Szafa - Teatr Barakah

Transkrypt

Szafa - Teatr Barakah
Szafa w Arsusie
W czwartek 20 X b.r. w Ośrodku Kultury Arsus wystawiono monodram p.t. "Szafa" Teatru Barakah,
zwykle grającego w Krakowie. Sprawdźcie, jak udała się ta kulturalna wizyta w stołecznym mieście.
Klub Piwnica, gdzieś na zapomnianym przez świat i warszawiaków Ursusie. W środku dość skromnej,
jeśli chodzi o wystrój, sali ustawione krzesła - widownia. Naprzeciwko stoi potężna, stara szafa - to
właśnie będzie nasza scena przez następne 40 minut. Gdy tam wchodziłam, nic nie zapowiadało
bomby emocjonalnej, której jeszcze długo nie zapomnę.
Monodram Szafa krakowskiego teatru Barakah, bo to właśnie o nim będzie, to przede wszystkim
opowieść o Holokauście. Choć stwierdzenie „jedna z wielu” automatycznie ciśnie się na usta, to
jednak nie tym razem. Ta szczególna opowieść to niezwykle intymna próba zmierzenia się z tematem
molochem: zagładą Żydów podczas II Wojny Światowej. Próba przypomnienia o tym, o czym my,
młode pokolenia słyszeliśmy jedynie z książek i rodzinnych legend, a co powoli wymyka się naszej
pamięci.
W tym przypadku Holokaust przedstawiony jest z punktu widzenia młodej żydówki próbującej w
starym dębowym meblu przetrwać wojnę. Tytułowa szafa dla naszej bohaterki (genialny występ
Moniki Kufel) jest zarówno schronieniem, jak i przestrzenią drastycznie ograniczającą wolność,
odbierającą radość z darowanego życia. Jednocześnie nie można nie spostrzec jak ponadczasowa jest
w tym przypadku symbolika przedmiotu, mebla, jakim jest szafa. Można powiedzieć, że każdy z nas
ma taką dębową skrzynię, w którą został wciśnięty i musi żyć na jej prawach w zdrowiu i w chorobie.
Elementem spajającym ten monodram jest wiersz Juliana Tuwima Lokomotywa. Tyle, że tutaj nie jest
to radosny wierszyk, wyliczanka cudów znajdujących się w tej magicznej machinie zmierzającej na
wprost, przez pola, przez lasy. Nie. W Szafie Lokomotywa jest pociągiem do śmierci. „Żydom zabrania
się podróżowania pociągami pod groźbą kary śmierci” powie w pewnym momencie nasza narratorka.
Jeśli mogę dodać coś od siebie, to na spektakl trafiłam zupełnie przypadkowo. Zadziałały stare
znajomości, o samej sztuce niewiele wiedziałam przed jej zobaczeniem. Nie spodziewałam się też
niczego szczególnego, ot chciałam miło spędzić wieczór. Miałam jednak to szczęście, że trafiłam na
jeden z lepszych monodramów w moim życiu. Wniosek jest prosty, warto szukać, warto próbować
czegoś nowego z chociażby z uwagi na to, że można trafić na takie perełki.
Dla ciekawych:
Monodram był częścią XX Festiwalu Mniejszości organizowanego co roku przez Ośrodek Kultury
Arsus, a sam teatr Barakah być może jeszcze raz nas odwiedzi (niestety w bliżej nieokreślonej
przyszłości), tym razem ze spektaklem muzycznym Szyc. Bądźcie czujni, a może wam też uda się
przeżyć coś niesamowitego.
Dla jeszcze bardziej ciekawych i związanych z Krakowem:
Szafę można zobaczyć też w teatrze Barakach w Krakowie (od razu uprzedzam, że tam spektakle nie
zaczynają się przed 22).
Klaudia Żerańska