Z naszej skrzynki pocztowej: "Mamusiu nie bij tatusia"

Transkrypt

Z naszej skrzynki pocztowej: "Mamusiu nie bij tatusia"
MKRPA w Radomsku
Z naszej skrzynki pocztowej: "Mamusiu nie bij tatusia"
Autor: Jacek Paszewski
22.09.2011.
Na naszą elektroniczną skrzynkę: [email protected], dostaliśmy list zrozpaczonego
mężczyzny, który opowiedział swoją historię życia z kobietą uzależnioną od alkoholu i stosującą przemoc
fizyczną i psychiczną. Poniżej prezentujemy jego treść. Piszecie tylko o tych biednych kobietach, nad
którymi znęcają się Ich faceci. I na pewno tak jest. Ale pytam - co z tymi facetami, nad którymi znęcają
się ich kobiety?
Nie dojrzałem do tego aby dodać swoje zdjęcie do mojego listu, ale proszę uwierzyć, że ja Daniel W.
jestem ofiarą przemocy.
Z moja kochana żona żyjemy w związku już ponad 20 lat. Mamy dwoje wspaniałych dzieci. Na początku
w naszym małżeństwie układało się dobrze. Od ponad 10 lat moja zona zmieniła swoje oblicze. Ja po
prostu jej nie poznaje. Stała się taka towarzyska ha, ha, ha... Jak też lubią i chwalą ją koledzy "od
kieliszka". Jakie oni prowadza debaty. Gdy zaczyna świtać moja kochana żona wraca do domu. Powiecie
"dobrze, że wróciła. Może i tak. Ale jeśli myślicie, że Wiesia kładzie się cichutko spać, to jesteście w
wielkim błędzie. Wtedy dopiero "prowadzi badania" skali swego głosu i siły. Wrzeszczy na mnie np: że na
nią nie czekałem tylko zasnąłem.
Padają po moim adresem najróżniejsze epitety: "Ty nieudaczniku! Jesteś moja życiową pomyłka! Jesteś
kompletnym zerem, dziadem. Nawet w łóżku się nie wysilisz! Przez to tak często wychodzę z domu aby
zapomnieć". Należy nadmienić, że te informacje słyszą wszyscy sąsiedzi w bloku. O już ona się o to
postarała żebym nie był anonimowy. Gdy nie wytrzymuje i próbuje Wiesi wytłumaczyć, że nie jestem taki
jak sądzi, to co ma pod ręka tym rzuca we mnie lub uderza mnie gdzie się jej uda trafić. Proszę mi
wierzyć, że ta diablica na wtedy siłę chłopa.
Taka sytuacja i jej podobne zdarzą się przynajmniej 3 razy w miesiącu. Wcześniej po takiej awanturze
moja Wiesia przepraszała i prosiła o ostatnią szansę i przysięgała, że to się już więcej nie powtórzy. Była
tez bardzo miła i przekonywała w różnej zmysłowej formie o swoich głębokich uczuciach do mnie.
Sielanka jednak nie trwała długo. Jeszcze nie zapomniałem ostatniej, a już była następna awantura i
przemoc.
Nasze dzieci niejedną noc nie przespały i niejedną noc przepłakały. Błagały matkę: "Mamusiu, nie bij
tatusia". Boże, jak ja się wtedy czułem zdeptany. Chyba nawet do dziś tak myślę o sobie. Moja matka
wpajała mi całe życie, że kobiety należy szanować i traktować je jak księżniczki. I tak zostało mi do
dziś. Już niejeden raz wałek do ciasta zdarł mi naskórek, a z czoła leciała krew, nie mówiąc o guzach i
sińcach.
Pytam wiec Was jak mam dalej żyć? Czy moja miłość do Wiesi przetrzyma to co się dzieje w naszym
domu? Nie raz nie dwa myślałem o tym żeby się gdzieś udać po pomoc, ale gdzie? Powiedzcie, jak
mam to zrobić. Ja mężczyzna wzrost 180 cm, waga 78 kg mam stanąć przed kimś i poinformować, że
jestem ofiarą przemocy, a agresorem jest moja filigranowa Wiesia ( 159cm wzrost 56 kg waga)? .... jaki
to wstyd
Co sądzicie o tej sytuacji? Czekamy na Wasze komentarze. Możesz też napisać na naszą skrzynkę:
[email protected]
http://www.profilaktyka.radomsko.pl
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 04:38