pleban igołomski świętosław z szańca

Transkrypt

pleban igołomski świętosław z szańca
PLEBAN IGOŁOMSKI ŚWIĘTOSŁAW Z SZAŃCA
czyli ślad funkcjonowania Uniwersytetu Krakowskiego przed rokiem 1400
P
okutujące wciąż jeszcze na kartach niektórych szkolnych
podręczników historii mniemanie, jakoby wraz ze śmiercią
Kazimierza III Wielkiego fundowany przezeń uniwersytet w Krakowie zaprzestał swej działalności, czy wręcz całkowicie upadł
i dopiero dzięki staraniom królowej Jadwigi Andegaweńskiej król
Władysław II Jagiełło przywrócił do
życia ową „nauk przemożnych perłę”
w rok po śmierci, kanonizowanej później, monarchini, dawno już zostało
zakwestionowane przez badaczy,
którzy też wskazali na szereg faktów
ukazujących zupełnie inny przebieg
wydarzeń. Szczególnie doniosłą
wymowę posiada w tym kontekście
okoliczność erygowania w roku 1397
Wydziału Teologicznego krakowskiej
Almae Matris, który nie powstał od
razu przy fundacji z roku 1364 jakoby
(choć nie wszyscy uczeni podzielają
ową opinię) wskutek braku przychylnego nastawienia po temu Stolicy
Apostolskiej, gdzie miano żywić
obawy, że w ówcześnie pierwszym
pośród miast Królestwa Polskiego
nie ma odpowiednich warunków do
wykładania na poziomie uniwersyteckim teologii, uważanej wówczas za
szczyt i uwieńczenie całości wiedzy
dostępnej ludzkiemu poznaniu. Cóż
zatem miałby oznaczać fakt, że 33 lata
później w Kurii Rzymskiej uznano
owe, niegdyś zachodzące, przeszko- Kościół parafialny w Igołomi
dy za usunięte, skoro – przeciwnie
– Uniwersytet Krakowski miast się rozwinąć i ugruntować swoją
pozycję, doznał daleko posuniętego regresu, czy też – według innych – miał być całkowicie martwą instytucją. Stąd też przyjmuje
się, że przynajmniej w ciągu ostatnich kilkunastu lat XIV wieku
krakowska Alma Mater zaczęła na powrót się rozwijać, w który
to proces – obok dworu królewskiego – zaangażowało się również
mieszczaństwo krakowskie, tudzież wykształcone za granicą elity
polskiego duchowieństwa, przy czym szczególnie eksponowana
rola przypadła w owym względzie sławnemu w swoim czasie
Mateuszowi z Krakowa, od roku 1396 rektorowi uniwersytetu
w Heidelbergu, a zarazem dyplomacie i spowiednikowi kolejnych
elektorów Palatynatu Reńskiego, z których Rupert (Ruprecht) III
został w roku 1400 wybrany na króla Niemiec. Duchowny ten
objął w roku 1405 biskupstwo Wormacji, zaś w kilka lat później
powierzono mu funkcję legata papieskiego na kraje niemieckie
(„po drodze” odmówił on przyjęcia purpury kardynalskiej, którą we wrześniu 1408 r. nadał mu papież Grzegorz XII). Wraz
z Mateuszem z Krakowa w prace związane z doprowadzeniem
Almae Matris do pożądanej świetności zaangażowani byli między innymi jej późniejsi rektorzy: Stanisław ze Skarbimierza
i Mikołaj z Gorzkowa (od 1407 r. biskup wileński), jak również
46
ALMA MATER
Czesi: Jan Szczekna (kapelan królowej Jadwigi Andegaweńskiej)
i Hieronim z Pragi (także kaznodzieja oraz spowiednik na dworze
Władysława Jagiełły). Tych kilka imion – rzecz zrozumiała – nie
wyczerpuje listy osób, dzięki którym Uniwersytet Krakowski
mógł na powrót się rozwijać, a przybywający do stolicy Królestwa Polskiego scholarzy, pragnący
uczęszczać tu na wykłady, nie musieli wędrować z konieczności dalej
– do Pragi. Z drugiej jednak strony
o ówczesnej działalności Almae Matris wiemy dziś bardzo niewiele, tak
iż anonimowymi pozostają dla nas
nawet jej rektorzy z tamtego okresu,
wywodzący się najprawdopodobniej
z grona studiujących. Skoro zatem „do
dziejów Uniwersytetu Krakowskiego
przed rokiem 1400 zachowały się
tylko okruchy źródeł” (Z. Pietrzyk),
każde, choćby zawarte w o wiele późniejszym przekazie świadectwo do tej
tematyki zasługuje na baczną uwagę
i bliższe przyjrzenie się jemu.
Nie od dziś wiadome jest historykom, że na wiele cennych wiadomości do dziejów poszczególnych miast
i wsi dzisiejszej Polski natrafić można
w kościelnych aktach wizytacyjnych
doby staropolskiej. W niezwykle
rozległej za tamtych czasów diecezji
krakowskiej przeprowadzane regularnie od schyłku XVI wieku (zgodnie
z poleceniem Soboru Trydenckiego),
wizytacje objęły na równi z innymi
miejscowości parafialne, w których patronat nad daną świątynią
sprawowała Akademia Krakowska (ius patronatus activum) lub też
każdorazowo właśnie jej profesorzy byli tam – jakkolwiek z czyjej
innej prezenty – proboszczami (ius patronatus passivum). Wśród
tych drugich znajdowała się także, znana dziś przede wszystkim
jako miejscowość urodzenia (w 1845 r.) św. Brata Alberta (Adama
Chmielowskiego), w mniejszej zaś mierze z racji zachowanego
tu jednego z najwcześniejszych na ziemiach polskich pałaców
klasycystycznych, podkrakowska Igołomia. Proboszczami tamtejszej parafii Narodzenia NMP, nad którą patronat sprawowali
początkowo benedyktyńscy opaci z Tyńca, wzmiankowanej we
współczesnych źródłach po raz pierwszy w odniesieniu do lat
1325–1327 (nota bene w tamtym czasie dzierżył ją Andrzej
z Wiślicy, bliski współpracownik i wielokrotny wysłannik dwóch
ostatnich królów polskich z dynastii Piastów na dwór papieski
w Awinione, w r. 1347 ustanowiony biskupem poznańskim,
a w rok później przeniesiony na biskupstwo w meklemburskim
Schwerinie, zmarły zaś w r. 1356), byli w dobie przedrozbiorowej duchowni należący właśnie do profesury Almae Matris,
przy czym geneza jej związków z Uniwersytetem Krakowskim
może sięgać jeszcze nawet schyłku XIV stulecia. Wskazuje na to
również z innych jeszcze względów interesująca, niemniej przez
dotychczasowych badaczy dziejów najstarszej polskiej Wszechnicy zdaje się w zupełności niedostrzeżona, wiadomość w aktach
wizytacyjnych z roku 1783. Chodzi o rękopis przechowywany
dziś w zbiorach Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
(AKMK), zatytułowany Akta wizyty […] trzech dekanatów:
proszowickiego, książskiego i jędrzejowskiego przez Wielebnego
Jmci Xiędza Jacka Kochańskiego, kanonika sandomierskiego,
plebana trojeckiego, w roku 1783 odprawionej, wypisane. Przy
opisie należącej wówczas do dekanatu proszowickiego diecezji krakowskiej Igołomi czytamy tamże, iż kościół igołomski
przed rokiem 1300, jak świadczy inskrypcja na murze wypisana,
był drewniany, a w roku 1385 przez Jmć Xiędza Świętosława
z familii Prussow [tj. Prusów], w Akademii Krakowskiej prawa
obojga doktora, wymurowana, w roku zaś 1420 przez Jaśnie
Wielmożnego Jmć Xiędza Jarosława, biskupa laodycejskiego,
sufragana krakowskiego, konsekrowany (AKMK, AV 54, s. 189).
Owa interesująca dla obecnych rozważań informacja powtórzona
została tamże zresztą raz jeszcze, mianowicie w opatrzonym datą
27 czerwca 1783 roku (tego bowiem dnia przeprowadzona została
rzeczona wizytacja) Dekrecie wizyty, w którym wspomniany wyżej Jacek Kochański napisał między innymi: Od najdawniejszych
czasów zawsze stateczna gorliwych mężów Akademii Krakowskiej
pobożność, do dziś co do ozdoby kościoła, rządności w parafii
i gorliwości w pomnożeniu chwały Boskiej okazuje to miejsce
ze wszech miar chwalebne. Jako albowiem za najdawniejszym
świadectwem, nieoddzielny tej Akademii członek, wielkiej pamięci
godny niegdyś Swętosław, z domu i familii Prussow, praw doktor,
pleban igołomski, kościół ten w roku 1383 wymurował, tak równej
po nim gorliwości następni mężowie w zupełnej całości i ozdobie
utrzymują go dotąd (AKMK, AV 54, s. 197–198).
Dostrzegamy zatem, że cytowane źródło zawiera w ogólności
interesujące dla badacza dziejów Almae Matris w dobie staropolskiej świadectwo, obecnie jednak warto skoncentrować się na tym,
co odnosi się do jej funkcjonowania przez rokiem 1400. Mowa
jest tu mianowicie o wymurowaniu kościoła w Igołomi w roku
1383 lub 1385 (błąd w ostatniej cyfrze powstał zapewne przez
niedopatrzenie lub jest to omyłka charakteru paleograficznego,
wynikła z trudności w odczytaniu średniowiecznej inskrypcji)
przez tamtejszego proboszcza Świętosława, przedstawiciela
rodu herbowego Prusów, doktora praw i profesora Uniwersytetu
Krakowskiego. Podstawowe pytanie, jakie nasuwa się w tym
kontekście, dotyczy wiarygodności owego przekazu, jako że
mamy przecież do czynienia ze źródłem późniejszym o czterysta
lat względem opisanego faktu. Otóż przeprowadzający wizytację
duchowny odnotował, że wiadomość o XIV-wiecznym plebanie
i zarazem profesorze przytacza za najdawniejszym, a zatem najpewniejszym świadectwem, w drugim z cytatów wspominając
z kolei o inskrypcji na murze wypisanej. Wydaje się wręcz, że nawet posłużył się on oryginalnymi sformułowaniami, zaczerpniętymi z owego oryginalnego przekazu, na co wskazuje chociażby
tego rodzaju sztucznie brzmiące określenie wielkiej pamięci godny
niegdyś Świętosław (owe „niegdyś” ma tu oddawać łacińskie
„olim”, stawiane przy imionach osób zmarłych). Można się domyślać, że podstawę stanowiła tu inskrypcja związana ze wspomnianą konsekracją kościoła w roku 1420, w którym to tekście
o charakterze kommemoratywnym nie omieszkano odnotować,
kiedy i przez kogo świątynia została wzniesiona. Że zaś podaną
datę wymurowania kościoła i jego konsekrowania dzieli zaledwie
trzydzieści kilka lat, nie ma więc podstaw, by powątpiewać, czy
po takim czasie pamiętano jeszcze imię fundatora (budowniczego)
oraz funkcje i godności, jakie sprawował. Niestety, nie sposób
stwierdzić, czy w owym momencie, kiedy zakończyła się budowa nowej świątyni igołomskiej, a więc w latach 80. XIV wieku,
Świętosław był czynnym, tj. prowadzącym w tamtym czasie
wykłady dla scholarów, profesorem Almae Matris, czy też jego
zaangażowanie w działalność Uniwersytetu należy odnosić jednak
do wcześniejszych czasów? Na to pytanie trudno udzielić odpowiedzi, wszakże samo jako takie świadectwo, wyżej przytoczone,
w zasadzie nie daje podstaw do jego zakwestionowania. W roku
1420 sufraganem krakowskim rzeczywiście był biskup tytularny
Laodycei Jarosław (z zakonu dominikanów), zaś fakt konsekrowania przezeń w tymże właśnie roku świątyni igołomskiej (znana
jest nawet data dzienna owego wydarzenia, mianowicie 12 maja,
czyli w samą rocznicę wystawienia dokumentu fundacyjnego
Almae Matris, po dziś dzień celebrowaną rokrocznie jako Święto
Uniwersytetu Jagiellońskiego) jest od dawna znany historykom
(wskazują nań m.in. J. Wiśniewski czy B.S. Kumor). Co się tyczy
zaś samego plebana Świętosława, to również mamy do czynienia
z postacią, której istnienie potwierdzają współczesne źródła. Ów
niewątpliwie rycerskiego pochodzenia syn Grzegorza z Szańca,
w odniesieniu do lat 70. XIV wieku poświadczony jest jako
magister in artibus oraz baccalarius (później doktor) in decretis
czy też in iure canonico. Będąc już uprzednio rektorem kościoła
w Igołomi, w roku 1374 został on także altarzystą w królewskiej
katedrze na Wawelu, gdzie przypadła mu altaria św. Mateusza
Apostoła i Ewangelisty (w dzisiejszej Kaplicy Lipskich) –
z obowiązkiem odprawiania modłów za zmarłego w roku 1348
w Awinionie biskupa krakowskiego Piotra Szyrzyka z Fałkowa. Sam Świętosław trafić miał już w roku 1375 do Awinionu,
gdzie na dworze papieskim był prokuratorem ówczesnego arcybiskupa gnieźnieńskiego Janusza Suchywilka. W kolejnych
latach, posiadając jedynie święcenia subdiakonatu, uzyskał
też godności kustosza kurzelowskiego (1376), kanonika
krakowskiego (1376/1379), a następnie kustosza w rzeczonej kapitule katedralnej na Wawelu (1380/1381). W latach
1379–1382/1383 był również oficjałem u boku dwóch kolejnych biskupów Krakowa, a następnie kolektorem papieskim.
Świętosław z Szańca zmarł 25 stycznia 1388 roku, przy czym
nie wiadomo, czy probostwo w Igołomi zachował do końca
życia, czy też wcześniej z niego zrezygnował (w związku
z nominacją w roku 1390 nowego rektora igołomskiej świątyni w osobie Henryka z Wieliczki, wiodącego zresztą wówczas spór o to beneficjum z niejakim Mikołajem Pleszowitą,
mowa jest, że wakowała ona po śmierci plebana Wacława).
W każdym razie żadne znane nam świadectwa nie przeczą
temu, że w roku 1385 (czy też 1383) nadal pozostawał on z tym
kościołem związany. Przeciwnie, owa stosunkowo późna, bo
dopiero XVIII-wieczna zapiska z akt wizytacyjnych, posiada
swój odpowiednik w wysoko cenionym przez mediewistów
dziele Jana Długosza Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis
z lat 70. XV wieku. Pisząc o igołomskiej parafii dziejopis ów
stwierdza: Notandum quod ecclesiam in Igolomya, cum esset
lignea a primordio suae fundationis, senex et putrida, magister
Szwanthoszlaus, decretorum doctor, tunc eius plebanus, nobilis
ut fertur genere de domo et familia Prussy, ipsam anno Domini
1385 muro coctili fabricavit et pluribus ornamentis extulit, po
czym przytacza jeszcze krótką opowieść o tymże Świętosławie,
ALMA MATER
47
nie nazywając go jednak ani razu profesorem Almae Matris.
Nie ulega wątpliwości, że ta sama podstawa źródłowa stała się
źródłem informacji podanych zarówno przez Jan Długosza, jak
i w trzysta lat później przez Jana Kochańskiego. Pisząc zaś
o XIV-wiecznej genezie związków parafii w Igołomi z Uniwersytetem Krakowskim, nie należy wszakże zapominać, że na
płaszczyźnie formalno-prawnej owa więź zadzierzgnięta została
w sposób definitywny dopiero w kilka dziesięcioleci po śmierci
Świętosława, mianowicie w roku 1425, kiedy to podsędek krakowski Jakub (Jakusz)
z Boturzyna, któremu
właśnie przysługiwało
wówczas prawo prezentowania kandydatów na
igołomskie beneficjum,
zobowiązał się wobec
społeczności akademickiej Almae Matris
stosownym aktem prawnym, że w przypadku
każdorazowego wakatu
na tymże probostwie
unum de doctoribus seu
magistris vel baccalariis aut studentibus in
theologia sive in iure
canonico, quem duxerimus nos vel nostri sucKlasycystyczny pałac w Igołomi
cessores legitimi specialiter nominandum Universitatis praedicto, Reverendo in Christo
Patri Domino Episcopo Cracoviensi protunc existenti […] pro
institutione ad praefatam ecclesiam tenebimur. Odtąd zatem
już stale rektorem kościoła w Igołomi miał być któryś spośród
duchownych związanych z Uniwersytetem Krakowskim.
Z omówionym tu – z konieczności pokrótce – zagadnieniem wiąże się jeden jeszcze istotny wątek, którego nie należy
pominąć. O ile w aktach wizytacyjnych z zasady starano się
podać przy każdej parafii informację, czy miejscowa świątynia
została konsekrowana (a jeśli tak, to przez kogo), o tyle tego
rodzaju wywody na temat związków kościoła w Igołomi z Akademią Krakowską, zawarte w dekrecie wizytatora, ujawniające
cokolwiek bogatszą wiedzę o przeszłości tejże miejscowości,
stanowią coś nietypowego. Uprawnione wydaje się zatem
postawienie pytania, skąd, czy też od kogo, Jacek Kochański
zaczerpnął owe wiadomości. Udzielenie odpowiedzi w tej
materii zdaje się nie przedstawiać większej trudności, jeśli
zważyć, kto był ówcześnie plebanem igołomskim. Otóż jeszcze
w roku 1779 na probostwo to został instytuowany z prezenty
podstoliny koronnej Teresy Humieckiej, dziedziczki wsi Igołomia, 32-letni ksiądz Józef Bogucicki, doktor teologii i profesor
historii kościelnej w Szkole Głównej Krakowskiej (jak w dobie
reform kołłątajowskich zwała się oficjalnie Akademia). O tym
duchownym była już zresztą wzmianka w miesięczniku „Alma
Mater”, gdy mowa była o wizycie w roku 1787 w Krakowie
i na tutejszym uniwersytecie króla Stanisława Augusta, przed
którym to duchowny ów wygłosił kontrowersyjny wykład na
temat stosunków panujących w zachodnim chrześcijaństwie
u progu XV wieku, broniąc w nim Jana Husa, co przez część
środowiska akademickiego i kościelnego uznane zostało za
48
ALMA MATER
prowokację, tudzież próbę podważenia nauki Kościoła (zob.
„Alma Mater” nr 68, s. 42–44; nr 69, s. 47–48). Na dalszym
etapie doprowadziło to do wycofania się Józefa Bogucickiego
z czynnego zaangażowania w życie akademickie, ku czemu
były zresztą i inne powody, między innymi fakt jego bliskiego
współdziałania ze zwalczanym przez część duchowieństwa krakowskiego ks. Hugonem Kołłątajem, a przede wszystkim wytykana mu po sam kres życia okoliczność, że przyszedł na świat w
rodzinie żydowskiej i dopiero w wieku 11 lat dokonał konwersji
z judaizmu (mimo to,
dzięki nieprzeciętnym
zdolnościom, po wielokierunkowych studiach
w Krakowie i Rzymie,
gdzie też uzyskał doktorat, oraz przyjęciu święceń kapłańskich w wieku
33 lat objął Katedrę Historii Kościoła w Szkole
Głównej Krakowskiej,
a od roku 1782 był także
sekretarzem tejże uczelni). Jak zauważa M. Kanior, ksiądz Bogucicki
niewątpliwie wybijał
się w krakowskim środowisku akademickim
i dlatego spotykał się
z zazdrością, do której
przyczyniało się też jego semickie pochodzenie. Ostatecznie też
w roku 1797 złożył rezygnację z katedry uniwersyteckiej i wycofał się właśnie w zacisze igołomskiej plebani, gdzie niedługo
później zmarł znękany przeciwnościami w 52 roku życia (jego
zgon nastąpił 26 grudnia 1798 r.), mimo wszystko zapisawszy
swój bogaty księgozbiór książnicy Akademii Krakowskiej
(dzisiejsza Biblioteka Jagiellońska). Są to wszakże wydarzenia
dopiero późniejszych lat, podczas gdy w momencie wizytacji
z roku 1783 ks. Józef Bogucicki był w pełni sił, mając zresztą do
pomocy w posłudze duszpasterskiej w Igołomi wikarego Wawrzyńca Markiewicza oraz – w miejsce drugiego wikariusza – norbertanina z opactwa w pobliskim Hebdowie, Pawła Reklewskiego. Niewątpliwie zatem mógł znajdować wtedy czas, by – jako
profesor historii kościelnej – zagłębić się w zachowane świadectwa dotyczące przeszłości powierzonej mu parafii igołomskiej
i jej związków z Uniwersytetem. Z dbałością też odnosił się do
pozostałych po poprzednikach dokumentów, skoro rzeczony
wizytator mógł przytoczyć w oparciu o nie szereg interesujących
danych na temat rzeczy znajdujących się wówczas w miejscowej
świątyni (na przykład, że w kościele tym są relikwie świętych
męczenników Gaudentego et aliorum socium, przy wielkim ołtarzu opisane, i partykuła drzewa Krzyża Świętego z autentykiem,
w Rzymie dnia 20 listopada 1757 roku otrzymana). Nie ma
zatem potrzeby powątpiewać, że również kwestia czasu i okoliczności ukształtowania się owej więzi łączącej probostwo
w Igołomi z ufundowaną przez Kazimierza Wielkiego wszechnicą stała się przedmiotem zainteresowania i dociekań tej miary
erudyty, jakim był ksiądz Józef Bogucki.
Krzysztof R. Prokop