studia europejskie nr 2

Transkrypt

studia europejskie nr 2
Paweł Moniak*
Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA
w kontekÊcie stosunków transatlantyckich
Po zamachach terrorystycznych na Nowy Jork i Waszyngton w 2001 roku administracja amerykaƒska na skutek pewnego szoku podj´ła szereg inicjatyw zmierzajàcych do zwi´kszenia bezpieczeƒstwa USA. Dodatkowym efektem podj´tych działaƒ był bezprecedensowy wzrost
realnego znaczenia władzy wykonawczej i naruszenie jasnych reguł trójpodziału władz. Pozycja Stanów Zjednoczonych jako globalnego lidera
w połàczeniu z tzw. politykà 9/11, prowadzonà przez Biały Dom, otworzyła pole naruszeƒ obowiàzujàcych reguł prawa mi´dzynarodowego i wewn´trznego. Poj´cie „polityki 9/11” u˝ywane w niniejszym tekÊcie oznacza pewien nurt myÊli politycznej i działaƒ administracji USA, powstały
w konsekwencji bezprecedensowego ataku terrorystycznego.1
„Polityka 9/11”, wdra˝ana po 11 wrzeÊnia, znalazła jednak˝e wczeÊniejszà podstaw´ teoretycznà w myÊli neokonserwatywnych autorów amerykaƒskich, np. Roberta Kagana i Williama Kristola, oraz w koncepcjach
przedstawicieli administracji George’a W. Busha, takich jak choçby Condoleezza Rice. Wspomniane koncepcje okreÊlały USA jako Êwiatowego
przywódc´, dla którego normy mi´dzynarodowe mogà stanowiç i nierzadko stanowià barier´ w podejmowaniu działaƒ. Idee nieskr´powanego Êwiatowego przywództwa w połàczeniu z realnym wzrostem mo˝liwoÊci spra* Paweł Moniak – absolwent Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu im. Adama
Mickiewicza w Poznaniu oraz Studium Bezpieczeƒstwa Narodowego na Uniwersytecie
Warszawskim, urz´dnik słu˝by cywilnej.
1
U˝ywane tutaj poj´cie „polityka 9/11” jest parafrazà myÊli Thomasa L. Friedmana,
publicysty „The New York Times”, który w jednym z artykułów zwraca uwag´, ˝e reakcja wielu obywateli USA i administracji amerykaƒskiej wytràciła ten kraj z równowagi.
Friedman pisze te˝ m.in., ˝e Stany Zjednoczone nie potrzebujà kolejnego prezydenta
„od 11 wrzeÊnia”, ale powinny w jesiennych wyborach w 2009 r. opowiedzieç si´ za prezydentem „12 wrzeÊnia”. Por.: T.L. Friedman, 9/11 Is Over, „The New York Times”,
30.09.2007, http://www.nytimes.com
39
Studia Europejskie, 2/2010
wowania słabo kontrolowanej władzy na polach wewn´trznym i mi´dzynarodowym doprowadziły do powstawania naruszeƒ obowiàzujàcych ram
prawnych przez USA. Celem niniejszego tekstu jest ukazanie pewnych
zale˝noÊci i przedstawienie przykładów działaƒ administracji amerykaƒskiej prowadzonych w ramach „polityki 9/11”. Ponadto artykuł jest
swoistà przestrogà przed bezkrytycznà i bezrefleksyjnà akceptacjà, zwłaszcza ze strony sojuszników europejskich, działaƒ Waszyngtonu na arenie
mi´dzynarodowej, które sà dobre dla USA, ale nie zawsze dla ich sojuszników.
Nieposzanowanie praw – aspekt teoretyczny
Globalizacja, rozumiana tutaj w uproszczeniu jako proces zacieÊniania stosunków i wzrostu współzale˝noÊci ekonomicznych, społecznych
i politycznych w skali globalnej, nieuchronnie prowadzi do swoistego
skonfundowania jednostek pozostajàcych w rzeczywistoÊci konfrontacyjnej mi´dzy starymi ramami prawnymi i obyczajowymi a nowymi zjawiskami, które wspomniane ramy zaburzajà. „Globalizacja oznacza, ˝e
Êwiat, w którym ˝yjemy, to w coraz wi´kszym stopniu »jeden Êwiat«,
gdzie inni odczuwajà skutki naszych działaƒ, a my odczuwamy problemy globalne. Globalizacja to nie tylko przemiany systemów globalnych,
ale tak˝e zmiany zachodzàce w ˝yciu codziennym ludzi we wszystkich
krajach Êwiata, zarówno biednych, jak i bogatych”.2 Jednak˝e, mimo
2
Por.: A. Giddens, Socjologia, Warszawa 2007, s. 97. Przyjmuj´ tutaj prostà socjologicznà definicj´ globalizacji, poniewa˝ nie jest ona głównym przedmiotem rozwa˝aƒ,
a nadmierne zagł´bianie si´ w t´ kwesti´ mogłoby zakłócaç przejrzystoÊç wywodu. Powszechnie wiadomo, ˝e zagadnienie globalizacji jest skomplikowane i tak naprawd´ nie
ma pełnej zgody nawet w odniesieniu do definicji. Marek PietraÊ pisze na przykład o procesach globalizacji, których istoty nale˝y upatrywaç przede wszystkim w tworzeniu nowej jakoÊci Êrodowiska społecznego i mi´dzynarodowego; zob.: M. PietraÊ, Paradygmat
globalizacji in statu nascendi, w: Porzàdek mi´dzynarodowy u progu XXI wieku, red.
R. Kuêniar, Warszawa 2005, s. 144–147, oraz Oblicza globalizacji, red. M. PietraÊ, Lublin 2002, s. 35–66. Z kolei Jan Aart Scholte w monografii na temat globalizacji pisze
m.in. o identyfikacji globalizacji z „odterytorialnieniem” lub po prostu ze wzrostem „ponadterytorialnych” relacji mi´dzy ludêmi; por.: J.A. Scholte, Globalization. A critical introduction, New York 2000, s. 46. Odmiennie do zagadnienia globalizacji podchodzi Zbigniew Brzeziƒski, który mówi o niej jako o pewnej wizji organizacji Êwiata czy te˝ wygodnej
doktrynie dla zwyci´zcy zakoƒczonej niedawno zimnej wojny. Według Brzeziƒskiego idea
globalizacji sugerowała amerykaƒskie przywództwo, które nie było narzucane. Tym samym była to bardzo chwytliwa i nawet modna doktryna polityczna po zimnej wojnie,
podtrzymywana i propagowana przez intelektualistów amerykaƒskich głównie w okresie rzàdów Billa Clintona; por.: Z. Brzezinski, Second chance. Three Presidents and the
Crisis of American Superpower, New York 2007, s. 30–31.
40
P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA...
efektów destrukcyjnych, zakłócenia ró˝nych przestrzeni funkcjonowania jednostek i paƒstw, osłabienia starych regulacji i powstawania nowych zagro˝eƒ i wyzwaƒ, globalizacja nie jest chaosem, którego nie mo˝na rozszyfrowaç.3 Istotne, bioràc pod uwag´ wzrost wspomnianych
współzale˝noÊci w odniesieniu do paƒstw, jest przede wszystkim zapewnienie bezpiecznej pozycji słabszym aktorom sceny mi´dzynarodowej.
Nie oznacza to bezpoÊredniego i bezinteresownego zabezpieczenia interesów słabszych podmiotów przez silniejsze, co byłoby politycznà
mrzonkà. Zapewnienie bezpieczeƒstwa słabszym podmiotom opiera si´
raczej na post´powaniu według przyj´tych reguł prawa mi´dzynarodowego oraz wypracowywaniu w drodze dialogu nowych regulacji, które –
zaakceptowane przez równoprawne podmioty – stanowiç b´dà solidnà
podstaw´ wzajemnych relacji. Oznacza to równie˝ wystrzeganie si´ wykorzystywania silnej pozycji mi´dzynarodowej do bezkompromisowego
narzucania własnych rozwiàzaƒ, stojàcych w sprzecznoÊci z regulacjami mi´dzynarodowymi. Kiedy dany podmiot działa na arenie mi´dzynarodowej z naruszeniem obowiàzujàcych przepisów prawa mi´dzynarodowego, wykorzystujàc swojà sił´ militarnà, gospodarczà i politycznà,
dochodzi do dyktatu, narzucania okreÊlonej rzeczywistoÊci, co w warunkach globalizacji mo˝e mieç nieprzewidywalne konsekwencje. W istocie skomplikowane relacje mi´dzynarodowe mogà pozostawaç w pewnych ramach przewidywalnoÊci jedynie wówczas, gdy b´dà oparte
w maksymalnym zakresie na przyj´tych regułach i przepisach prawa mi´dzynarodowego.
Funkcjonowanie współczesnych paƒstw w rzeczywistoÊci rzucajàcej
nowe wyzwania i niosàcej nowe zagro˝enia, które cz´sto wymagajà reakcji o globalnym zasi´gu, jest niezwykle trudne. Zwłaszcza jeÊli weêmie si´ pod uwag´ koniecznoÊç funkcjonowania zgodnie z cz´sto nieadekwatnymi regulacjami. JednoczeÊnie powstajà olbrzymie problemy
z wypracowaniem ogólnie akceptowalnych nowych przepisów, które
stanowiłyby dobrà podstaw´ efektywnych i skutecznych działaƒ odpowiadajàcych na nowe wyzwania i zagro˝enia. Dylemat zapewnienia bezpieczeƒstwa własnych obywateli i stosowania si´ do prawa mi´dzynarodowego w sytuacji, gdy przeciwnik – dzisiaj najcz´Êciej organizacja
terrorystyczna – do tych˝e reguł si´ nie stosuje, jest zwykle rozstrzygany w sposób oczywisty dla ka˝dego politycznego decydenta. Priorytetem
pozostaje bezpieczeƒstwo własnych obywateli. Czy jednak Êrodki podejmowane dla jego zapewnienia rzeczywiÊcie muszà wykraczaç poza ra3
T. Pech, M.O. Padis, Les multinationales du coeur. Les ONG, la poltique et le marché,
Paris 2004, s. 5.
41
Studia Europejskie, 2/2010
my prawa mi´dzynarodowego lub wr´cz je naruszaç, pozostaje kwestià
spornà. Tak jak kwestià spornà jest ich adekwatnoÊç w relacji do eliminacji zagro˝enia.
Prawo mi´dzynarodowe powstaje na skutek porozumienia si´ jego
podmiotów – paƒstw – co do okreÊlonych kwestii. Jest efektem dialogu,
instytucjà wielostronnà, utwierdzonà w rzeczywistoÊci mi´dzynarodowej
i nie ma charakteru iluzorycznego. Nale˝y tutaj od razu zaznaczyç, ˝e
nieco inaczej przedstawia si´ kwestia zobowiàzaƒ dwustronnych mi´dzy
paƒstwami. Takie zobowiàzania nie dotyczà bezpoÊrednio innych podmiotów prawa mi´dzynarodowego, ale wywierajà na nie wpływ, na przykład przez ograniczenie mo˝liwoÊci działaƒ stron umowy wobec innych
podmiotów. Poza tym nie nale˝y zapominaç, ˝e post´powanie paƒstw
w przypadku umów dwustronnych regulujà zwykle przepisy porozumieƒ
wielostronnych i jednoczeÊnie umowy dwustronne na ogół odwołujà si´
do przepisów traktatów multilateralnych (np. Konwencji Wiedeƒskiej
o prawie traktatów).
W odniesieniu do paƒstw takich jak Stany Zjednoczone, teoretycy
prawa mi´dzynarodowego zwracajà zazwyczaj uwag´ na potencjalny konflikt mi´dzy siłà oddziaływania takiego kraju na arenie mi´dzynarodowej i jego hegemonistycznà pozycjà w stosunkach mi´dzynarodowych
a kr´pujàcymi przepisami prawa mi´dzynarodowego, cz´sto ograniczajàcymi swobod´ działania. Jednak, jak pisze Nico Krisch, wychodzàc poza klasyczne schematy myÊlowe, nale˝y stwierdziç, ˝e prawo mi´dzynarodowe mo˝e słu˝yç ograniczaniu swobody podejmowania dowolnej
aktywnoÊci na scenie mi´dzynarodowej przez paƒstwo do tego zdolne,
ale te˝ staç si´ narz´dziem petryfikacji porzàdku, który jest wygodny
i u˝yteczny dla takiego paƒstwa.4 Prawo mi´dzynarodowe mo˝e zatem
słu˝yç ułatwieniu zachowania dominacji paƒstwa w stosunkach mi´dzynarodowych, ale te˝ ograniczaç szanse na zmiany porzàdku i tym samym przeszkadzaç w faktycznej realizacji dominujàcej pozycji. Aktualny system prawa mi´dzynarodowego opiera si´ na zasadzie suwerennej
równoÊci paƒstw, co niweluje zdolnoÊç hegemona do podejmowania szybkich działaƒ w celu zmiany tego˝ systemu. Poza tym jest to według wspomnianego autora system w przewa˝ajàcej mierze multilateralny, co daje silniejszà pozycj´ paƒstwom słabszym i mniejszym.5
4
N. Krisch, International Law in Times of Hegemony: Unequal Power and the Shaping of the International Legal Order, „The European Journal of International Law”
no. 3/2005, vol. 16, s. 371.
5
Ibidem, s. 375–377.
42
P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA...
Reakcja paƒstw dominujàcych na kr´pujàce je przepisy prawa mi´dzynarodowego jest cz´sto niejednoznaczna i skomplikowana. Z jednej
strony mo˝na dokonywaç ró˝norakiej interpretacji danego przepisu,
z drugiej – poszukiwaç poparcia wspólnoty mi´dzynarodowej dla jego
obejÊcia czy deprecjacji znaczenia lub jawnie i otwarcie zanegowaç jego znaczenie. W odniesieniu do umów bilateralnych wykorzystywanie
pozycji hegemonistycznej cz´sto przejawia si´ w mniej lub bardziej oficjalnym „narzucaniu” rozwiàzaƒ krajowych innym podmiotom prawa
mi´dzynarodowego.
Nieposzanowanie praw – casus amerykaƒski
W swoistej prezentacji zało˝eƒ polityki zagranicznej administracji
prezydenta George’a W. Busha ju˝ na poczàtku 2000 r. Condoleezza Rice, póêniejsza sekretarz stanu, przekonywała o znaczeniu siły paƒstwa
oraz mo˝liwoÊci jej u˝ycia w odpowiednim czasie, kiedy prezydent USA
uzna to za stosowne. Jej zdaniem USA nie powinny, jak to miało miejsce podczas rzàdów administracji Billa Clintona, staç na stanowisku, ˝e
mi´dzynarodowe poparcie i multilateralne rozwiàzania stanowià najlepszà gwarancj´ ochrony amerykaƒskiego interesu narodowego. Według
Condoleezzy Rice niektóre działania tamtej administracji wr´cz naraziły ten interes na szwank. Dlatego lepiej skupiç si´ na realizacji narodowego interesu, nie odwoływaç ciàgle do iluzorycznych „norm” mi´dzynarodowych. W opinii póêniejszej sekretarz stanu amerykaƒski system
wartoÊci jest uniwersalny, co daje gwarancj´ słusznoÊci podejmowanych
działaƒ, jeÊli sà odpowiednio w nim zakorzenione. JednoczeÊnie Rice
zwracała uwag´, ˝e w rzeczywistoÊci o losach Êwiata decyduje kilka kluczowych mocarstw i to głównie z ich opinià nale˝y si´ liczyç. Niezale˝nie bowiem od decyzji organizacji mi´dzynarodowych i przepisów prawa mi´dzynarodowego nie mo˝na ignorowaç głównych graczy, nawet
je˝eli majà innà od amerykaƒskiej opini´.6
Zobowiàzaniem Stanów Zjednoczonych, jak pisała w 2007 r. była ambasador USA przy ONZ Jeane J. Kirkpatrick, zawsze było „szerzenie demokracji w Êwiecie”.7 Wyra˝ała przekonanie, ˝e kontrolowanie czy nawet
eliminacja zjawiska wojny przez mi´dzynarodowe działania i organizacje
6
C. Rice, Campaign 2000: Promoting the National Interest, „Foreign Affairs”, styczeƒ/luty 2000. Artykuł w wersji elektronicznej jest zamieszczony na: http://www.foreignaffairs.org
7
J.J. Kirkpatrick, Making War to Keep Peace, New York 2007, s. 1.
43
Studia Europejskie, 2/2010
pozostaje pragnieniem wielu wpływowych Amerykanów i Europejczyków,
jednak podejmowane w tym zakresie wysiłki okazały si´ nieskuteczne.
W opinii Jeane J. Kirkpatrick dziwne jest przekonanie, ˝e wojn´ mo˝na
efektywnie ograniczaç za pomocà Êrodków prawnych w czasach, kiedy kolektywne działania wspólnoty mi´dzynarodowej okazujà si´ kompletnie
nieskuteczne w ograniczaniu władzy okrutnych i ekspansywnych liderów
oraz re˝imów.8 Przekonanie o mo˝liwoÊci arbitralnego decydowania
o losach innych paƒstw, bez właÊciwych konsultacji z przedstawicielami
wspólnoty mi´dzynarodowej, zaowocowało m.in. wojnà w Iraku. Była ona
elementem globalnej kampanii amerykaƒskiej, nazywanej „wojnà z terroryzmem”. Jak ujàł to prezydent George W. Bush, wojna z terroryzmem
była z kolei wojnà w obronie wartoÊci demokratycznych: „wolnoÊç po raz
kolejny została zbrukana przez wrogów zdeterminowanych, by zaprzepaÊciç dziesi´ciolecia demokratycznego post´pu. Niektórzy nazywajà to
zło islamskim radykalizmem, inni zaÊ militarnym d˝ihadyzmem czy islamo-faszyzmem. To globalne zagro˝enie, z którym przychodzi nam si´ dzisiaj zmierzyç, wystawia na prób´ i osłabia delikatne podstawy idyllicznego i pełnego ufnoÊci marzenia, ˝e pokój mo˝e byç zachowany bez
wszczynania wojny”.9 Jakkolwiek cytowana wypowiedê miała miejsce ju˝
po dokonaniu inwazji na Irak, Êwietnie oddaje istot´ tzw. doktryny Busha.
Doktryna ta mówi o mo˝liwoÊci dokonywania interwencji zbrojnych bez
uzyskania mandatu wspólnoty mi´dzynarodowej, czego wymaga Karta Narodów Zjednoczonych, je˝eli jest to interwencja słuszna w opinii administracji USA. Jest po˝àdane, aby taka interwencja została wsparta przez
koalicjantów formujàcych tzw. willing coalition, zgodnie z terminologià
byłego sekretarza obrony USA Donalda Rumsfelda.
Doktryna George’a W. Busha, okreÊlana niekiedy jako „wyprzedzajàca samoobrona” (anticipatory self-defense), została doprecyzowana
przez sekretarz stanu Condoleezz´ Rice, która stwierdziła, ˝e owa „samoobrona” oznacza „prawo Stanów Zjednoczonych do atakowania paƒstwa, które w opinii USA mo˝e zaatakowaç jako pierwsze”.10 Ta i podobne opinie negowały lub przynajmniej podawały w wàtpliwoÊç wol´
Stanów Zjednoczonych podporzàdkowywania si´ przepisom prawa mi´dzynarodowego. Kwintesencj´ stosunku administracji George’a W. Busha do mi´dzynarodowych zobowiàzaƒ i rozwiàzaƒ podejmowanych na
8
Ibidem, s. 5.
G.W. Bush, President Discusses War on Terror at National Endowment for Democracy, 6.10.2005; cyt. za: J.J. Kirkpatrick, op.cit., s. 8.
10
Por.: N. Chomsky, Failed States. The Abuse of Power and the Assault on Democracy, New York 2007, s. 82.
9
44
P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA...
forum wielostronnym przedstawił w jednej ze swych wypowiedzi John
Bolton, ambasador USA przy ONZ: „Nie istniejà Narody Zjednoczone.
Istnieje jedynie wspólnota mi´dzynarodowa, która od czasu do czasu
mo˝e byç poprowadzona przez jedynà faktycznà sił´, która ostała si´
na Êwiecie – sà nià Stany Zjednoczone – wtedy, kiedy odpowiada to interesom USA i kiedy mogà one pociàgnàç innych za sobà”.11
Reasumujàc powy˝szy wywód, mo˝na dojÊç do wniosku, ˝e USA pod
rzàdami administracji Busha juniora to paƒstwo postrzegajàce siebie jako pozostajàce poza zasi´giem prawa mi´dzynarodowego. To kraj uznajàcy siebie za uprawniony do podejmowania działaƒ agresywnych według własnego uznania.
Administracja prezydenta George’a W. Busha zgodnie z zało˝eniami
polityki zagranicznej i własnym pojmowaniem interesu narodowego,
a tak˝e niewàtpliwie pod wpływem wydarzeƒ 11 wrzeÊnia, podejmowała
arbitralne działania w sferze mi´dzynarodowej, argumentujàc, ˝e w czasie wojny (z terroryzmem) nie ma miejsca na niekoƒczàce si´ nieefektywne konsultacje na forach mi´dzynarodowych, zwłaszcza ONZ. Nie ma
miejsca na zaniechanie działaƒ w sytuacji, gdy decyduje si´ o bezpieczeƒstwie własnych obywateli. Dlatego, bez wzgl´du na opini´ mi´dzynarodowà, Stany Zjednoczone działały w pewnych sferach niezale˝nie i globalnie. Z drugiej strony nale˝y mieç na uwadze, jak twierdzi Nathaniel
Berman, ˝e Ruanda, Srebrenica, niepewny po dziÊ dzieƒ status Kosowa
przypominajà o mankamentach i nieskutecznoÊci utopijnego internacjonalizmu i inercji tzw. wspólnoty mi´dzynarodowej.12 RzeczywiÊcie nie jest
ona tworem idealnym, tak jak nie jest nim prawo mi´dzynarodowe, lecz
w obecnym czasie nie ma lepszego Êrodka ochrony paƒstw mniejszych.
Nie ma równie˝ lepszego Êrodka ochrony praw jednostki przed naruszaniem przez paƒstwa i inne podmioty wykorzystujàce swojà pozycj´.
Działania administracji amerykaƒskiej
po 11 wrzeÊnia 2001 r.
Zaprzysi´˝enie George’a W. Busha jako 43. prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki 20 stycznia 2001 r. stanowi pewnà cezur´ czasowà
w prowadzeniu kontrowersyjnej polityki przez USA – Êwiatowego lidera.
Jego reelekcja 2 listopada 2004 r. oznaczała kontynuacj´ obranego kie11
Ibidem, s. 86.
N. Berman, Intervention in a „Divided World”: Axes of Legitimacy, „The European Journal of International Law” no. 4/2006, vol. 17, s. 745.
12
45
Studia Europejskie, 2/2010
runku, który doprowadził do kryzysu „Êwiatowego przywództwa” tego paƒstwa. Niezale˝nie od tego, czy zawiodła doktryna, czy konkretne działania,
efektem koncepcji i aktywnoÊci rzàdzàcej jeszcze niedawno administracji amerykaƒskiej była utrata niekwestionowanej wczeÊniej dominujàcej
pozycji tego kraju w aspekcie społecznym i politycznym oraz zaufania partnerów, tak˝e europejskich, i nasilenie si´ wrogoÊci przeciwników.
11 wrzeÊnia 2001 r. bezprecedensowy atak terrorystyczny sparali˝ował Stany Zjednoczone i znaczàco wpłynàł na wiele innych paƒstw Êwiata, przede wszystkim na sojuszników USA w Europie. Szok wywołany
niespodziewanym uderzeniem był na tyle silny, ˝e przeorganizował i ÊciÊle wytyczył nurt myÊli politycznej, a tak˝e działaƒ administracji w sferze wewn´trznej i mi´dzynarodowej. Wraz z tym atakiem znikn´ły przeszkody i wàtpliwoÊci dotyczàce realizacji misji Êwiatowego przywództwa,
a ÊciÊlej Êwiatowej hegemonii i dominacji Stanów Zjednoczonych według koncepcji wytyczonej skrupulatnie m.in. przez Condoleezz´ Rice.
11 wrzeÊnia zrodził Êwiatowà wojn´ z mi´dzynarodowym terroryzmem,
która miała usprawiedliwiaç pozaprawne działania administracji w sferze mi´dzynarodowej. Działania zbrojne w ramach wojny z terroryzmem
prowadzone były na dwóch frontach – w Afganistanie i w Iraku. Stała
si´ równie˝ przyczynkiem do wielu mniej spektakularnych poczynaƒ na
arenie mi´dzynarodowej, takich jak bezprawne przetrzymywanie, transportowanie i torturowanie wi´êniów podejrzanych o terroryzm lub działania w sferze zawierania umów mi´dzynarodowych, niekoniecznie zgodnych z obowiàzujàcymi dobrymi praktykami w ramach prawa
mi´dzynarodowego. Wojna z terroryzmem zaowocowała ponadto wieloma zmianami w amerykaƒskim ustawodawstwie, zmierzajàcymi do zapewnienia wi´kszego bezpieczeƒstwa obywatelom USA i wyeliminowania zagro˝eƒ zwiàzanych z terroryzmem.
Fenomen 11 wrzeÊnia polegał przede wszystkim na skali zamachu
oraz miejscu, w którym został dokonany. Al-Kaida zachwiała pozycjà globalnego supermocarstwa, naruszyła pewnego rodzaju tabu. Okrucieƒstwo zamachów na suwerennoÊç globalnego lidera było aktem na tyle
zaskakujàcym, ˝e został odebrany powszechnie jako coÊ niezrozumiałego. Tak te˝ odebrała go amerykaƒska administracja (zwłaszcza w poczàtkowej fazie), nie przyjmujàc, byç mo˝e słusznie, szerszej perspektywy kryzysu bliskowschodniego. Rola USA w tym kryzysie oraz globalna
polityka gospodarczej dominacji tego paƒstwa stanowià tło podj´tego zamachu. NiecodziennoÊç i skala aktu, godzàcego w istocie w podstawy
mi´dzynarodowego porzàdku, wywołały reakcj´ supermocarstwa, które
niestety przyj´ło w pewnym sensie narzucony schemat. Biały Dom opowiedział si´ za interpretacjà zamachów na Nowy Jork i Waszyngton
46
P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA...
w ogólnych kategoriach walki Êwiata cywilizowanego z barbarzyƒskim
okrucieƒstwem, walki dobra ze złem. Odpowiedzià miała byç wojna z terroryzmem, bez pytania o jego przyczyny.13 Konsekwencjà w dłu˝szej perspektywie stały si´ chaos i konsternacja w odniesieniu do wytyczonych
celów i działaƒ zmierzajàcych do ich realizacji. Według Oliviera Roya
asymetrycznoÊç zagro˝enia ułatwiła amerykaƒskiej administracji jego interpretacj´ w kategoriach moralnych.14
W wyniku przyj´cia bardzo ogólnych ram ideologicznych dla działaƒ
podejmowanych przez Biały Dom podczas wojny z mi´dzynarodowym
terroryzmem doszło do sytuacji, w której nie była mo˝liwa dokładna
ocena, a nawet stwierdzenie, czy rzeczywiÊcie posuni´cia Waszyngtonu
miały cel szlachetny, czy mo˝e stanowiły realizacj´ innych celów – strategicznych, politycznych lub gospodarczych. DziałalnoÊç administracji
George’a W. Busha nie miała jedynie formy inwencji retorycznych,
przybrała równie˝ bardzo konkretne kształty i skutkowała konkretnymi
efektami. Cz´Êç poczynaƒ przyniosła pozytywne wyniki w zakresie bezpieczeƒstwa, choç niekoniecznie w zakresie ekonomicznym. Inne skutkowały i skutkujà negatywnie, zarówno w sferze bezpieczeƒstwa,
jak i w kontekÊcie gospodarczym, o jeszcze innych zbyt wczeÊnie wyrokowaç.
Afganistan i Irak
Do tej ostatniej kategorii mo˝na zaliczyç interwencj´ w Afganistanie, rozpocz´tà niedługo po zamachach na Nowy Jork i Waszyngton. Poczàtkowo była prowadzona przez willing coalition, a nast´pnie równie˝
przez wojska NATO. W skład willing coalition wchodziło kilka paƒstw
europejskich. Ju˝ od paêdziernika 2001 r. udział w amerykaƒskiej operacji brały wojska brytyjskie, a nieco póêniej, od wiosny 2002 r., m.in.
tak˝e polskie (w ramach sił ISAF). Mo˝liwe, ˝e był to poczàtek rodzàcego si´ podziału mi´dzy sojusznikami europejskimi USA, podtrzymanego póêniej przez nieostro˝ne deklaracje przedstawicieli administracji
amerykaƒskiej. „Na mój rozkaz wojska Stanów Zjednoczonych podj´ły
uderzenia na szkoleniowe obozy terrorystów Al-Kaidy oraz instalacje
militarne re˝imu talibów w Afganistanie”.15 Tymi słowami, w przemó13
O. Roy, Les illusions du 11 septembre. Le débat stratégique face au terrorisme, Paris 2002, s. 11–12.
14
Ibidem, s. 11.
15
G.W. Bush, Presidential Address to the Nation, 7.10.2001; cyt. za: J.J. Kirkpatrick,
Making War to Keep Peace, New York 2007, s. 276.
47
Studia Europejskie, 2/2010
wieniu do narodu, 7 paêdziernika 2001 r. prezydent USA George W. Bush
oznajmił poczàtek kampanii wojskowej w Afganistanie. Zamachy terrorystyczne z 11 wrzeÊnia spowodowały bezprecedensowà sytuacj´ przywołania art. 5 Traktatu Waszyngtoƒskiego. Paƒstwa NATO, w odruchu
solidarnoÊci i w geÊcie raczej symbolicznym, ani˝eli posiadajàcym realny wymiar obronny, zobowiàzały si´ do udzielenia pomocy napadni´temu członkowi sojuszu. Jednak to nie sojusz jako taki podjàł inwazj´ na
Afganistan w 2001 r. Polityka Waszyngtonu doÊç szybko ujawniła w istocie strategiczny problem globalnej dominacji amerykaƒskiej czy raczej
przywództwa USA na Êwiecie, bez szczególnego brania pod uwag´ ewentualnych opinii sojuszników. Jednym z głównych argumentów przeciwników przeprowadzania misji w Afganistanie w oparciu o NATO były rzekome utrudnienia w podejmowaniu szybkich decyzji, co mogłoby zawa˝yç
na efektywnoÊci działaƒ. Nie wszyscy podzielali t´ opini´, podtrzymywanà m.in. przez Paula Wolfowitza i Donalda Rumsfelda. Innego zdania byli np. przywódcy wojskowi. Według generała Wesleya Clarka, dowódcy sił NATO podczas interwencji w Kosowie, blokowanie operacji
wojskowych sojuszu nie wynikało z oci´˝ałoÊci procedur decyzyjnych ani
z niejednorodnoÊci j´zykowej, ró˝norodnoÊci kanałów dowodzenia czy
zwyczajów wojskowych, ale przede wszystkim z biurokracji Pentagonu.16
Waszyngton, demonstrujàc bardzo wyraziÊcie swà pozycj´ Êwiatowego
lidera, wydawał si´ nie zwracaç uwagi na wàtpliwoÊci lub potencjalny
opór sojuszników europejskich. Nie mo˝na jednak zanegowaç wyraênego poparcia wspólnoty mi´dzynarodowej dla interwencji majàcej na celu obalenie re˝imu talibów. Ostatecznie odpowiedzialnoÊç za losy misji
stabilizacyjnej w Afganistanie przej´ło NATO, co niestety nie przyniosło
diametralnej poprawy sytuacji społeczno-gospodarczej w tym kraju.
Z innà reakcjà spotkała si´ decyzja USA o rozpocz´ciu wojny w Iraku. Zabrakło poparcia całej wspólnoty mi´dzynarodowej, w tym kluczowych paƒstw europejskich, i w wàtpliwoÊç podano legalnoÊç interwencji opartej na spekulacjach wywiadu amerykaƒskiego, które okazały si´
byç oderwane od rzeczywistoÊci. Z sojuszników europejskich udział
w operacji w Iraku wzi´ły: Wielka Brytania, Hiszpania, Dania, Polska,
Włochy, Holandia i kilka mniejszych paƒstw naszego kontynentu. Zabrakło wÊród nich Francji i Niemiec. Wojna w Iraku rozpocz´ła si´
20 marca 2003 r. Przedstawiana przez administracj´ prezydenta George’a W. Busha jako konieczna do zapewnienia bezpieczeƒstwa Stanom
Zjednoczonym oraz, szerzej rzecz ujmujàc, całemu „wolnemu Êwiatu”,
nie przyczyniła si´ dotychczas do wzrostu jego poziomu ani nie polep16
48
Por.: O. Roy, op.cit., s. 21.
P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA...
szyła geopolitycznego układu na Bliskim Wschodzie. Operacje Iraqi Freedom oraz Enduring Freedom pochłon´ły natomiast ˝ycie tysi´cy ˝ołnierzy amerykaƒskich oraz du˝o wi´kszej liczby mieszkaƒców.17
O tym, ˝e wojna w Iraku nie przyniosła rozwiàzania w postaci zwi´kszenia bezpieczeƒstwa, Êwiadczà chocia˝by zamachy terrorystyczne,
przeprowadzone w Madrycie w marcu 2004 r. i w Londynie w lipcu
2005 r., w których łàcznie zgin´ło ponad 200 osób, a blisko 3000 zostało rannych. W Iraku nie znaleziono zasobów broni masowego ra˝enia,
nie udowodniono równie˝ tezy, ˝e kraj pod rzàdami Saddama Husajna
był zaanga˝owany w działalnoÊç mi´dzynarodowej sieci terrorystycznej
i pozostawał w bliskich zwiàzkach z organizacjà Osamy bin Ladena. Mo˝na zatem wnioskowaç, ˝e wojna z terroryzmem nie powinna obejmowaç Iraku. Operacji w tym paƒstwie nie nale˝ało opieraç na przedstawionej wy˝ej motywacji. Tak si´ jednak stało za sprawà administracji
George’a W. Busha oraz poniekàd na skutek słaboÊci amerykaƒskiej
wspólnoty wywiadowczej, na którà wczeÊniej spadło gros odpowiedzialnoÊci za 11 wrzeÊnia.
Czytajàc przemówienia prezydenta Busha juniora czy znamienne wystàpienie sekretarza stanu Collina Powella w Radzie Bezpieczeƒstwa
ONZ 5 lutego 2003 r., mo˝na odnieÊç wra˝enie, ˝e decyzja o rozpocz´ciu operacji w Iraku zapadła na długo przed 20 marca 2003 r. i pozostawała w mocy niezale˝nie od rozwoju sytuacji w tym paƒstwie oraz doniesieƒ o post´pach prac inspekcji rozbrojeniowych, jak równie˝
amerykaƒskiej wspólnoty wywiadowczej.
W przemówieniu wygłoszonym w Cincinnati 7 paêdziernika 2002 r.
prezydent Bush przedstawił zagro˝enie płynàce ze strony Iraku: „11 lat
temu warunkiem zakoƒczenia wojny w Zatoce Perskiej było zniszczenie przez Irak arsenałów broni masowego ra˝enia, zawieszenie wszelkich prac nad takà bronià i zaprzestanie wspierania grup terrorystycznych. Re˝im iracki pogwałcił wszystkie te zobowiàzania. Posiada
i produkuje broƒ chemicznà i biologicznà. Dà˝y do wyprodukowania
broni nuklearnej. Wspierał i ochraniał działalnoÊç terrorystycznà oraz
uciekał si´ do terroru wobec własnych obywateli. Przez 11 lat Êwiat był
Êwiadkiem zakłamania i złej woli re˝imu irackiego”.18
W tym samym tonie, przytaczajàc jednakowo˝ wi´cej szczegółów oraz
pokazujàc zdj´cia satelitarne i schematy graficzne, wypowiadał si´ 5 lutego 2003 r. przed Radà Bezpieczeƒstwa ONZ sekretarz stanu USA Co17
Dane odnoÊnie do liczby amerykaƒskich ofiar wojny sà zamieszczone w Internecie, m.in. na stronie: http://www.washingtonpost.com
18
Por.: President Bush Outlines Iraqi Threat, 7.10.2002, http://www.whitehouse.gov
49
Studia Europejskie, 2/2010
lin Powell. Mówił przede wszystkim o nieprzestrzeganiu przez Irak mi´dzynarodowych zobowiàzaƒ, w tym rezolucji RB ONZ nr 1441 z 8 listopada 2002 r., wzywajàcej to paƒstwo do rozbrojenia oraz współpracy
z mi´dzynarodowymi inspekcjami rozbrojeniowymi. Irak utrudniał prace ekspertów, stosujàc niewybredne metody, jednak – jak zapewniał kilkanaÊcie miesi´cy póêniej Hans Blix – inspekcje przynosiły pewne pozytywne skutki. CierpliwoÊci zabrakło jednak wówczas przede wszystkim
administracji amerykaƒskiej i w zasadzie jest to fakt, który nie zaskakuje.
Oba wspomniane przemówienia zostały oparte na informacjach przekazanych przez amerykaƒskie słu˝by wywiadowcze. Jak si´ póêniej okazało, dane te nie były wystarczajàco weryfikowane przez struktury wywiadu, a ponadto manipulowano nimi w celach politycznych. Zdaniem
członków komisji senackiej badajàcej przyczyny konfliktu główne tezy
Narodowej Oceny Wywiadowczej (National Intelligence Estimate – NIE)
z paêdziernika 2002 r., dotyczàce irackich programów prac nad bronià
masowej zagłady, były przesadzone albo niepoparte wystarczajàcymi dowodami.19
Rozwa˝ajàc wymienione fakty, mo˝na wysunàç tez´, ˝e wojna w Iraku była przede wszystkim efektem wczeÊniejszych zało˝eƒ politycznych,
dla których dodatkowym uzasadnieniem stały si´ ataki na USA i podwa˝enie ich roli jako globalnego przywódcy. Ponadto nie znalazła poparcia wspólnoty mi´dzynarodowej, w tym kluczowych sojuszników europejskich, i została rozpocz´ta niezgodnie z duchem i przepisami Karty
Narodów Zjednoczonych.
Inne działania
Interwencje zbrojne w Afganistanie i Iraku prowadzone były zgodnie z przekonaniem, ˝e podczas wojny z terroryzmem nie obowiàzujà
zasady i regulacje prawa mi´dzynarodowego, a przynajmniej nie zawsze
i wsz´dzie sà wià˝àce. Smutnym efektem takich zało˝eƒ stały si´ kontrowersyjne wydarzenia w Abu Ghraib, okrutne traktowanie oraz torturowanie wi´êniów, bezprawne zatrzymania i przetrzymywanie bez postawionych zarzutów jeƒców w Iraku i Afganistanie, a tak˝e ich
potajemne transportowanie głównie do amerykaƒskiej bazy wojskowej
Guantanamo na Kubie. Ujawniony w 2004 r. skandal z udziałem ame19
Report of the Select Committee on Intelligence on Postwar Findings about Iraq’s
Weapons of Mass Destruction Programs and Links to Terrorism and How They Compare with Prewar Assessments, 8.09.2006, s. 5–6.
50
P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA...
rykaƒskich ˝ołnierzy i wi´êniów z Abu Ghraib wstrzàsnàł Êwiatowà opinià publicznà i rzucił nowe Êwiatło na wojn´ z terroryzmem. Jest oczywiste, ˝e na najwy˝szych szczeblach władzy musiało istnieç swoiste przyzwolenie dla podejmowania kontrowersyjnych działaƒ. Âwiadczy o tym
chocia˝by powszechna akceptacja zaostrzonych metod przesłuchaƒ.
Choç Donald Rumsfeld zadeklarował, ˝e czuje si´ za t´ sytuacj´ odpowiedzialny, i dwukrotnie zgłaszał prezydentowi Bushowi gotowoÊç ustàpienia ze stanowiska, zabrakło konkretnych decyzji. Skazano jedynie osoby, które osobiÊcie dopuÊciły si´ upokarzania i torturowania wi´êniów.
Sekretarz Rumsfeld natomiast stwierdził w tym czasie, ˝e jednym z problemów administracji jest funkcjonowanie w czasach wojny w ramach
zobowiàzaƒ prawnych właÊciwych dla czasów pokoju.20
Wi´êniowie i jeƒcy, aresztowani podczas działaƒ wojennych w Iraku
i Afganistanie, byli transportowani, przetrzymywani i przesłuchiwani
m.in. w amerykaƒskiej bazie wojskowej w zatoce Guantanamo, a byç
mo˝e tak˝e w bazach wojskowych europejskich paƒstw sojuszniczych.
W tym kontekÊcie wymieniano zwłaszcza Polsk´, Rumuni´ i niekiedy
Wielkà Brytani´. Zgodnie z amerykaƒskim prawem obcy obywatele, zatrzymani w czasie działaƒ zbrojnych w okresie wojny poza terytorium
USA, nie mogli wyst´powaç przed amerykaƒskimi sàdami w celu zaskar˝enia zasadnoÊci swego zatrzymania.21 Guantanamo stanowiło zatem swoistà prawnà czarnà dziur´, gdzie zatrzymani, choç podlegali
władztwu amerykaƒskiemu, w rzeczywistoÊci pozostawali poza prawem.
Sytuacja uległa zmianie po orzeczeniu Sàdu Najwy˝szego USA w sprawie Rasul v. Bush (2004), kiedy uznano, ˝e sàdy amerykaƒskie sà właÊciwe do rozwa˝ania legalnoÊci zatrzymania obywateli innych paƒstw
przetrzymywanych na terytorium, nad którym Stany Zjednoczone sprawujà całkowità i wyłàcznà jurysdykcj´.22 Kwestia zatrzymaƒ i braku
mo˝liwoÊci odwoławczych dotyczyła równie˝ obywateli USA. W sprawie
Hamdi v. Rumsfeld Sàd Najwy˝szy Stanów Zjednoczonych uznał, ˝e zatrzymani obywatele USA powinni mieç realne mo˝liwoÊci kontestowa20
Donald Rumsfeld był przesłuchiwany w sprawie złego traktowania wi´êniów w Iraku przez Komitet ds. Słu˝b Zbrojnych Senatu USA 4.05.2004 r. Przebieg przesłuchania przedstawiały, analizowały i szeroko komentowały media. Tekst oÊwiadczenia wygłoszonego przez byłego sekretarza obrony Stanów Zjednoczonych jest zamieszczony na
stronie internetowej wspomnianego komitetu: http://armed-services.senate.gov
21
Por.: S.D. Murphy, International Law, the United States, and the Non-military „War”
against Terrorism, „European Journal of International Law” no. 2/2003, vol. 14, s. 360.
22
A. Roberts, Righting Wrongs or Wronging Rights? The United States and Human
Rights Post – September 11, „European Journal of International Law” no. 24/2004,
vol. 15, s. 737.
51
Studia Europejskie, 2/2010
nia faktycznych podstaw ich zatrzymania, a stan wojny nie stanowi carte blanche dla prezydenta w odniesieniu do praw obywateli.23 W istocie
wojna z terroryzmem znalazła tak wielkie przyzwolenie w społeczeƒstwie
amerykaƒskim, ˝e dopiero po kilku latach od zamachów dostrze˝ono
wyraênà dominacj´ władzy wykonawczej w Stanach Zjednoczonych. We
wspomnianym orzeczeniu Sàdu Najwy˝szego zwraca si´ uwag´ na ten
stan rzeczy, na naruszenie równowagi władz koniecznej dla społeczeƒstwa demokratycznego. Sàd nie wnikał jednak w legalnoÊç i rzeczywiste przyczyny prowadzonej wojny. Bezprawne zatrzymania i przetrzymywania dobrze ilustrujà „polityk´ 9/11” prowadzonà przez administracj´
amerykaƒskà, która doÊç dowolnie, korzystajàc z zaistniałych po zamachach okolicznoÊci, dobierała odpowiednie dla siebie rozwiàzania, cz´sto z pomini´ciem regulacji wewn´trznych i mi´dzynarodowych, nierzadko we współpracy z sojusznikami, tak˝e europejskimi. Zatrzymani
w Guantanamo Bay nie otrzymali na przykład statusu jeƒców wojennych lub osób cywilnych, co powinno mieç miejsce zgodnie z konwencjami genewskimi według interpretacji Mi´dzynarodowego Czerwonego
Krzy˝a.24 Na podstawie rozkazu wykonawczego prezydenta George’a
W. Busha z 13 listopada 2001 r. – Detention, Treatment, and Trial of
Certain Non-Citizens in the War Against Terror, umo˝liwiono zatrzymania na czas nieokreÊlony obywateli innych paƒstw i ich przesłuchania
przez wojskowe komisje. W latach 2001–2004 przetrzymywano w Guantanamo ponad 600 osób z ponad 40 krajów, przez okres ponad dwóch
lat, bez dost´pu do pomocy prawnej i bez wyroku sàdowego.25
Abu Ghraib, Guantanamo, Irak i Afganistan były Êwiadectwem olbrzymiej władzy pozostajàcej w r´kach amerykaƒskiej egzekutywy. Władzy niemal niczym niekr´powanej w okresie po 11 wrzeÊnia, opartej na
strachu i uproszczeniu. Obok wymienionych wczeÊniej, amerykaƒska
administracja podj´ła szereg innych inicjatyw, realizujàc „polityk´ 9/11”
i tym samym poszerzajàc swoje oddziaływanie i kompetencje.
Przykładowo na mocy USA Patriot Act, uchwalonego niejako na kanwie wydarzeƒ 11 wrzeÊnia, zniesiono restrykcje w zakresie obiegu informacji mi´dzy ró˝nymi amerykaƒskimi agencjami wywiadowczymi
i przedstawicielami wymiaru sprawiedliwoÊci oraz zwi´kszono mo˝liwoÊci w zakresie stosowania przeszukaƒ i zakładania podsłuchu. Zmiany
wniesione tà ustawà dotyczà tak˝e zwi´kszenia kontroli nad przepływem
Êrodków finansowych i zapobiegania praniu brudnych pieni´dzy, m.in.
23
24
25
52
Ibidem, s. 737.
Ibidem, s. 742.
Ibidem, s. 724.
P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA...
przez zobligowanie amerykaƒskich instytucji finansowych do wdro˝enia
odpowiednich programów. Regulacja ma w pewnej mierze charakter pozaterytorialny, poniewa˝ obejmuje równie˝ instytucje finansowe spoza
USA działajàce na rynku amerykaƒskim, które sà zobowiàzane do udzielania wymaganych informacji odpowiednim władzom.26 W konsekwencji zamachów terrorystycznych na USA wdro˝ono równie˝ wiele regulacji majàcych na celu uszczelnienie granic i ÊciÊlejsze monitorowanie
przepływu ruchu pasa˝erskiego i towarowego. Wprowadzono m.in. wymóg skanowania ładunków wwo˝onych do USA, zaostrzono przepisy wizowe, tworzona jest szeroka baza danych osób wje˝d˝ajàcych na teren
Stanów Zjednoczonych. Obowiàzek przekazywania danych pasa˝erów
statków powietrznych przylatujàcych do USA został nało˝ony na przewoêników lotniczych na mocy umów mi´dzyrzàdowych, równie˝ z paƒstwami europejskimi. Przekazywanie danych osobowych budzi kontrowersje w odniesieniu do ochrony i u˝ytecznoÊci tzw. danych wra˝liwych
oraz ich wykorzystania. W rzeczy samej w tych okolicznoÊciach problematyczna staje si´ kwestia ochrony praw człowieka. Ponadto, z uwagi
na fakt, ˝e wiele regulacji zostało wdro˝onych w kontekÊcie walki z terroryzmem, ich nierespektowanie czy naruszanie nara˝a konkretne osoby na oskar˝enia o terroryzm nawet w sytuacjach, które nijak si´ do niego majà, na przykład w przypadku przekroczenia okreÊlonego na
podstawie wizy terminu pozostawania na terytorium USA.27
Reguły narzucane przez Biały Dom znalazły szeroki oddêwi´k na
Êwiecie, tak˝e w paƒstwach europejskich. W poczàtkowej fazie, tu˝ po
zamachach na Nowy Jork i Waszyngton, niemal wszystkie kraje w poczuciu solidarnoÊci ze społeczeƒstwem amerykaƒskim przyłàczyły si´
do koalicji antyterrorystycznej. Stan´ły po stronie USA. Pierwszy wyraêny „rozłam” miał miejsce w momencie amerykaƒskiej inwazji na Irak
w 2003 r., kiedy m.in. cz´Êç paƒstw europejskich pot´piła interwencj´,
a pozostałe przyłàczyły si´ do amerykaƒskiej koalicji. Administracja waszyngtoƒska próbowała nawet wykorzystaç ten fakt, wprowadzajàc
sztucznà dychotomi´ mi´dzy nowà, aktywnà Europà a Europà starà i niezdolnà do działania. Po zmianie w Białym Domu, od stycznia 2009 r.,
podział na starà i nowà Europ´ wydaje si´ traciç znaczenie. O ostateczne zerwanie z takim, nieprzystajàcym do rzeczywistoÊci podziałem ape26
Por.: S.D. Murphy, op.cit., s. 754.
W tym kontekÊcie znamienna jest wypowiedê prokuratora generalnego Johna Ashcrofta z paêdziernika 2001 r., który ostrzegał „znajdujàcych si´ mi´dzy nami terrorystów”, ˝e przekraczanie terminu pobytu okreÊlonego w wizie nawet o jeden dzieƒ skutkowaç b´dzie aresztowaniem, tak długim jak to mo˝liwe. Por.: A. Roberts, op.cit., s. 726.
27
53
Studia Europejskie, 2/2010
lował do Kongresu brytyjski premier Gordon Brown. W przemówieniu
wygłoszonym 4 marca 2009 r. w Waszyngtonie stwierdził m.in.: „nie ma
starej i nowej Europy. Jest tylko Europa – Wasz przyjaciel”.28 Kilka lat
wczeÊniej udział w interwencji w Iraku był wyraênym sygnałem dla USA,
˝e cz´Êç sojuszników gotowych jest przystaç na reguły administracji prezydenta Busha, cz´sto nie zwracajàc gł´bszej uwagi na ewentualne konsekwencje. WÊród owych reguł nale˝ałoby wymieniç przede wszystkim
dowolne i przedmiotowe traktowanie prawa mi´dzynarodowego, niejako pobła˝liwe traktowanie ochrony praw człowieka oraz wyraêne wejÊcie w stref´ strategicznych wpływów USA, co nie zawsze ma jedynie
pozytywne skutki. WÊród najwierniejszych sojuszników Stanów Zjednoczonych znalazły si´ m.in. Wielka Brytania, Australia i Polska. W Wielkiej Brytanii przyj´to podobne do amerykaƒskich regulacje antyterrorystyczne, posuwajàc si´ nawet do oficjalnego wyłàczenia paƒstwa spod
niektórych mi´dzynarodowych przepisów dotyczàcych ochrony praw
człowieka. Ustawy antyterrorystyczne, zawierajàce przepisy m.in. o mo˝liwoÊci wydłu˝enia okresu zatrzymania oraz o specjalnych uprawnieniach władz w odniesieniu do podejrzanych o terroryzm, przyj´to równie˝ w Egipcie, Pakistanie i Indiach. W Polsce podj´to decyzj´
o zaanga˝owaniu naszych wojsk w wojny w Iraku i Afganistanie, byç mo˝e równie˝ obsługiwano amerykaƒskie samoloty, nielegalnie transportujàce wi´êniów z Afganistanu do Guantanamo, włàcznie z domniemanym przesłuchiwaniem tych wi´êniów. Planowane było tak˝e
rozmieszczenie na polskim terytorium elementów tzw. tarczy antyrakietowej, poszerzajàcej stref´ wpływów USA i chroniàcej to paƒstwo przed
ewentualnym atakiem z u˝yciem pocisków balistycznych.
Ryzyko bezkrytycznego przyjmowania
reguł Waszyngtonu – aspekt europejski
BezpoÊrednio po zamachach w Nowym Jorku i Waszyngtonie europejscy sojusznicy Stanów Zjednoczonych zareagowali solidarnie i jednoznacznie, czego Êwiadectwem było przywołanie artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, w którym „strony zgadzajà si´, ˝e zbrojna napaÊç
na jednà lub kilka z nich w Europie lub Ameryce Północnej b´dzie uwa˝ana za napaÊç na wszystkie; wskutek tego zgadzajà si´ na to, ˝e je˝eli taka zbrojna napaÊç nastàpi, ka˝da z nich, w wykonaniu prawa do
28
Pełny tekst przemówienia Gordona Browna przed Kongresem USA z 4.03.2009 r.
jest zamieszczony m.in. na stronie: http://www.number10.gov.uk
54
P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA...
indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego przez artykuł 51
Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy stronie lub stronom napadni´tym, podejmujàc natychmiast indywidualnie i w porozumieniu
z innymi stronami takà akcj´, jakà uzna za koniecznà, nie wyłàczajàc
u˝ycia siły zbrojnej (...)”.29 Jednak˝e ju˝ wówczas, tj. jesienià 2001 r.,
było jasne, ˝e Stany Zjednoczone podejmà działania uznane przez Biały Dom za właÊciwe, niezale˝nie od stanowiska sojuszników. Interwencja w Afganistanie została podj´ta przez USA na rozkaz prezydenta Stanów Zjednoczonych przez siły amerykaƒskie przy wsparciu wojsk
brytyjskich, a dopiero po kilku miesiàcach rozpocz´ły si´ działania sił
zbrojnych NATO w tym paƒstwie. Wówczas nie miało to jednak wi´kszego znaczenia. Na płaszczyênie politycznej nie było bowiem wàtpliwoÊci co do słusznoÊci amerykaƒskiej interwencji, majàcej na celu zniszczenie re˝imu talibów wspierajàcego organizacj´ terrorystycznà Osamy
bin Ladena, która dokonała zamachów w USA. Zostało to w pewnym
sensie wykorzystane przez administracj´ Busha szafujàcà wojennà
i biblijnà retorykà, gdzie nie było ju˝ miejsca na wàtpliwoÊci i odr´bne
opinie.
WÊród paƒstw europejskich najwierniejszym sojusznikiem USA okazała si´ wówczas Wielka Brytania. Ówczesny premier Zjednoczonego
Królestwa Tony Blair ju˝ 20 wrzeÊnia 2001 r. był w Waszyngtonie, by wyraziç absolutne poparcie Wielkiej Brytanii dla działaƒ podejmowanych
przez Stany Zjednoczone. W tym dniu George W. Bush w obecnoÊci premiera Blaira wygłosił przemówienie do obu izb Kongresu i całego narodu amerykaƒskiego, w którym stwierdził m.in., ˝e Ameryka nie ma bardziej autentycznego przyjaciela ni˝ Wielka Brytania.30 Pozostałe paƒstwa
Europy podà˝ały, rzec mo˝na, Êladem Tony’ego Blaira i Zjednoczonego
Królestwa, przynajmniej do czasu rozpocz´cia przez administracj´ Busha interwencji w Iraku.
Opozycja wobec wojny w Iraku, zwłaszcza Niemiec i Francji, ale tak˝e społeczeƒstw m.in. Włoch, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, gdzie odczuwalny był bardzo wyraêny sprzeciw wobec działaƒ rzàdów, spotkała
si´ z niezrozumieniem w Waszyngtonie. Niewàtpliwie to niezrozumienie było konsekwencjà wczeÊniejszego kategoryzowania sojuszników
i wrogów według czarno-białego schematu. Nie sposób w uproszczonych
kategoriach politycznych i ideologicznych, w kategoriach walki dobra ze
29
TreÊç Traktatu Północnoatlantyckiego jest zamieszczona m.in. na stronach internetowych NATO: http://www.nato.int
30
Por.: przemówienie George’a W. Busha w Kongresie 20.09.2001 r.; tekst zamieszczony na stronie: http://archives.cnn.com
55
Studia Europejskie, 2/2010
złem, zakwalifikowaç jednoznacznie opozycj´, która do kategorii „zła”
przecie˝ nie nale˝y. WÊród czołowych przedstawicieli administracji
amerykaƒskiej pojawiło si´ zatem niezrozumienie i zniech´cenie wobec
paƒstw tzw. starej i nowej Europy, u˝ywajàc terminologii Donalda Rumsfelda. Nieco póêniej, o czym wspomniano wy˝ej, premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown zadeklarował potrzeb´ zerwania z tym nad wyraz
nieprecyzyjnym, sztucznym i czysto ideologicznym podziałem. Nie mo˝na jednoznacznie i autorytatywnie stwierdziç, jakie były czy sà konsekwencje takiego kategoryzowania, choç oczywiÊcie podział wÊród paƒstw
europejskich na „wierniejszych” i sceptycznych sojuszników USA był silnie odczuwalny. Je˝eli jednak zagł´biç si´ w rzeczywisty wymiar stosunków mi´dzy paƒstwami, poniekàd odrzucajàc retoryk´ i ideologi´, mo˝na si´ przekonaç, ˝e podział na paƒstwa „starej” i „nowej” Europy
bardziej był odczuwalny w relacjach mi´dzy paƒstwami europejskimi ni˝
mi´dzy paƒstwami europejskimi a USA. Jego negatywny wpływ był prawdopodobnie wi´kszy w stosunkach na kontynencie europejskim ani˝eli
na linii paƒstwa europejskie – Stany Zjednoczone. Zwłaszcza zaanga˝owanie niektórych paƒstw Europy Ârodkowo-Wschodniej, w tym Polski,
w działania administracji Busha nie przyniosło wymiernych korzyÊci, które mogłyby płynàç z takiej współpracy.
Zatem poza strefà ideologiczno-retorycznà trudno dostrzec rzeczywiste uprzywilejowanie krajów uczestniczàcych w wojnie z terroryzmem
u boku USA. Z kolei działania podejmowane przez Stany Zjednoczone
w ramach polityki wewn´trznej, które, co nale˝y podkreÊliç, cz´sto miały
charakter pozaterytorialny, dotyczà w równym stopniu obywateli i instytucji wszystkich paƒstw. Zwi´kszenie kontroli przepływu Êrodków finansowych w ramach instytucji amerykaƒskich za granicà i zagranicznych
na terenie USA, uszczelnianie granic, monitorowanie ruchu pasa˝erskiego i towarowego, zaostrzanie przepisów wizowych i wszelkich innych regulacji dotyczàcych ruchu granicznego, bezpieczeƒstwa i ochrony dotyczyło i dotyczy wszystkich obcokrajowców w równej mierze.
Prawdopodobnie jedynym wyjàtkiem w tym obszarze jest podział obywateli na zwolnionych z obowiàzku wizowego i tych, którzy mu podlegajà. Jak wiadomo, nie pokrywa si´ on z podziałem na paƒstwa „nowej”
i „starej” Europy.
Po zmianie administracji w Białym Domu podziały ideologiczne zacz´ły traciç znaczenie i osłabła retoryka kategoryzowania na tych, którzy sà z nami, i tych, którzy sà przeciw nam. Nie zmieniło si´ jednak to,
co w polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych naprawd´ istotne –
funkcjonowanie w skali globalnej i realizacja w tej skali własnych interesów, tak˝e przez dobór sojuszników. USA i kraje europejskie stanowià
56
P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA...
koło zamachowe Êwiatowej gospodarki. Wytwarzajà łàcznie 45% Êwiatowego PKB, a ich relacje gospodarcze sà oparte w du˝ej mierze na wzajemnych inwestycjach.31 Oznacza to Êcisłe powiàzanie w sferze gospodarczej, ale równie˝ Êwiadczy o wzajemnym zaufaniu i pociàga za sobà
współprac´ tak˝e w innych dziedzinach. Dla paƒstw europejskich ta
współpraca powinna pozostawaç kluczowa, poniewa˝ przynosi realne korzyÊci gospodarkom i społeczeƒstwom, a jednoczeÊnie nie stwarza ryzyka uwypuklania sztucznych podziałów ideologicznych.
Ryzyko bezkrytycznego przyjmowania reguł
Waszyngtonu – aspekt polski
Przyłàczenie si´ Polski do koalicji antyirackiej było podyktowane, jak
mo˝na domniemywaç, poczuciem solidarnoÊci z najpot´˝niejszym i jednym z najwa˝niejszych polskich sojuszników, a tak˝e ch´cià zaistnienia
na arenie mi´dzynarodowej, sprawdzenia efektywnoÊci sił zbrojnych
w warunkach bojowych i uzyskania kontraktów ekonomicznych. Krótko mówiàc, ch´cià zysku. Dzisiaj ju˝ wiadomo, ˝e nasze zaanga˝owanie
w Iraku było bł´dem, który przyniósł okreÊlone koszty finansowe oraz
utrat´ ˝ycia i zdrowia ˝ołnierzy. Wchodzàc w sojusz z najwi´kszym mocarstwem na Êwiecie i uczestniczàc w irackiej wojnie, Polska skazała si´
w du˝ej mierze na pełnienie roli sojusznika, który nie ma wpływu na
polityczny kierunek prowadzenia misji, na skutek czego nie odnosi z niej
znaczàcych korzyÊci, poza zdobyciem pewnego doÊwiadczenia bojowego w odmiennych warunkach i dowodzenia wielonarodowymi siłami
zbrojnymi.32 Ponadto, przez zaanga˝owanie w interwencj´ w Iraku, nasz
kraj przyczynił si´ wydatnie do zwi´kszenia rozdêwi´ku mi´dzy USA a negatywnie postrzegajàcymi wspomnianà interwencj´ paƒstwami europejskimi, zwłaszcza Francjà i najbli˝szym sàsiadem – Niemcami. Zaanga˝owanie Polski po stronie USA, w antyterrorystycznej koalicji stworzonej
przez amerykaƒskà egzekutyw´, pociàgn´ło za sobà działania, które sà
wyraênym naruszeniem prawa mi´dzynarodowego, do których jednak˝e Warszawa si´ nie przyznaje.
Sprawa domniemanych sekretnych wi´zieƒ CIA na terenie paƒstw
Europy Wschodniej stała si´ głoÊna po publikacji „Washington Post”
31
M. Bosacki, Europa i USA kotwicà Êwiata, „Gazeta Wyborcza”, 12.03.2009, http://
www.wyborcza.pl
32
Prymat NATO i stosunki transatlantyckie – polski punkt widzenia, Raport Forum
Bezpieczeƒstwa Centrum Europejskiego Natolin, „Forum Natoliƒskie” nr 5(7)2006, s. 16
57
Studia Europejskie, 2/2010
z 2 listopada 2005 r. Choç w artykule nie podano nazw paƒstw zaanga˝owanych w przetrzymywanie wi´êniów CIA na swoich terytoriach, niedługo po tym Human Rights Watch, telewizja ABC, „The Guardian”
i przedstawiciele Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy ogłosili, ˝e tajne wi´zienia znajdowały si´ m.in. w Polsce. We wspomnianym
tekÊcie „Washington Post” nie wymienia nazw krajów, jak twierdzi na
wyraênà proÊb´ wy˝szych urz´dników administracji amerykaƒskiej.33 Istnieniu takich wi´zieƒ w Polsce zaprzeczał kilkakrotnie w grudniu 2005
r. prezydent Aleksander KwaÊniewski. Pozostajàc krytycznym wobec doniesieƒ medialnych, nale˝y jednak˝e stwierdziç, ˝e sprawa nie została
przekonujàco i do koƒca wyjaÊniona. Najwy˝sze czynniki władzy wykonawczej USA, w tym sekretarz stanu Condoleezza Rice, nie zaprzeczyły istnieniu takich placówek, nazywanych black sites, w ró˝nych paƒstwach Êwiata. Wyraênie jednak zaprzecza si´ stosowaniu w nich tortur.
Gdyby rzeczywiÊcie istniały takie wi´zienia na terenie Europy, co ze
wzgl´du na całokształt „polityki 9/11” prowadzonej przez prezydenta Busha wydaje si´ wysoce prawdopodobne, mo˝na by zastanawiaç si´, czy
nie doszło do naruszenia Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolnoÊci Rady Europy, której nasze paƒstwo jest stronà.34
Zaanga˝owanie Polski w amerykaƒskà wojn´ z terroryzmem zaowocowało zbli˝eniem strategicznym obu krajów, w ramach którego jednak
nasze paƒstwo, ze wzgl´du na swà niewielkà wag´ w stosunkach mi´dzynarodowych, pozostawało raczej biernym elementem z ograniczonà
podmiotowoÊcià. Mo˝e o tym Êwiadczyç sprawa planowanego rozmieszczenia na polskim terytorium elementów amerykaƒskiej tarczy antyrakietowej. Nasz kraj, dzi´ki podpisanej 20 sierpnia 2008 r. Umowie mi´dzy rzàdem Rzeczypospolitej Polskiej a rzàdem Stanów Zjednoczonych
Ameryki dotyczàcej rozmieszczenia na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej antybalistycznych obronnych rakiet przechwytujàcych, mo˝e zyskaç
lepszà pozycj´ strategicznà w Europie, ale z drugiej strony – naraziç si´
na wymierne koszty polityczne, a niewykluczone, ˝e i finansowe. Umowa ma równie˝ negatywny wpływ na relacje z Rosjà. Trudno oprzeç si´
wra˝eniu, ˝e Polska w tym kontekÊcie jest raczej przedmiotem, a nie pod33
D. Priest, CIA Holds Terror Suspects in Secret Prisons, „Washington Post”, 2.11.2005,
http://www.washingtonpost.com
34
Sprawà domniemanych tajnych wi´zieƒ na terenie Europy Ârodkowo-Wschodniej
zajmowała si´ specjalna komisja Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy pod przewodnictwem szwajcarskiego prokuratora Dicka Marty’ego. Por. m.in.: Alleged secret detentions in Council of Europe member states. Information Memorandum II; Committee on Legal Affairs and Human Rights, Parliamentary Assembly, Council of Europe,
http://assembly.coe.int
58
P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA...
miotem w grze mi´dzy supermocarstwami – Stanami Zjednoczonymi i Federacjà Rosyjskà. Wspomniana umowa formalnie umo˝liwia stacjonowanie wojsk obcego paƒstwa na polskim terytorium. Zatem na szczególnà
uwag´ zasługuje rzeczywiste zapewnienie jurysdykcji naszych władz nad
obywatelami paƒstwa wysyłajàcego w ich relacjach z polskimi podmiotami i obywatelami. Pytania i wàtpliwoÊci o niebagatelnym znaczeniu
w Êwietle przepisów prawa mi´dzynarodowego i krajowego pozostajà aktualne. W kontekÊcie polityki prowadzonej przez administracj´ George’a
W. Busha po 11 wrzeÊnia nale˝y udzielaç na nie jak najbardziej wyczerpujàcych odpowiedzi i właÊciwie zabezpieczaç krajowe interesy.
Z bezkrytycznym zaanga˝owaniem w realizacj´ zamierzeƒ i polityki
innego kraju zawsze wià˝e si´ spore ryzyko. W przypadku Polski jest zwiàzane ze zmianà pozycji mi´dzynarodowej, zwłaszcza wobec partnerów
europejskich, Rosji, Ukrainy i Białorusi. Taka zmiana w niektórych stolicach mo˝e zostaç odebrana pozytywnie, w innych zaÊ negatywnie. Zawsze jednak˝e b´dzie znaczàca, wymagajàca przyj´cia całkowitej odpowiedzialnoÊci za zaistniałà sytuacj´. Bezkrytyczne czy nadmier ne
zaanga˝owanie Polski w polityk´ Waszyngtonu rodzi ponadto pewne ryzyko zwiàzane ze swojego rodzaju ust´pliwoÊcià wobec restrykcyjnych
i byç mo˝e nie zawsze przystajàcych do aktualnych okolicznoÊci norm
mi´dzynarodowych. Dominujàca pozycja USA na Êwiecie mo˝e powodowaç, ˝e dla tego paƒstwa podejmowanie działaƒ wyłàcznie w oparciu
o istniejàce rozwiàzania prawnomi´dzynarodowe b´dzie w niektórych
okolicznoÊciach kr´pujàce. Jednak dla małego kraju, jakim w skali globalnej jest Polska, przywiàzanie do prawa mi´dzynarodowego powinno
mieç charakter priorytetowy. Stosujàc si´ do przepisów mi´dzynarodowych, zyskujemy bowiem miano przewidywalnego i stałego partnera,
z którym lepiej współpracowaç ani˝eli z paƒstwem nieprzewidywalnym,
o wybujałych ambicjach mi´dzynarodowych. Dla takich krajów jak Polska normy prawa mi´dzynarodowego bynajmniej nie sà iluzoryczne, a ich
poszanowanie przez jednà stron´ zwi´ksza szanse poszanowania przez
partnerów w stosunkach mi´dzynarodowych. Je˝eli zaanga˝owanie rzàdu po stronie innego paƒstwa staje si´ bezrefleksyjne i rodzi ryzyko naruszeƒ prawa mi´dzynarodowego, tym samym rodzi równie˝ ryzyko naruszeƒ prawa krajowego, a wi´c praw obywateli, których interesem
powinien si´ ów rzàd kierowaç. W skrajnym przypadku, gdy interesy strategiczne i polityka bezpieczeƒstwa przedkładane sà nad przestrzeganie
prawa, mo˝na nawet mówiç o naruszaniu praw obywatelskich i, szerzej,
praw człowieka. Wówczas takie paƒstwo rzeczywiÊcie trudno uznaç za
w pełni demokratyczne i stabilne, w którym obywatele mogà byç przekonani o swojej podmiotowoÊci.
59
Studia Europejskie, 2/2010
Jest zbyt wczeÊnie, aby stwierdziç, jak dalekosi´˝ne b´dà skutki
prowadzonej przez administracj´ George’a W. Busha „polityki 9/11”.
Z pewnoÊcià ma i b´dzie miała nadal przemo˝ny wpływ na układ sił na
Bliskim Wschodzie. Mo˝na zaobser wowaç równie˝, ˝e ze wzgl´du
na nià zmieniła si´ polityka Federacji Rosyjskiej, konsekwentnie odbudowujàcej swojà pozycj´, która przecie˝ niedługo po zamachach ÊciÊle
współpracowała z USA w ramach wojny z terroryzmem. Nale˝y jednak˝e mieç na uwadze fakt, ˝e „polityka 9/11” była politykà władzy wykonawczej, która popadła w konflikt z władzà ustawodawczà i sàdowniczà.
Władza ta została zmieniona w listopadzie 2008 r. i dzi´ki temu inny
jest kierunek polityki Stanów Zjednoczonych. Byç mo˝e, jak postulował
Thomas Friedmann, b´dzie go mo˝na nazwaç „politykà 9/12”. Dla partnerów USA, takich jak paƒstwa europejskie i Polska, wa˝ne jest zachowanie odpowiedniego dystansu do poczynaƒ sojusznika i podà˝anie własnà drogà rozwoju, odpowiadajàcà interesom obywateli, z zachowaniem
ich praw i wolnoÊci. „Polityka 9/11”, wsparta na teoretycznych podstawach neokonserwatyzmu amerykaƒskiego, była politykà arogancji władzy wykonawczej. Mo˝liwe, ˝e jej charakter wynikał poczàtkowo z szoku po zamachach terrorystycznych, co w pewnym stopniu stanowi
usprawiedliwienie. Niestety w dłu˝szej perspektywie cechujàce jà naruszenia prawa mi´dzynarodowego i wewn´trznego USA, buta oraz nieudolnoÊç głównych jej aktorów doprowadziły do wyraênego nadszarpni´cia mi´dzynarodowej pozycji tego paƒstwa. Polityka administracji
prezydenta George’a W. Busha, okreÊlona przez Zbigniewa Brzeziƒskiego jako „katastrofalne przywództwo”, przyniosła Êwiatu dwa otwarte konflikty, wiele sporów mi´dzy sojusznikami, tak˝e europejskimi, oraz utrat´ zaufania dla Êwiatowego przywództwa USA. Pozostaje jeszcze kwestià
otwartà, czy nowy prezydent Stanów Zjednoczonych potrafi odbudowaç
zaufanie Europy i Êwiata do USA jako globalnego lidera i definitywnie
zerwie z „politykà 9/11”.
Przykład Stanów Zjednoczonych pod rzàdami George’a W. Busha pokazuje, ˝e w rzeczywistoÊci czasu globalizacji lepiej podejmowaç działania w ramach prawa mi´dzynarodowego, poniewa˝ przynoszà trwalsze
efekty. Nie jest mo˝liwe skuteczne przewodzenie na arenie mi´dzynarodowej, je˝eli podwa˝a si´ podstawy, na których funkcjonujà aktorzy
stosunków mi´dzynarodowych. Prawo mi´dzynarodowe oraz zasada suwerennoÊci i równoÊci paƒstw zapewnia ochron´ słabszych podmiotów,
dlatego jakiekolwiek ich naruszanie spotyka si´ ze zdecydowanym oporem i niech´cià. Prowadzi równie˝ do kontestowania poczynaƒ lidera,
a czasami wyraênego sprzeciwu. Poniewa˝ w zło˝onej arytmetyce stosunków mi´dzynarodowych ˝adne paƒstwo nie odniesie globalnego suk60
P. Moniak, Wybrane aspekty polityki zagranicznej USA...
cesu w pojedynk´, działania podajàce w wàtpliwoÊç podmiotowoÊç potencjalnych sojuszników pozostanà w dłu˝szej perspektywie nieskuteczne i nieefektywne.
Abstract
Selected aspects of the US foreign policy in the context
of transatlantic relations
Following the terrorists’ attacks of 11 September 2001, the position
of executive power in the United States has grown in unprecedented
way. During two presidential terms of George W. Bush, the foreign policy of the USA was based upon the new vision of global confrontation
between good and evil. The war on terror doctrine, which in fact reflected imperial ambitions of the Bush’s administration, dominated the
international activities of the global leader and had some impact on its
allies in Europe. This article aims to analyse theoretical and factual
aspects of so called 9/11 policy in the context of international public
law obligations. It constitutes a specific warning against uncritical approval, on the part of states, of any leadership which follows no international regulations. In particular, the article attempts to evaluate the
impact the 9/11 policy had on European states including Poland.
61

Podobne dokumenty