Andrzej Sapkowski

Transkrypt

Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski
Autor: Borys Jagielski
Andrzej Sapkowski, herbu Rawicz (panna na koniu), urodził się w 1948 roku. Jest
zodiakalnymi Bliźniętami, co rzekomo widać na każdym kroku. Niestety, moja bardzo
ograniczona wiedza astrologiczna nie pozwoli mi snuć tu przypuszczeń dotyczących
charakteru Sapkowskiego. AS jest z wykształcenia handlowcem i przez wiele lat trudnił się
obrotem tekstyliami (za czasów PRLu jako przedstawiciel polskiej centrali handlu
zagranicznego). Gdy firma, w której pracował, zbankrutowała (a do tego niefortunnego
wydarzenia doszło blisko dziesięć lat temu), Andrzej Sapkowski stał się „pisarzem
pełnoetatowym”.
Napisałem kiedyś opowiadanie o polowaniu na smoka, w którym chodziło, jak zwykle u
mnie, o pewne słabości natury ludzkiej, o postawy, o ideały i o walkę o nie. Na pewnym
spotkaniu autorskim czytelnik zabiera głos. Panie pisarzu – rzecze – ja wiem doskonale o co
panu chodziło, pan to tak jasno napisał, że nie można się pomylić: smok to jest
Rzeczpospolita, którą to całe tałatajstwo, ci wszyscy władycy, bandyci, kapłani, wiedźmini i
reszta idzie rozdrapać, rozgrabić, rozedrzeć na sztuki. A kto tym wszystkim kieruje? Wałęsa!
Przecież ten dureń, ten szewc, cham, którego pan tak niedwuznacznie opisał to jest Wałęsa.
My pańskie aluzje zrozumieliśmy. Muszę powiedzieć, że mnie zatkało, że zamarłem z
otwartymi usty i przez dłuższą chwilę nie byłem w stanie wykrztusić ani słowa. Potem
wygłosiłem stosowne dementi, albowiem ani karykaturą nie zwykłem się parać, ani powieści
z kluczem nie uprawiam. A potem... zadumałem się głęboko. (1)
Do marca 1985 r. jedyny związek Andrzeja Sapkowskiego z literaturą fantastyczną (poza jej
czytaniem) polegał na amatorskim tłumaczeniu zagranicznych utworów. A w marcu 1985 r.
miesięcznik „Fantastyka” ogłosił swój drugi konkurs literacki. Sapkowski dowiedział się o nim
przypadkowo i pod wpływem impulsu postanowił spróbować sił. Jak nieskromnie przyznaje, z
góry liczył na nagrodę. Być może dlatego, że postanowił wyłamać się z kanonu. Jego
bohaterem miał być nie idealista, lecz zimny zawodowiec. Tak właśnie doszło do narodzin
Geralta z Rivii i do powstania opowiadania „Wiedźmin”. Warto wspomnieć, że autor zamierzał
zakończyć je śmiercią białowłosego wojownika. Ostatecznie się rozmyślił - zadrżała mi ręka i
puściłem swojego bohatera wolno – i droga do dalszych części przygód Geralta pozostała
otwarta (ci, którzy opowiadanie czytali, wiedzą jednak, że Biały Wilk ze starcia ze strzygą
wyszedł ledwo żywy). „Wiedźmin” opublikowany został w „Fantastyce” w grudniu 1986 r.,
ale na rozstrzygnięcie konkursu Andrzejowi Sapkowskiemu i wszystkim innym
zainteresowanym przyszło poczekać jeszcze blisko rok, do września 1987 r. Autor
„Wiedźmina” zajął trzecie miejsce i otrzymał nagrodę w wysokości 10 tysięcy złotych (rzecz
jasna, nie nowych, lecz ówczesnych).*
Z internetowymi zinami spotykam się najczęściej off line, w CD-ROMach załączanych do
prasy komputerowej. W dywagacje i oceny wdawać bym się nie chciał, powiem jedno:
inicjatywy takie nieodmiennie oceniam wysoko a o podejmujących takie inicjatywy ludziach
mam nieodmiennie bardzo dobre zdanie. Cenię i podziwiam ludzi, którym się "chce chcieć",
którzy coś robią, są czegoś motorami, nadają czemuś kształt i są - jak tuszę - z tego dumni.
Mają prawo być dumni. A przyszłość takich inicjatyw? Odpowiem krótko - tyle jej, co ludzi.
Rzutkich i chętnych ludzi nie stanie - zjawisko zniknie. Oby nigdy. (2)
Andrzej Sapkowski nie zamierzał dalej pisać. Przekonały go jednak liczne listy fanów, którym
„Wiedźmin” bardzo się spodobał, i którzy domagali się kontynuacji. Wkrótce więc powstały
kolejne opowiadania, a Nibylandia Sapkowskiego zaczęła się rozrastać. Wreszcie autor
doszedł do wniosku, że polskiej literaturze fantastycznej brakuje cyklu – i postanowił tę lukę
uzupełnić. W 1994 r. pojawiła się pierwsza część wiedźmińskiego pięcioksięgu, „Krew elfów”,
a na przestrzeni kolejnych lat następne. Andrzej Sapkowski zdobył sławę i uznanie wśród
czytelników i w środowisku fandomu. Mir trwa po dziś dzień, lecz autor nie spoczął
bynajmniej na laurach. Co prawda saga została zakończona i ostatecznie zamknięta, lecz
jakiś czas temu pojawiło się „Narrenturm”, pierwsza część planowanej przez ASa trylogii,
reprezentującej gatunek historycznego fantasy. Niewykluczone, że jej główny bohater
powtórzy sukces swojego białowłosego poprzednika.
To przykre, ale pomału stajemy się społeczeństwem chamskim i głupim. Na brak chamów i
głąbów nie narzekaliśmy w tym kraju nigdy, ale obecnie można mówić już wręcz o
dyktaturze i dyktacie. Kretynem, chamem, głąbem i nie znającym reguł mowy i pisowni
polskiej półanalfabetą wręcz wypada być, jest to comme il faut, jest to modne, społecznie
nie tylko akceptowane, ale i mile widziane. O przykłady nietrudno. I nie tylko w środkach
komunikacji miejskiej i podmiejskiej. Wystarczy włączyć telewizor lub poczytać prasę. Albo jeszcze lepiej - przyjrzeć się jakiemuś czatowi - tam dopiero jest zgroza. (2)
Korzenie Sapkowskiego tkwią na Litwie, chociaż on sam urodził się, wychował i obecnie
mieszka w Łodzi. Miasta tego nie lubi. Zaskakiwać może trochę fakt, że osoba takiego
formatu jak Sapkowski mieszka w spółdzielczym, blokowym mieszkaniu. Tak czy inaczej, nie
mieszka w nim sam, lecz ze swoją drugą żoną. Andrzej Sapkowski nie interesuje się polityką,
a z grami RPG styka się sporadycznie, chociaż w przeszłości zdarzało mu się „mistrzować”, i
to nawet swemu małoletniemu synowi w „singlowych” sesjach. Krzysztof Sapkowski ma
obecnie trzydzieści lat. Studiował filozofię, a obecnie zarabia na życie jako tłumacz.
(...) Książka musi być fabularnie zamknięta, watki pozamykane, całość spójna. Jeśli warunki
te nie są spełnione, to nie jest książka, ale jajco z czytelnika. (3)
Sapkowski Senior wolny czas spędza między innymi jeżdżąc na ryby w Bory Tucholskie. Jest
zadeklarowanym ateistą i miłośnikiem kotów. To także wielki fan literatury fantastycznej. W
gatunku tym przeczytał, prawie wszystko, co było do przeczytania. Fantasy poznał po
lekturze „Władcy Pierścieni” Tolkiena. Początkowo sądził, że gatunek zaczyna się i kończy
właśnie na tym tytule. Wkrótce potem natknął się zagranicą przypadkowo na Rogera
Zelazny’ego i na Ursulę K. LeGuin. Następnie przyszła kolej na „Mgły Avalonu” Marion
Zimmer Bradley i... uwielbienie fantastyki rozpoczęło się na dobre.
Na pierwszym konwencie (dorocznym ogólnopolskim spotkaniu fantastów), nieświadom
fandomowych obyczajów, zjawiłem się pod krawatem. Skończyło się na tym, że Marek
Oramus próbował mnie z konwentu wyrzucić, bo wziął mnie za nasłanego przez Komitet
kontrolera - ludzie byli przyzwyczajeni, że na każdy taki zjazd wysyłano jakiegoś dziadygę,
który miał pilnować, czy młodzież nie wygłasza nazbyt nieprawomyślnych treści. (4)
„Sapek”, przez wielu nazywany „królem polskiej fantasy”, jest oczytanym i inteligentnym
erudytą władającym biegle wieloma językami, a znającym lepiej czy gorzej jeszcze kilka.
Niektóre osoby, które spotkały się z nim osobiście, twierdzą, że niekiedy sprawia wrażenie
zarozumiałego i pyszałkowatego. O dalszych planach autora wiadomo nie za dużo. Co
napisze po dwóch kolejnych częściach „Narrenturm”? Nasza ciekawość będzie musiała
poczekać.
* Miejsce pierwsze zajął Marek S. Huberath ze swoim „Wróciłeeś Sneogg, wiedziałam”
Wykorzystane wypowiedzi Andrzeja Sapkowskiego pochodzą z:
(1) wywiadu przeprowadzonego przez Andrzeja Brzozowskiego dla „Mówią Wieki”
(www.mowiawieki.pl)
(2) wywiadu przeprowadzonego przez Liet Kynes dla zinu „Załoga G” (www.zalogag.cz.pl)
(3) chata Wirtualnej Polski (www.wp.pl) z dnia 27.10.2000
(4) wywiadu przeprowadzonego przez Bartłomieja Chacińskiego dla „Machiny”
Te i wiele innych wywiadów, publikacji oraz artykułów na temat Andrzeja Sapkowskiego i
jego twórczości znaleźć można na stronie www.sapkowski.pl Jacka Suligi.