lektury - Fundacja GAP

Transkrypt

lektury - Fundacja GAP
WOKÓŁ GOSPODARKI I ADMINISTRACJI PUBLICZNEJ
WOKÓŁ GOSPODARKI
I ADMINISTRACJI PUBLICZNEJ
pod redakcją Macieja Frączka
Kraków 2012
Wokół gospodarki i administracji publicznej
pod redakcją Macieja Frączka
Kraków 2012
Prace zostały opublikowane dzięki wsparciu finansowemu
Ministerstwa Spraw Zagranicznych
Wyrażane w książce opinie są poglądami ich autorów i nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej
Wydawca:
Fundacja Gospodarki i Administracji Publicznej
ul. Rakowicka 10B/10
31-511 Kraków
www.fundacja.e-gap.pl
© Fundacja GAP
Recenzenci:
dr Marek Benio, dr Paweł Białynicki-Birula, dr Tomasz Geodecki, mgr Jakub Głowacki,
mgr Piotr Kopyciński, dr Michał Kudłacz, dr Łukasz Mamica, mgr Agnieszka Pacut,
dr Marcin Zawicki
Projekt graficzny i skład:
Marcin Kukiełka
Druk:
Drukarnia Borgis
Redakcja językowa i korekta:
Anna Chrabąszcz
ISBN: 978-83-934679-6-9
Spis treści
Słowo wstępne ...................................................................................................................... 5
I.
Prace nagrodzone w I edycji konkursu .................................................................. 7
Łukasz Maźnica
Problemy z rewitalizacją w Polsce – na przykładzie Lokalnego Programu
Rewitalizacji „starej” Nowej Huty .................................................................................... 9
Krzysztof Malczyk
Kultura się nie liczy? Czyli co państwo powinno wziąć pod uwagę,
aby skutecznie wspierać rozwój gospodarczy ................................................................. 17
II.
Prace nagrodzone w II edycji konkursu ............................................................... 27
Bartłomiej Świder
Polska gospodarka leśna – efektywna czy zrównoważona? Analiza polskiego
modelu gospodarki leśnej na podstawie modeli teoretycznych ....................................... 29
Karol Szymański
Lasy prywatne czy państwowe? Analiza obydwu form własności w Polsce
oraz ich modeli gospodarowania ..................................................................................... 41
III. Prace nagrodzone w III edycji konkursu ............................................................. 51
Łukasz Maźnica
Czy kreatywność rośnie na drzewach, czyli o pochodzeniu kreatywności, jej
oddziaływaniu na rozwój oraz roli edukacji w kształtowaniu kreatywnego myślenia .... 53
IV. Prace nagrodzone w IV edycji konkursu .............................................................. 69
Jagoda Komusińska
2000 lat rywalizacji – uwarunkowania historyczne regulacji stosunku państwa
do kościołów w Europie .................................................................................................. 71
Agnieszka Silenko
Dobre przywództwo w obliczu zmian ............................................................................. 85
V.
Prace nagrodzone w V edycji konkursu ............................................................... 95
Szymon Kozak
+KMB+2020+ Rzecz o spotkaniu z Mędrcami z dalekich krain, metamorfozie
relacji „składający-przyjmujący hołd” oraz o następstwach zapowiedzianej wizyty ...... 97
Łukasz Maźnica
Kierunek dla gospodarki europejskiej – między gospodarką opartą na wiedzy
a gospodarką kreatywną ................................................................................................ 111
Laureaci konkursu........................................................................................................... 123
Organizatorzy konkursu ................................................................................................. 125
3
Słowo wstępne
Mam zaszczyt zaprezentować Państwu publikację „Wokół gospodarki i administracji publicznej”. Składają się na nią najlepsze artykuły studentów, które zostały wyróżnione
w trakcie pięciu dotychczasowych edycji Konkursu Sympozjalnego.
Konkurs Sympozjalny jest przedsięwzięciem organizowanym przez Koło Naukowe
Gospodarki i Administracji Publicznej (KN GAP) od 2010 r. – jedną z prężniej działających organizacji studenckich Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. W Konkursie
mogą brać udział studenci Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, kierunku Gospodarka i Administracja Publiczna (studia dzienne stacjonarne I i II stopnia) lub członkowie Koła
Naukowego Gospodarki i Administracji Publicznej.
Celem Konkursu jest zwiększenie zainteresowania studentów kierunku Gospodarka
i Administracja Publiczna zagadnieniami poruszanymi w trakcie sympozjów „Współczesna
Gospodarka i Administracja Publiczna” oraz pogłębienie i popularyzacja wiedzy w tym
zakresie. Niebagatelne znaczenie ma także możliwość rozwijania warsztatu naukowego
przez studentów, dla których Konkurs jest bardzo często pierwszą okazją do zmierzenia się
z wyzwaniem, jakim jest napisanie artykułu naukowego.
Najlepsze artykuły do niniejszej publikacji zostały wyselekcjonowane przez zespół
recenzentów – pracowników naukowych Katedry Gospodarki i Administracji Publicznej
Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, którzy byli równocześnie członkami Jury
w pięciu edycjach Konkursu. Tematyka prac, determinowana zagadnieniami poruszanymi
na sympozjum „Współczesna Gospodarka i Administracja Publiczna”, jest zróżnicowana
i dotyka wielu kwestii związanych z polityką wewnętrzną i zagraniczną Polski, gospodarką
oraz zarządzaniem publicznym – prezentowane artykuły dotyczą problematyki rewitalizacji, wpływu kultury na rozwój gospodarczy, gospodarki leśnej, wpływu kreatywności na
rozwój, relacji Państwo-Kościół, przywództwa oraz przyszłości Europy. Należy podkreślić,
że prace te są mocno osadzone w kontekście międzynarodowym, ponieważ pokazują rozwiązania i mechanizmy stosowane w Polsce na tle doświadczeń innych krajów UE.
Konkurs Sympozjalny jest jednym z bardzo licznych przedsięwzięć, w którym studenci kierunku Gospodarka i Administracja Publiczna mają możliwość realizacji wspólnych działań i projektów z pracownikami naukowymi Katedry Gospodarki i Administracji
Publicznej. Dzięki takiej formule współpracy – w której oprócz przekazywania wiedzy
bardzo duży nacisk jest położony na kształtowanie umiejętności, kompetencji, postaw
i wyobraźni – kształcimy ekonomistów dla nowoczesnej gospodarki, w której niemałą rolę
odgrywa sektor publiczny. Mamy nadzieję, że tego typu inicjatywy, takie jak Konkurs
Sympozjalny, pomogą naszym studentom zdobyć cenne doświadczenie i wiedzę przydatne
później zarówno w różnych instytucjach sektora publicznego (administracja rządowa
i samorządowa, przedsiębiorstwa publiczne), jak i w firmach prywatnych, czy też w sektorze organizacji pozarządowych.
Niniejsza publikacja powstała dzięki zaangażowaniu wielu osób i instytucji, którym
chciałbym serdecznie podziękować. Inspiratorem był prof. Jerzy Hausner; za koordynację
organizacyjną poszczególnych edycji Konkursu Sympozjalnego odpowiadało KN GAP;
wiele czasu i trudu poświęcili pracownicy Katedry Gospodarki i Administracji Publicznej
jako członkowie Jury oraz recenzenci tekstów; w trakcie poszczególnych edycji konkursu
wspierali nas jego Patroni – Bank Gospodarstwa Krajowego, Orange Polska, Polskie Gór5
nictwo Naftowe i Gazownictwo S.A., Grupa LOTOS S.A., dzięki którym laureaci konkursu
mieli możliwość odbycia płatnych staży w tych firmach; wydanie publikacji było możliwe
dzięki finansowemu wsparciu Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Szczególne wyrazy
wdzięczności kieruję do Łukasza Maźnicy, dziękując za ogromną pomoc i współpracę
podczas przygotowania tej publikacji.
Maciej Frączek
6
I. Prace nagrodzone w I edycji konkursu
XXXII SYMPOZJUM
WSPÓŁCZESNA GOSPODARKA I ADMINISTRACJA PUBLICZNA
Bloki tematyczne:
 Przedsiębiorczość i rozwój regionalny
 Euro 2012
Ustroń, 14-16 stycznia 2011 r.
Łukasz Maźnica
Problemy z rewitalizacją w Polsce – na przykładzie
Lokalnego Programu Rewitalizacji „starej” Nowej Huty
Wstęp
Okres komunizmu to dla Polski czas spustoszenia praktycznie wszystkich obszarów
życia społecznego. Ponad czterdzieści lat funkcjonowania tego systemu odcisnęło swoje
wyraźne piętno na naszym kraju. Spuścizną tego ustroju jest szereg problemów o dość
zróżnicowanej naturze – obok tych powszechnie znanych i stopniowo rozwiązywanych (jak
np. zacofanie i nieracjonalność naszej gospodarki), istnieją także kwestie, o których
w pierwszych latach transformacji państwo częściowo zapomniało i teraz zaczynają się one
nawarstwiać i uwidaczniać.
Jednym z takich zaniedbanych zagadnień jest degradacja przestrzeni miejskich
w Polsce oraz rewitalizacja tych obszarów. Zjawisko to dotyczy przede wszystkim terenów
poprzemysłowych oraz wielkich osiedli mieszkaniowych. W Europie problem ten został
dostrzeżony już kilkadziesiąt lat temu, natomiast w naszym kraju zaczęto o nim myśleć tak
naprawdę dopiero po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Za początek można uznać
procesy rehabilitacji blokowisk zapoczątkowane w latach 90. XX w., tuż po upadku komunizmu [Janas 2009; Gorczyca 2009].
Tak duże opóźnienie procesu rewitalizacji w porównaniu do krajów Europy Zachodniej ma swoje dobre i złe strony. Z jednej strony, zaniechanie rozwiązania problemu
we wczesnym stadium skutkuje nawarstwieniem się degradacji obszarów miejskich na
szeroką skalę. Obecnie, zgodnie z szacunkami, w ponad 75% miast w Polsce, o liczbie
ludności powyżej 50 tys., znajdują się obszary wymagające rewitalizacji. Z drugiej jednak
strony, jesteśmy bogatsi o doświadczenia innych krajów, które na przestrzeni lat wypracowały efektywne modele dotyczące prowadzenia tego typu procesów. Zatem aktualnie rolą
państwa powinien więc być dobór właściwej i optymalnej dla Polski drogi (na podstawie
rozwiązań europejskich) oraz, a być może przede wszystkim, uniknięcie błędów, które
zostały wcześniej popełnione podczas rewitalizacji zagrożonych obszarów w miastach
starego kontynentu [Kopeć 2010].
Prezentowany artykuł ma na celu pokazanie, w jaki sposób państwo wywiązuje się
ze wskazanej powyżej roli. Do przedstawienia problemów związanych z implementacją
polskiego modelu rewitalizacji posłuży przykład krakowskiej Nowej Huty, a konkretnie jej
tzw. starej części. Strategia opracowana dla tego obszaru znalazła się na pierwszym miejscu
na małopolskiej liście programów rewitalizacyjnych na lata 2007-2013, a zatem powinna
stanowić wzorcowy przykład rozwiązań w omawianej dziedzinie. Dlatego też właśnie na
przykładzie Lokalnego Programu Rewitalizacji (LPR) „starej” Nowej Huty autor postara
się pokazać, że rewitalizacja w polskim wydaniu ma wiele słabych stron – jest ona, w przekonaniu autora, wciąż procesem zaniedbanym oraz lekceważonym przez władze zarówno
centralne, jak i lokalne. Przedstawiciele administracji państwowej oraz samorządowej działają w sposób sugerujący, że nie zdają sobie sprawy z pozytywnego oddziaływania procesu,
jakim jest zrównoważony rozwój miast. To z kolei sprawia, że na skutek ich nieodpowiedzialności i lekkomyślności degradacja zagrożonych terenów nadal postępuje.
9
Łukasz Maźnica
1. Specyfika opisywanego procesu
1.1. Rewitalizacja w teorii
Analizę procesów rewitalizacyjnych należy zacząć od wyjaśnienia, co właściwie
oznacza to sformułowanie. Zgodnie z Metodyką przygotowania i oceny programu rewitalizacji, przygotowaną przez Departament Polityki Regionalnej Urzędu Marszałkowskiego
Województwa Małopolskiego, rewitalizacja to kompleksowy, skoordynowany, wieloletni
i prowadzony na określonym obszarze proces przemian przestrzennych, technicznych,
społecznych i ekonomicznych, inicjowany przez samorząd terytorialny w celu wyprowadzenia tego obszaru ze stanu kryzysowego, przez który rozumie się występowanie szkodliwych i niszczycielskich procesów dotykających dany obszar i prowadzących w efekcie do
jego degradacji. Celem procesu jest nadanie tym miejscom nowej jakości funkcjonalnej
i stworzenie warunków do rozwoju w oparciu o uwarunkowania i predyspozycje endogeniczne, a podstawę do jego przeprowadzenia stanowią w naszym kraju tzw. Lokalne Programy Rewitalizacji – są one opracowywane i przyjmowane przez jednostkę samorządu
terytorialnego, a w ich treści musi się znaleźć wieloletni program planowanych działań
przeciwdziałających degradacji danego obszaru. Oprócz tego taki program powinien zawierać również opis aktualnego stanu i stopnia problemów występujących na danym terenie.
Głównym celem dokumentu jest opracowanie podstaw nie tylko bieżącej, ale także wieloletniej i długofalowej polityki rewitalizacji zagrożonych obszarów [Metodyka 2007].
1.2. Nowa Huta – diament polskiego komunizmu
Poddany w niniejszym artykule szczególnej analizie obszar „starej” Nowej Huty to
miejsce na mapie Krakowa i Polski zarazem zwykłe i wyjątkowe. Prawdą będzie stwierdzenie, że jest to jeden z wielu układów mieszkalnych opartych na zespołach osiedli składających się z bloków w technologii z wielkiej płyty. Potwierdzenie tych słów stanowią
statystyki. W latach 1946-1993 liczba ludności miast wzrosła w naszym kraju o ponad 15
mln osób. Wedle szacunków około połowa z tych osób mieszka na tzw. blokowiskach.
W samym Krakowie od 1945 r. do 1990 r. około 500 tys. osób zamieszkało na wybudowanych w tym czasie osiedlach mieszkaniowych, w tym około 50 tys. na obszarze „starej”
Nowej Huty [Encyklopedia 2000, s. 668-669].
Prawdą jest również fakt, że układ ten – postrzegany jako całość – jest unikatem nie
tylko w skali lokalnej czy krajowej, ale nawet światowej. Plan nowego miasta nawiązywał
do wielkich kompozycji urbanistycznych epoki baroku. Ta tzw. „stara” Nowa Huta, a więc
najbliższe okolice Placu Centralnego można uznać za jeden z najbardziej znaczących przykładów budownictwa okresu realizmu socjalistycznego. Od 2004 r. obszar ten jest wpisany
do rejestru zabytków – jako reprezentacyjny przykład urbanistyki socrealizmu w Polsce
[Encyklopedia 2000; Lokalny 2008].
Wobec powyższego wcale nie jest bezpodstawne uznanie „starej” Nowej Huty za
diament polskiego komunizmu, który dzięki unikalnym właściwościom urbanistycznym,
zachowanym do naszych czasów, może stanowić szczególną wartość dziedzictwa kulturowego w skali krajowej, a nawet światowej. Na dzień dzisiejszy jest to jednak diament nieoszlifowany i wymaga on sporych nakładów pracy, aby można było z niego w pełni korzystać.
10
Problemy z rewitalizacją w Polsce – na przykładzie Lokalnego Programu Rewitalizacji „starej” Nowej Huty
1.3. Problemy społeczno-demograficzne
Obecnie na przeznaczonym do rewitalizacji obszarze „starej” Nowej Huty oraz Łąk
Nowohuckich (zajmującym 305 ha, a więc 1,04% powierzchni Krakowa), mieszka około
6,7% mieszkańców miasta. Oznacza to, że zagęszczenie ludności jest tu blisko 7-krotnie
wyższe niż średnie dla Krakowa. Co wskazuje na degradację tego rejonu, a zarazem wymusza podjęcie działań rewitalizacyjnych? Jednym z bardziej niepokojących faktów jest stopniowe wyludnianie się tego obszaru. W samym tylko 2007 r. liczba ludności tego obszaru
skurczyła się o blisko 5%. Oprócz zmniejszania się liczby mieszkańców, „starej” Nowej
Hucie doskwiera także, obserwowany na wszystkich polskich socjalistycznych osiedlach
mieszkaniowych, problem postępującego starzenia się społeczności. Zdecydowanie, bez
podjęcia środków zapobiegawczych może to w najbliższych latach doprowadzić do nieodwracalnego wyludnienia się i zapaści gospodarczej tego rejonu. Już obecnie skala tego
zjawiska jest dość duża, gdyż odsetek osób w wieku poprodukcyjnym na tym obszarze jest
większy o blisko 7 punktów procentowych od średniej dla całego miasta [Gorczyca 2009;
Lokalny 2008].
1.4. Problemy przestrzenne
Struktura przestrzenna opisywanego obszaru nie różni się wiele, o czym była już
mowa, od swojej pierwotnej formy. Problemem jest jednak duże zniszczenie historycznej
zabudowy oraz niska jakość tutejszej przestrzeni publicznej. Miejskie plany inwestycyjne
od lat skutecznie omijają tereny „starej” Nowej Huty, skutkiem czego jest zaawansowane
niszczenie wielu tutejszych bloków, nawet w tak kluczowym punkcie dla całego obszaru
jak Plac Centralny. Zaniedbana przestrzeń ogranicza rozwój istotnych gospodarczo funkcji
usługowych czy turystycznych, jest także przyczyną nieoptymalnego wykorzystania potencjału danego obszaru jako miejsca aktywności mieszkańców. Problemem pośrednio z tym
związanym jest wieloletnie zaniedbanie Łąk Nowohuckich. Już podczas budowy Nowej
Huty istniały plany budowy tam dużego miejskiego parku, które po dziś dzień nie zostały
zrealizowane. Jednym z nielicznych pozytywnych działań w zakresie rewitalizacji obszaru
Nowej Huty jest wymiana tynków i nawierzchni z kamienia naturalnego na blokach
w okolicach Placu Centralnego [Gorczyca 2009; Encyklopedia 2000; Lokalny 2008].
1.5. Sytuacja gospodarcza
Analiza sytuacji gospodarczej opisywanego obszaru prowadzi do konkluzji, że na tle
reszty miasta jest ona zła. Tereny podlegające rewitalizacji charakteryzują się m.in. wyższym niż przeciętne dla Krakowa bezrobociem czy odsetkiem osób korzystających z pomocy MOPS. Badania miejscowych przedsiębiorców pokazują także, że blisko połowa z nich
nie dostrzega żadnej korzyści z lokalizacji swoich firm w analizowanym rejonie. Niepokojący jest również wysoki odsetek przedsiębiorców, którzy za największą przeszkodę
w prowadzeniu działalności uznają biedę okolicznych mieszkańców i wywołaną nią niską
siłę nabywczą klientów [Lokalny 2008].
11
Łukasz Maźnica
2. Lokalny Program Rewitalizacji „starej” Nowej Huty
Odpowiedzią na wszystkie zarysowane powyżej problemy, które w większości są
charakterystyczne dla praktycznie wszystkich obszarów wielkich osiedli mieszkaniowych
w naszym kraju, jest z pewnością opracowany przez miasto wspominany już Lokalny Program Rewitalizacji „starej” Nowej Huty. Poniżej przedstawiono jego teoretyczne i praktyczne aspekty.
2.1. Założenia
Założenia do opisywanego dokumentu opracowano na podstawie komparatywnej
analizy użyteczności. Po przeprowadzeniu konsultacji społecznych oraz zgromadzeniu
różnych pomysłów dotyczących dróg rozwoju tego terenu wszelkie propozycje poddano
analizie ich użyteczności. Na tej podstawie dokonano wyboru tzw. głównych pól interwencji. Mankamentem tej metody jest to, że jest to technika empiryczna, a wartości użytkowe
można postrzegać jedynie poprzez pryzmat ich wzajemnej relatywności. Autorzy przedstawianego Lokalnego Programu Rewitalizacji sami zresztą przyznają, że metoda ta nie posiada waloru bezwzględnej miarodajności [Lokalny 2008].
Rysunek 1. Obszar rewitalizacji „starej” Nowej Huty
Źródło: Lokalny Program Rewitalizacji „starej” Nowej Huty.
12
Problemy z rewitalizacją w Polsce – na przykładzie Lokalnego Programu Rewitalizacji „starej” Nowej Huty
Skutkiem tego jest niewłaściwa hierarchia kryteriów programu, gdzie dziedziny
o wysokich efektach mnożnikowych zostały przez autorów zepchnięte na dalsze miejsca.
Wśród ośmiu analizowanych dziedzin za najmniej ważną uznano naukę, edukację i kulturę,
rozumiane jako szkolnictwo wyższe, instytucje badawcze oraz instytucje kultury. Dopiero
na 4 miejscu znalazł się transport, który powinien być priorytetem dla niezwykle mocno
obciążonej ruchem tranzytowym oraz stosunkowo słabo skomunikowanej z resztą miasta
„starej” Nowej Huty. Jak zauważa Gorczyca, dobra dostępność osiedla implikuje większą
skłonność mieszkańców do pozostawania w dotychczasowym miejscu zamieszkania, mimo
innych niedogodności, co jest szczególnie ważne w przypadku pustoszejącej z roku na rok
„starej” Nowej Huty [Gorczyca 2009; Lokalny 2008].
Osobnym, wartym uwagi zagadnieniem jest także poziom realizacji rewitalizacji
analizowanego obszaru poprzez projekty, które zostały uznane przez autorów programu za
najistotniejsze dla powodzenia procesu. Wydaje się bowiem, że projekty modernizacji
i wyposażenia Teatru Łaźnia Nowa czy odbudowy ścieżek rowerowych nie będą działaniami służącymi rozwiązaniu zdefiniowanych wcześniej kluczowych problemów lokalnej
społeczności i gospodarki. Mimo właściwego zdiagnozowania problemów „starej” Nowej
Huty, autorzy programu woleli wybrać do realizacji po prostu projekty tańsze, które posiadają ponadto niski poziom oddziaływania w postaci pozytywnych efektów zewnętrznych
[Lokalny 2008].
Za słuszne, lecz niewystarczające należy uznać dwa kolejne i zarazem ostatnie projekty priorytetowe w ramach przewidzianego na lata 2007-2013 programu rewitalizacji
„starej” Nowej Huty, czyli rewitalizację i modernizację Alei Róż oraz Placu Centralnego.
Analogiczne działania zostały podjęte w latach 90. we francuskim Roubaix, mieście
w obrębie aglomeracji Lille. Znaczne inwestycje, jakie zostały zrealizowane przez tamtejsze władze doprowadziły w krótkim czasie do zdecydowanego polepszenia jakości przestrzeni publicznej. Na nowo zagospodarowano tam zdegradowane tereny opuszczonej fabryki, stworzono Muzeum Sztuki i Przemysłu oraz poprawiono komunikację. To spowodowało, że niemal natychmiast nastąpił wzrost atrakcyjności gminy. Dowodem na to jest
fakt, że aż 80% nowych przedsiębiorców motywowało fakt lokalizacji swojej firmy na
obszarze Roubaix „lokalnymi akcjami w celu zagospodarowania przestrzeni oraz zapewnienia dostępności”. Co ważne, dopiero poprawa przestrzeni publicznej pozwoliła gminie
na podjęcie współpracy przy dalszych projektach na zasadzie partnerstwa publicznoprywatnego. Dzięki udanym inwestycjom miasto stało się atrakcyjnym partnerem dla potencjalnych inwestorów, co znacząco podniosło jego pozycję przetargową i ułatwiło realizację dalszych projektów [Skalski 2009].
2.2. Lokalny Program Rewitalizacji „starej” Nowej Huty a definicja rewitalizacji
Patrząc na priorytetowe projekty w ramach omawianego Lokalnego Programu Rewitalizacji, wydaje się, że nie realizuje on jednego ze swoich definicyjnych założeń, tzn. nie
jest kompleksowy. Zaprezentowane działania rewitalizacyjne praktycznie w ogóle nie dotyczą sfery społecznej, nauki, edukacji, czy też opisywanego już systemu komunikacji. LPR
w swych założeniach trafnie definiuje problemy mieszkańców analizowanego obszaru,
jednak podejmowane działania nie służą ich rozwiązaniu – stosuje się półśrodki i tańsze
metody, nie sięgając po śmiałe, odważne, ale też mające szansę stać się przełomowymi,
projekty. Nie wykorzystuje się tym samym ogromnego potencjału „starej” Nowej Huty
jako „urbanistycznego unikatu” na skalę światową. Dlaczego brakuje w LPR chociażby
muzeum odwołującego się do dziedzictwa kulturowego tego terenu, które – wzorem war-
13
Łukasz Maźnica
szawskiego Muzeum Powstania Warszawskiego – miałoby szansę stać się jednym z najczęściej odwiedzanych muzeów w kraju i zarazem wzorcowym przykładem rewitalizacji?
Przykładem „rewitalizacji przez kulturę” (cultural led regeneration) może być znajdujące się w Newcastle Baltic Mill. Śmiały projekt wykorzystania poprzemysłowych terenów na centrum sztuki zakończył się gospodarczym sukcesem. Pracę znalazło 150 osób,
a zysk dla lokalnej gospodarki, oprócz niepodważalnych korzyści czysto wizerunkowych
jest szacowany na ok. 5 mln funtów rocznie [Janas 2009].
Opisywany Lokalny Program Rewitalizacji nie spełnia jednego ze swoich definicyjnych założeń – kompleksowości – a to zmusza autora do sprawdzenia czy wypełnia on
pozostałe wymagania. Wykazanie, że Lokalny Program Rewitalizacji nie jest skoordynowany jest o tyle proste, że można posłużyć się stosunkowo nowym przykładem, jakim jest
budowa wschodniej obwodnicy Krakowa. Mimo iż jest to inwestycja kluczowa dla opisywanego obszaru i całego miasta, to jednak Ministerstwo Infrastruktury uznało ją za rezerwową, a jej finansowanie przesunęło na okres po 2015 roku. To z kolei znacząco obniży
potencjalne efekty Lokalnego Programu Rewitalizacji, a „stara” Nowa Huta nadal pozostanie terenem tranzytowym, o mniejszej atrakcyjności, o utrudnionej komunikacji z resztą nie
tylko miasta, ale całej aglomeracji krakowskiej. Zatem brak współpracy władzy lokalnej
z władzą centralną skutkuje istotnym osłabieniem skuteczności przeprowadzanego obecnie
procesu rewitalizacji.
Kolejne założenie dotyczące rewitalizacji, tj. jej wieloletniości, jest w przypadku
„starej” Nowej Huty na chwilę obecną spełnione. Nie sposób jednak przewidzieć, na ile
silny wpływ ma na to fakt, że jest to pierwszy okres programowania tego procesu. To niezmiernie istotne, aby ta cecha rewitalizacji została zachowana. Świadomość w zakresie
kierunków rozwoju danego obszaru pozwala znacząco zmniejszyć chociażby ryzyko występujące przy podejmowaniu wszelkich inicjatyw gospodarczych. Brak stabilnego i jasno
określonego kierunku rozwoju może stanowić istotny czynnik hamujący wzrost gospodarczy regionu. To też mogło mieć wpływ na gospodarczą teraźniejszość Placu Centralnego,
który jeszcze w 2000 r. planowano zamknąć dla ruchu samochodowego, aby przywrócić
mu funkcje reprezentacyjno-handlowe, jakie miał on jedynie w pierwotnych planach projektanta Nowej Huty – Ptaszyckiego [Encyklopedia 2000; Skalski 2009].
2.3. Finansowanie rewitalizacji
Zagadnieniem, które nie zostało jeszcze poruszone, a które warto omówić przed
przejściem do podsumowania jest kwestia finansowania procesów rewitalizacyjnych.
Obecnie rewitalizacja jest prowadzona w Polsce w oparciu o finansowanie z Unii Europejskiej. To jest natomiast możliwe dzięki sformułowaniu wspólnego dla UE paradygmatu
rewitalizacyjnego, który wpisuje się w podstawowe priorytety unijne – konwergencję,
spójność terytorialną oraz zrównoważony rozwój społeczny i gospodarczy. Ten sposób
finansowania jest oczywiście wygodny dla miast, które dzięki temu mogą wydawać znacznie mniejsze kwoty, a jednocześnie realizować większe projekty. Nie powinno to jednak
usypiać czujności i gotowości władz miejskich do dalszego, już samodzielnego, bądź publiczno-prywatnego wsparcia tych inwestycji [Herbst 2009].
Na przykładzie Nowej Huty widać, że publiczne pieniądze na inwestycje są wydzielane zbyt skąpo. Dowodem na to, że jest to podejście błędne mogą być wschodnie landy
Niemiec, które jeszcze nie tak dawno, podobnie jak Polska, znajdowały się po wschodniej
stronie żelaznej kurtyny. Według niemieckich szacunków każde 1 euro bezpośrednich
inwestycji publicznych w rewitalizację przełożyło się na tych obszarach na 8 euro inwestycji prywatnych. W tym przypadku mamy do czynienia z tzw. efektem rozlewania się (spil14
Problemy z rewitalizacją w Polsce – na przykładzie Lokalnego Programu Rewitalizacji „starej” Nowej Huty
lover effect), który powoduje, że pozytywne efekty działań rewitalizacyjnych są widoczne
nie tylko na terenach objętych procesem, ale także na obszarach sąsiadujących [Krawczyk
2009].
Podsumowanie
Przykład Nowej Huty pokazuje, jak dalece rewitalizacja w polskim wydaniu, a dokładnie praktyczne aspekty jej realizacji, odbiega od teoretycznych założeń koncepcji.
Zdaniem autora, uznana przez Małopolski Urząd Marszałkowski za wzorcową, rewitalizacja „starej” Nowej Huty nie spełnia nawet wymogów stawianych przez sam urząd.
Brak kompleksowości oraz skoordynowania to główne zarzuty, jakie można postawić rewitalizacji „starej” Nowej Huty. Lektura Lokalnego Programu Rewitalizacji skłania
do wniosku, że władze lokalne mają świadomość potrzeb obszaru poddawanego rewitalizacji, ale nie są jednak skłonne zainwestować własnych środków, aby podnieść atrakcyjność
tego obszaru. Co stoi na przeszkodzie? Chodzi mianowicie o kadencyjność władz, które są
świadome faktu, że rewitalizacja to proces rozpisany na wiele lat, a wyborcy oczekują
efektów na przestrzeni czteroletniej. Problemem jest tutaj również brak doświadczenia
związanego z realizacją tego typu przedsięwzięć w warunkach polskich. Brak zrozumienia
w kwestii znaczenia zrównoważonego rozwoju miast, którego jedną z podstaw jest rewitalizacja, prowadzi w efekcie do traktowania tego procesu w sposób lekceważący. To z kolei
sprawia, że nie posiada on należnego mu priorytetowego statusu wśród miejskich inwestycji. W konsekwencji problem degradacji obszarów miejskich jest wciąż odkładany na kolejne lata i tym samym zrzucany na barki kolejnych pokoleń.
Za taki stan rzeczy nie można winić jedynie władz lokalnych. Przytoczone powyżej
fakty dowodzą braku współpracy i braku właściwego podejścia również ze strony władz
centralnych. Niewłaściwy dobór priorytetów w zakresie wydatkowania środków, zarówno
w skali lokalnej, jak i krajowej, prowadzi do pogłębiania się problemów obszarów zagrożonych degradacją.
Priorytetem nowych programów rewitalizacji powinno być, w pierwszej kolejności,
podniesienie jakości przestrzeni publicznej. Inwestycje publiczne powinny być ukierunkowane na podwyższenie poziomu gospodarczej konkurencyjności rewitalizowanych obszarów. Tego typu inwestycje pozwalają na gospodarczy rozwój regionów, czego przykładami
mogą być wspominane wcześniej Newcastle czy Ruboix. Kolejną fazą wsparcia wieloletniego procesu, jakim jest rewitalizacja, powinno być przejście od inwestycji wyłącznie
publicznych do partnerstwa publiczno-prywatnego. Zaangażowanie środków publicznych,
jak i prywatnych pozwala uzyskać aktywizację zarówno po stronie władzy lokalnej i sektora prywatnego. W dłuższej perspektywie prowadzi to do większej troski o otaczającą przestrzeń oraz powoduje, że doceniane jest znaczenie zrównoważonego rozwoju miast.
Polski model rewitalizacji dopiero się kształtuje, co powoduje, że jest obarczony
błędami. Brakuje przede wszystkim politycznej odpowiedzialności oraz świadomości,
czym tak naprawdę ów proces jest i jak duże jest jego znaczenie. Analizując przytoczone
przykłady zagraniczne, nie można zaprzeczyć, że koszt rewitalizacji, a tym samym koszt
interwencji publicznej, dzięki pozytywnym efektom zewnętrznym, jest mniejszy niż koszt
jej zaniechania. To skłania do wysunięcia tezy, że należy podejmować działania rewitalizacyjne oraz ciągle dążyć do ich doskonalenia.
15
Łukasz Maźnica
Bibliografia
Encyklopedia Krakowa, Hasło: Nowa Huta, PWN Kraków-Warszawa 2000.
Gorczyca K., Wielkie osiedla mieszkaniowe – diagnoza stanu obecnego, działania rewitalizacyjne, [w:] W. Jarczewski, Przestrzenne aspekty rewitalizacji – śródmieścia,
blokowiska, tereny poprzemysłowe, pokolejowe i powojskowe, IRM, Kraków 2009.
Herbst I., Warunki finansowania procesów rewitalizacyjnych w gospodarce rynkowej,
[w:] M. Bryx, Finansowanie i gospodarka nieruchomościami w procesach
rewitalizacyjnych, IRM, Kraków 2009.
Janas K., Rewitalizacja w Newcastle upon Tyne i Gateshead, [w:] R. Guzik, Rewitalizacja
miast w Wielkiej Brytanii, IRM, Kraków 2009.
Kopeć M., Rewitalizacja miejskich obszarów zdegradowanych na przykładzie Krakowa,
praca doktorska – wstęp, dostępne na [26.12.2010]:
http://zasoby.kangur.uek.krakow.pl/djvu/index.php?kat=1200001585b&col=doktoraty.
Krawczyk N., Rewitalizacja Lipska, [w:] M. Bryx, A. Jadach-Sepioło, Rewitalizacja miast
w Niemczech, IRM, Kraków 2009.
Lokalny Program Rewitalizacji „starej” Nowej Huty, dostępne na [26.12.2010]:
www.rewitalizacja.krakow.pl/_obrazki/File/LPR_Nowa_Huta_19_06_08_light.pdf.
Metodyka przygotowania i oceny programu rewitalizacji ramach MRPO na lata 20072013, dostępne na [27.12.2010]:
www.malopolskie.pl/Pliki/2007/MetodykaprzygotowaniaProgramuRewitalizacji_czerwie
c2007.pdf.
Skalski K., Rewitalizacja miasta Roubaix, [w:] K. Skalski, Rewitalizacja we Francji –
zarządzanie przekształceniami obszarów kryzysowych w miastach, IRM, Kraków 2009.
16
Krzysztof Malczyk
Kultura się nie liczy? Czyli co państwo powinno wziąć pod uwagę,
aby skutecznie wspierać rozwój gospodarczy
Wstęp
Jednym z podstawowych problemów i zadań ekonomii jest poszukiwanie czynników determinujących wzrost i rozwój gospodarczy. Dogłębne ich poznanie może przyczynić się do wzrostu dobrobytu ludności i rozwiązania podstawowych problemów społecznych, takich jak ubóstwo.
Klasyczne teorie oraz modele wzrostu egzogenicznego oparte na modelach zaproponowanych równolegle przez Solowa [1956] i Swana [1956] szukają wyjaśnienia problemu
zróżnicowania rozwoju poszczególnych krajów (czy szerzej obszarów ekonomicznych)
bazując zarówno na różnicach w akumulacji podstawowych czynników wytwórczych,
jakimi są kapitał ludzki (rozumiany jako nakład pracy) i kapitał rzeczowy, jak i na poziomie łącznej produktywności tych czynników. Ta ostatnia zmienna, zazwyczaj utożsamiana
z postępem technicznym i technologicznym, jest determinowana poprzez czynniki pozaekonomiczne. Tym samym zakłada się, że zmiany technologiczne – wpływające na wzrost
wyłącznie w długim okresie – nie mogą być efektem polityki gospodarczej państwa
[Aghion, Howitt 2009, s. 13].
Późniejsze badania i modele wzrostu endogenicznego oparte na teorii keynesowskiej
(np. zaproponowane przez Romera [1986]) włączają założenie o zależności postępu technologicznego od zachowań podmiotów gospodarczych (np. od inwestycji prywatnych przedsiębiorstw w nowe technologie, co z kolei może być powiązane z wydatkami na naukę
i sektor B+R). Jak zauważa Wojtyna [2009], tym samym można uwzględnić w analizie
prorozwojową politykę zarówno państw wysoko uprzemysłowionych (generujących innowacje), jak i gospodarek krajów rozwijających się (imitujących innowacje).
Te dwa podstawowe nurty1 w badaniach nad przyczynami wzrostu nie były w stanie
w zadowalający sposób wyjaśnić różnic w tempie rozwoju poszczególnych państw. Doprowadziło to do poszukiwania głębszych przyczyn wzrostu, m.in. w zróżnicowaniu historycznym i geograficznym między krajami. Z szerokiego spektrum badań (szczegółowo
przedstawia je m.in. Wojtyna [2009]) można wysnuć wniosek, że ogół najnowszych analiz
dotyczących przyczyn wzrostu można sprowadzić do dwóch pojęć. Są to szeroko rozumiane instytucje i kultura.
Dla krajów o niższym poziomie rozwoju (do których można zaliczyć Polskę), większa koncentracja na instytucjonalno-kulturalnym nurcie badań ekonomii rozwoju wydaje
się być lepszym rozwiązaniem niż analizy oparte na modelach wzrostu endogenicznego
[Wojtyna 2008]. Kraje „na dorobku” z reguły nie generują innowacji determinujących
długookresowy rozwój, a raczej poprzez aplikację istniejących rozwiązań próbują podtrzymać wzrost krótkookresowy. Takim sposobem starają się przyspieszyć proces konwergencji z krajami lepiej rozwiniętymi. Tym samym odpowiednie rozwiązania o charakterze
1
Odrębny i interesujący sposób modelowania procesów innowacyjnych stanową tzw. schumpeterowskie modele wzrostu gospodarczego [Malaga 2009]. Szerzej tę klasę modeli przedstawiają m.in.
Aghion i Howitt [2009].
17
Krzysztof Malczyk
instytucjonalnym mogą stać się jedną z dróg wsparcia innowacji. „Dobre”2 instytucje mogą
być istotnie powiązane z polityką innowacyjną państwa. Mogą być efektem tej polityki, jak
również stanowić wsparcie bieżących rozwiązań decyzyjnych.
Jeszcze większe znaczenie mogą mieć czynniki kulturowe – wpływające bezpośrednio na sposób przyjmowania rozwiązań innowacyjnych oraz generujące tło wszelkich działań o charakterze politycznym i społecznym. Tym samym mogą one dodatkowo oddziaływać na innowacje w sposób pośredni, poprzez wpływ na czynniki instytucjonalne. Przytaczając słowa Landesa: „Max Weber miał rację. Studiując historię wzrostu gospodarczego,
nie sposób oprzeć się wrażeniu, że kultura przesądza o prawie wszystkim” [cytat za: Wojtyna 2009].
Niniejsza praca stawia sobie za cel zbadanie zależności pomiędzy czynnikami kulturowymi i instytucjonalnymi a ich wpływem na wzrost gospodarczy. Istnienie takich zależności może stanowić przesłankę dla prowadzenia polityki prorozwojowej państwa (w tym
proinnowacyjnej) w sposób bardziej efektywny, całościowo ujmujący szereg niedostrzeganych dotychczas relacji. Drugi rozdział pracy przedstawia możliwe sposoby wpływania
kultury i instytucji na rozwój gospodarczy. W kolejnej części omówiono wykorzystane
w badaniu dane oraz ich własności. Rozdział czwarty prezentuje wyniki analizy empirycznej dla krajów UE-27, przy zastosowaniu odpowiednich statystyk nieparametrycznych.
1. Kultura i instytucje a innowacje i wzrost gospodarczy
Zgodnie z definicją zaproponowaną przez Northa [1990], pod pojęciem instytucji
należy rozumieć „reguły gry”, zarówno o charakterze formalnym, jak i nieformalnym, czyli
szereg regulacji prawnych, administracyjnych, a także zwyczajowych i obyczajowych.
Milczarek [2006] podkreśla rolę instytucji w ograniczaniu kosztów transakcyjnych, ochronie praw własności materialnej i niematerialnej oraz zapewnieniu konkurencyjności na
rynkach. Tym samym determinują one zdolności społeczeństwa do absorpcji istniejących
rozwiązań technologicznych oraz do kreowania nowych technologii.
Noga [2008] przedstawiając pojęcie kapitału instytucjonalnego, dodatkowo wymienia sprawność administracji rządowej oraz sprawność samych przedsiębiorstw. Ponadto
szczególnie akcentuje rolę czynników kulturowych, rozumianych jako postawy i wartości
związane z innowacjami, konstatując, że wszelkie rozwiązania innowacyjne zawsze mają
podstawę w kulturze. Może to mieć szczególne znaczenie w przypadku usprawnień o charakterze nietechnologicznym, takich jak zmiany stylu zarządzania czy sposoby obsługi
klienta. Autor przedstawiając międzynarodowe różnice w rozwoju społecznym zaznacza, że
współcześnie wpływ na wzrost gospodarczy mają czynniki kulturowe traktowane jako
przejaw modernizacji i globalizacji społeczeństw, takie jak: sekularyzacja, racjonalizacja,
emancypacja, pluralizacja stylu życia, masowa konsumpcja, industrializacja, urbanizacja
[Gardawski i in. 2008, za: Noga 2008].
W literaturze przedmiotu szeroko akcentuje się również wpływ tzw. kultury innowacji, czyli szeroko rozumianego podejścia do innowacji, technologii, wymiany wiedzy,
przedsiębiorczości, aktywności biznesowej i podejmowania ryzyka [Didero i in. 2008].
Rolę uwarunkowań kulturowych w kontekście spełniania ekonomicznych zadań
państwa podkreśla także Huntington: „rola wartości i postaw uwarunkowanych kulturowo
jako czynników ułatwiających bądź hamujących tendencje rozwojowe była w dużym stop2
Milczarek [2006] definiuje „dobre” instytucje jako te, które „tworzą strukturę bodźców redukujących niepewność i wspierających efektywne rynki (dóbr i czynników wytwórczych) oraz które w ten
sposób przyczyniają się do lepszych wyników gospodarczych”.
18
Kultura się nie liczy? Czyli co państwo powinno wziąć pod uwagę, aby skutecznie wspierać rozwój gospodarczy
niu ignorowana przez rządy oraz agencje pomocowe. Włączenie programów propagujących
zmianę wartości i postaw do projektów prorozwojowych jest posunięciem niezbędnym,
jeśli nie chcemy, by nędza i niesprawiedliwość nękające większość zacofanych krajów
i grup etnicznych towarzyszyły im również w ciągu najbliższego półwiecza”. Tym samym
autor wskazuje nie tylko na możliwość, ale i konieczność aktywności państwa w sferze
norm społecznych, co może przyczyniać się do szybszego rozwoju gospodarczego.
Dotychczasowa rola państwa w budowaniu odpowiedniej struktury instytucjonalnej
krajów rozwijających się była oparta o tzw. „konsens waszyngtoński” i dotyczyła m.in.
takich funkcji, jak: stworzenie i utrzymywanie dyscypliny budżetowej, prowadzenie niezależnej i stabilnej polityki pieniężnej czy liberalizację handlu i wymiany kapitałowej [Milczarek 2006, s. 51]3. Ostatnio jednak coraz częściej podkreśla się konieczność stworzenia
odpowiednich ram instytucjonalnych dla stymulowania rozwoju innowacji. Pangsy-Kania
[2007, s. 69] zauważa potrzebę koordynacji działań wspierających sektor B+R, bez czego
działania proinnowacyjne są mało efektywne. Autorka dodaje, że skuteczne funkcjonowanie narodowego systemu innowacji wymaga eliminacji przez państwo niesprawności rynku
poprzez stworzenie odpowiednich instytucji, instrumentów oraz bodźców. Jednocześnie
podkreśla się zagrożenia płynące ze strony nadmiernych regulacji. Opracowania Komisji
Europejskiej zwracają uwagę na bariery prawne utrudniające inwestycje prywatnych przedsiębiorstw w sektor B+R [The Costs 2010]. Ponadto wymienia się ograniczenia kulturowe
blokujące prowadzenie polityki innowacyjnej na poziomie wspólnotowym.
Ograniczenia o charakterze kulturowym znalazły także odzwierciedlenie w „Kierunkach zwiększania innowacyjności gospodarki” na lata 2007-2013. Strategia rządowa
podkreśla ograniczenia o charakterze mentalnym polskich przedsiębiorców, przejawiające
się głównie w braku zaufania i niskiej skłonności do współpracy z partnerami biznesowymi. Zatem kluczowe dla rozwoju innowacyjnej gospodarki są takie uwarunkowania instytucjonalne, które będą stwarzać silne bodźce do podejmowania ryzyka i szerszej kooperacji
rodzimych przedsiębiorców.
2. Dane i definicje zmiennych
Przedstawienie empirycznego dowodu na istnienie współzależności pomiędzy kulturą a rozwojem spotyka się z podstawowym problemem. Ilościowe ujęcie pojęcia „kultura”,
które – chciałoby się rzec „z definicji” – jest pojęciem niemierzalnym a priori wydaje się
być obarczone błędem. Bazując na podobnych analizach z zakresu relacji między kulturą
a wzrostem gospodarczym autor wykorzystał wskaźniki publikowane przez Hofstede (podobne rozwiązanie stosują m.in. Herciu [2006] oraz Papamacros i Watson [2006]).
Hofstede zaproponował rozpatrywanie kultury narodowej w pięciu wymiarach.
Można je w skrócie następująco scharakteryzować (Hofstede [2000]):
1. Dystans władzy (PDI) – określający zakres akceptacji i oczekiwań mniej wpływowych
członków danej organizacji czy instytucji (np. w rodzinie) co do nierównomiernego
rozkładu władzy.
2. Indywidualizm (IDV) – określający, jaką wagę jednostki przykładają do siebie i swojej
najbliższej rodziny. Przeciwwagą jest tutaj kolektywizm, który oznacza silne więzy
społeczne i lojalność z grupą, do której jednostka przynależy.
3. Męskość (MAS) – wymiar mówiący o zróżnicowaniu ról społecznych między kobietami i mężczyznami. Społeczeństwa męskie charakteryzują się ściśle określonym po-
3
Szerzej o kontrowersjach wokół konsensusu waszyngtońskiego pisze Wojtyna [2008, rozdz. 1.3].
19
Krzysztof Malczyk
4.
5.
działem ról pomiędzy obie płcie, podczas gdy w społeczeństwach „kobiecych” role te
się przenikają.
Unikanie niepewności (UAI) – określa „stopień zagrożenia odczuwany przez członków
danej kultury w obliczu sytuacji nowych, nieznanych, lub niepewnych”. Społeczeństwa
unikające niepewności będą dążyły do minimalizacji prawdopodobieństwa zdarzeń zaskakujących poprzez wprowadzanie dokładnych reguł i norm prawnych. Ludność takich krajów będą cechować zachowania emocjonalne wynikające z obaw i niepokojów. Społeczeństwa akceptujące niepewność charakteryzuje z kolei większa tolerancja
dla odmiennych zachowań i opinii.
Orientacja długoterminowa (LTO) – określa różnicę w nastawieniu do spraw życiowych. Orientacja długoterminowa kładzie większy nacisk na przyszłość, natomiast
krótkoterminowa na teraźniejszość i przeszłość. Wskaźnik ten konfrontuje takie postawy, jak wytrwałość i dążenie do celu z ustatkowaniem i równowagą.
Zestawienie wskaźników Hofstede dla wybranych krajów zawiera tabela 1. Natomiast do skonstruowania syntetycznego miernika kultury posłużyły dane z ankiety World
Values Survey (WVS). Podobnie jak Tabellini [2010] oraz Williamson i Mathers [2010]
postanowiono oprzeć analizę na konstrukcji czterech pojęć: zaufania, szacunku, posłuszeństwa oraz kontroli.
Zaufanie – jak podkreślono w poprzedniej części tekstu – jest jedną z podstawowych
determinant aktywności gospodarczej. Podmioty charakteryzujące się większym stopniem
zaufania będą chętniej podejmować trud współpracy, co może przełożyć się na szybszy ich
rozwój. Dodatkowo większy stopień zaufania obniża koszty transakcyjne, czyniąc gospodarkę bardziej konkurencyjną. Poziom zaufania był mierzony na podstawie odpowiedzi na
pytanie: Czy ogólnie rzecz biorąc, uważa Pan(i), że: 1) Większości ludzi można ufać;
2) Nigdy nie jest się zbyt ostrożnym w postępowaniu z ludźmi. Wskaźnik skonstruowano
w następujący sposób: ZAUFANIE = 1 + (% Większości można ufać) – (% Nigdy nie jest
się zbyt ostrożnym).
Szacunek oraz posłuszeństwo – wskaźniki te miały obrazować ogólne wartości moralne, jakimi charakteryzuje się dana społeczność. Tabellini [2010] zaznacza, że niski poziom szacunku i zaufania jest charakterystyczny dla społeczeństw silnie zhierarchizowanych, gdzie rolą państwa jest przymuszanie obywateli do pożądanych zachowań. Tłumiony
jest indywidualizm, natomiast obywatele uczeni są posłuszeństwa. Cechy te w sposób bezpośredni przekładają się na poziom rozwoju gospodarczego. Jednostki pozbawione cech
indywidualnych i zdolności kooperacji nie będą w sposób szczególny skłonne do podejmowania ryzyka, nie mówiąc o kreowaniu własnych rozwiązań. Poziom wskaźników był
mierzony liczbą odpowiedzi odpowiednio 5) i 10) na pytanie: Niektórzy uważają, że dzieci
powinny nauczyć się różnych rzeczy w domu. Proszę wybrać najważniejsze z nich według
Pana(i) (nie więcej niż pięć). Możliwe odpowiedzi to: 1) Niezależność; 2) Ciężka praca;
3) Poczucie odpowiedzialności; 4) Wyobraźnia; 5) Tolerancja i szacunek dla innych;
6) Oszczędność pieniędzy i rzeczy; 7) Zdecydowanie; 8) Religijność; 9) Bezinteresowność;
10) Posłuszeństwo.
Ostatnim wskaźnikiem uwzględnionym w badaniu jest kontrola. Jeśli obywatele są
silnie zmotywowani do osiągnięcia sukcesu oraz postrzegają go jako efekt własnej pracy, to
będą bardziej skłonni do podejmowania wysiłku, innowacyjnych zachowań i aktywności
gospodarczej. Przeciwną postawą jest postrzeganie sukcesu jako efektu szczęścia czy zdarzeń, na które nie mamy wpływu. Wtedy zachowania podmiotów będą pasywne i z góry
nacechowane zrezygnowaniem. Aby uwzględnić te cechy społeczne, posłużono się średnią
arytmetyczną odpowiedzi na pytanie: Niektórzy ludzie uważają, że mają całkowicie wolny
20
Kultura się nie liczy? Czyli co państwo powinno wziąć pod uwagę, aby skutecznie wspierać rozwój gospodarczy
wybór i w pełni kontrolują sposób, w jaki układa się im życie; inni czują, że to co robią nie
ma żadnego realnego wpływu na to, co im się przydarza. Używając tej skali – na której 1
oznacza brak wpływu, a 10 oznacza maksymalny wpływ – proszę powiedzieć, jak Pan(i)
ocenia swoje możliwości swobodnego układania sobie życia?
Powyższej wymienione wskaźniki można odnaleźć w literaturze przedmiotu. Pomysłem autora była drobna modyfikacja wskaźnika szacunek. Po dogłębnej analizie odpowiedzi z ankiet można dojść do wniosku, że zachowania ankietowanych stoją nieraz
w sprzeczności z postawami, jakie reprezentują w codziennym życiu. W związku z tym
w zmiennej szacunek postanowiono uwzględnić odsetek ankietowanych, którzy w odpowiedzi na pytanie: Na tej liście są wymienione różne grupy ludzi. Proszę wskazać, kogo
z nich NIE CHCIAŁ(A)BY Pan(i) mieć za sąsiadów wskazali odpowiedzi: 1) homoseksualiści; 2) imigranci, zagraniczni robotnicy. Wskaźnik obrazujący różnicę pomiędzy pozytywnymi i negatywnymi przejawami szacunku nazwano mianem tolerancja.
Tabela 1. Wskaźniki kultury Hofstede dla krajów UE-27 oraz USA i Japonii
(wartości niemianowane)
PDI
IDV
MAS
UAI
Austria
11
55
79
70
Belgia
65
75
54
94
Bułgaria
70
30
40
85
Cypr
–
–
–
–
Czechy
57
58
57
74
Dania
18
74
16
23
Estonia
40
60
30
60
Finlandia
33
63
26
59
Francja
68
71
43
86
Wielka Brytania
35
89
66
35
Niemcy
35
67
66
65
Grecja
60
35
57
112
Węgry
46
80
88
82
Irlandia
28
70
68
35
Włochy
50
76
70
75
Łotwa
44
70
9
63
Litwa
42
60
19
65
Luksemburg
40
60
50
70
Malta
56
59
47
96
Holandia
38
80
14
53
Polska
68
60
64
93
Portugalia
63
27
31
104
Rumunia
90
30
42
90
Słowacja
104
52
110
51
Słowenia
71
27
19
88
Hiszpania
57
51
42
86
Szwecja
31
71
5
29
Japonia
54
46
95
92
USA
40
91
62
46
Źródło: Opracowanie własne na podstawie www.geerthofstede.nl.
LTO
60
82
69
–
70
35
82
38
63
51
83
45
58
24
61
69
82
64
47
67
38
28
52
77
49
48
53
88
26
Za zmienną obrazującą jakość rozwiązań instytucjonalnych w każdym z państw posłużył wskaźnik wolności gospodarczej publikowany przez Heritage Foundation
(www.heritage.org/Index). Stanowi on ocenę w dziesięciu obszarach, takich jak: 1) polityka
21
Krzysztof Malczyk
handlowa; 2) poziom fiskalizmu; zakres interwencji państwa; 4) polityka pieniężna;
5) inwestycje zagraniczne; 6) rozwój sektora bankowego i rynków finansowych; 7) płace
i ceny; 8) ochrona praw własności; 9) zakres państwowej regulacji działalności gospodarczej; 10) zakres szarej strefy.
Za zmienną obrazującą rozwój gospodarczy wybranych krajów posłużył wskaźnik
PKB per capita w każdym z krajów, mierzony w dolarze amerykańskim według parytetu
siły nabywczej (ceny stałe z 2000 r.).
W analizie ograniczono się do krajów obecnej Unii Europejskiej oraz jej dwóch poważnych partnerów handlowych: USA i Japonii. Takie rozwiązanie miało na celu uchwycenie różnic kulturowych wewnątrz wspólnoty i uzyskanie odpowiedzi na pytanie, czy
mogą one w sposób znaczący wpływać na skuteczność polityki kreowanej na poziomie
ponadnarodowym.
Opisane powyżej zmienne poddano szerszej analizie statystycznej. Ze względu na
potrzebę konstrukcji syntetycznego miernika kultury postanowiono wykorzystać następującą procedurę: do wskaźników Hofstede zastosowano metodę głównych składowych (principal components analysis). Pierwszą główną składową (wyjaśniającą najwięcej zmienności
pomiędzy analizowanymi szeregami) znormalizowano, uzyskując tym samym wagi poszczególnych komponentów. Posługując się tymi wagami zsumowano poszczególne
wskaźniki i otrzymano syntetyczny wskaźnik.
Inną procedurę zastosowano wobec danych z ankiety WVS. Ze względu na cykliczność badania wyniki dostępne są dla poszczególnych krajów w różnym zakresie. Dotychczas przeprowadzono badania w kilku cyklach, w latach: 1981-1984, 1989-1993, 19941998, 1999-2004, 2005-2008. Dało to okazję do podjęcia próby uwzględnienia nie tylko
stanu, ale i możliwych zmian kulturowych, szczególnie w tzw. krajach nowej UE. Każdy ze
wskaźników uzyskano jako średnią z dwóch pierwszych oraz dwóch ostatnich cykli badania. Następnie różnice zostały znormalizowane. Za stymulanty rozwoju uznano tolerancję,
szacunek, kontrolę. Pozostałą zmienną potraktowano jako destymulantę wzrostu gospodarczego. Znormalizowane wskaźniki zsumowano, stosując jednolite wagi, i tym samym
otrzymano drugi syntetyczny wskaźnik kultury.
Podobnie postąpiono ze wskaźnikiem wolności gospodarczej. Różnica w wartościach wskaźnika w latach 1996-2009 została znormalizowana. W ten sposób pokazano,
który z krajów wykonał (według metodologii Fundacji Heritage) największy postęp
w zakresie instytucjonalnym. Wybrany okres wiąże się z dostępnością spójnych danych.
Na podstawie danych o PKB skonstruowano dwa wskaźniki. Pierwszy to różnica
między PKB per capita w danym kraju w latach 1996-2009, odniesiona do sytuacji wyjściowej. Drugi wskaźnik zaproponowany przez autora obrazuje różnicę między poziomami
PKB w wymienionym okresie, ale w odniesieniu do różnicy między średnim tempem rozwoju wszystkich krajów UE-27 w latach badania. Zatem proponowany wskaźnik pokazuje
nie tyle tempo rozwoju danej gospodarki, ile to, jak to tempo odnosi się do średniego tempa
wzrostu gospodarczego w krajach Unii. Analogicznie jak w poprzednich przypadkach, oba
wskaźniki zostały znormalizowane.
3. Wyniki empiryczne
Normalizacja wskaźników posłużyła do przedstawienia różnic pomiędzy różnymi
wybranymi metodologiami. Na podstawie wszystkich syntetycznych wskaźników kraje
zostały porangowane. Z powodu braku niektórych danych z analizy zostały usunięte Cypr,
Grecja, Luksemburg oraz Japonia. Tabela 2 przedstawia rankingi krajów ze względu na
kulturę, postęp kulturowy, postęp instytucjonalny oraz wzrost gospodarczy.
22
Kultura się nie liczy? Czyli co państwo powinno wziąć pod uwagę, aby skutecznie wspierać rozwój gospodarczy
Tabela 2. Rankingi wybranych krajów UE-27 oraz USA ze względu na wskaźniki kultury,
postępu kulturowego i instytucjonalnego oraz wzrostu gospodarczego
Kultura wg Kultura wg
Instytucje
PKBpc (1)
PKBpc (2)
Hofstede
WVS
Austria
9
9
18
11
18
Belgia
19
12
17
17
20
Bułgaria
22
13
4
18
4
Czechy
15
10
21
14
12
Dania
1
1
9
22
24
Estonia
10
22
14
4
2
Finlandia
7
24
11
3
11
Francja
16
16
23
21
22
Wielka Brytania
3
19
24
13
17
Niemcy
12
8
20
20
23
Węgry
14
23
13
15
8
Irlandia
4
25
5
1
7
Włochy
13
4
19
25
25
Łotwa
8
18
8
12
1
Litwa
11
21
1
7
3
Malta
18
7
7
19
15
Holandia
6
5
16
9
16
Polska
20
20
15
8
5
Portugalia
23
17
25
23
21
Rumunia
25
6
2
24
10
Słowacja
24
15
6
5
6
Słowenia
21
3
3
2
9
Hiszpania
17
14
12
16
14
Szwecja
2
2
10
6
13
USA
5
11
22
10
19
Źródło: Opracowanie własne. Obliczenia wykonano za pomocą pakietu Statistica 9.1.
Następnie porównano uzyskane rankingi krajów za pomocą współczynników korelacji rang Spearmana oraz Kendalla. Statystycznie istotne korelacje mogą dostarczyć przesłanek na temat współzależności pomiędzy czynnikami kulturowymi i instytucjonalnymi
a wzrostem gospodarczym. Wyniki analiz prezentują tabele 3 i 4. Czcionką pogrubioną
zaznaczono wartości statystycznie istotne dla p<0,05.
Tabela 3. Macierz współczynników korelacji Spearmena dla wybranych wskaźników
Kultura wg
Kultura wg
Zmienna
Instytucje
PKBpc (2)
PKBpc (1)
Hofstede
WVS
Kultura wg
Hofstede
1,000000
-0,012308
-0,168462
0,303077
-0,167692
Kultura wg
WVS
-0,012308
1,000000
0,021538
-0,376923
-0,515385
Instytucje
-0,168462
0,021538
1,000000
0,320000
0,639231
PKBpc (2)
0,303077
-0,376923
0,320000
1,000000
0,601538
PKBpc (1)
-0,167692
1,000000
-0,515385
0,639231
0,601538
Źródło: Opracowanie własne. Obliczenia wykonano za pomocą pakietu Statistica 9.1.
Wyniki zdają się być dość zaskakujące. Statystycznie istotna zależność w przypadku
miary Spearmana występuje między wzrostem mierzonym według pierwszego wariantu
23
Krzysztof Malczyk
a kulturą według WVS i instytucjami. Dość silna dodatnia korelacja pomiędzy wzrostem
a instytucjami sugeruje istotny wpływ postępu instytucjonalnego w danych krajach na tempo wzrostu tych krajów. Nie stwarza on natomiast istotnej przewagi, jeśli weźmiemy pod
uwagę ogólne tempo wzrostu gospodarki światowej (choć również istnieje słaba korelacja
o charakterze dodatnim). Ujemny znak współczynnika korelacji między rankingiem kultury
a wzrostem sugeruje natomiast, że kraje rozwijające się gospodarczo najdynamiczniej wcale nie musiały jednocześnie dokonać postępu kulturowego. Należy równocześnie pamiętać,
że sposób pomiaru kultury w obu przypadkach jest arbitralny. Ponadto zmienna Kultura wg
WVS obrazuje zmiany kulturowe, ale nie uwzględnia poziomu, z jakiego te zmiany się
dokonują.
Do podobnych wniosków prowadzą wyniki analizy za pomocą miary Kendalla.
W tym przypadku statystyczną istotność wykazuje dodatkowo współczynnik korelacji
kultury według WVS ze wskaźnikiem PKBpc (2). Jest to jednak korelacja ujemna, co nie
potwierdza pozytywnego wpływu zmian kulturalnych na szybkość tempa rozwoju gospodarczego.
Tabela 4. Macierz współczynników korelacji Kendalla dla wybranych wskaźników
Zmienna
Kultura wg
Hofstede
Kultura wg
WVS
Instytucje
PKBpc (2)
PKBpc (1)
Kultura wg
Hofstede
Kultura wg
WVS
Instytucje
1,000000
-0,026667
-0,113333
0,233333
-0,100000
-0,026667
1,000000
0,020000
-0,300000
-0,326667
-0,113333
0,020000
1,000000
0,240000
0,440000
PKBpc (2)
0,233333
-0,300000
0,240000
1,000000
0,440000
PKBpc (1)
-0,100000
1,000000
-0,326667
0,440000
0,440000
Źródło: Opracowanie własne. Obliczenia wykonano za pomocą pakietu Statistica 9.1.
Podsumowanie
W niniejszym artykule zaprezentowano wycinek założeń teoretycznych dotyczących
determinant wzrostu gospodarczego, koncentrując się w sposób szczególny na kulturowych
i instytucjonalnych przyczynach wzrostu. Najnowsze opracowania dotyczące tych kwestii,
jak również badania empiryczne (np. Williamson i Mathers [2010]) sugerują możliwość,
a nawet potrzebę wpływu państwa na wzrost gospodarczy poprzez tworzenie odpowiednich
rozwiązań instytucjonalnych. Do podobnej konkluzji prowadzi niniejsze badanie, pokazujące istotny związek między wzrostem gospodarczym krajów Unii Europejskiej a postępem
instytucjonalnym, jaki się w tych krajach dokonał. Tym samym instytucjonalna droga
wspierania innowacji jest jak najbardziej odpowiednim narzędziem prorozwojowej polityki
państwa.
Sprzecznych z intuicją wyników dostarczyły natomiast porównania wzrostu gospodarczego ze zmianami kulturowymi. Należy jednak pamiętać, że tempo zmian kulturowych
jest względnie słabe, czego nie uwzględnia stworzony na potrzeby analizy ranking. Dodatkowo – jak zauważa Tabellini [2010] – kultura jest swoistą „czarną skrzynką”, do której
można wszystko wrzucić i wszystko z niej wyciągnąć.
Pomijając aspekty teoretyczne dotyczące budowy odpowiedniego wskaźnika, w celu
przeprowadzenia pogłębionej analizy wpływu zarówno zmian kulturowych, jak i instytucjonalnych na innowacyjność gospodarek oraz wzrost gospodarczy, należy zbudować odpowiedni model ekonometryczny, który pozwoli na pomiar siły i rozmiaru założonego
24
Kultura się nie liczy? Czyli co państwo powinno wziąć pod uwagę, aby skutecznie wspierać rozwój gospodarczy
wpływu oraz na wnioskowanie o przyczynowości, a nie jedynie korelacjach. Niniejsze
opracowanie jest dobrym punktem wyjścia do bardziej złożonych analiz, które autor pozostawia innym badaczom.
Bibliografia
Aghion P., Howitt P., The Economics of Growth, The MIT Press, Cambridge,
Massachusetts 2009.
Didero M., Gareis K., Marques P., Ratzke M., Differences in Innovation Culture,
Information Society Technologies, 2008.
Gardawski J., Gilejko L., Siewierski J., Towalski R., Socjologia gospodarki, Wydanie II,
Difin, Warszawa 2008.
Herciu M., The Influence of Culture on the Economic Freedom and the International
Business, MPRA Paper No. 1686, 2006.
Hofstede G., Kultury i organizacje. Zaprogramowanie umysłu, tłum. Małgorzata Durska,
PWE, Warszawa 2000.
Malaga K., Dylematy wzrostu gospodarczego, [w:] W. Kaczocha, Społeczeństwo
informacyjne. Wybrane zagadnienia i problemy, Zeszyt Naukowy WSKiZ, nr 16, Poznań
2009.
Milczarek D., Instytucje a wzrost gospodarczy w świetle badań empirycznych, [w:]
Instytucje a polityka makroekonomiczna i wzrost gospodarczy, Wydawnictwo UW,
Warszawa 2006.
Noga M., Co decyduje o rozwoju gospodarczym, [w:] Wzrost gospodarczy a innowacje,
Wrocław 2008 (publikacja pokonferencyjna).
North D., Institutions, Institutional Change and Economic Performance, Cambridge
University Press, New York 1990.
Pangsy-Kania S., Rola kultury organizacyjnej w Narodowym Systemie Innowacji, [w:]
Innowacyjność w budowaniu gospodarki wiedzy w Polsce, Instytut Wiedzy i Innowacji,
Warszawa 2007.
Papamacros S. D., Watson G. W., Culture’s Consequences for Economic Development:
An Empirical Examination of Culture, Freedom, and National Market Performance,
„Journal of Global Business and Technology” Vol. 2, 2006.
Romer P., Increasing Returns and Long-Run Growth, „Journal of Political Economy” Vol.
94, 1986.
Solow R. M., A Contribution to the Theory of Economic Growth, „Quarterly Journal
of Economics” Vol. 70, 1956.
Swan T. W., Economic Growth and Capital Accumulation, „Economic Record” Vol. 32,
1956.
Tabellini G., Culture and Institutions: Economic Development in the Regions of Europe,
„Journal of European Economic Association” Vol. 8, 2010.
The Costs of Non-innovative Europe: Challanges Ahead, Luc Soete, UNU_MERIT,
September 2010.
Williamson C. R, Mathers R. L, Economic Freedom, Culture and Growth, Public Choice,
Online First™, 15 May 2010, dostępne na [26.12.2010]:
www.springerlink.com/content/y552375w11u34376.
Wojtyna A., Teoretyczny wymiar zależności między zmianami instytucjonalnymi, polityką
ekonomiczną a wzrostem gospodarczym, [w:] A. Wojtyna, Instytucja a polityka
ekonomiczna w krajach na średnim poziomie rozwoju, PWE, Warszawa 2008.
25
Krzysztof Malczyk
Wojtyna A., O badaniach nad „głębszymi” przyczynami wzrostu gospodarczego, [w:]
R. Rapacki, Wzrost gospodarczy w krajach transformacji. Konwergencja czy
dywergencja?, PWE, Warszawa 2009.
26
II. Prace nagrodzone w II edycji konkursu
XXXIII SYMPOZJUM
WSPÓŁCZESNA GOSPODARKA I ADMINISTRACJA PUBLICZNA
Bloki tematyczne:
 Rosja
 Gospodarka leśna
Rytro, 20-22 maja 2011 r.
Bartłomiej Świder
Polska gospodarka leśna – efektywna czy zrównoważona? Analiza
polskiego modelu gospodarki leśnej na podstawie modeli teoretycznych
Wstęp
Celem niniejszego artykułu jest próba odpowiedzi na pytanie, jaki model gospodarki
leśnej jest realizowany w naszym kraju. Aby tego dokonać rzetelnie, w artykule wiele miejsca poświęcono aspektom teoretycznym dwóch, biegunowych wobec sobie – w swych
założeniach – modeli. Pierwszym z nich jest model optymalnej eksploatacji zasobów leśnych, którego podwaliny teoretyczne powstały jeszcze w XIX w., a jego naczelnym paradygmatem jest podporządkowanie gospodarowania rynkowi i jego regułom. Kamieniem
milowym na gruncie efektywnej gospodarki leśnej był model Faustmanna, który z pewnymi modyfikacjami po dziś dzień jest uważany za najważniejszy model optymalizacji gospodarki leśnej. Innym przykładem teoretyzacji tej kwestii jest dostosowanie założeń reguły
Hotellinga do materii gospodarki leśnej. Drugi model to model zrównoważonej gospodarki
leśnej, który ma swoje teoretyczne proweniencje w założeniach zrównoważonego rozwoju.
Model ten postuluje postrzeganie lasu przez pryzmat przede wszystkim jego funkcji pozaprodukcyjnych.
Modele realizowane w praktyce gospodarczej krajów są często kombinacją obu,
a głównym czynnikiem determinującym taki stan rzeczy jest własność zasobów leśnych.
Państwa w XX w. zwróciły uwagę na społeczne funkcje lasu i potrzebę świadczenia usług
publicznych w postaci coraz bardziej poszerzającego się wachlarza funkcji nieprodukcyjnych lasu, choć wcześniej opierały priorytety swoich polityk leśnych na prymacie funkcji
produkcyjnych. Prywatni właściciele natomiast, ponoszący nakłady inwestycyjne na nasadzenia i działania pielęgnacyjne, a także inne koszty, będą dążyć do optymalizacji swoich
dochodów z plantacji leśnych. W Polsce jednak, z uwagi na charakter własności, to sektor
publiczny narzuca warunki gospodarki leśnej i jest jej głównym wykonawcą, a lasy prywatne mają marginalne znaczenie.
W pierwszym rozdziale artykułu przedstawiono definicję lasu, a także jego funkcje,
potencjały i użyteczności. Zaprezentowano także teoretyczne aspekty gospodarki leśnej.
Rozdział drugi to charakterystyka wspomnianych już modeli gospodarki leśnej. Rozdział
trzeci zawiera próbę, w syntetycznej i daleko uproszczonej formie, odpowiedzi na pytanie,
jaki model gospodarki leśnej jest realizowany w naszym kraju. Podejmowane wątki jeszcze
raz zaprezentowano, całościowo, w podsumowaniu.
1. Lasy – definicja, funkcje, użyteczności i potencjały, gospodarka leśna
1.1. Definicja lasu
W literaturze przedmiotu możemy odnaleźć wiele definicji lasu. Oto niektóre z nich:
„Lasy, należące do najważniejszych ekosystemów występujących na kuli ziemskiej, odgrywają wiele bardzo istotnych funkcji zarówno w ramach zasobów kapitału naturalnego,
jak i gospodarce człowieka” [Becla, Czaja 2002, s. 142]. „Las z istoty swej jest integralnym
zasobem naturalnym, co oznacza, że zaspokaja on wielką ilość potrzeb jednostek i całego
społeczeństwa. Istnieć może tylko jako organiczna jedność tych licznych funkcji, które
29
Bartłomiej Świder
pełni” [Woś 1995, s. 204]. Jeszcze inna definicja lasu zawarta jest w ustawie o lasach z dnia
28 września 1991 r: „Lasem w rozumieniu ustawy jest grunt:
1. o zwartej powierzchni co najmniej 0,10 ha, pokryty roślinnością leśną (uprawami leśnymi) — drzewami i krzewami oraz runem leśnym — lub przejściowo jej pozbawiony:
 przeznaczony do produkcji leśnej lub
 stanowiący rezerwat przyrody lub wchodzący w skład parku narodowego albo
 wpisany do rejestru zabytków;
2. związany z gospodarką leśną, zajęty pod wykorzystywane dla potrzeb gospodarki
leśnej: budynki i budowle, urządzenia melioracji wodnych, linie podziału przestrzennego lasu, drogi leśne, tereny pod liniami energetycznymi, szkółki leśne, miejsca składowania drewna, a także wykorzystywany na parkingi leśne i urządzenia turystyczne”
[Dz.U. z 1991 r., Nr 101, poz. 444].
Las jest zasobem odnawialnym, ponieważ – będąc relatywnie odosobnionym układem biocenotycznym – posiada zdolność odnawiania wszystkich pełnionych przez siebie
funkcji. „Zasoby odnawialne odznaczają się tym, że dopóki człowiek korzysta z nich racjonalnie (rozsądnie), nie naruszając warunków równowagi środowiska, odnawiają się i stanowią wieczny rezerwuar dóbr, z którego człowiek może czerpać” [Ibidem, s. 13].
1.2. Użyteczności, potencjały i funkcje lasu
Las posiada cały szereg użyteczności, wyszczególnionych przez specjalistówleśników, które można określić mianem potencjałów. Mają one niebagatelne znaczenie dla
harmonijnego funkcjonowania makrostruktur społecznych. Główne z nich to:
 potencjał atmosferyczno-klimatyczny, czyli zdolność do kształtowania składu atmosferycznego i warunków klimatycznych, zapewniających swobodny rozwój procesów życiowych zwierząt i roślin, a także warunki do życia i działalności człowieka,
 potencjał genetyczny, tzn. możliwość tworzenia, gromadzenia i ochrony różnorodności
biologicznej świata oraz zdolność do kreowania zasobów genowych i specyficznej
zmienności gatunków,
 potencjał ochronny, czyli potencjał do retencji wód oraz zdolność do zapobiegania
erozji wodnej i eolicznej,
 potencjał produktywności biotycznej, czyli las jest źródłem użytecznej biomasy, posiada zdolność do odtwarzania warunków, w których ten proces się odbywa,
 potencjał samooczyszczeniowy, tzn. zdolność to różnego rodzaju procesów, w tym
akumulacji, transportu i transformacji, które mogą doprowadzić do neutralizacji określonej dawki zanieczyszczeń [Ryszkowski 1991].
Od wieków jako główną, podstawową funkcję lasu wskazywano produkcję drewna,
biomasy, czyli las był postrzegany wyłącznie jako dobro ekonomiczne. Jej istotą jest zapewnienie drewna – czego warunkiem jest coroczny przyrost drzewostanów, a także stworzenie warunków do pozyskiwania użytków ubocznych, takich jak grzyby, żywica, owoce
leśne itp. Jednak zawężanie punktu widzenia jedynie do produkcji drewna byłoby zbytnim
uproszczeniem. Lasy mają ponadto ważne funkcje pozagospodarcze, zwane także pośredniogospodarczymi, które nie mają bliskiego związku z celami ekonomicznymi leśnictwa.
Kondycja lasów ma pośredni wpływ na wyniki gospodarowania w innych dziedzinach,
przyczynia się także do bezpośredniego przydawania korzyści społeczeństwu. Wraz z postępem cywilizacyjnym rośnie waga tych pozagospodarczych funkcji. Mówi się w tym
30
Polska gospodarka leśna – efektywna czy zrównoważona? Analiza polskiego modelu gospodarki leśnej…
przypadku o tzw. funkcji społecznej lasów. Bogacące się społeczeństwa coraz częściej
dostrzegają użyteczności lasu, które ciężko poddać wycenie, czyli jego funkcje pozagospodarcze. Taki stan rzeczy wynika, z jednej strony, ze wzrostu zapotrzebowania na nie,
a z drugiej – wpływ na to ma zwiększenie znaczenia lasów dla utrzymania równowagi
w środowisku przyrodniczym [Fiedor 2002, s. 183]. Funkcje lasów zbiorczo przedstawiono
w tabeli 1.
Tabela 1. Znaczenie lasów
Funkcja
Produkcja biomasy
Zaopatrzenie w tlen
i wodę
Uwagi
Las jest źródłem użytecznej biomasy, posiada zdolność do odtwarzania warunków tego procesu
Łączna produkcja tlenu przez lasy sięga ½ zapotrzebowania świata
Ochrona powierzchni Ziemi przed ulewnymi deszczami i opadami
zanieczyszczeń
Absorpcja węgla (CO2)
Jeden hektar lasu pochłania 140-250 ton CO2
Regulacja odpływu wody Lasy regulują spływy wody, opóźniając je do 5-7 dni
Miejsce rekreacji
Z wypoczynku w lasach korzystają miliony osób rocznie
Ochrona
Ekosystemy leśne są najbogatszymi w gatunki ekosystemami na
bioróżnorodności
Ziemi
Produkcja leków
Rośliny leśne są podstawą ziołolecznictwa i aromaterapii
Funkcja ochronna
Lasy tworzą strefy ochronne
Źródło: Opracowanie własne na podstawie [Becla, Czaja 2002, s. 144].
Naturalny filtr
1.3. Pojęcie gospodarki leśnej
Pojęcie gospodarki leśnej należy rozumieć szeroko. Kryje się pod nim przede
wszystkim działalność leśna w zakresie hodowli lasu, ochrony lasu, użytkowania lasu,
utrzymania i powiększania zasobów leśnych, gospodarowanie zwierzyną leśną, pozyskiwanie płodów runa leśnego, choinek, roślin leczniczych. Pojęcie to obejmuje również realizację pozaprodukcyjnych funkcji lasu, czyli tych związanych z ochroną powietrza, wód
i gleby.
„Celem gospodarki leśnej jest produkcja dóbr materialnych i świadczenie usług publicznych w postaci coraz bardziej poszerzającego się wachlarza funkcji nieprodukcyjnych
lasu. Zarówno dobra materialne, jak i świadczone usługi są wynikiem określonych potrzeb
(preferencji) społecznych” [Dawidziuk, Klocek 2005, s. 64].
Literatura fachowa wyodrębnia cztery systemy gospodarki leśnej, czyli systemy
użytkowania lasu. Są to:
1. Ochrona lasu w celu zachowania środowiska naturalnego. Chodzi tu przede wszystkim
o wzmacnianie bioekologicznych funkcji lasu oraz zachowanie jego różnorodności biologicznej, m.in. poprzez ustanawianie kurateli nad najbardziej wartościowymi jego zasobami.
2. Produkcja leśna. Biorąc pod uwagę ekonomiczny aspekt, jest to najważniejsza funkcja
lasu. Chodzi o takie zarządzanie zasobami leśnymi, aby osiągnąć maksymalną produkcję drewna i produktów niedrzewnych.
3. „Leśnictwo społeczne”. Chodzi tu w pierwszej kolejności o to, że w wyniku eksploatacji lasów społeczność lokalna zapewnia sobie określony stopień dochodów.
4. Agroleśnictwo – jest sposobem użytkowania lasu, który integruje leśnictwo z rolnictwem [Woś 1995, s. 205, 208].
31
Bartłomiej Świder
2. Modele gospodarki leśnej
We wprowadzeniu do poruszanej w tym rozdziale problematyki trzeba zauważyć, że
biorąc pod uwagę przesłanki historyczne, pierwszym czynnikiem kształtującym gospodarki
leśne krajów był rynek i jego reguły. Wraz z upływem czasu jego pozycja była stopniowo
osłabiana. Wiek XX przyniósł nowe nurty dotyczące egzystencji i rozwoju gospodarki
leśnej, mające swoją genezę przede wszystkim w zmianach preferencji społecznych względem funkcji lasu. Rozróżnienie przyjęte na potrzeby tego artykułu wiąże się jednak z własnością zarządzanych zasobów leśnych. Własność prywatna implikuje nastawienie właściciela na optymalizację produkcji leśnej – ponosi on koszty, a więc dąży do maksymalizacji
zysku z wycinki lasu. Inaczej jest w przypadku własności państwowej. Państwo prowadząc
politykę leśną, musi postrzegać las jako dobro publiczne, a więc stać na stanowisku, że
użyteczność lasu determinują nie tylko możliwości dostarczania drewna, ale także walory
estetyczne, wypoczynkowe czy rekreacyjne.
2.1. Modele rynkowe gospodarki leśnej
W tej części artykułu przedstawiono proste modele gospodarki leśnej, pomijające
przyrodnicze funkcje zasobów, ograniczając się do optymalizacji momentu wycinki.
Dla prywatnego właściciela większość pozaekonomicznych walorów użytkowych
nie ma wartości rynkowej, dlatego jego wysiłki koncentrują się na optymalizacji wycinki.
Jego potencjalne korzyści z lasu da się skwantyfikować w postaci aktualnego przyrostu
drzewostanów oraz bieżącego pozyskania głównych użytków ubocznych. Można zrobić to
także za pomocą cen rynkowych, dzięki którym łatwo określić wartość owych korzyści.
Wartość drzewostanu można obliczyć jako iloczyn objętości drewna i jego ceny pomniejszony o stałe koszty zasadzenia.
Hodowla lasu jest przykładem eksploatacji zasobu odnawialnego, której jeden z modeli ekonomicznych opracował Faustmann jeszcze w XIX w. Model ten dotyczy optymalizacji lasu jednowiekowego (plantacyjnego) i uwzględnia jedynie funkcje produkcyjne.
Zakłada on spojrzenie na las przez pryzmat maksymalnego trwałego przychodu, a więc
przeprowadzenie wyrębu w momencie, gdy średnie tempo wzrostu masy drzewnej jest
największe. Chodzi tu o rozstrzygnięcie podstawowego problemu, jakim jest określenie
długości rotacji nasadzeń na danym terytorium na takim poziomie, aby maksymalizowana
była bieżąca wartość przychodów z obecnych i wszystkich przyszłych etapów cięć drzewostanów [Ibidem, s. 216]. Jeśli założymy, że czas to (t), a przyrost masy drewna (v), to maksimum średniego przyrostu przypada w momencie tMSY i wynosi MSY = ΔvMSY/tMSY. Zatem
wycinając drzewa w momencie tMSY i jednocześnie ponownie zasilając las osiąga się maksymalny trwały przychód.
Przytoczone powyżej wyliczenie ma jednak pewne mankamenty, ponieważ abstrahuje od kilku niezwykle istotnych faktów. Nie uwzględnia ono m.in. faktu zamrożenia
kapitału – na nasadzenie lasu, a także zabiegi pielęgnacyjne, na które nakłady wraz ze
wzrostem lasu rosną, ponoszone są koszty, a przychód uzyskuje się po wielu latach. Jeszcze
jednym czynnikiem mogącym zniechęcić ewentualnego inwestora do wydłużania wieku
lasu jest ryzyko pożaru czy degradacji przez szkodniki. Te przytoczone okoliczności sugerują, że z wycięciem lasu nie należy czekać aż do momentu tMSY [Żylicz 2004, s. 88-89].
Jeśli tak, to należy posłużyć się przykładem na udowodnienie tezy, że faktycznie
z wycinką nie należy czekać do momentu tMSY. Niech, w tym przypadku, MAI będzie średnim rocznym przyrostem z drzewostanu, obliczanym jako relacja całkowitej objętości
drewna przez wiek drzewostanu, a CAI to bieżący trwały przyrost. Maksymalizacja MAI
nie stanowi kryterium optymalizacji, maksymalizacja dopływu surowca z lasu nie musi być
32
Polska gospodarka leśna – efektywna czy zrównoważona? Analiza polskiego modelu gospodarki leśnej…
równoważna z maksymalizacją korzyści netto lasu. Zważywszy na powyższe, aby znaleźć
optimum trzeba obliczyć obecną wartość przychodów z sadzenia i wykorzystania drzewostanu, a więc kluczowym zagadnieniem jest dobór stopy procentowej.
Ekonomiczna analiza lasu może opierać się na zasadzie Hotellinga. Jest to zasada
optymalizacji wykorzystania rzadkich (ograniczonych) zasobów naturalnych. „Zasada
Hotellinga związana jest z określeniem zmian royalty (kosztu użytkownika) w czasie. Powinien on wzrastać wykładniczo w tempie określonym przez stopę procentową, która jest
miarą kosztu utraconych możliwości. Oznacza to, że ceny netto również muszą rosnąć
w tym tempie” [Fiedor 2002, s. 142]. Royalty to wielkość utraconych korzyści, a zatem jest
to koszt alternatywny związany z tym, że dzisiejsza konsumpcja ogranicza możliwość wykorzystania zasobu w przyszłości. Jeśli chodzi o analizę lasu w oparciu o tę zasadę, to las
należy potraktować jako zasób, którego wartość rośnie. Jednak spodziewany wzrost wartości nie wynika z kurczenia się podaży, jak na rynkach zasobów nieodnawialnych, tylko
z powiększania rozmiarów masy drzewnej, przy czym okoliczności wyboru optymalnego
spieniężenia zasobu są podobne. „Las należy ściąć i sprzedać w czasie t0, gdy tempo wzrostu jego wartości zmaleje do poziomu stopy dyskontowej. Gdyby właściciel wyciął las
wcześniej, wówczas pozbawiłby się przyrostu wartości zasobu korzystniejszego niż zwrot
z alternatywnej inwestycji wyrażanej stopą dyskontową. Gdyby natomiast wstrzymał się
z wyrębem do okresu późniejszego niż t0, to wówczas uzyskałby mniej niż z inwestycji
alternatywnej” [Żylicz 2004, s. 89]. Dla modelu można założyć, upraszczając, że wartość
drzewostanu jest proporcjonalna do objętości masy drzewnej vt, a więc Rt = (p – MCt)vt,
gdzie p jest ceną jednostki masy drzewnej, a MCt to zabiegi pielęgnacyjne. Krańcowe koszty są stałe, ponieważ zabiegi hodowlane w przeliczeniu na objętość masy drzewnej kosztują
tyle samo niezależnie od wieku i gęstości lasu, więc: Rt =pvt. Przy interpretacji, że cena p,
jest ceną netto po potrąceniu kosztów zabiegów i transportu, reguła Hottelinga przyjmuje
dla gospodarki leśnej postać:
dvt
: vt  r
dt
Jest to tzw. kryterium gotowości lasu do wyrębu i jest ono różne od maksymalnego
trwałego przychodu. Optymalny wiek rębności – t0 obliczony na podstawie właśnie tego
wzoru, biorącego pod uwagę stopę dyskonta, może być krótszy lub dłuższy niż tMSY.
Jednak wiek rębności nie stanowi w pełni poprawnego rozwiązania zagadnienia
maksymalizacji nadwyżki ekonomicznej z produkcji leśnej, ponieważ bagatelizowany jest
fakt, że zazwyczaj wyrąb nie pozbawia właściciela zasobu całkowicie. Posiada on bowiem
ziemię, która po wyrębie stanowi przecież przestrzeń do ewentualnego ponownego zalesienia. Branie tej okoliczność pod rozwagę przyspiesza nieco – zgodnie z zasadą Hotellinga –
optymalny wyręb drzew, gdyż decyzję taką należy podjąć wtedy, gdy oczekiwany przyrost
wartości na pniu staje się mniej atrakcyjny niż alternatywne przeznaczenia zgromadzonego
kapitału, o których atrakcyjności informuje stopa dyskontowa.
2.2. Model zrównoważonej gospodarki leśnej
Las pełni wiele funkcji (nie tylko czysto gospodarczych) i stanowi źródło wielu użyteczności. Należy więc traktować go jako zasób integralny, co znaczy, że trzeba nim gospodarować tak, aby nie została naruszona jego podstawowa substancja biologiczna.
W związku z paradygmatem, że las powinien trwać wiecznie, musi być nieustannie odnawiany we wszystkich sprawowanych przez siebie funkcjach. Kształtowanie środowiska
33
Bartłomiej Świder
przyrodniczego i jego ochrona poprzez jego użytkowanie – tak należy zdefiniować nowoczesną, zrównoważoną gospodarkę leśną.
Nowoczesna gospodarka zasobami leśnymi w krajach wysoko rozwiniętych realizuje cztery fundamentalne zadania. Są to:
1. Zachowanie różnorodności biologicznej lasów.
2. Ochrona lasów ze względu na ich walory kulturowe, rekreacyjno-wypoczynkowe,
krajobrazowe czy naukowe.
3. Ochrona lasów przed wpływami zanieczyszczeń przemysłowych.
4. Pozyskiwanie drewna i innych użytków leśnych [Becla, Czaja 2002, s. 145].
Na początku rozważań należy pochylić się nad kwestią pozyskiwania drewna, choć
w hierarchii nowoczesnego leśnictwa lokuje się ona na ostatniej pozycji. „Podstawą użytkowania głównego zasobu lasów, jakim jest drewno, jest tzw. etat użytkowania (etat cięć),
uwzględniający zasadę pozyskiwania drewna na poziome zapewniającym odtwarzanie
zasobów leśnych” [Woś 1995, s. 216]. Lasy mają zdolność odtwarzania swoich elementów,
a więc jeżeli poziom eksploatacji nie przekroczy tej właściwości, to można doprowadzić do
korzystnej sytuacji, w której zapewniona jest długotrwałość przychodów bez degradacji
ekosystemu leśnego. Zatem nadrzędna zasada zrównoważonej gospodarki leśnej głosi, że
stopa eksploatacji lasu musi być mniejsza lub co najwyżej równa stopie odnowy lasu. Aksjomatem w podejściu do pozyskiwania drewna jest następujące równanie: stopa eksploatacji lasu E nie może być bieżąco, tzn. w każdym roku, wyższa od stopy jego odnowy R.
E≤R
Jeśli ta nierówność w przypadku funkcji produkcyjnej lasu nie jest spełniona, to została naruszona równowaga i nastąpił ubytek zasobów.
Rozszerzeniem tej reguły jest równanie Hartmana – wzbogaca ono model Faustmanna również o inne korzyści i „usługi” nierynkowe dostarczane przez las, ponieważ
model nie uwzględnia czynników ekologicznych. Wycena pieniężna wszystkich korzyści
czerpanych z lasów winna być priorytetem w polityce racjonalnego i zrównoważonego
używania tego dobra. Równanie to jest bardzo skomplikowane i złożone, a jego interpretacja może być dość problematyczna i przez wielu znawców tematu kwestionowana, o czym
w kolejnym akapicie.
Waloryzacja lasu może nastręczać wiele problemów. Jeśli spojrzymy na jego zasoby
przez postulowany tu wielokrotnie pryzmat integralnego zespołu różnych użyteczności, to
powstaje pytanie, czy te jego funkcje podlegają ewaluacji czy uzyskują swoje ceny i czy
mogą być – w związku z tym – elementem rachunku ekonomicznego. Trzeba pamiętać, że
są wśród nich takie, które nie mają swoich cen, bo nie podlegają obrotowi gospodarczemu.
Przykładem może być sytuacja, kiedy administrator lasu musi zdecydować o likwidacji
danego kompleksu leśnego. Można posłużyć się w tym momencie analizą kosztów i korzyści [Ibidem, s. 120]. „Analiza kosztów i korzyści to metoda porównywania i oceny pełnych
kosztów i korzyści dla społeczeństwa i ekosystemów, związanych z określoną działalnością
oraz obejmujących zarówno jej materialne, jak i niematerialne koszty i korzyści. (…) analiza kosztów i korzyści wykorzystywana jest dla oceny i porównań projektów czy przedsięwzięć, których nie wszystkie elementy decydujące o poziomie kosztów i korzyści mogą być
wycenione przez rynek” [Fiedor 2002, s. 63]. W przypadku zasobów leśnych wskazana
będzie również wycena owych nierynkowych użyteczności.
34
Polska gospodarka leśna – efektywna czy zrównoważona? Analiza polskiego modelu gospodarki leśnej…
Respektowanie zasady utrzymania różnorodności biologicznej w gospodarowaniu
zasobami leśnymi oznacza, z jednej strony, odchodzenie od szkodliwej monokultury,
z drugiej – dbałość o zachowanie bogactwa jego zasobów genetycznych.
Ze względu na szkodliwe działanie zanieczyszczeń powietrza, wody i gleby (o wysokim stężeniu) lasom potrzebna jest aktywna działalność człowieka, czyli ich ochrona.
Priorytetowym celem roztaczania ochrony nad lasami winno być przywracanie utraconej
równowagi lub co najmniej ograniczanie skali zagrożeń. Ochrona zasobów leśnych jest
także w interesie władz – zarówno centralnych, jak i lokalnych. Niedoceniane niegdyś
pozagospodarcze funkcje lasu stają się obecnie najważniejsze. Za przykład mogą posłużyć
gminy i nadleśnictwa posiadające atrakcyjne krajobrazowo i dogodnie położone obszary
leśne, czyli niedaleko od wielkich miast, z możliwością swobodnego i szybkiego dotarcia
do nich. Taka sytuacja pozytywnie wpływa na lokalną koniunkturę gospodarczą. Dla gmin
posiadanie lasów jest nierzadko źródłem poważnych dochodów budżetowych z podatków
lokalnych od nieruchomości – wczasowych, letniskowych, tj. ogólnie rzecz ujmując, usługowych na rzecz turystyki. Wpływy drugiego typu to podatki z działalności gospodarczej
prowadzonej na terenie gminy (usługi na rzecz przyjezdnych).
Biorąc pod uwagę wspomnianą już wcześniej integralność, która musi być uwzględniana w postrzeganiu zasobów leśnych, należy zwrócić uwagę na wpływ lasów na różne
rodzaje działalności człowieka – na rolnictwo, osadnictwo, wytwórczość przemysłową,
transport czy turystykę. Implikuje to stwierdzenie, że decyzje w sprawie wykorzystywania
zasobów powinny być podejmowane w symbiozie z decyzjami dotyczącymi całej gospodarki.
Należy wspomnieć o instrumentach władzy w zarządzaniu zasobami leśnymi, które
mają ogromny wpływ na stan zasobów leśnych. Ogólnie rzecz ujmując, dzieli się je na te
bezpośredniego oddziaływania (zakazy, limity) oraz takie, które oddziałują pośrednio (zachęty, sankcje, umowy, wskazania). Można je podzielić na następujące grupy: regulacje
ogólnoprawne, instrumenty prawno-administracyjne i instrumenty ekonomiczne. Pierwsze
z nich to ustawy problemowe państw odnoszące się do substancji leśnej, regulujące gospodarkę leśną. Instrumenty prawno-administracyjne to zakazy i nakazy, np. zakaz wycinania
drzew uznanych za pomniki przyrody, wszelkie standardy, pozwolenia i procedury. Instrumenty ekonomiczne wydziela się biorąc pod uwagę kryteria, takie jak sposób, zakres
i przedmiot oddziaływania. I tak, zadaniem instrumentów ekonomicznych w zarządzaniu
środowiskiem „jest inspirowanie podmiotów gospodarczych do oszczędnego korzystania
z zasobów i walorów środowiska, eliminowanie z rynku produktów, których wytwarzanie
lub użytkowanie jest uciążliwe dla przyrody i człowieka, zinternalizowanie kosztów zewnętrznych oddziaływań produkcyjnych na środowisko oraz gromadzenie środków
ochronnych na przedsięwzięcia ochronne” [Poskrobko 2007, s. 130]. Za ich pośrednictwem
odbywa się oddziaływanie na decyzje podejmowane przez podmioty gospodarcze.
Instrumenty ekonomiczne stosowane w leśnictwie przyjmują najczęściej postać podatków i opłat, czyli danin publicznych. Pomiędzy podatkami i opłatami ekologicznymi
istnieje jedna fundamentalna różnica, która odnosi się do sposobu wykorzystywania dochodów osiąganych z tytułu ich pobierania. Mianowicie dochody z opłat powinny być zwrotnie
przekazywane na fundusze przeznaczone na finansowanie procesów ochrony i gospodarowania środowiskiem, natomiast podatki ekologiczne stanowią ogólny dochód budżetów
danych stopni administracji i wcale nie muszą być asygnowane na finansowanie przedsięwzięć proekologicznych. Przykładem opłat i podatków w leśnictwie są opłaty za wyłączenie gruntów z produkcji leśnej, za wycinanie drzew i krzewów oraz podatek leśny. Opłaty
za wyłączenie gruntów z produkcji leśnej mają charakter jednorazowej opłaty. Opłatę za
usunięcie drzew ustala się na podstawie stawki zależnej od obwodu pnia oraz rodzajów
35
Bartłomiej Świder
i gatunków drzew. Podatek leśny pobiera się natomiast za gospodarcze wykorzystanie
gruntów leśnych [Ibidem, s. 155].
Podsumowując rozważania na temat zrównoważonego modelu eksploatacji zasobów
leśnych, trzeba przywołać trzy kategorie równowagi, które kształtują się pod wpływem
opisanych tendencji w gospodarce leśnej. Te równowagi to:
 równowaga ekonomiczna,
 równowaga ekologiczna,
 równowaga społeczna (socjalna) [Dawidziuk, Klocek 2005, s. 70].
3. Gospodarka leśna w Polsce
Rozdział ten stanowi próbę oceny polskiej gospodarki leśnej przez pryzmat przytoczonych w opracowaniu modeli teoretycznych. To opis skrócony, uproszczony i daleki od
podejścia holistycznego, ogranicza go jednak objętość niniejszego opracowania. Podobnie
jak w przypadku modeli eksploatacji lasów, wyróżniono tu własność państwową i prywatną.
3.1. Struktura własnościowa lasów w Polsce
W strukturze lasów w Polsce dominują lasy publiczne – stanowią 82% (w tym 78%
to pozostające w zarządzie Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe). Różne
rodzaje lasów prywatnych to 17,8%. Strukturę własnościową lasów w Polsce w 2008 r.
ilustruje rysunek 1.
Rysunek 1. Struktura własności lasów w Polsce
inne Skarbu
Państwa; 1,1%
parki narodowe;
2,0%
inne prywatne; 1,1%
gminne; 0,9%
osoby
fizyczne;
16,9%
Lasy Państwowe;
78,0%
Źródło: Opracowanie własne na podstawie [Raport 2008, s. 9].
Przytoczone dane jednoznacznie wskazują, że największym podmiotem gospodarki
leśnej w Polsce są Lasy Państwowe (LP). Biorąc pod uwagę areał i zasoby lasów w gestii
LP, można stwierdzić, że to od działań sektora państwowego w największym stopniu zależy model realizowany w polskiej gospodarce leśnej. Właściciele lasów prywatnych mają na
krajową gospodarkę leśną ograniczony wpływ. Dzieje się tak dlatego, że lasy prywatne
dostarczają na rynek w Polsce tylko ok. 5% surowca leśnego.
36
Polska gospodarka leśna – efektywna czy zrównoważona? Analiza polskiego modelu gospodarki leśnej…
3.2. Gospodarka leśna w lasach publicznych w Polsce
Obecna polityka leśna Polski jest ukierunkowana na postrzeganie gospodarki leśnej
i lasu jako podmiotów wielofunkcyjnych i trwale zrównoważonych. W polityce leśnej przyjęto zasadę, że podmiotem gospodarki leśnej nie jest drzewostan, ale cały ekosystem leśny
widziany z perspektywy krajobrazu o określonej funkcji w przestrzeni. Jednak sytuacja
wyglądała inaczej przed transformacją ustrojową w naszym kraju – wówczas dominował
model leśnictwa surowcowego. Do 1991 r. w sensie prawnym i w praktyce polskie leśnictwo było podporządkowane potrzebom planowanej centralnie gospodarki. Władze, nie
bacząc na skutki ekologiczne i społeczne, starały się wpływać na zarządzających lasami,
aby ci intensyfikowali techniki i technologie, których kluczowym celem miało być wzmaganie przyrostu drzewostanów. Można więc wysunąć tezę, że gospodarka leśna ery PRL
polegała na optymalizowaniu eksploatacji zasobów leśnych, a więc była wzorowana na
modelach ekonomicznych zaprezentowanych w rozdziale 2.
Przełom w gospodarowaniu lasami nastąpi de facto w 1991 r. Wtedy to weszła
w życie ustawa o lasach. Można użyć w jej przypadku słowa przełom, ponieważ zrezygnowano w jej zapisach z priorytetu funkcji surowcowej, co więcej, zepchnięto ją na ostatnie
miejsce. Kluczowymi zapisami tej regulacji prawnej są artykuły 7 i 8, które stanowią, że
gospodarkę leśną prowadzi się według planu zarządzania lasu. Zarządzanie zasobami leśnymi odbywa się z uwzględnieniem trzech funkcji lasu: środowiskotwórczej, społecznej
i produkcyjnej, a zachowane są szczególnie zasady: powszechnej ochrony lasów, trwałości
utrzymania lasów, ciągłości i zrównoważonego wykorzystania wszystkich funkcji lasu,
a także powiększania zasobów leśnych. Ustawa definiuje też pojęcie trwale zrównoważonej
gospodarki leśnej, a czyni to w sposób następujący: „działalność zmierzającą do ukształtowania struktury lasów i ich wykorzystania w sposób i tempie zapewniającym trwałe zachowanie ich bogactwa biologicznego, wysokiej produkcyjności oraz potencjału regeneracyjnego, żywotności i zdolności do wypełniania, teraz i w przyszłości wszystkich ważnych
ochronnych, gospodarczych i socjalnych funkcji na poziomie lokalnym, narodowym i globalnym, bez szkody dla innych ekosystemów”. Ponadto w ustawie zaakcentowano kwestię
ochrony ekosystemów leśnych, dostrzeżono rolę lasów w ochronie wód i, co najistotniejsze, zrezygnowano z produkcji drewna na zasadzie najwyższej opłacalności, wprowadzając
zasadę racjonalnej gospodarki, która tej najwyższej opłacalności i optymalizacji wykorzystania zasobów wcale nie musi oznaczać [Szujecki, Zaleski 2005, s. 25]. Przytoczone rozwiązania ustawowe jednoznacznie wskazują, że twórcy ustawy uznali za kluczowe wprowadzenie w polskim leśnictwie modelu zrównoważonej gospodarki leśnej.
Jak wcześniej zasygnalizowano, największym podmiotem w polskim leśnictwie jest
Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe (PGL LP), które zarządza lasami stanowiącymi własność Skarbu Państwa. To podmiot samofinansujący się, a w jego ramach
funkcjonuje tzw. Fundusz leśny. Środki przekazują do niego nadleśnictwa (jest ich w Polsce 431) o dobrej kondycji finansowej, a te są wykorzystywane przez inne jednostki. Dzięki
takiej organizacji finansowej LP nie obciążają budżetu państwa. Wszystkie działania gospodarcze podejmowane przez LP są prowadzone na podstawie ścisłych wytycznych zarówno szczebli decyzyjnych samej organizacji, jak i władz państwowych. Za taką wytyczną
należy uznać dokument pt. Polityka Leśna Państwa, wydany w 1997 r. przez Ministerstwo
Środowiska, zatwierdzony przez ówczesną Radę Ministrów. W dokumencie tym sformułowano zasady dotyczące wspomagania funkcji środowiskotwórczych i społecznych. Jednak
jego zapisy przede wszystkim odnoszą się do funkcji produkcyjnej – zakłada się powiększanie wielkości zasobów drzewnych oraz ich pozyskanie, aby doprowadziło to do wzrostu
dochodowości, a zgromadzone środki mają być wykorzystane na wzmacnianie wszystkich
37
Bartłomiej Świder
funkcji lasu, głównie ekologicznych. Zważywszy na powyższe zasadna będzie teza, że
Polityka Leśna Państwa wychodzi naprzeciw wyzwaniom cywilizacyjnym XXI w. poprzez:
 „dostosowanie lasów i leśnictwa do pełnienia różnorodnych funkcji oczekiwanych
przez społeczeństwo,
 powiększenie i ochronę zasobów leśnych oraz przyrodniczych wartości lasów,
 powszechne, ale kontrolowane udostępnianie lasu na potrzeby społeczne,
 doskonalenie rozwiązań ekonomiczno-finansowych niezbędnych do zapewnienia trwałości ekosystemów leśnych” [Ibidem, s. 26].
Instrumentem ekonomicznym regulującym polską gospodarkę leśną jest podatek leśny, który jest podatkiem lokalnym, a jego płatnikami są właściciele i użytkownicy wieczyści lasów lub posiadacze lasów stanowiących własność Skarbu Państwa bądź samorządu
terytorialnego. Wszystkie uregulowania z nim związane znajdują się w ustawie o podatku
leśnym (Dz.U. z 2002 r., Nr 200, poz. 1682, z późn. zm.). Podstawę opodatkowania stanowi powierzchnia lasu wyrażona w hektarach. „Podatek leśny od 1 ha, za rok wynosi równowartość pieniężną 0,220 m3 drewna, obliczaną według średniej ceny sprzedaży drewna
uzyskanej przez nadleśnictwa za pierwsze trzy kwartały roku poprzedzającego rok podatkowy” [art. 4 ustawy o podatku leśnym].
Lasy i ich elementy stanowią najcenniejszy i zarazem najbardziej liczny składnik
wszystkich form ochrony przyrody i krajobrazu w naszych kraju. Lasy mogą być chronione
w ramach różnorodnych form. I tak, w Polsce takimi formami, ustawowymi, są parki narodowe, krajobrazowe, rezerwaty przyrody i obszary chronionego krajobrazu. Tych pierwszych jest na terenie Polski 23, a rezerwatów przyrody – 1441. Ich powierzchnia zwiększyła się w latach 1980-2008 o prawie 30%. Świadczy to o coraz większym nacisku na tę
funkcję gospodarki leśnej, tak eksponowanej przecież w modelu zrównoważonym.
Wspominając jeszcze o funkcji produkcyjnej, należy przytoczyć statystykę, mówiącą o tym, że w Polsce w latach 2001-2005 pozyskiwano ok. 55% przyrostu. Zatem
uwzględniono nadrzędną zasadę zrównoważonej gospodarki leśnej, która głosi, że stopa
eksploatacji lasu musi być mniejsza lub co najwyżej równa stopie odnowy lasu.
3.3. Gospodarka leśna w lasach prywatnych w Polsce
W tym podrozdziale podjęto próbę zidentyfikowania największych problemów,
z jakimi borykają się prywatni leśnicy. Na końcu zamieszczono kilka wniosków diagnostycznych – mających na celu wskazanie drogi, jaką należy podążać, aby doprowadzić do
powstania nowoczesnych lasów handlowych i nowoczesnych gospodarstw leśnych.
Z analizy struktury wynika, że lasy prywatne stanowią w Polsce 17,8% powierzchni
wszystkich lasów. Prywatne gospodarstwa leśne w naszym kraju są bardzo rozdrobnione –
przeciętnie na jednego właściciela przypada 1,43 ha powierzchni lasu (w niektórych krajach Unii wielkość ta waha się od 30 do 60 ha). O owym rozdrobnieniu świadczy też następująca statystyka: „Średnia powierzchnia prywatnych gospodarstw leśnych wynosi zaledwie 0,54 ha, natomiast średnia powierzchnia lasów w gospodarstwach rolnych jest ponad
dwukrotnie większa – około 1,30 ha” [Gołos, Zając 2005]. Nierzadko powierzchnia lasu
jest jeszcze podzielona na niewielkie kompleksy leśne, ulokowane często w znacznej odległości od siebie. Wobec tak kształtującej się sytuacji, właściciele lasów często nie są zainteresowani aktywnym gospodarowaniem swoimi zasobami. Dzieje się tak, ponieważ rzadko
uważają oni las za główne źródło swojego utrzymania, a otrzymany surowiec leśny użytkują na cele własne.
38
Polska gospodarka leśna – efektywna czy zrównoważona? Analiza polskiego modelu gospodarki leśnej…
Panaceum na rozdrobnienie lasów prywatnych mogłyby być stowarzyszenia leśne.
Jednak, aby tę ideę wcielić w życie władze lokalne muszą aktywnie włączyć się w jej realizację, niosąc pomoc doradczą i finansową. Rolą władz centralnych powinno być w tym
przypadku przygotowanie odpowiednich rozwiązań legislacyjnych oraz stworzenie mechanizmów ogólnopolskiej pomocy materialnej. Inną potencjalną formą organizowania się
lasów prywatnych mogłyby być wspólnoty rolno-leśne. Konieczne wydaje się też podjęcie
działań mających na celu edukację właścicieli lasów oraz ulepszenie zasad nadzoru nad
posiadaczami lasu (nadzoru, jaki – z mocy ustawy o lasach – sprawuje PGL LP).
Polskie lasy prywatne powinny stać się czynnikiem aktywizującym ludność wiejską
– stymulantą rozwoju obszarów wiejskich. Dla polskiej wsi, która boryka się ze strukturalnym bezrobociem powstanie znacznej liczby miejsc pracy w wysoko specjalistycznych
gospodarstwach leśnych będzie niewątpliwie jednym z asumptów do szybszego rozwoju.
Podsumowanie
Przemyślenia zawarte w artykule, zdaniem autora, pozwalają na sformułowanie
stwierdzenia, że realizowana obecnie w Polsce gospodarka leśna nosi znamiona zrównoważonej. Zgromadzony materiał analityczny nie pozwala definitywnie postawić tego rodzaju
tezy, choć wydaje się, że konfrontacja modeli teoretycznych z praktyką gospodarki leśnej
w naszym kraju skłania ku temu. Należy jednak mieć na uwadze pewną skrótowość prowadzonych rozważań, ze względu na dość ogólny, z założenia, charakter niniejszej pracy.
Ponadto należy zwrócić uwagę na progres, jaki dokonał się w omawianej materii
w Polsce po transformacji ustrojowej. Całkiem inaczej niż dziś była profilowana gospodarka leśna przed 1989 r., kiedy władze PRL prowadziły grabieżczą politykę, nastawioną
jedynie na funkcje produkcyjne, pomijającą inne, szalenie ważne, co wykazano w artykule,
użyteczności lasów. Obecnie Lasy Państwowe, dzięki dobrym rozwiązaniom legislacyjnym
i normom swojego działania, prowadzą nowoczesną politykę leśną, dążącą do równowagi
ekologicznej, ekonomicznej i społecznej. Ponadto, co ważne, dostarczają na rynek drewno
hołdując zasadzie, że nie wycina się więcej masy drzewnej od tej, która przyrosła.
Nasuwa się jednak pytanie czy LP nie mogłyby produkować więcej drewna. Rynek
drewna od wielu lat charakteryzuje się chroniczną przewagą popytu nad podażą, mimo iż
pozyskiwanie drewna zwiększyło się w ostatnich 15 latach prawie dwukrotnie. Wydaje się,
że tu znajduje się miejsce dla prężnie działających prywatnych gospodarstw leśnych. Niemniej jednak nie należy zapominać, że przemianowanie zbyt wielkiej powierzchni lasów na
hodowlane grozi w perspektywie 40-70 lat dużym wylesieniem ich powierzchni. Optymalnym rozwiązaniem wydaje się zatem zakładanie nowych plantacji, z przeznaczeniem jedynie na produkcję. To niewątpliwie wpłynęłoby pozytywnie na podaż.
Bibliografia
Becla A, Czaja S., Ekologiczne podstawy procesów gospodarowania, Wydawnictwo AE
we Wrocławiu, Wrocław 2002.
Dawidziuk J., Klocek A., Uwarunkowania rozwoju gospodarki leśnej, [w:] Polityka Leśna
Państwa i Narodowy Program Leśny, Praca zbiorowa, Dyrekcja Generalna Lasów
Państwowych, Warszawa 2005, dostępne na [6.05.2011]:
http://old.lp.sachiel.stxnext.pl/media/biblioteka/konferencje/polityka_lesna.pdf.
Fiedor B. (red.), Podstawy ekonomii środowiska i zasobów naturalnych, Wydawnictwo
C. H. Beck, Warszawa 2002.
39
Bartłomiej Świder
Gołos P., Zając S., Stan lasów prywatnych i perspektywy ich rozwoju, [w:] Polityka Leśna
Państwa i Narodowy Program Leśny, Praca zbiorowa, Dyrekcja Generalna Lasów
Państwowych, Warszawa 2005, dostępne na [7.05.2011]:
http://old.lp.sachiel.stxnext.pl/media/biblioteka/konferencje/polityka_lesna.pdf.
Poskrobko B. (red.). Zarządzanie środowiskiem, PWE, Warszawa 2007.
Ryszkowski, K., Niedobitki ekologicznego królestwa, „Życie gospodarcze” nr 13, dodatek
Środowisko i Życie, 1991.
Szujecki A., Zaleski J., Stan realizacji Polityki Leśnej Państwa, [w:] Polityka Leśna
Państwa i Narodowy Program Leśny, Praca zbiorowa, Dyrekcja Generalna Lasów
Państwowych, Warszawa 2005, dostępne na [6.05.2011]:
http://old.lp.sachiel.stxnext.pl/media/biblioteka/konferencje/polityka_lesna.pdf.
Woś A., Ekonomika odnawialnych zasobów naturalnych, PWN, Warszawa 1995.
Żylicz T., Ekonomia środowiska i zasobów naturalnych, PWN, Warszawa 2004.
Akty prawa krajowego
Ustawa o lasach z dnia 28 września 1991 r. (Dz.U. z 1991 r., Nr 101, poz. 444, z późn.
zm.).
Ustawa o podatku leśnym z dnia 30 października 2002 r. (Dz.U. z 2002 r., Nr 200, poz.
1682, z późn. zm.).
40
Karol Szymański
Lasy prywatne czy państwowe? Analiza obydwu form własności
w Polsce oraz ich modeli gospodarowania
Wstęp
Niedawna propozycja włączenia Lasów Państwowych do sektora finansów publicznych, a w dłuższej perspektywie ich sprywatyzowania rozpoczęła burzliwą dyskusję na ten
temat w naszym kraju. Dowodem może być m.in. tytuł II edycji Konkursu Sympozjalnego
dla studentów kierunku Gospodarka i Administracja Publiczna – „Gospodarka leśna”. Zaproponowane rozwiązanie na tyle mocno poruszyło środowiska powiązane z Państwowym
Gospodarstwem Leśnym Lasy Państwowe, że dziewięciu byłych dyrektorów tego podmiotu
postanowiło napisać list otwarty, w którym krytykują oni ten pomysł jako nierzetelny i taki,
który nie ma uzasadnienia ekonomicznego.
W rzeczywistości nie jest to problem ani nowy, ani specyficzny dla naszego kraju.
Nie sprowadza się też do konfliktu między osobami przeciwnymi własności państwowej,
a tymi, którzy są za większą obecnością państwa w ogólnej gospodarce, nie tylko leśnictwie. „W większości krajów konkurencja między produkcją drewna, a innymi formami
gospodarowania lasem nasiliła się w ostatnich dekadach” [Matti i in. 2001, s. 85]. Ten cytat
z książki Mattiego, wydanej w 2001 r., celnie wskazuje, co tak naprawdę jest, a przynajmniej powinno być, przedmiotem dyskusji. Zapominamy, że w dzisiejszych czasach lasy
spełniają różnorodne funkcje społeczne, których wartość dla społeczeństwa jest często
niedoceniana. Dyskusja o tym czy lasy w Polsce powinny być prywatne czy publiczne musi
być prowadzona z myślą o tym, czy chcemy modelu leśnictwa nastawionego na efektywność gospodarowania i produkcję drewna, czy też modelu opartego na zrównoważonym
rozwoju i szeroko rozumianej ochronie środowiska.
Obie kwestie – formy własności lasów i modelu ich gospodarowania – są ze sobą
ściśle powiązane. Oczywiście nie jest wykluczone, że lasy będące własnością państwa będą
w stanie efektywnie produkować drewno, a te znajdujące się w rękach prywatnych właścicieli mogą spełniać swoje funkcje społeczne. Jednak niezwykle trudne jest znalezienie
takich rozwiązań, aby do tego doprowadzić. Rozsądne wydaje się jednak założenie, że
własność publiczna lasów będzie sprzyjać modelowi nastawionemu na zrównoważony
rozwój, podczas gdy własność prywatna będzie dążyć do większej efektywności. Logiczne
jest podjęcie próby porównania obu form własności i warunków, w jakich działają w Polsce, nie zapominając przy tym, że nie sama forma własności jest najważniejsza a model
gospodarowania, jaki ona za sobą pociąga.
1. Struktura własnościowa lasów a Polsce
Rozmowa na temat ewentualnej prywatyzacji lasów powinna być prowadzona
z uwzględnieniem obecnej struktury własnościowej. Zgodnie z najnowszymi dostępnymi
danymi z GUS (na 2009 r.) w Polsce istnieje prawie 9,3 mln ha gruntów leśnych ogółem
(zob. tabela 1). Oznacza to, że pokrywają one prawie jedną trzecią naszego kraju. Zgodnie
ze Słownikiem Pojęć GUS „W rozumieniu ustawy o lasach, są to grunty:
1. O zwartej powierzchni co najmniej 0,10 ha pokryte roślinnością leśną (powierzchnia
zalesiona) lub przejściowo jej pozbawione (powierzchnia niezalesiona). Grunty te prze41
Karol Szymański
znaczone są do produkcji leśnej lub stanowią rezerwaty przyrody, wchodzące w skład
parków narodowych lub wpisane do rejestrów zabytków. Kategoria ta jest określana jako „powierzchnia lasów”.
2. Związane z gospodarką leśną, zajęte pod wykorzystywane dla potrzeb gospodarki leśnej: budynki i budowle, linie podziału przestrzennego lasu, drogi leśne, szkółki leśne,
miejsca składowania drewna, urządzenia melioracji wodnych, tereny pod liniami energetycznymi, parkingi leśne i urządzenia turystyczne” [Słownik 2011].
Jak widać, definicja ustawowa i GUS jest o tyle ważna, że uwzględnia nie tylko powierzchnie lasów, ale też grunty bezpośrednio wykorzystywane na potrzeby gospodarki
leśnej. Takie ujęcie jest pełniejsze i lepiej oddaje rzeczywistą rozległość terenów, które są
użytkowane w tej gałęzi gospodarki.
GUS w swoich opracowaniach dokonuje podziału gruntów leśnych pod względem
formy własności. Pierwsza grupa to grunty należące do prywatnych właścicieli – należą do
niej wszystkie grunty leśne, których właścicielami są osoby fizyczne lub prawne. Druga
grupa to grunty leśne publiczne – do tej grupy należą grunty, do których prawo własności
posiadają jednostki samorządu terytorialnego lub Skarb Państwa. Z tej grupy dodatkowo
wydzielane są dwie podgrupy: grunty leśne publiczne Skarbu Państwa oraz publiczne Skarbu Państwa w zarządzie Lasów Państwowych (LP). Grunty leśne publiczne Skarbu Państwa
to grunty należące do Skarbu Państwa, ale z pominięciem tych gruntów, które należą do
jednostek samorządu terytorialnego. Grunty leśne publiczne Skarbu Państwa w zarządzie
Lasów Państwowych to te grunty leśne, które należą do Skarbu Państwa i są zarządzane
przez Lasy Państwowe.
Rozległość gruntów leśnych w naszym kraju jest imponująca. Jak widać w tabeli 1,
grunty leśne w Polsce ogółem zajmują ponad 9350 tys. ha. Oznacza to, że prawie 30%
powierzchni naszego kraju jest uważane za tego typu grunty. Ponadto ponad 7277 tys. ha
gruntów leśnych znajduje się pod zarządem Lasów Państwowych, a zatem LP zarządzają
prawie 23% powierzchni naszego kraju.
Tabela 1. Grunty leśne w Polsce w zależności od formy własności w 2011 r. (w tys. ha)
Grunty leśne
Grunty leśne prywatne
Publiczne ogółem
Publiczne Skarbu Państwa
Publiczne Skarbu Państwa w zarządzie Lasów Państwowych
Ogółem
2011
1706,49
7644,25
7558,71
7277,13
9350,74
Źródło: Opracowanie własne na podstawie Banku Danych Lokalnych GUS.
Przyglądając się udziałom różnych form własności gruntów leśnych, co ukazano
graficznie na wykresie 1, nie trudno zauważyć, że zdecydowana większość tych terenów
znajduje się pod zarządem Lasów Państwowych. Skarb Państwa jest właścicielem wszystkich gruntów leśnych pod zarządem LP, a więc do niego należy 77,82% ogółu terenów
wykorzystywanych w gospodarce leśnej. Obszary w rękach publicznych, a nie w zarządzie
LP mają marginalne znaczenie i wynoszą 3,01% ogółu, z czego tylko niecały 1% stanowi
własność jednostek samorządów terytorialnych. Własność prywatna jest na drugim miejscu
pod względem obszaru i stanowi 18,25% wszystkich gruntów leśnych. Jednak jest to prawie cztery razy mniej niż obszar terenów znajdujących się pod zarządem LP.
42
Lasy prywatne czy państwowe? Analiza obydwu form własności w Polsce oraz ich modeli gospodarowania
Rysunek 1. Procentowy udział różnych form własności w gruntach leśnych w Polsce (2011 r.)
Publiczne Skarbu
Państwa poza
zarządem Lasów
Państwowych;
3,01%
Publiczne nie
należące do Skarbu
Państwa; 0,91%
Grunty leśne
prywatne;
18,25%
Publiczne
Skarbu Państwa
w zarządzie
Lasów
Państwowych;
77,82%
Źródło: Opracowanie własne na podstawie Banku Danych Lokalnych GUS.
Powyższe dane pokazują jednoznacznie, że Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy
Państwowe jest głównym podmiotem, jeśli chodzi o gospodarkę leśną w Polsce. Siłą rzeczy
odgrywa ono też olbrzymią rolę w przemyśle drzewnym. Ze względu na obszar gruntów
leśnych, którymi zarządza, jest najważniejszym podmiotem polskiego leśnictwa. Taka
struktura własności lasów jest wyjątkowa w skali europejskiej.
2. Lasy Państwowe jako główny podmiot polskiej gospodarki leśnej
Lasy Państwowe zostały utworzone w 1924 r. i od początku swojego istnienia spełniały funkcje społeczne, administracyjne i gospodarcze. LP nie są przedsiębiorstwem, a ich
głównym celem nie jest zysk. Jest to instytucja o szczególnym charakterze organizacyjnym:
„Lasy Państwowe są w tym modelu organizacyjnym, z jednej strony, samodzielnym podmiotem finansowym sprawnie radzącym sobie w okresie transformacji, z drugiej – to administracja zarządzająca przyrodniczym majątkiem Skarbu Państwa” [Dawidziuk 2005,
s. 97-98]. LP są instytucją samofinansującą się, dzięki funduszowi leśnemu. Fundusze
z jednostek organizacyjnych osiągających nadwyżki są przekazywane do tej instytucji
i wykorzystywane przez inne jednostki. Ze środków funduszu są również finansowane inne
zadania LP, np. edukacja albo inwestycje infrastrukturalne. Dzięki takiemu systemowi LP
nie obciążają budżetu państwa.
2.1. Lasy Państwowe i model ich gospodarowania
Trudno ocenić działalność LP w całej długiej historii ich istnienia. Wśród znawców
tematu funkcjonują jednak dwa poglądy. Pierwszy, podkreślający ochronę środowiska
przez tę instytucję: „W całym okresie swego istnienia Lasy Państwowe inicjowały lub
uczestniczyły w wyznaczaniu i organizacji różnych form konserwatorskiej ochrony przyrody i to niezależnie od tego, jak głębokie tworzyły się konflikty w tym postępowaniu. Można by więc postawić tezę, że Lasy Państwowe prowadziły od dawna trwale zrównoważoną,
wielofunkcyjną gospodarkę leśną (…)” [Szujecki, Zaleski 2005, s. 24]. Trzeba jednak pamiętać, co jest charakterystyczne dla drugiego stanowiska, że szczególnie w czasach gospodarki planowanej LP było instytucją nastawioną, często bardzo mocno, na pozyskiwanie
43
Karol Szymański
cennego surowca, jakim jest drewno: „(…) do roku 1991 dominował w LP model leśnictwa
surowcowego i w odniesieniu do zasobów drzewnych była to gospodarka trwale zrównoważona, a omówione powyżej działania proprzyrodnicze mieściły się w pojęciu racjonalnej
gospodarki, gdyż były podejmowane w celu ochrony i wzmagania produkcyjnej, surowcowej funkcji lasu, a nie w celu obecnie określanym, jako wzmaganie różnorodności biologicznej; ten model jest dalej realizowany” [Ibidem, s. 24]. Zatem działania zmierzające do
ochronny przyrody nie są realizowane przez LP całkowicie bezinteresownie, ponieważ
prowadzą one w dłuższym czasie do zwiększenia efektywności pozyskiwania drewna. Lasy
Państwowe starają się prowadzić we własnym interesie zrównoważoną gospodarkę zasobami leśnymi.
2.2. Polityka Leśna Państwa
Polityka Leśna Państwa (PLP) została sformułowana na podstawie ustawy o lasach
z 28 września 1991 r. i nowelizacji tej ustawy z 1997 r. Polityka ta stawia na równoczesny
rozwój funkcji społecznych lasu, a także jego zdolność produkcyjną. Drugi cel ma doprowadzać do wzrostu dochodów i przeznaczenia nadwyżek na cele społeczne, jak również
ekologiczne. Głównymi celami PLP jest:
 „dostosowanie lasów i leśnictwa do pełnienia różnorodnych funkcji oczekiwanych
przez społeczeństwo,
 powiększanie i ochrona zasobów leśnych oraz przyrodniczych wartości lasu,
 powszechne, ale kontrolowane udostępnianie lasu na potrzeby społeczne,
 doskonalenie rozwiązań ekonomiczno-finansowych niezbędnych do zapewnienia trwałości ekosystemów leśnych i wielofunkcyjnej gospodarki” [Ibidem, s. 25-26].
Cele PLP są niezwykle trudne do osiągnięcia, jednak trudno oskarżać LP o brak starań w tym kierunku. Najlepiej realizowany jest cel związany z powiększaniem zasobów
leśnych. Co roku LP sadzą około 50 tys. ha lasów na terenach, na których znajdował się on
już wcześniej oraz na gruntach dotychczas rolnych lub przemysłowych. Nie trudno zgadnąć, dlaczego ten cel jest dla LP priorytetowy – niewypełnienie go w odpowiednim zakresie mogłoby zaburzyć równowagę lasów i zagrozić równomiernemu pozyskiwaniu surowca
z lasów. „Zalesienie ma poważne znaczenie dla funkcji środowiskotwórczej, ale nie mniejsze dla produkcyjnej” [Ibidem, s. 30]. Za duży sukces LP można również uznać istotne
zwiększenie wydajności lasów, czyli wzrost zasobów drewna w drzewostanach oraz poprawę retencyjności lasów.
Jednak nie tylko na polu efektywności gospodarowania lasem LP odnosi sukcesy.
„PGL LP nie szczędzi pracy i pieniędzy, ażeby społeczeństwo dostrzegało troskę leśników
o otwarcie lasu na cele rekreacji, zbieractwa, łowiectwa, sportu itd. i z tych usług korzystało” [Ibidem, s. 31]. Nie można pominąć także znaczenia akcji edukacyjnych prowadzonych
przez LP na rzecz uświadomienia społeczeństwu roli lasów w przyrodzie. Zgodnie z zarządzeniem dyrektora generalnego LP od 2003 r. każde nadleśnictwo musi realizować programy edukacyjne. Należy również podkreślić, że LP nieustannie rozbudowują infrastrukturę turystyczną, dzięki czemu lasy mogą efektywnie spełniać swoje funkcje społeczne.
Podsumowując, można stwierdzić, że PGL LP stara się realizować Politykę Leśną
Państwa. Realizacja programu zachodzi poprzez wielofunkcyjną i zrównoważoną gospodarkę leśną, jednak z niezaprzeczalną wiodącą rolą funkcji produkcyjnej. Z racji produkcji
i sprzedaży surowca LP pozyskuje środki, dzięki którym lasy mogą być chronione i tworzą
się odpowiednie warunki do spełniania przez nie swoich funkcji społecznych.
44
Lasy prywatne czy państwowe? Analiza obydwu form własności w Polsce oraz ich modeli gospodarowania
3. Prywatne gospodarstwa leśne w Polsce
Mimo iż Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe jest głównym i właściwie jedynym liczącym się podmiotem polskiego leśnictwa, to nie można zapominać, że
ponad 18% gruntów leśnych znajduje się w rękach prywatnych i nie podlega bezpośredniemu zarządowi LP. Jednak prywatni właściciele nie stanowią w Polsce znaczącej siły, tak
jak np. w Finlandii.
Jednym z powodów jest fakt, że LP sprawuje nad tymi obszarami niejako pośrednią
kontrolę, którą można porównać z administracyjną. Wynika to z: „(…) przyjętego systemu
nadzoru nad lasami prywatnymi, którego zadania – poza podejmowaniem przypisanych
prawem czynności administracyjnych – obejmują również prowadzenie działań mających
na celu stworzenie warunków realizacji obowiązków i zadań ciążących na właścicielach
tych lasów” [Gołos, Zając 2005, s. 38]. Nadzór nad prywatnymi obszarami leśnymi sprawują starostowie. Mogą oni w tym celu powołać własne służby lub powierzać te zadania
jednostkom służb LP. Lasy Państwowe mają obowiązek pomagać prywatnym właścicielom
w pielęgnacji lasów, np. wykonując zabiegi zwalczania i ochrony przed szkodnikami. Dofinansowują również zalesianie nowych terenów i udostępniają sadzonki oraz prowadzą
doradztwo w tym zakresie. LP organizują nawet wykonywanie zadań gospodarczych
w lesie, takich jak sprzedaż drewna. Jak widać, zakres obowiązków i uprawnień Lasów
Państwowych jest bardzo szeroki w stosunku do prywatnych właścicieli lasów.
3.1. Słabości prywatnych gospodarstw leśnych w Polsce
Rozwiązania systemowe, które mocno wiążą prywatną własność lasów z państwem
za pośrednictwem Lasów Państwowych nie są jedynym powodem jej słabości. „Mimo że
obszar lasów prywatnych stanowi obecnie 17% całkowitej powierzchni lasów kraju, wydajność prywatnej własności w porównaniu z Lasami Państwowymi stoi na znacznie niższym poziomie. Głównym powodem tego jest bardzo wysoka fragmentacja lasów prywatnych, gdzie średnia powierzchnia jednego gospodarstwa leśnego jest równa 1,3 ha” [Zając
2004, s. 121]. Chociaż własność prywatna to ponad 18% ogółu gruntów rolnych, to pojedynczy właściciele rzadko dysponują większą ilością gruntów. Działki w lasach są zbyt
małe, aby ich użytkownicy mogli samodzielnie prowadzić gospodarkę leśną. W naszym
kraju dominuje model, w którym las stanowi niejako dodatek do gospodarstwa rolnego.
„Średnia powierzchnia prywatnych gospodarstw leśnych wynosi zaledwie 0,54 ha, natomiast średnia powierzchnia lasów w gospodarstwach rolnych jest ponad dwukrotnie większa – około 1,30 ha” [Gołos, Zając 2005, s. 36]. W takiej sytuacji prywatni właściciele nie
są zainteresowani aktywnym gospodarowaniem lasów. Nie posiadają oni specjalistycznych
środków produkcji leśnej, a prace w lesie są najczęściej wykonywane przez właścicieli. Las
nie stanowi więc źródła aktywizacji ludności wiejskiej. Właściciele rzadko traktują go jako
źródło utrzymania lub chociaż dodatkowych środków pieniężnych, a surowiec drzewny jest
najczęściej wykorzystywany na cele własne. W efekcie tylko 5% pozyskanego surowca
drzewnego pochodzi z lasów prywatnych właścicieli, a same lasy prywatne charakteryzuje
niska wydajność takich wskaźników, jak pozyskanie lub zasobność lasu.
3.2. Stowarzyszenia prywatnych gospodarstw leśnych
Ze względu na tak duże rozdrobnienie ratunkiem dla polskich właścicieli lasów mogłoby być zrzeszanie się i tworzenie dużych organizacji, jakie występują w innych krajach
i niekiedy odgrywają dominującą rolę w leśnictwie. Taka sytuacja występuje m.in. w Finlandii, która jest jednym z krajów europejskich, w których przemysł drzewny i leśnictwo są
45
Karol Szymański
bardzo rozwinięte. Niestety prywatne gospodarstwa leśne są mocno rozproszone i nie tworzą zwartych obszarów. Odsetek prywatnych gruntów waha się w zależności od województw: „Lasy prywatne w Polsce są rozmieszczone nierównomiernie. Największym ich
udziałem charakteryzuje się województwo małopolskie – 43,5% ogólnej powierzchni lasów, następnie mazowieckie – 42,2% oraz lubelskie – 38,7%. Województwami o najniższym udziale lasów prywatnych są: lubuskie – 1,2%, zachodniopomorskie – 1,3% oraz
dolnośląskie – 2,3%” [Ibidem, s. 36]. Oprócz znacznego rozdrobnienia i rozproszenia własności prywatnej, istnieją dodatkowe powody tego, że rolnicy i właściciele lasów prywatnych nie chcą zakładać stowarzyszeń. Są to przede wszystkim uwarunkowania historyczne,
przejawiające się w nieufności do wszelkiego typu wspólnego gospodarowania, które zostały wyniesione jeszcze z poprzedniego systemu. Do nich należy dołączyć niechęć związaną
z tradycjami i waśnie o lokalnym zasięgu. Najważniejsze jednak są kwestie towarzyszące
starzeniu się społeczności wiejskich, a co za tym idzie problemy z utrzymaniem gospodarstw i ich odpowiednim zarządzaniem. W takiej sytuacji nie istnieje wiele stowarzyszeń
właścicieli lasów prywatnych a te, które działają nie odgrywają tak dużej roli, jaką by mogły.
3.3. Prywatny sektor usług leśnych
Obecna dyskusja o prywatyzacji lasów pomija fakt, że już dokonano częściowego
urynkowienia działalności Lasów Państwowych. Na początku lat 90. LP zrezygnowały
z wykonywania części zadań we własnym zakresie. Szereg z nich powierzono firmom
prywatnym, dzięki czemu powstał nowy sektor usług leśnych. Miało to na celu zwiększenie
efektywności i zmniejszenie kosztów LP związanych z tymi działaniami. W wyniku tego
w 2003 r. na rzecz LP pracowało 7539 firm, a Lasy Państwowe zdołały osiągnąć spadek
kosztów. Jest to jeden z powodów, dla których LP wspiera przedsiębiorstwa sektora usług
leśnych przeznaczając środki na zwiększenie potencjału technicznego tych firm.
Chociaż duża część tych firm to przedsiębiorstwa jednoosobowe, tzw. samozatrudnieni, to spełniają oni swoje zadania w wystarczającym zakresie. Można jedynie zwrócić
uwagę na braki sprzętowe. „Wyposażenie prywatnych firm leśnych w maszyny typowo
leśne (ciągniki zrywkowe linowe i chwytakowe, forwardery oraz samochody średnio tonażowe i wysoko tonażowe do wywozu drewna) było niewielkie. Firmy wyposażone były
natomiast dobrze w ciągniki rolnicze, które oprócz pracy w lesie wykorzystywane były
w gospodarstwach rolnych właścicieli firm leśnych” [Kocel 2005, s. 32]. Wynika to z faktu,
że większość tych firm została założona przez rolników, którzy znaleźli w ten sposób dodatkowe źródło dochodu. Istnieje jednak spora grupa wieloosobowych przedsiębiorstw
wyspecjalizowanych w świadczeniu usług dla LP. Działają one przeważnie w nadleśnictwach o dużej koncentracji terenów zalesionych.
4. Społeczny wymiar lasów
Lasy w dzisiejszych czasach nie pełnią jedynie funkcji wytwórczej. Społeczeństwa
wraz ze wzrostem własnej zamożności dostrzegają, że las dostarcza szeregu korzyści, które
często trudno wycenić. „Choć powszechnie uznaje się lasy za bogactwo narodowe, to nie
wszyscy sobie w pełni uświadamiają, co stanowi o ich wartości. Wycena pieniężna wszystkich korzyści czerpanych z lasów powinna być jednym z kluczowych elementów w polityce racjonalnego i zrównoważonego użycia tego dobra” [Bartczak 2005, s. 21-30]. Niestety
obecnie w wycenie lasów nie uwzględnia się takich ich funkcji, jak np. funkcja rekreacyjna
czy widokowa. Właśnie takie funkcje zaczynają być dla bogacących się społeczeństw ważniejsze niż produkcja drewna, nie wspominając już o dużej wartości ekologicznej lasów,
46
Lasy prywatne czy państwowe? Analiza obydwu form własności w Polsce oraz ich modeli gospodarowania
w praktyce objawiającej się poprawianiem stanu gospodarki wodnej, ochroną działów
wodnych czy przeciwdziałaniem erozji gleb i zatrzymywaniu wody w glebie. To ostatnie
jest szczególnie ważne w kraju takim jak Polska, który jest często nawiedzany przez powodzie. Lasy wpływają na mikroklimat i przetwarzają ogromne ilości dwutlenku węgla. Są też
źródłem biologicznej różnorodności. To tu można znaleźć większość gatunków występujących na terenie naszego kraju. Pomijanie takich niezaprzeczalnych wartości lasów powoduje, że ich wycena jest zniekształcona i oparta wyłącznie na surowcu, jaki może być pozyskany z drzewostanu oraz wartości gruntów. W praktyce oznacza to, że niektóre parki narodowe w Polsce są mniej warte niż jeden wieżowiec w centrum Warszawy. To w pewien
sposób podważa ekonomiczny sens prywatyzacji Lasów Państwowych, a jednocześnie
pokazuje, jak wielką społeczną wartość mają lasy w porównaniu do ich wartość liczonej
w pieniądzach.
4.1. Zmiana postrzegania lasów
Wraz ze zmianą postrzegania lasów pojawia się refleksja nad tym, co jest najważniejszym elementem gospodarki lasami. Zmieniają się oczekiwania społeczeństwa wobec
lasów, a więc i rynku, dlatego też powinny zmienić się priorytety podmiotów gospodarujących nimi. „Celem gospodarki leśnej jest produkcja dóbr materialnych i świadczenie usług
publicznych w postaci coraz bardziej poszerzającego się wachlarza funkcji nieprodukcyjnych lasu. Zarówno dobra materialne, jak i świadczone usługi są wynikiem określonych
potrzeb (preferencji) społecznych. (…) Zjawisko to ma już obecnie miejsce, o czym świadczy zwiększająca się paleta pozaprodukcyjnych funkcji lasu, formułowana w różnych co do
obligatoryjności dokumentach światowych, europejskich i krajowych” [Dawidziuk, Klocek
2005]. Zwiększenie wagi funkcji pozaprodukcyjnych lasów jest niezwykle ważnym procesem dla przyszłości gospodarki leśnej. Dyskusja o ewentualnej prywatyzacji lasów musi
być prowadzona z uwzględnieniem faktu, że w następnych dziesięcioleciach rola lasów być
może radykalnie się zmieni. Możliwe, że przestanie być tak bardzo ważna produkcja surowca drzewnego, a na pierwszy plan wysuną się pozostałe funkcje lasu, które dla społeczeństwa staną się dużo cenniejsze.
5. Porównanie własności prywatnej i państwowej w polskim leśnictwie
Obecna sytuacja polskiego leśnictwa pokazuje miażdżącą przewagę Lasów Polskich
nad prywatnymi właścicielami. Mimo iż ponad 18% gruntów leśnych jest w rękach prywatnych, to tylko 5% surowca drzewnego pochodzi z tych gospodarstw leśnych. Ponadto
własność prywatna w polskim leśnictwie jest bardzo rozdrobniona i rozproszona – to zwykle bardzo małe fragmenty lasów należące najczęściej do niewyspecjalizowanych gospodarstw rolniczych. W wyniku tego nie jest możliwe powstawanie dużych związków właścicieli prywatnych lasów, które mogłyby stanowić przeciwwagę dla LP. Taka sytuacja skłania do wniosku, że w Polsce mimo istnienia dużych obszarów lasów należących do właścicieli prywatnych, sektor ten w praktyce odgrywa marginalną rolę, a jego potencjał pozostaje nieodkryty.
Taki potencjał może być duży. Potwierdzają to przykłady krajów zachodnich, w których model gospodarowania lasami jest oparty na własności prywatnej. W krajach tych
prywatne lasy stały się czynnikiem aktywizującym ludność wiejską i stymulującym rozwój
obszarów wiejskich. „Można więc oszacować, że przy takiej intensywności gospodarki
zatrudnienie w lasach prywatnych znalazłoby 17 osób na każdy tys. ha powierzchni” [Gołos, Zając 2005]. Polska wieś, która boryka się z wysokim bezrobociem i migracją do miast
47
Karol Szymański
z pewnością skorzystałaby na powstaniu nowych miejsc pracy w wyspecjalizowanych
gospodarstwach leśnych.
Jednak jest to tylko hipotetyczny potencjał własności prywatnej, którego nie można
dokładnie oszacować. Tymczasem LP już dzisiaj są instytucją, która prowadzi gospodarkę
leśną wyjątkowo efektywnie w skali europejskiej i zatrudnia bezpośrednio lub pośrednio
w sektorze usług leśnych dużą rzeszę ludzi. „Mocną stroną obrony polskiego modelu leśnictwa i gospodarki leśnej było natomiast i jest nie tylko to, że polityka leśna jest zgodna
ze strategią leśną UE, ale że Polska ma lepsze, dalej idące rozwiązania dla osiągnięcia celów tejże polityki, co wynika chociażby właśnie z przewagi własności państwowej lasów
łatwiej absorbujących publiczne cele niż leśnictwo prywatne, dzięki czemu PGL LP lepiej
służy społeczeństwu wszystkimi funkcjami lasu” [Szujecki, Zaleski 2005]. Model gospodarowania wypracowany przez LP charakteryzuje się wielofunkcyjnością lasów i dlatego LP
osiąga sukcesy nie tylko w aspekcie wypełniania funkcji społecznych lasów. Jest to instytucja, która może się pochwalić również dużą produktywnością i dobrymi wynikami finansowymi.
Niezaprzeczalnym faktem jest to, że Lasy Państwowe wypełniają swoje obowiązki
mające na celu zapewnienie pełnienia przez lasy w Polsce swoich funkcji społecznych.
Zachodzą natomiast obawy czy właściciele prywatni będą równie staranie o to dbać. „Jeśli
prywatni właściciele nie będą zobligowani prawem do zachowań gwarantujących trwałych
rozwój swoich lasów, to kierując się zasadą maksymalizacji zysku doprowadzą do ich wyrębu, a uzyskany przychód z deforestacji ulokują w inwestycjach o wyższej stopie zwrotu”
[Bartczak 2005, s. 21-30]. Jeśli postanowimy sprywatyzować lasy, to będziemy musieli
zbudować system zachęcający właścicieli do prowadzenia zrównoważonej gospodarki na
terenach należących do nich lasów. Koszt takiego sytemu i jego działania może przewyższać korzyści płynące z prywatyzacji lasów.
5.1. Nierozstrzygalny spór
W warunkach polskich trudno obiektywnie porównywać potencjał własności prywatnej i publicznej w leśnictwie. Lasy Państwowe są instytucją mającą tak znaczną przewagę nad własnością prywatną, że ta druga nie ma szans konkurować z nimi. Co więcej,
nie ma i nigdy nie miała szans, ze względów historycznych, rozwinąć się dostatecznie, aby
stanowić konkurencję dla LP. Z tego powodu trudno ocenić, jak radziłby sobie sektor prywatny w sytuacji, gdyby doszło do faktycznej prywatyzacji lasów w Polsce i powstałaby
silna własność prywatna. Możliwe jest, że mogłaby ona efektywniej spełniać wszystkie
funkcje Lasów Państwowych i być dodatkowym motorem rozwoju polskiej wsi.
Faktem jest, że w krajach europejskich, w których rola leśnictwa jest znaczna, państwo nie ma tak dużego znaczenia w tym sektorze jak w Polsce. Powstają tam duże stowarzyszenia producentów surowca, które są w stanie prowadzić gospodarkę leśną we własnym zakresie. Takie rozwiązanie ma niewątpliwie swoje zalety, ale niekoniecznie jest
lepsze od modelu, jaki przyjęła Polska.
Ostatecznie nie można jednak zapominać o tym, że Państwowe Gospodarstwo Leśne
Lasy Państwowe jest prężną instytucją osiągającą dobre wyniki finansowe ze swojej działalności. Dzięki temu jest samodzielne finansowo, a nadwyżki przeznacza na cele, dzięki
którym lasy mogą lepiej spełniać swoje funkcje społeczne. Prowadzi również intensywną
działalność naukową i edukacyjną, w wyniku której społeczeństwo jest w stanie w pełni
docenić wartość obszarów leśnych, a przede wszystkim od lat z sukcesem wdraża zrównoważoną gospodarkę leśną i wypełnia swoje zadania w zadowalającym stopniu. Efekt jest
48
Lasy prywatne czy państwowe? Analiza obydwu form własności w Polsce oraz ich modeli gospodarowania
zauważalny, chociażby w poprawie infrastruktury leśnej i zwiększaniu się powierzchni
lasów.
Właśnie dlatego spór o prywatyzację lasów jest w pewien sposób z merytorycznego
punktu widzenia nierozstrzygalny. Nie jesteśmy w stanie określić, jak wyglądałoby polskie
leśnictwo po prywatyzacji – być może byłoby dużo bardziej efektywne niż dziś. Jednak nie
jest to pewne. Istnieją przesłanki mówiące o tym, że mogłoby dojść do sytuacji odwrotnej.
Jednocześnie model gospodarowania, jaki zbudowaliśmy w Polsce jest niezwykle skuteczny w spełnianiu swoich zadań. Lasy Państwowe są efektywną instytucją mogącą pochwalić
się wieloma sukcesami – instytucją wyjątkową w skali regionu i stawianą czasami jako
wzór do naśladowania w innych krajach. Przeprowadzenie prywatyzacji w tej sytuacji jest
jedynym sposobem rozstrzygnięcia sporu. Byłby to jednak niebezpieczny eksperyment,
który może znacząco pogorszyć sytuację leśnictwa w naszym kraju.
Podsumowanie
W ciągu ostatnich dwudziestu lat nasz kraj był poddany ogromnym zmianom społecznym, gospodarczym, a także kulturowym. Z powodzeniem zaimplementowaliśmy wiele
wzorców zachodnioeuropejskich – zarówno dzięki Unii Europejskiej, jak i z własnej inicjatywy. Jednak powinniśmy zauważyć, że być może czasem udało się nam osiągnąć więcej
w niektórych dziedzinach niż krajom, do których poziomu dążymy. Wydaje mi się, że rozwiązania na polu gospodarki leśnej mogą być tego przykładem. Państwowe Gospodarstwo
Leśne Lasy Państwowe może być uznane za instytucję wyjątkową. Model gospodarowania
wypracowany przez LP spełnia zadania związane z prowadzeniem gospodarki leśnej niejednokrotnie lepiej niż modele wypracowane przez państwa zachodnie i oparte na własności prywatnej.
Dodatkowo, warto podkreślić, że w Polsce zachodzi proces zmiany postrzegania lasów. Funkcje społeczne i ekologiczne stają się wiodące w porównaniu do funkcji produkcyjnej. To może skutkować zupełną zmianą roli lasów w gospodarce. W tym świetle powinniśmy przykładać mniejszą wagę do formy własności lasów, a większą do wybrania
modelu gospodarowania nimi, który będzie spełniał oczekiwania społeczeństwa. Dotychczas Lasy Państwowe w stopniu satysfakcjonującym zaspokajały takie potrzeby. W mojej
opinii, jest to jeden z silniejszych argumentów za pozostawieniem funkcjonującego obecnie
modelu gospodarowania lasami.
Bibliografia
Bank Danych Lokalnych Głównego Urzędu Statystycznego, dostępne na [2.05.2011]:
www.stat.gov.pl/bdl/app/strona.html?p_name=indeks.
Bartczak A., Społeczny wymiar lasów, [w:] Społeczny wymiar lasów, konferencja
naukowa, Warszawa, Uniwersytet Warszawski, 22 kwietnia 2005 r., Centrum
Informacyjne Lasów Państwowych, wydano na zlecenie Dyrekcji Generalnej Lasów
Państwowych, Warszawa 2005.
Dawidziuk J., Wystąpienie końcowe, [w:] Społeczny wymiar lasów, konferencja naukowa,
Warszawa, Uniwersytet Warszawski, 22 kwietnia 2005 r., Centrum Informacyjne Lasów
Państwowych, wydano na zlecenie Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych, Warszawa
2005.
49
Karol Szymański
Dawidziuk J., Klocek A., Uwarunkowania rozwoju gospodarki leśnej, [w:] Polityka Leśna
Państwa i Narodowy Program Leśny, wydano na zlecenie Dyrekcji Generalnej Lasów
Państwowych, Warszawa 2005, dostępne na [2.05.2011]:
http://old.lp.sachiel.stxnext.pl/media/biblioteka/konferencje/polityka_lesna.pdf.
Gołos P., Zając S., Stan lasów prywatnych i perspektywy ich rozwoju, [w:] Polityka Leśna
Państwa i Narodowy Program Leśny, wydano na zlecenie Dyrekcji Generalnej Lasów
Państwowych, Warszawa 2005, dostępne na [2.05.2011]:
http://old.lp.sachiel.stxnext.pl/media/biblioteka/konferencje/polityka_lesna.pdf.
Kocel J., Prywatny sektor usług leśnych w latach 1999-2003, [w:] Leśne prace badawcze,
Instytut Badawczy Leśnictwa 2005, dostępne na: www.lesne-prace-badawcze.pl/zeszytyarchiwalne/2005/numer-2/kocel.pdf [2.05.2011].
Matti P., Jussi U., Gerardo M., World Forests, Markets, and Policies, Kluwer Academic
Publishers, Boston 2001.
Słownik Pojęć GUS, dostępne na [2.05.2011]:
www.stat.gov.pl/gus/definicje_PLK_HTML.htm.
Szujecki A., Zaleski J., Stan realizacji Polityki Leśnej Państwa, [w:] Polityka Leśna
Państwa i Narodowy Program Leśny, wydano na zlecenie Dyrekcji Generalnej Lasów
Państwowych, Warszawa 2005, dostępne na [2.05.2011]:
http://old.lp.sachiel.stxnext.pl/media/biblioteka/konferencje/polityka_lesna.pdf.
Zając S., Legal and Financial Instruments in Polish Forest Policy, [w:] Legal Aspects
of European Forest Sustainable Development, Forestry and Game Management Research
Institute Jíloviště – Strnady 2004, dostępne na [2.05.2011]:
www.google.pl/url?sa=t&source=web&cd=2&sqi=2&ved=0CCcQFjAB&url=http%3A%
2F%2Fwww.iufro.org%2Fdownload%2Ffile%2F5579%2F4508%2F61300zidlochovice03.pdf%2F&rct=j&q=legal%20aspects%20of%20european%20forest%20&e
i=WmK8TY4FIegOoKxhMMF&usg=AFQjCNEW6UA4MIke9Zlvf7Z9dniZmbTGkA&sig2=stY6Ha
bOIuzRVpl4YT15KA.
50
III. Prace nagrodzone w III edycji konkursu
XXXIV SYMPOZJUM
WSPÓŁCZESNA GOSPODARKA I ADMINISTRACJA PUBLICZNA
Bloki tematyczne:
 Kreatywność – Innowacyjność – Rozwój
 Gospodarka wodna
Ustroń, 13-15 stycznia 2012 r.
Łukasz Maźnica
Czy kreatywność rośnie na drzewach, czyli o pochodzeniu
kreatywności, jej oddziaływaniu na rozwój oraz roli edukacji
w kształtowaniu kreatywnego myślenia
Wstęp
Kreatywność, innowacyjność oraz wpływ obu tych zjawisk na rozwój to tematy,
które w ostatnim czasie często są poddawane analizie zarówno naukowej, jak i publicystycznej. Mimo to wciąż istnieją obszary związane ze wszystkimi tymi zagadnieniami,
które – w przekonaniu autora niniejszej pracy – są niedostatecznie zbadane, chociaż dla
całej sprawy mogą mieć fundamentalne znaczenie.
Wydaje się dość oczywiste, że pomiędzy przytoczonymi powyżej pojęciami zachodzi pewien związek przyczynowo-skutkowy. Nie byłoby długotrwałego rozwoju bez innowacji i na odwrót – nie doszłoby do powstania innowacji, gdyby nie kreatywne jednostki,
które je stworzyły. Istnieje szereg analiz i empirycznych dowodów potwierdzających powyższe tezy (zostaną one zaprezentowane w dalszej części pracy). Natomiast wciąż otwarte
pozostaje pytanie, które dla całego procesu wydaje się podstawowe – jak powstaje, czy
raczej skąd się bierze kreatywność?
Zagadnienie to jest szczególnie istotne, kiedy weźmie się pod uwagę, że w rankingach innowacyjności Polska relatywnie słabo prezentuje się na tle pozostałych członków
Unii Europejskiej. Według przeprowadzonego w 2010 r. badania Innovation Union Scoreboard nasz kraj zajmuje piąte od końca miejsce w UE, jeśli chodzi o poziom zagregowanego wskaźnika innowacyjności, który uwzględnia poziom rozwoju m.in. systemów badawczo-rozwojowych, czy kapitału ludzkiego [Innovation 2010].
Porównując Polskę z innymi krajami trzeba odnotować, że równie mizernie wypadamy, jeśli dokona się analizy liczby patentów rejestrowanych przez obywateli. W latach
1996-2007 Polacy zgłaszali do EPO (Europejska Organizacja Patentowa) średniorocznie
2,05 patentu w przeliczeniu na milion obywateli, podczas gdy średni wskaźnik dla UE-27
wynosił 102,6 [Parteka, Wolszczak-Derlacz 2011, s. 30]. Tak słaba innowacyjność polskiej
gospodarki sprawia, że szczególnego znaczenia nabiera przytoczone wcześniej pytanie
o pochodzenie kreatywności oraz o możliwe drogi rozwijania jej u obywateli. Próba wyjaśnienia tej kwestii stanowi główny przedmiot niniejszej pracy.
Na początku postawione zostaną dwie główne tezy, których udowodnienie będzie
jednym z celów prowadzonych rozważań. Pierwsza z nich została już wstępnie zarysowana.
Autor niniejszego artykułu twierdzi mianowicie, że kreatywność i innowacyjność mają
niezwykle istotne znaczenie we współczesnej gospodarce. Oba te zjawiska stanowią,
w jego opinii, jedne z ważniejszych determinant rozwoju gospodarczego.
Druga hipoteza dotyczy samej kreatywności. Zdaniem autora, nie jest ona wrodzonym, czy też uwarunkowanym genetycznie darem, ale zdolnością, której zdobycie jest
determinowane przez odpowiednie ćwiczenia i trening.
Potwierdzenie powyższych myśli może otworzyć autorowi drogę do stawiania kolejnych pytań, m.in. o rolę edukacji, czy mówiąc dokładniej rolę szkoły w procesie kształtowania kreatywności. Jeśli dwie przedstawione hipotezy potwierdzą się, to postawiona
zostanie trzecia – dotycząca edukacji. Bowiem, w razie potwierdzenia wcześniejszych
53
Łukasz Maźnica
hipotez, edukacja odgrywa, według autora, absolutnie podstawową rolę w kształtowaniu
kreatywności oraz innowacyjności Polaków i polskiej gospodarki.
1. Kreatywność – podstawa innowacji
Czym jest kreatywność? Wydaje się, że tak postawione pytanie stanowi dobry punkt
wyjścia do analizy dotyczącej pochodzenia tego procesu, szczególnie że zarówno w nauce,
jak i w psychologii nie istnieje jedna, trafna i ogólnie uznana definicja kreatywności. Pojęcie to jest często uznawane za synonim twórczości, co jest o tyle uzasadnione, że słowo
kreatywność wywodzi się od łacińskiego creatus, czyli po prostu twórczy.
Zdolność jednostki do krytycznego, samodzielnego myślenia, otwartość, ciekawość
poznawcza – tak kreatywność opisuje Stasiakiewicz [Stasiakiewicz 2002]. Nieco inne,
chociaż mocno zbliżone, jest słownikowe wyjaśnienie tego pojęcia. W Słowniku współczesnego języka polskiego, osoba kreatywna to taka, która cechuje się zdolnością tworzenia
czegoś nowego, oryginalnością, dynamicznością czy pomysłowością [Dunaj 1996]. Dość
odważną tezę w rozważaniach nad kreatywnością wysuwa Starko, która stwierdza, że ta
jest wartością esencjonalną w życiu człowieka. Wartością, bez której nie byłoby sztuki,
nauki, innowacji czy, w końcu, absolutnie żadnego postępu [Starko 2005, s. 18].
Trzeba jednak pamiętać, że kreatywność nie funkcjonuje w literaturze jako byt samoistny i niezależny od innych zjawisk. Czynnikiem, który coraz częściej jest wymieniany
przez badaczy jako ten, który ma wpływ na kreatywność jednostki jest kultura [WojtczukTurek 2010, s. 30]. Wynika to z faktu, że działalność twórcza posiada szerszy kontekst niż
tylko akt kreacji idei czy pomysłu. Jednostka kreatywna zawsze funkcjonuje w pewnym
środowisku i często otoczenie to (materialne, społeczne czy właśnie kulturowe) wywiera
istotny wpływ na wytwory jej działalności [Schulz 1990, s. 330].
W literaturze ekonomicznej zwraca się na ogół uwagę na nieco inny aspekt kreatywności. Najczęściej możemy tam znaleźć odwołania do innowacyjności. Kreatywność
uznawana jest za warunek i wstęp do innowacyjności. Często zakłada się, że jest ona warunkiem koniecznym innowacyjności, która z kolei bywa określana jako realny obraz kreatywności, jej urzeczywistnienie [Wspieranie 2010, s. 8]. Dobrze oddaje to poniższy rysunek (rysunek 1). Sama kreatywność jest bowiem cechą osoby, czy ściślej mówiąc osobowości. Pewnym nadużyciem jest wykorzystywanie tego pojęcia, kiedy mówimy np. o kreatywnych wynalazkach czy organizacjach. Kreatywność to proces, ciągle i wszędzie obecny, ale nie zawsze przeradzający się w innowacje [Florida 2010, s. 28]. Istnieje jednak
bezpośredni związek na linii kreatywność-innowacyjność. Na podstawie przedstawionych
definicji można wnioskować, że nie istnieją niekreatywne innowacje.
Rysunek 1. Zależność między kreatywnością a innowacjami
Źródło: [Wspieranie 2010, s. 8].
54
Czy kreatywność rośnie na drzewach, czyli o pochodzeniu kreatywności, jej oddziaływaniu na rozwój…
2. Wpływ kreatywności na rozwój
Pośrednie przełożenie kreatywności na innowacje sprawia, że zjawisko to ma kluczowe znaczenie dla przedsiębiorstw i, patrząc szerzej, dla całych gospodarek. Zakłada się,
że zasoby kapitału ludzkiego wraz z posiadaną przez niego wiedzą i przede wszystkim
kreatywnością tworzą kapitał innowacyjny organizacji, który stanowi „generator” wszelkiego rodzaju innowacji [Wojtczuk-Turek 2010, s. 68-69].
O tym jak jest to ważne świadczyć może pojawiający się w literaturze przedmiotu
pogląd, że w obecnych warunkach gospodarczych (m.in. na skutek utowarowienia) najbardziej pożądanym produktem z punktu widzenia przedsiębiorczości jest idea. Zastąpiła ona
tym samym informację, która z powodu rozwoju technologicznego stała się dostępna praktycznie dla każdego. Co należy rozumieć pod pojęciem idea? Chodzi tutaj o nowy, innowacyjny produkt, usługę, metodę zarządzania itp., czyli czynnik, który pozwoli organizacji
osiągnąć przewagę konkurencyjną [Piochy, Gabryszak 2007, s. 21].
Potwierdzenie tych słów można znaleźć w badaniach przeprowadzonych w 2010 r.
przez IBM, z których wynika, że zdaniem 1500 prezesów firm z różnych branż najważniejszą i zarazem pierwszoplanową cechą współczesnego przywództwa jest kreatywność [Lubelska 2011]. Na tej podstawie można dojść do wniosku, że nieprzypadkowo coraz modniejsze stają się stwierdzenia, że firma stojąc w miejscu (tj. nie wprowadzając innowacji)
w rzeczywistości się cofa, pozwalając by jej konkurenci ją dystansowali i zabierali udziały
w rynku. Zdaniem Bircha i Clegga, „bez twórczego podejścia tylko niektóre z istniejących
dziś firm będą się nadal liczyć za kilka lat” [Birch, Clegg 2002, s. 13]. Jak wspólnie stwierdzają – „twórcze myślenie to nie pomocny atrybut – to warunek przetrwania” [Ibidem,
s. 13].
Dobrze oddaje ekonomiczną siłę kreatywności analiza wartości rynkowej największych globalnych marek, przy jednoczesnym uwzględnieniu kapitału finansowego, jaki
został przez nie wykorzystany podczas działalności. Okazuje się bowiem, że informatyczny
gigant – Google, bazując na kapitale finansowym wynoszącym od początku działalności
łącznie ok. 5 mld dolarów, był w stanie osiągnąć wartość rynkową równą ok. 200 mld dolarów (blisko 40-krotnie większą!). Podobne wartości prezentują także pozostałe największe
firmy z branży IT.
Kiedy wynik ten odniesie się do innych dużych spółek, które nie bazują w tak dużym stopniu na kapitale intelektualnym, okaże się, że np. wartość PepsiCo stanowi zaledwie niewiele ponad 2-krotność zainwestowanych w tę firmę nakładów finansowych. Jeszcze gorzej jest, kiedy spojrzy się na spółkę Procter&Gamble, w przypadku której rynkowa
wartość przewyższa zaledwie o 50% kapitał wykorzystany od początku istnienia firmy
[Colvin 2009, s. 20-21, 139]. Pokazuje to różnicę, jaka występuje pomiędzy firmami produkcyjnymi (działającymi na silnie nasyconym i konkurencyjnym rynku) a przedsiębiorstwami opartymi na wiedzy i dostępie do informacji (które rozwijają się niezwykle dynamicznie, kreują wciąż nowe usługi i popyt w coraz nowszych i bardziej innowacyjnych
obszarach rynku – ich potencjał wzrostowy wydaje się być w chwili obecnej prawie nieograniczony). To proste zestawienie dowodzi, że kapitał finansowy przestał być najistotniejszym zasobem organizacji. Został on zastąpiony przez ludzkie zdolności, w tym przede
wszystkim kreatywność.
Kolejnym przykładem potwierdzającym tę tezę może być firma Apple oraz jej iPod.
Urządzenie to nie było nowatorskie, jeśli chodzi o technologię. Odtwarzacze mp3
w momencie debiutu iPoda były dostępne na rynku od kilku lat. Sukces tego urządzenia
oparty był na nowoczesnym wzornictwie i idealnym dostosowaniu go do potrzeb klienta.
Obie te rzeczy były możliwe dzięki kreatywności pracowników firmy Apple [Ibidem,
55
Łukasz Maźnica
s. 162]. Biorąc pod uwagę opisaną historię i wspominane wcześniej postępujące utowarowienie, można pokusić się o stwierdzenie, że wzornictwo 4 i design zawsze były ważne, ale
jeszcze nigdy ich znaczenie dla firm nie było aż tak duże.
Fotografia 1. Stare wzornictwo opakowań
kosmetyków
Fotografia 2. Kosmetyki w nowych
opakowaniach
Źródło: [Andrukowicz 2011].
Źródło: [Andrukowicz 2011].
Podobne pozytywne efekty, może tylko nie na tak globalną skalę, dało zastosowanie
designu w odniesieniu do sprzedawanych pamiątek w Kopalni Soli „Wieliczka”. W 2010 r.
wprowadzono tam nową linię gadżetów i kosmetyków dla turystów. Nowy towar od wcześniejszego asortymentu odróżniało jedynie nowoczesne wzornictwo opakowań, czego
przykład prezentują fotografie 1 i 2.
Efekt tego zabiegu marketingowego przerósł oczekiwania pomysłodawców. Z roku
na rok nastąpił wzrost sprzedaży o ok. 70%, co przełożyło się na poprawę wyników finansowych tamtejszego sklepu z pamiątkami o ponad 120% w 12 miesięcy [Andrukowicz
2011].
Powstaje pytanie, jak zaprezentowane w skali mikro przykłady przekładają się na
skalę makro, tj. na całą gospodarkę i czy w ogóle istnieje taka relacja. Okazuje się, że można znaleźć dowody potwierdzające występowanie dodatniej zależności pomiędzy kreatywnością, a poziomem rozwoju kraju. Są one opisane m.in. w Raporcie Polska 2030, gdzie
autorzy opierając się na badaniach Floridy – dochodzą do wniosku, że kraje posiadające
wyższą wartość Europejskiego Indeksu Kreatywności na ogół mogą pochwalić się także
wyższą wartością PKB per capita [Polska 2030, 2009, s. 360-361].
Przedstawione powyżej dane potwierdzają postawioną na początku artykułu hipotezę dotyczącą znacznego i istotnego wpływu kreatywności i innowacyjności na rozwój gospodarczy. Zatem autor może przejść do rozważań związanych z drugą z postawionych na
początku niniejszej pracy hipotez.
4
Wyjaśnienia wymaga termin wzornictwo przemysłowe. Za Stefanowskim można stwierdzić, że jest
to „działanie twórcze uwzględniające czynniki technologiczne, marketingowe, społeczne, kulturowe,
ergonomiczne i ekologiczne, polegające na projektowaniu formy powielanych w produkcji przedmiotów” [O wzornictwie 2007, s. 5].
56
Czy kreatywność rośnie na drzewach, czyli o pochodzeniu kreatywności, jej oddziaływaniu na rozwój…
3. Geneza kreatywności
O ile zależność między twórczymi pomysłami a ekonomią wydaje się być stosunkowo łatwo wytłumaczalna ze względu na możliwość odniesienia się do twardych danych
i empirycznych przykładów, o tyle wyjaśnienie kwestii pochodzenia zjawiska kreatywności
– jako zagadnienia z dziedziny psychologii – może okazać się nieco trudniejsze.
Kreatywność, szczególnie na poziomie uznawanym za wybitny, jest często postrzegana jako umiejętność zarezerwowana jedynie dla wybranych jednostek, które już w momencie urodzenia zostały obdarowane przez los darem określanym jako talent. Tego typu
podejście, uzależniające zdolność kreatywnego myślenia od cech genetycznych, od dawna
obecne jest w literaturze fachowej. Tematyka ta była przedmiotem zainteresowania żyjącego na przełomie XIX i XX w. prekursora badań nad ludzką inteligencją – Galtona. W swoich pracach dotyczących uzdolnień i wybitności stwierdza on, że zjawiska te (w tym zdolność do kreatywnego, dywergencyjnego myślenia) są dziedziczne. Swoje poglądy opierał
on na analizie nekrologów ukazujących się w amerykańskiej prasie. Wykazał, jak twierdził,
że „istnieją liczne przypadki, w których ludzie wybitni mają równie wybitne dzieci”
[Colvin 2009, s. 30].
Mimo iż wnioskowanie to wydaje się być obarczone dużym ryzykiem błędu, to od
czasów Galtona niewiele zmieniło się w powszechnych, stereotypowych ludzkich przekonaniach dotyczących wybitności i talentu. Co więcej, istnieją także inni, współcześni badacze, którzy chcą widzieć w ludzkim uzdolnieniu czynnik wrodzoności. Zdaniem Popka,
„ogólny model zdolności powinien uwzględniać interakcje genotypu i środowiska” [Popek,
2000, s. 21]. W jego przekonaniu niezwykle istotna jest rola uwarunkowanych genetycznie
zdolności intelektualnych i uzdolnień kreacyjnych. Na komponent genetyczny – jako podłoże uzdolnień twórczych – wskazuje także Piirto, choć przyznaje ona jednocześnie, że
potencjał twórczy w dużej mierze jest również warunkowany przez sferę poznawczą i emocjonalną [Wojtczuk-Turek 2010, s. 32-33].
4. Uzdolnienia – między genetyką a ćwiczeniem
Powyższe poglądy są jednak coraz rzadsze. Psychologowie zajmujący się badaniem
kreatywności czy wybitności coraz częściej stoją na stanowisku, że coś takiego jak wrodzony
talent nie istnieje, a jeśli nawet występuje, to jego znaczenie jest marginalne [Colvin 2009,
s. 30-32]. Co ważne, do tej pory nie odkryto żadnego dowodu na istnienie genu, który przenosiłby uzdolnienia i pozwalał uznać je za dziedziczne [Ibidem, s. 33]. Istnieją zresztą liczne badania potwierdzające taki stan rzeczy, co autor postara się udowodnić przytaczając wyniki kilku
z nich.
Pionierem tego typu analiz stał się profesor Ericsson, który pod koniec lat 70. XX w.
prowadził badania dotyczące możliwości ludzkiej pamięci. Polegały one na odczytywaniu
ciągu losowo wybranych liczb, które badany miał powtórzyć po dwudziestosekundowej
przerwie. Okazało się, że na skutek żmudnego ćwiczenia całkowicie przeciętni uczestnicy
badania byli w stanie w sposób wręcz niesamowity doskonalić się w zapamiętywaniu liczb
i osiągać wprost nierealne wyniki, sięgające ponad stu liczb. Wymagało to jednak od nich
wielu godzin żmudnego ćwiczenia [Ibidem, s. 45-46]. Odkrycie to zapoczątkowało serię
innych analiz zainspirowanych eksperymentem Ericssona. W ten sposób rozpoczęło się
poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, czy opisane powyżej badanie stanowi dowód na, jak
twierdził sam Ericsson, „niezwykły potencjał przeciętnych dorosłych oraz ich zdumiewającą zdolność do zmieniania się pod wpływem ćwiczeń” [Ibidem, s. 47].
Pewnym potwierdzeniem tez Ericssona mogą być wyniki przeprowadzonego na początku lat 90. XX w. badania Slobody. Naukowiec poddał badaniu trzy grupy skrzypków
57
Łukasz Maźnica
z Zachodnioberlińskiej Akademii Muzycznej. Wszyscy oni byli tej samej płci oraz byli
urodzeni w tym samym roku. Do pierwszej z analizowanych grup weszli najwybitniejsi,
zdaniem wykładowców, muzycy, drugą grupę tworzyli muzycy bardzo dobrzy, ale nie
rokujący na wybitnych, a trzecia została utworzona z relatywnie najsłabszych studentów
z grupy pedagogicznej, kształcącej się pod kątem przyszłego nauczania muzyki.
Przedmiotem badania były dane biograficzne dotyczące wszystkich uczestników
eksperymentu oraz wszelkie czynności wykonywane przez nich każdego dnia. Jak się okazało, wszyscy muzycy, niezależnie od grupy badawczej, rozpoczynali swoją przygodę ze
skrzypcami mniej więcej w tym samym wieku, wszyscy mieli za sobą podobny okres doskonalenia się w tej sztuce, nawet przeciętny przebieg dnia poszczególnych uczestników
był podobny. Jedynym czynnikiem różnicującym wszystkie grupy był uśredniony tygodniowy czas przeznaczony na ćwiczenie gry na skrzypcach. U najlepszych i bardzo dobrych były to ok. 24 godziny, natomiast najsłabsi muzycy ćwiczyli zaledwie ok. 9 godzin
tygodniowo. To skłoniło Slobodę i jego współpracowników do dalszych dociekań. Kiedy
pokusili się oni o obliczenie przeciętnego czasu poświęconego przez badanych na ćwiczenia przed osiągnięciem 18 roku życia okazało się, że pierwsza (wybitna) grupa poświęciła
na trening średnio 7410 godzin, grupa druga (bardzo dobra) – 5301 godzin, natomiast
ostatnia (słaba) grupa – 3420 godzin. Właśnie to tłumaczyło, zdaniem badaczy, różnice
pomiędzy poziomem uzdolnienia występującego u poszczególnych grup muzyków [Ibidem,
s. 66-68].
Okazało się zatem, że oprócz ilości czasu poświęcanego na doskonalenie gry na instrumencie, nic innego nie miało wpływu na osiąganie wyższego poziomu „utalentowania”.
Prowadzący badania stwierdził nawet, wpisując się w przedstawioną wcześniej myśl Ericssona, że „nie istnieje żaden dowód potwierdzający istnienie ‘szybkiej ścieżki’ dla najlepszych muzyków” [Ibidem, s. 27].
Na tej podstawie, kilkanaście lat po swoim pierwszym eksperymencie, Ericsson postanowił pokusić się o zaprzeczenie dogmatowi mówiącemu o wrodzoności uzdolnień. Twierdził
on, że nie ma żadnych dowodów potwierdzających tak postawioną tezę, co więcej, istnieją liczne empiryczne przesłanki skłaniające do stwierdzenia, że tajemnica wybitnych uzdolnień kryje
się w czymś, co on określił jako przemyślane ćwiczenie [Ibidem, s. 73]. Jest to pojęcie tłumaczone jako zaplanowany trening, ukierunkowany na poprawę szczególnie słabych stron danej
osoby, przy jednoczesnej istotnej roli nauczyciela (lub trenera), który obserwując podopiecznego z boku ma większą możliwość dostrzeżenia jego pomyłek i skorygowania ich [Ibidem,
s. 77-78].
Z tego punktu widzenia ciekawy był eksperyment węgierskiego psychologa Polgara,
który postanowił, że dla dobra nauki będzie w ramach badań praktycznie od urodzenia
kształcić swoje dzieci w taki sposób, aby stały się wybitnymi szachistami (ze względu na
powszechny pogląd o konieczności posiadania wrodzonej nadprzeciętnej inteligencji
i pamięci do bycia mistrzem w tej dziedzinie). Polgar miał trzy córki. Wszystkie one były
poddawane treningowi szachowemu zgodnemu z zasadami przemyślanego ćwiczenia.
Trzeba tu dodać, że sam badacz oraz jego żona nie dysponowali ponadprzeciętnymi zdolnościami szachowymi czy inteligencją przekraczającą średni dla społeczeństwa poziom.
Jakie były efekty tego eksperymentu? Pierwsza córka (Zsuza) w wieku 17 lat jako pierwsza
kobieta w historii zakwalifikowała się do mistrzostw świata mężczyzn. Cztery lata później
została ona pierwszą w historii arcymistrzynią szachową. Kilka lat później jej młodsza
siostra (Judit) poprawiła ten wyczyn i w wieku 15 lat stała się najmłodszą arcymistrzynią
w historii rozgrywek szachowych (bez względu na płeć). Najmłodsza z sióstr nie odnosiła
aż takich sukcesów, jednak nawet ona znalazła się na szóstym miejscu w rankingu światowych szachistów i osiągnęła tytuł arcymistrza [Skąd 2011].
58
Czy kreatywność rośnie na drzewach, czyli o pochodzeniu kreatywności, jej oddziaływaniu na rozwój…
Na tej podstawie można dojść do wniosku, że wybitność nie jest zarezerwowana dla
wąskiej grupy szczególnych osób, ale może stać się udziałem praktycznie każdej, odpowiednio zmotywowanej do ćwiczeń osoby.
5. Trening kreatywności
Powyższe przekonania są zgodne z poglądami psychologów opowiadających się za
humanistyczną wizją człowieka jako istoty z natury twórczej. Do głosicieli tego poglądu
zaliczyć można m.in. Fromma, Maslowa, Rogersa czy Maya [Szmidt 2005, s. 48-49]. Ich
poglądy skłaniają do stwierdzenia, że kreatywność, podobnie jak każde inne uzdolnienie,
również jest kształtowane przez trening.
To z kolei potwierdzają przeprowadzone w Polsce badania dotyczące efektywności
treningów twórczości. Przykładem może być eksperyment Puśleckiego z 1999 r. w klasach
drugich i trzecich szkół podstawowych. Badanie polegało na prowadzeniu zajęć stymulujących kreatywność młodych ludzi. Byli oni zmuszeni do płynności i giętkości umysłowej
m.in. poprzez zabawy słowne czy skojarzeniowe. Efektem eksperymentu był odnotowany
przez badacza wzrost elementarnych zdolności twórczych uczniów [Wojtczuk-Turek 2010,
s. 134]. Podobne wnioski przynosi przeprowadzony cztery lata później eksperyment Tomaszewskiej, która stwierdziła nawet, że „im wyższy jest poziom treningu kreatywności, tym
większy ma on wpływ na rozwój zdolności myślenia twórczego uczniów” [Ibidem, s. 135].
Kiedy mowa o treningach kreatywności, warto przedstawić główne założenie wszelkich tego typu przedsięwzięć. Uważa się, że rozwój twórczości u dzieci i młodzieży powinien być oparty na programach, których głównym celem jest eliminowanie przeszkód kreatywności i zarazem czynne zachęcanie do tworzenia. Wynika to z podnoszonego już
wcześniej faktu, że twórczość jest cechą wszystkich ludzi, szczególnie zaś dzieci. Mogłaby
ona w sposób naturalny ujawniać się przez całe życie, gdyby nie była hamowana przez
środowisko, w którym funkcjonują [Szmidt 2005, s. 32-33].
6. Zależność edukacja – kreatywność
Tu rodzi się kolejne pytanie, czy raczej nowa hipoteza badawcza, jaką autor niniejszego artykułu chciałby postawić. Zaprezentowane powyżej badania dowodzą, że kreatywność jest umiejętnością nabytą, którą może zdobyć praktycznie każdy. Co więcej, istnieją
techniki i specjalne treningi, którymi można ją stymulować i wzmacniać, czego dowodem
są przytoczone pokrótce polskie badania. Wychodząc od tych założeń, autor stawia hipotezę, że odpowiednia edukacja odgrywa absolutnie kluczową i podstawową rolę
w kształtowaniu kreatywności i innowacyjności Polaków i polskiej gospodarki. To właśnie
oświata, a nie nic innego, stanowi, zdaniem autora, fundament, na którym trzeba budować
chcąc sprzyjać: po pierwsze – kreatywności, po drugie – innowacyjności, i w końcu – rozwojowi.
Wobec powyższego konieczne są głębokie zmiany w polskim systemie szkolnictwa.
W przekonaniu autora, edukacja w naszym kraju jest w dużym stopniu procesem nastawionym na zabijanie przejawów kreatywności. Zamiast kształcić przyszłych innowatorów,
polska oświata pozbawia dzieci daru dywergencyjnego myślenia, niweluje otwartość umysłu i przez to przyczynia się do słabej pozycji kraju w rankingach badających kreatywność
czy innowacyjność.
59
Łukasz Maźnica
7. Fundamentalna rola edukacji
W teorii zakłada się, że edukacja, wzbogacając świat wyobrażeń, znaczeń i pojęć,
pozwala lepiej zrozumieć otaczający świat i samego siebie. Dzięki temu przyczynia się ona
do poprawy jakości życia oraz prowadzi do zwiększenia ogólnych korzyści społecznych.
Zdaniem Schultza czy Denisona wzrost wydatków na oświatę implikuje poprawę produktywności. Obaj badacze słusznie, w przekonaniu autora, zakładają, że edukacja może
zwiększać poziom produktywności i kreatywności jednostek, dając im impuls dla nowych
inicjatyw czy wyzwalając przedsiębiorczość.
Ciężko się jednak zgodzić z Schultzem czy Denisonem, że jedynym czynnikiem,
który warunkuje poprawę produktywności poprzez oświatę jest zwiększanie nakładów na tę
drugą. Wcześniejsze badania pokazują, że tylko właściwie prowadzona edukacja stanowi
drogę do rozwoju. Ślepe zwiększanie nakładów na źle zarządzane szkolnictwo może się
zatem okazać wydatkiem obarczonym wysoką nieefektywnością [Grodzicki 2000, s. 6]. Nie
oznacza to oczywiście, że nie należy ich ponosić. Jak wykazano, inwestycje w oświatę są
znacznie bardziej opłacalne niż te przeznaczone na powiększanie kapitału rzeczowego
[Ibidem, s. 26] (dowodem może być przytaczany wcześniej przykład Google). Trzeba jednak pamiętać, aby jednocześnie udoskonalać posiadany system kształcenia.
Jest to tym ważniejsze, że współczesny świat wymaga coraz bardziej otwartej postawy, pozwalającej dostosowywać się do turbulentnie zmieniającego się otoczenia. Reich
w The Work of Nations pisze, że głównym wyzwaniem przed jakim staje obecnie człowiek
jest absorpcja i pełne wykorzystanie ogromnej ilości osiągnięć nauki i techniki. Do kwalifikacji, które będą stanowić o sile przyszłych pokoleń zalicza on m.in. abstrakcyjne myślenie, system rozumowania skupiony na zadawaniu pytań i rozwiązywaniu problemów czy,
w końcu, eksperymentowanie [Reich 1991]. Nasuwa się spostrzeżenie, że wszystkie te
cechy są także wyznacznikami kreatywnego myślenia. Należy też zauważyć, że proces
edukacji powinien kształtować u uczniów przede wszystkim umiejętności, które będą im
potrzebne w przyszłości, nie zaś te, które potrzebne są „teraźniejszym dorosłym” [Grodzicki 2000, s. 83]. Wymaga to wizjonerstwa i… kreatywności w podejściu do programowania
systemu oświaty.
Podobne do Reicha wnioski wyciąga m.in. Bendyk. Opierając się na wnioskach płynących z Raportu Polska 2030 oraz Narodowego Programu Foresight Polska 2020, stwierdza on, że wobec prognozowanego wyczerpania się dotychczasowych źródeł rozwoju
(tj. tanich zasobów pracy i środowiska) konieczne jest podjęcie działań zmierzających do
podnoszenia innowacyjności indywidualnej i społecznej. Drogą do tak postawionego celu
jest jego zdaniem pobudzanie uśpionego w każdym człowieku potencjału kreatywnego
[Bendyk 2010].
Fundamentalna rola szkoły nie tkwi jednak wyłącznie w tym, aby kształtować „we
własnych murach” pożądane społeczne predyspozycje u uczniów. Trzeba zwrócić również
uwagę na fakt, że w dużej mierze to od środowiska edukacyjnego zależy rozpoznanie
i kształtowanie u młodego człowieka jego zainteresowań i uzdolnień. Błędne podejście do
stymulowania u ucznia stosunku do jego własnych predyspozycji może determinować brak
podjęcia przez niego pożądanej aktywności samokształceniowej [Kryk 2011, s. 251].
8. Błędy polskiej szkoły
Trafne zdefiniowanie problemów występujących w polskim systemie kształcenia
wymaga odpowiedzi na pytanie, co właściwie jest celem edukacji szkolnej (formalnej).
W pewnym stopniu odpowiedź jest oczywista – jest nim oczywiście, opisując to w dużym
skrócie, przekazywanie uczniom wiedzy. Nie powinna to być jednak jedyna i wyłączna
60
Czy kreatywność rośnie na drzewach, czyli o pochodzeniu kreatywności, jej oddziaływaniu na rozwój…
intencja. Zasadne wydaje się określenie celu zabiegów edukacyjnych w sposób szerszy jako
dążenie do wyposażenia jednostki w takie kompetencje, które umożliwią jej otwartość,
wrażliwość, zdolność do intelektualnej autonomii czy, w końcu, do nieustannego doskonalenia siebie i świata. Cechy te od samego początku procesu kształcenia powinny podlegać
szczególnej ochronie i pielęgnacji [Olbrycht 2004, s. 81]. Oparta o takie zasady szkoła
będzie kształcić ludzi nie tylko wykształconych, ale jednocześnie również kreatywnych
i twórczych, a więc społecznie i gospodarczo bardziej pożądanych.
Pytanie, wydaje się retoryczne, czy taka właśnie jest polska szkoła. Wśród badaczy
tego zagadnienia panuje pełna zgoda co do tego, że tak nie jest. W licznych publikacjach
poruszających tę tematykę można znaleźć nawet pojęcie „kryzys szkoły”. Co kryje się pod
tym sformułowaniem? Można wymienić kilka podstawowych problemów, jakie zdaniem
psychologów i pedagogów są udziałem polskiej szkoły:
 rozwija ona jedynie wiedzę, a nie procesy myślenia uczniów,
 kształtuje zachowawczy system myślenia,
 traktuje uczniów w sposób przedmiotowy jako obiekt przyswajania wiedzy,
 hamuje zainteresowania i zarazem możliwości twórcze uczniów [Szmidt 2005, s. 86].
W kontekście tych wszystkich błędów pojawia się nawet hasło dydaktyka odtwórczości (lub dydaktyka wiedzy jałowej) jako norma w krajowej edukacji i zarazem przeciwieństwo dydaktyki twórczości.
Warto zaznaczyć w tym miejscu, że jeden z reformatorów amerykańskiej szkoły –
Dewey – jeszcze przed wybuchem I wojny światowej zwracał uwagę na błędną organizację
tradycyjnej szkoły, w której nauka oparta jest o postawę słuchania, kształtując u ucznia
bierność i wchłanianie gotowych materiałów. Wydaje się, że polska oświata wciąż opiera
się właśnie na tym schemacie. Dewey w jednej ze swoich prac stwierdza: „W zrutynizowanej dydaktyce szkolnej jest bardzo mało miejsca do pracy. Brak laboratoriów, warsztatów,
narzędzi i materiałów, przy pomocy których ciekawe świata dziecko mogłoby prowadzić
‘badania’ lub tworzyć dzieła na swoją dziecięcą, indywidualną skalę. Zamiast czynnie
poznawać świat siedzi wpatrzone w tablicę lub nauczyciela, czasem coś przeczyta i słucha… słucha… słucha. Rodzi to bierność, mechaniczne skupienie uwagi i nudę” [Ibidem,
s. 87]. Można odnieść wrażenie, że opis ten w sposób idealny pasuje do polskiej szkoły.
Trzeba sobie jednak uświadomić, że słowa te zostały przez Deweya zapisane kilkadziesiąt
lat temu, co nie wystawia oświacie w Polsce dobrej laurki.
Smutna refleksja płynie również z badań przeprowadzonych przez Pufal-Struzik.
Z analizy opinii nauczycieli i studentów pedagogiki, dotyczących pożądanych cech idealnych uczniów, wynika, że jedną z najmniej oczekiwanych przez nich u podopiecznych cech
charakteru jest oryginalność. Okazuje się, że nauczyciele nie są na ogół skłonni akceptować
uczniów wyróżniających się niezależnością, pomysłowością, fantazją czy niekonwencjonalnością. Taka postawa obecnych i przyszłych pedagogów może przekładać się na „zabijanie” posiadanej przez dzieci kreatywności. Te, ulegając przekonaniom nauczycieli, mogą
podejmować próby dostosowania się do belferskiej wizji ucznia idealnego, który jest
przede wszystkim mądry, chętny do współpracy, czy sumienny [Pufal-Struzik 2006,
s. 26-27].
Kolejnego problemu można się doszukiwać w systemie kształcenia, który doprowadza do tzw. przeciążenia informacyjnego. Programy nauczania są oparte przede wszystkim
o tematy wymagające jedynie potwierdzenia i przyswojenia wykrytych już prawidłowości.
Zdecydowanie mniej miejsca poświęca się zagadnieniom, gdzie niezbędne jest przeprowadzenie badań poszukiwawczych bądź wykazanie się pomysłowością [Szplit 2006, s. 71].
Jak zauważa Szplit, polska szkoła utrwala i powiela mechanizmy przyczyniające się do
61
Łukasz Maźnica
kształtowania u uczniów blokujących kreatywność barier psychicznych. Zalicza do nich
m.in. przewagę karania nad nagradzaniem czy schematyzm w zachowaniu się nauczycieli
i uczniów [Ibidem, s. 72]. Jeśli chodzi o to pierwsze zjawisko, to warto zauważyć, że już
w 1978 r. badania Trzebińskiego wykazały, iż wraz ze wzrostem negatywnych emocji towarzyszących myśleniu spada oryginalność tego myślenia [Trzebiński 1978].
Nie sposób nie wspomnieć w tej części pracy o ostatniej dużej reformie systemu
oświaty. Miała ona miejsce w 1999 r., a jednym z jej efektów było wprowadzenie gimnazjów. W uzasadnieniu wprowadzanych zmian napisano wówczas, że celem gimnazjum jest
„kształcenie się w kierunku uczenia, percepcji nowych informacji, twórczego odnajdowania
się w nowych sytuacjach w zmieniającym się świecie, a także twórczego rozwiązywania
problemów” [Biblioteczka 1999, s. 11].
Z przedstawionego opisu wynika, że w założeniach gimnazja miały się stać, jak określa to Konarzewski – „wyspami nowoczesności w morzu anachronicznych szkół podstawowych” [Zmiany 2002, s. 24]. Turska, opierając się na własnych badaniach, stwierdza jednak,
że gimnazja promują kreatywność uczniów jedynie na poziomie deklaracji (zawartych m.in.
w wymaganiach stawianych uczniom w celu uzyskania poszczególnych ocen), a w rzeczywistości realizują one adaptacyjną wizję kształcenia. Jej zdaniem, przyczyna takiego stanu rzeczy tkwi w egzaminie gimnazjalnym. Ekonomiczne i organizacyjne kwestie determinujące
ustanowienie centralnego egzaminu testowego przeważyły korzyści z rozwijania twórczych
metod kształcenia, niszcząc całkiem ciekawe, ale tylko na papierze, założenia reformy [Turska 2006, s. 174].
Wydaje się, że słuszność ma Żylińska, określając wprowadzone przez reformę
zmiany dotyczące egzaminów po szkole podstawowej czy gimnazjum mianem „tresury
egzaminacyjnej” [Żylińska 2011]. Problem ten dotyka nie tylko opisywanych powyżej
gimnazjów. Egzaminy wpłynęły na osłabienie kreatywności kształcenia także na poziomie
szkół podstawowych (z racji na egzamin po szkole podstawowej) oraz liceów (charakter
nowej matury). Jedną z podstaw takiego posunięcia była chęć dokonania standaryzacji
egzaminów, która miała skutkować możliwością porównywania poziomu nauczania
w poszczególnych szkołach [Egzaminy 2010, s. 11-14]. Ten swego rodzaju benchmarking
miał spowodować podniesienie jakości kształcenia poprzez naśladowanie lepszych jednostek przez te teoretycznie słabsze. Można zaryzykować stwierdzenie, że straty z tytułu
uczenia w polskich szkołach pod zabijający twórczość egzaminacyjny klucz przewyższyły
ewentualne korzyści wynikające z uzyskania możliwości porównywania poszczególnych
szkół.
Problem blokowania edukacji zmierzającej do rozwoju kreatywności i otwartego
myślenia nie leży jednak wyłącznie w administracyjnie narzuconym systemie opierającym
się o tak, a nie inaczej skonstruowane egzaminy. Autor niniejszego artykuł skłania się do
stwierdzenia, że same standaryzowane testy nie stanowiłyby takiej bariery dla kreatywności, gdyby nauczyciele podchodzili do nich we właściwy, twórczy sposób.
Wydaje się jednak, że to właśnie oni są jednymi z największych orędowników takich form egzaminacyjnych, jak np. praca pisemna, która musi być bezwzględnie zgodna
z przygotowanym kluczem. Są one łatwe do oceny, a przez to zajmują nauczycielowi
znacznie mniej czasu. Przekonanie to jest oparte o lekturę prasowych relacji dotyczących
odczuć nauczycieli związanych z tematem pisemnej pracy podczas gimnazjalnego egzaminu humanistycznego w 2010 r. Uczniowie po raz pierwszy od wielu lat musieli się wówczas pisemnie wypowiedzieć na temat całkowicie otwarty, który brzmiał dokładnie: „Czy
wybór przyszłej szkoły jest dla gimnazjalistów trudną decyzją?”.
W wielu nauczycielskich opiniach pojawiało się oburzenie związane z brakiem konieczności odwołania się przez uczniów do lektur, podczas pisania tak zatytułowanej pracy.
62
Czy kreatywność rośnie na drzewach, czyli o pochodzeniu kreatywności, jej oddziaływaniu na rozwój…
Wśród cytowanych wypowiedzi można znaleźć m.in. następujące: „Dobrze, że uczniowie
mogą wypowiadać się na bliskie im tematy, ale na egzaminie nie powinno zabraknąć odniesienia się do literatury i wiedzy zdobywanej przez trzy lata w gimnazjum”; „Temat rozprawki wcale nauczycielom nie pomaga w zachęcaniu do czytania lektur, bo wskazuje, że
dziecko może pisać na egzaminie, o czym chce” [Czeladko, Goss 2011]. Niepokoić może
szczególnie ta druga wypowiedź. Wskazuje ona bowiem na dużą ignorancję i nieznajomość
zasad twórczego kształcenia.
9. Potencjalne drogi poprawy polskiej oświaty – rekomendacje
W obliczu tak wielu barier ograniczających kreatywność, jakie znaleźć można
w polskich szkołach, wydaje się, że można poprzestawać jedynie na stwierdzeniu, iż obecny stan rzeczy wymaga zmian. Konieczne jest wskazanie potencjalnych dróg wychodzenia
z impasu. Podstawowa dla rozwiązania tego problemu wydaje się odpowiedź na pytanie:
jak właściwie powinno się uczyć kreatywności, zachowując przy tym charakter szkoły jako
jednostki przekazującej wiedzę? W literaturze można znaleźć kilka opracowań z zakresu
pedagogiki twórczości, które podejmują próbę wyjaśnienia tej kwestii.
Zdaniem Starko, nauczanie kreatywności powinno zawierać przede wszystkim trzy
podstawowe elementy, składające się na całościowy proces nauki: poszukiwanie i odkrywanie przez uczniów rzeczywistych problemów, rozwiązywanie ich oraz komunikowanie
rozwiązań innym uczniom i szerszemu środowisku [Starko 2005, s. 18]. Jej zdaniem „zadawanie dobrych pytań jest tak samo ważne jak odpowiadanie na nie” [Ibidem, s. 20]. Starko zwraca uwagę także na ważną i nową rolę nauczyciela w tak zdefiniowanym procesie
uczenia. Powinien on stać się poszukiwaczem i dostarczycielem problemów, które mogliby
rozwiązywać uczniowie [Szmidt 2006, s. 135].
Oczywiście, istotną rolę odgrywa także przekazywanie wiedzy i kształtowanie innych (poza kreatywnością) umiejętności u podopiecznych. Jak bowiem twierdzą psychologowie twórczości, właściwie nic nie powstaje z niczego. Wszelkie nowe dzieła czy teorie są
wynikiem niekonwencjonalnego połączenia tych już istniejących [Szmidt 2005, s. 42]. To
potwierdza postawioną wcześniej tezę, że głównym przedmiotem nauki wciąż musi być
przekazywanie wiedzy. Sęk jednak w tym, aby była ona dostarczana uczniom we właściwy,
sprzyjający twórczości sposób. Należy zatem zapewnić młodym ludziom dostęp do wiedzy
faktograficznej i proceduralnej, na podstawie której będą oni w stanie samodzielnie prowadzić badania pozwalające odkrywać im otaczający świat [Szmidt 2006, s. 136-137].
Ciekawą koncepcję związaną z badanym zagadnieniem prezentuje Kapica, która
proponuje zastosowanie w edukacji tzw. enigmistyki, czyli systemu działań obejmujących
czynności rozwiązywania oraz konstruowania różnorodnych zagadek [Kapica 2006,
s. 145]. Wydaje się, że jest to wizja mocno zbliżona do przedstawionych wcześniej poglądów Starko. Zagadka to przecież pewien rodzaj problemu, który musi być samodzielnie
rozwiązany przez ucznia. Proces kształcenia jest tutaj oparty o myślenie przyczynowoskutkowe, gdzie uczeń, kreując liczne hipotezy, jest zmuszony do wytwarzania coraz to
nowych danych niezbędnych do rozstrzygnięcia napotkanych sytuacji problemowych [Ibidem, s. 145].
Warte rozważenia wydają się być również zasady kształcenia transgresyjnego. Dobrze wpisują się one w opisane wcześniej zagadnienia związane z naturą wybitności i kreatywności jako zjawisk powszechnych, wymagających odpowiedniego treningu. Przywoływana metoda nauki opiera się na możliwie maksymalnym zindywidualizowaniu podejścia
do ucznia. Z jednej strony, trzeba go zachęcać i dawać szansę na eksperymentowanie,
z drugiej natomiast każdorazowo należy stwarzać uczniowi warunki do rozwoju zaintere63
Łukasz Maźnica
sowań [Włoch 2006, s. 232-234]. Metodami realizacji tego postulatu mogą być m.in. zajęcia pozalekcyjne czy, szerzej, wszelkie narzędzia edukacji nieformalnej. Jak sugeruje
Włoch, zwolenniczka transgresji, „szkoła powinna być miejscem eksploracji własnego ‘ja’”
[Ibidem, s. 235].
Ta sama autorka dochodzi również do wniosku, że edukacja nie może być „oderwana od współczesności i nowoczesności, od kultury i środowiska” [Ibidem, s. 235]. Odwołania do znaczenia kultury w kontekście kształcenia kreatywności można zaobserwować
u wielu badaczy. Fakt ten skłania autora artykułu do rozważenia jeszcze jednej drogi rozwoju kompetencji twórczych poprzez polski system edukacji. Drogą tą jest edukacja kulturalna.
10. Edukacja kulturalna metodą podnoszenia kreatywności jednostki
Od pewnego czasu coraz popularniejsze i powszechniejsze stają się studia wykazujące znaczny, pozytywny wpływ kultury na kapitał kreatywny oraz rozwój. Tak jest m.in.
w Raporcie Polska 2030, którego autorzy uznają kulturę za ważny czynnik rozwoju społecznego i gospodarczego [Polska 2030, 2009, s. 369]. O jej wysokim znaczeniu pisze także
Bendyk, przypisując jej ważną rolę w kreowaniu kapitału innowacyjnego [Bendyk 2011].
Skoro kultura jest tak ważna, to pojawia się pytanie, w jaki sposób można ją stymulować. Jednym z narzędzi do tego przeznaczonym jest z pewnością edukacja kulturalna.
Koncepcja ta opierała się do niedawna o prezentowanie uczniom osiągnięć z różnych dziedzin sztuki, nauki czy techniki. W ostatnim czasie ulega to jednak zmianie i edukacja kulturalna coraz bardziej zaczyna się koncentrować nie tylko na pokazywaniu osiągnięć wybitnych twórców, ale również na pomocy w tworzeniu. Dalej konieczne jest dostarczanie
człowiekowi wytworów twórczości innych, ale zmianie ulega podejście do procesu uczenia
– odchodzi się od kształcenia odbiorców na rzecz kreowania twórców [Szmidt 2005,
s. 27-28].
Co daje kształcenie w obszarze kultury? Istnieją dowody, że wczesne doświadczenia
sensoryczne (np. muzyczne, plastyczne) są pierwowzorami formującymi przebieg procesów percepcyjnych i ich złożone struktury [Olbrycht 2004, s. 83]. Możliwe więc, że wczesna styczność z kulturą i jej charakter determinują postrzeganie świata przez człowieka
przez resztę jego życia [Ibidem, s. 85].
Nie jest to jednak jedyna korzyść płynąca z edukacji kulturalnej. Okazuje się, czego
dowody można znaleźć w licznych opracowaniach, że ten rodzaj kształcenia oddziałuje na
uczniów w sposób bardzo podobny do pedagogiki twórczości. Od około 10 lat uważa się
nawet, że oba te podejścia do edukacji przenikają się nawzajem [Ibidem, s. 121-122]. Zapewne m.in. z tego powodu w 2007 r. UNESCO wydało zalecenie dotyczące wprowadzania
i promowania na jak najszerszą skalę edukacji kulturalnej [Mapa 2011].
Wszelkie nowe teorie związane z ekonomiką kultury skłaniają do stwierdzenia, że
rola kultury i kształcenia w tym zakresie jest wysoka, a w najbliższych latach może jeszcze
wzrosnąć – na skutek opisywanego w całej pracy coraz większego zapotrzebowania na
kreatywne jednostki. Dokładne zależności pomiędzy kreatywnością a kulturą zostały opisane przez Radę Unii Europejskiej w Council Conclusion on Culture as a Catalyst for Creativity and Innovation. Stwierdza się tam m.in., że kultura i kreatywność są nierozerwalnie
związane, ponieważ nie mogłyby funkcjonować samodzielnie. Występujące tu zależności
są wzajemne. Kreatywność stanowi przykład reinterpretacji otaczającej rzeczywistości,
podczas gdy kultura i sztuka mają niebagatelny wpływ na proces powstawania zjawiska
kreatywności [Council 2011].
64
Czy kreatywność rośnie na drzewach, czyli o pochodzeniu kreatywności, jej oddziaływaniu na rozwój…
Wszystko to sprawia, że metody pobudzania kreatywności z zakresu edukacji kulturalnej mogą stać się równie ważne, jak te oparte o zasady pedagogiki twórczości. Z tego
powodu oraz przez wzgląd na rosnące ekonomiczne znaczenie kultury zasadne wydaje się
rozszerzenie mocno okrojonej oferty edukacji kulturalnej w polskich szkołach.
Podsumowanie
Celem autora powyższego artykułu było wykazanie, że istnieje istotna zależność
pomiędzy edukacją a poziomem innowacyjności i kreatywności społeczeństwa. Opierając
się na dostępnych badaniach, autor podjął udaną próbę, jego zdaniem, obrony kilku zasadniczych hipotez. A dokładnie:
1. Udało się wykazać, że innowacyjność jest jedną z podstaw sukcesu gospodarczego we
współczesnym świecie. Jak zostało dowiedzione, jest ona dodatnio skorelowana z wartością PKB.
2. W oparciu o liczne przykłady autor dowiódł, że dostępne i znane obecnie osiągnięcia
nauki wskazują, iż kreatywność, stanowiąca warunek innowacji, jest uzdolnieniem nabytym. Rozwijanie i doskonalenie kreatywności wymaga ciężkiego ćwiczenia i nie ma
nic wspólnego z posiadaniem wrodzonego talentu, czego dowodzą eksperymenty Ericssona, Slobody czy Polgara.
3. Uwzględniając obie powyższe hipotezy, autor artykułu pokusił się o stwierdzenie, że
jeśli kreatywność jest wynikiem odpowiednio prowadzonego treningu to należy się
skupić na takiej orientacji systemu szkolnictwa, która będzie stymulować jej rozwój,
co według przeprowadzonych w Polsce badań jest możliwe i przynosi wymierne efekty.
Związek przyczynowo-skutkowy zachodzący pomiędzy wszystkimi powyższymi hipotezami skłonił autora do przedstawienia w końcowej części pracy możliwych dróg naprawy
polskiego szkolnictwa – są nimi edukacja kulturalna oraz pedagogika twórczości, które poprzez kształtowanie postaw otwartości, ciekawości, dywergencyjnego myślenia stają w opozycji do obecnego, podporządkowanego testom kształcenia bazującego na bierności
i konformizmie.
W przekonaniu autora, to właśnie obecny system kształcenia ponosi winę za słabą
pozycję Polski w międzynarodowych rankingach kreatywności. Polskie szkoły nie kształtują, a raczej zabijają kreatywność na skutek licznych występujących w systemie oświaty
barier twórczości.
Wydaje się, że w ostatnich latach coraz częściej wskazuje się na ten problem. Jest
o nim mowa m.in. w Raporcie Polska 2030, czy też w Projekcie Strategii Rozwoju Kapitału
Społecznego do 2020 roku. Na chwilę obecną ciężko jednak zauważyć konkretne przejawy
działań zmierzających do wyraźnej poprawy opisanej w artykule sytuacji – sytuacji nie tyle
polskiej szkoły, co raczej całych pokoleń polskich uczniów, którzy najbardziej odczuwają
braki i niedostatki systemu.
Huxley zauważył, że „wszyscy jesteśmy geniuszami aż do wieku 10 lat” [Polowczyk 2011]. Picasso twierdził z kolei, że „wszystkie dzieci rodzą się artystami” [Ibidem].
Myśli te, sformułowane wiele lat temu, znalazły potwierdzenie w niniejszej pracy. Zapewne można by znaleźć jeszcze wiele tego typu cytatów. Jeden wydaje się mieć jednak znaczenie szczególne. Stanowił on bowiem inspirację do napisania niniejszego artykułu, a przy
tym, zdaniem autora, najpełniej oddaje i spina klamrą wszystko, co zostało poruszone
w powyższym tekście: „Dziecko rodzi się wszechstronnie uzdolnione, z pełną możliwością
rozwoju we wszystkich kierunkach, potencjalną wybitną inteligencją i zadatkami na rozwi65
Łukasz Maźnica
janie wielkiej twórczości oraz dużym talentem społecznym. Trzeba stworzyć mu możliwość wszechstronnego rozwoju” (Lewis) [Dobrołowicz i in. 2006, s. 160].
Bibliografia
Andrukowicz M., Restrukturyzacja sprzedaży w Dziale Handlu Kopalni Soli „Wieliczka”.
Design jako katalizator rozwoju i innowacji, prezentacja zademonstrowana w dniu
14 listopada 2011 r., Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie, Kraków 2011.
Bendyk E., Kultura, głupcze!, [w:] Ekonomia kultury. Przewodnik Krytyki Politycznej,
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2010.
Bendyk E., Polaków kontakty z kulturą. Kultura buduje, dostępne na [22.12.2011]:
www.polityka.pl/kultura/aktualnoscikulturalne/1508350,1,polakow-kontakty-zkultura.read.
Biblioteczka reformy 9. Ministerstwo Edukacji Narodowej o reformie programowej, MEN.
Biuro Administracyjno-Gospodarcze, Warszawa 1999.
Birch P., Clegg B., Przyspieszony kurs kreatywności, Sensus, Gliwice 2002.
Colvin G., Talent jest przeceniany. Co odróżnia najlepszych od całej reszty, MTBiznes,
Warszawa 2009.
Council of The European Union, Council Conclusion on Culture as a Catalyst for Creativity
and Innovation, Bruksela, dostępne na [22.11.2011]:
http://ec.europa.eu/culture/our-policy-development/doc431_en.htm.
Czeladko R., Goss M., Nauczyciele: to był zbyt prosty test, dostępne na [21.12.2011]:
www.rp.pl/artykul/111605,468024-Nauczyciele---to-byl-zbyt-prosty-test.html.
Dobrołowicz W., Gralelewski J., Ostrowska U., Pufla-Struzik I., Szmidt K. J. (red.),
Kreatywność – kluczem do sukcesu w edukacji, Wydawnictwo Wszechnicy Polskiej i Szkoły
Wyższej Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Warszawie, Warszawa 2006.
Dunaj B., Słownik współczesnego języka polskiego, Wilga, Warszawa 1996.
Egzaminy w systemach edukacji w Europie: cele, organizacja oraz wykorzystanie wyników,
Fundacja Rozwoju Edukacji, Warszawa 2010.
Florida R., Narodziny klasy kreatywnej, Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2010.
Grodzicki J., Edukacja czynnikiem rozwoju gospodarczego, Wydawnictwo Adam
Marszałek, Toruń 2000.
Innovation Union Scoreboard, dostępne na [10.12.2011]:
http://ec.europa.eu/research/innovation-union/pdf/iu-scoreboard-2010_en.pdf.
Kapica G., Rozwijanie kreatywności uczniów w procesie kształtowania kompetencji
enigmistycznych, [w:] Kreatywność – kluczem do sukcesu w edukacji, Wydawnictwo
Wszechnicy Polskiej i Szkoły Wyższej Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Warszawie,
Warszawa 2006.
Kryk G., Wspieranie rozwoju młodszych uczniów poprzez zajęcia szkolne i pozaszkolne,
[w:] Dziecko-uczeń a wczesna edukacja, Wydawnictwo Libron, Kraków 2011.
Lubelska K., Kryzysowy popyt na kreatywność, dostępne na [15.12.2011]:
www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1507038,1,kryzysowy-popyt-nakreatywnosc.read.
Mapa drogowa UNESCO dla edukacji artystycznej, dostępne na [22.12.2011]:
www.unesco.pl/fileadmin/user_upload/pdf/Mapa_Drogowa.pdf.
Olbrycht K. (red.), Edukacja kulturalna. Wybrane obszary, Wydawnictwo Uniwersytetu
Śląskiego, Katowice 2004.
66
Czy kreatywność rośnie na drzewach, czyli o pochodzeniu kreatywności, jej oddziaływaniu na rozwój…
O wzornictwie przemysłowym, dostępne na [22.11.2011]:
www.spfp.org.pl/uploads/2012/07/O-WZORNICTWIE-DEFINICJE.pdf.
Parteka A., Wolszczak-Derlacz J., Produktywność naukowa wyższych szkół publicznych
w Polsce, E&Y, Warszawa 2011.
Piochy S., Gabryszak R. (red.), Ekonomia menedżerska dla MSP w teorii i praktyce, Difin,
Warszawa 2007.
Polowczyk P. Ł., Jak szkoła zabija kreatywność, dostępne na [23.11.2011]:
www.edufakty.pl/download/ef07/24.pdf.
Polska 2030. Wyzwania rozwojowe, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Warszawa 2009.
Popek S., Kwestionariusz twórczego zachowania KANH, UMCS, Lublin 2000.
Pufal-Struzik I., Twórczy uczeń w nauczycielskich naiwnych teoriach natury ludzkiej, [w:]
Kreatywność – kluczem do sukcesu w edukacji, Wydawnictwo Wszechnicy Polskiej i Szkoły
Wyższej Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Warszawie, Warszawa 2006.
Reich R. B., The Work of Nations, Knopf, New York 1991.
Schulz R., Twórczość – społeczne aspekty zjawiska, PWN, Warszawa 1990.
Skąd się biorą genialni eksperci, dostępne na [18.12.2011]:
www.hbrp.pl/biblioteka/art.php?id=741&t=skad-sie-biora-genialnieksperci&PHPSESSID=addf560dab57a4c2197a1332a6437643.
Starko A. J., Creativity in the Classroom. Schools of Curious Delight, third ed., Lawrence
Erlbaum Associates, Mahaw, New Jersey 2005.
Stasiakiewicz M., Zachowania twórcze w organizacji, [w:] Współczesne organizacje.
Wyzwania i zagrożenia. Perspektywa psychologiczna, Fundacja Humaniora, Poznań
2002.
Szmidt K. J., Pedagogika twórczości. Idee – aplikacje – rady na twórczą drogę, Oficyna
Wydawnicza Impuls, Kraków 2005.
Szmidt K. J., Szkoła ciekawości i zachwytu – rzecz o koncepcji wychowania do twórczości Alane
Jordan Starko, [w:] Kreatywność – kluczem do sukcesu w edukacji, Wydawnictwo
Wszechnicy Polskiej i Szkoły Wyższej Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Warszawie,
Warszawa 2006.
Szplit A., Szkoła jako źródło barier psychicznych uczniów, [w:] Kreatywność – kluczem do
sukcesu w edukacji, Wydawnictwo Wszechnicy Polskiej i Szkoły Wyższej Towarzystwa
Wiedzy Powszechnej w Warszawie, Warszawa 2006.
Trzebiński J., Z badań nad uwarunkowaniami oryginalności myślenia, Ossolineum,
Wrocław 1978.
Turska D., Nihil novi w edukacji. Rzecz o kreatywnym prymusie polskiej szkoły okresu reform, [w:]
Kreatywność – kluczem do sukcesu w edukacji, Wydawnictwo Wszechnicy Polskiej i Szkoły
Wyższej Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Warszawie, Warszawa 2006.
Włoch S., Kształcenie transgresyjne w rozwijaniu postaw twórczych dzieci i młodzieży, [w:]
Kreatywność – kluczem do sukcesu w edukacji, Wydawnictwo Wszechnicy Polskiej i Szkoły
Wyższej Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Warszawie, Warszawa 2006.
Wojtczuk-Turek A., Rozwijanie kompetencji twórczych, SGH, Warszawa 2010.
Wspieranie postaw proinnowacyjnych przez wzmacnianie kreatywności jednostki, Polska
Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, Warszawa 2010.
Zmiany w systemie oświaty. Wyniki badań empirycznych, Instytut Spraw Publicznych,
Warszawa 2002.
Żylińska M., Szkoła ogłupiania. Szkoła szkodzi na mózg, dostępne na [20.12.2011]:
www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1508366,1,szkola-oglupiania.read.
67
IV. Prace nagrodzone w IV edycji konkursu
XXXV SYMPOZJUM
WSPÓŁCZESNA GOSPODARKA I ADMINISTRACJA PUBLICZNA
Bloki tematyczne:
 Nowoczesne przywództwo
 Państwo – Kościół
Zakopane, 18-20 maja 2012 r.
Jagoda Komusińska
2000 lat rywalizacji – uwarunkowania historyczne regulacji stosunku
państwa do kościołów w Europie
Wstęp
Niniejsza praca ma na celu przeanalizowanie historycznych uwarunkowań funkcjonujących obecnie rozwiązań prawnych w dziedzinie stosunków państw europejskich
z kościołami, aby wskazać możliwe kierunki rozwoju polityki wyznaniowej w przyszłości1.
Praca składa się z trzech części.
Pierwsza część jest subiektywną interpretacją przełomowych wydarzeń na linii państwo-kościół, jakie miały miejsce w Europie w ciągu 2000 lat. Autorka posługuje się elementami metodologii ekonomicznej, wprowadzonej do opisu zjawisk o naturze religijnej
przez Starka i Bainbridge'a w książce Teoria Religii [Bainbridge, Stark 2000; por. też Ballardini 2008]. Uniwersalistyczne tendencje katolicyzmu, partykularyzm protestantyzmu
i powstanie idei państwa świeckiego zaprezentowano w duchu tradycji dialektyki Heglowskiej dotyczącej dziejów cywilizacji [Żelazny 2009]. Praca nie zawiera jednoznacznej tezy
o ostatecznym celu dziejów, przedstawia tylko chronologicznie występujące zjawiska:
dominacji katolicyzmu jako element „tezy”, pojawienie się ruchu protestantyzmu jako
„antytezę”, wreszcie wypracowanie modeli państwa świeckiego jako „syntezę”. W toku
wywodu przedstawiono, w jaki sposób katolicyzm, protestantyzm oraz ideologia humanizmu, które miały realny wpływ na kształtowanie się polityki, forsowały w czasie swojej
największej świetności swoiste podejście do kwestii suwerenności państwa i stosunków
pomiędzy państwami a kościołem. Wpływ, jaki wywarły, wynikał po części z założeń danej
ideologii/religii, a po części był wymuszony dynamiką procesów historycznych. Po części
miał natomiast podłoże ekonomiczne. Główną tezą pracy jest to, że wszystkie trzy nurty
filozofii politologii, które w przeszłości występowały w większym natężeniu, nie zaniknęły
całkowicie – przeobrażone, funkcjonują obecnie obok siebie, nakładając się na siebie
i tworząc heterogeniczny pejzaż ideologiczny.
Druga część pracy jest poświęcona współczesnej odsłonie sporów teoretycznych dotyczących przyszłości stosunków państwo-kościoły. Pokrótce scharakteryzowano zjawisko
„sekularyzacji” i „deprywatyzacji”, zaprezentowano też poglądy wybranych socjologów
religii i politologów. W sposób szczególny przeanalizowano kwestię postawy Europy
względem religijności w kontekście wyzwań globalizacji.
Wreszcie trzecia część pracy to analiza porównawczo-prawna obowiązujących
obecnie relacji z kościołami w państwach europejskich. Nakreślono wspólną dla wszystkich
krajów ramę prawną wyrażającą się w postaci prawa do wolności wyznania oraz dwie typologie modeli układania stosunków pomiędzy władzą świecką a duchową. Zachowując perspektywę zogniskowaną na użyteczności wywodu dla sytuacji Polski, uwzględniono
w szczególności model Czohary – poświęcony krajom tradycyjnie katolickim.
1
W celu uproszczenia wywodu pojęcia „kościoły” i „związki wyznaniowe” będą używane zamiennie.
W rzeczywistości w prawie konstytucyjnym określenia „kościół” stosuje się tylko do wspólnot chrześcijańskich [Orzeszyna 2007, s. 5].
71
Jagoda Komusińska
W podsumowaniu zebrano główne myśli podejmowane w pracy i zaprezentowane
wnioski oraz pewne wskazówki co do możliwych kierunków rozwoju polityki wyznaniowej krajów europejskich.
Zakres niniejszej pracy ogranicza się tylko do analizy dwóch religii, które wyznają
Europejczycy. Oznacza to, że nie zostanie omówiony światopogląd według buddyzmu,
islamu, prawosławia oraz judaizmu ani żadnej innej religii/filozofii. Kultywowanie tradycji
buddyzmu/islamu jest zjawiskiem stosunkowo nowym w Europie; możliwość ich rozwoju
jest zdeterminowana otoczeniem prawno-społecznym, które zostało wypracowane w kulturze Zachodniej Europy wcześniej. Prawosławie było obecne na wschodzie i południu Europy, a współcześnie państwa tradycyjnie prawosławne zaadoptowały zasady demokracji
i rozdziału państwa od kościoła. Niemniej jednak samo prawosławie nie wniosło zasadniczego wkładu do konstruowania podwalin tych zasad. Po schizmie wschodniej kościół
ortodoksyjny związał się jednoznacznie z władzą w imperium bizantyjskim, a następnie
z caratem rosyjskim. Bliskie relacje między władzą świecką a duchową funkcjonowały do
niedawna w systemie cezaropapizmu, obcego tradycji demokratycznej [Krukowski 2000,
s. 22]. W prezentowanym artykule nie będzie także omawiany judaizm, gdyż ideologia
i filozofia polityczna judaizmu nie miały bezpośredniego przełożenia na konstytuowanie
praw krajów europejskich, w których mieszkali Żydzi (choć nader często byli oni przedmiotem gospodarczej i wyznaniowej polityki innych religii, a pewne idee judaistyczne
dotyczące ekonomii, ustroju czy roli państwa zostały później wykorzystane przez inne
prądy myślowe).
1. Diachroniczna interpretacja wpływu tradycji katolicyzmu,
protestantyzmu oraz oświecenia na postrzeganie stosunków
międzynarodowych oraz stosunków państw do kościołów
1.1. Państwo narodowe w opozycji do uniwersalizmu katolickiego
Rola Kościoła katolickiego w kształtowaniu tożsamości obywateli współczesnej Europy nie poddaje się jednoznacznej ocenie. Po pierwsze, nie można zaprzeczyć, że przeciętny Polak-katolik uważa przywiązanie do swojej religii za element składowy swojego
patriotyzmu. W kontekście Polski jest to uzasadnione i uwarunkowane historycznie rolą,
jaką Kościół odegrał w walce z agresorami politycznymi (którzy, o czym nie można zapominać, byli również oponentami religijnymi) w ciągu zaborów oraz zimnej wojny. Przez
współczesnych polskich konserwatystów, na czele z fundamentalistycznymi eurosceptykami, bliższe związanie się z Kościołem jest postrzegane jako jedyna ścieżka służąca
utrzymaniu suwerenności i integralności państwa. Powiązania pomiędzy tradycją katolicką
a historyczną oraz współczesną polityką są podkreślane zwłaszcza przez polityków, którzy
traktują społeczną naukę Kościoła jako fundament stanowienia przepisów prawnych. Po
drugie, nie można zapominać o drugiej stronie medalu, jakim była działalność powszechnego kościoła rzymskiego.
W istocie w wypadku światopoglądu Kościoła katolickiego konotacje narodowościowe są, o ile nie wypaczeniem, to zjawiskiem nietypowym. Bowiem w odróżnieniu od
innych religii, katolicyzm przez wieki utrzymywał w ryzach dążenia separatystyczne na tle
etnicznym ludów europejskich dzięki narzucaniu prymatu władzy kościelnej nad świecką
oraz tożsamości religijnej nad etniczną. Średniowieczna Europa była przykładem wielkiego
systemu teokratycznego, w którym władzę sprawowano w reżimie papocezaryzmu, tj. podporządkowania państwa Kościołowi, który skupiał władzę zarówno duchową, jak i świecką.
W przeciwieństwie do cezaropapizmu, który utożsamiał wspólnotę wiernych ze wspólnotą
72
2000 lat rywalizacji – uwarunkowania historyczne regulacji stosunku państwa do kościołów w Europie
narodową, papocezaryzm wyznawał ideę wspólnoty ponadnarodowej [Marczewska-Rytko
2010, s. 73; Krukowski 2000, 31-33]. Od momentu zalegalizowania chrześcijaństwa
w Rzymie, a zwłaszcza odkąd stało się ono spadkobiercą spuścizny imperium zachodniorzymskiego, Kościół katolicki przyjął rolę nie tylko przywódcy duchowego, ale i politycznego. De facto aż do czasów reformacji posiadał on monopol na dyktowanie prawd wiary
wiernym oraz na narzucanie nowym państwom ich władców i systemów podatkowych,
przypieczętowany wygraną w walce o dominium mundi, choć władcy raz po raz próbowali
z nim walczyć na polu gospodarczym i politycznym [Manteuffel 1978, s. 65, 101, 121,
205-214]. Sama nazwa catholicos, czyli powszechny, implikuje wszechogarniające spektrum zakresu działalności Kościoła [Catholic 1910]. Owszem, Kościół katolicki zawsze był
wspólnotą religijną, jednak nie to stanowiło o jego specyfice. Po pierwsze, posiadał suwerenny obszar państwowy oraz dysponował własną armią i stanowił podmiot polityki międzynarodowej. Być może najważniejszy. Po drugie, był też organizacją gospodarczą.
Z formalnoprawnego punktu widzenia prowadził działalność typu incorporato, a następnie
corporation sole2.
Na tyle, na ile współczesne terminy w ogóle przystają do opisywania zjawisk ekonomicznych sprzed tysiąca lat, można wręcz powiedzieć, że był bodaj pierwszą i największą korporacją międzynarodową na świecie, zwłaszcza przyjmując za punkt widzenia krytyczną analizę współczesnych korporacji3. Kościół to nie korporacja. Ale w sensie ekonomicznym tak funkcjonował. Metafora korporacyjna wydaje się szczególnie trafna, jeśli
wziąć pod uwagę międzynarodowe przepływy finansowe, jakie przez wieki miały miejsce
od filii krajowych do „centrali”. Czy przekazywanie dziesięciny i świętopietrza zbieranych
przez poborców podatkowych od ludności z krajów całej Europy na budowę katedr i bazylik w Państwie Kościelnym nie przypomina globalnej bolączki współczesności, czyli realizacji zysków uzyskiwanych w placówkach narodowych, w rajach podatkowych? Czy Kościół katolicki, podobnie jak obecnie niektóre koncerny, nie dysponował majątkiem znacznie przewyższającym produkt krajowy brutto całych państw? Siatka powiązań gospodarczych wewnątrz Kościoła narzucona była na europejskie systemy podatkowe i wymiany
handlowej. Każdy władca szybko się przekonywał, że nie sposób było odmówić Kościołowi udziału w dochodzie narodowym. Niewątpliwie, podobnie jak globalne korporacje,
Kościół przyczyniał się do wzrostu gospodarczego poprzez nawiązanie nowych kontaktów
handlowych i przekazywanie technologii państwom gorzej rozwiniętym, pogańskim, które
wchodziły w orbitę jego wpływów w procesie chrystianizacji4. Konkurujące ze sobą zakony posiadały oligopol w zakresie nauczania. Po Wielkich Odkryciach Geograficznych oddziały duchownych szły ramię w ramię ze świeckimi oddziałami wojsk kolonizatorskich
poszerzając zakres świata „cywilizowanego” i przygotowując grunt pod kolonizację gospodarczą tych krajów przez korporacje takie, jakie znamy obecnie [Corm 2007, s. 41-46].
Wreszcie, cechą, która dla celów niniejszej pracy najlepiej oddaje paralelność ponadnarodowych struktur Kościoła katolickiego i współczesnych korporacji, było... umiłowanie pokoju. Wojny pomiędzy dwoma państwami ze wspólną architekturą finansową nie
2
O rozwoju podmiotu prawa handlowego typu corporatio, np. [Manteuffel 1978]. Hasło: Civil Incorporation of Church Property, dostępne na (15.03.2012): www.newadvent.org/cathen/07719b.htm
oraz http://wiki.answers.com/Q/Is_the_Roman_Catholic_Church_considered_as_corporation.
3
Taką, jak np. w książkach: [Nace 2005; Bakan 2006].
4
Można mieć jednak wątpliwości czy niektórzy mnisi nie podejmowali decyzji o zakładaniu nowych
klasztorów w przeważającej mierze z chęci uzyskania większego zysku i władzy. Posuwając się do
cynizmu, na podobnej podstawie można by również porównać działalność charytatywną tych zakonników do współczesnych działań CSR.
73
Jagoda Komusińska
byłyby opłacalne. Dzięki wytłumianiu poczucia przynależności narodowej Kościołowi
udawało się zachować względny spokój pomiędzy krajami podlegającymi arbitrażowi Państwa Kościelnego. Różnice etniczne, spory terytorialne, nie stanowiły wystarczającej legitymacji do podjęcia działań wojennych przeciwko innemu państwu, w którym wpływy miał
Kościół. Spuścizna tego aspektu uniwersalizmu średniowiecznego katolicyzmu – poczucia
tożsamości chrześcijańskiej, „paneuropejskiej”, stanowi do tej pory jeden z filarów wspólnej, chrześcijańskiej tożsamości europejskiej [Turek 2005, s. 446-452]. Agresja przez wieki
wymierzona była w innowierców – pogan, żydów, muzułmanów, oraz wszelkich heretyków
i bluźnierców. Prześladowania ludzi mieszkających na terenie Europy często nie były aktami zorganizowanej wojny: siejąca terror międzynarodowa organizacja Świętej Inkwizycji
funkcjonowała na zasadzie uprzywilejowanej prokuratury [Manteuffel 1978, s. 256,
333-335].
Znów, sprowadzając skomplikowane i zniuansowane konflikty ideologiczne wyłącznie do sfery gospodarczej, można powiedzieć, że Kościół mógł tolerować w swym
łonie wszystko, poza niesubordynacją, zwłaszcza na tle finansowym (np. przykłady prześladowań Żydów i zawłaszczania ich majątków, zwalczanie heretyków nawołujących do
ubóstwa [Ibidem, s. 327-333, 400]). Podłoże gospodarcze polegające na międzynarodowej
koncentracji kapitału przez jedną organizację było przez wieki gwarantem stabilnej tożsamości europejskiej oraz współpracy gospodarczej i politycznej. Tylko dzięki unifikującej
funkcji Kościoła możliwe było skoordynowanie wspólnych działań wojennych (krucjaty),
czy powstawanie strategicznych sojuszy gospodarczych (Hanza). Przykładem par excellence konfliktu o podłożu ambicjonalno-finansowym pomiędzy Stolicą Apostolską a przywódcą świeckim, były wojny włoskie toczone na początku XVI w. przez katolickiego króla
Karola V, który stał się dziedzicem połowy tronów europejskich, z papieżem Urbanem
VII5.
Wspomniana powyżej ambicjonalna rywalizacja pomiędzy dwoma przywódcami katolickimi zbiegła się w czasie z powstaniem ruchu protestanckiego. Marcin Luter podważył
zasadność prymatu papiestwa w sensie politycznym, teologicznym, jak i finansowym. Powagi różnicom teologicznym dodał znów wymiar gospodarczy nowej religii. Jak pisał Max
Weber, przekonania Lutra i Kalwina odnośnie pieniędzy zmieniły ekonomiczną mentalność
świata zachodniego, a moralność protestancka w skali mikro przełożyła się na rozwój nowoczesnego kapitalizmu w skali makro [Stein 1989, s. 184-191]. W krótkoterminowej
perspektywie, Akt Supremacji Henryka VIII spowodował konfiskatę dóbr kościelnych
w Anglii na rzecz Korony. Podobnie przywódcy państw germańskich przyjmując wyznanie
luterańskie lub kalwińskie uniezależniali się gospodarczo od Watykanu. Pokój Augsburski
przypieczętował separację polityczną 6. Ruchy reformacyjne po raz pierwszy od czasu chrystianizacji przypomniały Europejczykom o ich przynależności narodowej. Języki narodowe
zostały kulturowo rehabilitowane, a własne interpretowanie Pisma Świętego i wydarzeń
uznane za godne pochwały. Jak zawsze, tam gdzie pojawia się możliwość wyrażenia własnego zdania, tam pojawiają się i kłótnie i walka. Granice pomiędzy państwami rządzonymi
przez protestanckich książąt nabrały intensywniejszych konturów. Pojawienie się nowej
5
Wcześniej podobny charakter miał spór o inwestyturę, którego szczyt przypadł na okres panowania
Henryka IV i Grzegorza VII oraz walka o dominium mundi między Fryderykiem Barbarossą a papieżem Innocentym III. Jeszcze inną słynną odsłoną rywalizacji była kasacja zakonu templariuszy na
korzyść Filipa IV Pięknego oraz okres niewoli awiniońskiej papieży [por. Wójcik 1994, s. 151-165;
Manteuffel 1978, s. 205-214, 270-275, 350].
6
W myśl zasady cuius regio eiurs religio, władca miał całkowitą zwierzchność wyznaniową na terytorium, nad którym panował [por. Wójcik 1994, s. 192; Olszewski, Zmierczak 1994, s. 94-97].
74
2000 lat rywalizacji – uwarunkowania historyczne regulacji stosunku państwa do kościołów w Europie
religii i wynikającej z niej nowej, partykularnej tożsamości wymusiło konfrontację uniwersalistycznych zapędów Kościoła z rozbudzonymi ambicjami władców, którzy chcieli być
prawdziwymi suwerenami w swoich królestwach [Wójcik 1994, 192-193].
Okres wojen religijnych uwidocznił coś poza zadawnionymi animozjami i królewską chęcią rywalizacji. Ludność pod wodzą charyzmatycznych przywódców regionalnych
wielokrotnie mobilizowała się przeciwko władzy Rzymu, a w obronie „swojej” nowej religii i państwa. W efekcie już podczas tej eskalacji konfliktów na tle religijnym inicjatywa do
podejmowania niektórych działań społecznych zaczęła wychodzić oddolnie, jak w wypadku anarchicznej wojny chłopskiej w Niemczech – zakiełkowała idea „suwerenności ludu”7.
1.2. Dobry Król Henryk – powstanie idei państwa neutralnego światopoglądowo
i jej rozwój
By zapobiec przelewowi krwi, wybitni władcy – postacią symboliczną jest tu Henryk IV Burbon we Francji – musieli stawić czoło problemom społeczeństwa wielokulturowego/wieloreligijnego8. Ich doktryną stała się tolerancja. Uznali, że władca na swoich włościach ma mieć nie tylko zwierzchność nad władzą duchową, nie tylko uosabiać sam jeden
wyznanie wiary poddanych, ale że ma być symbolem ponad- i poza-religijnym. Religia tym
samym została strącona z piedestału głównego spoiwa społecznego.
Blask humanistycznej polityki Henryka IV na pewien czas przygasł, ale stworzyła
ona podłoże, na bazie którego sto lat później rozwinęła się społeczna filozofia Oświecenia.
Rousseau nobilitował prostotę człowieka niewyedukowanego, żyjącego w stanie natury,
nieświadomego swej mocy i znaczenia. Ukuto termin peuple, który po raz pierwszy
w sensie nowożytnym oznaczał „społeczeństwo/obywateli/lud”, naród jako zbiór jednostek,
które mają prawo do decydowania o sprawach dla siebie fundamentalnych, i który jako
całość ma prawo do samostanowienia [Olszewski, Zmierczak 1994, s. 104-106, 168-172].
Architekci Rewolucji Francuskiej starali się zastąpić nie tylko skostniałe instytucje kultu
religijnego, ale i samo miejsce Boga/transcendencji w życiu społecznym przez świadomy
i racjonalny peuple. Społeczeństwo stało się wartością nadrzędną wobec wszystkich innych, również wobec życia jednostki.
Efektywna polityka zagraniczna Francji, która podczas Rewolucji wcieliła ideały
oświeceniowe w życie, była ekspansywna. Dogmatycy uważali, że należy oświecać inne
narody w zakresie wiedzy o możliwości rozwoju społeczeństwa, w którym miarą wszechrzeczy jest właśnie peuple9. Kontynuując taką interpretację, na płaszczyźnie politycznomilitarnej kosmopolityzm Oświecenia objawił się podbojami Napoleona i rozproszeniem
7
O ile wojna chłopska została potępiona jednoznacznie zarówno przez Lutra, jak i Rzym [por. Wójcik 1994, s. 184-188], to XVI-wieczne wojny religijne wielokrotnie były odczytywane post factum
jako zjawisko o pozytywnym efekcie końcowym, zwłaszcza w duchu historiozofii lewicy Heglowskiej: „Analiza [wojen religijnych] skupiła się na wyzwoleńczym dla ludzkiego rozumu skutku tych
wojen pojawiającym się wraz z rozwojem Historii. Był on w ujęciu heglizmu pogodzeniem wywodzącej się z chrześcijaństwa wizji celowości Historii ze świecką, zrodzoną przez filozofię oświecenia
wiarą w postęp” [Corm 2007, s. 118].
8
Jednym z dowodów na wyjątkową pozycję Henryka IV w historii jest fabularyzowana biografia
króla autorstwa Manna. Nie tyle treść książki, ile sam fakt jej powstania i wyboru przez Manna akurat
postaci Henryka Burbona do przedstawienia humanistycznej wizji władzy świadczy o jego znaczeniu
dla dziejów polityki wyznaniowej [por. też Wójcik 1994, s. 205-206].
9
Ekstrapolując współczesne trendy w rozwoju handlu zagranicznego, można przypuszczać, że kraj,
w którym powstała kapitalistyczna warstwa społeczna nouveau-riche zapewne chciał rozwinąć wymianę handlową.
75
Jagoda Komusińska
się idei oświeceniowych po całej Europie10. W ten sposób, poprzez zmarginalizowanie roli
religii oraz promowanie wartości demokratyczno-kapitalistycznych w innych państwach,
narodziły się nowożytne europejskie republiki.
2. Współczesne spory teoretyczne dotyczące miejsca religii w polityce i życiu
społecznym
2.1 Czy można uciec od religii?
Demokratyczny porządek polityczny i rozdział kościoła od państwa nie jest oczywiście raz osiągniętym stanem dokonanym. Proces demokratyzacji i budzenia świadomości
obywatelskiej nie jest w żadnym europejskim państwie zakończony. Wyborca decydujący,
czy zagłosować na partię chadecką, socjaldemokratyczną czy liberalną, staje przez pytaniem: czy religie będą przeszkadzać w rozwoju kapitału społecznego, czy go wspomagać?
Czy sekularyzacja życia publicznego powinna postępować aż do propagowania ateizmu,
czy zostać zahamowana? Po tragicznych doświadczeniach totalitaryzmu w XX w. jedno
wydaje się pewne: skrajne wyrugowanie instytucji religijnych z życia społecznego jest
niemożliwe. Wiedzą o tym najlepiej społeczeństwa, które doświadczyły eksperymentu
społecznego polegającego na tworzeniu homo sovieticus. Doktryna komunizmu tylko pozornie ustanawiała władzę doskonale wolną od religii. W rzeczywistości istniało w niej
bóstwo i wyznawano w niej kult – kult ubóstwionej władzy. Demistyfikację tego, jak monstrualną pomyłką było przejmowanie przez struktury państwa socjalistycznego funkcji
kultowej przeprowadził m.in. Czesław Miłosz w „Zniewolonym Umyśle” [Miłosz 1989,
s. 23-24, 213-218; por. Kula 2003], w którym opisał, jak władza totalitarna utożsamiła się
ze sferą sacrum poprzez przejmowanie systematyki symboli, mitów i rytuałów prosto
z życia religijnego.
Współcześnie politycy neokonserwatywni oraz niektórzy teoretycy wciąż oskarżają
przywódców Oświecenia o pośrednie spowodowanie wprowadzenia totalitarnych terrorów
„rozumu”11: „Oświeceniowy racjonalizm okazał się chybioną próbą pokonania religii na jej
własnym gruncie. Udawał, że istnieje coś ponad i poza historią, co może tę historię osądzać” [Rorty 2007, s. 27] Postulują powrót do życia podporządkowanego znanym od wieków zasadom moralnym, wierząc, że jest to jedyną alternatywą dla chaosu świata bez Boga. Niewątpliwie koniec parodii religii, jaką oferowała propaganda radziecka, przekonuje
do tezy Mircea Eliadego o kondycji człowieka jako homo religiosus, zgodnie z którą człowiek w życiu społecznym większość swej egzystencji wyraża w sferze profanum, ale nie
może w pełni funkcjonować bez odosobnionej sfery sacrum [Eliade 2011]. Podobnego
zdania jest Scruton, który twierdzi, że poszukiwanie sacrum „będzie pojawiać się nieustannie, bowiem w naturze racjonalnych istot, jakimi jesteśmy, leży życie na krawędzi rzeczy,
doświadczanie własnej alienacji i tęsknota za nagłym odwróceniem sytuacji, które znowu
połączy nas z centrum bytu” [Scruton 2007, s. 13].
10
Ironicznie, również w Polsce, pomimo przywiązania do tradycji katolickiej, Napoleon jest postrzegany powszechnie jako postać pozytywna.
11
Por. [Olszewski, Zmierczak 1994, s. 200-202]. Tymczasem np. Corm doszukuje się źródeł systemów totalitarnych, bazujących na terrorze, inwigilacji i poświęcaniu więzów indywidualnych w imię
dobra ogółu już w działalności Inkwizycji [Corm 2007, s. 105-108].
76
2000 lat rywalizacji – uwarunkowania historyczne regulacji stosunku państwa do kościołów w Europie
2.2 Ucieczka do religii? Sekularyzacja czy deprywatyzacja – współczesne teorie
dotyczące pożądanego miejsca religii w społeczeństwie
Według wielu teoretyków od początku lat 80. XX w. na całym świecie nasilają się
tendencje do zaogniania konfliktów międzynarodowych i wewnętrznych o podłożu religijnym. Wydaje się, jakby społeczność międzynarodowa była rozczarowana ładem opartym
na tolerancji i marginalizacji aspektu religijnego w stosunkach wzajemnych. W krajach
trzeciego świata wzrasta poczucie krzywdy spowodowane nierównomierną dystrybucją
dóbr w skali globalnej. W Europie rdzenni Europejczycy są sfrustrowani konfrontacją
z niesubordynacją obywatelską imigrantów z byłych kolonii, w większości muzułmanów.
Przełomowymi wydarzeniami historii współczesnej, które zogniskowały uwagę społeczności międzynarodowej na zagadnieniu religii były: w Azji przewrót religijny w Iranie,
w USA rządy Reagana, Busha i Busha, w Ameryce Południowej powstanie teologii wyzwolenia, a w Europie zniesienie socjalizmu wspierane nauczaniem Jana Pawła II [Corm
2007, s. 12-13; Marczewska-Rytko 2010, s. 192]. Na płaszczyźnie filozofii politologii olbrzymi wpływ wywarły publikacje Leo Straussa negujące wartość racjonalizmu oraz publikacje kwestionujące zasadność oraz osiągnięcia rewolucji francuskiej [Corm 2007, s. 14,
30-33]. Zwiększa się spolaryzowanie społeczne i nacisk na warstwę rządzącą, by uzasadnić
sankcje wobec jednej czy drugiej grupy społecznej argumentami natury nadprzyrodzonej12.
Wcześniej sekularyzacja życia społecznego przez wiele dekad stanowiła jedyną ramę dla debaty o stosunkach państwowo-kościelnych oraz o kwestiach różnic kulturowych
w stosunkach międzynarodowych [Marczewska-Rytko 2010, s. 183]. Sekularyzacja jest
zjawiskiem wielopłaszczyznowym: manifestuje się w postaci konstytucyjnego rozdziału
kościoła i państwa, emancypacji szkolnictwa spod zwierzchnictwa kościoła, obejmuje też
proces nacjonalizacji majątków kościelnych; terminu tego używa się wreszcie do opisu
zwycięstwa samowystarczalnego humanizmu nad legitymizacją władzy świeckiej autorytetem religijnym. Według jednego z najważniejszych teoretyków sekularyzacji, Bergera,
proces sekularyzacji w Europie rozpoczął się od wyzwolenia działalności gospodarczej
spod jurysdykcji religijnej, a obecnie stanowi ona siłę napędową do procesów modernizacji
w skali międzynarodowej i przyczyniła się do rozwoju procesów globalizacyjnych [Ibidem,
s. 183-186]. Badania Norris i Ingelharta prowadzone w różnych rejonach globu w latach
1981-2007 ujawniły, że sekularyzacja jest domeną społeczeństw bogatych (i to nie wszystkich), które stanowią mniejszość w wymiarze globalnym [por. Ibidem, s. 187-190].
Osłabienie pozycji tradycyjnych instytucji kościołów w wyniku reform systemowych nie oznacza do końca porzucenia religijności jako takiej, lecz jej „prywatyzację”.
Stwierdził tak sam Berger, który uaktualnił swoją koncepcję sekularyzacji widząc rosnące
zainteresowanie i przywiązanie do nowych ośrodków życia religijnego w świecie zachodnim. Wiara staje się często indywidualnym konceptem jednostek żyjących w kulturze postmodernistycznej; jest synkretyczna, płynna, negocjowana, relatywna, jest „niewidzialna”.
Nie przyczynia się do wzrostu solidarności społecznej, raczej prowadzi do alienacji jednostek i demotywuje do angażowania się w życie społeczne13.
Z drugiej strony, jak zauważył Casanova, w tych samych krajach następuje zjawisko
deprywatyzacji, tzn. ponownej aktywizacji działań ugrupowań religijnych na arenie poli12
Nawet we Francji w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zostały złagodzone przepisy ustanawiające
religię sprawą prywatną obywateli, ustalone na początku XX w. Z państwa z definicji wrogiego religiom i instytucjom kościelnym, Francja zmienia się w kraj indyferentny w sprawach wyznaniowych
[Czohara 1994, s. 70-71].
13
Koncepcje zjawiska „prywatyzacji religii” w ujęciu Bergera, Luckmanna i Luhmanna za: [Marczewska-Rytko 2010, s. 189-191].
77
Jagoda Komusińska
tycznej [Casanova 2005]. Według autora koncepcji „deprywatyzacji”, zniesienie religii
państwowej i zapewnienie wolności sumienia nie oznacza, że wyznawana wiara powinna
być sprawą niedyskutowaną na arenie publicznej, kwestią wręcz intymną, ukrywaną. We
współczesnych państwach o fundamentach liberalno-demokratycznych religia może zająć
poczesne miejsce w sferze publicznej, o ile tylko nie pogwałci przez to nadrzędnej zasady
wolności sumienia każdego obywatela i ogólnej gwarancji prywatności religii. Deprywatyzacja ma ambiwalentną postawę wobec paradygmatu liberalizmu, w którym się rozwija:
w wypadku krajów bloku wschodniego, jak Polska, przyczyniła się do restytucji demokracji, ale już inne aspekty tego zjawiska mają raczej charakter ograniczający liberalizm. Deprywatyzacja religii manifestuje niezadowolenie z wszechwładzy i autonomii rynków
i bagatelizacji tradycyjnych norm moralnych, przedkłada dobro wspólne nad hegemonię
indywidualizmu. „Zdeprywatyzowane” ruchy religijne spełniają socjalizującą funkcję
i współuczestniczą w tworzeniu społeczeństwa obywatelskiego.
Właściwie tak pojęte zjawisko deprywatyzacji można przyrównać do roli, jaką od
czasu Soboru Watykańskiego II oficjalnie przypisuje sobie w nowoczesnych społeczeństwach Kościół katolicki. Patrząc z punktu widzenia społeczeństwa laickiego, jest to postawa roszczeniowa, patrząc pod kątem historii katolicyzmu – pozycja ugodowa. Wcześniej
jedynym kompasem dla polityków stronnictw chadeckich była nauka społeczna Kościoła
wyłożona przez papieża Leona XIII pod koniec XIX w., zgodnie z którą politycy powinni
być narzędziem administracyjnym w służbie wartości określanych ex catedra przez Kościół
[por. np. Czohara 1994, s. 14]. Na Soborze przyjęto jako oficjalną postawę Kościoła koncepcję personalizmu, który prawa wolnościowe każdej jednostki uważa za niezbywalną
własność o podstawie metafizycznej, wynikającą z godności człowieka, i uwzględniono, że
wolność wyznania powinna być chroniona przez państwo nawet, jeśli jednostka wybierze
ateizm [Orzeszyna 2007; s. 53-57; Przybylska-Czajkowska 2005, s. 136-140]. Drugim
krokiem sygnalizującym, iż Kościół dostrzegł potrzebę dialogu z władzą państw, które
nieuchronnie oddzieliły się politycznie od Watykanu, było ogłoszenie koncepcji subsydiarności Kościoła względem państwa, czyli jego roli pomocniczej, względem nadrzędnej
struktury państwowej [za: Czohara 1994, s. 18]. Wreszcie hierarchia Kościelna nawiązała
nić porozumienia ze stronnictwami socjaldemokratycznymi występując w obronie praw
pracowników i zapewnienia wszystkim obywatelom godnych warunków życia.
Restauracja roli religii w życiu społeczeństw demokratycznych i liberalnych ma
również cechy dysfunkcyjne oraz wielu przeciwników. Corm zauważa, że religia ma we
współczesnej Europie zająć miejsce „narodu”, pojęcia zdyskredytowanego przez nazizm
i nieaktualnego przez migracje, jako trzonu tożsamości nastawionej wrogo wobec „nieczłonków” [Corm 2007, s. 48, 122-123]. Podkreśla, że ucieczka do religii w świecie zachodnim jest ekwiwalentem narastania fundamentalistycznych ruchów w islamie. W obu
wypadkach religia stanowi czynnik konsolidujący poczucie wspólnoty w sytuacji poczucia
zagrożenia ze strony „obcych” i napędzający ze strony zachodniej „gorączkę imperialną”
polegającą na siłowym narzucaniu społeczeństwom o innej kulturze swoich rozwiązań
systemowych na podstawie narcystycznego przeświadczenia o swojej wyższości.
Corm wprowadza rozróżnienie pomiędzy USA a Europę. W propagandzie fundamentalistów amerykańskich świat islamu zajął miejsce ZSRR jako światowego źródła zła.
Teoretycy zderzenia cywilizacji, Samuel Huntington i Robert Kagan, propagują postawy
ofensywne wobec krajów innych kręgów kulturowych [Ibidem, s. 38]. Przy modus operandi USA, wolność nie jest proponowana jako alternatywa, ale narzucana jako imperatyw.
W takim układzie Corm widzi rolę Europy we współczesnym świecie jako przeciwwagę
dla amerykańskiego imperializmu oraz dla islamskiego fanatyzmu. Uważa, że Europa
w stosunkach wewnętrznych powinna zachować swoją oświeceniową tradycję laickości
78
2000 lat rywalizacji – uwarunkowania historyczne regulacji stosunku państwa do kościołów w Europie
instytucji państwa, oddzielenia funkcji obywatela od funkcji członka grupy religijnej czy
etnicznej, którą przeciwstawia propagowanej przez USA koncepcji wielokulturowości,
w której religia może dochodzić do głosu. Autor argumentuje, iż wykorzystanie religii
w polityce zawsze prowadzi do jej instrumentalizacji, a na ogół również do podobnie agresywnej reakcji drugiej strony i powstania nakręcającej się spirali fundamentalistycznej.
W wymiarze międzynarodowym Europa ma zadanie rehabilitacji pojęcia kosmopolityzmu
w sensie, w jakim rozumiał go Kant. Kosmopolityzm to idea, zgodnie z którą każdy człowiek „ma takie same prawa i podobną zdolność do rozwijania się”, a żadna rasa nie ma
prawa do wywyższania się wobec innych. Corm, powołując się na Steinera, rozumie tę
misję Europy polegającą na pokojowym szerzeniu świeckiego humanizmu wśród społeczności globalnej również jako powinność dziejową, rodzaj moralnego odkupienia za okres
dominacji ideologii kolonializmu oraz nietolerancji religijnej [Ibidem, s. 188-190]. Próby
uzasadnienia działań na arenie międzynarodowej czynnikami religijnymi byłyby cofnięciem się w rozwoju społecznym do czasów wojen religijnych. „Zwrot ku religii w świecie
zachodnim – przejawiający się odwołaniami do wartości judeochrześcijańskich, czy też
różnego typu fundamentalizmami w łonie amerykańskiego Kościoła protestanckiego –
świadczy nie tyle o rzeczywistym powrocie do religii, ile raczej o wykorzystywaniu jej jako
środka prowadzącego do celu. Takie uciekanie się do religii wynika z konieczności uprawomocnienia poczynań, które w świetle klasycznych kryteriów wypracowanych przez
nowoczesny humanizm, kształtujący się od czasów oświecenia i rewolucji francuskiej,
trzeba by było uznać za całkowicie bezprawne [Ibidem, s. 37].
3. Modele stosunków państwo-kościół funkcjonujące w Europie
Naczelną zasadą przyjętą we wszystkich demokratycznych państwach europejskich
odnośnie regulacji stosunków państwo-kościół jest zasada formalnej wolności i równości
religijnej. Swobody wyznań wywodzą się ze stosunku pomiędzy państwem a obywatelem.
Kościoły uzyskują równe prawa i wolność działania nie tyle jako organizacje, lecz prawa te
są pochodną praw jednostek, które dobrowolnie zrzeszają się w związki wyznaniowe/kościoły. Prawo do wolności osobistej, wolności sumienia i wyznania, zgromadzeń
i słowa, jak również równość obywateli wobec prawa wynikają z uznanej przez wszystkie
kraje demokratyczne godności człowieka. Są nienaruszalne i niezbywalne. Zapisy dotyczące tej kwestii znajdują się na ogół w konstytucjach, są też przedmiotem ratyfikowanych
konwencji takich jak Europejska Konwencja Praw Człowieka, Międzynarodowy Pakt Praw
Obywatelskich i Politycznych. Powszechnie przyjęty kanon tych praw obejmuje w szczególności: prawo do wyznawania jakiejkolwiek lub nie wyznawania żadnej religii, prawo do
uzewnętrzniania swego wyznania, tworzenia związków wyznaniowych, prawo do wychowania dzieci zgodnie z przekonaniami rodziców, wreszcie zasadę niekompetencji państwa
w sprawach kościelnych i kościołów w sprawach państwowych 14. Środki ograniczenia tych
praw muszą mieć ściśle określoną podstawę (np. naruszenie praw innych obywateli)
[Orzeszyna 2007, s. 41-46; Czohara 1994, s. 21-25].
Inne natomiast jest znaczenie równości kościołów w sensie materialnym: regulacja
w tym zakresie przybiera różne formy i zależy od ekonomicznych i historycznych uwarunkowań pozycji danego kościoła w państwie. Unia Europejska co do zasady nie ingeruje
w kwestie uregulowań stosunków krajów członkowskich z kościołami, pozostaje neutralna
w sprawach religii i filozofii, tolerancji oraz równego traktowania wspólnot religijnych.
Artykuł 6 ustęp 3 Traktatu o Unii Europejskiej z 1992 r. stanowi o poszanowaniu tożsamo14
Z wyjątkiem zawierania ślubów, na mocy konkordatu.
79
Jagoda Komusińska
ści narodowej państw członkowskich, za której element uważane jest tradycyjnie wykształcone prawo wyznaniowe [Orzeszyna, s. 49-50; Czohara, s. 21-25]. Inne akty prawne wydane przez Unię dotyczące tych tematów charakteryzują się preferencją dla neutralności
i świeckości organów władz państwowych, ale pozostawiają kompetencje w zakresie prawa
wyznaniowego w gestii władz krajowych [Orzeszyna 2007, s. 229-230, 234].
Forma regulacji treści działalności kościołów i ich sytuacji ekonomicznej zależy od
stosowanej polityki wyznaniowej opartej na charakterze światopoglądowym państwa. Zasadniczo Kościół katolicki ma uprzywilejowany status prawny, z racji uznania przez państwa Watykanu jako podmiotu prawa międzynarodowego publicznego oraz dużego udziału
obywateli w Kościele. Sprzeczność pomiędzy równością kościołów, a zapisami w konstytucjach i ustawach o szczególnym traktowaniu Kościoła katolickiego rozwiązuje się doraźnie poprzez przyjęcie zasady hierarchii praw: zasada równej wolności ma być nadrzędna
[Czohara 1994, s. 35]15.
Meyer rozróżnia „laicyzm jako antykościelną, umotywowaną próbę zepchnięcia Kościoła ze sfery publicznej oraz laickość jako zasadę rozdziału państwa od kościoła” [za:
Orzeszyna 2007, s. 48]. Na tej podstawie Safjan prezentuje cztery typy relacji państworeligia, wśród których mogą obecnie wybierać obywatele. Według typologii Safjana, państwo może być ateistyczne (otwarcie starające się wyeliminować wpływ związków wyznaniowych na życie społeczne, np. w Albanii do 1991 r.), neutralne (akceptujące działalność
instytucji religijnych, ale niedopuszczające do ich wpływu na funkcjonowanie instytucji
politycznych, np. we Francji, Czechach), świeckie (współpracujące ze wspólnotami religijnymi, np. Polska, Niemcy) lub wyznaniowe (preferujące w rozwiązaniach politycznych
zasady danej religii, np. Grecja, Dania, Finlandia) [Safjan 2003, za: Marczewska-Rytko
2010, s. 75]. Europa doświadczyła już zarówno modelu państwa w wydaniu wyznaniowym,
jak i ateistycznym (w postaci socjalizmu). Oba te typy nacechowane były ideologicznym
wsparciem instytucji państwa dla jakiegoś systemu religijnego lub parareligijnego. Oba też
zostały efektywnie odrzucone w toku historii. Jednocześnie „środkowe” modele postawy
państwa względem religii: model państwa neutralnego i świeckiego, wypróbowywane są
już od 200 lat, rozprzestrzeniły się na całym świecie i umożliwiły współpracę międzynarodową.
Można również wyróżnić państwa nawiązujące w konstytucjach do tradycji liberalizmu indywidualistycznego – tutaj świetnym przykładem jest Francja, która kościołom nie
nadała osobowości prawnej ani nie dotuje w żadnej formie związków wyznaniowych – oraz
państwa typu liberalno-socjalnego, które podkreśla wagę pomocniczości i interwencjonizmu państwowego. Do takich państw zaliczają się np. Hiszpania, Włochy oraz Belgia.
Rządy tych państw podejmują aktywne działania, aby zapewnić efektywne wykonywanie
praw do kultywowania religii. Szczególnie ciekawy jest przypadek Belgii, gdzie osoby
duchowne – dowolnej religii – są traktowane jak urzędnicy państwowi i opłacani są przez
Skarb Państwa. W większości krajów europejskich kościoły utrzymywane są z odpisów
podatkowych (ok. 0,5-0,8%) oraz darowizn [Czohara 1994, s. 33-35, 51-55].
Analiza typów relacji państwo-kościół w Belgii, Włoszech, Hiszpanii i Francji przeprowadzona przez Czoharę jest szczególnie cenna dla Polski, jako że wszystkie cztery
powyższe państwa charakteryzują się kultywowaniem przez większość obywateli religii
katolickiej oraz dłuższą, niż Polska, tradycją demokratyczną i wolnorynkową. Można przypuszczać, że z czasem Polska przyjmie jeden z modeli opisanych w odniesieniu do tych
państw zachodnioeuropejskich. Czohara wyróżnia trzy typy rzeczywistego rozdzielenia
15
„Zasada równej wolności” w ujęciu Rawlsa, por.: [Rawls 1994].
80
2000 lat rywalizacji – uwarunkowania historyczne regulacji stosunku państwa do kościołów w Europie
państwa od wpływu Kościoła: 1) świeckość integralna, 2) świeckość selektywna, 3) świeckość instytucjonalna (rozdział skoordynowany).
Świeckość integralna (typ reprezentowany przez Francję) polega zarówno na formalnoprawnym, jak i na treściowym uniezależnieniu się państwa. Model francuski jest
zdeterminowany specyficzną historią jej państwowości budowanej od ponad dwóch wieków w opozycji do religijności, ale wykazuje tendencję do złagodnienia 16. W innych omawianych państwach punktem odniesienia dla współczesnego prawodawstwa jest model
państwa wyznaniowego.
Świeckość selektywna, obserwowana w Belgii, „nie jest wynikiem określonej koncepcji teoretycznej ani spójnych przepisów ustawowych, a raczej rezultatem polityki kolejnych rządów w poszczególnych kwestiach i nakładania się regulacji prawnych z różnych
epok” [Ibidem, s. 71]. Wyznacznikiem świeckości selektywnej jest to, że dotyczy tylko
niektórych aspektów relacji państwa z kościołami, a nie obejmuje np. kwestii ekonomicznych. Znaczna pomoc państwa dla związków wyznaniowych uzasadniana jest pozytywną
oceną użyteczności społecznej kościołów demonstrowanej poprzez ich działalność świecką
(prowadzenie szkół, walka z nałogami, charytatywność). Jednocześnie czynnik ideologiczny, który mógłby indukować preferencję dla którejś z religii, nie determinuje poczynań
organów ustawodawczych państwa.
Wreszcie w państwach, w których świeckość jest „instytucjonalna”, polega na ograniczeniu rozdziału państwa od kościoła wyłącznie na płaszczyźnie stworzenia ramy formalnoprawnej, bez przełożenia na neutralność organów władzy w sensie treściowym. Stanowisko to jest konsensusem, przy czym dominuje przekonanie, że to wartości chrześcijańskie oraz współczesna nauka społeczna Kościoła są fundamentem zapewniającym możliwość realizacji wolności obywatelskich. Rządy tych państw traktują swoją misję ochrony
praw wyznaniowych w sensie pozytywnym, np. poprzez zapewnienie ustawowe ochrony
wartości chrześcijańskich. Nie negują prawa każdego obywatela do wyznawania dowolnego pokojowego kultu, ale: „pojmując swą rolę jako służbę rozwojowi osobowości
i godności człowieka państwo nie dystansuje się, lecz podporządkowuje akceptowanym
powszechnie przez członków społeczności państwowej wartościom i motywacjom. Oznacza to zgodę państwa na podporządkowanie zasadom aksjologicznym jako nośnikom podstawowych wartości kulturowych” [Ibidem, s. 73].
Podsumowanie
Pierwszym wnioskiem, jaki nasuwa się po analizie historycznych i współczesnych
przeciwstawnych doktryn politycznych dotyczących polityki wyznaniowej państwa jest to,
że w istocie współczesny krajobraz socjologii religii składa się z wielu, często przeciwstawnych, procesów, które stanowią pochodną uwarunkowanej kulturowo struktury współczesnego świata. Pomiędzy wszystkimi elementami zachodzą związki, które, nawet potraktowane tak pobieżnie, jak zmusza do tego objętość niniejszej pracy, ujawniają się jako
wielopoziomowy labirynt. Z jednej strony, spuścizna mentalności w zakresie gospodarczym zbudowana w oparciu o uniwersalizm ekonomiczny Kościoła katolickiego w średniowieczu ułatwiła Europejczykom rozwój handlu międzynarodowego, poczucia ponadnarodowej solidarności i skonstruowania administracyjnych struktur Unii Europejskiej. Ale
z drugiej strony negatywne doświadczenia teokracji Kościoła katolickiego wykluczają
możliwość powrotu do państw sterowanych w systemie papocezaryzmu. Z kolei zdyskredy-
16
Zob. przypis nr 12.
81
Jagoda Komusińska
towanie idei władzy ateistycznej odrzuca zapędy polityków do negacji potrzeby religijności.
Na podstawie doświadczenia historii można przypuszczać, że uleganie chwilowej,
nerwowej presji na zaostrzenie polityki wyznaniowej (w sensie konserwatywnym) nie może przynieść dobrych skutków w długim okresie, i nadmierne przywiązanie polityków do
doktryn religijnych stanowiłoby cofanie się w rozwoju społeczeństw obywatelskich. Należy
raczej za wszelką cenę podkreślać to, co wspólne dla wszystkich obywateli Europy, i propagować najlepsze osiągnięcia zarówno myśli zorientowanej humanistycznie, jak i tolerancyjnych skrzydeł ideologicznych każdej religii.
Cechą utrudniającą znalezienie jednego właściwego rozwiązania i przyjęcia najlepszego modelu relacji państwo-kościół jest proces globalizacji. We współczesnym globalizującym się świecie napięcie pomiędzy sferą religijności a ideą państwa neutralnego wyznaniowo nabiera nowej intensywności w wymiarze stosunków międzynarodowych. Polityka
zagraniczna państw europejskich stanowi wciąż przykład polityki kierującej się zasadami
liberalizmu i demokracji, opartej na zasadach dobrowolnej współpracy, poszanowania
przekonań drugiej strony, dochodzenia do porozumienia w drodze wypracowywania kompromisów. Religia jest traktowana jako jeden z elementów, które mogą stanowić podstawę
do nawiązania relacji, ale nie jedyny i nie niezbędny (co Europejczycy zawdzięczają rozdzieleniu sfery gospodarczej i religijnej, zapoczątkowanemu w procesie Reformacji),
i wydaje się, że lepiej, by tak pozostało.
W tak skomplikowanych warunkach, być może należy zastanowić się, czy paradoksalnie, najskuteczniejszym i najbardziej demokratycznym modelem stosunku do kościołów,
możliwym do zastosowania na szerszą skalę, jest ustawicznie doraźny i prowizoryczny
system wypracowany w Belgii. Autorka niniejszej pracy skłania się ku takiemu rozwiązaniu, ponieważ mimo iż taki system wydaje się chaotyczny, to posiada tę przewagę, że nie
zawiera pokusy dogmatyzmu i fanatyzmu, nie odrzuca pozytywnej spuścizny religii, ale
i nie ulega jej presji (przynajmniej teoretycznie). Jest realizowany dzięki nieustannym negocjacjom i rozpatrywaniu każdej sprawy indywidualnie.
Niezależnie od tego, jaki model stosunków z Kościołem wybiorą Polska i Europa
w przyszłości, kluczowe jest to, aby nie był skrajny. Należy pamiętać o tym, w czym tkwi
siła tego regionu świata: „Europa pod względem kulturowym i religijnym jednocześnie jest
pluralistyczna i elastyczna. Cechą modelu ‘europejskości’ jest otwartość i co najważniejsze
różnorodność kulturowa i pluralizm” [Orzeszyna 2007, s. 269].
Bibliografia
Bainbridge W., Stark R., Teoria Religii, Nomos, Kraków 2000.
Bakan J., Korporacja: patologiczna pogoń za zyskiem i władzą, Wydawnictwo Lepszy
Świat, Warszawa 2006.
Ballardini B., Jezus: i biel stanie się jeszcze bielsza, WAB, Warszawa 2008.
Casanova J., Religie publiczne w nowoczesnym świecie, Nomos, Kraków 2005.
Catholic Encyclopedia, Vol. 7., Robert Appleton Company, New York, 1910, dostępne na:
www.newadvent.org.
Corm G., Religia i polityka w XXI w., Dialog, Warszawa 2007.
Czohara A., Stosunki Państwo-Kościół: Belgia, Francja, Hiszpania, Włochy, ISP PAN,
Warszawa 1994.
Eliade M., Sacrum a profanum, Aletheia, Warszawa 2011.
Kula M., Religiopodobny komunizm, Nomos, Kraków 2003.
82
2000 lat rywalizacji – uwarunkowania historyczne regulacji stosunku państwa do kościołów w Europie
Krukowski J., Kościół i państwo. Podstawy regulacji prawnych, KUL, Lublin 2000.
Mann H., Młodość króla Henryka IV, Książnica, Katowice 1995.
Mann H., Henryk IV u szczytu sławy, Książnica, Katowice 1997.
Manteuffel T., Historia powszechna. Średniowiecze, PWN, Warszawa 1978.
Marczewska-Rytko M., Religia i polityka w globalizującym się świecie, UMCS, Lublin
2010.
Miłosz Cz., Zniewolony Umysł, Krajowa Agencja Wydawnicza, Kraków 1989.
Nace T., Gangs of America: the Rise of Corporate Power and the Disabling of Democracy,
Berret-Koehler Publishers, San Francisco 2005, dostępne na:
www.gangsofamerica.com/gangsofamerica.pdf.
Olszewski H., Zmierczak M., Historia doktryn politycznych i prawnych, Ars Boni
Et Aequi, Poznań 1994.
Orzeszyna K., Podstawy relacji między państwem a kościołami, KUL, Lublin 2007.
Partycki S. (red.), Religia a gospodarka, KUL, Lublin 2005.
Przybylska-Czajkowska B., Nauka społeczna Kościoła a socjalizm i liberalizm, [w:]
Religia a gospodarka, red. S. Partycki, KUL, Lublin 2005.
Grosfeld J. (red.), Religia i ekonomia, PAX, Warszawa 1989.
Rawls J., Teoria Sprawiedliwości, PWN, Warszawa 1994.
Rorty R., Kant by się zdziwił, „Gazeta Wyborcza”, 30.06 2007.
Safjan M., Wolność religijna w konstytucjach państw europejskich, [w:] Religia i wolność
religijna w Unii Europejskiej, red. J. Krukowski, O. Theisen, Towarzystwo Naukowe
KUL, Lublin 2003, za: M. Marczewska-Rytko, Religia i polityka w globalizującym się
świecie, UMCS, Lublin 2010.
Scruton R., Święte i ludzkie, „Dziennik. Europa”, 25.08.2007.
Stein P., O niektórych związkach religii z gospodarką, [w:] Religia i ekonomia, red.
J. Grosfeld, PAX, Warszawa 1989.
Turek P., Inspiracje chrześcijańskie u twórców i realizatorów powojennej europejskiej idei
integracyjnej, [w:] Religia a gospodarka, red. S. Partycki, KUL, Lublin 2005.
Wójcik Z., Historia Powszechna XVI-XVII wieku, PWN, Warszawa 1994.
Żelazny M., Hegel dla początkujących, Adam Marszałek, Toruń 2009.
83
Agnieszka Silenko
Dobre przywództwo w obliczu zmian
Wstęp
Zmiana jest współcześnie procesem nieuniknionym. Dla organizacji jest koniecznością, ale także szansą na rozwój, dla pracowników często problemem, źródłem obaw, niekiedy wyzwań. Aby przedsiębiorstwa mogły przetrwać i konkurować na rynku, muszą
szybko i skutecznie adaptować się do powstających zmian, podążać za nimi, a nawet bardzo często je wyprzedzać. Zmiana jest więc jedną ze stałych organizacji.
W niniejszym artykule autorka pragnie zwrócić uwagę na wzajemne oddziaływanie
zmian i przywództwa w organizacji. Wydaje się dość oczywiste, że zmiany kształtują
przywódców, tak jak przywódcy kształtują zmiany i stymulują przekształcenia.
Ponadto wskazuje się, że priorytetem przywództwa są ludzie – to oni pod dobrymi
skrzydłami lidera są w stanie stworzyć wartość dodaną przedsiębiorstwa, poprzez generowanie innowacji i wdrażanie zmian.
Główną część pracy zajmuje charakterystyka nowoczesnej koncepcji Dobrego
przywództwa stworzona przez polskich naukowców. Wychodzi ona niejako naprzeciw
braku idealnego modelu przywództwa, łącząc w sobie różne koncepcje, które powstały
wcześniej. Autorka wskazuje również, że tak jak nie ma jednego uniwersalnego modelu
przywództwa, tak i nie ma typowej dla przywódców osobowości. Przedstawia tym samym
cztery kamienie węgielne potencjału przywódczego, które stanowią swoistą bazę pod indywidualne cechy każdego przywódcy.
Na zakończenie części teoretycznej przedstawiono koncepcję „stuprocentowych liderów”, która – według autorki – wpisuje się w Dobre przywództwo.
Jak nietrudno zauważyć, w części teoretycznej zostały zawarte inspirujące dla autorki cytaty dotyczące nowoczesnego przywództwa, które pokrótce odzwierciedlają główne
myśli artykułu.
Część praktyczną stanowi studium przypadku – wywiad przeprowadzony przez autorkę z nowoczesnym przywódcą biznesowym. Jest nim Krzysztof Serwatka – współwłaściciel i członek zarządu spółki E-Fish.
1. Zmiany w organizacji
„W XXI w. liderzy powinni przejść od roli odtwórców do roli improwizatorów” P. Cook
Samo pojęcie zmiany bardzo często występuje w literaturze przedmiotu i przybiera
różne formy. Na potrzeby artykułu autorka będzie odnosiła się do zmiany w ujęciu Wendta.
Skonfrontował on naukowe podejście ze swoim doświadczeniem, przedstawiając zintegrowaną definicję zmiany. Według niego zmiana to planowa i kontrolowana modyfikacja
sposobu funkcjonowania, jako reakcja na zaistniałe lub przewidywane zmiany otoczenia,
mająca na celu podniesienie poziomu konkurencyjności [Wendt 2010, s. 11]. Warto podkreślić, że zmiana nie jest jednorazowym działaniem, a ciągłym procesem stale zwiększającym innowacyjność i wydajność.
Należy zauważyć, iż współcześnie zmiany w otoczeniu oraz ich dynamika są bardzo
rozlegle i w coraz większym stopniu wpływają na działanie organizacji. Stanowią integral85
Agnieszka Silenko
ną część życia każdego biznesu, a liderzy dostrzegają w nich sposób na osiągnięcie sukcesu
przedsiębiorstwa. Nadal są niekiedy postrzegane przez pracowników jako zjawiska uboczne czy wręcz niechciane. To rękawica rzucona przywódcom – oni do zmian mają skutecznie przekonywać.
Warto również zauważyć, że zmiany nie powinny mieć charakteru wyłącznie adaptacyjnego. Sama adaptacja, jako działanie reaktywne, nie jest wystarczająca do osiągnięcia
sukcesu firmy. Od przywódcy wymagane jest przewidywanie wydarzeń, zmian, które mogą
nastąpić w otoczeniu. Musi on analizować, interpretować wszelkie sygnały oraz podejmować nowe wyzwania – być niejako o krok dalej przed konkurentami. Z tego względu niezbędne jest współdziałanie z otoczeniem, ponieważ każdy czynnik – bez względu na to, czy
znajduje się wewnątrz czy na zewnątrz przedsiębiorstwa – może stać się siłą napędową
zmian. Współpraca ta oraz ciągła obserwacja otoczenia to kolejne zadania postawione
przed współczesnymi przywódcami.
2. Przywództwo w służbie zmianom
W literaturze przedmiotu można doszukać się kilkudziesięciu definicji przywództwa
w biznesie. Pojmowanie jego idei różni się bowiem w zależności od uwarunkowań społeczno-kulturowych, okoliczności jego badania, profilu i doświadczeń autorów oraz punktu
widzenia i dyscypliny, którą zajmują się badacze [Drzewiecki i in. 2011, s. 35]. Zakres
znaczeniowy terminu jest niezwykle pojemny, ale niemal wszyscy są zgodni co do tego, że
przywództwo oznacza wpływ, co więcej wpływ pozytywny – ukierunkowany na cele grupy. Dla przykładu można przywołać definicję Maxwella: „Przywództwo oznacza właśnie
wpływ – ani więcej, ani mniej. Prawdziwego przywództwa nie można udzielić w nagrodę,
mianować czy przyznać. Przychodzi ono jedynie z wpływem, a tego nie można komuś
przydzielić. Trzeba nań zarobić. Tytuł może dać tylko trochę czasu – albo dla podniesienia
poziomu swojego wpływu na innych, albo dla jego utraty” [Kancelaria 2011, s. 4].
2.1. Przywództwo ≠ zarządzanie, przywódca ≠ menedżer
„Liderzy biznesu mają więcej wspólnego z artystami niż z menedżerami” A. Zaleznik
Bardzo często badacze odróżniają przywództwo od zarządzania, przeciwstawiając
zadania wykonywane przez liderów zadaniom menedżerskim. W tabeli 1. przedstawiono
syntetyczny zbiór najczęstszych sposobów rozróżniania przywództwa od zarządzania,
w zależności od przyjętych kryteriów.
Nie wszyscy autorzy podzielają takie stanowisko. Sądzi się, że przywódca wykonuje
funkcje zbliżone do menedżera, jeśli nie tożsame [Wójcik, Czarnecka-Wojcik 2009, s. 19].
Nietrudno bowiem zauważyć, że w realiach organizacji rola przywódcza nie jest rozłączna
z menedżerską poprzez wydzielenie osobnej funkcji czy stanowiska [Drzewiecki i in. 2011,
s. 36]. Menedżerowie wykonują najczęściej zadania związane jednocześnie ze scharakteryzowanymi powyżej rolami. Można pokusić się o stwierdzenie, że każdy przywódca jest
menedżerem, lecz nie każdego menedżera można nazwać przywódcą.
86
Dobre przywództwo w obliczu zmian
Tabela 1. Przywództwo a zarządzanie – porównanie
Przywództwo
Zarządzanie
Odpowiedź na zmianę: kreowanie zmiany
Odpowiedź na złożoność biznesową: redukcja
i radzenie sobie w zmiennych warunkach
złożoności
Transformacja rzeczywistości
Porządkowanie rzeczywistości
Koncentracja na przyszłości
Koncentracja na teraźniejszości
Koncentracja na zmianie, przebudowie,
Koncentracja na zwiększeniu efektywności
innowacji
istniejącego systemu
Koncentracja na wizji i kulturze
Koncentracja na procesach i procedurach
Orientacja strategiczna
Orientacja operacyjna
Koncentracja na ludziach, kulturze i sposobach
Koncentracja na wskaźnikach biznesowych
pracy
Idee, emocje, intuicja, a nawet duchowość
Racjonalność
Więzi i nieformalne relacje międzyludzkie
Formalna struktura organizacyjna
Spontaniczność
Przewidywalność i uporządkowanie
Traktowanie pracy kontraktowo – jako
Emocjonalny związek z ideą, celem, pracą
narzędzia do osiągania celów pozazawodowych
Źródłem władzy jest autorytet/szacunek
Źródłem władzy jest pozycja wynikająca
wynikający z cech osobistych i zachowań
ze stanowiska menedżera
lidera
Klarowna definicja – dyscyplina czterech
Nienamacalne, wieloznaczne, sytuacyjne,
funkcji: planowania, organizowania, kierowania
kontekstowe
i kontroli
Wizja, strategia, innowacja, inspiracja,
Planowanie, budżetowanie, organizacja,
nadawanie sensu i tworzenie możliwości
kontrola, obsadzanie stanowisk, nagradzanie
samorealizacji, jednoczenie ludzi, motywacja,
i karanie, rozwiązywanie problemów
angażowanie
Źródło: [Drzewiecki i in. 2011, s. 36].
2.2. „Zmienny cel”
„Na szefa powołuje Cię zarząd – na lidera – serca i umysły ludzi!” J. Adair
Najważniejszym elementem odróżniającym przywództwo od zarządzania jest cel,
jakiemu służą. Przywództwo ma na celu przede wszystkim przeprowadzanie zmian, zarządzanie natomiast – utrzymanie i doskonalenie dotychczasowego systemu [Ibidem, s. 37].
Koncentracja przywództwa na ludziach, kulturze, komunikacji itp. wynika z tego, że trwałej zmiany zachowań najłatwiej dokonać poprzez wspomniany już pozytywny wpływ –
odwoływanie się do uczuć, emocji oraz nadawanie zmianom sensu.
Bardwick pisała: „Zgodnie z definicją liderzy przewodzą zmianom. Kiedy życie jest
uporządkowane, zadania ustalone, a wszystko idzie dobrze, ludzie ani nie pragną, ani nie
potrzebują przywódców. Kiedy żyje się wygodnie i bezpiecznie, ludzie chcą jedynie zachowania status quo. Ci, którym dobrze się powodzi, nie odczuwają wewnętrznej potrzeby
posiadania lidera, ani nie wyglądają zmian” [Bardwick 1997, s. 143]. Można zatem dojść
do wniosku, że zmiana – w przeciwieństwie do utrzymania status quo – bez przywództwa
nie nastąpi. Przywództwo ujawnia się, rozwija, a jego jakość i efektywność podlegają weryfikacji właśnie podczas przeprowadzania przekształceń.
Efektywne przywództwo można mierzyć zdolnością do przeprowadzania zmian
w taki sposób, aby osiągnąć jak najlepszy efekt w jak najkrótszym czasie przy minimalizacji kosztów [Drzewiecki i in. 2011, s. 37]. Należy podkreślić, że chodzi tu o szerokie rozu87
Agnieszka Silenko
mienie kosztów – to nie tylko koszty finansowe, ale również te niematerialne, tj. zmniejszenie zaangażowania pracowników, ich odejścia oraz wszelkie utracone korzyści. Ponadto
efektywność należy rozpatrywać długoterminowo w odniesieniu do nieustannie zmieniającego się otoczenia i różnorodności wyzwań. Skuteczność liderów można określić jako
zdolność do osiągania trwałych rezultatów w dynamicznym otoczeniu, pełnym różnego
rodzaju wyzwań.
Jakość przywództwa można natomiast mierzyć zdolnością lidera do wytwarzania
w ludziach pozytywnych emocji: optymizmu, pracowitości, ambicji, radości i zaangażowania w robienie nowych rzeczy w zupełnie nowy sposób. Efektywność i dobra jakość przywództwa występujące łącznie to Dobre przywództwo [Ibidem, s. 37-38]. Termin ten to twór
polskich badaczy, z których publikacji korzysta autorka niniejszego artykułu.
2.3. Zmiany implikacją Dobrego przywództwa
„Wielcy przywódcy prowadzą ludzi ku lepszej przyszłości” M. Buckingham
Właśnie „lepsza przyszłość” jest dla przywódców kluczowa. Dobry lider nie jest zadowolony ze status quo – fascynuje go przyszłość i takiej lepszej przyszłości poszukuje dla
swojej organizacji. Jak nie trudno się domyślić, dla jej odnalezienia nieodzowne są ciągłe
zmiany. Dobry przywódca dostrzega zagrożenie związane ze wszechogarniającymi zmianami, ale skupia się na powstających jednocześnie szansach, a przede wszystkim swoją
uwagę koncentruje na działaniu [Ibidem, s. 39]. W obliczu zmian liderzy po prostu działają,
często też zmiany wyprzedzają oraz antycypują ich skutki. Szybka reakcja na sygnały otoczenia może się okazać nieoceniona w sytuacji nadchodzącego kryzysu.
Ponadto, jeżeli otoczenie nie przynosi zmian – nie są one skutkiem egzogenicznych
czynników – liderzy sami je wywołują. Świadomie, proaktywnie stymulują przekształcenia,
wyprzedzając jednocześnie zmiany, które mógłby przeprowadzić ktoś inny, stawiając ich
w roli reaktywnych menedżerów [Ibidem, s. 39-40].
Należy pamiętać o tym, że w dzisiejszych czasach budowanie organizacji to proces
permanentnej zmiany. Według teoretyków, zmiana powinna mieć charakter sekwencyjny,
jednak często praktyka nie idzie w parze z teorią – rynek zmienia się za szybko, aby było to
możliwe, dlatego początkowy zamiar zmiany ewolucyjnej może szybko ulec przekształceniu w zmianę o charakterze rewolucyjnym. Jedno jest pewne: zmiana to jedna z najważniejszych stałych w organizacji [Ibidem, s. 40].
3. Charakterystyka Dobrego przywództwa
Poszukiwanie uniwersalnych cech przywódczych, wzorca osobowościowego lidera
było dla wielu badaczy wyzwaniem, które, jak dotąd, zakończyło się fiaskiem. Nikomu nie
udało się ustalić typowej dla przywódców osobowości, tak jak nie wynaleziono idealnego
modelu przywództwa. Niemniej jednak stwierdzono, że charakter lidera niejako warunkuje
jego styl przewodzenia [Ibidem s. 48-49]. Fakt, że nie udało się odkryć jednakowego zestawu cech, nie oznacza, że nie można wyróżnić pewnego zbioru cech wspólnych liderów.
Taki zbieżny zestaw cech nazwany przez nich potencjałem przywódczym, stworzyli polscy
badacze: Drzewiecki, Chełmiński, Kubica. Wychodząc od szerokiej listy cech, udało się im
dojść do koncepcji czterech kamieni węgielnych potencjału przywódczego, charakterystycznych dla każdego lidera (rysunek 1).
88
Dobre przywództwo w obliczu zmian
Rysunek 1. Kamienie węgielne potencjału przywódczego
Optymizm
• pozytywne nastawienie, także w obliczu kryzysów, problemów i wyzwań
• niezachwiana wiara w ludzi, świat i możliwość osiągnięcia sukcesu
• każdy kryzys jest nie tylko problemem, wyzwaniem, ale również szansą
Ambicja
• dążenie do osiągania trudnych celów
• wysokie standardy działania, zaangażowanie
• stałe dążenie do doskonałości (zmiany statusu quo) i brak zadowolenia
z osiągniętego stanu
Odwaga
• podejmowanie trudnych decyzji – działanie pomimo strachu
• podejmowanie ryzyka w sytuacji niepewności
• to nie brak poczucia strachu czy nadmierna pewność siebie, to kontrola lęków
i pokonywanie ograniczeń
• koncentracja na realizacji postanowień
• konsekwencja w działaniu, zaangażowanie w sprawy organizacji
• determinacja w dążeniu do długoterminowych celów, nawet za cenę rezygnacji
Wytrwałość z krótkoterminowych korzyści, pomimo przeciwności
Źródło: Opracowanie własne na podstawie: [Drzewiecki i in., s. 49-52].
Te cztery cechy to swoista esencja działań podejmowanych przez liderów. Optymizm pozwala im widzieć szanse i wierzyć w sukces, ambicja ukierunkowuje optymizm na
realizację trudnych celów, odwaga skłania do podejmowania ryzykownych działań, a wytrwałość utrzymuje zaangażowanie i dążenie do realizacji postanowień, pomimo wszelkich
przeciwności [Ibidem, s. 51]. Na tych czterech kamieniach węgielnych utrzymuje się cała
konstrukcja Dobrego przywództwa.
Poza opisanymi powyżej czterema kamieniami węgielnymi potencjału przywódczego Polacy wyróżnili siedem cech dodatkowych, z których każda charakteryzuje większość
liderów, ale nie wszystkich i nie w równym stopniu [Ibidem, s. 52]. Są to: inteligencja,
wyobraźnia, kreatywność, komunikatywność, odpowiedzialność, pracowitość i ciekawość
świata. Wyróżnione cechy, wraz z kamieniami węgielnymi, mają znaczny wpływ na stosowany przez liderów styl przywództwa. W każdym przypadku łączą się one z różnorodnymi
cechami osobowymi, tworząc jednocześnie wielobarwne osobowości przywódcze.
Zdaniem autorki artykułu, priorytetem nowoczesnego przywództwa są ludzie – to na
nich jest oparta cała organizacja i to oni mają przyczynić się do jej sukcesu i nieustannego
rozwoju drogą zmian. Z tego względu niezwykle istotne są u przywódcy umiejętności
miękkie o charakterze społecznym. Najważniejsza jest skuteczna komunikacja. Lider powinien znać potencjał swoich pracowników, aby móc maksymalnie go wykorzystać do osiągania celów organizacji. Przede wszystkim powinien stwarzać ku temu odpowiednie warunki poprzez realizację tzw. „potrójnego U”:
 upraszczanie rzeczywistości: celów, zadań struktur, procesów i procedur,
 ułatwianie pracy: likwidacja zbędnych barier, poprawa i zapewnienie przyjaznych jej
warunków,
89
Agnieszka Silenko
 nadawanie uprawnień: delegowanie zadań, decyzji i odpowiedzialności [Ibidem,
s. 75-79].
„Potrójne U” to termin zbliżony do biznesowej zasady subsydiarności. Można o nich
mówić w kategoriach przywództwa służebnego, bowiem tworzenie warunków do zaangażowania pracowników polega, paradoksalnie, na przewodzeniu i służeniu jednocześnie
[Blanchard 2007, s. 209-210]. Służebni przywódcy wiedzą, że to do nich należy pomaganie
pracownikom w osiąganiu ich zamierzeń, a pośrednio – sukcesu całej organizacji.
Naturalną konsekwencją powyższej zasady mówiącej o tym, że najważniejsi
w przywództwie są ludzie – pracownicy organizacji, jest przyjęcie założenia, że zarządzanie kapitałem ludzkim (ZKL) to strategicznie ważna dziedzina biznesu. Zaangażowanie
liderów w te kwestie zaczyna się już od samej rekrutacji pracowników działu ZKL. Jest to
często jedna z kluczowych pozycji w firmie, więc przywódcy traktują ją priorytetowo.
Najczęściej szukają oni w HR-owcach ludzi o podobnych przekonaniach (postawach, wartościach, charakterze), dzięki czemu mają pewność, że funkcja HR będzie realizowana
zgodnie z ich założeniami. Ponadto nadają osobom odpowiedzialnym za HR wysoką funkcję, często w randze członka zarządu [Drzewiecki i in. 2011, s. 82].
Liderzy, niezależnie od dyrektorów personalnych, osobiście angażują się w kreowanie i wdrażanie rozwiązań i systemów zarządzania ludźmi, a także w działania operacyjne,
tj.: ważne rozmowy rekrutacyjne, przygotowywanie programów i materiałów szkoleniowych. Postrzegają ZKL jako istotny fundament samego zarządzania zmianą w organizacji,
dlatego intensywnie inwestują w rozwój swoich pracowników. Chodzi tutaj o rozwój nie
tylko kompetencji zawodowych, ale w dużej mierze wspomnianych umiejętności miękkich
w celu wzrostu kapitału społecznego organizacji. Przywódcy powinni dbać o to, aby środowisko pracy dawało szanse na rozwój, łącząc indywidualne cele rozwojowe pracowników z celami biznesowymi firmy. Kluczem jest więc osobiste zaangażowanie – liderzy
powinni poświęcać dużo czasu swoim pracownikom, rozmawiając, uzgadniając decyzje,
a przede wszystkim ich wysłuchując. Wracamy w tym momencie do skutecznej komunikacji – a to tylko jedno oblicze nowoczesnego, dobrego przywódcy (rysunek 2).
Rysunek 2. Oblicza nowoczesnego przywódcy
OBSERWATOR
MOTYWATOR
INNOWATOR
PRZYWÓDCA
KREATOR
IMPROWIZATOR
KOOPERATOR
INSPIRATOR
Źródło: Opracowanie własne.
90
Dobre przywództwo w obliczu zmian
3.1. Stuprocentowe przywództwo
W literaturze przedmiotu występują różne modele przywództwa, tj. np. transakcyjne,
transformacyjne czy sytuacyjne. Żaden z nich jednak nie odzwierciedla w pełni przedstawionego modelu Dobrego przywództwa. Można przyjąć, że dobrych przywódców nie cechuje jeden typ przywództwa, lecz potrafią oni jednocześnie połączyć cechy kilku modeli,
a tym samym dynamicznie dostosowywać swój typ przywództwa do zmiennych warunków.
Modelem, który, zdaniem autorki, najlepiej opisuje, czy też potwierdza koncepcję
Dobrego przywództwa jest model „stuprocentowych liderów” opisany przez Murphy’ego
w publikacji „Hundred Percenters” – „Stuprocentowcy”. Według tej koncepcji najważniejsze dla sukcesu firmy jest stuprocentowe zaangażowanie pracowników.
Badania nad zaangażowaniem dowodzą, że kluczowym czynnikiem decydującym
o zaangażowaniu jest relacja pracownika z przywódcą [Murphy 2009, s. 4]. Oznacza to, że
właśnie liderzy mają największy wpływ na zaangażowanie pracowników. Zdaniem Murphy’ego, stuprocentowców, czyli pracowników w pełni zaangażowanych, osiągających
wyniki przekraczające ich własne oczekiwania, tworzą stuprocentowi liderzy. Murphy,
opierając się na badaniu tysięcy przywódców, wyróżnił dwa czynniki typowe dla stuprocentowych liderów: wyzwanie – stawianie wysokich wymagań, rozwój, przekraczanie
granic, i związek – emocjonalna relacja lidera ze współpracownikami, przejawiająca się
m.in. we wzajemnym zaufaniu i otwartej komunikacji.
Uważa też, że dwie główne decyzje, które musi podjąć każdy lider, dotyczą tego, jak
mocne więzi chce zawiązać ze współpracownikami i jak duże wyzwania chce im postawić.
Na tych dwóch osiach buduje własną typologię przywództwa (rysunek 3), wyróżniając
cztery rodzaje przywódców: łagodzący, unikający, zastraszający i stuprocentowy. Z klasyfikacji tej wynika, że nie wystarczy tylko wymagać od ludzi i nie wystarczy tylko się o nich
troszczyć – jedynie połączenie obu czynników daje szanse na wielkie osiągnięcia [Ibidem,
s. 5].
Zastraszający
Stuprocentowy
Unikający
Łagodzący
Małe
Wyzwania
Duże
Rysunek 3. Model przywództwa według Murphy’ego
Więzi emocjonalne
Słabe
Silne
Źródło: [Murphy 2009, s. 5].
91
Agnieszka Silenko
4. Głos przywódcy
Pracownicy to skarb, do którego kluczem jest rozwój
Krzysztof Serwatka
Współwłaściciel, członek Zarządu Sp. z o.o. E-Fish,
odpowiedzialny za techniczne strony działalności spółki
Czym się zajmuje i jak powstała Pańska firma?
Nasza firma powstała w 2009 r. Pomysł zrodził się w głowie jednego z moich kolegów – kilku znajomych miało problemy z drukiem różnych dokumentów, a na rynku nie
było dostępnego rozwiązania. Trafiliśmy na rynkową niszę i stworzyliśmy autorski program, który w całości przejmuje na siebie odpowiedzialność za środowisko wydruku.
Już od samego początku naszym celem było uświadomienie firmom i instytucjom,
jak ważne i korzystne jest kontrolowanie druku i obiegu dokumentów. Idąc o krok dalej –
w odpowiedzi na sygnały o konieczności optymalizacji kwestii wydruku w środowisku
akademickim, w oparciu o doświadczenia wyniesione z kolejnych wdrożeń naszego programu, stworzyliśmy cały system pn. AcademicPrint. Tym pokrótce zajmuje się nasza
firma.
Śmiało można nazwać Pana przywódcą – stoi Pan na czele dobrze prosperującej firmy, która swoją działalność rozpoczęła w czasie kryzysu finansowego. Co Pana zdaniem jest lub powinno być filarem przywództwa w biznesie?
Fundamentem przywództwa i samego biznesu są ludzie. To najcenniejsze dobro
firmy, które bez wątpienia świadczy o jej majątku. Mając odpowiedzialny zespół można
zrobić wszystko. Gdybym zaczynał od nowa, mając u boku takich ludzi, jestem pewien, że
odniósłbym sukces. Co więcej dobry przywódca powinien być odpowiedzialny i sumienny,
aby budzić zaufanie, a do tego kreatywny i konsekwentny w działaniu.
Jakie wyzwania stoją według Pana przed nowoczesnym przywódcą?
Moim zdaniem, przywódca powinien przede wszystkim widzieć i słuchać, aby wydobyć potencjał drzemiący w pracownikach. Trzeba dbać o ich rozwój, a oni sami z własnej inicjatywy stworzą rzeczy innowacyjne. Działamy w branży, w której nauka nowych
technologii jest konieczna, a zmiany są nieuniknione. Z autopsji wiem, że nie muszę
o wszystkim decydować, wymyślać wszystkich pomysłów – tak było tylko na początku.
Teraz to mój zespół tworzy niemal wszystkie pomysły, a ja je tylko akceptuję. Muszę nawet przyznać, że ich liczba jest tak ogromna, że ciężko je wszystkie zrealizować, przynajmniej naraz.
Jak motywuje Pan pracowników?
Standardem są w naszej firmie kwestie finansowe – pracownicy, którzy wykażą się
inicjatywą, oprócz normalnej pensji dostaną również premie uznaniowe i inne bonusy.
Powiedziałbym jednak, że nie to jest u nas kwintesencją motywacji. Stawiamy na rozwój
pracowników już od samego początku. Rekrutujemy głównie ludzi młodych, którzy cenią
sobie naukę i nieustanne doskonalenie się. Widać to działa, bo od początku nie straciliśmy
żadnego pracownika.
92
Dobre przywództwo w obliczu zmian
Jak na Pana firmę wpływa otoczenie? Czy wdrażane zmiany mają głównie charakter
adaptacyjny, czy też stara się Pan wyprzedzać zmiany otoczenia i tym tworzyć przewagę konkurencyjną swojej firmy?
Tutaj jest raczej odwrotnie – to my adaptujemy otoczenie do nas. Bardzo często
przedsiębiorstwa nie zwracają uwagi na to, że drukowanie pochłania ogromne ilości środków finansowych, a także jest szkodliwe dla środowiska poprzez zużycie papieru, wody,
tonerów itp. W przypadku niektórych dużych firm to kwoty rzędu kilkudziesięciu milionów
złotych. My wychodzimy temu naprzeciw i staramy się uświadamiać, że korzystanie
z naszych usług to nie tylko oszczędność, ale ekologia – każdego dnia firmy naszych klientów zaoszczędzają znaczne ilości papieru i energii elektrycznej.
Jaki wpływ ma na Pana firmę globalizacja? Czy firma działa już na rynku międzynarodowym?
Na chwilę obecną nie działamy na rynku międzynarodowym, ale wiążemy z tym nasze plany. Na szczęście obecna technologia pozwala na świadczenie usług bez siedziby
w danym kraju, nie angażując tym samym znacznych środków finansowych. Jeśli uda nam
się wdrożyć technologię „w chmurze”, poczynimy starania o wejście na rynek międzynarodowy. Na razie jednak są to nasze zamierzenia.
Tego życzę Panu i całemu zespołowi oraz dziękuję za rozmowę.
Podsumowanie
Jak wspomniano na początku niniejszego opracowania, przywództwo i zmiany
w organizacji wzajemnie na siebie oddziałują. Zmiany w otoczeniu wymuszają niejako
zmiany w organizacji, które przywódca powinien skutecznie i sprawnie przeprowadzać.
Ponadto, należy podkreślić, że przywództwo samo w sobie ma na celu przeprowadzanie
zmian. Warto zauważyć, iż z przytoczonego wywiadu wynika, że zadaniem organizacji
oraz przywództwa jest nie tylko dostosowywanie się do zmiennego otoczenia, ale również
adaptacja otoczenia do charakteru działalności, potrzeb i warunków organizacji. To z tego
ostatniego może często wynikać przewaga konkurencyjna organizacji. Nowoczesny biznes
sam znajduje niezaspokojone potrzeby człowieka/organizacji – jak w przypadku firmy
Krzysztofa Serwatki – lub niejako kreuje coraz to nowsze potrzeby człowieka, aby dany
produkt efektywnie sprzedać.
Jedną z postawionych tez był brak wypracowanego uniwersalnego modelu przywództwa oraz katalogu cech lidera. Można powiedzieć, że przywódca powinien być jak
kameleon – elastycznie dopasowywać się do zmiennego otoczenia, realizując zasady Dobrego przywództwa. Powinien umiejętnie łączyć cechy kilku modeli i dynamicznie dostosowywać swój typ przywództwa do zmiennych warunków otoczenia.
Cechy czy umiejętności, jakie ma posiadać, można łatwo skonfrontować z wyzwaniami, jakie przed nim stoją. Niezwykle ważną rolą lidera jest przekonywanie o słuszności
i konieczności zmian pracowników, którzy często widzą w zmianach zagrożenie, np. zwolnienie. Wiąże się to z wyzwaniem skutecznej komunikacji oraz kooperacji z zespołem. Aby
dostrzegać zmiany w otoczeniu przywódca powinien być uważnym obserwatorem. Aby je
wyprzedzać – kreatorem innowatorem, a w coraz bardziej nieprzewidywalnym otoczeniu
improwizatorem. W dzisiejszym biznesie nie ma bowiem miejsca na powielanie pomysłów
konkurencji w celu osiągnięcia sukcesu, a ryzyko, przed jakim stoją przywódcy u progu
wdrażania zmian i innowacji, jest ogromne.
Filarem nowoczesnego Dobrego przywództwa są ludzie, co wynika zarówno z części
teoretycznej opracowania, jak i przytoczonego wywiadu. Nikt nie powinien mieć wątpliwo93
Agnieszka Silenko
ści, że kapitał ludzki to najważniejsze i najcenniejsze dobro każdej organizacji. Potencjał
drzemiący w pracownikach czeka na odkrycie i umiejętne wykorzystanie dla jej celów.
W świetle tego, dobry przywódca powinien być inspiratorem i skutecznym motywatorem
zespołu, co wiąże się bezpośrednio z zapewnieniem jego ciągłego rozwoju. Ważne jest
również zaangażowanie samego przywódcy oraz budowanie pozytywnych relacji z zespołem.
Dobry przywódca powinien również tworzyć odpowiednie środowisko pracy poprzez upraszczanie rzeczywistości, ułatwianie pracy zespołowi oraz uprawnianie go do
wykonywania zadań, podejmowania decyzji oraz ponoszenia odpowiedzialności. To istotna
część budowy wzajemnego zaufania, co jest początkiem tworzenia kapitału społecznego.
Wywiad, przeprowadzony przez autorkę, jednoznacznie wskazuje, że współczesny przywódca powinien w sposób szczególny dbać o rozwój pracowników. Lider powinien cechować się wysoką inteligencją emocjonalną, aby potrafił wydobywać potencjał drzemiący
w pracownikach organizacji. Ponadto Krzysztof Serwatka stwierdza, że rozwój jest współcześnie kwintesencją motywacji pracowników. Samorealizacja w miejscu pracy znacznie
wpływa na efektywne wykonywanie obowiązków pracowników. Rozwój jest więc kluczem
do sprawnego działania całej organizacji, napędem zmian oraz wyzwaniem i narzędziem
nowoczesnego Dobrego Przywódcy.
Bibliografia
Bardwick J. M., Zarządzanie w czasie pokoju i dowodzenie w czasie wojny, [w:] Lider
Przyszłości, red. F. Hesselbein, M. Goldsmith, R. Beckhard, Business Press, Warszawa
1997.
Blanchard K., Przywództwo wyższego stopnia, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa
2007.
Drzewiecki A., Chełmiński D., Kubica E., Dobre przywództwo. Najlepsze praktyki polskich
liderów biznesu, Oficyna a Wolters Kluwer business, Warszawa 2011.
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Nowoczesne przywództwo w organizacji publicznej na
rzecz zmian – rola wyższych stanowisk w służbie cywilnej – w ramach Planu szkoleń
centralnych w służbie cywilnej na 2011 r.
Murphy M., Hundred Percenters, McGraw Hill, New York 2009.
Wendt R., Zarządzanie zmianą w polskiej firmie. Jak w praktyce wykorzystać szansę na
rozwój bez porażek, Dom Wydawniczy Zacharek, Warszawa 2010.
Wójcik M., Czarnecka-Wójcik E., Przywództwo i władza menedżerska, Wydawnictwo AE
w Katowicach, Katowice 2009.
94
V. Prace nagrodzone w V edycji konkursu
XXXVI SYMPOZJUM
WSPÓŁCZESNA GOSPODARKA I ADMINISTRACJA PUBLICZNA
Bloki tematyczne:
 Przyszłość Europy
 Kim są Polacy?
Zawiercie, 18-20 stycznia 2013 r.
Szymon Kozak
+KMB+2020+ Rzecz o spotkaniu z Mędrcami z dalekich krain,
metamorfozie relacji „składający-przyjmujący hołd” oraz
o następstwach zapowiedzianej wizyty
Mt 2,9-12:
„Gwiazda zaś, którą widzieli na wschodzie,
poprzedzała ich aż do miejsca, gdzie znajdowało się Dziecię;
tam też się zatrzymała. Widok tej gwiazdy napełnił ich bardzo wielką radością.
A gdy weszli do środka, zobaczyli Dziecię z Maryją, Matką Jego.
Upadli tedy na kolana i oddali mu hołd,
a potem, otworzywszy swe szkatuły, złożyli w darze: złoto, kadzidło i mirrę”
Wstęp
Europa: geograficznie – od Uralu po wschodnie brzegi Atlantyku i od najdalej na
północ wysuniętych przylądków po śródziemnomorskie wyspy, kulturowo – słowo mające
wyrażać tożsamość niemal 760 mln mieszkańców tego rejonu. Współczesna historia Starego Kontynentu pisana jest kolejnymi aliansami, organizacjami i wspólnotami o charakterze
politycznym, gospodarczym czy militarnym. Jednak w świadomości społeczeństwa globalnego to spójność kulturowa Europejczyków stanowi o integralności dziedziców greckiej
sztuki, rzymskiego prawodawstwa i chrześcijańskiej etyki. Zmiany zachodzące na świecie,
a szczególnie procesy globalizacji, stawiają przed Europą – przyzwyczajoną dotychczas do
swej cywilizacyjnej hegemonii – wyzwania i problemy.
Przez wieki to na rzymskich, paryskich i londyńskich dworach decydowano o losach
całego świata. W miarę upływu czasu zmalało znaczenie europejskich dyplomatów, którzy
musieli uznać rosnącą pozycję najpierw Stanów Zjednoczonych, ZSRR, a z czasem Chin
oraz szeregu państw aspirujących do miana ekonomicznych potentatów. Polityczna i gospodarcza dewaluacja europejskiej marki stała się faktem. Jedynie przestrzeń kulturowa jest
reliktem dawnej potęgi, choć i w tej sferze pojawiło się wiele przeciwności, zarówno
o charakterze zewnętrznym, jak i wewnętrznym, a właściwie doszło do interpolacji problemów egzogenicznych na grunt endogeniczny.
Zwiększenie importu towarów z Chin na europejskie rynki, pomimo pogłębienia zależności gospodarczych, nie przekłada się na wzrost wpływów kulturowych, gdyż produkty
wytworzone w „kraju środka” mają być tańszymi substytutami o charakterze imitacyjnym.
To w dużym stopniu tłumaczy sugestywność amerykańskiego konsumpcjonizmu, który
realnie kreuje wzorce powielane w Europie, a za sprawą szerokich działań marketingowych
przedarł się przez bariery ochronne europejskiej tożsamości. Ostatnie lata to rozwój i popularyzacja wykorzystania nowoczesnej technologii w komunikacji, a co za tym idzie, przeniesienie fragmentu życia społecznego do wirtualnej rzeczywistości. Te dwa trendy zostały
przyjęte na Starym Kontynencie z otwartymi ramionami. Trzeci proces, tj. ekspansja świata
islamskiego, jest odbierana jako największe zagrożenie ducha europejskości.
Autor pracy uważa, że przyszłość Europy w sensie tożsamościowym zależy od ustosunkowania się jej mieszkańców do następujących kwestii: znaczenia i miejsca kultury
muzułmańskiej w życiu publicznym Europejczyków, wpływu wzorców życia codziennego
i popkultury kreowanej w Stanach Zjednoczonych na obyczajowość i zachowania konsu97
Szymon Kozak
menckie w Europie oraz rozwoju technologii komunikacyjnej i zakresu przenoszenia życia
społecznego do sieci. Trójaspektowość przedstawionego problemu nasuwa analogię do
biblijnego hołdu trzech Mędrców, którzy przybyli do nowo narodzonego Jezusa. Znaczenie
chrześcijaństwa jako jednego z fundamentów europejskości sprawia, że wspomniane wydarzenie ewangeliczne stanowi dla wielu argument nadrzędności dziedzictwa, któremu przedstawiciele innych kultur oddają pokłony. Współcześni „wędrowcy” pozbyli się jednak
służalczych manier, ich „wizyta” ma inny charakter, a jej efekty będą mieć wpływ na dalsze losy Starego Kontynentu.
+K+
Koran – święta księga islamu,
objawiona przez Boga Mahometowi
za pośrednictwem Archanioła Gabriela
[Encyklopedia Britannica]
Pojęcie Europa – jako określenie geograficzne – zaczęło na stałe funkcjonować
w powszechnym użyciu w XVIII w. Zastąpiło stosowane do tej pory określenie „świat
chrześcijański” [Garlicki 2005, s. 257]. W XXI w. Europa staje się coraz mniej chrześcijańska, a rezultatem procesów migracyjnych jest wzrost ilościowy wyznawców innych religii.
Szczególnie uwidacznia się przyrost liczby muzułmanów. Jedną z najświętszych zasad
respektowanych na kontynencie europejskim, przy wyłączeniu skrajności, jest tolerancja
religijna i wolność wyznania. Wydarzenia z 11 września 2001 r. oraz późniejsze zamachy
terrorystyczne w Londynie i Madrycie sprawiły, że w islamie zaczęto dopatrywać się zagrożeń, a ludność muzułmańska w całości została zakwalifikowana do grona potencjalnych
terrorystów. Jak stwierdza André Glucksmann w Rozprawie o nienawiści: „Krótkowzroczność trzyma się dzielnie, ci zaś, którzy koniecznie chcą umrzeć głupcami, intonują starą
śpiewkę: ‘Jak to jest możliwe w XX w.?’, tylko że w wersji uaktualnionej: ‘Jak to jest możliwe w XXI w.?’” [Glucksmann 2005, s. 8]. Europejczycy, skoncentrowani na sobie, mają
problem z tym, co ks. Tischner określił mianem świadomości drugiego [Tischner 2012,
s. 16-20]. Sprowadzenie roli społecznej imigrantów pochodzenia muzułmańskiego do obsługi popularnych punktów gastronomicznych i głównych beneficjentów systemów socjalnych – z pominięciem różnic kulturowych, ambicji życiowych i poczucia godności – sprawiło, że w wielu aglomeracjach żyją ze sobą równolegle ludzie, którzy się nie rozumieją.
Przepaść pogłębiła się po atakach terrorystycznych, a każdy człowiek pasujący do charakterystyki muzułmanina zaczął na sobie odczuwać piętno agresora, co również podkopało jego
zaufanie do tradycyjnych Europejczyków. W tym momencie zaniechano dialogu, osiąganego na drodze poznania, a owocującego zrozumieniem [Kapuściński 2006, s. 59], bez którego nie mogą sprawnie funkcjonować żadne ze społecznych umów.
Mieszkańcy Starego Kontynentu zostali drastycznie obudzeni z zimnowojennego
marazmu. Doświadczenia światowych wojen zrodziły w Europie Zachodniej pragnienia
porzucenia geopolityki i zajęcia się sprawami wewnętrznymi, odbudową i rehabilitacją
nadwątlonych organizmów państwowych. Sprzyjał temu dualistyczny układ WaszyngtonMoskwa oraz regulacja spraw wojny i pokoju przy zasadzie atomowej równowagi sił
[Glucksmann 2005, s. 145]. Wydarzenia z 11 września 2001 r. miały wpływ na cały świat,
ale Europa zdawała się postrzegać fundamentalizm islamski jako problem amerykański –
pomimo zaangażowania w wojnę w Afganistanie i częściowego poparcia dla inwazji na
Irak. Zatem szokiem emocjonalnym przypłaciła wydarzenia w Madrycie i Londynie.
98
+KMB+2020+ Rzecz o spotkaniu z Mędrcami z dalekich krain, metamorfozie relacji…
W tym momencie okazało się, że to wspólny problem i nie można go zrzucić na karb nienawiści skierowanej przeciwko amerykańskiemu imperializmowi.
Fakt, że zarówno terroryści, którzy zaatakowali Stany Zjednoczone, jak i europejskie stolice, byli potomkami urodzonych w tych krajach imigrantów, nawet trzeciego pokolenia, świadczy o tym, iż istnieje wyraźny problem asymilacji, nie mający źródła w sytuacji
ekonomicznej zamachowców [Wzory 2006, s. 66]. Wprawdzie istnieją, upraszczające
sprawę, teorie obarczające doktrynę islamu odpowiedzialnością za zbrodnie popełnione
przez ekstremistów religijnych, tłumaczących swoje postępowanie przykazem krzewienia
wiary, ale analiza przesłania płynącego z Koranu odrzuca ofensywną przemoc i poruszanie
spraw religijnych innych ludzi [Mahmud Ahmed 1994, s. 110-123]. Problem tkwi w zrozumieniu przyczyn i motywacji wstępowania młodych muzułmanów do organizacji o charakterze terrorystycznym. Społeczeństwo stoi przed wyzwaniem zdiagnozowania, czego
w wytworzonych przez nie relacjach i instytucjach obywatelskich brakuje, a co mogą zapewnić, przynajmniej w formie złudzenia, fundamentalistyczne stowarzyszenia.
Funkcję naprowadzenia analiz na właściwy tor rozumowania mogą stanowić obserwacje popularyzacji subkultur wśród europejskiej młodzieży na skutek przemian społeczno-ekonomicznych w latach 70. I 80. XX w. oraz wzrost zainteresowania ruchami pseudokibicowskimi i nacjonalistycznymi w Europie Wschodniej w dobie transformacji systemowych w latach 90. XX w. Przeobrażenia gospodarcze załamały dotychczasowe struktury
społeczne. Doszło do indywidualizacji życia jednostek, przyzwyczajonych do przebywania
w kordonie wielopokoleniowej rodziny, społeczności sąsiedzkiej i grupy wyznaniowej.
W przypadku ludzi dorastających w państwach komunistycznych dochodziła do tego ścisła
ingerencja władzy w życie obywateli, a powszechność państwa opiekuńczego w Europie
Zachodniej przyczyniła się do tego, że przynajmniej od strony bytowej jednostka czuła się
relatywnie bezpieczna. Zerwanie z charakterystycznym dla powojennego okresu prosperity
zatrudnieniem, najczęściej na całe życie, szeregiem przywilejów socjalnych oraz nasileniem się rozwarstwienia ekonomicznego ludności, wzrostem bezrobocia, postępującym
kryzysem rodziny, determinowało alienację, szczególnie odczuwaną przez młodzież. Wówczas wielu młodych, którym brakowało poczucia bezpieczeństwa i wspólnoty zwróciło się
w kierunku subkultur czy grup przestępczych. W podobnej sytuacji są dorastający muzułmanie, którzy chociaż często reprezentują klasę średnią wysoko rozwiniętych społeczeństw,
poszukują akceptacji towarzyskiej i ochrony przed przytłaczającą rzeczywistością. Wszystko to, pomnożone jeszcze o przekonanie, że świat zachodni nie szanuje ich religii i kultury,
sprawia, że stanowią dogodny potencjał rekrutacyjny dla organizacji terrorystycznych
[Bauman 2008, s. 188-189]. W sytuacji problemów gospodarczych politycy chętnie posiłkują się argumentami, że winę za wszelkie zło ponoszą imigranci, a wówczas poczucie
niczym niezawinionej krzywdy, dyskryminacji na tle religijnym i etnicznym jest jednym
z najczęstszych powodów chęci zemsty [Horgan 2008, s. 76-102]. Bauman twierdzi, że:
„Poziom społecznego niepokoju zależy dziś bardziej od tych, którzy walczą z terrorystami
niż od samych terrorystów. Dlatego mogą nań wpływać w większym stopniu polityczne
potrzeby poszczególnych rządów, nie potrafiących zapanować nad gospodarczym zamętem, niż rzeczywista skala zniszczeń, których terroryści chcieliby, i potrafiliby, dokonać”
[Bauman 2007, s. 183]. Determinowane przez społeczne potrzeby człowieka poszukiwanie
wspólnotowości sprawia, że osoby, którym doraźnie utrudniono asymilację, uniemożliwiono dokonanie wyboru, jedyną drogę widzą w stowarzyszeniach, które dodatkowo dadzą im
możliwość artykulacji frustracji.
Różnic kulturowych, religijnych i etnicznych nie można zlikwidować. Społeczeństwo, które nie ogranicza przestrzeni żadnej z mniejszości, ale również przeciwdziała narastaniu antagonizmów, zawiera syntezę poszczególnych składników, przyczyniającą się do
99
Szymon Kozak
ogólnego wzbogacenia. Europa stoi przed wyzwaniem. Gdy pozwoli na pogłębianie różnic,
chociażby poprzez krótkowzroczną politykę mieszkalnictwa socjalnego, gdzie tworzy się
imigranckie zony o niskich standardach, a także nierówny dostęp do wykształcenia, zatrudnienia, opieki medycznej, będzie to skutkowało wzmożonymi protestami, popularyzacją
organizacji fundamentalistycznych oraz aktów terroryzmu. Jednak poza czynnikami bytowymi, co pokazuje genealogia zamachowców z Madrytu, Londynu i USA, istotę przeciwdziałania terroryzmowi imigranckiemu stanowi edukacja społeczna, szerzenie akceptacji
i wpajanie obywatelom, że bycie Europejczykiem od wieków nie określa się kolorem skóry, używanym językiem i praktykowaną religią, a szeregiem wspólnych wartości oraz trudnym do zdefiniowania, relatywnie odczuwanym poczuciem tożsamości. Muzułmanom
należy dać szansę asymilacji, przy wyrzeczeniu się przymusowości. To długi proces, ale
jego efekty mogą przeciwdziałać wykorzystywaniu różnic kulturowych jako materiału
budowlanego na mury obronne i wyrzutnie rakietowe [Bauman 2008, s. 189].
Terroryzm jest zjawiskiem brutalnym i dramatycznym. Kolejne jego akty, a nawet
nieudane próby, wstrząsają opinią publiczną. W tle telewizyjnych paneli eksperckich na
temat przyszłości Europy i środków bezpieczeństwa, można dostrzec obawę, której z uwagi
na polityczną poprawność nikt głośno nie chce wyartykułować. Europejczycy pilnie obserwują wskaźniki demograficzne, wiadomości urzędów imigracyjnych i tendencje społeczne.
Europa odczuwa lęk, że jej kultura zostanie zdominowana przez ludność napływową,
a żadna diaspora nie ma takiego czynnika scalającego jak muzułmanie w postaci islamu.
Dominacja wszystkich kontynentów i stworzenie cywilizacji, której reszta świata pragnęła,
albo którą była zmuszona naśladować, sprawiło, że Europejczycy obawiają się sytuacji
odwrotnej. Kultura Starego Kontynentu w swej istocie ma charakter ekspansyjny [Bauman
2007, s. 15]. Wyobrażenie przeważającej liczby meczetów i w architekturze europejskich
metropolii powoduje renesans nacjonalistycznych ruchów politycznych, a w krajach słynących dotychczas z otwartości i tolerancyjności populistyczne partie polityczne posiadają
swoich przedstawicieli w organach władzy. Europejczycy nie mogą poradzić sobie jednak
bez imigrantów, wykluczają to tendencje demograficzne i dobrobyt, który pozwala uniknąć
pracy w profesjach o niskiej atrakcyjności zarobkowej i wizerunkowej. Wciąż potrzeba
taniej siły roboczej w takich gałęziach gospodarki, jak: budownictwo, gastronomia, transport publiczny czy usługi hotelarskie – dlatego, jak obrazowo opisuje to Bauman, drzwi do
Europy nie mogą zostać całkowicie zamknięte, wejście jest jednak ściśle kontrolowane
[Ibidem, s. 156].
Imigrancka siła robocza stanowi ważny element wysoko rozwiniętych gospodarek
w czasie wzrostu. W sytuacji pogarszania się koniunktury to na nich często przerzuca się
winę za zajmowanie miejsc pracy obywatelom danego kraju i nadmierne korzystanie
z przywilejów socjalnych. Współczesna Europa widzi w muzułmanach więcej problemów.
Spora część wyznawców islamu to już pełnoprawni obywatele państw, do których przybyli
ich rodzice czy dziadkowie. Wiąże się z tym szereg praw, jak chociażby czynne i bierne
prawo wyborcze, dostęp do powszechnej edukacji, opieki zdrowotnej, lepiej płatnych
i bardziej prestiżowych zawodów. Ludzie, którzy doświadczyli awansu społecznego zaczynają odczuwać potrzeby wyższego rzędu i chcą mieć aktywny wpływ na życie publiczne
kraju, w którym mieszkają oraz płacą podatki. Europejczycy nie chcą zapomnieć o czasach,
gdy Turcy, Marokańczycy czy Jemeńczycy przyjeżdżali na Stary Kontynent w celu poprawy statusu ekonomicznego, pokornie wykonywali wszelkie prace, które w tej części świata
przestały być uważane za opłacalne i nie interesowali się otoczeniem.
Islam nie ma w zachodnim świecie dobrej prasy. Skłonność mediów do budowania
obrazu otaczającej rzeczywistości przez pokazywanie kontrastów, będąca próbą zaspokojenia popytu na brutalność i ekstremizm, owocuje postrzeganiem świata islamu jako zagroże100
+KMB+2020+ Rzecz o spotkaniu z Mędrcami z dalekich krain, metamorfozie relacji…
nia. Fundamentaliści dążący do ekspansji wiary definiowanej na ich modłę, mimo pozostawania mniejszością w społeczności muzułmańskiej, są w ramach przekazu medialnego,
określanego często mianem „marketingiem dżihadu”, przedstawicielami charakterystycznymi dla całej cywilizacji zbudowanej na naukach Koranu. Dlatego Europejczykom z trudem przychodzi akceptacja futurystycznej wizji, w której to większość islamska ma wpływ
na legislaturę, programy edukacyjne czy kulturę i sztukę. Te szerokości geograficzne nigdy
wcześniej nie musiały powielać obcych wzorców życia, stąd perspektywa wzrostu znaczenia kultury imigranckiej w powszechnym życiu na ich kontynencie odbierana jest jako
poniżająca [Ibidem, s. 72]. Im szybciej Europejczycy uznają prawo kultury islamskiej do
wypełnienia przestrzeni publicznej, w stopniu proporcjonalnym do zasobów ludnościowych
i potencjału gospodarczego mieszkańców wywodzących się z jej kręgu, tym sprawniej
przebiegać będą procesy asymilacji, a dla europejskości nie musi to oznaczać straty, tylko
wzbogacenie idei, która od pewnego czasu wydaje się nie mieć na siebie pomysłu.
+M+
McDonald – amerykańska firma
żywieniowo-restauracyjna,
dysponująca największą na świecie liczbą
restauracji typu fast food
[Encyklopedia Britannica]
Stany Zjednoczone Ameryki Północnej powstały z odrzucenia europejskości. Kolonizatorskiej córce udało się wyrwać spod kontroli apodyktycznej matki. Po II wojnie światowej USA zaczęło odgrywać rolę globalnego lidera politycznego i gospodarczego.
W dobie „zimnej wojny” zaatlantyckim kuzynom nie przyszło jednak do głowy, żeby konkurować z Europą w kwestiach kulturowych. Dominacja Starego kontynentu na tym polu
wydawała się niepodważalna, a ludzie kultury z USA często szukali natchnienia spacerując
uliczkami Wenecji albo, jak tak ważni dla współczesnej literatury amerykańskiej Fitzgerald
i Hemingway, spędzali wieczory w paryskich kawiarniach. Jednak kolejne kampanie marketingowe, rozwój popkultury i głośne hollywoodzkie produkcje sprawiły, że transatlantycki dystans zaczął się zmniejszać, a amerykańskie marki wpisały się na trwałe w europejski
pejzaż kulturowy, przyczyniając się do zmiany stylu życia. Przełom XX i XXI w. to czas
nasilania się szeregu zjawisk społeczno-gospodarczych, definiowanych sumarycznie pojęciem globalizacji. Biorąc pod uwagę fakt, że kierunek zmian jest zasadniczo wyznaczany
w rejonie świata określanym mianem „Zachodu”, zamiast globalizacji mówi się często
o westernizacji, a kładąc nacisk na nadrzędną rolę USA – o amerykanizacji.
Punktem wyjściowym dla procesów promieniujących na większość aspektów życia
wspólnotowego jest sfera konsumpcji. W tym obszarze na przestrzeni XX w. doszło do
fundamentalnych zmian, które wykraczają poza transakcje kupna-sprzedaży i znajdują swój
wyraz w relacjach społecznych. Ewolucję tego systemu charakteryzuje Aldridge: „Klient,
który od połowy XV w. implikował trwałą relację personalną z dostawcą, stopniowo zastąpiony został konsumentem, abstrakcyjną postacią na bezosobowym rynku. Klienci mają
potrzeby, które sami niezależnie sobie wybrali i potrzeby te zaspokajane są przez sprzedawców. Konsumenci mają natomiast potrzeby tworzone przez ludzi, którzy później je
zaspokajają. W odróżnieniu od klienta, konsument zamieszkuje świat nasycony reklamą.
Od momentu, gdy w reklamie przestaje chodzić wyłącznie o informację, staje się ona podstępnym mechanizmem tworzenia potrzeb” [Aldridge 2006, s. 11]. Przez wiele lat życie
towarzyskie Europejczyków toczyło się przy okazji jarmarków i targowisk, a silnie rozwi101
Szymon Kozak
jająca się klasa kupiecka była nośnikiem wiadomości, trendów i zmian. Lokalne sklepikarstwo zapewniało więź pomiędzy sprzedawcą a kupującym. Starsze środki konsumpcji działały w oparciu o głębsze i bezpośrednie relacje konsumentów i członków personelu. Ritzer
twierdzi, że współczesne środki konsumpcji lepiej charakteryzuje interakcja z rzeczami niż
z ludźmi [Ritzer 2009a, s. 81]. Tendencje panujące w handlu i usługach znalazły swoje
odzwierciedlenie w życiu społecznym, gdzie kontakty międzyosobowe są stopniowo minimalizowane.
Europejczycy przez wieki rozwijali swoje wymagania estetyczne, a osiągnięcie wysokiego poziomu życia wywołało przeniesienie środka ciężkości z potrzeb typowo bytowych na wyższe szczeble piramidy Maslowa. Sprowadzanie czasu wolnego do rozrywki
w postaci konsumpcji, w ramach schematów opartych na galeriach handlowych, prowadzi
do cywilizacyjnej degradacji. W sytuacji, gdy czas potrzebny na odwiedzenie teatru czy
muzeum jest wypełniony przez zakupy, a nawet samo przebywanie w miejscach, które
Ritzer określa mianem „świątyni konsumpcji”, jak: centra handlowe, parki rozrywki czy
kasyna, dochodzi do zahamowania rozwoju kulturalnego, intelektualnego i stopniowej
infantylizacji życia towarzyskiego.
Kultura wysoka wprawdzie silnie odczuwa zmiany zachodzące w społeczeństwie,
ale jest na końcu procesu, który zanim odciśnie na niej swoje piętno moderuje bardziej
prozaiczne aspekty ludzkiej egzystencji. Ritzer, twórca pojęcia makdonaldyzacji, przedstawia cztery zasady charakterystyczne dla organizacji funkcjonowania jednego z symboli
amerykańskiego konsumpcjonizmu – McDonalda i jednostek mu podobnych, rozprzestrzeniających się po całym świecie na zasadach franczyzy, a mających przełożenie na zmiany
w większości obszarów życia społecznego:
 sprawność,
 wymierność,
 przewidywalność,
 sterowalność [Ritzer 2009b, s. 30].
Makdonaldyzacja nie jest tworem pozbawionym genealogii w historii gospodarczej.
Jej poprzednikami były: biurokratyczna racjonalizacja opisywana przez Maxa Webera,
tayloryzm oraz fordyzm [Ibidem, s. 48]. Jednak nigdy dotąd koncepcje organizacji produkcji czy funkcjonowania punktu usługowego nie determinowały w takim stopniu ludzkich
zachowań w sferach niezwiązanych bezpośrednio z obszarem pierwotnym. Presja zwiększania sprawności prowadzonej działalności przyczynia się do upowszechnienia konieczności optymalizacji wszelkich procesów. Na życiu społecznym zaczęła ciążyć konieczność
maksymalizacji wykorzystania czasu. Następstwem optymalizacji jest konieczność kwantyfikacji wszystkiego, co tylko można wyrazić w postaci ilościowej. Pociąga to za sobą straty
w kategoriach jakościowych. Gdy wszystko zostaje usprawnione i sprowadzone do postaci
wymiernej – jest z góry przewidywalne. Te trzy zasady prowadzą do realizacji ostatniej –
sterowalności, tworzeniu utartych schematów działania, które w dalszej perspektywie są
wielokrotnie powielane.
Europa, chociaż dla obserwatorów zewnętrznych jednolita, jest sumą wielu kultur
narodowych, etnicznych i mniejszościowych. W tym tyglu kulturowym wytworzyło się
wiele indywidualności, które stoją przed groźbą homogenizacji. Kultura poszczególnych
miast i regionów geograficznych wiele utraci, gdy ich regionalna kuchnia, obyczaje czy
zwyczaje celebracji świąt i imprez okolicznościowych poddadzą się kompletnej makdonaldyzacji. Dotychczas każdy rejon Europy charakteryzował się niepowtarzalnym menu,
a wzrost liczby sieciowych punktów gastronomicznych rodem z USA koliduje z suwerennością żywieniową. Potęgowanie znaczenia restauracji typu fast food na ogólnym rynku
102
+KMB+2020+ Rzecz o spotkaniu z Mędrcami z dalekich krain, metamorfozie relacji…
żywienia wiąże się ze zmianami w przestrzeni publicznej i towarzyskiej, ale charakterystyczne zasady organizacji takich podmiotów mają również wpływ na życie rodzinne. Tradycyjny model spożywania posiłków w domowym towarzystwie ulega stopniowej indywidualizacji, w połączeniu z powszechnością urządzeń, takich jak np. kuchenki mikrofalowe
i żywności w formie mrożonej, ograniczony zostaje czas przygotowania i konsumpcji.
W ten sposób utarty wielowiekową tradycją zwyczaj jest stopniowo ograniczany, towarzyszy temu osłabienie kontaktów rodzinnych.
Kolejną sferą, która jest poddawana stopniowej makdonaldyzacji jest edukacja. Programy szkolne i metody nauczania determinowane są skwantyfikowanymi wynikami oceniania. W sytuacji, gdy rozwój wiedzy badany jest w postaci zunifikowanych testów, nie
ma miejsca na kreatywność i twórcze myślenie. Wszelkie interpretacje i rozwiązania zadań
muszą znaleźć swoje odzwierciedlenie w odgórnie określonym kluczu, gdyż inaczej nie są
punktowane. System boloński, któremu przyświecał cel ujednolicenia szkolnictwa europejskiego, nie uwzględnia odrębności poszczególnych narodów, narzuca pewne ramy organizacyjne nie mające odzwierciedlenia w dotychczasowej kulturze wychowawczej. Taki
system sprzyja wykwalifikowaniu działających automatycznie pracowników, którymi łatwo
jest sterować, i których zachowanie można w większości przypadków przewidzieć, ale od
których nie należy wymagać innowacyjności.
Również turystyka – zarówno ta kontynentalna, jak i światowa – powiela schematy
makdonaldyzacji. Ścisłe przestrzeganie harmonogramów organizacyjnych, zwiększanie
liczby zabytków i miejsc do zwiedzenia przy jednoczesnym ograniczeniu czasu pobytu
służy optymalizacji. Sieci hotelowe i sklepowe sprawiają, że niemal w każdym miejscu na
ziemi można robić podobne zakupy i być zakwaterowanym na takich samych warunkach.
Podróże zagraniczne coraz częściej ograniczają się do przebywania na terenie ośrodków
turystycznych, będących na danym obszarze enklawami zbudowanymi na styl zachodni,
które nie mają miejscowego charakteru. Przewidywalność pomnażana jest formą podróżowania – najczęściej obserwacje poczynione podczas przebytej drogi ograniczają się do
pobytu na lotnisku w miejscu wylotu i przylotu, z pominięciem całej trasy.
Wokół uprawiania sportu przewijało się wiele szczytnych idei, takich jak: apolityczność, duch przyjaznej rywalizacji czy równego dostępu i braku barier uczestnictwa. Historia pokazuje, że zasady te były naginane w zależności od koniunktury politycznej i różnych
interesów. W dobie profesjonalizacji sportu doszło do jego całkowitej komercjalizacji.
Mimo że sami sportowcy nadal walczą o najlepsze wyniki, już chociażby organizacja zawodów dyktowana jest ściśle przez sponsorów. Budowa wielkich korporacji piłkarskich, na
wzór koszykarskich drużyn NBA, sprawiła, że duch sportu odczuwa na sobie coraz silniej
znaczenie kapitału finansowego, bez którego niepodobnym wydaje się dzisiaj zdobywanie
trofeów mistrzowskich. Historie sportowców wywodzących się z trudnych środowisk,
borykających się z przeciwnościami losu w postaci braku sprzętu i możliwości treningowych, podnoszone są do miana baśniowych opowieści, a odnoszony sukces, pomimo złej
sytuacji finansowej, wydaje się coraz bardziej nieprawdopodobny. Dodatkowo sportowcy
stopniowo zaczynają pełnić rolę żywych bilbordów, dając do zrozumienia w kampaniach
reklamowych, że tylko w obuwiu konkretnej marki byli w stanie osiągnąć dany cel.
Kolejne aspekty życia współczesnego społeczeństwa europejskiego nasuwają analogie do zachowań praktykowanych na kontynencie amerykańskim, a inspirowanych systemami organizacji pracy i sprzedaży międzynarodowych korporacji. Wpływa to niszcząco
na światową różnorodność, a tym bardziej na życie Starego Kontynentu, którego siłą przez
wieki była heterogeniczność. Sprowadza się to do stopniowego spłycania relacji międzyludzkich, które przez wieki w Europie były przedmiotem powszechnych zabiegów mających na celu zacieśnianie więzów towarzyskich.
103
Szymon Kozak
„Coca-colonizacja”, mianem której Francuzi określają ekspansję amerykańskiego
konsumpcjonizmu [Ritzer 2009a, s. 84], uderza głównie w niższe szczeble społecznej drabiny. Powielanie zaatlantyckich wzorów dla wielu nuworyszy, prowincjuszy i ludzi, którzy
pragną się dowartościować na ścieżce konsumpcyjnej, jest często symbolem awansu materialnego. Jak zauważyła Klein: „Oczywiście nadal powstają nowe niezależne sklepy i restauracje, niekiedy znakomicie prosperujące, jednak coraz częściej są to ekskluzywne,
wyspecjalizowane lokale w elitarnych dzielnicach, podczas gdy przedmieścia, małe miasteczka i dzielnice robotnicze szczelnie pokrywa i niszczy sieć samo powielających się
klonów” [Klein 2004, s. 158]. Amerykanizacja przyczynia się do pogłębiania różnic społecznych, gdzie bogatsi korzystają z wytworów wyższej kultury i bardziej urozmaiconego
życia, a ludzie o skromniejszych dochodach ograniczają się do konsumpcji w barach szybkiej obsługi, spędzania czasu w galeriach handlowych (co, jak już zostało powiedziane,
niekoniecznie łączy się z robieniem zakupów) albo przed telewizorem – oglądając programy oparte o scenariusze wypróbowane wcześniej przez amerykańskie stacje. W ten sposób
niższe warstwy społeczne nie dają sobie możliwości kulturowego awansu, zastępując kulturę – rozrywką.
Europa, tak dumna ze swojej kulturowej hegemoni, przegapiła moment, w którym
przejęła wzorce propagowane przez MTV, fast foody i firmy odzieżowe. Globalizacja
przyczynia się do unifikacji zachowań, modeli konsumpcji i wzorców postępowania, przy
jednoczesnym zacieraniu więzi społecznych oraz alienacji jednostki. Specyfika i odrębność
danych miast i regionów poddawana jest procesowi ujednolicania. Międzynarodowe korporacje, mające znaczący udział w kształtowaniu światowej konsumpcji, w większości wywodzą się z USA, a opracowywane przez nie strategie zostały oparte na obserwacjach społeczeństwa amerykańskiego. Ritzer twierdzi, że „ponieważ coraz więcej ludzi na świecie
korzysta głównie z nowych środków konsumpcji i nabywa towary w znacznym stopniu po
amerykańsku, rodzi to co najmniej niebezpieczeństwo standaryzacji świata, jego homogenizacji” [Ritzer 2009a, s. 82]. Mimo iż Europa poddaje się chętnie procesom integracyjnym
w sferze polityczno-gospodarczej, to nic nie zyska na utracie lokalnej odrębności, zwłaszcza zamieniając ją na styl opracowany w działach marketingu i departamentach handlu
globalnych marek wywodzących się z USA.
+B+
faceBook – amerykański serwis
społecznościowy, założony w 2004 r.
i będący największym tego typu portalem na świecie
[Encyklopedia Britannica]
Rewolucja informatyczna jest faktem dokonanym. Sfera wirtualna stanowi szeroki
aspekt egzystencji współczesnych społeczeństw, a właściwie jednego, globalnego społeczeństwa, na którego tworzenie w dużej mierze rzutuje. Powstanie internetu zmieniło oblicze świata, zatrzęsło filarami gospodarki, organizacji pracy i życia towarzyskiego. Poziom
gospodarczy Europy umożliwia jej mieszkańcom relatywnie powszechne korzystanie
z nowych osiągnięć technologicznych. Pomimo zasług europejskiej nauki i okresowej aktywności poszczególnych firm ze Starego Kontynentu w ekspansji rynków nowych technologii, to przede wszystkim USA z Doliną Krzemową na czele oraz konkurujące z nimi, lecz
z czasem pozostające w tyle, marki rodem z Azji Południowo-Wschodniej określają kierunki zmian. Europejczycy głównie powielają trendy, które sprawdziły się po obu stronach
Oceanu Spokojnego. To szefowie i założyciele Microsoftu, Apple’a, eBaya, Amazona,
104
+KMB+2020+ Rzecz o spotkaniu z Mędrcami z dalekich krain, metamorfozie relacji…
Google’a, Twittera, Facebooka czy YouTube’a stymulują zbiorową świadomość użytkowników wszystkich produktów i usług z zakresu elektroniki i nowoczesnej komunikacji.
Władza i wpływy uległy redefinicji, a właściwie – cyfryzacji. Potęga terytorialna
i militarna wprawdzie nie poddały się zasadniczej dewaluacji, ale wyrosła obok nich przestrzeń wirtualna, która z upływem czasu przybiera na znaczeniu. Innowacje technologiczne
odcisnęły piętno na polityce i ekonomii, ale ich stopniowe upowszechnienie miało największy wpływ na życie społeczne. Europa ewoluowała w wolnym tempie od struktur patriarchalnych w stronę grup mniej hierarchicznych, ale wyróżniających się na tle zewnętrznym
spójnością. Bauman ocenia, że: „odległość, kiedyś najpotężniejszy ze środków obronnych
wspólnoty, wiele straciła na znaczeniu. Jednak śmiertelny cios wspólnotowemu rozumieniu
zadało nadejście informatyki; uwolnienie przepływu informacji od środków transportu.
Gdy informacja może już przenosić się niezależnie od swoich nośników i z prędkością
znacznie przekraczającą możliwości nawet najbardziej zaawansowanych środków transportu (jak to jest w społeczeństwie, które wszyscy dzisiaj zamieszkujemy), nie da się już wytyczyć, a co dopiero utrzymać, granicy między „wnętrzem” a „zewnętrzem” [Bauman 2008,
s. 21-22]. Społeczeństwo informacyjne ma charakter eksterytorialny. Europejczycy eksplorowali inne kontynenty i narzucali im swoją filozofię życia. W XXI w. kraje i regiony,
których obywatele w znakomitej większości są użytkownikami sieci internet, nie mogą
zamknąć własnej tożsamości w granicach geograficznych. Narody Starego Kontynentu
utraciły narzędzia implikacji własnych rozwiązań zdominowanym państwom. W dobie
obecnych struktur komunikacyjnych istnieje jedynie szansa przyłączenia się do ponadnarodowej i transgranicznej sieci powiązań, bez niegdysiejszej nadrzędnej pozycji.
Upowszechnienie wykorzystania komputerów osobistych przez Microsoft i IBM,
wykreowanie „kultury słuchawek” przez firmę Sony [Levis 2010, s. 71], wypromowanie
przez Apple serii produktów, będących symbolami rozwoju technologicznego, poczyniło
głębokie zmiany w relacjach społecznych i towarzyskich. Korzystanie z odbiorników telewizyjnych i radiowych ma na ogół charakter kolektywny i wiąże się z szeregiem interakcji
zachodzących pomiędzy użytkownikami spotykającymi się w celu obejrzenia filmu czy
słuchającymi wspólnie muzyki. Wiele nowoczesnych produktów zakłada indywidualne
korzystanie z usług przez nie udostępnianych. Osoby nawet przebywające w obrębie jednej
przestrzeni odcinają się wzajemnie od siebie przy użyciu słuchawek, gadżetów, które przeznaczone są do odosobnionego używania. To wszystko wpływa na zanikanie kontaktów
międzyludzkich w bieżącym życiu. Społeczeństwo XXI w. jest silnie zindywidualizowane,
a nowe formy rozrywki tylko pogłębiają te tendencje. Aktualny obraz użytkowników internetu przedstawia nieprzebrane rzesze jednostek wzajemnie połączonych siecią, ale paradoksalnie samotnych w świecie ograniczającym się do używanego przez nie sprzętu elektronicznego. Obok wirtualnych relacji funkcjonują naturalne więzi, ale ludzie coraz więcej
czasu poświęcają tym sieciowym, które często mają charakter tylko powierzchowny.
Portale aukcyjne i zakupy online poczyniły w charakterze relacji społecznych podobne zmiany, jak osobiste urządzenia elektroniczne i „kultura słuchawek”. Wykorzystanie
internetu w handlu, a właściwie przeniesienie części transakcji zakupu i sprzedaży do sieci,
doprowadziło do ograniczenia bezpośrednich relacji pomiędzy sprzedawcami a nabywcami.
Współczesne społeczeństwo w dużej mierze rezygnuje z tradycyjnych kontaktów,
w zamian uzyskując wzrost efektywności i użyteczności podejmowanych działań. Rozwój
technologiczny wpływa na wzrost tempa życia, zwłaszcza w dużych aglomeracjach miejskich. Kolejne wynalazki przyczyniają się do podnoszenia wygody i poprawy dobrobytu.
Jednak pamiętać należy o zjawiskach znajdujących się na marginesie procesów gospodarczych. Zmianom społecznym towarzyszy szereg zjawisk patologicznych, których genealogii upatruje się w postępującej indywidualizacji życia społecznego.
105
Szymon Kozak
Morita był wizjonerem, który obserwując trendy popularne wśród młodzieży, kreował kolejne produkty marki Sony w taki sposób, że swymi pomysłami wyprzedzał globalny popyt. Gates wyprowadził komputery na szeroki rynek, poza laboratoria rządowe i naukowe. Znaczenie internetu wzrosło w momencie upowszechnienia dostępu do sieci,
a najpopularniejszymi narzędziami umożliwiającymi korzystanie z niego okazały się komputery osobiste. Jednak to Apple stworzył nową podgrupę społeczną. „Klientami firmy byli
młodzi profesjonaliści, którym bardziej zależało na komputerach łatwych w użyciu niż na
wzlotach myśli technicznej. Ludzie ci uwielbiali Apple za jej ‘czadowość’ i utożsamiali się
z Jobsem” [Ibidem, s. 31]. Na przestrzeni kilku lat gadżety z logo ugryzionego jabłka stały
się wyznacznikiem społecznej atrakcyjności. Istnieją jednak współcześnie marki z branży
nowoczesnych technologii, które mają większy wpływ na zinformatyzowane społeczeństwo.
Historia była świadkiem realizacji wielu „amerykańskich snów”. Powstawaniu europejskich potentatów ekonomicznych brak spektakularności i rozmachu, charakterystycznych dla USA. Page i Brin stworzyli projekt, który w ciągu kilku lat zmienił oblicze nie
tylko internetu, ale stał się uwspółcześnioną wersją legendarnej Biblioteki Aleksandryjskiej, skupiając w swoim obrębie większość dostępnej człowiekowi wiedzy. Przeglądarka
internetowa Google, dla znakomitej większości użytkowników sieci, jest pozycją startową
w dalszej eksploracji internetu. Jej znaczenie często jest niedoceniane, a sami korzystający
nie zawsze są świadomi, że sieć nie ogranicza się do informacji i stron www generowanych
przez tę przeglądarkę. Jak zauważa Brandt: „Google – za sprawą swojej budzącej respekt
roli, jaką odgrywa w internecie – staje się czołowym cenzorem świata. Jako firma prywatna
ma prawo cenzurować na swoich stronach wszystko, co uzna za niedopuszczalne” [Brandt
2011, s. 10]. W momencie zrozumienia potęgi tkwiącej w sieci dochodzi do faktycznego
uzmysłowienia władzy, jaką nad globalnym społeczeństwem ma Google. Nigdy wcześniej
w historii nie istniała jednostka, w dodatku prywatna, która miałaby porównywalny wpływ
na kształtowanie się obiegu informacji. Brand twierdzi, że firma założona przez Page’a
i Brina stała się „instytucją, która prowadzi nas za rękę poprzez splataną pajęczynę dostępnych w sieci informacji: filozofii, rozrywek, opinii, debat, oszczerstw, pornografii, sztuki
i całego tego bezużytecznego bełkotu, który każdy maniak komputerowy i szef internetowego biznesu wrzuca do wspólnego worka z etykietą ‘content’ (‘sieć’)” [Ibidem,
s. 152-153].
Europa, ze swą wrodzoną skłonnością do instytucjonalizacji, tworzenia rad i organizacji, musi pogodzić się ze stanem rzeczy, w którym to nie ma bezpośredniego oraz nadrzędnego wpływu na wirtualną rzeczywistość. Wprawdzie casus Niemiec wymagających
cenzurowania wszelkich treści o charakterze nazistowskim, przynajmniej na terenie kraju
[Ibidem, s. 144], pokazuje, że rządy państw europejskich mogą lobbować na rzecz realizacji ważnych interesów społecznych, ale biorąc pod uwagę egzekwowanie przez zarząd
firmy założeń misji i zapewnienia o kierowaniu się zasadami etyki przy prowadzeniu przeglądarki, wykluczyć należy polityczny koniunkturalizm. Europa utraciła pozycję arbitra
i cenzora. Od zawsze, choć wprawdzie z tendencją malejącą, jej głos był ważny w kwestii
orzecznictwa, co dla świata dobre, a co złe. Rozwój internetu i związanego z nim szeregu
narzędzi doprowadził do sytuacji, w której zmniejszono rolę polityków w kształtowaniu
zbiorowej świadomości.
Po drugiej stronie USA, w akademiku Uniwersytetu Harvarda, zrodził się pomysł,
który pozornie miał ograniczać się do relacji towarzyskich, a z czasem wyewoluował
w stronę wirtualnej przestrzeni społecznej, która ułatwiła globalną komunikację. Facebook
nie był pierwszym portalem społecznościowym, ale żaden serwis nie zyskał dostępu do
takiej bazy użytkowników, którzy w tempie lawinowym rejestrują swoje profile w rozrasta106
+KMB+2020+ Rzecz o spotkaniu z Mędrcami z dalekich krain, metamorfozie relacji…
jącej się wirtualnej społeczności. Popularność Facebooka tłumaczona jest przez badaczy
tego nowego fenomenu chęcią przynależności do grupy, odrobiną próżności i pewną dozą
podglądactwa [Kirkpatrick 2011, s. 39]. W momencie przeniesienia sporego fragmentu
komunikacji międzyludzkiej do sieci pojawił się popyt na społeczeństwo online, gdzie
każdy będzie mógł wykreować sobie swoją wirtualną osobowość. Zuckerberg, założyciel
portalu, wychodzi z idealistycznego założenia, że ludzie mają tylko jedną tożsamość,
a Facebook posłuży do stworzenia bardziej otwartego świata, gdzie konsekwencje poszczególnych działań będą w dużej mierze upublicznione, co skłoni wszystkich do zachowywania się w sposób odpowiedzialny [Ibidem, s. 200-201]. Jednak uwzględnić należy, że internetowe alter ego tworzone jest przez użytkownika najczęściej nie tak, aby odzwierciedlać
realną osobę, ale żeby zbliżyć się do wyidealizowanej, ulepszonej formy właściciela profilu. Szansa zaprojektowania nowego wizerunku wykorzystywana jest najczęściej w taki
sposób, że profil jest wyrazem tego, jak dana osoba chciałaby się widzieć i jak chciałaby
być postrzegana przez innych. W sytuacji rozdźwięku między rzeczywistością a obrazem
wirtualnym dochodzi do zakłamania realiów, a faktyczna osobowość często traci na rzecz
tej sztucznie wykreowanej. Na marginesie społecznym pozostają wszyscy ci, którzy nie
przynależą do serwisu (póki co uwidacznia to się szczególnie wśród młodzieży). Często
wypadają oni z życia towarzyskiego skoncentrowanego wokół portalu, który coraz częściej
służy za punkt wyjścia do organizowania się w realnym życiu.
O ile przeglądarka Google pełni rolę bibliotekarza wirtualnego obiegu informacji, to
Facebook wyrósł na największy w historii bank danych osobowych. Udostępnianie w wirusowym tempie szeregu informacji osobistych przez użytkowników sprawiło, że przy pomocy tego serwisu społecznościowego można sprawdzić nie tylko podstawowe personalia, ale
także odtworzyć przebieg codziennego życia. Sieciowy ekshibicjonizm stworzył potężne
narzędzie kontroli, które – podobnie jak Google – również leży w gestii podmiotu prywatnego.
Rewolucja technologiczna nie ograniczyła swojego wpływu tylko do zmian w organizacji i strukturze pracy. Szereg nowych produktów i usług stanowi realne bodźce społecznych zmian, które swoim zasięgiem obejmują niemal cały świat, a na pewno kraje
określane mianem wysoko rozwiniętych i rozwijających się. Europie nie udało się wypromować swoich marek, które w obecnych czasach stanowiłyby o kierunku rozwoju sieci
internet i towarzyszącej temu infrastrukturze technicznej. Europejczycy, głównie młodzi,
chętnie powielają zaatlantyckie trendy, korzystając z produktów Apple, oglądając materiały
filmowe na serwisie YouTube, robiąc zakupy online czy spędzając czas na portalu Facebook. Młodzież z różnych części świata wyrasta na podobnych wzorcach zachowania i konsumpcji. Istnieje prawdopodobieństwo, że globalizacja na tym polu przyczyni się do stopniowego zanikania rozróżnienia na Europejczyków, Azjatów czy Amerykanów. Odwróciły
się jednak proporcje i świat przestaje być coraz bardziej europejski – to Stary Kontynent
przyjmuje obce wzorce.
+2020+
Dokumenty planistyczne i koncepcje rozwojowe tworzone w Europie mają najczęściej perspektywę 2020 albo 2050 r. Utopijne predykcje powstają w celu zaspokojenia
ciekawości, której przedmiotem po wielekroć staje się przyszłość Starego Kontynentu.
Brutalność, z jaką procesy zachodzące we współczesnym świecie potraktowały najsłynniejszą tezę ostatnich dekad, dotyczącą przyszłych losów ziemskiego globu, a mianowicie
„koniec historii” Fukuyamy, jest swego rodzaju ostrzeżeniem, że powinniśmy raczej dyskutować nie o tym jak będzie, ale jak może być. Współczesne dzieje Europy nie pamiętają
107
Szymon Kozak
czasów, w których to na ich tożsamość wpływałyby w takim stopniu czynniki zewnętrzne –
przez autora porównywane do Mędrców przychodzących z dalekich krain.
W rozdziale „K” rolę biblijnego Kacpra pełni Koran, święta księga islamu, będąca
fundamentem tej cywilizacji. Europejczycy upatrujący w kulturze muzułmańskiej zagrożenie, najchętniej sprowadziliby ten problem do kwestii kebabów, które to cieszą się dużą
popularnością na rynku gastronomicznym oraz kamikadze, zamachowców – samobójców
paraliżujących bezpieczeństwo publiczne. Z uwagi na wzrost udziału ludności muzułmańskiej w ogólnej liczbie mieszkańców Europy, tradycyjny wzorzec mieszkańca Starego
Kontynentu musi zostać zweryfikowany w oparciu o czynniki charakterystyczne dla tego
kręgu religijnego i szeregu grup etnicznych w nim scalonych (często bowiem mahometanie
nazywani są ogólnie „Arabami”, bez rozróżnienia na poszczególne narody, co stanowi
nadmierne uproszczenie). Przyrost populacji wychowywanej w duchu islamu wiąże się
z nabieraniem znaczenia tego kolektywu w sferze gospodarczo-politycznej i obywatelskiej.
Europa dotąd nie musiała brać pod uwagę innych wzorców życia. Jednak stopniowo traci
kontrolę nad narzędziami autonomii kulturowej. Europejczycy obawiają się ekspansywności imigrantów i szantażu w postaci terroryzmu. Zwyciężenie Al-Kaidy na gruncie militarnym okazuje się jak na razie nieosiągalne. Efektywniejsza może się okazać praca organiczna, charakteryzująca się odcinaniem zaplecza terrorystycznego i ograniczaniem skłonności
młodych ludzi do akcesji do organizacji fundamentalistycznych, poprzez asymilację i obustronną edukację społeczną.
Część pracy zatytułowana „M”, a nawiązująca do postaci ewangelicznego Melchiora, została poświęcona wpływowi amerykańskich wzorców konsumpcji (z symbolizującym
je McDonaldem) na europejską kulturę. O ile ponadnarodowe (ale najczęściej wywodzące
się z USA) korporacje dostarczające produktów konsumpcyjnych nie stanowią zagrożenia
w znaczeniu militarnym, o tyle nie sposób pominąć ich wpływu na kształtowanie się obyczajów Starego Kontynentu. Mianem makdonaldyzacji określa się przenoszenie wytycznych organizacji funkcjonowania barów szybkiej obsługi na inne aspekty życia. Na skutek
tego większość czynności podejmowanych przez ludzi jest optymalizowana, kwantyfikowana, często przewidywalna i realizowana według określonych schematów. W dużej mierze przyczynia się to do homogenizacji europejskiej kultury, będącej do tej pory składową
różnych podkultur. Sama kultura często zostaje sprowadzona do miana rozrywki, a relacje
społeczne ulegają spłyceniu. Jeśli Europejczycy nie zachowają umiaru w powielaniu modelu amerykańskiego, to trudno będzie sobie wyobrazić powstawanie nowych grup artystycznych nawiązujących do bohemy Paryża, Wiednia czy Krakowa, a spędzających twórcze
wieczory w lokalach Starbucksa.
Ostatni z Mędrców – Baltazar, w rozdziale „B” zastąpiony został przez symbol ery
nowoczesnych technologii komunikacyjnych – faceBook1. Społeczeństwo XXI w. ulega
ciągłej globalizacji, informatyzacji i indywidualizacji. Zmiany te utożsamia serwis społecznościowy, który stał się największą platformą komunikacyjną. Potęga firmy założonej
przez Zuckerberga została zbudowana na wcześniejszych podwalinach położonych przez
Microsoft, IBM, Sony, Apple i pomniejsze firmy, które nie przetrwały technologicznej
batalii. To one przyczyniły się do transformacji tradycyjnego społeczeństwa w informacyjne, które charakteryzuje się indywidualizacją życia jednostki, spłycaniem realnych relacji
międzyludzkich na rzecz sieciowych powiązań towarzyskich i przesunięciu granic intymności. Tak powstała pierwsza rodzina procesów, których Europa nie kształtuje w widocznym stopniu, a jedynie się im poddaje.
1
Pisownia stosowana przez autora na potrzeby tej pracy.
108
+KMB+2020+ Rzecz o spotkaniu z Mędrcami z dalekich krain, metamorfozie relacji…
Europejska tożsamość od wieków była czymś nieuchwytnym – wbrew próbom jej
definiowania – wyprzedzała swoją charakterystykę. Istota kultury europejskiej wymykała
się podziałom politycznym i kartograficznym. Zawsze pozostawała w fazie rozwojowej, ale
to ona określała kierunek zmian. Wiek XXI pokazuje, że będzie musiała zmierzyć się
z czynnikami o silnym potencjale sugestywności. Globalizacja nie tylko wpływa na unifikację rynków gospodarczych, ale powoduje także zacieranie się różnic kulturowych. Dotychczas to Europa pozwalała się naśladować lub zmuszała innych do powielania jej wzorców, ale wszelkie przesłanki usprawiedliwiają przewidywania, że nadchodzą czasy,
w których przyjdzie jej podążać kursem określonym daleko poza terytorium Starego Kontynentu.
Bibliografia
Aldridge A., Konsumpcja, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2006.
Bauman Z., Europa niedokończona przygoda, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2007.
Bauman Z., Wspólnota, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2008.
Brandt R.L., Potęga Google’a, Znak, Kraków 2011.
Encyklopedia Britannica, dostępne na: www.britannica.com.
Garlicki J., Demokracja i integracja europejska, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń
2005.
Glucksmann A., Rozprawa o nienawiści, Czytelnik, Warszawa 2005.
Horgan J., Psychologia terroryzmu, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2008.
Kapuściński R., Ten Inny, Znak, Kraków 2006.
Kirkpatrick D., Efekt Facebooka, Wolters Kluwer Polska, Warszawa 2011.
Klein N., No Logo, Świat Literacki, Izabelin 2004.
Levis K., Twórcy i ofiary ery internetu, MUZA SA, Warszawa 2010.
Mahmud Ahmed H.M.B.U.D., Życie świętego Proroka Muhammada, Islam International
Publications, 1994.
Wzory wielokulturowości we współczesnym świecie, red. K. Golemo, T. Paleczny,
E. Wiącek, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2006.
Ritzer G., Magiczny świat konsumpcji, MUZA SA, Warszawa 2009 [a].
Ritzer G., Makdonaldyzacja społeczeństwa, MUZA SA, Warszawa 2009 [b].
Tischner J., Filozofia Dramatu, Znak, Kraków 2012.
109
Łukasz Maźnica
Kierunek dla gospodarki europejskiej – między gospodarką opartą
na wiedzy a gospodarką kreatywną
Wstęp
Od około 1990 r. paradygmatem dominującym w dyskursie nad przyczynami wzrostu gospodarczego była tzw. GOW, a więc gospodarka oparta na wiedzy [Kukliński 2011,
s. 65]. Ta koncepcja, bardzo mocno wspierana przez instytucje międzynarodowe (m.in.
OECD i Bank Światowy), była podstawą do opracowywania założeń kolejnych strategii
rozwojowych realizowanych w Unii Europejskiej. Można tutaj wymienić m.in. Strategię
Lizbońską, Europejską Inicjatywę dla Wzrostu czy Strategię Europa 2020. Wszystkie te
dokumenty miały na celu pchnąć kraje europejskie i Unię jako całość w stronę gospodarki
innowacyjnej, charakteryzującej się dużą dynamiką wzrostu gospodarczego. Mimo szeregu
programów dedykowanych tak postawionemu celowi oraz olbrzymim nakładom, jakie
zostały poczynione, Europa nie była w stanie ustrzec się największego w jej historii kryzysu ekonomicznego.
Obecna recesja oraz relatywnie lepsza sytuacja ekonomiczna państw w innych częściach świata skłaniają obserwatorów do stawiania coraz liczniejszych pytań o słuszność
dotychczasowej polityki gospodarczej Unii Europejskiej oraz, szerzej, o przyszłość Europy.
Z jednej strony, pojawia się wątpliwość czy droga wybrana przez Unię Europejską
na początku XXI w. (ukierunkowana na GOW) była drogą właściwą. Są to obecnie rozważania bardziej o charakterze historycznym. Z drugiej natomiast – rodzą się pytania wybiegające w przyszłość i skłaniające do refleksji, czy stary paradygmat jest wciąż aktualny.
Druga z powyższych kwestii stanowić będzie główny przedmiot rozważań prowadzonych w niniejszym opracowaniu. Jego autor stawia dwie hipotezy:
1. W obecnych realiach gospodarczych polityka gospodarcza Unii Europejskiej powinna odchodzić od koncepcji gospodarki opartej na wiedzy.
2. Politykę Unii Europejskiej należy oprzeć na działaniach ukierunkowanych na
rozwijanie gospodarki kreatywnej.
W pierwszej części pracy, w oparciu o dostępną literaturę, zostanie opisana koncepcja GOW. Autor postara się wskazać jej dobre oraz złe strony. Następnie, bazując na przeprowadzonej analizie zostanie dokonana ocena adekwatności założeń GOW do realiów
współczesnych wymagań prowadzenia polityki gospodarczej.
Druga część pracy zostanie poświęcona stosunkowo nowej koncepcji, tj. gospodarce
kreatywnej. Na kolejnych stronach niniejszego opracowania opisane zostaną główne założenia tego nurtu, badania i prace potwierdzające zasadność wyżej wymienionego podejścia
oraz metody i narzędzia pozwalające wspierać rozwój gospodarki kreatywnej.
Skutkiem prowadzonych rozważań ma być w zamierzeniu autora stworzenie katalogu ogólnych rekomendacji dotyczących kierunków, w jakich zmierzać powinna polityka
Unii Europejskiej, aby za kilkadziesiąt lat wciąż stanowiła ona jedną z dominujących sił
ekonomicznych w zglobalizowanej gospodarce światowej.
111
Łukasz Maźnica
1. Koncepcja gospodarki opartej na wiedzy
Początki gospodarki opartej na wiedzy (GOW) nierozłącznie związane są z badaniami Solowa. Ten amerykański ekonomista już w 1957 r. w jednej ze swoich prac stwierdził, że praca i kapitał przyczyniły się do wzrostu gospodarczego w latach 1909-1949 jedynie w 12,5%. Solow nie wskazywał wówczas jeszcze na wiedzę jako kluczową determinantę wzrostu gospodarczego. Zwrócono na nią uwagę, chociaż jeszcze nie wprost, w końcu lat
80., kiedy powstała teoria endogenicznego wzrostu. Jej autorzy (m.in. Romer, Lucas) tłumaczyli (postrzegany wówczas za dziwny) fenomen USA – najbogatsza gospodarka świata,
rozwijała się w bardzo szybkim tempie. W teorii endogenicznego wzrostu zauważono trzy
zjawiska [Gospodarka 2012]:
 postęp techniczno-organizacyjny nie jest niezależny od polityki gospodarczej (na tempo rozwoju technologii wpływa polityka państwa),
 zamiast na liczbę pracujących, należy patrzeć na kapitał ludzki (pracownik wcale nie
jest równy pracownikowi – o jego produktywności decyduje m.in. edukacja, doświadczenia, zdolność do dostosowania się do nowych technologii),
 kapitał ludzki i kapitał produkcyjny mogą być wykorzystywane w sposób bardziej lub
mniej efektywny.
Wszystkie te czynniki wzrostu łączy wiedza i to właśnie ona została przez ekspertów z OECD oraz Banku Światowego uznana w latach 90. za główną determinantę wzrostu.
Ich opracowania (szczególnie wydany w 1996 r. raport Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju The Knowledge-Based Economy) zachwiały przekonaniem o kapitale
i pracy jako głównych czynnikach wzrostu gospodarczego. Zaczęto wówczas podkreślać
rolę wiedzy. Drucker stwierdził nawet, iż tradycyjne czynniki produkcji – ziemia, praca
i kapitał – są siłami raczej ograniczającymi niż decydującymi, podczas gdy wiedza staje się
jedynym, krytycznym czynnikiem produkcji [Piech 2003].
Chcąc opisać istotę gospodarki opartej na wiedzy w sposób możliwie ogólny, należałoby stwierdzić, iż fundamentem GOW jest generowanie (w oparciu o wiedzę) innowacyjnych pomysłów, tj. takich, które po wdrożeniu przynoszą zyski materialne lub społeczne. Kluczem do osiągnięcia sukcesu gospodarczego w takim ujęciu jest informacja i efektywne zarządzanie nią [Tomaszewska 2012].
Istnieje wiele definicji bardziej szczegółowo precyzujących, czym jest gospodarka
oparta na wiedzy. Warto zwrócić uwagę na kilka z nich. Według Organizacji Współpracy
Gospodarczej i Rozwoju GOW to gospodarka, która bezpośrednio bazuje nie tylko na produkcji i dystrybucji, ale również na stosowaniu wiedzy i informacji [OECD 1996, s. 7].
Podejście to rozszerza nieco i precyzuje Koźmiński. W jego ujęciu gospodarka oparta na
wiedzy to taki jej rodzaj, gdzie przedsiębiorstwa opierają swoją przewagę konkurencyjną
na wiedzy, zaś jej budowanie odbywa się poprzez „tworzenie warunków sprzyjających
powstawaniu i sukcesowi przedsiębiorstw opierających przewagę konkurencyjną na wiedzy” [Koźmiński 2002, s. 155]. Zdaniem Kuklińskiego, do stworzenia GOW niezbędne są
innowacje oraz efektywna polityka proinnowacyjna. Jak twierdzi: „w gospodarce opartej na
wiedzy, stymulatorem rozwoju społeczno-gospodarczego staje się ludzka wiedza oraz możliwości jej tworzenia, co prowadzi do wytworzenia się pomiędzy gospodarką a społeczeństwem swoistego sprzężenia zwrotnego” [Kukliński 2003]. Podobną refleksję czyni amerykański socjolog Bell. Jego zdaniem, „wiedza i informacja stały się źródłem strategii i przemian społeczeństwa, czyli tym samym, co kapitał i praca w społeczeństwie przemysłowym” [Gospodarka 2012].
112
Kierunek dla gospodarki europejskiej – między gospodarką opartą na wiedzy a gospodarką kreatywną
2. Gospodarka oparta na wiedzy a Unia Europejska
W świetle powyższych definicji GOW opiera się na założeniu, że wiedza stanowi
podstawę budowy pozycji konkurencyjnej w gospodarce. To ona umożliwiać ma w tym
ujęciu generowanie innowacyjnych wynalazków. To również dzięki wiedzy możliwe jest
tworzenie innowacyjnych procesów biznesowych i modeli organizacyjnych, czy też wspieranie rozwoju innowacyjnego otoczenia. Ta kluczowa rola wiedzy i informacji pociąga za
sobą duży nacisk, jaki kładziony jest w koncepcji GOW na:
 zwiększenie współczynników skolaryzacji (szczególnie na poziomie wyższym),
 rozwój uczelni oraz całego sektora badawczo-rozwojowego, jako kluczowego punktu
rozwoju gospodarki opartej na wiedzy,
 doskonalenie infrastruktury teleinformatycznej (przede wszystkim wzrost dostępności
internetu jako źródła wiedzy) [Ibidem].
Między innymi na takich założeniach oparty był jeden z najważniejszych dokumentów przyjętych przez Unię Europejską w ostatnich latach, a więc zatwierdzona w 2000 r.
Strategia Lizbońska. Jej głównym celem była poprawa konkurencyjności gospodarki europejskiej i zniwelowanie różnicy, jaka występowała w poziomie rozwoju między Europą
a Stanami Zjednoczonymi [Grosse 2012]. Miało to zostać osiągnięte przede wszystkim
poprzez podniesienie potencjału innowacyjnego poszczególnych państw oraz regionów
europejskich. Ten uzależniany był z kolei m.in. od „doskonalenia i ciągłego rozwoju nośników gospodarki wiedzy (badań podstawowych, badań stosowanych, edukacji) oraz tworzenia kultury myślenia, w której zdolność adaptacji do zmian gospodarczych i społecznych
jest elementem przewagi konkurencyjnej” [Wisła 2012].
Na podobnych założeniach opiera się dokument stanowiący kontynuację Strategii
Lizbońskiej, a więc strategia Europa 2020. Wśród obszarów priorytetowych, stanowiących
fundamentalny cel planowanych reform, wymienia się tutaj m.in. wzrost inteligentny
(smart growth) rozumiany jako rozwój gospodarki opartej na wiedzy i innowacjach. Ma on
zostać osiągnięty poprzez:
 poprawę warunków prowadzenia działalności badawczo-rozwojowej (rozumie się
przez to przede wszystkim osiągnięcie poziomu inwestycji publicznych i prywatnych
na ten sektor na poziomie 3% PKB),
 podniesienie poziomu wykształcenia (tutaj UE stawia sobie za cel zwiększenie do co
najmniej 40% odsetka osób w wieku 30-34 lat mających wykształcenie wyższe lub
równoważne) [Ministerstwo 2012].
Patrząc krytycznie na opisywany dokument, należy stwierdzić, że powyższe cele są
zdefiniowane przede wszystkim w sposób ilościowy. Mniejsza waga przykładana jest do
mierników jakościowych. Te, co zrozumiałe, są trudniejsze do sformułowania i zastosowania. Wydaje się jednak, że nie może stanowić to wystarczającego usprawiedliwienia dla
pomijania tej kwestii na poziomie opisywania priorytetów tak istotnego dokumentu dla
Unii Europejskiej.
Inną wadą, jaką można wytknąć obu przywoływanym strategiom unijnym, jest fakt,
że w sposób bezrefleksyjny odwołują się one do paradygmatu gospodarki opartej na wiedzy. Opisując i przywołując koncepcję GOW, rzadko rozważa się, czy to w istocie wiedza
stanowi główny czynnik determinujący poziom innowacyjności i konkurencyjności gospodarczej. Wydaje się, że podobna sytuacja miała miejsce w przypadku obu unijnych strategii. Może to rodzić obawy i pytania, czy oparcie się na koncepcji GOW na pewno wciąż
113
Łukasz Maźnica
jest adekwatne do realiów współczesnego otoczenia gospodarczego i, co za tym idzie, efektywne.
3. Europejski kryzys starego paradygmatu
Z całą pewnością opisywane podejście wydaje się być słuszne w odniesieniu do
ostatniej dekady XX w. Jeszcze 10 (i więcej) lat temu wiedza była dobrem rzadkim i jej
posiadanie mogło decydować o przewadze konkurencyjnej przedsiębiorstwa (czy, patrząc
szerzej, danego regionu). Poważne wątpliwości rodzą się natomiast, kiedy próbuje się opisywać wiedzę jako fundament przewagi konkurencyjnej w XXI w.
Przyczyną takiego stanu rzeczy jest zmiana realiów technologicznych i kulturowych,
w jakich funkcjonują współczesne społeczeństwa i podmioty gospodarcze. W chwili obecnej powszechny dostęp do wiedzy poprzez internet i inne źródła informacji sprawił, że ta
utraciła swój rzadki charakter i stała się dobrem powszechnym. Zwraca na to uwagę m.in.
Mączyńska stwierdzając, iż „mimo niebywałego, niekwestionowanego postępu w nauce
i technologii oraz mimo rosnących zasobów wiedzy nie następuje dostatecznie satysfakcjonujące jej przełożenie na dobrostan społeczny” [Mączyńska 2011, s. 71]. Często mówi się
nawet o nadmiarze dostępnej wiedzy. Wydaje się, że w chwili obecnej większą wartością
jest umiejętność dokonania selekcji i syntezy dostępnych informacji niż samo ich posiadanie [Nęcka 2001, s. 68].
Dość radykalną tezę stawia w tym kontekście Kukliński. Jeszcze dekadę temu był on
jednym ze zwolenników GOW. W ostatnich publikacjach pisze natomiast o twórczej destrukcji tego paradygmatu. Opisując obecny kryzys, przedstawia go jako „epitafium gospodarki opartej na wiedzy” [Kukliński 2011, s. 67]. Jak stwierdza, dzisiejsza sytuacja gospodarcza w Europie stanowi „przekreślenie potężnej iluzji, że GOW jest innowacją przełomową, która wyzwoliła światową gospodarkę kapitalistyczną od groźby głębokiego załamania cyklu koniunkturalnego. (…) Wspaniała konstrukcja i praktyka starego paradygmatu
GOW nie potrafiła przewidzieć dramatycznego, a może nawet tragicznego kształtu pentagonalnego kryzysu. (…) GOW była zaślepiona iluzyjnym urokiem neoliberalnego świata
jako wehikułu „wiecznej koniunktury”. GOW straciło świadomość krytycznego myślenia
perspektywicznego” [Ibidem, s. 67].
W podobnym tonie wypowiada się Galar. Opisując sytuację gospodarczą Unii Europejskiej, pisze on o kryzysie zdolności tworzenia innowacji przełomowych w klimacie
intelektualnym i pragmatycznym, w którym zdolność tworzenia została przytłumiona przez
rutynę perfekcji [Kukliński 2012].
Na opisywany problem zwraca również uwagę Mączyńska. Pisząc o obecnym
kształcie gospodarki opartej na wiedzy w warunkach europejskich, stwierdza ona: „’Jesteśmy jak wielka ryba, która została wyciągnięta z wody i wściekle rzuca się i podskakuje,
usiłując do niej powrócić. W takim stanie ryba nigdy nie pyta, gdzie wyląduje po następnym uderzeniu ogonem. Czuje jedynie, że jej obecna sytuacja jest nieznośna i że trzeba
spróbować czegoś innego’. Cytat ten to chińskie powiedzenie, do którego nierzadko odwołują się m.in. badacze przemian w świecie. Wskazuje on zarazem, że głęboko naruszona
równowaga zwiększa ryzyko bezrefleksyjnych, chaotycznych działań, nie tylko nieprzynoszących poprawy, ale nawet przeciwnie – prowadzących do pogorszenia sytuacji” [Mączyńska 2011, s. 72].
Te pesymistyczne opinie ekonomistów znajdują potwierdzenie w prognozach. Można tutaj przywołać m.in. raporty przedstawiające prognozowany układ sił w światowej
gospodarce w 2050 r. Tego typu dokumenty przygotowały niezależnie od siebie HSBC,
114
Kierunek dla gospodarki europejskiej – między gospodarką opartą na wiedzy a gospodarką kreatywną
KnightFrank oraz Business Week. Wszystkie wymienione analizy są zgodne co do kilku
kwestii, wśród których można wymienić:
 rosnącą rolę w świecie gospodarek Chin, Indii, Brazylii i innych krajów tzw. emerging
markets,
 utrzymanie ważnej (choć już nie dominującej) roli gospodarczej Stanów Zjednoczonych,
 zdecydowane osłabienie pozycji poszczególnych krajów europejskich i UE jako całości
[HSBC 2012; KnightFrank 2012; Business Week 2005].
Potwierdzeniem tych słów są dane zawarte w tabeli 1, sporządzonej w oparciu o jeden z przywoływanych raportów.
Tabela 1. Udział wybranych krajów w światowym PKB w 2004, 2025 i 2050 r. (w%)
Podmiot
2004
2025
2050
USA
28
27
26
Unia Europejska
34
25
15
Japonia
12
7
4
Chiny
4
15
28
Indie
2
5
17
Reszta świata
20
21
10
Świat
100
100
100
Źródło: [Business Week 2005].
Według przywoływanej powyżej analizy, w 2050 r. udział Unii Europejskiej
w światowym PKB ma stanowić zaledwie 15%. Gdyby przewidywania te się sprawdziły,
Europa odgrywałaby na świecie mniejszą rolę gospodarczą niż Chiny, USA oraz Indie.
Taka sama wizja trzech największych gospodarczo krajów świata została zarysowana
w obu pozostałych, przywoływanych wcześniej raportach.
4. Poszukiwanie nowej drogi
Należy zaznaczyć, że wszystkie te dokumenty obarczone są dużym ryzykiem błędu
ze względu na bardzo odległy horyzont prognozowania. Wydaje się jednak, że ich zadziwiająca zgodność co do perspektyw przyszłości Europy oraz opisane wcześniej wątpliwości teoretyczne, jeśli chodzi o kierunek rozwoju UE, muszą niepokoić i skłaniać do poszukiwania nowej drogi dla Starego Kontynentu.
Ponad wszelką wątpliwość należy dołożyć szczególnych starań, aby w długim okresie Europa rozwijała się w oparciu o swój własny potencjał innowacyjny. Jeśli kraje europejskie wejdą na ścieżkę absorpcji światowej myśli naukowej i technologicznej, to staną na
z góry straconej pozycji w wyścigu po jak najlepszą pozycję konkurencyjną w globalnej
gospodarce.
Kluczowa w tym kontekście staje się odpowiedź na pytanie, co jest w chwili obecnej
główną determinantą poziomu innowacyjności danego regionu. Próby odpowiedzi na to
pytanie dokonuje m.in. Florida w swojej, słynnej już, pracy Narodziny klasy kreatywnej.
Autor ten dokonuje porównania wizji kreatywnej gospodarki z koncepcją gospodarki opartej na wiedzy. W GOW za kluczowy czynnik rozwoju, co zostało wyjaśnione na wcześniejszych stronach artykułu, uznaje się wiedzę, podczas gdy w przekonaniu Floridy ta jest
jedynie narzędziem kreatywności. Jego zdaniem, innowacja – czy to w postaci nowej technologii, czy też nowego modelu lub metody biznesowej – jest produktem nie wiedzy,
115
Łukasz Maźnica
a kreatywności. Tym samym Florida zdecydowanie odchodzi od starego paradygmatu
GOW i zwraca się ku nowej koncepcji – gospodarce kreatywnej.
Próba ta jest szczególnie ciekawa, ponieważ opiera się na szerokich badaniach empirycznych, które potwierdzają tezy tego amerykańskiego ekonomisty. Warto zatem dokładniej przyjrzeć się tej, stosunkowo nowej koncepcji, aby ocenić, czy zasadne jest odejście od
założeń gospodarki opartej na wiedzy i zwrócenie się w polityce europejskiej właśnie
w stronę kreatywności. Tego typu analiza zostanie przeprowadzona na kolejnych stronach
niniejszego artykułu.
5. Kreatywność – istota gospodarki kreatywnej
W centrum opisywanej przez Floridę i innych badaczy gospodarki kreatywnej znajduje się kreatywność. Przed przejściem do dalszych rozważań konieczne jest wyjaśnienie
tego pojęcia. Ze względu na swój istotny i specyficzny charakter determinuje ono całą
opisywaną koncepcję.
Nie sposób pokusić się o wskazanie jednej, powszechnie przyjętej definicji pojęcia
kreatywność. W literaturze często można trafić na odwołania do podejścia Steina. W jego
ujęciu kreatywność to „proces prowadzący do nowego wytworu, który jest akceptowany
jako użyteczny lub do przyjęcia dla pewnej grupy w pewnym okresie” [Nęcka 2001, s. 17].
Takie spojrzenie jest zbieżne z definicją słownikową, gdzie angielskie creativity opisywane
jest jako „proces psychiczny, którego następstwem są nowe idee, rozwiązania, koncepcje,
czy wytwory artystyczne, uznane za wartościowe i użyteczne” [Reber, Reber 2001].
Florida utożsamia kreatywność z umiejętnością znajdowania nowych pomysłów
[Florida 2010, s. 9]. Jego zdaniem, występuje ona w wielu wspierających się wzajemnie
formach, może zostać użyta do różnych celów, a jej istnienie jest powszechne i ciągłe [Ibidem, s. 28, 335]. Takie – szerokie – ujmowanie kreatywności jest obecnie coraz częstsze.
Można je znaleźć także w raporcie Creative Economy Report 2008. Jego autorzy wskazują
kilka głównych rodzajów twórczości: artystyczną, naukową, ekonomiczną i technologiczną.
Każdy z wymienionych typów kreatywności opiera się na pomysłowości, która może się
przejawiać w różnych dziedzinach [UNCTAD 2008, s. 9]. Innymi słowy, ktoś kto jest wybitnie twórczy jako malarz nie musi wykazywać się kreatywnością np. w zakresie marketingu. Za Nęcką można wówczas stwierdzić, że osoba taka posiada „wyposażenie intelektualne” do bycia twórczym w dziedzinie malarstwa [Nęcka 2001, s. 12]. Pojawia się pytanie
skąd bierze się tego typu wyposażenie.
Takie rozterki towarzyszą badaczom od co najmniej kilkuset lat. Już w XVII
i XVIII w. kreatywnością zajmował się m.in. Duff. W drugiej połowie XVIII w. stworzył
on jedną z pierwszych definicji twórczości. Opisał on kreatywność jako wyobraźnię, która
(dzięki rozsądkowi i poczuciu dobrego smaku) była w stanie przeobrażać istniejące już idee
i tworzyć rzeczy nowe. Definicja ta oparta była o powszechne wówczas przekonanie, że
kreatywność zarezerwowana jest dla geniuszy. Ci mieli posiadać otrzymany od bogów,
nadprzyrodzony dar tworzenia [Throsby 2010, s. 90].
Najbardziej aktualne obecnie teorie twórczości są bezpośrednio związane z pracami
prowadzonymi w latach 80. i 90. XX w. Znacząco różnią się one od poglądów zaprezentowanych przez Duffa i jemu współczesnych. Koncepcje te ostatecznie obalają wiele mitów
związanych z kreatywnością. Do przedstawicieli tego nurtu należał m.in. Weisberg. Poprzez badania historyczne i biograficzne wykazał on, że „mit genialności” jest całkowicie
nieuzasadniony. W swojej pracy Weisberg doszedł do wniosku, że wybitni twórcy nie zawdzięczali swojej kreatywności nadprzyrodzonym uzdolnieniom, czy nagłym olśnieniom.
Ich dzieła to efekt długiej i żmudnej pracy. W koncepcji Weisberga (nazwanej przez niego
116
Kierunek dla gospodarki europejskiej – między gospodarką opartą na wiedzy a gospodarką kreatywną
teorią stopniowego przyrostu) twórczość polega na rozwiązywaniu problemu, który jest
procesem stopniowego nabywania potrzebnej wiedzy i umiejętności jej wykorzystania.
Przyrost wiedzy (połączony z nabywaniem umiejętności pozwalających generować nowe
pomysły) skutkować ma w efekcie działaniem twórczym, które dostępne jest dla każdego
[Nęcka 2001, s. 46-47].
Od innej strony do powyższego zagadnienia podeszli Goetz oraz Glover i Gary.
Przedmiotem ich badań było poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, czy kreatywność może
być stymulowana i pobudzana na poziomie jednostkowym. Poprzez pochwały i wzmocnienia pozytywne w obu badaniach uzyskano wzrost liczby kreatywnych zachowań. Taki efekt
przeprowadzonych eksperymentów sugeruje, że twórczość jest zachowaniem sprawczym,
co przekłada się na fakt, że może ono być wyuczone, wzmacniane lub modelowane [Ibidem, s. 45-48]. Oznacza to, że rozwijanie myślenia twórczego nie różni się w tym zakresie
niczym od np. trenowania pamięci [Wojtczuk-Turek 2010, s. 104].
Przywołane powyżej badania oraz inne współczesne prace sprawiły, że nauka odeszła od elitarnego podejścia do kreatywności. Zastąpiła je egalitarność. Obecny stan wiedzy
wskazuje, że każdy może być twórczy (choć nie każdy w jednakowym stopniu). Tego typu
ujęcie tej problematyki nie neguje istnienia wybitnych dzieł. W każdej dziedzinie ludzkiej
aktywności występuje duże zróżnicowanie międzyosobnicze, ale tylko niektóre jednostki
uzyskują poziom, który można określić jako mistrzowski. Egalitarny punkt widzenia sprowadza się do przekonania, że twórczość nie stanowi w tym zakresie żadnego wyjątku [Nęcka 2001, s. 19-23].
6. Rozwijanie kreatywności – warunek sukcesu nowej koncepcji
Zaprezentowane dotychczas poglądy na temat kreatywności pokazują, że jest to cecha, która może być rozwijana. Ważną kwestią w tym kontekście jest znalezienie odpowiedzi na pytanie, jakie czynniki mogą stymulować kreatywność nie tylko na poziomie jednostki, ale także na poziomie całego społeczeństwa.
Coraz częściej uznaje się, że twórczość jest wynikiem funkcjonowania całej osobowości człowieka, a także wpływów środowiska i kultury. W ten nurt wpisuje się także Piirto, według której podstawą kreatywności są cechy osobowości. Cechy te podlegają jednak
ciągłemu i istotnemu wpływowi ze strony różnych środowisk. Wyróżnia ona tutaj: szkołę,
rodzinę czy środowisko społeczno-kulturowe [Piirto 2004].
Bez wątpienia twórczości nie można zrozumieć bez przezwyciężenia jednostkowego
punktu widzenia. Szczególny układ procesów poznawczych, emocji i motywacji niewątpliwie decyduje o tym, czy człowiek podejmie aktywność twórczą i z jakim skutkiem.
Czynniki społeczne mogą jednak twórczości sprzyjać lub ją blokować, działając w interakcji z czynnikami natury psychologicznej [Nęcka 2001, s. 145]. W konsekwencji pociąga to
za sobą konieczność poświęcenia większej uwagi relacjom występującym na linii kreatywność – otoczenie kulturowe jednostki.
Można wymienić szereg prac naukowych, które zostały poświęcone temu zagadnieniu. Wielu badaczy zauważa i opisuje m.in. nasilanie się wybitnej twórczości (w różnych
dziedzinach) w pewnych okresach historycznych. Wskazuje się tu na ogół czasy włoskiego
renesansu, francuskiego oświecenia czy wiedeńskiej secesji. Przez wiele lat panował pogląd, że odpowiedzialny za to zjawisko jest duch czasu, określany z niemieckiego jako Zeit
117
Łukasz Maźnica
Geist1 [Szmidt 2010, s. 169-183]. Pojęcie to można opisać jako mocno niedookreślone i już
sama jego nazwa może budzić swego rodzaju mistyczne skojarzenia. W tym świetle nie
może być zaskakujące duże zainteresowanie tą kwestią wykazywane przez naukowców
w drugiej połowie XX w. Współcześni badacze odchodzą od mistycyzmu. Nasilenie procesów kreatywnych jest ich zdaniem zasługą kreatogennego społeczeństwa, które poprzez
swoje cechy, posiadany układ instytucjonalny i panującą kulturę charakteryzuje się szczególną zdolnością do wychowywania talentów twórczych. W tym zakresie popularne są
m.in. prace Arietiego. Społeczeństwo kreatogenne cechuje się, jego zdaniem:
 „powszechną dostępnością dóbr kultury,
 pozytywnym stosunkiem do zjawisk kulturowych,
 naciskiem kładzionym na „stawanie się” a nie bierne trwanie,
 brakiem dyskryminacji w dostępie do dóbr kultury,
 odzyskaniem wolności lub osłabieniem represji po okresie surowego nacisku lub prześladowań,
 obecnością różnorodnych, często wzajemnie sprzecznych bodźców kulturowych,
 tolerancją i wzajemnym zainteresowaniem odmiennymi poglądami,
 częstym kontaktowaniem się znaczących w danej społeczności osób,
 dostarczaniem zachęt i nagród za działalność intelektualną” [Arieti 1976, za: Nęcka
1995, s. 119].
Jak widać, Arieti bardzo dużą rolę przypisuje w swojej koncepcji kulturze (również
w jej instytucjonalnym rozumieniu), tolerancji oraz różnorodności przyjmowanych z otocznia bodźców. Mimo upływu wielu lat jego poglądy nie tracą na aktualności. Swego rodzaju
rozwinięciem tej ponad 30-letniej koncepcji są współczesne poglądy Floridy, które przedstawia on opisując klasę kreatywną i tajemnicę sukcesu amerykańskich miast, które w pewnym sensie odeszły od paradygmatu GOW i oparły swoją gospodarkę o zasady gospodarki
kreatywnej.
7. Klasa kreatywna
Zgodnie z podejściem Floridy kreatywność najlepiej rozwija się w miejscach, które
zapewniają obszerny ekosystem umożliwiający jej wspieranie oraz ukierunkowują ową
kreatywność ku innowacjom, tworzeniu nowych przedsiębiorstw i w efekcie ku wzrostowi
gospodarczemu i podniesieniu jakości życia [Florida 2010, s. 17].
Jego zdaniem, jesteśmy obecnie świadkami czegoś na kształt rewolucji kreatywnej.
Znaczenie kreatywności od długiego czasu wzrasta i w przekonaniu tego autora proces ten
będzie się pogłębiał. W ciągu minionego stulecia (zwłaszcza w ostatnim dwudziestoleciu)
ogromnie zwiększyła się liczba osób wykonujących pracę kreatywną. Można tu wymienić
m.in. naukowców, inżynierów, artystów i profesjonalistów w rożnych dziedzinach wiedzy.
Florida określa wszystkie te grupy wspólnym terminem – „klasa kreatywna” [Ibidem, s. 9].
Według wyliczeń tego autora, opartych na gospodarce amerykańskiej, do tej – nowej –
klasy należy około 30% wszystkich zatrudnionych [Ibidem, s. 31]. Ich funkcją ekonomiczną jest tworzenie nowych idei i pomysłów, nowych technologii oraz nowych treści
kreatywnych.
1
Przez sformułowanie to należy rozumieć pojawienie się w danym miejscu i czasie szczególnie
twórczej atmosfery. Może ona mieć związek ze splotem szczególnych cech, sytuacji i mentalności,
jest charakterystyczna dla danego momentu w historii na określonym terenie.
118
Kierunek dla gospodarki europejskiej – między gospodarką opartą na wiedzy a gospodarką kreatywną
Zdaniem Floridy, klasę kreatywną wyróżnia swoisty etos kreatywności. Ceni on
twórczość, indywidualizm, różnice i zasługi. Dla członków nowej klasy wszystkie aspekty
i przejawy kreatywności są ze sobą powiązane i nierozłączne. Przywoływany etos oparty
jest na przeplataniu się elementów etyki protestanckiej z etyką bohemy. Łączy ze sobą
wartości mówiące, iż sens życia można odnaleźć w ciężkiej pracy ze skupieniem się na
przyjemnościach i radości z tego co oferuje życie [Ibidem, s. 199-201].
Taka postawa życiowa sprawia, że dużego znaczenia nabierają dla społeczeństwa
nowe wartości, których kreatywne jednostki poszukują wokół siebie. Można do nich zaliczyć m.in.:
 indywidualizm (brak podporządkowania, nonkonformizm),
 merytokrację (preferowanie ciężkiej pracy, wyzwań, stymulacji, chęć odniesienia sukcesu),
 różnorodność i otwartość [Ibidem, s. 90-92].
W oparciu o taką charakterystykę klasy kreatywnej Florida dochodzi do wniosku, że
środowisko przyjazne jednostkom twórczym musi być bogate w zróżnicowane instytucje
i wydarzenia kulturalne. Te, mogą znacząco przyczyniać się do kształtowania opisanych
nieco wyżej wartości, a przez to także doprowadzać do wykorzystania potencjału twórczego tkwiącego w klasie kreatywnej [Ibidem, s. 198]. Znaczenie kultury podkreśla także
Towse. Opisuje ona związek pomiędzy podmiotami kulturalnymi i kreatywnością. Stwierdza, że instytucje kultury tworzą swego rodzaju „kreatywny szum”. Ten przyciąga w dane
miejsce ukierunkowane na kreatywność podmioty artystyczne i biznesowe, co przyczynia
się do dalszego nasilenia pozytywnego – twórczego – oddziaływania kultury [Towse 2011,
s. 538-539].
Chcąc podsumować koncepcję kreatywnej gospodarki przedstawionej przez Floridę,
można stwierdzić, że fundamentalną rolę w jego modelu odgrywa kształtowanie kreatogennego społeczeństwa. Z tego względu wzywa on do tworzenia kreatywnego ekosystemu.
Opiera się on na trzech podstawach – talencie, technologii i tolerancji, które autor koncepcji
określa jako 3T. Dla rozwoju gospodarki kreatywnej i zarazem dla rozwoju gospodarczego
konieczne jest kształtowanie umiejętności niezbędnych dla kreatywności (talent), inwestowanie w sektor badań naukowych oraz innowacje, a więc efekty działań kreatywnych
(technologia) oraz tworzenie kultury sprzyjającej kreatywności, która jeszcze bardziej
wzmacnia jej rozwój (tolerancja). W ramach tak pojętego ekosystemu kreatywności wspiera się rozwój osobisty, inicjuje innowacje technologiczne i kulturalne, generuje miejsca
pracy i wzrost gospodarczy oraz w pełni akceptuje różnorodność stylów życia i kultur [Florida 2010, s. 391-392].
8. Innowacje i rozwój w gospodarce kreatywnej
Rosnące znaczenie gospodarcze dobrych pomysłów i własności intelektualnej sprawia, że pogląd dotyczący nadejścia kreatywnej gospodarki pojawia się u coraz większej
liczby badaczy. Jak pisze Jung, najważniejszym współcześnie kapitałem jest umiejętność
twórczego myślenia. Jego zdaniem kreatywność i generowanie nowych pomysłów są kluczowe dla rozwoju. W przeciwieństwie do zasobów naturalnych – jest to zasób nieograniczony [Jung 2011, s. 14]. Dlaczego kreatywność jest tak ważna we współczesnej gospodarce? Kluczowa w tym kontekście wydaje się odpowiedź na pytanie, jakie relacje występują
na linii kreatywność – innowacyjność.
Należy w tym miejscu zwrócić uwagę, że innowacja jest często uznawana za pojęcie
pokrewne do kreatywności. Dotyczy ona części sprawczej aktu twórczego. Uproszczając
119
Łukasz Maźnica
można napisać, że innowacyjność to proces oparty na wprowadzaniu w życie pomysłu,
który jest efektem kreatywności. Kreatywność zawsze poprzedza innowacyjność, co oznacza, że najpierw następuje generowanie pomysłu, a następnie jego realizacja [Jerzyk i in.
2004, s. 12-13]. W wielu definicjach pojęcie innowacyjności zawiera już w sobie kreatywność. Za przykład może posłużyć podejście Pomykalskiego, który innowacyjność tłumaczy
jako wszelkie procesy twórczego myślenia zmierzające do zastosowania i użytkowania
ulepszonych rozwiązań do techniki, technologii, organizacji, do społeczeństwa [Pomykalski
2001].
Wszystko to może sugerować silną wzajemną zależność pomiędzy kreatywnością
a innowacyjnością. Dokładne relacje empiryczne w tym zakresie starał się opisać Florida.
Jego zdaniem przedstawiciele klasy kreatywnej posiadają zdolność generowania innowacji
w dziedzinie, w której się specjalizują. Postanowił on to potwierdzić poprzez wykazanie
powiązań, jakie – w jego opinii – występują między skupiskami klasy kreatywnej a poziomem rozwoju innowacji na danym terenie2. W oparciu o uzyskane wyniki doszedł do wniosku, że miasta i regiony z wysokim poziomem koncentracji klasy kreatywnej zajmują również bardzo wysokie pozycje w rankingu centrów innowacji i wypadają bardzo dobrze pod
względem liczby firm z branży high-tech [Florida 2010, s. 249].
Powyższe wyniki nabierają szczególnego znaczenia, kiedy weźmie się pod uwagę
rolę, jaką odgrywają w gospodarce innowacje. Jednym z najważniejszych ujęć tego zagadnienia jest, klasyczna już, koncepcja twórczej destrukcji Schumpetera. Jego zdaniem, na
wolnym rynku zachodzi proces ciągłych przekształceń, który bez przerwy rewolucjonizuje
istniejące struktury biznesowe, wciąż niszcząc stare i kreując nowe. Zjawisko to – określane jako kreatywna destrukcja – w opinii Schumpetera jest najbardziej istotną cechą i wyróżnikiem wolnego rynku. Jest to także – poprzez innowacje – determinanta rozwoju gospodarczego. Schumpeter postrzegał innowacyjnego przedsiębiorcę jako siłę napędową
postępu w gospodarce, a w innowacji widział z kolei główne źródło przewagi konkurencyjnej [Towse 2011, s. 400].
Innowacyjność, podobnie jak twórczość, ma wymiar ekonomiczny. Zgodnie z wizją
Schumpetera można stwierdzić, że przedsiębiorstwo nie musi być kreatywne, ale to oznacza brak rozwoju, a ten w dłuższej perspektywie przełoży się na upadek takiego podmiotu.
Pociąga to za sobą szczególnie znaczenie:
 innowacyjności, która bezpośrednio wpływa na rozwój gospodarczy,
 kreatywności, która kształtuje poziom innowacyjności,
 „protwórczego” otoczenia społeczno-gospodarczego, które kształtuje poziom kreatywności.
Tak określony ciąg przyczynowo-skutkowy pociąga za sobą konieczność ukierunkowania polityk publicznych na zagadnienie kreatywności oraz, pisząc bardziej szczegółowo, na tworzenie „protwórczego” otoczenia. Tak postawiony cel może być realizowany
m.in. przez większy nacisk na edukację kulturalną i (a być może przede wszystkim) artystyczną, propagowanie tolerancji oraz różnorodności kulturowej, zwiększanie dostępności
dóbr kultury oraz podejmowanie wszelkich działań, które będą ukierunkowane na większe
uczestnictwo obywateli w kulturze. Wiedza, co warto raz jeszcze podkreślić, staje się dziś
jedynie narzędziem, które potrzebuje kreatywnych jednostek, aby mogło być właściwie
wykorzystane.
2
Badania obejmowały ponad 100 miast w Stanach Zjednoczonych. Opis wyników został przedstawiony w: [Florida 2010, s. 241-255, 337-364].
120
Kierunek dla gospodarki europejskiej – między gospodarką opartą na wiedzy a gospodarką kreatywną
Podsumowanie
Przedmiotem rozważań prowadzonych w niniejszej pracy jest kwestia kierunku, jaki
powinna obrać europejska gospodarka na przestrzeni najbliższych kilkunastu, a być może
nawet kilkudziesięciu lat. Nieodzowne jest zatem pytanie, czy koncepcja gospodarki opartej na wiedzy to pogląd, który wciąż powinien obowiązywać przy kształtowaniu polityki
gospodarczej w Europie (jak ma to miejsce w Strategii Lizbońskiej czy dokumencie Europa
2020). Przywołane w artykule badania oraz prognozy potwierdzają, że stary model traci
swoją aktualność. Wiedza, ze względu na swoją rosnącą powszechność i dostępność, przestaje być wartością decydującą o przewadze konkurencyjnej. Dalsze podążanie ścieżką
wyznaczoną przez GOW może być dla Europy i jej sytuacji ekonomicznej zabójcze
w globalnym wyścigu.
Ciekawą propozycją jest w tym kontekście koncepcja gospodarki kreatywnej. Jest
ona obecnie coraz popularniejsza. Jej zwolennicy wykazują, że to kreatywność jest we
współczesnym świecie praprzyczyną innowacji i przez to także rozwoju społecznogospodarczego. Potwierdzają to cytowane w niniejszej pracy badania, które dotyczyły gospodarki amerykańskiej. Wskazują one na silny związek przyczynowo-skutkowy występujący pomiędzy kreatywnością a innowacyjnością.
Można powiedzieć, że mamy w naszych czasach do czynienia nie tyle z obaleniem
starego paradygmatu, ile z płynnym odejściem od skupienia się na wiedzy i przejściem do
oparcia się na kreatywności. Zmiana, choć duża, z całą pewnością nie jest rewolucyjna.
Z tego względu rekomendacje kierowane pod adresem krajów europejskich i ich działań
dotyczą raczej lekkiej korekty aktualnie obowiązującej drogi, a nie całkowitej zmiany
obranego kilkanaście lat temu kursu.
Głównym obszarem zainteresowania Unii Europejskiej powinno pozostać, jak to ma
miejsce obecnie, wykształcenie społeczeństwa. Należy jednak zwrócić uwagę na to, aby
edukacja była ukierunkowana nie tylko na przekazywanie wiedzy, ale również na kształtowanie postaw kreatywnych. Temu może służyć m.in. popularyzacja edukacji kulturalnej
i artystycznej. Przekazywanie wiedzy jest ważne, ale system kształcenia nie powinien i nie
może zapominać o kształtowaniu przyszłych postaw młodych ludzi. To one są kluczem do
przyszłego sukcesu gospodarczego.
Europa wciąż powinna koncentrować się na sektorze badawczo-rozwojowym. Musi
on jednak być stymulowany do kreowania rozwiązań zdecydowanie bardziej twórczych niż
odtwórczych. W świetle przedstawionych rozważań wydaje się, że może to umożliwić
większy nacisk położony na otoczenie społeczno-kulturowe oraz na samą kulturę (przede
wszystkim w rozumieniu instytucjonalnym). Ta ostatnia, na co wskazuje wielu badaczy,
może wręcz decydować o poziomie kreatywności społeczeństwa na danym obszarze. Dostępność dóbr kultury, udział w kulturze oraz sposób jej przekazywania to czynniki, które
w znaczny sposób mogą przyczyniać się do tworzenia kreatogennego społeczeństwa. Europa powinna o tym pamiętać, chcąc utrzymać swoją pozycję globalnego gracza gospodarczego.
Bez wątpienia myli się ten, kto sądzi, że w gospodarce kreatywnej wiedza nie ma
znaczenia. Wprost przeciwnie – wiedza wciąż jest warunkiem koniecznym do osiągnięcia
przewagi konkurencyjnej i rozwoju. Sama w sobie nie wystarczy jednak, aby zrealizować
tak postawiony cel. Konieczne są także umiejętności niezbędne do efektywnego i innowacyjnego wykorzystania posiadanych informacji. Potrzebna jest kreatywność. To ona determinuje osiąganie przewagi konkurencyjnej i to ona powinna, jak się wydaje, znaleźć się
w centrum tworzonych w Europie planów i polityk rozwoju.
121
Łukasz Maźnica
Bibliografia
Arieti S., Creativity: The Magic Synthesis, Basics Books, New York 1976.
Business Week, China and India. The challenge and opportunity. What do you need to know
about the nations that will transform the global economy?, „Business Week – European
Edition“, August 22-25, 2005.
Florida R., Narodziny Klasy Kreatywnej, Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2010.
Gospodarka oparta na wiedzy, dostępne na: www.europejskiportal.eu/id03.html.
Grosse T. G., Jak rozwijać gospodarkę opartą na wiedzy w Polsce, dostępne na:
www.test.sidius.pl/isp/isp/uploads/analyses/12655583430902510001117011168.pdf.
HSBC, The world in 2050. Quantifying the shift in the global economy, dostępne na:
www.research.hsbc.com/midas/Res/RDV?p=pdf&key=ej73gSSJVj&n=282364.PDF.
Jerzyk E., Leszczyński G., Mruk H., Kreatywność w biznesie, Wydawnictwo Akademii
Ekonomicznej w Poznaniu, Poznań 2004.
Jung B., Ekonomika kultury. Od teorii do praktyki, Narodowe Centrum Kultury, Warszawa
2011.
KnightFrank, The Wealth Report 2010, dostępne na:
www.privatebank.citibank.com/KF%20Wealth%20Report%202010.pdf.
Koźmiński A. K., Jak zbudować gospodarkę opartą na wiedzy?, [w:] Rozwój polskiej
gospodarki – perspektywy i uwarunkowania, red. G. W. Kołodko, Wyższa Szkoła
Przedsiębiorczości. i Zarządzania im. L. Koźmińskiego, Warszawa 2002.
Kukliński A., Ku kreatywnej Europie XXI wieku. Artykuł dyskusyjny, dostępne na:
www.instytut.info/images/stories/ksiazki/01_ue_sl_gow/r19.pdf.
Kukliński A., O nowym modelu polityki regionalnej, „Studia Regionalne i Lokalne” Nr 4 (14),
2003.
Kukliński A., Od gospodarki opartej na wiedzy do gospodarki opartej na mądrości. Na spotkanie z enigmą XXI wieku, „Biuletyn PTE” nr 2 (52), kwiecień 2011.
Mączyńska E., Dychotomia wiedzy i mądrości, „Biuletyn PTE” nr 2 (52), kwiecień 2011.
Ministerstwo Gospodarki, Europa 2020. Strategia na rzecz inteligentnego i zrównoważonego
rozwoju sprzyjającego włączeniu społecznemu, dostępne na:
www.mg.gov.pl/files/upload/8418/EUROPA_PL.pdf.
Nęcka E., Proces twórczy i jego ograniczenia, Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków 1995.
Nęcka E., Psychologia twórczości, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2001.
OECD, The Knowledge-Based Economy, Paryż 1996.
Piech K., Gospodarka oparta na wiedzy w Polsce, dostępne na:
http://akson.sgh.waw.pl/~kpiech/text/2003-kzif-augustow.pdf.
Piirto J., Understanding Creativity, Great Potential Press, Scottsdale 2004.
Pomykalski A., Innowacje, Wydawnictwo Politechniki Łódzkiej, Łódź 2001.
Reber A. S., Reber E., The Penguin Dictionary of Psychology, Penguin Books, 2001.
Szmidt K. J., ABC Kreatywności, Difin, Warszawa 2010.
Throsby D., Ekonomia i kultura, Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2010.
Tomaszewska H., Przewodnik po gospodarce opartej na wiedzy, dostępne na:
www.rsi.org.pl/dane/download/przewodnik_po_gospodarce_opartej_na_wiedzy.pdf.
Towse R., Ekonomika kultury. Kompendium, Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2011.
UNCTAD, Creative Economy Report 2008: The Challenge of Assesing the Creative Economy:
Towards Informed Policy-making, UNCTAD, Geneva 2008.
Wisła R., Gospodarka oparta na wiedzy w polityce spójności Wspólnoty Europejskiej, dostępne
na: www.instytut.info/IIIkonf/referaty/1a/rwisla_pol_spojnosci.pdf.
Wojtczuk-Turek A., Rozwijanie kompetencji twórczych, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie – Oficyna Wydawnicza, Warszawa 2010.
122
Laureaci konkursu
I edycja konkursu
Temat: Innowacje, rewitalizacja i rozwój regionalny
1 miejsce: Łukasz Maźnica za pracę pt. Problemy z rewitalizacją w Polsce – na przykładzie
Lokalnego Programu Rewitalizacji „starej” Nowej Huty
2 miejsce: Krzysztof Malczyk za pracę pt. Kultura się nie liczy? Czyli co państwo powinno
wziąć pod uwagę, aby skutecznie wspierać rozwój gospodarczy
3 miejsce: Justyna Sikora za pracę pt. Czy i jak władza publiczna powinna wspierać rewitalizację miast
Jury: dr Marek Benio, dr Michał Kudłacz, dr Łukasz Mamica
II edycja konkursu
Temat: Gospodarka leśna
1 miejsce: Bartłomiej Świder za pracę pt. Polska gospodarka leśna – efektywna czy zrównoważona? Analiza polskiego modelu gospodarki leśnej na podstawie modeli teoretycznych
2 miejsce: Karol Szymański za pracę pt. Lasy prywatne czy państwowe? Analiza obydwu
form własności w Polsce oraz ich modeli gospodarowania
3 miejsce: Justyna Sikora za pracę pt. Wczoraj i dziś polskiego modelu finansowania Lasów
Państwowych
Jury: dr Maciej Frączek, mgr Jakub Głowacki, dr Marcin Zawicki
III edycja konkursu
Tematy:
- Kreatywność – Innowacyjność – Rozwój
- Gospodarka wodna
1 miejsce: Łukasz Maźnica za pracę pt. Czy kreatywność rośnie na drzewach, czyli
o pochodzeniu kreatywności, jej oddziaływaniu na rozwój oraz roli edukacji w kształtowaniu kreatywnego myślenia
2 miejsce: Szymon Kozak za pracę pt. Determinanty i ograniczenia rozwoju innowacyjności polskiej gospodarki na tle sytuacji w Unii Europejskiej
3 miejsce: Joanna Pluta za pracę pt. San w gospodarce wodnej Przemyśla – wczoraj, dziś
i jutro
3 miejsce: Bartosz Ciupek za pracę pt. GROUPON jako przykład kreatywnego i innowacyjnego przedsiębiorstwa
Jury: dr Tomasz Geodecki, mgr Piotr Kopyciński, dr Łukasz Mamica
123
IV edycja konkursu
Tematy:
- Relacje Państwo – Kościół
- Nowoczesne przywództwo
1 miejsce: Jagoda Komusińska za pracę pt. 2000 lat rywalizacji – uwarunkowania historyczne regulacji stosunku państwa do kościołów w Europie
2 miejsce: Agnieszka Silenko za pracę pt. Dobre przywództwo w obliczu zmian
3 miejsce: Dawid Gaweł za pracę pt. Po co nam Kościół, czyli o relacjach między państwem a instytucją Kościoła w wybranych okresach historycznych
Jury: dr Marek Benio, dr Maciej Frączek, dr Tomasz Geodecki
V edycja konkursu
Tematy:
- Przyszłość Europy
- Kim są Polacy?
1 miejsce: Szymon Kozak za pracę pt. +KMB+2020+. Rzecz o spotkaniu z Mędrcami
z dalekich krain, metamorfozie relacji „składający – przyjmujący hołd” oraz o następstwach zapowiedzianej wizyty
2 miejsce: Łukasz Maźnica za pracę pt. Kierunek dla gospodarki europejskiej – między
gospodarką opartą na wiedzy a gospodarką kreatywną
3 miejsce: Emilia Galas za pracę pt. Europa tysiąca księstw
Jury: dr Jarosław Bober, dr Paweł Białynicki-Birula, mgr Agnieszka Pacut
124
Organizatorzy konkursu
Koło Naukowe Gospodarki i Administracji Publicznej (KN GAP) rozpoczęło
swoją działalność na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie w 2000 r., z inicjatywy
grupy studentów specjalności GAP przy szerokim wsparciu prof. dr hab. Jerzego Hausnera
oraz pierwszego opiekuna Koła dr Marka Benio. Dziś Koło liczy kilkudziesięciu aktywnych członków, a jego opiekunem od kilku lat jest dr Maciej Frączek.
Celem KN GAP jest wykorzystanie potencjału tkwiącego w studentach kierunku
Gospodarka i Administracja Publiczna oraz wszystkich tych, którzy żywo interesują się tą
problematyką. Od ponad 12 lat Koło stara się popularyzować zagadnienia związane m.in.
z gospodarką, administracją publiczną, polityką gospodarczą czy zarządzaniem publicznym.
KN GAP było organizatorem licznych konferencji naukowych. Wśród tych najciekawszych można wymienić: „Tydzień kobiet” (na temat roli kobiet na rynku pracy, ich wizerunku w mediach, a także współczesnego feminizmu), „Energetyczne kontrowersje” (tematem
było m.in. bezpieczeństwo energetyczne Polski, gaz łupkowy, energetyka atomowa i odnawialne źródła energii).
Specjalnością KN GAP są debaty oksfordzkie. Koło regularnie, kilka razy w roku,
organizuje dyskusje na tematy gospodarcze, ekonomiczne i społeczne. Ogromnym zainteresowaniem cieszą się spotkania „VIP GAP” – spotkania z interesującymi osobowościami
świata kultury i mediów. Gośćmi Koła byli już m.in.: Andrzej Grabowski, Grzegorz Miecugow, Jerzy Stuhr czy Adam Michnik. Od 2010 r. są także organizowane spotkania „VIP
GAP Ekspert”, w przypadku których do dyskusji zapraszani są ludzie polityki i biznesu.
W ramach tego cyklu swoją wiedzą dzielili się ze studentami m.in. Paweł Olechnowicz,
Maciej Witucki oraz Andrzej Klesyk.
Dwa razy w roku Koło wydaje „Gazetę Sympozjalną”. Poprzez jej łamy członkowie
KN GAP doskonalą swój warsztat publicystyczny pod okiem doświadczonych dziennikarzy.
W 2009 r. Koło rozpoczęło nową inicjatywę kulturalną – Studencki Przegląd Kabaretów „DowciPakery”. Wydarzenie to stanowi szansę dla młodych artystów na zaprezentowanie się i promowanie.
Działalność KN GAP jest szeroko znana wśród studentów i pracowników Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, a wiele spośród zrealizowanych projektów odbiło się
szerokim echem w Krakowie i nie tylko.
Katedra Gospodarki i Administracji Publicznej (GAP) powstała w 1995 r., a dwa
lata później zaczęliśmy kształcić pierwszych studentów na specjalności Gospodarka i Administracja Publiczna na Wydziale Ekonomii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. W 2006 r. GAP stał się samodzielnym kierunkiem studiów. Od początku staraliśmy się, aby GAP był wyjątkowy – naszą intencją jest, aby wszyscy się rozpoznawali i znali, często mogli być razem, zdobywali wiedzę na wykładach,
ćwiczeniach i seminariach, ale także mogli porozmawiać, pośmiać się, zaśpiewać, zatańczyć czy wspólnie pochodzić po górach.
Studenci są i zawsze będą dla nas najważniejsi. To dla nich i z nimi pracujemy. Ale
GAP to także znacząca organizacja naukowo-badawcza, prowadząca poważne projekty
125
krajowe i międzynarodowe, wydająca corocznie wiele publikacji, w tym dwa ogólnokrajowe czasopisma naukowe. Jednak GAP to również specyficzna akademicka struktura, która
tworzy wszystkim zainteresowanym warunki do rozwijania własnych kompetencji i zainteresowań. Podejmujemy szereg różnorodnych inicjatyw, aby nasi studenci zdobywali praktyczne umiejętności. Naszym sztandarowym przedsięwzięciem są sympozja naukowe
„Współczesna Gospodarka i Administracja Publiczna”, organizowane dwa razy do roku, na
których oprócz naszych studentów spotykają się przedstawiciele nauki, polityki i biznesu.
Celem jest wspólna nauka i zabawa. Mamy prężnie działające Koło Naukowe GAP, zajmujemy się produkcją filmów telewizyjnych. Animujemy wiele przedsięwzięć kulturalnych, tj.
wystawy, koncerty, wycieczki do muzeów. Duży nacisk kładziemy na integrację naszego
środowiska – organizujemy bale karnawałowe, wieczory klubowe, rajdy i mecze piłkarskie,
podczas których spotykają się nasi studenci, kadra, a także absolwenci.
Fundacja Gospodarki i Administracji Publicznej (Fundacja GAP) została założona w 2005 r. przez pracowników dwóch jednostek Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie: Katedry Gospodarki i Administracji Publicznej oraz Małopolskiej Szkoły Administracji Publicznej.
Działalność Fundacji koncentruje się przede wszystkim na wspieraniu młodych,
zdolnych ludzi w rozwoju naukowym, intelektualnym, a także kształtowaniu umiejętności,
empatii oraz pozytywnych życiowych postaw. Fundacja GAP posiada doświadczenie
w inicjowaniu i realizacji przedsięwzięć z obszaru spraw społeczno-ekonomicznych, czego
dowodzą liczne, zrealizowane z sukcesem, projekty.
Fundacja GAP prowadzi działalność naukową i doradczą, skierowaną do szerokiego
grona przedstawicieli sektora publicznego, pozarządowego i prywatnego. Fundacja GAP od
wielu lat prowadzi badania i wdrożenia w obszarze rozwoju społeczno-gospodarczego, ze
szczególnym uwzględnieniem ekonomii społecznej oraz przedsiębiorczości i innowacji.
Ważnym obszarem funkcjonowania Fundacji jest także aktywność artystyczna oraz sportowo-rekreacyjna.
126

Podobne dokumenty