studia europejskie nr 2
Transkrypt
studia europejskie nr 2
Paweł Moniak* Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA w kontekÊcie stosunków transatlantyckich Po zamachach terrorystycznych na Nowy Jork i Waszyngton w 2001 roku administracja amerykaƒska na skutek pewnego szoku podj´ła szereg inicjatyw zmierzajàcych do zwi´kszenia bezpieczeƒstwa USA. Dodatkowym efektem podj´tych działaƒ był bezprecedensowy wzrost realnego znaczenia władzy wykonawczej i naruszenie jasnych reguł trójpodziału władz. Pozycja Stanów Zjednoczonych jako globalnego lidera w połàczeniu z tzw. politykà 9/11, prowadzonà przez Biały Dom, otworzyła pole naruszeƒ obowiàzujàcych reguł prawa mi´dzynarodowego i wewn´trznego. Poj´cie „polityki 9/11” u˝ywane w niniejszym tekÊcie oznacza pewien nurt myÊli politycznej i działaƒ administracji USA, powstały w konsekwencji bezprecedensowego ataku terrorystycznego.1 „Polityka 9/11”, wdra˝ana po 11 wrzeÊnia, znalazła jednak˝e wczeÊniejszà podstaw´ teoretycznà w myÊli neokonserwatywnych autorów amerykaƒskich, np. Roberta Kagana i Williama Kristola, oraz w koncepcjach przedstawicieli administracji George’a W. Busha, takich jak choçby Condoleezza Rice. Wspomniane koncepcje okreÊlały USA jako Êwiatowego przywódc´, dla którego normy mi´dzynarodowe mogà stanowiç i nierzadko stanowià barier´ w podejmowaniu działaƒ. Idee nieskr´powanego Êwiatowego przywództwa w połàczeniu z realnym wzrostem mo˝liwoÊci spra* Paweł Moniak – absolwent Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Studium Bezpieczeƒstwa Narodowego na Uniwersytecie Warszawskim, urz´dnik słu˝by cywilnej. 1 U˝ywane tutaj poj´cie „polityka 9/11” jest parafrazà myÊli Thomasa L. Friedmana, publicysty „The New York Times”, który w jednym z artykułów zwraca uwag´, ˝e reakcja wielu obywateli USA i administracji amerykaƒskiej wytràciła ten kraj z równowagi. Friedman pisze te˝ m.in., ˝e Stany Zjednoczone nie potrzebujà kolejnego prezydenta „od 11 wrzeÊnia”, ale powinny w jesiennych wyborach w 2009 r. opowiedzieç si´ za prezydentem „12 wrzeÊnia”. Por.: T.L. Friedman, 9/11 Is Over, „The New York Times”, 30.09.2007, http://www.nytimes.com 39 Studia Europejskie, 2/2010 wowania słabo kontrolowanej władzy na polach wewn´trznym i mi´dzynarodowym doprowadziły do powstawania naruszeƒ obowiàzujàcych ram prawnych przez USA. Celem niniejszego tekstu jest ukazanie pewnych zale˝noÊci i przedstawienie przykładów działaƒ administracji amerykaƒskiej prowadzonych w ramach „polityki 9/11”. Ponadto artykuł jest swoistà przestrogà przed bezkrytycznà i bezrefleksyjnà akceptacjà, zwłaszcza ze strony sojuszników europejskich, działaƒ Waszyngtonu na arenie mi´dzynarodowej, które sà dobre dla USA, ale nie zawsze dla ich sojuszników. Nieposzanowanie praw – aspekt teoretyczny Globalizacja, rozumiana tutaj w uproszczeniu jako proces zacieÊniania stosunków i wzrostu współzale˝noÊci ekonomicznych, społecznych i politycznych w skali globalnej, nieuchronnie prowadzi do swoistego skonfundowania jednostek pozostajàcych w rzeczywistoÊci konfrontacyjnej mi´dzy starymi ramami prawnymi i obyczajowymi a nowymi zjawiskami, które wspomniane ramy zaburzajà. „Globalizacja oznacza, ˝e Êwiat, w którym ˝yjemy, to w coraz wi´kszym stopniu »jeden Êwiat«, gdzie inni odczuwajà skutki naszych działaƒ, a my odczuwamy problemy globalne. Globalizacja to nie tylko przemiany systemów globalnych, ale tak˝e zmiany zachodzàce w ˝yciu codziennym ludzi we wszystkich krajach Êwiata, zarówno biednych, jak i bogatych”.2 Jednak˝e, mimo 2 Por.: A. Giddens, Socjologia, Warszawa 2007, s. 97. Przyjmuj´ tutaj prostà socjologicznà definicj´ globalizacji, poniewa˝ nie jest ona głównym przedmiotem rozwa˝aƒ, a nadmierne zagł´bianie si´ w t´ kwesti´ mogłoby zakłócaç przejrzystoÊç wywodu. Powszechnie wiadomo, ˝e zagadnienie globalizacji jest skomplikowane i tak naprawd´ nie ma pełnej zgody nawet w odniesieniu do definicji. Marek PietraÊ pisze na przykład o procesach globalizacji, których istoty nale˝y upatrywaç przede wszystkim w tworzeniu nowej jakoÊci Êrodowiska społecznego i mi´dzynarodowego; zob.: M. PietraÊ, Paradygmat globalizacji in statu nascendi, w: Porzàdek mi´dzynarodowy u progu XXI wieku, red. R. Kuêniar, Warszawa 2005, s. 144–147, oraz Oblicza globalizacji, red. M. PietraÊ, Lublin 2002, s. 35–66. Z kolei Jan Aart Scholte w monografii na temat globalizacji pisze m.in. o identyfikacji globalizacji z „odterytorialnieniem” lub po prostu ze wzrostem „ponadterytorialnych” relacji mi´dzy ludêmi; por.: J.A. Scholte, Globalization. A critical introduction, New York 2000, s. 46. Odmiennie do zagadnienia globalizacji podchodzi Zbigniew Brzeziƒski, który mówi o niej jako o pewnej wizji organizacji Êwiata czy te˝ wygodnej doktrynie dla zwyci´zcy zakoƒczonej niedawno zimnej wojny. Według Brzeziƒskiego idea globalizacji sugerowała amerykaƒskie przywództwo, które nie było narzucane. Tym samym była to bardzo chwytliwa i nawet modna doktryna polityczna po zimnej wojnie, podtrzymywana i propagowana przez intelektualistów amerykaƒskich głównie w okresie rzàdów Billa Clintona; por.: Z. Brzezinski, Second chance. Three Presidents and the Crisis of American Superpower, New York 2007, s. 30–31. 40 P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA... efektów destrukcyjnych, zakłócenia ró˝nych przestrzeni funkcjonowania jednostek i paƒstw, osłabienia starych regulacji i powstawania nowych zagro˝eƒ i wyzwaƒ, globalizacja nie jest chaosem, którego nie mo˝na rozszyfrowaç.3 Istotne, bioràc pod uwag´ wzrost wspomnianych współzale˝noÊci w odniesieniu do paƒstw, jest przede wszystkim zapewnienie bezpiecznej pozycji słabszym aktorom sceny mi´dzynarodowej. Nie oznacza to bezpoÊredniego i bezinteresownego zabezpieczenia interesów słabszych podmiotów przez silniejsze, co byłoby politycznà mrzonkà. Zapewnienie bezpieczeƒstwa słabszym podmiotom opiera si´ raczej na post´powaniu według przyj´tych reguł prawa mi´dzynarodowego oraz wypracowywaniu w drodze dialogu nowych regulacji, które – zaakceptowane przez równoprawne podmioty – stanowiç b´dà solidnà podstaw´ wzajemnych relacji. Oznacza to równie˝ wystrzeganie si´ wykorzystywania silnej pozycji mi´dzynarodowej do bezkompromisowego narzucania własnych rozwiàzaƒ, stojàcych w sprzecznoÊci z regulacjami mi´dzynarodowymi. Kiedy dany podmiot działa na arenie mi´dzynarodowej z naruszeniem obowiàzujàcych przepisów prawa mi´dzynarodowego, wykorzystujàc swojà sił´ militarnà, gospodarczà i politycznà, dochodzi do dyktatu, narzucania okreÊlonej rzeczywistoÊci, co w warunkach globalizacji mo˝e mieç nieprzewidywalne konsekwencje. W istocie skomplikowane relacje mi´dzynarodowe mogà pozostawaç w pewnych ramach przewidywalnoÊci jedynie wówczas, gdy b´dà oparte w maksymalnym zakresie na przyj´tych regułach i przepisach prawa mi´dzynarodowego. Funkcjonowanie współczesnych paƒstw w rzeczywistoÊci rzucajàcej nowe wyzwania i niosàcej nowe zagro˝enia, które cz´sto wymagajà reakcji o globalnym zasi´gu, jest niezwykle trudne. Zwłaszcza jeÊli weêmie si´ pod uwag´ koniecznoÊç funkcjonowania zgodnie z cz´sto nieadekwatnymi regulacjami. JednoczeÊnie powstajà olbrzymie problemy z wypracowaniem ogólnie akceptowalnych nowych przepisów, które stanowiłyby dobrà podstaw´ efektywnych i skutecznych działaƒ odpowiadajàcych na nowe wyzwania i zagro˝enia. Dylemat zapewnienia bezpieczeƒstwa własnych obywateli i stosowania si´ do prawa mi´dzynarodowego w sytuacji, gdy przeciwnik – dzisiaj najcz´Êciej organizacja terrorystyczna – do tych˝e reguł si´ nie stosuje, jest zwykle rozstrzygany w sposób oczywisty dla ka˝dego politycznego decydenta. Priorytetem pozostaje bezpieczeƒstwo własnych obywateli. Czy jednak Êrodki podejmowane dla jego zapewnienia rzeczywiÊcie muszà wykraczaç poza ra3 T. Pech, M.O. Padis, Les multinationales du coeur. Les ONG, la poltique et le marché, Paris 2004, s. 5. 41 Studia Europejskie, 2/2010 my prawa mi´dzynarodowego lub wr´cz je naruszaç, pozostaje kwestià spornà. Tak jak kwestià spornà jest ich adekwatnoÊç w relacji do eliminacji zagro˝enia. Prawo mi´dzynarodowe powstaje na skutek porozumienia si´ jego podmiotów – paƒstw – co do okreÊlonych kwestii. Jest efektem dialogu, instytucjà wielostronnà, utwierdzonà w rzeczywistoÊci mi´dzynarodowej i nie ma charakteru iluzorycznego. Nale˝y tutaj od razu zaznaczyç, ˝e nieco inaczej przedstawia si´ kwestia zobowiàzaƒ dwustronnych mi´dzy paƒstwami. Takie zobowiàzania nie dotyczà bezpoÊrednio innych podmiotów prawa mi´dzynarodowego, ale wywierajà na nie wpływ, na przykład przez ograniczenie mo˝liwoÊci działaƒ stron umowy wobec innych podmiotów. Poza tym nie nale˝y zapominaç, ˝e post´powanie paƒstw w przypadku umów dwustronnych regulujà zwykle przepisy porozumieƒ wielostronnych i jednoczeÊnie umowy dwustronne na ogół odwołujà si´ do przepisów traktatów multilateralnych (np. Konwencji Wiedeƒskiej o prawie traktatów). W odniesieniu do paƒstw takich jak Stany Zjednoczone, teoretycy prawa mi´dzynarodowego zwracajà zazwyczaj uwag´ na potencjalny konflikt mi´dzy siłà oddziaływania takiego kraju na arenie mi´dzynarodowej i jego hegemonistycznà pozycjà w stosunkach mi´dzynarodowych a kr´pujàcymi przepisami prawa mi´dzynarodowego, cz´sto ograniczajàcymi swobod´ działania. Jednak, jak pisze Nico Krisch, wychodzàc poza klasyczne schematy myÊlowe, nale˝y stwierdziç, ˝e prawo mi´dzynarodowe mo˝e słu˝yç ograniczaniu swobody podejmowania dowolnej aktywnoÊci na scenie mi´dzynarodowej przez paƒstwo do tego zdolne, ale te˝ staç si´ narz´dziem petryfikacji porzàdku, który jest wygodny i u˝yteczny dla takiego paƒstwa.4 Prawo mi´dzynarodowe mo˝e zatem słu˝yç ułatwieniu zachowania dominacji paƒstwa w stosunkach mi´dzynarodowych, ale te˝ ograniczaç szanse na zmiany porzàdku i tym samym przeszkadzaç w faktycznej realizacji dominujàcej pozycji. Aktualny system prawa mi´dzynarodowego opiera si´ na zasadzie suwerennej równoÊci paƒstw, co niweluje zdolnoÊç hegemona do podejmowania szybkich działaƒ w celu zmiany tego˝ systemu. Poza tym jest to według wspomnianego autora system w przewa˝ajàcej mierze multilateralny, co daje silniejszà pozycj´ paƒstwom słabszym i mniejszym.5 4 N. Krisch, International Law in Times of Hegemony: Unequal Power and the Shaping of the International Legal Order, „The European Journal of International Law” no. 3/2005, vol. 16, s. 371. 5 Ibidem, s. 375–377. 42 P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA... Reakcja paƒstw dominujàcych na kr´pujàce je przepisy prawa mi´dzynarodowego jest cz´sto niejednoznaczna i skomplikowana. Z jednej strony mo˝na dokonywaç ró˝norakiej interpretacji danego przepisu, z drugiej – poszukiwaç poparcia wspólnoty mi´dzynarodowej dla jego obejÊcia czy deprecjacji znaczenia lub jawnie i otwarcie zanegowaç jego znaczenie. W odniesieniu do umów bilateralnych wykorzystywanie pozycji hegemonistycznej cz´sto przejawia si´ w mniej lub bardziej oficjalnym „narzucaniu” rozwiàzaƒ krajowych innym podmiotom prawa mi´dzynarodowego. Nieposzanowanie praw – casus amerykaƒski W swoistej prezentacji zało˝eƒ polityki zagranicznej administracji prezydenta George’a W. Busha ju˝ na poczàtku 2000 r. Condoleezza Rice, póêniejsza sekretarz stanu, przekonywała o znaczeniu siły paƒstwa oraz mo˝liwoÊci jej u˝ycia w odpowiednim czasie, kiedy prezydent USA uzna to za stosowne. Jej zdaniem USA nie powinny, jak to miało miejsce podczas rzàdów administracji Billa Clintona, staç na stanowisku, ˝e mi´dzynarodowe poparcie i multilateralne rozwiàzania stanowià najlepszà gwarancj´ ochrony amerykaƒskiego interesu narodowego. Według Condoleezzy Rice niektóre działania tamtej administracji wr´cz naraziły ten interes na szwank. Dlatego lepiej skupiç si´ na realizacji narodowego interesu, nie odwoływaç ciàgle do iluzorycznych „norm” mi´dzynarodowych. W opinii póêniejszej sekretarz stanu amerykaƒski system wartoÊci jest uniwersalny, co daje gwarancj´ słusznoÊci podejmowanych działaƒ, jeÊli sà odpowiednio w nim zakorzenione. JednoczeÊnie Rice zwracała uwag´, ˝e w rzeczywistoÊci o losach Êwiata decyduje kilka kluczowych mocarstw i to głównie z ich opinià nale˝y si´ liczyç. Niezale˝nie bowiem od decyzji organizacji mi´dzynarodowych i przepisów prawa mi´dzynarodowego nie mo˝na ignorowaç głównych graczy, nawet je˝eli majà innà od amerykaƒskiej opini´.6 Zobowiàzaniem Stanów Zjednoczonych, jak pisała w 2007 r. była ambasador USA przy ONZ Jeane J. Kirkpatrick, zawsze było „szerzenie demokracji w Êwiecie”.7 Wyra˝ała przekonanie, ˝e kontrolowanie czy nawet eliminacja zjawiska wojny przez mi´dzynarodowe działania i organizacje 6 C. Rice, Campaign 2000: Promoting the National Interest, „Foreign Affairs”, styczeƒ/luty 2000. Artykuł w wersji elektronicznej jest zamieszczony na: http://www.foreignaffairs.org 7 J.J. Kirkpatrick, Making War to Keep Peace, New York 2007, s. 1. 43 Studia Europejskie, 2/2010 pozostaje pragnieniem wielu wpływowych Amerykanów i Europejczyków, jednak podejmowane w tym zakresie wysiłki okazały si´ nieskuteczne. W opinii Jeane J. Kirkpatrick dziwne jest przekonanie, ˝e wojn´ mo˝na efektywnie ograniczaç za pomocà Êrodków prawnych w czasach, kiedy kolektywne działania wspólnoty mi´dzynarodowej okazujà si´ kompletnie nieskuteczne w ograniczaniu władzy okrutnych i ekspansywnych liderów oraz re˝imów.8 Przekonanie o mo˝liwoÊci arbitralnego decydowania o losach innych paƒstw, bez właÊciwych konsultacji z przedstawicielami wspólnoty mi´dzynarodowej, zaowocowało m.in. wojnà w Iraku. Była ona elementem globalnej kampanii amerykaƒskiej, nazywanej „wojnà z terroryzmem”. Jak ujàł to prezydent George W. Bush, wojna z terroryzmem była z kolei wojnà w obronie wartoÊci demokratycznych: „wolnoÊç po raz kolejny została zbrukana przez wrogów zdeterminowanych, by zaprzepaÊciç dziesi´ciolecia demokratycznego post´pu. Niektórzy nazywajà to zło islamskim radykalizmem, inni zaÊ militarnym d˝ihadyzmem czy islamo-faszyzmem. To globalne zagro˝enie, z którym przychodzi nam si´ dzisiaj zmierzyç, wystawia na prób´ i osłabia delikatne podstawy idyllicznego i pełnego ufnoÊci marzenia, ˝e pokój mo˝e byç zachowany bez wszczynania wojny”.9 Jakkolwiek cytowana wypowiedê miała miejsce ju˝ po dokonaniu inwazji na Irak, Êwietnie oddaje istot´ tzw. doktryny Busha. Doktryna ta mówi o mo˝liwoÊci dokonywania interwencji zbrojnych bez uzyskania mandatu wspólnoty mi´dzynarodowej, czego wymaga Karta Narodów Zjednoczonych, je˝eli jest to interwencja słuszna w opinii administracji USA. Jest po˝àdane, aby taka interwencja została wsparta przez koalicjantów formujàcych tzw. willing coalition, zgodnie z terminologià byłego sekretarza obrony USA Donalda Rumsfelda. Doktryna George’a W. Busha, okreÊlana niekiedy jako „wyprzedzajàca samoobrona” (anticipatory self-defense), została doprecyzowana przez sekretarz stanu Condoleezz´ Rice, która stwierdziła, ˝e owa „samoobrona” oznacza „prawo Stanów Zjednoczonych do atakowania paƒstwa, które w opinii USA mo˝e zaatakowaç jako pierwsze”.10 Ta i podobne opinie negowały lub przynajmniej podawały w wàtpliwoÊç wol´ Stanów Zjednoczonych podporzàdkowywania si´ przepisom prawa mi´dzynarodowego. Kwintesencj´ stosunku administracji George’a W. Busha do mi´dzynarodowych zobowiàzaƒ i rozwiàzaƒ podejmowanych na 8 Ibidem, s. 5. G.W. Bush, President Discusses War on Terror at National Endowment for Democracy, 6.10.2005; cyt. za: J.J. Kirkpatrick, op.cit., s. 8. 10 Por.: N. Chomsky, Failed States. The Abuse of Power and the Assault on Democracy, New York 2007, s. 82. 9 44 P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA... forum wielostronnym przedstawił w jednej ze swych wypowiedzi John Bolton, ambasador USA przy ONZ: „Nie istniejà Narody Zjednoczone. Istnieje jedynie wspólnota mi´dzynarodowa, która od czasu do czasu mo˝e byç poprowadzona przez jedynà faktycznà sił´, która ostała si´ na Êwiecie – sà nià Stany Zjednoczone – wtedy, kiedy odpowiada to interesom USA i kiedy mogà one pociàgnàç innych za sobà”.11 Reasumujàc powy˝szy wywód, mo˝na dojÊç do wniosku, ˝e USA pod rzàdami administracji Busha juniora to paƒstwo postrzegajàce siebie jako pozostajàce poza zasi´giem prawa mi´dzynarodowego. To kraj uznajàcy siebie za uprawniony do podejmowania działaƒ agresywnych według własnego uznania. Administracja prezydenta George’a W. Busha zgodnie z zało˝eniami polityki zagranicznej i własnym pojmowaniem interesu narodowego, a tak˝e niewàtpliwie pod wpływem wydarzeƒ 11 wrzeÊnia, podejmowała arbitralne działania w sferze mi´dzynarodowej, argumentujàc, ˝e w czasie wojny (z terroryzmem) nie ma miejsca na niekoƒczàce si´ nieefektywne konsultacje na forach mi´dzynarodowych, zwłaszcza ONZ. Nie ma miejsca na zaniechanie działaƒ w sytuacji, gdy decyduje si´ o bezpieczeƒstwie własnych obywateli. Dlatego, bez wzgl´du na opini´ mi´dzynarodowà, Stany Zjednoczone działały w pewnych sferach niezale˝nie i globalnie. Z drugiej strony nale˝y mieç na uwadze, jak twierdzi Nathaniel Berman, ˝e Ruanda, Srebrenica, niepewny po dziÊ dzieƒ status Kosowa przypominajà o mankamentach i nieskutecznoÊci utopijnego internacjonalizmu i inercji tzw. wspólnoty mi´dzynarodowej.12 RzeczywiÊcie nie jest ona tworem idealnym, tak jak nie jest nim prawo mi´dzynarodowe, lecz w obecnym czasie nie ma lepszego Êrodka ochrony paƒstw mniejszych. Nie ma równie˝ lepszego Êrodka ochrony praw jednostki przed naruszaniem przez paƒstwa i inne podmioty wykorzystujàce swojà pozycj´. Działania administracji amerykaƒskiej po 11 wrzeÊnia 2001 r. Zaprzysi´˝enie George’a W. Busha jako 43. prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki 20 stycznia 2001 r. stanowi pewnà cezur´ czasowà w prowadzeniu kontrowersyjnej polityki przez USA – Êwiatowego lidera. Jego reelekcja 2 listopada 2004 r. oznaczała kontynuacj´ obranego kie11 Ibidem, s. 86. N. Berman, Intervention in a „Divided World”: Axes of Legitimacy, „The European Journal of International Law” no. 4/2006, vol. 17, s. 745. 12 45 Studia Europejskie, 2/2010 runku, który doprowadził do kryzysu „Êwiatowego przywództwa” tego paƒstwa. Niezale˝nie od tego, czy zawiodła doktryna, czy konkretne działania, efektem koncepcji i aktywnoÊci rzàdzàcej jeszcze niedawno administracji amerykaƒskiej była utrata niekwestionowanej wczeÊniej dominujàcej pozycji tego kraju w aspekcie społecznym i politycznym oraz zaufania partnerów, tak˝e europejskich, i nasilenie si´ wrogoÊci przeciwników. 11 wrzeÊnia 2001 r. bezprecedensowy atak terrorystyczny sparali˝ował Stany Zjednoczone i znaczàco wpłynàł na wiele innych paƒstw Êwiata, przede wszystkim na sojuszników USA w Europie. Szok wywołany niespodziewanym uderzeniem był na tyle silny, ˝e przeorganizował i ÊciÊle wytyczył nurt myÊli politycznej, a tak˝e działaƒ administracji w sferze wewn´trznej i mi´dzynarodowej. Wraz z tym atakiem znikn´ły przeszkody i wàtpliwoÊci dotyczàce realizacji misji Êwiatowego przywództwa, a ÊciÊlej Êwiatowej hegemonii i dominacji Stanów Zjednoczonych według koncepcji wytyczonej skrupulatnie m.in. przez Condoleezz´ Rice. 11 wrzeÊnia zrodził Êwiatowà wojn´ z mi´dzynarodowym terroryzmem, która miała usprawiedliwiaç pozaprawne działania administracji w sferze mi´dzynarodowej. Działania zbrojne w ramach wojny z terroryzmem prowadzone były na dwóch frontach – w Afganistanie i w Iraku. Stała si´ równie˝ przyczynkiem do wielu mniej spektakularnych poczynaƒ na arenie mi´dzynarodowej, takich jak bezprawne przetrzymywanie, transportowanie i torturowanie wi´êniów podejrzanych o terroryzm lub działania w sferze zawierania umów mi´dzynarodowych, niekoniecznie zgodnych z obowiàzujàcymi dobrymi praktykami w ramach prawa mi´dzynarodowego. Wojna z terroryzmem zaowocowała ponadto wieloma zmianami w amerykaƒskim ustawodawstwie, zmierzajàcymi do zapewnienia wi´kszego bezpieczeƒstwa obywatelom USA i wyeliminowania zagro˝eƒ zwiàzanych z terroryzmem. Fenomen 11 wrzeÊnia polegał przede wszystkim na skali zamachu oraz miejscu, w którym został dokonany. Al-Kaida zachwiała pozycjà globalnego supermocarstwa, naruszyła pewnego rodzaju tabu. Okrucieƒstwo zamachów na suwerennoÊç globalnego lidera było aktem na tyle zaskakujàcym, ˝e został odebrany powszechnie jako coÊ niezrozumiałego. Tak te˝ odebrała go amerykaƒska administracja (zwłaszcza w poczàtkowej fazie), nie przyjmujàc, byç mo˝e słusznie, szerszej perspektywy kryzysu bliskowschodniego. Rola USA w tym kryzysie oraz globalna polityka gospodarczej dominacji tego paƒstwa stanowià tło podj´tego zamachu. NiecodziennoÊç i skala aktu, godzàcego w istocie w podstawy mi´dzynarodowego porzàdku, wywołały reakcj´ supermocarstwa, które niestety przyj´ło w pewnym sensie narzucony schemat. Biały Dom opowiedział si´ za interpretacjà zamachów na Nowy Jork i Waszyngton 46 P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA... w ogólnych kategoriach walki Êwiata cywilizowanego z barbarzyƒskim okrucieƒstwem, walki dobra ze złem. Odpowiedzià miała byç wojna z terroryzmem, bez pytania o jego przyczyny.13 Konsekwencjà w dłu˝szej perspektywie stały si´ chaos i konsternacja w odniesieniu do wytyczonych celów i działaƒ zmierzajàcych do ich realizacji. Według Oliviera Roya asymetrycznoÊç zagro˝enia ułatwiła amerykaƒskiej administracji jego interpretacj´ w kategoriach moralnych.14 W wyniku przyj´cia bardzo ogólnych ram ideologicznych dla działaƒ podejmowanych przez Biały Dom podczas wojny z mi´dzynarodowym terroryzmem doszło do sytuacji, w której nie była mo˝liwa dokładna ocena, a nawet stwierdzenie, czy rzeczywiÊcie posuni´cia Waszyngtonu miały cel szlachetny, czy mo˝e stanowiły realizacj´ innych celów – strategicznych, politycznych lub gospodarczych. DziałalnoÊç administracji George’a W. Busha nie miała jedynie formy inwencji retorycznych, przybrała równie˝ bardzo konkretne kształty i skutkowała konkretnymi efektami. Cz´Êç poczynaƒ przyniosła pozytywne wyniki w zakresie bezpieczeƒstwa, choç niekoniecznie w zakresie ekonomicznym. Inne skutkowały i skutkujà negatywnie, zarówno w sferze bezpieczeƒstwa, jak i w kontekÊcie gospodarczym, o jeszcze innych zbyt wczeÊnie wyrokowaç. Afganistan i Irak Do tej ostatniej kategorii mo˝na zaliczyç interwencj´ w Afganistanie, rozpocz´tà niedługo po zamachach na Nowy Jork i Waszyngton. Poczàtkowo była prowadzona przez willing coalition, a nast´pnie równie˝ przez wojska NATO. W skład willing coalition wchodziło kilka paƒstw europejskich. Ju˝ od paêdziernika 2001 r. udział w amerykaƒskiej operacji brały wojska brytyjskie, a nieco póêniej, od wiosny 2002 r., m.in. tak˝e polskie (w ramach sił ISAF). Mo˝liwe, ˝e był to poczàtek rodzàcego si´ podziału mi´dzy sojusznikami europejskimi USA, podtrzymanego póêniej przez nieostro˝ne deklaracje przedstawicieli administracji amerykaƒskiej. „Na mój rozkaz wojska Stanów Zjednoczonych podj´ły uderzenia na szkoleniowe obozy terrorystów Al-Kaidy oraz instalacje militarne re˝imu talibów w Afganistanie”.15 Tymi słowami, w przemó13 O. Roy, Les illusions du 11 septembre. Le débat stratégique face au terrorisme, Paris 2002, s. 11–12. 14 Ibidem, s. 11. 15 G.W. Bush, Presidential Address to the Nation, 7.10.2001; cyt. za: J.J. Kirkpatrick, Making War to Keep Peace, New York 2007, s. 276. 47 Studia Europejskie, 2/2010 wieniu do narodu, 7 paêdziernika 2001 r. prezydent USA George W. Bush oznajmił poczàtek kampanii wojskowej w Afganistanie. Zamachy terrorystyczne z 11 wrzeÊnia spowodowały bezprecedensowà sytuacj´ przywołania art. 5 Traktatu Waszyngtoƒskiego. Paƒstwa NATO, w odruchu solidarnoÊci i w geÊcie raczej symbolicznym, ani˝eli posiadajàcym realny wymiar obronny, zobowiàzały si´ do udzielenia pomocy napadni´temu członkowi sojuszu. Jednak to nie sojusz jako taki podjàł inwazj´ na Afganistan w 2001 r. Polityka Waszyngtonu doÊç szybko ujawniła w istocie strategiczny problem globalnej dominacji amerykaƒskiej czy raczej przywództwa USA na Êwiecie, bez szczególnego brania pod uwag´ ewentualnych opinii sojuszników. Jednym z głównych argumentów przeciwników przeprowadzania misji w Afganistanie w oparciu o NATO były rzekome utrudnienia w podejmowaniu szybkich decyzji, co mogłoby zawa˝yç na efektywnoÊci działaƒ. Nie wszyscy podzielali t´ opini´, podtrzymywanà m.in. przez Paula Wolfowitza i Donalda Rumsfelda. Innego zdania byli np. przywódcy wojskowi. Według generała Wesleya Clarka, dowódcy sił NATO podczas interwencji w Kosowie, blokowanie operacji wojskowych sojuszu nie wynikało z oci´˝ałoÊci procedur decyzyjnych ani z niejednorodnoÊci j´zykowej, ró˝norodnoÊci kanałów dowodzenia czy zwyczajów wojskowych, ale przede wszystkim z biurokracji Pentagonu.16 Waszyngton, demonstrujàc bardzo wyraziÊcie swà pozycj´ Êwiatowego lidera, wydawał si´ nie zwracaç uwagi na wàtpliwoÊci lub potencjalny opór sojuszników europejskich. Nie mo˝na jednak zanegowaç wyraênego poparcia wspólnoty mi´dzynarodowej dla interwencji majàcej na celu obalenie re˝imu talibów. Ostatecznie odpowiedzialnoÊç za losy misji stabilizacyjnej w Afganistanie przej´ło NATO, co niestety nie przyniosło diametralnej poprawy sytuacji społeczno-gospodarczej w tym kraju. Z innà reakcjà spotkała si´ decyzja USA o rozpocz´ciu wojny w Iraku. Zabrakło poparcia całej wspólnoty mi´dzynarodowej, w tym kluczowych paƒstw europejskich, i w wàtpliwoÊç podano legalnoÊç interwencji opartej na spekulacjach wywiadu amerykaƒskiego, które okazały si´ byç oderwane od rzeczywistoÊci. Z sojuszników europejskich udział w operacji w Iraku wzi´ły: Wielka Brytania, Hiszpania, Dania, Polska, Włochy, Holandia i kilka mniejszych paƒstw naszego kontynentu. Zabrakło wÊród nich Francji i Niemiec. Wojna w Iraku rozpocz´ła si´ 20 marca 2003 r. Przedstawiana przez administracj´ prezydenta George’a W. Busha jako konieczna do zapewnienia bezpieczeƒstwa Stanom Zjednoczonym oraz, szerzej rzecz ujmujàc, całemu „wolnemu Êwiatu”, nie przyczyniła si´ dotychczas do wzrostu jego poziomu ani nie polep16 48 Por.: O. Roy, op.cit., s. 21. P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA... szyła geopolitycznego układu na Bliskim Wschodzie. Operacje Iraqi Freedom oraz Enduring Freedom pochłon´ły natomiast ˝ycie tysi´cy ˝ołnierzy amerykaƒskich oraz du˝o wi´kszej liczby mieszkaƒców.17 O tym, ˝e wojna w Iraku nie przyniosła rozwiàzania w postaci zwi´kszenia bezpieczeƒstwa, Êwiadczà chocia˝by zamachy terrorystyczne, przeprowadzone w Madrycie w marcu 2004 r. i w Londynie w lipcu 2005 r., w których łàcznie zgin´ło ponad 200 osób, a blisko 3000 zostało rannych. W Iraku nie znaleziono zasobów broni masowego ra˝enia, nie udowodniono równie˝ tezy, ˝e kraj pod rzàdami Saddama Husajna był zaanga˝owany w działalnoÊç mi´dzynarodowej sieci terrorystycznej i pozostawał w bliskich zwiàzkach z organizacjà Osamy bin Ladena. Mo˝na zatem wnioskowaç, ˝e wojna z terroryzmem nie powinna obejmowaç Iraku. Operacji w tym paƒstwie nie nale˝ało opieraç na przedstawionej wy˝ej motywacji. Tak si´ jednak stało za sprawà administracji George’a W. Busha oraz poniekàd na skutek słaboÊci amerykaƒskiej wspólnoty wywiadowczej, na którà wczeÊniej spadło gros odpowiedzialnoÊci za 11 wrzeÊnia. Czytajàc przemówienia prezydenta Busha juniora czy znamienne wystàpienie sekretarza stanu Collina Powella w Radzie Bezpieczeƒstwa ONZ 5 lutego 2003 r., mo˝na odnieÊç wra˝enie, ˝e decyzja o rozpocz´ciu operacji w Iraku zapadła na długo przed 20 marca 2003 r. i pozostawała w mocy niezale˝nie od rozwoju sytuacji w tym paƒstwie oraz doniesieƒ o post´pach prac inspekcji rozbrojeniowych, jak równie˝ amerykaƒskiej wspólnoty wywiadowczej. W przemówieniu wygłoszonym w Cincinnati 7 paêdziernika 2002 r. prezydent Bush przedstawił zagro˝enie płynàce ze strony Iraku: „11 lat temu warunkiem zakoƒczenia wojny w Zatoce Perskiej było zniszczenie przez Irak arsenałów broni masowego ra˝enia, zawieszenie wszelkich prac nad takà bronià i zaprzestanie wspierania grup terrorystycznych. Re˝im iracki pogwałcił wszystkie te zobowiàzania. Posiada i produkuje broƒ chemicznà i biologicznà. Dà˝y do wyprodukowania broni nuklearnej. Wspierał i ochraniał działalnoÊç terrorystycznà oraz uciekał si´ do terroru wobec własnych obywateli. Przez 11 lat Êwiat był Êwiadkiem zakłamania i złej woli re˝imu irackiego”.18 W tym samym tonie, przytaczajàc jednakowo˝ wi´cej szczegółów oraz pokazujàc zdj´cia satelitarne i schematy graficzne, wypowiadał si´ 5 lutego 2003 r. przed Radà Bezpieczeƒstwa ONZ sekretarz stanu USA Co17 Dane odnoÊnie do liczby amerykaƒskich ofiar wojny sà zamieszczone w Internecie, m.in. na stronie: http://www.washingtonpost.com 18 Por.: President Bush Outlines Iraqi Threat, 7.10.2002, http://www.whitehouse.gov 49 Studia Europejskie, 2/2010 lin Powell. Mówił przede wszystkim o nieprzestrzeganiu przez Irak mi´dzynarodowych zobowiàzaƒ, w tym rezolucji RB ONZ nr 1441 z 8 listopada 2002 r., wzywajàcej to paƒstwo do rozbrojenia oraz współpracy z mi´dzynarodowymi inspekcjami rozbrojeniowymi. Irak utrudniał prace ekspertów, stosujàc niewybredne metody, jednak – jak zapewniał kilkanaÊcie miesi´cy póêniej Hans Blix – inspekcje przynosiły pewne pozytywne skutki. CierpliwoÊci zabrakło jednak wówczas przede wszystkim administracji amerykaƒskiej i w zasadzie jest to fakt, który nie zaskakuje. Oba wspomniane przemówienia zostały oparte na informacjach przekazanych przez amerykaƒskie słu˝by wywiadowcze. Jak si´ póêniej okazało, dane te nie były wystarczajàco weryfikowane przez struktury wywiadu, a ponadto manipulowano nimi w celach politycznych. Zdaniem członków komisji senackiej badajàcej przyczyny konfliktu główne tezy Narodowej Oceny Wywiadowczej (National Intelligence Estimate – NIE) z paêdziernika 2002 r., dotyczàce irackich programów prac nad bronià masowej zagłady, były przesadzone albo niepoparte wystarczajàcymi dowodami.19 Rozwa˝ajàc wymienione fakty, mo˝na wysunàç tez´, ˝e wojna w Iraku była przede wszystkim efektem wczeÊniejszych zało˝eƒ politycznych, dla których dodatkowym uzasadnieniem stały si´ ataki na USA i podwa˝enie ich roli jako globalnego przywódcy. Ponadto nie znalazła poparcia wspólnoty mi´dzynarodowej, w tym kluczowych sojuszników europejskich, i została rozpocz´ta niezgodnie z duchem i przepisami Karty Narodów Zjednoczonych. Inne działania Interwencje zbrojne w Afganistanie i Iraku prowadzone były zgodnie z przekonaniem, ˝e podczas wojny z terroryzmem nie obowiàzujà zasady i regulacje prawa mi´dzynarodowego, a przynajmniej nie zawsze i wsz´dzie sà wià˝àce. Smutnym efektem takich zało˝eƒ stały si´ kontrowersyjne wydarzenia w Abu Ghraib, okrutne traktowanie oraz torturowanie wi´êniów, bezprawne zatrzymania i przetrzymywanie bez postawionych zarzutów jeƒców w Iraku i Afganistanie, a tak˝e ich potajemne transportowanie głównie do amerykaƒskiej bazy wojskowej Guantanamo na Kubie. Ujawniony w 2004 r. skandal z udziałem ame19 Report of the Select Committee on Intelligence on Postwar Findings about Iraq’s Weapons of Mass Destruction Programs and Links to Terrorism and How They Compare with Prewar Assessments, 8.09.2006, s. 5–6. 50 P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA... rykaƒskich ˝ołnierzy i wi´êniów z Abu Ghraib wstrzàsnàł Êwiatowà opinià publicznà i rzucił nowe Êwiatło na wojn´ z terroryzmem. Jest oczywiste, ˝e na najwy˝szych szczeblach władzy musiało istnieç swoiste przyzwolenie dla podejmowania kontrowersyjnych działaƒ. Âwiadczy o tym chocia˝by powszechna akceptacja zaostrzonych metod przesłuchaƒ. Choç Donald Rumsfeld zadeklarował, ˝e czuje si´ za t´ sytuacj´ odpowiedzialny, i dwukrotnie zgłaszał prezydentowi Bushowi gotowoÊç ustàpienia ze stanowiska, zabrakło konkretnych decyzji. Skazano jedynie osoby, które osobiÊcie dopuÊciły si´ upokarzania i torturowania wi´êniów. Sekretarz Rumsfeld natomiast stwierdził w tym czasie, ˝e jednym z problemów administracji jest funkcjonowanie w czasach wojny w ramach zobowiàzaƒ prawnych właÊciwych dla czasów pokoju.20 Wi´êniowie i jeƒcy, aresztowani podczas działaƒ wojennych w Iraku i Afganistanie, byli transportowani, przetrzymywani i przesłuchiwani m.in. w amerykaƒskiej bazie wojskowej w zatoce Guantanamo, a byç mo˝e tak˝e w bazach wojskowych europejskich paƒstw sojuszniczych. W tym kontekÊcie wymieniano zwłaszcza Polsk´, Rumuni´ i niekiedy Wielkà Brytani´. Zgodnie z amerykaƒskim prawem obcy obywatele, zatrzymani w czasie działaƒ zbrojnych w okresie wojny poza terytorium USA, nie mogli wyst´powaç przed amerykaƒskimi sàdami w celu zaskar˝enia zasadnoÊci swego zatrzymania.21 Guantanamo stanowiło zatem swoistà prawnà czarnà dziur´, gdzie zatrzymani, choç podlegali władztwu amerykaƒskiemu, w rzeczywistoÊci pozostawali poza prawem. Sytuacja uległa zmianie po orzeczeniu Sàdu Najwy˝szego USA w sprawie Rasul v. Bush (2004), kiedy uznano, ˝e sàdy amerykaƒskie sà właÊciwe do rozwa˝ania legalnoÊci zatrzymania obywateli innych paƒstw przetrzymywanych na terytorium, nad którym Stany Zjednoczone sprawujà całkowità i wyłàcznà jurysdykcj´.22 Kwestia zatrzymaƒ i braku mo˝liwoÊci odwoławczych dotyczyła równie˝ obywateli USA. W sprawie Hamdi v. Rumsfeld Sàd Najwy˝szy Stanów Zjednoczonych uznał, ˝e zatrzymani obywatele USA powinni mieç realne mo˝liwoÊci kontestowa20 Donald Rumsfeld był przesłuchiwany w sprawie złego traktowania wi´êniów w Iraku przez Komitet ds. Słu˝b Zbrojnych Senatu USA 4.05.2004 r. Przebieg przesłuchania przedstawiały, analizowały i szeroko komentowały media. Tekst oÊwiadczenia wygłoszonego przez byłego sekretarza obrony Stanów Zjednoczonych jest zamieszczony na stronie internetowej wspomnianego komitetu: http://armed-services.senate.gov 21 Por.: S.D. Murphy, International Law, the United States, and the Non-military „War” against Terrorism, „European Journal of International Law” no. 2/2003, vol. 14, s. 360. 22 A. Roberts, Righting Wrongs or Wronging Rights? The United States and Human Rights Post – September 11, „European Journal of International Law” no. 24/2004, vol. 15, s. 737. 51 Studia Europejskie, 2/2010 nia faktycznych podstaw ich zatrzymania, a stan wojny nie stanowi carte blanche dla prezydenta w odniesieniu do praw obywateli.23 W istocie wojna z terroryzmem znalazła tak wielkie przyzwolenie w społeczeƒstwie amerykaƒskim, ˝e dopiero po kilku latach od zamachów dostrze˝ono wyraênà dominacj´ władzy wykonawczej w Stanach Zjednoczonych. We wspomnianym orzeczeniu Sàdu Najwy˝szego zwraca si´ uwag´ na ten stan rzeczy, na naruszenie równowagi władz koniecznej dla społeczeƒstwa demokratycznego. Sàd nie wnikał jednak w legalnoÊç i rzeczywiste przyczyny prowadzonej wojny. Bezprawne zatrzymania i przetrzymywania dobrze ilustrujà „polityk´ 9/11” prowadzonà przez administracj´ amerykaƒskà, która doÊç dowolnie, korzystajàc z zaistniałych po zamachach okolicznoÊci, dobierała odpowiednie dla siebie rozwiàzania, cz´sto z pomini´ciem regulacji wewn´trznych i mi´dzynarodowych, nierzadko we współpracy z sojusznikami, tak˝e europejskimi. Zatrzymani w Guantanamo Bay nie otrzymali na przykład statusu jeƒców wojennych lub osób cywilnych, co powinno mieç miejsce zgodnie z konwencjami genewskimi według interpretacji Mi´dzynarodowego Czerwonego Krzy˝a.24 Na podstawie rozkazu wykonawczego prezydenta George’a W. Busha z 13 listopada 2001 r. – Detention, Treatment, and Trial of Certain Non-Citizens in the War Against Terror, umo˝liwiono zatrzymania na czas nieokreÊlony obywateli innych paƒstw i ich przesłuchania przez wojskowe komisje. W latach 2001–2004 przetrzymywano w Guantanamo ponad 600 osób z ponad 40 krajów, przez okres ponad dwóch lat, bez dost´pu do pomocy prawnej i bez wyroku sàdowego.25 Abu Ghraib, Guantanamo, Irak i Afganistan były Êwiadectwem olbrzymiej władzy pozostajàcej w r´kach amerykaƒskiej egzekutywy. Władzy niemal niczym niekr´powanej w okresie po 11 wrzeÊnia, opartej na strachu i uproszczeniu. Obok wymienionych wczeÊniej, amerykaƒska administracja podj´ła szereg innych inicjatyw, realizujàc „polityk´ 9/11” i tym samym poszerzajàc swoje oddziaływanie i kompetencje. Przykładowo na mocy USA Patriot Act, uchwalonego niejako na kanwie wydarzeƒ 11 wrzeÊnia, zniesiono restrykcje w zakresie obiegu informacji mi´dzy ró˝nymi amerykaƒskimi agencjami wywiadowczymi i przedstawicielami wymiaru sprawiedliwoÊci oraz zwi´kszono mo˝liwoÊci w zakresie stosowania przeszukaƒ i zakładania podsłuchu. Zmiany wniesione tà ustawà dotyczà tak˝e zwi´kszenia kontroli nad przepływem Êrodków finansowych i zapobiegania praniu brudnych pieni´dzy, m.in. 23 24 25 52 Ibidem, s. 737. Ibidem, s. 742. Ibidem, s. 724. P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA... przez zobligowanie amerykaƒskich instytucji finansowych do wdro˝enia odpowiednich programów. Regulacja ma w pewnej mierze charakter pozaterytorialny, poniewa˝ obejmuje równie˝ instytucje finansowe spoza USA działajàce na rynku amerykaƒskim, które sà zobowiàzane do udzielania wymaganych informacji odpowiednim władzom.26 W konsekwencji zamachów terrorystycznych na USA wdro˝ono równie˝ wiele regulacji majàcych na celu uszczelnienie granic i ÊciÊlejsze monitorowanie przepływu ruchu pasa˝erskiego i towarowego. Wprowadzono m.in. wymóg skanowania ładunków wwo˝onych do USA, zaostrzono przepisy wizowe, tworzona jest szeroka baza danych osób wje˝d˝ajàcych na teren Stanów Zjednoczonych. Obowiàzek przekazywania danych pasa˝erów statków powietrznych przylatujàcych do USA został nało˝ony na przewoêników lotniczych na mocy umów mi´dzyrzàdowych, równie˝ z paƒstwami europejskimi. Przekazywanie danych osobowych budzi kontrowersje w odniesieniu do ochrony i u˝ytecznoÊci tzw. danych wra˝liwych oraz ich wykorzystania. W rzeczy samej w tych okolicznoÊciach problematyczna staje si´ kwestia ochrony praw człowieka. Ponadto, z uwagi na fakt, ˝e wiele regulacji zostało wdro˝onych w kontekÊcie walki z terroryzmem, ich nierespektowanie czy naruszanie nara˝a konkretne osoby na oskar˝enia o terroryzm nawet w sytuacjach, które nijak si´ do niego majà, na przykład w przypadku przekroczenia okreÊlonego na podstawie wizy terminu pozostawania na terytorium USA.27 Reguły narzucane przez Biały Dom znalazły szeroki oddêwi´k na Êwiecie, tak˝e w paƒstwach europejskich. W poczàtkowej fazie, tu˝ po zamachach na Nowy Jork i Waszyngton, niemal wszystkie kraje w poczuciu solidarnoÊci ze społeczeƒstwem amerykaƒskim przyłàczyły si´ do koalicji antyterrorystycznej. Stan´ły po stronie USA. Pierwszy wyraêny „rozłam” miał miejsce w momencie amerykaƒskiej inwazji na Irak w 2003 r., kiedy m.in. cz´Êç paƒstw europejskich pot´piła interwencj´, a pozostałe przyłàczyły si´ do amerykaƒskiej koalicji. Administracja waszyngtoƒska próbowała nawet wykorzystaç ten fakt, wprowadzajàc sztucznà dychotomi´ mi´dzy nowà, aktywnà Europà a Europà starà i niezdolnà do działania. Po zmianie w Białym Domu, od stycznia 2009 r., podział na starà i nowà Europ´ wydaje si´ traciç znaczenie. O ostateczne zerwanie z takim, nieprzystajàcym do rzeczywistoÊci podziałem ape26 Por.: S.D. Murphy, op.cit., s. 754. W tym kontekÊcie znamienna jest wypowiedê prokuratora generalnego Johna Ashcrofta z paêdziernika 2001 r., który ostrzegał „znajdujàcych si´ mi´dzy nami terrorystów”, ˝e przekraczanie terminu pobytu okreÊlonego w wizie nawet o jeden dzieƒ skutkowaç b´dzie aresztowaniem, tak długim jak to mo˝liwe. Por.: A. Roberts, op.cit., s. 726. 27 53 Studia Europejskie, 2/2010 lował do Kongresu brytyjski premier Gordon Brown. W przemówieniu wygłoszonym 4 marca 2009 r. w Waszyngtonie stwierdził m.in.: „nie ma starej i nowej Europy. Jest tylko Europa – Wasz przyjaciel”.28 Kilka lat wczeÊniej udział w interwencji w Iraku był wyraênym sygnałem dla USA, ˝e cz´Êç sojuszników gotowych jest przystaç na reguły administracji prezydenta Busha, cz´sto nie zwracajàc gł´bszej uwagi na ewentualne konsekwencje. WÊród owych reguł nale˝ałoby wymieniç przede wszystkim dowolne i przedmiotowe traktowanie prawa mi´dzynarodowego, niejako pobła˝liwe traktowanie ochrony praw człowieka oraz wyraêne wejÊcie w stref´ strategicznych wpływów USA, co nie zawsze ma jedynie pozytywne skutki. WÊród najwierniejszych sojuszników Stanów Zjednoczonych znalazły si´ m.in. Wielka Brytania, Australia i Polska. W Wielkiej Brytanii przyj´to podobne do amerykaƒskich regulacje antyterrorystyczne, posuwajàc si´ nawet do oficjalnego wyłàczenia paƒstwa spod niektórych mi´dzynarodowych przepisów dotyczàcych ochrony praw człowieka. Ustawy antyterrorystyczne, zawierajàce przepisy m.in. o mo˝liwoÊci wydłu˝enia okresu zatrzymania oraz o specjalnych uprawnieniach władz w odniesieniu do podejrzanych o terroryzm, przyj´to równie˝ w Egipcie, Pakistanie i Indiach. W Polsce podj´to decyzj´ o zaanga˝owaniu naszych wojsk w wojny w Iraku i Afganistanie, byç mo˝e równie˝ obsługiwano amerykaƒskie samoloty, nielegalnie transportujàce wi´êniów z Afganistanu do Guantanamo, włàcznie z domniemanym przesłuchiwaniem tych wi´êniów. Planowane było tak˝e rozmieszczenie na polskim terytorium elementów tzw. tarczy antyrakietowej, poszerzajàcej stref´ wpływów USA i chroniàcej to paƒstwo przed ewentualnym atakiem z u˝yciem pocisków balistycznych. Ryzyko bezkrytycznego przyjmowania reguł Waszyngtonu – aspekt europejski BezpoÊrednio po zamachach w Nowym Jorku i Waszyngtonie europejscy sojusznicy Stanów Zjednoczonych zareagowali solidarnie i jednoznacznie, czego Êwiadectwem było przywołanie artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, w którym „strony zgadzajà si´, ˝e zbrojna napaÊç na jednà lub kilka z nich w Europie lub Ameryce Północnej b´dzie uwa˝ana za napaÊç na wszystkie; wskutek tego zgadzajà si´ na to, ˝e je˝eli taka zbrojna napaÊç nastàpi, ka˝da z nich, w wykonaniu prawa do 28 Pełny tekst przemówienia Gordona Browna przed Kongresem USA z 4.03.2009 r. jest zamieszczony m.in. na stronie: http://www.number10.gov.uk 54 P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA... indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego przez artykuł 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy stronie lub stronom napadni´tym, podejmujàc natychmiast indywidualnie i w porozumieniu z innymi stronami takà akcj´, jakà uzna za koniecznà, nie wyłàczajàc u˝ycia siły zbrojnej (...)”.29 Jednak˝e ju˝ wówczas, tj. jesienià 2001 r., było jasne, ˝e Stany Zjednoczone podejmà działania uznane przez Biały Dom za właÊciwe, niezale˝nie od stanowiska sojuszników. Interwencja w Afganistanie została podj´ta przez USA na rozkaz prezydenta Stanów Zjednoczonych przez siły amerykaƒskie przy wsparciu wojsk brytyjskich, a dopiero po kilku miesiàcach rozpocz´ły si´ działania sił zbrojnych NATO w tym paƒstwie. Wówczas nie miało to jednak wi´kszego znaczenia. Na płaszczyênie politycznej nie było bowiem wàtpliwoÊci co do słusznoÊci amerykaƒskiej interwencji, majàcej na celu zniszczenie re˝imu talibów wspierajàcego organizacj´ terrorystycznà Osamy bin Ladena, która dokonała zamachów w USA. Zostało to w pewnym sensie wykorzystane przez administracj´ Busha szafujàcà wojennà i biblijnà retorykà, gdzie nie było ju˝ miejsca na wàtpliwoÊci i odr´bne opinie. WÊród paƒstw europejskich najwierniejszym sojusznikiem USA okazała si´ wówczas Wielka Brytania. Ówczesny premier Zjednoczonego Królestwa Tony Blair ju˝ 20 wrzeÊnia 2001 r. był w Waszyngtonie, by wyraziç absolutne poparcie Wielkiej Brytanii dla działaƒ podejmowanych przez Stany Zjednoczone. W tym dniu George W. Bush w obecnoÊci premiera Blaira wygłosił przemówienie do obu izb Kongresu i całego narodu amerykaƒskiego, w którym stwierdził m.in., ˝e Ameryka nie ma bardziej autentycznego przyjaciela ni˝ Wielka Brytania.30 Pozostałe paƒstwa Europy podà˝ały, rzec mo˝na, Êladem Tony’ego Blaira i Zjednoczonego Królestwa, przynajmniej do czasu rozpocz´cia przez administracj´ Busha interwencji w Iraku. Opozycja wobec wojny w Iraku, zwłaszcza Niemiec i Francji, ale tak˝e społeczeƒstw m.in. Włoch, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, gdzie odczuwalny był bardzo wyraêny sprzeciw wobec działaƒ rzàdów, spotkała si´ z niezrozumieniem w Waszyngtonie. Niewàtpliwie to niezrozumienie było konsekwencjà wczeÊniejszego kategoryzowania sojuszników i wrogów według czarno-białego schematu. Nie sposób w uproszczonych kategoriach politycznych i ideologicznych, w kategoriach walki dobra ze 29 TreÊç Traktatu Północnoatlantyckiego jest zamieszczona m.in. na stronach internetowych NATO: http://www.nato.int 30 Por.: przemówienie George’a W. Busha w Kongresie 20.09.2001 r.; tekst zamieszczony na stronie: http://archives.cnn.com 55 Studia Europejskie, 2/2010 złem, zakwalifikowaç jednoznacznie opozycj´, która do kategorii „zła” przecie˝ nie nale˝y. WÊród czołowych przedstawicieli administracji amerykaƒskiej pojawiło si´ zatem niezrozumienie i zniech´cenie wobec paƒstw tzw. starej i nowej Europy, u˝ywajàc terminologii Donalda Rumsfelda. Nieco póêniej, o czym wspomniano wy˝ej, premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown zadeklarował potrzeb´ zerwania z tym nad wyraz nieprecyzyjnym, sztucznym i czysto ideologicznym podziałem. Nie mo˝na jednoznacznie i autorytatywnie stwierdziç, jakie były czy sà konsekwencje takiego kategoryzowania, choç oczywiÊcie podział wÊród paƒstw europejskich na „wierniejszych” i sceptycznych sojuszników USA był silnie odczuwalny. Je˝eli jednak zagł´biç si´ w rzeczywisty wymiar stosunków mi´dzy paƒstwami, poniekàd odrzucajàc retoryk´ i ideologi´, mo˝na si´ przekonaç, ˝e podział na paƒstwa „starej” i „nowej” Europy bardziej był odczuwalny w relacjach mi´dzy paƒstwami europejskimi ni˝ mi´dzy paƒstwami europejskimi a USA. Jego negatywny wpływ był prawdopodobnie wi´kszy w stosunkach na kontynencie europejskim ani˝eli na linii paƒstwa europejskie – Stany Zjednoczone. Zwłaszcza zaanga˝owanie niektórych paƒstw Europy Ârodkowo-Wschodniej, w tym Polski, w działania administracji Busha nie przyniosło wymiernych korzyÊci, które mogłyby płynàç z takiej współpracy. Zatem poza strefà ideologiczno-retorycznà trudno dostrzec rzeczywiste uprzywilejowanie krajów uczestniczàcych w wojnie z terroryzmem u boku USA. Z kolei działania podejmowane przez Stany Zjednoczone w ramach polityki wewn´trznej, które, co nale˝y podkreÊliç, cz´sto miały charakter pozaterytorialny, dotyczà w równym stopniu obywateli i instytucji wszystkich paƒstw. Zwi´kszenie kontroli przepływu Êrodków finansowych w ramach instytucji amerykaƒskich za granicà i zagranicznych na terenie USA, uszczelnianie granic, monitorowanie ruchu pasa˝erskiego i towarowego, zaostrzanie przepisów wizowych i wszelkich innych regulacji dotyczàcych ruchu granicznego, bezpieczeƒstwa i ochrony dotyczyło i dotyczy wszystkich obcokrajowców w równej mierze. Prawdopodobnie jedynym wyjàtkiem w tym obszarze jest podział obywateli na zwolnionych z obowiàzku wizowego i tych, którzy mu podlegajà. Jak wiadomo, nie pokrywa si´ on z podziałem na paƒstwa „nowej” i „starej” Europy. Po zmianie administracji w Białym Domu podziały ideologiczne zacz´ły traciç znaczenie i osłabła retoryka kategoryzowania na tych, którzy sà z nami, i tych, którzy sà przeciw nam. Nie zmieniło si´ jednak to, co w polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych naprawd´ istotne – funkcjonowanie w skali globalnej i realizacja w tej skali własnych interesów, tak˝e przez dobór sojuszników. USA i kraje europejskie stanowià 56 P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA... koło zamachowe Êwiatowej gospodarki. Wytwarzajà łàcznie 45% Êwiatowego PKB, a ich relacje gospodarcze sà oparte w du˝ej mierze na wzajemnych inwestycjach.31 Oznacza to Êcisłe powiàzanie w sferze gospodarczej, ale równie˝ Êwiadczy o wzajemnym zaufaniu i pociàga za sobà współprac´ tak˝e w innych dziedzinach. Dla paƒstw europejskich ta współpraca powinna pozostawaç kluczowa, poniewa˝ przynosi realne korzyÊci gospodarkom i społeczeƒstwom, a jednoczeÊnie nie stwarza ryzyka uwypuklania sztucznych podziałów ideologicznych. Ryzyko bezkrytycznego przyjmowania reguł Waszyngtonu – aspekt polski Przyłàczenie si´ Polski do koalicji antyirackiej było podyktowane, jak mo˝na domniemywaç, poczuciem solidarnoÊci z najpot´˝niejszym i jednym z najwa˝niejszych polskich sojuszników, a tak˝e ch´cià zaistnienia na arenie mi´dzynarodowej, sprawdzenia efektywnoÊci sił zbrojnych w warunkach bojowych i uzyskania kontraktów ekonomicznych. Krótko mówiàc, ch´cià zysku. Dzisiaj ju˝ wiadomo, ˝e nasze zaanga˝owanie w Iraku było bł´dem, który przyniósł okreÊlone koszty finansowe oraz utrat´ ˝ycia i zdrowia ˝ołnierzy. Wchodzàc w sojusz z najwi´kszym mocarstwem na Êwiecie i uczestniczàc w irackiej wojnie, Polska skazała si´ w du˝ej mierze na pełnienie roli sojusznika, który nie ma wpływu na polityczny kierunek prowadzenia misji, na skutek czego nie odnosi z niej znaczàcych korzyÊci, poza zdobyciem pewnego doÊwiadczenia bojowego w odmiennych warunkach i dowodzenia wielonarodowymi siłami zbrojnymi.32 Ponadto, przez zaanga˝owanie w interwencj´ w Iraku, nasz kraj przyczynił si´ wydatnie do zwi´kszenia rozdêwi´ku mi´dzy USA a negatywnie postrzegajàcymi wspomnianà interwencj´ paƒstwami europejskimi, zwłaszcza Francjà i najbli˝szym sàsiadem – Niemcami. Zaanga˝owanie Polski po stronie USA, w antyterrorystycznej koalicji stworzonej przez amerykaƒskà egzekutyw´, pociàgn´ło za sobà działania, które sà wyraênym naruszeniem prawa mi´dzynarodowego, do których jednak˝e Warszawa si´ nie przyznaje. Sprawa domniemanych sekretnych wi´zieƒ CIA na terenie paƒstw Europy Wschodniej stała si´ głoÊna po publikacji „Washington Post” 31 M. Bosacki, Europa i USA kotwicà Êwiata, „Gazeta Wyborcza”, 12.03.2009, http:// www.wyborcza.pl 32 Prymat NATO i stosunki transatlantyckie – polski punkt widzenia, Raport Forum Bezpieczeƒstwa Centrum Europejskiego Natolin, „Forum Natoliƒskie” nr 5(7)2006, s. 16 57 Studia Europejskie, 2/2010 z 2 listopada 2005 r. Choç w artykule nie podano nazw paƒstw zaanga˝owanych w przetrzymywanie wi´êniów CIA na swoich terytoriach, niedługo po tym Human Rights Watch, telewizja ABC, „The Guardian” i przedstawiciele Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy ogłosili, ˝e tajne wi´zienia znajdowały si´ m.in. w Polsce. We wspomnianym tekÊcie „Washington Post” nie wymienia nazw krajów, jak twierdzi na wyraênà proÊb´ wy˝szych urz´dników administracji amerykaƒskiej.33 Istnieniu takich wi´zieƒ w Polsce zaprzeczał kilkakrotnie w grudniu 2005 r. prezydent Aleksander KwaÊniewski. Pozostajàc krytycznym wobec doniesieƒ medialnych, nale˝y jednak˝e stwierdziç, ˝e sprawa nie została przekonujàco i do koƒca wyjaÊniona. Najwy˝sze czynniki władzy wykonawczej USA, w tym sekretarz stanu Condoleezza Rice, nie zaprzeczyły istnieniu takich placówek, nazywanych black sites, w ró˝nych paƒstwach Êwiata. Wyraênie jednak zaprzecza si´ stosowaniu w nich tortur. Gdyby rzeczywiÊcie istniały takie wi´zienia na terenie Europy, co ze wzgl´du na całokształt „polityki 9/11” prowadzonej przez prezydenta Busha wydaje si´ wysoce prawdopodobne, mo˝na by zastanawiaç si´, czy nie doszło do naruszenia Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolnoÊci Rady Europy, której nasze paƒstwo jest stronà.34 Zaanga˝owanie Polski w amerykaƒskà wojn´ z terroryzmem zaowocowało zbli˝eniem strategicznym obu krajów, w ramach którego jednak nasze paƒstwo, ze wzgl´du na swà niewielkà wag´ w stosunkach mi´dzynarodowych, pozostawało raczej biernym elementem z ograniczonà podmiotowoÊcià. Mo˝e o tym Êwiadczyç sprawa planowanego rozmieszczenia na polskim terytorium elementów amerykaƒskiej tarczy antyrakietowej. Nasz kraj, dzi´ki podpisanej 20 sierpnia 2008 r. Umowie mi´dzy rzàdem Rzeczypospolitej Polskiej a rzàdem Stanów Zjednoczonych Ameryki dotyczàcej rozmieszczenia na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej antybalistycznych obronnych rakiet przechwytujàcych, mo˝e zyskaç lepszà pozycj´ strategicznà w Europie, ale z drugiej strony – naraziç si´ na wymierne koszty polityczne, a niewykluczone, ˝e i finansowe. Umowa ma równie˝ negatywny wpływ na relacje z Rosjà. Trudno oprzeç si´ wra˝eniu, ˝e Polska w tym kontekÊcie jest raczej przedmiotem, a nie pod33 D. Priest, CIA Holds Terror Suspects in Secret Prisons, „Washington Post”, 2.11.2005, http://www.washingtonpost.com 34 Sprawà domniemanych tajnych wi´zieƒ na terenie Europy Ârodkowo-Wschodniej zajmowała si´ specjalna komisja Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy pod przewodnictwem szwajcarskiego prokuratora Dicka Marty’ego. Por. m.in.: Alleged secret detentions in Council of Europe member states. Information Memorandum II; Committee on Legal Affairs and Human Rights, Parliamentary Assembly, Council of Europe, http://assembly.coe.int 58 P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA... miotem w grze mi´dzy supermocarstwami – Stanami Zjednoczonymi i Federacjà Rosyjskà. Wspomniana umowa formalnie umo˝liwia stacjonowanie wojsk obcego paƒstwa na polskim terytorium. Zatem na szczególnà uwag´ zasługuje rzeczywiste zapewnienie jurysdykcji naszych władz nad obywatelami paƒstwa wysyłajàcego w ich relacjach z polskimi podmiotami i obywatelami. Pytania i wàtpliwoÊci o niebagatelnym znaczeniu w Êwietle przepisów prawa mi´dzynarodowego i krajowego pozostajà aktualne. W kontekÊcie polityki prowadzonej przez administracj´ George’a W. Busha po 11 wrzeÊnia nale˝y udzielaç na nie jak najbardziej wyczerpujàcych odpowiedzi i właÊciwie zabezpieczaç krajowe interesy. Z bezkrytycznym zaanga˝owaniem w realizacj´ zamierzeƒ i polityki innego kraju zawsze wià˝e si´ spore ryzyko. W przypadku Polski jest zwiàzane ze zmianà pozycji mi´dzynarodowej, zwłaszcza wobec partnerów europejskich, Rosji, Ukrainy i Białorusi. Taka zmiana w niektórych stolicach mo˝e zostaç odebrana pozytywnie, w innych zaÊ negatywnie. Zawsze jednak˝e b´dzie znaczàca, wymagajàca przyj´cia całkowitej odpowiedzialnoÊci za zaistniałà sytuacj´. Bezkrytyczne czy nadmier ne zaanga˝owanie Polski w polityk´ Waszyngtonu rodzi ponadto pewne ryzyko zwiàzane ze swojego rodzaju ust´pliwoÊcià wobec restrykcyjnych i byç mo˝e nie zawsze przystajàcych do aktualnych okolicznoÊci norm mi´dzynarodowych. Dominujàca pozycja USA na Êwiecie mo˝e powodowaç, ˝e dla tego paƒstwa podejmowanie działaƒ wyłàcznie w oparciu o istniejàce rozwiàzania prawnomi´dzynarodowe b´dzie w niektórych okolicznoÊciach kr´pujàce. Jednak dla małego kraju, jakim w skali globalnej jest Polska, przywiàzanie do prawa mi´dzynarodowego powinno mieç charakter priorytetowy. Stosujàc si´ do przepisów mi´dzynarodowych, zyskujemy bowiem miano przewidywalnego i stałego partnera, z którym lepiej współpracowaç ani˝eli z paƒstwem nieprzewidywalnym, o wybujałych ambicjach mi´dzynarodowych. Dla takich krajów jak Polska normy prawa mi´dzynarodowego bynajmniej nie sà iluzoryczne, a ich poszanowanie przez jednà stron´ zwi´ksza szanse poszanowania przez partnerów w stosunkach mi´dzynarodowych. Je˝eli zaanga˝owanie rzàdu po stronie innego paƒstwa staje si´ bezrefleksyjne i rodzi ryzyko naruszeƒ prawa mi´dzynarodowego, tym samym rodzi równie˝ ryzyko naruszeƒ prawa krajowego, a wi´c praw obywateli, których interesem powinien si´ ów rzàd kierowaç. W skrajnym przypadku, gdy interesy strategiczne i polityka bezpieczeƒstwa przedkładane sà nad przestrzeganie prawa, mo˝na nawet mówiç o naruszaniu praw obywatelskich i, szerzej, praw człowieka. Wówczas takie paƒstwo rzeczywiÊcie trudno uznaç za w pełni demokratyczne i stabilne, w którym obywatele mogà byç przekonani o swojej podmiotowoÊci. 59 Studia Europejskie, 2/2010 Jest zbyt wczeÊnie, aby stwierdziç, jak dalekosi´˝ne b´dà skutki prowadzonej przez administracj´ George’a W. Busha „polityki 9/11”. Z pewnoÊcià ma i b´dzie miała nadal przemo˝ny wpływ na układ sił na Bliskim Wschodzie. Mo˝na zaobser wowaç równie˝, ˝e ze wzgl´du na nià zmieniła si´ polityka Federacji Rosyjskiej, konsekwentnie odbudowujàcej swojà pozycj´, która przecie˝ niedługo po zamachach ÊciÊle współpracowała z USA w ramach wojny z terroryzmem. Nale˝y jednak˝e mieç na uwadze fakt, ˝e „polityka 9/11” była politykà władzy wykonawczej, która popadła w konflikt z władzà ustawodawczà i sàdowniczà. Władza ta została zmieniona w listopadzie 2008 r. i dzi´ki temu inny jest kierunek polityki Stanów Zjednoczonych. Byç mo˝e, jak postulował Thomas Friedmann, b´dzie go mo˝na nazwaç „politykà 9/12”. Dla partnerów USA, takich jak paƒstwa europejskie i Polska, wa˝ne jest zachowanie odpowiedniego dystansu do poczynaƒ sojusznika i podà˝anie własnà drogà rozwoju, odpowiadajàcà interesom obywateli, z zachowaniem ich praw i wolnoÊci. „Polityka 9/11”, wsparta na teoretycznych podstawach neokonserwatyzmu amerykaƒskiego, była politykà arogancji władzy wykonawczej. Mo˝liwe, ˝e jej charakter wynikał poczàtkowo z szoku po zamachach terrorystycznych, co w pewnym stopniu stanowi usprawiedliwienie. Niestety w dłu˝szej perspektywie cechujàce jà naruszenia prawa mi´dzynarodowego i wewn´trznego USA, buta oraz nieudolnoÊç głównych jej aktorów doprowadziły do wyraênego nadszarpni´cia mi´dzynarodowej pozycji tego paƒstwa. Polityka administracji prezydenta George’a W. Busha, okreÊlona przez Zbigniewa Brzeziƒskiego jako „katastrofalne przywództwo”, przyniosła Êwiatu dwa otwarte konflikty, wiele sporów mi´dzy sojusznikami, tak˝e europejskimi, oraz utrat´ zaufania dla Êwiatowego przywództwa USA. Pozostaje jeszcze kwestià otwartà, czy nowy prezydent Stanów Zjednoczonych potrafi odbudowaç zaufanie Europy i Êwiata do USA jako globalnego lidera i definitywnie zerwie z „politykà 9/11”. Przykład Stanów Zjednoczonych pod rzàdami George’a W. Busha pokazuje, ˝e w rzeczywistoÊci czasu globalizacji lepiej podejmowaç działania w ramach prawa mi´dzynarodowego, poniewa˝ przynoszà trwalsze efekty. Nie jest mo˝liwe skuteczne przewodzenie na arenie mi´dzynarodowej, je˝eli podwa˝a si´ podstawy, na których funkcjonujà aktorzy stosunków mi´dzynarodowych. Prawo mi´dzynarodowe oraz zasada suwerennoÊci i równoÊci paƒstw zapewnia ochron´ słabszych podmiotów, dlatego jakiekolwiek ich naruszanie spotyka si´ ze zdecydowanym oporem i niech´cià. Prowadzi równie˝ do kontestowania poczynaƒ lidera, a czasami wyraênego sprzeciwu. Poniewa˝ w zło˝onej arytmetyce stosunków mi´dzynarodowych ˝adne paƒstwo nie odniesie globalnego suk60 P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA... cesu w pojedynk´, działania podajàce w wàtpliwoÊç podmiotowoÊç potencjalnych sojuszników pozostanà w dłu˝szej perspektywie nieskuteczne i nieefektywne. Abstract Selected aspects of the US foreign policy in the context of transatlantic relations Following the terrorists’ attacks of 11 September 2001, the position of executive power in the United States has grown in unprecedented way. During two presidential terms of George W. Bush, the foreign policy of the USA was based upon the new vision of global confrontation between good and evil. The war on terror doctrine, which in fact reflected imperial ambitions of the Bush’s administration, dominated the international activities of the global leader and had some impact on its allies in Europe. This article aims to analyse theoretical and factual aspects of so called 9/11 policy in the context of international public law obligations. It constitutes a specific warning against uncritical approval, on the part of states, of any leadership which follows no international regulations. In particular, the article attempts to evaluate the impact the 9/11 policy had on European states including Poland. 61