list Kaspra Izydorczyka
Transkrypt
list Kaspra Izydorczyka
Poznań, 15 grudnia 2008 roku. Mój Zawsze Kochany Panie! Minęły już cztery miesiące od mojej przeprowadzki do Poznania, a ja wciąż nie mogę zapomnieć o Panu - moim właścicielu, moim starym domu i podwórku. Doskonale pamiętam, jak wiele Panu zawdzięczam. Mogłem zawsze liczyć na Pana pomoc w najtrudniejszych chwilach dorastania i przemiany z małego uroczego kociaczka w dużego kocura. Moja nowa poznańska rodzina nie jest zła, bardzo o mnie dba i stara się, bym nie tęsknił za starym domem. Mam tu nawet swój nowy koszyk do spania, kuwetę i miseczki, które już pachną moim zapachem. Karmią mnie też przepysznym mięskiem i rybkami. A moja nowa Pani od czasu do czasu, podobnie jak Pan, podaje mi gotowane jajko. Moi nowi Państwo mają w domu tylko jedną dziwną rzecz. Jest to stworzonko podobne do Nich, tylko małe, które cały czas biega na czterech łapkach tak jak ja i ciągnie mnie za ogon. To okropne stworzenie potrafi też bardzo głośno krzyczeć. Jak je widzę gdzieś w pobliżu, to od razu uciekam do garderoby, ponieważ jest tam cicho i spokojnie. Można się tam zaszyć i spać przez cały dzień. Natomiast mój nowy Pan uwielbia brać mnie na kolana i drapać po grzbiecie. Mówi, że jestem jego kulką kociej miłości, przy której On się odpręża. Bardzo lubię to drapanie i mógłbym wiecznie leżeć tak na jego kolanach i czekać na te pieszczoty. Jednak nic nie zastąpi mojego starego Pana i jego dotyku, którego mi bardzo brakuje. Może za jakiś czas przestanę tęsknić za Panem i starym domem. Na razie jednak wciąż zastanawiam się, co nowego zdarzyło się w moim starym domu i co dzieje się na podwórku. Czy ptaszki, które mieszkały na jabłonce nadal wyglądają tak apetycznie? Czy ten duży kwiatek w salonie, który niekiedy zastępował mi drzewko do ścierania pazurków, wciąż rośnie? A jak Pana zdrowie? Ostatnio moja nowa Pani wspomniała przy karmieniu mnie przepyszną wątróbką, że był Pan w szpitalu. Mam nadzieję, że wszystko jest w porządku. W maju cała nasza rodzina na dwa dni przyjeżdża do Warszawy. Na pewno wtedy moi nowi Państwo i ja Pana odwiedzimy. Łączę wszystkie możliwe serdeczności i kocie czułości. Zawsze o Panu pamiętający Mruczek