508 - Lalka_sklad.indd

Transkrypt

508 - Lalka_sklad.indd
Nagle „włączył się” pokój. Ten sam. Linda leżała na kanapie. Nad nią, lekko się kołysząc, jakby pływała uśmiechnięta twarz Witalika.
– Witam po przebudzeniu! – powiedział. – Długo spałaś, droga przyjaciółko. Dziś już dwudziesty piąty, Boże
Narodzenie. Zatem wesołych świąt.
Linda wstała i rozejrzała się dookoła. Sprzęt był wyłączony. Na stole zamiast drugiego monitora piętrzyła się
góra talerzy z resztkami jedzenia i do połowy opróżniona
butelka koniaku.
– Czemu tak długo trzymałeś mnie wyłączoną? – z niezadowoleniem zapytała Linda. – Mogłeś od razu wszystko
zrobić.
– Tak jakoś się złożyło, że wcześniej nie mogłem. To jedno, to drugie. W programie jeszcze trochę pogrzebałem.
Też po prezerwatywy musiałem skoczyć, a w nocy apteki
są zamknięte. Tak więc szykuj się, zaraz będę cię testować. Powiedzmy, że będzie to próba generalna.
Linda chciała wpieprzyć temu bydlakowi, nie tak z całej
siły, tylko żeby oprzytomniał. Ale z przerażeniem usłyszała, jak wściekła suka, która nigdzie nie zniknęła, zaczęła
szamanić: „Podejdź do niego bliżej i wsuń kolano między
jego nogi”. I Linda, jak bezwolne bydlę, niby pięciokilobajtowa idiotka, którą gania się po monitorze za pomocą
strzałek plus „spacja” – do rozkładania nóg – podeszła
i wsunęła. A potem zaczęła szeptać na ucho temu skurwielowi to, co powinna. I rozebrała go… Rozum protestował,
254
LALKA
ale był mocno skrępowany. A ona dogadzała temu zwyrodnialcowi… A potem jeszcze mu za to podziękowała,
że jest „taki namiętny i jednocześnie taki czuły”. A potem
zaproponowała jeszcze…
Ale już nie chciał. Z samozadowoleniem siedział na podłodze po turecku i palił. A potem powiedział: „Znajdź
w Internecie jakąś wschodnią melodię i umilaj mi czas
tańcem brzucha”. Linda znalazła i tańczyła, idiotycznie
się uśmiechając.
– No – powiedział, kiedy muzyka się skończyła – chciałem wziąć sobie kota lub psa. A tu akurat ty się nawinęłaś.
I teraz jesteś moją niewolnicą!
– Przecież to jest wstrętne, podłe! W końcu to nie ty mnie
kupiłeś!
– Co to, kurde, bunt?! – wrzasnął Witalik, upajając się
tą nowością odczuć. – Powtórz natychmiast: jestem twoją
niewolnicą!
– Jestem twoją niewolnicą – cicho powiedziała Linda.
– Co?! Nie słyszę radości w głosie! Głośniej i z uczuciem!
– Jestem twoją niewolnicą! – krzyknęła Linda.
– I o to chodzi – rozpłynął się w uśmiechu samozadowolenia Witalik.
„Mój boże – pomyślała Linda – on jest przecież jeszcze
mały. Mały, głupi, rozpieszczony i niegrzeczny bachor, który
otrzymał genialny umysł. Ileż szkód wyrządzi jeszcze ten kaleka etyczny! Dni ludzkości są policzone, gdyż właśnie tacy
zdolni zwyrodnialcy przysądzają o jej losie. Zniszczenie
biorobotów będzie więc czynem humanitarnym. Przyszła
pora przerwać tę zbyt przedłużającą się agonię”.