Pobierz artykuł (plik pdf).

Transkrypt

Pobierz artykuł (plik pdf).
Juliusz Bogdan Deczkowski
Akcja Meksyk III
W kwietniu 1943 r. przygotowywana była następna akcja uwolnienia więźniów z
transportu na trasie Pawiak – Al. Szucha, między innymi naczelnika Szarych Szeregów,
Floriana Marciniaka.
Przez kilkanaście dni, od wczesnych godzin rannych, do późnego wieczora,
obserwowaliśmy ruch pomiędzy Aleją Szucha a Pawiakiem. Po akcji pod Arsenałem 1
transport więźniów na przesłuchania i powrót na Pawiak odbywał się samochodemwięźniarką, o mocnych ścianach i tylnych drzwiach zamykanych grubą żelazną sztabą. Za
szarą więźniarką, w odległości około 10-20 metrów, jeździł odkryty, czarny Mercedes.
Eskortę w Mercedesie stanowiło przeważnie czterech funkcjonariuszy „SD” uzbrojonych w
pistolety maszynowe, gotowe do strzału. Wśród „SD-eków” dostrzegałem nieraz okrutnego
Hansa „Faję”, będącego postrachem więźniów Pawiaka.
W maju 1943 r. ogłoszono ostre pogotowie. Akcja uwolnienia więźniów z Pawiaka
podczas transportu, oraz wybicie całej eskorty i zniszczenie czarnego Mercedesa miała
nastąpić na ulicy Koszykowej, pomiędzy Mokotowską a Marszałkowską. Na miejsce
koncentracji wyszedłem ze Sławkiem i Mirkiem, z ulicy Rejtana, mieszkania Sławka.
Mieliśmy przy sobie i w dwóch teczkach pistolety i rewolwery. Broń przekazaliśmy na jednej
z klatek schodowych na ulicy Koszykowej. Z przydzielonego nam uzbrojenia nie byliśmy
zadowoleni. Dostałem tylko jednego „Lebela”, bez zapasowej amunicji i jedną czerwoną
perełkę (mały granat uderzeniowy). Niektórzy z kolegów uzbrojeni byli tylko w butelki
zapalające.
O rozstawieniu wszystkich ludzi, około trzydziestu kilku, nie mogę napisać, ponieważ
byłem tylko uczestnikiem głównego ataku. Atakiem tym dowodził bezpośrednio Tadeusza
Zawadzki – Zośka. Zastępcą dowódcy głównego ataku był Eugeniusz Koecher – Kołczan. W
grupie tej byli jeszcze porucznik „Tomasz” (wykładowca z „Agrykoli”), Konrad Kucharski –
Sokół i Stanisław Nowakowski – Murzyn. Miejscem oczekiwania dla nas była brama
Biblioteki Publicznej. Zośka stał przed bramą na ulicy z Pługiem2.
Ubezpieczenia od strony Mokotowskiej, ze zwróceniem szczególnej uwagi na
budynek zajęty przez Niemców (dom obecnej ambasady ČSRS) powierzono podchorążym.
Grupa ta, najlepiej uzbrojona, miała także ciężkie zadanie zatrzymania posiłków niemieckich,
które mogły szybko nadjechać z pobliskiej Alei Szucha.
Na każdym rogu skrzyżowania Marszałkowskiej z Koszykową stały nasze
ubezpieczenia. Z drużyny Kołczana, która w tym czasie byłą już tak liczna, że mogła być
uważana za pluton, czuwali tam między innymi: Jan Madej – Przecławski, Tytus Karlikowski
– Wąż, Piotr Woźniak – Piotruś, Zbigniew Rosner – Roger, Jerzy Horczak – Wróbel,
Mirosław Szymanik – Wagner.
1
Meksyk I – przygotowana akcja odbicia więźniów przewożonych z Alei Szucha na Pawiak w dniu 23 marca
1943 r., odwołana ze stanowisk bojowych ze względu na brak rozkazu wykonania.
Meksyk II, akcja odbicia więźniów z rąk gestapo, podczas transportu, w dniu 26 marca 1943 r., pod Arsenałem
2
Pług – Adam Borys, późniejszy dowódca batalionu „Parasol”
Najbardziej niebezpieczne zadania przypadły Andrzejowi Długoszowskiemu –
Długiemu oraz Ziętkowi – Józefowi Pleszczyńskiemu. Ich ataki miały zniszczyć eskortę w
Mercedesie. Długi i Ziętek uzbrojeni byli w specjalnie spreparowane granaty bezodłamkowe,
tak zwane kapusty, o dużej sile wybuchu.
Długi miał rzucać pierwszy, Ziętek drugi. Ułamki sekund decydowały o zaskoczeniu
„SD-eków”. Ażeby uprzedzić ich nim zdążą nacisnąć za spusty pistoletów maszynowych,
należało działać błyskawicznie. Drugim atakiem, sekcją butelkową dowodził Sem – Wiesław
Krajewski. Wraz z nim butelkami zapalającymi mieli rzucać Boruta – Witold Sikorski oraz –
Sławek.
W pewnej chwili wszedł do bramy Zośka i polecił mi przekazać jakieś polecenie do
ubezpieczenia od strony Marszałkowskiej. Po wyjściu na ulicę spotkałem naszego profesora
od matematyki Henryka Radecke. Ukłoniłem mu się, a on podszedł do mnie i zrobił taką minę
jak gdyby coś niemiłego wyczuł. – Coś śmierdzi w powietrzu, nie czujesz ? – zapytał i z
niepokojem rozejrzał się na wszystkie strony. – Być może, że pan profesor ma rację, może
lepiej oddalić się stąd. Profesor zauważył zbyt wielu swoich uczniów stojących co
kilkadziesiąt kroków i to w towarzystwie innych nieznanych sobie młodych ludzi.
Na rogu Mokotowskiej i Koszykowej dostrzegłem Długiego w towarzystwie Ziutka
Pleszczyńskiego i Baobaba3. Długi trzymał zawiniętą w gazetę „kapustę”. Profesor Radecke
wolno zawrócił w kierunku Marszałkowskiej. Idąc obserwowałem przechodniów, wśród
których dostrzegłem także mundurowych Niemców. Dla nich ulica wyglądała normalnie. Po
chwili byłem znów w bramie. Murzyn i Sokół siedzieli na jakimś schodku. Daszki od czapek
cyklistówek zadarli do góry. Na czołach ich zauważyłem krople potu. Najbardziej
denerwujące to chwile wyczekiwania. Kołczan ubrany był w długą, brązową skórę, sięgającą
mu prawie do kostek, od którą miał ukryty pistolet maszynowy. Kule z pistoletu Kołczana
przeznaczone były dla kierowcy więźniarki.
W każdej chwili na ulicy mógł huknąć strzał. Wystarczyło, żeby pierwszy lepszy
przechodzący Niemiec spostrzegł coś podejrzanego, tak jak zauważył to profesor Radecke.
Poprzez otwarte drzwi bramy zobaczyłem przechodzącego wolnym krokiem „SD-eka”
Karolk,a znanego mi z Pawiaka. Gdy „SD-ek” tylko nas minął, Zośka zajrzał do bramy i z
humorem oznajmił: - Jeden ułaskawiony. Karolek miał szczęście, bo gdyby w tej chwili
nadjechała eskorta z więźniami, nie zdążyłby już sięgnąć po pistolet.
Z każdą sekundą oczekiwania wzrastało niebezpieczeństwo. Wyczekiwaliśmy na
próżno. Otrzymaliśmy rozkaz – oddać bagaże i rozejść się. Niemcy z więźniami pojechali
innymi ulicami.
Oddanie broni i rozproszenie oddziału w tłumie warszawskich przechodniów
przebiegło sprawnie i szybko. Tak tylko, niestety, zakończyła się jedna z akcji o nazwie
Meksyk III, mająca za cel uwolnienie grupy więźniów z Pawiaka.
3
Baobab – Marek Długoszowski

Podobne dokumenty