Numer 1 - W ostatnim numerze

Transkrypt

Numer 1 - W ostatnim numerze
Dofinansowano ze środków Narodowego Centrum Kultury
w ramach programu Dom Kultury+ Inicjatywy lokalne
wstepniak
W numerze:
„Z innej strony”
Pasjonaci ratują cmentarz na Rudaku
str.1
Wspomnienie o śp. ks. kan. Leon
Ulatowski
str.2
Nowy most szansą dla Rudaka
str.2
Nowe boiska w Czerniewicach
str.2
Święto niepodległości w Zespole
Szkół nr 34
str.2
Sonda: Atrakcje lewobrzeża
str.2
Dawniej i dziś: Ratusz Podgórza
str.3
Budżet partycypacyjny dla
mieszkańców
Wojciech Klabun
Redaktor naczelny
„Z innej strony”
Trzymają Państwo w rękach
pierwszy numer „Z innej strony”
– bezpłatnej gazety lewobrzeżnego
Torunia. Jest on efektem warsztatów dziennikarskich, odbywających się w ramach projektu Inicjatywy Lokalne (więcej szczegółów na
str. 3).
Od kilku lat daje się zauważyć
wzrost liczby ciekawych projektów
po naszej stronie Torunia. Problemem jest jednak niedobór informacji o nich – chcemy więc, aby
ta gazeta wypełniła choć trochę tą
lukę. Dzięki swojemu profilowi (historycznemu, połączonemu ze sprawami społecznymi i kulturalnymi),
wydawnictwo trafnie odda klimat
naszej części Torunia.
Niniejszą gazetę tworzą społecznicy – członkowie Rad Okręgów,
Stowarzyszenia „Nasz Podgórz”,
niezrzeszeni nigdzie mieszkańcy
różnych osiedli, a także pracowni-
cy Domu Muz. Łączy ich chęć integracji torunian i poprawienia przepływu informacji na lewobrzeżu.
Mam więc nadzieję, że społeczna
praca członków zespołu redakcyjnego spełni Państwa oczekiwania.
A przede wszystkim – że za sprawą
gazety informacje o ważnych sprawach trafią do jak największej liczby
mieszkańców.
W pierwszym numerze znajdą
Państwo wiele ciekawych artykułów:
od przybliżenia sylwetki zmarłego
niedawno ks. kan. Leona Ulatowskiego, poprzez jakże ważny w tym okresie temat cmentarzy, aż do bieżących
spraw wszystkich lewobrzeżnych
osiedli. Nie zabraknie dużej dawki
ciekawej (nie publikowanej dotąd
nigdzie) historii – włącznie z retrospekcją fotograficzną cofającą nas
o prawie wiek – sportu, a także spraw
ważnych dla wszystkich mieszkańców tej części Torunia. Wychodzimy
również do Państwa, chcąc poznać
opinie na ważne lewobrzeżne tematy.
Na końcu chciałbym poinformować, że dzięki dofinansowaniu
z Narodowego Centrum Kultury
w ramach projektu Dom Kultury +,
uda się wydać jedynie dwa numery
gazety. Jeśli jednak wydawnictwo
spotka się z zainteresowaniem, będziemy starali się
w przyszłości kontynuować naszą
inicjatywę.
Zapraszam do lektury!
osobną kwaterę dziecięcą, usytuowaną po jego wschodniej stronie.
Wydobyte na światło dzienne,
poprzewracane nagrobki zostały
sklejone i ustawione przy zaangażowaniu m.in. członków Warmińsko-Mazurskiego Forum Poszukiwaczy.
Dużym wyzwaniem było usuwanie
ogromnych korzeni wrastających
w mogiły. Każdą z nich obdarto
z porostów i umyto specjalnymi
środkami chemicznymi przeciwdziałającymi zagrzybieniu. W pomoc włączyli się także członkowie
toruńskiej Parafii Ewangelicko-Augsburskiej, miejskich spółek (Wodociągów Toruńskich oraz Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania
w Toruniu)a także zakładów pogrzebowych (SOTOR Bartłomiej Sobczak i CULTUS Korzybscy).
Spośród odkrytych, podczas
prac, nagrobków dominują mogiły
obmurowane z piaskowca, lastryko
i betonu. Uwagę zwracają te z postumentem w kształcie ułamanego
pnia drzewa, zwykle udekorowanego dębowym liściem. Przyglądając
się uważnie znajdziemy też takie,
których ściany zdobione są płaskorzeźbami przedstawiającymi głowę
anioła i kompozycję krzyża wśród
liści palmowych.
Jednak najcenniejszym zabytkiem sztuki sepulkralnej jest piaskowcowa stela upamiętniająca Friedricha Hinklera, zmarłego w 1872 r. Ten
mieniarskiego Gustawa Wodsacka
z Bydgoszczy. Poza nielicznymi
wyjątkami, twórcy rudackich nagrobków pozostają anonimowi.
Wprawne oko dostrzeże mogiły sygnowane nazwiskiem Irmer oraz
Uebrick. Oby dwaj kamieniarze prowadzili swoje zakłady w Toruniu.
W swoisty nastrój zadumy wprowadzają majestatyczne dęby okalające cmentarz. Jeden z nich figuruje
na liście pomników przyrody. Jego
średnica wynosi 580 cm i jest dobrze
widoczny od strony ulicy.
Wnastępnymroku,opróczdalszego czyszczenia, zostaną podniesione
i sklejone trzy największe nagrobki.
W planach jest także uporządkowanie kwatery dziecięcej oraz sporządzenie dokumentacji. Rozpoczęty
na Rudaku proces przywracania pamięci zabytkowej nekropolii przynosi pozytywne efekty. Cmentarz
przestał być miejscem składowania
śmieci oraz oazą dla osobników delektujących się alkoholem. O oswojeniu z miejscem spoczynku świadczą znajdywane na grobach znicze.
Coraz częściej odwiedzają go zaciekawieni torunianie, a także turyści.
Z myślą o nich już niebawem zostanie zamontowana tablica informacyjna.
W kolejce na renowację czekają
pozostałe cmentarze ewangelickie
lewobrzeża: dwa na Podgórzu oraz
jeden na Stawkach. Ten zlokalizowa-
Rudak
Pasjonaci ratuja cmentarz na Rudaku
str.3
Kulturalne inicjatywy
z Domem Muz
str.3
Dworzec Główny nie do poznania
str.3
Rajdowy Podgórz
str.3
Znany i nieznany obóz jeniecki
na Glinkach
str.4
Kalendarium
str.4
Koniec października i początek listopada to tradycyjny czas zadumy nad najbliższymi, którzy od
nas odeszli. Wyposażeni w kwiaty,
znicze czy grabki ruszamy na groby bliższej i dalszej rodziny. Nierzadko z pietyzmem czyścimy ich
nagrobki - swoiste ołtarze pamięci,
na których potem stawiamy, wetknięte w kolorowe szkło, zapalone
świeczki. Ogień jednoczy od niepamiętnych czasów.
Wyobraźmy sobie, że są w naszym krajobrazie cmentarze, na
których rzadko kto zapala znicz. Bo
choćby i ktoś chciał, to ciężko mu
przedrzeć się przez narosłą latami
zieloną gęstwinę. Także widok odpadów i rozbitych butelek nie nastraja
pozytywnie na kontynuowanie odwiedzin. Niestety, takie cmentarze
są wokół nas. Często przechodzimy
obok nich obojętnie, pozwalając na
dalszą dewastację i nieubłagany koniec. Tłumaczymy sobie potem, że
są obce, że to nie nasza sprawa...
Przykład? Cmentarz ewangelicki na Rudaku. Może o tyle nietypowy, że miejski. Wydział Środowiska i Zieleni Urzędu Miasta Torunia
regularnie wycina porastającą go roślinność, lecz zdewastowane i zasypane ziemią oraz śmieciami nagrob-
ki nie wystawiają nam najlepszego
świadectwa. Odmienić los rudackiego cmentarza postanowiło Stowarzyszenie "Nasz Podgórz" wspólnie
z grupą "Tak Trzeba", która już od
5 lat ratuje zapomniane cmentarze.
Warto wspomnieć że prace prowadzone są społecznie, bez jakiegokolwiek wsparcia samorządu. Nekropolia powstała pod koniec XVIII w. to
najstarsza z pamiątek po potomkach
osadników olęderskich, którzy przybyli na lewobrzeżną część Torunia
w 1603 r.
Prace remontowo-porządkowe
ruszyły już w drugiej połowie kwietnia tego roku. Od początku obfitowały w ciekawe znaleziska. Odkryto
bardzo wiele potłuczonych fragmentów tablic inskrypcyjnych, co pozwoliło zwiększyć liczbę pochowanych znanych z imienia i nazwiska.
Szkoda tylko, że stan odkopanych
fragmentów żeliwnych krzyży nie
pozwala na ich powtórne zamocowanie. Okazało się również, że krzaki
i ziemia skrywają znacznie większą
ilość nagrobków, aniżeli widoczna
była ona przed rozpoczęciem akcji.
Szacowano, że do czynienia jest z ok.
70 nagrobkami – do tej pory zidentyfikowano już ich ok.110. W trakcie
prac ustalono, że cmentarz posiadał
Elementy nagrobków po odkopaniu, umyciu i konserwacji są ustawiane na pierwotnych miejscach
najstarszy z posiadających inskrypcję nagrobków znaleziony został
w złym stanie. Pękniętą na trzy
części płytę najprawdopodobniej
odrestaurują studenci Instytutu Zabytkoznawstwa i Konserwatorstwa
UMK w Toruniu. Innym ciekawym
obiektem są pozostałości po nagrobku należącym do rodu Wiebusch
– przedwojennych właścicieli rudackiej cegielni. Do naszych czasów
dotrwał zaledwie jeden nagrobek
posiadający żeliwne ogrodzenie.
Wystawiono go Irmgardzie Fenske.
Możemy na nim dostrzec także sygnaturę kamieniarską, dzięki której
wiemy, że pochodzi z zakładu ka-
ny naprzeciw skrzyżowania Poznańskiej z Inowrocławską ma szansę na
wizytę wolontariuszy z "Naszego
Podgórza" i grupy "Tak Trzeba" już
przyszłą wiosną.
Wszystkich chcących pomóc
prosimy o kontakt ze Stowarzyszeniem "Nasz Podgórz" albo z "Tak
Trzeba":
[email protected].
Więcej informacji i zdjęć cmentarza na Rudaku znajdą Państwo na
stronie poświęconej zapomnianym
cmentarzom województwa kujawsko-pomorskiego http://www.lapidaria.wikidot.com/cmentarz-ewangelicki-rudak
Michał Wiśniewski
1
Człowiek z lewobrzeza
dawniej i dzis
Wspomnienie o sp. ks. kan. Leonie Ulatowskim
ratusz podgórza
Ksiądz Leon Ulatowski urodził się 6 lutego 1948 roku w Toruniu. Uczył się w nieistniejącej
już Szkole Podstawowej nr 16 na
Podgórzu. Potem ukończył Technikum
Mechaniczno-Elektryczne, a następnie Wyższe Seminarium Duchowne w Gnieźnie.
Święcenia kapłańskie otrzymał
z rąk Prymasa Polski ks. kard. Stefana Wyszyńskiego w 1973 roku.
Od 1985 roku (aż do śmierci) był
pierwszym proboszczem w parafii
pw. Matki Bożej Łaskawej w toruńskich Czerniewicach. Był miłośnikiem polowań, pełnił funkcję
kapelana leśników i myśliwych.
Angażował się w działalność charytatywną – organizował Dzień
Chorych, festyny parafialne, kultywował jubileusze małżeńskie.
Zachęcał też do uczestniczenia
w życiu publicznym i społecznym. Zmarł niespodziewanie
2 października 2013 r. Pogrzeb odbył się 6 października. Proboszcz
został pochowany na cmentarzu
parafialnym przy ul. Włocławskiej.
Swoimi wspomnieniami podzielił się z nami Bogusław Wachowiak
– kolega z dzieciństwa, przyjaciel
i parafianin zmarłego kapłana.
Jakie były wasze relacje z czasów
dzieciństwa?
Wychowaliśmy się na jednej ulicy –
Poznańskiej na Podgórzu. Chodziliśmy do szkoły podstawowej na tym
samym osiedlu. Należeliśmy również
do jednej parafii, która – można powiedzieć – była naszym miejscem
spotkań.
Jak rodzina ks. Leona radziła sobie
w tamtych czasach?
Leon miał dwóch braci: Jerzyka
i Tadeusza. Ich ojciec pracował na
kolei, a matka w restauracji Polonia.
To były trudne czasy, rodzice Leona
ciężko pracowali – zresztą tak, jak
i moi rodzice, i innych naszych kolegów.
Kiedy zawiązały się miedzy wami
bliższe relacje?
W szkole średniej. Ja chodziłem do
liceum, a Leon do technikum. Nadal uczęszczaliśmy na spotkania
w kościele. Spotkania te przybrały interesujący charakter. Mogliśmy tam
podyskutować o ciekawych sprawach
– bo w szkole w tamtych latach panował sztywny program nauczania. Pamiętam, że dołączyło do nas dwóch
nowych chłopaków i podejrzewaliśmy ich, że sprawdzają formę tych
spotkań w parafii. Musieliśmy uważać na słowa.
Kiedy dowiedzieliście się o jego decyzji pójścia do seminarium ?
Leon był głęboko wierzący, ale nie
wyróżniał się wśród nas. Był zwykłym chłopakiem – tak jak my. Zna-
łem nawet człowieka, którego Leon
mógł stać się potencjalnym zięciem.
Spędziliśmy również razem bal maturalny, gdzie świetnie się bawiliśmy
Podczas wycieczki po maturze Leon
powiedział mi i paczce naszych znajomych o zamiarze pójścia do seminarium. Szczerze mówiąc byliśmy
zaskoczeni. Później jednak coraz wyraźniej było widać, że Leon rzeczywiście pragnie zostać kapłanem.
Utrzymywaliście kontakt, kiedy
był w seminarium w Gnieźnie?
Tak, odwiedzaliśmy go. Z tamtych
czasów mogę również powiedzieć, że
Leon miał swego rodzaju szczęście.
Seminarzyści bowiem byli poddawani obowiązkowej służbie wojskowej.
Jemu jednak udało się i został w se-
rudak
czerniewice
Nowy most szansa dla Rudaka
Nowe boiska w
Czerniewicach
Budowa mostu łączącego Rudak
z prawym brzegiem Wisły to tymczasowa niedogodność dla mieszkańców, lecz już wkrótce także
wielka okazja do rozwoju osiedla.
Rudak jest dzielnicą szczególną, ponieważ odczuwa się tu ciszę
i spokój, które tak trudno odnaleźć w centrum miasta. Osiedle jest
wkomponowane w zieleń ogrodów
oraz sosnowych lasów porastających malownicze wydmy. Drogi ku
Wiśle biegną wśród łąk i pól. Są to
doskonałe miejsca do odbywania
wycieczek pieszych i rowerowych.
Można śmiało powiedzieć, że Rudak
to zielone płuca Torunia. Nie bez powodu powstały tu w ubiegłym wieku
ogródki działkowe, z których korzystają szczególnie mieszkańcy prawobrzeżnego Torunia.
Idylliczny obraz dzielnicy zakłóciła budowa nowego mostu
drogowego. XXI wiek energicznie
wkroczył na lewy brzeg Wisły wraz
z ciężkim sprzętem budowlanym
i rzeszą robotników budujących
drogi dojazdowe do przeprawy łączącej wschodni Toruń z kujawskim
brzegiem rzeki, czyli Szosę Lubicką
z ul. Łódzką na Stawkach. Budo-
wę najdłuższego mostu łukowego
w Polsce rozpoczęto 19 października
2010 r. Zakończenie miało nastąpić
w czerwcu 2013 r., jednak z uwagi
na niekorzystne warunki meteorologiczne termin przecięcia wstęgi
przesunięto na grudzień. Mieszkańcy posesji znajdujących się w pobliżu
placu budowy z utęsknieniem czekają na ten moment ze względu na
łoskot maszyn budowlanych i trudności komunikacyjne.
Zakończenia budowy wyglądają również mieszkańcy ulicy Rudackiej, ponieważ jest to niezbędny warunek rozpoczęcia remontu
tej trasy. Na szczęście obecnie po
obu stronach Wisły trwają prace
wykończeniowe. Oddanie nowego mostu przybliży peryferyjne
dzielnice miasta do jego centrum
i stworzy szansę dalszego rozwoju
lewobrzeżnego Torunia, a w związku
z korzystną lokalizacją – umożliwi
rozwój i promocję Rudaka. Miejmy
nadzieję, że mieszkańcy i inwestorzy
właściwie wykorzystają tę okazję.
Anna Głos
Na lewym brzegu Wisły można
znaleźć wiele atrakcji i ciekawych
miejsc do odwiedzenia. Co polecają
nam mieszkańcy? Zapytaliśmy ich
gdzie pójść, aby się odprężyć i odpocząć oraz co warto zobaczyć.
Rozmawiała:
Wiktoria Zaleśkiewicz
Foto:
Piotr Michniewicz
Uczniowie Zespołu Szkół nr
34 w Toruniu, korzystając z pięknej
pogody, wybiegli na nowe boiska,
które powstały pod oknami ich
szkoły.
Obserwacja prac budowlanych,
które w ramach realizacji inwestycji „Modernizacja boisk szkolnych
w placówkach oświatowych na terenie Miasta Torunia” rozpoczęły się
na początku września, była jedną
z głównych atrakcji podczas przerw
na początku tego roku szkolnego.
Ostatecznie 15 października nastąpił
oficjalny odbiór inwestycji. W pełni
oświetlone, wielofunkcyjne boisko
umożliwia młodzieży granie w piłkę
ręczną, siatkówkę lub koszykówkę
podczas zajęć wychowania fizycznego. Wierzymy, że przysłuży się
ono także wszystkim mieszkańcom
Czerniewic. Już teraz w godzinach
popołudniowych można na nim zobaczyć nie tylko dzieci i młodzież,
ale także dorosłych biegających za
piłką. Na rok następny zaplanowane są dalsze prace na terenie szkoły
zmierzające do wybudowania bieżni
na 60 metrów, skoczni w dal i przede
wszystkim boiska do piłki nożnej ze
sztuczną trawą.
minarium.
Co ks. Ulatowski zastał powróciwszy do Torunia?
Wrócił, kiedy zaczęto budować kościół, którego miał później zostać proboszczem. Byłem kierownikiem budowy. Kościołów jednak nie można
było wtedy budować, tak więc projekt
budynku zakładał inne jego przeznaczenie. Wiele wtedy ryzykowaliśmy,
ale jako kierownik wziąłem to na siebie i zaczęliśmy stawiać wysoki dach
– taki jak na potrzeby kościoła. Władze się zorientowały i mnie wezwały
do siebie. Miałem ogromne obawy,
na tym spotkaniu powiedziałem,
że nowy projekt został uzgodniony
z kurią, ale nie doszedł jeszcze do
władz. Była to oczywiście bujda. Bu-
Dziękujemy za rozmowę.
Rozmowę z Bogdanem Wachowiakiem
przeprowadził Wiesław Kania, opracował Wiktor Wojtkowski
Swieto Niepodległosci w Zespole
Szkół nr 34
ale także wykonywanych
7 listopada w Zespole Szkół nr
34 odbędzie się V już edycja Międzyszkolnego Konkursu z Okazji
Święta Niepodległości.
Celem konkursu, nad którym ponownie honorowy patronat
objął Prezydent Miasta Torunia, jest
kształtowanie postaw patriotycznych młodzieży poprzez upowszechnianie wiedzy na temat walk Polaków o niepodległość zakończonych
odrodzeniem państwa polskiego. W
ten sposób szkoła zwraca uwagę na
symboliczne znaczenie daty 11 listopada 1918 oraz upamiętnia – jakże
ważne w naszej historii ponowne pojawienie się Polski na mapie świata.
Co roku w konkursie biorą
udział 5-osobowe drużyny reprezentujące toruńskie gimnazja (w sumie
około 30-35 uczniów). Trzy osoby
z każdej szkoły rywalizują z pozostałymi, rozwiązując różnego rodzaju zadania testowe. Oprócz zdobytej
wcześniej wiedzy wykorzystują także mapy, materiał ikonograficzny
i źródła pisane. W zadaniach pojawiają się fragmenty filmów, słuchowisk oraz pieśni patriotycznych
(nie tylko tych z minionych epok,
przez
współczesne zespoły rockowe). Jednocześnie pozostali wykonują prace
plastyczne na zadany temat. Punkty
z obu części konkursu są sumowane
i w ten sposób zostaje wyłoniony
zwycięzca. Po zakończeniu rywalizacji na uczestników konkursu
zawsze czeka poczęstunek, podczas
którego uczniowie mają okazję poznać się bliżej, a nauczyciele porozmawiać na tematy związane z edukacją historyczną. Wszyscy zostają
również nagrodzeni książkami lub
popularno-naukowymi czasopismami historycznymi „Mówią wieki”.
Ze względu na przypadającą
w tym roku 150. rocznicę wybuchu
powstania styczniowego, temat V
edycji konkursu brzmi „Powstanie
styczniowe 1863-1864”. Postanowiono odejść nieco od wydarzeń
bezpośrednio związanych z symboliczną datą 11 listopada 1918 roku.
Niemniej uczyniono to mając na
uwadze fakt, że pamięć o owym powstaniu była mocno zakorzeniona
wśród Polaków, którzy przyczynili
się do odrodzenia państwa polskiego
na początku XX wieku.
Tomasz Szymkiewicz
Tomasz Szymkiewicz
sonda
2
śp. ks.kan. Leon Ulatowski przyjął święcenia kapłańskie z rąk Prymasa Polski, ks. kard.
Stefana Wyszyńskiego
dowa została co prawda na trochę
wstrzymana, ale udało się dokończyć
cały projekt.
Jak świeżo upieczony proboszcz
nowo powstałej parafii był wtedy
przyjmowany?
Leon był od początku mile przyjmowany. Cechowała go bezpośredniość,
normalne podejście do każdego człowieka. Tak zwany „swój chłop”. Słuchał ludzi i ich rozumiał, był dla nich
dobry. Pomógł wielu ludziom w różnych sprawach.
Jakie wspomnienie pozostawi po
sobie ks. Leon Ulatowski?
Wielka szkoda, że odszedł tak szybko. Ciężko jest o wszystkim powiedzieć. Jest mi żal, bo trochę inaczej
odczuwam jego odejście – jako bliskiego przyjaciela. Potrafiliśmy ze
sobą przegadywać połowę nocy i rozmawialiśmy nie tylko na tematy czysto teologiczne. Był dobrym doradcą,
niewiele pytał. Potrafił wysłuchać,
swoje powiedzieć, ale miał ogromną cierpliwość. Przez ponad 25 lat
budował parafię w sensie zarówno
mentalnym, jak i materialnym. Był
człowiekiem wielkiej wiary, bezwarunkowo oddanym Bogu i ludziom.
Miłosz Puchalski
Obecnie realizuję fotograficzny projekt ''Detale podgórskie''. Jest to prywatne przedsięwzięcie. Z zamiłowania zacząłem interesować się historią
lewobrzeża. Dlatego mogę polecić
skansen przy ul. Poznańskiej oraz
wszystkiego rodzaju forty, które zachowały swoją oryginalną architekturę. Godna uwagi jest także Kępa
Bazarowa.
Małgorzata Pawlak
Gdy mam czas to bierzemy z dziećmi
piłkę, latawiec i idziemy na poligon.
Ponadto mój syn chodzi grać w piłkę
na orlika. Czasami mój synek chodzi
na piłkę nożną na orlika, poza tym
nie wiem gdzie znaleźć jakieś atrakcje dla rodziców z dziećmi.
Bartosz Dollberg
Ciekawym miejscem, gdzie miło
można spędzić czas jest basen na ul.
Hallera lub w Wielkiej Nieszawce.
Poza tym brakuje nam jakiś miejsc,
w których można sobie posiedzieć
i porozmawiać. Na Starówce co krok
jest jakiś bar albo kawiarnia, natomiast po naszej stronie nie dzieje się
nic ciekawego. A młodych ludzi nie
ciekawi chodzenie po parkach czy
zwiedzanie zabytków.
Katarzyna Michalska
Ja odpoczywam idąc na spacer
z rodziną na Zamek Dybowski lub
na panoramę. Chodzę z dziećmi do
Parku 1000-lecia, gdzie jest odnowiony plac zabaw i nowo zrobiona
ścieżka zdrowia. Jednak nie da się
ukryć, że większych atrakcji po
lewej stronie Wisły nie ma.
Będąc w ciągłym ruchu nie
zauważamy, jak bardzo zmienia
się krajobraz wokół nas. W dziale
„Dawniej i dziś” będziemy ukazywać, jakim przeobrażeniom uległy
lewobrzeżne tereny na przestrzeni
dziesięcioleci.
W pierwszym odcinku prezentujemy budynek symboliczny – neogotycki budynek podgórskiego ratusza,
położony u zbiegu ulic Poznańskiej
i Drzymały. Ten wybudowany
w 1907 roku gmach służył pierwotnie jako siedziba władz miasta Podgórza, a także poczty państwowej.
Obecnie mieści się w nim przychodnia lekarska, jak również siedziby
firm, organizacji oraz mieszkania
komunalne.
Od zakończenia budowy minęło
więc 106 lat, przez które zmieniło
się nie tylko otoczenie budynku. Na
dawnym zdjęciu nad głównym wejściem widoczny jest dobrze nieistniejący już neorenesansowy szczyt
z zegarem pośrodku. Inną lokalizację ma tablica odtworzona ku czci
marszałka Piłsudskiego (pierwotnie
znajdowała się przy bocznym wejściu). Dobrze widoczny jest również stary układ komunikacyjny,
który również uległ przeobrażeniu.
(wk, fot. P. Michniewicz)
nasze sprawy
budzet partycypacyjny dla mieszkanców
Prace nad budżetem obywatelskim w Toruniu trwają już od
ponad roku. Mają się obecnie ku
końcowi, dzięki czemu już niedługo mieszkańcy będą mogli sami
zadecydować, czy w ich okolicy powstanie plac zabaw, zostanie naprawiony chodnik, czy ustawione będą
nowe latarnie. A to spowoduje, że
torunianie otrzymają szansę bezpośredniego wpływu na najbliższe
otoczenie.
Działania na rzecz powołania
budżetu partycypacyjnego rozpoczęły się w grudniu 2012 roku, kiedy to został powołany zespół ds.
prac nad budżetem. W jego skład
weszli przedstawiciele Rad Okręgów, organizacji pozarządowych,
środowiska naukowego, a także klubów radnych Rady Miasta Torunia
i urzędnicy. Głównymi zadaniami
powierzonymi zespołowi było opracowanie sposobu podziału pieniędzy
(a w szczególności podziału miasta
na jednostki oraz mechanizm rozdziału środków), zasady zgłaszania
propozycji, ich weryfikacja, obliczanie wyników, a także ustalenie
ramowego plan działań. Efektem
prac jest projekt uchwały, który został poddany pierwszemu czytaniu
na ostatniej sesji Rady Miasta (24.10.
br.).
Najistotniejszymi kwestiami,
dotyczącymi budżetu obywatelskiego dla Torunia na rok 2014 jest wielkość środków i sposób ich podziału.
W przyszłym roku do rozdysponowania przeznaczono 6.440.000 zł,
które zostanie podzielone na dwie
pule: lokalną (70%, tj. 4.508.000
zł) oraz ogólnomiejską (30%, tj.
1.932.000 zł). Z punktu widzenia
mieszkańców lewobrzeża najważniejszy jest fakt, że pieniądze przydzielone na poszczególne okręgi
„zostaną” po naszej stronie Wisły.
Zespół w ramach swoich prac przyjął również sposób podziału puli
lokalnej pomiędzy 13 okręgami,
odpowiadającymi obszarom Rad
Okręgów. Mianowicie: 50% środków
z puli zostanie rozdysponowanych
proporcjonalnie (po równo pomiędzy wszystkie okręgi), 25% ze względu na ilość mieszkańców, a 25% ze
względu na powierzchnię. Szczegółowa symulacja przedstawiona jest
w tabeli obok.
Dzięki zestawieniu łatwo zauważyć, że za pośrednictwem budżetu obywatelskiemu na lewobrzeżu
zainwestowany zostanie w 2014
roku dodatkowo ponad 1.100.000
zł. Ponadto, przy dużej mobilizacji
mieszkańców, istnieje szansa na pozyskanie kolejnych środków - z puli
ogólnomiejskiej.
Wnioski budżetowe będą mogli
składać torunianie, którzy ukończyli
16 lat. Będą one musiały wcześniej
uzyskać aprobatę min. 15 mieszkańców miasta. Zgłaszać wnioski będzie
można pomiędzy 26 listopada a 16
grudnia br., następnie ulegną one
wstępnej weryfikacji. Publikacja list
odbędzie się najpóźniej 22 stycznia
nasze sprawy
stawki
kulturalne inicjatywy z domem muz
dworzec główny nie do poznania
Dom Muz, wspólnie z mieszkańcami, organizuje tej jesieni
ponad 40 wydarzeń i imprez kulturalnych. Wszystko to za sprawą
dofinansowania z programu „Inicjatywy lokalne” Dom Kultury+.
Dzięki niemu Dom Muz zbadał
zapotrzebowanie mieszkańców lewego brzegu na wydarzenia kulturalne, a następnie zaprosił torunian
do zgłaszania projektów lewobrzeżnych imprez. Autorzy sześciu najlepszych pomysłów właśnie realizują
swoje idee.
Wśród zwycięskich wniosków
znalazły się m. in. warsztaty dziennikarskie, w ramach których powstaje
„Z innej strony”. Następną propozycją są „Dni Sąsiada” – cykl warsztatów i festynów sąsiedzkich, w których organizację może się włączyć
każdy mieszkaniec lewobrzeża.
Kolejny projekt dotyczy historii
Podgórza, a jego celem jest stworzenie internetowego kompendium
wiedzy o przeszłości dzielnicy. Autorki „Dziejów Podgórza ciąg dalszy”
poszukują starych zdjęć, które opiszą
i umieszczą na stronie internetowej,
a następnie zorganizują spotkania
historyczne dla szkół i mieszkańców.
Z kolei cykl „Podróże małe i duże”
to spotkania skierowane zarówno
do starszych jak i młodszych odbiorców. Profesjonalni podróżnicy opowiedzą na nich o swoich przygodach
w dalekich krajach i poprowadzą
plastyczno-teatralne warsztaty dla
dzieci.
W październiku odbyły się
ponadto warsztaty dla młodzieży
„Prosto z Podgórza” – inspirowane
lokalną historią i architekturą oraz
sztuką współczesną (np. graffiti czy
komiksem). W ich efekcie powstały
kartki pocztowe kolportowane na
Podgórzu. Natomiast najmłodsi mogli uczestniczyć w zajęciach „Moc
atrakcji z niejednej abstrakcji”, poświęconych sztuce abstrakcyjnej.
Dodatkowe informacje o wydarzeniach można znaleźć na blogu
projektu pod adresem www.dommuz.blogspot.com oraz w naszym
kalendarium.
Marta Gąsowska
sport
rajdowy podgórz
Mało kto wie, że nasza dzielnica
już od blisko 14 lat jest areną zmagań najlepszych kierowców z całego
regionu!
Podgórz od wielu lat jest centrum
toruńskich rajdów. To tutaj mają
miejsce niektóre etapy Rajdu Toruńskiego, a od 6 grudnia 1999 r.
regularnie odbywa się Mini-Max,
czyli Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Torunia, które w naszej
dzielnicy przeprowadzono już po-
Niejednemu mieszańcowi Torunia zdarzyło się czekać na opóźniony pociąg, marznąc na zaniedbanym
peronie Dworca Głównego. Obdrapane siedzenia, ściany i przejście
podziemne wymalowane graffiti
i zaśmiecone otoczenie. To tylko
kilka powodów, dla których Urząd
Miasta podjął decyzję o remoncie
głównej stacji kolejowej w Toruniu.
Na gruntowną modernizację
kompleksu miasto przeznaczyło
wstępnie 35 mln zł. Po otwarciu
ofert okazało się, że firmy startujące
w przetargu wyceniają swoje prace
na wyższe kwoty. Najkorzystniejszą ofertę (przewyższającą miejskie
szacunki o 8,5 mln zł) przedstawiła
podgórska firma Fijałkowski & S-ka,
która jest znana m.in. z modernizacji hotelu Lipsk oraz budowy hali
tenisowej na Skarpie. Magistrat zaakceptował najniższą ofertę, jednak
nad 50 razy. Po betonowych płytach
poligonu jeździło wielu znanych zawodników rallycrossowych takich
jak Marcin Wicik czy Mirosław Witkowski. Warto wspomnieć, że przed
jednym z Rajdów Barbórki swoje
treningi na podgórzu odbywał sam
mistrz Krzysztof Hołowczyc! Wtedy to razem z Jackiem Ptaszkiem
(wielokrotnym mistrzem Polski
w rallycrossie) jeździli po ośnieżonych duktach poligonu autem rajdowym z najwyższej półki, potężną
Skodą Fabią WRC. (c.d str.4).
prace opóźniły się przez zakwestionowanie wyboru oferenta przez
konkurencję. W ostateczności Krajowa Izba Odwoławcza potwierdziła słuszność wyboru oferty, dzięki
czemu 11 października podpisana
została umowa pomiędzy Urzędem
Miasta a wykonawcą. Od tego czasu
rozpoczął tykać zegar odmierzający
czas do 31 grudnia 2015r. Tego bowiem dnia muszą zostać ukończone
prace modernizacyjne, zaś cały projekt ulec rozliczeniu. W przeciwnym
razie Toruń może stracić unijne dofinansowanie, które sięga 61 % wartości przedsięwzięcia.
Ostatecznie prace mają ruszyć
wczesną wiosną przyszłego roku. Remont na pewno utrudni nieco życie
mieszkańców lewobrzeża, jednak remont budynku pochodzącego z 1873
roku wprowadzi w środku (a także
w jego otoczeniu) spore zmiany. Po
fot. J.Struszek
2014 roku.
W głosowaniu (zaplanowanym
na okres 24.01.-03.02.2014r.) każdy
mieszkaniec będzie mógł wybrać
maksymalnie po 3 projekty – zarówno z listy lokalnej, jak i ogólnomiejskiej. Głosować będzie można osobiście, listownie, lub poprzez internet.
Podczas tegorocznego pilotażu
zrealizowano jedynie jedno zadanie
z naszego terenu – zostało ono wykonane, mimo że znajdowało się na
liście rezerwowej. Przyczynił się do
takiej sytuacji zapewne fakt, iż spośród 28 projektów proponowanych
przez Urząd Miasta Torunia, jedynie
6 zadań obejmowało tereny lewobrzeżne (w tym: 5 Rudak, 1 Czerniewice, żadne – Podgórz i Stawki).
W 2014 roku będziemy mogli to
zmienić. Mam nadzieję że mieszkańcy lewobrzeża wykorzystają dobrze swoją szansę.
Wojciech Klabun
odnowieniu Dworca Głównego będzie można np. skorzystać z przedłużonego przejścia podziemnego, którego jeden z wlotów będzie znajdował
się przy ul. Podgórskiej. W samym
budynku pojawią się sklepiki i punkty usługowe, z podziemi będzie można wyjechać na wyższe kondygnacje
ruchomymi schodami lub windą dla
niepełnosprawnych. Na powierzchni oko będzie cieszyć nie tylko nowa
elewacja budynku głównego, ale
również azyle dla podróżnych, nowy
parking i pętla autobusowa. W środku zaś, zamiast tradycyjnych tablic
z informacjami o odjazdach, pojawią
się nowoczesne wyświetlacze.
Trzeba mieć więc nadzieję, że
prace zostaną ukończone w zakładanym terminie, a odnowiony kompleks Dworca Głównego stanie się
kolejną wizytówką Torunia.
Wiktoria Zaleśkiewicz
Na betonowych płytach samochody osiągają zawrotne predkości
3
Na starcie każdej rundy staje kilkudziesięciu zawodników nie tylko
z Torunia, ale także z Bydgoszczy
czy Włocławka. Od rajdowych Fiatów Seicento, aż po rasowe i w pełni profesjonalne Lancery EVO – na
podgórskich zawodach można spotkać pełen przekrój aut. W ostatnim
czasie na „Torze Rajdowym Poligon”
zgromadzeni kibice mogli oglądać
„slajdy” w wykonaniu Marcina Gagackiego (Lancer EVO IX), który
w minionym Rajdzie Polski zwyciężył w grupie „N”, a w klasyfikacji
Mistrzostw Europy uplasował się na
wysokim 15 miejscu. Warto wspomnieć też o Hubercie Ptaszku (Fiesta R2), który na naszym poligonie
stawiał swoje pierwsze rajdowe kro-
ki. Dziś ten młody i utalentowany
kierowca startuje w najwyższych
rangą rajdach w kraju oraz za granicą. Ostatnio po przerwie w naszym
mieście zagościli także zawodnicy
cyklu AB CUP i BMW Challenge. Są
to ogólnopolskie zawody typu KJS,
na które tłumnie przybywają zawodnicy z całego kraju!
Wszystkich zainteresowanych rajdowymi wyczynami zapraszamy na
IV Rundę RSMT Mini-Max, która
odbędzie się 17 listopada. Ponownie
ryki sportowych maszyn z samego
rana obudzą mieszkańców lewobrzeża.
Jan Struszek
nasza historia
znany i nieznany obóz jeniecki na
glinkach 1939-1946
Mało komu kojarzą się dziś
nazwy: Stalag XXA, 312, albo
„Kopernikuslager Thorn”, czy „Sowietheide” (fot. 1). Ponad wszelką
wątpliwość nikt nie pamięta, że
obóz istniał jeszcze w 1946 roku
pod sowiecką administracją i tym
razem już bez nazwy.
sjan. Mogli jednak uczęszczać na nabożeństwa w naszym kościele, a swój
pobyt zakończyli uroczystą Mszą
udekorowaną barwami Italii.
Zróżnicowane było także traktowanie owych narodowości. Najwyższy status posiadali Brytyjczycy,
którzy mieli prawo do otrzymywa-
fot. 1
Stalag XX A był obozem wielonarodowościowym.Przetrzymywano w nim w nim jeńców:
polskich, francuskich, belgijskich,
holenderskich, norweskich, brytyjskich, radzieckich, jugosłowiańskich
(w tym Serbów), włoskich, amerykańskich a także żołnierzy państw
kolonialnych - miedzy innymi Marokańczyków. Każdy jeniec zaopatrywany był w znak identyfikacyjny. Takie „blaszki” znajdowane są czasem
w trakcie prac ziemnych (fot. 2).
Bez podawania dat można powiedzieć, iż skład narodowościowy
obozu zmieniał się wraz z kolejnymi
podbojami oraz zwrotami wojny. Na
przykład Włosi znaleźli się u nas po
przyłączeniu się gen. Badoglio do
aliantów. Niemcy nie wiedzieli co
z nimi zrobić i przyłączyli ich do Ro-
nia paczek Czerwonego Krzyża (fot.
3) w obfitości o której inni mogli
sobie tylko pomarzyć. Mieli także stały dostęp do opieki medycz-
fot. 2
fot. 3
fot.4
nej, a w razie braku specjalisty
w obozie udawali się poza granice obozu, by uzyskać ją w mieście.
Z taką wyprawą Brytyjczyka wiąże
się anegdotyczne zdarzenie. Jeden
ze Szkotów udał się piechotą do
dentysty w mieście, ubrany w tradycyjny kilt (zwany błędnie spódniczką), miejscowa dzieciarnia zupełnie
nieobyta z takim ubiorem, stroiła
sobie z nieszczęśnika niewybredne
żarty. Uprzywilejowani jeńcy mieli
prawo do własnych orkiestr, teatrów
zawodów sportowych oraz wizyt na
basenie oraz korespondencji (fot.
4,). Ze wspomnień babci która pracowała w obozowej kuchni dowiedziałem się, że mimo sporej (jak na
obozowe warunki) ilości czekolady,
kawy, papierosów, brakowało Brytyjczykom chleba(!). Z tego powodu, spróbowała handlu wymiennego na którym została przyłapana
przez strażnika. Sprawa oparła się
o Gestapo, mogła zakończyć się obozem koncentracyjnym. Na szczęście
dziadek był weteranem I Wojny
Światowej, odznaczonym żelaznym
krzyżem, toteż po solidnym postraszeniu - zwolniono ją. Innym, nietypowym jak na warunki niewoli
zjawiskiem było prawo do pogrzebu
z honorami wojskowymi oraz salwą
nad grobem .
Najstraszniejszy los przeznaczony został niedawnym sojusznikom
Hitlera - jeńcom radzieckim. Sowieci nie podpisali konwencji Genewskiej z 27.7.1929 roku, która stanowiła w art. 2, pkt. 2 i 3, że:
„...jeńcy wojenni winni być
traktowani w sposób humanitarny,
a w szczególności maja być chronieni przed atakami gwałtu, obrazy
i ciekawości publicznej” oraz, „środki odwetowe względem ich są zabronione”.
We wspomnieniach mieszkańców Podgórza, którzy widzieli przemarsze grup roboczych przewija się
wątek okrutnego, wręcz nieludzkiego traktowania Rosjan przez strażników. Jednak znaleziska odkryte
podczas badań byłego obozu na
Glinkach świadczą, iż ludzie ci starali się zachować człowieczeństwo,
choćby tworząc drobne dzieła sztuki
obozowej: papierośnice z grawerowanej ręcznie blachy, kolorowe „fifki” do papierosów oraz inne gadżety,
jak na przykład plastikowa szkatułka z której zachowała się pleksiglasowa pokrywka z „jeleniem na rykowisku”. Temat wprawdzie uznawany
jest za kiczowaty, ale kreska ryta bardzo subtelnie. Ciekawe – skąd jeńcy
zdobywali materiały do twórczości
w tych piekielnych warunkach?
Śmiertelność wśród Rosjan była
największa w porównaniu z innymi
nacjami. Warto dodać, że po „wyzwoleniu” znaczna część nie chciała
oddać się pod „opiekę” Armii Czerwonej. Stalin bowiem kazał traktować byłych jeńców jako zdrajców.
Z tego powodu wielu z Glinek trafiło
prosto na Syberię razem z Niemcami – ot, ironia losu.
Z chwilą wkroczenia do Torunia wojsk sowieckich, infrastruktura obozu została przejęta przez
NKWD. Stał się teraz miejscem przetrzymywania żołnierzy niemieckiej
załogi „Twierdzy Toruń” wziętych
do niewoli w trakcie wyłamywania
się z okrążenia, oraz innych bitew
w okolicy (np. zdobycia Twierdzy
Grudziądz). Najprawdopodobniej
osadzono w nim także Polaków
należących do AK, których traktowano na równi z Niemcami jako
„faszystowską swołocz”. Hipotezę tę
opieram na znalezisku niemieckiej
klamry wojskowej na której hitlerowskiego orła zakryto polskim wrześniowym guzikiem z orłem w koronie. Potwierdzać ją może także wpis
w kronice jednej lewobrzeżnych
szkół z tamtego czasu. Kierowniczka, kontynuująca niemiecką kronikę
zanotowała, iż: „Radość z wyzwolenia przyćmiewa fakt, iż ludzie zaczynają znikać z ulicy…”. Podczas ekshumacji zbiorowych mogił Niemców
znaleziono polskie medaliki i łyżkę
z wyrytym napisem „Basia”. Niestety NKWD nie pozostawiło żadnych
dokumentów, które mogłyby zwery-
Barakowóz, ul. Łódzka 58
23.11.2013 (sobota), godz. 13:00
Dni sąsiada – festyn rodzinny*
fikować moje przypuszczenia.
Niemieckie źródła podają, że
obóz NKWD istniał jeszcze w 1946
roku, pełniąc rolę obozu przejściowego. Pokłosiem jego istnienia ma
być ok. 8000 osób zmarłych z głodu
i chorób. W ramach ciekawostki dodam, że w obozie zanotowano tylko
jeden przypadek zastrzelenia Niemca. Robert Gehrmann (były jeniec
na Glinkach) w swoich wspomnieniach podaje, że: „…Jeden z jeńców
niemieckich otrzymał rozkaz naprawić ogrodzenie. Gdy szedł wykonać pracę ze szczypcami w ręku,
został ostrzeżony przez strażnika na
„zwyżce”. Jednak zignorował ostrzeżenie traktując je jako żart (przecież
strażnik powinien wiedzieć o naprawie) i wszedł na „pas śmierci”. Padły
strzały, za chwilę było po nim”.
Dość ciekawa jest historia pomnika jeńców radzieckich, stojącego
na brzegu poligonu (dziś całkiem
zaniedbanego). Otóż w czasie prac
ziemnych na terenie sowieckiego
teraz obozu, znaleziono szczątki 36
Rosjan. Komendant kazał Niemcom pochować ich na miejscu dzisiejszego pomnika. Do wykonania
pracy skierowano także Gehrmanna, który zdaje o tym następującą
relację: „…Gdy przygotowywaliśmy
miejsce pochówku, znaleźliśmy
w lasku zwłoki niemieckiego żołnierza pozostałe z walk o miasto.
Pochowaliśmy kolegę razem z Rosjanami”. Zatem napis na obelisku
powinien głosić, iż: spoczywa tu 36
Rosjan i jeden Niemiec.
Myślę, że dla odmiany warto
byłoby opublikować także dalsze
wspomnienia niemieckiego jeńca
NKWD. Te jednak z uwagi na dyscyplinę edytorską musiałem pominąć.
Jestem przekonany, że warto powracać do wspomnień - nawet tych
bolesnych i niewygodnych, ponieważ stanowią one część naszej historii, a tym samym są częścią naszych
korzeni w tej ciekawej podgórskiej
ziemi.
Adam Blakiewicz
kalendarium
Dom Muz ul. Okóna169
04.11.2013 r. (poniedziałek)
godz. 18:00
”Dawny szyk” – zakładki – warsztaty scrapbookingowe (dla dorosłych)
XIX Toruński Festiwal Książki
05.11.2013 r. (wtorek) godz. 17:00
Warsztaty komiksowe wokół twórczości Fredry i Tuwima (7-13 lat)
XIX Toruński Festiwal Książki
06.11.2013 r. (środa) godz. 17:00
Moc atrakcji z niejednej abstrakcji*
– otwarcie wystawy powarsztatowej
i pokaz animacji
4
14.11.2013 (czwartek), godz. 17:00
Podróże małe i duże*
Indonezja – w krainie tysięcy wysp
– prelekcja
Magia indonezyjskiego teatru –
warsztaty dla dzieci w wieku 5–10 lat
16.11.2013 (sobota), godz. 13:00
Dni sąsiada – festyn rodzinny*
21.11.2013 (czwartek), godz. 17:00
Podróże małe i duże*
Z dzieckiem na krańce świata –
prelekcja
Biżuteria etniczna – warsztaty dla
dzieci w wieku 5–10 lat
11.11.2013 (poniedziałek), godz.
13:00, STAWKIDni sąsiada - festyn rodzinny*
Dom Muz ul. Poznańska 52
06.11.2013 r. (środa) godz. 18:00
"Na gady nie ma rady" – spotkanie
autorskie z Izą Niewiadomską-Labiak i warsztaty monotypii akrylowej dla dzieci
XIX Toruński Festiwal Książki
20.11.2013 r. (środa), godz. 18:00
Prosto z Podgórza – powarsztatowa
wystawa*
27.11.2013 (środa), godz. 18:00
Dziejów Podgórza ciąg dalszy –
spotkanie dot. historii Podgórza
połączone z prezentacją starych
zdjęć*
29.11.2013 (piątek), godz. 17:00
Wieczór andrzejkowy dla dzieci
Wstęp: 3 zł
Na spotkania i imprezy – o ile nie zaznaczono inaczej – wstęp wolny
* – Impreza w ramach projektu Dom Kultury + Inicjatywy Lokalne
Z innej strony
Bezpłatne czasopismo lewobrzeżnego Torunia.
www.zinnejstrony.info
[email protected]
Redaktor naczelny:
Wojciech Klabun
Współpraca:
Adam Blakiewicz, Agnieszka Dąbrowska,
Mariusz Dobrzyński, Marta Gąsowska,
Anna Głos, Maja Januszewska, Wiesław Kania, Agnieszka Malinowska-Pelczar, Piotr
Michniewicz, Ewa Obremska-Zaleska, Paweł
Rasielewski, Joanna Stanclik, Jan Struszek,
Tomasz Szymkiewicz, Michał Wiśniewski,
Wiktor Wojtkowski, Dominik Wróblewski,
Wiktoria Zaleśkiewicz, Emilia Żórańska
-Janicka

Podobne dokumenty