PO GÓRACH, DOLINACH... Myśli Jana Pawła II
Transkrypt
PO GÓRACH, DOLINACH... Myśli Jana Pawła II
Nr 24 (419)/1 PO GÓRACH, DOLINACH... 16 czerwca 2002r. Nr 24 (419) 16 czerwca 2002r. Adres internetowy Parafii: http://www.ustron.bielsko.opoka.org.pl E-mail Redakcji: [email protected] XI NIEDZIELA ZWYKŁA M yś l i Ja na P aw ła II RóŜne tytuły moŜna przypisać Ewangelii dzisiejszej niedzieli. Na przykład: Rozesłanie apostołów, Misyjne zadania Kościoła, Imiona dwunastu, Piotr pierwszym z apostołów, Robotników mało itd. Jest jednak temat wspólny, który streszcza wymienione wyŜej: Bóg potrzebuje ludzi! Ludzie są Bogu potrzebni do głoszenia Słowa i posługi sakramentów, przez które dostępujemy zbawienia. Bóg potrzebuje ludzi dla spraw Bosko-ludzkich i ciągle ma ich za mało. Tych wybranych On wyposaŜa w wielką władzę i obdarowuje swoją miłością. Zaprasza ich po imieniu: Szymonie, Piotrze, Jakubie, Janie.... “Pójdź za Mną!”. Kościół nie jest ludzką organizacją. Jest wspólnotą Boską, świętą, i zaleŜy przede wszystkim od Boga. Doskonale rozumiała to św. Teresa od Dzieciątka Jezus, karmelitanka. Jako zakonnica była świadoma tego, Ŝe nie moŜe okazać swej apostolskiej miłości przez zewnętrzne działanie. Jej “działaniem” była modlitwa, adoracja Chrystusa i oddanie Mu całego Ŝycia. Porównuje siebie do małego kółka napędowego, które porusza się razem z wielkim kołem działalności apostolskiej Kościoła. Doceniając jej zaangaŜowanie Kościół ogłosił ją patronką misji świętych. W ksiąŜce “Bóg potrzebuje ludzi” jest opowiadanie o małej wiosce na wybrzeŜu Bretanii (Francja). Zmarł proboszcz. Mieszkańcy, rybacy i “zawodowi” korsarze pozostali bez duszpasterza. Pozostał gorliwy kościelny. Jego współmieszkańcy wręcz przymusili, aby “zastępował” proboszcza. Najpierw katechizacja dzieci, potem chrzty, pogrzeby, a potem “czytał” im Mszę świętą, bo odprawić nie mógł, i prostym językiem głosił kazania. Biskup wezwał go i w trybie przyspieszonym nakazał przygotować do święceń. KaŜdy z nas moŜe wpółpracować tak jak potrafi w rozszerzaniu Królestwa BoŜego na ziemi. Człowiek realizuje się jako człowiek przez swą wartość moralną. ks. Wiesław Litania do Najśw. Serca Pana Jezusa Pozdrawiam Cię, Serce mojego Jezusa - zbawiaj mnie. Pozdrawiam Cię, Serce mojego Stwórcy - doskonal mnie. Pozdrawiam Cię, Serce mojego Zbawiciela - wyzwalaj mnie. Pozdrawiam Cię, Serce mojego Sędziego - przebaczaj mi. Pozdrawiam Cię, Serce mojego Ojca - kieruj mną. Pozdrawiam Cię, Serce mojego Mistrza - nauczaj mnie. Pozdrawiam Cię, Serce mojego Pasterza - ochraniaj mnie. Pozdrawiam Cię, Serce Dzieciątka Jezus - pociągaj mnie. Pozdrawiam Cię, Serce Jezusa umierającego na krzyŜu zbaw mnie. Pozdrawiam Cię, Serce mojego Brata - pozostań ze mną. Pozdrawiam Cię, Serce kochające - działaj we mnie. Pozdrawiam Cię, Serce miłosierne - odpowiadaj za mnie. Pozdrawiam Cię, Serce bardzo pokorne odpocznij we mnie. Pozdrawiam Cię, Serce bardzo cierpliwe podtrzymuj mnie. Pozdrawiam Cię, Serce bardzo wierne - płać za mnie. Pozdrawiam Cię, Serce pełne pokoju - uspokajaj mnie. Pozdrawiam Cię, Serce Jezusa pociecho strapionych pocieszaj mnie. Pozdrawiam Cię, Serce kochające, gorejące ognisko miłości - pochłaniaj mnie. Pozdrawiam Cię, Serce, wzorze doskonałości oświecaj mnie. Pozdrawiam Cię, Serce BoŜe, przyczyno naszej radości umacniaj mnie. św. Małgorzata Maria Alacoque Nr 24 (419)/2 PO GÓRACH, DOLINACH... sakrament chorych Na łamach eSPe nr 56 ukazała się rozmowa kleryka M. Wilka z ks. J. Tarnawskim o sakramencie chorych i o tym, co na ten temat pisze KKK. Michał Wilk: W punkcie 1501 Katechizmu Kościoła Katolickiego znajdujemy słowa: Bardzo często choroba pobu- dza do szukania Boga i powrotu do Niego. Często moŜemy zaobserwować, czytając chociaŜby Ewangelię, Ŝe Jezus, ilekroć uzdrawiał kogoś, tylekroć szło to w parze z uzdrowie-niem duchowym czy samego chorego, czy teŜ świadków tego wydarzenia. Przypomina mi się scena biblijna, w której Jezus, zanim uzdrowił młodego człowieka, uzdrowił duchowo jego ojca. Ilekroć Jezus kogoś uzdrawiał bądź sam uzdrowiony, bądź świadkowie nawracali się, zaczynali wierzyć w Chrystu-sa. Czy istnieje powiązanie między chorobą ciała i chorobą ducha, między uzdrowieniem ciała i uzdrowieniem ducha? ks. Józef Tarnawski: Jezusowi przynoszono chorych, a On wykorzystywał takie momenty, aby budzić w nich wiarę. Tak samo Kościół, udzielając Sakramentu Namaszczenia Chorych, chce pomóc zarówno w chorobie fizycznej, jak i w wymiarze duchowym: umocnić wiarę, zbliŜyć do Chrystusa cierpiącego, dać nadzieję. Łaska udzielona w tym sakramen-cie - uzdrowienie duchowe, powrót do Chrystusa - równieŜ oddziałuje w jakimś sensie na stan kondycji fizycznej człowieka. Człowiek jest jednością, duch powiązany jest z jego cielesnością i w związku z tym, pomoc duchowi ludzkiemu, przekłada się na pomoc w powrocie do zdrowia ciała. Czy w Biblii moglibyśmy szukać źródeł Sakramentu Chorych? Nie znajdziemy w Piśmie Św. tekstu mówiącego o ustanowieniu Sakramentu Namaszczenia Chorych tak bezpośrednio, jak o ustanowieniu Eucharystii czy Sakramentu Pojednania. Ale nie brakuje takich sytuacji, z których moŜna z łatwością wywnioskować, Ŝe Jezus miał intencję ustanowienia go. Jedną z takich okoliczności było wysłanie przez Jezusa uczniów na wyprawe misyjną po to, aby głosili Królestwo BoŜe i orędzie nawrócenia oraz aby namaszczali i uzdrawiali. Ten obrzęd namaszczenia stanowi zapowiedź sakramentu. Intencją Jezusa było nie tylko głoszenie Królestwa, ale takŜe doraźna pomoc ludziom chorym. To mieli czynić Apostołowie. Gdy wrócą z wyprawy, będą się radowali i opowiedzą Chrystusowi o tym, jak leczyli i uzdrawiali, jak wypędzali złe duchy itd. W związku z tym w praktyce apostolskiej jeszcze za czasów Chrystusa mamy wyraźne udzielanie tego prasakramentu. Dalszym źródłem biblijnym jest praktyka Kościoła, tego pierwotnego, apostolskiego, który zaistniał zaraz po odejściu Jezusa. Św. Jakub radzi: Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana (Jk 4,14). To oznaczało praktykowanie tego sakramentu. Byłoby nie do pomyślenia, aby taki obrzęd był wykonywany, gdyby nie został przekazany przez Chrystusa. Przejdźmy do samej istoty sakramentu. Sposób w jaki się go udziela, jest opisany w punkcie 1513 KKK: “Sakramentu namaszczenia chorych udziela się chorym, namaszczając ich na czole i dłoniach olejem z oliwek lub stosownie do oko-liczności innym olejem roślinnym, naleŜycie poświęconym, wymawiając następujące słowa: «Przez to święte namasz-czenie niech Pan w swoim nieskończonym miłosierdziu wspomoŜe ciebie łaską Ducha Św. Pan, który odpuszcza ci grzechy, niech cię wybawi i łaskawie podźwignie»". Jak moŜna tłumaczyć symbolikę oleju, namaszczenia 16 czerwca 2002r. czoła oraz dłoni i jaka jest istota tego sakramentu? Faktem jest, Ŝe oliwa jest raczej obca tradycji regionu, w którym Ŝyjemy. Oliwa była w bardzo powszechnym uŜyciu w środowisku semickim w Palestynie. Była pokarmem wykorzystywanym do przygotowywania Ŝywności, środkiem leczniczym, kosmetykiem. Oliwa miała takŜe charakter kultyczny. Oznaczała wybór, pomazanie, nominowanie, objęcie BoŜym błogosławieństwem - była znakiem tego błogo-sławieństwa, objęcia w opiekę przez Pana Boga. UŜycie oliwy przeniesione w świat chrześcijański ma tę właśnie wymowę, to przeznaczenie. Oliwa ma symbolizować BoŜą Opatrzność nad człowiekiem, który jest tą substancją namaszczony. Jest to gest oznaczający, Ŝe Bóg staje przy człowieku w cięŜkiej chorobie, bliskiego śmierci. Chory przez słowa, które słyszy, oraz przez namaszczenie, które czuje, moŜe doświadczyć, Ŝe nie jest sam, ale Ŝe oprócz bliskich, lekarzy jest przy nim takŜe sam Bóg. Namaszczamy czoło i ręce jako części ciała bardziej dostępne, a takŜe jako symbol waŜnych wymiarów człowieka, czyli jego myśli, intelektu, ducha oraz działania, zbierania owocu z trudu całego Ŝycia, owocu, który znajdował się w ludzkich rękach. Sakrament chorych często jest mylony z wiatykiem. Mówi się o nim jako o ostatniej posłudze, określa się mianem ostatniego sakramentu. Dlaczego jest błędnie pojmowany? Dlaczego wiele osób jest przekonanych, Ŝe Sakrament Chorych moŜna przyjąć tylko raz? Jest to sakrament, który moŜe być przyjmowany wielokrotnie. Zazwyczaj przyjmuje się, Ŝe raz w roku. Udzielany jest osobom, które znajdują się w cięŜkim stanie, ale teŜ wtedy, gdy oczekują operacji chirurgicznej, która wiąŜe się z moŜli-wością utraty Ŝycia lub jego trwałego uszkodzenia. Bóg staje przy człowieku, gdy kończy się jego wędrówka ziemska i chce mu towarzyszyć w przejściu ze świata ziemskiego do tego, którego nie dostrzegamy, nie widzimy, ale wierzymy, Ŝe istnie-je. Dlatego teŜ sakrament ten moŜe być przyjmowany wielokrotnie, aby zaspokoić pragnienie człowieka, Ŝeby Bóg był przy nim, pragnienie otrzymania umocnienia, łaski wytrwa-łości w cierpieniu, godnego znoszenia cięŜaru, pogodzenia się ze śmiercią. Sakrament namaszczenia to takŜe duchowa pomoc w zaakceptowaniu tego wydarzenia. Dlatego teŜ trzeba po niego sięgać. Wcześniej był nazywany ostatnim namaszczeniem i to wyrządziło trochę zła, poniewaŜ identy-fikowano go z ostatnim wydarzeniem w Ŝyciu człowieka, odkładanym na ostatnią chwilę. Dlatego teŜ Kościół wraz z reformą liturgiczną Soboru Watykańskiego wprowadził inną nazwę: Sakrament Namaszczenia Chorych, podkreślając, Ŝe jest on dla chorych, a nie dla umierających. Dla umierających takŜe, ale przed wszystkim dla chorych. /.../ Ten sakrament działa jakby w dwie strony. Z jednej, jest przepływ dobra między chorym a Kościołem, a z drugiej - pomiędzy Kościołem a chorym. Cierpiący przysparza dobra, przysparza łask Kościołowi, innym osobom w Kościele, szukającym Boga, pragnącym się nawrócić, potrzebującym w danym momencie szczególnej opieki. My sami do końca nie wiemy, jak często korzystamy z tego arsenału dobra zgroma-dzonego przez chorych, z ich modlitw, cierpienia, daru ofiar-nego, który złoŜyli Bogu. Chodzimy, cieszymy się słońcem, radujemy się krajobrazem, a moŜe to wszystko, co się dzieje w naszym Ŝyciu: sukcesy i zwycięstwa, pogodne Ŝycie i wszystkie przyjemności są właśnie stąd, Ŝe ktoś ofiarował za nas swoje cierpienia i Bóg z tego bogactwa, z tego skarbca bierze, Ŝeby nam dawać. Jest teŜ druga strona tego zjawiska. W kaŜdej celebracji sakramentu jest obecny Kościół. Sprawcą jest Chrystus obecny w Kościele. W związku z tym takŜe w celebracji Sakramentu Namaszczenia Chorych obecny jest Kościół. Nr 24 (419)/3 PO GÓRACH, DOLINACH... 16 czerwca 2002r. ukochałem Twój KrzyŜ Z śYCIA NASZYCH RODZIN... Nauka Ŝycia - Panowania nad sobą - panowanie nad głodem i łaknieniem Innym wskazanym ćwiczeniem jest przykładowo powstrzymanie się od picia napojów orzeźwiających na czas trwania kilkugodzinnej wycieczki pieszej czy rowerowej, po to by zostać niewolnikem własnego podniebienia. To zrobi takŜe dobrze dla zdrowia, poniewaŜ spoŜywanie zbyt duŜej ilości napojów podczas wędrówki jest szkodliwe. Nie namawiam do stałego odmawiania sobie picia, ale naleŜy od czasu do czasu siebie próbować - czy jest się jeszcze “panem we własnym domu”. Niektórzy sportowcy uprawiający wspinaczkę wysokogórską czasami, wiąŜąc się na jednej nodze, opuszczają się w dół trzymając druga nogę wyprostowaną ku przodowi. W ten sposób usiłują sprawdzić czy mięśnie z okolic stawu kolanowego są im w dalszym ciągu posłuszne. Powinno się więc co jakiś czas próbować odmawiać sobie jakiejś przyjemności cielesnej lub duchowej, aby sprawdzić czy nasze namiejętności są utrzymywane w cuglach. Stąd nakaz zachowania postu ma swój sens dla zdrowia i dla badania własnje siły woli, gdy nadarzy się okazja ćwiczenia umiejętności kierowania sobą. Komuś, kto nie potrafi sobą dyrygować, nie powinno pozwalać się na rządzenie innymi. Swoją niedojrzałością w tej dziedzinie grzeszą ci, którzy unikają jak ognia wszelkich przykrości Ŝycia, nie umieją sobie odmówić smakowania słodyczy, napoju czy papierosa. Wśród Indian funkcjonuje przekonanie o spoŜywanych pokarmach, z którymi w pewnych przypadkach wchodzą do człowieka złe duchy. Niepohamowane jedzenie i picie grozi niebezpieczeństwem obudzenia w człowieku działania złego ducha. Stół zastawiony jadłem i napojami staje się więc pewnego rodzaju salą gimnastyczną, gdzie będziemy ćwiczyć się i przymuszać do odchodzenia od niego w połowie głodnym, ale jednocześnie zadowolonym ze zwycięstwa nad sobą. Będzie to jednak miało sens, gdy bez Ŝalu pozostawimy innym apetyczne kąski i nie będziemy kreowali siebie na bohatera - w oczach własnych czy drugiego człowieka. Kto bowiem nie potrafi rezygnować z dozwolonych przyjemności, ten nigdy nie zdobędzie się na odrzucenie propozycji i okazji skorzystania z pokus zabronionych. Tej sprawności, i jej podobnych, nie nabywa się raz na całe Ŝycie. Trzeba je stale powtarzać (z pewnymi przerwami) i traktować na zasadzie treningu kondycyjnego. Zaniechanie ćwiczeń treningowych w jakiejkolwiek dziedzinie - cielesnej czy duchowej - grozi bowiem utratą kondycji. W tym momencie kojarzy się porównanie tego rodzaju kondycji z opanowaniem tajników nauki czy techniki wyłącznie w młodym okresie Ŝycia ludzkiego. To prawda, umysł, wola i uczucia młodego człowieka są z natury bardzo chłonne i elastyczne, łatwiej więc przychodzi opanowanie dobrych nawyków. Jednak w okresie pełnej dojrzałości a nawet w jesieni Ŝycia, choć przychodzi to z pewnymi oporami, wcale nie trzeba zniechęcać się do mozolnej pracy nad sobą. PrzecieŜ nieustannie spadająca na twardy kamień kropla wody, nie drąŜy go siłą lecz częstotliwością stałego padania. ChociaŜ w tempie wolniejszym i z większym wysiłkiem samozaparcia, ale jest moŜliwość osiągania, krok za krokiem, pewnego postępu w pracy nad sobą. Za to tym większa radość, nawet na starość. (rg) Panie, Ty wiesz, Ŝe ponad wszystkie świata piękności - i tu, i w wieczności i ponad dziełem Twojej wszechmocy, cuda urocze ja ukochałem Twój święty KrzyŜ! Panie, Ty wiesz, iŜ nie lękam się Twego KrzyŜa i nigdy, nigdy z ramion go swoich młodych nie strąciłem! KrzyŜ mnie jak magnes ku Tobie zbliŜał. Do jego ja się ramion tuliłem... A miłość moja nigdy nie stygła, bo ją podsycał Twój święty KrzyŜ! Panie, Ty wiesz, Ŝe wpierw, nim w ciele nosiłem rany, nim bok ujrzałem swój zakrwawiony duchem juŜ byłem ukrzyŜowany.. i z Tobą, Jezu, współumęczony... Chętnie nosiłem Twój święty KrzyŜ! Panie, Ty wiesz, Ŝem gotów zrzec się swej wiecznej chwały, pociech wieczystych, by móc na nowo cierpieć, o Chryste! By znów rozpłakać się łzą boleści i wołać rzewnie do serc ludzkości, Ŝe Ty, o Jezu, ukrzyŜowany tak mało, mało jesteś kochany! śeś odtrącony i pohańbiony Twój święty KrzyŜ! PS. Na zdjęciu - pod KrzyŜem stoją święci i błogosławieni JUBILACI TYGODNIA Eugenia Kozioł Alina Gburek Irena Szafarz Anna Bukowczan Krystyna Kostka Tadeusz Szkaradnik Emilia Macura Bogusław Heczko Cecylia Baran Zofia Kielok Renata Białas Wszystkim Jubilatom Ŝyczymy duŜo zdrowia, BoŜego błogosławieństwa, radości oraz spełnienia marzeń. “Kto potrafi się cieszyć w dobre dni, temu będzie lepiej takŜe i w złe dni”. Nr 24 (419)/4 PO GÓRACH, DOLINACH... MŁODYM BYĆ... W SŁOŃCU, W DESZCZU, W MIŁOWANIU BŁOGOSŁAWIĆ Niech was błogosławi Bóg wszechmogący: Ojciec i Syn i Duch Święty. Amen. Znamy tę formułę błogosławieństwa. Kończy ona kaŜdą Mszę św., w której uczestniczymy. Przyklękamy czy pochylamy głowy na to błogosławieństwo, które - jak wierzymy - pochodzi od samego Boga. Obserwujemy nieraz biskupa przechodzącego wśród wiernych, jak hojnie rozdziela błogosławieństwo. Nosimy teŜ w pamięci widok PapieŜa Jana Pawła II w róŜnych zakątkach świata, gdy błogosławi zgromadzone tłumy. Czy jednak błogosławieństwo jest wyłącznie przywilejem papieŜy, biskupów i kapłanów? Czy ono naleŜy jedynie do uroczystej ceremonii liturgicznej? Czy zwykły chrześcijanin nie jest uprawniony do udzielania błogosławieństwa? PrzecieŜ rodzice błogosławią swoje nowonarodzone dzieci, potem z błogosławieństwem wysyłają je do I Komunii św., udzielają uroczystego błogosławieństwa przed ślubem, prymicjami czy ślubami zakonnymi. Lecz to jeszcze nie wszystko - kaŜdy zwykły dzień, a nawet kaŜda godzina naszego Ŝycia domaga się błogosławieństwa BoŜego. Błogosławcie a nie przeklinajcie upomina Pismo Święte. Niestety - przekleństwo, złorzeczenie, nienawistne słowa bardzo rozpanoszyły się w naszym codziennym Ŝyciu. Kto właściwie kieruje słowami, czynami, zachowaniem ludzi: Duch BoŜy czy teŜ duch szatański, duch miłości czy nienawiści, duch zgody czy duch rozłamu? Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, Ŝe w naszym codziennym Ŝyciu zabrakło czegoś bardzo istotnego, czegoś, co stanowiło treść Ŝycia naszych przodków - błogosławieństwa. Chrystus wypowiedział na Górze osiem błogosławieństw pod adresem ludzi, którzy postanowili Ŝyć w duchu Ewangelii, którzy Dobrą Nowinę przyjęli za program swego Ŝycia. Błogosławieni jesteście... Błogosławiący zawsze dobrze myśli i mówi o swoich bliźnich. Z serca wychodzi to, co potem przechodzi przez usta. JakŜe to trudna sztuka o bliźnich zawsze dobrze myśleć, o nich zawsze dobrze mówić, mimo rozlicznych wad i ułomności. CóŜ to za wspaniała sztuka odnajdywać w najgorszych nawet ludziach ich dobre strony, które w nich niewątpliwie tkwią. Aby posiąść sztukę odkrywania w bliźnich dobra, które tam złoŜył sam Bóg - trzeba samemu mieć w sobie iskrę miłości. Dobre myślenie i mówienie o bliźnim jest równocześnie jego błogosławieniem, czyli naśladowaniem Boga, który zawsze dobrze myśli i mówi o człowieku: Choćby grzechy wasze były czerwone jak szkarłat, nad śnieg wybieleją... Błogosławieństwo jest po prostu sławieniem Boga, wielbieniem Jego dobroci, uczestniczeniem w Jego Boskiej mocy. Sławimy Boga, aby nam sprzyjał, aby nam wszędzie towarzyszył, aby przedłuŜał nasze ludzkie siły. Bóg błogosławiąc nas, dotyka naszych oczu, ust naszego serca. RównieŜ grzech dotyka nas nieustannie i czyni nas głuchymi i nieczułymi na po-trzeby ludzkie. Grzech jest antytezą błogosławieństwa, jest prze-kreśleniem tego, co dokonuje w nas Bóg. I dlatego trzeba nam klękać u stóp konfesjonału i wyrzucać z siebie grzech, prosząc Chrystusa o błogosławieństwo. I ja cię rozgrzeszam z grzechów twoich - w 16 czerwca 2002r. POZNAJEMY SANKTUARIA EUROPY... Redakcja “Po górach, dolinach...” zaprasza swoich czytelników do odwiedzenia, przy pomocy albumu “Miejsca piel-grzymek”, ciekawszych miejsc w Europie. Maria Taferl - Sanktuarium Matki Boskiej Bolesnej, połoŜone na wzgórzu nad Dunajem, w pobliŜu Pöchlarn w Dolnej Austrii, było juŜ w czasach przedchrześcijańskich otoczone kultem, czego dowodzi stojący na placu kościelnym kamienny stół. Przypuszczalnie mógł to być stary stół rodowy, na którym dokonywane były obrzędowe ofiary lub spoŜywano tu o pewnych określonych porach posiłki. Miedzioryty barokowe ukazują ten stół z leŜącym na nim chlebem. MoŜe to wskazywać na to, Ŝe elementy tradycji przedchrześcijańskiej przetrwały nawet aŜ do XVIII w. W 1736 r. kamienny stół został otoczony parkanem. Z tyłu, za kamieniem, znajdował się w XVII w. stary dąb, z którego wówczas juŜ tylko dwie gałęzie pozostały Ŝywe. Wisiała na nim drewniana tablica i krucyfiks. Drzewo to stało się słynne na skutek szeroko znanej, w latach 1715-1717 zilustrowanej na freskach w przedsionku kościoła legendy. Gdy pasterz Thomas Pachman próbował ściąć to drzewo, uderzył się dwa razy siekierą w nogę. Krwotok miał - wg legendy - natychmiast ustać, kiedy odstąpił on od swojego zamiaru. Pielgrzymki zaczęły przybywać tu jednak dopiero, kiedy dręczony depresjami leśnik i sędzia Aleksander Schinagi z Kleinkrumnussbaum zastąpił stary zmurszały krucyfiks małym wizerunkiem nieszpomym, po czym został uzdrowiony ze swoich cierpień. Między 1658 a 1661 rokiem miały tu mieć miejsce cztery objawienia niebiańskiego światła i 26 objawień osób. 17 czerwca 1758 r. świeciło tu ze szczególną siłą słońce, a 30 maja 1659 r. - trzy jasne gwiazdy rzucały swe światło na wzgórze. Jednocześnie obserwowano wielokrotnie tzw. procesje anielskie, w których uczestniczyły grupy unoszących się w powietrzu ubranych na biało osób. Świadkowie tych wydarzeń zostali wezwani w 1659 r. na zamek w Pöchlarn i przesłuchani przez urzędnika z Pasawy Jodoka Höpfnera, a ich zeznania zostały zaprotokołowane. 25 kwietnia 1660 r. połoŜono kamień węgielny pod budowę obecnego kościoła. Słynny architekt Jakob Prandtauer ukończył w latach 17071711 kopułę. Do budowli na planie krzyŜa z dwoma wieŜami po stronie zachodniej dobudowano za ołtarzem zachrystię i skarbiec. Skromny wygląd zewnętrzny kościoła kontrastuje ze “złotym" wnętrzem. W 1727 r. zbudowana została złocona ambona. W 1736 r. powstał ołtarz główny wykonany z marmuru i stucco ze zwieńczoną okrągłym łukiem niszą, w której znajduje się rzeźba przedstawiająca dąb. Pierwotnie był tu pień drzewa, który uległ zniszczeniu podczas poŜaru ołtarza w 1755 r. Gotycką figurę nieszpomą Maryi z Chrystusem zdjętym z KrzyŜa na kolanach, pochodzącą z pierwszej połowy XV w., umieszczono w ołtarzu na "Po górach, dolinach..." Redaguje kolegium: Barbara Langhammer (red. naczelny), Barbara Górniok, s. Justyna Lachowska, ks. Wiesław Firlej (red. odpowiedzialny), Roman Langhammer (skład komputerowy). Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów.