RRecenzje i noty recenzyjne
Transkrypt
RRecenzje i noty recenzyjne
RRecenzje i noty recenzyjne Prawnicy i dziennikarze – współpraca, rywalizacja, manipulacja red. Elżbieta Łojko z serii: Monografie, Stowarzyszenie Absolwentów Wydziału Prawa i Administracji UW, Warszawa 2013, ss. 216. Jest to książka, która już w samym tytule niesie przewrotne przesłanie. Jest próbą zdefiniowania, a może raczej nazwania relacji zachodzących pomiędzy tymi dwoma środowiskami, których tłem jest sala sądowa. Autorzy przyjęli metodę badawczą pozwalającą na wielostronne zdiagnozowanie problemów pojawiających się w komunikacji pomiędzy prawnikami a dziennikarzami. Przeprowadzono bowiem 15 wywiadów z prawnikami (w grupie tej byli sędziowie, adwokaci i prokuratorzy) i 10 z dziennikarzami sprawozdawcami sądowymi. Osoby te nie były dobrane przypadkowo: każda z nich posiadała wieloletni staż zawodowy i doświadczenie w kontaktach międzygrupowych. Obszerny kwestionariusz badawczy (realizacja wywiadu zajmowała ok. półtorej godziny) był odpowiednio modyfikowany w zależności od profesji respondenta. Niektóre wypowiedzi są cytowane, co przydaje książce autentyzmu i ubarwia przedstawiane w niej wywody. Analizie poddano także materiały prasowe publikowane w wybranych tytułach o różnej orientacji politycznej („Rzeczpospolita”, „Gazeta Wyborcza”, „Nasz Dziennik”, „Trybuna”, „Super Express”), dotyczące czterech ówczesnych causes célèbres. Przedmiotem sprawozdań były sprawy: Mirosława Garlickiego, linczu we Włodowie, Krzysztofa Piesiewicza i osób odpowiedzialnych za wprowadzenie stanu wojennego. Autorzy oceniali publikacje pod kątem ich rzetelności w prezentowaniu faktów i ocen. Doskonałym pomysłem było porównywanie sprawozdań i notek prasowych dotyczących tej samej sprawy w kilku tytułach. Okazuje się, że profil polityczny gazety ma znaczący wpływ na jakość i styl komentarzy. Aż prosi się przypomnieć słowa Kalinina, który pisał, że proces karny jest najlepszą formą agitacji… Część pierwsza opracowania, autorstwa Elżbiety Łojko, poświęcona jest koncepcji zamierzenia badawczego, jego metodologii i uzasadnieniu podjęcia tematu. Druga, nosząca tytuł Pośrednie i bezpośrednie źródła wiedzy o prawie, jest przedstawieniem jawności (publiczności) postępowań sądowych z punktu widzenia modeli komunikacyjnych. Autorka A. Raczkowska upatruje w sprawozdawczości sądowej „socjalizacji prawnej”, a więc sposobu stawania się odbiorcy informacji o prawie uczestnikiem świata prawa. 293 Recenzje i noty recenzyjne PALESTRA Kontynuacją tych rozważań jest rozdział trzeci, którego przedmiotem jest wpływ sprawozdawczości sądowej na świadomość prawną. Porównanie warunków działania prasy w Polsce do 1989 roku z sytuacją obecną prowadzi A. Raczkowską do gorzkiej refleksji, że paradoksalnie w czasach cenzury informacje o postępowaniach sądowych były rzetelniejsze. Służyły one naturalnie doraźnym celom polityki karnej, ale informacja wówczas nie była jedynie towarem. W epoce prasy wolnej dziennikarze muszą produkt swej pracy sprzedać, co osiągnąć można poprzez epatowanie czytelnika sensacyjną narracją. Nie mają więc poczucia misji kształtowania świadomości prawnej, bo cnota obiektywizmu i rzetelności nie przekłada się bezpośrednio na sprzedawalność gazety. Autorka powołuje znamienne wyniki badań M. Boruckiej-Arctowej (2002) i IBC Group & Homo Homini zleconych przez Ministerstwo Sprawiedliwości (2009), z których wynika, że społeczeństwo czerpie wiedzę o wymiarze sprawiedliwości przede wszystkim z telewizji (86%), a zaledwie 4% miało osobiste doświadczenia z sądem lub prokuraturą. Wymiar sprawiedliwości negatywnie ocenia jednak aż 44% Polaków. 70,9% ankietowanych twierdzi, że wyroki wydawane w Polsce są niesprawiedliwe, a ponad połowa uważa, że powszechna jest w nim korupcja. Zdaniem Autorki dzieje się tak z kilku powodów: dziennikarze koncentrują się wyłącznie na elementach sensacyjnych, tworzą emocjonalny klimat wokół sprawcy, ferują samodzielnie wyroki, a następnie krytykują orzeczenia sądu, które nie odpowiadają ich oczekiwaniom. Nie posiadają elementarnej wiedzy prawniczej, co sprzyja błędnym i najczęściej krytycznym komentarzom o przebiegu postępowania. Agata Raczkowska słusznie zauważa, że do pewnego stopnia takiemu „stylowi” uprawiania dziennikarstwa sądowego sprzyja zawiłość procedur i sztampowy, minimalistyczny sposób udzielania informacji przez rzeczników sądów i prokuratur. Bardzo interesujący jest piąty rozdział książki, poświęcony porównaniu relacji prasowych kilku budzących zainteresowanie opinii publicznej procesów w wybranych tytułach prasowych o różnej konotacji politycznej. Z zestawienia zakresu informacji i komentarzy dotyczących tych samych postępowań wynika, że rzetelność relacji pozostaje w bezpośrednim związku z profilem politycznym gazety. Rozdział szósty, Medialne wizerunki działalności zawodowej prawników, autorstwa Elżbiety Łojko, zasługuje na szczególną uwagę. Z przeprowadzonych wywiadów wynika, że dziennikarze opisujący działania wymiaru sprawiedliwości posługują się stereotypami: sędziowie są zadufani i nieprzystępni, prokuratorzy niekompetentni i politycznie uwikłani, a adwokaci są „manipulatorami wrażeń”. Taki obraz środowiska powoduje powstanie u prawników „syndromu oblężonej twierdzy”, przy braku jakichkolwiek zintegrowanych działań mających na celu poprawę ich medialnego wizerunku. Paweł Rochowicz w rozdziale siódmym przedstawia rzeczywistość reportażu sądowego. Z badań wynika co prawda, że dziennikarze mają poczucie pełnienia funkcji informacyjnej i edukacyjnej, ale to kryterium sensacyjności jest dla nich priorytetem. Zafałszowania relacji z procesów są spowodowane także brakiem wiedzy prawniczej i zawodowego przygotowania, nieznajomością terminologii prawniczej i procedur. Autor stwierdza, że oczekiwana przez wydawcę sensacyjność przekazu przeważa nad rzetelnością dziennikarską i prowadzi do swoistego kreowania rzeczywistości w publikacjach sądowych. I wreszcie ostatni rozdział, autorstwa Moniki Dziurnikowskiej-Stefańskiej, stanowi próbę sformułowania zasad strategii współpracy prawników z dziennikarzami. Znaj- 294 3–4/2014 Recenzje i noty recenzyjne dziemy w nim apel o wzajemne zrozumienie i współpracę oraz o większą aktywność medialną sędziów i prokuratorów. Należyte wykonywanie funkcji edukacyjnej przez prasę stanie się możliwe po przełamaniu bariery nieufności pomiędzy środowiskami dziennikarzy i prawników, które łączyć powinna troska o zbudowanie rzetelnego obrazu wymiaru sprawiedliwości w opinii społecznej. Powstała znakomita praca o charakterze socjologicznym, opisująca realia związków pomiędzy dziennikarzami a prawnikami sądowymi. Pewnym mankamentem jednak wydaje się pominięcie uregulowań prawnych, kształtujących relacje te formalnie. Mam tu na względzie przede wszystkim przepisy regulaminów wewnętrznego urzędowania sądów i prokuratur, które wyraźnie i jednoznacznie określają kompetencje w zakresie kontaktów z prasą, przepisy prawa prasowego i przepisy proceduralne, odnoszące się do jawności postępowań. Wydaje się, że skrócony, uproszczony zarys odpowiednich regulacji prawnych pozwoliłby czytelnikowi na głębszą ocenę prezentowanych w książce spostrzeżeń. Wyniki badań i analiz doprowadziły Autorów do sformułowania kilku istotnych tez, które skłaniają do przemyśleń. Prawnicy doceniają siłę medialnych przekazów, ale jednocześnie się jej obawiają. Sędziowie uważają, że wypowiadać się mogą jedynie w uzasadnieniu wyroku, każda inna forma wypowiedzi może zaś uchybiać ich niezawisłości lub zagrażać niezależności. O tym, że spostrzeżenie to jest słuszne, świadczy burza rozpętana wokół wywiadu sędziego Igora Tulei, w którym rozwijał on szczególnie bulwersujące wątki procesu Mirosława Garlickiego. Decyzją zwierzchników został odwołany ze stanowiska zastępcy rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Materiały prasowe bywają w ocenie sędziów potencjalnie niebezpieczne, gdyż podburzona i sterowana opinia publiczna niesprawiedliwie ocenia ich pracę oraz zasadność wydawanych przez nich wyroków. Sędziowie mają skłonność do traktowania krytyki prasowej w kategoriach celowego ataku na środowisko, wykazują „syndrom oblężonej twierdzy”, a dziennikarzy postrzegają jako zagrożenie dla powagi i prestiżu wymiaru sprawiedliwości. Sprawozdawcy z kolei przyznają, że w pogoni za medialną atrakcyjnością koncentrują się na tropieniu dysfunkcji w wymiarze sprawiedliwości, wynajdują negatywne przykłady i wyolbrzymiają je. Czują się lekceważeni przez sędziów, a manipulowani przez prokuratorów (kontrolowane przecieki) i adwokatów (reklama, budowanie popularności). Skarżą się na hermetyczność języka prawniczego, zawiłość procedur i trudności w relacjonowaniu długotrwałych i mało dynamicznych procesów. Efektem tych wzajemnych żalów, pretensji i nieufności jest wypaczony w mediach obraz wymiaru sprawiedliwości, ale nadto – co gorsza – brak rzetelnej edukacji prawnej społeczeństwa i deformowanie społecznej świadomości. Słusznie więc podsumowuje Elżbieta Łojko: „(…) wzajemne relacje postrzegają jako rywalizację i manipulację, choć jednocześnie zdają sobie sprawę, że muszą współpracować (…)” (s. 216). Obraz naszkicowany w książce nie jest optymistyczny. Jest jednak prawdziwy. Zarówno realia sądowe, jak i publikacje dotyczące tematu sprawozdawczości sądowej potwierdzają ten stan. Hanna Gajewska-Kraczkowska 295