Złota polska jesień
Transkrypt
Złota polska jesień
KLUBOWE AUTOR: Jacek Iskra, ZDJĘCIA: autor RAYO TROPHY 2008 Złota polska jesień, słońce, góry, Land Rover i fantastyczni ludzie, czyli wszystko, czego potrzeba do spędzenia idealnego październikowego weekendu. W takiej scenerii miłośnicy marki Land Rover mieli kolejną okazję spotkać się na corocznym zlocie organizowanym przez firmę RAYO. Większość z 35 zaproszonych załóg stawiła się dzielnie na miejscu już w piątkowy wieczór, by rozpocząć wielogodzinną integrację. Długie rozmowy o tym kto, co i jak przerobił lub ulepszył w swoim LR, wymiany uwag i oczywiście świetna zabawa trwały do późnych godzin nocnych. Sobota – punktualnie o godz 10.00 – odprawa, głos zawiera Piorun, udzielając ostatnich instrukcji. Sprawa jest jasna: uczestników czeka długi, ale obfitujący w atrakcje dzień i ponad 80 km trasa zlotu. A teren? Najkrócej mówiąc – zróżnicowany, często wymagający od załóg nieco więcej niż można by się spodziewać po pozornie turystycznym charakterze imprezy. Spragnieni samotnych eskapad otrzymali itenery, a pozostałe załogi, podzielone na dwie grupy, ruszyły w kolumnach za swoimi „prowadzącymi”. Pogodna dopisała – nastroje również. Deszcz, padający przez kilka ostatnich dni, naturalnie podniósł poziom atrakcyjności trasy. Było wszystko: strome zjazdy i karkołomne podjazdy, techniczne przejazdy przez naturalne przeszkody i przeprawy przez wodę, błoto w odpowiedniej dawce oraz zapierające dech widoki. Nieco mniej doświadczonym uczestnikom organizator zapewnił odpowiednie wsparcie (techniczne i psychiczne), tak aby mogli cieszyć się jazdą w terenie, a przy tym poznać możliwości swoich aut. Zaprawieni w boju (a raczej w błocie) także nie mogli narzekać na nudę. Słowem: dla każdego coś dobrego… dużo dobrego. Po około 6 godzinach Złota polska jesień Quadowy Orszak Mikołajkowy 2008 Mikołajki to dzień tradycyjny, ale każdemu miło się kojarzący. Chociaż nikt z nas nie wierzy już w grubego świętego, to mimo woli wstając rano badamy datę na naszym „elektroniku”, a drugą ręką macamy miejsce pod poduszką. Szkoda, że te czasy się skończyły... AUTOR: Marcin Stachura, ZDJĘCIA: autor 76 1/2009 Jak co roku przedstawiciele środowiska quadowego z Warszawy i okolic przygotowali dla dzieci ze świetlic opiekuńczych paczki oraz prezent pod postacią przejażdżki quadowej. Odwiedziliśmy trzy ośrodki w: Baniosze, Górze Kalwarii oraz w Czersku, gdzie dzieciaki przywitały nas z ogromnym entuzjazmem. 13 pojazdów poruszających się w kawalkadzie pod eskortą Państwowej Straży Pożarnej oraz Straży Miejskiej z Góry Kalwarii przemierzało całą trasę w tzw. tempie patrolow ym. Wesoła piętnastka Mikołajów na quadach wzbudzała i zainteresowanie i zdziwienie wśród innych użytkowników dróg i pieszych. Do historii przeszedł już przejazd przez Górę, gdzie korek rozstąpił się przed nami niczym fale biblijnego morza przed Mojżeszem... Radość dzieci była wspaniałą nagrodą dla wszystkich uczestników. Z jednej strony każdy z nich mógł przejechać się quadem, a z drugiej, dzięki ofiarności quadowców i sponsorów, każdy wychowanek świetlicy dostał sowicie wypchany worek Świętego Mikołaja. Dodatkowo dla nas była to wspaniała zabawa, która pozwoliła podzielić się z innymi – zwłaszcza naszą pasją. Niniejszym dziękujemy wszystkim darczyńcom: firmom i uczestnikom, którzy wsparli tegoroczną akcję mikołajkową. Cieszymy się, że ruch Mikołajów na quadach jest coraz popularniejszy i zakreśla coraz szersze kręgi. Dla wszystkich, którzy się przyczynili do QOM 2008 – głośne Wrrrrrrruuum!