List Ojca Zdzisława

Transkrypt

List Ojca Zdzisława
Misssio Misericordiae
List Ojca Zdzisława
24.05.2008.
Drodzy Dobrodzieje i Przyjaciele Misyjnej Adopcji Serca!
Kilka dni temu ponownie otrzymałem list od Komitetu Misyjnej Adopcji Serca z prośbą o przesłanie listy
kolejnych dzieci, które potrzebują wsparcia, aby mogły bądź zacząć bądź kontynuować naukę w szkole.
Tutaj nie chodzi o bagatelna liczbę, bowiem około 100 Dobrodziejów na chwile obecna od zaraz jest
gotowych zaadoptować kolejne dzieci. Pragnę wyrazić moja ogromna radość i dumę, że dzięki Wam,
Rodakom z moich rodzinnych stron i z ziemi ojczystej w ogóle, nasza misyjna adopcja nabiera aż takich
skrzydeł.
Drodzy Dobrodzieje i Przyjaciele Misyjnej Adopcji Serca!
Kilka dni temu ponownie otrzymałem list od Komitetu Misyjnej Adopcji Serca z prośbą o przesłanie listy
kolejnych dzieci, które potrzebują wsparcia, aby mogły bądź zacząć bądź kontynuować naukę w szkole.
Tutaj nie chodzi o bagatelna liczbę, bowiem około 100 Dobrodziejów na chwile obecna od zaraz jest
gotowych zaadoptować kolejne dzieci. Pragnę wyrazić moja ogromna radość i dumę, że dzięki Wam,
Rodakom z moich rodzinnych stron i z ziemi ojczystej w ogóle, nasza misyjna adopcja nabiera aż takich
skrzydeł.
Dotychczas 100% dzieci malgaskich objętych nasza pomocą pochodzi z regionu miasta i diecezji
Mananjary, położonej tuz nad Oceanem Indyjskim, na wschodnim Wybrzeżu Madagaskaru. W tym
regionie, w mieście Mananjary, a jeszcze bardziej w dystrykcie Pangalana najbardziej przylgnąłem do
ludzi i z nimi po dziś dzień utrzymuję serdeczny kontakt mimo, że już pracuję 600 km dalej na północ, na
Wyżynie malgaskiej, w Antananarivo, stolicy Madagaskaru. Jest prawda, że region Mananjary należy do
jednych z najbardziej biednych regionów Madagaskaru. Przyczyn jest wiele, a w tym i obiektywnych, dla
przykładu coroczne cyklony, które niszczą zasiewy i plony rolników, trudny klimat malaryczny, wiele
tradycyjnych zabobonów, które wstrzymują postęp materialny, brak dróg prowadzących w głąb kraju itd.
Na stan obecny blisko 450 dzieci i młodzieży dorastającej cieszy się naszą pomocą. Pierwsza grupa
adopcyjna w większości pochodzi z samego miasteczka Mananjary. Następnie weszliśmy głębiej w busz i
tak kilkadziesiąt dzieci pochodzi z dystryktu Pangalana (tutaj proboszczem jest Polak, O. Pawel Galla,
svd), następnie z dystryktu Vohilava (tutaj również Polak, O. Czeslaw Sadecki,svd ), a ostatnio aż z
najbardziej wysuniętego na północ diecezji Mananjary, dystryktu Nosy Varika. W Nosy Varika jedna ze
szkół prowadzą Siostry Misjonarki od Jeanne Delanoue, z którego to Zgromadzenia jest nasza główna
Sekretarka, Siostra Francine Pierrete. To na jej ręce po otrzymaniu ofiar z Polski od razu przekazuję je w
teren do podziału zgodnie z liczbą dzieci. Ona zapisuje wszystko w zeszycie i w komputerze, gdzie każde
dziecko ma swoje «dossier» czyli rubrykę ze zdjęciem, danymi osobowymi i opisem sytuacji szkolnej i
rodzinnej.
Zgodnie z naszym porozumieniem konkretny Dobrodziej jeśli decyduje się na taką formę pomocy, to
powinien każdego miesiąca złożyć co najmniej 10-15 zlotych (to jest często minimum, aby pokryć czesne
w niektórych szkołach). W przeliczeniu na walutę malgaską (Ariary) wynosi to około 6 do 7 tys. Ariary.
Jeśli w konkretnej sytuacji widzimy, że ta suma w danym miesiącu nie wyczerpała się na czesne, to w
uzupełnieniu resztę przeznacza się na inne potrzeby dziecka. Często chodzi o ubranko, trochę jedzenia,
leki, sandały itd. Ostatnio był przypadek, że mama jednego z dzieci była ciężko chora, ojca nie ma.
Opiekunki pytały mnie, czy można pomóc mamie z funduszy Adopcji. Powiedziałem, że oczywiście TAK.
Jeśli nie daj Boże, mama dziecka by zmarła (a co było realne), to sytuacja dziecka byłaby o wiele
trudniejsza.
Od początku, ja osobiście cieszę się ogromnym kredytem zaufania z Waszej strony. Za co Wam ogromnie
dziękuję. Pragnę Was zapewnić, że nie przejadam Waszych ofiar. Od ponad 16 lat mojej służby misyjnej
na Madagaskarze, jednym z moich problemów są długi z powodu……mojego zbyt w oczach
wielu dobrego serca dla biednych i potrzebujących. Moją radością i potrzebą serca jest iść z pomocą i
używać ofiar materialnych jako narzędzia miłości i chrześcijańskiego miłosierdzia. Świadectwo miłości
powinno zawsze wyprzedzać świadectwo słowa głoszonego. Taką metodę misyjną stosuję od lat i wydaje
mi się, że dosyć skutecznie.
Nasze wydatki na wszystkie i każde dziecko są zapisywane skrzętnie. Gdyby ktoś przyjechał na
Madagaskar to może to sprawdzić, jest do wglądu. Otrzymałem zapytanie, aby potwierdzić, czy
http://www.misje.grodzisko.com
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 05:11
Misssio Misericordiae
rzeczywiście wszystkie Wasze ofiary dochodzą do mnie. Zatem zapewniam, że tak. Ostatnia ofiara
pochodzi z marca-kwietnia 2008 przekazem bankowym od Pana Jurka. Kiedy konto misyjnej adopcji w
Polsce « spęcznieje», wówczas Pan Jurek zamienia polskie złotówki na dolary i przesyła je na konto
Episkopatu Malgaskiego. Tutaj mój kolega, o. Krzysztof, główny sekretarz administracyjny przelewa je na
nasze wewnętrzne konto Misyjnej Adopcji figurującej pod moim nazwiskiem. Już bardziej dokładnie nie
da się opisać tej procedury. Wcześniej Pan Jurek informuje mnie telefonicznie, że ofiary zostały wysłane.
Około 2 tygodni potrzeba, aby dotarły one do mnie osobiście po wszystkich formalnościach bankowych i
wymianach walut.
Ostatnio jedna z osób z Polski przesłała pewną ofiarę bezpośrednio na konto Episkopatu z dopiskiem «Na
dzieci». Taka informacja nie wystarcza do skonfrontowania o kogo chodzi. Proszę jednak dorzucić, «Ks.
Grad, na dzieci» jeśli już ktoś decyduje się bezpośrednio posłać ofiarę pomijając konto w Polsce wskazane
przez Komitet Adopcji.
Powracam do pierwszej prośby Pana Grzesia o 100 nowych dzieci. Znajdę je, ale potrzebuję trochę czasu,
przynajmniej kilka tygodni. Skąd mogą być te dzieci? Na stan obecny wydaje mi się, że zamkniemy listę
dzieci z regionu Mananjary, bo już jest grubo ponad 400 dzieci stąd. Z racji, że już nie jestem obecny w
diecezji Mananjary nie chciałbym pomnażać listy dzieci w nieskończoność skoro rzadko osobiście miałbym
kontrolę nad tym opierając się jedynie na współpracownikach. Owszem mam pełne zaufanie do Siostry
Francine i to ona przejmie na siebie “SEKCJĘ MANANJARY” a ja wypłynę na inne wody i
zacznę tworzyć nową grupę dzieci pochodzących z okolic Antananarivo.
Zorientowałem się już dostatecznie że wiele dzieci z tzw. biednych dzielnic w ogóle nie chodzi do szkoły z
braku funduszu. Możemy się dziwić, że stolica, a takie problemy. Niestety taka jest prawda. Takich dzieci
wokół mojego parafialnego domu mam wielką liczbę. Jedyne co mnie wstrzymuje na razie, to formalny
akt prawny Biskupa o założeniu naszej nowej Parafii «Słowa Bożego» i wówczas jestem szefem na
terenie. Na razie jestem gościem.Taki akt ma się pojawić za kilka tygodni… Stąd proszę o
cierpliwość. Już mam blisko 20 nowych dzieci z tych terenów, ale chcę skompletować. Dlatego proszę o
cierpliwość kilka tygodni a dzieci na pewno się znajdą. Zatem nasz drugi region to będzie “SEKCJA
ANTANANARIVO” nad którą przejmę bezpośrednią pieczę. Oczekując na formalny akt założenia
parafii moi ludzie już chodzą po terenie i wyszukują dzieci potrzebujące naszej pomocy.
Zatem trochę cierpliwości i myślę, że się uda. Mam nadzieję, że bądź przed lub lekko po II Misyjnym
Kongresem Regionalnym lista będzie kompletna. Cieszę się ogromnie, że nasza rodaczka, Siostra Kinga
Czerwonka, Ssps, misjonarka z Nowej Gwinei już jest pośród Was w okolicach Grodziska i potwierdziła
swój udział w Kongresie. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko życzyć Wam nowego zapału i motywacji
do organizacji i kontynuowania naszego wspólnego dzieła misyjnego. Tuż przed Kongresem jeszcze
napiszę, na razie wszystkich członków i współpracowników, a szczególnie odpowiedzialnych za Misyjną
Adopcję Serca, serdecznie pozdrawiam, dziękuję i błogosławię. Niech Jezus Chrystus, będzie nam
wszystkim nagrodą za misyjny chleb miłości…
O. Zdzislaw Grad, SVD
Antananarivo, 21.05.2008
http://www.misje.grodzisko.com
- misjonarz werbista z Madagaskaru
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 05:11

Podobne dokumenty