- TrudnyPacjent.pl
Transkrypt
- TrudnyPacjent.pl
KOMUNIKAC JA A INTERPERSONALNA S Y S T A D E N T Y S T Y C Z N A O fot. M. Warowna istocie współpracy dentysty z personelem stomatologicznym, sukcesach i planach na przyszłość z dr n. ekon. Magdaleną Szumską rozmawiały Anna Olszewska-Adamowicz i Daria Dirks-Koźlik. TEORIA W PR AK T YCE praca w gabinecie stomatologicznym od kuchni Od ponad 10 lat zajmuje się Pani szkoleniami, coachingiem i doradztwem z zakresu zarządzania i marketingu w biznesie. Skąd pomysł, żeby przenieść swoją działalność do gabinetu stomatologicznego? Z medycyną mam do czynienia od roku 2001, kiedy to zajmowałam się coachingiem i wykładami dla szpitali i przychodni. Szkoliłam lekarzy, personel pomocniczy, kierowników klinik i ordynatorów oraz dyrekcję wielu jednostek w Polsce. Prowadziłam studia podyplomowe dla zarządzających w medycynie. Od 2002 roku prowadziłam samodzielne badania naukowe w branży medycznej, głównie w obszarze efektywności pracy i satysfakcji pacjenta. W 2004 roku obroniłam doktorat o coachingu w polskich szpitalach. Moje prace spo50 tykały się z coraz większym uznaniem świata nauki i biznesu. Polska nauka dostrzegła sens coachingów, zauważyła konieczność pracy na polu zarządzania i marketingu dla medycyny. To był prawdziwy przełom! A za innowacyjność – połączenie świata pacjenta (klienta) z efektywnością organizacji pracy w medycynie – rektor ówczesnej Akademii Ekonomicznej w Poznaniu nominował mnie do nagrody ministerialnej. Byłam najmłodszym rocznikowo doktorem w historii uczelni. Działam, łącząc wiele dyscyplin naukowych w praktyce: zarządzanie, socjologię, psychologię, medycynę i marketing. W stomatologii znalazłam się w sposób naturalny: moi przyjaciele są dentystami. To oni pokazali mi ten zawód od kuchni. Potem wszystko działo się szybko – coraz większa liczba lekarzy widziała sens we współpracy ze mną. Przekazywali mnie sobie z rąk do rąk, jak towar deficytowy! (śmiech). Po prostu zauważyli, że dzięki Szumskiej zysk rośnie, powiększa się grono pacjentów, wzrasta komfort ich pracy, poprawia się organizacja. To są namacalne wyniki ekonomiczne. Co Pani proponuje lekarzom i personelowi stomatologicznemu? Szkolę, realizuję coachingi, wykonuję audyty w obszarze zarządzania i marketingu, doradzam, jak budować usługi, by usatysfakcjonować odbiorcę. Począwszy od budowania wizerunku, wraz z odpowiednią ofertą dla pacjentów, a skończywszy na dobrej, zyskownej organizacji pracy i kontaktu z pacjentem KOMUNIKAC JA 3/2011 jako klientem. Pracuję w gabinetach stomatologicznych większych i mniejszych – reorganizuję recepcję, poprawiam sprawność organizacyjną w układzie personel pomocniczy – lekarze, przeliczam „słupki i tabelki”, szukając ekonomicznych rozwiązań, poprawiam relacje z pacjentami. Wszystko po to, by pacjent był zadowolony, bo od satysfakcji klienta do większych zysków wiedzie dość prosta droga. Pracuję wyłącznie z gabinetami, które chcą się zmienić, więcej osiągać na rynku, poprawić swoje funkcjonowanie. I co najważniejsze – każdą współpracę szyję na miarę. To jest wysoka półka usług dedykowanych na poziomie strategicznym przedsiębiorstwa, jakim jest gabinet. Oprócz tego dużo piszę – artykułów, opracowań, książek. Za chwilę asystentki i lekarze będą mogli kupić pierwszą z moich książek pt. „Trudny pacjent w gabinecie stomatologicznym”. Można mnie spotkać na największych targach i kongresach w Polsce. Szkolę personel lekarski i pomocniczy, współpracując z najlepszymi partnerami pracującymi dla implantologów, endodontów, ortodoncji, asystentek i techników. Mogą o tym Państwo przeczytać na mojej stronie internetowej. A stomatologia? Jest Pani uznanym ekspertem docenianym nie tylko przez organizatorów kongresów, sympozjów czy konferencji. Nie przestają o Pani mówić lekarze i asystentki. Wypełnia Pani lukę wiedzy dla stomatologii. Dokładnie tak się dzieje. Do tej pory na rynku stomatologicznym szkolono przede wszystkim w obrębie twardej merytoryki. Istniało też kilka firm, które szkoliły i szkolą wyłącznie z zakresu komunikacji z pacjentem i zespołem. To zdecydowanie za mało. Powiem więcej: często szkolenie nie przekłada się na wynik ekonomiczny. Jest miło, sympatycznie, ale co dalej? Brakuje działań wdrożeniowych! Rozwiązania szkoleniowe nie sięgają przecież specyfiki danego miejsca, danego gabinetu, danego zespołu czy grupy pacjentów. Poza tym szkolenia nie odpowiedzą na potrzeby, jakie są w danym regionie czy mikroregionie. Wiem to doskonale. Szkolenia powinny poszerzać świadomość, pogłębiać wiedzę. Powinien je prowadzić dobry wykładowca – i jednocześnie – trener „wdrożeniowiec”. Tak naprawdę najlepszą formą jest kurs doskonalący, a potem doradztwo dla personelu w gabinecie. I to kompletne: jak zarządzać, jakich narzędzi używać do budowania relacji z pacjentem, jakie zbudować i wdrożyć standardy, z coachingiem i mądrym dialogiem. Wszystko musi być dopasowane, uszyte na miarę gabinetu i ludzi, oparte na ogromny doświadczeniu i wiedzy. Do tego potrzebne jest wieloletnie przygotowanie teoretyczne, badawcze i praktyczne, wdrożeniowe. I ja to robię od 10 lat z sukcesem. Lekarze skarżą się, że po szkoleniach mają kłopot z wdrożeniem wiedzy w życie, w ich codzienne działanie. Mówią, że brakuje im ekonomii w ich zawodzie, holistycznego spojrzenia na praktykę stomatologiczną. A ja wypełniam tę lukę, bo realizuję to, co najważniejsze: transfer wiedzy wraz z umiejętnościami do wdrożenia i merytorycznym nadzorem w czasie. Jestem takim dyrektorem zarządzającym do wynajęcia na jakiś czas. Zostawiam po sobie porządek i systemowe, zorganizowane działanie gabinetu i personelu, narzędzia do dalszej, samodzielnej biznesowej pracy. Likwiduję lukę w wiedzy i działaniu. INTERPERSONALNA Jeszcze kilka lat temu najważniejsze były wiedza i doświadczenie medyczne, nikt nie przejmował się rosnącymi wymaganiami pacjentów. Skąd ta nagła zmiana nastawienia personelu medycznego? Personel medyczny cały czas zmienia swoje nastawienie na takie, które ja nazywam „pro klient”. Z perspektywy ekonomisty jest to nastawienie naturalne w rozwijającym się gospodarczo kraju. Nawet mówi się w ekonomii: „kiedy rozwija się gospodarka – to dobrze, bo można wymagać więcej”. Dla lekarza stomatologa prowadzącego własną działalność wyglada to w następujący sposób: jeśli pacjent może mieć wymagania – to je będzie miał. Jeśli personel medyczny spełnia te wymagania, a nawet daje więcej – pacjent będzie zadowolony. Zadowolony pacjent jest wiernym klientem, który wypracuje odpowiednio duży obrót. Im więcej takich klientów/pacjentów – tym lepiej. Biznes się opłaca i to coraz bardziej. W przeciwnym razie, jeśli klient będzie niezadowolony, to pójdzie „gdzie indziej”, zmieni lekarza i jego gabinet na inny, w swoim mniemaniu na „lepszy”. Krótko mówiąc, bez budowania zadowolenia u klienta/ pacjenta nie można prowadzić dobrego przedsiębiorstwa. Zapomnijmy wtedy o zyskach w dłuższym czasie. W rosnącej konkurencji, kiedy pacjent może z dnia na dzień przenieść się do innego lekarza, wyjątkowo ważne staje się za- Szkolę, realizuję coachingi, wykonuję audyty w obszarze zarządzania i marketingu, doradzam, jak budować usługi, by usatysfakcjonować odbiorcę. Począwszy od budowania wizerunku, wraz z odpowiednią ofertą dla pacjentów, a skończywszy na dobrej, zyskownej organizacji pracy i kontaktu z pacjentem jako klientem. Pracuję w gabinetach stomatologicznych większych i mniejszych. 51 KOMUNIKAC JA A INTERPERSONALNA spokojenie jego potrzeb, jego wymagań! Personel medyczny, który to rozumie, już w połowie wygrywa walkę na konkurencyjnym rynku. A walka konkurencyjna jest coraz większa, to naturalne zjawisko ekonomiczne. Ma Pani duże doświadczenie w pracy z personelem średnim w gabinecie stomatologicznym. Czego polskie asystentki/recepcjonistki są świadome, a czego jeszcze muszą się nauczyć w kontaktach z pacjentem? Współpracując z gabinetami w praktyce zarządzania czy marketingu, zauwa- Obecnie prowadzę dwie firmy skoncentrowane na realizacji potrzeb rynku stomatologicznego. We wrześniu podczas CEDE ukaże się moja pierwsza książka pt. „Trudny pacjent w gabinecie stomatologicznym”. żyłam, że polskie asystentki i recepcjonistki są świadome tego, co myśli i czuje pacjent, nawet częściej niż lekarze! To bardzo dobrze, pytanie tylko, czy mają chęci i możliwości coś dobrego z tą wiedzą zrobić. Jak korzystają z tej wiedzy? Tu jawi się problem dobrego kontaktu z pacjentem. Myślę, że w wielu gabinetach higienistkom – asystentkom brakuje przekonania, jak ważna biznesowo jest komunikacja z pacjentem. Często oddają całą rozmowę z pacjentem w ręce lekarza, zupełnie niepotrzebnie. Owszem, lekarz jest osobą dominującą – i tak ma pozostać. Ale pacjent widzi i czuje, że pracuje przy nim jeszcze jedna S Y S T A D E N T Y S T Y C Z N A osoba. Chce żeby i ona nawiązała z nim dobrą relację. Rozmowny lekarz? Świetnie. Milcząca asystentka? Tego trzeba uniknąć! A recepcjonistki z reguły boją się rozmów o finansach z pacjentami. Niepotrzebnie. Na koniec dodam, że asystentkom i recepcjonistkom czasami brakuje możliwości prawdziwej, partnerskiej współpracy z lekarzem. Podziwiam wszystkie panie, które wiedzą, ile jest warta ich praca, ale nie demonstrują tego. Potrafią wyciszać zestresowanych pacjentów, zajmować się – i to z sercem! – ich rodzinami oczekującymi w poczekalni, sprawnie uzupełniają pracę lekarza. Cieszę się, kiedy widzę, że higienistki prowadzą zabiegi samodzielnie, współpracując z pacjentem jak najlepszy opiekun. Kiedy w oczach pacjentów widać spokój i poczucie bezpieczeństwa, a na twarzy higienistki widnieje zespół emocji, które nazywam „ciepłym profesjonalizmem” – wiem, że gabinet właśnie buduje właściwą relację biznesową z klientem. Jakie predyspozycje i zdolności powinna posiadać asystentka, by dobrze zarządzać organizacją pracy gabinetu stomatologicznego? Przede wszystkim sumienność i lojalność oraz szybkość uczenia się. Asystentka, która potrafi działać logicznie i z wyobraźnią, dostosowywać się do warunków panujących w gabinecie – jest z pewnością bardzo pożądanym pracownikiem. Mówiąc o warunkach, mam na myśli procedury, organizację pracy, ale też ludzi: lekarzy, pacjentów i inne osoby. Z mojej praktyki wynika, że asystentki, które dbają o wysoką jakość komunikacji w gabinecie, począwszy od współpracy z zespołem, poprzez budowanie wizerunku i umiejętność prawdziwego gospodarowania – są dobrymi zarządczyniami. Wiele kobiet dyrektorów i kierowników wyrosło właśnie ze stanowisk asystenckich! Kto tak naprawdę pełni ważniejszą rolę w kontaktach z pacjentem i zarządzaniu pracą gabinetu – lekarz czy personel średni? Która z tych grup jest bardziej skłonna do nauki w tym zakresie? 52 KOMUNIKAC JA 3/2011 Z perspektywy zarządzania – zawsze szef, osoba, która zajmuje się strategią całej firmy. Z punktu widzenia pacjenta – najważniejsza jest osoba, która odbierze telefon i powita w progu gabinetu. Dopiero potem jest... lekarz. Oczywiście, każdy z członków personelu gabinetu buduje wizerunek, wpływa na zadowolenie pacjenta/klienta, ale jest pewna kolejność, w jakiej widzi to pacjent: najpierw recepcja, potem lekarz z asystentką, na koniec raz jeszcze recepcja. Jeśli przed wejściem do gabinetu coś „będzie nie tak”, pacjent nie będzie przychodził z przyjemnością. Z kolei nawet perfekcyjna recepcja nie wypracuje dobrego wizerunku, jeśli personel medyczny nie będzie miał nastawienia „pro klient”. Wszyscy są ważni, cały personel. W szkołach dla asystentek stosunkowo mało czasu (jeśli w ogóle) poświęca się psychologii biznesu i kontaktom interpersonalnym. Czy według Pani program nauczania wymaga pewnych zmian i poprawek? Czy wiedza, którą Pani oferuje, powinna być przekazywana na poziomie kształcenia asystentki stomatologicznej? Program nauczania się zmienia, zobaczą Państwo sami już niedługo. Cieszę się, że i ja miałam na to wpływ. To, co oferują uczelnie i organizacje kształcące personel stomatologiczny w zakresie zarządzania i marketingu – było delikatnie mówiąc – niewystarczające. Podstawy wiedzy, jaką przekazuję, zdecydowanie powinny być oferowane jako standard w procesie nauczania, również podyplomowego. Szkolenia i coachingi z zakresu zarządzania i marketingu w gabinecie stomatologicznym są teraz bardzo popularne. Czy lekarze chętnie inwestują w edukację swoją i personelu średniego? Lekarze całe życie zawodowe inwestują w swoją wiedzę i umiejętności. Doskonale, jeśli myślą również o biznesowym podejściu podczas wykonywania swojego zawodu. W końcu stomatologia jest najbardziej „wolnym” zawodem medycznym. Lwia część stomatologów prowadzi prywatną praktykę. A tutaj bez wątpienia przydaje się wiedza biznesowa. Lekarze inwestują w wiedzę swoją i swojego personelu wtedy, kiedy widzą w tym sens, dalszą korzyść, namacalny rezultat. Niestety, nie wszyscy wiedzą, jak wybrać dobre szkolenie, mądry kurs, który dostarczy właściwej wiedzy, pasującej do zachowań polskiego klienta w polskich gabinetach stomatologicznych. Jeśli mogłabym doradzić, to proszę kierować się nie ładnymi ulotkami i chwytliwymi hasłami, tylko szerokością kompetencji prowadzących. Wiedza z zarządzania i marketingu daje solidne wykształcenie kierunkowe oraz pozwala na efektywne wdrażanie działań naprawczych w praktyce gabinetów stomatologicznych. Jak zachęciłaby Pani asystentki, recepcjonistki stomatologiczne do poszerzania swojej wiedzy nie tylko z zakresu stomatologii, ale również komunikacji interpersonalnej, zarządzania pracą gabinetu czy współpracy z lekarzem? Asystentki i recepcjonistki muszą inwestować w swój rozwój, w wiedzę i umiejętności zarządcze oraz pracę z pacjentem i jego potrzebami (a więc w marketing). Po pierwsze dlatego, że tego wymaga od nich pracodawca, po drugie dlatego, że wiedząc więcej, popełniamy mniej błędów i rzadziej denerwujemy się w pracy, a po trzecie dlatego, że to inwestycja w siebie samą. Skoro wiem, jak uspokoić zdenerwowanego przed zabiegiem nastolatka, rozumiem i umiem radzić sobie ze spóźniającym się pacjentem, windykacją pieniędzy za wizytę i wiem, jak sprawić, aby pacjenci przychodzili punktualnie na umówione wizyty – to przecież wiem też, jak lepiej współdziałać i współżyć z moimi najbliższymi. A to opłaca się wszystkim. Pani działalność jest bardzo szeroka. Jakie ma Pani plany na przyszłość, związane właśnie z personelem stomatologicznym? Moje plany są bardzo skondensowane. Obecnie prowadzę dwie firmy skoncentrowane na realizacji potrzeb rynku stomatologicznego. We wrześniu podczas INTERPERSONALNA CEDE ukaże się moja pierwsza książka pt. „Trudny pacjent w gabinecie stomatologicznym”. Prowadzę trzecią turę badań zachowań klienckich w stomatologii. Przygotowuję się do habilitacji z obszaru jakości usług medycznych. Uruchomiłam wspólnie z dobrymi partnerami cykl szkoleń dla ortodontów i stomatologów. Przygotowuję się do potrójnego CEDE 2011: poprowadzę świetny kurs dla asystentek, drugi dla techników dentystycznych i trzeci dla lekarzy. Jestem „wynajęta” przez gabinety do audytów i doradztwa. A to tylko plany na najbliższe pół roku! (śmiech) Zapraszam też na moje strony internetowe – niedługo odbędzie się ich premiera. Jest Pani osobą bardzo energiczną i aktywną zawodowo. Każdy jednak potrzebuje odpoczynku i relaksu. W jaki sposób stara się Pani wypocząć po godzinach pracy? Czy przy tak intensywnych działaniach jest Pani w stanie w ogóle zapomnieć o pracy? Mój zawód jest moją pasją. Klienci to czują i o tym mówią. Asystentki piszą do mnie listy z podziękowaniami, gratulacjami. Recepcjonistki cieszą się, kiedy widzą mnie w gabinecie, klinice. Mówią: wreszcie się coś zmieni, uśmiechają się. I ja to robię (uśmiech). A poza pracą – najlepiej działa na mnie dobra kawa na tarasie z widokiem na ogród i bawiące się w nim dzieci. Moja rodzina jest źródłem wielkiej radości, trudnej do przecenienia. Dużo pracy, dużo działań. Musi Pani lubić swoją pracę. Mam wielkie szczęście robić w życiu to, co sprawia mi przyjemność. Mam taki charakter, że jak pracuję, to albo porządnie, albo wcale. Taka jestem w pracy i na co dzień, tak wychowuję dzieci, tak uczę studentów. Zdecydowanie uważam, że kluczem do powodzenia w każdym obszarze ludzkiego życia jest sprawne połączenie umysłu z pracą. Zwykle powtarzam, że „Myślenie jest w cenie” i „Jak coś robisz, to rób to porządnie albo wcale”. KONTAKT www.szumska.pl e-mail: [email protected] 53