Ciemną nocą... I żyły długo i szczęśliwie.
Transkrypt
Ciemną nocą... I żyły długo i szczęśliwie.
Ciemną nocą... I żyły długo i szczęśliwie. Jagna: Jutro pozbywam się męża na całe dziesięć dni! Iza: O! To walniesz ze cztery rozdziały. Jak kiedyś mi rodzinka się rozjechała po świecie, to napisałam całą książkę w miesiąc Jagna: To jest niesamowite, jak bardzo oni nie kumają, że do pisania trzeba się wyciszyć i egzystować w harmonijnym i pozbawionym bajzlu wnętrzu. Iza: No! A mąż niby nie przeszkadza, niby nic nie mówi, umowę sobie jakąś cichuteńko na komputerze klepie. Ale JEST. Więc nie wytrzymuję i idę pisać do garażu z notesem w ręku. Siadam na skrzynce z narzędziami, w zimie zakładam buty snowboardowe i ze wzrokiem na wysokości przedniej prawej felgi, przenoszę się w głąb stajennej sagi. Potem wracam i wywalam biedaka na piętro, a on by chciał ze mną posiedzieć. To jest niesprawiedliwe! Każdy ma miejsce w domu a ja mam stół w kuchni, gdzie non stop ktoś przyłazi. Bo skoro siedzę to znaczy, że nie mam nic do roboty. Jak to dobrze, że mam jeszcze ten garaż… Jagna: Ja piszę przy wyspie kuchennej. A oni kręcą się wokół jak muchy utrapione. Próbuję się izolować za pomocą słuchawek i muzy, ale myślisz, że im to przeszkadza? Ja sobie właśnie smakowite zdanie zapisuję a tu mi któreś wyrywa słuchawki z uszu i ryczy: „gdzie są jajka?”. No Iza, ja nie mogę – gdzie są jajka? „W dupie są jajka! W kurzej dupie!” – warczę na nich. Ale myślisz, że ich to rusza? Iza: Załóżmy sobie dom pracy twórczej Jagna: Zamieszkajmy razem! Iza: Nawet to jednocześnie napisałyśmy! Kurde, wyjdziesz za mnie? Jagna: Z rozkoszą. Zabieraj Tornado, ja biorę spaślaka Mruczka Szeptuchy. Iza: Nie, ja Kapsla i Szajby nie zostawię! Jagna: To koty też bierzemy Iza: A Twoi niech sobie szukają tych jajek, może w końcu znajdą. Jagna: W kurzej dupie na przykład.