Pobierz plik

Transkrypt

Pobierz plik
Łukasz
Garbal
wróbel witolda.
przeciwko
nowej nadinterp r e ta c j i
gombrowicza
Na pewno warto podejmować temat „polskiej
formy” i różnych jej wizji. Wymaga to jednak
ostrożności metodologicznej, aby nie budować na piasku, dobierając cytaty pasujące do
własnej interpretacji. Trzeba przeprowadzić
kompletną analizę, aby nie zafałszowywać
tekstu, inaczej mamy do czynienia z nadinterpretacją, czy – jak chciał jeden z teoretyków literatury – niedointerpretacją, przy złej
woli lub braku autokrytycznego myślenia
łatwo wpaść w koleiny interpretacji paranoicznych (Eco 1996: 48). W wypadku artykułu
Pawła Rojka Gombrowicz i Wyszyński (Rojek
2013c) nadinterpretacja w części była – jak
rozumiem – uzasadniona próbą pobudzenia
dyskusji, jednak wydaje mi się, że mocno polemiczna i przejaskrawiona teza wymaga domknięcia zgodnego z prawdą tekstu. Słowa
bowiem znaczą to, co znaczą, a Gombrowicz
to nie Wyszyński – jeżeli już, to odwrotnie.
JAK ROZUMIEĆ?
Konieczność osadzenia interpretacji w dogłębnej analizie całego tekstu danego dzieła
202
(lub najlepiej całej twórczości, nie traktowanej
jednak statycznie – „Gombrowicz uważał…” –
ale dynamicznie; autor przecież, jak każdy
człowiek, ewoluuje, w mniejszym lub większym stopniu zmienia swoje poglądy) – to
pierwszy fundament, podstawa rozumienia
dzieła. Jeśli tego fundamentu zabraknie, to
możemy robić „sałatkę” z cytatów, które – bez
złej woli – uznamy za reprezentację „poglądów Gombrowicza”. A Gombrowicz bardzo
pilnował precyzji w publikacji swoich dzieł –
ważne dla niego, w wypadku Dziennika, były
nie pojedyncze zdania, ale cały kontekst danego fragmentu; tu przydatna jest muzyczna kategoria kontrapunktu – niejednokrotnie w takim fragmencie, stanowiącym interpretacyjną
całość (którą nie jest i nie może być u Gombrowicza pojedyncze zdanie!) zdarzały się zdania
sprzeczne, wzajemnie się znoszące. Tu trzeba
powołać się na samego autora Ferdydurke –
określenie „sałatka” pochodzi od niego; z powodu zmian kolejności w druku przysyłanych
do paryskiej „Kultury” Fragmentów z dziennika
przerwał on na pewien czas współpracę z Giedroyciem! (Książkowe publikacje Dzienników
były zaś przez Gombrowicza starannie kom-
PRESSJE 2014, TEKA 36
ponowane i zmieniane w porównaniu z pierwodrukami w miesięczniku – pisał o tym
szczegółowo Paweł Rodak).
Modelowym przykładem doboru cytatów –
w tym przypadku z wyraźnie złej woli – jest
wykorzystanie kilku cytatów z Dziennika
Gombrowicza przez ówczesnego premiera
PRL, Józefa Cyrankiewicza. Pisał o tym sam
Gombrowicz – i nie jest to bynajmniej mit,
to prawdziwe zdarzenie.
W analizie rozpatrywać trzeba całość dzieła,
nie zaś wybrany fragment.
Drugim fundamentem prawidłowej analizy
twórczości jest połączenie ogólnego spojrzenia na całą twórczość z rejestracją szczegółów, które ulegały zmianom; innymi słowy, to
zmysł autokrytycyzmu badacza, sprawdzanie,
czy tendencje, wizje, „poglądy”, które widzi
w danej twórczości były regułą, czy wyjątkiem.
Czy stary pisarz pisał to samo, co młody? Czy
możemy równolegle cytować Kosmos i Ferdydurke? Czy w ogóle możemy napisać, że „Gombrowicz uważał”, czy „Gombrowicz chciał”?…
Cyrankiewicz mówił: „Oto jeden z licznych
przykładów upadku tej ekspozytury Polski
wczorajszej, kompletnego rozkładu tych,
którzy sami siebie nazywają dziś cynicznie I – właśnie – fundament trzeci, czyli „poglą«tymczasowymi Polakami» i wstydzą się swej dy Gombrowicza”. Nie bez powodu to sforpolskości. Na łamach paryskiej «Kultury», mułowanie opatruję cudzysłowem. Przede
która stała się ośrodkiem renegackiej my- wszystkim: bronię tekstu i literatury, która
śli kosmopolitycznej, czytaliśmy niedawno nie jest publicystyką. W niektórych intertakie oto rozważania na temat wielkich ge- pretacjach z „Pressji” Gombrowicz staje się
niuszów polskiej myśli narodowej: «Geniu- bez mała… dydaktykiem. Oczywiście, da
sze? Do cholery z tymi geniuszami… Cóż się wywieść poglądy autora, ale szukanie
mnie obchodzi Mickiewicz». Albo: «Lubując ich wprost w dziele literackim jest niebezsię własną kulturą obnażamy nasz prymi- pieczne i może być mylące; pisarze mają
tywizm…». Autor tych słów, jeden z owych różne furtki dla zamanifestowania swojego
emigracyjnych «tymczasowych Polaków» – dystansu. Literatura zaangażowana (rozupodchwytuje z zapałem argumenty wrogich miem przez to teksty literackie z tezą) najnam szowinistów niemieckich spod znaku częściej traci na jakości. W szczególnym zaś
Deutschland, Deutschland üeber alles i swa- wypadku Gombrowicza, wciąż „uciekającego
styki, kpiąc sobie z «niezupełnie rdzennego z gębą w rękach”, broniącego się przed zaszuKopernika» i «półfrancuskiego Szopena». fladkowaniem – pisanie o jego poglądach jest
Znalazłszy przytułek wśród rozkładającej jeszcze bardziej niebezpieczne. Bo ulegliśmy
się kultury burżuazyjnego Zachodu, wolą ci jego kreacji; diagnoza Jerzego Jarzębskiepanowie lżyć Mickiewicza i zachłystywać się go1, że wciąż to sam Gombrowicz pozostaje
wyleniałym filozofem Bertrandem Russe- „naczelnym gombrowiczologiem” pozostaje
lem” (Cyrankiewicz 1953).
aktualna – nawet sprzeciwiając się różnym
interpretacjom „klasycznym” posługujemy
Polemizując z dawnym tekstem – także jed- się, jeśli nie kategoriami, które nam narzucił,
nostronnym – Adama Michnika nie warto to „gotowcami”, cytatami-kliszami, „mówiwchodzić w buty Józefa Cyrankiewicza. my Gombrowiczem”.
WRÓBEL WITOLDA • ŁUKASZ GARBAL
203
NIE RÓBCIE GO PRYMASEM!
pokusie przeinterpretowywania. Jaka jest
wymowa dzieł Gombrowicza? Jest nią lęk
przed „zdrobnieniem” („upupienie” z Ferdydurke) i zaszufladkowaniem („ugębienie”).
Jest to bunt przeciw ideologizacji rzeczywistości. Kiedyś ideologizowano Marksem, nie
ideologizujmy dziś na inne sposoby.
Propozycja nowego odczytania dzieł Gombrowicza jest ciekawa i inspirująca, ale idzie
zbyt daleko – jednoznacznie wychodząc
poza dzieło jest interpretacją przerysowaną, a nawet nadinterpretacją. Widzę w niej
jednak możliwości innego, niż dotychczas
spojrzenia, zarówno na twórczość, jak i fi- Sednem twórczości Gombrowicza jest bunt,
lozoficzną czy światopoglądową postawę tego nie można podważyć, nie wychodząc
Gombrowicza – spojrzenia, które nie będąc z granic Gombrowiczowskich tekstów.
tak „agresywne”, będzie radykalnie inne od W Ferdydurke jest to bunt przeciwko trzem
dotychczasowych, nie wychodząc jednocze- środowiskom – i co, ważne, to bunt jednośnie z granic metody naukowej. Używam cześnie przeciwko konkurencyjnym prookreślenia „agresywne”, bo czytając niektóre jektom intelektualno-światopoglądowym.
akapity miałem wrażenie, że chodzi nie tyle Gombrowicz nie jest twórcą „zaangażowao Gombrowicza, co uderzenie w oponentów nym”, on – jak autor każdego arcydzieła
takich, jak Michnik czy Palikot. Sztuka nie – jest poza, ponad doraźnymi podziałami.
może być młotem, którym chcemy zmiaż- Uderza jednocześnie w liberalną, lewicową
dżyć oponentów, nawet, jeśli czynił to ktoś, inteligencję spod znaku Boya-Żeleńskiego
od kogo pochodzi przyjęte powszechnie, i „Wiadomości Literackich” (Młodziakowie), konserwatywne ziemiaństwo, ale takuproszczone odczytanie.
że w komunistów i socjalistów (pamiętamy
Kto, jeśli nie konserwatyści, będzie bronił szczekających chłopów?…). Przypomnijautonomii dzieła, sprzeciwiając się próbie my sobie, że (według świadectwa samego
jego wykorzystania?… Zrozumiała pasja Gombrowicza, a więc być może będącego
„konserwatystów” (paradoksalnie, będących tworzeniem mitu, który być może kiedyś
dziś także „rewizjonistami”) idzie jednak za uda się zweryfikować) początkowo Piasecki
daleko, bez charakterystycznej dla tej posta- z „Prosto z Mostu”, pisma radykalnie prawy ostrożności, umiarkowania, trzymania wicowego, a później faszyzującego, liczył na
związanie się Gombrowicza właśnie z nim,
się granic.
ale po przeczytaniu Ferdydurke ostro go zaA zatem muszę bronić tekstu: nie róbcie atakował…
Gombrowicza Księdzem Prymasem!
Owszem, zgadzam sie, nie zawsze jest to
Dzieło każdego twórcy bywa zawłaszczane. bunt lewicowy – i tu odczytanie dokonane
Każdy dokonuje własnej interpretacji, są przez „Pressje” jest uprawnione i porusza się
jednak pewne granice interpretacji zgod- w granicach interpretacji możliwych. Czasem
nych z prawdą dzieła. Studia humanistycz- był to bunt prawicowy, w obawie przed ugęne uczą krytycznej lektury (przynajmniej w bieniem go jako lewicowca – Gombrowicz
założeniu), właśnie dlatego, aby nie ulegać był twórcą konsekwentnym.
204
PRESSJE 2014, TEKA 36
Świat Gombrowicza jest jednak światem masek i luster, to gabinet groteski i grozy, trzeba go czytać wielokrotnie, nie tylko wprost.
W tym sensie zrozumiałe jest to, że czytelnik
nawykły do języka ezopowego wymuszanego
działalnością cenzury był bardziej może niż
dziś przygotowany do lektury Gombrowicza.
Dziś bierzemy sobie autora Ferdydurke i używamy do różnych celów – kiedyś czytano go
bardziej zgodnie z intencjami autorskimi.
Popatrzmy na pozostałe dzieła Gombrowicza, maksymalnie upraszczając – poniższe
formuły nie opisują całości tych wielowymiarowych dzieł, to przybliżony zarys wynikającego z nich „komunikatu”: Iwona, księżniczka Burgunda: bohaterka zamordowana
konwenansem po tym, jak bohater nie może
uciec z narzuconej sobie formy (oświadczyny). Opętani: „powieść dla kucharek”, próba
napisania dzieła w stylu Dołęgi-Mostowicza;
pewne jej ślady można później dostrzec na
przykład w Pornografii. Ślub: nieudana (!)
próba przezwyciężenia rzeczywistości, narzucenia jej własnej formy. Trans-Atlantyk:
homoseksualizm kontra tradycyjny model
patriotyzmu. Pornografia: destrukcja tradycyjnych wartości (kompromitacja konspiracji i tradycyjnego katolicyzmu – postać Amelii, i jej relacja z Fryderykiem), niedomknięta
w finałowej scenie (zabójstwo, które być
może pozostanie bez konsekwencji). Kosmos: nieudana (!) próba dostrzeżenia sensu
(kosmosu) w panującym chaosie. Pamiętne
ceny z wieszaniem, z wtykaniem palca do
ust księdza, finałowe samobójstwo pozostające bez konsekwencji. Operetka: obroną
przed totalitaryzmem, będącym dyktaturą
formy (ideologii) jest nagość – brak stroju (formy, ideologii). Dziennik: arcydzieło
wyrosłe z „ucieczki Z gębą w rękach”, nie-
WRÓBEL WITOLDA • ŁUKASZ GARBAL
ustanna polemika w obronie własnej tożsamości, ucieczka z klisz. To dzieło inne
od pozostałych. Tu autor kreuje siebie jako
bohatera. Pamiętajmy jednak, że nie jest tu
nagi niczym Albertynka – nie ulegajmy pokusie sztukowania własnej interpretacji cytatem z Dziennika, bo można znaleźć wiele
sprzecznych; tu Gombrowicz, strojąc różne
miny, próbuje różnych strojów, dezorientując czytelnika (na poważnie biorących syna,
Mulatkę, i „okrągłości gabinetu”…).
Zauważmy, że w każdym z tych dzieł jest
bunt przeciw wszystkiemu, przeciw każdemu rodzajowi formy (nazywanym gębą, czy
strojem) – czyli na przykład ideologii.
To dlatego Gombrowicz był antykomunistyczny – bo był antytotalitarny. Jego polityczność tylko (i aż) na tym polegała. Piętnujące – w intencji – nazwanie go największym
pisarzem III RP jest niezrozumieniem, wynikającym z niezrozumienia Andrzeja Horubały, nazywającego go z kolei największym
pisarzem PRL-u. To pisarze tacy, jak Gombrowicz i Miłosz, byli w latach pięćdziesiątych ucieczką od świata socrealistycznych
świątyń. O książkach Gombrowicza pożyczanych na godziny i pod zastaw cennych
przedmiotów pisał Hłasko, i niewiele przesadził, o czym świadczą zapisy z wielu innych
dzienników.
WRÓBEL WITOLDA
Oczywiście, Gombrowicz nie należy tylko do
lewicy. Pisał przecież o postawie wieśniaka
z Sandomierskiego, nieufnego wobec nowości filozoficznych: tego spróbuje, to sprawdzi,
tamto odrzuci. Nie wpada w gorączkę. Ale
205
czy to czyni z niego Księdza Prymasa?… Pole
do nadinterpretacji jest zawsze większe od
pola analiz trzymających się tekstu. W czasach studenckich napisałem prześmiewczą
interpretację Wróbel Witolda, w której – wyrywając zdania Kosmosu z kontekstu powieści – udowadniałem, że powieszony wróbel
mógł być utożsamiany z Chrystusem, pod
koniec powieści pokazując się jako – zmartwychwstały – orzeł, królujący, na wysokościach. – Wyjaśniam czym prędzej, że było to
celowe sparodiowanie pewnego stylu lektury
– nadinterpretacji szukającej wszędzie literatury religijnej. Podobnie widzę zestawienie
twórczości autora Ferdydurke z dziełem Wyszyńskiego: jako twórczą prowokację, a nie
poważny sąd.
na ruchome piaski; czy listy Gombrowicza
do siostry świadczą o jego fascynacji Laskami – czy raczej o braterskiej miłości (niegombrowiczowskie sformułowanie, ale czy
nie widać w nich wrażliwości, której się bał?).
Może miały mieć wymiar kojąco-uspokajający? Może jednak czegoś się z nich dowiemy
nowego?… A waga opinii Martina Bubera
i przyznawanie się do jakiejś fascynacji ideą
filozofii dialogu? (Pisałem o tym w październikowym „Znaku” w dyskusji z Łukaszem
Tischnerem, zob. Garbal 2013).
To wymaga dalszych zastanowień, jednak
bez pośpiechu… pośpiechu, który chce rysować wielkie panoramy bez wcześniejszej
analizy, co prowadzi do błędów (na przykład
„Solidarność” jako owoc formy proponowaPodejrzewam zresztą, że pomysł z porówna- nej przez prymasa Wyszyńskiego; a pielniem go do prymasa bardzo by się Gombro- grzymka Jana Pawła, wcześniejsza „praca
wiczowi spodobał… Sam rysował podobnie u podstaw” prowadzona przez KOR i inne
groteskowe obrazy (pogrzeb na Wawelu, Go- ugrupowania opozycyjne?…).
mułka płaczący nad jego grobem).
Rozumiem też intencję – pobudzenie do
myślenia, próba zmiany tonu dyskursu – ale,
naprawdę! – nie za cenę wykrzywiania sensu
tekstu.
Gombrowicz jest pisarzem, należy do
wszystkich. Oczywiście uprawnione są interpretacje wyrastające ze światopoglądu
prawicowego, w których będzie bohaterem
pozytywnym. Książce Łukasza Tischnera
(2013) zawdzięczamy przywrócenie do dyskursu o Gombrowiczu problematyki metafizycznej; warto choćby iść ścieżką związków
myśli Gombrowicza z filozofią dialogu, co
w kilku miejscach sygnalizowałem. Trzeba jednak ostrożnie machać maczetą w tej
gombrowiczowskiej dżungli, aby nie zajść
206
AMELIA I FRYDERYK!
Moje krytyczne spojrzenie na realizację
obiecującego pomysłu interpretacyjnego
szło od strony Gombrowicza, w ogóle nie pisałem tu o Wyszyńskim, za mało wiem o jego tekstach; mam tylko przypuszczenie, że
łatwiej może – i prawdziwiej – tropić Gombrowicza w Wyszyńskim, niż Wyszyńskiego w Gombrowiczu. Interesujące mogłoby
być zestawienie par Wyszyński-Gombrowicz, Amelia-Fryderyk. Amelia, usiłująca
udowodnić Fryderykowi wagę swojej wiary,
narzucić mu swoją formę – i „pusty” Fryderyk. Jak wynika z jednego z tekstów
prymas także chciał narzucić swoją formę
narodowi (Maciejewski 2013)… To tylko pe-
PRESSJE 2014, TEKA 36
może być awangardowy. W imię tej wiary
nie mogę jednak zgodzić się na tworzenie
z dzieła Gombrowicza czegoś, czym ono nie
było. Takie działania nie są – dla mnie przynajmniej – potrzebne, żeby zarówno dzieNa koniec warto dodać: cały czas pisałem dzictwo Gombrowicza, jak Wyszyńskiego,
tu o Gombrowiczu-pisarzu, o jego dziełach uznać za ważne i uzupełniające się. Ja tylko
– nie o poglądach prywatnych Gombrowicza- bronię tekstu Gombrowicza – a on nie daje
-człowieka. Tych nie znamy. Przecież Dzien- prawa do robienia z Gombrowicza prymasa
nik był kolejną maską, co pokazał Kronos.
Wyszyńskiego, chociaż docenić trzeba intelektualną dociekliwość środowiska „Pressji”.
Tu pora na deklarację: przy tym, co napi- „Rewizjonizm” trzymający się granic intersałem – ja też wierzę, że religia może być pretacji tworzy postawę dialogu, krytyczne
fundamentem nowoczesności; że tradycja myślenie na poziomie makro, bez którego
kształtuje współczesność; że konserwatyzm niemożliwy jest rozwój.
wien trop interpretacyjny; Pornografia jest
w ogóle ciekawą wizją modeli katolicyzmu,
warto zanalizować różnicę między Amelią
i jej synem, Wacławem…
1. Jarzębski nie jest przy tym – jak pisze Kamil Suskiewicz (2013: 29) – „teatralnym reżyserem dzieł Gombrowicza”, ale wybitnym badaczem jego twórczości; autor zapewne pomylił
Jerzego Jarzębskiego z Jerzym Jarockim.
Co dalej?
W kolejnej tece zapis krakowskiej dyskusji wokół Formy polskiej: Jerzy
Jarzębski, Łukasz Tischner i Maciej Urbanowski. W końcu i my zabierzemy głos.
Forma polska
„Pressje” 2013, nr 34
s. 232
oprawa miękka
cena 20 zł
przesyłka za darmo
207

Podobne dokumenty