Wśród wielu polskich bohaterów drugiej wojny światowej

Transkrypt

Wśród wielu polskich bohaterów drugiej wojny światowej
Wśród wielu polskich bohaterów drugiej wojny światowej, walczących o wolność
naszego kraju i o godność człowieka, znajduje się jedna niezwykła osoba, o której chcę
opowiedzieć. Co prawda, nie walczyła z bronią w ręku, jak to większość z nas mogłaby sobie
wyobrazić, lecz była sanitariuszką i narażając swoje życie pomagała innym. Kierowała się
mottem życiowym – słowami, które na zawsze utkwiły w jej pamięci, a pochodziły z lat
dziecinnych, z rozmów jakie odbywała ze swoim ukochanym Tatą. Mówił on tak: „Pamiętaj,
ludzi dziel tylko na dobrych lub złych. Kolor skóry, narodowość, religia nie mają znaczenia –
tylko na dobrych i złych.” Kiedy przytaczam te słowa, w mojej pamięci pojawia się czarno –
biały obraz postaci pani Ireny, która w nieodłącznej, czarnej opasce na głowie, wsparta
dłonią, z łezką w oku, opowiada o tacie i jego prawdach życiowych: „Kiedy ktoś tonie, trzeba
mu podać rękę” – czy nie są to słowa aktualne również dzisiaj? Teraźniejszość potrzebuje
haseł, które mogłaby wcielić w życie – dziękujemy doktorze Krzyżanowski – za sentencje i za
piękne wychowanie córki – Ireny Sendlerowej. Myślę, że każdy zna jej historię w wojennym
tonie. Zajmijmy się teraz rozważaniami nad tym, co pani Irena
mogłaby robić we
współczesnym świecie. Czy byłaby tak potrzebna, jak tym 2500 dzieci, które uratowała od
pewnej śmierci? Czy świat jest tak doskonały, że nie potrzeba mu bohaterów? A może
odwrotnie, czy świat chyli się ku zagładzie tak, że nawet żaden bohater mu nie pomoże?
Jestem zdania, że szczególnie we współczesności, gdzie na każdym kroku pojawia się ból,
strach, płacz, bezdomność, głód, brak tolerancji i agresja, bohaterów nie jest za wielu, a
zwłaszcza takich, jak pani Irena.
Załóżmy, że w 1980 roku, w rodzinie Krzyżanowskich dopiero co urodziła się mała
dziewczynka. Przez całe dzieciństwo uczona jest wszystkich wartości i cech charakteru, za
które obecnie ją cenimy. Kiedy staje się dorosła, ma już wyrobioną opinię o świecie – nie jest
on idealny, potrzeba ludzi, którzy go naprawią. Znajduje w sobie pragnienie pomagania
potrzebującym. Chce zdziałać jak najwięcej. Po skończeniu studiów pedagogicznych zostaje
wolontariuszką. Tyle słyszy się o głodzie i chorobach panujących w Afryce. Pragnie pomóc
jak największej ilości ludzi. Nie ma żadnych uprzedzeń rasowych ani religijnych, liczy się
tylko pomoc i danie szczęścia ludziom, którzy na nie zasługują. Rozpoczyna współpracę z
Polską Akcją Humanitarną i Janiną Ochojską – kobietą po przejściach życiowych, oddaną do
granic możliwości idei niesienia pomocy potrzebującym. Spełnia marzenia i wyjeżdża do
Afryki na dwa lata z innymi wolontariuszami medycznymi. Na czarny kontynent wiezie
żywność i lekarstwa. Trafia do małej wioski w Czadzie, gdzie zaczyna rozumieć, jak wygląda
nieszczęście ludzi. Dzieci pracują już od najmłodszych lat. Zapłatą za to jest najczęściej
jedzenie. Afrykanie, których nęka głód, mają jeszcze do czynienia z ciężkimi chorobami
takimi jak: dżuma, tyfus plamisty, cholera, malaria. Irena, przejęta nieszczęściem tych ludzi,
stara się im pomóc. Szczepi jak największą ilość mieszkańców, organizuje pożywienie. Po
półtora roku maleją śmiercionośne plagi chorób, choć nadal dotykają wielu ludzi.
Wolontariuszka nie ma poczucia spełnionego obowiązku, lecz po dwóch latach wraca do
rodzinnego kraju – Polski. Teraz zajmuje się niesieniem zmian właśnie tam. Zaczyna od
edukacji najmłodszych. Rozpoczyna program uczenia tolerancji wśród dzieci w wieku
przedszkolnym pod tytułem „Wszyscy jesteśmy tacy sami”. Projekt popiera prezydent miasta,
w którym mieszka – Warszawy. Dzieci porzucają uprzedzenia wyniesione z domu do
odmiennego koloru skóry czy innej narodowości. Zaczynają rozumieć, że bycie dobrym lub
złym nie zależy od rasy. Program tolerancji wśród najmłodszych obejmuje obszar całej
Polski. Popierają go wszyscy politycy, niezależnie od opcji politycznej i światopoglądu,
jakby zarażając się ideą oraz osobowością pani Ireny, chcąc działać razem z nią. Wkrótce
projekt zostaje przyjęty w całej Europie. Irena czuje wtedy, że spełniła swoje marzenia,
oddając hołd Ojcu i wszystkim tym, którzy utracili życie i zdrowie w wyniku prześladowań i
stereotypizacji. Postanawia pójść krok dalej i interesuje się uchodźstwem w Polsce.
Rozpoczyna walkę o prawa ludzi z innych krajów i o ich bezpieczeństwo w jej ojczyźnie. Za
swoje działania związane z tolerancją dostaje Pokojową Nagrodę Nobla.
Być może byłoby tak, gdyby pani Irena urodziła się ponad pół wieku później. Jednak
okres jej młodości przypada na czas, kiedy Polską targały wojny. Spełniła swój obowiązek
wobec Polski i ludzi. Obowiązek, który ma każdy z nas.
Myślę, że we współczesnym świecie przydałby się ktoś taki jak Irena Sendler.
Autorka: Karolina Zielińska kl. 2b
Gimnazjum Nr 23 im. Ireny Sendlerowej, ul. Tarnowiecka 4, 04-174 Warszawa
Opiekun: Katarzyna Ludwiniak