Co dwunasty polski ojciec wychowuje nie swoje dziecko

Transkrypt

Co dwunasty polski ojciec wychowuje nie swoje dziecko
W strone ojca - portal o ojcostwie i ojcostwie w kryzysie
Co dwunasty polski ojciec wychowuje nie swoje dziecko
24.05.2008.
Nowa rzeczywistość nadciąga wraz z nowelizacją kodeksu rodzinnego, przygotowywaną przez
Ministerstwo Sprawiedliwości. Powód tych zmian jest oczywisty - stworzone w 1964 roku przepisy nie
przystają do ery zapłodnienia in vitro, klonowania, zastępczego macierzyństwa. Dziś na nowo trzeba
określić, kim jest ojciec, matka, a czym dobro dziecka.
"W polskim prawie rodzinnym (...) nie istnieje bezwzględny obowiązek respektowania więzi biologicznej
między prawnym ojcem a dzieckiem" - czytamy w uzasadnieniu potrzeby nowelizacji kodeksu przez
Trybunał Konstytucyjny. Nie jesteś jego ojcem
- Do tej pory mężczyzna, który uznaje dziecko, nie może zakwestionować swojego ojcostwa tylko
dlatego, że nie jest biologicznym ojcem. Nowelizacja kodeksu podnosi wagę prawdy biologicznej - mówi
sędzia Robert Zygadło, sekretarz Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego przy Ministerstwie
Sprawiedliwości.
W nowej rzeczywistości prawnej ma być zapis, który przed epoką macierzyństwa zastępczego brzmiałby
śmiesznie, a mianowicie, że matką jest ta kobieta, która urodziła dziecko. I drugi, równie ważny, że w
razie sporu między rodzicami o alimenty płacić je będzie nie ten mężczyzna, który przy porodzie uznał
dziecko, lecz biologiczny ojciec. Wynik badań DNA, brany dotychczas bardzo rzadko pod uwagę w
sprawach rozwodowych, ma być teraz argumentem decydującym.
O tym, że zapis ten będzie dotyczyć wielu tysięcy Polaków, świadczą badania genetyka dr. Rafała
Płoskiego z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego: - Według moich szacunków, przeprowadzonych na
podstawie kilkunastoletniej praktyki, co dwunasty mężczyzna w Polsce wychowuje dzieci spłodzone przez
kogoś innego i o tym nie wie.
Takie niechciane dane wychodzą na jaw podczas różnych badań genetycznych, wykonywanych np. przed
transplantacją, kiedy sprawdza się zgodność materiału genetycznego dawcy i biorcy organów.
- I wtedy okazuje się, że pomiędzy ojcem a dzieckiem tej zgodności nie ma - mówi Płoski. Zakładając
więc, że średnia klasa szkolna liczy dwadzieścioro czworo dzieci, dwoje jest wychowywanych przez
obcych, nieświadomych tego ojców.
Według badań zaś genetyka prof. Marka A. Bellisa z John Moores University
w Liverpoolu, opublikowanych w "Journal of Epidemiology and Community Health", co trzeci rozwodnik
przy okazji sprawy rozwodowej się dowiaduje, że został oszukany i wychowuje nie swoje dziecko. Taki
wynik profesor uzyskał, kiedy podsumował dane z dwudziestu prac naukowych z całego świata,
próbujących ustalić liczbę sfałszowanych ojców od 1950 roku.
W tych 30 proc. wprowadzonych przez partnerkę w błąd mieści się m.in. Marek Piotrowski,
dziewięciokrotny mistrz świata w kick boxingu. O tym, że nie jest biologicznym ojcem, dowiedział się po
rozwodzie. - Muszę z tobą porozmawiać - powiedziała była żona, kiedy przyjechał z prezentem na
urodziny siedmioletniego synka. Nie zdążył nawet rozpakować prezentu, kiedy jego matka stanowczym
tonem oświadczyła, że nie jest ojcem dziecka.
- Myślałem, że to jakaś głupia gra. Znalazła sobie kogoś i chce mnie odsunąć od rodziny - opowiada dziś
sportowiec. Wtedy przemknęło mu przez głowę, że to niemożliwe, bo decyzja o ślubie została podjęta
przez nieplanowaną ciążę. Ale zaraz była też druga refleksja, że kiedy w dniu narodzin syna przyjechał do
szpitala, żona strasznie płakała. Może chciała mu powiedzieć już wtedy? I potem znowu pojawiła się
migawka z przeszłości: zobaczył żonę, jak stoi w kuchni i wściekła krzyczy na niego: "I tak nie jesteś jego
ojcem!".
Wtedy nie przyszło mu do głowy, żeby zrobić test DNA. - Wychowywałem chłopaka, cieszyłem się każdym
dniem, jaki był mi z nim dany, rozmawialiśmy godzinami Nie potrzebowałem potwierdzenia, że jestem
ojcem - wspomina. Po rozwodzie dalej nim był, choćby dlatego, że żona skrzętnie rozliczała go z
alimentów. Ale kiedy na urodzinach zupełnie poważnie powtarzała, że on i syn nie mają ani jednej kropli
wspólnej krwi, zażądał przeprowadzenia testów DNA. Wyniki dostał pocztą: nie ma zgodności genetycznej
pomiędzy nim a dzieckiem. Gdyby przyszły po wejściu w życie nowego prawa, Piotrowski miałby
przynajmniej możliwość zażądania zwrotu alimentów.
Nie finansowe konsekwencje takiego łże-rodzicielstwa są jednak najgorsze, ale psychiczne. Trudno
opisać, co czuje tata, który rozstaje się na zawsze z wcześniej kochanym synem. Marek Piotrowski nie
utrzymuje kontaktu z dzieckiem swojej byłej żony. - Bo kim ja dla niego jestem?- pyta retorycznie.
Przy łóżku długo trzymał jego zdjęcie. Do czasu, kiedy siostrzenica zaczęła się dopytywać, co to za
chłopiec. - Wtedy naprawdę mnie zatkało. W końcu wydusiłem z siebie: "Syn mojej koleżanki" - opowiada.
Piotrowski nie utrzymuje kontaktu także dlatego, że jego była żona ma już nowego partnera, który
http://wstroneojca.pl
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 04:04
W strone ojca - portal o ojcostwie i ojcostwie w kryzysie
pomaga jej wychowywać chłopca. - Po co małemu robić mętlik w głowie? - pyta. Sam też wolał się odciąć
od przeszłości i zacząć kolejny rozdział w życiu z czystą kartą. Jednak rana została. I przypomina o sobie
w najmniej oczekiwanych momentach. Na przykład na widok dzieci uganiających się za piłką po trawie.
Newsweek: Maja Gawrońska, Jolanta Molińska
http://wstroneojca.pl
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 04:04