Pobierz plik
Transkrypt
Pobierz plik
Innym przykładem inspiracji problematyką relacji człowieka i świata są artykuły poświęcone aktualności tomistycznej antropologii: tezie o człowieku jako jedności ciała i duszy (w opozycji do dualizmu lub redukcjonizmu), porównaniu koncepcji istnienia na gruncie teorii św. Tomasza i Sartre’a oraz porównaniu dyskursu o wolności woli u Tomasza, Dunsa Szkota i Ockhama. Prace te są konkluzywne, prowadzą do postawionych przez autorów tez, ale te są dość skromne. Dla przykładu autorka pracy o jedności ciała i duszy skupia się na zaletach przyjęcia tezy Tomasza w rozwiązaniu współczesnych problemów antropologii, nie podnosząc jednak kwestii teoretycznych problemów związanych z tą koncepcją: przede wszystkim kwestii relacji woli i intelektu do niekonceptualnych danych dostarczanych przez ciało. Styl artykułów jest różnorodny, niektóre − na przykład wspomniany Dualizm hylemorficzny − napisane są bardzo przystępnym językiem, który nadaje im walory popularyzatorskie. Inne przeładowane są jednak terminologią techniczną, przez co ich walor naukowy nie wzrasta, a popularyzatorski zdecydowanie maleje. Jeśli autorzy publikacji przyjęli za cel pokazanie, że w wielu wypadkach myśl średniowieczna daje się ciekawie zastosować współcześnie, cel ten przynajmniej częściowo należy uznać za osiągnięty. Osoby mające szersze pojęcie o myśli średniowiecza zapewne nie znajdą jednak w komentarzach ściśle naukowej satysfakcji, gdyż publikacja ma charakter raczej opisowy niż systematyczny. Bartłomiej Czajka Sławomir Zatwardnicki Abraham Meandry wiary „W d r o d z e ” Poznań 2011 312 stron oprawa miękka cena 27,00 zł Książka Sławomira Zatwardnickiego nie jest łatwa do sklasyfikowania. Jak we wstępie zauważa sam autor: „Nie trzeba publikacji, którą oddaję Czytelnikowi w jego ręce, traktować jako kolejnej pozycji lectio divina. Nie obrażę się, jeśli ręce Czytelnika nie będą pobożnie złożone w czasie lektury. Jeśli już, niech raczej będzie Abraham nowym impulsem dla wiary” (s. 8). Abraham nie jest jednak żadnym popularnym poradnikiem wiary. Na dobrą sprawę nie ma tam nawet definicji wiary, choć wiele się o niej mówi. Ta Pressje 2012, teka 29 313 książka jest przede wszystkim zaproszeniem do przemyślenia historii „ojca wszystkich wierzących”, jak pisał o Abrahamie św. Paweł. Nie rozwiewa wątpliwości, raczej je wzbudza poprzez stawianie niewygodnych pytań. Zatwardnicki swoje medytacje nad patriarchą oparł na kilku filarach. Pierwszym i najważniejszym są kolejne fragmenty Księgi Rodzaju odnoszące się do Abrahama oraz związane z nimi teksty z Nowego Testamentu, następnym − komentarze patrystyczne i żydowskie, kolejnym − fragmenty Tryptyku Rzymskiego Jana Pawła II, ostatnim − refleksje samego autora. Pomysł jest tu dość prosty i klarowny: przyglądając się kolejnym etapom rozwoju wiary Abrahama, który trwał przez całe jego życie, mamy spróbować uświadomić sobie, jakie konsekwencje może mieć decyzja o uwierzeniu w Boga i Bogu. Życie Abrahama od chwili spotkania z Bogiem totalnie się zmieniło. Wbrew pozorom wcale nie stało się prostsze i przyjemniejsze. Abraham niejednokrotnie popełniał błędy, a Bóg ze swej strony nie wahał się wystawiać go na próby. Pierwszą z nich było wezwanie do opuszczenia Charanu, do którego to W kontekście tej skandalicznej opowieści Zatwardnicki stawia przenikliwe i trudne pytania Abraham dotarł wraz z ojcem. W tym czasie był on już dobrze sytuowanym człowiekiem, o określonej pozycji i statusie materialnym. Jednakże, zgodnie z etymologią nazwy „Charan”, tkwił na „rozdrożu”, skąd „głos Boży wzywa go do pójścia dalej” (s. 28). Abraham dowiedział się, że aby wielkie obietnice Boga względem niego mogły się spełnić, musi porzucić dotychczasowe życie, stabilizację i udać się gdzieś w nieznane. Ciekawe, że większość Bożych obietnic dotyczyło szczęśliwości nie samego Abrahama, ale jego potomstwa. Jak trafnie zauważa Zatwardnicki: „Dla ludzi tamtej kultury zapowiedź licznego potomstwa stanowiła obietnicę najlepszą z możliwych; […] potrafili czerpać niekłamaną radość z faktu, że nie oni sami, ale ich potomkowie odziedziczą błogosławieństwo” (s. 30). Już tu, na samym początku historii rozwoju swojej wiary, Abraham wykazał się niebywałą odwagą i radykalizmem. Parafrazując słowa pewnego filozofa, nie ma płytkiego wejścia do basenu wiary. Dalej towarzyszymy Abrahamowi w kolejnych próbach wiary, których w sumie przeżył dziesięć. Kulminacyjnym punktem jego historii, a tym samym książki, jest oczywiście 22 rozdział Księgi Rodzaju, w którym opisana jest wyprawa Abrahama do góry Moria, gdzie miał złożyć w ofierze swego syna Izaaka. W kontekście tej skandalicznej opowieści starotestamentowej Zatwardnicki stawia przenikliwe i trudne pytania. Zazwyczaj oskarża się tu Boga o okrucieństwo. Ale z uwagi na to zdarzenie i decyzje, które wtedy podjął, Abraham jest nazywany ojcem wierzących. W końcu „pytanie o to, czy Bóg mógłby żądać takiej ofiary, można by odwrócić: czy jest coś, czego Bóg miałby od nas (ode mnie, od ciebie) nie otrzymać, gdyby tego zażądał? Ograniczamy żądania Boga do tych, które wydają się nam uzasadnione. Wiemy, że to właśnie Abraham podobał się Bogu, wiemy, że jego wiarę powinniśmy naślado- 314 Kompressje wać, a jednak nie potrafimy (nie chcemy?) utożsamiać się z wiarą Abrahama” (s. 245). Jak widać, Abraham nie należy do najłagodniejszych nauczycieli. Zatwardnicki konsekwentnie trzyma się obranej na wstępie metody dokładnego opisywania kolejnych fragmentów z Genesis, sprawnie operuje komentarzami Ojców Kościoła, co więcej, udaje mu się uniknąć kaznodziejskiego tonu. Choć trzeba przyznać, że stylistyka momentami razi (jak na przykład w nieuzasadnionym stosowaniu czasu zaprzeszłego), a tekst czasami gubi płynność, co jednak nie utrudnia jego zrozumienia. Krótkie rozdziały wzmagają medytacyjny charakter książki. Bo raczej jej celem nie jest zapoznanie czytelnika z perypetiami życiowymi nomada z Ur Chaldejskiego. Historia Abrahama ma nam pomóc w zrozumieniu nas samych i naszej wiary. Książka Zatwardnickiego wydaje się o tyle cenna, że w zasadzie do tej pory nie było w języku polskim tak rzetelnego opracowania postaci Abrahama. Należy docenić zwłaszcza trud zebrania porozsiewanych tu i ówdzie komentarzy patrystycznych, które odświeżają nieco przykurzoną sylwetkę ojca wszystkich wierzących. Szczególnie pomocne okazują się one w trakcie analizy najważniejszej próby – ofiary na górze Moria. Co ciekawe, Ojcowie poświęcają Izaakowi jako typowi Chrystusa nie mniej miejsca niż Abrahamowi. Niektórzy z nich utrzymują, że „Izaak świadomie podejmuje współpracę z ojcem, a nawet, że daje się z ufnością prowadzić. Klemens Rzymski, a potem Hilary z Poitiers, Zenon z Werony, Ambroży z Mediolanu, będą twierdzić, że Izaak dał się prowadzić z ufnością, bo wiedział, co się zdarzy” (s. 203−204). Andrzej Bułeczka 315