KOLEKCJONER OSTROWSKI | 1

Transkrypt

KOLEKCJONER OSTROWSKI | 1
KOLEKCJONER OSTROWSKI | 1
2 | KOLEKCJONER OSTROWSKI
W NUMERZE
Radio retro
kolekcja Andrzeja Cieślaka
w ostrowskim Muzeum Miasta
Ocalić
od zapomnienia
Gdy zabrakło
pieniądza
10
Maciej Kowalczyk
o pieniądzu zastępczym
Dwa tysiące herbów
Łukasza Jędrzejaka
kilka słów o kwietniowym
spotkaniu Klubu Kolekcjonera
Antonin na starej
pocztówce
Piotr Maśliński publikuje album
prezentujący swoją kolekcję
ciekawostki
nie tylko z Internetu
4
7
o stowarzyszeniu,
jego początkach i planach
Przegląd
kolekcjonera
Kolekcjonerzy wszystkich krajów,
łączcie się!
13
14
19
Skoro się powiedziało „a”, to trzeba - jak
mówi mój kolega - powiedzieć „ą”. Skoro
już utworzyliśmy stowarzyszenie, w nazwie którego znalazły się słowa „Ocalić od
zapomnienia”, to ocalajmy!
Jeszcze zanim odbyło się pierwsze spotkanie Ostrowskiego Klubu Kolekcjonera,
patrząc optymistycznie w przyszłość złożyłem wspólnie z przyjaciółmi ze stowarzyszenia dwa wnioski o finansowe wsparcie
pomysłu, który wówczas był jeszcze w powijakach, a którego dziecko trzymają Państwo właśnie w rękach. Co prawda wniosek w Funduszu Grantowym przepadł, ale na szczęście dla naszej grupy, zyskał uznanie w oczach samorządu powiatu ostrowskiego. Tak więc
oddajemy dzisiaj czytelnikom „Kolekcjonera Ostrowskiego” marząc,
że znajdą się dobroczyńcy, którzy pozwolą nam przekształcić go
w periodyk. Choćby kwartalnik na początek.
Tak więc, znów patrząc optymistycznie w przyszłość. pozwolą Państwo, że będę mówić o pierwszym numerze „Kolekcjonera
Ostrowskiego”, chociaż (póki co) będzie to ciut na wyrost. Co więc
w owym pierwszym numerze? Nie mogło w nim zabraknąć materiału o zakończonej już niestety, niezwykłej ekspozycji czasowej
ostrowskiego Muzeum Miasta. Bo jeżeli wystawia się kolekcjoner,
zwycięzca ogólnopolskiego konkursu „Zrób sobie radio” - na dodatek ostrowianin - to muszą Państwo przyznać, że wystawa niezwykła.
Nie mogliśmy też na naszych łamach nie zauważyć niezmiernie istotnego z kolekcjonerskiego punktu widzenia wydawnictwa
- albumu stworzonego w oparciu o kolekcję Piotra Maślińskiego prawdopodobnie największą taką kolekcję na świecie - prezentującego historię pocztówek antonińskich.
Z kolei Maciej Kowalczyk ze swoją kolekcją pieniędzy zastępczych
zainaugurował cykl spotkań Ostrowskiego Klubu Kolekcjonera, który daje szansę na niecodzienny sposób poznawania lokalnej historii
- poprzez pryzmat kolekcji właśnie. Stąd w pierwszym „Kolekcjonerze Ostrowskim” materiał „Gdy zabrakło pieniądza”.
W numerze także relacje z życia stowarzyszenia oraz „Przegląd
kolekcjonera”. To pozycje, które w naszym zamierzeniu pojawiać
mają się systematycznie.
Całość uzupełnia kilka słów o Stowarzyszeniu „Ocalić od zapomnienia” - sprawcy całego zamieszania, z nadzieją, że komuś jeszcze
przypadnie do gustu nasza działalność i że zdecyduje się dołączyć
do grona naprawdę zacnych ludzi, którzy realizując swoje życiowe
pasje, ocalają od zapomnienia.
Wierząc, że do takich właśnie czytelników dotarliśmy, z niecierpliwością czekam na maile (kontakt w stopce).
Krzysiek MACIEJEWSKI
Kolekcjoner ostrowski - wydawnictwo Stowarzyszenia „Ocalić od zapomnienia”. Redaktor naczelny: Krzysztof
Maciejewski. Zdjęcia (o ile nie zaznaczono inaczej): Anna Kłopocka. Wydawnictwo współfinansowane ze środków budżetu Powiatu Ostrowskiego. Skład i łamanie: ZIELONA ŻYRAFA, www.zielonazyrafa.com.
Kontakt ze Stowarzyszeniem - e-mail: [email protected], tel. 660-564-836.
Na okładce: najstarsza pieczęć miasta Ostrowa z 1715 roku (źródło: A. Franc, M. Kowalczyk, „Ostrów Wielkopolski. Zarys dziejów samorządu miasta”, Ostrów Wielkopolski 2010). Projekt: Krzysztof Maciejewski.
Maj 2015.
W celu finansowego wsparcia wydawnictwa darowizny w dowolnej wysokości można wpłacać na konto stowarzyszenia 52 8430 0009 2002 0021 6775 0001.
KOLEKCJONER OSTROWSKI | 3
Andrzej CIEŚLAK
RADIO nieodłącznie towarzyszy nam w życiu codziennym.
Często zaczynając dzień od porannej kawy, słuchamy wiadomości,
jadąc do pracy słuchamy audycji w samochodzie, codziennym
czynnościom towarzyszy nam w tle dyskretna muzyka
z radia. Mamy swoje ulubione stacje radiowe, audycje, głosy
prezenterów; tą drogą docierają do nas najświeższe wiadomości.
Możemy wybierać z szerokiej gamy programów: muzycznych,
kulturalnych, oświatowych polskich i zagranicznych odbieranych
przez tradycyjny odbiorniki jak i przez internet.
Ale radio to nie tylko brodcasting, czyli nadawanie programów.
Fale radiowe wykorzystywane są m.in. w komunikacji naziemnej, lotniczej, w urządzeniach radarowych do łączności
w kosmosie, docierają głęboko pod wodę, służą do transmisji
obrazów i różnorodnych danych. Jako początek radia przyjmuje się rok 1886, w którym niemiecki uczony Heinrich Hertz
doświadczalnie udowodnił istnienie fal elektromagnetycznych,
potwierdzając słuszność wcześniejszej teorii Maxwella. Dalsze
lata prób wielu uczonych i kolejne wynalazki doprowadziły do
praktycznego zastosowania odkrycia Hertza. Pierwsze zastosowania miały głównie charakter wojskowy. Wprawdzie za ojców
radia uznaje się, działających niezależnie od siebie, Guglielmo
Marconiego i Aleksandra Popowa, autorów pierwszych udanych połączeń w systemie drgań gasnących na odległość, ale
do sukcesu przyczyniło się wielu naukowców i wynalazców.
Przełomem stało się w 1904 roku wynalezienie przez Johna A.
Fleminga lampy elektronowej - diody dwuelektrodowej. Kolejnym milowym krokiem było zbudowanie w 1906 roku przez Lee
4 | KOLEKCJONER OSTROWSKI
de Foresta triody - lampy o właściwościach wzmacniających, co
pozwoliło na zbudowanie generatora drgań niegasnących. Powstają lampy elektronowe o większej liczbie elektrod, odkryte
zostają właściwości detekcyjne kryształu galeny w połączeniu
ze stalową igłą, opracowywane są nowe schematy, doceniana
zostaje rola propagandowa, kulturotwórcza i informacyjna
nowego wynalazku. Radio przestaje być wyłącznie domeną wojskową, następuje gwałtowny rozwój nowej dziedziny techniki radiofonii. Emisja pierwszych regularnych audycji radiowych ma
miejsce w USA, w Pittsburgu, w listopadzie 1920 roku.
W kolejnych latach lawinowo powstają radiowe ośrodki
nadawcze na świecie. Odzyskanie w 1918 roku przez Polskę
niepodległości stworzyło sprzyjające warunki do szybkiego
rozwoju krajowego przemysłu radiotechnicznego. W listopadzie
1921 roku w Warszawie powstaje Stowarzyszenie Radiotechników Polskich. Od tego roku organizowane są kursy radiowe,
a następnie systematyczne szkolenia specjalistycznej kadry
Prezentowane w muzeum eksponaty to tylko fragment imponującej kolekcji.
technicznej. Liderami są zdemobilizowani oficerowie wojsk łączności. W fachowej
literaturze publikowano opisy konstrukcji do samodzielnej budowy przez radioamatorów. Uruchomienie 1 lutego 1925 roku w Warszawie próbnej stacji nadawczej
przez Polskie Towarzystwo Radiotechniczne (PTR) oraz prawne uregulowanie statusu Polskiego Radia i budowa sieci ośrodków nadawczych wywołało zainteresowanie
zakupem odbiorników radiowych. Zakłady produkujące dotychczas sprzęt łączności
dla wojska uruchamiały dodatkowo „produkcję cywilną”, szybko powstawały kolejne
firmy. W 1925 roku działa już 16 firm produkujących odbiorniki i podzespoły radiowe. Poza wspomnianym już PTR-em działają m.in. Zakłady Radiotechniczne Natawis, Radio Bukowski, Polskie Zakłady Radiotechniczne (PZR), Auto-Radio, Zygadło
i Legotke. W ramach uzyskanej koncesji 16 kwietnia 1926 roku startuje I Program
Polskiego Radia, co dodatkowo zwiększyło zainteresowanie odbiornikami krajowej
produkcji. Oferta krajowego przemysłu jest na tyle duża i różnorodna, że jesienią
1926 roku zostaje zorganizowana pierwsza wystawa radiowa. Wtedy funkcjonuje już
56 zarejestrowanych wytwórni odbiorników radiowych. Na drugiej wystawie zorganizowanej rok później było już blisko 100 polskich firm.
Lampy radiowe rodzimej produkcji, jako druga w kraju wytwórnia, prezentuje
Polon z Bydgoszczy, Firma R. Mirski wystawia głośniki własnej konstrukcji; słuchawki
i transformatory produkują: Radjofon, Filaryt, Polmet, Ergon oraz Państwowa Fabryka Aparatów Telefonicznych i Telegraficznych. Oporniki wytwarzane są w firmach
Bracia Borkowscy, K. Siennicki; kondensatory produkują: A. Horkiewicz, WABO,
ERGON, Radio Klim, Radio Bukowski. Większość z wymienionych firm, obok podzespołów, produkuje też odbiorniki radiowe. Z tych pionierskich czasów kilka przedsiębiorstw przetrwało do 1939 roku. Inne rozpadły się, ale w ich miejsce powstawały nowe. Szacuje się, że w dwudziestoleciu międzywojennym w Polsce działało
około 200 firm radiotechnicznych, w tym dużych o produkcji sięgającej kilku tysięcy
odbiorników rocznie jak np. warszawskie Państwowe Zakłady Tele i Radiotechniczne (PZT ) wileński Elektrit czy Łódzka IKA, średnich jak np. Radio Metron, Capello,
Polton, Kosmos, Korona, Radio-Rejcher, Natawis, War-Radio, Radiopren. Były też
firmy małe często o zasięgu lokalnym funkcjonujące kilka lat i budujące w czasie
swej działalności kilkaset czy kilka tysięcy odbiorników, np.: Wokal, Fala, Polonia,
Promień Radio, Czerwiński, Deblessefon, Tytan, Trio. Równolegle działają też wielkie
przedsiębiorstwa z udziałem kapitału obcego, jak: Polskie Zakłady Philips, Krajowe
Towarzystwo Telefunken, Polskie Zakłady Marconi, Polskie Zakłady Thomson.
Polskie Radio, do 1939 roku, uruchomiło 10 ośrodków nadawczych — Warszawa
I, Warszawa II, Wilno, Katowice, Lwów, Poznań, Toruń, Kraków, Łódź i Ba-ranowicze. Uruchmienie 11. rozgłośni w Łucku przerwał wybuch wojny. Rozwój radiofonii
odbiorczej po drugiej wojnie światowej przebiegał inaczej niż przed nią.
W czasie wojny i bezpośrednio po niej posiadanie radia było nielegalne i karane
śmiercią. Dlatego po wyzwoleniu kraju odbiór indywidualny prawie nie istniał
i konieczna była odbudowa przemysłu radiowego w Polsce . Produkcję odbiorników
podjęła już 8 listopada 1945 roku Państwowa Fabryka Odbiorników Radiowych
Andrzej Cieślak, magister
inżynier, SQ3EYQ ostrowianin
rocznik 1949, absolwent Wydziału
Elektrycznego Politechniki Poznańskiej oraz Wydziału Zarządzania
Uniwersytetu Warszawskiego.
Pracę zawodową rozpoczął w 1973
roku w Zakładach Automatyki
Przemysłowej. Projektując m.in.
nowatorskie urządzenia techniki
cyfrowej - jest zdobywcą
3 patentow oraz I miejsca w eliminacjach centralnych na tytuł Młodzieżowego Mistrza Techniki. Był
również wieloletnim wykładowcą
w Zespole Szkół Technicznych,
w których prowadził m.in. zajęcia
z elektroniki oraz urządzeń radiowo-telewizyjnych.
W 1991 roku podjął się utworzenia no terenie 7 powiatów
południowej Wielkopolski instytucji ubezpieczenia społecznego
rolników, którą kieruje do dnia
dzisiejszego.
Pasjonuje się radiotechniką od
najmłodszych lat, kontynuując rodzinną tradycję Ojca - przedwojennego krotkofalowca. Od ponad 20
lat kolekcjoner radioodbiornikow
i materiałów związanych z historią
radia. Ratuje zabytkowe odbiorniki, własnoręcznie przywracając
je do dawnej świetności. Buduje
też repliki historycznych urządzeń:
w 2012 roku zwyciężył w ogólnopolskim konkursie pt.„Zrób sobie
radio" organizowanym przez I program Polskiego Radia i Centrum
Nauki Kopernik w Warszawie.
Posiadane eksponaty prezentował w trakcie licznych prelekcji i na
różnych ekspozycjach m.in.
w Muzeum Historii Przemysłu oraz
w szwajcarskim RADIOMUSEUM.
org. Będąc członkiem międzynarodowego Towarzystwa Przyjaciół
Historii Wiedzy Radiowej (GFGF),
publikował na łamach „Funkgeschichte" (wydawanego przez
GFGF) artykuły popularyzujące
osiągnięcia polskiego przemysłu
radiowego oraz współredagował
dodatek w języku polskim do tego
miesięcznika. Na wystawie RADIO
RETRO przedstawił w historię polskiej produkcji radioodbiorników:
od najwcześniejszych konstrukcji
kryształkowych: DETEFON, ECHO,
poprzez wybrane odbiorniki lampowe z okresów międzywojennego
i powojennego, do schyłku tej
technologii w latach 60., a także
pierwsze odbiorniki tranzystorowe.
KOLEKCJONER OSTROWSKI | 5
Andrzej Cieślak od lutego 2015 roku jest członkiem Stowarzyszenia „Ocalić od zapomnienia”.
(PFOR) w Dzierżoniowie (kolejne nazwy to DZWUR - Dolnośląskie Zakłady Wytwórcze Urządzeń Radiowych, T-6 a w końcu
— DIORA). Uruchomieniem zakładu i organizacją produkcji
pierwszych od-biorników kierował Wilhelm Rotkiewicz - twórca
przedwojennego DETEFONU. Pierwsze odbiorniki montowane
były z poniemieckich podzespołów. Jednym z etapów procesu
produkcyjnego było zeskrobywanie „gapy”, czyli usuwanie
z obudowy godła niemieckiego ze swastyką. W ten sposób wyprodukowano niewielką liczbę odbiorników na bazie niemieckiego DKE 38 oraz legendarną Limuzynę. W 1947 roku zakupiono licencję w szwedzkiej Firmie AGA na produkcję odbiornika
superheterodynowego AGA 1651. W tym samym czasie zespół
W. Rotkiewicza pracował nad konstrukcją własnego odbiornika
taniego i dostępnego dla masowego użytkownika. W 1948 roku
powstał pierwszy polski powojenny odbiornik PIONIER, w różnych odmianach wyprodukowany w ponad milionie egzemplarzy. Konstrukcja przetrwała pod nazwą Promyk do 1968 roku.
W Warszawie samoistnie uruchomione zostają PZT
i następuje montaż na licencji węgierskiej modelu Orion RSZ 48.
Rusza produkcja w powstałych w latach 1949-51, na tere-nie
przedwojennego Philipsa - w Zakładach Radiowych im. Marcina
Kasprzaka (ZRK). Początkowo produkowano od-biorniki Syrena
i AGA (równolegle z Diorą ). W latach 50. gdy wszystko w Polsce
oznaczano tajemniczymi, skrótami produkty ZRK sygnowane
były T3. W 1957 roku ZRK jako pierwszy zakład w kraju uruchomił produkcję odbiornika turystycznego Szarotka, a 1959 roku
odbiornik samochodowy Żerań.
Ciekawostka: dwa modele odbiornika tranzystorowego MIGO
i TRAMP, w latach 1962/63, wprowadza na rynek warszawski
Omig, główny producent rezonatorów kwarcowych i rezystorów. W produkcji odbiorników tranzystorowych od 1959 roku
specjalizuje się ELTRA w Bydgoszczy.
Na wystawie RADIO RETRO ze zbiorów Andrzeja Cieślaka, które prezentowana była w Muzeum Miasta Ostrowa
Wielkopolskiego od grudnia 2014 roku do lutego 2015 roku,
zaprezentowane zostały odbiorniki radiowe począwszy od
najwcześniejszych konstrukcji kryształkowych poprzez wybrane
lampowe odbiorniki z okresów międzywojennego i powojennego do pierwszych krajowych odbiorników tranzystorowych
z wczesnych lat 60. Ekspozycja kryształkowych i lampowych
odbiorników przedwojennych wzbogacona została o wczesne
konstrukcje zagraniczne, literaturę, plansze i reklamy o tematyce radiowej. ■
Powyższy tekst opublikowany został w folderze
towarzyszącym wystawie w Muzeum Miasta Ostrowa.
Wystawa Radio retro ściągnęła do Muzeum Miasta
wszystkie pokolenia ostrowian.
6 | KOLEKCJONER OSTROWSKI
Krzysztof MACIEJEWSKI
„Narody - tracąc pamięć - tracą życie”. Takie hasło znalazło się
na oficjalnej planszy Stowarzyszenia „Ocalić od zapomnienia”,
które od kilku lat działa w Ostrowie Wielkopolskim, starając się
krzewić lokalne tradycje i utrwalać ważne z punktu widzenia
lokalnej tożsamości okruchy historii.
Ostrowskie Stowarzyszenie „Ocalić od zapomnienia” powstało, bo taka była potrzeba społeczników, którzy je utworzyli.
W 2012 roku spotkali się Krzysztof Maciejewski - wieloletni
instruktor harcerski i miłośnik lokalnych tradycji, przyszły I
prezes stowarzyszenia, Maciej Kowalczyk - historyk i zapalony
genealog, przyszły II prezes stowarzyszenia oraz Anna Kłopocka
- pasjonat fotografii.
Macieja Kowalczyka i Krzysztofa Maciejewskiego związała
wspólna praca nad publikacją „Przywracanie pamięci - ostrowskie cmentarze ewangelickie”, jaka powstała w ramach działań
podjętych przez Komitet na rzecz organizacji obchodów stulecia
cmentarza przy ulicy Grabowskiej w Ostrowie Wielkopolskim”.
Z kolei Anna Kłopocka wspólnie z Krzysztofem Maciejewski byli
inicjatorami i organizatorami cyklu konkursów fotograficznych
organizowanych pod nazwą Ostrowski Maraton Fotograficzny.
Zarówno jedno, jak i drugie przedsięwzięcie, znalazły uznanie
w oczach ekspertów Stowarzyszenia Fundusz Grantowy na
Rzecz Dobrego Sąsiedztwa dla Miasta Ostrowa, który dzieląc
posiadane przez siebie środki, wyżej stawia stowarzyszenia
rejestrowe, niż grupy nieformalne. To zadecydowało.
imprezy - na wykonanie każdego zdjęcia mają dokładnie jedną
godzinę.
- Formuła spotkania, która uniemożliwia komputerową
obróbkę zdjęć przed ich przedstawieniem jurorom, wyrównuje
szanse: ważniejszy jest pomysł, spojrzenie przez obiektyw niż
aspekty techniczne - dodaje Anna Kłopocka.
I rzeczywiście tak jest. Świadczą o tym laureaci dotychczasowych edycji, wśród których są ci, którzy fotografią parają się
zawodowo, ale są także fotograficy - amatorzy.
- Z punktu widzenia Stowarzyszenia, które słowa „Ocalić od
zapomnienia” ma w swojej nazwie, ważne jest nie tylko to, by
propagować fotografię, ale także - a może przede wszystkim to, by dokumentować zmieniającą się wokół nas rzeczywistość
- mówi Krzysztof Maciejewski. - Stara rzeźnia, młyn, lazaret,
dom obok kina „Słońce” - to wszystko obiekty, które znikały na
naszych oczach w ciągu ostatnich kilku lat. Nie jestem przekonany, czy wszystkie zostały właściwie zapamiętane dla przyszłych pokoleń.
OSTROWSKI MARATON FOTOGRAFICZNY
Aby zachęcić ostrowian do udziału w kolejnych edycjach Fotomaratonu, Stowarzyszenie dzięki środkom pozyskanym
z Funduszu Grantowego, z okazji piątej edycji konkursu wydało
serię ośmiu pocztówek, na których zaprezentowano wybrane
prace wykonane przez uczestników Fotomaratonów.
- To dobra promocja naszych działań, ale też duża satysfakcja
dla fotografów-amatorów - mówi Anna Kłopocka. - Wiadomo, że pocztówki trafią do zbiorów kolekcjonerów, których na
naszym terenie nie brakuje, i dzięki temu przetrwają dokumentując to, co działo się podczas pięciu edycji konkursu.
Pierwszym oficjalnym przedsięwzięciem organizowanym
przez Stowarzyszenie „Ocalić od zapomnienia” był II Ostrowski
Maraton Fotograficzny, który odbył się 20 kwietnia 2013 roku.
- Fotomaraton to wydarzenie organizowane w formie konkursu - mówi Anna Kłopocka. - Każdy z uczestników zabawy w jej
trakcie musi wykonać i przedstawić do oceny jury trzy zdjęcia.
Fotomaraton od innych konkursów różni się tym, że uczestnicy spotkania tematy zdjęć poznają dopiero podczas trwania
POCZTÓWKI NA PIĄTĄ EDYCJĘ
KOLEKCJONER OSTROWSKI | 7
Z okazji piątej edycji Ostrowskiego Maratonu Fotograficznego Stowarzyszenie „Ocalić od zapomnienia” wydało serię ośmiu
pocztówek prezentujących zdjęcia wykonane przez uczestników konkursu.
RODZINNY ALBUM OSTROWIAN
Drugie duże przedsięwzięcie stowarzyszenia to rok 2014.
- Historia Ostrowa Wielkopolskiego zatrzymana na zdjęciach
prezentowanych na pocztówkach została doskonale udokumentowana w wielu wydawnictwach - mówi Krzysztof Maciejewski. - Prawdopodobnie w rodzinnych zbiorach pozostaje jednak
ciągle wiele wspaniałych prywatnych fotografii, które ukazują
Ostrów, jakiego już nie ma.
Właśnie dlatego Stowarzyszenie „Ocalić od zapomnienia” zaprosiło Ostrowian do przejrzenia starych albumów, wyszukaniu
najstarszego zdjęcia i dołączenia go do „Rodzinnego Albumu
Ostrowian”.
Zbiórka zdjęć rozpoczęła się praktycznie od marca 2014 roku.
Wówczas uruchomiona została strona internetowa album.
w-ostrowie.pl (obecnie już nieaktywna) prezentująca postęp
akcji.
Do współorganizacji przedsięwzięcia - obok Stowarzyszenia
„Ocalić od zapomnienia” - aktywnie włączył się Ostrowski Uniwersytet Trzeciego Wieku. Przeprowadzone w maju 2014 roku
fotograficzne spotkania warsztatowe połączone z przeglądem
albumów rodzinnych zaowocowały odkryciem wielu ciekawych,
często unikatowych zdjęć, które zaprezentowane zostały podczas „połowinkowej” wystawy zorganizowanej w ostrowskim
Klubie Nauczyciela, a następnie w pałacu w Gutowie w czerwcu
tego samego roku.
Ponieważ zdjęcia ciągle napływały, zdecydowano się przedłużyć okres trwania projektu. Końcowy efekt zaprezentowano
8 | KOLEKCJONER OSTROWSKI
podczas wystawy zorganizowanej w ramach Wielkopolskiego
Festiwalu Fotografii.
WIELKOPOLSKI FESTIWAL FOTOGRAFII
Zarówno Ostrowski Maraton Fotograficzny, jak i projekt „Rodzinny Album Ostrowian” zaowocowały tym, że jesienią 2014
roku Ostrów pojawił się na fotograficznej mapie Wielkopolski.
To właśnie wówczas odbywał się kolejny Wielkopolski Festiwal
Fotografii im. Ireneusza Zjeżdżałki. Obie imrezy zaprezentowane
zostały w festiwalowym katalogu, a przedstawiciele stowarzyszenia poproszeni zostali o zaprezentowanie swoich pomysłów
podczas dorocznych Wielkopolskich Spotkań z Fotografią, które
odbyły się 6 grudnia 2014 roku w Wojewódzkiej Bibliotece
Publicznej w Poznaniu.
OSTROWSKI KLUB KOLEKCJONERA
- Tworząc kilka lat temu nasze stowarzyszenie mówiliśmy
o trzech nogach, na których powinno ono stać - mówił w styczniu 2015 roku Krzysztof Maciejewski podczas zorganizowanego
w Ostrowskim Centrum Kultury otwartego spotkania stowarzyszenia. - Chcieliśmy fotografować i dokumentować zmiany otaczającej nas rzeczywistości. Chcieliśmy opisywać lokalną historię
poprzez pryzmat kolekcji gromadzonych przez ostrowskich pasjonatów. Chcieliśmy też zająć się edukacją młodego pokolenia.
Fotograficzna noga stoi stabilnie. Czas więc na kolekcje
i kolekcjonerów.
Tak właśnie powołany do życia został Ostrowski Klub
Kolekcjonera. Podczas pierwszego, inauguracyjnego
spotkania, o swoich pasjach i swoich kolekcjach mówili: Roman Polerowicz - ,,Ostrowskie medale”, Piotr
Maśliński - ,,Zegary szachowe”, Krzysztof Maciejewski - ,,Krzyż harcerski”, Leszek Chmielina - ,,Rower po
ostrowsku” i Maciej Kowalczyk - ,,Pieniądz zastępczy”.
Ustalono, że mniej więcej raz na miesiąc stowarzyszenie organizować będzie spotkanie klubowe otwarte
dla mieszkańców, podczas którego jeden z kolekcjonerów opowie szerzej o swojej pasji.
KOLEKCJONER OSTROWSKI
- Marzy mi się, by nasze działania dokumentować
wydając periodyk - mówił w styczniu Krzysztof Maciejewski.
Nie tylko mówił. Stowarzyszenie złożyło wniosek w
ramach konkursu ogłoszonego przez ostrowskie Starostwo Powiatowe i dzięki temu pozyskało środki na wydanie... półtora numeru „Kolekcjonera ostrowskiego”.
- Otrzymaliśmy część z wnioskowanej kwoty - mówi
Prezes Stowarzyszenia. - Resztę musimy gdzieś znaleźć,
ale i tak jesteśmy bardzo wdzięczni, bo bez życzliwego
spojrzenia na nasze działania władz samorządowych,
nie trzymaliby Państwo dzisiaj w rękach tego numeru
„Kolekcjonera Ostrowskiego”.
PLANY NA PRZYSZŁOŚĆ
Pomysł w Stowarzyszeniu „Ocalić od zapomnienia”
goni pomysł. Jeszcze na dobre nie okrzepły spotkania
Klubu Kolekcjonera, ukazał się dopiero pierwszy numer
„Kolekcjonera”, a już w planach jest uruchomienie
strony internetowej i forum wymiany między pasjonatami lokalnej historii. Nie wykluczone, że w jakiejś
formie kontynuowany będzie projekt „Rodzinny Album
Ostrowian”.
To jednak nie wszystko. W stowarzyszeniu nieśmiało
mówi się o organizacji Ostrowskiej Giełdy Kolekcjonerskiej oraz o stałym cyklu publikacji pod wspólnym
tytułem „Zeszyty ostrowskie”, który nie aspirując do
rangi wydawnictw historycznych, mógłby stać się przyczynkiem do podjęcia prac nad takowymi.
- Pomysłów jest sporo - mówi Krzysztof Maciejewski. - Zapraszamy wszystkich do włączenia się w nasze
działania. ■
Na zdjęciach od góry:
- Pierwszy Ostrowski Maraton Fotograficzny zorganizowany został przez grupę pasjonatów. To właśnie na
bazie tej imprezy postało Stowarzyszenie „Ocalić od
zapomnienia”.
- Stowarzyszenie stara się aktywnie uczestniczyć w życiu
ostrowskich organizacji pozarządowych, prezentując
swoje działania m.in. podczas festynu majOSTaszki.
- Wśród zrealizowanych przez Stowarzyszenie projektów
znalazł się m.in. cykl wystaw „Rodzinny Album Ostrowian”.
- Ostrowski Klub Kolekcjonerów to najnowsza inicjatywa
Stowarzyszenia „Ocalić od zapomnienia”.
KOLEKCJONER OSTROWSKI | 9
Maciej KOWALCZYK
Bony wojenne są jednym z najciekawszych zjawisk, jakie
w życiu ekonomicznym narodów wywołała dzisiejsza wojna.
Te opublikowane w 1916 roku na
łamach „Kuriera Poznańskiego” (dodatek
do numeru 44 z 24 lutego 1916 roku)
słowa wybitnego polskiego numizmatyka
Mariana Gumowskiego odnoszą się do
emisji pieniądza zastępczego - zjawiska,
które podczas I wojny światowej wystąpiło niemal w całej Europie. Wydawane
wówczas substytuty oficjalnych znaków
pieniężnych najczęściej bywają dziś
określane niemieckim terminem Notgeld
(„pieniądz w potrzebie”).
Pod pojęciem tym kryją się czasowo i
przestrzennie ograniczone w swojej ważności znaki w formie monet lub bonów,
wydane przez nieupoważnione do tego
podmioty (przeważnie władze miejskie
lub powiatowe) celem uzupełnienia niewystarczającej ilości pieniędzy oficjalnych
znajdujących się w obiegu. Owe zastępcze
znaki pieniężne nie miały ustawowej zdolności do zwalniania ze zobowiązań, a ich
przyjmowanie w zapłatach było oparte na
zasadzie dobrowolności. W wyznaczonym
terminie można było je wymienić w kasie
emitenta na pieniądz państwowy (choć
na przykład w 1914 roku władze miasta
Ostrowa zastrzegły, że wykupieniu ulegną
wydane przez nie bony opiewające na
łączną sumę przynajmniej 10 marek).
Zastępcze znaki pieniężne swoją metryką sięgają starożytności, a zjawisko ich
emisji, mającej uzupełnić niedobory znajdujących się w obiegu monet, przez stulecia towarzyszyło wielu wojnom, ruchom
społecznym i trudnościom gospodarczym
jako reakcja na występujące często
w takich sytuacjach zakłócenia obrotu
pieniężnego. Przykładów można przyta-
10 | KOLEKCJONER OSTROWSKI
czać wiele, zaczynając od „pieniądza
w oblężeniu miasta” (na przykład monety
w oblężeniu Gdańska w 1577, Kołobrzegu w 1807, Zamościa w 1813) bitego w
celu wypłacenia żołdu załodze twierdzy,
poprzez emisje na Śląsku z okresu Wiosny
Ludów i w Królestwie Polskim po wojnie
krymskiej, namiastki wydane podczas II
wojny światowej i tuż po niej w niektórych polskich miejscowościach (między
innymi w Gnieźnie, Gorzowie Wielkopolskim, Krotoszynie i Pleszewie), a na
zastępczych znakach pieniężnych powstałych w czasie wojny w byłej Jugosławii w
latach 90. XX wieku kończąc. Jednak nigdy
zjawisko to nie wystąpiło w takim nasileniu i nie przybrało tak dużych rozmiarów,
jak w okresie 1914-1918, trwając jeszcze
przez kilka lat po zakończeniu
I wojny światowej (do roku 1924).
W czasie „Wielkiej Wojny” emisje
zastępcze pojawiły się w całej ogarniętej
walkami Europie; od Francji aż po Rosję,
niezależnie od tego czy dany kraj był
okupantem, czy terytorium okupowanym.
W największej skali zjawisko to wystąpiło
zaś w Rzeszy Niemieckiej, zwłaszcza na
jej terenach nadgranicznych, które z racji
swojego położenia były narażone na zajęcie przez nieprzyjaciela, co dodatkowo
wzmagało destabilizację ich rynków pieniężnych. Takim obszarem była Prowincja
Poznańska (Provinz Posen) – wschodnia
rubież Rzeszy o powierzchni 28 951 km²,
na której południu były położone dwa
sąsiadujące ze sobą powiaty: ostrowski i
odolanowski, obejmujące łącznie prawie
900 km² (których obszar w znacznej mierze pokrywa się z terytorium obecnego
powiatu ostrowskiego).
Po wybuchu I wojny światowej
w sierpniu 1914 roku ludność Rzeszy
zaczęła masowo ściągać z obiegu złote
monety o nominale 10 i 20 marek oraz
srebrne, o nominałach ½, 1, 2, 3 i 5
marek. Widziano w nich bowiem lepsze
zabezpieczenie wojennej przyszłości niż
w pieniądzu papierowym, którego
przyjmowania starano się unikać. Skutek
przedstawił na łamach „Kuriera Poznańskiego” cytowany już Marian Gumowski,
pisząc:
Gdy w sierpniu 1914 roku wybuchła
wojna europejska, nikt zapewne nie spodziewał się, że stanie wobec niezwykłego
a niespodziewanego zupełnie zjawiska,
jakim był nagły prawie zanik monety
kruszcowej.
W sierpniu 1914 roku cyrkulacja większości nominałów rzeczywiście niemal
kompletnie ustała i stan ten trwał przez
kolejne wojenne lata. Księgowy Langer z
Kasy Powiatowej w Inowrocławiu wspominał: W sklepach nie można było kupować, gdyż kupiec nie był w stanie wydać
reszty z otrzymanych pieniędzy. Wolał on
raczej zrezygnować ze sprzedaży towarów
(„Aus dem Posener Lande”, 1915, s. 6,
tłum. Z. Bartkowiak).
Sytuacji tej nie były w stanie zaradzić
władze centralne. W Ostrowie burmistrz
Max Bessert już na początku sierpnia
1914 roku zwrócił się do Banku Rzeszy
z prośbą o przesłanie monet na sumę 30–
50 tysięcy marek w zamian za banknoty
o wysokich nominałach. Kwota ta miała
zostać w małych sumach rozprowadzona wśród mieszkańców w celu usprawnienia obrotu gotówkowego w mieście.
O swojej kolekcji pieniędzy zastępczych Maciej Kowalczyk (z lewej) opowiadał podczas lutowego spotkania Ostrowskiego Klubu
Kolekcjonera Stowarzyszenia „Ocalić od zapomnienia”.
Jednak do 8 sierpnia z Banku Rzeszy do
miejskiej kasy dostarczono zaledwie 1000
marek, a i ta suma zaraz znikła z obiegu.
W takich okolicznościach z inicjatywą
uzupełnienia niedoboru pieniądza wystąpiły podmioty do tego niepowołane,
zainteresowane jednakże unormowaniem
sytuacji, wydając własne znaki mające
pełnić funkcję środków płatniczych. Ich
pierwszym emitentem był powiat pasłęcki, który własne bony wydał już 1 sierpnia
1914 roku. Kolejne dni sierpnia 1914
roku przynosiły dalsze emisje, narastające
wręcz lawinowo.
W regionie ostrowskim paraliż lokalnego handlu u progu wojny na skutek zniknięcia monet złotych i srebrnych był tak
znaczny, że w połowie sierpnia 1914 roku
niecodziennego sposobu unormowania
sytuacji w obrocie pieniężnym na obszarze miasta chwycił się magistrat Ostrowa,
wydając własne bony o nominałach: 25
fenigów, 50 fenigów,
1 marka i 2 marki. Nie zlikwidowały one
jednak problemu braku pieniądza, toteż
1 września 1914 roku z podobną inicjaty-
wą wystąpił ostrowski Wydział Powiatowy
(Kreisausschuss des Kreises Ostrowo).
Emisja ta składała się z trzech nominałów:
50 fenigów, 1 marki i 2 marek.
Bony w 1914 roku wydał ponadto
magistrat Sulmierzyc (leżących wówczas
na obszarze powiatu odolanowskiego).
Opiewały one na nominały: 50 fenigów,
1 marka, 2 marki oraz 3 marki.
Po chwilowym unormowaniu sytuacji
na rynku pieniężnym w 1915 roku i nasyceniu obiegu ostateczną ilością oficjalnych państwowych znaków pieniężnych,
od roku 1916 trudności w tej materii
znów zaczęły w Rzeszy narastać.
Przedłużająca się wojna doprowadziła
bowiem do surowej reglamentacji metali,
których potrzebował przemysł zbrojeniowy. Władze Rzeszy z czasem zwróciły
zatem uwagę na kursujące jeszcze wśród
ludności drobne monety o nominałach od
1 do 10 fenigów bite z miedzi i miedzioniklu, jako na źródło pozyskania tych deficytowych już surowców. Ponadto nominały
te wychwytywali również rzemieślnicy,
dla których były one często także jedy-
nym sposobem zaopatrzenia się w metale
potrzebne im do działalności wytwórczej.
A i reszta ludności z irracjonalnych przyczyn także gromadziła w domach nawet
te najdrobniejsze nominały. W konsekwencji monety te znikły z obiegu, a ich
braku nie mogły zniwelować nawet emisje wojenne Rzeszy bite od 1915 roku w
żelazie, aluminium i cynku. Bywały okresy,
gdy na mieszkańca Niemiec przypadała
jedna znajdująca się w obiegu moneta,
toteż w listopadzie i w grudniu 1916
rozpoczęła się druga fala emisji pieniądza
zastępczego.
W Ostrowie już w październiku 1916
roku brak bilonu znów sparaliżował
drobny handel. Codziennością w niemal
każdym sklepie było pytanie sprzedawcy:
„Nie ma Pan drobnych?”, na które padała
zwykle przecząca odpowiedź klienta.
Przyczyny tych trudności próbowała wyjaśnić urzędowa prasa, pisząc:
Nieustannie nasuwa się myśl, że największą część winy za przetrzymywanie
pieniądza zdawkowego ponosi zatrzymujące go społeczeństwo; to przetrzy-
KOLEKCJONER OSTROWSKI | 11
mywanie jest z kolei wynikiem zwiększonego wygodnictwa, ponieważ o wiele
łatwiej jest położyć w sklepie banknot
5-markowy, ażeby wydano resztę, niż
uciążliwie wyszukiwać w portmonetce
należną kwotę. Jeśli każdy poczyta sobie
za obowiązek płacić w miarę możliwości
odliczoną gotówką, to z pewnością da się
zwalczyć ten tak nieprzyjemny zarówno
dla sprzedających, jak i dla kupujących
brak drobnych („Ostrowoer Anzeiger
zugleich Kreisblatt für den Kreis Ostrowo“,
nr 125 z 17 października 1916, s. 2, tłum.
M. Kowalczyk).
W tej sytuacji w 1917 roku ostrowski
Wydział Powiatowy zdecydował się ponownie na wydanie pieniądza zastępczego, który usprawniłby handel, zaopatrując
go w potrzebny bilon. Nie były to już jednak – jak w 1914 roku – papierowe bony,
lecz cynkowe monety o nominałach 10
i 50 fenigów. Wykonało je przedsiębiorstwo Ludwiga Christiana Lauera z Norymbergii, jedno z ówczesnych największych
producentów monet zastępczych
w ówczesnej Rzeszy.
W tym samym roku papierowy pieniądz zastępczy wydał również magistrat
miasta Raszkowa (bon o nominale 10
fenigów z datą emisji 22 maja 1917 roku)
i ponownie władze miejskie Sulmierzyc
(10 fenigów wprowadzone do obiegu 15
czerwca 1917 roku oraz 50 fenigów z 15
lipca 1917 roku).
Jesienią 1918 roku dokuczliwy brak znaków pieniężnych osiągnął w Niemczech
fazę kulminacyjną, bowiem w obiegu było
dwadzieścia pięć razy mniej monet niż
przed wybuchem wojny. Tego niedoboru
Bank Rzeszy nie był znów w stanie zastąpić dodatkowymi emisjami banknotów.
W warunkach powszechnego chaosu
(ludność „chomikowała” już nawet banknoty państwowe) w listopadzie 1918 roku
na emisję pieniądza zastępczego zdecydował się Wydział Powiatowy w Odolanowie
(Kreisausschuss des Kreises Adelnau),
wydając bony o nominałach: 1, 2, 5, 10
i 20 marek. W dniu 25 listopada 1918
roku odolanowski landrat dr Karl Knoll
przesłał do Ostrowa pismo informujące
o tej emisji, z dołączeniem dokładnego
opisu bonów, pokazowymi egzemplarzami oraz prośbą o przyjmowanie ich
jako środka płatniczego przy uiszczaniu
należności także w powiecie ostrowskim.
Ten apel został cztery dni później poparty przez ostrowskiego landrata Waltera
Tiemanna, toteż pieniądz zastępczy
odolanowskiego Wydziału Powiatowego
obiegał na obszarze dwóch powiatów.
12 | KOLEKCJONER OSTROWSKI
Maciej KOWALCZYK
doktor nauk prawnych
specjalizujący się w historii
prawa, z zamiłowania historyk, zajmujący się
zwłaszcza dziejami XIX wieku.
Współzałożyciel Ostrowskiego
Towarzystwa Genealogicznego
i jego prezes w latach
2005-2014. Numizmatyk.
Autor licznych artykułów
poświęconych historii regionu
ostrowskiego, współautor m.in.
książek: „Ostrów Wielkopolski.
Ilustrowane dzieje miasta”
(2009), „Ostrów Wielkopolski.
Zarys dziejów samorządu
miasta” (2010), „Antonin na
starej pocztówce” (2015). Autor
książek: „Czerwony Baron w
Ostrowie, Preludium legendy...”
(2010), „Geneza i pierwsze
półwiecze powiatu ostrowskiego
(1887-1939) ” (2012) oraz
„Powiat pleszewski w latach
1818-1932” (2014).
Omówione powyżej kwity wojenne
różnego rodzaju pozostaną nie tylko dokumentem epoki, świadectwem ciężkich
stosunków ekonomicznych, ale i pamiątką
po czasach tak wielkich i epokowych,
w jakich obecnie żyjemy – pisał jeszcze
w czasie I wojny światowej Marian Gumowski, kończąc swój artykuł o wojennym pieniądzu zastępczym. Dziś wspomniane przez autora „wielkie i epokowe
czasy” są już odległą przeszłością. Ale
zarówno bony, jak i wydawane wówczas
monety zastępcze, przetrwały do dnia
dzisiejszego, zasilając wiele zbiorów
numizmatycznych. Od chwili pojawienia
się wywoływały one wiele kontrowersji
i pytań o ich istotę prawną. I choć powszechnie ich wystawcy odżegnywali się
od uznawania ich za pieniądz, powołując
się na cywilnoprawną konstrukcję papierów wartościowych na okaziciela (z niem.
Schuldverschreibungen auf den Inhaber)
z § 807 niemieckiego kodeksu cywilnego
(BGB), to jednocześnie wysuwali także
argumenty natury pozaprawnej, odwołujące się do zaistniałej konieczności. Cytowany już księgowy Langer pisał jeszcze
w 1915 roku: Gdy dziś z wielu stron dowodzi się, że wydawanie takich pieniędzy
prowizorycznych jest niedopuszczalne,
należy postawić pytanie, cóż można uczynić lepszego, by przezwyciężyć zło w tych
poważnych i ciężkich czasach („Aus dem
Posener Lande”, 1915, s. 11, tłum.
Z. Bartkowiak). ■
OSTROWSKI KLUB KOLEKCJONERA
Krzysztof MACIEJEWSKI
Dwa tysiące herbów
Łukasz Jędrzejak był kolejnym gościem Ostrowskiego Klubu
Kolekcjonera. 16 kwietnia zaprezentował temat „Heraldyka
samorządowa po ostrowsku”.
Z ŻYCIA STOWARZYSZENIA
- Pod koniec maja obchodzić będziemy 25-lecie odrodzenia
samorządu terytorialnego w Polsce - mówił Łukasz Jędrzejak
na spotkaniu zorganizowanym tradycyjnie już w Ostrowskim
Centrum Kultury. - Nieodłącznym elementem tożsamości każdego samorządu jest jego herb.
Jak tłumaczył gość spotkania, wiele herbów dzisiejszych
samorządów gminnych wywodzi się w linii prostej od historycznych herbów miejscowości, które są ich siedzibami. Herby
powiatów i województw zostały zaś stworzone po 1990 roku
na podstawie uwarunkowań historycznych i geograficznych.
- Samorząd terytorialny w Polsce to 2479 gmin, 380 powiatów - w tym 66 miast na prawach powiatu oraz 16 województw
- mówił Łukasz Jędrzejak. - Dziś zdecydowana większość z nich
posiada swoje herby.
Nie zawsze jednak tak było. W dwudziestoleciu międzywojennym początkowo dopuszczalne było używanie przez samorządy
jedynie orła państwowego. Dopiero od lat trzydziestych samorządy mogły starać się o używanie historycznych herbów.
Po II wojnie światowej samorządy ponownie używały jedynie
orła państwowego. Sytuacja zmieniła się na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Wówczas jednak częstą praktyką było modyfikowanie herbów historycznych pod dyktando
ówczesnej władzy.
- Odrodzenie samorządów w 1990 roku spowodowało powrót
do herbów historycznych - mówi Łukasz Jędrzejak. - Od roku
2000 ich projekty opiniowane są przez Komisję Heraldyczną
działającą przy Ministrze Administracji i Cyfryzacji.
Podczas kwietniowego spotkania Ostrowskiego Klubu Kolekcjonera, Łukasz Jędrzejak zaprezentował swoją bogatą, liczącą
blisko 2 tysiące odznak kolekcję herbów wydawanych przez
samorządy po 1990 roku. Mimo niezbyt długiego, zdawałoby
się, okresu tworzenia kolekcji, już dziś można wskazać na wiele
białych krótków, jakie znajdują się w zbiorze Łukasza Jędrzejaka. Są to m.in. herby samorządów, które w wyniku kolejnych
zmian administracyjnych zniknęły po prostu z samorządowej
mapy Polski oraz herby, które po opinii Komisji Heraldycznej
zostały zmienione. Wśród tych ostatnich znajduje się m.in. herb
Raszkowa, który decyzją Rady Gminy i Miasta zmieniony został
29 lipca 2011 roku.
Kolekcja Łukasza Jędrzejaka to nie tylko herby samorządowe.
To także wydawane w postacji znaczków na szpilce lub pinie flagi samorządów, przyznawane przez wiele samorządów odznaki
„Zasłużony dla...” czy specjalne odznaki z herbem gminy „Radny”. Wśród odznak, na które kolekcjoner jeszcze czeka są m.in.
herby gminy Sośnie oraz nowy herb samorządu Raszkowa. ■
Łukasz Jędrzejak (z lewej) opowiada o swojej kolekcji.
Blisko dwa tysiące odznak w kolekcji. Ciągle jednak jest
jeszcze co zbierać.
Po spotkaniu okazja do przyjrzenia się
kolekcji z bliska.
KOLEKCJONER OSTROWSKI | 13
ANTONIN
NA STAREJ POCZTÓWCE
Maciej KOWALCZYK
Pocztówki (zwane też kartkami pocztowymi i widokówkami),
czyli służące do korespondencji kartonowe kartki z motywem
ikonograficznym, wysyłane bez koperty, towarzyszą nam od
prawie półtora wieku. Pierwsze z nich pojawiły się już u schyłku lat 60. XIX stulecia. Po pewnym okresie wahań i oporów
ze strony władz pocztowych, które obawiały się naruszenia
tajemnicy korespondencji, pomysł ten dość szybko się przyjął,
a pocztówka stała się nieodłącznym elementem codziennego
życia naszych przodków. Dziś, gdy zawiera ona przede wszystkim świąteczne życzenia albo pozdrowienia z wakacji, trudno
wyobrazić sobie, jak ważne funkcje spełniała przed wiekiem,
gdy służyła do przekazywania wszelkich informacji, spełniając
rolę współczesnych e-maili, SMS-ów i MMS-ów.
Ukazuje to fragment powieści „Noce i dnie” pióra Marii Dąbrowskiej, opisującej następujące perypetie Barbary Niechcic,
która jadąc pociągiem z Serbinowa do Częstochowy, zbliżała się
do jednej ze znajdujących się na tej trasie stacji:
Gdy do niej dojeżdżano, w panią Barbarę jak piorun strzeliła
myśl, że zapomniała zapytać Bogumiła, czy przenosząc się
do dzieci zostawił w Serbinowie polecenie, jak mają palić
w piecach. Gorączkowo dobyła z torebki zaadresowaną
na Raciborskie Przedmieście pocztówkę, którą miała napisać
pod koniec podróży i wrzucić na dworcu w Częstochowie jako
dowód, że szczęśliwie przybyła na miejsce.
- Tam na dworcu dostanę chyba drugą - pomyślała - a tę muszę wysłać zaraz z następnej stacji. Poproszę jakiego tragarza,
to mi ją wrzuci.
Wprowadzenie do pocztowego obiegu pocztówki było
niezmiernie ważnym etapem w rozwoju przesyłania korespondencji. Krótkie treści przekazywane na nich zachęcały bowiem
do korzystania z tej formy komunikacji osoby nawet najbardziej
niechętne pisaniu długich listów, zaś znajdujący się na kartkach
obrazek podnosił ich walory estetyczne.
Miejsca na korespondencję początkowo było bardzo niewiele. Pierwsze pocztówki zawierały bowiem na jednej stronie
ilustracje zajmującą aż 3/4 jej powierzchni, natomiast strona
druga była w całości zajęta przez liniaturę przeznaczoną na
dane adresata. Na wpisanie tekstu nadawca kartki dysponował
zatem jedynie niewielką przestrzenią po prawej stronie, co
14 | KOLEKCJONER OSTROWSKI
nieraz zmuszało go do zajęcia na ten cel również części
z obrazkiem. W lutym 1905 roku ten układ graficzny kartek został zmieniony, przyjmując kształt znany obecnie. Jedna strona
została wówczas w całości zajęta przez ilustrację, natomiast
stronę drugą podzielono na dwie części: adresową oraz przeznaczoną na korespondencję, co umożliwiło zamieszczenie jej
dłuższej treści.
W swojej prawie półtorawiekowej historii pocztówki wykonywane były różnorodnymi technikami. Jedną z nich była
litografia, technika stosunkowo kosztowna, której zastosowanie
umożliwiało wykonanie jedynie niewielkiej, bo nieprzekraczającej 2000 egzemplarzy edycji danej kartki. Na początku XX
wieku (zwłaszcza po reformie układu graficznego kartek z 1905
roku) wydawcy pocztówek do ich produkcji coraz powszechniej
zaczęli stosować technikę światłodruku. Dawała ona możliwość
znacznego zwiększenia nakładu kartek, ale wykluczała druk
wielokolorowy.
Światłodruk zdominował kolejne lata „złotego wieku” pocztówki. Terminem tym określa się okres od schyłku XIX wieku po
I wojnę światową. Znaczne upowszechnienie w europejskich
społeczeństwach umiejętności pisania i czytania oraz rozbudowana sieć pocztowa sprawiły, że wysyłanie kartek stało się
zjawiskiem masowym, obejmującym wszystkie grupy społeczne. W okresie tym wydawano pocztówki z widokami obiektów
nawet niewielkich miejscowości. Z terenu obecnego powiatu
ostrowskiego znane są powstałe wówczas kartki przedstawiające między innymi widoki Boczkowa, Bogdaju, Gliśnicy, Gostyczyny, Masanowa, Nabyszyc, Raczyc Rososzycy, Słaborowic
i Tarchał. Samo zaś miasto Ostrów (w 1914 roku liczące około
16 tysięcy mieszkańców) do 1939 roku doczekało się – według
szacunkowych ustaleń – około półtora tysiąca rodzajów pocztówek z widokami jego ulic, budynków oraz parków.
Ale nawet na tle „złotego wieku” kartek prawdziwy fenomen
stanowi przypadek podostrowskiego Antonina. Ta niewielka
wieś (licząca pod koniec lat 70. XIX stulecia zaledwie 140,
a obecnie około 470 mieszkańców) może poszczycić się bowiem
wyjątkowo dużą liczbą pocztówek przedstawiających znajdujące się w niej obiekty. Od schyłku XIX wieku po rok 1989 wydano
ich aż około sto rodzajów, z czego prawie 2/3 powstało przed
rokiem 1945.
Antonin na starej pocztówce to tylko jedna z kilku kolekcjonerskich pasji Piotra Maślińskiego.
W konsekwencji Antonin jest jedną z czterech miejscowości
powiatu ostrowskiego najczęściej umieszczanych na starych
pocztówkach. W rankingu tym pierwsze miejsce bezapelacyjnie
zajmuje wspomniany Ostrów Wielkopolski, za którym plasują
się Nowe Skalmierzyce, do 1918 roku miejscowość przygraniczna z monumentalnym dworcem kolejowym. Pod względem
liczby wydanych pocztówek Antonin (w którym na przełomie lat
70. i 80. XIX wieku znajdowało się zaledwie 16 domów mieszkalnych) wyprzedza jednak prawdopodobnie znacznie większy
Odolanów (do 1932 roku powiatowe miasto, które u progu XX
wieku liczyło 2500 mieszkańców) i dystansuje Raszków zamieszkały w 1908 roku przez 1660 osób.
„ANTONIN NA STAREJ POCZTÓWCE”
Piotr MAŚLIŃSKI, Maciej KOWALCZYK
Wydawca:
Biblioteka Publiczna Gminy Przygodzice
im. Gustawa Bojanowskiego
Tłumaczenia:
- na angielski - Michał RADZISZEWSKI
- na francuski - Bogumiła WCZESNA
- na niemiecki - Dariusz SPYCHALSKI
- na ukraiński - Oleksandra STAWERSKA-STENDERA
Projekt graficzny, projekt okładki: Piotr MAŚLIŃSKI
Skład: ZIELONA ŻYRAFA, www.zielonazyrafa.com
Wydanie I
Przygodzice 2015
ISBN 978-83-937708-2-3
Ten filokartystyczny sukces niewielkiej miejscowości położonej wśród lasów nad jeziorem Szperek jest zasługą zaledwie
kilku obiektów umieszczanych na pocztówkach.
Większość z nich (zwłaszcza wydanych w okresie zaborów)
przedstawia drewniany pałac myśliwski wybudowany w latach
1822-1824 przez słynnego architekta Karla Friedricha Schinkla
i przez kolejne stulecie będący siedzibą rodu książąt Radziwiłłów, którym Antonin zawdzięcza swój rozwój (na części kartek
znajduje się on jako jeden z kilku motywów). Wśród 58 opublikowanych w niniejszym albumie pocztówek powstałych do roku
1918, motyw pałacu nie pojawia się zaledwie w 13 przypadkach. Co ciekawe, wydawcy obiekt ten opisywali częściej jako
„zamek” (z niem. Schloss), a określenie „pałac” (z niem. Palais)
zostało użyte zaledwie sześciokrotnie.
Tendencja ta jest zgodna z ówczesną praktyką nazewniczą.
O zamku w Antoninie wspomina bowiem także „Słownik geograficzny Królestwa Polskiego” (tom I z 1880 roku) oraz wydana
w 1929 roku w Poznaniu publikacja „Zabytki wielkopolskie.
Ilustrowany przewodnik po Poznaniu i Wielkopolsce”.
Dominacja pałacu jako motywu pocztówek Antonina skończyła się w 1918 roku. W latach 1919-1945 pojawił się on zaledwie
na 5 spośród 20 wydanych wówczas widokówek umieszczonych w albumie (w jednym przypadku ukazano wówczas jego
wnętrze). Z kolei w okresie Polski Ludowej (1945-1989) na 30
wyprodukowanych rodzajów antonińskich kartek pałac Radziwiłłów znajduje się na 14 (w tym w dwukrotnie wśród obiektów
naniesionych na widokówki z mapką województwa kaliskiego).
Drugim pod względem popularności motywem umieszczanym na pocztówkach Antonina jest jezioro Szperek wraz ze
KOLEKCJONER OSTROWSKI | 15
Najstarsza spośród datowanych pocztówek, które opublikowano w albumie, została wydana u schyłku XIX stulecia
przez ostrowskiego księgarza Hermanna Hayna. Podobnie jak
większość pocztówek z lat zaborów jest ona wykonana techniką
światłodruku.
Z okresu sprzed 1918 roku znanych jest także kilka typów antonińskich kartek wydanych techniką litograficzną. Z kolei
w okresie międzywojennym i podczas II wojny światowej wykonywano je nawet na papierze fotograficznym o formacie kart
pocztowych opatrzonym na odwrocie liniaturą.
Jedna z czterech znanych pocztówek, jakie ukazały się nakładem
P. Schuppego - fotografa z Ostrowa.
znajdującym się nad nim zajazdem i ośrodkiem wypoczynkowym, który obecnie nosi nazwę Pensjonat i Restauracja „Lido”.
Nastrojowe ujęcia jeziora z okresu zaborów ustępowały po
1918 roku na rzecz ukazywania go jako interesującego miejsca
rekreacyjnego wraz z tętniącym życiem „Lido”, a tendencja ta
została utrzymana także po II wojnie światowej.
Dość często na pocztówkach Antonina pojawiała się kaplica
grobowa Radziwiłłów (dziś kościół rzymskokatolicki p. w. Matki
Boskiej Ostrobramskiej), a znacznie rzadziej inne obiekty, jak
książęca ptaszarnia i dworzec kolejowy. Po II wojnie światowej
stosunkowo popularnym tematem kartek stał się zaś ośrodek
campingowy.
Najwcześniejsze znane ostemplowania antonińskich pocztówek pochodzą z roku 1898. Najstarsza spośród kartek
zamieszczonych w albumie została wysłana w sierpniu 1898
roku, co jest wynikiem bardzo dobrym, zważywszy na wielkość
tej miejscowości (najwcześniej wysłana poznańska pocztówka
jest zaledwie o trzy lata starsza, a gdańska o pięć lat). Pod tym
względem Antonin wypada też bardzo dobrze w porównaniu
z miastami regionu ostrowskiego. Najstarszy datownik znajdujący się na pocztówce z Ostrowa pochodzi wprawdzie z 13
stycznia 1897 roku; ale najwcześniejsza kartka z Odolanowa
została ostemplowana 5 października 1899 roku, a z Raszkowa z
4 września 1900 roku (a zatem odpowiednio: rok i dwa lata po
pierwszych stemplowaniach pocztówek Antonina).
16 | KOLEKCJONER OSTROWSKI
Na przestrzeni pierwszych dziewięciu dekad historii antonińskich pocztówek (do roku 1989) znanych jest 20 ich wydawców.
Większość z nich działała w „złotym wieku” pocztówki, kiedy to
została wydana ponad połowa kartek prezentowanych
w albumie. Okres międzywojenny reprezentuje trzech zidentyfikowanych wydawców, lata II wojny światowej – dwóch, zaś
trwający niemal pół wieku czas Polski Ludowej (1945-1989)
– zaledwie trzech wydawców (a ponadto „Poczta Harcerska na
szlaku Fryderyka Chopina”). W albumie znajduje się ponadto
kilka pocztówek, których twórców nie udało się ustalić (są to
wspominane już nieopisane fotografie o formacie pocztówki
z liniaturą na odwrocie).
Do roku 1945 pocztówki przedstawiające Antonin były
dziełem głównie niewielkich wydawców zarówno narodowości
niemieckiej jak i polskiej, zazwyczaj ostrowskich fotografów
(R. Stange, Paul Wodak, Szymon i Jadwiga Furmanek) lub właścicieli księgarni
i sklepów papierniczych (Hermann Hayn, Paul Wodak, Włodzimierz Niesiołowski, Stefan Rowiński, Georg Vetter i Jan Mrówczyński).
Nie odbiegało to od ogólnej tendencji, którą znawca tematyki
starej pocztówki Jakub Skutecki ujął w słowach:
(…) widokówki z mniejszych miejscowości ukazywały się jako
produkty firm lokalnych, niekiedy monopolizujących rynek dla
całej okolicy. (J. Skutecki, Widokówki poznańskie i ich wydawcy,
[w:] „Miasto na pocztówce. Poznań na tle porównawczym”,
Poznań 1999, s. 37-47).
Antoninem jako tematem pocztówek interesowały się jednak
wówczas również duże wydawnictwa, często znacznie oddalone
od pałacu Radziwiłłów (znajdujące się we Wrocławiu, Poznaniu,
a nawet Berlinie, Dreźnie
i Lwowie).
Najwięcej kartek z widokami antonińskich obiektów jest dziełem Hermanna Hayna, niemieckiego księgarza od schyłku XIX
wieku do roku 1918 prowadzącego w Ostrowie skład papieru
pod nazwą „Herman Hayn, Buch- und Papierhandlung”. Jest on
autorem aż 18 pocztówek. Niewiele mniej, bo 13 znanych kartek, zostało przed II wojną światową wyprodukowanych przez
polskiego księgarza Włodzimierza Niesiołowskiego
i jego żony Heleny z domu Schmidt.
Pozostali wydawcy pocztówek Antonina do 1945 roku wydali
ich co najwyżej po kilka rodzajów,
a niektórzy poprzestali na jednej (R. Stange, Paul Wodak, Hermann Lukowski, Franz Riegner, Georg Vetter).
Interesujące jest, że słynny ostrowski zakład fotograficzny
Szymona i Jadwigi Furmanków, znany pod nazwą „Foto Ilona”,
w latach międzywojennych wydawca największej liczby pocztówek Ostrowa, w przypadku Antonina poprzestał na produkcji
zaledwie pięciu kartek (z których trzy powstały jeszcze w czasie
zaborów).
W okresie międzywojennym i podczas niemieckiej okupacji
widoki Antonina na pocztówkach dokumentował za to lokalny
fotograf Jan Kubica z Czarnegolasu (wydawca sześciu kartek,
głównie z lat 1939-1944).
Po drugiej wojnie światowej na skutek nacjonalizacji przemysłu wydawanie widokówek zmonopolizowały Wydawnictwo
Polskiego Towarzystwa Turystyczno Krajoznawczego oraz Biuro
Wydawnicze „Ruch” (a od lat 70. XX wieku Krajowa Agencja
Wydawnicza jako część koncernu RSW Prasa-Książka-Ruch).
Dziełem tych trzech przedsiębiorstw są wszystkie znane kartki,
które ukazały się w latach 1945-1989.
Wydany w 1929 roku ilustrowany przewodnik po Wielkopolsce „Zabytki wielkopolskie” przy opisie Antonina wymienia „zamek myśliwski Radziwiłłów” i znajdujące się przy nim: „ładny
park, wielkie lasy, jeziora”, a ponadto zlokalizowany na wyspie
w parku sarkofag dla dzieci Antoniego Radziwiłła oraz „kapliczkę”, w której spoczywają ciała innych Radziwiłłów (Zabytki wielkopolskie. Ilustrowany przewodnik po Poznaniu i Wielkopolsce,
Poznań 1929, s. 267).
Z kolei powojenny „Katalog zabytków sztuki w Polsce” (tom
V, zeszyt 16, Warszawa 1958, s. 1) zawiera jedynie informacje o
dwóch antonińskich obiektach: pałacu myśliwskim oraz kaplicy.
Niewiele więcej dodaje wydany dziewięć lat później przewodnik po województwie poznańskim (F. Jaskowiak, Województwo
poznańskie. Przewodnik, Warszawa 1967, s. 155), w którym
– poza opisem pałacu, kaplicy i grobowca na wysepce - można
przeczytać, że Antonin to:
Piotr MAŚLIŃSKI
Urodzony w 1954 roku w Ostrowie, z zawodu technik
budowlany, prowadzi własną firmę handlową.
Z zamiłowania szachista. W latach siedemdziesiątych
i osiemdziesiątych XX wieku kierował Sekcją Szachową
Klubu Sportrowego „OSTROVIA”, obecnie zawodnik
Ostrowskiego Towarzystwa Szachowego (OTSz).
Posiadacz ciekawej kolekcji zegarów szachowych
i literatury związanej z szachami.
Kolekcjoner pocztówek Ostrowa Wielkopolskiego, specjalizujący się w okresie II wojny światowej. Właściciel
największej kolekcji pocztówek z Antonina, tworzonej
od ponad 15 lat.
wieś środleśna nad stawem z plażą piaszczystą, miejscowość
wycieczkowa i wypoczynkowa głównie dla ludności Ostrowa i
Ostrzeszowa, a także Kalisza.
Te właśnie walory rekreacyjne Antonina w połączeniu z
bezcennym zabytkiem związanym ze sławnym książęcym rodem
Radziwiłłów i owianym legendą pobytu Chopina sprawiły, że
ta niewielka miejscowość była tak chętnie wykorzystywanym
motywem pocztówek, a tendencja ta utrzymuje się do dziś. ■
Publikowany tekst, autorstwa Macieja Kowalczyka, pochodzi
z książki „Antonin na starej pocztówce” Piotra Maślińskiego
i Macieja Kowalczyka, która oficjalnie zaprezentowana
została 13 marca 2015 roku w Antoninie.
Kolekcja Piotra Maślińskiego
to prawdopodobnie największy
na świecie zbiór pocztówek Antonina.
KOLEKCJONER OSTROWSKI | 17
MARATON FOTOGRAFICZNY WIOSNA 2015
Krzysztof MACIEJEWSKI
Super Grand Prix
wyjechało z Ostrowa
Marta Kuroszczyk została zwyciężczynią szóstego już Ostrowskiego
Maratonu Fotograficznego. Przyznane po raz pierwszy Super Grand
Prix trafiło jednak w ręce Piotra Szyi.
Z ŻYCIA STOWARZYSZENIA
Chociaż organizowany przez ostrowskie Stowarzyszenie
„Ocalić od zapomnienia” Maraton Fotograficzny odbył się już
po raz szósty, po raz pierwszy rywalizacja toczyła się w lekko
zmodyfikowanej formule.
- Po podsumowaniu piątej edycji poważnie myśleliśmy o zakończeniu organizowania Fotomaratonów - nie ukrywa Krzysztof Maciejewski, prezes stowarzyszenia. - Wydawało nam się,
że postawione przed sobą cele osiągnęliśmy i czas poszukać
nowych wyzwań.
Sytuację zmieniła prezentacja stowarzyszenia podczas ubiegłorocznego Wielkopolskiego Festiwalu Fotografii w Poznaniu.
Wówczas z chęcią dołączenia do imprezy zgłosił się krotoszyński
Klub Miłośników Fotografii Blenda. Właśnie dlatego w sobotę,
11 kwietnia, dokładnie o godz. 10.00, maraton wystartował
w dwóch miejscach: tradycyjnie już w pomieszczeniach ostrowskiej Galerii 33, ale także w Krotoszynie w Galerii Refektarz.
Chociaż w nazwie imprezy pojawia się słowo „maraton”, od
jej uczestników nikt nie oczekiwał biegania. Jak co roku fotomaratończycy w ciągu trzech godzin musieli wykonać trzy zdjęcia
na trzy zadane przez jurorów tematy, które poznali dopiero
podczas trwania tego nietypowego konkursu fotograficznego.
Na zrealizowanie każdego z nich mieli jedynie godzinę, co - jak
podkreślali - nie zawsze było łatwe. Kto nie wierzy, niech sam
spróbuje sfotografować „W cieniu”, „Cichą, intensywną obecność” czy „Tym-czasem” - bo takie właśnie były tematy tegorocznej rywalizacji.
Ostatecznie w Ostrowie najlepiej z tym zadaniem poradziła
sobie Marta Kuroszczyk, pokonując Lidię Ostrowską i Martynę
Zgierską. W Krotoszynie Grand Prix przyznano Piotrowi Szyi
i Michałowi Całujce.
Tym razem jednak nie Grand Prix, ale Super Grand Prix było
najwyższym wyróżnieniem fotograficznych zmagań. Spośród
wszystkich nagrodzonych zdjęć przyznał je poznański fotografik
Sławomir Strobała. Ostatecznie otrzymał je Piotr Szyja.
Tradycyjnie już Ostrowskiemu Maratonowi Fotograficznemu
towarzyszyły zajęcia warsztatowe. W tym roku na temat „Psychiki
fotografika” opowiadał przewodniczący konkursowego jury Janusz Jurek. Spotkanie było także okazją do złożenia podziękować
dotychczasowej prezes Funduszu Grantowego Dobrego Sąsiedztwa dla Ostrowa Wielkopolskiego Sylwii Nowickiej.
Warto dodać, że organizację szóstej edycji fotograficznych
zmagań finansowo wsparł samorząd gminy miejskiej Ostrów
Wielkopolski. ■
18 | KOLEKCJONER OSTROWSKI
Początek jak zwykle w murach gościnnej Galerii 33,
która przygarnęła Fotomaraton od pierwszej edycji.
Laureatki. Od lewej Marta Kuroszczyk, Lidia Ostrowska
i Martyna Zgierska.
Pamiątkowa fotografia uczestników.
przegląd kolekcjonera
Lalki w muzeum
Już po raz drugi Muzeum Miasta Ostrowa zorganizowało prawdziwe święto dla kolekcjonerów zabawek. Tym razem zaprezentowano lalki z kolekcji Anny Ziembińskiej. Wśród eksponatów zobaczyć można było zarówno lalki historyczne (w tym najstarsze,
woskowe, z 1860 roku), lalki z drewna, trocin i celuloidu, jak i te
współczesne - Barbie, a także kolekcjonerskie lalki porcelanowe.
Gratką dla miłośników lokalnej historii były lalki rodem z Kalisza.
Przed II wojną światową właśnie tam działało kilka firm zabawkarskich ze słynnymi Kaliską Wytwórnią Zabawej „Kawyza” oraz
Fabryką Lalek i Zabawek Szrajerów na czele. ■
Kolekcja plakatów w OCK
Nie lada gratkę dla kolekcjonerów plakatów przygotowało
Ostrowskie Centrum Kultury. 9 kwietnia po spotkaniu ze Zdzisławem Schubertem, niekwestionowanym znawcą plakatu i założycielem Galerii Designu i Plakatu Muzeum Narodowego w Poznaniu, otwarto wystawę „Polska szkoła plakatu”, zorganizowaną w
ramach cyklu „Cztery szkoły światowego plakatu”.
Prezentowane w OCK plakaty autorstwa m.in. Henryka Tomaszewskiego, Jana Młodożeńca czy Jana Lenicy, pochodzą ze zbiorów Muzeum Narodowego w Poznaniu. Niektóre z nich, pojawiając się na międzynarodowych aukcjach, osiągają ceny kilku
tysięcy dolarów. ■
Wystawa
fotografii
OTG
W marcu
Ostrowskie
Centrum
Kultury gościło kolejną,
dwunastą już
wystawę z cyklu „Ocalić od
zapomnienia”,
organizowaną
przez Ostrowskie Towarzystwo Genealogiczne.
Tym razem,
w ramach ekspozycji zatytułowanej „Nie
tylko moje
dzieciństwo
w fotografii”,
kuratorka
wystawy Grażyna Karolak
zaprezentowała fotografie
z albumów
rodzinnych
członków
towarzystwa.
Warto zaznaczyć, że najstarsze zdjęcie
pochodziło
z 1899 roku.
Wystawie
towarzyszyła
ekspozycja
zabawek oraz
książek dla
dzieci sprzed
lat.
Przedsięwzięcie finansowo
wsparł Fundusz Grantowy
dla Miasta
Ostrowa Wielkopolskiego.
Kalendarium imprez
kolekcjonerskich
Imprez kolekcjonerskich w Polsce jest sporo. Nie sposób o wszystkich napisać. Dziś
pierwsza, geograficznie dobrana, część
tych, które udało się nam znaleźć w Internecie.
KATOWICE
- XVII Śląska Giełda Kolekcjonerów - 4 października - godz. 8.00, SPODEK, Al. Wojciecha Korfantego 35.
- Spotkania filatelistyczne - wtorki (za wyjątkiem wakacji) od godz.13.00 – uwaga!
spotkania nieregularne, os. Paderewskiego/ul. Sowińskiego 5A I p., informacja 33
811 77 27, 602 766352.
OLEŚNICA
- Oleśnicka giełda staroci i militariów - każda trzecia niedziela miesiąca, godz. 6.0015.00, Oleśnicki Rynek. Info: [email protected] (602-552-301).
POZNAŃ
- Giełda handlowa – starocie, antyki, militaria – każda druga sobota miesiąca –
na terenie nieczynnej zabytkowej rzeźni
ul. Garbary 101 – wjazd na giełdę od ul.
Północnej (dojazd od św. Wojciecha lub
Hotelu Polonez – ul. T.Kutrzeby). Organizatorzy zapraszają również w pozostałe
soboty i w każdą niedzielę. www.gielda.
poznan.pl, [email protected]
- Spotkania wymienne - druga sobota miesiąca (szczegółowe terminy: www.zgpzf.
pl), godz. 9.00-12.30, Dom Kultury „Na
Skarpie”, os. Piastowskie 104.
WROCŁAW
- Giełdy Staroci ul. Gnieźnieńska 6-8,
ostatni czwartek, piątek i sobota miesiąca: 28-30.05, 25-27.06, 23-25.07, 2729.08, 24-26.09, 29-31.10, 26-28.11, 1719.12.2015 - www.spts.wroc.pl
- XVII Wrocławska Krajowa Wystawa Kolekcjonerska Wrocław, 14 maja 2015, Dom
Kultury „Kolejarz”, Dworzec Świebodzki (ul. Tęczowa - lewe skrzydło budynku
dworcowego). Informacja: www.sk.wroclaw.pl
- Giełdy kolekcjonerskie - każda niedziela,
od godz. 6.00-12.00, Dom Kultury „Kolejarz”, Dworzec Świebodzki (ul. Tęczowa lewe skrzydło budynku dworcowego). ■
KOLEKCJONER OSTROWSKI | 19
przegląd kolekcjonera
Z Funduszem Grantowym
Wniosek Stowarzyszenia „Ocalić od zapomnienia” o dofinansowanie znalazł uznanie w oczach ekspertów Funduszu Grantowego Dobrego Sąsiedztwa dla Miasta Ostrowa. M.in. z współudziałem środków funduszu, stowarzyszenie zorganizuje cykl imprez
zatytułowany „Ostrowskie spotkania z fotografią”. Wśród propozycji niecodzienny konkurs fotograficzny - prawdopodobnie
pierwsze takie wydarzenie w Polsce. ■
Fot. Dawid BILSKI/ostrowwlkp.info
Wilczym tropem
1 marca, w Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”,
krótko po godzinie 12.00, na liczącą 1963 metry trasę wybiegli
uczestnicy biegu „Tropem Wilczym”. Ostrowski bieg, zorganizowany jako jeden z wielu w Polsce, prowadził ścieżkami Parku
3. Maja. Na liście startowej udało nam się wypatrzeć czterech
członków naszego stowarzyszenia: Annę Kłopocką, Marka Grześczyka, Krzysztofa Maciejewskiego i Macieja Ziąbkę. ■
20 | KOLEKCJONER OSTROWSKI
Sporo miejsca
prasa poświęciła organizowanemu
przez nasze
stowarzyszenie
szóstemu już
Maratonowi
Fotograficznemu. O
wydarzeniu w
papierowych
wydaniach
napisali m.in.
„Ziemia Kaliska”, „Gazeta
Ostrowska”,
„Kurier
Ostrowski”,
oraz ostrzeszowskie
„Nasze strony
ostrzeszowskie”, a także
portale internetowe, m.in.
tubaostrowa.
pl oraz portal
Wielkopolskiej
Biblioteki.
Fot. ebay.de
O utworzeniu
Ostrowskiego
Klubu Kolekcjonera
napisali m.in.:
dziennik „Głos
Wielkopolski”,
tygodnik „Nasz
Rynek”.
O spotkaniu, którego
tematem
był pieniądz
zastępczy,
donosiły m.in.
portale: faktykaliskie.pl,
naszrynek.pl,
rc.fm, wlkp24.
info.
Marka kredytowa 60 PP
Na portalu aukcyjny ebay.de 15 marca
sprzedana została moneta zastępcza emicji 60 Pułku Piechoty. Cena podbijana była
53 razy. Ostatecznie obiekt znalazł nowego właściciela za kwotę 127.99 dolarów
amerykańskich. ■
Brak zainteresowanych
Fot. allegro.pl
Wyjątkowym zainteresowaniem cieszyła się sprzedawana na
portalu ebay.de) pocztówka przedstawiająca fragment dzisiejszej ulicy Partyzanckiej: Ostrowo. Zdunyer Straße, Photo u. Verlag Herm. Lukowski, Breslau Brunnenstr 4. ■
NAPISALI
O NAS
Nie było zainteresowanych zakupem wystawionego na portalu allegro.pl medalu
„Za zasługi w rozwojou Miasta Ostrowa
Wielkopolskiego” nadawanego przez
Miejską Radę Narodową w Ostrowie. ■
97 złotych za kapsel!
Fot. allegro.pl
Fot. ebay.de
Pocztówka z 1915 roku
Aż ośmiu licytujących walczyło na portalu
allegro.pl o kapsel browaru ostrowskiego.
Złoty kapsel z zielonym nadrukiem ostatecznie kupiony został za 97 złotych! ■

Podobne dokumenty