Lato z Maryją - milanowekswjadwiga.pl

Transkrypt

Lato z Maryją - milanowekswjadwiga.pl
Lipiec / Sierpień 2014
Lato z Maryją
ISSN 1644-1680
N° 7 (41) 2014
Od Redakcji
Spis treści
Kiedy zaczyna się lato, budzi się w nas homo viator człowiek wędrujący. Pakujemy plecaki, walizki, zabieramy
wygodne buty i wyruszamy w drogę. Lato to czas podróży dalekich i bliskich, wszelkimi środkami lokomocji,
byleby dotrzeć do celu, a ten może być różny: morze, góry,
jeziora, trasy po Polsce i po świecie.
Szczególną formą podróżowania jest fenomen pieszych pielgrzymek do miejsc świętych.
W Polsce, szczególnie w sierpniu, niemal wszystkie
drogi prowadzą do duchowej stolicy, jaką jest Jasna Góra
z Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski. Płyną jak
rzeki do morza, pochody pielgrzymów znajdalszych regionów kraju, niosących w plecakach i w sercach potrzebę
dziękczynienia i uwielbienia, prośby, smutki, cierpienia i
radości, by to wszystko złożyć u stóp Maryi, by po długiej
drodze spojrzeć w oczy Matki, która z utęsknieniem czeka
na swoje dzieci. Tam zapomina się o zmęczeniu, na twarzach widać radość, a czasem łzy szczęścia.
Drodzy Czytelnicy, obok wielu różnych i ciekawych
artykułów, w tym numerze zamieszczamy także wspomnienia z pielgrzymkowego szlaku i zachęcamy, by ci,
którzy wybiorą się tego lata na Jasną Górę, bądź do innych
sanktuariów, podzielili się z nami duchowym bogactwem
doznanych przeżyć.
Niech Pan Bóg Wam błogosławi na pielgrzymich
szlakach oraz wszędzie tam, gdzie dotrzecie podczas
tych wakacji,a także tym, którzy pozostaną w domu.
Zachęcamy do lektury „Jadwiżanki” i „Małej Jadwini”.
Bliżej liturgii Wniebowzięcie Maryi Panny
3
Komentarz do Ewangelii
5
Kącik młodego czytelnika
- Ewangelia na niedzielę 13 lipca
5
Mali święci - Antonietta
– sześcioletnia mistyczka
6
Święta i uroczystości Szkaplerz obroni Cię przed piekłem
7
Święta i tradycje - 15 sierpnia.
Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny.
9
Pielgrzymowanie - Wędrując na Jasną Górę
11
Literatura – Władysław Reymont
Pielgrzymka do Jasnej Góry
12
Wyszukane w sieci - Historia „uwolnienia”
obrazu Matki Bożej Częstochowskiej
13
Historia i literatura - Rok 1944. 1 sierpnia. Godzina
17.00 – Godzina „W”.
14
Nasze wędrowanie
- Tam, gdzie mieszka Liczyrzepa...
16
Peregrynacja Obrazu Nawiedzenia Matki Bożej
Jasnogórskiej - Matka Boża przybyła z Jasnej Góry do
naszej parafii...
18
Zagrożenia duchowe - Bioenergoterapia
21
Savoir-vivre w kościele - Uszanuj miejsce święte, czyli
stosowny ubiór do kościoła
23
Wyszukane w sieci - Sataniści przyznają: „małżeństwa”
homoseksualne to nasz “sakrament”!
24
Z życia Kościoła (newsy)
25
Aktualności z życia parafii
II Spotkanie z Czytelnikami „Jadwiżanki”
26
Wychowanie i edukacja - Córeczka Tatusia
28
Nie samym chlebem ... - Owocowe Tiramisu
30
Jedni drugich brzemiona noście
30
Krzyżówka
31
Ofiary zebrane na gazetę przeznaczone są na pokrycie
kosztów wydania oraz inicjatywy ewangelizacyjne.
Rada Redakcji : Ks. Marcin Falkowski, Daniela Abramczuk, Zbigniew Nowacki, Magdalena Stanisz, Cały
skład Redakcji będzie podany w następnym numerze.
Okładka: – strona pierwsza: Maryja z Dzieciątkiem. Obrazy na kafelkach dziedzińca Bazyliki Zwiastowania Pańskiego w Nazarecie reprezentujące kraje (od lewej od góry):
Chile, Tajlandia, Salwador, Sri Lanka, Korea, Hiszpania,
Izrael, Chiny, Japonia, Egipt. Projekt i fot. A. Orłowska
Okładka – strona ostatnia: litart Lusi Ogińskiej „Wniebowzięcie Maryi Panny”
Skład: Piotr Heinzelman
2
Dominik Nadrowski, mieszkaniec Milanówka. Ukończył Wyższą Szkołę Handlu i Finansów Międzynarodowych w
Warszawie. Obecnie uczestniczy w trzyletniej formacji Szkoły Ewangelizacji
Niepokalanej w Niepokalanowie. Należy do Wspólnoty Rycerstwa Niepokalanej
w Niepokalanowie i uczestniczy w kursie
lektorskim w Wyższym Metropolitarnym Seminarium
Duchownym w Warszawie.
Druk: Agencja Wydawniczo-Handlowa BOŻENA
Adres redakcji: ul. Kościuszki 41, 05-822 Milanówek
e-mail: jadwizanka1928@gmail. com
http://milanowekswjadwiga. pl/article,51,. html
Zapraszamy do wspóŁpracy!
Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014
Bliżej liturgii
Ks. Marcin Falkowski
Wniebowzięcie Maryi Panny
Wniebowzięcie Marii Panny, kto i kiedy ustanowił to święto? Dlaczego Dzieje Apostolskie
milczą na ten temat? Jakie inne kościoły oprócz katolickiego obchodzą to święto? Czy to
prawda, że ustanowiono je w 1950 roku? Jeżeli tak, to dlaczego ustanowiono je dopiero po
upływie prawie 2000 lat? Jak znaleziono świadków, którzy to widzieli? Po co je wprowadzono? Czy istnieją jakieś źródła historyczne na ten temat?
N
iepokalana Matka Boża zawsze dziewica Maryja, ukoń„
czywszy swoje ziemskie życie, została wzięta do chwały nieba z
duszą i ciałem” — to fragment z Konstytucji Apostolskiej Munificentissimus Deus, ogłoszonej przez Piusa XII
w 1950 roku. Na mocy tego orzeczenia
Wniebowzięcie Maryi jest dogmatem
Kościoła katolickiego. 15 sierpnia obchodzimy Uroczystość Wniebowzięcia Maryi.
Dlaczego to święto ustanowiono
prawie po 2000 lat? Jak znaleziono
świadków, którzy to widzieli? Po co je
wprowadzono? Trzeba odróżnić samo
święto wniebowzięcia (jedno z najbardziej starożytnych) od dogmatu ogłoszonego w 1950 r.
Dogmat o wniebowzięciu, choć
ogłoszony w sposób uroczysty bardzo
późno, bo w 1950 roku, nie jest jakimś
novum (wymysłem) XX wieku. Zaśniecie Dziewicy (dormitio Virginis) i wniebowzięcie należą, zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie, do najbardziej
starożytnych świąt maryjnych. Nauka
o wniebowzięciu Maryi była jednomyślnie uznawana już w VII wieku. A
zatem orzeczenie Piusa XII jest oficjalnym potwierdzeniem pewnej drogi
Kościoła, a jednocześnie zdecydowanym wskazaniem na kierunek, w którym trzeba podążać. We wspomnianej
na początku konstytucji apostolskiej
Pius XII stwierdza: Ojcowie Kościoła i
wielcy Doktorowie w homiliach i kazaniach, głoszonych ludowi z okazji dzisiejszego święta, mówili o Wniebowzięciu Bogarodzicy jako o prawdzie znanej
i przyjmowanej przez wiernych chrze-
milanowekswjadwiga.pl
ścijan; objaśniali ją obszernie oraz przy
pomocy głębokich racji teologicznych
podawali istotę i znaczenie tej prawdy.
Nie można sobie wyobrażać, że Kościół wierzy tylko w to, co zostało oficjalnie zdogmatyzowane. Dogmaty nie
stanowią istoty życia Kościoła. Objawienie bowiem daleko przekracza sformułowania dogmatyczne. Chodzi o to,
że Kościół — choć zbudowany na raz
danym fundamencie Apostołów — nie
jest jakimś statycznym zbiorem praw i
przepisów. Jest żywym Ciałem ożywianym przez Chrystusowego Ducha,
który z jednej strony nie pozwala mu
nigdy zbłądzić w sprawach zasadniczych, a z drugiej- prowadzi do coraz
głębszego odkrywania sensu i znaczenia prawd wiary, które niekiedy na
początku były dane jedynie w zalążku.
Wniebowzięcie Maryi musi być widziane w tej właśnie perspektywie.
Wniebowzięcie Matki Bożej opiera
się nie tylko na starożytnej tradycji liturgicznej, ale przede wszystkim na
coraz głębszym rozumieniu Pisma
Świętego. Cielesne macierzyństwo Maryi (poświadczone w Biblii) nie jest
przecież tylko faktem biologicznym,
ale najwyższym aktem wiary: ta, która
przez wiarę przyjęła dla siebie i dla nas
wszystkich zbawienie w swoim ciele,
przyjęła je w pełni, dlatego dostąpiła
zbawienia w pełni (w ciele i duszy). Innymi słowy, dogmat o wniebowzięciu
jest konsekwencją (uświadomioną dzięki działaniu Ducha Świętego w Kościele) widzenia Maryi jako tej, w której
odkupienie dokonało się w sposób najbardziej radykalny (czego znakiem jest
również Jej niepokalane poczęcie).
Ale prawda o wniebowzięciu Maryi
nie jest tylko wskazaniem na wyjątkowość Maryi. D. Flanagan zauważa, że
cały proces, który doprowadził do
ogłoszenia w 1950 r. dogmatu, charakteryzuje się zbytnim skoncentrowaniem na wniebowzięciu jako przywileju maryjnym oraz ignorowaniem
eklezjalnych aspektów tej doktryny.
Konstytucja apostolska Munificentissimus Deus wyraża wprawdzie nadzieję, że “wiara w cielesne wniebowzięcie
Maryi umocni i uaktywni naszą wiarę
w nasze własne zmartwychwstanie”,
lecz nie podkreśla wzorczego charakteru samego wniebowzięcia. Proces
dostrzegania eklezjologicznych (dotyczących wspólnoty Kościoła), antropologicznych (dotyczących człowieka) i
eschatologicznych (dotyczących czasów
ostatecznych) implikacji dogmatu rozpoczął się dopiero po ogłoszeniu definicji dogmatycznej. To przykład na to,
że dogmat nie tylko kończy, ale i zaczyna proces wgłębiania się w prawdę
objawioną. Chodzi m. in. o to, że wniebowzięcie Maryi nie wskazuje jedynie
na wyjątkową rolę Maryi w historii
zbawienia, ale jest światłem dla każdej
jednostki i dla całego Kościoła, w którym możemy lepiej zrozumieć to, ku
czemu zmierzamy.
Maryja jest figurą Kościoła, a to znaczy że w Niej zrealizowało się to, co,
dzięki Bożemu miłosierdziu, może zostać zrealizowane w każdym z nas, jak
np. bycie w niebie ciałem i duszą. Można zatem powiedzieć, że święto wniebowzięcia Maryi jest nie tylko okazją
do uczczenia Matki Bożej, ale również
wyrazem wiary w powołanie do życia
3
wiecznego razem z Maryją. Ogłoszenie
dogmatu stanowiło oficjalne potwierdzenie tej wiary całych pokoleń wiernych. Nie gorszmy się zatem, że mamy
święta, których w I wieku nie było (wtedy było tylko jedno święto: Zmartwychwstania Pańskiego, Paschy Pana).
Duch Święty, jak dobry pedagog,
prowadzi nas jednak wciąż do
pełniejszego rozumienia tego, co
— w sposób mniej lub bardziej
ukryty — zostało dane w historycznym wydarzeniu Jezusa
Chrystusa. Objawienie nie polegało (bo nie mogło!) na podaniu
przez Boga spisu obowiązujących
świąt i niezmiennych dogmatów.
Bóg szanuje wolność człowieka,
który potrzebuje czasu (i nowych
przestrzeni), by coraz lepiej rozumieć Boga, świat i siebie. Zapewne niejedna prawda zostanie
w Kościele pogłębiona, i być
może niejedno jeszcze nowe
święto zostanie ustanowione. Ta
wielość ma głęboki sens, o ile
pomaga nam pojąć różne aspekty centralnej tajemnicy śmierci i
zmartwychwstanie Jezusa. Wniebowzięcie też jest przecież w
gruncie rzeczy eksplikacją tej
właśnie tajemnicy. Wniebowzięcie było możliwe dzięki zmartwychwstaniu Jezusa.
Pytanie o świadków, którzy
mieliby widzieć wniebowzięcie,
świadczy o pewnym niezrozumieniu tego, czym było wniebowzięcie. Pytanie to sugeruje bowiem, że
wniebowzięcie było wydarzeniem historycznym (tak jak np. bieg Ireny
Szewińskiej w Montrealu), a zatem
ktoś powinien to widzieć, a jak nie
widział, to znaczy, że tego czegoś w
ogóle nie było. Wniebowzięcie jako
takie przekracza historię. Przecież
naiwnym byłoby wyobrażenie, że jacyś
świadkowie patrzyli, jak np. uśpiona
Maryja unosi się ku chmurom. Dogmat o wniebowzięciu Matki Bożej w
ogóle nie musi opierać się na przekonaniu, że Matka Boża nie umarła,
4
tylko zasnęła. W dogmacie tym nie
chodzi o takie czy inne wyobrażanie
sobie odejścia Maryi z tego świata, ale
o doświadczenie wiary, że Matka Boża
w momencie odejścia (myślę, że była
to rzeczywista śmierć) otrzymała
nowe, uwielbione ciało. To wydarzenie
prawdy o wniebowzięciu nie opiera się
na zeznaniach jakichś świadków, bo
takich być nie może, ale na wierze, że
rozumienie prawdy objawionej (tajemnica Chrystusa i tajemnica Maryi), do
którego dochodzi Kościół jako taki
(na czele z biskupem Rzymu), nie
może być iluzją, gdyż sam
Duch Święty prowadzi nas
(Kościół) do odkrycia całej
prawdy.
Pytanie zaś o historyczne
źródła na temat wniebowzięcia jest o tyle sensowne, o ile
dotyczy historycznej wiary
Kościoła w to wydarzenie
(takich źródeł \liturgia\ nie
brak), ale jest zupełnie nie na
miejscu, jeśli chce się traktować wniebowzięcie jako
wydarzenie z tego świata, a
więc historyczne w ścisłym
znaczeniu tego słowa, i w
konsekwencji chce się szukać
tzw. źródeł historycznych.
Wiara chrześcijańska jest
oczywiście zakorzeniona w
historii, ale to nie oznacza,
że można ją zredukować do
historycznych wydarzeń.
Wniebowzięcie nie byłoby
wzięciem do nieba, gdyby
można je niejako zarejestrować i opisać dla przyszłych
pokoleń. Zauważmy, że w
sensie ścisłym, nie ma rówWniebowziecie Marii, Guercino
nież żadnych świadków sadotyczy jednak tego, co po tamtej stro- mego momentu zmartwychwstania
nie, a zatem domaganie się naocznych Jezusa. Wydarzenie to przekraczało
świadków nie ma sensu. Skąd to wie- bowiem tę rzeczywistość. Unoszący
my? Ano z coraz głębszego rozumienia się nad własnym grobem Pan Jezus
tajemnicy Maryi, które to rozumienie jest jedynie alegorycznym obrazem
dane jest przez Ducha Świętego Ko- tego, w co wierzymy.
ściołowi. Tzw. nieomylność Papieża
Nie bójmy się zatem przyjąć prawdy
wypowiadającego się ex cathedra w o wniebowzięciu, gdyż — choć dogmasprawach wiary jest przecież przeja- tycznie sformułowana zaledwie 64 lata
wem bardziej podstawowej nieomyl- temu — to stanowi eksplikację tego, w
ności całego Kościoła. Chodzi o to, że co Kościół wierzy od początku swego
Kościół jako całość na mocy łaski Bo- istnienia, a mianowicie tego, że skoro
żej (nie dzięki ludzkiej sile jego człon- Chrystus zmartwychwstał to i my
ków) nie może utracić prawdy (i mi- zmartwychwstaniemy, i będziemy żyli
łości) Bożej. A zatem przyjęcie wiecznie razem z Maryją.
Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014
Komentarz do Ewangelii
Ks. prałat Zbigniew Szysz
Komentarz do Ewangelii Na Niedzielę zwykła „A” Mt 13, 1-9
Przypowieść o siewcy zmusza nas do zastanowienia się nad sobą, by odpowiedzieć na
pytanie, jak w naszym życiu owocuje Słowo Boże, rzucane tak obficie na glebę naszych serc.
Ma ono niezwykłą moc, która potrafi przeniknąć aż do głębi wnętrza człowieka i odmienić
jego postępowanie. Żeby jednak osiągnęło tę skuteczność, musi, podobnie jak ziarno rzucone
w ziemię, trafić na dobrą glebę serca ludzkiego.
N
iestety, różny los spotyka ziarno Słowa Bożego rzucone w liturgii
Słowa we Mszy świętej. Wszystko zależy od tego, jak ktoś przyjmuje ziarno Słowa i czy podejmuje wysiłek, by ono wydało
owoc. Czymś podstawowym jest
wewnętrzne nastawienie, z jakim przychodzimy słuchać Słowa Bożego. Musi się ono wyrazić przede wszystkim głęboką
wiarą i przekonaniem, że sam
Bóg przemawia do człowieka,
gdy Pismo Święte jest czytane.
W czasie zgromadzenia liturgicznego
czymś niezmiernie ważnym jest także wspólna troska o wytworzenie zewnętrznej oprawy umożliwiającej
przyjęcie głoszonego Słowa, np. zachowanie ciszy, wygodna postawa
słuchania itd. Gdy w tej atmosferze
dociera do nas Słowo Boże trzeba roz-
ważać je w swoim sercu,
zastanawiając się zwłaszcza nad tym, czego domaga się ono konkretnie ode
mnie.
Ochocze przyjęcie Słowa
stanowi jednak dopiero
pierwszy krok do zapewnienia jego skuteczności. Idąc
później w życiu musimy
pokonać jeszcze wiele trudności, by usłyszane Słowo
„stało się ciałem” w naszym
życiu, dlatego dopiero tutaj
weryfikuje się jego skuteczność. Nie bójmy się swoich niepowodzeń. One są zbyt małe wobec tego, co
Bóg zamierzył wobec nas, gdy Jego Słowo padło na glebę duszy naszej.
Kącik młodego czytelnika ada
Ewangelia na niedzielę 13 lipca
C
Drogie Dzieci!
zy zauważyliście, jakiego koloru szatę miał na sobie dzisiaj kapłan? Otóż od niedzieli po Zesłaniu Ducha Świętego aż do
Adwentu kolor szat kapłana jest najczęściej ……………..
A o czym mówi do nas Pan Jezus w
tę letnią niedzielę?
Przypomnijmy sobie dzisiejszą
Ewangelię według świętego Mateusza:
Tego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł
nad jeziorem. Wnet zebrały się koło
Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do
łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu.
milanowekswjadwiga.pl
I mówił im wiele w przypowieściach
tymi słowami:
„Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał,
niektóre ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły
na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały
ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie
była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło,
przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie,
a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne
w końcu padły na ziemię żyzną i plon
wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha!”
Uczniowie pytali Pana Jezusa, co
znaczy to opowiadanie.
Pan Jezus odpowiedział, że Bóg
mówi, a ludzie słuchają.
- jedni słuchają, a nic nie czynią,
- inni słuchają i czynią to, co im Bóg
nakazuje. Z tych właśnie Pan Bóg
cieszy się najbardziej, jak gospodarz,
kiedy widzi, że posiane ziarno wyrasta i przynosi plon.
Panie Jezu! Chcę Ciebie słuchać
uważnie.
Chcę postępować tak, jak Ty nauczasz.
5
Mali święci
ada
Antonietta – sześcioletnia mistyczka
Drogie Dzieci! Czytałyście zapewne w kwietniowej „Małej Jadwini” opowieść o Lolku, który
zadziwił świat. Od dzieciństwa uważnie słuchał on słów Pana Jezusa i starał się postępować
zgodnie z Jego nauką. Domyślacie się już, że ten chłopiec to Jan Paweł II, nasz ukochany
papież. Dziś jest już w gronie świętych. Na pewno spogląda na Was z nieba, uśmiecha się i
błogosławi Wam, bo bardzo kocha dzieci.
Goretti (13 lat), Laura Vicuna ła – spuchło jej kolano i niestety oka(13 lat).Są także i Polacy: bł. Ka- zało się, że choroba jest nieuleczalna.
rolina Kózkówna (16 lat) i dzie- Całą rodzinę ogarnął smutek, poza
ci z rodziny Ulmów, które wraz samą Antonettą. Ona była radosna ciąz rodzicami zostały rozstrzelane gle, bezustannie… Nawet gdy, jako
przez Niemców za ukrywanie sześcioletnia dziewczynka,straciła
Żydów.
nogę… Nie przestawała pisać listów.
Byli to Stasia, Basia, Włodzio, Mówiła w nich Jezusowi, jak bardzo
Franuś, Antoś, Marysia i dzie- chciałaby Go spotkać, aż pewnego lipcowego poranka, gdy przyjmowała
ciątko jeszcze nienarodzone.
Najmłodszą kandydatką na Komunię Świętą, westchnęła: „Boże,
błogosławioną jest sześcioletnia mamo, tato!”. Pielęgniarki podeszły do
Włoszka, Autonietta Meo, nazy- dziewczynki i wszystko było już jasne,
wana przez rodziców Nennoliną. odeszła, a na jej pogrzeb przybyły tłuUrodziła się w Rzymie 15 my ludzi, których każdego dnia zaragrudnia 1930 r., zmarła 3 lipca żała uśmiechem!
1937 r.
1
Oto ona:
Dzielna Antonietta
P
o wielkich wzruszeniach związanych z Jego kanonizacją
warto zadać sobie pytanie: ile
trzeba mieć lat, aby zostać świętym.
Otóż u Pana Boga nie liczy się wiek.
Pan Jezus, chodząc po świecie mówił:
„Dopuście dzieciom przyjść do Mnie,
do takich bowiem należy Królestwo
niebieskie” i stawiał dzieci za wzór
dla dorosłych, mówiąc: „Jeśli się nie
odmienicie i nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego”. A więc nawet małe dzieci
mogą być „największymi w królestwie
niebieskim”.
Do świętych dzieci należą: znany
Wam już Dominik Savio (15 lat), Maria
6
2
3
Pewnego dnia, kiedy mama
Antonietty przygotowywała 4
obiad dla całej rodziny, dziew5
czynka oznajmiła jej, że widzia6
ła Jezusa. Pani Maria Meo potraktowała to jako żart i wygoniła córeczkę do
ogrodu! Jednak ta nie miała zamiaru 1) Kraj, z którego pochodzi Antonietta?
tak łatwo się poddać i wciąż powtarza- 2) Jak inaczej ją nazywano?
ła mamie, że naprawdę Go widziała i że 3) Antonietta pisała do Pana Jezusa
dusza jest jak jabłko
…… .
Po pewnym czasie Antonietta za- 4) Antonietta to sześcioletnia m…….. .
częła pisać listy do Pana Jezusa. Wła- 5) Antonietta odeszła w jakim miesiąściwie to dyktowała mamie treści tych
cu?
listów, gdyż była tak malutka, że nie 6) Do czego Antonietta porównuje
znała jeszcze literek! Pamiętała o tym
duszę?
każdego dnia, tak jak o wieczornym
pacierzu! Gotowe listy kładła pod fi- HASŁO:
gurką Dzieciątka. Kiedy jej koleżanki ………………………………………
bawiły się lalkami, ona prosiła rodziców, aby czytali jej o męce Pana Jezusa. Autorką opowiadania i krzyżówki jest
Pewnego dnia Antonietta zachorowa- Marysia Grześkowiak.
Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014
Święta i uroczystości
Dominik Nadrowski
Szkaplerz obroni Cię przed piekłem
W latach licealnych, za namową mojej ziemskiej śp. mamy, przyjąłem szkaplerz w zorganizowanym obrzędzie nakładania go w naszej parafii. Uczyniłem to wtedy bez większej
świadomości, i bardzo szybko zapomniałem o złożonych przeze mnie obietnicach, lecz mimo
to Matka Boża była i nadal jest wierna swoim obietnicom, pomimo tego, że ja bardzo długie
lata żyłem z dala od Boga, żyłem po swojemu - po prostu żyłem w grzechu ciężkim.
J
ednak Matce Bożej to zupełnie
nie przeszkadzało, chodź dzisiaj
wiem, że z pewnością była bardzo zasmucona moją niedojrzałą postawą nie tylko jako człowieka, ale
przede wszystkim jako katolika, ratując mnie z niejednej opresji życiowej. Największym dowodem na działanie Matki Bożej w moim życiu, jest
uratowanie mi życia podczas katastrofy pod Szczekocinami, gdzie czołowo zderzyły się dwa pociągi w 2012
roku. Wówczas niemalże wszyscy powtarzali jednym głosem: dostałeś
nowe życie…
Historia, którą pragnę przytoczyć,
bierze swój początek na górze Karmel.
Karmel znaczy „ogród Boży” albo „winnica Boża”. Istotnie, Karmel to łańcuch
górski u wybrzeży Morza Śródziemnego na północy Izraela (najwyższy szczyt
milanowekswjadwiga.pl
liczy 550 m n.p.m). odznacza się – jak
pisał ponad sto lat temu ks. prof. Jakub
Górka – pięknością przed wszystkimi
górami Palestyny.
Góra ta ma istotnie urocze położenie i wyróżnia się pięknością wśród
wszystkich gór Ziemi Świętej. U jej
podnóży rosną piękne gaje oliwne i
wawrzynowe, a jej szczyt wieńczą dęby
i jodły i kwieciste polany.
Liczne strumyki przerywają swym
szumem ciszę lasów i użyźniają rozległe
doliny. Tutaj to prorok Eliasz wyprosił
u Boga ogień z nieba dla spalenia swej
ofiary (por. 1 Krl 18); tu samotnie oddawał się rozmyślaniu Elizeusz; i wreszcie tutaj, na zboczach tej góry, na przełomie XII i XIII wieku w Palestynie
powstała wspólnota pustelników, którzy
na znak szczególnej więzi z Matką Bożą
nazwali siebie Braćmi Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel.
Pustelnicy odznaczali się od samego
początku swego istnienia szczególną
czcią Najświętszej Maryi Panny. Dla
Niej poświęcili pierwsza kaplicę na górze Karmel i od Maryi zachowującej w
swym sercu i rozważającej Słowo Boże
(por. Łk 2, 19,51), wzięli wzór i model
dla swego życia “oddanego dniem i
nocą - zgodnie z zaleceniami Reguły
- rozważaniu Prawa Pańskiego i czuwaniu na modlitwach” . W Maryi widzieli swą Patronkę, Matkę i Siostrę.
Pustelnicy z góry Karmel, a po nich ich
następcy, patrzyli na Jezusa oczyma
Maryi, która wzrastała na ziemi, tak
im bliskiej, bo w Nazarecie położonym
niedaleko od Karmelu.
Początki tego zakonu, który na skutek prześladowań ze strony muzułma-
nów musiał przenieść się do Europy,
były bardzo trudne. Zakon stanął przed
niebezpieczeństwem likwidacji. Wówczas, świątobliwy generał zakonu, angielski karmelita Szymon Stock, zmobilizował swoich współbraci i zawierzył
zakon Maryi. Karmelitańska tradycja
podaje, że św. Szymon Stock modlił się
gorliwie do Matki Jezusa, prosząc Ją,
aby przez udzielenie jakiejś szczególnej
łaski zechciała zachować zakon sobie
poświęcony. Musimy bowiem pamiętać, że pełna nazwa karmelitów brzmi:
Zakon Braci Najświętszej Maryi Panny
z Góry Karmel. Święty Szymon prosił
więc Maryję o pełne jego uznanie i
określenie miejsca w Kościele.
W odpowiedzi Maryja ukazała mu
się w nocy z 15 na 16 lipca 1251 roku w
otoczeniu aniołów. Podała mu brązowy
szkaplerz i ustanowiła go znakiem swej
Matczynej opieki. Uczyniła to słowami:
Przyjmij, najmilszy synu, szkaplerz
twego zakonu jako znak mego braterstwa. To będzie przywilejem dla ciebie
i wszystkich karmelitów – kto w nim
umrze, nie zazna ognia piekielnego.
Oto znak zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze pokoju i
wiecznego zobowiązania.
Stąd zakon karmelitański rozszerzył
się po całym świecie, rozsławiając miłość i cześć ku Bożej Rodzicielce przez
noszenie i propagowanie szkaplerza
jako znak przynależności do Niej.
Od siedmiu wieków szkaplerz Dziewicy Maryi z Góry Karmel jest znakiem
zaaprobowanym przez Kościół i przyjętym przez zakon karmelitański jako
zewnętrzny wyraz miłości do Maryi,
dziecięcego zaufania Jej oraz zaanga-
7
żowania się w naśladowanie życia Matki Pana.
Szkaplerz nazywany jest nawet signum salutis – znakiem zbawienia. Ma
to związek z jednym z przywilejów jaki
został przypisany do szkaplerza. Mianowicie chodzi o obietnicę Matki Bożej, która wskazując na szkaplerz, powiedziała, ze „Kto w nim umrze, nie
dozna ognia piekielnego”.
Trzeba nam jednak pamiętać, iż
szkaplerz karmelitański, zatwierdzony
przez Kościół jako znak chrześcijańskiej wiary i znak Maryi, nie jest jakimś
amuletem czy magicznym talizmanem. Samo noszenie szkaplerza nie jest również automatycznym gwarantem naszego
zbawienia, czy też wymówką, aby
nie podejmować życia chrześcijańskiego. W istocie bowiem noszenie Szkaplerza bez dobrej woli
unikania grzechu, szukania woli
Bożej i życia w Duchu Świętym
na wzór Maryi nie daje żadnych
praw do korzys­tania z obietnic
zbawienia, o czym mówił Papież
Pius XII: “Szkaplerz święty jest
rzeczywiście znakiem i gwarancją szczególnej opieki Najświętszej Dziewicy, ale niech nikt nie
sądzi, że nosząc tę szatę, może
oddać się opieszałości serca i
obojętnym duchem czekać na zbawienie” .
Innym dość istotnym przywilejem
jest tak zwany „przywilej sobotni”obietnica, że Matka Jezusa już w pierwszą sobotę po śmierci, uwolni z czyśćca tych, którzy za życia zachowywali
czystość według stanu, codziennie odmawiali jedną z maryjnych modlitw
(“Pod Twoją obronę...” i modlitwę do
MB Szkaplerznej) i nosili szkaplerz.
Matka Boża obiecała św. Szymonowi
Stock: „Ja, Matka, w pierwszą sobotę
po ich śmierci miłościwie przyjdę do
nich i ilu ich zastanę w czyśćcu, uwolnię i zaprowadzę ich na świętą górę
żywota wiecznego.”.
Nabożeństwo szkaplerzne, tak jak
każde inne maryjne nabożeństwo Ko-
8
ścioła, jeśli jest poważnie traktowane i
praktykowane, wymaga trudu współpracy z Tą, której się powierzamy. Noszenie szkaplerza powinno przypominać nam o naszych obowiązkach
chrześcijańskich jako warunku pewności, że Matka Boża będzie wstawiać
się za nami. Szkaplerz wyraża wiarę
chrześcijanina w spotkanie z Bogiem
w życiu wiecznym dzięki wstawiennictwu i opiece Maryi Dziewicy.
Symbolika szkaplerza jest niezwykle
wymowna. Część spadająca na plecy
oznacza postawę poddania się woli Bożej
w znoszeniu trudów, doświadczeń i swojego krzyża - na wzór Maryi i z jej opiekę.
Przednia zaś część szkaplerza - spadająca na piersi - ma przypominać, że serce
człowieka powinno bić miłością do Boga
i bliźnich, że ma on odrywać się od przywiązań doczesnych i za pośrednictwem
Maryi zabiegać o dobra wieczne.
Kolejnym przywilejem jest obietnica, dla tych, którzy noszą szkaplerz, że
znajdują się pod szczególną opieką
Matki Bożej w trudach i niebezpieczeństwach życia ziemskiego.
Ponadto przyjęcie szkaplerza włącza
osobę do Rodziny Karmelitańskiej i
otwiera drogę do udziału w dobrach
duchowych zakonu, tzn. w odpustach,
zasługach jego świętych i błogosławionych, modlitwach...
Nabożeństwo szkaplerzne, praktykowane początkowo we wspólnotach
karmelitańskich, bardzo szybko rozpowszechniło się wśród ludzi świeckich
i duchowieństwa, wśród królów i poddanych, bogatych i biednych, wśród
ludzi prostych i wykształconych…
To nabożeństwo musiało być powszechne w Polsce przedrozbiorowej, skoro
Jan Matejko, malując swój obraz Rejtan,
na szyi głównego bohatera zawiesił
szkaplerz. Wiemy, że wtedy nosiło go
wiele osób. Nosili go władcy europejscy
i niemal wszyscy królowie polscy, a
także liczni święci, również spoza
Karmelu, m.in. św. Jan Bosko, św.
Maksymilian Maria Kolbe i św.
Wincenty a Paulo. Święta Bernadeta z Lour­des nosiła szkaplerz do
końca życia, a siostra Łucja z Fatimy
pouczała, że w posłannictwie Matki
Bożej Fatimskiej różaniec i szkaplerz
są nierozdzielne. Było kiedyś nawet
takie polskie przysłowie: Szkaplerz
noś, na różańcu proś.
W dniu Pierwszej Komunii św.,
wieku 10 lat w Klasztorze Karmelitów na wadowickiej “Górce” przyjął
szkaplerz Karol Wojtyła, który później stał się szczególnym propagatorem duchowości karmelitańskiej. Już
jako Papież Jan Paweł II, wielokrotnie przyznawał się do noszenia szkaplerza i otrzymywania wielkich łask
dzięki tej pobożności: „Ja również od
bardzo długiego czasu noszę na sercu
Szkaplerz karmelitański!” – wyznał
Papież w liście z okazji 750-lecia szkaplerza świętego w 2001r.
W Janie Pawle II mieliśmy rzeczywiście Papieża na wskroś karmelitańskiego i mówił nam o tym On sam - i
to wielokrotnie; mówił nie tylko w słowach, ale poprzez gesty, poprzez decyzje, poprzez całą swoją postawę...
Wspomnijmy chociażby niektóre z namacalnych dowodów przywiązania
Ojca Świętego do Karmelu i do jego
duchowości, jak np. Jego umiłowanie
modlitwy i Jego magisterium o modlitwie; Jego nabożeństwo maryjne i szkaplerzne; dokonane przez Niego karme-
Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014
litańskie beatyfikacje i kanonizacje.
W swoim liście do przełożonych generalnych Zakonu Braci NMP z Góry
Karmel i Zakonu Braci Bosych NMP z
Góry Karmel, Ojciec Święty wyjaśnia
sens tego znaku. Ma on przypominać
dwie prawdy: „Jedna z nich mówi o
ustawicznej opiece Najświętszej Maryi
Panny, i to nie tylko na drodze życia,
ale także w chwili przejścia ku pełni
wiecznej chwały; druga to świadomość, że nabożeństwo do Niej nie może
ograniczać się tylko do modlitw i hołdów składanych Jej przy określonych
okazjach, ale powinno stanowić »habit«, czyli nadawać stały kierunek
chrześcijańskiemu postępowaniu,
opartemu na modlitwie i życiu wewnętrznym”.
Podsumowując. Osoby przyjmujące
szkaplerz zobowiązane są: Po pierwsze:
do noszenia szkaplerza lub medalika
szkaplerznego w dzień i w nocy. Po
drugie: muszą żyć maryjnością przez
naśladowanie cnót Matki Bożej, a
zwłaszcza przez zachowywanie czystości. Po trzecie: trzeba naśladować modlitwę Maryi, rozważając Słowo Boże,
przeznaczając czas na modlitwę osobistą i modlitwę do Matki Najświętszej.
I w końcu jest zobowiązanie do jednoczenia się z męką Chrystusa przez dobrowolne wyrzeczenia i współcierpienie z Chrystusem na wzór Maryi.
Widzimy więc, że obowiązki wynikające z przyjęcia szkaplerza nie są wielkie – każdy chrześcijanin może je wypełnić. Natomiast łaski związane z tym
aktem są ogromne! Dlatego nie bójmy
się przyjęcia szkaplerza, aby poprzez
ten skromny akt poświęcić się Maryi i
ją naśladować.
Uroczysty obrzęd nałożenia szkaplerza NMP jest od lat praktykowany
w naszej parafii. Każdego 16 lipca, kiedy to Kościół obchodzi święto Matki
Bożej z góry Karmel, znane także jako
wspomnienie Matki Bożej Szkaplerznej
można dołączyć do ogromnej Rodziny
Karmelu liczącej obecnie w samej Polsce kilkadziesiąt bractw szkaplerznych,
do których należy ok. 10 tys. Członków
(źródło: KAI) trzeba spełnić jeden podstawowy warunek: trzeba być w stanie
łaski uświęcającej ( przystąpić do sakramentu pokuty i pojednania) podczas przyjęcia szkaplerza.
Święta i tradycje
ada
15 sierpnia. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny.
W
Matki Boskiej Zielnej. Tradycje dożynkowe.
niebowzięcie Najświętszej
Maryi Panny jako święto
kościelne ustanowione
zostało około VII wieku, ale już od V
wieku obchodzone było jako święto
patronki Ziemi i jej bujnej roślinności. W Polsce znane było jako święto
Matki Boskiej Zielnej i nazwa ta jest
popularna do dziś.
Tego dnia w kościołach święcone są
bukiety z ziół, kwiatów, zbóż i warzyw.
Zwyczaj ten znany jest także w wielu innych krajach Europy. Jak głosi legenda,
święcenie bukietów ma związek z Wniebowzięciem, bowiem apostołowie w trzy
dni po pogrzebie Matki Boskiej w Jej
grobie zamiast ciała, znaleźli ogromne
ilości pachnących kwiatów i ziół.
Do dziś, 15 sierpnia wierni niosą do
kościoła kolorowe bukiety, by je poświęcić.
Inny rodowód sierpniowego święta
i obyczaju uświęcania płodów ziemi,
wywodzi się z obyczajów antycznych,
związanych z kultem bogini Diany,
milanowekswjadwiga.pl
patronki pól, lasów i dzikich
zwierząt. W tym
dniu nie było polowań, a psom
myśliwskim zakładano zamiast
obroży wieńce z
kwiatów. Bogini
zaś składano ofiary w postaci chleba i placków z
młodych zbóż, z
owoców, a także z młodych koźląt.
Z czasem te obrzędy pogańskie
związano ze świętami chrześcijańskimi, w tym przypadku ze świętem
Wniebowzięcia NMP. Tak więc elementy pogańskie i ludowe wierzenia przenikały się z elementami chrześcijańskimi. Różne były praktyki z użyciem
poświęconych bukietów. W drodze z
kościoła zostawiano je w zagonach
ziemniaków, kapusty i innych warzyw,
aby odstraszały szkodniki. Potem prze-
noszono je do domów i pieczołowicie
przechowywano za świętym obrazem;
lub na strychu jako zioła lecznicze na
choroby ludzi, np. suchoty (gruźlica) i
zwierząt, wymienia np. choroby krów
i inne. Dymem z ziół okadzano chorych
i zwierzęta, stosowano wywary do picia
i spryskiwania.
Silna była wiara w czarodziejską moc
tych ziół, np. odczynianie od uroków,
wypędzanie czarownic. Dzieciom
wkładano do kołysek makówki, by nie
9
płakały z powodu „złych oczu” i czarów. Wkładano je także pod głowy
konającym i zmarłym do trumny dla
spokoju duszy. Wierzono, ze „święty
bukiet” spalany w czasie burzy odpędza
gromy i błyskawice. Suszone zioła mieszano z ziarnem siewnym, by chroniło
zboże od gradobicia, wichury i wielu
innych zagrożeń. Tak szerokie zastosowanie ziół i kwiatów sprawiało, że
święcone bukiety były wielkie i piękne
różnorodnością kształtów i barw. Do
bukietów wkładano m.in.:
bylicę – środek przeciwko
czarownicom
dziurawiec (ziele świętojańskie) – stosowany przy chorobach wątroby
piołun – na bóle brzucha
miętę, chabry, macierzankę
– jako środki odkażające
wrotycz – zwalczający robaki,
a także wiele innych, jak kopytnik, krwawnik, pantofelki
Matki Boskiej.
Zbierano je w przeddzień
święta, lub o wczesnym poranku świątecznym na polach
i łąkach. Do bukietów wkładano także kwiaty i warzywa
z ogródka, jak nagietki, malwy, makówki, len i konopie, a także gałązki
dębowe, z leszczyny z orzechami, jarzębinę, puste kłosy zbóż, warzywa i
owoce: morele, jabłka, późne wiśnie.
Taki „święty bukiet” był swego rodzaju domową apteczką.
Obecnie prowadzone są badania naukowe nad „świętymi bukietami” z
różnych rejonów Polski. Potwierdzają
one u większości lecznicze właściwości
bukietowych roślin, stosowanych przez
wieki w medycynie ludowej; nie potwierdzają natomiast ich właściwości
czarodziejskich i magicznych.
Tradycja „świętych bukietów” przetrwała do naszych czasów. Nadal w
uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny wierni przynoszą je
do kościoła, choć nie są one już tak
wielkie i okazałe jak kiedyś, to jednak
10
nadają temu świętu szczególny i uroczysty charakter, oraz są wyrazem szacunku dla Maryi.
W tym dniu, dawnym zwyczajem w
niektórych rejonach Polski do dziś organizowane są także lokalne dożynki,
bowiem dzień Matki Boskiej Zielnej,
to zwyczajowy termin zakończenia
żniw, i czas złożenia hołdu Matce Bożej
za Jej opiekę nad płodami ziemi. W tym
dniu kościoły dekoruje się kwiatami i
wieńcami z kwiatów i zbóż, które czę-
sto są prawdziwymi dziełami sztuki.
Żniwa to ukoronowanie całorocznej
pracy rolnika. Mają one także swoje
tradycyjne obrzędy. Niegdyś rozpoczynano je uroczyście tzw. ”zarzynkiem”.
Z pierwszych ściętych kłosów układano na ziemi krzyż, a potem wplatano
je do wieńca. Na zakończenie żniw zostawiano część nieściętego zboża dla
przepiórek, które tam właśnie się gnieździły. Kłosy związywano słomianym
powrósłem i w ten sposób powstawała
słomiana czapa, zwana „przepiórką”,
pod którą kładziono na kamieniu
kromkę chleba, aby przeprosić przepiórki za zabranie im zboża. Głos przepiórek przypomina ludziom o ich obowiązkach: na wiosnę wołają „pójdźcie
pleć, pójdźcie pleć”, w lecie – „pójdźcie
żąć, pójdźcie żąć”, a jesienią – „nie ma
nic, nie ma nic”. Z powyższą tradycją
związana jest stara piosenka ludowa:
„Uciekła mi przepióreczka w proso,
a ja za nią nieboraczek boso …”
Z pierwszych ściętych kłosów zboża
splatano także wieniec, który wręczano gospodarzowi, śpiewając przy tym
ludowe piosenki, np. na Mazowszu:
„Plon niesiemy plon
w gospodarza dom.
Żeby dobrze plonowało
po sto korcy z kopy dało.
Plon niesiemy plon
w gospodarza dom.”
Do zaginionych już
tradycji należy jedna
z najstarszych – ofiarowanie nowego chleba. Aż do rozbiorów
mieszkańcy Krakowa
pielęgnowali ten zwyczaj, składając corocznie królowi bochen chleba z nowego
zboża, jako dar dla
gospodarza kraju.
Niestety, szacunek dla
chleba zanika. Jeszcze
nasze mamy, każdy
bochenek chleba
przed krojeniem opatrywały znakiem
krzyża, a każdą upuszczoną kromkę
podnosiły z ziemi, składając na niej
pobożny pocałunek. Chleba nigdy nie
wyrzucano. Cyprian Kamil Norwid,
będąc na emigracji w Ameryce, pisał:
„Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez ucałowanie
Dla darów Nieba
Tęskno mi, Panie…”
(Moja piosnka II)
Dziś, nie tylko kruszyny, ale całe
bochny chleba wyrzuca się do kosza.
Świętość chleba jako daru Boga, wymyka się nawet ze świadomości chrześcijan i nie przekazuje się szacunku do
chleba młodemu pokoleniu.
Święto Matki Boskiej Zielnej, opiekunki płodów ziemi, przypomina nam
o darach, które otrzymujemy od Boga.
One nas karmią, leczą i ozdabiają świat,
na którym żyjemy.
Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014
Pielgrzymowanie
Agnieszka Kowalska
Wędrując na Jasną Górę
Pielgrzymka jest wyjątkowym czasem, okazją do spotkania z drugim człowiekiem, wspólna
modlitwa, Eucharystia. Osobiście miałam możliwość przekonać się o tym, idąc w Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymce Metropolitarnej.
W
Polsce najwięcej osób wędruje na Jasną Górę. Trasy liczą od 100 do 600 km.
Często okazuje się, że zwykłym gestem, uśmiechem, słowem możemy
pomóc bliźniemu. Warto jest dzielić
się swoimi talentami z innymi. Mile
widziane są osoby do śpiewania oraz
grania na instrumencie.
Jaki jest cel pielgrzymki?
Jedni idą w intencji rodziny, inni –
aby prosić o Boże miłosierdzie, pomoc
w podjęciu drogi życiowej dla siebie i
bliskich. Młodzież dziękuje za zdany
egzamin dojrzałości. Jeszcze inni proszą o uzdrowienie.
Czego doświadczyłam pielgrzymując? Jest to dla mnie wielkie umocnienie, ale i pokonywanie własnych słabości, przyzwyczajeń. Wędrując poprzez
lasy, pola, miasta, wsie dziękuję za piękno, które nas otacza. Poznałam wiele
wspaniałych osób, a z niektórymi mam
kontakt do dziś. Moment spojrzenia
Matce Bożej w oczy sprawia, że nie
można się doczekać następnej pielgrzymki. Można powiedzieć: „Dopiero
co wyruszyliśmy, a 10 dni przeleciało
jak na skrzydłach...”.
Polecam sakrament spowiedzi w
„klimatyzowanym konfesjonale” na
tyłach grupy oraz rozmowę z kapła-
milanowekswjadwiga.pl
nem, który znajdzie czas na rozmowę.
Tak dużo osób chciałoby pójść na
pielgrzymkę, ale z różnych względów
nie mogą, dlatego jest możliwość wzięcia udziału w pielgrzymce duchowej.
Mając materiały, można wspaniale
przeżyć pielgrzymkę, powierzając Maryi swoje intencje oraz wszystkich pielgrzymów. Matka czeka na wszystkich
i wysłuchuje próśb, które są zanoszone
do Niej.
Wypowiedź Dżesiki Haręzgi
„Dnia 5.sierpnia 2012 roku udałam
się po raz pierwszy w moim życiu na
pieszą pielgrzymkę do Częstochowy.
Miałam przyjemność przebywać szlak
z Grupą Seledynową. Trafiłam tam
dzięki znajomemu księdzu, który mi
to zaproponował na parę dni przed
pielgrzymką. W moim sercu było wiele wątpliwości i obaw, co mnie tam
czeka, jak sobie poradzę, z kim będę
rozmawiać itd. Po ludzku wydawało
mi się to szalone i niemożliwe. A jednak
to, co w oczach ludzi jest niemożliwe,
inaczej wygląda w oczach Boga. Nie
wiedziałam, jakie niespodzianki i wrażenia szykuje dla mnie Bóg…
Obawy były zbędne. Wszystkie słowa kazania utkwiły mi głęboko w duszy. Duchowo również byłam przygotowana; nie można zapominać o tym
ważnym aspekcie- modlitwa, spowiedź,
Eucharystia, Komunia Święta. No i
oczywiście intencje, z którymi wyrusza
się na pielgrzymkę. Moja pielgrzymka
miała między innymi charakter dziękczynny za całe moje życie, był to pewien
rodzaj ofiary i zadośćuczynienia za
grzechy. Czułam w głębi serca, że dam
radę, że Matka Boża będzie się za mną
wstawiała.
Nigdy nie zapomnę tego wzniosłego
momentu, gdy wychodziliśmy z Warszawy. Ludzie nam machali na pożegnanie. Tak się złożyło, że niosłam
wielką flagę Polski na czele pielgrzymki. Czułam się tak wzniośle i nie mogłam tego pojąć, jak to się dzieje, że ja
idę z obcymi mi jeszcze ludźmi, na czele grupy z flagą, macham do ludzi, żegnam się z nimi, opuszczam stolicę i
idę w nieznane… Pomyślałam sobiejestem szaleńcem Bożym!
Pozornie dni były do siebie podobne,
ale tak naprawdę każdego dnia działy
się różne rzeczy. Nigdy nie zapomnę
tych wczesnych pobudek po godzinie
4. Następnie ruszaliśmy w drogę, śpiewaliśmy „Kiedy ranne wstają zorze…”,
Godzinki. Ksiądz przewodnik czytał
piękne konferencje, były Msze święte,
postoje, obiady, Koronka do Bożego
Miłosierdzia, Różaniec, piękne śpiewy.
Były to po prostu rekolekcje w drodze.
Ja osobiście miałam wtedy wiele przemyśleń. Wiele trudnych sytuacji w
moim życiu już nie wydawało mi się
takimi beznadziejnymi, bo zrozumiałam, że nie jestem sama ze swoim cierpieniem.
Cieszę się, że trafiłam do tak młodej,
żywiołowej Grupy Seledynowej! Szybko nawiązałam z nimi kontakt, poznaliśmy się, a trudne warunki scaliły
nasze relacje. Wiele razem przeszliśmy,
pomagaliśmy sobie nawzajem. Nie
mogę pominąć faktu wspólnych kolacji,
wieczorków- śpiewy, tańce, rozmowy.
Z nimi czułam się jak w rodzinie, bardzo mnie wspierali. Gdyby nie oni, to
nie udałoby mi się przetrwać tego czasu. Nie miałam większych problemów
z nogami, koleżanka robiła mi profesjonalne masaże, dzięki czemu rano
czułam się jak nowo narodzona i nogi
rwały się do drogi. Pogoda dopisała,
11
jedna noc była burzowa, i akurat wtedy nocowałam w namiocie i bardzo się
bałam. Pozostałe noce spędziłam w
stodole z myszami, przez które nie mogłam zasnąć. Nie ukrywam, że było mi
też zimno. Sierpień jest bardzo specyficznym miesiącem- w dzień upały, a
w nocy gwałtowne spadki temperatur.
Bardzo się opaliłam. Podstawa, by nie
dostać udaru, to nakrycie głowy, duże
ilości płynów, kremy z filtrami, odpoczynek na leżąco. Nie należy też zbyt
obciążać kręgosłupa bagażem.
Ta pielgrzymka to było dla mnie
niesamowite przeżycie, wspaniała lekcja pokory, nauka pokonywania trudności z pomocą Boga i ludzi, których
nam posyła. Lekcja modlitwy, zaradności, ofiary z siebie. Nigdy nie zapomnę momentu, gdy dochodziliśmy do
Częstochowy. Od rana miałam łzy w
oczach, byłam bardzo poruszona, dziękowałam Bogu, że pozwolił mi dojść,
że dał mi tyle sił, że przetrwałam ten
czas, że poznałam tylu wspaniałych
ludzi! Dużo można by było opowiadać.
Naprawdę zachęcam wszystkich do
pielgrzymowania. To nie jest czas
stracony! Warto dać coś od siebie
Panu Bogu i innym. Warto ten czas
ofiarować w różnych intencjach, a
wszystkie nasze bóle, cierpienia, sprawy, wydadzą się lżejsze, zyskamy
pewność, że Pan jest z nami. To jest
dla nas samych bardzo potrzebny
czas, aby się uzdrowić, oczyścić i zdystansować do świata, do tego, co materialne, by nauczyć się dzielić z innymi tym, co mamy.”
Literatura – Władysław Reymont ada
Pielgrzymka do Jasnej Góry
A oto jak fenomen polskiego pielgrzymowania do Maryi, Matki Bożej, ukazuje znany pisarz
Władysław Reymont w „Pielgrzymce do Jasnej Góry”.
P
rzedstawiona przez pisarza pielgrzymka polskiego chłopstwa,
odbyła się z udziałem autora w
1894 r. w setna rocznicę Insurekcji Kościuszkowskiej. Reymont podkreślił tu
patriotyzm polskiego ludu i jego autentyczną żarliwość religijną.
Trasę pielgrzymki (w czasach zaboru rosyjskiego) znaczą polskie nazwy:
Warszawa – Praga Kościół (5.V 1894
r.). Ochota, Raszyn, Łazy, Tarczyn,
Grójec, Belsk, Łęczeszyce, Mogielnica,
Nowe Miasto, Różanna, Studzianna,
Wielka Wola, Przedbórz, Wielgomłyny, Cielętniki, Dąbrowa, Święta Anna,
12
Przeprośna Górka. Stąd już widać Jasną
Górę z wieżą na szczycie:
„ - Mario! – buchnęło jak płomień z
tysięcy piersi i tysiące ciał runęły na
ziemię z krzykiem radości (…)
- Matko! – wołały głosy zduszone
radością i uniesieniem- i zaczęły płynąć
łzy rozradowania a oczy promienieć
miłością (…)
Jasna Góra
Zaczęła się Msza.
Ciche tony fletów(…) wlewały się w
ciszę i niby lśniącą siatką osnuwały duszę (…).
Naraz ze wszystkich serc zrywa się
huragan krzyków i westchnień, i wszystko to skłębione, zmięte, unicestwione
pada w proch przed odsłonionym obrazem Matki Bożęj (…)
Lud cały w jękach, w skowycie leżał
i łzami serc, mózgami, krwią, miłością
– sławił dobroć i żebrał zmiłowania
(…)
…rzesze ludzkie coraz więcej zatapiały się w szlochaniu i zdawały się odpływać w zaświaty, na fali muzyki,
która, jak Archanioł Pocieszenia, szła
naprzód i niosła wszystkie dusze tam
– skąd wyszły: do źródła dobra i szczęśliwości…”
Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014
Wyszukane w sieci
EMI
Historia „uwolnienia” obrazu Matki Bożej
Częstochowskiej
Podczas wizyty apostolskiej ad
limina biskupów austriackich, papież
Franciszek na pytanie jednego z hierarchów odpowiedział słowami: ideologia gender jest demoniczna! O
sprawie poinformował biskup Andreas Laun. 13 czerwca minęła 42.
rocznica “uwolnienia” kopii obrazu
Matki Bożej Częstochowskiej. Historia niecodziennej kradzieży ma swój
początek w 1957 roku, kiedy rozpoczęła się peregrynacja wizerunku
maryjnego po polskich parafiach.
W 1966 roku na polecenie władz PRL,
wizerunek został „aresztowany” i
uwięziony na Jasnej Górze. Wykradł
go w 1972 r. śp. ks. infułat Józef Wójcik, do niedawna emerytowany proboszcz z Suchedniowa.
Ks. Wójcik przypomniał, że przez
sześć lat szlakiem nawiedzenia wędrowała pusta rama i świeca.
W dniach od 4-5 listopada 1967 r. w
Parafii Najświętszego Serca Pana
Jezusa w Nowym Targu odbyła się
peregrynacja kopii Obrazu Matki
Bożej z Jasnej Góry, a w zasadzie
pustych ram. W uroczystościach
udział wzięli: prymas Polski ks. kard.
Stefan Wyszyński, metropolita krakowski ks. Kardynał Karol Wojtyła,
14 księży biskupów, Kapituła Krakowska, generał Paulinów ojciec
Jerzy Tomziński, przełożeni wielu
milanowekswjadwiga.pl
wspólnot zakonnych,
ponad 200 kapłanów,
ok. 150 sióstr zakonnych. Wiernych w samym Kościele było ok.
4000, a przed ołtarzem
polowym i przylegających ulicach ok. 25.000
wiernych (...)
Kiedy w czerwcu 1972
roku symbole te miały
dotrzeć do Radomia ówczesny młody wikariusz parafii Opieki Najświętszej Maryi Panny,
postanowił uwolnić obraz, by znalazł
się on na uroczystościach radomskich. O swoich planach ks. Wójcik
poinformował kard. Stefana Wyszyńskiego, który w wielkiej tajemnicy wyraził pozwolenie na tę akcję.
W “kradzieży” pomagały księdzu
m.in. dwie zakonnice - s. Helena Trętowska i s. Maria Kordos.
- Do uwolnienia obrazu przygotowywałem się przez rok. Jeździliśmy
wiele razy z księdzem Romanem
Siudkiem do Częstochowy, liczyliśmy czas, jakiego potrzeba do podróży, badaliśmy teren, możliwości
przeniesienia obrazu. Cała operacja
powinna trwać trzy godziny i tyle
było - wspominał ks. Wójcik, przypominając słowa kardynała Karola
Wojtyły, który będąc w Radomiu
podczas uroczystości peregrynacyjnych zapytał z podziwem: “Ludzie,
jak wyście to zrobili?”...
....Przez kilka dni obraz był ukrywany w Radomiu i wyniesiony został
dopiero na uroczystości 18 czerwca
1972 roku. Radości nie było końca
na radomskich uroczystościach peregrynacyjnych. Na placu przed dzisiejszą katedrą zgromadziło się kilkadziesiąt tysięcy osób. Byli obecni
kard. Stefan Wyszyński i kard. Karol
Wojtyła, którzy wzruszeni ucałowa-
li obraz. Obaj wynieśli obraz na ramionach. - Jak ludzie zobaczyli go w
ramach, zaczęli klękać, machać chusteczkami i płakać - powiedział ks.
Wójcik.
Po tych wydarzeniach SB rozpoczęła działania pod kryptonimem “Fala”.
W opracowaniach IPN możemy przeczytać, że “władze PRL uznawały
peregrynację obrazu za jeden z najgroźniejszych aspektów obchodów
kościelnego Milenium, który mógł
przeszkodzić im w walce o rząd dusz
społeczeństwa”. ...
O “uwolnieniu” obrazu Matki Bożej
Częstochowskiej opowiada spektakl
telewizyjny Pawła Woldana “Złodziej
w sutannie”. Premiera, która odbyła
się 6 października 2008 roku zgromadziła rekordową widownię, bo
liczącą 2 mln 227 tys. Zdjęcia realizowano m.in. w klasztorze jasnogórskim i na plebanii parafii katedralnej
w Radomiu. W rolach głównych zagrali: Artur Żmijewski (ks. Wójcik)
oraz Agata Buzek (s. Helena Trętowska) i Maria Peszek (s. Maria Kordos)...
(Źródła: http://www.deon.pl/
religia/
kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/
art,10449,historia-niecodziennejkradziezy-obrazu.html
http://www.nowytarg.pl/dane.
php?cid=1557)
13
Historia i literatura
ada
Rok 1944. 1 sierpnia. Godzina 17.00 – Godzina „W”.
P
Powstanie Warszawskie. Pierwsze chwile, pierwsze dni.
owstanie Warszawskie 1944, to wystąpienie zbrojne przeciwko wojskom niemieckim, okupującym
stolicę, zorganizowane przez Armię Krajową.
Trwało od 1 sierpnia do 31 października 1944 r. Powstanie Warszawskie 1944 zostało przeprowadzone w ramach
akcji „Burza”. Za początek powstania warszawskiego
uznaje się datę 1 sierpnia 1944, godz. 17 tzw. Godzina
W. Głównym celem Powstania Warszawskiego było obalenie Niemców, a także ratowanie suwerenności, kształtu granicy wschodniej sprzed wojny i obrona przed
stworzeniem w Warszawie władz państwowych narzuconych przez ZSRR.
W przeddzień wybuchu Powstania Warszawskiego do
ludności zaapelował Związek Patriotów Polskich, apelując
do walki przeciwko niemieckiemu okupantowi. Zbliżająca
się Armia Czerwona, jej sukcesy na froncie i ryzyko dalszego powodzenia przesądziły o wybuchu powstania.
W momencie wybuchu Powstania Warszawskiego niemieckie siły zbrojne (Wehrmacht), otrzymały od Hitlera
rozkaz zrównania Warszawy z ziemią, miasto miało przestać
istnieć.
Spójrzmy na „ten czas” oczyma pisarza i poety Mirona Białoszewskiego, który w wieku dwudziestu lat przeżył powstanie, jako jeden z tysięcy cywilów, nieustannie
narażonych na śmierć. Autor opowiada o tym, co sam
przeżył. Obrazy ludzi, którzy w zbombardowanych kamienicach chowali się przed kolejnym nalotem, zachowując do końca nadzieję na ocalenie, należą do najbardziej przejmujących w całej literaturze poświęconej
wojnie.
Miron Białoszewski „Pamiętnik z Powstania Warszawskiego” (fragmenty):
„Było przed piątą. Rozmawiamy, nagle strzelanina. Potem
tak jakby broń grubsza. Słychać działa. I w ogóle różne
rodzaje. Aż krzyk:
- Hurraaa…
- Powstanie – od razu powiedzieliśmy sobie, tak jak i wszyscy w Warszawie.
Dziwne. Bo tego słowa nie używało się przedtem w życiu.
Tylko z historii, z książek.(…)
Patrzymy, a tu ktoś chyba w furażerce, z opaską przez
ten murek z tamtego podwórza na nasze. Skoczył na nasz
śmietnik z klapą. Z klapy na stołek. Ze stołka na asfalt.
- Pierwszy powstaniec – krzyknęliśmy.
14
Zaraz potem z Ogrodowej na tamto podwórze wpadli
ludzie i zaczęli łapać wózki i deski na barykady.
„Co było 2 sierpnia 1944 roku? Na zachodzie szła od czerwca ofensywa aliantów przez Francję, Belgię, Holandię. I od
Włoch. Front rosyjski stał na Wiśle. Warszawa weszła w
powstanie. Obudziły nas huki (…). Zaczęło się organizowanie. Pierwsze barykady (…) dni ze zlatywaniem na dół
- Do schronu! – czyli do zwykłych piwnic (…)
Postanowiliśmy wywiesić flagę
- i „Jeszcze Polska nie zginęła”.
Niemcy zaczęli walić. We flagę. W bramę (…). Poszło pięć
kamienic (…).
Sobota, 5 sierpnia. Dużo długiego huku
- I cała ulica spalona…
- Która? – pytam.
-No Krakowskie Przedmieście – powiedział bardzo smutno…
Wołano do następnej barykady, przed samą Żelazną
- Pańska zbombardowana!
- Prosta zbombardowana! (…)
Wydobywanie, odsypywanie, gaszenie, pomoc (…)
- Samoloty!
Zlatujemy do piwniczki (…). Tłok. Panika. Modlenie się.
Huk. Warkoty, łopotanie bomb. Jęki i strach. Znów zniżają się. Huk.
- Najświętsze Serce Jezusa, zmiłuj się nad nami…
Wycie samolotów, bomb.
- Najświętsze Serce…
I nagle wyrywa coś naszym domem. Fruwają framugi z
okien, drzwi, szyby. Huki. Koniec? (…). Straszny krzyk
(…). Coś niosą. Kogoś …kładą. Trupy? Krzyk… Czyj? ”
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944), uznawany za
najwybitniejszego poetę swojej generacji, porównywany do
Słowackiego – poeta Apokalipsy spełnionej, autor liryków
obrazujących dramat „pokolenie Kolumbów” i Podchorąży,
żołnierz Armii Krajowej, podharcmistrz Szarych Szeregów.
Zginął 4 sierpnia 1944 r. w czasie Powstania Warszawskiego
jako żołnierz batalionu „Parasol” Armii Krajowej.
TEN CZAS
Miła moja, kochana. Taki to mroczny czas.
Ciemna noc, tak już dawno ciemna noc, a bez gwiazd,
po której drzew upiory wydarte ziemi – drżą.
Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014
Smutne nieba nad nami jak krzyż złamanych rąk.
Głowy dudnią po ziemi, noce schodzą do dnia,
dni do nocy odchodzą, nie łodzie – trumny rodzą,
w świat grobami odchodzą, odchodzi czas we snach.
i wiatr zahuczy czasem, i wiek przywali głazem.
Nie stanie naszych serc. Taki to mroczny czas.
A serca – tak ich mało, a usta – tyle ich.
My sami – tacy mali, krok jeszcze – przejdziem w mit.
My sami – takie chmurki u skrzyżowania dróg,
gdzie armaty stuleci i krzyż, a na nim Bóg.
Te sznury, czy z szubienic? Długie, na końcu dzwon –
to chyba dzwon przestrzeni. I taka słabość rąk.
I ulatuje – słyszę – ta moc jak piasek w szkle
zegarów starodawnych. Budzimy się we śnie
bez głosu i bez mocy i słychać, dudni sznur
okutych maszyn burzy. Niebo krwawe, do róży
podobne – leży na nas jak pokolenia gór.
I płynie mrok. Jest cisza. Łamanych czaszek trzask;
Plan Hitlera nie do końca się spełnił, jednak straty poniesione podczas dwumiesięcznych walk były ogromne.
Powstanie 44 - straty po stronie polskiej wyniosły około 10
tys. zabitych i 7 tys. zaginionych, 5 tys. rannych żołnierzy
oraz od 120 do 200 tysięcy ofiar spośród ludności cywilnej.
Wśród Niemców było 10 tys. zabitych, 7 tys. zaginionych,
9 tys. rannych żołnierzy oraz 300 zniszczonych czołgów i
samochodów pancernych.
milanowekswjadwiga.pl
10 wrzesień 1942 r.
Dziś żywym świadectwem po Powstaniu Warszawskim
i tamtych działaniach jest Muzeum powstania skupiające
pamiątki z tego heroicznego czynu narodowego z 1944.
15
Nasze wędrowanie
Zbigniew Nowacki
Tam, gdzie mieszka Liczyrzepa...
O ile w polskich Karpatach najpiękniejsze góry to Tatry i Pieniny, to w Sudetach nie ma
bardziej urokliwych gór od Karkonoszy. Jest to najwyższe pasmo Sudetów z jego piękną
Śnieżką (1603 m n.p.m), która jest jednocześnie najwyższym szczytem Czech. Dla naszych
południowych sąsiadów Karkonosze są symbolem odrębności narodowej, dla Niemców –
celem licznych wycieczek krajoznawczych. A czym są dla nas, Polaków?
M
iałem to szczęście być w
Karkonoszach trzykrotnie:
zimą, wiosną i latem. Każda pora roku jest w tych górach różna,
ale pozwala na zachwycanie się osobliwościami górskich przestrzeni:
• malowniczymi wodospadami Kamieńczyka i Szklarki koło Szklarskiej
Poręby
• formacjami skalnymi Słonecznik i
Pielgrzymy
• potokami i rzeczkami górskimi na
czele z Łomnicą, w dolinie której leży
Karpacz, jedno z piękniejszych miasteczek sudeckich (karkonoskich)
• jeziorami Mały Staw ze schroniskiem
Samotnia oraz Wielki Staw, który
można tylko oglądać z Kotła Wielkiego, gdyż jest wyłączony z ruchu
turystycznego
• prawdziwie alpejskim tunelem w Karpaczu, oddanym niedawno do użytku
• urwiskami polodowcowych kotłów i
rozległymi panoramami.
Wróćmy jednak jeszcze do tytułu
artykułu. Legendy o Liczyrzepie - (Liczyrzepa - Duch Gór, Karkonosz, Rzepiór, Rzepolicz, niem. Rübezahl, czes.
Krakonoš, Krkonoš – postać fantastyczna, bohater licznych legend związany z obszarem Karkonoszy) – znane
były już w średniowieczu.
Według jednej z nich żyła kiedyś w
Karkonoszach panna niezwykłej urody.
Nazywała się Dobrogniewa i była ukochaną córką księcia ze Świdnicy. ..Zdarzyło się tak, że dostrzegł pannę duch
gór Karkonosz. Jej uroda tak urzekła
władcę gór, iż postanowił on zabrać
16
dziewczynę do swojej siedziby i porwał
Dobrogniewę z zamku na oczach przerażonych gości i narzeczonego księcia
Mieszka. Ten podążył za nią na Śnieżkę i tam chciał walczyć z Karkonoszem.
Ale Dobrogniewa była mądra i powiedziała:
- Pozwólcie, że ja zdecyduję, który
jest mnie bardziej godny. Niech wygra
mądrzejszy. Ty Mieszku policzysz wszystkie skarby znajdujące się
w tej komnacie, duch gór
policzy zaś rzepy, które tu
przyniósł z pól, aby mi
dworzan stworzyć. Zostanę z tym, który wykona zadanie szybciej.
Zróbcie to jednak dokładnie bo ten, który się
pomyli przegra.
Ucieszył się Karkonosz, bo zadanie dostał
łatwiejsze od księcia.
Zabrał się szybko do liczenia. Policzył już prawie wszystkie, kiedy pomyślał, że musi
się upewnić czy, aby się nie pomylił.
Liczy więc rzepy drugi raz i trzeci. Dobrogniewa z Mieszkiem tymczasem
wymknęli się z zamku do Świdnicy.
Tam szybko ślub wzięli i weselisko wyprawili. Kiedy duch gór się zorientował,
że młodzi go przechytrzyli, było już za
późno. Nic nie mógł wskórać przeciw
przysiędze miłości. Zaś od tego zdarzenia Karkonosz do dziś dnia nazywany jest żartobliwie Liczyrzepą...
Największy pomnik Liczyrzepy
znajduje się w Szklarskiej Porębie.
Śnieżka od tego roku ma wysokość
1603,3 m (do niedawna 1602 m) n.p.m.,
co udowodnili czescy badacze przy
pomocy najnowocześniejszych metod
pomiaru. Z Karpacza idzie się na nią
ok. 2 godzin czarnym szlakiem Sowią
Doliną do Przełęczy Sowiej (1164 m),
a potem szlakiem czerwonym. Na
Śnieżce znajdują się: drewniana kaplica św. Wawrzyńca z 1665 r.,
charakterystyczny, okrągły budynek
obserwatorium meteorologicznego,
schronisko oraz – po stronie czeskiej
(przez Śnieżkę przebiega granica) –
schronisko oraz budynek poczty, a od
lutego 2014 r. także górna stacja kolejki linowej z kabinami na 4 osoby. Podejście na Śnieżkę jest stosunkowo
łatwe tak, że można pokonywać je z
małymi dziećmi. Ale wieją tam silne
wiatry i jeszcze w maju może zalegać
miejscami śnieg. Temperatura ochładza się i warto być zapobiegliwym co
do ciepłego ubrania, nie mówiąc już o
dobrych, wygodnych butach trekkin-
Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014
gowych, zakrywających kostkę (na
szlakach leży dużo kamieni!), oraz bawełnianych skarpetach.
Piękna jest wycieczka Głównym
Grzebietem Karkonoszy. Czerwony
Szlak Sudecki im. M. Orłowicza prowadzi ze Szklarskiej Poręby do Karpacza.
W większości ponad górną granicą lasu
– jest więc bardzo widokowy, gdyż można podziwiać: Wodospad Kamieńczyka,
kaskady Łomniczki, wspaniałe grupy
skalne m.in. Śląskie Kamienie i Słonecznik, polodowcowe kotły: Śnieżne Kotły,
Czarny kocioł Jagniątkowski, Kotły
Wielkiego i Małego Stawu, Kocioł Łomniczki i Śnieżkę. Szlak jest dość łagodny,
ale ścieżki są kamieniste. Całą trasę
można przejść w jeden dzień, skracając
sobie wyciągami krzesełkowymi ze
Szklarskiej Poręby na Szrenicę i z Kopy
do Karpacza), lecz warto zaplanować ją
na dwa dni z noclegiem na Przełęczy
Karkonoskiej.
Karpacz jako miasto istnieje dopiero od 1960 roku. Wcześniej była to
jedna z wielu osad w dolinie Łomnicy.
Jednak jako miejscowość znany był
Karpacz już w XII w. jako osada poszukiwaczy złota.
Położony u stóp Śnieżki Karpacz ma
ciekawą topografię: praktycznie idzie
się główną ulicą, Konstytucji 3 Maja,
przechodzącą w zachodniej części w
Karkonoską, albo ciągle pod górę, albo
ciągle w dół. Różnica wzniesień wynosi bowiem 355 m: od 530 m n.p.m. w
Karpaczu Dolnym (Brzeziach) do 885
m n.p.m. w Karpaczu Górnym (Bierutowicach). Opady deszczu i śniegu są
duże; najwięcej – w lipcu i na początku
sierpnia, a najmniej – na przełomie
lutego i marca, kiedy jest słonecznie i
widokowo najciekawiej.
W Karpaczu są dwa kościoły rzymsko-katolickie: fara pw. Nawiedzenia
NMP (1910 r.) oraz pomocniczy pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa (1908 r.)
Jedną z największych atrakcji Karpacza jest Świątynia Wang, położona
przy ul. Śnieżki 8, w górnej części Karpacza. Jest to kościół parafii Ewangelicko-Augsburskiej, zbudowany w XII
w. w m. Vang, z drewna bez użycia
gwoździ, sprowadzony z Norwegii do
Berlina a potem do Karpacza w 1844 r.
Innym zabytkiem jest Muzeum Zabawek i Lalek przy ul. Karkonoskiej 5,
idąc od Świątyni Wang w dół. Twórcą
był Henryk Tomaszewski, który zgromadził tu kilka tysięcy lalek i umieścił
je w specjalnie wykonanych domkach.
Muzeum Sportu i Turystyki Regionu
Karkonoszy mieści się przy ul. Kopernika 2, w chacie z XVIII w., poświęcone jest przyrodzie i historii Karkonoszy.
Warto je obejrzeć!
Ciekawostkami, które także warto
obejrzeć, są: Miasteczko Country, położone między Karpaczem i Ścięgnami,
nawiązujące do dawnych, amerykańskich miasteczek wersternowych, czyli z tzw. Dzikiego Zachodu, a także
letni tor saneczkowy KOLOROWA, o
długości zjazdu 1060 m, podjazdu 350
m i czasem ok. 5 m.
Ciekawym wydarzeniem w lipcu każdego roku jest tzw.
Festiwal Ducha Gór,
który trwa do 19 lipca,
natomiast 12 lipca odbędzie się Bieg na
Śnieżkę – Śnieżka Run
1602. Do pokonania
jest trasa 14 km i różnica wzniesień ok. 1160
m! Większość imprez
odbywa się w tym reKarpacz - Świątynia Wang gionie jednak w sierp-
milanowekswjadwiga.pl
Wodospad Kamieńczyka
niu (zapewne z uwagi na pogodę): Giełda Piosenki Turystycznej, Tydzień
Waloński, Festiwal Rowerowy „Bike
Action”, Święto Przewodników Górskich – w Szklarskiej Porębie oraz dymarki (wytop żelaza w dawnych piecach, zwanych dymarkami) – w
Kowarach.
O Szklarskiej Porębie i jej atrakcjach
muszę wspomnieć koniecznie. Odległość
między Karpaczem a Szklarską Porębą
wynosi zaledwie ok. 26 km. Autobusem
jedzie się pół godziny. Co warto zobaczyć
w Szklarskiej Porębie? Z pewnością dwa
wspaniałe wodospady: Kamieńczyka,
drugi co do wielkości w Polsce – 27 m
wysokości (pierwsze miejsce zajmuje
wodospad Siklawa w Tatrach – 65 m);
wodospad ten „grał” w filmie „Opowieści z Narnii” – Książę Kaspian. Ponadto,
warto zobaczyć wodospad Szklarki (13
m). Aby dostać się do nich, trzeba założyć
specjalne, sztormowe ubranie – płaszcz
nieprzemakalny i kask.
Warto wspomnieć, że w 1959 r.
utworzony został Karkonoski Park
Narodowy. Obejmuje ponad 5500 ha
powierzchni, w tym znaczną część Karkonoszy, łącznie ze Śnieżką i Świątynią
Wang (chociaż sam Karpacz do niego
nie należy).
Na zakończenie pobytu w Karkonoszach trzeba odwiedzić ciekawe
miejsce – Starą Chatę Walońską w
Szklarskiej Porębie, gdzie czeka turystę moc atrakcji, od przywitania przez
Walończyka z maczugą w ręku do zakucia w dyby...Dobre jedzenie i zabawa, a obiekt przystosowany także dla
osób niepełnosprawnych.
17
Peregrynacja Obrazu Nawiedzenia Matki Bożej Jasnogórskiej
Zbigniew Nowacki
Matka Boża przybyła z Jasnej Góry do naszej parafii...
Czwartek, 2 lipca 2014 roku przejdzie do historii naszej parafii jako wielkie wydarzenie. Oto
z Jasnej Góry, z Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski w Częstochowie przybył do nas Jej
peregrynujący Obraz Nawiedzenia w kopii Jasnogórskiej Ikony.
P
rzez wiele dni przygotowywaliśmy się na tę chwilę, uczestnicząc w rekolekcjach oraz
czuwaniu modlitewnym, w śpiewaniu
pieśni maryjnych oraz przystępując do
sakramentu pokuty i pojednania.
Rekolekcje Nawiedzenia
Matki Bożej Jasnogórskiej
zgromadzonych pod Jasną Górą ludzi:
„Matko, przyjdź do nas!“
Wieczorem, o godz. 20:00 o. Marek
Kowalski, w asyście naszych księży: ks.
proboszcza Stanisława Golby, ks. prałata Zbigniewa Szysza i ks. Marcina
Falkowskiego oraz neoprezbitra, ks.
Mateusza Jóźwika (zastępującego ks.
Pawła) poprowadził procesję ulicami
Milanówka: Królowej Jadwigi, Starodęby, Mickiewicza i Kościuszki. Mimo
padającego deszczu i ochłodzenia w
procesji brało udział ok. 80 osób, licząc
także asystę kościelną, niosącą krzyż
oraz sztandary.
Po powrocie do kościoła nastąpiła
modlitwa Apelu Jasnogórskiego, a po
niej rozważania Ojca rekolekcjonisty
o historii Obrazu Jasnogórskiego.
O. Marek przypomniał o przywiezieniu Ikony, której autorstwo przypisywane jest św. Łukaszowi Ewangeliście, do Wenecji, a stamtąd do
Bizancjum (Stambułu) i następnie
na Ruś. O. Marek mówił następnie o
księciu Władysławie Opolczyku, który przywiózł Ikonę z Rusi na Jasną
Górę, o uszkodzeniu jej mieczem i o
naprawie w Krakowie za króla Władysława Jagiełły.
W drugim dniu rekolekcji o. Marek
powiedział o Lwowskich Ślubach króla Jana Kazimierza w katedrze we
Pierwszy dzień rekolekcji z okazji
peregrynacji Jasnogórskiej Ikony Matki Bożej - niedziela, 29 czerwca 2014
roku. Rekolekcje prowadził paulin, o.
Marek Kowalski, posługujący obecnie
we Wschodniej Ukrainie. W homilii,
jaką o. Marek Kowalski głosił w niedzielę podczas Mszy św. przypomniał
on historię peregrynacji kopii Jasnogórskiego Obrazu Matki Bożej. Inspiracją dla ks. Prymasa Stefana kard.
Wyszyńskiego, którego Jasnogórskie
Śluby Narodu w 1956 roku zostały odczytane (Prymas był wtedy więziony
przez władze państwowe, komunistyczne w Komańczy), były wezwania
18
Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014
Lwowie w 1656 roku i to, że król uznał
Matkę Bożą za Królową Polski i zawierzył Jej cały nasz naród. Nawiązał
do słów Prymasa Polski, Stefana kard.
Wyszyńskiego o tym, że Opatrzność
dała Narodowi Polskiemu w postaci
Jasnej Góry dodatkową pomoc w tych
trudnych czasach...
milanowekswjadwiga.pl
Przywitanie Obrazu Nawiedzenia
W czwartek, 2 lipca zgromadziło
się w kościele bardzo dużo parafian.
O. Marek Kowalski, rekolekcjonista
przedstawił szczegółowo historię powstania kopii i peregrynacji obrazu
Matki Bożej. Mówił o Prymasie kard.
Stefanie Wyszyńskim, który był po-
mysłodawcą wykonania oryginalnej
kopii i nawiedzania parafii polskich.
Obecnie trwa druga peregrynacja, rozpoczęta w 1985 roku. Ten obraz, wykonany przez toruńskiego artystę malarza
i konserwatora zabytków, Leonarda
Torwirta w 1957 r., towarzyszył Prymasowi w Jego ostatnich chwilach życia
i podczas pogrzebu w 1981 r.
Ok. godz. 19:00 wyszliśmy w procesji na ul. Krakowską blisko stacji
kolejowej. Tam nastąpiło powitanie
Obrazu Nawiedzenia przez ks. biskupa Rafała Markowskiego, kapłanów
z naszej i drugiej milanowskiej parafii oraz licznej grupy parafian. Obraz
przewożony jest w busie ze specjalnym urządzeniem do jego wyjmowania. To były wzruszające chwile, gdy
zobaczyliśmy wysuwający się z głębi
samochodu obraz Matki Bożej. Po
powitaniu i przekazaniu Ewangeliarza przez proboszcza parafii Matki
Bożej Bolesnej, ks. Jana Mężyńskiego
naszemu proboszczowi, ks. Stanisławowi Golbie obraz wzięli na swoje
ramiona OJCOWIE. Potem obraz
niosły kobiety, MATKI, a po kolejnym odcinku – MŁODZIEŻ.
19
Po wejściu do kościoła obraz został ustawiony na specjalnie przygotowanym tronie, bo przecież Matka Boża
jest Królową Polski!
Ks. bp Rafał Markowski
celebrował Mszę św. W
homilii podkreślił szczególną rolę, jaką Matce Bożej sam
Bóg powierzył w swoim zamyśle, już od Jej Niepokalanego Poczęcia, przez urodzenie i wychowanie Pana
Jezusa aż do chwili, gdy została powołana na Matkę
Kościoła i nas wszystkich.
Ks. Biskup mówił także w
prostych i przemawiających
słowach o współczesnej sytuacji Kościoła w Polsce i o
naszych zadaniach jako katolików.
„Żyjemy w czasach ciekawych z jednej strony, ale i
przedziwnych z drugiej. Mówi
się bowiem o wolności, ale
kiedy lekarz odmawia dokonania aborcji w imię wolności
sumienia, to oskarża się go o
łamanie prawa...Odmawia się
prawa do katechizacji, mó-
20
wiąc, iż jest to klerykalizacja państwa.
Ten świat nas otaczający zachwyca,
ale jednocześnie powoduje, że granica
między dobrem i złem zanika, jest rozmydlana. Człowiek młody, wchodzący
w to życie, powinien jednak znać tę granicę...“
Apel Jasnogórski prowadzony był
przez paulina z Jasnej Góry, o. Mariusza Małkińskiego, OSPPE. To niezwykły kapłan i zakonnik, który nie tylko
pięknie opowiadał o Matce Bożej i Jej
peregrynującym obrazie, ale także
pięknie śpiewał pieśni maryjne.
O. Mariusz nauczył nas nowej, nieznanej nam dotąd pieśni o Matce Bożej:
„Wśród tylu dróg“.
Trzeba stwierdzić, że nasz kościół
nie pomieścił wszystkich wiernych
podczas uroczystej Mszy św. tak, że
duża ich liczba pozostała
na zewnątrz. Także w
procesjach szło bardzo
wiele ludzi. To świadczy
m.in. o tym, jak wielką
czcią milanowianie otaczają Matkę Bożą...
Pożegnanie Obrazu
Nawiedzenia Matki
Bożej
Nawiedzenie peregrynującego obrazu Matki
Boskiej Częstochowskiej
w naszej parafii trwało
dobę. W czwartek, 3 lipca
2014 roku pożegnaliśmy
Obraz Nawiedzenia podczas Mszy św. i potem na
placu przed kościołem.
Mszę św. celebrował
ks. proboszcz przy pomocy diakona Łukasza
Mroczka, a homilię pożegnalną wygłosił o. Marek
Kowalski, rekolekcjonista. M.in. powiedział, iż
Matka Boża swoją moca
przyciągnęła do siebie
także tych, którzy rzadko
bywają w kościele.
Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014
W czasie Mszy św. nastąpiło ponowienie Jasnogórskich Ślubów Narodu
Polskiego. Odczytany tekst był częściowo zmieniony i skrócony w porównaniu do tych Ślubów z 1956 roku,
chociaż sens i przesłania oraz wiele
sformułowań pozostały te same.
Po Mszy św. ks. proboszcz pożegnał
Obraz Nawiedzenia w imieniu kapłanów i wspólnoty parafialnej.. Piękne i
pełne wzruszenia słowa pożegnania
wypowiedział także przewodniczący
Rady Parafialnej, Pan prof. Wiesław
Nowakowski.
W procesji wyniesiono obraz Matki
Bożej na plac, gdzie czekał już samo-
Zagrożenia duchowe
chód-bus, którym miał odjechać do
następnej parafii - w Żukowie. Towarzyszyły mu tłumy ludzi. Każdy chciał
być blisko obrazu, zrobić ostatnie pożegnalne zdjęcie, nagrać to wydarzenie
kamerą wideo lub komórką. Ludzie byli
bardzo wzruszeni, niektórzy klękali
przed obrazem.
Żegnamy Cię, Matko Boża, w
Twoim Jasnogórskim Wizerunku,
gdy opuszczasz naszą parafię i nasze
miasto, ale pozostajesz przecież w
naszych sercach i pamięci! Dziękujemy gorąco za Twoje nawiedzenie
nas wszystkich! Od Red.: Redakcja zachęca parafian do składania świadectw o swoich
przeżyciach podczas peregrynacji Obrazu Nawiedzenia w naszej parafii,
także z własnymi zdjęciami, do zamieszczenia w następnym, wrześniowym numerze „Jadwiżanki” – mejlem
na adres: [email protected] lub
pisemnie do kancelarii albo w zakrystii, w terminie do 31 lipca br.
Autorami zdjęć są:
Marcin Chmielewski, Andrzej
Starzyński, Zbigniew Nowacki.
Ks. Józef Pierzchalski SAC
Bioenergoterapia
W internecie znalazłem informację, że wizyta u bioenergoterapeuty jest złem, bo nie
wiadomo skąd on ma tę energię (może od złego ducha). W innych miejscach piszą, że trzeba
pytać bioenergoterapeutę, czy ma uprawnienia, a nawet piszą, że Jezus też leczył swoją
energią. A jakie jest jednoznaczne stanowisko Kościoła i Biblii na temat bioenergoterapeuty,
czy leczenie się u nich jest grzechem? Jeśli jest, to gdzie to jest napisane w Biblii?
M
oim zdaniem jest grzechem, ale wolałbym podać
konkrety w rodzinie i znajomym, bo nie każdy przyjmuje do
wiadomości, że jest to grzech (moim
zdaniem).
Wielu z nas nie zdaje sobie nawet
sprawy z tego, że takie praktyki jak
spirytyzm, bioenergoterapia, wróżbiarstwo, horoskopy, karty tarota wysta-
milanowekswjadwiga.pl
wiają nas na bezpośrednie działanie
złych duchów. Dlaczego człowiek, szukając ratunku, ucieka się do tych
wszystkich praktyk? Prawdziwe dramaty zaczynają się, kiedy ludzie przestają wierzyć, że tylko Jezus Chrystus
zbawia, uwalnia, uzdrawia. Pan Jezus
powiedział Samarytance przy studni
Jakubowej: „O, gdybyś znała dar Boży
i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi:
Daj mi się napić - prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej” (J 4,10).
Musimy zadać sobie pytanie: Czy
pijemy z dobrego źródła? Jest tylko jedno dobre źródło - przebite Serce Zbawiciela, z którego wypływa woda i krew,
czyli wszechmocna Miłość Ojca i Syna,
a więc Duch Święty, który oczyszcza z
wszelkiego grzechu i daje prawdziwe
życie. Niestety, niektórzy nie korzystają
21
z tej szansy i uciekają w reiki, bioenergoterapię, medytacje wschodnie, orientalne wierzenia, w ten sposób poddając
się działaniu szatana...
Według „Mistrza Bioenergoterapii“,
Ryszarda Ulmana, „bioenergoterapeuta,
jest swojego rodzaju mobilizatorem i
dawcą bioenergii dla klienta z zakłóconą
harmonią psychobiologiczną”. Czyli bioenergoterapia nie oddziałuje tylko na
chorobę, ale także na duszę, dlatego człowiek żyjący sakramentami nie może liczyć na udany seans. Zdarza się, że w
takich przypadkach bioenergoterapeuta
odmawia swej pomocy. Pewna kobieta
udała się do bioenergoterapeuty, wcześniej jednak poszła do spowiedzi i Komunii świętej, założyła medalik Niepokalanej, a rękę trzymała w kieszeni, w
której miała różaniec. Wówczas uzdrowiciel powiedział, że jej nie pomoże, nic
z tego nie będzie, bo nie może się przebić
przez jej biopole, coś hamuje przepływ
energii...
„Uzdrowienie” bioenergoterapeuty
daje początkowo pewną satysfakcję,
zmniejsza lub zabiera ból z konkretnego
miejsca, wlewa pewne uspokojenie w
ducha. Nie daje jednak, mimo częstego
afiszowania się “uzdrowiciela” atrybutem
krzyża czy Pisma Świętego, głębokiego
zrozumienia własnej grzeszności i chęci
natychmiastowego odrzucenia zła, chęci
radykalnego powrotu do Boga i zawierzenia się tylko Jemu – Jedynemu Dawcy
Życia (i tym samym zdrowia). ..
Jedna wizyta u „uzdrowiciela” często
nie wystarcza - trzeba zgłaszać się co
jakiś czas, aby mógł on, jak mówi, wyrównać poziom energetyczny. Jeździmy
i mimo początkowej satysfakcji z tych
wizyt okazuje się, że ból, który ustąpił
odzywa się teraz w innym miejscu i
znacznie poważniej, nie jesteśmy już
tacy spokojni i wyciszeni, ale przeżywamy kłopoty ze snem, bóle głowy, lęki
i niczym nieuzasadnione stany depresyjne. W życiu duchowym stajemy się
drażliwi i niecierpliwi, pojawiają się
trudności z modlitwą (jeśli w ogóle
była), zniechęcamy się do praktyk religijnych, łatwo wierzymy we wszystkie
22
nowinki i zjawiska zaprzeczające naszej
wierze itp. Jest to pewien skrót, który
ukazuje nam drogę prowadzącą najpierw ku pustce, a następnie ku Szatanowi, który ją zapełnia (życie duchowe
pustki nie toleruje)...
W Katechizmie Kościoła Katolickiego, do którego lektury odsyłam, czytamy: „Wszystkie praktyki magii lub
czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się
nimi i osiągać nadnaturalną władzę
nad bliźnim - nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - są w poważnej
sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej
wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub
uciekanie się do interwencji demonów.
Jest również naganne noszenie amuletów. Spirytyzm często pociąga za sobą
praktyki wróżbiarskie lub magiczne.
Dlatego Kościół upomina wiernych, by
wystrzegali się ich” (por. KKK 2117)...
Pierwsze wrażenie jest takie, że rezultaty bioenergoterapii są bardzo dobre. Potrzeba dużo czasu, żeby zauważyć fakty, które pokazują, że następuje
tylko zmiana objawów choroby, a nie
ma uzdrowienia. Można powiedzieć,
że jest przeniesienie symptomów choroby w inną część ciała. Np. z problemów zewnętrznych, czysto organicznych, w problemy głębsze, przejście od
problemów somatycznych do psychologicznych: złego samopoczucia, niepokoju, kłopotów, depresji, bezsenności. A potem następuje przejście
symptomów do sfery duchowej, a więc
problemy z modlitwą, złe samopoczucie w czasie Mszy świętej, drażliwość,
nerwowość na modlitwie, aż do bluźnierstwa...
Bioenergoterapia nosi tylko imię „terapii“, ale nią nie jest, ponieważ przeniesienie symptomów nie jest wyleczeniem. Należy zauważyć czy z chwilą
rozpoczęcia „leczenia“ w życiu tych osób
nie pojawiły się nagłe problemy emocjonalne, rodzinne, problemy ze snem,
koncentracją, modlitwą, itp.
Wracając do mocy bioenergotera-
peutów. Do pewnej parafii przybył
znany uzdrowiciel - Harris. Po wejściu
do kościoła i wyborze miejsca na swój
seans kazał zabrać Najświętszy Sakrament z głównego ołtarza, ponieważ
Jego obecność przeszkadzała mu w
„gromadzeniu energii“. Nie muszę chyba mówić, kto nie może uzdrawiać w
obecności Jezusa Chrystusa...
Nieprawdą jest, że osoby świadczące
usługi bioterapeutyczne posiadają dar
od Boga. Większość z nich otrzymuje
pewne nienaturalne właściwości na skutek poddania się inicjacjom ezoterycznym i w swojej praktyce posługują się
tajemnymi znakami „przywołującymi
energię z kosmosu”. Tak naprawdę nie
są to żadne siły kosmosu, ale moce ciemności. „Uzdrowiciele” używają tych
znaków podczas zabiegu, nie informując o tym swoich pacjentów. W ten sposób osoby poddawane zabiegom znajdują się pod silnym działaniem sił
ciemności, które mogą łagodzić objawy
choroby, ale w efekcie wzbudzają w organizmie inną patologię, nie mówiąc o
duchowych skutkach związanych z szatanem...
Nie mniej niebezpieczne jest noszenie wszelkiego rodzaju amuletów,
„pierścieni Atlantów” czy stawianie
Tarota. Często również szlachetne kamienie sprzedawane na giełdach kamieni poddawane są „magicznej obróbce” i napełniane „energią”, co
sprawia, że nabierają mocy amuletu i
niosą podobne zagrożenie ze strony sił
ciemności.
Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014
Podsumowując możemy powiedzieć,
że bioenergetyczne „uzdrowienie”:
• zabiera ból miejscowo i chwilowo, w
konsekwencji daje niepokoje, lęki,
depresje,
• zmusza korzystających z otwarcia
się na siły, określone w rozeznaniu
Kościoła, jako demoniczne,
• zamyka na modlitwę, praktyki religijne, prawdy wiary,
• działa pod pozorem dobra (odzyskanie zdrowia), aby jeszcze głębiej
wciągnąć w odstępstwo,
• stoi w jawnej sprzeczności z cnotą
religijności (jest grzechem bałwochwalstwa) – odrzuca Krzyż Chrystusa (cierpienie) jako drogę do zbawienia, a szuka tylko sprostania
zapotrzebowaniu cząstkowemu (zdrowie dla samego zdrowia) czyniąc zeń
dobro najwyższe, ostateczne,
Korzystanie z energoterapii, w jakiejkolwiek postaci, zobowiązuje mnie
do wyznania tego grzechu w sakramencie pokuty, w którym Pan Jezus
mnie uzdrawia i uwalnia od wszelkich
demonicznych więzów.
Źródło: Portal Przemiana: http://
pierzchalski.ecclesia.org.pl/index.
php?page=10&id=10-01&sz=&pyt=343
Savoir-vivre w kościeleRóża
Uszanuj miejsce święte, czyli stosowny ubiór do kościoła
Kościół możemy odwiedzić w sposób trojaki: niejako mimochodem wstępując do niego
na krótką modlitwę; uczestnicząc we Mszy św. w dzień powszedni; uczestnicząc
we Mszy św. w niedzielę lub w inne święto kościelne.
W
tym pierwszym przypadku nie jesteśmy oczywiście zobowiązani do jakiś
specjalnych przygotowań. Jednak
nasz strój musi być stosowny. Nie
możemy odwiedzać kościoła w stroju kwalifikującym się tylko na plażę
czy na boisko, np. w krótkich spodenkach czy negliżu. Nie może to być
strój wywołujący zgorszenie czy znamionujący lekceważenie. Odwiedzamy przecież samego Boga?
Uczestnicząc we Mszy św. w dniu
powszednim postępujemy w taki sposób, jakbyśmy odwiedzali kogoś z wizytą towarzyską. Nie odwiedzamy
nikogo w stroju roboczym. Zakładamy
więc na siebie ubranie bardziej eleganckie.
Jeżeli nasza wizyta ma uroczysty
charakter ubieramy się w sposób uroczysty. Mężczyzna zakłada garnitur i
płaszcz, kobieta strój do tego odpowiedni. Nikt nie idzie z uroczystą towarzyską wizytą w adidasach, klapkach, dżinsach, spranym podkoszulku
i podartej starej kurtce. Powinniśmy
zatem ubrać się w sposób szczególnie
elegancki i uroczysty okazując tym
szacunek Bogu i całej wspólnocie parafialnej.
milanowekswjadwiga.pl
Ubiór kobiety
W świetle zasad savoir vivre ubiór
kobiety charakteryzuje tzw. Opcja
„zero seksu”: Spódnica nie jest krótka,
ramiona, dekolt i plecy są zasłonięte,
ubiór nie jest ani obcisły ani prześwitujący, buty zakrywają palce i pięty, biżuteria i inne ozdoby są bardzo skromne.
Za najbardziej reprezentatywne dla takiego ubioru uznaje się kostium, garsonkę, sukienkę z marynarką, lub mniej
odświętne – klasyczną szmizjerkę z długimi rękawami czy bliźniak. Nie jest
wskazane, by kobiety przychodziły na
Mszę świętą w spodniach lub z gołymi
nogami. Zdecydowanie nie może być to
strój, jak na randkę, do kawiarni, na
spacer, na bal, na wieczorne „rozrywkowe” spotkanie towarzyskie. W kościele kobiety nie powinni epatować innych
nie tylko swoją kobiecością – seksapilem, ale również w żaden inny sposób.
Nie powinny rozpraszać ich, ściągać na
siebie ich uwagi.
Podsumowując strój kobiet powinien zatem być elegancki, ale bardzo
skromny, makijaż, jeżeli w ogóle, to
bardzo dyskretny. Perfum nie powinny
używać.
Kobiety siadając w pierwszych ławkach, powinny ponadto zwracać szcze-
gólną uwagę na stosowność swojego
ubioru. Ich ubiór może bowiem rozpraszać również księdza (czy księży) lub
inne osoby znajdujące się przy ołtarzu.
„Twój wygląd zewnętrzny – mówi
chińskie przysłowie – jest kartą tytułową twojego wnętrza”.
On sygnalizuje zatem również stosunek do miejsca, okoliczności, innych
osób oraz, w tym wypadku, również
Boga. „Odrobina dobrych manier (nawet w kościele) nie zaszkodzi”(Jeana
de Maison).
Ubiór mężczyzny
Również ubiór mężczyzny w kościele powinien być elegancki i odświętny.
Kanony elegancji i odświętności w wypadku mężczyzny są proste, jasne i precyzyjne. Mężczyzna udający się do kościoła na Mszę św. powinien mieć na
sobie garnitur, najlepiej białą koszulę i
oczywiście krawat oraz skórzane półbuty. Latem, szczególnie w godzinach
południowych ten ubiór może być jasny,
a nawet biały, a zimą szary aż do czerni,
którą mężczyzna przywdziewa w tych
najbardziej uroczystych chwilach.
Stanisław Krajski
„Savoir vivre w kościele Podręcznik
dla świeckich” (wybrane fragmenty)
23
Wyszukane w sieci
EMI
Sataniści przyznają: „małżeństwa”
homoseksualne to nasz “sakrament”!
Rzecznik organizacji The Satanic Temple (TST), Lucien Greaves przyznał,
że „homoseksualne małżeństwa” to ich “sakrament”
a aborcja zajmuje wysokie miejsce pośród priorytetów ich wiary.
Greaves, który ponoć jest absolwentem Uniwersytetu Harvarda, wyjaśnił kilka dni temu
w wywiadzie udzielonym dziennikowi „The Detroit Metro Times”, dlaczego TST skupia się
na walce o prawa homoseksualistów.
Greaves zaznaczył, że dla nich
ważne są kwestie społeczne,
a „walkę o prawa gejów” traktują
jako jedną z takich kwestii.
– Jesteśmy zaangażowani
w kwestie społeczne, a
walka o prawa gejów jest
ruchem, który w szczególnie wspieramy. Osiągnęliśmy na tym polu ogromny
postęp, chociaż wciąż jest
wiele do zrobienia – przyznał.
Członkowie TST nie poprzestają na deklaracjach
programowych. Mówią o
konkretach. Chcieliby na przykład
udzielać „ślubów” parom jednopłciowym w stanie Michigan, gdzie
– do czasu wydania orzeczenia
przez sąd apelacyjny – „homoseksualne małżeństwa” są zakazane.
- TST chciałoby pouczyć gubernatora Michigan Ricka Snydera na
temat Konstytucji i Pierwszej Poprawki, przeprowadzając śluby
homoseksualne w stanie Michigan. Dla nas małżeństwo jest sakramentem – powiedział Greaves.
24
- Małżeństwa udzielane przez
członków TST ma dla nas wyjątkowe znaczenie i ogromną wagę
– zaznaczył i dodał, że taki związek jednopłciowy jest niemniej
ważny niż małżeństwo heteroseksualistów.
O TST zrobiło się głośno, gdy
na początku maja próbowała zorganizować rekonstrukcję „czarnej
mszy” na Uniwersytecie Harvarda
pod patronatem Harvard Extension Cultural Studies Club. Po licznych skargach – kierowanych m.in.
przez archidiecezję bostońską –
oraz proteście ulicznym połączonym z modlitewnym czuwaniem
rekonstrukcja satanistycznej ceremonii odbyła się poza kampusem, w… chińskiej restauracji.
Satanic Temple znana jest także z tego, że zabiega o umieszczenie rzeźby Behemota – szatana
przedstawianego z głową kozy w
otoczeniu dwójki dzieci – w bu-
dynku lokalnej legislatury w Oklahomie.
W lipcu ubiegłego roku członkowie Satanic Temple udali się na
cmentarz przy świątyni protestanckiej Westboro Baptist Church
w stanie Missisipi, gdzie zorganizowali nad grobem matki Freda
Phelpsa - założyciela kościoła baptystów – tzw. różową mszę. Jest
to satanistyczny rytuał przeprowadzany na grobie
zmarłego. Przez ten ceremoniał – jak pisze na
swojej stronie TST – następuje zmiana „orientacji seksualnej” zmarłej
osoby. W rytuale uczestniczyli homoseksualiści.
„Błogosławił” ich mężczyzna z rogatym hełmem na głowie. Podczas
rytuału odczytywane
były fragmenty Biblii.
W innym wywiadzie dostępnym
na LSN, Greaves wychwalał, że
aborcja jest zgodna z przekonaniami satanistów. Zapowiedział,
że zamierza pomóc kobietom w
zwalczaniu przepisów pro life. Tłumaczył, że „ograniczenie aborcji
narusza satanistyczne przekonania religijne”.
Źródło:
cnsnews.com, LSN, examiner.com, AS.
http://www.pch24.pl/satanisci-przyznaja-malzenstwa-homoseksualne-to-naszprzywilej-,23666,i.html#ixzz35Cavd837
Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014
Z życia Kościoła (newsy)
Aleksandra Bartoszyńska
Kościół na świecie
Kościół w Polsce
Archidiecezja Warszawska
Hiszpańska top modelka
wstąpiła do zakonu
Hiszpańska top modelka 36-letnia
Olalla Oliveros wstąpiła do zakonu.
- Decyzję podjęła po wizycie w sanktuarium maryjnym w Fatimie.
Pielgrzymi z Chile w pieszej
pielgrzymce do Krakowa
Grupa pielgrzymów z Chile, Argentyny, Peru i Polak dotarła do Polski z pieszą pielgrzymką z Watykanu
do Krakowa, jako hołd dla Jana Pawła II - Świętego. 26 czerwca przybyli
do Wadowic, do miejsca, gdzie
„wszystko się zaczęło“.
Pierwsza w archidiecezji
warszawskiej parafia pod
wezwaniem św. Jana Pawła II.
Papież Polak zostanie patronem parafii w pobliżu Fortu Bema. Nowy kościół powstanie w obrębie ulic Widawskiej, Księcia Bolesława i Obrońców
Tobruku. Msze święte będą odprawiane już w wakacje. Zorganizowanie parafii kuria powierzyła ks. Sławomirowi
Abramowskiemu, który przez kilkanaście ostatnich lat pracował w Izraelu.
Sudan: młoda chrześcijanka,
zwolniona z celi śmierci,
W połowie maja Sudanka, będąca
wówczas w zaawansowanej ciąży, została skazana przez sudański sąd na
karę śmierci za przejście na chrześcijaństwo. Uwięzienie i skazanie Meriam Ibrahim, która jest żoną amerykańskiego chrześcijanina, wywołały
międzynarodowe oburzenie. W więzieniu kobieta urodziła dziecko.
Ulf Elkman w Kościele Katolickim
Ulf Elkman założyciel i wieloletni
lider jednego z największych Kościołów zielonoświątkowych w Szwecji. 21
maja został on przyjęty wraz z żoną
do Kościoła katolickiego.
Muzułmanie rozpoczynają
Ramadan
W sobotę 28 czerwca muzułmanie,
rozpoczynają miesiąc postu Ramadan.
Przez 30 dni będą ograniczać swoje
codzienne potrzeby, powstrzymując
się od świtu do zachodu słońca m.in.
od jedzenia i picia, palenia, współżycia
małżeńskiego.
Żebrak darczyńcą cerkwi
Największym prywatnym darczyńcą Bułgarskiego Kościoła Prawosławnego jest żebrak, który od ponad 20
lat prosi o jałmużnę przed katedrą św.
Aleksandra Newskiego w Sofii. W
2009 r. przekazał nam równowartość
18 tys. euro. Choć sam żyje z dala od
wszelkiego luksusu” – potwierdził bp
Tichon.
milanowekswjadwiga.pl
Święto Jedności Chrześcijan
22 czerwca w kościele ewangelickim Wniebowstąpienia Pańskiego w
Częstochowie odbyło się Święto Jedności Chrześcijan. W programie spotkania ekumenicznego znalazły się
m. in. wspólna modlitwa, katechezy,
świadectwa, śpiew. Organizatorami
Święta Jedności Chrześcijan byli: Katolickie Stowarzyszenie Wiernych
Nowa Ewangelizacja, Referat Dialogu
ekumenicznego oraz parafie ewangelicka i prawosławna.
Marsze dla życia i rodziny
Prawie 150 tysięcy osób uczestniczyło w Marszach dla Życia i Rodziny,
które w czerwcu odbyły się na ulicach
120 polskich miast - poinformowało
Centrum Wspierania Inicjatyw dla
Życia i Rodziny.
Karta Dużej Rodziny
W całej Polsce rodziny z minimum trójką dzieci mogą składać
wnioski o przyznanie Karty Dużej
Rodziny, uprawniającej do zniżek w
komunikacji publicznej, dostępie do
usług czy wstępie na wydarzenia
kulturalne.
- Dzisiejszy dzień jest dla nas
świętem, to ważny gest dostrzeżenia
trudu rodzin, choć nie wyczerpuje
tego, co jeszcze należy zrobić – powiedziała KAI Joanna Krupska, prezes Związku Dużych Rodzin „Trzy
Plus”.
„Sprawiedliwy wśród Narodów
Świata“
Po raz pierwszy w historii uroczystość nadania tytułów odbyła się w
budynku Episkopatu Polski. A przy
pomniku Umschlagplatz padły słowa
wypowiedziane tu 15 lat temu przez
Jana Pawła II. Tytuły „Sprawiedliwych“ nadano pośmiertnie dwóm
bezhabitowym zakonnicom i trzem
księżom katolickim. S. Kornelia Jankowska i s. Stefania Adela Rosolińska
prowadziły ochronkę w Suchedniowie, gdzie zaopiekowały się 80 żydowskimi dziećmi. Księża Mikołaj Ferenc
i Antoni Kania z okolic Buczacza
ukrywali Ewę Trauenstein-Turzyńską
i jej synka Leona, zaś ks. Jan Raczkowski, będąc wikarym w Otwocku, zaangażował się w niesienie pomocy
m.in. rodzinom Pinkertów i Wilnerów. - To był wybór moralny - stwierdził ambasador Izraela w Polsce Zwi
Rav-Ner, który wręczał medale i dyplomy krewnym uhonorowanych.
Piknik z tatą w Lesie Bielańskim
Było smacznie i kolorowo. Przyciągały liczne stoiska. Do samego miejsca
piknikowania można było dojechać
konną bryczką. Następny „Piknik z
Tatą” już za rok, a po wakacjach 5 października Dobre Miejsce organizuje
kolejny festyn.
25
Aktualności z życia parafii
M
Zbigniew Nowacki
II Spotkanie z Czytelnikami „Jadwiżanki”
imo upału, w niedzielę Zesłania Ducha Świętego, 8 czerwca 2014 roku, na II Spotkanie z Czytelnikami (i
sympatykami) naszego kuriera parafialnego „Jadwiżanka” przybyła dość duża grupa parafian oraz gości
spoza Milanówka.
Obecni byli: ks. proboszcz Stanisław Golba, ks. Marcin Falkowski,
asystent kościelny i „Naczelny” „Jadwiżanki”, ks. Rafał Łaskawski oraz
... ks. Przemysław Ćwiek, pomysłodawca i założyciel pisma w 2002 roku.
Na całym spotkaniu obecny był nasz
burmistrz, Pan Jerzy Wysocki.
Prowadząca spotkanie Daniela
Abramczuk przedstawiła gości specjalnych, artystów, którzy przyjęli
zaproszenie na to spotkanie i na bezinteresowany występ:
•Panią Beatriz Blanco, rodem z Wenezueli, mieszkającą obecnie w Piasecznie, śpiewaczkę operową i piosenkarkę folkową, wokalistkę
zespołu „Solo Tres”, nauczycielkę
języka hiszpańskiego; Beatriz zaśpiewała i zatańczyła „Habanerę” z
opery Carmen George’a Bizeta oraz
trzy piosenki wenezuelskie. Jej temperament i uroda oraz piękny głos
spodobały się publiczności;
•Igora Stawiereja, ucznia 3. klasy
Niepublicznego Gimnazjum Sióstr
Rodziny Maryi w Brwinowie, rodem z Pruszkowa, niezwykle utalentowanego muzycznie pianistę i
organistę, laureata wielu nagród w
konkursach fortepianowych;
26
Igor akompaniował Beatriz Blanco
oraz Dariuszowi Biernackiemu, a sam
wykonał recital wielu utworów: Nocturn
Es-dur, Polonez A-dur, Preludium e-moll
i Des-dur – Chopina, a także: walc Straussa „Nad pięknym modrym Dunajem”,
melodie z filmów: Polskie drogi oraz
Amelia, Polonez – Kilara i Ave Maria
Gounoda; w tym ostatnim utworze zaśpiewała spontanicznie nasza organistka,
Pani Barbara Zdolińska.
•Wiktora Rykowskiego, 9-letniego
chłopca – akordeonistę, który zagrał
ciekawie dwa utwory, w tym wariacje
„Stary niedźwiedź mocno śpi”. Jego
granie bardzo podobało się do tego
stopnia, że Wiktor musiał bisować...
W części oficjalnej przedstawieni
byli członkowie Zespołu Redakcyjnego
(obecni na sali) oraz historia „Jadwiżanki”. Po części artystycznej można
było zwiedzić wystawę „Jadwiżanek”
– od 2002 roku.
Zakończenie można było napić się
kawy, herbaty lub/i innych napojów oraz
poczęstować się ciastami własnego wypieku, owocami oraz orzeszkami.
Uroczystość Bożego Ciała
•naszą scholę dziecięcą, prowadzoną
przez Panią Katarzynę Klonowską;
schola zaśpiewała trzy piosenki: Srebra
i złota, Bo nikt nie ma, List do Boga;
•tenora Dariusza Biernackiego z Milanówka, który zaśpiewał Ave Maria
Schuberta.
W czwartek, 19 czerwca 2014 roku
świętowaliśmy uroczystość Bożego
Ciała. Po Mszy św. o godz. 11:15 wyruszyła z naszego kościoła uroczysta
procesja z Najświętszym Sakramentem
do czterech ołtarzy.
Pierwszy ołtarz przy ul. Kościelnej
przygotowały Kółka Różańcowe, o drugi ołtarz przy zbiegu ulic Królowej Jadwigi i Starodęby zatroszczyli się strażacy z OSP, trzeci ołtarz na skwerze
pod dębami, u zbiegu ulic Starodęby i
Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014
Mickiewicza, był dziełem sióstr urszulanek, a ostatni, czwarty ołtarz przy ul.
Kościuszki przygotowała asysta kościelna.
Bielanki szły bezpośrednio przed
Najświętszym Sakramentem i posypywały drogę drobnymi kwiatuszkami.
W procesji wzięło udział blisko 1000
osób; było wiele rodzin z dziećmi, także z wózkami, z rowerami. Śpiewy prowadziły siostry urszulanki i nasza pani
organistka, Barbara Zdolińska, a głośniki nieśli harcerze i skauci.
W homilii przy trzecim ołtarzu ks.
Paweł Chyra mówił o tajemnicy Eucharystii: „Nieziemski chleb to ciało
Jezusa.
Ks. proboszcz podziękował tradycyjnie przy ostatnim ołtarzu wszystkim, którzy przyczynili się do przygotowania ołtarzy, asyście kościelnej,
bielankom, a także służbom porządkowym: policji i straży miejskiej, dzięki którym procesja odbyła się bez przeszkód. Potem weszliśmy do kościoła,
aby odśpiewać na zakończenie uroczystości Te Deum Laudamus - pieśń „Ciebie, Boga wysławiamy...“ i otrzymać
błogosławieństwo.
Benefis Igora Stawiereja
Spora grupa parafian z ks. Marcinem
Falkowskim uczestniczyła w poniedziałek, 16 czerwca w Centrum Kultury w Grodzisku Maz. w niezwykłym
milanowekswjadwiga.pl
wydarzeniu: benefisie 17-letniego
ucznia Niepublicznego Gimnazjum
Sióstr Rodziny Maryi w Brwinowie IGORA STAWIEREJA.
Igor jest młodzieńcem niepełnosprawnym intelektualnie, gdyż cierpi
na chorobę Aspergera (rodzaj autyzmu), ale Pan Bóg obdarzył go niezwy-
kłym talentem muzycznym: Igor gra
na fortepianie, pianinie, keybordzie i
organach od 4. roku życia. Większość
utworów Chopina, Bacha, Beethovena,
Czajkowskiego, Straussa i wielu innych
- najczęściej bez nut! Pięknie też akompaniuje wybitnym śpiewakom, piosenkarkom jak np. Gabrieli Kozyrze czy
Elżbiecie Adamiak.
Na benefis Igora przybyli: Japonka, Kayo Nishimizu, Rosjanka, Elena Egorova, Wenezuelka, Beatriz Blanco, Olga Miler, Witold
Błaszczyk, Emanuel Bączkowski, Barbara Dobrzyńska, Ryszard Bacciarelli, s. Aleksandra Pierożek, Aleksandra
Nagel, Adam Sztaba.
W koncercie
wystąpili także uczniowie Zespołu Szkół Specja lnych
im.
Hipolita Szczerkowskiego oraz
dzieci z grupy
Krasnali Niepublicznego Przedszkola Integracyjnego (placówki
Ośrodka).
Na zakończenie
koncertu Igor wystąpił razem ze
swym pierwszym
i obecnym nauczycielem, ojcem Zbigniewem.
Benefis był wydarzeniem niespotykanym w historii kultury, wielkim
przeżyciem artystycznym i duchowym.
Nic dziwnego, że wiele osób płakało ze
wzruszenia...
27
Wychowanie i edukacja
Krzysztof Tyralik
CÓRECZKA TATUSIA
o roli ojca w wychowaniu córki
N
arodziny dziecka to moment
szczególny, także dla ojca.
Kiedy stajemy się ojcem córki i patrzymy pierwszy raz na jej kruchość, delikatność widzimy w niej cud
wielki. To maleństwo, nasza córeczka
jest najpierw małą dziewczynką, którą kochamy szczególnie. Potem staje
się nastolatką, a wreszcie dojrzewającą kobietą.
W tej perspektywie ojca małej kobiety może być nam najbardziej trudno w
relacjach z nią. W niej samej bowiem
występuje “zmienność do kwadratu”, za
którą trudno nadążyć, zwłaszcza mężczyźnie. I wtedy z powodu tego, że nie
rozumiemy często dojrzewania naszych
córek, popełniamy wiele błędów. W tej
sytuacji ogromną rolę odgrywa żona,
która może przybliżyć mężowi to, co
dzieje się z ich córką. Dlatego warto pozytywnie motywować męża do rozmowy z córką i spędzania z nią czasu. Pozytywnie, czyli nie tylko czynić uwagi,
które wytykają nam niewywiązywanie
się z zadań ojca, ale po prostu podpowiedzieć nam, jak mamy to robić. Niezwykle cenne wydaje się przekazanie
mężowi konkretów, takich jak: „nasza
córka tak cieszy się gdy robicie coś razem”, „ona czeka na rozmowę, nawet
gdy wygląda na obrażoną”, „widziałeś
jak na ciebie patrzyła?”
Pamiętajmy, że córka nigdy nie zachowuje się obojętnie w obecności swojego ojca, łatwo jej jest identyfikować się
z mamą, a ojciec stanowi dla niej tajemnicę. Dziewczyny czujące, że są kochane potrafią być asertywne, a otoczone
czułością nie mają problemów z poczuciem własnej wartości. Dlatego, trzeba
mówić do niej dużo i słuchać całym
sobą. Z synem można spędzić 3 godziny
bez słów i będzie szczęśliwy, z córką to
nie zadziała. My ojcowie starajmy się
28
używać dwa razy więcej słów gdy spędzamy czas z dziewczyną, choć i tak
będzie to prawdopodobnie zbyt mało.
Gdy córka jest starsza należy już więcej słuchać niż mówić. Gdy pyta, koniecznie odpowiadać delikatnie, gdyż
jest ona przeczulona i stawia sobie wiele pytań, na które poszukuje odpowiedzi, często w tych pytaniach szuka akceptacji siebie. Z tego też powodu warto
regularnie i często powtarzać, że ją kochamy. To łatwe gdy córeczka ma 2 latka, natomiast trudniejsze, gdy jest już
nastolatką. Wtedy należy być też przygotowanym, gdy zapyta: „a dlaczego
mnie kochasz?”. Warto wówczas zwrócić uwagę na cechy charakteru i skupić
się na jej wnętrzu, delikatności, wrażliwości, prawdomówności, chęci pomocy
innym i wielu innych cechach, które
warto wydobyć i nazwać.
Trzeba być też uważnym w chwaleniu
wyłącznie sylwetki i sprawności fizycznej, może to bowiem sprawić, że w przyszłości dla naszej córki-dorosłej kobiety
- będzie to tak ważne, że większość swo-
jego życia spędzi w klubie fitness i będąc
na odchudzającej diecie. Dajmy raczej
naszym córkom poczucie akceptacji
zachwycając się nimi.
Ojcowie kochając swoje córki muszą
też stawiać im granice, akceptując je muszą jednocześnie wymagać. Dotyczy
to głównie używania poprawnego języka,
zachowania w stosunku do starszych i
rówieśników, jak również przestrzegania
ustalonych zasad. Gdy starsza córka prosi o naszą zgodę na udział w nocnej imprezie w klubie, możemy przecież uczciwie powiedzieć, że nie może wymagać
od nas pozwolenia i od razu wyjaśnić jej
dlaczego. Warto wtedy podkreślić, że
kochamy ją bardzo i nie chcemy narażać
jej na niebezpieczeństwo. Wtedy też jeśli jest już wystarczająco duża - niech
sama zdecyduje, czy może pójść. Gdyby
zdecydowała, że pójdzie, należy ją poinformować, iż idziemy z nią i będziemy w
pobliżu. Miłość wymaga bowiem robienia czegoś, na co nie ma się ochoty, dzień
po dniu jeśli tylko trzeba to zrobić dla
dobra drugiej osoby.
Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014
Pamiętajmy też, że kluczową rolą
ojca w wychowaniu córki jest podarowanie jej swojego czasu i “kochania
czynami”. Trzeba spędzać razem z nią
czas i to nie koniecznie reperując coś
w garażu. Dlatego dobrze jest, gdy potrafimy wygospodarować czas wyłącznie dla córki - jeden na jeden. Oprócz
wykorzystywania codziennych sytuacji
do rozmowy, warto ustalić zasadę
wspólnego spędzania czasu, np. jeden
raz w miesiącu, minimum jedna godzina, sam na sam. Zaczynajmy te
praktyki od najmłodszych lat ponieważ
rozpoczęcie spędzania czasu indywidualnie z nastolatką może okazać się
nie lada wyzwaniem.
Powinniśmy być też przygotowani
również na humory starszej córki. Jednego dnia będzie chciała rozmawiać i
być blisko, a innego nie będzie chciała
się odezwać. My ojcowie musimy rozmawiać dalej ćwicząc się w opanowaniu
i męstwie. Gdy tracimy jednak cierpliwość, co zdarza się na pewno, to warto
wtedy wyjść z pokoju, ale szybko wrócić.
Warto też często powtarzać jej, że cokolwiek zrobi, zawsze będziesz ją kochał.
Możemy być przeciwni zachowaniu
dziecka i nie akceptować tego zachowania, ale wydaje się ważne, by zapewnić
córkę, że nie zmieni to naszych uczuć
do niej.
Przykład i rola ojca wpływa też znacząco na relacje córki z Panem Bogiem.
Poprzez obserwacje i naśladownictwo
możemy wspólnie z dzieckiem rozpocząć podróż ku wierze – córka będzie
zachwycona. Widok ojca klęczącego z różańcem to coś wspaniałego dla niej i zapadającego w pamięci na wiele lat. Taki
przykład bardzo pomoże budować jej du-
chowość i wrażliwość w tej sferze. Taka
postawa wzmocni też nas samych. Nauczy
także uczciwie podchodzić do tego jak
sami wywiązujemy się z dbałości o czystość własnego serca, o naszą wiarę i postawy życiowe. Przyznawanie się do swoich błędów i pokazywanie, że zawsze
powstajemy, by na nowo podejmować trud
życia z Bogiem będzie najlepszą lekcją
wiary dla naszego dziecka. W ten sposób
i ojciec i córka mogą wzrastać duchowo.
Wyżej wymienione wskazówki
i przykłady są ważne, jednak najważniejszą rolą ojca w wychowaniu córki
jest bezwarunkowa i ciągła miłość do
jej matki, naszej żony.
Krzysztof Tyralik
mąż, ojciec wielodzietnej rodziny
Stowarzyszenie Rodziców Przedszkola i
Szkoły Promieni oraz Szkoły Azymut „NA
FALI“
Stowarzyszenie NA FALI działa przy Przedszkolu i Szkole
„Promienie” oraz Szkole „Azymut”.
Promienie to Przedszkole (koedukacyjne) i Szkoła Podstawowa (dla
dziewcząt) a Azymut to szkoła dla chłopców, prowadzone przez Fundację
Sternik Warszawa-Zachód.
Miejsca te zostały utworzone przez rodziców, dla których wychowanie
dzieci jest najważniejszym zadaniem.
Pragnęli oni wychowywać dzieci w duchu wolności i odpowiedzialności, tak
by wyrosły na osoby, które będą chciały dać z siebie to, co najlepsze we
wszystkich dziedzinach życia.
Misją szkół jest wspieranie rodziców, jako pierwszoplanowych
wychowawców, w intelektualnym, społecznym, duchowym i fizycznym
kształceniu swoich dzieci. Model edukacyjny naszej placówki opiera się na
wychowaniu całościowym, a więc obejmującym rozum, wolę, emocje, ciało
i ducha. W naszym modelu edukacyjnym nauka łączy się z wychowaniem
poprzez pracę nad nawykami. Rozwój wartości moralnych, etycznych
i kulturalnych jest fundamentem chrześcijańskiej wizji życia. Wolność i
odpowiedzialność osobista, praca dobrze wykonana, duch służby, miłość,
prawda, serdeczność, spójność postaw są najważniejszymi wartościami, w
których chcemy wzrastać.
Więcej informacji na www.promienie.edu.pl oraz azymut.edu.pl
milanowekswjadwiga.pl
29
Nie samym chlebem ... . Monika Maciuszek
Owocowe Tiramisu
Ten prosty i bardzo
szybki deser jest
pewną wariacją na
podstawie znanego
włoskiego deseru
tiramisu.
Jednak surowe jajka
zastępujemy tłustą
śmietaną, a zamiast
kakao dajemy świeże
sezonowe owoce.
Jeśli jeszcze wierzch
posypiemy kolorową
posypką, wiórkami
czekoladowymi lub
polejemy owocową
polewą, otrzymamy
deser, który zachwyci
każdego łasucha.
Składniki:
• 250 g sera mascarpone
• Filiżanka kawy rozpuszczalnej
Przygotowanie:
Śmietanę kremówkę ubijamy z cukrem pudrem (odrobinę odkładamy do
dekoracji). Następnie dodajemy ser mascarpone. Dno pucharków
wykładamy delikatnie nasączonymi kawą biszkoptami, na to dajemy
masę śmietanowo-serową oraz owoce. Podobnie wykonujemy kolejną
warstwę: nasączone biszkopty, masa, owoce i ponownie dajemy masę
serową. Wierzch dekorujemy pozostałą bitą śmietaną i owocami.
• Owoce (np. truskawki, maliny,
jagody)
Smacznego!
• 150 g śmietany kremówki
• Biszkopty
• 50 g cukru pudru
Jedni drugich brzemiona noście
Chrzty
Wójcicki Adam
Wójcicka Emilia
Małecki Marcel
Mironiuk Lena
Nadrowska Amelia
30
Cybulski Miłosz
Jeziurska Stefania
Buczek Zorza Aleksandra
Louhicki Aleksander
Sakrament małżeństwa
Cieplak Jan i Iwona Domachowska
Krzysztof Walczak i Agata Dworakowska
Marek Stańczuk i Lidia Biedrzycka
Piotr Pietrzak i Dominika Maleszka
Reis Mendes Colaço i Dorota Ciszek
Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014
Krzyżówka
Poziomo:
1. Choroba objawiająca się
bolesnymi wykwitami na skórze
w okolicy klatki piersiowej
2. Przełożona klasztoru
3. Polewa na garnku
4. … walking, chodzenie ze
specjalnymi kijkami
5. … Jasnogórski, nabożeństwo
odprawiane o godzinie 21:00
6. Śląskie lub lane
7. Tak czasem nazywa się Obraz
Matki Boskiej Częstochowskiej
(dwa słowa)
8. Miasto w pobliżu Warszawy
leżące nad rzeką Świder
9. Inaczej dychawica
10. Sekretariat wyższej uczelni
11. Półwysep na Ukrainie
milanowekswjadwiga.pl
Monika Maciuszek
12. Imię papieża, który przyczynił się
do koronowania Obrazu Matki
Boskiej Częstochowskiej
13. Zwyciężyć kogoś, coś
14. Samochodowy wyścig
15. Dary dziękczynne zawieszone na
ołtarzu
16. Imię prymasa, który napisał tekst
Jasnogórskich Ślubów Narodu
Polskiego
17. W fizyce wynik działania kilku sił
Pionowo:
11. Mieszkaniec państwa w Ameryce
Środkowej ze znanym kanałem
2. Wędrówka do miejsca kultu
3. Zespół klasztorny paulinów w
Krakowie
4.
5.
6.
7.
Opuścił swoją ojczyznę
Zakon opiekujący się Jasną Górą
Rozpryskuje wodę w ogrodzie
Wszechmoc, możność zrobienia
wszystkiego
8. Nazwisko Angelo byłego
sekretarza stanu Stolicy
Apostolskiej
9. Główny kościół archidiecezji
10. Walczył z nim Don Kichot
11. Inaczej szpieg
12. Pierwiastek chemiczny
13. Im dalej w las, tym więcej …
14. Potoczna nazwa miejscowości
gdzie odbyły się ostatnie Światowe
Dni Młodzieży
15. Był nim Legolas we „Władcy
pierścieni”
31

Podobne dokumenty