Pierwsza wojna światowa na morzu

Transkrypt

Pierwsza wojna światowa na morzu
I Wojna Œwiatowa na Morzu
Wprowadzaj¹c we wspania³y œwiat morskiej klasyki liniowej i podwodnej nale¿y za³o¿yæ, ¿e uczestnicy znaj¹ historiê
powstania i ukszta³towania siê pancernika; tradycjê morsk¹ wywodz¹c¹ siê z doktryny floty liniowej i rozwój techniki
morskiej w epoce powiktoriañskiej. Nale¿y wzi¹æ g³êboki oddech i dokonaæ wewnêtrznego, psychicznego przestawienia siê
do mentalnoœci ówczesnego œwiata. Wiele faktów trzeba sobie jednoczeœnie uœwiadomiæ, by zrozumieæ zjawiska zachodz¹ce
wtedy na œwiecie. Problemem jest te¿ próba zrozumienia ¿yj¹cych wtedy ludzi. Sam œwiat funkcjonuj¹cy w wieloletnim
okresie dobrobytu by³ szalenie odmienny od tego, co wspó³czeœni rozumiej¹ pod tym pojêciem. Kolonializm, wyzyskiwanie
podbitych, dalekich, zamorskich terytoriów by³o nagminnym zjawiskiem.
Z tego wynika³o utrzymywanie stale rozrastaj¹cej siê floty handlowej, której przyt³aczaj¹c¹ wiêkszoœæ stanowi³y jeszcze
¿aglowce! Dla ludzi myœl¹cych o d³ugoœci rejsu w kategoriach sprzyjaj¹cego wiatru ju¿ sam kanon myœlowy oparty o wêgiel
by³ absolutn¹ abstrakcj¹. Porty dysponuj¹ce sk³adami drewna i nade wszystko wêgla by³y wa¿niejsze ni¿ dzisiejsze rafinerie
ropy! Bunkrowanie by³o o tyle czêstsze od dzisiejszego tankowania, ¿e „pe³ny” okrêt o wielkim zasiêgu móg³ siê powa¿yæ na
rejs jeœli wiedzia³ (!), gdzie i kiedy uzupe³ni paliwo. Wêgla mog³o nie byæ. Jakiœ serwitut móg³ stanowiæ opa³ drewniany, ale
jego zapas mo¿liwy do zabrania, niska kalorycznoœæ, ogromna objêtoœæ i zanieczyszczanie palenisk skutkuj¹ce
d³ugotrwa³ymi postojami w portach nie zachêca³y do wykorzystania poza absolutn¹ koniecznoœci¹. W ca³ej epoce trzeba
wczuæ siê w raczkuj¹c¹ technikê. Inna by³a wówczas zawodnoœæ maszyn. Istnia³a ogromna, choæ teoretyczna mo¿liwoœæ
realizacji napraw mechanicznych w³asnymi si³ami. To równie¿ po¿era³o czas.
Odrêbny problem stanowi³a ³¹cznoœæ. Miêdzykontynentalnie by³y rozci¹gniête kable podwodne zapewniaj¹ce dla
wojska i dyplomacji szansê przekazu informacji. Na trasie tych kabli by³y, najczêœciej na pojedynczych wysepkach stacje
kablowe-dbano i konserwowano w ten sposób ow¹ ³¹cznoœæ. Wiele punktów jedynie handlowa³o wêglem, maj¹c w g³êbokim
powa¿aniu tzw. wojuj¹ce strony. Akcje korsarskie, czy te¿ d³ugotrwa³e rajdy ³amaczy blokady czy eskadr kr¹¿owniczych
mog³y w tych warunkach trwaæ
miesi¹cami, choæ stwarza³y
niezwyk³e wymagania ich
organizatorom i uczestnikom.
Tkwi³ w tym i g³êboki
romantyzm i posmak przygody.
Szanowano wrêcz rycersk¹
tradycjê i szalenie dbano o formê
w kontaktach. Te czynniki
rzadko przywo³ywane przeze
mnie w Pracownianych
przepisach oczywiœcie
wywieraj¹ wp³yw na
potencjalne myœlenie
dowódców eskadr i flot w
nadchodz¹cych bitwach
morskich. Wieloœæ mog¹cych
braæ udzia³ w jednym starciu
jednostek leg³a u podstaw
przyjêcia niezwykle wielkiej
skali czyli malutkich okrêtów.
To 1:3000!
Wielkoœæ samych okrêtów to
ju¿ k³opot identyfikacyjny. A pamiêtaæ nale¿y, ¿e wielkoœæ okrêtów z pierwszej dekady XX wieku te¿ nie jest podobna do
znanych nam kr¹¿owników i niszczycieli z II Wojny Œwiatowej. Samo wreszcie nazewnictwo typów okrêtów te¿ dopiero siê
krystalizowa³o. St¹d pojêcia torpedowiec dla wczesnych niszczycieli, kontrtorpedowiec dla bardziej samodzielnych i
póŸniej wiêkszych jednostek tej klasy. W œwiecie kr¹¿owników nie ma jeszcze klasyfikacji w rodzaju lekki czy ciê¿ki. S¹
natomiast pancernopok³adowe, pancerne, lekkie, rozpoznawcze czy te¿ liniowe. To nie tu miejsce na szczegó³owe
charakterystyki typów okrêtów, ale trzeba w tym tkwiæ by nawet jêzyk tego zestawu przepisów zrozumieæ. Parzystej iloœci
wyjœæ i powrotów do portów Instruktor.