydkie. Usta¬ wione przed ponad stu laty są równie ra¬ chityczne jak wtedy gdy okalały smutne zakątki wówczas jeszcze leżące na skra¬ ju rozbudowującego się i na poły rusty¬ kalnego miasta. Przynoszą wstyd jego wła¬ dzom i mieszkańcom. Są dowodem zanie¬ dbywania się w obowiązku religijnym, pat¬ riotycznym i zwyczajnie ludzkim - wypły¬ wającym z potrzeby serca. Ratunkiem dla tych enklaw pamięci byłoby zaklasyfikowanie ich obszaru oraz infrastruktury jako terenu zieleni miejskiej lub specyficznego skansenu z obiektami o charakterze funeralnym. Są ważnym elementem pejzażu i estety¬ ki miasta, jego wizytówką i świadec¬ twem szacunku dla tych, którzy to mia¬ sto budowali. Powinny być przedmiotem szczególnej troski konserwatora zabyt¬ ków, ale może i muzealników, na razie gromadzących tylko eksponaty należą¬ ce kiedyś do obecnych rezydentów ka¬ towickich nekropolii. Cmentarzom potrzebne są intendentury i dozorcy, którzy dawniej zwycza¬ jowo mieszkali na ich terenie lub w bli¬ skim sąsiedztwie dzięki czemu nie zda¬ rzały się tak nagminne kradzieże i dewa¬ stacje. Szczególnie boleśnie brak cało¬ dobowej opieki dał się we znaki nekro¬ polii na Załęskim Przedmieściu. Nisz¬ czone i rozgrabiane są tu nagrobki, me¬ talowe okucia na płytach i pomnikach, bramy i ogrodzenia. Coraz bardziej za¬ grożona jest unikalna neogotycka kapli¬ ca przedpogrzebowa. Czy te miejsca wiecznego spoczynku mogą liczyć na ratunek? •