Numer 1 - W ostatnim numerze
Transkrypt
Numer 1 - W ostatnim numerze
Dofinansowano ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach programu Dom Kultury+ Inicjatywy lokalne wstepniak W numerze: „Z innej strony” Pasjonaci ratują cmentarz na Rudaku str.1 Wspomnienie o śp. ks. kan. Leon Ulatowski str.2 Nowy most szansą dla Rudaka str.2 Nowe boiska w Czerniewicach str.2 Święto niepodległości w Zespole Szkół nr 34 str.2 Sonda: Atrakcje lewobrzeża str.2 Dawniej i dziś: Ratusz Podgórza str.3 Budżet partycypacyjny dla mieszkańców Wojciech Klabun Redaktor naczelny „Z innej strony” Trzymają Państwo w rękach pierwszy numer „Z innej strony” – bezpłatnej gazety lewobrzeżnego Torunia. Jest on efektem warsztatów dziennikarskich, odbywających się w ramach projektu Inicjatywy Lokalne (więcej szczegółów na str. 3). Od kilku lat daje się zauważyć wzrost liczby ciekawych projektów po naszej stronie Torunia. Problemem jest jednak niedobór informacji o nich – chcemy więc, aby ta gazeta wypełniła choć trochę tą lukę. Dzięki swojemu profilowi (historycznemu, połączonemu ze sprawami społecznymi i kulturalnymi), wydawnictwo trafnie odda klimat naszej części Torunia. Niniejszą gazetę tworzą społecznicy – członkowie Rad Okręgów, Stowarzyszenia „Nasz Podgórz”, niezrzeszeni nigdzie mieszkańcy różnych osiedli, a także pracowni- cy Domu Muz. Łączy ich chęć integracji torunian i poprawienia przepływu informacji na lewobrzeżu. Mam więc nadzieję, że społeczna praca członków zespołu redakcyjnego spełni Państwa oczekiwania. A przede wszystkim – że za sprawą gazety informacje o ważnych sprawach trafią do jak największej liczby mieszkańców. W pierwszym numerze znajdą Państwo wiele ciekawych artykułów: od przybliżenia sylwetki zmarłego niedawno ks. kan. Leona Ulatowskiego, poprzez jakże ważny w tym okresie temat cmentarzy, aż do bieżących spraw wszystkich lewobrzeżnych osiedli. Nie zabraknie dużej dawki ciekawej (nie publikowanej dotąd nigdzie) historii – włącznie z retrospekcją fotograficzną cofającą nas o prawie wiek – sportu, a także spraw ważnych dla wszystkich mieszkańców tej części Torunia. Wychodzimy również do Państwa, chcąc poznać opinie na ważne lewobrzeżne tematy. Na końcu chciałbym poinformować, że dzięki dofinansowaniu z Narodowego Centrum Kultury w ramach projektu Dom Kultury +, uda się wydać jedynie dwa numery gazety. Jeśli jednak wydawnictwo spotka się z zainteresowaniem, będziemy starali się w przyszłości kontynuować naszą inicjatywę. Zapraszam do lektury! osobną kwaterę dziecięcą, usytuowaną po jego wschodniej stronie. Wydobyte na światło dzienne, poprzewracane nagrobki zostały sklejone i ustawione przy zaangażowaniu m.in. członków Warmińsko-Mazurskiego Forum Poszukiwaczy. Dużym wyzwaniem było usuwanie ogromnych korzeni wrastających w mogiły. Każdą z nich obdarto z porostów i umyto specjalnymi środkami chemicznymi przeciwdziałającymi zagrzybieniu. W pomoc włączyli się także członkowie toruńskiej Parafii Ewangelicko-Augsburskiej, miejskich spółek (Wodociągów Toruńskich oraz Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Toruniu)a także zakładów pogrzebowych (SOTOR Bartłomiej Sobczak i CULTUS Korzybscy). Spośród odkrytych, podczas prac, nagrobków dominują mogiły obmurowane z piaskowca, lastryko i betonu. Uwagę zwracają te z postumentem w kształcie ułamanego pnia drzewa, zwykle udekorowanego dębowym liściem. Przyglądając się uważnie znajdziemy też takie, których ściany zdobione są płaskorzeźbami przedstawiającymi głowę anioła i kompozycję krzyża wśród liści palmowych. Jednak najcenniejszym zabytkiem sztuki sepulkralnej jest piaskowcowa stela upamiętniająca Friedricha Hinklera, zmarłego w 1872 r. Ten mieniarskiego Gustawa Wodsacka z Bydgoszczy. Poza nielicznymi wyjątkami, twórcy rudackich nagrobków pozostają anonimowi. Wprawne oko dostrzeże mogiły sygnowane nazwiskiem Irmer oraz Uebrick. Oby dwaj kamieniarze prowadzili swoje zakłady w Toruniu. W swoisty nastrój zadumy wprowadzają majestatyczne dęby okalające cmentarz. Jeden z nich figuruje na liście pomników przyrody. Jego średnica wynosi 580 cm i jest dobrze widoczny od strony ulicy. Wnastępnymroku,opróczdalszego czyszczenia, zostaną podniesione i sklejone trzy największe nagrobki. W planach jest także uporządkowanie kwatery dziecięcej oraz sporządzenie dokumentacji. Rozpoczęty na Rudaku proces przywracania pamięci zabytkowej nekropolii przynosi pozytywne efekty. Cmentarz przestał być miejscem składowania śmieci oraz oazą dla osobników delektujących się alkoholem. O oswojeniu z miejscem spoczynku świadczą znajdywane na grobach znicze. Coraz częściej odwiedzają go zaciekawieni torunianie, a także turyści. Z myślą o nich już niebawem zostanie zamontowana tablica informacyjna. W kolejce na renowację czekają pozostałe cmentarze ewangelickie lewobrzeża: dwa na Podgórzu oraz jeden na Stawkach. Ten zlokalizowa- Rudak Pasjonaci ratuja cmentarz na Rudaku str.3 Kulturalne inicjatywy z Domem Muz str.3 Dworzec Główny nie do poznania str.3 Rajdowy Podgórz str.3 Znany i nieznany obóz jeniecki na Glinkach str.4 Kalendarium str.4 Koniec października i początek listopada to tradycyjny czas zadumy nad najbliższymi, którzy od nas odeszli. Wyposażeni w kwiaty, znicze czy grabki ruszamy na groby bliższej i dalszej rodziny. Nierzadko z pietyzmem czyścimy ich nagrobki - swoiste ołtarze pamięci, na których potem stawiamy, wetknięte w kolorowe szkło, zapalone świeczki. Ogień jednoczy od niepamiętnych czasów. Wyobraźmy sobie, że są w naszym krajobrazie cmentarze, na których rzadko kto zapala znicz. Bo choćby i ktoś chciał, to ciężko mu przedrzeć się przez narosłą latami zieloną gęstwinę. Także widok odpadów i rozbitych butelek nie nastraja pozytywnie na kontynuowanie odwiedzin. Niestety, takie cmentarze są wokół nas. Często przechodzimy obok nich obojętnie, pozwalając na dalszą dewastację i nieubłagany koniec. Tłumaczymy sobie potem, że są obce, że to nie nasza sprawa... Przykład? Cmentarz ewangelicki na Rudaku. Może o tyle nietypowy, że miejski. Wydział Środowiska i Zieleni Urzędu Miasta Torunia regularnie wycina porastającą go roślinność, lecz zdewastowane i zasypane ziemią oraz śmieciami nagrob- ki nie wystawiają nam najlepszego świadectwa. Odmienić los rudackiego cmentarza postanowiło Stowarzyszenie "Nasz Podgórz" wspólnie z grupą "Tak Trzeba", która już od 5 lat ratuje zapomniane cmentarze. Warto wspomnieć że prace prowadzone są społecznie, bez jakiegokolwiek wsparcia samorządu. Nekropolia powstała pod koniec XVIII w. to najstarsza z pamiątek po potomkach osadników olęderskich, którzy przybyli na lewobrzeżną część Torunia w 1603 r. Prace remontowo-porządkowe ruszyły już w drugiej połowie kwietnia tego roku. Od początku obfitowały w ciekawe znaleziska. Odkryto bardzo wiele potłuczonych fragmentów tablic inskrypcyjnych, co pozwoliło zwiększyć liczbę pochowanych znanych z imienia i nazwiska. Szkoda tylko, że stan odkopanych fragmentów żeliwnych krzyży nie pozwala na ich powtórne zamocowanie. Okazało się również, że krzaki i ziemia skrywają znacznie większą ilość nagrobków, aniżeli widoczna była ona przed rozpoczęciem akcji. Szacowano, że do czynienia jest z ok. 70 nagrobkami – do tej pory zidentyfikowano już ich ok.110. W trakcie prac ustalono, że cmentarz posiadał Elementy nagrobków po odkopaniu, umyciu i konserwacji są ustawiane na pierwotnych miejscach najstarszy z posiadających inskrypcję nagrobków znaleziony został w złym stanie. Pękniętą na trzy części płytę najprawdopodobniej odrestaurują studenci Instytutu Zabytkoznawstwa i Konserwatorstwa UMK w Toruniu. Innym ciekawym obiektem są pozostałości po nagrobku należącym do rodu Wiebusch – przedwojennych właścicieli rudackiej cegielni. Do naszych czasów dotrwał zaledwie jeden nagrobek posiadający żeliwne ogrodzenie. Wystawiono go Irmgardzie Fenske. Możemy na nim dostrzec także sygnaturę kamieniarską, dzięki której wiemy, że pochodzi z zakładu ka- ny naprzeciw skrzyżowania Poznańskiej z Inowrocławską ma szansę na wizytę wolontariuszy z "Naszego Podgórza" i grupy "Tak Trzeba" już przyszłą wiosną. Wszystkich chcących pomóc prosimy o kontakt ze Stowarzyszeniem "Nasz Podgórz" albo z "Tak Trzeba": [email protected]. Więcej informacji i zdjęć cmentarza na Rudaku znajdą Państwo na stronie poświęconej zapomnianym cmentarzom województwa kujawsko-pomorskiego http://www.lapidaria.wikidot.com/cmentarz-ewangelicki-rudak Michał Wiśniewski 1 Człowiek z lewobrzeza dawniej i dzis Wspomnienie o sp. ks. kan. Leonie Ulatowskim ratusz podgórza Ksiądz Leon Ulatowski urodził się 6 lutego 1948 roku w Toruniu. Uczył się w nieistniejącej już Szkole Podstawowej nr 16 na Podgórzu. Potem ukończył Technikum Mechaniczno-Elektryczne, a następnie Wyższe Seminarium Duchowne w Gnieźnie. Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk Prymasa Polski ks. kard. Stefana Wyszyńskiego w 1973 roku. Od 1985 roku (aż do śmierci) był pierwszym proboszczem w parafii pw. Matki Bożej Łaskawej w toruńskich Czerniewicach. Był miłośnikiem polowań, pełnił funkcję kapelana leśników i myśliwych. Angażował się w działalność charytatywną – organizował Dzień Chorych, festyny parafialne, kultywował jubileusze małżeńskie. Zachęcał też do uczestniczenia w życiu publicznym i społecznym. Zmarł niespodziewanie 2 października 2013 r. Pogrzeb odbył się 6 października. Proboszcz został pochowany na cmentarzu parafialnym przy ul. Włocławskiej. Swoimi wspomnieniami podzielił się z nami Bogusław Wachowiak – kolega z dzieciństwa, przyjaciel i parafianin zmarłego kapłana. Jakie były wasze relacje z czasów dzieciństwa? Wychowaliśmy się na jednej ulicy – Poznańskiej na Podgórzu. Chodziliśmy do szkoły podstawowej na tym samym osiedlu. Należeliśmy również do jednej parafii, która – można powiedzieć – była naszym miejscem spotkań. Jak rodzina ks. Leona radziła sobie w tamtych czasach? Leon miał dwóch braci: Jerzyka i Tadeusza. Ich ojciec pracował na kolei, a matka w restauracji Polonia. To były trudne czasy, rodzice Leona ciężko pracowali – zresztą tak, jak i moi rodzice, i innych naszych kolegów. Kiedy zawiązały się miedzy wami bliższe relacje? W szkole średniej. Ja chodziłem do liceum, a Leon do technikum. Nadal uczęszczaliśmy na spotkania w kościele. Spotkania te przybrały interesujący charakter. Mogliśmy tam podyskutować o ciekawych sprawach – bo w szkole w tamtych latach panował sztywny program nauczania. Pamiętam, że dołączyło do nas dwóch nowych chłopaków i podejrzewaliśmy ich, że sprawdzają formę tych spotkań w parafii. Musieliśmy uważać na słowa. Kiedy dowiedzieliście się o jego decyzji pójścia do seminarium ? Leon był głęboko wierzący, ale nie wyróżniał się wśród nas. Był zwykłym chłopakiem – tak jak my. Zna- łem nawet człowieka, którego Leon mógł stać się potencjalnym zięciem. Spędziliśmy również razem bal maturalny, gdzie świetnie się bawiliśmy Podczas wycieczki po maturze Leon powiedział mi i paczce naszych znajomych o zamiarze pójścia do seminarium. Szczerze mówiąc byliśmy zaskoczeni. Później jednak coraz wyraźniej było widać, że Leon rzeczywiście pragnie zostać kapłanem. Utrzymywaliście kontakt, kiedy był w seminarium w Gnieźnie? Tak, odwiedzaliśmy go. Z tamtych czasów mogę również powiedzieć, że Leon miał swego rodzaju szczęście. Seminarzyści bowiem byli poddawani obowiązkowej służbie wojskowej. Jemu jednak udało się i został w se- rudak czerniewice Nowy most szansa dla Rudaka Nowe boiska w Czerniewicach Budowa mostu łączącego Rudak z prawym brzegiem Wisły to tymczasowa niedogodność dla mieszkańców, lecz już wkrótce także wielka okazja do rozwoju osiedla. Rudak jest dzielnicą szczególną, ponieważ odczuwa się tu ciszę i spokój, które tak trudno odnaleźć w centrum miasta. Osiedle jest wkomponowane w zieleń ogrodów oraz sosnowych lasów porastających malownicze wydmy. Drogi ku Wiśle biegną wśród łąk i pól. Są to doskonałe miejsca do odbywania wycieczek pieszych i rowerowych. Można śmiało powiedzieć, że Rudak to zielone płuca Torunia. Nie bez powodu powstały tu w ubiegłym wieku ogródki działkowe, z których korzystają szczególnie mieszkańcy prawobrzeżnego Torunia. Idylliczny obraz dzielnicy zakłóciła budowa nowego mostu drogowego. XXI wiek energicznie wkroczył na lewy brzeg Wisły wraz z ciężkim sprzętem budowlanym i rzeszą robotników budujących drogi dojazdowe do przeprawy łączącej wschodni Toruń z kujawskim brzegiem rzeki, czyli Szosę Lubicką z ul. Łódzką na Stawkach. Budo- wę najdłuższego mostu łukowego w Polsce rozpoczęto 19 października 2010 r. Zakończenie miało nastąpić w czerwcu 2013 r., jednak z uwagi na niekorzystne warunki meteorologiczne termin przecięcia wstęgi przesunięto na grudzień. Mieszkańcy posesji znajdujących się w pobliżu placu budowy z utęsknieniem czekają na ten moment ze względu na łoskot maszyn budowlanych i trudności komunikacyjne. Zakończenia budowy wyglądają również mieszkańcy ulicy Rudackiej, ponieważ jest to niezbędny warunek rozpoczęcia remontu tej trasy. Na szczęście obecnie po obu stronach Wisły trwają prace wykończeniowe. Oddanie nowego mostu przybliży peryferyjne dzielnice miasta do jego centrum i stworzy szansę dalszego rozwoju lewobrzeżnego Torunia, a w związku z korzystną lokalizacją – umożliwi rozwój i promocję Rudaka. Miejmy nadzieję, że mieszkańcy i inwestorzy właściwie wykorzystają tę okazję. Anna Głos Na lewym brzegu Wisły można znaleźć wiele atrakcji i ciekawych miejsc do odwiedzenia. Co polecają nam mieszkańcy? Zapytaliśmy ich gdzie pójść, aby się odprężyć i odpocząć oraz co warto zobaczyć. Rozmawiała: Wiktoria Zaleśkiewicz Foto: Piotr Michniewicz Uczniowie Zespołu Szkół nr 34 w Toruniu, korzystając z pięknej pogody, wybiegli na nowe boiska, które powstały pod oknami ich szkoły. Obserwacja prac budowlanych, które w ramach realizacji inwestycji „Modernizacja boisk szkolnych w placówkach oświatowych na terenie Miasta Torunia” rozpoczęły się na początku września, była jedną z głównych atrakcji podczas przerw na początku tego roku szkolnego. Ostatecznie 15 października nastąpił oficjalny odbiór inwestycji. W pełni oświetlone, wielofunkcyjne boisko umożliwia młodzieży granie w piłkę ręczną, siatkówkę lub koszykówkę podczas zajęć wychowania fizycznego. Wierzymy, że przysłuży się ono także wszystkim mieszkańcom Czerniewic. Już teraz w godzinach popołudniowych można na nim zobaczyć nie tylko dzieci i młodzież, ale także dorosłych biegających za piłką. Na rok następny zaplanowane są dalsze prace na terenie szkoły zmierzające do wybudowania bieżni na 60 metrów, skoczni w dal i przede wszystkim boiska do piłki nożnej ze sztuczną trawą. minarium. Co ks. Ulatowski zastał powróciwszy do Torunia? Wrócił, kiedy zaczęto budować kościół, którego miał później zostać proboszczem. Byłem kierownikiem budowy. Kościołów jednak nie można było wtedy budować, tak więc projekt budynku zakładał inne jego przeznaczenie. Wiele wtedy ryzykowaliśmy, ale jako kierownik wziąłem to na siebie i zaczęliśmy stawiać wysoki dach – taki jak na potrzeby kościoła. Władze się zorientowały i mnie wezwały do siebie. Miałem ogromne obawy, na tym spotkaniu powiedziałem, że nowy projekt został uzgodniony z kurią, ale nie doszedł jeszcze do władz. Była to oczywiście bujda. Bu- Dziękujemy za rozmowę. Rozmowę z Bogdanem Wachowiakiem przeprowadził Wiesław Kania, opracował Wiktor Wojtkowski Swieto Niepodległosci w Zespole Szkół nr 34 ale także wykonywanych 7 listopada w Zespole Szkół nr 34 odbędzie się V już edycja Międzyszkolnego Konkursu z Okazji Święta Niepodległości. Celem konkursu, nad którym ponownie honorowy patronat objął Prezydent Miasta Torunia, jest kształtowanie postaw patriotycznych młodzieży poprzez upowszechnianie wiedzy na temat walk Polaków o niepodległość zakończonych odrodzeniem państwa polskiego. W ten sposób szkoła zwraca uwagę na symboliczne znaczenie daty 11 listopada 1918 oraz upamiętnia – jakże ważne w naszej historii ponowne pojawienie się Polski na mapie świata. Co roku w konkursie biorą udział 5-osobowe drużyny reprezentujące toruńskie gimnazja (w sumie około 30-35 uczniów). Trzy osoby z każdej szkoły rywalizują z pozostałymi, rozwiązując różnego rodzaju zadania testowe. Oprócz zdobytej wcześniej wiedzy wykorzystują także mapy, materiał ikonograficzny i źródła pisane. W zadaniach pojawiają się fragmenty filmów, słuchowisk oraz pieśni patriotycznych (nie tylko tych z minionych epok, przez współczesne zespoły rockowe). Jednocześnie pozostali wykonują prace plastyczne na zadany temat. Punkty z obu części konkursu są sumowane i w ten sposób zostaje wyłoniony zwycięzca. Po zakończeniu rywalizacji na uczestników konkursu zawsze czeka poczęstunek, podczas którego uczniowie mają okazję poznać się bliżej, a nauczyciele porozmawiać na tematy związane z edukacją historyczną. Wszyscy zostają również nagrodzeni książkami lub popularno-naukowymi czasopismami historycznymi „Mówią wieki”. Ze względu na przypadającą w tym roku 150. rocznicę wybuchu powstania styczniowego, temat V edycji konkursu brzmi „Powstanie styczniowe 1863-1864”. Postanowiono odejść nieco od wydarzeń bezpośrednio związanych z symboliczną datą 11 listopada 1918 roku. Niemniej uczyniono to mając na uwadze fakt, że pamięć o owym powstaniu była mocno zakorzeniona wśród Polaków, którzy przyczynili się do odrodzenia państwa polskiego na początku XX wieku. Tomasz Szymkiewicz Tomasz Szymkiewicz sonda 2 śp. ks.kan. Leon Ulatowski przyjął święcenia kapłańskie z rąk Prymasa Polski, ks. kard. Stefana Wyszyńskiego dowa została co prawda na trochę wstrzymana, ale udało się dokończyć cały projekt. Jak świeżo upieczony proboszcz nowo powstałej parafii był wtedy przyjmowany? Leon był od początku mile przyjmowany. Cechowała go bezpośredniość, normalne podejście do każdego człowieka. Tak zwany „swój chłop”. Słuchał ludzi i ich rozumiał, był dla nich dobry. Pomógł wielu ludziom w różnych sprawach. Jakie wspomnienie pozostawi po sobie ks. Leon Ulatowski? Wielka szkoda, że odszedł tak szybko. Ciężko jest o wszystkim powiedzieć. Jest mi żal, bo trochę inaczej odczuwam jego odejście – jako bliskiego przyjaciela. Potrafiliśmy ze sobą przegadywać połowę nocy i rozmawialiśmy nie tylko na tematy czysto teologiczne. Był dobrym doradcą, niewiele pytał. Potrafił wysłuchać, swoje powiedzieć, ale miał ogromną cierpliwość. Przez ponad 25 lat budował parafię w sensie zarówno mentalnym, jak i materialnym. Był człowiekiem wielkiej wiary, bezwarunkowo oddanym Bogu i ludziom. Miłosz Puchalski Obecnie realizuję fotograficzny projekt ''Detale podgórskie''. Jest to prywatne przedsięwzięcie. Z zamiłowania zacząłem interesować się historią lewobrzeża. Dlatego mogę polecić skansen przy ul. Poznańskiej oraz wszystkiego rodzaju forty, które zachowały swoją oryginalną architekturę. Godna uwagi jest także Kępa Bazarowa. Małgorzata Pawlak Gdy mam czas to bierzemy z dziećmi piłkę, latawiec i idziemy na poligon. Ponadto mój syn chodzi grać w piłkę na orlika. Czasami mój synek chodzi na piłkę nożną na orlika, poza tym nie wiem gdzie znaleźć jakieś atrakcje dla rodziców z dziećmi. Bartosz Dollberg Ciekawym miejscem, gdzie miło można spędzić czas jest basen na ul. Hallera lub w Wielkiej Nieszawce. Poza tym brakuje nam jakiś miejsc, w których można sobie posiedzieć i porozmawiać. Na Starówce co krok jest jakiś bar albo kawiarnia, natomiast po naszej stronie nie dzieje się nic ciekawego. A młodych ludzi nie ciekawi chodzenie po parkach czy zwiedzanie zabytków. Katarzyna Michalska Ja odpoczywam idąc na spacer z rodziną na Zamek Dybowski lub na panoramę. Chodzę z dziećmi do Parku 1000-lecia, gdzie jest odnowiony plac zabaw i nowo zrobiona ścieżka zdrowia. Jednak nie da się ukryć, że większych atrakcji po lewej stronie Wisły nie ma. Będąc w ciągłym ruchu nie zauważamy, jak bardzo zmienia się krajobraz wokół nas. W dziale „Dawniej i dziś” będziemy ukazywać, jakim przeobrażeniom uległy lewobrzeżne tereny na przestrzeni dziesięcioleci. W pierwszym odcinku prezentujemy budynek symboliczny – neogotycki budynek podgórskiego ratusza, położony u zbiegu ulic Poznańskiej i Drzymały. Ten wybudowany w 1907 roku gmach służył pierwotnie jako siedziba władz miasta Podgórza, a także poczty państwowej. Obecnie mieści się w nim przychodnia lekarska, jak również siedziby firm, organizacji oraz mieszkania komunalne. Od zakończenia budowy minęło więc 106 lat, przez które zmieniło się nie tylko otoczenie budynku. Na dawnym zdjęciu nad głównym wejściem widoczny jest dobrze nieistniejący już neorenesansowy szczyt z zegarem pośrodku. Inną lokalizację ma tablica odtworzona ku czci marszałka Piłsudskiego (pierwotnie znajdowała się przy bocznym wejściu). Dobrze widoczny jest również stary układ komunikacyjny, który również uległ przeobrażeniu. (wk, fot. P. Michniewicz) nasze sprawy budzet partycypacyjny dla mieszkanców Prace nad budżetem obywatelskim w Toruniu trwają już od ponad roku. Mają się obecnie ku końcowi, dzięki czemu już niedługo mieszkańcy będą mogli sami zadecydować, czy w ich okolicy powstanie plac zabaw, zostanie naprawiony chodnik, czy ustawione będą nowe latarnie. A to spowoduje, że torunianie otrzymają szansę bezpośredniego wpływu na najbliższe otoczenie. Działania na rzecz powołania budżetu partycypacyjnego rozpoczęły się w grudniu 2012 roku, kiedy to został powołany zespół ds. prac nad budżetem. W jego skład weszli przedstawiciele Rad Okręgów, organizacji pozarządowych, środowiska naukowego, a także klubów radnych Rady Miasta Torunia i urzędnicy. Głównymi zadaniami powierzonymi zespołowi było opracowanie sposobu podziału pieniędzy (a w szczególności podziału miasta na jednostki oraz mechanizm rozdziału środków), zasady zgłaszania propozycji, ich weryfikacja, obliczanie wyników, a także ustalenie ramowego plan działań. Efektem prac jest projekt uchwały, który został poddany pierwszemu czytaniu na ostatniej sesji Rady Miasta (24.10. br.). Najistotniejszymi kwestiami, dotyczącymi budżetu obywatelskiego dla Torunia na rok 2014 jest wielkość środków i sposób ich podziału. W przyszłym roku do rozdysponowania przeznaczono 6.440.000 zł, które zostanie podzielone na dwie pule: lokalną (70%, tj. 4.508.000 zł) oraz ogólnomiejską (30%, tj. 1.932.000 zł). Z punktu widzenia mieszkańców lewobrzeża najważniejszy jest fakt, że pieniądze przydzielone na poszczególne okręgi „zostaną” po naszej stronie Wisły. Zespół w ramach swoich prac przyjął również sposób podziału puli lokalnej pomiędzy 13 okręgami, odpowiadającymi obszarom Rad Okręgów. Mianowicie: 50% środków z puli zostanie rozdysponowanych proporcjonalnie (po równo pomiędzy wszystkie okręgi), 25% ze względu na ilość mieszkańców, a 25% ze względu na powierzchnię. Szczegółowa symulacja przedstawiona jest w tabeli obok. Dzięki zestawieniu łatwo zauważyć, że za pośrednictwem budżetu obywatelskiemu na lewobrzeżu zainwestowany zostanie w 2014 roku dodatkowo ponad 1.100.000 zł. Ponadto, przy dużej mobilizacji mieszkańców, istnieje szansa na pozyskanie kolejnych środków - z puli ogólnomiejskiej. Wnioski budżetowe będą mogli składać torunianie, którzy ukończyli 16 lat. Będą one musiały wcześniej uzyskać aprobatę min. 15 mieszkańców miasta. Zgłaszać wnioski będzie można pomiędzy 26 listopada a 16 grudnia br., następnie ulegną one wstępnej weryfikacji. Publikacja list odbędzie się najpóźniej 22 stycznia nasze sprawy stawki kulturalne inicjatywy z domem muz dworzec główny nie do poznania Dom Muz, wspólnie z mieszkańcami, organizuje tej jesieni ponad 40 wydarzeń i imprez kulturalnych. Wszystko to za sprawą dofinansowania z programu „Inicjatywy lokalne” Dom Kultury+. Dzięki niemu Dom Muz zbadał zapotrzebowanie mieszkańców lewego brzegu na wydarzenia kulturalne, a następnie zaprosił torunian do zgłaszania projektów lewobrzeżnych imprez. Autorzy sześciu najlepszych pomysłów właśnie realizują swoje idee. Wśród zwycięskich wniosków znalazły się m. in. warsztaty dziennikarskie, w ramach których powstaje „Z innej strony”. Następną propozycją są „Dni Sąsiada” – cykl warsztatów i festynów sąsiedzkich, w których organizację może się włączyć każdy mieszkaniec lewobrzeża. Kolejny projekt dotyczy historii Podgórza, a jego celem jest stworzenie internetowego kompendium wiedzy o przeszłości dzielnicy. Autorki „Dziejów Podgórza ciąg dalszy” poszukują starych zdjęć, które opiszą i umieszczą na stronie internetowej, a następnie zorganizują spotkania historyczne dla szkół i mieszkańców. Z kolei cykl „Podróże małe i duże” to spotkania skierowane zarówno do starszych jak i młodszych odbiorców. Profesjonalni podróżnicy opowiedzą na nich o swoich przygodach w dalekich krajach i poprowadzą plastyczno-teatralne warsztaty dla dzieci. W październiku odbyły się ponadto warsztaty dla młodzieży „Prosto z Podgórza” – inspirowane lokalną historią i architekturą oraz sztuką współczesną (np. graffiti czy komiksem). W ich efekcie powstały kartki pocztowe kolportowane na Podgórzu. Natomiast najmłodsi mogli uczestniczyć w zajęciach „Moc atrakcji z niejednej abstrakcji”, poświęconych sztuce abstrakcyjnej. Dodatkowe informacje o wydarzeniach można znaleźć na blogu projektu pod adresem www.dommuz.blogspot.com oraz w naszym kalendarium. Marta Gąsowska sport rajdowy podgórz Mało kto wie, że nasza dzielnica już od blisko 14 lat jest areną zmagań najlepszych kierowców z całego regionu! Podgórz od wielu lat jest centrum toruńskich rajdów. To tutaj mają miejsce niektóre etapy Rajdu Toruńskiego, a od 6 grudnia 1999 r. regularnie odbywa się Mini-Max, czyli Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Torunia, które w naszej dzielnicy przeprowadzono już po- Niejednemu mieszańcowi Torunia zdarzyło się czekać na opóźniony pociąg, marznąc na zaniedbanym peronie Dworca Głównego. Obdrapane siedzenia, ściany i przejście podziemne wymalowane graffiti i zaśmiecone otoczenie. To tylko kilka powodów, dla których Urząd Miasta podjął decyzję o remoncie głównej stacji kolejowej w Toruniu. Na gruntowną modernizację kompleksu miasto przeznaczyło wstępnie 35 mln zł. Po otwarciu ofert okazało się, że firmy startujące w przetargu wyceniają swoje prace na wyższe kwoty. Najkorzystniejszą ofertę (przewyższającą miejskie szacunki o 8,5 mln zł) przedstawiła podgórska firma Fijałkowski & S-ka, która jest znana m.in. z modernizacji hotelu Lipsk oraz budowy hali tenisowej na Skarpie. Magistrat zaakceptował najniższą ofertę, jednak nad 50 razy. Po betonowych płytach poligonu jeździło wielu znanych zawodników rallycrossowych takich jak Marcin Wicik czy Mirosław Witkowski. Warto wspomnieć, że przed jednym z Rajdów Barbórki swoje treningi na podgórzu odbywał sam mistrz Krzysztof Hołowczyc! Wtedy to razem z Jackiem Ptaszkiem (wielokrotnym mistrzem Polski w rallycrossie) jeździli po ośnieżonych duktach poligonu autem rajdowym z najwyższej półki, potężną Skodą Fabią WRC. (c.d str.4). prace opóźniły się przez zakwestionowanie wyboru oferenta przez konkurencję. W ostateczności Krajowa Izba Odwoławcza potwierdziła słuszność wyboru oferty, dzięki czemu 11 października podpisana została umowa pomiędzy Urzędem Miasta a wykonawcą. Od tego czasu rozpoczął tykać zegar odmierzający czas do 31 grudnia 2015r. Tego bowiem dnia muszą zostać ukończone prace modernizacyjne, zaś cały projekt ulec rozliczeniu. W przeciwnym razie Toruń może stracić unijne dofinansowanie, które sięga 61 % wartości przedsięwzięcia. Ostatecznie prace mają ruszyć wczesną wiosną przyszłego roku. Remont na pewno utrudni nieco życie mieszkańców lewobrzeża, jednak remont budynku pochodzącego z 1873 roku wprowadzi w środku (a także w jego otoczeniu) spore zmiany. Po fot. J.Struszek 2014 roku. W głosowaniu (zaplanowanym na okres 24.01.-03.02.2014r.) każdy mieszkaniec będzie mógł wybrać maksymalnie po 3 projekty – zarówno z listy lokalnej, jak i ogólnomiejskiej. Głosować będzie można osobiście, listownie, lub poprzez internet. Podczas tegorocznego pilotażu zrealizowano jedynie jedno zadanie z naszego terenu – zostało ono wykonane, mimo że znajdowało się na liście rezerwowej. Przyczynił się do takiej sytuacji zapewne fakt, iż spośród 28 projektów proponowanych przez Urząd Miasta Torunia, jedynie 6 zadań obejmowało tereny lewobrzeżne (w tym: 5 Rudak, 1 Czerniewice, żadne – Podgórz i Stawki). W 2014 roku będziemy mogli to zmienić. Mam nadzieję że mieszkańcy lewobrzeża wykorzystają dobrze swoją szansę. Wojciech Klabun odnowieniu Dworca Głównego będzie można np. skorzystać z przedłużonego przejścia podziemnego, którego jeden z wlotów będzie znajdował się przy ul. Podgórskiej. W samym budynku pojawią się sklepiki i punkty usługowe, z podziemi będzie można wyjechać na wyższe kondygnacje ruchomymi schodami lub windą dla niepełnosprawnych. Na powierzchni oko będzie cieszyć nie tylko nowa elewacja budynku głównego, ale również azyle dla podróżnych, nowy parking i pętla autobusowa. W środku zaś, zamiast tradycyjnych tablic z informacjami o odjazdach, pojawią się nowoczesne wyświetlacze. Trzeba mieć więc nadzieję, że prace zostaną ukończone w zakładanym terminie, a odnowiony kompleks Dworca Głównego stanie się kolejną wizytówką Torunia. Wiktoria Zaleśkiewicz Na betonowych płytach samochody osiągają zawrotne predkości 3 Na starcie każdej rundy staje kilkudziesięciu zawodników nie tylko z Torunia, ale także z Bydgoszczy czy Włocławka. Od rajdowych Fiatów Seicento, aż po rasowe i w pełni profesjonalne Lancery EVO – na podgórskich zawodach można spotkać pełen przekrój aut. W ostatnim czasie na „Torze Rajdowym Poligon” zgromadzeni kibice mogli oglądać „slajdy” w wykonaniu Marcina Gagackiego (Lancer EVO IX), który w minionym Rajdzie Polski zwyciężył w grupie „N”, a w klasyfikacji Mistrzostw Europy uplasował się na wysokim 15 miejscu. Warto wspomnieć też o Hubercie Ptaszku (Fiesta R2), który na naszym poligonie stawiał swoje pierwsze rajdowe kro- ki. Dziś ten młody i utalentowany kierowca startuje w najwyższych rangą rajdach w kraju oraz za granicą. Ostatnio po przerwie w naszym mieście zagościli także zawodnicy cyklu AB CUP i BMW Challenge. Są to ogólnopolskie zawody typu KJS, na które tłumnie przybywają zawodnicy z całego kraju! Wszystkich zainteresowanych rajdowymi wyczynami zapraszamy na IV Rundę RSMT Mini-Max, która odbędzie się 17 listopada. Ponownie ryki sportowych maszyn z samego rana obudzą mieszkańców lewobrzeża. Jan Struszek nasza historia znany i nieznany obóz jeniecki na glinkach 1939-1946 Mało komu kojarzą się dziś nazwy: Stalag XXA, 312, albo „Kopernikuslager Thorn”, czy „Sowietheide” (fot. 1). Ponad wszelką wątpliwość nikt nie pamięta, że obóz istniał jeszcze w 1946 roku pod sowiecką administracją i tym razem już bez nazwy. sjan. Mogli jednak uczęszczać na nabożeństwa w naszym kościele, a swój pobyt zakończyli uroczystą Mszą udekorowaną barwami Italii. Zróżnicowane było także traktowanie owych narodowości. Najwyższy status posiadali Brytyjczycy, którzy mieli prawo do otrzymywa- fot. 1 Stalag XX A był obozem wielonarodowościowym.Przetrzymywano w nim w nim jeńców: polskich, francuskich, belgijskich, holenderskich, norweskich, brytyjskich, radzieckich, jugosłowiańskich (w tym Serbów), włoskich, amerykańskich a także żołnierzy państw kolonialnych - miedzy innymi Marokańczyków. Każdy jeniec zaopatrywany był w znak identyfikacyjny. Takie „blaszki” znajdowane są czasem w trakcie prac ziemnych (fot. 2). Bez podawania dat można powiedzieć, iż skład narodowościowy obozu zmieniał się wraz z kolejnymi podbojami oraz zwrotami wojny. Na przykład Włosi znaleźli się u nas po przyłączeniu się gen. Badoglio do aliantów. Niemcy nie wiedzieli co z nimi zrobić i przyłączyli ich do Ro- nia paczek Czerwonego Krzyża (fot. 3) w obfitości o której inni mogli sobie tylko pomarzyć. Mieli także stały dostęp do opieki medycz- fot. 2 fot. 3 fot.4 nej, a w razie braku specjalisty w obozie udawali się poza granice obozu, by uzyskać ją w mieście. Z taką wyprawą Brytyjczyka wiąże się anegdotyczne zdarzenie. Jeden ze Szkotów udał się piechotą do dentysty w mieście, ubrany w tradycyjny kilt (zwany błędnie spódniczką), miejscowa dzieciarnia zupełnie nieobyta z takim ubiorem, stroiła sobie z nieszczęśnika niewybredne żarty. Uprzywilejowani jeńcy mieli prawo do własnych orkiestr, teatrów zawodów sportowych oraz wizyt na basenie oraz korespondencji (fot. 4,). Ze wspomnień babci która pracowała w obozowej kuchni dowiedziałem się, że mimo sporej (jak na obozowe warunki) ilości czekolady, kawy, papierosów, brakowało Brytyjczykom chleba(!). Z tego powodu, spróbowała handlu wymiennego na którym została przyłapana przez strażnika. Sprawa oparła się o Gestapo, mogła zakończyć się obozem koncentracyjnym. Na szczęście dziadek był weteranem I Wojny Światowej, odznaczonym żelaznym krzyżem, toteż po solidnym postraszeniu - zwolniono ją. Innym, nietypowym jak na warunki niewoli zjawiskiem było prawo do pogrzebu z honorami wojskowymi oraz salwą nad grobem . Najstraszniejszy los przeznaczony został niedawnym sojusznikom Hitlera - jeńcom radzieckim. Sowieci nie podpisali konwencji Genewskiej z 27.7.1929 roku, która stanowiła w art. 2, pkt. 2 i 3, że: „...jeńcy wojenni winni być traktowani w sposób humanitarny, a w szczególności maja być chronieni przed atakami gwałtu, obrazy i ciekawości publicznej” oraz, „środki odwetowe względem ich są zabronione”. We wspomnieniach mieszkańców Podgórza, którzy widzieli przemarsze grup roboczych przewija się wątek okrutnego, wręcz nieludzkiego traktowania Rosjan przez strażników. Jednak znaleziska odkryte podczas badań byłego obozu na Glinkach świadczą, iż ludzie ci starali się zachować człowieczeństwo, choćby tworząc drobne dzieła sztuki obozowej: papierośnice z grawerowanej ręcznie blachy, kolorowe „fifki” do papierosów oraz inne gadżety, jak na przykład plastikowa szkatułka z której zachowała się pleksiglasowa pokrywka z „jeleniem na rykowisku”. Temat wprawdzie uznawany jest za kiczowaty, ale kreska ryta bardzo subtelnie. Ciekawe – skąd jeńcy zdobywali materiały do twórczości w tych piekielnych warunkach? Śmiertelność wśród Rosjan była największa w porównaniu z innymi nacjami. Warto dodać, że po „wyzwoleniu” znaczna część nie chciała oddać się pod „opiekę” Armii Czerwonej. Stalin bowiem kazał traktować byłych jeńców jako zdrajców. Z tego powodu wielu z Glinek trafiło prosto na Syberię razem z Niemcami – ot, ironia losu. Z chwilą wkroczenia do Torunia wojsk sowieckich, infrastruktura obozu została przejęta przez NKWD. Stał się teraz miejscem przetrzymywania żołnierzy niemieckiej załogi „Twierdzy Toruń” wziętych do niewoli w trakcie wyłamywania się z okrążenia, oraz innych bitew w okolicy (np. zdobycia Twierdzy Grudziądz). Najprawdopodobniej osadzono w nim także Polaków należących do AK, których traktowano na równi z Niemcami jako „faszystowską swołocz”. Hipotezę tę opieram na znalezisku niemieckiej klamry wojskowej na której hitlerowskiego orła zakryto polskim wrześniowym guzikiem z orłem w koronie. Potwierdzać ją może także wpis w kronice jednej lewobrzeżnych szkół z tamtego czasu. Kierowniczka, kontynuująca niemiecką kronikę zanotowała, iż: „Radość z wyzwolenia przyćmiewa fakt, iż ludzie zaczynają znikać z ulicy…”. Podczas ekshumacji zbiorowych mogił Niemców znaleziono polskie medaliki i łyżkę z wyrytym napisem „Basia”. Niestety NKWD nie pozostawiło żadnych dokumentów, które mogłyby zwery- Barakowóz, ul. Łódzka 58 23.11.2013 (sobota), godz. 13:00 Dni sąsiada – festyn rodzinny* fikować moje przypuszczenia. Niemieckie źródła podają, że obóz NKWD istniał jeszcze w 1946 roku, pełniąc rolę obozu przejściowego. Pokłosiem jego istnienia ma być ok. 8000 osób zmarłych z głodu i chorób. W ramach ciekawostki dodam, że w obozie zanotowano tylko jeden przypadek zastrzelenia Niemca. Robert Gehrmann (były jeniec na Glinkach) w swoich wspomnieniach podaje, że: „…Jeden z jeńców niemieckich otrzymał rozkaz naprawić ogrodzenie. Gdy szedł wykonać pracę ze szczypcami w ręku, został ostrzeżony przez strażnika na „zwyżce”. Jednak zignorował ostrzeżenie traktując je jako żart (przecież strażnik powinien wiedzieć o naprawie) i wszedł na „pas śmierci”. Padły strzały, za chwilę było po nim”. Dość ciekawa jest historia pomnika jeńców radzieckich, stojącego na brzegu poligonu (dziś całkiem zaniedbanego). Otóż w czasie prac ziemnych na terenie sowieckiego teraz obozu, znaleziono szczątki 36 Rosjan. Komendant kazał Niemcom pochować ich na miejscu dzisiejszego pomnika. Do wykonania pracy skierowano także Gehrmanna, który zdaje o tym następującą relację: „…Gdy przygotowywaliśmy miejsce pochówku, znaleźliśmy w lasku zwłoki niemieckiego żołnierza pozostałe z walk o miasto. Pochowaliśmy kolegę razem z Rosjanami”. Zatem napis na obelisku powinien głosić, iż: spoczywa tu 36 Rosjan i jeden Niemiec. Myślę, że dla odmiany warto byłoby opublikować także dalsze wspomnienia niemieckiego jeńca NKWD. Te jednak z uwagi na dyscyplinę edytorską musiałem pominąć. Jestem przekonany, że warto powracać do wspomnień - nawet tych bolesnych i niewygodnych, ponieważ stanowią one część naszej historii, a tym samym są częścią naszych korzeni w tej ciekawej podgórskiej ziemi. Adam Blakiewicz kalendarium Dom Muz ul. Okóna169 04.11.2013 r. (poniedziałek) godz. 18:00 ”Dawny szyk” – zakładki – warsztaty scrapbookingowe (dla dorosłych) XIX Toruński Festiwal Książki 05.11.2013 r. (wtorek) godz. 17:00 Warsztaty komiksowe wokół twórczości Fredry i Tuwima (7-13 lat) XIX Toruński Festiwal Książki 06.11.2013 r. (środa) godz. 17:00 Moc atrakcji z niejednej abstrakcji* – otwarcie wystawy powarsztatowej i pokaz animacji 4 14.11.2013 (czwartek), godz. 17:00 Podróże małe i duże* Indonezja – w krainie tysięcy wysp – prelekcja Magia indonezyjskiego teatru – warsztaty dla dzieci w wieku 5–10 lat 16.11.2013 (sobota), godz. 13:00 Dni sąsiada – festyn rodzinny* 21.11.2013 (czwartek), godz. 17:00 Podróże małe i duże* Z dzieckiem na krańce świata – prelekcja Biżuteria etniczna – warsztaty dla dzieci w wieku 5–10 lat 11.11.2013 (poniedziałek), godz. 13:00, STAWKIDni sąsiada - festyn rodzinny* Dom Muz ul. Poznańska 52 06.11.2013 r. (środa) godz. 18:00 "Na gady nie ma rady" – spotkanie autorskie z Izą Niewiadomską-Labiak i warsztaty monotypii akrylowej dla dzieci XIX Toruński Festiwal Książki 20.11.2013 r. (środa), godz. 18:00 Prosto z Podgórza – powarsztatowa wystawa* 27.11.2013 (środa), godz. 18:00 Dziejów Podgórza ciąg dalszy – spotkanie dot. historii Podgórza połączone z prezentacją starych zdjęć* 29.11.2013 (piątek), godz. 17:00 Wieczór andrzejkowy dla dzieci Wstęp: 3 zł Na spotkania i imprezy – o ile nie zaznaczono inaczej – wstęp wolny * – Impreza w ramach projektu Dom Kultury + Inicjatywy Lokalne Z innej strony Bezpłatne czasopismo lewobrzeżnego Torunia. www.zinnejstrony.info [email protected] Redaktor naczelny: Wojciech Klabun Współpraca: Adam Blakiewicz, Agnieszka Dąbrowska, Mariusz Dobrzyński, Marta Gąsowska, Anna Głos, Maja Januszewska, Wiesław Kania, Agnieszka Malinowska-Pelczar, Piotr Michniewicz, Ewa Obremska-Zaleska, Paweł Rasielewski, Joanna Stanclik, Jan Struszek, Tomasz Szymkiewicz, Michał Wiśniewski, Wiktor Wojtkowski, Dominik Wróblewski, Wiktoria Zaleśkiewicz, Emilia Żórańska -Janicka