Osoba ludzka wolna - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Osoba ludzka wolna - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Osoba ludzka wolna definiuje prawicę „Prawica to przede wszystkim
wolność osobista jednostki. Wolność wyznawana przez Prawicę rozumiana
jest jako wolność do samorealizacji w ramach naszej cywilizacji, która jest
zdefiniowana przez prawdziwą tradycję i regulowana jest przez oparte na niej
prawo. Wolność w prawicowym rozumieniu tego słowa jest więc wolnością z
odpowiedzialnością, wolnością konstruktywną. Natomiast przed zdobyciem
władzy Lewica właściwie nie uznaje istnienia żadnych barier cywilizacyjnych
na drodze do „samorealizacji”, „samowyzwolenia”. Uważa, że jedynie
nieograniczone niczym pożądania własne wyznaczają kres „samookreślenia”
(if it feels good, do it!). Lewica propaguje wolność destruktywną, wolność bez
odpowiedzialności, a właściwie wolność od odpowiedzialności. Prawica
hołduje wartościom transcendentnym, a więc czuje się podporządkowana
pewnym normom, pochodzącym ze spuścizny cywilizacyjnej. Dlatego też
Prawica praktykuje zasadę tolerancji, czyli pobłażliwości i wyrozumiałości.
Nie zgadzając się z jakąś aberracją. Prawica pobłaża temu zjawisku bądź
postawie, godzi się je do pewnego stopnia tolerować, dopóki takiej aberracji
Lewica nie stara się przedstawić jako normy. Natomiast Lewica popiera z
jednej strony relatywizm moralny, a z drugiej wierzy w „jedynie słuszną
drogę” czyli w „poprawność polityczną” (political correctness). Jeśli chodzi o
tradycyjny świat pojęć i wartości, to Lewica głosi, że nie ma rzeczy świętych
czy złych. Dlatego też dla Lewicy każda aberracja może zostać normą, której
następnie się broni jako „jedynej słusznej”. W tak rozumianej rzeczywistości
tolerancja dla Lewicy oznacza bezwarunkową aprobatę wszelkich dewiacji i
aberracji, czegokolwiek i kogokolwiek co Lewica uważa za prześladowane
bądź upośledzone. Kreuje się tym samym nowe „świętości”, które jednak nie
mogą podlegać krytyce. W stosunku do kwestionujących nowe „świętości” nie
obowiązuje więc zasada tolerancji” /M. J. Chodakiewicz, Ciemnogród? O
prawicy i lewicy, Warszawa 1996, s. 21.
+ Osoba ludzka wolna dzięki Komuś transcendentnemu zwanemu
Opatrznością. W starożytnej Grecji Vico dostrzegał istnienia teologii
naturalnej, która odczytywała znaki boskości w świecie i była tworzona w
sposób poetycki, symboliczny, w formie mitologii mówiącej o rodzeniu się
bogów. Mitologie mówiły o prehistorii, o pierwszej epoce dziejów ludzkości.
Według Vico epoka ta była naznaczona bliskością Boga. Przede wszystkim
mitologie mówiły jednak o drugiej epoce (heroicznej), o historii herosów
Heroiczne były nie tyle ich czyny, co raczej ich obyczaje. Poematy Homera
mówią przede wszystkim o prawie naturalnym, którym kierowały się ludy
starożytności. Ludem wyróżnionym był Izrael, kierowany przez Opatrzność.
Vico odróżniał prawo naturalne Hebrajczyków od prawa naturalnego pogan.
Tylko prawo naturalne Hebrajczyków było powiązane organicznie z Prawem
Objawionym przez Boga /J. Saiz Barbera, Pensamiento histórico cristiano,
Ediciones y publicaciones españolas S.A., Madrid 1967, s. 75/. Opatrzność
w historiozofii Vico nie jest prawem immanentnym historii, lecz Kimś
transcendentnym wobec historii, który jednak nią kieruje w sposób intymny,
przychodząc na świat i wchodząc do wnętrza dziejów ludzkości. Prawa
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
historii są więc transcendentne, nie pochodzą z niej samej, lecz od Boga.
Vico broni prowidencjalizmu chrześcijańskiego przeciwko niszczycielom
dogmatów katolickiej wiary poganizujących historię (Wolter i inni). Wolter
najpierw wpadł w deizm a następnie przepaść ślepego fatalizmu /Tamże, s.
76/. Według Woltera światem rządzi przypadek, ślepy los. Montesquieu
ograniczał fatalizm do praw przyrody, determinującej postępowanie ludzi.
Podobnie czynił Herder. Thiers natomiast przyjął ideę fatalizmu
rewolucyjnego, a Hegel przyjął fatalizm panteistyczny. Człowiek według nich
nie jest wolny, nie potrafi kształtować historii swoim rozumem. Los człowieka
zależy tylko od sił irracjonalnych, ślepych /Tamże, s. 77.
+ Osoba ludzka wolna i odpowiedzialna. Wolność była tematem czterech
wielkich nurtów powstałych po Soborze Trydenckim: bajanizm (1565-1567),
dysputy de auxiliis (1590-1610), jansenizm (od 1638) i kwietyzm (od 1675).
Bajus reprezentował teologię pozytywną. Odrzucił bagaż intelektualny
Średniowiecza i ograniczył się jedynie do badania źródeł objawionych, w
świetle autorytetu św. Augustyna. Janseniusz (1585-1638) podjął tematykę
Bajusa w dziele Augustinus (1640) i skierował ją przeciwko szkole
teologicznej jezuickiej, typowej dla renesansowej scholastyki w Salamance.
Molina i Báñez przyjęli inną metodę, pozostali w nurcie refleksji rozumowej
dążącej do uzgodnienia łaski z wolnością człowieka. Molinizm to metafizyka
relacji między człowiekiem, światem i Bogiem. Jako wniosek refleksji głosił,
że predestynacja jest dziełem woli miłosiernego Boga, który docenia wartość
działania ludzi. Człowiek dorosły przeznaczony jest do życia wiecznego post
praevista merita, ze względu na przewidziane przez Opatrzność przyszłe
zasługi człowieka, czyli czyny dokonane w mocy łaski, przyjętej dobrowolnie
przez człowieka. Pogląd ten podkreśla odpowiedzialność człowieka za swoje
czyny. Wolność łączy się z odpowiedzialnością. Towarzystwo Jezusowe
poglądy te uznało za swoje /Luis Molina, Concordia liberi arbitrii cum gratiae
donis, divinae praescientia, providentia, praedestinatione et reprobatione,
Lisboa 1588/. Nurt ten akcentuje dynamizm osoby ludzkiej, zdolność
wyboru, wolność realizowania swojej duchowości w historii /M. A. Martin,
Pensamiento teológico y kultura. Historia de la teología, Sociedad de
Educación Atenas, Madrid 1989, s. 143.
+ Osoba ludzka wolna ponad potrzebą reprezentowania wspólnoty przez
jednostkę; w nowożytności. „Biblijna myśl o zastępstwie miała w antycznej
kulturze wielkie zrozumienie. Bowiem w antyku znana jest (zresztą jeszcze aż
do korporatywnego myślenia średniowiecza) idea tak zwanej „korporatywnej
osobowości”. Ma się tu na myśli to, że „cała grupa, łącznie z jej zmarłymi,
żyjącymi i jeszcze nadchodzącymi członkami, może działać jak szczególna
jednostka, mianowicie przez jednego ze swoich członków, który jest powołany
do ich reprezentowania” (H. Wheeler Robinson, The Hebrew conception of
corporate Personality, w: ZAW, Bh. 66 (1936) 49. – Por. Odnośnie do całości
także J. de Fraine, Adam und seine Nachkommen, Köln 1962; K.-H. Menke,
Stellvertretung, Freiburg i. Br. 1991 29-33 (lit.)“ /G. Greshake, Trójjedyny
Bóg. Teologia trynitarna przełożył bp J. Tyrawa, (Der Dreieine Gott. Eine
trinitarische Theologie, Verlag Herder, Freiburg im Breisgau 2007 [wyd. 3;
1997 wyd. 1]), TUM, Wrocław 2009, s. 258/. „W tym jednym, najczęściej w
ojcu albo przywódcy wspólnoty, jest zawarte to, co doskonałe. Co zatem
sprawia rzeczywistość społecznej wielkości, staje się znakiem – widzialnie i z
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
możliwością działania – w jednej osobie, która wskutek tego jednocześnie
reprezentuje i przewodzi. Nie może to być tak rozumiane, jak gdyby – w
nowożytnym porządku społecznym – odnośna wspólnota przyznawała
określonej osobie poprzez prawny akt (np. wybór) pełnomocnictwo, co na
przykład w nowożytnym państwie odnosi się do „deputowanych” parlamentu,
a także nie, jak gdyby poszczególny człowiek przez aprobatę innych staje się
(wymiennym) „symbolem” reprezentacji wspólnoty, jak dzisiaj jest w
niektórych państwach np. prezydent państwa. W obydwu przypadkach
społeczeństwo jest reprezentowane przez osobę, mianowicie poprzez to, że
poszczególne wolne podmioty przez wolny akt (wybory) uprawniają ich do
takiej reprezentacji. Tutaj zastępująca reprezentacja wspólnoty w
porównaniu z wolnością poszczególnych osób jest czymś poniekąd
drugorzędnym. Natomiast według starej idei „korporatywnej osobowości”
sądzi się, że określona społeczność reprezentowana jest w osobie, ponieważ
ta w organicznym kontekście życia wspólnoty jest doświadczalnym
krystalizującym punktem wspólnego chcenia, działania i cierpienia. W jednej
z takich osób „konkretyzują się” dosłownie postać, los i cel życia odnośnej
wspólnoty (concrescere = razem rosnąć). Takie „konkretne przedstawianie”
społecznej wielkości w poszczególnym człowieku może dokonywać się na
różnorakie sposoby: przez dominujące uczestnictwo tego poszczególnego
człowieka we wspólnym losie, przez szczególnie kreatywne podtrzymanie
wspólnej tradycji i wspólnego celu, przez niezwykłą wrażliwość dla spraw i
intencji wspólnoty albo przez specyficzne zdolności formułowania,
realizowania i wyrażania wspólnej woli. Na gruncie takich organicznych
relacji „osoba korporatywna” i odnośna wspólnota mogą stać się
zamienialnymi wielkościami” /Tamże, s. 259.
+ Osoba ludzka wolna respektowana przez władzę państwową, pogląd ten
wyrażał Francisco de Vitoria. Nominalizm moralność traktował jako
interpretację prawa Bożego. Teologia moralna jest kontynuowaniem prawa
kanonicznego. Nominalizm był jurydyczny i legalistyczny. Inaczej postąpili
Francisco de Vitoria i Domingo de Soto, dla których fundamentem
moralności jest sprawiedliwość. Prawo jest aprioryczne, odgórne, wymaga
konkretyzowania w różnych warunkach. Sprawiedliwość zrozumiana jest na
fundamencie antropologii, na zrozumieniu istoty człowieka, jego relacji z
innymi ludźmi oraz jego relacji z Bogiem. Personalizm teologów z Salamanki
proponował wizję esencjalistyczną i harmonijną, opartą na tomistycznym
sensus communis. Spotkanie nominalizmu z realizmem było dla teologii
moralnej owocne. Moraliści z Salamanki są przede wszystkim teologami.
Refleksje teologiczne łączą z działaniem misjonarskim w Ameryce. Mieli
podstawy do opracowania prawa międzynarodowego. Punktem wyjścia dla
Franciszka de Vitoria były słowa Ewangelii św. Mateusza (Mt 28, 29). Idea
orbis christianus została zastąpiona przez ideę orbis terrarium. Corpus Christi
mysticum nie obejmuje całej ludzkości, całej societas orbis /M. A. Martin,
Pensamiento teológico y kultura. Historia de la teología, Sociedad de
Educación Atenas, Madrid 1989, s. 134/. Moraliści hiszpańscy walczyli o
prawa człowieka w sytuacji narastającego despotyzmu państwa. Chcieli
harmonizować wolność ludzką z władzą polityczną. Bóg jest stworzycielem
autorytetu, wszelka władza od Boga pochodzi, ale konkretnie wykonywana
jest w społeczności ludzkiej i powinna uwzględniać wszystkie konsekwencje,
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
które z tym są związane /Tamże, s. 135/. Traktaty pomocne dla kształcenia
władców chrześcijańskich, które sporządził Pedro de Ribadeneira, były
diametralnie różne od wskazań, które dawał książętom Maqiavelli. Pod
koniec wieku XVII moraliści hiszpańscy przestali interesować się kwestiami
społecznymi i zajęli się jednostką. W to miejsce weszli filozofowie epoki
Oświecenia ze swoją moralnością społeczną racjonalistyczną /Tamże ,s. 136.
+ Osoba ludzka wolna Sąd rozumu ludzkiego o przedmiotach sprawia, że
intencjonalność chcenia, czyli ukierunkowanie woli ku przedmiotowi
przemienia się w rzeczywistą intencję, w akt woli. „Sąd łączy z sobą predykat
i podmiot i w ten sposób staje się twierdzeniem dotyczącym rzeczywistego
stanu rzeczy. W tym momencie podmiot przyjmuje odpowiedzialność za
prawdę. Dopóki myślenie powstrzymuje się od sądu, różni się ono od woli w
sposób istotny: chcenie zwraca się ku przedmiotowi znajdującemu się poza
podmiotem, natomiast poznanie zwraca się intencjonalnie ku przedmiotowi
nie wychodząc poza siebie, rekonstruując poznawczo przedmiot w podmiocie.
W sądzie dokonuje się stwierdzenie prawdy, przez które podmiot zajmuje
stanowisko wobec rzeczywistości. Dlatego właśnie zwieńczeniem poznania
jest sąd, sąd zaś spełnia się następnie w czynie; co więcej, w pewnym sensie
on sam jest czynem. Dlatego też dynamizm wydawanie sądu bardzo podobny
jest do struktury decyzji, a decyzje i sądy są zwykle ściśle z sobą związane,
choć prawdą pozostaje, że decyzja jest aktem woli, a sąd – aktem poznania.
Stwierdzając prawdę o przedmiocie, sąd wprowadza go intencjonalnie – w
aspekcie, którego dotyczy – do podmiotu, łącząc w ten sposób jego wnętrze z
tym, co zewnętrzne. Prawda, punkt odniesienia sądu i działania, jest
zarazem podstawą poznania pojęciowego/doświadczalnego i podstawą
transcendencji osoby w czynie” /R. Buttiglione, Myśl Karola Wojtyły, tł. J.
Merecki SDS (oryg. Il pensero di Karol Wojtyła, Jaca Book, Milano 1982),
Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1996, s. 216.
+ Osoba ludzka wolna tematem centralnym Soboru Watykańskiego II.
„Sercem wydarzenia, jakim był Sobór, jest uznanie wolności sumienia –
rewindykacja wolności sumienia jako naturalnego i niezbywalnego prawa
osoby ludzkiej. Towarzyszy temu otwarte wyznanie, że chociaż Kościół
zawsze twierdził, iż nikt nie może być zmuszony do przyjęcia wiary, to jednak
ludzie Kościoła postępowali nieraz wbrew temu teoretycznemu twierdzeniu,
próbując – bezpośrednio lub pośrednio – wymusić przyjęcie wiary” /R.
Buttiglione, Myśl Karola Wojtyły, tł. J. Merecki SDS (oryg. Il pensero di Karol
Wojtyła, Jaca Book, Milano 1982), Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1996,
s. 256/. „Deklaracja o wolności religijnej stawia przed filozofią i teologią
problem, którego rozwiązanie jest trudne zarówno wówczas, gdy pozostajemy
w ramach kategorii tradycyjnych, jak i wówczas, gdy zastępuje się je
kategoriami zapożyczonymi z nowożytnej filozofii świadomości. Wiara bowiem
daje człowiekowi pewność, że Jezus Chrystus, który umarł i zmartwychwstał
dla naszego zbawienia, jest rzeczywiście panem kosmosu i historii.
Najwyższą powinnością moralną jest zatem powinność pójścia za
Chrystusem poprzez przystąpienie do założonego przez Niego Kościoła.
Ponadto wiara i rozum mówią chrześcijaninowi o istnieniu obiektywnego
porządku moralnego, do którego należy dostosować własne postępowanie.
Naruszenie tego porządku jest obiektywnym złem. Z drugiej strony ten, kto
pozwala na zło, chociaż mógł mu przeszkodzić, staje się współwinny. Wydaje
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
się zatem, że chrześcijanin powinien użyć wszystkich dostępnych mu
środków, aby zapobiec naruszeniu porządku moralnego. Jeśli zaś
chrześcijanin sprawuje – z jakiegokolwiek tytułu – władzę nad innymi
ludźmi, wówczas wydaje się, iż jest on zobowiązany w sumieniu do
przeszkodzenia innym w czynieniu zła” /Tamże, s. 257-258.
+ Osoba ludzka wolna w pełni czyni tylko dobro. Bóg dał człowiekowi
wolność wyboru (libre albedrío). Ta prawda antroplogiczna pozwala
Prudencjuszowi Galindo interpretować przeznaczenie wszystkich ludzi do
zbawienia warunkowo, w zależności od wolnej woli człowieka. Skąd bierze się
wybór zła? Człowiek czyni zło nie z tego powodu, że tego chce, gdyż pragnie
ostatecznie szczęścia wiecznego, lecz dlatego, ze bez łaski nie potrafi odkryć
dobra, które pobudza wolę ku niemu. W koncepcji Prudencjusza dialektyka
wolności jest dynamiczna. Powołując się na Rz 8, 24 stwierdza, że człowiek
nie tyle oczekuje zbawienia w pełni wolności, co raczej oczekuje prawdziwej i
doskonałej wolności (Prudencjusz Galindo, Opusculum ad Hincmarum..., PL
115, kol. 1048). Jesteśmy wyzwoleni (wyzwalani) po to, abyśmy potrafili
wyzwolić się. W miarę jak wolność błędna, skierowana na czynienie zła, jest
uzdrawiana przez łaskę, staje się coraz bardziej zdolna do realizowania
czynów wolnych. Grzech według Prudencjusza Galindo jest czynem wolności
zniewolonej, czyli właściwie nie jest czynem wolnym, a więc w sensie ścisłym
nie jest grzechem. Czyn wolny utożsamiany jest z czynieniem dobra. Wola,
chcenie, nie utożsamia się z naturą ludzką, lecz jest spełnianiem natury
(potentia). Przez grzech pierwszych ludzi człowiek nie utracił swej natury
(ousia). Nastąpiło jedynie osłabienie wolności wyboru (libre albedrío),
osłabiona została potencja natury. Człowiek został obdarzony wolą i może
wybierać dobro lub zło. Tylko czyn pierwszych ludzi był prawdziwie wolny,
gdyż mieli wolną wolę i znali oni. Tylko ten czyn w pełnym tego słowa
znaczeniu jest grzechem. Później wola jest już osłabiona, jednak nie została
utracona, gdyż należy do ludzkiej natury. Osłabienie powoduje, że ludzkie
chcenie (velle) bardziej skłania się ku złu (male velle) niż ku dobru (bene
velle). Utracony został pierwotny dynamizm woli i wskutek tego osłabienia
utracona została skłonność ku dobru. Natura ludzka została splamiona,
przylgnęła do niej pożądliwość jako cecha trwała, usuwalna tylko przez Bożą
łaskę /A. Bayón, La teología en la España de los siglos VIII-X, w: Historia de
la Teología Española, t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M.
Andrés Martinez (red.), Fundación Universitaria Española: Seminario
Suarez, Madrid 1983, 357-407 (r. III), s. 390.
+ Osoba ludzka wolna współpracuje z Opatrznością. „Święty Tomasz z
Akwinu widział opatrzność w dwóch aspektach: w aspekcie „struktury”, jako
„rozumny układ rzeczy w stosunku do celu” („Ipsa ratio ordinis rerum in
Finem – STh I q. 22 a. 1). I w aspekcie „wykonania”, jako czynne zarządzenie
lub realizację porządku (gubernatio rerum vel exsecutio ordinis). Określenie to
jednak jest zbyt reistyczne i anonimowe, wymaga dopełnienia
personalistycznego i dynamicznego. Częściowo czyni to KKK: „Stworzenie […]
nie wyszło całkowicie wykończone z rąk Stwórcy. Jest ono stwarzane „w
drodze” (in statu viae) do ostatecznej doskonałości, którą ma dopiero
osiągnąć i do której Bóg je przeznaczył. Bożą Opatrznością nazywamy
zrządzenia, przez które Bóg prowadzi swoje stworzenie do tej doskonałości”
(nr 302; por Mdr 8, 1; Hbr 4, 13). Jednakże o ile Tomasz ujmuje Opatrzność
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jako zwyczajną strukturę rzeczy (ratio ordinis), o tyle KKK rozumie ją jako coś
nadzwyczajnego, a mianowicie „oswojenie” zrządzeń losu. Tymczasem jest
ona istotną strukturą biernej i czynnej relacji między osobą rozumną a jej
światem pozaosobowym. Opatrzność w ogólności oznacza zatem
przewidującą naprzód, rozumną, miłosną i praktyczną troskę o najwyższe i
pleromiczne dobro przede wszystkim osoby, a wtórnie i rzeczy ze względu na
osobę. Mówiąc bardziej analitycznie, opatrzność jest to świadoma i
zorganizowana troska istoty osobowej nad sobą samą, nad istnieniem,
życiem, nad funkcjonowaniem świata, nad biegiem historii, a wreszcie nad
postępowaniem i dziełami, żeby to wszystko służyło najwyższemu dobru i
spełnieniu się osoby i rzeczy. Jest to samorealizacja osoby w swej istocie,
istnieniu, dziejach, czynach i sprawczości w celu spełnienia się” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 137.
+ Osoba ludzka wolna z istoty. „Wrodzona spontaniczność chcenia pozwala
na wykluczenie intelektualistycznej koncepcji woli, według której wola
dokonuje rozstrzygnięć niezależnie od wszelkiej atrakcyjności rzeczywistości.
Wola nie dystansuje się od atrakcyjności świata, lecz zwraca się ku niej w
sposób racjonalny i świadomy. [Spontaniczna fascynacja wywołana przez
przedmiot w świadomości zostaje poddana obiektywnemu osądowi, którego
przedmiotem są poznanie i samowiedza. Sąd samowiedzy uwzględnia
oczywiście również wiedzę o fascynacji, która przedmiot wywołuje w
świadomości siłą emocjonalnej percepcji jego wartości]. Jest rzeczą
naturalną, że relacja woli do jej przedmiotu najpełniej ukazuje się w
przeżyciu decyzji. Czasami przedmiot przyciąga naszą uwagę i zwracamy się
ku niemu natychmiast, dokonując wyboru. Czasami jednak jesteśmy
rozdarci pomiędzy różnymi, przeciwnymi w stosunku do siebie, wartościami.
Przeżywamy bezpośrednio przeciwstawne sobie inklinacje i dlatego musimy
dokonać wyboru. Chcenie jest tu – przynajmniej metodologicznie –
oddzielone od przedmiotu. Wiem, że „chcę”, ale nie wiem jeszcze dokładnie,
czego chcę. To, czego chcę, jest właśnie przedmiotem decyzji. [Również w
psychoanalizie Freuda bodziec przekracza sferę wewnętrzną tylko za
przyzwoleniem „ja”, które sprawuje kontrolę nad sferą motoryczną i może być
przyczyną działania]. Widzimy tu, że samostanowienie nie zakłada
indeterminizmu lub działania woli w aksjologicznej pustce. Wolność nie jest
bowiem wolnością od przedmiotów i od wartości, lecz wolnością do
przedmiotów i do wartości; jej zaprzeczeniem jest zarówno brak przedmiotu,
który mógłby stać się przedmiotem wyboru, jak i wszelki przymus wyboru
raczej tego, a nie innego przedmiotu. Akt woli jest taką odpowiedzią osoby na
apel wartości, która zakłada samoposiadanie i samozależność osoby” /R.
Buttiglione, Myśl Karola Wojtyły, tł. J. Merecki SDS (oryg. Il pensero di Karol
Wojtyła, Jaca Book, Milano 1982), Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1996,
s. 214.
+ Osoba ludzka wolna zmierza do zapewnienia sobie wszechstronnego,
realnego rozwoju. Olegario Gonzales de Cardedal dostrzega trzy klasy
społeczeństw: dogmatyczne, techniczne i etyczne. Społeczeństwo etyczne
przezwycięża ograniczenia społeczeństwa dogmatycznego i demokratycznego.
Rozeznanie wolności osoby ludzkiej jest dopiero pierwszym krokiem do
zapewnienia jej wszechstronnego, realnego rozwoju. Życie publiczne musi
brać pod uwagę duszę człowieka, jego zalety i wady, jego wzloty i upadki, aby
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
pomagać człowiekowi bez niweczenia jego godności i wolności.
Niebezpieczeństwo utraty tożsamości jednostki w systemie demokratycznym
wiąże się z schizofreniczną sytuacją życia w dwóch światach, które są sobie
obojętne. W społeczeństwie, które nie broni wartości fundamentalnych,
wspólnych dla wszystkich powstaje sytuacja aporii teoretycznej i
nieprzezwyciężalnych trudności w życiu codziennym. Gdy nie ma wartości
wspólnych porządek społeczny musi być broniony przez agentów rządowych,
przez siły bezpieczeństwa publicznego. Demokracja przeradza się w
totalitarzym. Jedynym właściwym ustrojem jest społeczeństwo etyczne. […]
Sytuacja Europy jest dramatyczna. W ostatnich dziesięcioleciach XX wieku
załamała się swoista jedność europejskiej świadomości, założeń
antropologicznych dotyczących godności ludzkiej i warunków jej realizacji.
Pojawiły się projekty antropologiczne diametralnie przeciwstawne,
wykluczające się nawzajem, z wyraźnym dążeniem do totalitaryzmu H24 87.
+ Osoba ludzka Wolność ludzka jest czymś, co ostatecznie przeszkadza
każdej racjonalizacji historii i doszukiwaniu się historycznych praw
przebiegu. „dary czasu i przestrzeni są także znakiem cierpliwości Boga.
Bowiem cierpliwość jest tam – jak zauważa Karl Barth – „gdzie jeden
przyznaje drugiemu w określonym zamiarze przestrzeń i czas, gdzie jeden
zostawia drugiego w spokoju, czekając na niego” (K. Barth, KD II/1, 459).
Jest to miłościwa cierpliwość wszechmocnego Boga, który się powstrzymuje,
aby zapewnić stworzeniu jego własne działanie. Wprawdzie wszystko jest mu
podarowane przez Boga, jednakże – kiedy na koniec przyznanego mu czasu
raz na zawsze odsłonięte w życiu trynitarnego Boga „współgra” – nie jest on
tylko proszącym, któremu dar po prostu biernie przypadł, lecz osobą, która
także w tym jest podobna do Boga, że wpół-tworzyła sobie kształt swojego
własnego bytu, jak sam Bóg: Communio z Bogiem i wieloma braćmi i
siostrami / Co dają zatem te historyczno-teologiczne, trynitarnie
zakorzenione idee dla rozumienia świeckiej historii? / Gdy spogląda się na
historię świata, – na jej wielkie wydarzenia dziejowe i jej małe przejrzyste
okresy i epoki (inaczej trudno byłoby ją spostrzegać) – to wydaje się najpierw
jakby była „opowiadana przez głupca” (Shakespeare): Nie można w niej
znaleźć żadnego jednoznacznego kierunku, celu, żadnego sensu, żadnej
logiki. Odzwierciedla się ciągłym nieprzewidywalnym Tam i Z powrotem
wojny i pokoju, szczęścia i nieszczęście, rozwoju i cofania, powodzeń i
niepowodzeń (przy czym w odniesieniu do ostatnich dwóch biegunów stawia
się pytanie o wyznaczniki rozwoju i powodzenia, względnie ich
przeciwieństw). Bowiem nawet gdy na efekt historycznych wydarzeń i
kontekstów wpływają zawsze także naturalne czynniki (poczynając od natury
człowieka i jej „mechanizmów” aż po warunki geograficzne, geologiczne i
meteorologiczne, takie jak: przestrzeń życiowa, nieurodzaje, kataklizmy), to
jednak właściwy podmiot historii, ludzka wolność względnie wzajemna gra
ludzkich wolności wraz z ich obiektywnymi warunkami jest czymś, co
ostatecznie przeszkadza każdej racjonalizacji historii i doszukiwaniu się
historycznych praw przebiegu. A jednocześnie okazuje się, że historia
ludzkości de facto wykazywała i dalej wykazuje tendencje ku większemu
splataniu
własnych
częściowych
zakresów
i
tym
samym
ku
intensywniejszemu wzajemnemu współdziałaniu, a zatem ku większej
jedności” /G. Greshake, Trójjedyny Bóg. Teologia trynitarna przełożył bp J.
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Tyrawa, (Der Dreieine Gott. Eine trinitarische Theologie, Verlag Herder,
Freiburg im Breisgau 2007 [wyd. 3; 1997 wyd. 1]), TUM, Wrocław 2009, s.
265.
+ Osoba ludzka Wolność nie polega na czynieniu tego wszystkiego, czego
człowiek chce i nie czynieniu tego, czego nie chce. Bardziej fundamentalnie
polega na tym, że człowiek może nie chcieć, będzie coś czynił pod
przymusem, że nikt nie potrafi zmusić go do tego, żeby chciał. Wolność nie
polega na tym, że człowiek czyni coś tylko po to, by udowodnić, że nie musi
nikogo słuchać, lecz na tym, że może czegoś nie chcieć. „Wolą nazywany nie
tylko to, co ujawnia, a zarazem aktualizuje strukturę samo-posiadania oraz
samo-panowania, ale także i to, czym człowiek się posługuje, czego poniekąd
używa do osiągnięcia swoich celów. W tym wypadku wola nie tyle stanowi o
osobie, ile raczej zależy od osoby, jest względem niej czymś
podporządkowanym. Jest więc także czymś od osoby różnym i niższym.
Doświadczenie zależności woli od osoby jest ważne również dla zrozumienia
jej wolności. Wolność woli nie jest w każdym razie jakąś niezależnością tejże
woli od osoby. Jeśli wolność ta przejawia się w przeżyciu „mogę – nie muszę”,
to przeżycie owo zawiera się właśnie nade wszystko w zależności od osoby,
która „może”, a równocześnie „nie musi” posłużyć się nią jako władzą”
F6 167.
+ Osoba ludzka Wolność osoby jest jej rdzenną cechą, niezależną od istnienia
bodźców działających na wolę. „Oczywiście, wola zwraca się zawsze ku
przedmiotowi, ale przedmiot nie jest adekwatną przyczyną chcenia. To
prawda, że chcenie jest zawsze chceniem czegoś; nie muszę jednak chcieć
tego, czego chce mi się lub czego potrzebuję. Na przeżycie „chcę czegoś”
należy spojrzeć raczej z punktu widzenia podmiotu tego chcenia niż z punktu
widzenia chcianego przedmiotu. Wolność zostaje w ten sposób pojęta nie tyle
jako niezdeterminowanie woli w stosunku do świata zewnętrznego, lecz
raczej
jako
samostanowienie.
Takie
postawienie
sprawy
czyni
bezprzedmiotowym tradycyjny spór między zwolennikami wolności woli w
wyznawcami determinizmu. Wolność wyboru, pojęta jako samostanowienie,
jest formą determinizmu właściwą człowiekowi. Samostanowienie jest
dynamizmem, którego odpowiednikiem z ontologicznego punktu widzenia
jest wola. Z drugiej strony wola zakłada poznanie i racjonalny wybór, a zatem
jej podmiotem może być jedynie natura racjonalna, czyli osoba. Wolność
wyboru to zatem nic innego, jak ludzka zdolność do bycia wolnym. Wolność
ta potwierdza się w przezwyciężaniu i wykorzystywaniu swych
uwarunkowań. Wolność i racjonalność są zatem właściwą naturą człowieka,
naturą, która przysługuje mu jako człowiekowi” /R. Buttiglione, Myśl Karola
Wojtyły, tł. J. Merecki SDS (oryg. Il pensero di Karol Wojtyła, Jaca Book,
Milano 1982), Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1996, s. 212-213.
+ Osoba ludzka Wolność osoby ludzkiej nie jest czystą niezależnością, lecz
samo-zależnością, w której zawiera się zależność od prawdy, która decyduje o
duchowym dynamizmie osoby. Osoba jako „ktoś” obdarzony dynamizmem
duchowym spełnia się poprzez dobro prawdziwe, nie spełnia się natomiast
poprzez nie-prawdziwe dobro F6 198. „Linia podziału, rozszczepienia się i
przeciwstawienia między dobrem a złem jako wartością i przeciw-wartością
sprowadza się do prawdy. Chodzi tu właśnie o przeżywana w sumieniu
prawdę o dobru. Zależność od tej prawdy konstytuuje osobę w jej
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
transcendencji; transcendencja wolności przechodzi w transcendencję
moralności”. „Wolność zawiera w sobie zależność od prawdy, co z całą
wyrazistością uwydatnia się w sumieniu. Funkcja sumienia polega na
określeniu prawdziwego dobra w czynie i na ukształtowaniu odpowiedniej do
tego dobra powinności. Powinność jest doświadczalną postacią zależności od
prawdy, której podlega wolność osoby” F6 199.
+ Osoba ludzka Wolność osoby ludzkiej wartością moralną nadrzędną.
„Tradycjonalizm, posługując się wieloznacznym pojęciem natury, ryzykuje
zatarcie różnicy pomiędzy porządkiem personalistycznym (opartym na
naturze duchowej człowieka, a zatem uwzględniającym jego wolność) a
porządkiem właściwym naturze pozaosobowej (w którym natura pojęta w
sensie ontologicznym jest tożsama z naturą pojętą w sensie
fenomenalnym/naturalistycznym lub przynajmniej nie różni się od niej tak
drastycznie, jak w przypadku osoby) /Na temat poglądów Wojtyły w tej
kwestii por. także jego artykuł: Natura ludzka jako podstawa formacji
etycznej, „Znak” 11 (1959) nr 60 (6), s. 693-697)/. Porządek personalistyczny
kieruje się oczywiście również właściwymi sobie prawami. Zobowiązują one
człowieka, który jest zarazem bytem fizycznym i jako taki jest częścią
porządku natury, do respektowania praw natury i właściwej jej celowości. Na
przykład człowiek nie musi zawsze realizować naturalnej celowości
seksualności, którą jest prokreacja. Musi się to jednak dokonywać przez
świadomą odpowiedź woli osoby kierującej się sądami rozumu /Por. ks.
Wojtyła, Instynkt, miłość, małżeństwo; tenże, Miłość a odpowiedzialność,
„Ateneum Kapłańskie” 51 (1959), t. 59, z. 2 (304), s. 163-172 oraz Miłość i
odpowiedzialność/” /R. Buttiglione, Myśl Karola Wojtyły, tł. J. Merecki SDS
(oryg. Il pensero di Karol Wojtyła, Jaca Book, Milano 1982), Towarzystwo
Naukowe KUL, Lublin 1996, s. 261.
+ Osoba ludzka Wolność stworzona osoby ludzkiej głoszona była przez Ojców
pustyni, przeżywających duchowość Kościoła greckiego. Dlatego w momencie
złączenia z Chrystusem wolność ludzka jest wszechmocna. Następuje
synergia między człowiekiem a Chrystusem. Człowiek jest ponad złem.
Wielkie kontrowersje trynitologiczne i chrystologiczne są wynikiem wielkiego
wysiłku włożonego dla uniknięcia dwóch przeciwstawnych niebezpieczeństw,
wynikających z gnostyckiej wizji świata. Jedno dotyczy rezygnacji z jedności z
Bogiem dla zachowania wolności, niezależności człowieka. Drugie polega na
rezygnacji z wolności, z autonomii dla pełnego zjednoczenia się z Bogiem.
Kościół głosi dobroć Bożą oraz prymat anagogii, ukierunkowania się
człowieka na Boga. Gnostycy głosili, że emanacje są konieczne, Bóg nie ma
na nie wpływu. Tym bardziej same emanacje nie mają wpływu na swój los.
Kościół głosi, że Bóg stworzył świat z wolnej woli i Jego wolą było danie
wolności stworzeniom H40 56.
9