Panowanie człowieka - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Panowanie człowieka - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Panowanie człowieka jednego nad drugim, na jego nieszczęście. „Któż jest
jak mędrzec i któż poznał znaczenie rzeczy? Mądrość człowieka rozjaśnia jego
oblicze, tak iż surowy wyraz jego twarzy się zmienia. Rozkazów króla
przestrzegaj, pomny przysięgi złożonej przed Bogiem. Nie sprawiaj sobie
niepokoju – odejdź sprzed jego oblicza! Nie wdawaj się w złe sprawy, bo
wszystko, co tylko zechce, może uczynić, ponieważ słowo królewskie ma moc,
a któż do niego powie: Cóż ty czynisz? Ten, kto przestrzega rozkazu, nie wie,
co to zła sprawa, a serce mądre pamięta o czasie i sądzie. Na każdą bowiem
sprawę jest czas i sąd, gdyż zło człowieka wielce na nim ciąży. Bo nie wie
wcale, co będzie, a jak to będzie – któż mu oznajmi? Nad duchem człowiek
nie ma władzy, aby go powstrzymać, a nad dniem śmierci nie ma mocy. Tak
samo nie ma zwolnienia na wojnie i nie uratuje nieprawość tego, kto ją
popełnia. To wszystko widziałem, zwracając uwagę na wszystkie sprawy,
jakie się dzieją pod słońcem, w czasie gdy człowiek jeden panuje nad drugim,
na jego nieszczęście. Ponadto widziałem, jak złoczyńców ze czcią składano w
grobie, a ludzie przychodzili i odchodzili z miejsca świętego, i zapomniano w
mieście o tym, co tamci czynili. To również jest marność. Ponieważ wyroku
nad czynem złym nie wykonuje się zaraz, dlatego serce synów ludzkich
bardzo jest skore do czynów złych; zwłaszcza że grzesznik czyni źle
stokrotnie, a jednak długo żyje. Chociaż ja również i to poznałem, że szczęści
się tym, którzy Boga się boją, dlatego że się Go boją. Nie szczęści się zaś
złoczyńcy, i podobny do cienia, nie przedłuża on swych dni, dlatego że nie
ma w nim bojaźni wobec Boga. Jest marność, która się dzieje na ziemi: są
sprawiedliwi, którym się zdarza to, na co zasługują grzesznicy, a są
grzesznicy, którym się zdarza to, na co zasługują sprawiedliwi. Rzekłem: I to
jest marność. Sławiłem więc radość, bo nic dla człowieka lepszego pod
słońcem, niż żeby jadł, pił i doznawał radości, i by to go cieszyło przy jego
trudzie za dni jego życia, które pod słońcem daje mu Bóg. Gdy swoją uwagę
na to zwróciłem, by poznać mądrość i przyjrzeć się dziełu, jakie się dokonuje
na ziemi – bo ani w dzień, ani w nocy snu nie zaznają oczy człowieka –
widziałem wszystkie dzieła Boże: Człowiek nie może zbadać dzieła, jakie się
dokonuje pod słońcem; jakkolwiek się trudzi, by szukać – nie zbada. A nawet
mędrzec, chociażby twierdził, że je zna – nie może go zbadać” (Koh 8, 1-17).
+ Panowanie człowieka mądrego nad narodami. „Sięga potężnie od krańca do
krańca i włada wszystkim z dobrocią. Ją to pokochałem, jej od młodości
szukałem: pragnąłem ją sobie wziąć za oblubienicę i stałem się miłośnikiem
jej piękna. Sławi ona swe szlachetne pochodzenie, gdyż obcuje z Bogiem i
miłuje ją Władca wszechrzeczy, bo jest wtajemniczona w wiedzę Boga i w
Jego dziełach dokonuje wyboru. Jeśli w życiu bogactwo jest dobrem
pożądanym – cóż cenniejszego niż Mądrość, która wszystko sprawia? Jeśli
rozwaga jest twórcza – któreż ze stworzeń bardziej twórcze niż Mądrość? I
jeśli kto miłuje sprawiedliwość – jej to dziełem są cnoty: uczy bowiem
umiarkowania i roztropności, sprawiedliwości i męstwa, od których nie ma
dla ludzi nic lepszego w życiu. A jeśli kto jest żądny wielkiej wiedzy -– ona
zna przeszłość i o przyszłości wnioskuje, zna zawiłości słów i rozwiązania
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zagadek, wiedza wyprzedza znaki i cuda, następstwa chwil i czasów.
Postanowiłem więc wziąć ją za towarzyszkę życia, wiedząc, że mi będzie
doradczynią w dobrem, a w troskach i w smutku pociechą. Dzięki niej znajdę
chwałę u ludu i cześć u starszych, sam będąc młody. Bystrym znajdą mnie w
sądzie, wzbudzę podziw u możnych. Gdy będę milczał – wyczekiwać będą, a
gdy przemówię – uważać; i jeśli długo przemawiać będę – położą rękę na
ustach. Przez nią zdobędę nieśmiertelność, zostawię wieczną pamięć
potomnym. Będę władał ludami, poddane mi będą narody: usłyszawszy mnie
ulękną się władcy straszliwi. Okażę się dobrym wśród ludu i mężnym na
wojnie. Wszedłszy do swego domu przy niej odpocznę, bo obcowanie z nią nie
sprawia przykrości ani współżycie z nią nie przynosi udręki, ale wesele i
radość. Gdym sobie nad tym pomyślał i rozważyłem to w sercu, że w
zażyłości z Mądrością leży nieśmiertelność, w przyjaźni z nią szlachetna
rozkosz, w dziełach jej rąk nieprzebrane bogactwa, a roztropność we
wspólnych z nią ćwiczeniach i sława w posiadaniu jej nauki – krążyłem,
szukając, jak by ją wziąć do siebie. Byłem dzieckiem dorodnym i dusza
przypadła mi dobra, a raczej: będąc dobrym wszedłem do ciała nieskalanego.
Wiedząc jednak, że nie zdobędę jej inaczej, tylko jeśli Bóg udzieli – a i to już
było sprawą Mądrości wiedzieć, czyja jest ta łaska – udałem się do Pana i
błagałem Go i mówiłem z całego serca” (Mdr 8, 1-21).
+ Panowanie człowieka nad Bogiem jest celem teozofii. Teologia wyraża
słowami ludzkimi obecność i działanie Boga transcendentnego w świecie.
Teozofia natomiast ma zwrot przeciwny. Chce dojść do Boga wychodząc od
świata. Teozofia jest w tym podobna do filozofii, przy czym filozofia jest
świadoma swoich ograniczeń: może jedynie stwierdzić istnienie Boga jako
Absolutu. Teozofia idzie dalej, chce poznać Boga całkowicie, w Jego istocie,
aby zawładnąć Nim, aby stać się Bogiem. Teozofowie mogą zaakceptować
jakieś objawienie religijne pozytywne, ale później chcą je przekroczyć, iść
dalej, poznawać o wiele więcej ponad to, co zostało objawione. Uważają oni,
że w ten sposób sytuują się ponad religią, poznają więcej i potrafią to opisać.
Do tradycji teozoficznej należy Böhme, Swedenborg i niektórzy kabaliści
żydowscy. Dziś tradycja ta zwyrodniała, przekształciła się w „teozofizm”,
będący popularną mieszanką tradycji teozofii zachodniej z motywami religii
wschodnich. Wynikiem jest pomieszanie racjonalizmu z magią. Nic dziwnego,
że tak wielu ateistów przekształca się w teozofów, a właściwie w
„teozofistów”. Pod koniec XIX wieku teozofię reprezentowali: Bławatska,
Sołowiow i Steiner. Teozofowie tworzyli wspólnotę mędrców (zainicjowanych),
którzy zajmowali się przenikaniem sekretów boskich przyrody w sposób
magiczno-naukowy. Owi nowi mędrcy chcieli dojść do pewności
eksperymentalnej, którą nie dają nauki. Teozofowie korzystali często z
filozofii spirytualizujących, których twórcami byli m.in. Bergson, czy H.
James. Do tych teorii dodawali swoje przesądy. Tworzyli w ten sposób
sakralny obłok, którego wnętrze znali jedynie wtajemniczeni. Dla profanów
ich teorie wydawały się bez sensu, tymczasem służyły one jedynie jako
przykrywka dla przesłania znanego tylko wybranym X. Pikaza, Esoterismo, w:
Diccionario Teológico. El Dios cristiano, Salamanca 1992, 451-474, s. 464.
+ Panowanie człowieka nad Bogiem jest pokusą fundamentalną. Sobór
Watykański I podkreślał w Konstytucji Dei Filius, że Bóg jest żywy, jest
nieskończony w wszelkiej swej doskonałości. Kant uważał, że w człowieku
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
znajduje się idea Przyczyny ostatecznej, koniecznej i nieskończenie
doskonałej. Tymczasem Bóg jest Prawdą pierwszą obiektywnie istniejącą,
niezależnie od człowieka i jego myślenia T31.17 127. Bóg jest Prawdą, która
w jakiś sposób jest poznawalna dla człowieka. Ostatecznie, Prawda
najwyższa rozumiana jest jako wspólnota, wspólnota trynitarna, nie jako
idea, czy nawet jako nieokreślony Ktoś, lecz jako trzy Osoby będące jednym
Bogiem. Duch Święty nie jest tylko Duchem Prawdy z tego powodu, że jest
Duchem Chrystusa (który jest Prawdą), lecz dlatego, że jest Miłością
prawdziwą. Wyraża On różnice i jedność właściwe wspólnocie między Ojcem
i Synem. Wspólnota w Prawdzie otwiera człowiekowi drugiego, a także każdą
jedną z Osób Bożych. Miłość jest połączona z wolą powszechnego zbawienia
(1 Tym 2, 4), która to Wola manifestuje się jako miłość. Bóg manifestuje też
swoją wszechmoc, która nie oznacza, że Bóg potrafi wszystko, co tylko
możliwe, lecz oznacza wszechmoc miłości T31.17 128. Bóg w protologii jest
stworzycielem, w historii objawia się jako ukrzyżowany a w eschatologii
ukaże wszystko we wszystkich. Jako stworzyciel może być kontemplowany w
stworzeniach. Jako zbawiciel odpuszcza nam grzechy i zachowuje w wierze,
realizuje obietnice, czyni nas synami Bożymi zdolnymi do miłości Boga. W
zmartwychwstaniu z martwych Bóg wezwie nas do pełni życia. Bóg jest
miłością i wiernością. Bóg jest miłością wierną T31.17 129.
+ Panowanie człowieka nad Bogiem nie jest możliwe. Pieśń duchowa św.
Jana od Krzyża zajmuje w literaturze chrześcijańskiej miejsce odpowiadające
Pieśni nad Pieśniami w kanonie Pisma Świętego, natomiast Noc ciemna
odpowiada Księdze Hioba. Podobne jest też ich zadanie: wyśpiewywać
intymność i głębię, do której może dotrzeć relacja miłości między Bogiem a
człowiekiem, której obrazem jest relacja małżeńska oblubieńca i oblubienicy;
przypominać o głębi i ukazywać powagę bojaźni Bożej, gdyż nie wolno
przypisywać sobie możliwości zawładnięcia Bogiem i nie wolno trywializować
miłości ustanowionej przez Boga. Miłość ta powiązana jest z uwielbieniem i
dziękczynieniem. Cierpienie jest tyglem, w którym przetapia się miłość
ludzka w miłość Bożą, jest próbą, probierzem prawdy o miłości. Jan od
Krzyża odnowił ducha proroków Starego Przymierza: pasja poszukiwania
Boga żywego, intensywność miłosnej relacji między Bogiem a ludem.
Żarliwość walki z idolami, swoimi i bliźnich. Autentyczne doświadczenie
religijne ma dwie cechy: 1) Wyrywa człowieka ze strachu wobec Boga,
zastępując go prawdziwą miłością. Bóg nie jest Baalem domagającym się
ofiar, aby nasycić swój głód. Bóg nie jest tyranem człowieka. 2) Wyrywa
człowieka z miłości łatwej, która zamierza zawładnąć Bogiem jako
przedmiotem, wykorzystać jako narzędzie, zapominając, że Bóg jest Bogiem, i
że zbliżenie się do człowieka nie pozbawia Go boskości. Jan od Krzyża jest
echem proroka Ozeasza, który mówi o tym podwójnym nawróceniu (Oz 2, 18)
W73 174.
+ Panowanie człowieka nad Bogiem odrzucone przez Bartha K. Bóg według
Bartha K. nie jest nieruchomym motorem, ani abstrakcyjną ideą, ani
odbiciem pobożnej świadomości. Realność Boga, jak przypominał Karol
Barth ma fundament w Nim samym. Według Bartha, w Biblii boskość
odpowiada pełni wolności, czyli niezależności ontycznej i noetycznej. Bóg nie
może być przedmiotem religijnych doświadczeń człowieka. Poznanie Boga nie
wynika z wysiłku ludzkiego, lecz z działania samego Boga. Bóg sprawia, że
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Go poznajemy. Krytykując Kanta stwierdził on, że Bóg nie może być
przyjmowany metafizycznie jako rzecz w sobie. Barth odrzuca Boską aseitas
porównywaną przez analogię z rzeczą (rzeczą samą w sobie), odrzuca
abstrakcyjnego Boga samego w sobie. Bóg sam w sobie jest przedmiotem
ludzkiej myśli i przedmiotem nauk humanistycznych. Filozoficzną kategorię
absolutu jako bytu wydedukowanego z otaczającej człowieka rzeczywistości
określił słowem mitologumenon (nawiązując do słowa teologumenon). Już w
roku 1919 wyraźnie dostrzegł, że metafizyczna aseitas prowadzi
nieuchronnie do teologii śmierci Boga. Teologia Boga żywego wymaga innych
środków wyrażania myśli. Bart uczynił z trynitologią to samo, co R.
Bultmann uczynił z teologią w ogóle. Obaj mają podobny program
demitologizacji, obaj posługują się podobnymi metodami. Bóg trynitarny
poznawany jest jedynie jako działający w historii. Niemniej K. Barth
przyjmuje odpowiedniość płaszczyzny ekonomii i Bożej immanencji. Bóg
poznaje siebie, jest przedmiotem poznania jedynie dla siebie samego, poznaje
siebie w swym wnętrzu i w swym działaniu zbawczym. Człowiek nie może
poznać Boga jako Kogoś lub coś, lecz jako Ty, w spotkaniu i dialogu. Bóg jest
zawsze blisko człowieka i nie można się o Nim wypowiadać tak, jakby był
gdzieś daleko. Nie można mówić o kimś on gdy jest tuż obok mnie i prowadzi
ze mną dialog. Dlatego nie może być przedmiotem poznania poprzez analogię
bytu (analogia entis). Traktując Boga jako przedmiot poznania człowiek staje
się Jego panem i dysponuje Nim według swej woli. Bóg jest zawsze Bogiem
żywym, również objawiając się /I. García Tato, Barth, w: X. Pikaza, O. de M.,
N. Silanes, O.SS.T.(red.), El Dios Cristiano. Diccionario teológico, Secretariado
Trinitario, Salamanca1992, 138-147, s. 142.
+ Panowanie człowieka nad Bogiem odrzucone przez św. Jana od Krzyża.
Pozytywna wiedza o Bogu nie jest możliwa. Co do tego zgadzają się ze sobą
św. Tomasz z Akwinu i św. Jan od Krzyża. W przeżyciu wiary człowiek
rzeczywiście spotyka się z Bogiem, Bóg staje się formą jego intelektu. Nie
oznacza to jednak, że człowiek pojął Boga; oznacza natomiast, że człowiek
przyjmuje Boga i jest zarazem przez Niego przyjęty. Poznanie Boga wymaga
wejścia z Nim w relację osobowego daru. W relacji tej noc rozumu staje się
światłem, człowiek rozumie, że Bóg nie będąc przedmiotem jego poznania,
jest obecny w jego duszy. Św. Jan od Krzyża przeciwstawia się „różnym
formom mistyki heterodoksyjnej, która z reguły dochodzi do twierdzenia o
nieosobowym charakterze Bytu Bożego i widzi możliwość skonstruowania
ezoterycznej wiedzy o Bogu, pozwalającej człowiekowi zapanować nad Nim.
Bóg jest tu zatem rozumiany jako suma wszelkich możliwych treści ludzkiego
rozumu, który poprzez ich przyswojenie staje się podmiotem wiedzy
absolutnej W063 88.
+ Panowanie człowieka nad bytami stworzonymi jest kwestią znajdującą się
w centrum antropologii teologicznej. Człowiek stworzony na obraz Boga
Trójjedynego. Przez jakiś okres traktat De Deo creante przeżywał kryzys.
Obecnie tematyka stworzenia weszła zdecydowanie na teren antropologii.
Wpłynęła na to dyskusja z ewolucjonizmem, a także nowe teorie na temat
początku świata, powstałe w naukach przyrodniczych. Do tego doszło
zatroskanie ze strony ekologii. Antropologia teologiczna, z pomocą metod
historyczno-krytycznych dokonała na nowo egzegezy tekstów biblijnych o
stworzeniu. W centrum problematyki znajduje się kwestia powiązania
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wolności i autonomii człowieka z zależnością od Stworzyciela oraz komunia z
wszelkimi bytami stworzonymi, nad którymi człowiek powinien panować z
odpowiedzialnością troszcząc się o nie A101 234. Centralnym tematem
antropologii teologicznej jest stworzenie człowieka na obraz Boży (Rdz 1, 27).
Tradycja teologiczna ukazuje człowieka jako compositum, które jest wyrażane
jako dwumian ciało-dusza lub definiowane jako duch wcielony. Różne nauki
dostarczają wiele informacji cząstkowych oraz wiele różnych definicji osoby
ludzkiej. Biblia dostarcza klucza hermeneutycznego, pozwalającego na
dokonanie ujęcia całościowego, co jest zadaniem teologii dogmatycznej.
Zwięźle można wyrazić biblijną prawdę o człowieku, że jest to „byt na obraz”,
czyli można go zrozumieć o tyle, o ile zrozumiały jest wzór, czyli Bóg, w
chrześcijaństwie – Trójjedyny A101 236.
+ Panowanie człowieka nad bytami wszelkimi za pomocą magii, ponieważ
cały wszechświat przepojony duchem pośredniczącym między cielesnością i
duchowością. Alcher z Clairvaux przyjmuje pewnego typu ciągłość między
cielesnością i duchowością, harmonijny styk między ciałem i duszą. Szczyty
cielesności schodzą się z dołami duchowości. Zarówno cielesność jak i
duchowość jest ustopniowana. W tej koncepcji nie ma wyraźnego opisu istoty
ciała i duszy. Łatwo uznać duszę za wykwit materii. Odrębność ratuje Alcher
przyjęciem pośrednika (medium), czyli bytu mniej duchowego od duszy i
mniej cielesnego od ciała, ale to też nie pozwala mu na ukazanie
substancjalnych odrębności. Tym bardziej, że według niego nie zachodzi
substancjalna różnica między duszą (anima) i pośredniczącym duchem
(spiritus). Ostatecznie ta sam prosta substancja jako obdarzona życiem
nazywa się duszą, zaś jako mająca naturę duchową nazywa się duchem” /J.
Czerkawski, Humanizm i scholastyka. Studia z dziejów kultury filozoficznej w
Polsce w XVI i XVII wieku, RWKUL, Lublin 1992, s. 64/. Renesans
wykorzystał pomysł Alchera do utworzenia idei panpsychizmu, według której
cały wszechświat jest przepojony owym pośredniczącym duchem i dzięki
temu człowiek potrafi panować nad wszelkimi bytami za pomocą magii.
Temu Jan z Trzciany zdecydowanie się sprzeciwił. Dusza ze swej istoty
potrafi jednoczyć się z ciałem, potrafi organizować go sobie i bezpośrednio
nań oddziaływać. Nie potrzebuje do tego jakiegoś pośrednika. Według Jana z
Trzciany dusza ludzka tym między innymi różni się od duchów czystych i
Boga, że ma naturalną zdolność do łączenia się z ciałem. Dlatego spełnia
rozmaite funkcje, zarówno duchowe jak i materialne. Natomiast podobnie jak
Bóg i aniołowie działa ona bezpośrednio przez swą istotę. Władze duszy nie
są czymś zewnętrznym, przypadłościowym, instrumentalnym, lecz
utożsamiają się z jej istotą. „jest to stanowisko typowo augustyńskie,
któremu sprzeciwiali się tomiści”. W dziejach filozofii europejskiej
permanentnie przewija się nurt orficko-platoński, w którym człowiek ujęty
jest jako samodzielnie bytujące bóstwo, całkiem zewnętrznie połączone z
ciałem, będącym dla niego grobem. Życie ducha w takim ujęciu jest
całkowicie niezależne od ciała i realizuje wartości wyłącznie duchowe.
„Dociekania filozoficzne mają uświadomić człowiekowi jego transcendencję w
stosunku do przyrody (poznaj samego siebie!), uświadomić mu jego boskość i
dopomóc wyzwolić się z uwięzionego w ciele bytowania” /Tamże, s. 65.
+ Panowanie człowieka nad bytami wszelkimi za pomocą magii, ponieważ
cały wszechświat przepojony duchem pośredniczącym między cielesnością i
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
duchowością; wniosek Renesansu na podstawie antropologii Alchera z
Clairvaux; przyjmuje on pewnego typu ciągłość między cielesnością i
duchowością, harmonijny styk między ciałem i duszą. Szczyty cielesności
schodzą się z dołami duchowości. Zarówno cielesność jak i duchowość jest
ustopniowana. W tej koncepcji nie ma wyraźnego opisu istoty ciała i duszy.
Łatwo uznać duszę za wykwit materii. Odrębność ratuje Alcher przyjęciem
pośrednika (medium), czyli bytu mniej duchowego od duszy i mniej
cielesnego od ciała, ale to też nie pozwala mu na ukazanie substancjalnych
odrębności. Tym bardziej, że według niego nie zachodzi substancjalna
różnica między duszą (anima) i pośredniczącym duchem (spiritus).
Ostatecznie ta sam prosta substancja jako obdarzona życiem nazywa się
duszą, zaś jako mająca naturę duchową nazywa się duchem” /J.
Czerkawski, Humanizm i scholastyka. Studia z dziejów kultury filozoficznej w
Polsce w XVI i XVII wieku, RWKUL, Lublin 1992, s. 64/. Renesans
wykorzystał pomysł Alchera do utworzenia idei panpsychizmu, według której
cały wszechświat jest przepojony owym pośredniczącym duchem i dzięki
temu człowiek potrafi panować nad wszelkimi bytami za pomocą magii.
Temu Jan z Trzciany zdecydowanie się sprzeciwił. Dusza ze swej istoty
potrafi jednoczyć się z ciałem, potrafi organizować go sobie i bezpośrednio
nań oddziaływać. Nie potrzebuje do tego jakiegoś pośrednika. Według Jana z
Trzciany dusza ludzka tym między innymi różni się od duchów czystych i
Boga, że ma naturalną zdolność do łączenia się z ciałem. Dlatego spełnia
rozmaite funkcje, zarówno duchowe jak i materialne. Natomiast podobnie jak
Bóg i aniołowie działa ona bezpośrednio przez swą istotę. Władze duszy nie
są czymś zewnętrznym, przypadłościowym, instrumentalnym, lecz
utożsamiają się z jej istotą. „jest to stanowisko typowo augustyńskie,
któremu sprzeciwiali się tomiści”. W dziejach filozofii europejskiej
permanentnie przewija się nurt orficko-platoński, w którym człowiek ujęty
jest jako samodzielnie bytujące bóstwo, całkiem zewnętrznie połączone z
ciałem, będącym dla niego grobem. Życie ducha w takim ujęciu jest
całkowicie niezależne od ciała i realizuje wartości wyłącznie duchowe.
„Dociekania filozoficzne mają uświadomić człowiekowi jego transcendencję w
stosunku do przyrody (poznaj samego siebie!), uświadomić mu jego boskość i
dopomóc wyzwolić się z uwięzionego w ciele bytowania” /Tamże, s. 65.
+ Panowanie człowieka nad całym światem. Grzegorz z Nyssy, aczkolwiek
znał filozofię grecką, pojmował obraz Boży w człowieku bardziej biblijnie,
funkcjonalnie, jako panowanie człowieka nad całym światem. Orygenes ujął
obraz Boży w człowieku dynamicznie, jako zadanie przebóstwienia.
Ewargiusz z Pontu intuicje swego nauczyciela przetransponował na praktykę
ascezy. Dusza jest polem walki pomiędzy człowiekiem duchowym a
człowiekiem cielesnym. Według Orygenesa w nous znajduje się element
preegzystencji duszy. Jego koncepcja jest skażona mitem pierwotnego
upadku duszy. Efektem takiego założenia jest wniosek, że obraz Boży w
człowieku nie może być utracony wskutek grzechu, a tylko zniekształcony,
zaciemniony, pokryty brudem, niewidoczny. Wysiłek ascetyczny polega na
odzyskaniu pierwotnego blasku. A106 202
+ Panowanie człowieka nad czasem i przestrzenią za pomocą magii. Baśń jest
opowieścią wykorzystującą motyw Królestwa Czarów, albo przynajmniej doń
nawiązująca. Można mówić o królestwie jako o Krainie Magii. „Magia
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Królestwa Czarów nie jest celem samym w sobie, jej moc przejawia się w
działaniu: między innymi w zaspakajaniu pierwotnych ludzkich potrzeb.
Jedną z nich jest potrzeba zbadania głębin czasu i przestrzeni. Inną jest
poczucie wspólnoty z pozostałymi żyjącymi stworzeniami. Opowieść może
więc zaspakajać te pragnienia za pomocą techniki albo magii i, gdy uda się
jej zachować właściwe proporcje, osiągnie jakość i posmak baśni. Oprócz
opowieści podróżniczych wyłączyłbym z baśniowego porządku te
opowiadania, które wykorzystują sen – rojenia śniącego człowieka – jako
wyjaśnienie dziejących się tam cudów. Jeśli nawet opowiedziany sen byłby
pod każdym względem baśnią, uznałbym całość za twór z gruntu nieudany –
jak dobry obraz w niekształtnej ramie. Prawdą jest, że marzenia senne mają
coś wspólnego z Królestwem Czarów. Sny potrafią wyzwolić dziwne moce
umysłu, niekiedy mogą na jakiś czas oddać śniącemu władzę nad
Czarodziejską Krainą – władzę, która stając się zaczątkiem opowieści, nadaje
jej żywe kolory i kształty. Prawdziwy sen może okazać się niekiedy baśnią
niemal czarodziejskiego kunsztu i lekkości, lecz tylko dopóki trwa. Jeśli
jednak pisarz już na jawie usiłuje nam wmówić, że cała ta historia to tylko
wytwór jego sennej wyobraźni, to świadomie sprzeniewierza się
podstawowemu pragnieniu, które stanowi Jądro Królestwa Czarów:
pragnieniu, aby kraina ta istniała niezależnie od poczynającego ją umysłu,
od tylko wyobrażonych cudów” J. R. R. Tolkien, Potwory i krytycy i inne
eseje, red. Ch. Tolkien, tł. T. A. Olszański (The Monster and the Critics and
Others Essays), wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2000, s. 154.
+ Panowanie człowieka nad czynami swoimi czyni do współpracownikiem
Boga w dziele zbawienia. Reformy Kościoła hiszpańskiego wieku XVI dwie
wielkie dokonały się w okresie od Królów Katolickich (od roku 1493) do
przełomu roku 1610 (lub 1620). Reforma rozpoczęła się już w wieku XIV.
Zapoczątkował ją w roku 1373 zakon św. Hieronima. Dokonano odnowy
życia zakonów hiszpańskich. Druga reforma, w wieku XVI, zwrócona była w
stronę świeckich. Powstało wtedy wiele domów rekolekcyjnych, zwłaszcza
franciszkańskich i dominikańskich. Rozwinęła się mistyka „przyjmowania”
(recogimiento). Franciszkanie zreformowani, o zaostrzonej regule, na
początku XVII wieku byli praktycznie oderwani od nurtu tradycyjnego.
Dokonano wielkiej reformy karmelitańskiej. Modlitwa wieku XVII była
połączona z poznawaniem i kultem Męki Pańskiej. Najbardziej
charakterystycznym owocem drugiej reformy była mistyka z jej
symbolicznym językiem i ascetycznym radykalizmem. Mistyka katolicka
splata się z mistyką alumbrados i protestantów. Spowodowało to ostrożną
postawę inkwizycji /M. Andrés, La teología en el siglo XVI (1470-1580), w:
Historia de la Teología Española, t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del siglo
XVI, M. Andrés Martinez (red.), Fundación Universitaria Española: Seminario
Suarez, Madrid 1983, 579-735 (r. VII), s. 609. W sumie jednak Hiszpania
wieku XVII była krajem wielkiej wolności religijnej i naukowej, czego
dowodem są prace i dzieła hiszpańskich uczonych. Bardziej algebra i cała
matematyka były prześladowane w Italii” /Tamże, s. 610. Dysputa Moliny z
Bañezem rozwijająca się na przełomie XVI i XVII wieku wynikała z pragnienia
zachowania wolności człowieka dążącego do mistycznej jedności z Bogiem.
Odzwierciedleniem tej dysputy jest Don Quijote. Walka z wrogami duchowymi
była konieczna w drodze do zjednoczenia się z nieprzeniknionym misterium
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Boga. W roku dyskusja została zabroniona Tamże, s. 613. Michał Bajus
(Miguel Bayo), Marcin Ritovio i Jan Hessels byli autorami skandali
doktrynalnych na uniwersytecie w Lowanium, które należało wtedy do
państwa hiszpańskiego. Bayo i Hessel byli teologami królewskimi w
Trydencie. Król Filip II poprosił 15 marca 1565 uniwersytety w Alcalá i w
Salamance o recenzję doktrynalną wypowiedzi Bajusa. Bajus i radykalny
augustianizm potrydencki uniwersytetu w Lowanium łączyli mistykę św.
Teresy Wielkiej z mistyką niderlandzką Tamże, s. 614. Dyskusja relacji
natury ludzkiej do łaski zainspirowała Franciszka Suarez do rozwoju
antropologii chrześcijańskiej. Człowiek według niego jest obrazem Chrystusa,
otwarty i dążący do relacji z innymi ludźmi. Człowiek jest panem swoich
czynów Tamże, s. 615.
+ Panowanie człowieka nad Duchem Świętym jest odwieczną pokusą
człowieka. Posyłanie Ducha Świętego ludziom przez Jezusa Chrystusa nie
może być przyjmowane bez pełnej prawdy o Duchu Świętym jako osobie
Bożej tak samo aktywnej, tak samo pełnej boskości, jak Chrystus. W
przeciwnym razie mamy do czynienia z subordynacjanizmem, ustawieniem
Ducha Świętego poniżej Chrystusa. Wskazówką jest mowa św. Ireneusza z
Lyonu o dwóch dłoniach Boga Ojca. W wielu sytuacjach Duch Święty
ukazywany przed Chrystusem. Mocą Ducha Świętego dokonuje się
Wcielenie, a także konsekracja eucharystyczna (epíclesis). W Kościele
dokonuje się podwójne pośrednictwo zbawcze: Syna w Duchu Świętym i
Ducha Świętego w Synu. Zachodzi niebezpieczeństwo zawładnięcia Duchem
Świętym przez człowieka, nawet w sensie zastępczym, zleconym przez Jezusa
Chrystusa. W praktyce oznacza to przekreślenie działania charyzmatycznego
wśród świeckich, zawładnięcie Duchem Świętym przez hierarchię. Tworzy się
dysharmonia. Zdrowa pneumatologia jest wyważona, harmonijna; zapewnia
prerogatywy hierarchii i dostrzega działanie Ducha Świętego wśród
świeckich. Pneumatologia powinna być skorygowana zarówno na Zachodzie,
jak i na Wschodzie /B. Bobrinskoy, Le saint Esprit vie de l’Eglise, „Contacts”
18 (1966) 179-97; The holy Spirit, Life of the Chuch, „Diakonia” 6 (1971)
303-20; Recenzja: M. M.a Garrijo-Guembe, Bibliografia sobre la Trinidad en
la teologí ortodoxa (1945-77), w: Bibliografia teológico-católica sobre el misterio
trinitario, „Estudios Trinitarios”, Numero extraordinario, Salamanca, 11
(1977) n. 2-3, 369-441, s. 372-373/.
+ Panowanie człowieka nad historią jest przykazaniem Boga danym Adamowi
w raju. Historia składa się z elementów stałych, powtarzających się i z
nowych, niepowtarzalnych, nieprzewidywalnych. Dotyczy to poszczególnych
ludzi i całej przyrody. Zamiarem Soboru Watykańskiego II było odkryć nerw
ludzkiej egzystencji, który łączy Boga z ludźmi, który przekazuje objawienie
Boże całej ludzkości. Sobór nawołuje do odkrywania znaków obecności Bożej
i do odczytywania planów Bożych /Gonzáles de Cardedal O., Historia,
hombres, Dios, Ediciones Cristiandad, Madrid 2005, s. 20/. Jakimś ogólnym
znakiem czasu jest sekularyzm, zanik wiary i oddanie się ludzi na pastwę
nieobliczalnych ruchów społecznych pojawiających się niespodziewanie i
przewalających się w społeczności ludzkiej jak masy powietrza w przyrodzie,
nad którymi człowiek nie potrafi zapanować /Tamże, s. 23/. „Nawigowanie
jest koniecznością, życie nie jest koniecznością”. Sentencja pochodzenia
platońskiego, czy neoplatońskiego, którą przekazał nam Plutarch (40-120)
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
mówi o tym, że skoro człowiek żyje, powinien swoim życiem dobrze kierować.
Plutarch włożył te słowa w usta Pompejusza, który widział konieczność
zwożenia zboża do Rzymu, wiedząc doskonale o niebezpieczeństwach
żeglowania /Tamże, s. 25/. Ludzi można podzielić na dwie grupy, jedni chcą
swoje życie dawać innym, pracować dla innych, dawać im wszystko, co
najlepsze; inni ciągle chcą korzystać, brać wszystko od innych, bo im się
należy, i ciągle czują się pokrzywdzeni, ciągle odczuwają, że dostali za mało
/Tamże, s. 26/.
+ Panowanie człowieka nad ideą Boga sprawia, że można ją odrzucić jako
niepotrzebną. Teologia podkreśla, ze Bóg jest konieczny nie tylko jako
przyczyna fizyczna, lecz jako przyczyna metafizyczna, w porządku bytowania,
istnienia, sensu i dojścia do pełni personalnej człowieka. Ateizm rozpoczyna
od traktowania Boga jako idei, nad którą człowiek panuje całkowicie i
dlatego może dojść do wniosku, że można ją odrzucić jako niepotrzebną.
Ateizm jest aprioryczny. Wychodzi od aksjomatu, że Bóg nie istnieje, a
następnie stara się to udowodnić W73 112. Tymczasem trzeba najpierw
spoglądać na rzeczywistość, nie zamykając się z góry na żadną
ewentualność. Wtedy pozostaje najwyżej postawa agnostyczna. Jednak
konsekwentny agnostycyzm musi przyznać się też do tego, że milczenie o
Bogu prowadzi do braku odpowiedzi na bardzo wiele pytań dotyczących
człowieka i świata. Nie można nawet pytać czy istnieje człowiek i świat, znika
wszelka nauka, pozostaje postmodernizm. Ateizm dochodzi konsekwentnie
do zanegowania historii. Zrozumiał to wiek romantyzmu, wiek XIX. Wtedy to
protestantyzm zapomniał o Kancie i zwrócił się do Schleiermachera a
katolicyzm zapomniał o metafizyce klasycznej i ożywił pobożność, która
prowadzi przed oblicze Boże i daje zbawienie. Bóg, bardziej niż myślany, jest
słuchany, uwielbiany i kochany. Istniały wtedy dwa filary podtrzymujące
chrześcijańską pobożność. Pierwszym z nich jest historia, która opowiada,
przekazuje, interpretuje, celebruje, odnawia i naśladuje. Za dwumianem
historia-miłość następuje dwumian realność-serce. Przeciwko historii
wystąpiła krytyczna egzegeza biblijna oraz oświeceniowy racjonalizm. „To, co
pozostało nie jest już chrześcijaństwem” W73 116.
+ Panowanie człowieka nad językiem całkowite w fazie metonimicznej
rozwoju języka spowodowało w średniowieczu fascynację sylogizmem i
wielkie średniowieczne marzenie o wyprowadzeniu całej wiedzy z objawienia.
Kartezjusz zastosował język metonimiczny w sposób radykalny,
konsekwentnie realizując wszelkie postulaty tego typu myślenia. W
powiedzeniu „myślę, więc jestem” słowem rozstrzygającym jest „więc”. W fazie
metaforycznej myślenie było splecione z bytem istniejącym realnie, z niego
wynikało. Najpierw było doświadczenie, a później słowo. U Kartezjusza
najpierw jest myślenie jako takie a dopiero później pojawia się myśl o
istnieniu „ja”, które jest podstawą realną myślenia. Ostateczną podstawą
naszego myślenia jest Bóg. Skoro istnieje matematyka, musi istnieć Umysł,
który jest jej fundamentem, przyczyną, który ją stworzył. Język analogiczny
zaczął być postrzegany jako język sakramentalny, słowna reakcja na słowne
objawienie Boga, które w pełni może opisać Bożą tajemnicę. Nie wszyscy
jednak przyjmowali wystarczalność analogii. Dionizy Pseudo Areopagita,
Eriugena i Eckhardt wskazywali na to, że słowa są skończone, a Bóg nie:
prawdziwy Bóg jest „ukryty”, poza wszelka myślą i a fortiori poza słowami. N.
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Frye zauważa, że „ta tendencja w myśleniu zdaje się wskazywać w kierunku
bez-słownego mistycyzmu, obecnego w niektórych religiach wschodnich, a
zwłaszcza w tao i zen”. Wskazuje on też na niebezpieczeństwa płynące z oby
skrajności W047 46.
+ Panowanie człowieka nad kosmosem „Człowiek religijny. 2. Samorealizacja
człowieka w świętej czasoprzestrzeni. Homo religiosus stanowi naczelną
kategorię praantropologii sprzed setek tysięcy lat. Religijność należała do
natury i fundamentalnej kondycji człowieczej: religio – natura et conditio
humana. „Być człowiekiem, a raczej nim się stać, znaczy być religijnym” – M.
Eliade (1907-1986). Człowiek religijny jest herosem z mitów: jest zdobywcą
nieba, zwycięzcą piekła, panem kosmosu. Jest niezależny od pustego
przemijania historii, posiada swoją „czystą jaźń”, jego losy są określone przez
samą głębię świata, w drodze do ideału musi walczyć bohatersko z wszelkimi
przeciwnościami. Człowiek prastarej literatury mitologicznej realizuje się
przede wszystkim przez świętą czasoprzestrzeń, którą „modeluje” w sobie, w
życiu i przede wszystkim w liturgii. Homo religiosus dąży do utrzymania,
utrwalenia i odrodzenia „czystej egzystencji” przez czas sakralny i przestrzeń
sakralną oraz przez ucieczkę od świata zjawisk w głębię bytu i istnienia.
Odbywa się to na drodze otwarcia na sacrum (hierofania; M. Eliade, A.
Małachowski, W. Stawinoga) i odchodzenia od profanum. Dla człowieka
irreligijnego czas jest zawsze cały świecki, jednorodny i ma upływ jednostajny, a przestrzeń jest też świecka, zamknięta, wyłącznie immanentna i
cała „ateistyczna”. Czasoprzestrzeń jako główna determinanta człowieka jest
głównym jego zagrożeniem, a może być przezwyciężona w jakiejś minimalnej
cząstce jedynie przez technikę (czasoprzestrzeń techniczna)” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 365.
+ Panowanie człowieka nad kosmosem dokonuje się poprzez Kościół, w
Chrystusie. Fundament eklezjologii stanowi trynitologia. Kościół jest „dziełem
ad extra Trójcy Świętej”. Kościół nie jest dziełem ludzi, lecz dziełem źródłowej
mocy Ojca, nieskończonej mądrości Syna Bożego i nieomylnej dobroci Ducha
Świętego, który spełnią swą rolę w początku i w rozwoju. Ojciec jest
fundamentem ostatecznym, Syn jest Głową, Duch Święty jest duszą
ożywiająca. Bóg, najwyższa inteligencja, jest najwspanialszym artystą, który
tworzy Kościół według swego zamysłu istniejącego w Bożej wieczności.
Założenie Kościoła to utworzenie nowej relacji ludzi z Bogiem i między sobą.
Centralną rolę w boskim odwiecznym projekcie spełnia Syn Boży. W nim jest
możność wcielenia, w nim więc jest zamysł materii, czasu i przestrzeni.
Kościół Święty założony został na fundamencie właściwości personalnych
drugiej osoby Bożej. Kościół znajduje się w Chrystusie, jest w Niego
wszczepiony. Chrystus przenika Kościół, który stworzył wypowiadając Słowo,
czyli siebie samego. Kościół tkwi w akcie stworzenia świata, istnieje przed
światem w zamyśle Boga /E. Pacho, La Iglesia, Sacramento de unidad, raíz
de la espiritualidad de Francisco Palau, „Teresianum” 39 (1988) fasc. 2, 275303, s. 290/. Dobroć-miłość Ducha Świętego zespala chrześcijan w jeden
organizm, w organiczną całość Ciała Chrystusa. On jest Tym, który daje
początek: świata, Jezusa, Kościoła. Jest erupcją Bożej miłości, jest miłością
uosobioną, nieustannie wybuchająca, promieniującą. Franciszek Palau
rozwija myśl, że Kościół jest obrazem Trójcy Świętej. Każdy człowiek został
stworzony na obraz Boży, czyli na obraz Trójcy Świętej. Wielość Osób Bożych
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
lepiej odzwierciedla się w wielości osób ludzkich, niż w jednej tylko osobie
ludzkiej. Kościół jest obrazem Boga Trójjedynego bardziej niż pojedynczy
człowiek. Życie trynitarne polega na byciu komunią, na komunii bycia. Życie
to kontynuowane jest w Kościele. Absolutna doskonałość Osób Bożych
sprawia, że wystarczają trzy osoby dla wyrażenia pełni życia Boga jako
komunii. Człowiek jest tylko stworzeniem, dlatego trzeba wielu ludzi dla
wyrażenia misterium komunii boskiej, a i tak zawsze jest tylko jakieś
przybliżanie się, zawsze istotowo oddalone od Absolutu. W wymiarze
ziemskim, w rzeczywistości stworzonej, Kościół jest doskonałym, pełnym
odzwierciedleniem życia Trójcy Świętej /Tamże, s. 291/. Analogicznie
konieczny jest dłuższy czas, aby w rzeczywistości czasoprzestrzennej życie
trynitarne mogło odzwierciedlić się w sposób jak najpełniejszy. Kościół został
założony wtedy, gdy nastała pełnia czasu. Należy to rozumieć personalnie.
Pełnia czasu nastąpiła wtedy, gdy pojawili się ludzie odpowiednio
przygotowani, kiedy pojawił się człowiek przygotowany w pełni. Tym
człowiekiem jest Maryja, Niepokalanie Poczęta. Pełnia czasu powinna być
rozumiana dwojako. Najpierw jako sytuacja sprzyjająca wcieleniu, a
następnie jako skutek wcielenia. Pełnia czasu pojawiła się jako skutek
wcielenia. Uosobieniem tej pełni jest Chrystus, On jest pełnią czasu,
przyjmuje czas w swoją osobę i tym samym przenika całą rozpiętość
czasoprzestrzennej zmienności. Chrystus jednoczy w swojej osobie boską
działalność stwórczą i zbawczą. Przemienia cały kosmos, stąd chrystologia
kosmiczna, kosmochrystologia. Dzięki temu ludzkość, poprzez Kościół,
powróciła do pierwotnej sytuacji, w której człowiek był panem kosmosu,
odpowiedzialnym za rozwój wszelkich stworzeń /Tamże, s. 292.
+ Panowanie człowieka nad kosmosem Kreacjonizm przyjmujący tezę, że
„człowiek jest stworzony”, ma istotne konsekwencje antropologiczne: –
człowiek jest pewną subsystencją, samoistnością, choć relatywną i zależną; –
ma „początek”, a więc ma swoje źródło, determinację, normę, określenie,
odniesienie istotne i cel; – zaistniał „od razu”, w jednym momencie, a raczej
wraz z momentem, bo czas w ogóle pojawił się razem ze stworzeniem; –
stanowi obraz Boży, a więc jest w pewnym sensie „mniejszym Bogiem” (Deus
minor); – zawdzięcza wszystko Stwórcy, a więc niczego nie zawdzięcza reszcie
stworzenia, jest „niezmienny” istotowo, nie podlega czasowi i historii, jest a
priori czymś w sobie ukształtowanym, wyposażonym we wszystko, co mu
trzeba, pełnym; – jest panem stworzenia, ziemi i kosmosu, na mocy swej
doskonałości i z nadania Bożego; – jest on zbudowany na odgórnych
prawach
Stwórcy
–
ontycznych,
egzystencjalnych,
etycznych,
prakseologicznych; – eksplikuje się w życiu nie przez tematykę światową, lecz
przez stosunek do wartości duchowych: prawdy, dobra, piękna, wolności,
świętości, doskonałości, zbawienia; – człowiek jako istota spowodowana
przez Transcendencję cały jest odniesiony ku rzeczywistości transcendentnej:
ponadziemskiej, eschatycznej, wiecznej; – człowiek jest widziany ostatecznie
jako miejsce i sposób powracania Idei Osoby do siebie samej, do Osoby
Niestworzonej” Cz. S. Bartnik, Personalizm, wyd. 2, Lublin 2000, s. 45.
+ Panowanie człowieka nad kosmosem nie jest możliwe, Sokrates. Diogenes
Laertios stwierdza, że „pierwsze definicje w matematyce pochodzą właśnie od
Pitagorasa. Pisze on: „Jak podaje Favorinus, Pitagoras filozof stosował
definicje w zakresie matematyki; naukę o definicjach rozwinął potem
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Sokrates i jego uczniowie, a następnie Arystoteles i stoicy” /Diogenes
Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, Warszawa 1968, s. 492/.
Pitagorejczykom przypisuje się w szczególności większość definicji zawartych w
pierwszych księgach Elementów Euklidesa. Sokrates (469-399 p. n. e.),
nauczyciel Platona, wykazywał małe zainteresowanie naukami ścisłymi.
Ksenofont pisał o nim tak: „Nie dochodził nigdy, jakie są przyczyny zjawisk
niebieskich... twierdził, że ci, co się nimi zajmują, są pomyleni. Czyż
mniemają, że poznawszy prawo zjawisk, będą mogli wywoływać wiatry,
zmianę pogody i wodę. On sam rozprawiał zawsze o rzeczach dotyczących
człowieka, co jest godne, a co jest niegodne, co uczciwe, a co paskudne, co
sprawiedliwe, a co niesprawiedliwe, czym jest państwo, a co cechuje męża
stanu. Geometrii należy się tyle uczyć, aby móc w razie potrzeby dokonać
pomiaru przy nabywaniu, przekazywaniu, podziale... Ganił wdawanie się w
geometrii w tematy trudne do rozumienia, nie widział bowiem pożytku w tych
rzeczach, aczkolwiek nie był sam z nimi nieobyty; mogą zaś one zająć
człowiekowi całe życie i odciągnąć go od pożytecznych umiejętności”
/Ksenofont, Wspomnienia o Sokratesie, w: Pisma sokratyczne, Warszawa
1967, s. 230; /R. Murawski, Filozofia matematyki, Zarys dziejów,
Wydawnictwo naukowe PWN, Warszawa 1995, s. 21/. „Potwierdzeniem tej
opinii Ksenofonta jest fakt, że Sokrates, główna osoba we wczesnych
dialogach Platona, pozostającego pod silnym wpływem swego nauczyciela, nie
wspomina w nich o matematyce. Sokratesa interesowały przede wszystkim
zagadnienia etyczne i polityczne oraz w ogólności kwestie dotyczące
bezpośrednio człowieka, a nie zagadnienia matematyczne czy fizyczne (choć
był z tymi ostatnimi dobrze obeznany). Niemniej jednak metoda, jaką się
posługiwał, wycisnęła ogromne piętno na całej myśli greckiej i to z niej
wywodzą się teorie Platona, metodologia Arystotelesa czy systematyczna
dedukcja Euklidesa” /Tamże, s. 22.
+ Panowanie człowieka nad kosmosem. Trzy pojęcia, nazwane filozoficzną
trójcą: Bóg, człowiek i świat, stanowią centralnym punktem wszelkiego
ludzkiego myślenia o głębszym sensie życia. Kształt i charakter każdego
światopoglądu zależy od tego, jak te trzy pojęcia rozumiano i wzajemnie
łączono. Wyjaśnianie rzeczywistości dokonywało się poprzez harmonijne
łączenie tych trzech pojęć i dokładne określenie ich wzajemnego stosunku. W
starożytnej Grecji centralne miejsce zajmował świat, kosmos. Rozwój filozofii
greckiej doprowadził w okresie późnego hellenizmu do wizji, w której kosmos
był uporządkowaną całością, najwyższą i sakralną rzeczywistością, na którą
patrzono z podziwem i zachwytem. Panowało wtedy myślenie
kosmocentryczne. Człowiek zanurzony w tym nurcie miał mentalność
kosmiczną. Poczucie związku z kosmosem zajmuje kluczowe miejsce w myśli
przedsokratyków, a także u Platona i Arystotelesa (za: N. M. Wildiers, Obraz
świata a teologia, Warszawa 1985, s. 7). Chrześcijaństwo różniło się od
światopoglądu hellenistycznego tym, że chciało być bardziej związane z
Bogiem niż z kosmosem. Kosmos nie jest Absolutem, a tylko dziełem Boga
powstałym w akcie stworzenia. Kosmos został stworzony ze względu na
człowieka, a przede wszystkim ze względu na Boga-Człowieka. Kosmos
interesował chrześcijan nie sam w sobie, ale ze względu na Boga. Był
środowiskiem zbawienia i był zbawiany przez człowieka i z człowiekiem.
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Człowiek nie jest podporządkowany kosmosowi, lecz odwrotnie, jest panem
kosmosu, jest za kosmos odpowiedzialny W3 9.
+ Panowanie człowieka nad łaską Bożą Ewangelizacja Hiszpanii w VI wieku
utraciła głębię, była powierzchowna, nie do końca zrealizowana.
Chrześcijaństwo ulegało procesowi formalizacji. Przede wszystkim relacje
człowieka z Bogiem stały się formalne, oznaczały spełnianie obowiązku, za
który oczekiwano odpowiedniej nagrody. Brakowało ewangelizacji głębokiej,
która powoduje przemianę myślenia, czyli brakowało prawdziwego
nawrócenia (matanoia – przemiana całościowa myślenia, przemiana
integralna postawy). Wystarczyło zachowywać skrupulatnie określone
przepisy. Powstał system o cechach magicznych, z bezpośrednim skutkiem
osiąganym przez swoje własne działanie. Również w literaturze teologicznej
zwracano uwagę na wiarę indywidualną, coraz bardziej oddalającą się od
starożytnego zmysłu wspólnotowego złączonego z autentyczną mądrością
chrześcijańską, którą reprezentowali teologowie IV wieku W1.2 260.
+ Panowanie człowieka nad materią. „Podjęliśmy próbę zrozumienia relacji,
jakie łączyły człowieka społeczności archaicznych z materią, próbę za tą
duchową przygodą, która stała się jego udziałem w chwili, w której odkrył
swoją moc zmieniania sposobu istnienia Substancji” /M. Eliade, Kowale i
alchemicy, przeł. Andrzej Leder, Fundacja Aletheia, Warszawa 1993, s. 5/.
„Dopiero zaczynamy poznawać historię kultury i mitologie hutnictwa
afrykańskiego; niewiele wiemy jeszcze o rytuałach hutników Indonezji i
Syberii – a właśnie tam tkwią podstawowe źródła mitów, rytuałów i symboli
związanych z metalami. […] Minerały należały do sakralności Matki-Ziemi.
Bardzo wcześnie napotykamy wyobrażenia, zgodnie z którymi rudy
„dojrzewają” w brzuchu Ziemi jak embriony. Hutnictwo nabiera charakteru
położniczego. Górnik i hutnik ingerują w przebieg podziemnego dojrzewania:
przyspieszają rytm rozwoju rud, współdziałają z naturą, pomagają jej
„porodzić wcześniej”. Mówiąc krótko, dzięki swoim umiejętnościom człowiek
wchodzi w miejsce czasu, jego praca zastępuje dzieło Czasu. Współdziałać z
naturą, coraz bardziej przyspieszać rytm, w którym ona tworzy, zmieniać
własności materii – wierzymy, że tu właśnie odkryliśmy jedno ze źródeł
systemu ideowego alchemii. Nie twierdzimy oczywiście, że istnieje doskonała
ciągłość pomiędzy duchowym światem górnika, hutnika czy kowala a
światem alchemika – mimo że obrzędy inicjacyjne oraz tajemnice kowali
chińskich stały się integralną częścią tradycji odziedziczonych później przez
taoizm i chińską alchemię. Ale wytapiacza metali, kowala i alchemika
cechuje pewna wspólnota: ich udziałem jest szczególne doświadczenie
magiczno-religijne związane ze stosunkiem do materii. Jest dane tylko im, a
jego sekret przekazywany jest poprzez obrzędy inicjacyjne ich zawodów;
wszyscy trzej pracują z Materią, która jest dla nich jednocześnie święta i
żywa, a ich dzieła kontynuują jej przemiany, jej „doskonalenie się”, jej
„transmutację” /Tamże, s. 6.
+ Panowanie człowieka nad mocami tajemnymi Okultyzm według
Katechizmu Kościoła Katolickiego jest to zbiór praktyk ludzkich, których
przyczyną będzie odnoszenie się człowieka do sił tajemnych, aby posługując
się nimi osiągnąć panowanie nad sobą, innymi ludźmi, bądź siłami natury
(Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, Pallottinum 1994, p. 2116 – 2117
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie człowieka nad nadprzyrodzonością „Najpierw Faust zaistniał
jako „kompan Gutenberga”. Niektórzy widzieli w nim współpracownika
wynalazcy druku, niejakiego Fausta /A. Dabezies, Le mythe de Faust, Paris
1972, s. 51, 261/. […] W owych czasach, kiedy księgi miały wartość nieomal
sakralną, kiedy zawierały dzieła o tematach wyjątkowych, sam fakt
pojawienia się w nich historii oszusta musiał wywołać odruch szczególnego
napiętnowania życia Fausta, zwłaszcza zaś jego związku z mocami
nieczystymi. Z drugiej jednak strony – Faust mógł fascynować jako ten,
któremu udało się osiągnąć szczęście ziemskie, bogactwo i wgląd w tajemnice
życia” /W. Szturc, Faust Goethego. Ku antropologii romantycznej,
Uniwersitas, Kraków 1995, s. 11/. „Mógł przecież leczyć a nawet wskrzeszać
umarłych. Jako iluzjonista potrafił wywołać fantomy: jego cudotwórcza moc
była godna ksiąg. Co więcej: w „Księdze Fausta” [1587; Frankfurt am Main]
odradzają się niedawne, dostępne ludowi jeszcze w XVI wieku, pogańskie
kulty idolatrii, których przedmiotem są rzeczy codziennego użytku służące do
wywoływania zjawisk nadprzyrodzonych: lustra, naczynia, grzebienie, szkło.
Przedmioty te jednak funkcjonują wbrew swemu przeznaczeniu, posiadają
magiczną moc nadaną im przez Fausta. Ta moc nazwana jest „czarną” lub
„diabelską”, zaś sposób posługiwania się nią – idolatrią […]. Pragnąc
posiadać moc wyższą potrzebną do sprawowania cudów, podpisuje pakt z
diabłem i obchodzi z nim cały wszechświat (niebo i piekło) oraz wielkie
miasta ziemi (Konstantynopol, Rzym). Dociera nawet do raju [analogia z
Boską komedią Dantego]. Wszędzie dyskutuje o „duchach elementarnych”,
teologii, astrologii, o nowych zjawiskach budzących grozę (komety, meteory).
[…] Po długim czasie, w 24 roku paktu, gorzko żałuje swego obfitującego w
bogactwo życia. Umiera w straszliwej trwodze i upada w piekło. „Księga
Fausta” jest dziełem dwuznacznym. Przedmowa, zwrócona ku czytelnikowi,
czyni z niej moralną przypowieść o okrutnym końcu grzesznika, ale treść
opowieści o Fauście zaciekawia smakiem występku i duchem samowładnej
wolności, jaka wszędzie demonstruje nasz bohater. Jest w niej zarazem
tchnienie humanizmu, tak wyraźne w aktywnym stosunku do zjawisk XVIwiecznej współczesności” /Tamże, s. 12.
+ Panowanie człowieka nad Opatrznością skonstruowaną na wymiar
człowieka. Przechodzenie człowieka od Opatrzności skonstruowanej na
wymiar człowieka uzyskującego władzę nad bytami i kontrolę nad efektami
ku Opatrzności Bożej będącej darmowym darem, któremu grozi
nierozpoznanie lub odrzucenie. „Jak człowiek zamknięty w logice samoposiadania i rozkoszowania się sobą może rozpoznać inną postać mocy, którą
można sprawować tylko umniejszając się, wyrzekając się siebie? Krzyż
dokonuje tego przejścia i umożliwia to poznanie. W dobrowolnie przyjętej
Męce Chrystusa objawia się absolutna moc Boga, który nie jest spętany
własną władzą, własną skutecznością, lecz ukrywa się w najbardziej
radykalnej słabości i zawierzeniu. Tylko Objawienie może udostępnić w sercu
człowieka tę doskonale spełnioną postać Mocy, która mówi „tak” niemocy, te
Wolę, która kieruje wszystkimi rzeczami, a która godzi się i pozwala spętać i
ukrzyżować z miłości, to życie nadobfite, które zanurza się w śmierci. Dopóki
pojęcie Opatrzności nie nagięło się do logiki Krzyża, dopóki nie dotknęło go
światło niemocnej mocy Miłości, dopóty grozi mu pozostanie tylko idolem w
ludzkich umysłach” /L. Lavaud, Opatrzność otwarta na ryzyko wolności,
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
„Communio” 6 (2002) 104-116, s. 114/. „Wydarzenie Krzyża unieważnia w
efekcie sprzeczność mocy i wolności, która pociągnęła za sobą wygnanie idei
Opatrzności ze współczesnej mentalności. Opatrznościowa moc Boga otwiera
przestrzeń wolności, uniża się, aby mogła się rozwinąć ludzka historia:
Zbawienie nie dokonało się mocą wydanego z wyżyn Niebios boskiego
dekretu, lecz w absolutnym poszanowaniu historii i ludzkiej wolności
Chrystusa. W ten sam sposób każdy człowiek ma wolność pójścia za
Chrystusem lub odmówienia uczynienia tego, pójścia za Nim lub niepójścia
drogą zbawienia, którą On otworzył, a która prowadzi do Krzyża” /Tamże, s.
115.
+ Panowanie człowieka nad prawdą jest złudzeniem. Aporetyka czasu,
poetyka narracyjności i zagadka wieczności. Ricoeur w dekadzie od 1975 do
1985 przeszedł etap dojrzewania od metafory do narracji. Fikcja metafory
pozwala odczytać rzeczywistość głębinowo, a nie tylko powierzchownie.
Głębia teologiczna odkrywana jest dzięki połączeniu egzegezy biblijnej i
filozofii. Filozofia pogłębiła fenomenologicznie aporię czasu. Refleksja biblijna
podjęła kwestię receptywności i otwarcia człowieka na wieczność. Ricoeur
pyta o relację ducha ludzkiego do czasoprzestrzeni. Czy duch ludzki panuje
nad czasem, czy też mu ulega i jest przez niego kształtowany? Czy trwanie
czasu jest przed ducha ludzkiego tworzone, czy raczej tylko symulowane.
Jakie są prawa narracji, a jakie są prawa zachodzące we wnętrzu człowieka?
Czy czas jest w ogóle możliwy do konkretnego wypowiedzenia, czy raczej
można o nim mówić tylko za pomocą metafor i mitów? Narracja ograniczona
jest czasem przyrodniczym oraz specyfiką ludzkiego myślenia /Juan Masía
Clavel, Paul Ricoeur, en la frontera de filosofía y teología, “Miscelánea
Comillas” 53 (1995) 115-133, s. 125/. Aporia pojawia się wtedy, gdy czas
jawi się jako tworzywo, miejsce konstytuowania się przedrozumienia. Wtedy
wydaje się, że można badaną rzeczywistość uporządkować w wycinku czasu
narracji, podczas gdy faktycznie czas, jako istniejący poza człowiekiem,
wymyka się władzom poznawczym człowieka. Problem potęguje się w kwestii
odczytania i opisania Objawienia, kiedy to człowiek wyraża tajemnice
wieczne, aczasowe, w kategoriach czasu i to rozumianego jako coś
uporządkowanego /Tamże, s. 126/. Ricoeur mówi o „arogancji ludzkiej
świadomości”. Człowiek nie jest panem sensu, który w jakiś sposób zawarty
jest w tekście, dlatego najbardziej odpowiednim językiem dla opisu
Objawienia jest język poezji, który sam w sobie jest pokorny, bez pretensji do
precyzyjnego wyrażenia sensu /Tamże, s. 127/. Tekst widziany z różnych
stron: odczytywany subiektywnie przez podmiot badający; ma za sobą
historię powstawania, tworzenia, redagowania, wraz z kontekstem
środowiska; struktura literacka, kompozycja, styl, różne wersje; podłoże
głębinowe, jako że jest tylko wierzchołkiem góry lodowej /Tamże, s. 130/.
+ Panowanie człowieka nad samym sobą „Ten, kto utrzymuje w karności
swoje ciało i kieruje swoją duszą, nie pozwalając, by była ona niepokojona
namiętnościami, jest panem siebie; słusznie może być nazwany królem,
ponieważ umie panować nad samym sobą; jest wolny i niezależny oraz nie
poddaje się w niewolę grzechu (KKK 908). „W Kościele „wierni świeccy mogą
współdziałać w wykonywaniu władzy, zgodnie z przepisami prawa”. Dotyczy
to ich obecności na synodach partykularnych synodach diecezjalnych, w
radach duszpasterskich; sprawowania misji duszpasterskiej w parafii;
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
współpracy w radach ekonomicznych; udziału w trybunałach kościelnych
itd” (KKK 911). „Rady ewangeliczne, w ich wielości, są proponowane
wszystkim uczniom Chrystusa. Doskonałość miłości, do której są powołani
wszyscy wierni, nakłada na tych, którzy w sposób wolny przyjmują wezwanie
do życia konsekrowanego, obowiązek praktykowania czystości w bezżenności
dla Królestwa, obowiązek ubóstwa i posłuszeństwa. Profesja rad
ewangelicznych, w trwałym stanie życia uznanym przez Kościół, jest znakiem
charakterystycznym „życia poświęconego” Bogu (KKK 915). „Stan zakonny
ukazuje się zatem jako jeden ze sposobów przeżywania „bardziej
wewnętrznej” konsekracji, która opiera się na chrzcie i polega na całkowitym
oddaniu się Bogu. W życiu konsekrowanym wierni, za natchnieniem Ducha
Świętego, decydują się w sposób doskonalszy iść za Chrystusem, poświęcić
się umiłowanemu nade wszystko Bogu oraz, dążąc do doskonałej miłości w
służbie Królestwa, głosić w Kościele chwałę świata, który ma przyjść, oraz
być jego znakiem” (KKK 916). „Biskupi powinni zawsze starać się
rozpoznawać nowe dary życia konsekrowanego powierzane przez Ducha
Świętego Jego Kościołowi; zatwierdzanie nowych form życia konsekrowanego
jest zarezerwowane Stolicy Apostolskiej (KKK 91).
+ Panowanie człowieka nad sferą psychiczną i emotywną. „Ten dynamizm
wolności odpowiada władzy człowieka, która w metafizyce arystotelesowskotomistycznej nazywa się wolą. Poza tym w wolności ma swe źródło
transcendencja podmiotu w czynie. Nie chodzi tu tylko o to, że podmiot nie
wyczerpuje się w czynie i ontycznie wyprzedza w istnieniu czyn, lecz również
o to, że człowieka zachowuje wolność w stosunku do swego czynu.
Transcendencja osoby w czynie jest zatem tą dynamiką, która pozwala
osobie panować nad czynem, czyniąc z niego wyraz jej własnej osobowości.
Odróżnia to akt ludzki od wszelkich innych typów aktu, które spotykamy w
naturze i które zmierzają do zwykłego urzeczywistnienia możności
właściwych poszczególnym rodzajom bytu. […] Odróżniając wyraźnie
świadomość i samowiedzę, Wojtyła przejmuje nowożytne odkrycie
świadomości, tj. fakt, że całkowicie realne staje się dla człowieka dopiero to,
co pojawia się w jego świadomości. To jednak nie prowadzi Wojtyły do
zaprzeczenia bytu, do negacji obiektywności świata, w którym człowiek żyje.
W świadomości podmiotu odzwierciedla się obiektywne poznanie świata i
samego podmiotu. Aby odsłonić pełnię swego znaczenia dla człowieka,
poznanie powinno zostać upodmiotowione. Ani czyste poznanie, które
pomijałoby akt świadomości, ani świadomość, która nie odzwierciedlałaby
elementów poznawczych odnoszących się do rzeczywistości i samego
człowieka, nie mogą doprowadzić do adekwatnego zrozumienia działania
człowieka. Związek: świadomość-samowiedza wskazuje na wzajemna relacje
problematyki bytu i problematyki świadomości” /R. Buttiglione, Myśl Karola
Wojtyły, tł. J. Merecki SDS (oryg. Il pensero di Karol Wojtyła, Jaca Book,
Milano 1982), Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1996, s. 206-207.
+ Panowanie człowieka nad sobą nie jest absolutne. „Prahistoria biblijna
ukazuje, że stworzenie, osobowe i pozaosobowe, jest osadzone na zamyśle
Bożym, na woli Bożej i na czynie Bożym, słowem – na całej „ekonomii Bożej”
w ramach Opatrzności, czyli w świecie są jakby zakodowane plany Boże,
Miłość Boża i ręka Boża. Opatrzność rozciąga się także na „obszar”
pozaludzki i odpowiednio odnosi ten obszar do człowieka w postaci daru.
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Człowiek, choć jest centralnym punktem Boskiej perspektywy stworzenia, to
jednak zależy także od rzeczywistości pozaludzkiej, czyli zależy nie tylko od
struktur świata, ale i od jego dziejów. Przy tym nie jest absolutnym panem
siebie, nie może być tyranem świata, jak i nie jest absolutnym suwerenem
swojej historii w stworzeniu. Bez Boga jako Zasady stałej sam sobie nie
wystarczy. Bóg jest zawsze najwyższą jego mocą. Trzeba więc mówić o łasce:
dobrego losu, kolei życia, historii, czasu, rozwoju, pomyślności, osiągnięć i
dokonań, osiągniętego sensu. Bez tych łask, zgranych zresztą z pracą i
wysiłkiem człowieka, życie ludzkie mogłoby łatwo stać się grą ślepych
przypadków, zespołem skoków nieciągłości lub zbiegiem nonsensów. Mamy
więc łaskę świata, łaskę materii i ciała, łaskę duszy, łaskę czasu i życia, a
wreszcie łaskę spełnienia dziejów” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t.
1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 321.
+ Panowanie człowieka nad sobą pierwszym sposobem urzeczywistniania
daru władzy nad światem danym przez Boga. „"Władanie" światem, które Bóg
od początku powierzył człowiekowi urzeczywistniało się przede wszystkim w
samym człowieku jako panowanie nad sobą. Człowiek był nieskazitelny i
uporządkowany w swoim bycie, ponieważ był wolny od potrójnej
pożądliwości, która poddaje go przyjemnościom zmysłowym, pożądaniu dóbr
ziemskich i afirmacji siebie wbrew nakazom rozumu.” KKK 377
+ Panowanie człowieka nad sobą. Samostanowienie jest istotą osoby. Swą
strukturalną „nie-odstępność” (incommunicabilitas) zawdzięcza człowiek o
tyle woli, o ile przez nią urzeczywistnia się samo-panowanie, to zaś przejawia
się i wyraża w działaniu jako samostanowienie F6 153. Samostanowienie jest
właściwością osoby, zakorzenioną w samo-panowaniu i samo-posiadaniu. W
czynie poprzez samostanowienie osoba jest dla siebie samej przedmiotem. W
czynie
następuje
uprzedmiotowienie
osoby,
podmiotu.
Termin
„uprzedmiotowienie”. Który brzmi jak polski odpowiednik „obiektywizacji”,
wskazuje na przedmiotowość samego „ja”, uwydatniającą się wraz z każdym
ludzkim „chcę” F6 157.
+ Panowanie człowieka nad sowim losem. Vico wprowadził w historię filozofii
zasadę autonomii ludzkiej myśli. Człowiek nie jest bierny wobec sił
determinujących jego los. Sam człowiek jest panem swego losu, tworzy swoją
historię, tworzy siebie samego. Podmiotem aktywnym tworzącym historię
Hegel uczyni ducha uniwersalnego, absolutnego, czysty fenomen, bez
jakiejkolwiek treści. Vico uważał, że tym podmiotem jest każdy człowiek. Dla
Hegla duch absolutny nie jest transcendentny, zawiera się w sposób ciągły w
wieczności i w dziejach świata. Nie istnieje nic, z czym mógłby wejść w
dialog. H158 33
+ Panowanie człowieka nad stworzeniami Adam, pierwszy człowiek, stał się
przedmiotem zainteresowania nurtu myśli eschatologicznej i apokaliptycznej
(1 Krn 1, 1; Mdr 9, 2; 10, 1-2). Prawdopodobnie istniał jakiś wpływ
spekulacji na temat praczłowieka, króla stworzenia, prowadzonych także w
środowiskach pozabiblijnych. Prorocy głosząc przyszłe odnowienie ludzkości,
nawiązywali do Adam, jako pierwotnego wzoru, według którego należy
wszystko na nowo odtworzyć. Celem ich było odtworzenie pierwotnej
harmonii i doskonałości w świecie. Tego rodzaju refleksja utworzyła z postaci
Adama doskonały wzór, który miał przyświecać ludziom w ich drodze do
przyszłej doskonałości. Postać Adama uległa idealizacji, co można dostrzec
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wyraźnie w ostatnich księgach kanonicznych ST i w niekanonicznej
literaturze między testamentalnej (apokryfy). Nowe rozumienie pierwszego
człowieka określają takie pojęcia, jak Syn Człowieczy, „drugi Adam”, czy
„chwała Adama”. „Określeniom tym, używanym zarówno w sensie zbiorowym
jak indywidualnym, nadawano w różnych środowiskach teologicznych
odmienne znaczenia” L. Stachowiak, Adam I-II, w: Encyklopedia Katolicka,
t.1, Lublin 1989, kol. 67-70, kol. 69.
+ Panowanie człowieka nad stworzeniami Teofil z Antiochii głosił, że człowiek
stanowi centrum Stworzenia, jest panem i władcą wszystkich innych
stworzeń. Otrzymał rozum i inteligencję, postawę wyprostowaną i oblicze, dla
spoglądania w niebo. Dlatego w jego strukturze fizycznej jest już odbita
finalność jego istnienia: kontemplacja boskości. Poza strukturą fizyczną,
ukształtowaną celowo, dla wypełnienia misji zadanej człowiekowi, posiada on
plan i projekt wytłoczony w tej strukturze przez Boga po to, aby człowiek
realizował siebie jako człowieka. Ideą, według której jego ciało zostało
ukształtowane, jest obraz Boży A103 94.
+ Panowanie człowieka nad stworzeniami w Mądrości Bożej. „Boże przodków
i Panie miłosierdzia, któryś wszystko uczynił swoim słowem i w Mądrości
swojej stworzyłeś człowieka, by panował nad stworzeniami, co przez Ciebie
się stały, by władał światem w świętości i sprawiedliwości i w prawości serca
sądy sprawował - dajże mi Mądrość, co dzieli tron z Tobą, i nie wyłączaj mnie
z liczby swych dzieci! Bom sługa Twój, syn Twojej służebnicy, człowiek
niemocny i krótkowieczny, zbyt słaby, by pojąć sprawiedliwość i prawa.
Choćby zresztą był ktoś doskonały między ludźmi, jeśli mu braknie mądrości
od Ciebie – za nic będzie poczytany. Wybrałeś mnie na króla swojego ludu i
na sędziego synów swoich i córek. Kazałeś zbudować świątynię na górze swej
świętej i ołtarz w mieście swego zamieszkania – obraz Namiotu świętego,
któryś zgotował od początku. Z Tobą jest Mądrość, która zna Twe dzieła, i
była z Tobą, kiedy świat stwarzałeś, i wie, co jest miłe Twym oczom, co
słuszne według Twych przykazań. Wyślij ją z niebios świętych, ześlij od tronu
swej chwały, by przy mnie będąc pracowała ze mną i żebym poznał, co jest
Tobie miłe. Ona bowiem wie i rozumie wszystko, będzie mi mądrze
przewodzić w mych czynach i ustrzeże mnie dzięki swej chwale. I będą
przyjemne dzieła moje, będę rozsądzał lud Twój sprawiedliwie i stanę się
godnym tronu mego ojca. Któż bowiem z ludzi rozezna zamysł Boży albo któż
pojmie wolę Pana? Nieśmiałe są myśli śmiertelników i przewidywania nasze
zawodne, bo śmiertelne ciało przygniata duszę i ziemski przybytek obciąża
lotny umysł. Mozolnie odkrywamy rzeczy tej ziemi, z trudem znajdujemy, co
mamy pod ręką – a któż wyśledzi to, co jest na niebie? Któż poznał Twój
zamysł, gdyś nie dał Mądrości, nie zesłał z wysoka Świętego Ducha swego? I
tak ścieżki mieszkańców ziemi stały się proste, a ludzie poznali, co Tobie
przyjemne, i wybawiła ich Mądrość” (Mdr 9, 1-18).
+ Panowanie człowieka nad stworzeniem nieracjonalnym. Trzecim elementem
obrazu Bożego według Maksyma Wyznawcy, oprócz ontycznego i
dynamicznego (w kierunku archetypu), jest panowanie człowieka (bytu
racjonalnego) nad stworzeniem nieracjonalnym. Obraz Boży usadowiony jest
w nous, w centrum duchowym osoby i manifestuje się przede wszystkim w
ludzkiej wolności, która kieruje do dobra. Napięcie między obrazem a
archetypem obejmuje również cały świat, kierując go ku Bogu. Cały świat
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jest pod panowaniem Boga poprzez racjonalność człowieka. Z drugiej strony
cały świat nieracjonalny uczestniczy w napięciu między człowiekiem a
Bogiem i współ-pracuje w osiąganiu podobieństwa Bożego, pomagając
ludzkiej woli podtrzymywać płomień pragnienia. Ostatecznie panowanie
człowieka nad stworzeniami nie oznacza ich zdominowania przez człowieka,
lecz prowadzenie wszystkiego ku Bogu. Dokonuje się to poprzez
personalizację całego Uniwersum. A106 211
+ Panowanie człowieka nad swym losem racjonalne i intuicyjne zarazem. „W
1790 roku w Lipsku wydany został dramat Goethego znany pod tytułem
„Faust. Ein Fragment”. Utwór pisany zgodnie z poetyką Burzy i Naporu” /W.
Szturc, Faust Goethego. Ku antropologii romantycznej, Uniwersitas, Kraków
1995, s. 15/. „Z drugiej strony – jest też „Faust”. Ein Fragment” dziełem
człowieka oświeconego. Dążenie do poznania, nawet przy udziale zjawisk
nadnaturalnych, wyraża humanistyczną postawę bohatera w tym sensie, że
wiedza jest dla niego sposobem samorealizacji. W osobie Fausta sprzęgnięta
zostaje renesansowa skłonność do panowania nad światem materii,
zwłaszcza przy udziale alchemii, oraz XVIII-wieczna zdolność analitycznego
rozpatrywania zjawisk. W końcu lat siedemdziesiątych XVIII wieku w
twórczości Goethego zaznaczył się silny nurt prometejski, rozumiany jako
program uwolnienia ludzkości od stanu niewiedzy i nieoświecenia.
Bohaterowie ówczesnej twórczości, tacy jak Mahomet, będący symbolem
ewolucji idei myśli i miłości ludzkiej, stanowią podstawę refleksji o potędze
człowieka, która wyraża się w ciągłym dążeniu do racjonalnego i intuicyjnego
zarazem panowania nad swym losem” /Tamże, s. 16/. „Goethe przyznaje
racje Spinozie, że istotą bytu jest nieskrępowana realizacja osobowości
ludzkiej, która wynosi go ponad świat nierefleksyjnej natury i fatalizm mitów.
Prowadzi to do świeckiego humanizmu, a nawet do postawy ateistycznej,
która dla Goethego była synonimem nowoczesności. W ten sposób we
fragmencie Fausta z 1790 roku doszło do zasadniczej przemiany legendy
bohatera. Staje się on reprezentacją współczesnego człowieka poszukującego
środków dominacji nad naturą i własnymi ograniczeniami, rodzajem
„geniusza”, który wyznacza sobie zadanie odmłodzenia świata (a jest to jeden
z głównych motywów Burzy i naporu, oraz osiągnięcia stanu suwerennej
władzy nad światem. Widać wyraźnie, że pod piórem Goethego Faust
przekształcił się w człowieka istniejącego ponad prawami moralnymi, a
absolutyzacja postawy poznawczej doprowadziła do zwolnienia go od
właściwego dawnemu mitowi Fausta osądu etycznego należącego do
porządku winy i kary” /Tamże, s. 17.
+ Panowanie człowieka nad swymi namiętnościami dzięki poznaniu samego
siebie. Wpływ Rzymu na Hiszpanię silny i długotrwały. „Do dziś w Andaluzji
seneca oznacza „mądrość”, a mądrość polega na rozumieniu, że życie nie
polega na szczęściu. W szczęśliwym świecie któż potrzebowałby filozofów?
Sam Seneka na śmierć odpowiadał w sposób stoicki. Kiedy utracił łaskę
Nerona, ubiegł gniew cesarza popełniając samobójstwo. Hiszpanii dał na
zawsze filozofię, która leży w samym sercu hiszpańskiej duszy, miarkując jej
ekscesy, zmuszając, by po wielkich przygodach wojennych, odkryciach,
podbojach, przemocy i śmierci, zawsze powracała do siebie samej. Hiszpania,
ziemia świętych, malarzy, poetów i wojowników, bezustannie mogłaby
powtarzać stoickie prawdy. Ciekawe, ze w bohaterze Don Kichota można
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
dostrzec człowieka, który na koniec musi ukrócić swe szaleństwa powracając
do rodzinnego domu, do siebie samego i do swojej śmierci” /C. Fuentes,
Pogrzebane zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s.
36/. „Być Może najbardziej interesującym rysem hiszpańskiego stoicyzmu
jest wizja człowieka, który dzięki poznaniu samego siebie panuje nad swymi
namiętnościami, własną naturą, a nawet nad swoim przeznaczeniem.
Krańcowy
indywidualizm
iberyjskiej
Hiszpanii,
rozsławiona
siłą
partyzanckich dowódców, graniczące z szaleństwem poświęcenie obleganych
miast, nieumiejętność zorganizowania się w grupę – wszystko to koryguje
stoicka filozofia Rzymianina. Iberyjski indywidualizm wraz z rzymskim
stoicyzmem stworzą jedną z głównych postaci hiszpańskiego teatru kultury –
hidalgo. Dosłownie: hijo de algo („czyjś syn” – przyp. tłum.), czyli dziedzic,
człowiek honoru, danego słowa, człowiek o szlachetności widocznej na
zewnątrz, lecz przede wszystkim człowiek szlachetnego wnętrza. El Greco
daje nam ostateczną wersję tego ideału w obrazie Kawaler z ręką na piersi,
Cervantes – jego odpowiednik literacki w postaci Rycerza w Zielonej Opończy
z Don Kichota” Tamże, s. 37.
+ Panowanie człowieka nad wszystkim darem Mądrości Bożej. „To ona
ustrzegła Prarodzica świata – pierwsze, samotne stworzenie; wyprowadziła go
z jego upadku i dała mu moc panowania nad wszystkim. A gdy od niej
odpadł Niegodziwiec w swym gniewie, w bratobójczym szale zgubił sam
siebie. Zatopioną z jego winy ziemię Mądrość znowu ocaliła, na lichym
drewnie sterując Sprawiedliwym. Gdy przyszło pomieszanie narodów za
przewrotną zmowę, ona uznała Sprawiedliwego, zachowała go nienagannym
przed Bogiem i zachowała mocnym mimo jego litości dla dziecka. Gdy
przyszła zatrata na bezbożnych, ona wybawiła Sprawiedliwego, gdy zbiegł
przed ogniem na Pięć Miast spadającym. Zachowało się jeszcze świadectwo
ich przewrotności: dymiące pustkowie, rośliny owocujące o niezwykłej porze,
i sterczący słup soli, pomnik duszy, co nie dowierzała. Gdy bowiem zboczyli z
drogi Mądrości, nie tylko tę szkodę ponieśli, że nie poznali, co dobre, ale
jeszcze zostawili żywym pamiątkę swej głupoty, by nawet nie mogło pozostać
w ukryciu, to, w czym pobłądzili. Lecz Mądrość wybawiła swych czcicieli z
utrapień. Ona Sprawiedliwego, co zbiegł przed gniewem brata, po drogach
prostych powiodła; ukazała mu Boże królestwo i dała znajomość rzeczy
świętych. W mozołach mu poszczęściła i pomnożyła owoc jego trudów. Była
przy nim pośród zachłannych jego gnębicieli i obdarzyła go bogactwami.
Ustrzegła go przed wrogami, uchroniła przed gotującymi zasadzki.
Rozstrzygnęła na jego korzyść ciężkie zmaganie, by wiedział, że pobożność
możniejsza jest niż wszystko. Nie opuściła Sprawiedliwego, gdy go
zaprzedano, ale go wybawiła od grzechu. Zeszła z nim razem do lochu i nie
opuściła go w więzach, aż mu przyniosła berło królewskie i władzę nad jego
ciemięzcami. Dowiodła, że kłamią jego potwarcy, a jemu dała sławę na wieki.
Ona wyrwała lud święty, plemię nienaganne, spośród narodu ciemięzców.
Wstąpiła w duszę Sługi Pańskiego, w znakach i cudach groźnym władcom się
przeciwstawiła. Oddała świętym zapłatę ich trudów, powiodła ich drogą
cudowną i stała się im za dnia osłoną, a światłem gwiazd wśród nocy.
Przeprawiła ich przez Morze Czerwone, przeprowadziła poprzez wody mnogie,
a wrogów ich potopiła i wyrzuciła z głębin otchłani. Wzięli więc sprawiedliwi
łupy z bezbożnych i opiewali, Panie, święte imię Twoje, i sławili zgodnie
20
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zwycięską Twą rękę. Mądrość bowiem otworzyła usta niemych i głośnymi
uczyniła języki niewprawnych” (Mdr 10, 1-21).
+ Panowanie człowieka nad Ziemią (Rdz 1, 28). Kapłaństwo powszechne
wynika z aktu stworzenia człowieka. „Istnieje niejako kapłaństwo naturalne,
które polega na tym, że pośrednikiem między Bogiem a całą rzeczywistością
(przyrodą, naturą, światem, kosmosem, wszechświatem) jest osoba ludzka,
która reprezentuje Boga wobec świata nieosobowego i tenże świat wobec
Stwórcy: „Czyńcie sobie Ziemię poddaną, abyście panowali nad nią” (Rdz 1,
28) i aby ludzie odpowiadali za świat przed Bogiem. Osoba ludzka jest
kapłańska: przez swe ciało, które pochodzi z ziemi, reprezentuje stworzenie
materialne, a przez swą duszę, którą tchnął Bóg, reprezentuje świat duchowy
i boski. W imieniu Boga człowiek nadaje nazwę temu światu i każdej rzeczy,
czynią ją tutaj tym, co Bóg zamierzył (Rdz 2, 19-20). Toteż człowiek miał być
kapłanem świata z natury rzeczy, strzegącym „Drzewa Życia” (Rdz 2, 8; 3, 24)
pośrodku stworzenia i składającym stwórcy ofiarę, cześć i chwałę w imieniu
całości stworzenia. Przez to miał przyczynić się do czynienia stworzenia
lepszym (Rdz 4, 2-7). Świat miał być modlitwą do Boga dzięki kapłaństwu
człowieka. Kapłaństwo naturalne wypłynęło ze struktury człowieka w
świecie” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące. Kazania, przemówienia,
publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 121122.
+ Panowanie człowieka nad ziemią „W Mezopotamii w III tysiącleciu przed
Chr. uprawiano bób, rzepę, ogórki, cebulę, koper, kminek, anyżek, szafran,
soczewicę jadalną... Na polach siano jęczmień, pszenicę, orkisz, proso i
owies. Z drzew w sadach uprawiano jabłonie, palmy daktylowe, tamaryszek,
figowce, granaty, morwy, drzewa smoliste... Były też winnice. I tak człowiek
wystąpił także w roli gospodarza ogrodu, sadownika i współpracownika
Stwórcy. Cały ten świat wysokiej kultury rolnej – z kanałami, irygacjami
(„kopanie rowu”, Rdz 2, 6) i może legendarnymi „wiszącymi ogrodami
Semiramidy” – z sadownictwa i hodowli dał podstawę dla języka opisów
biblijnych, mających oddać protologiczne objawienie Boże. Żaden opis nie
mógł powstać na początku ludzkości, może przed milionami lat. Bóg objawił
siebie i człowieka wspomnianym językiem mezopotamskim. Teksty, nawet
natchnione, nie mogą przemawiać naraz wszystkimi etapami rozumień
ludzkości, są zanurzone w swoim czasie. Jednakże oddały one prawdy
ponadczasowe. Pan dziejów uznał, że będą one zawsze sensowne i czytelne
dla człowieka, pytającego o swoją wyższą genezę. Podobnie potem język
aramajski Jezusa nie zafałszuje Jego objawienia, lecz z jakichś względów
stanie się jedyny dla okazania Bóstwa i misji Jezusa. Uniwersalny Bóg ma
moc objawić się w pełni przez konkretność. Protologiczna, niezmienna i
istotna prawda o człowieku podawana jest w Biblii systemem znaków
temporalnych, materialnych i empirycznych, ale system ten – dzięki Bożej
metaforyce – stanowi jednocześnie system najwyższych znaczeń religijnych,
duchowych i nieskończonych, co przyjęli słusznie aleksandryjczycy, św.
Augustyn oraz św. Tomasz z Akwinu” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka,
t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 301.
+ Panowanie człowieka nad ziemią absolutne obiecywał ateizm nowożytny,
obietnica ta nie jest możliwa do zrealizowania. „W tej perspektywie ateizm
polega na odrzuceniu własnego bycia dzieckiem, któremu towarzyszy
21
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
radykalne niezrozumienie tajemnicy rodzicielstwa. Ateizm można obalić
pokazując, że człowiek nie zdobył takiego absolutnego panowania nad
ziemią, jakie nowożytny ateizm obiecywał. Nasze siły są ograniczone,
ostatecznie przekształcamy tylko rzeczy stworzone i nie jesteśmy w stanie
stwarzać z niczego. Jednakże jeszcze ważniejsze jest znalezienie odpowiedzi
na fundamentalną samotność człowieka: ateizm jest właśnie buntem przeciw
tej samotności. Odpowiedź tę można znaleźć tylko przez odzyskanie poczucia
znaczenia ojcostwa. W doświadczeniu miłości do drugiej osoby człowiek w
autentyczny sposób odkrywa, że jest dzieckiem Boga; odkrywa też
fundamentalną regułę swego osobowego istnienia. W tej perspektywie
filozofia Wojtyły okazuje się personalistyczna nie tylko dlatego, ze uznaje
wartość osoby ludzkiej, lecz również dlatego, że jej podstawowym punktem
wyjścia jest analiza doświadczenia osoby. Język poezji w istotny sposób
pomaga w wypracowaniu hermeneutyki egzystencji, hermeneutyki ujmującej
jednocześnie wartość uniwersalną i niepowtarzalną jedyność wydarzenia, w
którym wartość ta się objawia. […] Analiza dzieł poetyckich pozwoliła nam
również lepiej zrozumieć związek ludzkiego doświadczenia i wiary, a zatem
również filozofii i Objawienia. Objawienie jest bowiem także objawieniem
rzeczywistego wymiaru człowieczeństwa – przez zgłębianie się w
doświadczenie męskości i kobiecości oraz ludzkiego rodzicielstwa człowiek
wprowadzony zostaje w misterium ojcostwa Trójjedynego Boga” R.
Buttiglione, Myśl Karola Wojtyły, tł. J. Merecki SDS (oryg. Il pensero di Karol
Wojtyła, Jaca Book, Milano 1982), Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1996,
s. 372.
+ Panowanie człowieka nad ziemią dokonuje się dzięki uniknięciu
przekształcenia swoich naturalnych narządów ciała w narzędzia i
wytworzeniu narzędzi sztucznych, wspomagających te narządy, ale nie
będących ich częścią, Le Roy E. Teilhard de Chardin P. przyjmuje
dziedziczenie historyczne i kulturowe na płaszczyźnie filogenetycznej, czyli
socjalizacyjnej. Mówi on o specjalnej anatomii. Anatomia odkrywa w
noosferze cztery wielkie narządy, organy: dziedziczenia, ekonomiczny,
techniczny i cerebralny. „Organ dziedziczności (l’appareil héréditaire)
zastępuje miejsce eugeniki jednostkowej. W biologii wbrew Benoit de Millet i
J. B. Lamarckowi przyjmuje się ogólnie, że cechy nabyte nie dziedziczą się.
Tym bardziej uczeni odrzucają możliwość dziedziczenia cywilizacji, która nie
wnika w chromosomy. […] Teilhard godzi się, że nie ma dziedziczenia na
etapie ontogenetycznym ewolucji, na etapie przed-socjalizacyjnym. Przyjmuje
natomiast dziedziczenie historyczne i kulturowe na płaszczyźnie
filogenetycznej, czyli socjalizacyjnej. Dokonuje się ono głównie dzięki ogólnie
rozumianemu wychowaniu i nauczaniu. Kształtująca się w sposób naturalny
grupa ludzka, w której dziecko przychodzi na świat, tworzy jakby rodzaj
drugiej macicy, w której łączy się natura z cywilizacją. Dzięki niej jakaś część
doświadczeń ludzkich, rezultatów życia, osiągnięć materialnych i duchowych
sumuje się, organizuje i utrwala jako istotny element ewolucji i życia” /Cz. S.
Bartnik, Fenomen Europy, Lublin 1998, s. 168/. „Innym, ważnym organem
podtrzymującym życie ludzkie jest aparat ekonomiczny (l’appareil
économique). […] Dziś jednostka już nie dysponuje narzędziami gospodarki
noosferycznej. Obecnie gospodaruje cała społeczność ludzka przez swoje
specjalne organa. […] Najistotniejszy ma być organ techniczny. Teilhard
22
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przyjmuje tezę Edwarda Le Roy, że człowiek zapanował nad ziemią dzięki
uniknięciu przekształcenia swoich naturalnych narządów ciała w narzędzia i
wytworzeniu narzędzi sztucznych, wspomagających te narządy, ale nie
będących ich częścią. Dlatego człowiek nie stawał się narzędziem, ale
narzędzia wytwarzał lub odkrywał. […] Rzecz jasna rozwój narzędzi
przypomina rozwój psychizmu i całej ewolucji” Tamże, s. 169.
+ Panowanie człowieka nad ziemią nie zadowoli wszystkich pragnień
ludzkiego serca. „(Głębokie pytania rodu ludzkiego). Zakłócenia równowagi,
na które cierpi dzisiejszy świat, w istocie wiążą się z bardziej podstawowym
zachowaniem równowagi, które ma miejsce w sercu ludzkim. W samym
bowiem człowieku wiele elementów zwalcza się nawzajem. Będąc bowiem
stworzeniem, doświadcza on z jednej strony wielorakich ograniczeń, z drugiej
strony czuje się nieograniczony w swoich pragnieniach i powołany do
wyższego życia. Przyciągany wielu ponętami, musi wciąż wybierać między
nimi i wyrzekać się niektórych. Co więcej, będąc słabym i grzesznym,
nierzadko czyni to, czego nie chce, nie zaś to, co chciałby czynić. Stąd cierpi
rozdarcie w samym sobie, z czego z kolei tyle i tak wielkich rozdźwięków rodzi
się w społeczeństwie. Bardzo wielu ludzi, których życie skażone jest
praktycznym materializmem, odwraca się od jasnego ujęcia tego
dramatycznego stanu rzeczy, natomiast uciskani nędzą doznają przeszkody
w zastanawianiu się nad nim. Wielu sądzi, że znajdują spokój w różnorakim
tłumaczeniu świata, jakie im się podaje. Niektórzy wreszcie oczekują
prawdziwego i pełnego wyzwolenia rodu ludzkiego od samego wysiłku
człowieka i są przeświadczeni, że przyszłe panowanie człowieka nad ziemią
zadowoli wszystkie pragnienia jego serca” (KDK 10).
+ Panowanie człowieka nad ziemią. „Bóg daje ludziom możliwość
dobrowolnego uczestniczenia w swojej Opatrzności, powierzając im
odpowiedzialność za czynienie sobie ziemi "poddaną" i za panowanie nad nią.
Bóg pozwala więc ludziom być rozumnymi i wolnymi przyczynami w celu
dopełniania dzieła stworzenia, w doskonałej harmonii dla dobra własnego i
dobra innych. Ludzie, często nieświadomi współpracownicy woli Bożej, mogą
wejść w sposób dobrowolny w Boży zamysł przez swoje działania, przez swoje
modlitwy, a także przez swoje cierpienia. Stają się więc w pełni
"pomocnikami Boga" (1 Kor 3, 9; 1 Tes 3, 2) i Jego Królestwa.” KKK 307
+ Panowanie człowieka nad ziemią. Personalizm teologii historii, według Vico,
koncentruje się na osobie człowieka. Pomija natomiast personalizm
wewnątrz Boga, czyli relacje między Osobami Bożymi oraz to, że działanie
Opatrzności oznacza wchodzenie w historię nie tylko Boga Jedynego, lecz
Boga w Trójcy Jedynego. Człowiek otrzymał w akcie stwórczym moc
panowania nad ziemią, a więc także moc tworzenia historii. Moc owa polega
na wolnej woli włożonej w ducha ludzkiego. Jednakże w ten sposób Bóg
pozwala człowiekowi postępować według ludzkich namiętności. Historia staje
się wolną grą ludzkich namiętności. Ostatecznie przeważa mądrość włożona
przez Boga w ludzką naturę. Z tej mądrości rodzi się porządek społeczny,
stopniowe przezwyciężanie barbarzyństwa i to, co nazywamy humanizmem.
H158 38
+ Panowanie człowieka nad złem jest obowiązkiem człowieka. Treść Rdz 3
można przedstawić w następujących tezach fundamentalnych: „6) Istnieje zło
nie tylko materialne, fizyczne i kosmiczne, ale także wewnątrz człowieka: w
23
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jego umyśle, sercu, intencji i w duszy; istota ludzka jest przerażająco „bliska
złu” o charakterze moralnym; przy tym źródłem tego zła jest sam człowiek,
nie Stwórca, nie świat, nawet nie szatan: „grzech waruje u wrót i łasi się do
ciebie, a przecież ty masz nad nim panować” (Rdz 4, 7). 7) Grzech nie jest
jakąś „sprawą prywatną”, indywidualną, a także czysto konwencjonalną czy
folklorystyczną; lecz godzi rzeczywiście w Boga, w drugiego człowieka, w
społeczność życia, w całą ludzkość i w całe stworzenie w ogóle; dokonuje się
on na całej scenie stworzenia, jest przeraźliwie realny, a jego złość jest
niemożliwa do zlikwidowania przez człowieka o własnych siłach, trzeba
pomocy samego Boga. 8) Zło moralne jest „ontyczne” i realne, nie jest
konwencją, folklorem; określa ono cały byt człowieka aż do dna; realizm zła
obrazuje „ustanie raju” po grzechu i ciężary życia; zło religijno-moralne jest
złem największym, a zatem leży u podstaw każdego innego zła: niedoli, cierpień, chorób, niedoli egzystencjalnej, śmierci. 9) Kontekst, jakim jest jakże
późny czas świętego autora redakcji, wskazuje na to, że zaistniał pewien
rodzaj dziedziczenia grzechu i jego skutków (hereditas peccaminosa) z
pokolenia na pokolenie; grzech śmiertelny zatem dosięga całej historii
ludzkiej i całości stworzenia od początku do końca; wewnątrz zatem dziejów
stworzenia toczą się także dzieje grzechu, w których wszyscy jakoś
uczestniczymy i do których dołączamy nasze nowe zło” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 331.
+ Panowanie człowieka nad żywiołem przyrody przez pracę umysłową i
fizyczną. „Dla sprecyzowania kontekstu intelektualnego poglądów
Bogdanowa wielce istotne są uwagi Krzysztofa Pomiana: „Filozofia czynu […]
Zamiast słowa „przyroda” byłoby lepiej użyć tu słowa „żywioł”; taka będzie
zresztą terminologia stosowana później przez Brzozowskiego. Albowiem
właśnie żywioł, ślepą zasadę niszczenia i bezładu, ma on na myśli, gdy
symbolizuje aktywność przyrody przez wybuch Wezuwiusza. Tak pojmowana
przyroda jest więc czymś działającym samoistnie – siłą (…). Stąd nieustanne
podkreślanie fizycznego charakteru pracy, który stanowi o jej powinowactwie
z żywiołem (…). Przy rozumieniu pracy jako bezpośredniego stosunku [tj. nie
zapośredniczonego przez sprzedaż własnej siły roboczej właścicielom środków
produkcji, jak u Marksa] człowieka do żywiołu pozaludzkiego nie ma miejsca
dla takich pojęć, jak wartość dodatkowa i wyzysk; nie ma tu również miejsca
dla walki klasowej, która przeciwstawia dysponentów siły roboczej
posiadaczom kapitału. (…) Rację miał Suchodolski, gdy stwierdzał, że
Brzozowskiemu socjalizm jawił się jako „zagadnienie kultury, a nie jako
zagadnienie przeciwieństw klasowych i podziału dóbr” (…). Zasadnicza
zmiana musi się zatem dokonać nie w sferze stosunków własnościowych czy
władzy politycznej, ale w postawie, obyczajowości i poglądach klasy
robotniczej. Warunkiem tej zmiany jest wyrwanie się klasy robotniczej spod
wpływu inteligencji, jej „wyodrębnienie klasowe” jak to określał Brzozowski,
który z tego właśnie względu konsekwentnie przeciwstawia socjalizm jako
ruch polityczny zawodowemu ruchowi robotników, tylko ten drugi uważając
za autentyczny przejaw procesu emancypowania się proletariatu” (K.
Pomian, Wartości i siła: dwuznaczności Brzozowskiego, w: Wokół myśli
Stanisława Brzozowskiego, Kraków 1974, s. 71, 75, 79, 84, 87)” /A.
Pomorski, Duchowy Proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu
24
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
społecznego i rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii
Andrieja Płatonowa), Warszawa 1996, s. 74.
+ Panowanie człowieka prapierwotnego całkowite nad żądzą posiadania
świata, nad pożądliwością seksualną itp., dary pozanaturalne. „Dary
pozanaturalne – zwane w średniowieczu „pozaprzyrodzonymi” (dona
praeternaturalia), czyli w swej istocie nie przerastające natury, lecz
nienależne jej z mocy samego aktu stworzenia, są to: dar doskonałej
harmonii wszystkich władz i dążeń, czyli opanowanie przez rozum
żywiołowych pożądań ciała (immunitas a concupiscentia, a fomite peccati), np.
całkowite panowanie nad żądzą posiadania świata, nad pożądliwością
seksualną itp. (DH 1515-1516, 1926, 1955, 2616)” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 322/.
„dar nieśmiertelności ciała (immortalitas corporea, libertas a morte), czyli że
pierwszy człowiek nie podlegał nieuchronności śmierci biologicznej paralelnie
do wieczności duszy (DH 222, 370 nn., 1978, 2617, 3514), dzięki owocom
„drzewa życia” (Rdz 2, 9; 3, 22); nie tylko nie umierałby człowiek urodzony,
ale też nie byłoby śmierci żadnej zygoty ludzkiej, nie byłoby poronień; dar
wysokiego stopnia i szerokiego zakresu wiedzy wlanej przez Boga: nie tylko
odnoszącej się do tajemnic Bożych i nadprzyrodzonych celów człowieka, lecz
także niezbędnej dla mądrości naturalnej na tym świecie (immunitas ab
ignorantia); dar ten miałby być tak obfity, że miałoby nie być potrzeby
rozwoju wiedzy w historii jednostki ani całej ludzkości do końca świata
(pewna niechęć religii do rozumu, rozwoju i twórczości ludzkiej); dar „nieba
ziemskiego”, czyli nieba na ziemi oraz wieczności świata, a więc nie byłoby
konieczności przechodzenia do nieba „bliżej Boga”, Bóg byłby tak samo na
ziemi, nie byłoby końca ziemi, kresu układu słonecznego ani śmierci świata,
ani śmierci materii (coelestitas vitae in terra, aeternitas terrae); a zatem
koniec świata miałby być dopiero skutkiem grzechu pierworodnego; dar
szczęśliwości doczesnej, możliwości uniknięcia cierpień, bólu, trudu, pracy,
uciążliwości porodu oraz wolności od wszelkich niedogodności, błędów,
braków i nieszczęść doczesnego życia; w tym dar urody, piękności,
regularności życia organicznego, zdrowia, pomyślności działań; dar mocy
woli w dobrym, wytrwania i wolność od zła (libertas boni); dar pełnego
panowania nad naturą abiotyczną i biotyczną, korzystania z niej, jej
konserwacji i utrzymywania miłosnej harmonii między człowiekiem a
przyrodą (i całym kosmosem); miało nie być żadnych katastrof na ziemi ani
w kosmosie; człowiek też miał nie być atakowany ani przez dzikie zwierzęta,
ani przez mikroby” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 323.
+ Panowanie człowieka w raju nowym. Na przełomie tysiącleci ludziom
wydaje się, że każda rzecz, każde zjawisko ukrywa w sobie treści, których
jeszcze nie znamy i trzeba je koniecznie odkryć. Również Europa traktowana
jest jako coś nieznanego, co w praktyce prowadzi, zamiast odkrywania
prawdy, do tworzenia apriorycznych wizji i prób budowania sztucznych
konstrukcji. Europa staje się wtedy czymś na podobieństwo sztucznego
człowieka pobudzonego do życia przez doktora Frankensteina, albo
ateistycznym, anonimowym, zniewolonym kolektywem H68 10. Wyznawcy
Absolutu – Wielkiego Architekta szukają pryncypiów architektonicznych
Nowej Europy, która ma powstać według zasady „ordo ex chao”, na gruzach
25
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
„starej wiary”. Jest to próba rozpoczęcia dziejów ludzkości od nowa, ma
powstać nowy raj, nowy ogród Eden. W tej drugiej próbie człowiek nie będzie
już wypędzony z raju za swoje grzechy, nie będzie już pojęcia grzechu,
człowiek nie będzie karany za bunt przeciwko Bogu. Co więcej, Bóg zostanie
wyrzucony do nicości i dlatego panem nowego raju będzie człowiek. Taka ma
być Europa przyszłości, stworzonej przez człowieka, jedynego pana nad
panami H68 11.
+ Panowanie człowieka w sferze technicznej. Antropodycea wprowadza
człowieka w miejsce Boga. „Antropodycea (gr. anthropos człowiek, dike
słuszność), filozofia wprowadzająca człowieka na miejsce zajmowane przez
Boga. Nazwę antropodycea utworzono na wzór teodycei. Użył jej po raz
pierwszy P. Faulquie (Dictionnaire de la langue philosophique, Paris 1962),
przyjmując pogląd Ph. Müllera, według którego współczesna filozofia zwraca
główną uwagę na ludzkie działanie. Antropodycea jest w filozofii
współczesnej: 1) typem antropocentryzmu teologiczno-filozoficznego, 2)
typem filozofii dziejów. 1. H. Blumenberg głosi samoakceptację człowieka z
całym porządkiem kosmosu, wyjaśniając, że w starożytności oraz w
średniowieczu winą za zło w świecie obciążano bądź Boga, bądź człowieka,
który przez akt nieposłuszeństwa popełniony w zaraniu ludzkości
spowodował zło. W czasach nowożytnych problem ten stawia się odmiennie.
Przede wszystkim człowiek, żyjąc w świecie, styka się z rzeczywistością
całkowicie mu obcą; świat jest wobec niego obojętny i stąd nie interesuje go
odpowiedzialność za przyszłość historii. Człowiek, który świadomie staje
wobec wyobcowanej rzeczywistości, usiłując w jej ramach stworzyć
rzeczywistość nową, zdobywa sobie prawo obywatelstwa w sferze technicznej.
2. Jako typ filozofii dziejów głosi, że człowiek jeden raz tylko był wolny w
prehistorycznym akcie odmowy i buntu. Poza tym niesie z sobą jarzmo
konieczności opartej na antagonizmie samej natury Boga, który uruchomił w
człowieku negację siebie. 3. Termin antropodycea przyjęła również
współczesna teologia katolicka o orientacji historiozbawczej, nie
przeciwstawiając go teodycei; dzięki temu, że objawienie i odkupienie
dokonane przez Chrystusa przywróciło człowiekowi wymiary transcendentne,
może on rozwijać własną osobowość autonomicznie, realizując ją w miłości.
Problematyka ta stanowi przedmiot antropodycei teologicznej” /R. Waszkinel,
Antropodycea, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, red. F. Gryglewicz, R.
Łukaszyk, Z. Sułowski, Lublin 1985, kol 677.
+ Panowanie człowieka wśród stworzeń wynika stąd, że w człowieku istnieje
synteza świata materii i świata ducha; wpływ Grzegorza z Nazjanzu na
Maksyma Wyznawcę. „Maksym ma na uwadze wiele syntez, a wśród nich w
kontekście chrystologicznym wskazuje pięć. Chrystus jest według niego
syntezą syntez. Wcielenie więc jest ukoronowaniem syntez, a równocześnie
podniesieniem wszystkiego na poziom najdoskonalszy. […] Pierwsza – to
synteza płci. „W Chrystusie nie ma mężczyzny ani kobiety” (Gal 3, 28). Nie na
zasadzie bezpłciowości, bezpłodności, obojnactwa. Nie, lecz na zasadzie
podniesienia płodności w wymiar duchowy, a więc doskonalszy” /E. Staniek,
Tajemnica wcielenia w ujęciu Maksyma Wyznawcy i Jana Damasceńskiego,
„Vox Patrum” 20 (2000) t. 38-39, 333-340, s. 334/. „W tym podniesieniu
mężczyzna i kobieta doskonalą swą odrębność, a równocześnie potęgują
zjednoczenie, przenosząc je na wyższy poziom. / Druga synteza grzesznej
26
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ziemi i raju. „Dziś ze Mną będziesz w raju” (Łk 23, 43). Na krzyżu nie ma
przeklęcia grzesznej ziemi, ale jest odnalezienie w niej drogi do raju. Można
przejść z grzesznej ziemi do raju. Brama jest otwarta, dwa światy połączone,
choć nie zmieszane. Brama zamknięta oddziela, brama otwarta łączy. /
Trzecia synteza dotyczy ducha i materii. Wydaje się, że Maksym idzie tu po
linii Grzegorza z Nazjanzu, który traktuje człowieka jako koronę stworzeń,
dzięki temu, że w człowieku istnieje synteza świata materii i świata ducha.
Jego obraz połączenia w człowieku tego, co niemożliwe, czyli materii i ducha,
na zasadzie połączenia lodu z ogniem jest czytelny. / czwarta synteza to
połączenie nieba z ziemią. To połączenie, według Maksyma, stanowi istotę
tajemnicy Chrystusowego wstąpienia do nieba. / Piata jest synteza życia z
śmiercią. […] nie znalazłem u niego tekstów mówiących o zstąpieniu do
piekieł, ale jeśli nawet tego dogmatu w jego rozważaniach nie ma, to prawda
ta doskonale harmonizuje z zamysłem Maksyma. To kolejne połączenie tego,
co niemożliwe z ty, co możliwe [Synteza ostatnia nie jest właściwie syntezą,
jest nią tylko w tym sensie, że obie rzeczywistości spotkały się jednocześnie w
wydarzeniu śmierci Jezusa, w której śmierć została pokonana. W momencie
oddzielenia się duszy Jezusa od ciała dokonało się „zmartwychwstanie”
duszy Jezusa, czyli przebóstwienie jej, napełnienie mocą, która powoduje
wyzwolenie ludzi z otchłani oraz wskrzeszenie martwego ciała Jezusa].
Największą i najdoskonalsza syntezą jest, połączenie Boga ze stworzeniem,
tego co Boskie, z tym co ludzkie. Tu dotykamy unii hipostatycznej. W
Chrystusie wszystkie wymienione wcześniej syntezy są obecne. Jest również
obecna na najbardziej niepojęta synteza boskości z człowieczeństwem (=
stworzeniem). Synteza, a nie pomieszanie. W tej syntezie to, co ludzkie osiąga
szczyt swoich możliwości, a to co boskie realizuje odwieczne pragnienie Boga,
podzielenia się swoim życiem, dopuszczeniem stworzenia do udziału w swoim
życiu” /Tamże, s. 335.
27

Podobne dokumenty