Czysto i nowocześnie

Transkrypt

Czysto i nowocześnie
Czysto i nowocześnie
Tekst opublikowany 2008-08-07, 09:06:45, opracowanie Magda Wieteska
Są tacy, co przychodzą, skorzystają i nie zapłacą. Albo narkomani z dzieckiem, którzy wykorzystują
kabinę, żeby się w zamknięciu naszprycować.
Albo Cyganki, które chcą się za darmo umyć. Bo w miejskim szalecie przy pl. Powstańców
Wielkopolskim jest nowocześnie, czysto... i pachnie.
Jeszcze nie tak dawno strach było wejść do miejskich szaletów. Nieprzyjemny zapach powalał z
miejsca. Teraz sytuacja się zmienia. Przybywa toalet, z których moŜna bezpiecznie i komfortowo
skorzystać.
Jednym z takich przybytków jest szalet przy pl. Powstańców Wielkopolskich, niedaleko dworca
Nadodrze. Pobyt w kabinie kosztuje 60 groszy. Za pisuar zapłacimy połowę, choć jak mówi pani
Teresa, pracująca tutaj, nie wszyscy panowie chcą z pisuaru korzystać. - A szkoda, bo jak wychodzą
z kabiny, to zostawiają obsikaną deskę i jest sporo do sprzątania - ocenia pracownica.
Pani Teresa od siedmiu lat pracuje w miejskich szaletach. Na Nadodrze przyszła z Krzyków,
wcześniej był jeszcze szalet na Drobnera, choć tam niewielu ludzi przyjeŜdŜało. Z pracy ogólnie jest
zadowolona, choć przyznaje, Ŝe to cięŜka robota. Szalet czynny jest od 7.00 do 21.00 w dni
powszednie i od 10.00 do 20.00 w soboty i niedzielę. - Po kaŜdym trzeba sprawdzić stan kabiny,
posprzątać toaletę, umyć umywalkę, przetrzeć podłogę i kafelki, dołoŜyć papier. Czasem ludzie
zostawiają po sobie porządek, ale najczęściej w ogóle o tym nie myślą - mówi pani Teresa.
Zamykają się i szprycują
Innym problemem są klienci, którzy skorzystają i nie zapłacą. - W sobotę sześć osób mi uciekło.
Wołałam za nimi, ale gdzie tam. Zwiewali aŜ się kurzyło - opowiada. W ciągu dnia ostro się narobi. Po
przyjściu do domu nie ma juŜ czasu ani siły na sprzątanie. - Ale liczy się kaŜdy grosz. Jestem na
zasiłku przedemerytalnym i bez tych dodatkowych pieniędzy byłoby cięŜko - tłumaczy kobieta.
Wcześniej pracowała w handlu i jako dozorczyni.
Pracując w szalecie moŜna się zetknąć z róŜnymi sytuacjami. - Przychodzili tacy młodzi z dzieckiem
w wózku. Mówili, Ŝe małego chcą przewinąć. A zamykali się na pół godziny w kabinie i szprycowali.
Wychodzili, to musiałam ścierać krew ze ścian. W końcu im powiedziałam, Ŝe następnym razem nie
wpuszczę. PrzecieŜ to strach po tych narkomanach sprzątać - wzdycha pani Teresa.
Innym przypadkiem są Cyganki, które wchodzą po kilka do kabiny i myją się. - Ja rozumiem, Ŝe
człowiek czasem potrzebuje skorzystać z wody. Jest po podróŜy albo co, ale to wszystko przecieŜ
kosztuje. A ja jestem rozliczana z wody i nie stać mnie na fundowanie ludziom bezpłatnej kąpieli dodaje kobieta.
Z wc przy pl. Powstańców Wielkopolskich regularnie korzysta pan pracujący w punkcie totolotka.
Pamięta czasy, gdy nie było przyjemnie tu przychodzić. - A teraz się zmieniło aŜ miło. Czysto jest,
elegancko i ładnie pachnie. Wszystko się zmienia, cała ta okolica. Przydałby się jeszcze tylko
monitoring - mówi.
Neutralizator zapachów
- TeŜ na to czekamy. Cały ten plac ma być monitorowany - potwierdza Michał Sowa, kierownik ds.
usług komunalnych firmy SS Service, która zajmuje się utrzymaniem czystości w siedemnastu
miejskich szaletach na terenie Wrocławia.
Efekty działania spółki widać. W szaletach jest czysto i nowocześnie. Są kabiny dla
niepełnosprawnych i aparatury do neutralizacji nieprzyjemnych zapachów, jak na pl. Solnym. - Dbamy o wszystkie elementy wyposaŜenia.
Jedna mydelniczka to koszt 100 -150 zł - dodaje Michał Sowa.
Stawki za korzystanie z toalet ustala miasto. Są to jednak bardzo niskie kwoty w porównaniu do choćby wc na Dworcu Głównym, gdzie
trzeba zapłacić ponad 2 złote.
Kilka tygodni temu włamano się do szaletu. - Nasz rejon obsługuje komenda przy Rydygiera i sprawą oczywiście się zajęto. Ale monitoring
znacznie poprawiłby bezpieczeństwo i to całego placu - podkreśla Sowa.
Miejmy nadzieję, Ŝe być moŜe w ramach rewitalizacji okolicy dworca Nadodrze, monitoring wkrótce się pojawi.