Skafander Bezpłatna Gazeta Akademicka
Transkrypt
Skafander Bezpłatna Gazeta Akademicka
Nr 5, 11 listopada – 24 listopada 2010 r. r e d n a f a k S Nakład: 5000 sztuk www.skafander.info [email protected] Bezpłatna Gazeta Akademicka ZAMOŚĆ - BIŁGORAJ - HRUBIESZÓW - LUBACZÓW - JANÓW LUB. - KRASNYSTAW - TOMASZÓW LUB. IV Hetmańskie Targi Pracy Blisko 700 osób uczestniczyło w IV Hetmańskich Targach Pracy, które odbyły się 4 listopada 2010 roku w Klubie Garnizonowym w Zamościu. str. 5 10 urodziny Szkolnego Klubu Europejskiego Wybory samorządowe 2010 Mija 10 lat funkcjonowania Szkolnego Klubu Europejskiego, działającego w Liceum im. ONZ w Biłgoraju. str. 7 W dniu 21 listopada w całej Polsce odbędą się wybory samorządowe. Będziemy wybierać ludzi, którzy będą rządzić w naszych miejscowościach, gminach i powiatach przez kolejne 4 lata. Wybory samorządowe wbrew pozorom są tak samo ważne, a może nawet ważniejsze niż wybory centralne, ponieważ wybieramy gospodarzy na swoich „podwórkach”, a to, kogo wybierzemy, będzie miało wpływ na nasze najbliższe otoczenie. Rozpoznajmy! Zdecydujmy! Zagłosujmy! str. 8-9 Darda wypuszcza „Starzyznę” Meteory nadlatują Sportowa czołówka na zamojskiej uczelni W nocy z 17 na 18 listopada stanie się rzecz niezwykła. Meteory z roju Leonidów, zmierzające w stronę Ziemi, będą widoczne na nocnym niebie. str. 12 Dołącz do naszej redakcji! Jeśli piszesz, rysujesz, robisz zdjęcia, jeśli świat nie jest Ci obojętny i chcesz zrobić coś więcej, nie zwlekaj dłużej. Masz możliwość publikacji. Jeśli chcesz napisać list do redakcji, bądź zamieścić jakieś ogłoszenie, pozdrowienie dla kogoś, wystarczy, że wyślesz wiadomość na adres: [email protected] Właśnie ukazała się druga część „Czarnego wygonu” Stefana Dardy. Ten pisarz z Tomaszowa Lubelskiego jest przez wielu uważany za polskiego Stephena Kinga. Specjalny wywiad z autorem „Starzyzny” tylko u nas. str. 13 Są młodzi, utalentowani i co najważniejsze osiągają sukcesy sportowe. str. 15 U 2 www.skafander.info Listy do redakcji... Bardzo ucieszył mnie list do redakcji „Skafandra” od Pana Inżyniera Jana Hawrylaka opublikowany w poprzednim numerze. Wysoka ocena mojej inicjatywy zachęcenia całej populacji do uczynienia Zamościa miastem idealnym XXI wieku, miastem bez chorób – osoby tak szacownej jak pan inżynier – utwierdza mnie w słuszności tej inicjatywy. Pan Inżynier poczynił kilka bardzo cennych sugestii, w jaki sposób osiągnąć zamierzone cele. Skłania mnie to do zaproszenia go, jak i innych Czytelników zainteresowanych sprawą zdrowotności i populacji miasta do osobistego kontaktu ze mną „siedem dni w tygodniu” w BWA Galeria Zamojska przy ul. Staszica 27 lub w wege barze Owca Cała w Nowej Bramie Lubelskiej. W atmosferze dyskusji nad tematem zastanowimy się nad wszystkimi przeszkodami utrudniającymi osiągnięcie maksymalistycznie sformułowanego celu. Może w ramach projektu „Zamość – miasto bez chorób” powołamy do życia stowarzyszenie lub fundację „Zamość – miasto ludzi zdrowych”. Pan Inżynier Hawrylak sprawiedliwie zwrócił uwagę na cenną decyzję szefa wege baru Owca Cała udostępnienia lokalu na spotkania poświęcone upowszechnieniu zdrowego odżywiania się i realizacji projektu „Zamość – miasto bez chorób”. Dodam do tego, że formuła wege baru Owca Cała oferująca wyłącznie zdrowe posiłki czyni z tej placówki ważny przyczółek wielkiej misji edukacyjnej, która jest centralną osią programu „Zamość – miasto bez chorób”. Z wyrazami szacunku i pozdrowieniami Stanisław Piro Witam Drogą Redakcję Bezpłatnej Gazety Akademickiej! Śledzę Wasz „Skafander” od numeru pierwszego i muszę powiedzieć, że ostatni numer (4) był jak do tej pory najlepszy! Gratuluję! Bardzo podobały mi się felietony „Świat szybkich przyjemności” i „Co z nas z krowy” miło je się czytało i zgadzam się z autorami w 100%. Bardzo podoba mi się inicjatywa działu/rubryki Czerwonego Smoka, uważam, że chłopaki mają co pokazać. A opowiadanie autorstwa Lolly z pierwszego numeru było bardzo fajne! Tak samo ma się rzecz z działem Zamojskiego Stowarzyszenia Miłośników Astronomii. Na końcu chciałabym dodać, że inicjatywa z „Szafirową twierdzą” jest naprawdę ciekawa. Pozdrawiam i życzę postępów Wierna czytelniczka Kasia Szt Felieton | Podróże prawdopodobnie kształcą Dedykowane wszystkim nieszczęśliwym ofiarom światła i nie tylko Samym ofiarom losu też. Słucham „Yesterday”, wciąż śmierdzę ogniskiem, a całość jest pisana po jakichś 40 minutach snu, w momencie, gdy padam na twarz, oczy mają wielkość szparek i widzę na jakiś metr przed sobą. Ale ważne, że w ogóle widzę! Bo przecież zdobywanie małych celów, w stylu zebrania się do napisania czegoś z sensem też jest ważne. Tak samo jak ważne jest podróżowanie, które dla wielu kultur antycznych oznaczało rozwój. (To już jest mądrość ze sprawdzianu z historii, ale o tym może kiedy indziej). W każdym razie przeżyłam wycieczkę. Do jedynych szkód należą zdarte gardło, zerwana (ale nie moja) struna w gitarze, przemoczone buty i spanie w cudzym łóżku, z którego uciekł (zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach?) właściciel, a pierwszy „współspacz” po wgramoleniu się trzeciego „współspacza” uciekł i tak już jakoś zostało. Ale i tak największą frajdą jest wtedy, kiedy w nocy włącza się autopilot-króliksomnambulik, wychowawca tańczy na róże, później ktoś inny gramoli się na stół i rozpoczyna się taniec w doborowym towarzystwie, ktoś wejdzie do męskiej Felieton | Dziewczynka z dopałkami Daniel Czubara filolog polski, dziennikarz Nie tak dawno władze odtrąbiły sukces w walce z handlarzami tzw. dopalaczy. Zamknięto sklepy, uchwalono stosowne łazienki w obozie zagłady i odbędzie dialog życia z przebywającym tam panem narodowości żydowskiej, a kiedy próbujesz spać, pod drzwiami, ktoś puszcza akurat arabskie rytmy. Nie mówiąc już o tym, co się dzieje, kiedy harcerze z misją wymyślają gry integracyjne, człowiek potyka się po ciemku o własne nogi i w ogóle. Tak było!!! Postanowiłam podzielić się innym, równie ciekawym wspomnieniem, sprzed kilku lat, bo niestety tym wyżej, po zrobieniu przeglądu wydarzeń nocnych, nie mogę, bo dochodzę do wniosku, że cała masa X i Y chciałaby mnie zabić, a tytuł czarownicy miesiąca mi wystarczy, choć na stos jednak się nie spieszę. Otóż kiedy się było mało inteligentnym człowieczkiem, który był bardzo żądnym szalonych wrażeń, poszło się, jak ta ostatnia kretynka na rajd nocny. Niby chodziło się i wcześniej, ale zawsze to jakaś nowość po długiej przerwie. Więc idziemy w las. Idziemy. Świecimy latarkami po wszystkim co się rusza i nie. Idziemy. Przechodzimy sto metrów i jak na nas nie luuuunie! No to zaczęliśmy moknąć. Ale co nam tam, jesteśmy dzielnymi ludźmi i brniemy dalej. Las jest taki fajny, ciemny, z krzaków gapią się na nas jakieś przedziwne stworzonka (na szczęście nie lemury) i atmosfera jest ciekawa. Z nudów zaczynamy śpiewać, rzucamy się hasłami z reklam z Tesco i staramy się nie utopić w błocie. W którymś momencie, orientujemy się, że pan IKS prowadzi nas w kółko, chwilę później okazuje się, że posiada on magiczne urządzenie, jakim jest GPS. I wszystko staje się jasne, niczym sielsko-anielska zbroja Zbysia w „Krzyżakach”, ponieważ pierwszy raz w życiu ktoś mnie zgubił w lesie, a na dokładkę posiadając takie coś jak wyżej wspomniane. Rozwijać skrótu nie będę, bo może się on okazać wysoce niecenzuralny. Tak więc zapanowała dzika panika, którą z radością podsycała pani D. i chcąc nas podnieść na duchu, tłumaczyła, że już na dobre pozostaniemy w lesie. Perspektywa byłaby może kusząca, gdyby nie to, że właśnie zaczęły się wakacje, a pozostawanie na resztę życia w lesie w wakacje nie jest aż tak fajne jak pozostawanie na resztę życia w lesie podczas roku szkolnego. Szczerze mówiąc, nigdy widok stodoły nie ucieszył mnie tak bardzo jak tamtej nocy. Cywilizacja była tuż przed nami! Co prawda nie pozwolono mi się oddalić, aby ją przytulić, ale sam jej widok, sprawił, że było mi lżej na sercu. Wniosek? Jakoś udało nam się doczołgać do domów. Inny wniosek? Technika zawodzi, a z GPSem po lesie hasać się nie da, co najwyżej na obrzeżach, gdzie jest zasięg, ale nie polecamy tego my, autor felietonu, bo jakaś przypadkowa sarenka może nas stratować. I ja nie odpowiadam, że żadne z powyższych słów, idę spać. Fantasmagoria ustawy i wszystko wróciło niby do normy. Żaden typ nie sprzedaje już zza lady trucizny dzieciom i w końcu mamy spokój. Sukces odtrąbiły z pompą media i władza. Czy aby nie za szybko? Nie tak dawno miałem okazję przechodzić ulicą niedaleko istniejącego niegdyś sklepu z „akcesoriami kolekcjonerskimi”, jak zwano formalnie dopalacze. Faktycznie sklep był zamknięty. W pobliżu sklepu stała zaś dziewczynka wiek na oko licealny. Czegoś potrzeba? – pyta – wszystko co wcześniej w sklepie teraz można kupić u mnie – uśmiecha się. Jak można się domyślić handel „spod płaszczyka” wrócił do łask, a sprzedaż popularnych „dopałek” przeniosła się ze sklepów na ulice. Za kilkadziesiąt złotych uśmiechnięte dziewczątko może sprzedać podnieconemu małolatowi towar, po którym ten poczuje się jak w świecie baśni Andersena. Ponurego pana w długim płaszczu zastąpiły uśmiechnięte dziewczęta. Obrazki znane raczej z filmów komediowych stają się ponurą rzeczywistością. Powstaje zupełnie niekontrolowana szara strefa, której rozmiarów nikt nie jest w stanie ogarnąć. Oczywiście władza może się chwalić, że skoro oficjalne punkty są zamknięte to wszystko, co możliwe, zostało zrobione. Pachnie to jednak swądem hipokryzji, gdyż problem, choć oficjalnie rozwiązany, faktycznie tylko się pogłębia. Nie wiem co jest powodem takiego postępowania. Czyżby niektórzy z rządzących myśleli, że jeśli nie będą zauważać problemu to po prostu sam zniknie? Może już w niedługim czasie do drzwi zapuka akwizytor, albo dziewczynka z dopałkami? 3 [email protected] Skarby na giełdzie Hojność ludzi na zamojskiej kweście Kilkadziesiąt samochodów na parkingu ZDK. To znak, że dzieje się coś ciekawego, coś co przyciąga ludzi. W niedzielę (7 listopada) w Zamojskim Domu Kultury miała miejsce Giełda Kolekcjonerska. Giełda odbywa się w każdą pierwszą niedzielę miesiąca. Podobnie i tego dnia do Zamościa zjechali kolekcjonerzy z różnych części Polski. Organizowana jest od niepamiętnych czasów, tak zamierzchłych , że nawet najstarsi uczestnicy nie potrafią podać zbliżonej daty początku imprezy. Pośród eksponatów można było znaleźć różnego rodzaju monety, banknoty, klasery filatelistyczne, zabytkowe naczynia, porcelanę i ceramikę. Sporo było również części wy- posażenia wojskowego, umundurowania i broni. Były również i książki, które trudno znaleźć w księgarniach, czy nawet antykwariatach. Oryginalne numery „Kultury” pary- MS Fot. Janusz Zimon karza Jana Kłossowskiego z 1873 roku. Renowację wykonał pracownia konserwatorska Tomasza Bulewicza. W tegorocznej kweście wzięli udział dziennikarze, przedstawiciele kordową jak dotąd kwotę 17 tys. 47 złotych i 90 groszy (17. 047.90 zł). Pieniądze z dotychczasowych kwest posłużyły do odrestaurowania najbardziej zaniedbanych obiektów, mających dużą wartość artystyczną. Z funduszy zebranych podczas ubiegłorocznej kwesty odnowione zostały 3 pomniki: kasjera miejskiego Zygmunta Dalaszkiewicza i jego rodziny z przełomu XIX i XX wieku, geometry rządowego Antoniego Bogaczewskiego z 1883 roku oraz apte- placówek kultury i stowarzyszeń, samorządowcy, artyści, nauczyciele, ludzie nauki, harcerze, studenci i wolontariusze. „Skafander” również wsparł tę szczytną akcję. Kwesta serc nie kończy się wraz z dniem Wszystkich Świętych. Będzie trwać dotąd, aż odnowy będzie potrzebował ostatni pomnik na cmentarzu. skiej, unikatowe wydania „Pana Tadeusza” z dwudziestolecia międzywojennego, gazety z tamtego okresu. Dużym zainteresowaniem cieszyło się również oryginalne wydanie „Kamasutry” niezwykle bogatej w ilustracje. Zasada panująca na giełdzie jest prosta: albo płacisz gotówką, albo oferujesz przedmiot o równej wartości. Targowanie mile widziane. Taka giełda to świetna lekcja tak handlu, jak i historii. Wzbogaca wiedzę, a także zbiory uczestników. Pozwala za- wrzeć nowe znajomości i przyjaźnie. Następna taka giełda w pierwszą niedzielę grudnia. Balfegor Piro i Tyburski wyróżnieni w Lesznie XXIX Ogólnopolski Konkurs „Konfrontacje 2010” w Lesznie został rozstrzygnięty. Każdego roku prace artystów z całej Polski „konfrontowane są” w kategoriach: literatura (poezja i proza), fotografia i plastyka. W tegorocznej edycji jury doceniło zamojskich artystów. Stanisław Piro zdobył pierwszą nagrodę za cykl rysunków piórkiem pt. „Requiem dla zmarłych z głodu”. Jerzy Tyburski, dyrektor zamojskiej BWA, został natomiast wyróżniony za obraz „Wyspa”, który prezentowaliśmy w drugim numerze naszej gazety. W Galerii Ratusz w Lesznie można oglądać wystawę prac pokonkursowych. Wystawa czynna jest do 20 listopada. „Odnówmy zamojską nekropolię” pod takim hasłem odbyła się czwarta już kwesta na rzecz odnowy zabytkowych nagrobków Cmentarza Parafialnego w Zamościu. Podczas tegorocznej kwesty udało się zebrać re- MS Fot. MK Nagroda Kamieńskiej dla Marii Przybylskiej Dnia 5 listopada w Sali kawiarnianej Krasnostawskiego Domu Kultury odbyło się rozstrzygnięcie XVI Konkursu Poetyckiego im. Anny Kamieńskiej na tomik poezji – jednego z najważniejszych na Lubelszczyźnie, którego celem jest wyróżnienie, wspieranie i docenienie dorobku poetyckiego twórców i wydawnictw. Na wstępie Dyrektor Krasnostawskiego Domu Kultury Damian Kozyrski przywitał licznie przybyłych gości m.in. przedstawiciela Urzędu Marszałkowskiego Andrzeja Leńczuka, zastępcę burmistrza Krasnegostawu Dariusza Turzynieckiego, Wiceprzewodniczącą Rady Miasta Annę Wiśniewską oraz Przewodniczących Komisji Oświaty, Kultury, Kultury Fizycznej i Turystyki Rady Powiatu i Rady Miasta Marka Kicińskiego i Marcina Ciechana. Następnie goście wysłuchali słuchowisko przygotowane przez Program Pierwszy Polskiego Radia w reżyserii Janusza Kukuły na motywach wierszy Anny Kamieńskiej p.t. „Domy dzieciństwa”. Słuchowisku towarzyszył pokaz archiwalnych zdjęć Krasnegostawu. Kolejnym punktem spotkania było ogłoszenie wyników konkursu. Jury w składzie: dr Magdalena RabizoBirek – przewodnicząca, prof. dr. hab. Zenon Ożóg oraz dr Jan Wolski po zapoznaniu się z 10 tomikami poetyckimi nadesłanymi na konkurs postanowiło uhonorować Nagrodą Główną XVI Konkursu Poetyckiego im. Anny Kamieńskiej Marię Przybylską za tomik poetycki „Po latach. Wybór wierszy” wydany przez wydawnictwo Norbertinum w Lublinie oraz wyróżnić trzy tomiki Jadwigi Demczuk „Spod stopy kamyk”, Piotra Linka „Bliżej skóry” i ks. Piotra Dobaka „Jak anioł ulotna”. Kolejnym punktem spotkania były refleksje Marcina Czyża, który w swobodny i zabawny sposób podzielił się przemyśleniami dotyczącymi poezji Anny Kamieńskiej i książek, z którymi jest emocjonalnie związany. Następnie członkowie jury przedstawili uczestnikom historię czasopisma literackiego „Fraza”, którego są redaktorami. Na zakończenie jeszcze raz wystąpiła Monika Krajewska, tym razem ze swoimi autorskimi piosenkami, a wszyscy zgromadzeni dostali książki wydane przez rzeszowską „Frazę”. krasnystaw24.pl 4 www.skafander.info Kolej wraca na Zamojszczyznę Pogranicznicy chętni do oddania szpiku 31 potencjalnych dawców szpiku kostnego zarejestrowało się podczas piątkowej akcji zorganizowanej w Łaszczowie przez funkcjonariuszy Straży Granicznej w Łaszczowie i Chłopiatynie oraz Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Tomaszowie Lubelskim. Oprócz pograniczników, do Banku Potencjalnych Dawców Szpiku Kostnego zapisali się także mieszkańcy Gminy Rachanie, Łaszczów, Ulhówek oraz policjanci z Ulhówka. Kolejny etap modernizacji zoo Podpisano umowę z warszawską firmą Budimex S.A. Przeprowadzi ona modernizację zamojskiego zoo. Prezydent Marcin Zamoyski podpisał umowę z wykonawcą. Będzie to kolejny etap remontu ogrodu zoologicznego. Tym razem wybudowanych będzie 12 zupełnie nowych obiektów, będą to: pawilon z wybiegami dla małych drapieżników, pawilon dla ptaków grzebiących, zaplecze stajenne z wybiegami dla zwierząt z Australii (kangur rudy i struś emu), trzy stajnie z wybiegami dla zwierząt kopytnych, trzy stajenki dla nowych gatunków małych zwierząt kopytnych eksponowanych w mini-zoo z wybiegami, budynek umywalni i sanitariatu w zespole mini zoo, zimowisko dla ptactwa i budynek kasy dodatkowe. Lodowisko stanie przed zamojskim ratuszem Mieszkańcy Zamościa w zakończonym głosowaniu zdecydowali, że wzorem lat ubiegłych, w tym sezonie lodowisko będzie działać na Rynku Wielkim. W połowie października Ośrodek Sportu i Rekreacji w Zamościu na swojej stronie internetowej uruchomił specjalną ankietę z pytaniem: „Gdzie – Oddanie szpiku może uratować komuś życie, moja starsza siostra Jola miała cztery lata, gdy zmarła, chorowała na białaczkę, wtedy nie mogliśmy jej pomóc, tym bardziej obowiązkowa jest moja obecność podczas trwania akcji w mieście, którego jestem burmistrzem — powiedział Cezary Girgiel, wójt gminy Łaszczów. Jak zapowiedział Sebastian Łysiak, kierownik tomaszowskiego Oddziału Regionalnego Centrum tego typu akcje będą jeszcze organizowane. – Na pewno to nieostatnia akcja zorganizowana na terenie naszego powiatu. Na temat pobierania szpiku kostnego w naszym społeczeństwie funkcjonuje wiele nieprawdy, a jeszcze więcej niewiedzy. Serdecznie zapraszamy wszystkich chętnych do rejestracji jako potencjalnych dawców szpiku kostnego oraz wszystkich, którzy się wahają, a chcą zasięgnąć informacji na ten temat. Pawilon małp oraz gawra wraz z wybiegiem dla niedźwiedzi zostaną gruntownie zmodernizowane. Obiekty wyposażone zostaną w nową lub zmodernizowaną infrastrukturę techniczną, w zależności od Do zamojskiego ratusza wpłynęła pisemna deklaracja z ministerstwa infrastruktury o przywróceniu połączeń kolejowych z Zamojszczyzną. Pismo dotyczące połączeń kolejowych z Krakowem i Wrocławiem podpisał wiceminister Juliusz Engelhardt. Można w nim przeczytać, że minister zobowiązuje PKP Intercity do uruchomienia połączeń kolejowych Zamościa z zachodnią Polską najpóźniej od 1 marca przyszłego roku. – Jest to odpowiedź na pismo prezydenta Marcina Zamoyskiego z lipca Zakończyła się afgańska misja VII zmiany W bazie Ghazni żołnierze przebywający na VII zmianie Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie uroczyście zakończyli misję. – My wszyscy, począwszy od szeregowego do mnie, wracając do domu staniemy się w Polsce ambasadorami afgańskich obywateli – powiedział gen. Andrzej Przekwas podczas przekazania dowodzenia kolejnej zmianie. W ramach VII zmiany w Afganistanie służyło 100 żołnierzy z za- Fontanna stanęła na Rynku Wodny potrzeb danego obiektu oraz objęte zostaną systemem monitoringu. Całkowita wartość projektu pod nazwą "Zwiększenie atrakcyjności turystycznej regionu poprzez modernizację i unowocześnienie jedynego w Województwie Lubelskim Ogrodu Zoologicznego w Zamościu" to blisko 20 milionów złotych z czego dofinansowanie wyniesie ok. 14 milionów złotych. Termin zakończenia realizacji projektu planowany jest na listopad 2011 roku. sztuczna tafla powinna stanąć: na Rynku Wielkim czy przy OSiRze?” Wynik był łatwy do przewidzenia. Rynek Wielki dostał 186 głosów, plac OSiR-u tylko 83. Wybór zamościan został zaakceptowany przez dyrekcję OSiR. Ożyło Stare Miasto w Zamościu. Na Rynku Wodnym od dziś można oglądać mieniącą się kolorami fontannę. – To prawdziwy spektakl barw i kombinacji – mówi Jan Radzik z wydziału architektury w zamojskim ratuszu. – Fontanna ma 8 progra- Zamość szykuje się na WOŚP W Młodzieżowym Domu Kultury powstał już sztab XIX Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Osobą odpowiedzialną za jego działania została Aleksandra Baranowicz – nauczyciel MDK-u. W najbliższy wtorek zaplanowano spotkanie z koordynatorami (nauczycielami) szkół i placówek, podczas którego omówione będą zasady organizacji kwesty i jej bez- bieżącego roku. W lipcu prezydent poprosił o spotkanie w ministerstwie. Na spotkaniu zapadły ustalenia, w których ministerstwo zobowiązało się do zaplanowania pieniędzy na rok przyszły tak, aby te połączenia kolejowe Zamościa z zachodnią Polską zostały przywrócone – tłumaczy Karol Garbula, rzecznik prasowy zamojskiego ratusza. mojskiej jednostki wojskowej. Z terenu województwa wyjechało ich 250-ciu. Podczas półrocznej misji mieli za zadane prowadzenie wspólnych działań z afgańskimi siłami mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa w prowincji poprzez neutralizowanie rebeliantów. Polscy żołnierze mieli też wpierać lokalną administrację oraz zapewnić bezpieczeństwo podczas wyborów parlamentarnych. – Przez ostatnie sześć miesięcy wspólnie z naszymi afgańskimi partnerami zrobiliśmy wiele, aby te plany zrealizować – mówił gen. Przekwas. – Wiemy, że nie osiągnęliśmy wszystkiego, co sobie zaplanowaliśmy. Ale z dumą mogę powiedzieć, że nie zmarnowaliśmy naszego czasu. mów, oczywiście je można .rozszerzać jeszcze, ale w tej chwili jest osiem. W różny sposób dysze mogą wodę rozpylać. Myślę, że to będzie dość ciekawy element szczególnie w okresie letnim, w ciepłe miesiące. Fontanna jest elementem zakończonej właśnie rewitalizacji Rynku Wodnego. Poza nią pojawiły się ławeczki, latarnie i klomby. Jest też wielka, kamienna kula. Remont Rynku Wodnego to część dużego projektu, finansowanego przez Unię Europejską, a kolorową fontannę najlepiej oglądać wieczorem. Radio Lublin pieczeństwa. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbędzie się 9 stycznia przyszłego roku. Dochód uzyskany w zbiórce przeznaczony zostanie na zakup sprzętu dla dzieci z chorobami urologicznymi i nefrologicznymi. 5 [email protected] IV HETMAŃSKIE TARGI PRACY Ponad 700 osób uczestniczyło w IV Hetmańskich Targach Pracy, które odbyły się 4 listopada 2010 roku w Klubie Garnizonowym w Zamościu. Głównym organizatorem przedsięwzięcia była Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Szymona Szymonowica w Zamościu, współorganizatorami zaś: Powiatowy Urząd Pracy, Centrum Edukacji i Pracy Młodzieży OHP, Klub Garnizonowy, Wojskowa Komenda Uzupełnień, Stowarzyszenie „Jesteśmy z Tobą – Bądź z Nami”, Ośrodek Sportu i Rekreacji oraz Zakład Doskonalenia Zawodowego w Zamościu. W oficjalnym otwarciu targów uczestniczyli: Marcin Zamoyski (prezydent miasta Zamość), Jerzy Korniluk (kanclerz PWSZ im. Szymona Szymonowica w Zamościu), Jan Kozyra (dyrektor PUP w Zamościu), Marcin Kopciewicz (zastępca Wojewódzkiego Komendanta OHP), Wiesława Łuczak (p.o. dyrektora Centrum Edukacji i Pracy Młodzieży OHP w Zamościu), Dariusz Steć (prezes Stowarzyszenia „Jesteśmy z Tobą – Bądź z Nami”), mjr Wacław Czeczko (WKU w Zamościu), Tadeusz Lizut (dyrektor OSiR w Zamościu), Grażyna Lisicka (dyrektor Zakładów Doskonalenia Zawodowego w Zamościu), Sławomir Zawiślak (poseł RP), Arkadiusz Bratkowski (członek Zarządu Województwa Lubelskiego), Jan Wojciech Matwiejczuk (przewodniczący Rady Miejskiej w Zamościu) oraz Aneta Najda (kierownik Filii Urzędu Marszałkowskiego w Zamościu). Karol Garbula rzecznik prezydenta miasta Zamość Z każdą edycją Targów Pracy widać, że jest coraz większe zainteresowanie tą formą promocji zatrudnienia. Poza instytucjami powołanymi na mocy ustawy, takimi jak Urząd Pracy czy Biuro Karier, sami pracodawcy mają okazję zaprezentować swoje oferty, a ci, którzy poszukują tej pracy mogą bezpośrednio spotkać się z tymi, którzy mogą ją bezpośrednio zaoferować. Tutaj osoby, które poszukują pracy mogą poznać lepiej warunki oraz wymagania stawiane przez pracodawców. Stoiska z ofertami przygotowało 8 szkół ponadgimnazjalnych z Zamościa, a także 27 firm reprezentujących branżę hotelową, gastronomiczną, motoryzacyjną, finansową oraz instytucje zajmujące się pośrednictwem pracy. W trakcie targów przedstawiono ponad 60 ofert zatrudnienia dla barmanów, kelnerów, recepcjonistów, specjalistów ds. marketingu, ubezpieczeń i wielu innych dziedzin. Dodatkową ofertę stanowiła możliwość odbywania praktyk i staży w przedsiębiorstwach uczestniczących w targach. Prezentacjom ofert pracy towarzyszyły dwa seminaria informacyjne prowadzone przez współorganizatorów targów: – „Staże zagraniczne szansą dla młodych w ramach programu Leonardo da Vinci” – Powiatowego Urzędu Pracy w Zamościu – „Służba przygotowawcza i służba w Narodowych Siłach Rezerwy to twoja szansa” – Wojskowej Komendy Uzupełnień w Zamościu. IV Hetmańskie Targi Pracy zorganizowane zostały w ramach projektu PO KL „Kształcimy nowocześnie. Działamy lokalnie. Wzmocnienie potencjału dydaktycznego PWSZ w Zamościu” współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Piotr Cieślak koordynator projektu „Kształcimy nowocześnie. Działamy lokalnie. Wzmocnienie potencjału dydaktycznego PWSZ w Zamościu” Moim zdaniem sytuacja, która jest obecna na rynku pracy nie jest zadowalająca, szczególnie na obszarze Zamojszczyzny, Lubelszczyzny. Oferty pracy wiemy jakie są i ile ich jest, natomiast jest trudno z dotarciem do informacji przez samym zainteresowanych, czyli tych, którzy potencjalnie mogą być przyszłymi pracownikami. Targi Pracy są potrzebne. Gdyby chcieć poznać oferty pracy każdej firmy i instytucji, potrzebowalibyśmy na to około jednego miesiąca. Tymczasem na Targach Pracy, w jednym miejscu, w ciągu paru godzin możemy w sposób dość szczegółowy poznać oferty pracy, jednocześnie zaprezentować swoją osobę, swoje umiejętności i kompetencje. Targi Pracy są organizowane przez naszą uczelnię już po raz czwarty w ramach projektu „Kształcimy nowocześnie. Działamy lokalnie. Wzmocnienie potencjału dydaktycznego PWSZ w Zamościu”. Osobiście po raz pierwszy uczestniczę w organizacji Targów, które , z tego co wiem, cieszą się coraz większym odzewem mieszkańców naszego regionu, a to świadczy o tym, że jest to przedsięwzięcie potrzebne. Oprócz firm zaprosiliśmy ze swoimi stoiskami niektóre szkoły, ponieważ w dzisiejszych czasach rola dokształcania się ma bardzo istotny wpływ na rozwój elastyczności w poszukiwaniu pracy, a co za tym idzie na uzyskanie zatrudnienia. W tegorocznych Targach mamy 35 wystawców, którzy zgłosili się ze swoimi ofertami. MJ Wiadomo, że sytuacja na rynku pracy wymaga poprawy. Szansą dla miasta jest powstanie strefy ekonomicznej. Na dzień dzisiejszy mamy trzy firmy, które będą inwestowały w tej strefie. Pierwszą z nich jest spółka Tradis z Lublina, która wybuduje centrum magazynowologistyczne, druga to zamojska firma Zart Met produkująca pokrycia dachowe, natomiast trzecia firma pochodzi z branży energetycznej i jesteśmy na etapie przetargu. Jeżeli chodzi o kolejne firmy, to czwarty przetarg jest przygotowywany. Ekonomiści mówią, że do jednego miejsca w strefie powstaje przynajmniej jedno miejsce poza strefą. Mam nadzieję, że dynamika rozwoju tych firm będzie tak duża, że te deklaracje ekonomistów zostaną przewyższone. Targi Pracy są jak najbardziej potrzebne, żeby młodzież i dorośli, czyli wszyscy, którzy potrzebują dowiedzieć się jak szukać pracy, jakie dokumenty są potrzebne i jak aplikować o tą pracę, mogli się tutaj na miejscu tego dowiedzieć. Bardzo dobrze, że PWSZ organizuje tego typu wydarzenia. mjr Wacław Czeczko szef Wydziału Rekrutacji WKU w Zamościu Targi Pracy są pozytywne, tu spotykają się pracodawcy i poszukujący pracy. Również dla wojska jest to ważne z uwagi na to, że wystawia- my swoje stoisko i promujemy Narodowe Siły Rezerwowe i służbę przygotowawczą w zamojskiej jednostce, jak również Zawodową Służbę Wojskową, ponieważ ciągle prowadzony jest nabór do niektórych jednostek wojskowych poza Zamościem, m.in. w Szczecinie, Węgrzynie, Międzyrzeczu, Tomaszowie Mazowieckim. Żołnierz będący w Narodowej Służbie Wojskowej raz do roku odbywa ćwiczenia wojskowe i ta forma jest aktualna i funkcjonalna. W tej chwili funkcjonuje służba przygotowawcza dla szeregowych, która trwa 4 miesiące. Pierwsze turnusy odbyły się już w październiku. 6 www.skafander.info BIURO INFORMACJI OBYWATELSKIEJ ZAPRASZA MIESZKAŃCÓW NA BEZPŁATNE PORADY PRAWNE ! ! ! W KAŻDY PONIEDZIAŁEK W GODZ. 12.00–15.00 W OSIEDLOWYM DOMU KULTURY „OKRAGLAK” ul. Wyszyńskiego 28 A, tel. 84 62 73 775, 84 664 13 40 Bezpłatne porady prawne w Tomaszowie i Biłgoraju Punkty Porad Prawnych i Obywatelskich zostały uruchomione w tym miesiącu w Biłgoraju i w Tomaszowie Lubelskim. Bezpłatne wsparcie w zakresie porad prawnych i obywatelskich skierowane jest do mieszkańców oraz organizacji pozarządowych i podmiotów administracji publicznej z powiatu biłgorajskiego i tomaszowskiego. Punkty będą działać do lipca 2013 roku w ramach projektu pt. „Aktywni Obywatele – Aktywne Obywatelki” realizowanego przez Fundację Aktywności Obywatelskiej w partnerstwie z gminą Biłgoraj, gminą Tomaszów Lubelski oraz Stowarzyszeniem Rozwoju Lokalnego NIWA. Otwarcie Punktów Porad Prawnych i Obywatelskich w Biłgoraju i Tomaszowie Lubelskim zainaugurowana została uroczystymi seminariami, które odbyły się: 8 listopada w Tomaszowie Lubelskim i 9 listopada w Biłgoraju. Wszystkim zainteresowanym podajemy dane adresowe Punktów Porad Prawnych i Obywatelskich: Tomaszów Lubelski ul. Kościuszki 14 B, I piętro email: [email protected] Biłgoraj Pokój nr 14, na parterze Urzędu Gminy ul. Kościuszki 88 email: [email protected] W BIURZE BIO MOŻESZ UZYSKAĆ POMOC: - W SPORZĄDZENIU PISMA PROCESOWEGO I ADMINISTRACYJNEGO, - OBJAŚNIENIU STANU PRAWNEGO Z ZAKRESU PRAWA CYWILNEGO, PRAWA RODZINNEGO, PRAWA PRACY, PRAWA ADMINISTRACYJNEGO, PRAWA KARNEGO I WSKAZANIU WACHLARZA ROZWIĄZAŃ, - W UDOSTĘPNIENIU FORMULARZY Z URZĘDU SKARBOWEGO, - W UZYSKANIU INFORMACJI O FUNKCJONOWANIU ORGANÓW ADMINISTRACJI PUBLICZNEJ W ZAMOŚCIU, ezamosc Stowarzyszenie „CZAJNIA”, Tomaszów Lubelski SPÓŁDZIELNIA MIESZKANIOWA im. J. Zamoyskiego w Zamościu MANDAT KARNY …czyli w jaki sposób dochodzić swoich racji Zdecydowana większość osób, które na co dzień poruszają się autem, była przynajmniej raz w życiu zatrzymana przez policję do kontroli, a jeśli nawet nie była, to z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że kiedyś to nastąpi. Jeżeli jest to rutynowa kontrola, to nie mamy się czego obawiać, jeżeli jednak nastąpiło to na skutek naruszenia przepisów ruchu drogowego, ważne jest, żeby znać podstawowe zagadnienia dotyczące nakładania przez policję grzywny w drodze mandatu karnego oraz alternatywne drogi do dochodzenia własnych racji przed sądami i urzędami. Nałożenie grzywny w drodze mandatu karnego Grzywna w drodze mandatu karnego może być nałożona w dwóch sytuacjach: 1) Gdy schwytano nas na gorącym uczynku lub bezpośrednio po popełnieniu wykroczenia. Często się zdarza, że zostaniemy zatrzymani przez jadący za nami radiowóz lub przy przechodzeniu przez ulicę w niedozwolonym miejscu. Policjant może wówczas nałożyć grzywnę bezpośrednio po zdarzeniu lub po przeprowadzeniu czynności wyjaśniających w ciągu 14 dni od ujawnienia czynu. 2) Gdy stwierdzono popełnienie wykroczenia pod nieobecność sprawcy albo za pomocą urządzenia pomiarowego lub kontrolnego. Z taką sytuacją mamy do czynienia, gdy zaparkujemy auto w niedozwolonym miejscu lub zostaniemy złapani na przekroczeniu prędkości przez fotoradar lub przez policyjną „suszarkę”. Wówczas mandat może być wystawiony nawet w ciągu 30 dni od ujawnienia czynu, jeżeli potrzebne jest przeprowadzenie czynności wyjaśniających. Ważny podkreślenia jest jednak fakt, że w takim wypadku policja musi być pewna, kto jest sprawcą czynu. Nie można więc nałożyć grzywny osobie na podstawie zdjęcia z fotoradaru, które jest niewyraźne, gdy nie widać twarzy lub numeru rejestracyjnego. Wysokość mandatu Grzywna w drodze mandatu karnego może być co do zasady nałożona w wysokości od 20 zł do 500 zł. Jednak w przypadku, gdy popełniony przez nas czyn wyczerpuje znamiona dwóch wykroczeń grzywna może być nałożona do wysokości 1000 zł. Odmowa przyjęcia mandatu Jeżeli nie zgadzamy się co do faktu popełnienia wykroczenia, możemy odmówić przyjęcia mandatu. Funkcjonariusz, w takim wypadku kieruje do sądu rejonowego/grodzkiego wniosek o ukaranie. Przed sądem toczy się postępowanie według ogólnych zasad. Możemy dochodzić więc swoich racji poprzez powoływanie różnych dowodów: świadków, dokumentów, itp. Należy zaznaczyć, że sąd nigdy nie orzeknie wobec sprawcy wykroczenia punktów karnych, gdyż kodeks wykroczeń nie przewiduje takiej kary. Trzeba jednak liczyć się, że w razie ukarania będziemy musieli ponieść również koszty postępowania. Uchylenie mandatu karnego Jeżeli jesteśmy pewni, że nie popełniliśmy wykroczenia, ale mandat przyjęliśmy, możemy wystąpić w ciągu 7 dni do sądu o uchylenie tego mandatu. W posiedzeniu, oprócz ukaranego, może wziąć udział także funkcjonariusz policji. Rozłożenie na raty, odroczenie spłaty W przypadku studentów lub osób niepracujących uiszczenie grzywny w ciągu 7 dni może okazać się niemożliwe. Dlatego dobrym na to sposobem jest wystąpienie o rozłożenie na raty lub odroczenie spłaty grzywny. W tym celu należy wystosować odpowiedni wniosek do urzędu wojewódzkiego (przedstawiciel Skarbu Państwa) zawierając w nim uzasadnienie, dlaczego nie możemy uiścić grzywny w wyznaczonym terminie (opisać własną sytuacje materialną), liczbę, wysokość oraz dzień miesiąca, do którego zobowiązujemy się ją uiszczać. Do wniosku należy dołączyć dowód opłaty skarbowej oraz odpowiednie dokumenty poświadczające trudną sytuację materialną (zaświadczenie ze studiów lub z urzędu pracy o statusie bezrobotnego). Urzędy zazwyczaj pozytywnie rozpatrują takie wnioski, gdyż liczy się dla nich bardziej to, żeby grzywna została w ogóle uiszczona, nawet w dłuższym terminie. Podsumowanie Jak widać, dostając mandat, nie jesteśmy od razu skazani na porażkę. Możemy skutecznie dochodzić swoich praw przed sądem, co może przynieść dla nas pozytywny skutek, o ile oczywiście mamy rację i będziemy potrafili ją udowodnić. Jarosław Legieć Jeśli nurtują Cię jakieś zagadnienia z zakresu prawa, potrzebujesz porady prawnej, chcesz dowiedzieć się więcej o obowiązujących przepisach – napisz na e-mail redakcji, a nasz ekspert, postara się odpowiedzieć na Twoje wątpliwości. Wysoka ocena filologii Filologia angielska, filologia polska oraz filologia rosyjska – to kolejne kierunku studiów prowadzonych przez PWSZ w Zamościu, które zostały pozytywmie ocenione przez Państwową Komisję Akredytacyjną. Jednocześnie PKA przyznała akredytację na prowadzenie studiów na ww. kierunkach aż na 5 lat, czyli na możliwie najdłuższy okres. W opinii PKA, uczelnia spełnia wymagania kadrowe, programowe i organizacyjne, a także posiada odpowiednią bazę materialną do prowadzenia studiów pierwszego stopnia na obu kierunkach. Jest to kolejna pozytywna ocena dla kierunku kształcenia w PWSZ. We wrześniu 2009 r. Prezydium Państwowej Komisji Akredytacyjnej podjęło uchwałę nadającą kierunkowi politologia możliwie najwyższą ocenę pozytywną na okres 5 lat. EK Nasze korzenie To audycja o muzealnictwie, kulturze, obyczajowości i historii. W każdy czwartek o 11:15 na antenie Katolickiego Radia Zamość. Audycja pod patronatem Muzeum Zamojskiego w Zamościu, Muzeum im. ks. Stanisława Staszica w Hrubieszowie, Muzeum Regionalnego im. Janusza Petera w Tomaszowie Lubelskim, Muzeum Kresów w Lubaczowie i Muzeum - Miejsca Pamięci w Bełżcu. Archiwalne audycje na www.krz.pl w zakładce ,,Nasze korzenie”. Zaprasza Łukasz Kot 7 [email protected] 10 lat Szkolnego Klubu Europejskiego Szkolny Klub Europejski powstał w LO im. ONZ we wrześniu 2000 r. Opiekunem jest nauczyciel geografii, mgr Bogusława Jasina. Członkami Klubu są uczniowie zainteresowani tematyką Unii Europejskiej, którzy realizują się w takich dziedzinach jak: Praca w środowisku szkolnym: • nauka własna, • redakcja gazetki ściennej, • gromadzenie i opracowywanie informacji, rekwizytów i symboli z różnych państw i regionów w Szkolnym Kąciku Europejskim, • współpraca z Ośrodkami Informacji Europejskiej, • opracowywanie referatów o tematyce europejskiej prezentowanych na godzinach wychowawczych i na otwartych lekcjach wiedzy o społe- czeństwie, historii czy geografii, • przygotowywanie debat i sesji naukowych, organizwanie dyskotek z „Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu” Niepełnosprawność to długotrwały stan, w którym występują pewne ograniczenia w prawidłowym funkcjonowaniu człowieka. Ograniczenia te spowodowane są obniżeniem sprawności funkcji fizycznych lub psychicznych. Ponad 650 milionów osób na świecie jest niepełnosprawnych w sposób fizyczny bądź psychicznych. Stanowi to około 10% całej populacji. Ludziom tym należą się równe szanse oraz takie same prawa, jakie posiadają pozostali członkowie społeczeństwa. Dnia 8 września 2010 r. w Biłgorajskim Centrum Kultury odbył się VII Przegląd Twórczości MuzycznoTeatralnej Osób Niepełnosprawnych, w którym udział wzięli ludzie z wadami wrodzonymi z różnych placówek opiekuńczo-społecznych. Sponsorami imprezy byli: Urząd Miasta Biłgoraj, Starostwo Powiatowe, Ciastkarnia Obszyńscy, PPH Mars, J. Borowiec oraz Model, PPH Merkury, C. Baska. Wśród zaproszonych gości znaleźli się m.in.: przybyły w imieniu wojewody lubelskiego Genowefy Tokarskiej – Jacek Grabek, wicestarosta biłgorajski Stanisław Schodziński, burmistrz miasta Biłgoraj Janusz Rosłan, burmistrz miasta Tarnogród Eugeniusz Stróż, dyrektor BCK – Stefan Szmidt, dyrektor placówki „Promyk” Elżbieta Kyc, dyrektora Środowiskowego Domu Samopomocy w Tarnogrodzie Beata konkursami, np. o wiedzy o społeczeństwie europejskim, ▪ organizowanie Dni Kultury Europejskiej, np. ,,Dzień Włoski”, tradycją stały się dni Unii Europejskiej, które odbywają się corocznie od 2001 r. Praca na rzecz miasta i regionu: • uczestnictwo w przedsięwzięciach o tematyce europejskiej, np. ,,Euromajówka” z okazji pierwszej rocznicy wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, • zainteresowanie pracą naszych władz - przeprowadzanie wywiadów z Burmistrzem i Starostą, • prezentowanie sylwetek europarlamentarzystów i kandydatów do Europarlamentu ▪ poznawanie opinii lokalnej społeczności przez przeprowadzanie sondy ulicznej. Zdobytą wiedzę uczniowie wykorzystują w praktyce przez udział w różnych konkursach m.in. takich jak: • Konkursy o tematyce ekonomicznej pt. ,,Rozwój gospodarczy twojej miejscowości w UE’’, • Konkurs dziennikarski ,,Chcę lub nie żeby moja miejscowość znalazła się w UE”, • Konkurs ,,Skandynawia daleka czy Tokarska i pracownik Domu Pomocy Społecznej w Teodorówce Marzena Kopacz, a także przybyłej młodzieży z LO im. ONZ i Regionalnego Centrum Edukacji Zawodowej w Biłgoraju. Imprezę prowadzili Marzena Mazurek i Piotr Cybulski. Jako pierwszy na scenie pojawił się kierownik WTZ w Biłgoraju – Bogusław Ciosmak. Wyraźnie podkreślił, że celem przeglądu jest pokazanie, iż ludzie upośledzeni lub niepełnosprawni nie są gorsi od nas, a może w pewnym sensie są lepsi. Następnie głos zabrał Jacek Grabek, który w imieniu wojewody lubelskiego, Genowefy Tokarskiej. przeczytał list zawierający podziękowania za zaproszenie na uroczystość. Wojewoda w swoim liście przeprosiła za nieobecność na przeglądzie twórczości oraz podkreśliła, iż najważniejsze jest to, by zaakceptować siebie samego takim, jakim się jest. Stanisław Schodziński w imieniu Starostwa Biłgorajskiego złożył najserdeczniejsze podziękowania za trud włożony w pracę związaną z przygotowaniami tak pięknego spotkania. Jako wyraz wdzięczności za możliwość uczestnictwa w nim, złożył na ręce Bogusława Ciosmaka, album o tematyce związanej z ochroną przyrody na terenie naszego powiatu. Po oficjalnych wystąpieniach, nadszedł czas na rozpoczęcie VII Przeglądu Muzyczno-Teatralnego Osób Niepełnosprawnych. W jury zasiadły cztery osoby, a byli to: instruktorka tańca Edyta Buczek, instruktorka te- bliska”- udział w finale, • Systematyczne uczestnictwo od 2005 roku w konkursie ,,Wiedza biletem do Brukseli”- trzykrotny wyjazd uczniów naszej szkoły do Brukseli, ▪ Uczestnictwo w projekcie ,,Płyniemy ku Europie” zorganizowanego przez Krzysztofa Baranowskiego pod patronatem Jolanty Kwaśniewskiej. W nagrodę nasza koleżanka uczestniczyła w rejsie do portów Morza Bałtyckiego. Ostatnie najważniejsze wydarzenia: • uczestnictwo w warsztatach na temat funduszy unijnych w Warszawie, • udział w spotkaniu ,,Szkolne Kluby Europejskie w przygotowaniu Prezydencji Polski w Unii Europejskiej” które miało miejsce w siedzibie Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie, • spotkanie z wolontariuszami z Portugalii i Ukrainy, • udział w konkursach i olimpiadach. dniach 26-29 października przez uczennicę Natalię Dziurdzińską, która została laureatką obrad Symulacji Parlamentu Europejskiego, organizowanych w ramach obchodów Dnia Europejskiego. Wyjazd jest rezultatem współpracy z posłanką do Parlamentu Europejskiego prof. Lena Kolarską-Bobińską. Potwierdzeniem wielokierunkowej pracy członków Szkolnego Klubu Europejskiego była wizyta studyjna w Brukseli, odbyta w dniach w Oprac.: Justyna Bielak, Agata Koman, Paulina Maciocha, Diana Mazurek, Monika Okoń uczennice Liceum im. ONZ w Biłgoraju atralna Joanna Łukaszczyk, nauczyciel muzyki w szkole muzycznej Casio Mirosław Kurzyński oraz Małgorzata Krajewska. Program imprezy rozpoczął się występem zespołu wokalnego z Józefowa pod kierownictwem Elżbiety Kukiełki. Artyści mieli różnorodny repertuar, wykonywali piosenki, które wszyscy znamy: „Między nami wielki mur”, „Nie liczę godzin i lat”, „Czy Ty wiesz?”. Następnie zaprezentowało się koło teatralne ze Środowiskowego Domu Samopomocy w Tarnogrodzie w inscenizacji pt. „Księżniczka na ziarnku grochu”, przygotowanej pod kierownictwem Piotra Pacyka. Kolejnym uczestnikiem przeglądu była grupa METEO ze Stowarzyszenia na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym w Zamościu, prezentująca montaż słownomuzyczny pt. „Co to jest miłość?”. Spektakl taneczny grupy WTZ z Biłgoraja pt. „Deszcz” stał się kolejnym punktem imprezy. Pierwszą część przeglądu zakończył występ grupy „Wyspa Melomanów” z Zespołu SzkolnoRewalidacyjnego w Teodorówce, w inscenizacji „Malarskie impresje”. Jako pierwsza na scenę wkroczyła grupa „To my” z WTZ Zamość, prezentując taniec Bolywood oraz dwa utwory: „Otwórz oczy” z repertuaru Gosi Andrzejewicz, a także „Pan i pani” – Ani Wyszkoni. WTZ Rozłopy pod kierownictwem Mariusza Biwlińskiego przygotowały dla nas interesujące wykonanie starych, a jakże melodyjnych piosenek. Były to „Biełyje rozy” – Jurija Sha- tunov’a oraz „Cyganka” – Ewy Demarczyk. Zaś grupa „Motyle” z WTZ Świdnik zaciekawiła większość widowni cichym, a zarazem głęboko refleksyjnym przedstawieniem pt. „Szyby”, przygotowanym pod kierownictwem Doroty Kasprzyk. Przegląd zamknął występ zespołu „Przyjaciele” z Domu Pomocy Społecznej w Teodorówce w inscenizacji „Ściele się wesele”. Przedstawienie przygotowała Irena Kupczak. Dzięki takim uroczystościom jak VII Przegląd Twórczości MuzycznoTeatralnej Osób Niepełnosprawnych możemy nauczyć się dostrzegać, jak wiele mamy możliwości, których niejednokrotnie nie doceniamy. Zdrowie, sprawność fizyczna i psychiczna są niezwykle ważne w życiu człowieka, a jednak rzadko zdajemy sobie z tego sprawę i bardzo często jesteśmy niezadowoleni z własnej egzystencji. Dla osób niepełnosprawnych zdrowie to priorytet i oddałyby wszystko, by chociaż jeden dzień być w pełni sprawnymi. Pomimo to walczą! Nie poddają się i chcą udowodnić, że szczęśliwym można być zawsze i wszędzie, nie zwracając uwagi na fizyczność, która bywa niekiedy udręką. Starajmy się być tolerancyjni w stosunku do takich osób i pomagajmy im, by nie czuły się odtrącone. Niepełnosprawni to też są wartościowi ludzie, którzy chcą żyć i kochać jak my. Patrycja Gruszka uczennica Liceum im. ONZ w Biłgoraju 8 www.skafander.info Młodzi idą na wybory 21 listopada br. w całej Polsce odbędą się wybory samorządowe. Coraz więcej młodych ludzi postanawia brać aktywny udział w życiu politycznym, nie tylko jako wyborcy, ale również jako samorządowcy. Paweł Piasecki (SLD) Mariusz Szczerba (PiS) kandydat do Rady Gminy Bełżec, student PWSZ Zamość Wielu z Was uważa, że to czyste szaleństwo "politologia" otóż nie! Po przez studia na tym kierunku mam możliwość bliższego poznania świata polityki, który w dobie XXI wieku opanował nasz świat. 1. Coś o mnie. Nazywam się Mariusz Szczerba mam 21 lat. Moją rodzinną miejscowością jest Bełżec. Gdzie chodziłem do miejscowej szkoły podstawowej i gimnazjum. Naukę kontynuowałem w Zespole Szkół nr 2 im. gen. Władysława Sikorskiego w Tomaszowie Lubelskim. Obecnie jestem studentem drugiego roku politologii w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Szymona Szymonowica w Zamościu. 2. Dlaczego akurat Zamość. Sam dokładnie nie wiem... może chciałem udowodnić sobie i innym, że można zdobyć wykształcenie na wysokim poziomie bez względu na wielkość ośrodka akademickiego, jakim jest Zamość. Moja przygoda na zamojskiej uczelni rozpoczęła się od filologii angielskiej, która nie była słuszną decyzją. Pewnie takim trafem znalazłem się na politologii. 3. Dlaczego kandyduję. 21 listopada 2010 r. podejmiemy bardzo ważną decyzję dotyczącą wyborów władz samorządowych. Od pokoleń moja rodzina jest związana z Bełżcem. Doskonale znam problemy tej miejscowości i jej mieszkańców. Czy wygram? Kto wie. Życie pisze różne scenariusze, a czas pokaże, jak potoczy się moje życie w polityce. Dlatego postanowiłem skorzystać z propozycji jaką dała mi partia Prawo i Sprawiedliwość z której ramienia startuję do Rady Gminy Bełżec. Mam nadzieję, że mimo braku praktycznego doświadczenia, mieszkańcy Bełżca dadzą możliwość młodym i kreatywnym kandydatom. Wielu z Was czytając ten artykuł będzie się zastanawiało czemu nie składam żadnych obietnic wyborczych, a więc drodzy czytelnicy: „kiełbasa wyborcza” jest już mocno przereklamowana! Puste obietnice bez pokrycia jak to w Polsce bywa są trendy w czasie kampanii, ale mi nasuwa się powiedzenie „obiecanki cacanki, a głupiemu radość”. Mam nadzieję, że nie obiecując moim wyborcom tzw. gruszek na wierzbie uda mi się wygrać. Jednak jeśli będzie inaczej to przegraną potraktuję jako nowe doświadczenie a nie porażkę. Harcerska Akcja „WYBORY 2010. SPRAWDZAM!” 15 listopada 2010 r. cała Polska powie „Sprawdzam!” kandydatom w wyborach samorządowych, także w Zamościu i powiecie zamojskim. Tego dnia o godz. 1430 idziemy do kandydatów na burmistrzów, wójtów, prezydentów naszych miast i gmin, prosimy o 5-minutowe spotkanie i zadajemy im pięć pytań, umieszczonych poniżej. W czasie rozmowy notujemy odpowiedzi, następnie czytamy je kandydatowi (żeby potwierdził, że został dobrze zrozumiany) i wklejamy do specjalnego formularza dostępnego do pobrania na stronie www.zhp.zamosc.pl Wśród osób, które poprzez powyższy formularz prześlą odpowiedzi swoich rozmówców – kandydatów na burmistrzów / wójtów / prezydentów, zostaną rozlosowane nagrody. Oto pytania: 1. Proszę wskazać 3 najważniejsze problemy naszej lokalnej społeczno- ści, które po wygranych wyborach zamierza Pan(-i) rozwiązać w ciągu najbliższej kadencji? (Proszę uszeregować je według pilności). 2. Co Pan(-i) zrobi w ciągu najbliższej kadencji, aby zapewnić miesz- kandydat do Powiatu Zamojskiego, absolwent PWSZ Zamość Zbliżają się wybory samorządowe, a więc zarazem wybór wizji swej małej Ojczyzny. Ludzie młodzi widzą problemy Zamojszczyzny, starają się je zrozumieć i w jakiś sposób poszukać ich rozwiązania. Będąc osobą związaną z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, ale bezpartyjną, stawiam na dialog społeczny, za dużo już nienawiści i zniechęcenia. Znam wielu młodych działaczy PSL, PiS-u i PO i widzę, że można z nimi rozmawiać na wszystkie tematy, bez jakiegoś obrzucania się tzw. „błotem”. Bo liczy się Zamojszczyzna, bo liczy się POLSKA! Ludzie związani z Lewicą są niezwykle otwarci na szeroki dialog międzypartyjny i między społeczny. Rozmawiając z wieloma młodymi, jak i już doświadczonymi działaczami Sojuszu Lewicy Demokratycznej odczuwam niezwykła wolę i chęć do naprawienia tego wszystkiego, co złe w Naszym Powiecie. Jeżeli zaczniemy od samorządu budować tą naszą lepszą małą Ojczyznę to myślę, że przykład pójdzie coraz wyżej i cała Nasza Ojczyzna, Nasz Dom, któremu na imię POLSKA będzie krajem wykorzystanych możliwości, krajem bogatym i silnym. Trzeba zacząć od samorządu lokalnego, od gmin, powiatów i województw. Żyjąc na Zamojszczyźnie, widząc brak perspektyw dla młodych, starzenie się społeczeństwa, ogólne zniechęcenie, młodzi ludzie, kandydaci w tegorocznych wyborach samorządowych mają dobre pomysły i „świeżość” oraz otwarcie na innych. Kandydując wraz z moimi kolegami z Listy SLD, ale także i z innych list wyborczych chcemy zmieniać na lepsze nasz powiat. Należy wspólnie wykorzystać nasz potencjał, energię i pomysły, dlatego apekańcom większy niż dotąd wpływ na decyzje lokalnego samorządu? 3. Proszę wymienić co najmniej 5 zewnętrznych źródeł, z których w najbliższej kadencji zamierza Pan(-i) pozyskać środki finansowe dla naszego miasta/naszej gminy. 4. Gdyby budżet naszego miasta/gminy niespodziewanie powiększył się o dodatkowy 1 milion złotych, który można wydać tylko na jeden z dwóch poniższych celów – jaka byłaby Pani/Pana decyzja? a) przeznaczył(-a)bym te środki na luję o mądry wybór przy urnie wyborczej, to jest nasz wybór! Wybór wizji naszej Małej Ojczyzny. Niezwykle ważnym elementem naszej przyszłości jest mądre wykorzystanie zbliżających się rozgrywek EURO 2012. Zamojszczyzna i Roztocze mogą być niezwykle ważnym elementem w rozwoju naszego powiatu. Tereny te mogą być swego rodzaju bazą – zapleczem dla rozgrywek EURO. Ponadto piękne tereny Roztocza mogą być celem zwiedzania i wypoczynku ekip piłkarskich. Należy inwestować w wiedzę! Mam nadzieję, że w niedługim czasie powstanie w Zamościu Akademia Zamojska, należy połączyć istniejące w Zamościu uczelnie w jeden silny organizm, który dołączyłby do grona najlepszych uczelni w Polsce. Inwestujmy w małą i średnią przedsiębiorczość, inwestujmy w Ludzi!!! Sojusz Lewicy Demokratycznej stawia na dialog, na mądre i rzeczowe spieranie się o kwestie ważne, stawiamy na merytoryczną dyskusję bez podziałów na lepszych o gorszych. Apeluje abyśmy zmieniając siebie, zmieniajmy Polskę. Młodzi kandydaci SLD są alternatywą i należy na nich stawiać. skanalizowanie kilku nowych ulic, utwardzenie nawierzchni i budowę małej elektrowni wiatrowej, b) przeznaczył(-a)bym je na świetlicę środowiskową dla dzieci i młodzieży oraz na organizację imprez kulturalnych dla mieszkańców. 5. W czym organizacje pozarządowe, zajmujące się młodzieżą, mogą pomóc lokalnemu samorządowi? Proszę wymienić 3 wspólne działania, które możemy przedsięwziąć w najbliższej kadencji. Dołącz do nas również na facebooku: www.facebook.com/polska.myslaca hm. Janusz Nowosad 9 [email protected] KANDYDACI NA RADNYCH NA CELOWNIKU STUDENTÓW W dniu 27 października (środa) odbyła się debata kandydatów do Rady Miasta Zamościa. Udział w niej wzięli przedstawiciele wszystkich komitetów biorących udział w batalii o mandaty radnych oraz młodzież studencka z zamojskiej PWSZ. Organizatorami przedsięwzięcia była „Gazeta Zamojska”, TVK Zamość oraz Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Szymona Szymonowica w Zamościu. Z ramienia komitetów wyborczych przybyli: Jan Wojciech Matwiejczuk (KWW Marcina Zamoyskiego), dr Jacek Krzysztof Danel (KW Prawo i Sprawiedliwość), Marek Walewander (KWW Solidarna Prawica Zamościa), Ireneusz Godzisz (KW Platforma Obywatelska), Jerzy Nizioł (KW Lewica Zamojska – SLD) i Janusz Szatkowski (KW Polskie Stronnictwo Ludowe). Debatę poprowadzili: prorektor PWSZ w Zamościu prof. Henryk Chałupczak, Antoni Kołodziejczuk z TVK Zamość i Mirosław Szpakowski z „Gazety Zamojskiej”, który jest ponadto wykładowcą studentów specjalności żurnalistyka na PWSZ. Debata podzielona była na pięć etapów. Pierwszym z nich była autoprezentacja kandydatów. Panowie przedstawiali się z jak najlepszej strony. I tak studenci i telewidzowie dowiedzieli się, że Janusz Szatkowski, szef zamojskiego PSL jest dyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Zamościu, Jerzy Nizioł jest prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej im W. Łukasińskiego w Zamościu i radnym obecnej kadencji, Ireneusz Godzisz pełni funkcję wiceprzewodniczącego obecnej Rady Miejskiej i jest dyrektorem Bitewne ryki orków W czasie oglądania filmów często mamy do czynienia z niesamowitymi i wymyślnymi efektami dźwiękowymi. Zastanawialiście się kiedyś, skąd one pochodzą? Aby ukazać wam taką miłą ciekawostkę, posłużę się przykładem, nam fantastom, najbardziej bliskim, czyli Władcą Pierścieni. Trzydziestotysięczny tłum kibiców krykieta został wykorzystany przy współtworzeniu tej wielkiej ekranizacji, ale nie jako statyści, lecz jako efekty dźwiękowe. Przed meczem drużyn Anglii i Nowej Zelandii na murawie stadionu pojawił się reżyser filmu „Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia” i zaproponował kibicom nagranie efektów dźwiękowych do jego filmu. Kibic nie zawsze znaczy zły człowiek Powiatowego Urzędu Pocztowego w Zamościu. Zebrani poznali również Marka Walewander, związkowca, szefa zamojskiej „Solidarności” i pracownika PKS. Studentom nie trzeba było przedstawiać dr Jacka Krzysztofa Danela, historyka, wykładowcę PWSZ Zamość. Jan Wojciech Matwiejczuk przedstawił się jako przewodniczący Rady Miejskiej już od dwóch kadencji. Druga runda nosiła tytuł „Współczesne miasto i jego status społeczno-ekonomiczny”. Poprowadził ją prof. Henryk Chałupczak, prorektor PWSZ, politolog. W trzeciej rundzie zatytułowanej „Zamość a młodzież” kandydaci znaleźli się w ogniu pytań studentów. Tą część debaty poprowadził Mirosław Szpakowski z „Gazety Zamojskiej”, opiekun młodych żurnalistów z PWSZ. O tym, że w młodzieży drzemie spory potencjał, kandydaci mogli się przekonać na własnej skórze odpowiadając na pytania publiczności. Studenci poruszyli między innymi problem dyskryminacji swoich młodszych kolegów dojeżdżających do Zamościa do szkoły, którzy nie mogą korzystać z ulg, gdyż obejmuje ich cennik innej strefy przejazdu. (Badaliśmy tą sprawę w trzecim numerze, jako odpowiedź na list naszej Czytelniczki). W tej kwestii kandydaci byli zgodni, że wszystkie wynikłe z tego faktu mandaty powinny zostać anulowane, a młodzież ucząca się powinna mieć prawo do ulgi nie- i dlatego z wielkim entuzjazmem dobre chłopy i baby pomogli nagrać dźwięk do kilku bitew. Ludzie zgromadzeni na stadionie tupali nogami, naśladując maszerujące armię or- ków, potem śpiewali jakieś orcze ballady bojowe, szeptanki i wyli. Po zakończeniu pracy Peter Jackson powiedział, że usłyszą swoje głosy w scenach ukazujących krwawą bitwę w Helmowym Jarze. A tak na marginesie jako ciekawostkę dodam jeszcze, że nowa Zelandia pokonała Anglię 244 do 89. Artur „Harnaś” Harasim zależnie od miejsca zamieszkania. W lekkie zakłopotanie wprowadziło panów niewinne pytanie o kobiety na listach wyborczych zadane przez jedną ze studentek. Kandydaci przekonywali, że na listach ich komitetów znajdują się wykształcone, piękne i prężnie działające na rzecz miasta panie, ale debaty mają to do siebie, że bywają brutalne. Panie są delikatne, więc do brutalnych debat komitety wystawiają panów. W rundzie czwartej o wizję Zamościa pytał kandydatów prof. Henryk Chałupczak, a w ostatniej, piątej części spotkania Antoni Kołodziejczuk, dziennikarz TVK Zamość, pytał kandydatów o ich pomysły na Zamość XXI wieku, a także o przedstawienie przez kandydatów argumentu, dla- czego to akurat on, a nie kolega obok wart jest głosu wyborcy. Trudno wskazać po debacie jednoznacznego zwycięzcę. Wygrali wszyscy. Młodzież, która miała okazję nabyć nowe doświadczenie i poznać osobiście kandydatów, dotąd znanych wyłącznie z plakatów. Wygrali organizatorzy – „Gazeta Zamojska”, TVK Zamość i PWSZ – którym udało się profesjonalnie zorganizować i poprowadzić debatę na wysokim poziomie. Wygrali i kandydaci, którzy mogli przedstawić swoje sylwetki, programy, pomysły. To, który z nich zrobił to najlepiej, rozstrzygnie się 21 listopada. Studenckie Otrzęsiny 2010 wszystkim uczestnikom imprezy wiele śmiechu i świetnej zabawy, a ochotnicy wygrali wiele ciekawych nagród. Poza tym każdy wywijał na parkiecie w rytm gorących hitów, a W czwartek, 28. 10. 2010 r. odbyły się otrzęsiny dla wszystkich studentów I roku Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Szymona Szymonowica w Zamościu. O godzinie 20:00 zaczęła się zabawa w zajeździe „Orzeł”. Na otrzęsiny przybyło ok. 400 osób. Od razu wszyscy ruszyli w wir zabawy. Czas umilał wszystkim Dj Pafcio. Studentów swoją obecnością zaszczyciły władze, wykładowcy oraz pracownicy uczelni. Po godzinie 22:00 Rada Samorządu Studenckiego zaprosiła wszystkich studentów I roku pod scenę. Na wstępie przewodnicząca Samorządu Studenckiego Roksana Borys podziękowała władzom za przybycie i pomoc przy organizacji imprezy. Następnie odbyły się konkursy. Ochotnicy musieli ogolić balon z pianki, tak aby im nie pękł, odpowiedzieć na test z wiedzy ogólnej o Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej oraz zatańczyć w parach z jabłkiem między czołami. Wszystkie konkurencje dostarczyły Redakcja przy stolikach odbywały się interesujące rozmowy. Było dużo śmiechu, radości i przedniego, imprezowego klimatu – po prostu „niezłe balety”. Zabawa trwała do późnej nocy. Wszyscy z uśmiechem na twarzy wrócili do swoich domów, na stancje i do akademika, aby odpocząć przed kolejnym dniem pełnym zajęć. Samorząd Studencki PWSZ 10 Historia | Zamojszczyzna w powstaniu listopadowym (cz. 2) Jacek Feduszka historyk, historyk wojskowości XVI-XIX w., muzealnik, wykładowca, publicysta, starszy kustosz w Muzeum Zamojskim w Zamościu, członek honorowy International Napoleonic Society (INS), członek Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego Po wybuchu powstania listopadowego 29 XI 1830 roku, konieczność podporządkowania twierdzy zamojskiej władzom powstańczym docenił gen. Józef Chłopicki (1771-1854), pierwszy dyktator powstania. W celu przejęcia twierdzy nie wysłał on jednak oddziałów wojskowych, jak stało się to w przypadku opanowania twierdzy modlińskiej, lecz skierował do Zamościa w pierwszej kolejności emisariusza Andrzeja Edwarda Koźmiana (1804-1864) z zadaniem nieco szerszym. Przybyły 2 XII 1830 roku do Warszawy Andrzej E. Koźmian, skierowany został przez gen. Chłopickiego na początku do oddziałów Wojska Polskiego stacjonujących w lubelskim. W Lublinie otrzymał Andrzej E. Koźmian dalsze rozkazy od gen. Jana Weyssenhoffa dla garnizonów w Krasnymstawie i twierdzy zamojskiej. Zadanie emisariusza w twierdzy zamojskiej polegało na przekazaniu rozkazów i na rozpoznaniu sytuacji oraz podjęciu ewentualnych pertraktacji z komendantem twierdzy o przejściu na stronę powstania. Funkcję komendanta twierdzy zamojskiej od 1822 roku sprawował gen. Józef Hurtig (1771-1831), zdecydowanie przeciwny, a nawet wrogi powstaniu i całym sercem oddany Wielkiemu Księciu Konstantemu. Andrzej E. Koźmian w Zamościu przyjęty został chłodno i niemile przez komendanta, natomiast załoga polska twierdzy powitała emisariusza entuzjastycznie. Dowódcy 2 dywizji piechoty: gen. Edward Żółtowski (1775-1842) i jego zastępca, dowódca 3 brygady tej dywizji, gen. Józef Czyżewski (1774 -1849), stacjonujący w Zamościu, powiadomieni przez gen. Hurtiga o wybuchu powstania, początkowo zajęli stanowisko wyczekujące, dopiero 5 XII 1830 r. po wysłuchaniu wyczerpującej relacji Andrzeja E. Koźmiana, wyrazili gotowość przystąpienia do powstania. 6 XII Andrzej E. Koźmian powrócił do Warszawy i od końca grudnia przeszedł do pracy w wydziale dyplomatycznym Rządu powstańczego. W sytuacji, kiedy zdecydowana większość oficerów i żołnierzy z twierdzy przyłączyła się do powstania, komendant gen. Hurtig złożył dymisję. W ciągu grudnia został wezwany do Warszawy przez gen. J. Chłopickiego. Dyktator powstania na miejsce gen. Hurtiga mianował komendantem twierdzy zamojskiej gen. Juliana Sierawskiego (17771849), poprzednio od 30 XI do 3 XII 1830 r. pełniącego funkcję gubernatora Warszawy i komendanta wojsk polskich pozostających pod rozkazami gen. Ludwika Paca. Gen. Sierawski, jak pisano: „gorący patriota i dzielny oficer” w okresie Księstwa Warszawskiego dowódca liniowych pułków piechoty (m.in. 11 pułku piechoty w Poznaniu), pracował w Zamościu z wielką energią, mimo niewielkiej znajomości fortyfikacji i inżynierii. Gen. Sierawski sprawował swoje obowiązki w twierdzy, do ok. 6 II 1831 r., kiedy to zastąpił go pułkownik Jan Krysiński (ok. 1770- ok. 1840). Położony na południowym – wschodzie Królestwa Kongresowego Zamość, choć nie www.skafander.info miał tego znaczenia operacyjnego, co Modlin, znajdował się wśród twierdz o najlepszych walorach obronnych, tak pod względem trwałości i przygotowania urządzeń obronnych jak i samego uzbrojenia. Zamość, doprowadzony w grudniu 1830 i styczniu 1831 roku przez skierowanego tutaj na stanowisko podkomendanta płk Ignacego Prądzyńskiego do lepszego stanu, był pierwszorzędną bazą wypadową przeciwko wojskom rosyjskim stacjonującym w południowych guberniach Rosji. Był także punktem zbornym dla dezerterów z armii rosyjskiej i przybywających z Galicji ochotników z bronią i końmi jak również ważnym ogniwem dla komunikacji pocztowej i wywiadu. Te dodatkowe walory twierdzy zamojskiej bardzo dobrze rozumiał wspomniany już płk Ignacy Prądzyński. W swoich pamiętnikach tak podsumował swój blisko dwumiesięczny pobyt w twierdzy: „Rozwinąłem swoją czynność w Zamościu, ażeby fortecę pozostawić w należytym stanie obrony. Zajmowałem się artylerią, zaopatrzeniem, lazaretami i umocnieniami (...)”. Aktywna działalność pułkownika Prądzyńskiego, jak również inżynierów w twierdzy, na wielu polach umożliwiła uzyskanie stanu pełnej gotowości do obrony i do działań zaczepnych prowadzonych z fortecy (m.in. płk Prądzyński zorganizował w Zamościu oddziały wypadowe złożone zarówno z piechoty, szwadronu kawalerii tzw. „Krakusów” i półbaterii artylerii polowej). Załoga twierdzy zamojskiej w przeddzień rozpoczęcia działań wojennych w 1831 roku liczyła 3800 oficerów i żołnierzy i składała się z trzech batalionów piechoty (z 7 i 6 pułku piechoty liniowej oraz 2 pułku strzelców pieszych), dwóch kompanii saperów, kompanii hakowników i jednego szwadronu jazdy (160 kawalerzystów) tzw. „Krakusów”. Obok tych jednostek regularnych w twierdzy znajdował się oddział ochotniczy Straży Bezpieczeństwa (ok. 400 ludzi) pod dowództwem kpt. Jana Kiełpińskiego. Łącznie z napływającymi ochotnikami w lutym 1831 roku stan załogi twierdzy zamojskiej osiągnął liczbę 3987 żołnierzy w tym 79 oficerów. W owym czasie kadra oficerska twierdzy składała się w większości z wytrawnych i doświadczonych oficerów, w dużej części praktyków, przygotowanych tak do prac sztabowych jak i do działań w pierwszej linii, z doświadczeniem wyniesionym jeszcze z armii Księstwa Warszawskiego. Byli w tym gronie, obok wspomnianego już komendanta twierdzy płk Jana Krysińskiego, także m.in.: płk Leonard Jodko, (ur. 1772 r.), weteran napoleoński i jeden z fortyfikatorów Zamościa po roku 1809, mjr Leon Blok (ur. 1791 r.) weteran kampanii rosyjskiej 1812-1813 roku, mjr Dominik Bulewski (ur. 1790 r.), weteran kampanii 1809 i 1812 roku, mjr Jan Szymanowski, mjr Jan Swęderski, oraz mjr Fabian Borakowski (ur. ok. 1789 r.), mający za sobą służbę w Legionach Polskich we Włoszech, kampanie lat 1806-1807, 1809 i 1812-1814. Dowódcą ochotniczego szwadronu „Krakusów” w twierdzy zamojskiej był równie doświadczony mjr Tomasz Koźmiński. W kwietniu 1831 roku załogę twierdzy na stałe wzmocniła ochotnicza Legia podolsko – wołyńska, formacja konna w liczbie 300 żołnierzy pod dowództwem kpt. później mjr Aleksandra Wereszczyńskiego, współorganizatora przygotowań powstańczych na Podolu i Wołyniu w styczniu i lutym 1831 roku. Wszyscy oficerowie i żołnierze tej formacji byli ochotnikami z ziem Podola, Wołynia i Ukrainy. Wśród dowódców Legii byli m.in. kpt. Michał Gołębiowski, weteran napoleoński, kawaler orderu Virtuti Militari i Legii Honorowej (dowódca I szwadronu Legii), kpt. Paweł Korzeniowski, były oficer armii francuskiej, kpt. Teodor Korzeniowski, oficer armii Księstwa Warszawskiego i weteran kampanii rosyjskiej 1812-1813 r. Wśród ochotników: ziemian, urzędników i studentów walczących w szeregach Legii w obronie twierdzy zamojskiej, znaleźli się także dwaj poeci: Maurycy Gosławski (1802-1834) i Franciszek Kowalski (1799-1862). Legia z polecenia komendanta twierdzy zamojskiej przeznaczona była przede wszystkim do służby patrolowej i zwiadowczej, nie mniej wzięła udział, odznaczając się bohaterstwem i zaciętością w walce w kilku zwycięskich potyczkach z wojskiem rosyjskim w bliskości twierdzy, m.in. 18 VII 1831 r. pod Jarosławcem i 15 VIII 1831 r. pod Majdanem k/ Zamościa. Z 5 na 6 II 1831 roku wojska rosyjskie w sile 79 tysięcy żołnierzy, dowodzone przez feldmarszałka Iwana Dybicza, przekroczyły granice Królestwa Kongresowego. Rozpoczęła się wojna. Już w połowie lutego miały miejsce pierwsze potyczki obrońców twierdzy zamojskiej z wojskami rosyjskimi w bliskości Zamościa. 15 i 16 II 1831 r. oddziały z twierdzy zamojskiej dowodzone przez mjr Dominika Bulewskiego starły się z Rosjanami w okolicach Wysokiego i Starego Zamościa na trakcie lubelskim. 16 II z rozkazu komendanta twierdzy zamojskiej obrońcy Zamościa podjęli pierwszą akcję zaczepną. Liczący 300 żołnierzy oddział por. Brzezińskiego zajął z marszu Hrubieszów, wypierając stamtąd osłonowe oddziały rosyjskie. W dziesięć dni później, 26 II podobna akcja kierowana przez mjr Bulewskiego doprowadziła do opanowania zajętego przez Rosjan, Janowa Ordynackiego (Lubelskiego), administracyjnej stolicy obwodu zamojskiego. Na początku marca 1831 roku oddziały z twierdzy zamojskiej, wspierane przez Straż Bezpieczeństwa obwodów zamojskiego i hrubieszowskiego, pod ogólnym dowództwem majorów Bulewskiego i Szymańskiego 4-5 III zdobyły Uściług, znosząc całkowicie tamtejsze placówki piechoty rosyjskiej i Kozaków. Łącznie siły użyte w tej akcji przez powstańców liczyły 4600 żołnierzy i ochotników (w tym 600 żołnierzy z twierdzy zamojskiej). W marcu i kwietniu 1831 roku Zamość otoczony był niewielkimi siłami rosyjskimi. Pobyt w dniach od 13 III do 3 IV 1831 r. korpusu gen. Józefa Dwernickiego, liczącego ok. 4500 żołnierzy w twierdzy zamojskiej, zmuszał Rosjan do większej aktywności i ruchliwości. Między Wojsławicami, a Tyszowcami, przecinając komunikację Zamościa z Hrubieszowem, działał Doński Pułk Kozaków Katasanowa pod dowództwem płk Anrepa. Z przeciwnej strony, między Żółkiewką, a Biłgorajem, operował Doński Pułk Kozaków Kirejewa, stacjonujący również przejściowo w Szczebrzeszynie. Po wyjściu korpusu gen. Dwernickiego na Wołyń, feldmarszałek Dybicz polecił, aby do obserwacji Zamościa przeznaczyć siły rosyjskie ulokowane w okolicach Krasnegostawu. Ostatecznie w połowie kwietnia 1831 roku 4-5 tysięczna rosyjska grupa obserwacyjna składała się z Fińskiego Pułku Dragonów gen. Tołstoja i trzech dońskich pułków kozackich atamanów Katasanowa, Płatowa i Grekowa oraz jednej baterii artylerii konnej. W końcu kwietnia prace fortyfikacyjne w Zamościu, zapoczątkowane w większości przez płk Prądzyńskiego, były już ostatecznie zakończone. Stan załogi nieznacznie wzrósł, osiągając w czerwcu 1831 r. ponad 4100 żołnierzy. W tym czasie napływali do Zamościa ochotnicy i duże transporty broni z Galicji. W maju 1831 r. do Zamościa skierował się także kolejny korpus Wojska Polskiego liczący ponad 4500 żołnierzy, dowodzonych przez gen. Wojciecha Chrzanowskiego. Korpus miał za zadanie zbadanie położenia i ewentualne udzielenie pomocy grupie gen. Dwernickiego, która to w międzyczasie wkroczyła na Wołyń, aby wesprzeć tamtejszy ruch powstańczy, ale po stoczeniu kilku zwycięskich potyczek i bitwy pod Boremlem, zmuszona została niestety przez Rosjan do przekroczenia granicy z Austrią. 12 V 1831 roku korpus gen. Chrzanow- skiego wszedł do Zamościa, wcześniej staczając na przedpolu twierdzy potyczkę z kawalerią rosyjską gen. Tołstoja. Grupa gen. Chrzanowskiego pozostała w Zamościu i jego okolicach do 20 VI przynosząc zarówno wsparcie dla załogi twierdzy jak i poprawiając sytuację na terenach południowo wschodnich województwa lubelskiego. Obecność silnego korpusu w twierdzy wpłynęła także na zwiększenie zasięgu oddziaływania powstańczej administracji cywilnej i wojskowej. Wojska rosyjskie opuściły m.in. Janów Ordynacki (Lubelski), co wpłynęło na przywrócenie regularnej komunikacji twierdzy zamojskiej oraz władz cywilnych województwa lubelskiego z województwami lewobrzeżnymi i Warszawą. W twierdzy zamojskiej korpus gen. Chrzanowskiego, dzięki zabiegom powstańczych władz cywilnych województwa, zasilony został m.in. ponad 200 wyszkolonymi i uzbrojonymi „ochotnikami galicyjskimi i zabużnymi” oraz 100 końmi. Z Galicji dostarczono w tym czasie dla formowanych nowych oddziałów broń, amunicję, mundury, siodła i konie. 20 VI korpus opuścił twierdzę zamojską i przeszedł Wisłę, w ślad za gen. Chrzanowskim podążyły także oddziały partyzanckie kpt. Borowskiego i kpt. Wincentego Giedroycia. Oddział tego ostatniego, działający na południowej Zamojszczyźnie, stoczył 5 VI 1831 r. zwycięskie potyczki z Rosjanami pod Żółkiewką i Wysokim k/Zamościa. Pozostałe w terenie siły powstańcze jak i wysunięte placówki obronne zostały, na rozkaz komendanta twierdzy zamojskiej płk Jana Krysińskiego, ściągnięte do Zamościa. Wobec opuszczenia terenu przez oddziały polskie, Rosjanie rozpoczęli ponowne zajmowanie wielu miejscowości, ponownie odcięta została droga do Hrubieszowa i Janowa Ordynackiego (Lubelskiego). 8 VII 1831 r. powstańcze lubelskie władze cywilne, urzędujące dotychczas w Zwierzyńcu, schroniły się do twierdzy zamojskiej wobec zbliżającego się do twierdzy korpusu rosyjskiego gen. Kajsarowa. Część urzędników cywilnych przybyłych do twierdzy zamojskiej wstąpiła ochotniczo do artylerii fortecznej Zamościa. Od połowy lipca 1831 roku sytuacja Zamościa stawała się coraz trudniejsza. Wolny od nieprzyjaciela pozostawał tylko fragment powiatu tarnogrodzkiego. 19 VII 1831 r. została przerwana przez Rosjan komunikacja pocztowa Zamościa z Warszawą przez Zawichost, a wiadomości i rozkazy z Warszawy dochodziły jedynie przez nieliczne oddziały wojskowe przedzierające się do twierdzy. Ważnym elementem działań załogi twierdzy w zakresie zdobywania i przekazywania informacji o nieprzyjacielu był wywiad. Poświęceniem i odwagą w tych zadaniach wyróżnili się tacy oficerowie z załogi zamojskiej jak m. in.: por. Ludwik Kuczyński, oficer 2 pułku ułanów, oddający oblężonemu garnizonowi nieocenione usługi przedzierając się kilkakrotnie przez posterunki rosyjskie i utrzymując stałą łączność między Zamościem a Warszawą, oraz kpt. Alfred Brzeziński z 2 pułku strzelców pieszych, który m.in. z polecenia Rady Wojennej twierdzy wysłany został ze specjalną misją do Komitetu Galicyjskiego rezydującego we Lwowie i po odebraniu informacji powrócił do Zamościa, a także kpt. Rudzki, który w ubraniu cywilnym ok. 15 września 1831 roku z okolic Józefowa dotarł do Zamościa przywożąc „informacje o dużym znaczeniu wojskowym od dowódcy korpusu Wojska Polskiego gen. Ramorino dla komendanta twierdzy”, Rudzki awansowany do stopnia majora pozostał w garnizonie twierdzy zamojskiej do kapitulacji. W dostarczaniu bieżących informacji dla obrońców Zamościa szczególne zasługi oddali pracownicy służby leśnej i gajowi Ordynacji Zamojskiej, którzy w dużej liczbie rekrutowali się z byłych dymisjonowanych żołnierzy Wojska Polskiego. Organizacja sieci informatorów m.in. wśród pracowników służby leśnej Ordynacji i mieszkańców przyległych do twierdzy zamojskiej osad i wsi, miała ważne znaczenie dla obrońców. Umożliwiało to również pełne rozeznanie dowództwa twierdzy w sile i rozmieszczeniu wojsk rosyjskich przeznaczonych do blokady Zamościa. cdn… Fot. Muzeum Zamojskie 11 [email protected] Historia pewnej znajomości Piro prezentuje | Technologia zdrowia i sprawności Książę Józef Poniatowski i Teresa Kicka w Udryczach W centralnej części miejscowości Udrycze nad stawem znajduje się dziewiętnastowieczny zespół pałacowo-parkowy. W skład tego zespołu wchodzą: pałac, pozostające w ruinie oficyny boczne oraz kaplica. Obiekty te były wznoszone przez kolejnych właścicieli Udrycz, a z zapisów źródłowych wynika, że najstarsza jest wzniesiona w XVII w. i obsługiwana wówczas przez arian kaplica. Przypuszczalnie w XVIII stuleciu kaplica została zamieniona na katolicką i służyła jako dom modlitwy mieszkającym w pałacu właścicielom Udrycz Na początku XVIII w. właściciele miejscowości, Udryccy, wznieśli naprzeciw kaplicy pałac oraz zabudowania folwarczne. Budynki te po 1780 r. zostały przebudowane przez kolejnych właścicieli – Debolich, a następnie na początku XIX w. przez torka pamiętników zapisała w jednym z listów, że Teresa była niepospolitej urody, do której okraszenia Bóg dodał bystry dowcip i płomienistą imaginację. Jako nastoletnia panna bywała w Warszawie, spotykano ją na balach i pokazach, często widywano na bankietach w pałacu Karasia. Roku 1813 przez swego kanclerza Karla Hardenberga król pruski po owdowieniu oświadczył się o jej rękę, lecz naturalnie ofiarowane morganatyczne małżeństwo razem z królem pruskim ze wstrętem od siebie odrzuciła – zanotowała Natalia Kicka. Wśród dziesiątek kawalerów ubiegających się o jej rękę był także uznany historyk i publicysta, Walerian Krasiński. Na jednym ze spotkań w stolicy Teresa Kicka została przedstawiona ks. Józefowi Poniatowskiemu. Mło- Stanisław Piro artysta malarz, rysownik, rzeźbiarz, animator kultury, społecznik; autor Technologii Zdrowia „Faust”; współczesny człowiek renesansu Witam wszystkich Czytelników „Skafandra” dobrą nowiną, zwłaszcza dla zamościan! Jako autor technologii Piro „Faust” – opartej o naukowe podstawy filozofii zdrowego stylu życia – każdą konsultację, dotyczącą zachowania perfekcyjnego zdrowia, rozpoczynam od nakłaniania interlokutora do uczynienia fundamentem zdrowia – urozmaiconej wegetariańskiej diety. I oto tak szczęśliwie się składa, że od początku października w Nowej Bramie Lubelskiej pojawił się wega bar Owca Cała – jedyny bar w Zamościu Józefę Szydłowską (1753-1833), która wniosła majątek Udrycze w wianie Onufremu Kickiemu (17501818). Właściciel Udrycz, Onufry Kicki, większość czasu spędzał w Warszawie, w stolicy Rzeczypospolitej pełnił funkcję szambelana króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, komisarza komisji ekonomicznej jego królewskiej mości i marszałka Trybunału Koronnego. Zasiadał w Sejmie Wielkim podczas obrad nad Konstytucją 3 maja. Po upadku powstania kościuszkowskiego był jedną z dwóch osób, które towarzyszyły królowi na zesłaniu do Grodna. Kiccy dysponowali dużym majątkiem, byli w posiadaniu dóbr Jaszczów i Mełgiew, a na początku XIX w. kupili w Warszawie pałac Karasia; do Warszawy przeprowadziła się żona Onufrego i czwórka ich dzieci. W 1807 r. jedyny syn Kickich, Ludwik (1791-1831), wstąpił do 1. pułku piechoty i szybko zyskał przychylność oraz uznanie księcia Józefa Poniatowskiego, który zaproponował mu sprawowanie funkcji adiutanta. Majątek Udrycze odziedziczyła najmłodsza z trzech córek Kickich, Teresa. Jej siostrzenica, Natalia, au- dzi przypadli sobie do gustu, według przekazów miejscem ich spotkań bywał pałac i park w Udryczach. Przebywający przed 1934 r. w Udryczach Michał Pieszko napisał: pałac jest pełen wspomnień z pobytu w nim w roku 1809 ks. Józefa Poniatowskiego. Wskazał na usytuowaną w parku ławkę i rosnący tam świerk. W jednej z prac czytamy też, że kaplica ariańska służyła jako miejsce modlitwy Kickiej, narzeczonej ks. Józefa… Nie ma informacji dotyczących przyczyny rozstania narzeczonych. Teresa Kicka w latach dwudziestych XIX w. przebywała już na stałe w Udryczach, książę Józef Poniatowski zmarł 19 października 1819 r. pod Lipskiem. Przed 1862 r. Teresa odmówiła płacenia podatków ze swojego majątku zaborcom i w wyniku tych decyzji władze carskie przejęły i zlicytowały jej posiadłość. Agnieszka Szykuła-Żygawska redaktor naczelny „Zamojskiego Kwartalnika Kultura”, historyk sztuki, plastyk, autorka tekstów w prasie regionalnej i ogólnopolskiej na temat sztuki Zamościa i Zamojszczyzny Hip-hop | Złota polska jesień rapu Siemanko! Ostatnio na polskiej scenie hiphopowej pojawiło się wiele nowych, dobrych produkcji. Mowa tu mianowicie o albumach takich wykonawców jak Pezet & Małolat, Paluch, Pih czy Vienio. Wszystkie te albumy były długo wyczekiwane przez wiernych fanów powyższych artystów. Każdy artysta chyba miło zaskoczył oryginalnością tekstów i doborem bitów, bo poziom wszystkich produkcji jest naprawdę wysoki i jeszcze bardziej zawyżył poprzeczkę pozostałym raperom z naszego polskiego podwórka. Dobre bity i teksty sprawiają, że utwory wpadają w ucho. Może część z Was słyszała już te produkcje, a część może nie. Ja chciałbym podzielić się z Wami utworami z nowych płyt wyżej wymienionych raperów i nie tylko. Miłego słuchania. Pozdro!!! Kuba Główka Paluch ft. Gedz - Teraz to wiem Pezet & Małolat - Nagapiłem się (feat. Małpa) Pezet & Małolat - Dziś w moim mie- serwujący całodziennie potrawy wegetariańskie. Charyzmatyczny młody przedsiębiorca, entuzjasta zdrowego stylu życia podjął trud wykreowania w naszym mieście ośrodka gastronomiczno-kulturowego, gdzie można skorzystać z oryginalnych, zdrowych i smacznych potraw, zaopatrzyć się w produkty ekologiczne. W godz. 1000-2200 w galerii zintegrowanej z wega barem można miło spędzić czas przy muzyce, w otoczeniu dzieł sztuki, literatury, przy filiżance herbaty, kawy czy yerba mate. Będą tu koncerty, dysputy, warsztaty artystyczne, obejmujące szerokie spektrum sztuk pięknych, od rysunku i poezji po graffiti i hip-hop. Ponadto będą się odbywały seanse rysunkowe Piro oraz indywidualne konsultacje na temat zdrowia i sprawności, otwarte dla wszystkich zainteresowanych rysunkiem, medytacją, twórczością artystyczną, samodoskonaleniem i koncypowaniem efektywnych dróg osiągnięcia zamierzonych celów. A zatem do zobaczenia w wega barze w Nowej Bramie Lubelskiej, 7 dni w tygodniu, od 1000 do 2200. Szef nowej restauracji Owca Cała, mieszczącej się w Nowej Bramie Lubelskiej, zaprasza osoby pragnące zachować perfekcyjne zdrowie lub odzyskać je, gdy zostało nadwątlone – na bezpłatne konsultacje, które w lokalu baru prowadzi codziennie Stanisław Piro. Godziny konsultacji do ustalenia na dzień/dwa przed planowaną wizytą pod tel. 721-500-665 ście feat Grizzulah Prosto Mixtape 600V - Kto wrócił na osiedle Pih - Gloria Victis Feat. Dj Soina Green - Nie gram Lukatricks - Podaruj Mi Troche Słońca feat. HST, Fokus, Gano Jasiek MBH - Gry Ludzkim Życiem Pih & Chada - Puszka pandory Małpa - Pozwól mi nie mówić nic Abradab - Mamy królów na banknotach Junior stress - l.s.m Vienio feat Hades - Nowe bloki Pyskaty - 100% Eldo - Miejski Folklor 12 www.skafander.info NADLATUJĄ METEORY Z ROJU LEONIDÓW Spoglądając na nocne niebo często można zobaczyć „spadającą gwiazdę” – jasną smugę pozostawioną przez meteor. Większość ludzi w tym momencie pomyśli o życzeniu, niektórzy natomiast zastanawiają się – co to było? Jak wytłumaczyć to zjawisko? Czy to naprawdę spadają gwiazdy? W przestrzeni kosmicznej porusza się niezliczona wręcz ilość obiektów, poczynając od ogromnych gwiazd, planet i ich księżyców, planetoid oraz mniejszych odłamków i okruchów skalnych. Wśród nich znajdują się również komety – kosmiczni wędrowcy przemierzający bezkres Wszechświata. Właśnie od tych ostatnich obiektów można zacząć opowieść o meteorach. Komety na ogół zbudowane są z lodu zawierającego w sobie mniejsze i większe okruchy materii, przeważnie skalnej. Bryła ta, wielkości od kilkudziesięciu metrów do kilku i więcej kilometrów, zwana jądrem kometarnym, krąży po rozległej orbicie eliptycznej wokół Słońca. Spośród zbadanych komet wyróżnia się dwie grupy: krótko- i długookresowe. Podział ten uzależniony jest od czasu obiegu orbity danego ciała. Okresy te najczęściej liczone są w latach. Dla przykładu najbardziej chyba znana kometa Halley’a powraca w okolice Ziemi co 76 lat (ostatnio w 1986 roku). Zbliżając się do Słońca powierzchnia komety zaczyna parować zostawiając za sobą chmurę, zawierającą pył i drobiny wielkości ziaren piasku, która może rozciągać się na odległość nawet kilkuset tysięcy kilometrów. Obłok ten porusza się po tej samej drodze co kometa. Podczas swojej podróży orbita komety i naszej planety przecinają się. Ziemia przechodzi przez ową chmurę i właśnie podczas tych przejść można obserwować zjawiska rojów meteorów. Okruchy materii wpadając z ogromną prędkością w atmosferę ziemską spalają się, dając efekt smugi jasnego światła trwający ułamki sekund. Oprócz meteorów pochodzących z rojów zdarzają się Fot. 1 również tzw. meteory sporadyczne, niezwiązane z konkretnym ciałem niebieskim. Mogą to być odłamki planetoid czy też materia wyrzucona na skutek zderzeń innych obiektów. W skrajnych przypadkach, kiedy meteor jest wystarczająco duży, przelatując przez atmosferę, niejednokrotnie z towarzyszeniem gromu dźwiękowego, tworzy zjawisko „bolidu” [fot.1]. Bolidy często towarzyszą aktywnym rojom meteorów (Perseidy, Geminidy, Leonidy). Czasem te kilku- lub kilkunastocentymetrowe obiekty nie spalają się w Fot. 5 całości podczas przelotu i spadają na Ziemię w postaci „meteorytu”. W ciągu roku Ziemia spotyka się wielokrotnie z pozostałościami materii kometarnych. Najsłynniejsze z nich to między innymi Perseidy występujące w sierpniu oraz listopadowe Leonidy. Kometą macierzystą dla meteorów z roju Leonidów jest 55P/ Fot. 2 Tempel-Tuttle [fot.2], której okres obiegu wokół Słońca wynosi około 33 lat. Powroty w okolice naszej gwiazdy mogą powodować wzrost aktywności zjawisk, często dość znaczny. Leonidy były właśnie powodem najbardziej spektakularnego zjawiska „deszczu” meteorów w dziejach. Mianowicie w nocy z 12 na 13 listopada 1833 roku, z terytorium USA dało się zobaczyć kilkadziesiąt tysięcy (!) meteorów na godzinę. Wielu ludzi było przekonanych, że nastąpi koniec świata [fot.3]. Wydarzenie to spowodowało wzrost zainteresowania wśród astronomów badaniem zjawisk meteorów i prognozowaniem przyszłych spotkań z materią pozostawianą przez komety. Obecne deszcze nie są już tak widowiskowe, choć nadal trudno przewidzieć z jaką aktywnością wystąpią. W 1966 roku podczas maksi- Fot. 3 mum roju Leonidów zaobserwowano ponad 100 tysięcy (!) zjawisk na godzinę. Podczas ostatniego powrotu komety w pobliże Słońca, w 1998 roku, Leonidy pokazały się w ilości blisko 3 tysięcy meteorów podczas godziny. W kolejnych latach liczba ta malała, podczas największej aktywności roju szacowana jest średnio na 100-150 na godzinę [fot.4]. Tegoroczne obserwacje Leonidów można rozpocząć już w okolicach 10 listopada. Maksimum wystąpi natomiast w nocy 17/18. Radiant roju, czyli pozorny punkt z którego wylatują meteory znajduje się w gwiazdozbiorze Lwa (z łac. Leo) - stąd nazwa roju Leonidy. W drugiej połowie nocy konstelacji Lwa należy szukać na niebie w kierunku północno-wschodnim [fot.5]. Do oglądania nie jest potrzebny żaden sprzęt, wystarczą oczy oraz przede wszystkim pogoda i bez- Fot. 4 chmurne niebo. Zachęcamy wszystkich do obserwacji, a także do próby liczenia ilości zaobserwowanych meteorów. Obliczenia takie przeprowadzane przez wielu obserwatorów z całego świata pozwalają na dokładniejsze prognozowanie terminów i ilości spodziewanych zjawisk w kolejnych latach. Wyniki można przesłać również na skrzynkę mailową ZSMA: [email protected] Oprac. Mariusz Zub wiceprezes ZSMA www.zsma.pl 13 [email protected] Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki 17 listopada 2010 r. o godz. 14.00 w Książnicy Zamojskiej, ul. Kamienna 20 (Galeria Ekslibris, II p.) rozpocznie się spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki. Wszystkich zainteresowanych rozmowami o literaturze zapraszamy tym razem do lektury jednej z najnowszych powieści laureata literackiego Nobla 2010 Mario Vargasa Llosy Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki. Słynny peruwiański pisarz, autor wielu znanych w Polsce książek, m.in. Rozmowa w Katedrze, Ciotka Julia i skryba, Święto kozła, Zielony dom, w swej twórczości sięga do wielu gatunków i konwencji literackich, wtrąca wątki autobiograficzne, niejednokrotnie prowadzi wyrafinowaną grę z czytelnikiem. Tym razem opisuje historię miłości i życia, które bywa jednakowoż zwykłe, banalne i szare jak też pełne emocji, gorących uczuć, trudnych decyzji. Czy książka zdobędzie opinię jednej z tych najlepszych powieści autora? Zapraszamy do lektury i rozmowy. Halina Zielińska Książka | Jacek Feduszka „Zamojszczyzna w kulturze i historii Polski” Opracowanie to nie pretenduje do miana pełnego kompendium tematycznego, ale dzieje kultury i przeszłość historyczno literacka regionu, a szczególnie Zamościa, nie była do tej pory przedmiotem odrębnej pracy, nie licząc fragmentów dotyczących tej sfery działań ludzkich na Zamojszczyźnie, zawartych w opracowaniach poświęconych kulturze Lubelszczyzny. Opracowanie stanowi rozszerzoną i uzupełnioną wersję wykładów prowadzonych przez niże podpisanego dla studentów uczelni zamojskich, adeptów zawodu nauczycielskiego, w ramach przedmiotu Kultura Regionu w ramach Studium Pedagogicznego. Opracowanie obejmujące 10 rozdziałów (łącznie 156 stron druku) zostało uzupełnione przede wszystkim przez przegląd materiałów źródłowych i pamiętnikarskich poświęconych historii dziewiętnastowiecznego i dwudziestowiecznego Zamościa, oraz materiał fotograficzny prezentujący ponad 140 egzemplarzy fotografii i rycin, w większości niepublikowanych dotychczas. Większość z dziesięciu rozdziałów opracowania poświęconych zostało historii Zamościa i regionu w tym zjawisk historycznych, kulturowych, literackich i naukowych, występujących w dziejach miasta i regionu od IX do XX wieku. Dzieje kultury i przeszłość historyczno literacka regionu, a szczególnie Zamościa, nie była do tej pory przedmiotem odrębnej pracy, nie licząc obszernych fragmentów dotyczących tej sfery działań ludzkich na Zamojszczyźnie, zawartych w opracowaniach poświęconych kulturze Lubelszczyzny. Uzupełnieniem części wstępnej niniejsze- go opracowania, jest przegląd materiałów źródłowych i pamiętnikarskich poświęconych historii dziewiętnastowiecznego Zamościa. Dzieje miasta w tym okresie, nie w pełni jeszcze zbadane wymagają także wskazania tych momentów, które należałoby uwzględnić w toku dalszych prac naukowych, dotyczy to także sfery kultury i przedsięwzięć naukowo edukacyjnych podejmowanych w tym stuleciu. Są, bowiem zagadnienia związane zarówno z powstaniami narodowymi XIX wieku czy życiem codziennym miasta w drugiej połowie tego stulecia, wymagające dogłębnych studiów i analiz. Wskazanie wymienionych zagadnień będzie również jedną ze składowych niniejszego tekstu. Całość zamknięta w rozważaniach obejmujących okres od IX do XX wieku, poprzedzona jest szkicem historiograficznym, obejmującym prezentację wydawnictw dotyczących historii Zamościa i regionu w XIX i XX wieku. Ta nieznośna groza bytu… Rozmowa Mariusza Kargula ze Stefanem Dardą w przededniu premiery Starzyzny Mariusz Kargul: Niebawem trafi do księgarń druga część Czarnego Wygonu, czyli Starzyzna. Jaka ona będzie w porównaniu z częścią pierwszą – Słoneczną Doliną? Stefan Darda: Trudno mnie, jako autorowi odpowiedzieć na to pytanie – to muszą rozstrzygnąć Czytelnicy. Gdybym jednak miał się pokusić o jakąś próbę, to uważam, że Starzyzna jest książką bardziej mroczną i dynamiczną od Słonecznej Doliny. Takie zresztą było moje założenie, by w drugiej części nagromadzenie zdarzeń było większe – wszak to finał dwutomowego Czarnego Wygonu. Czy wszystkie wątki znane ze Słonecznej Doliny znajdą w Starzyźnie swe rozwinięcie i wyjaśnienie, czy zostawisz coś sobie na przyszłość? Na pewno zdecydowana większość. Zawsze jednak lubię pozostawiać pewne niedopowiedzenia, które mogłyby dać do myślenia Czytelnikowi. Podanie wszelkich rozwiązań na tacy nie zawsze musi być najlepszym rozwiązaniem. Czarny Wygon, jako zamknięta całość, nadal utwierdza Cię w przekonaniu, że Roztocze było najlepszym miejscem do lokalizacji akcji obu powieści? Jak najbardziej tak. Oczywiście, w przyszłości nie zamierzam umieszczać akcji moich książek tylko na Roztoczu, czy też na Lubelszczyźnie, lecz akurat w wypadku Czarnego Wygonu uważam, że był to pomysł trafiony. Ile kosztowała Cię praca nad doprowadzeniem fabuły do końca? Co sprawiło Ci najwięcej trudności – uciekający czas, rozwinięcie pomysłu, utrzymanie w ryzach narracji? Praca nad książką trwała rok ze sporymi przerwami, więc chyba nie aż tak bardzo długo. Najtrudniejsze jednak było zmaganie z upływającym czasem. Nie sądziłem, że Słoneczna Dolina spotka się aż z tak dużym odzewem wśród Czytelników; w ciągu ostatniego półrocza otrzymywałem dziesiątki pytań o datę premiery Starzyzny, wiedziałem więc, że nie mogę zwlekać. Tak, to było trudne, zwłaszcza, że data pojawienia się książki na księgarskich półkach i tak została przesunięta o kilka miesięcy. Chyba każdy przyzna, że trzy powieści na koncie i kilka ważnych opowiadań predestynują do poczucia się „prawdziwym” pisarzem. Jak z tym jest u Ciebie? Nie wiem, jaka jest właściwa definicja „prawdziwego” pisarza i – szczerze mówiąc – zbytnio się nad tą kwestią nie głowię. Po prostu robię swoje i staram się, aby osoby sięgające po moje powieści czuły się usatysfakcjonowane. W miarę upływającego czasu i odnoszonych sukcesów, czujesz że Twoje pisarstwo krzepnie, nabiera specyficznego stylu i typowego tylko dla Ciebie wyrazu? Spotkałem się z takimi opiniami i muszę przyznać, że bardzo mnie one cieszą. Z pewnością jest tak, że każda napisana strona cementuje styl danego autora, więc pewnie tak również jest w moim przypadku. Ostateczne werdykty – jak zwykle zresztą – pozostawiam Czytelnikom. Podobno nie obawiasz się braku pomysłów. Twierdzisz, że spokojnie możesz na nich „pociągnąć” jeszcze przez kilka ładnych lat? Mam sporo pomysłów na nowe przedsięwzięcia literackie, a dodatkowo zawsze jest tak, że w trakcie pisania pojawiają się pomysły na nowe wątki. Gdybym miał dziś postawić pięć złotych na to, czy nie zabraknie mi koncepcji, to biorąc pod uwagę pokaźny ich spis, który w dodatku ciągle rośnie, to myślę, że podjąłbym takie ryzyko. Jak się czujesz obecnie w nurcie „literatury grozy”? To jest już Twój ostateczny „target” twórczy, czy powoli myślisz o „przebranżowieniu” się na coś innego, na przykład powieść psychologiczną pozbawioną pierwiastków nadrealności? Krążą mi po głowie pewne pomysły luźniej związane z grozą, lecz w najbliższej przyszłości mam zamiar trzymać się tego właśnie gatunku literackiego. Po pierwsze dlatego, że wciąż mam wrażenie braku wypalenia w tej dziedzinie, a po drugie – obawiam się, jak nagłą woltę przyjęliby Czytelnicy. Z sygnałów płynących z ich strony wnioskuję, że chcieliby jeszcze poczytać trochę „strasznych rzeczy” mojego autorstwa, a ponieważ wciąż pisanie grozy sprawia mi frajdę, sądzę, że jeszcze nie czas na eksperymenty. Dziękuję za rozmowę. 14 www.skafander.info CZĘŚĆ II KENDO – Droga Miecza „Gdyby wszyscy ludzie praktykowali z niebem, ziemią i wszelkimi rzeczami tak, jak praktykują ludzie miecza, wówczas cały wszechświat byłby pełen światła” Chosan Shisai, szermierz, filozof Kendo należy do Budo, zawiera w sobie wszystkie jego aspekty, ale ma też swój własny, osobliwy charakter. Wszyscy doświadczeni mistrzowie kendo, powiedzą, że ich dyscyplina absolutnie nie jest sportem, nigdy nim nie była i nie będzie. Wiele tradycyjnych japońskich sztuk walki dążyło (np. Judo) lub dąży (np. Karate Tradycyjne – Shotokan) do tego, aby stać się sportem olimpijskim. Całkowite usportowienie kendo, z pewnością przyczyniłoby się do popularyzacji tej dyscypliny, ale tak naprawdę popularność nie jest istotna, ani potrzebna. Skoro kendo nie jest sportem to czym jest, i po co je uprawiać? Seishintanren to japońskie wyrażenie oznaczające wykuwanie ducha – taki jest cel kendo. Pierwsze pytanie, jakie nasuwa się większości ludzi słyszących o kendo podobne rzeczy brzmi zazwyczaj: niby jak to się miałoby odbywać? Jak machanie kijem, miałoby wpływać na – szeroko rozumiany – rozwój osobowy, kształtowanie charakteru itp. Ładnie to brzmi, ale jest okropnie mgliste, mało konkretne i naiwne. W roku 1975 r. Wszechjapońska Federacja Kendo (All Japan Kendo Federation) opublikowała oficjalnie Koncepcję Kendo która prezentuje się następująco: do doskonałości wyrazu, formy, barwy itd., praktykowanie religii. Celem tego ostatniego jest – jak mi się wydaje – dążenie do doskonałości duszy, przejawiającym się w szczerym, naturalnym, spontanicznym wyrażaniem przez własne działania uniwersalnych wartości, lub idei: dobra, piękna, sprawiedliwości, współczucia, itp. Kendo nie jest dosłownie tym, co rozwija kogoś. Rozwija się konkretna osoba poprzez trening kendo, poprzez nastawienie adepta do swojej dyscypliny, charakteryzujące się zaangażowaniem, poświęceniem, a przede wszystkim dążeniem do doskonałości we wszystkich aspektach tej sztuki walki: doskonałość techniczna, mentalna, doskonałość formy. Uważam, że to właśnie owe dążenie do doskonałości, jest motorem napędzającym proces rozwoju psychofizycznego w kendo, tak samo jak we każdej innej aktywności pozytywnej. Istnieje również aktywność negatywna lub destruktywna, zatrzymująca proces postępu i rozwoju, lub wręcz rozpoczynająca proces odwrotny – zwijania się i uwsteczniania. Cechą charakterystyczną KONCEPCJA KENDO Koncepcją Kendo jest kształtowanie własnego charakteru poprzez stosowanie zasad Drogi Miecza. CEL PRAKTYKOWANIA KENDO Celem praktykowania kendo jest: kształtowanie umysłu i ciała, doskonalenie silnego ducha, a poprzez poprawny i surowy trening, dążenie do czynienia postępów na Drodze Miecza, poszanowanie dla ludzkiej uprzejmości i honoru, obcowanie z innymi w duchu szczerości oraz nieustanne dążenie do własnej doskonałości. U każdego zaowocuje to: miłością do własnego kraju i społeczeństwa, własnym wkładem w rozwój kultury oraz wsparciem dla pokoju i dobrobytu między ludźmi. Jeszcze piękniej! – ktoś powie – tylko, czy to aby przypadkiem nie jest zwyczajna mrzonka idealistów, małych chłopców pragnących zostać rycerzem lub superwojownikiem? Kogo takie rzeczy w dzisiejszym swobodnym świecie interesują? Szkoda czasu i energii! Nie jestem Azjatą, to nie dla mnie. Takie myśli mogą się rodzić u wielu Czytelników, dlatego postaram się opisać dokładniej zagadnienie rozwoju poprzez kendo. Uważam, że kendo jest – nazwijmy to – aktywnością pozytywną, to znaczy: aktywnością, która wymaga wysiłku mentalnego i fizycznego oraz dąży do przekroczenia własnego ego (dążenia ciała do doświadczania wyłącznie przyjemności). Rozwój poprzez kendo, polega m.in. na uprawianiu sztuk pięknych, których celem jest dążenie dla aktywności destruktywnej jest dążenie do łatwej przyjemności – czyli takiej, która nie wymaga od nas żadnego wysiłku (intelektualnego, fizycznego, duchowego), a jest jedynie bezmyślnym zaspokojeniem potrzeby ciała (ego). Zażywanie substancji psychoaktywnych (alkohol, narkotyki, itp.) przynoszą przyjemny stan umysłu za cenę uzależnienia, zdrowia, sprawności umysłowej. Nieumiarkowane zaspokajanie wszystkich zachcianek ciała i generalnie wszystkie aktywności dające szybkie, łatwe do osiągnięcia stany przyjemności, zagrażają wolności człowieka perspektywą uzależnienia. Dążąc do przyjemności łatwych nie trzeba się wysilać, by pozbyć się negatywnego stanu umysłu, lub/i zalać go falą euforii – wystarczy coś łyknąć, wciągnąć lub spalić! Dlatego kendo (jak i wszystkie dziedziny pozytywnej aktywności) niosą ze sobą wartości, wskazują zasady postępowania, które mają chronić osobę przed tak łatwym do osiągnięcia – zniszczeniem swojej wolności, a tym samym statusu osoby. Myślę, że to nasze ego jest przyczyną zastępowania przyjemności wypracowanej, czy raczej radości, zadowolenia – łatwą przyjemnością. Smutno mi, mam doła – napiję się. Dzisiaj, jutro, pojutrze... zachcianki ciała biorą górę nad wolą. Wola zanika, aż w końcu osoba staje się roślinką w pełni uzależnioną od warunków zewnętrznych, nie mającą kontroli nad własnym życiem. Podczas treningu nasze ego jest wielokrotnie poddawane próbie o podobnym charakterze. Źle mi, jestem zmęczony, nie daję rady, już nie mogę, nie chce mi się, to bez sensu... – krzyczy lub sapie ego (ciało). Jeżeli kendoka poddaje się temu, co mówi mu jego ego, to tak jakby zażył łatwej przyjemności (uległ zachciance ciała). Przełamanie się, zaciśnięcie zębów i kontynuowanie treningu na pełnych obrotach – mimo że ego dostaje histerii – staje się zwycięstwem woli. Umysł wygrywa z materią, zachcianką ciała – ego. I to tyle... Praktykowanie takiego nastawienia przez lata utwierdza nas w pewności, że mamy kontrolę nad naszym ciałem, naszym ego, a tym samym możemy swobodnie kierować się w życiu rozumem – jesteśmy wolną osobą. Najtrudniej jest zacząć kendo. Niektórych zniechęca mglistość idei uprawiania japońskiej szermierki, pozorny brak „konkretnego” celu, niepraktyczność. Jest to zrozumiałe – kendo, tak samo jak każda inna aktywność fizyczna, czy intelektualna, nie jest dla każdego. Nie każdy może lub chce zostać piłkarzem, szachistą, fizykiem, artystą, duchownym itd. Niektórzy oglądając japońskie kreskówki anime, lub azjatyckie kino z samurajami w roli głównej – łatwo poddają się chwilowemu zapałowi i myślą: Kendo! Ale ekstra, zapiszę się i zostanę nowoczesnym samurajem! Trening, dwa, pięć i zapał znika, wraz z nim znika z treningu ów zapaleniec. Tymczasem nauka kendo to proces długotrwały, ciężki, wymagający dużo samozaparcia i cierpliwości. Osobiście, uważam, że do kendo bardzo łatwo się zniechęcić (szczególnie tym, którzy poznają je dopiero na treningach), ponieważ pierwsze miesiące są okropnie monotonne: postawa, postawa, postawa... trzymanie miecza, trzymanie miecza, trzymanie miecza... proste cięcia w miejscu, raz za razem, raz za razem... praca stóp, praca stóp, praca stóp... trzymanie miecza, trzymanie miecza, trzymanie miecza... w kółko to samo – dla młodych, energicznych, poszukujących wrażeń osób, może to być nie do wytrzymania: zniechęcają się i odchodzą. Jest to w zasadzie dobre: stanowi rodzaj selekcji – pozostają cierpliwi, wytrwali, uparci, ci, którzy poczują kendo, postanowią, że chcą się go nauczyć i konsekwentnie realizują swoje zamierzenie. Pomimo że od miesięcy, trening po treningu powtarzają to samo, że wciąż słyszą te same uwagi prowadzącego, ogarnia ich zniechęcenie i zmęczenie, tracą wiarę w sens tego, co robią – nie schodzą z obranej drogi. W Budo istnieje pojęcie mushotoku oznaczające ducha bez celu i korzyści. Jest to specyficzne podejście do życia, charakteryzujące się działaniem nieukierunkowanym na osiąganie konkretnych celów, bezinteresownym nastawieniem do czynności, jakie wykonujemy. Nie oznacza ono bynajmniej uznania życia i wszystkiego, co w nim robimy, za smutny bezsens i pogrążenia się w marazmie, co najpewniej wpędziłoby nas w depresję i zniszczyło. Jest to raczej aktywne działanie we wszystkich dziedzinach życia, pozbawione jednak natarczywych myśli w rodzaju: robię to, bo dzięki temu osiągnę tamto. Nastawienie mushotoku ubrać można w sformułowanie: robię to, ponieważ to robię. Uczymy się, tworzymy, pracujemy, spotykamy z ludźmi, odbywamy rozmowy – dla nich samych, uznając wszystko, co się wydarza za cel sam w sobie. Jesteśmy w pełni obecni tu i teraz we wszystkim co nas otacza. Jeżeli odrabiam lekcje lub uczę się materiału, aby otrzymać pozytywną ocenę w szkole, nauka będzie czymś uciążliwym. Będę bardziej skupiony na przyszłej nagrodzie, niż na tym co robię obecnie. Jeżeli uczę się, ponieważ się uczę, ocena będzie mniej istotna, a nauka zwyczajnie przy- jemna. Jeżeli robię coś, aby np. wykreować swój wizerunek, to więzi mnie myśl o tym, jak muszę postępować, aby inni mnie uważali za takiego lub siakiego. Mój umysł wypełniają myśli, niewolą i brudzą, sprawiają, że staję się sztywny i nienaturalny. Jeżeli po prostu jestem, kim jestem, wizerunek stworzy się mimochodem i z pewnością będzie wolny od sztuczności. Praktykowanie kendo prędzej czy później wyrabia takie właśnie podejście, przychodzi to z czasem, naturalnie i człowiek staje się wolny, zdecydowany, konkretny, pełny, spokojny. To przekłada się na coraz większe postępy w sztuce kendo, jak w każdej aktywności pozytywnej, którą wypełniamy swój czas. Podsumowując: kendo japońska szermierka, droga miecza, to sposób na życie. To trening fizyczny i duchowy, polegający na ciągłym dążeniu do władzy umysłu nad ciałem, a nie ciała nad umysłem (a ostatecznie harmonii pomiędzy tymi dwoma, lub inaczej: osiągnięcia stanu niedwoistości ciała i umysłu, która przejawia się w mushotoku); przekraczaniu własnych możliwości, którego celem jest ukształtowanie człowieka wolnego, kierującego się w życiu umysłem pozbawionym interesowności, myśli o swoim ja. Człowieka przedkładającego zadowolenie, radość, satysfakcję, spokój i wolność nad niszczącą łatwą przyjemność prowadzącą do uzależnienia, zniewolenia, upośledzenia, pozbawienia się statusu osoby i śmierci za życia. Wartości kendo, mające swe źródło w kodeksie honorowym samurajów, wskazują drogę postępowania w życiu codziennym – zawierają się w kilku zasadach: Gi (sprawiedliwość), Yuu (odwaga), Jin (współczucie), Rei (odpowiednie zachowanie), Makoto (prawda i prawdomówność), Meiyo (honor), Chuugi (wierność). Wielu dawnych i współczesnych mistrzów różnych sztuk walki, słusznie uważa, że w sztukach walki teoria, czy słowny przekaz jest mało istotny. Najważniejsze jest, aby wybrać sobie jakąś dyscyplinę i wytrwale ją praktykować, nie licząc na żadne efekty. Nie zastanawiając się: kiedy będę mistrzem i gdzie są te wszystkie pozytywne cechy, których miałem nabyć. Najważniejsza jest praktyka – wszystko przyjdzie we właściwym czasie. Gorąco zachęcam do uprawiania kendo, lub innych dyscyplin budo! Jacek Zygadło przedstawiciel HSKZ www.kendo.hrub.eu 15 [email protected] – wicemistrz Polski Ludowych Zespołów sportowych, zdobywca IV miejsca w Mistrzostwach Polski Juniorów (5000 m). Nowym studentom PWSZ w Zamościu życzymy powodzenia i liczymy na dalsze udane występy na arenie międzynarodowej i ogólnopolskiej. JM Sport | Reprezentanci Polski wybierają PWSZ Zamość KU AZS PWSZ jest jedynym w Zamościu klubem uczelnianym uczestniczącym w rozgrywkach organizowanych przez Akademicki Związek Sportowy w Polsce. W latach ubiegłych sportowcy z PWSZ z sukcesami reprezentowali miasto i uczelnię w rozgrywkach wojewódzkich i ogólnopolskich w siatkówce, piłce nożnej, koszykówce, pływaniu, futsalu i łucznictwie. Za działalność na rzecz rozwoju kultury fizycznej w środowisku akademickim klub został wyróżniony przez Zarząd Wojewódzki AZS w Lublinie. W nowym roku do studenckiego środowiska sportowego kraju przystępują studenci PWSZ - reprezentanci kadry Polski. Szafirowa Twierdza | Cepelia W nowym roku akademickim Klub Uczelniany PWSZ Zamość powitał nowych studentów, reprezentantów Polski, uczestników i medalistów imprez rangi mistrzowskiej, studentów kierunku turystyka i rekreacja: Fot. www.ksagros.home.pl Tomasz Wiater (chód sportowy, Agros Zamość) - reprezentant Polski, Halowy Mistrz Polski Juniorów (2007), Wicemistrz Polski (2009), brązowy medalista Mistrzostw Polski Juniorów (2009), uczestnik Lekkoatletycznych Mistrzostw Świata Ostrawa 2007, Pucharu Świata (2008), Pucharu Europy (2009). Fot. www.treflzamosc.com Artur Daniel (tenis stołowy, Stone Master Trefl Zamość) – reprezentant Polski, indywidualny i drużynowy Mistrz Polski, uczestnik Mistrzostw Świata (Jokohama 2009). Agnieszka Łatka (chód sportowy, Agros Zamość) – reprezentantka Polski, wicemistrzyni Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży (2008), Halowa Mistrzyni Polski (2008), Wicemistrzyni Polski Ludowych Zespołów Sportowych (2010). Po omówieniu w moim pierwszym artykule z cyklu „Szafirowa Twierdza” sklepu Apiko, dziś przejdziemy do następnego klejnotu ukrytego wśród zamojskich sklepów. Mowa jest o sklepie Cepelia przy ul. Rynek Wielki 11. W tym dobrze zlokalizowanym sklepie znajdziemy wszelakie rękodzieła sztuki ludowej z całej Polski. Jeśli uważacie, że wyroby ludowe to nic ciekawego, jesteście w wielkim błędzie! Ja sam nie byłem w stanie ogarnąć wszystkiego, co mi ten sklep oferował! Dlaczego? Gdyż towaru w nim jest naprawdę mnóstwo! Od pamiątek regionalnych, wyrobów słomianych i z naturalnej kory, po obrazy i ręcznie haftowane obrusy. Znajdziemy tam także figurki, gwizdki, skórzane ciapy (na pewno bardzo ciepłe) itp. Bardzo atrakcyjną rzeczą są ręcznie wyrabiane zabawki! Ich uroda jest nie do opisania! Któż z nas miał kiedyś takie cuda w dłoni? Niestety mało kto. Nasz rynek został zalany chińskimi bublami, a przecież mamy w zasięgu naszych rąk takie cacka. Podarujmy dziecku prezent, który będzie wspominało z uśmiechem i wzruszeniem na twarzy w późniejszych latach swego życia. Oprócz tego wszystkiego Cepelia oferuje nam także srebrną biżuterię z dodatkami bursztynów, która znakomicie nadaje się na prezent dla ukochanej kobiety. Koszt takiej szlachetnej i oryginalnej ozdoby kształtuje się w przedziale od 8 do 400 zł. Bardzo miła pani sprzedawczyni opowiedziała mi też, że sieć tych sklepów promuje sztukę ludową już od 60 lat! A jest co promować, naprawdę! Cepelia oferuje także ręczne wyroby świąteczne, które nadadzą każdemu świętu smaku i nutkę rodzimej tradycji. Jeszcze raz zapraszam do odwiedzenia tego wyjątkowego miejsca! Jeśli znasz podobne miejsce na terenie Zamościa co opisałem powyżej i uważasz, że zasługuje ono na to, żebym je opisał, to proszę o kontakt na [email protected] Fot. www.treflzamosc.com Maciej Nowaliński (tenis stołowy, Stone Master Trefl Zamość) - reprezentant Polski, złoty medalista Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów (2008), brązowy medalista Młodzieżowych Mistrzostw Polski w grze podwójnej (2009/2010). Sebastian Małyszek (biegi przełajowe, Agros Zamość) Artur „Harnaś” Harasim 16 www.skafander.info Autor zdjęć: Wojciech Panas Student Warszawskiej Szkoły Fotografii Dla najlepszego nauczyciela ZSP nr 1 w Zamościu, pana profesora Andrzeja Harkota, za wysiłek, który wkłada w przekazywaniu nam swojej wiedzy. Najszczersze podziękowania składają uczniowie z klasy drugiej HT! *** Cieplutkie serdeczne pozdrowienia 1000 buziaków dla komendanta Straży Pożarnej w Zamościu Andrzeja Szozdy. Przesyła kumpela ze szkolnych lat! Rozwiąż zagadkę Rozwiązanie w następnym numerze OGŁOSZENIA DROBNE KUPNO Kupię pulpit na zeszyt do nut. Kontakt przez redakcję „Skafandra”. STANCJA Wynajmę pokój 1-osobowy w Zamościu, ul. Poprzeczna, szczegóły telefonicznie. Tel. 663-447-921 Tania stancja na Wyszyńskiego, tel. 668-478-214, 668-353-284 Pokój do wynajęcia dla 2 studentów lub uczniów. Zamość ul. Zamoyskiego (osiedle zielone). Telefon kontaktowy: 606-677-920 SPRZEDAŻ Sprzedam spacerówkę, fotelik na niemowlaka stan bardzo dobry, matę edukacyjną. Tel. 517-647-249 Sprzedam ubranie ciążowe spodnie tunika na wzrost 170. Tanio! 511-714-092 Zebranie AZS-u Chcesz sprzedać traktor, poznać nową dziewczynę, odkupić komiksy, wynająć mieszkanie, pozdrowić kogoś... Napisz do nas, wytnij kupon i dostarcz do redakcji „Skafandra”. Ogłoszenia można również przesyłać drogą elektroniczną na podany adres: [email protected] Zebranie członków Klubu Uczelnianego AZS PWSZ Zamość odbędzie się 24 listopada o godz. 1200 w Instytucie przy ul Zamoyskiego. Przybyłe osoby będą zwolnione z zajęć dydaktycznych. BEZPŁATNE OGŁOSZENIE ……………………………………………………………………………………… ……………………………………………………………………………………... ……………………………………………………………………………………… ……………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………. ………………………………………………………………………………………. ……………………………………………………………………………………… Skafander – Bezpłatna Gazeta Akademicka Naczelni: Michał Karchut, Mateusz Sawczuk Redakcja: na stronie internetowej Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 10, 22-400 Zamość, tel. 663-188-005 Strona w sieci: www.skafander.info E-mail: [email protected] ISSN: 2081-2981 Druk: Drukarnia Zamdruk, ul. Kościuszki 2a, 22-400 Zamość Nakład: 5000 sztuk Redakcja zastrzega sobie prawo do opracowywania, skracania i redagowania nadesłanych tekstów. Naczelni nie ponoszą odpowiedzialności za treść tekstów, które nie są ich autorstwa. Wszelkie prawa zastrzeżone. Za niezauważone błędy przepraszamy.
Podobne dokumenty
Skafander nr 10 - Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im
Światowej, rozgrywanej w hali Ergo Arena w Gdańsku. Polscy siatkarze po raz pierwszy w historii stanęli na podium tych rozgrywek. str. 15
Bardziej szczegółowo