pobierz - komentarzbiblijny.strefa.pl
Transkrypt
pobierz - komentarzbiblijny.strefa.pl
1 11.23. Skomentujemy cały urywek od wersetu 20 do 26. To jest bardzo ważne, bo to jest istota tej wiary, na którą mamy wpływ. Od dłuższego czasu już pragnę wejrzeć w to pojęcie wiary. Duch pokazuje mi to stopniowo. Komentując ten fragment Słowa chciałbym uzupełnić to, co na temat już na temat wiary wiemy. Wiem, że On objawia mi to w sercu, powiedziałbym, że widzę to w sercu, ale trudno mi jest to uporządkować i przekazać słowami i połączyć w całość. Wielokrotnie już komentarz tego wersetu zmieniałem, aby kiedy Duch Boży przedstawia mi to głębiej, to co piszę było bardziej precyzyjne. Teraz wiem, że mamy trzy rodzaje wiary. To samo źródło, a mianowicie Jezus Chrystus, ale sposób otrzymania i działania inny. Spróbujmy tytułem wstępu uporządkować te pojęcia nim przejdziemy do omówienia wymienionych wyżej wersetów. A więc mamy wiarę, dzięki której dochodzimy do nowego narodzenia z Ducha. Jest to wiara z usłyszanego Słowa - Ewangelii, które dla wybranego stało się słowem w znaczeniu rema, bo padło na glebę miłości do Boga, która to gleba jest pozostałością w wybranym po ojcu, którym jest sam Bóg. Na podstawie posłuszeństwa wynikającego z tej wiary, poprzez upamiętanie i chrzest wodny w imieniu Jezusa Chrystusa, wybrany dochodzi do chrztu w Duchu Świętym i rodzi się z tego Ducha na nowo. Niektórzy nazywają tą wiarę wiarą zbawiającą. Ponieważ, kiedy rodzimy się na nowo, cel tej wiary został osiągnięty, więc zostaje ona zastąpiona innym rodzajem wiary, jak powiada Pismo. (Rzym. 1:17) Bo usprawiedliwienie Boże w niej bywa objawione, z wiary w wiarę, jak napisano: A sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Ta wiara, nazwijmy ją zbawiająca, przechodzi w innego rodzaju wiarę. Nie wiem czy to słowo rodzaj w stosunku do wiary jest właściwym słowem, ale myślę, że wiemy o co chodzi, a żadne inne słowo nie przychodzi mi na myśl. A zatem tym drugim rodzajem wiary jest wiara Jezusa Chrystusa przebywającego w nas. Jest to wiara, która jest wyrazem Jego mocy po naszym narodzeniu z Ducha, przez którą to moc On nas strzeże, jeżeli jesteśmy oczywiście tej wierze posłuszni. Wszystko więc, co nie wypływa z tej wiary w naszym życiu jest grzechem. (Rzym. 14:23) ..wszystko zaś, co nie wypływa z wiary, jest grzechem. Posłuszeństwo tej wierze czyni nas sprawiedliwymi i daje obietnicę życia wiecznego. (Hebr. 10:38) A sprawiedliwy mój z wiary żyć będzie; Lecz jeśli się cofnie, nie będzie dusza moja miała w nim upodobania. Na tą wiarę mamy wpływ, ona powinna wzrastać, możemy się nią posługiwać i wpływać na naszą sytuację w życiu, oczywiście w zależności od jej wzrostu i wielkości. To jest ta miara wiary, którą każdy z nowonarodzonych otrzymał na początku. To jest ta wiara, o której Pismo mówi, że musi zostać wypróbowana. To jest ten rodzaj wiary, o której Pismo mówi, że przyszła, bo jej w ST nie było. Ta wiara rośnie lub maleje w zależności od naszego posłuszeństwa mieszkającemu w nas Chrystusowi. Ona, wspólnie z tym pierwszym rodzajem wiary, stała się dla Żydów tym, co zastąpiło dla nich tego przewodnika, którym był Zakon. (Gal. 3:23-27) Zanim zaś przyszła wiara, byliśmy wspólnie zamknięci i trzymani pod strażą zakonu, dopóki wiara nie została objawiona. Tak więc zakon był naszym przewodnikiem do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni (pierwszy rodzaj). A gdy przyszła wiara (ten drugi omawiany rodzaj), już nie jesteśmy pod opieką przewodnika, Albowiem wszyscy jesteście synami Bożymi przez wiarę (znowu chodzi o ten drugi, właśnie omawiany rodzaj wiary) w Jezusie Chrystusie. Bo wszyscy, którzy zostaliście w Chrystusie ochrzczeni, przyoblekliście się w Chrystusa, I wreszcie mamy trzeci rodzaj wiary, jest ona darem dla nas w określonych sytuacjach. W tych sytuacjach, w których nasza wiara, ta którą posiadamy z obecności Chrystusa w nas jest niewystarczająca, aby zmienić daną sytuację. Jest ona dana nam na podstawie wypowiedzianego słowa Boga do danej sytuacji. A więc mamy do czynienia ze słowem Boga w znaczeniu rema. Takie słowo, kiedy przychodzi do naszego serca jest dla nas objawieniem i pewnością, którą nigdy nie osiągnęlibyśmy naszą wiarą. Na podstawie takiej wiary moglibyśmy rzec do góry, aby uczyniła to czy tamto. Na tej podstawie też możemy powiedzieć do sparaliżowanego, aby wstał i zaczął chodzić. Taka wiara pochodzi z suwerennej decyzji Boga i nie zależy od naszych wysiłków. To Bóg czyni jak chce. Ja uważam, że jest to po prostu dar wiary, o którym mówi Pismo. A jeżeli chodzi o dary to wiemy, że (1 Kor. 12:11) Wszystko to zaś sprawia jeden i ten sam Duch, rozdzielając każdemu poszczególnie, jak chce. Ale tutaj jedna uwaga. Gdzie jest granica między tą naszą wiarą od przebywającego Chrystusa w nas, a tą wiarą będącą już darem wiary? I tu właśnie uważam, że nie ma takiej granicy. Wiem w sercu moim, że Bóg chce, aby nasza wiara „sięgnęła nawet tej góry”. Ale oczywiście w praktyce wiemy, że jest inaczej i dlatego potrzebujemy w naszym życiu tego daru wiary, oczywiście nie tylko dla siebie, ale i dla innych, którzy są w potrzebach, aby zmienić złą sytuację i przynieść rozwiązanie i uwolnienie. Z taką sytuacja mamy do czynienia w tej historii z (Mar. 9:23-24) A Jezus rzekł do niego: Co się tyczy tego: Jeżeli coś możesz, to: Wszystko jest możliwe dla wierzącego. Zaraz zawołał ojciec chłopca: Wierzę, pomóż niedowiarstwu memu. Tutaj Pan Jezus mówi do tego człowieka, którego syn był opętany, że gdyby miał swoją wiarę na odpowiednim poziomie, to na pewno pomógłby swojemu synowi. Ale zauważmy co odpowiada mu ten człowiek? Tu właśnie to mamy! On mówi po prostu, że wierzy, ale ta jego wiara nie sięga tak daleko, więc prosi Pana Jezusa o uzupełnienie jej do koniecznego poziomu. Myślę, że to jest zrozumiałe. Oczywiście ten człowiek nie mówił o wierze wywodzącej się z obecności Chrystusa „w nas”, bo to było w tym momencie niemożliwe, ale ta jego wiara była jakby z obecności Chrystusa „wśród nas”. To było to światło wśród nich, bo wtenczas jeszcze nie mogło być w nich. To była ta wiara pierwszego rodzaju, przychodząca z zewnątrz, prowadząca do zbawienia. Oczywiście, ona była ograniczona dostępnym w tamtym czasie 2 poznaniem, ale usprawiedliwiała. Ale co najważniejsze, i o tym mówimy, ona była za słaba, aby sięgnąć problemu. I ten człowiek zdawał sobie z tego sprawę, powiedział, że wierzy, ale potrzebuje tej nadzwyczajnej wiary ze słowa rema Jezusa Chrystusa. Jeszcze jedno nasuwające się pytanie. Jaka w takim razie była wiara w ST, i czym ona różniła się od tej przychodzącej? Otóż myślę, że była ona na podstawie wypowiedzianego słowa Boga do ludzi wybranych, to znaczy na przykład proroków, a oni przekazywali to słowo ludowi i ci, których ojcem był Bóg wierzyli w to i starali się postępować według tego. Jeżeli miałbym już to jakoś przyporządkować do tego co powiedzieliśmy, to powiedziałbym, że był to właśnie pierwszy i trzeci rodzaj wiary. Natomiast nie był to na pewno ten drugi rodzaj wiary, który następuje z takiej obecności Chrystusa w nas, która jest efektem narodzenia z Ducha. Pamiętajmy, że w tamtych czasach Bóg przemawiał przez proroków, ale w NT przemawia On do nas już nie przez proroków, ale bezpośrednio właśnie przez Chrystusa w nas, co oczywiście w żaden sposób nie dyskwalifikuje tych pięciu urzędów, ale czyni je pomocniczymi. (Hebr. 1:1-2) Wielokrotnie i wieloma sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy do ojców przez proroków; Ostatnio, u kresu tych dni, przemówił do nas przez Syna, którego ustanowił dziedzicem wszechrzeczy, przez którego także wszechświat stworzył. Tak jak czytamy, że w ST Bóg przemawiał do człowieka wieloma sposobami, ale tym podstawowym było przemawianie przez proroków, tak w NT tym podstawowym sposobem przemawiania do nas jest, przez Chrystusa w nas, a jednym z tych wielu dodatkowych jest usługa tych pięciu urzędów, które oczywiście muszą zgadzać się z tym pierwszym. Dla nas podstawowym sposobem kierowania, jak już wspominaliśmy w poprzednich komentarzach, jest Ten Duch Prawdy w nas, a usługa proroka czy nauczyciela jest tym co ma potwierdzać i wyjaśniać to, co przyjmujemy przez Ducha. (1 Jan. 2:26-27) To wam napisałem o tych, którzy was zwodzą. Ale to namaszczenie, które od niego otrzymaliście, pozostaje w was i nie potrzebujecie, aby was ktoś uczył; lecz jak namaszczenie jego poucza was o wszystkim i jest prawdziwe, a nie jest kłamstwem, i jak was nauczyło, tak w nim trwajcie. To namaszczenie w człowieku, który narodził się na nowo, zabezpiecza go przed tym, w czym prorok i nauczyciel się myli. To jest bardzo ważne, abyśmy sobie to zapamiętali i jako nowonarodzeni z Ducha, korzystali z tego. Zastanówmy się czym jeszcze ta wiara ST różniła się od tej, która przyszła? Przecież byli ludzie, na przykład Jan Chrzciciel, którzy postępowali według wiary. Mało tego, był on napełniony Duchem Świętym już w łonie matki swojej, jak podaje nam Pismo. On wypełnił w posłuszeństwie wolę Boga aż do śmierci. A z drugiej strony jest powiedziane, że których Duch Boży prowadzi są dziećmi Bożymi. A Jan Chrzciciel na pewno był prowadzony przez Ducha, a jednak nie można go nazwać w sensie nowotestamentowym dzieckiem Bożym. Jak to wyjaśnić? Otóż właśnie, to jest ten rodzaj wiary, który przyszedł w Chrystusie. Tu jest ta różnica! Jaka? Otóż to narodzenie z Ducha Świętego, ten uzyskany w ten sposób charakter Boży naszego ducha, spowodował, że posłuszeństwo tej naszej wierze podarowanej nam przez Chrystusa w nas, nie tylko sprawuje wykonanie woli Boga w naszym życiu, ale z drugiej strony powoduje stałe obmywanie nas krwią Chrystusa. Tego w ST nie było. A przecież nie ma i nie było człowieka, który by nie zgrzeszył, nawet ten największy w ST jakim był Jan Chrzciciel. Jest powiedziane bowiem, że ci, którzy chodzą w światłości - a powiedzieliśmy, że to są ci, którzy wszystko czynią zgodnie z wiarą czyli w imieniu Jezusa Chrystusa, to znaczy, że Mu towarzyszą, a to oznacza, że są w światłości jak i On jest w światłości będąc sam światłem – są obmywani stale krwią Jezusa, aby zawsze byli doskonale czyści. To jest ta różnica wiary NT, która przyszła, od tej w ST. Tak doskonałej wiary nie było. Ona została objawiona. W tak cudowną wiarę pragnęli wejrzeć nawet sami aniołowie. Prorocy ST wypatrywali czasu jej objawienia. To jest ta wartościowa wiara wymieniona w 2 Liście Piotra. I o tej wierze chcemy mówić. To jest ta wiara, którą wymieniliśmy jako ten drugi rodzaj wiary. To jest ta wspaniałość tej wiary! To jest tak wspaniałe, że jeżeli sobie to rzeczywiście uświadomimy, to z wrażenia aż dech nam zapiera. Widzimy bowiem w tej wierze trzy wspaniałe jej cechy. Po pierwsze jest ona wyrazem mocy Chrystusa w nas, tej energii Boga, która jest światłem, która strzeże naszego zbawienia. Po drugie, równocześnie możemy korzystać z niej, w zależności oczywiście od jej wielkości, aby wpływać na naszą rzeczywistość (kto by rzekł - a nie wątpił w sercu - będzie mu). I po trzecie to co najwspanialsze, a mianowicie postępowanie według niej powoduje, że chodzimy właśnie w świetle i krew Jezusa Chrystusa stale i automatycznie oczyszcza nas od wszelkiego grzechu. A zatem, czy widzimy już teraz ogrom znaczenia posiadania takiej wiary? (1 Jan. 1:7) Jeśli zaś chodzimy w światłości, jak On sam jest w światłości, społeczność mamy z sobą, i krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu. Wielkość tej wiary jest związana również z naszą hierarchią w Królestwie Bożym. Oczywiście nie chodzi tu o hierarchię w rozumieniu ludzkim, ale o hierarchiczność w zakresie możliwości uzyskanych przez tą wiarę. Czyż Pismo nie mówi, abyśmy zajęli w tym temacie swoje miejsce w zależności od wielkości tej wiary?. (Rzym. 12:3) Powiadam bowiem każdemu spośród was, mocą danej mi łaski, by nie rozumiał o sobie więcej, niż należy rozumieć, lecz by rozumiał z umiarem stosownie do wiary, jakiej Bóg każdemu udzielił. Czyż Pismo nie mówi, że kto będzie dokładnie wypełniał prowadzenie Boże i tak nauczał, to będzie nazwany wielkim w Królestwie Boga? (Mat. 5:19) Ktokolwiek by tedy rozwiązał jedno z tych przykazań najmniejszych i nauczałby tak ludzi, najmniejszym będzie nazwany w Królestwie Niebios; a ktokolwiek 3 by czynił i nauczał, ten będzie nazwany wielkim w Królestwie Niebios. Bo jak dalej zobaczymy, to właśnie posłuszeństwo Chrystusowi mieszkającemu w nas, czyli Jego przykazaniom, które przekazywane są od Niego do nas przez tą właśnie jego wiarę, powodują naszą wielkość w Królestwie Bożym. Bo ta wiara rośnie lub maleje w zależności od tego jak jesteśmy jej posłuszni! To jest kluczowa sprawa! Bo kiedy Bóg zamieszkał w nas jako Duch Święty, to wydarzyły się między innymi dwie rzeczy. Po pierwsze, Jego prawa zostały wpisane w naszego ducha. A więc uzyskaliśmy w naszym duchu Jego charakter. Inaczej możemy powiedzieć, że wpisał On w nasze serca swoje przykazania. Ale to nie wszystko. Bo po drugie, równocześnie z tym pierwszym, Duch Boży przyniósł ze sobą wiarę, tą zdolność wierzenia w to, co wpisał w naszego ducha. A zatem ta wiara uzdolniła nas do postępowania według tych wpisanych praw, czy inaczej przykazań Boga. W ten sposób bowiem wyraża się Jego moc względem nas, że otrzymaliśmy tą zdolność wierzenia w Jego przykazania wpisane w naszego ducha. Wiemy więc jak postępować, co jest złe, a co dobre, co jest Prawdą, a co fałszem, i jeżeli jesteśmy posłuszni tej wierze, to chodzimy w świetle i nie potykamy się, zachowujemy zdrowie fizyczne, i realizujemy naszą drogę zbawienia. Ale wiemy również, że ta wiara z obecności Ducha w nas, jest Jego owocem i może ona wzrastać lub maleć. A tym czymś, co ją karmi lub głodzi jest właśnie posłuszeństwo jej lub na przeciwległym biegunie ignorowanie jej i jej nieposłuszeństwo. A zatem obiektem tej wiary są przykazania wpisane w nas, a źródłem tej wiary Jezus Chrystus w nas w urzędzie Ducha Świętego. Ale teraz z tego wersetu 23 dowiadujemy się, że jeżeli mamy tą wiarę na odpowiedniej wielkości, to istnieje możliwość, aby wyrzec słowa do danej sytuacji i ona ulegnie zmianie według tych słów. A więc dowiadujemy się o pewnych dodatkowych możliwościach związanych z tą wiarą. A więc nie tylko nas prowadzi i strzeże w zbawieniu, nie tylko, kiedy jesteśmy jej posłuszni, to powoduje, że krew Jezusa nas stale obmywa, ale jeszcze ma takie możliwości, że możemy wpływać przez nią na naszą rzeczywistość. O ile jest ona odpowiednio wielka i właśnie wyćwiczona, tak jak trenowany mięsień, w posłuszeństwie. I nie chodzi tutaj o ten dar wiary, który przychodzi ze słowa rema Boga, dla której nie ma żadnych ograniczeń, ale która przychodzi dla konkretnej jednej sytuacji, według suwerennej myśli Bożej. Nie możemy powiedzieć, że ją stale posiadamy, i sądzę, że nie o niej Pan Jezus mówił w wersecie 22 (chociaż taka interpretacja też jest możliwa), miejcie wiarę Boga. Tą pierwszą bowiem, ten dar wiary bywa, że otrzymujemy, ale o tej drugiej, tej z wersetu 22 mówi miejcie ją. Ta pierwsza związana jest z wyraźnym słowem rema skierowanym do nas, czy to jako głos wewnętrzny, czy nawet może być zewnętrzny, czy w postaci nagłego objawienia w naszych sercach, natomiast ta nasza wiara z obecności Ducha jest po prostu naszym nowym Bożym charakterem, któremu po prostu mamy się podporządkować. Może nam się niekiedy zdawać, że nie ma tu niczego nadzwyczajnego, ani żadnej mocy Boga, ale tak nie jest. Rzeczywiście my tej, jakby odrębnej mocy Boga, nie dostrzegamy, ale Pismo mówi nam, że ta zdolność wierzenia w wpisane w naszego ducha Jego przykazania jest wyrazem Jego mocy względem nas i sposobem zabezpieczenia nas ku zbawieniu. (1 Piotr. 1:5) Którzy mocą Bożą strzeżeni jesteście przez wiarę w zbawienie, przygotowane do objawienia się w czasie ostatecznym. A zatem wielkość tej wiary zależna jest od jej posłuszeństwa Duchowi Świętemu, czyli od posłuszeństwa tej wierze, przez którą nas prowadzi. To jest ten wzrost mocy wiary wynikający z posłuszeństwa. I jeżeli mamy ten owoc Ducha w nas na odpowiednio wysokim poziomie, to dowiadując się z tych wersetów 23,24 o tym prawie, czyli możliwości zmiany sytuacji w powiązaniu z tym, co wypowiemy na podstawie naszej wiary, możemy właśnie użyć w ten sposób tej naszej wiary. Te wersety mówią więcej, a mianowicie, że taka wiara jest nam potrzebna kiedy się modlimy i kiedy o coś prosimy. I możemy sobie nawet zażądać. To się wiąże bezwzględnie z posłuszeństwem. Czyż Pismo nie mówi, że Bóg wysłuchuje tych, którzy czczą Go w ten sposób, że są mu posłuszni? (Jan. 9:31) Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, ale tego, kto czci Boga pełniąc Jego wolę, wysłuchuje. Czyli widzimy to powiązanie wysłuchania z posłuszeństwem. Pismo również mówi nam (1 Jan. 3:21-23) Umiłowani, jeżeli nas serce nie oskarża, możemy śmiało stanąć przed Bogiem. I otrzymamy od niego, o cokolwiek prosić będziemy, gdyż przykazań jego przestrzegamy i czynimy to, co miłe jest przed obliczem jego. A to jest przykazanie jego, abyśmy wierzyli w imię Syna jego, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie, jak nam przykazał. Ten fragment Słowa potwierdza nam, że jeżeli serce nas nie oskarża (bo przez tą nasza wiarę jesteśmy stale oczyszczani krwią Chrystusa), że jeżeli przestrzegamy Jego przykazań i czynimy to co miłe w oczach Jego (dzięki właśnie prowadzeniu przez tą naszą wiarę), to możemy zażądać sobie (dzięki tej wierze i w zależności od jej wielkości) cokolwiek, a otrzymamy to. Oczywiście zawsze chodzi o te rzeczy, które mieszczą się w Jego imieniu. Bo widzimy dalej w tym słowie, że jedno z tych przykazań jest to, aby wierzyć w imię Jego, a to oznacza aby, po pierwsze wierzyć w Prawdę, a nie kościelna doktrynę, a po drugie, aby uznać to Jego prowadzenie na co dzień czyli być posłusznym tej wierze od Niego, przez którą nas strzeże. I tak koło się zamyka. A zatem musimy stwierdzić, że ta nasza wiara jest na tyle mocna i na tyle z niej możemy skorzystać do zmiany sytuacji wynikającej z wypowiedzianego na jej podstawie słowa, na ile jesteśmy jej posłuszni jako prowadzeniu Bożemu. Jeżeli jest ona wyćwiczona w posłuszeństwie, to będzie też ona zdolna do zmieniania sytuacji. Jeżeli 4 przyjmuję przez tą wiarę Jego prowadzenie to znaczy przestrzegam przez tą wiarę Jego przykazań wpisanych w swojego ducha, to ta wiara jest też wyćwiczona do tego, aby przyjąć Jego obietnice. Ten zakres jej używalności dla nas, ta wysokość do jakiej może ona sięgnąć będzie taka, jak nasze jej posłuszeństwo. Bo jeżeli mamy te przykazania Jezusa Chrystusa w duchu i jesteśmy im przez tą naszą wiarę posłuszni, to Jezus Chrystus objawi nam samego siebie. (Jan. 14:21) Kto ma przykazania moje i przestrzega ich, ten mnie miłuje; a kto mnie miłuje, tego też będzie miłował Ojciec i Ja miłować go będę, i objawię mu samego siebie. A Jeżeli Go poznamy, to będziemy też mieć dostęp do tej potężnej mocy Boga, która była obecna przy zmartwychwstaniu Chrystusa. (Filip. 3:10) Żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci. Podejdźmy do tego od strony tych wersetów z Ewangelii Marka. Będzie to pewnego rodzaju powtórzenie tego, co napisaliśmy wyżej, tyle że właśnie z innej strony. Otóż mamy tą historię z tym drzewem figowym i werset 14 tego rozdziału, gdzie Pan Jezus mówi do tego drzewa, aby już nigdy nie wydało owocu. I kiedy przechodzili na drugi dzień rano zauważyli, że to drzewo było uschłe od korzeni (werset 20). A więc widzimy tutaj ewidentne działanie ponadnaturalnej mocy, bo drzewo zazwyczaj usycha od gałęzi, a nie od korzenia. Co się stało i jak to zadziałało? To jest ważne pytanie, bo Pan Jezus mówi w 23 wersecie, że dla nas takie rzeczy też są możliwe. I ja w komentarzu do tego wersetu chciałbym, jak już powiedziałem, zająć się przede wszystkim tym drugim rodzajem wiary, tej wiary, którą posiadamy cały czas, która powinna stale wzrastać. Otóż, podajmy dokładne brzmienie tych wersetów. A więc w 22 wersecie nie chodzi o wiarę w Boga, ale o wiarę Boga. Miejcie wiarę Boga! W oryginalnym zapisie greckim mamy do czynienia z dopełniaczem odpowiadającym na pytanie kogo? czego? A więc: miejcie wiarę (kogo? czego?) Boga, a nie: miejcie wiarę (w kogo?, w co?) w Boga. A zatem, aby mógł stać się dla nas realnym werset 23, musi zaistnieć werset 22. Powtórzmy, że takiej wiary na świecie nie było. Tej od Pana Jezusa Chrystusa przebywającego w nas. Bóg w ST przekazywał przez proroków swoje słowa i ci, których ojcem był Bóg wierzyli w nie i starali się je wykonywać. Ale oni nie mieli w sobie źródła tej wiary tak, jak obecnie osoby narodzone na nowo. Taka wiara przyszła w Chrystusie. (Gal. 3:23) Zanim zaś przyszła wiara, byliśmy wspólnie zamknięci i trzymani pod strażą zakonu, dopóki wiara nie została objawiona. I teraz możemy powiedzieć, że mamy w sobie tą wiarę Boga. (Rzym. 12:3) Powiadam bowiem każdemu spośród was, mocą danej mi łaski, by nie rozumiał o sobie więcej, niż należy rozumieć, lecz by rozumiał z umiarem stosownie do wiary, jakiej Bóg każdemu udzielił. A więc werset 22 nawołuje nas, abyśmy coś wzięli w posiadanie, a mianowicie wiarę od Boga. W jaki sposób? Otóż, przez narodzenie się na nowo w czasie Chrztu w Duchu Świętym. To jest jasne i oczywiste. Przetłumaczmy teraz dokładnie werset 23. Amen mówię wam, że który powie tej górze: podnieś się i rzuć się w morze, i nie zawaha się w sercu swoim, ale będzie wierzył, że to co mówi staje się, będzie mu. Zwróćmy uwagę, że ta wiara ma polegać na tym, że mamy mieć pewność, że to co właśnie wypowiadamy, to właśnie zaczyna się dziać. Ten czasownik staje się jest użyty właśnie w czasie teraźniejszym niedokonanym. A więc mamy mieć wiarę od Boga taką, że jeżeli coś powiemy, to równocześnie mamy mieć pewność, że to się właśnie dzieje, chociaż tego nie widzimy jeszcze, bo efekt jest widoczny dopiero w czasie przyszłym, będzie mu. Chciałbym tą sprawę jak najprościej przedstawić, ale zawsze jest pewna trudność z przeniesieniem objawienia Boga na język pisany. Ale kontynuujmy. Zauważmy w tym 23 wersecie, że tu nie chodzi o modlitwę, ani o prośbę do Boga, aby ta góra rzuciła się w morze. Nie! Prosto: wznieś się i rzuć się w morze. Tak samo jak Pan Jezus powiedział do drzewa figowego. To znaczy prosto i wprost: niech z ciebie nikt już owocu na wieki nie jada! O co chodzi w tym? Popatrzmy na wersety (Jan. 14:13-15) I o cokolwiek prosić (żądać) będziecie w imieniu moim, to uczynię, aby Ojciec był uwielbiony w Synu. Jeśli o co prosić (żądać) będziecie w imieniu moim, spełnię to. Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie. To słowo prosić w języku greckim αιτεω ma przede wszystkim swoje znaczenie jako żądać, domagać się, w przeciwieństwie do wyrazów greckich, które łączą się jedynie z pojęciem prosić, na przykład: δεοµαι, δεοµαι, επερωταω. επερωταω. A zatem w powyższych wersetach Pan Jezus mówi, że cokolwiek zażądamy w Jego imieniu, to On uczyni oraz, że jeśli będziemy to żądać w Jego imieniu, to On to spełni. Słowo żądać oznacza kategorycznie domagać się czegoś lub wypowiadać coś, co chcemy aby się stało. Zauważamy równocześnie, że te słowa wypowiadane do góry są po prostu wypowiadanym żądaniem. To samo dotyczy słów Pana Jezusa do tego drzewa figowego. To jest wypowiadane żądanie! Potwierdza to również werset 24, gdzie to słowo prosić jest takie samo αιτεω jak w cytowanych wersetach Jan.14:13-15. A zatem, jeżeli mamy wiarę od Boga, tą o której mówi werset 22, to możemy zażądać, czy inaczej rzec do tej góry, aby uczyniła to, czy tamto. Pod warunkiem oczywiście, że ta wiara będzie charakteryzowała się w naszych sercach pewnością, że to co właśnie żądamy czy wypowiadamy, zaczyna się dziać. A zatem kluczem do powodzenia w tym jest, aby mieć taką wiarę od Boga. Taką wiarę, powtórzmy to jeszcze raz, która jest pewnością, że to co wypowiadamy, właśnie się dzieje. 5 I teraz to co w tym najważniejsze. Mianowicie zacytowane wersety z Ewangelii Jana i omawiane wersety z Ewangelii Marka, bardzo ściśle się uzupełniają. Otóż my możemy mówić skutecznie do tej góry, jeżeli to będzie w imieniu Jezusa Chrystusa. Co to oznacza? A no to, że wiemy już jak Bóg nami chce kierować. On kieruje nami przez wiarę. Bo wszystko co nie wypływa z wiary jest grzechem. (Rzym. 14:23) Lecz ten, kto ma wątpliwości, gdy je, jest potępiony, bo nie postępuje zgodnie z wiarą; wszystko zaś, co nie wypływa z wiary, jest grzechem. A zatem czynienie czegokolwiek w imieniu Jezusa Chrystusa oznacza czynienie tego według wiary, tej pochodzącej od Jezusa Chrystusa. To jest ta wiara od Boga. Bo jest powiedziane w Piśmie, że wszystko mamy czynić w Imieniu Jezusa Chrystusa. (Kol. 3:17) I wszystko, cokolwiek czynicie w słowie lub w uczynku, wszystko czyńcie w imieniu Pana Jezusa, dziękując przez niego Bogu Ojcu. A ponieważ wszystko mamy czynić również zgodnie z wiarą, bo co nie wypływa z wiary jest grzechem, zatem, jak już powiedzieliśmy, żądać coś w imieniu Jezusa Chrystusa oznacza żądać tego czegoś na podstawie wiary od Niego takiej, że kiedy to żądanie wypowiadamy, to mamy pewność, że ta sprawa zaczyna się dziać. A zatem ta wiara nie jest z nas, ale ona nam jest dana, to znaczy tym, którzy narodzili się na nowo, aby nami kierować i strzec nas, oraz abyśmy wszystko co czynimy, czynili w Jego imieniu. Dlatego, nim Pan Jezus wypowiada 23 werset, mówi w 22 miejcie wiarę Boga. To jest podstawa dalszego działania. O tej wierze od Boga i działaniu na jej podstawie już wspominaliśmy, również w poprzednich komentarzach. To nie jest dla nas nic nowego. Nie wiem, czy do tej pory jest to na tyle jasne, abyśmy mogli przejść dalej. Powtórzmy może jeszcze. Potrzebujemy wiary od Boga, aby czegoś zażądać. Ta wiara musi się charakteryzować tym, że jeżeli coś wypowiadamy, to mamy pewność, że zaczyna się to dziać, choć efekty widoczne będą później. Ta wiara jest równocześnie wywodzącą się z Jego imienia, czyli z jego charakteru, mocy i woli. A On przez tą wiarę potwierdza nam, że jeżeli zażądamy czegoś, co jest w Jego imieniu, co jest przewidziane dla nas i teraz, to On spełni to. I koło się zamyka, bo jak możemy poznać czy coś jest w Jego Imieniu, aby tego zażądać? Otóż, przez jego wiarę. Ale idźmy dalej do tego najważniejszego. Jeżeli chcemy mieć taką wiarę, że kiedy wypowiemy słowa, to wiemy, że zaczyna się to dziać, zwróćmy na to uwagę, to również musimy żyć według tej wiary, jeżeli chodzi o wymagania Boże. Pismo mówi, że otrzymaliśmy pewną miarę wiary. (Rzym. 12:3) Powiadam bowiem każdemu spośród was, mocą danej mi łaski, by nie rozumiał o sobie więcej, niż należy rozumieć, lecz by rozumiał z umiarem stosownie do wiary, jakiej Bóg każdemu udzielił. Ale ta wiara nie jest wielkością stałą. Ona może wzrastać lub maleć. Ja nie mówię teraz o tej nadzwyczajnej wierze, która również pochodzi od Jezusa Chrystusa, ale która według planu suwerennego Boga jest nam dana przez słowo rema, abyśmy mogli zmienić rzeczywistość, którą w żaden sposób nie potrafilibyśmy zmienić przy pomocy naszej wiary, tej miary wiary, o której teraz mówimy. Mam tu na myśli ten dar wiary przychodzący ze słowem rema. Ponieważ tą wiarą naszą, którą mamy i o której mówimy, nie sięgnęlibyśmy tak wysoko. Potrzebujemy w takim wypadku tej wyjątkowej, jednorazowej do danej sytuacji wiary od Boga przez wypowiedziane Jego słowo. Ale tak jak powiedziałem nie o niej teraz mówimy, ale o tej naszej zdolności wierzenia, tej którą otrzymaliśmy również od Boga, aby mógł nami kierować i strzec nas ku zbawieniu. Tą wiarę bowiem możemy używać według swojej woli, zgodnie z jej wielkością. Tamta przychodzi według woli Boga i „nie ogląda się” na wielkość naszej wiary. Ta wiara, o której mówimy jest tą zdolnością do przyjmowania prowadzenia przez Ducha Świętego. (Rzym. 8:14) Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. To jest ta wiara, o której Pismo mówi że przyszła, że została objawiona. To jest ta wiara, którą Piotr nazywa sobie wartościową Wielkość czy inaczej moc tej wiary określa i limituje zakres wypowiadanych słów, w które jesteśmy w stanie uwierzyć, że się dzieją, kiedy je wypowiadamy. Na przykład wielkość tej wiary określi to, że na przykład nie wypowiem słów do góry, aby się przeniosła na inne miejsce, bo nie mam po prostu tej pewności, że kiedy to wypowiem, to się to będzie dziać. Jeżeli chodzi o mnie, to abym mógł przemówić skutecznie do góry, to musiałbym otrzymać tą nadzwyczajną wiarę od Pana Jezusa, która zrodziła by się w sercu moim, na skutek Jego słowa rema w tym temacie, według Jego suwerennej woli. Byłoby to po prostu objawienie, że taka jest Jego wola i że właśnie w związku z tym, mam do tej góry przemówić. Miałbym wtedy pewność, że jest to właśnie w Jego imieniu, na ten moment i do wykonania przeze mnie. Ale ponieważ takiej wiary nie otrzymałem, a moja miara wiary w dniu dzisiejszym nie sięga tak wysoko, więc nie przemówię do tej góry, bo w żaden sposób nie potrafię mieć tej pewności, że to co do niej bym mówił, to będzie się działo. Myślę, że rozumiemy o co chodzi. Ale ta miara wiary może być wystarczająca na przykład, do zażądania sobie, aby przestała nas bolec głowa. Bo wiemy na podstawie tej naszej wiary, że kiedy to wypowiemy, to będziemy mieli pewność, że się to dzieje. Ale tak jak powiedziałem, ta miara wiary nie jest wielkością stałą. A zatem oznacza to, że możemy sami w jakiś sposób na jej wielkość wpływać. I ten sposób wpływania na jej wielkość jest dla mnie objawieniem. Ale dodajmy jeszcze, że w Piśmie mamy pokazane dwa bieguny wielkości tej wiary. Jeden jest nazwany pełnia wiary, kiedy możemy rzec tej górze i wiedzieć, że to się dzieje, a drugi biegun to kompletny zanik mocy tej wiary, który to stan nazwany został wiara martwa. A Pismo ogólnie nawołuje nas, aby nasza wiara wzrastała. (2 Tes. 1:3) Powinniśmy zawsze dziękować Bogu za was, bracia. Jest to rzecz słuszna. Wiara wasza bowiem bardzo wzrasta a wzajemna miłość wasza pomnaża się w was wszystkich Otóż, ktoś może powiedzieć, pełnia wiary, która charakteryzuje się tym, że na przykład powiemy do góry, aby zmieniła swe miejsce, nie jest osiągalna dla tej naszej miary wiary, którą otrzymaliśmy na początku, ale 6 potrzebowalibyśmy do tego tej nadzwyczajnej wiary z bieżącego objawienia słowa rema. To prawda! Ale nachodzi mnie nieodparta myśl, że Bóg chce, aby nasza wiara stale wzrastała i osiągała coraz to większe możliwości. Abyśmy w zasadzie w naszym życiu nie było potrzeby oczekiwać tej nadzwyczajnej wiary Jezusa, ale abyśmy wszystkie nasze sytuacje rozwiązywali korzystając z tej wzrastającej miary naszej wiary. Aby ta wiara była dojrzała. Czy wtenczas uniezależniamy się od Boga? Absolutnie nie! Bo jeżeli nie będziemy absolutnie posłuszni jego kierownictwu, to nigdy tak silnej wiary, tej zdolności wierzenia, nie osiągniemy. Wielkość tej wiary jest zmienna i zależy właśnie od wielkości naszej społeczności z Chrystusem. A społeczność z Nim jest tym większa im bardziej jesteśmy Mu posłuszni. Wiemy przecież, że zdolność wierzenia jest przecież owocem Ducha Świętego w nas. (Gal. 5:22) Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wiara, Wiemy bowiem, że jeżeli jesteśmy posłuszni Duchowi, to wtedy jesteśmy pełni Ducha i wielkość Jego owoców wzrasta. To wszystko ze sobą wspaniale się zazębia i uzupełnia. Czyż Pismo nie mówi, że powinniśmy czcić Boga w Duchu (to znaczy być mu posłusznymi, kiedy on nami kieruje, a tym sposobem kierownictwa jest wiara) i w Prawdzie (nie w doktrynach kościelnych)? (Jan. 4:24) Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w prawdzie. Czyż Pismo nie mówi, że On wysłuchuje tych, którzy czczą go w ten sposób, że wypełniają jego wolę? (Jan. 9:31) Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, ale tego, kto czci Boga pełniąc Jego wolę, wysłuchuje. A zatem my mamy wpływ na wielkość naszej miary wiary, która dostaliśmy na początku. W jaki sposób? Otóż, jedynym sposobem na jej wzrost jest posłuszeństwo jej. Ta miara wiary, którą posiadasz rośnie lub maleje według tego, jak jesteś jej posłuszny. Jeżeli jesteś posłuszny w najdrobniejszych szczegółach tej wierze, przez którą Jezus cię prowadzi w swoich przykazaniach i wymaganiach, to również skorzystasz z tej wiary w przywilejach wynikających z obietnic Bożych. To jest nierozerwalne, to jest w jednym worku. Jeżeli On mówi na przykład, abyś podzielił się z biednym swoimi środkami materialnymi i ty przez wiarę wiesz, że powinieneś to uczynić, a nie czynisz tego, to nie czynisz rzeczy w Jego imieniu i ty jeżeli czegoś będziesz chciał zażądać, to nie będziesz miał takiej wiary, aby uwierzyć, że co mówisz to staje się. To jest po prostu nierozerwalne. Jeżeli na przykład czytasz i dowiadujesz się, że jest jedna osoba Boga, a mnie trzy, że chrzest wodny jest w oczywisty sposób z wyznaniem Imienia Jezusa Chrystusa, a ty to odrzucasz i nawet nie sprawdzasz tego, bo ważniejsza jest dla ciebie doktryna kościelna niż to, co w Jego Imieniu, to nie czynisz tego co w Jego imieniu się znajduje. A jeżeli twoje życie mija się z jego imieniem, to nie ma możliwości, abyś miał wiarę z jego imienia w sprawach, które potrzebujesz. Oczywiście tu chodzi o posłuszeństwo tej wierze nie tylko w sprawach zasadniczych, ważnych, ale w każdej, nawet bardzo drobnej. Na przykład wypiłeś już dwie kawy i masz ochotę na trzecią, ale jeżeli wiesz przez tą wiarę od Niego, że nie powinien tego czynić dla swojego zdrowia, to po prostu tego nie rób, bo w przeciwnym wypadku popełniasz grzech i twoja miara wiary słabnie. Tak jak powiedziałem, to jest całość nierozerwalna, bo jeśli jesteś posłuszny i chcesz słuchać tego, co Bóg do ciebie mówi i wykonywać to na podstawie wiary, którą ci dał, czyli Jego imienia, to wtenczas będziesz korzystał z tej wiary w twoich potrzebach. Ale jeśli nie będziesz posłuszny tej wierze, to wtenczas i nie skorzystasz z niej w swoich potrzebach. To jest bardzo ważne, abyśmy to wiedzieli. Albo wypełniasz prowadzenie Boże i jesteś w tym posłuszny tej wierze, i przez to ją wzmacniasz, albo żyjesz po swojemu i nie korzystasz z prowadzenia Bożego czyli wiary, i przez to ją osłabiasz. Ale tak jak powiedziałem, z tej wiary Jego wtedy również nie skorzystasz, aby zmienić swoją jakąś złą sytuację. Bo kiedy wypowiesz słowa, one nie zostaną powiązane z wiarą, czyli pewnością, że co mówisz to się staje, bo ta wiara będzie za słaba, aby w to co mówisz uwierzyć. Wiara karmi się czynami posłuszeństwa wypływającymi z niej. Jeżeli nie będziemy jej posłuszni w każdym momencie naszego życia, to ona będzie słabnąć, aż będzie zupełnie bez siły, martwa. Czy pismo nie mówi, że wiara bez uczynków jest martwa? (Jak. 2:17) Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie. Bo siła wiary naszej wynika z miary jej posłuszeństwa. Jej pokarmem jest nasze posłuszeństwo, a jej trucizną jest nasze jej nieposłuszeństwo. To jest dokładnie tak jak z naszym ciałem. Kiedy je ćwiczymy i trenujemy, stopniowo staje się coraz mocniejsze, a więc możemy zwiększyć nasze obciążenie treningowe, a wtedy nasze ciało staje się jeszcze mocniejsze itd. Ale kiedy przestajemy je ćwiczyć, to ono jest coraz słabsze, i nie mamy ochoty wykonywać żadnych ćwiczeń, bo przychodzi nam to coraz trudniej, Aż w końcu dochodzi do sytuacji, że znajdziemy się na wózku inwalidzkim, chociaż nie mieliśmy żadnego wypadku. Czy nie widzieliśmy takiego obrazu kosmonautów, którzy po dłuższym pobycie w kosmosie i powrocie na ziemię nie byli w stanie sami chodzić, i trzeba ich było jakiś czas wozić na wózkach, aby nie połamali sobie kości chodząc po ziemi? A przecież kiedy udawali się na wyprawę byli najzdrowszymi ludźmi na świecie. Ale oni nie mieli możliwości używać w kosmosie swoich mięśni tak, jak większość z nas nie chce używać tego prowadzenia przez wiarę otrzymaną od Jezusa Chrystusa. Z tego powodu właśnie Jakub mówi (Jak. 2:18) Lecz powie ktoś: Ty masz wiarę, a ja mam uczynki; pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, a ja ci pokażę wiarę z uczynków moich. Innymi słowy Jakub chce tutaj porównać wiarę, która nie jest karmiona przez uczynki wynikające z posłuszeństwa jej, z wiarą, która jest właśnie karmiona posłuszeństwem poprzez uczynki z niej wynikające. 7 A zatem podsumujmy, jeżeli chcemy mieć taka wiarę, że kiedy coś wypowiemy do danej sytuacji, to mamy pewność, że dzieje się właśnie tak, jak wypowiadamy, aby się spełniło, to bezwzględnie musimy być w każdym momencie podlegli i posłuszni tej wierze. Bo to jest ta sama nasza wiara pochodząca od Jezusa Chrystusa. Jeżeli odsuniemy jej kierownictwo w naszych obowiązkach wobec Boga i naszego życia na tym świecie, to również nie otrzymamy do niej prawa, po prostu nie skorzystamy z niej, kiedy będziemy chcieli skorzystać w naszych chrześcijańskich przywilejach i obietnicach. Warunkiem oczywiście jest, abyśmy mieli te przykazania, to znaczy abyśmy byli nowonarodzeni. Bo tylko wtedy, kiedy jesteśmy nowonarodzeni mamy prawa Boga w naszym duchu, a mając je możemy przez wiarę je przestrzegać. Jeżeli nie mamy tych przykazań, to choćbyśmy chcieli nie możemy ich przestrzegać bo nie wiemy czego mamy przestrzegać. (Jan. 14:21) Kto ma przykazania moje i przestrzega ich, ten mnie miłuje.. Oczywiście to jest słowo przede wszystkim do nas, do ludzi narodzonych z Ducha. Ale ono może być również skuteczne dla ludzi tego świata. Słyszeliśmy zapewne o efektach leczenia placebo. Są ludzie, którzy uwierzyli, że ta obojętna leczniczo substancja, jest lekarstwem dla nich. I niektórzy w to wierzą i nawet o tym mówią i doznają uzdrowienia. Bo nasze ciało jest widocznie tak skonstruowane, że podlega wpływowi naszych słów wypowiedzianych na podstawie naszej wiary. Skąd się ta wiara u nich wzięła? Otóż na pewno jest ta wiara w placebo darem od Boga. Przecież słońce świeci nad złymi i dobrymi. I ratunek Boży na tej ziemi dotyka złych i dobrych. Oni są tego nieświadomi, że to mają od Boga. Ale my możemy świadomie wpływać na tą naszą miarę wiary, która otrzymaliśmy, kiedy Jezus zamieszkał w nas, poprzez posłuszeństwo jej. A więc jeszcze raz. Jeżeli chcemy mieć tą wiarę od Boga, że jeżeli coś powiemy to mamy pewność, że się dzieje, to musimy na co dzień być posłuszni tej wierze, bo ona kieruje nami, abyśmy wypełnili wszystkie przykazania, które wszczepione zostały w naszego ducha. Jeżeli w posłuszeństwie korzystamy z niej, aby wypełnić polecenia Boże, to też skorzystamy z niej, kiedy będzie taka potrzeba, aby zmienić swoją zła sytuację. Ona musi rosnąć, a więc odżywiajmy ją posłuszeństwem jej, aby była coraz silniejsza i aby nasz zakres tego, w co możemy uwierzyć, był coraz większy. Ta wiara musi być cały czas używana i akceptowana w posłuszeństwie. Jeżeli wiesz właśnie przez tą wiarę, na przykład, że masz codziennie mieć czas na modlitwę i słowo, to czyń to, aby kiedy przyjdzie taka konieczność, mogłeś powiedzieć do choroby: idź precz ode mnie i abyś miał wtedy pewność, że dzieje się to co mówisz. To jest ta moc wiary. Moc wiary, która pochodzi z karmienia jej posłuszeństwem. Oczywiście jeszcze raz najważniejsze. Wszystko to odnosi się do człowieka narodzonego z Ducha. Jeżeli nie narodziłeś się jeszcze na nowo, to wszystko co napisane powyżej nie będzie miału u ciebie zastosowania chyba, że Bóg postanowi inaczej. Dlatego dołóż wszelkich starań, aby Jezus Chrystus ochrzcił cię w Duchu Świętym. Popatrzmy na to jeszcze z innej strony. Ta wiara wzrasta i jest czynna w miłości. A Pan Jezus mówi, że wtenczas go miłujemy, kiedy przestrzegamy jego słowa jego przykazań.14.21. I tu właśnie to mamy. Kiedy przestrzegamy jego przykazań miłujemy Go. Ta miłość powoduje wzrost naszej miary wiary, bo ona jest czynna przecież w miłości. A jeżeli wiara wzrasta to poszerza się jej moc i zasięg. To w co poprzednio nie uwierzylibyśmy, że się staje kiedy mówimy, to teraz już nie zawahamy się w tym. A więc posłuszeństwo tej wierze, kiedy Bóg do nas mówi sprawia, że możemy skorzystać też z tej wiary, kiedy my chcemy do Niego mówić. Dlatego jest ten 24 werset, który mówi, że nasza modlitwa będzie wysłuchana w danej sprawie, jeżeli będziemy mieli taką wiarę, że kiedy się w tej sprawie modlimy, to będziemy wiedzieli, że otrzymaliśmy już, czyli że ta prośba została wysłuchana, chociaż wypełnienie oczywiście nastąpi później. Taką wiarę powinniśmy mieć w każdej modlitwie. Ale żeby ta wiara coraz bardziej się wzmacniała i poszerzała, to musi bezwzględnie być karmiona posłuszeństwem jej, kiedy Bóg ją wykorzystuje, aby nami kierować. To jest powód, aby do modlitwy za innymi wyznaczać starszych zboru, bo Pismo zakłada, że starsi zboru to tacy, którzy mają przez posłuszeństwo już taką wiarę, że jeżeli coś mówią, to mają pewność, że się tak dzieje. Jest też inna wiara, ten dar wiary. Wiara do której ta nasza wiara nie sięga. Obejmuje ona te sytuacje, z którymi nasza wiara już nie może się uporać. Wtedy, według łaski Jego, On do nas mówi to słowo w znaczeniu rema i ono przychodzi jako objawienie do naszego serca i pewność, że tak jest, jak On przekazał nam w swoim wypowiedzianym do nas słowie. I tak się też dzieje. To jest na podstawie tej Jego wiary danej nam na konkretną sytuacje, aby ją zmienić. Z naszą wiara nigdy byśmy tej sytuacji nie byli w stanie zmienić. Nie o takiej wierze jednak w tej chwili mówimy. My mówimy o tej naszej wierze, danej nam przez Chrystusa w nas, według której mamy postępować, aby ona wzrastała i abyśmy mogli z niej korzystać w obie strony i również w czasie dla nas złym. I na zakończenie pamiętajmy, że jeżeli coś zażądaliśmy według tej wiary od Boga, to wiemy również, że to co zażądaliśmy zaczęło się dziać, więc trzymajmy się mocno tego co wyznaliśmy, aż okaże się. Na ten aspekt wiary chciałem zwrócić uwagę komentując ten 23 werset. Wiem, że absolutnie nie wyczerpałem tego tematu. Będziemy go uzupełniać. Ale wiemy już, że powinniśmy starać się o to, aby ta nasza wiara, która otrzymaliśmy od Jezusa Chrystusa w nas, stale wzrastała, aby z jednej strony będąc jej posłusznymi mogliśmy być zachowani w zbawieniu, a z drugiej strony, przez właśnie to posłuszeństwo, mogliśmy z niej korzystać w uczynieniu dla siebie realnymi obietnic Boga. Podsumujmy jeszcze ten temat dwoma wersetami wcześniej już przytaczanymi. (Jan. 14:21) Kto ma przykazania moje i przestrzega ich, ten mnie miłuje; a kto mnie miłuje, tego też będzie miłował Ojciec i Ja miłować go będę, i objawię mu samego siebie. (Filip. 3:10) Żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci. 8 Te wersety mówią nam, że chodzi o tych narodzonych z Ducha, bo oni mają te przykazania wpisane w swoje serca. Oni też mogą je przestrzegać, bo mają tą zdolność wierzenia jako owoc Ducha Świętego przebywającego w nich. Ta wiara jest ze słyszenia tego wpisanego słowa Chrystusa w nas. Ale to słowo w naszym duchu nie jest już rozbrzmiewającym głosem, tak jak wtedy, kiedy słyszeliśmy go jako Ewangelię zbawienia, ale jest nowym Bożym charakterem naszego ducha. I ten Boży charakter naszego ducha przemawia do nas swoją mocą przez wiarę. Do nas, to znaczy do naszej duszy. I my teraz, kiedy dajemy posłuch tej wierze, zbawiamy naszą duszę (Jak. 1:21) Przeto odrzućcie wszelki brud i nadmiar złości i przyjmijcie z łagodnością wszczepione w was Słowo, które może zbawić dusze wasze. I jeżeli jesteśmy posłuszni tej wierze, to osiągamy cel naszej wiary, to jest zachowanie prawa na wieki do naszej duszy. (1 Piotr. 1:9) Osiągając cel wiary, zbawienie dusz. Ale nie tylko to. Z wersetu Jan 14:21 dowiadujemy się bowiem, że posłuszeństwo tej wierze sprawi, że Jezus Chrystus objawi nam samego siebie. A jeżeli Go poznajemy, to też, jak nam mówi Filip.3,10 dotykamy się mocy, która była obecna przy Jego zmartwychwstaniu. W tym wersecie nie chodzi o moc naszego zmartwychwstania w dniu ostatnim, bo o tym mówi werset 11. Ten werset 10 mówi o mocy, która podźwignęła z martwych Jezusa Chrystusa. A jeżeli tak, to mamy po prostu do czynienia z niewyobrażalną mocą twórczą Boga, bo zauważmy, że zmartwychwstanie Chrystusa nie było takie jak na przykład wskrzeszenie Łazarza. Zauważmy, że łazarz został wskrzeszony do ciała, które było z prochu ziemi, tak jak pierwszy człowiek Adam, ale Chrystus został wskrzeszony nie do ziemskiego ciała, ale otrzymał ciało z nieba. Takiej mocy twórczej do tamtego momentu nie było, bo nawet Adam, kiedy jeszcze nie zgrzeszył, miał ciało nie z nieba, ale z prochu ziemi (1 Kor. 15:47) Pierwszy człowiek jest z prochu ziemi, ziemski; drugi człowiek jest z nieba. A zatem widzimy, że posłuszeństwo tej wierze powoduje jej wzrost do tego stopnia, że mamy możliwość coraz większego poznania Jezusa Chrystusa, a tym samym uczestnictwa coraz bardziej w doznawaniu tej potężnej mocy twórczej, która była obecna przy zmartwychwstaniu Chrystusa. A jeżeli tak się dzieje w naszym życiu, to dzięki udziałowi w sposób proporcjonalny do udziału w tej mocy Jego zmartwychwstania, ta nasza wiara będzie coraz większa, a wypowiedziane nasze słowa na jej podstawie, będą miały coraz większy zasięg wypełnienia się. Oby Pan Nam to wyraźnie objawił. Zapamiętajmy! Poznanie jest kluczem do mocy Boga i urzeczywistnienia obietnic Jego dla nas. A kluczem do poznania jest posłuszeństwo tej naszej wierze, tej wierze, która pochodzi z obecności Jezusa Chrystusa w nas. Ta wiara, przez posłuszeństwo jej, ma stać się mocną, aby nie tylko przeciwstawić się diabłu, ale również aby przez nią sięgnąć Jego mocy i obietnic. Weźmy jeszcze werset (1 Piotr. 2:24) On grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo, abyśmy, obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli; jego sińce uleczyły was. Zauważmy, jeżeli żyjemy dla sprawiedliwości, czyli według tej wiary Chrystusa w nas, to Jego sińce nas uleczyły. Będziemy w to wierzyć w takim zakresie, jak wierzymy i potwierdzamy to posłuszeństwem Chrystusowi. A przecież jest to sytuacja, jak otwarte drzwi zamykane sprężyną. One są otwarte, bo przytrzymuje ich zaczep. Ale sprężyna ciągnie ich w kierunku zamknięcia. Tak samo jest z naszym uzdrowieniem na podstawie tej naszej wiary. Uzdrowienie się dokonało. Ta moc Jezusa, wynikająca z Jego dzieła na krzyżu, ciągnie nasze chore ciało w kierunku uzdrowienia, ale jest ten zaczep, który trzeba zwolnić, aby te drzwi się zamknęły, czyli aby to uzdrowienie mogło zaistnieć. Ale aby zwolnić ten zaczep, potrzebne jest właśnie wypowiedzenie słów, które mają pokrycie w wielkości naszej wiary. Czym bardziej żyjemy sprawiedliwie (posłuszeństwo), tym ta wiara jest w stanie zwolnić większy zaczep, to znaczy uruchomić Bożą moc uzdrowienia w coraz to trudniejszych dla wiary sytuacjach. A wszystko to działa, bo głębia zawsze przyzywa głębię, jeżeli tylko uruchomimy ten proces wyznaniem na podstawie wiary. (Ps 42:8) Głębia przyzywa głębię hukiem Twych potoków. Wszystkie twe nurty i fale nade mną się przewalają. Jak ja te słowa psalmu rozumiem? Otóż, krótko mówiąc, jeżeli Jezus Chrystus dokonał naszego uzdrowienia, zapłacił cenę za każdą chorobę na świecie, jeżeli to po prostu wykonało się, to musi istnieć przyciąganie wszystkich chorych do tego, aby zostać uzdrowionymi, tak jak ta sprężyna w drzwiach dąży, aby przyciągnąć te drzwi do pozycji zamkniętej. Jeżeli Pismo mówi, że Jego sińcami jesteśmy uleczeni, to musza istnieć ci chorzy, którzy są przyciągani do tego uleczenia. Nie umiem tego jakoś inaczej ująć. Mogę jedynie jeszcze powiedzieć, że jeżeli istnieje ta głębia uzdrowienia, to ona powstała z tego powodu, aby przyciągnąć do siebie tą głębię chorób. Jeżeli ta głębia woła: sińcami Jego zostaliśmy uzdrowieni, to musi być jakaś głębia, która odpowiada na to wołanie, a to jest głębia ludzi chorych pociąganych do tego uzdrowienia. Ponieważ więc zaistniały na świecie choroby, więc Bożym ratunkiem było powstanie tej głębiny uzdrowienia. I jeszcze jedno powtórzmy w tym temacie. Kiedy już to uczynimy, to trzymajmy się mocno tego wyznania, bo jest wielu, którzy dobrze rozpoczynają, ale kiedy okoliczności nie zmieniają się natychmiast, to wtedy zbija ich z tropu i znowu fizyczna rzeczywistość zaczyna ich przytłaczać, i w ich słowach coraz częściej pojawia się niewiara, która też wykonuje swoją pracę. Nie bądźmy z tych, którzy się cofają. (Hebr. 10:39) Lecz my nie jesteśmy z tych, którzy się cofają i giną, lecz z tych, którzy wierzą i zachowują duszę. Musimy bowiem zdawać sobie sprawę, że obecnie Pan Jezus Chrystus siedzi na tronie, a to nam obrazuje, że pewne Jego aspekty działania zostały jakby zawieszone. Ale tak naprawdę, to nie zostały one zaniechane, ale po prostu przekazane Kościołowi-Oblubienicy, to jest tym, którzy postępują według wiary, tej z obecności Chrystusa w nich. (Efez. 2:6) I wraz z nim wzbudził (nas), i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie. 9 Widzimy więc, że została nam przeznaczona ta wiara wynikająca z mocy Boga w nas, która polega na pewności, że jeżeli coś wypowiemy, to się dzieje, ale tylko wtedy, kiedy równocześnie korzystamy z jej mocy, to znaczy z mocy tej wiary, aby według niej postępować. (Efez. 1:19) I jak nadzwyczajna jest wielkość mocy jego wobec nas, którzy wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły jego. Jeżeli będziemy wierzyć Bogu na tyle, aby Mu być dokładnie posłusznym (w czynach), to będziemy też wierzyć, że dzieje się to co wypowiadamy. Zakres wiary, której jesteśmy posłuszni (w czynach), będzie też zakresem wiary w to, że to co mówimy dzieje się! Wierz Mu w posłuszeństwie, to będziesz Mu wierzył również w obietnicach! To jest Jego sprawiedliwość! Na tym zakończmy komentarz do tego wersetu, chociaż wiem, że można by poświęcić całą książkę na sprawy związane z tym tematem. Przeczytajmy może tylko jeszcze jako uzupełnienie, na zakończenie, trzy pierwsze rozdziały Listu do Efezjan.