O roli wyjątkowej ilości idiotów w polskim systemie demokratycznym

Transkrypt

O roli wyjątkowej ilości idiotów w polskim systemie demokratycznym
O roli wyjątkowej ilości idiotów
w polskim systemie demokratycznym
JAN MAK
Ekspert Salonu24 i Tygodnika Powszechnego od wyborów, dr Jarosław Flis, zamieścił
wpis, w którym twierdzi, że niezwykły wynik PSL w wyborach do sejmików jest efektem tzw.
książeczki (a nie żadnych fałszerstw). Według niego bycie na pierwszej stronie książeczki
dawało bonus ok. 6%, co popiera statycznymi obliczeniami zmiany wyniku w tych powiatach,
gdzie PSL nie był na pierwszej stronie, bo listy nie wystawił. Do trafności tych argumentów
obliczeniowych można się przyczepić w wielu miejscach (co czynią komentatorzy), ale ja się
skupię tylko na jednym założeniu, które w swojej analizie czyni dr Flis.
Otóż dr Flis zakłada, że w Polsce mamy wyjątkowo duży odsetek idiotów. Oczywiście, dr
Flis nie używa tego słowa, tylko posługuje się terminem „osoby oszczędne poznawczo”, ale ja
jako bloger mogę sobie pozwolić na krótkie słowo wyrażające dobitnie istotę umysłowości
owych hipotetycznych osób. Warto dodać, że nie jest to bynajmniej oryginalna teza dra Flisa,
już bowiem za komuny wśród tzw. inteligencji szerzony był mit, że tzw. klasa robotnicza to
w większości idioci. Wyrażało się to w dość powszechnie używanym wśród inteligentów
słowie „robole” na określenie członków przodującej (oficjalnie) klasy robotniczej. Teraz również, od samego początku skandalu z wyborami do sejmików różni telewizyjni „eksperci”
i „komentatorzy” suflowali, między wierszami, że nie było żadnych fałszerstw, tylko – właśnie
– wielu wyborców to idioci. (Pogarda tzw. „inteligentów” dla „osób oszczędnych poznawczo”
ta sama).
Odsetek ten jest wyjątkowo duży, bowiem w innych normalnych demokratycznych
krajach takich odchyleń od badań exit polls i takiej ilości głosów nieważnych nie notuje się.
Warto tu zaznaczyć, że ta nasza anomalia spowodowana jest nie tylko przez samych idiotów
głosujących, ale też przez tych, którzy wymyślili książeczkę wyborczą i zorganizowali te wybory. Reguła występowania wyjątkowo wielkiego odsetka idiotów dotyczy zarówno tych na
dole, jak i tych na górze. Mam nadzieję, że dr Flis zgodzi się tu ze mną, szczególnie że tak
rozwinięta przeze mnie twórczo hipoteza tłumaczy już wszystko: dlaczego autostrady kosztują u nas dwa razy więcej niż w Szwajcarii, dlaczego zlikwidowano przemysł stoczniowy,
dlaczego kupiono Pendolino, dlaczego Sejm przypomina małpi cyrk, dlaczego Lis na żywo jest
taki, jaki jest, i dlaczego mimo tylu afer i skandali ludzie nadal głosują na PO.
Otóż to odkryte przez mnie wyjaśnienie wszystkiego w polskim życiu społeczno-ekonomicznym proponuję nazwać, w uznaniu wkładu dr Flisa, efektem Flisa-Maka lub ogólnym
prawem Flisa-Maka:
Jest tak, jak jest, bo w Polsce mamy wyjątkowo duży odsetek idiotów.
Przy okazji oznacza to, że badania politologiczne i socjologiczne można w Polsce zakończyć, bo wszystko zostało już wyjaśnione. Oszczędzi się na nauce. Jak na takie wyjątkowe
państwo przystało.
WYJAŚNIENIE: Notka ma charakter ironiczny. Nie uważam Polaków za idiotów. W konfrontacji dwóch hipotez: że anomalie wyborcze zostały spowodowane wyjątkową głupotą
Polaków lub że zostały spowodowane wyjątkowym cwaniactwem Polaków, opowiadam się
za tą drugą hipotezą. jm

Podobne dokumenty